Przemiana

Go down

Przemiana Empty Przemiana

Pisanie by Joffrey Pon Sie 07, 2017 10:05 pm

To była długa, ciepła noc. Joffrey wybrał się z kilkoma kolegami na imprezę, aby świętować zakończenie studiów. Ubrany w czarne spodnie i tego samego koloru bluzkę z dekoltem wyglądał prawie jak model. Tego wieczoru starał się wyglądać dobrze, o czym świadczyły jego starannie ułożone włosy. Dziś jednak mało wypił, gdyż po wielu tygodniach szalonych imprez po prostu nie miał na to ochoty. Ot prowadził w miarę spokojne, studenckie życie.
Kiedy jednak zdał sobie sprawę, że teraz zaczyna się jego wielka historia, dopadła go lekka melancholia. Gdy patrzył na dobrze bawiących się ludzi, poczuł obrzydzenie. Nie przepadał za klubami, a teraz znajdował się w jednym z nich. Zawsze gardził ludźmi żyjącymi z dnia na dzień. A teraz kim się stał? Prawie w ogóle się od nich nie różnił. Spojrzał na swojego niższego kolegę z niesmakiem, szukając papierosów.
- Idę na fajkę. - Burknął, wychodząc prosto w objęcia nocy. Nigdy wcześniej tak się nie czuł, toteż widać było po nim lekkie zdenerwowanie. Udał się w stronę parku nieopodal, wsłuchując się w otoczenie.
Minął kilkoro pijanych ludzi, którzy na szczęście nie zwrócili na niego uwagi.
Kiedy dotarł na miejsce, było tutaj kompletnie pusto, a tego właśnie było mu trzeba. Mężczyzna zapalił papierosa i przymknął oczy, oddychając głęboko. Naprawdę mu się udało dojść do końca. Studia do łatwych nie należały, ale dzięki nim wiele się nauczył. Hagen oparł się o drzewo, zaciągając się, a następnie powoli wypuścił z siebie dym.
Ile razy to próbował rzucić palenie, bo przecież tak strasznie szkodzi. Odchrząknął, opierając nogę o drzewo. Rzym to piękne miasto, jednak nie był pewien czy chciał w nim pozostać. Może powinien zwiedzić nieco świat, zanim uda się do pracy? Przecież istniało tyle pięknych miejsc, wartych zobaczenia.
Ach ten piękny moment, kiedy nie do końca wiesz czego żądasz od życia. Emilio zrobił nieco posępną minę, zaciągając się jeszcze raz. Tak chyba ma to wszystko wyglądać. Pójdzie do pracy i będzie żył jak podporządkowany człowiek bez własnej racji. To wszystko na tyle go wykończy, że nie będzie potrafił normalnie myśleć.
Nagle usłyszał dzwonek swojego telefonu. Kiedy wyciągnął go z kieszeni, wyczuł iż dzwoniła siostra. I miał rację.
- Co jest Hersylio? - Mruknął nieco ospale, spoglądając na fajkę z obojętnością.
- Kiedy wracasz do domu? Wszyscy bardzo mocno tęsknimy. -
- Będziecie musieli trochę poczekać, prawdopodobnie wyjadę gdzieś na kilka dni, może dłużej. -
- Znowu uciekasz? -
- Nie. Po prostu szukam sensu tego wszystkiego. Dobra, muszę kończyć. Jestem trochę zajęty. - Zakończył rozmowę z oschłością w głosie, po czym schował telefon. Rodzina chciała go zatrzymać na dłużej, lecz z pewnością zdawali sobie sprawę jakim nieuchwytnym celem był Joffrey. Nie prędko wróci do domu, nie miał ochoty się nikomu podporządkowywać.
Wreszcie mógł żyć po swojemu, korzystając z wolności.
Szkoda, że tak bardzo się mylił.


Ostatnio zmieniony przez Joffrey dnia Pią Wrz 01, 2017 11:39 am, w całości zmieniany 2 razy
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Przemiana Empty Re: Przemiana

Pisanie by Gość Wto Sie 08, 2017 8:35 pm

Odetchnął gdy wsiadał do samochodu na miejsce pasażera. Łysy kierowca zamknął za nim drzwiczki i sam skierował się na swój fotel. Poprawił lusterko wsteczne, posyłając tym samym uśmiech Przewodniczącemu, które to pokazało się w odbiciu.
- Widać, że jest pan zmęczony.
Zagadnął do wampira, któryż to delektował się obecnie chwilą spokoju, jak i oddaleniem od wampirzego skupiska jakbym był bankiet odbyty w jednej z droższych restauracji w mieście. Nie dość że zbyt wielki przepych, to jeszcze dość spora paczka nadętych, wampirzych bufonów. Niezbyt idealne towarzystwo.
- Zbyt duża ilość alkoholu, braku szacunku dla własnej rasy i tematy powiązane z imprezowaniem. Nie mam pojęcia w którym kierunku zmierza obecna wampirza młodzież, ale nie jest ona nam przychylna. Jeśli tak dalej będzie, zbyt mocno się stoczymy.
Wyraził swoje niezadowolenie, a ruchem dłoni wskazał by szofer wreszcie odpalił silnik i ruszył.
- Przydałoby się im kilka lekcji z prawdziwego życia.
Skwitował, usadowiwszy się tym samym wygodniej. Dłonią rozprostował poły czarnej marynarki. Strój wampira był tak ciemny jak nocne nieco, więc w sumie czemu by nie zapolować i nie skorzystać z uroków nocy? Tylko biel włosów mogłaby zdradzać jego obecność.
- Zatrzymaj się. Dalej pójdę pieszo.
- Ale panie Ivano, jeszcze kawałek...
- Proszę. Muszę się przewietrzyć.
Musiał się zatrzymać po naleganiu wampira. Widział jego spojrzenie i to, że przewodniczący był zwyczajnie w świecie głodny. Poza tym chwyt tej szponiastej dłoni na oparciu siedzenia dał wyraźnie znać by zaprzestał protestów.
- Skoro sobie pan tego życzy.
Z kwaśną miną zaparkował przy chodniku i akurat przy wejściu do parku. Hiro zabronił mu wysiadać z samochodu, więc mógł tylko obserwować jak jego szef opuszcza pojazd. Nie miał prawa mu odmówić.

I teraz Hiro pozostał sam. Długowłosy jegomość w czerni nakierował swoją starsza postać w kierunku parku. Kilka osób przeszło tuż obok wampira. Niektórzy zwracali uwagę, drudzy zaś woleli spojrzeć gdzie indziej. Wszak nie zawsze widzi się tak nieskazitelnie białą twarz oraz włosy je okalające. Szkarłat ślep lśnił dość wrogo, więc tym bardziej biada temu kto wejdzie na jego drogę.
Dlatego cała jego piesza podróż przeszła w sposób niezakłócony do momentu nie usłyszenia rozmowy. Skierował swój wzrok w stronę źródła hałasu i dostrzegł samotnego młodego mężczyznę. Najwidoczniej rozmawiał przez telefon, a jego oschłość wskazywała na to, że wcale na rozmowę ochoty nie miał.
Dokładniej się przyjrzał jego osobie. Tak zdrowo, młodo wyglądający człowiek mający za towarzyszkę jedynie samotność mógłby być idealnym posiłkiem na dzisiejszy wieczór.
Hiro jednak nie mówił nic, tylko zmierzył w jego kierunku, nie odrywając ślep. Osoba stojąca przy drzewie gdy spojrzy w stronę kroczącego wampira dostrzeże nie bestię łaknącą krwi tylko stworzenie bliskie urodzie anioła. Tylko czy aby na pewno on przybył z niebios?
Przystanie gdy znajdzie się zaledwie kilka metrów dalej, coby też przywitać się z młodym nieznajomym uśmiechem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Przemiana Empty Re: Przemiana

Pisanie by Joffrey Wto Sie 08, 2017 9:16 pm

Nie słyszał kroków wampira, które zmierzały w jego stronę. Był zbyt zamyślony, co wskazywał wyraz jego pochmurnej twarzy. Dopiero po chwili kątem oka dostrzegł jakiś ruch, a mianowicie był to mężczyzna. Jego długie białe włosy nie były jedynym, dosyć dziwnym elementem charakterystyki. Przeraźliwie blada cera jak u trupa oraz szkarłatne oczy, przypominające wzrok jakiegoś demona z filmu. We wszystkim jednak Emilio dostrzegał piękno, jakby został mu zesłany anioł z jas.. ciemnego nieba.
Mimo to, po jego plecach przebiegł nieprzyjemny dreszcz.
Nieznajomy miał na sobie czarny, długi płaszcz a spod spodu wyłaniała się biała koszula. Skórzane buty, eleganckie spodnie i.. w tym momencie Joffrey spojrzał na jego palce, a raczej szpony. Niezła charakterystyka, pewnie wracał z jakiegoś karnawału albo balu, na którym mieli wyglądać jak.. no właśnie tak. Hagen nie spuszczał jednak z niego uważnego wzroku, niczym płochliwa sarna obserwująca nadchodzące zagrożenie.
Czego tak się bał?
Gdy białowłosy się uśmiechnął, chłopak zmrużył jedynie brązowe oczy, a następnie odwzajemnił ledwie widoczny uśmiech. Może chciał się o coś zapytać? Nie potrafił znaleźć powrotnej drogi do domu? A może po prostu zrobił to z czystej uprzejmości? Joffrey rozejrzał się po parku, nie dostrzegając żadnej żywej duszy dookoła. A więc byli sami.
Nie do końca odpowiadała mu ta cisza, która stawała się coraz dziwniejsza. Przestał opierać się o drzewo i jak gdyby nigdy nic, skierował swoje kroki ku mężczyźnie, nie zdając sobie żadnej sprawy z tego, że dobrowolnie wchodził do paszczy lwa.
- Szuka pan czegoś? - Zapytał z powagą, przyglądając się nieskazitelnej twarzy, ostatecznie skupiając wzrok na krwistych oczach. Naprawdę wyglądał jak nie z tego świata, jednakże Emilio sporo się w życiu naoglądał i nic go raczej nie zaskoczy.
Gdyby wiedział, że tak bardzo się myli.
Aby nieco się rozluźnić, wyciągnął z tylnej kieszeni paczkę papierosów, po czym podsunął obcemu.
- Palisz? - Zapytał z chłodem i niezależnie od czego czy wampir się poczęstuje czy też nie, Hagen zapali. Zaciągnął się, wypuszczając dym w bok. Przecież nie będzie mu dmuchał w twarz. Schował swoje uzależnienie, po czym nieco wyprostował. I tak był niższy od białowłosego, jednakże niekoniecznie mu to odpowiadało. Na studiach wiele się nauczył i dobrze wiedział, co mężczyzna czuje gdy spotyka kogoś znacznie wyższego.
Na pewno jednak obcy nie posiadał takich umiejętności jak on.
- Ładne przebranie. - Palnął z nikłym uśmiechem, doskonale wiedząc, iż sam nigdy by czegoś takiego nie założył. Parodiować po parku w takim ubiorze? Ta blada twarz chyba będzie mu się śnić po nocach.
Spiął lekko mięśnie. Im dłużej mu się przyglądał, tym bardziej narastało jakieś napięcie w jego ciele, nakazujące mu jak najszybsze opuszczenie miejsca. Hagen jednak był zbyt uparty oraz ciekawski co było wręcz namalowane na jego młodej twarzy.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Przemiana Empty Re: Przemiana

Pisanie by Gość Sob Sie 12, 2017 6:11 pm

Gdyby się zastanowić, Hagen mógłby dać nogi za pas a Hiro bardzo możliwe że nie poszedłby za nim. Chociaż kto wie? Może uznałby za idealną okazję sprawdzenia swoich instynktów łowieckich. Wszak uznał chłopaka za posiłek.
Stary wampir wyczuje strach u ofiary, a ten ewidentnie się zaczynał bać. Nie co dzień spotyka się kogoś tak ekscentrycznego wampira, o ile wcześniej chłopak jakiegoś spotkał.
- Czy czegoś szukam?
Odpowiedział, jak cisza została przerwana pytaniem. Przechylił lekko głowę w bok, nadal utrzymując przyjazny grymas. W sumie gdyby przyjrzeć się, to na ułamek sekundy pokazał kły.
- Wybrałem się na spacer, więc raczej żadnego celu nie mam.
Słowa zgodne z prawdą, pomijając że Joffrey stanie się pyszną kolacją. Ale przecież młody człowiek nawet o tym nie wiedział. Obserwował jego ruchy, może nawet nieco nerwowe? Szkarłatne ślepia ze spokojem wpatrywały się w każdy wolny, ludzki ruch.
- Nie lubię zanieczyszczać krwi papierosami.
Delikatne uderzenie w człowieka. Palenie szkodzi zdrowiu a Hiro o zdrowie dba, wszak to medyk.
Właściwie śmiertelnik wykazywał się wielką odwagą skoro zechciał podejść, zaproponować papierosa i zagadać. A skoro był blisko, Ivano widział lepiej jego żyłki w szyi. Same prosiły się o godne ich potraktowanie.
Aż przełknął nerwowo ślinę.
- Ach, dziękuję. Uważam że eleganckie odzienie jest dobre na każdą porę, zwłaszcza na nocne wędrówki. Można zjednoczyć się z nocnym tłem i niemalże jak pantera przemieszczać się wśród sennego gąszczu miasta. Oczywiście pijąc do czerni.
Znowu widok kłów, tym razem Hiro niespecjalnie się z nimi krył. Długie ramię wyciągnęło się w kierunku młodzieńca, a szponiasty palec wskazujący zetknął się z jego podbródkiem, unosząc lekko głowę.
- Nie chciałbyś samemu wejść w skórę drapieżnika?
Spytał miękkim tonem, a ślepia zalśniły mocniejszą czerwienią. Palec z brody zjechał po szyi, zatrzymując się w jej zagłębieniu. Głodny wzrok wampira wbił się teraz w te sarnie oczy młodzieńca.
Cóż zrobi?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Przemiana Empty Re: Przemiana

Pisanie by Joffrey Sob Sie 12, 2017 7:34 pm

Oczywiście mężczyzna nie zdawał sobie sprawy z zagrożenia, jednakże intuicja mówiła co innego. Bacznie obserwował nieznajomego, starając się uciszyć zbyt głośne myśli. Co w nim było takiego przerażającego? Od zwykły świr, szukający zaczepki.
A jednak to Joffrey do niego podszedł.
Coś mu nie pasowało w jego twarzy. Te chłodne oczy były upiorne, jak sam jego cały wygląd. Były student z uwagą słuchał dziwnych odpowiedzi, wypuszczając dym z ust. Wybrał się na spacer, ot cała filozofia. Może uciekł z jakiegoś zakładu dla psychicznie chorych i właśnie go szukają?
Zanieczyszczanie krwi papierosami? Na twarzy Hagena pojawił się ironiczny uśmiech.
- Raz się żyje. - Mruknął, odrzucając fajkę w bok. Dlaczego nie schodziło z niego to dziwne uczucie? Przecież nic się nie działo, różni ludzie istnieli. Przechylił szyję w bok, nie świadom tego, iż coraz bardziej zaczyna kusić krwiożerczego wampira.
- Skoro tak uważasz.. - Burknął na jego słowa, marszcząc przy tym brwi. Przyjrzał się bladej twarzy, dostrzegając długie kły. Niemalże jak u pijawek z filmów. Czy się przestraszył? Nie. Przecież uznał iż białowłosy wraca z jakiejś imprezy na której mieli właśnie tak wyglądać. Kiedy wyciągnął rękę ku Hagenowi, ten skrzywił się i wzdrygnął, czując jego szpon na swoim podbródku. O co mu do cholery chodziło? Czarnowłosy spojrzał na boki, wzdychając głęboko.
- To taki podryw? Nie chcę się z Tobą w nic bawić. - Sapnął, czując jak szpon zjeżdża po jego szyi. Zadrżał, dostrzegając połysk czerwonych oczu. Zacisnął zęby i raptownie popchnął wampira do tyłu, opierając ręce na jego ramionach.
- O co Ci kurwa chodzi? - Syknął, cofając się o parę kroków. Im bliżej się go znajdował, tym gorzej. Strach ustąpił, a pojawiła się złość. Był nawet gotów rozpocząć bójkę, kompletnie nie wiedząc o tym, że nie miał nawet najmniejszych szans w tym niesprawiedliwym starciu.
Joffrey zastani wał się, czy lepiej nie byłoby po prostu stąd odejść. Wolał jednak nie odwracać się tyłem do osobnika, ponieważ nie wiadomo co mógłby zrobić. Jego ciemne, przymrużone brązowe oczy wpatrywały się w krwistą czerwień z wrogością. Takie zachowanie było nie na miejscu, ale przecież nie da mu się obmacywać. Co jak co, ale istniały pewne granice.
Cisza, która teraz ich otaczała była nieprzyjemna. Mężczyzna słyszał tylko swój, przyspieszony oddech. Czy nieznajomy go zaatakuje? A może postara się wyjaśnić swoje zaskakujące zachowanie? Jedno było pewne. Emilio przestał być przyjaźnie nastawiony, napinając całe ciało. Przeszedł szkolenie, potrafił walczyć. Prawdopodobnie wyruszy do wojska, bądź zostanie policjantem na jakiś czas. Wtedy na pewno będzie czuł się pewniej, spotykając takie dziwne osoby. Nie miał żadnej broni przy sobie, ale wierzył w moc swoich rąk. Pomimo tego iż czerwonooki był od niego wyższy, wcale nie oznaczało to, że silniejszy. Dużo rzeczy mogło się stać, a Joffrey miał już wszystkie scenariusze w swojej głowie.
Czy aby na pewno?
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Przemiana Empty Re: Przemiana

Pisanie by Gość Nie Sie 13, 2017 9:22 am

Nic dziwnego, że młody student miał nienaturalne odczucia względem wysokiego jegomościa w czarnym fraku. Nikt nie czułby się dobrze w obecności tajemniczej postaci która ma jeszcze wymalowane na twarzy zbyt wyrazisty spokój oraz świadomość, że postać jest żywym posągiem. Jaki człowiek może dożyć aż ponad półtora tysiąca lat?
No, na pewno nie istoty palące i chętnie Ivano by mu wytknął niszczenie sobie płuc.
- Dokładnie, raz się żyje ale te życie umyka tobie między palcami jak sypki piach w klepsydrze. Nie sądzisz, że to doskonałe porównanie dla ludzkiej istoty?
Wciąż niezrozumiałe mówił, lecz nic dziwnego jak starość oraz życie w rozwijających się szybko epokach odbijało delikatne piętno na wiecznie rozkwitającym umyśle.
- Albo kwiat. Kwiaty też przemijają i więdną. Tylko porządnie pielęgnowane łodyżki są w stanie je utrzymać przy życiu chociaż kilka dni.
Nie omieszkał ani razu zaprzestać na prezentacji swoich wampirzych cech. Chłopak zaczynał jednak odczuwać niepokój a z czasem nawet i agresję. Nic dziwnego, bo kto chce być dotykanym przez nieznajomego?
Na słowo "podryw", białowłosy roześmiał się. Próba odepchnięcia nie była udana, wampir stał w miejscu. Sam student mógł mieć wrażenie że miał styczność z głazem a nie humanoidalną istotą.
- Chcę nadać twojemu kwiatowi nowe życie i spoglądać jak rozwija się w głęboką wieczność. Chłopcze, nie uciekaj bo i tak jesteś już zdany na straty. Nie jesteś w stanie przede mną się ukryć.
Mimo słów, to i tak uniesie brwi w zadumie. Chłopak szykował się do bitki, nie ucieczki. Musiał mieć zbyt gorącą krew oraz zbyt pewne siebie podejście, że każde zagrożenie rozwiąże przemocą. Całkiem odważne i całkiem głupie.
- Rzucisz się na mnie z pięściami?
Spytał z troską i podszedł nawet trochę zbyt bezczelnie. Rzadko bawił się ofiarami ale ten tutaj aż się o to prosił. Zapewne gdyby z człowieka wydostawał się dym powodowana gniewem, to ten młody mężczyzna już dawno zaczadziłby się własnym.
Jeżeli chłopak zechce zaatakować w jakikolwiek sposób, Hiro bez żadnych przeszkód uniknie ataku i zapewne sam wyciągnie dłoń by w wampirzej szybkości chwycić go za ramię i sprowadzić do przysłowiowego parteru. Joffrey zaś otrzyma wrażenie, że istota o anielskim usposobieniu nie jest człowiekiem i to w dodatku nadnaturalnie silnym. Co jeśli nie zaatakuje? Przewodniczący tak czy siak zechce go powalić.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Przemiana Empty Re: Przemiana

Pisanie by Joffrey Nie Sie 13, 2017 10:38 am

Można powiedzieć, że jego intuicja chciała dobrze, lecz umysł dał się ponieść emocjom. Im dłużej przyglądał się jego sylwetce, tym coraz bardziej zaczął czuć, że mężczyzna zachowuje się jak jakiś profesjocnalny aktor odgrywający swoją rolę. Tylko problem w tym, iż nie znajdowali się na żadnym planie filmowym. Trzeba było jednak zachować zimną krew.
- Tutaj się z Tobą zgadzam. - Mruknął z niechęcią. Tak łatwo można było stracić życie, pozbyć się największego ''daru'', a jednak Emilio niczym się nie różnił od zwykłych ludzi. Nim się obróci, straci całą radość życia i spotka go smutna starość. Nawet przez myśl mu nie przemknęło wieczne życie Ivano, rozwijające się każdego dnia. Hagen nie przepadał za historią, ale można rzec, że fascynował się średniowieczem. Rycerskość, piękne zbroje.. i łatwa utrata życia w wyniku choroby czy wojny. Na słowa wampira, uśmiechnął się lekko.
- A niektórzy to takie rosiczki, które przetrwają znacznie dłużej. - Rzekł z lekkim zamyśleniem, jakby zaczął mu się udzielać poetycki stan wampira.
To normalne ludzkie zachowanie w chwili zagrożenia. Joffrey był jednak zbyt porywczy i za szybko dawał się ponosić oraz sprowokować. Kiedy wpatrywał się w niego z powagą, ten zaczął się śmiać. Te kły naprawdę wyglądały na dobrze zrobione.. a jednak ich widok sprawiał, iż Hagen czuł lekkie odrętwienie. Próba odepchnięcia nie powiodła się. Zaskoczony czarnowłosy spojrzał na swoje dłonie. Brakowało mu sił? Przecież to niemożliwe.. a jednak postać szkarłatnookiego była nie do ruszenia. Nawet nie drgnął! Słysząc słowa mężczyzny, zacisnął usta i przybrał bojową postawę, unosząc pięści do twarzy.
- Może najpierw nadaj swojemu? Nie każdy ma ochotę na zmiany. Nikt też nie powiedział, że chcę się przed Tobą kryć. - Rzucił ostro, kiedy to jego niewzruszony rozmówca unosił brwi do góry. Był zbyt pewny siebie, co mocno denerwowało chłopaka. Sama jego odporność w wyniku pchnięcia była przerażająca. Czyżby Hagen przecenił swoje możliwości? Na pytanie wampira, poczuł się.. głupio?
- Na wypadek gdybyś Ty zrobił pierwszy ruch. - Syknął, uważnie go obserwując gdy podchodził. W myślach powiedział, że przed niczym się nie cofnie. Czy słusznie?
Nawet nie zdążył zareagować, gdy został powalony na ziemię. Nie potrafiąc uwierzyć w prędkość z jaką się spotkał i siłą, zaczął się szamotać. Jak motyl złapany w sieć pająka, próbujący uchronić swoje kruche życie przed okrutną śmiercią. Sapnął, odczuwając lekką panikę. Przecież to nie było możliwe! Jakim cudem został powalony tak szybko? Twarz nieznajomego nawet nie drgnęła, kiedy to biedny chłopak próbował siłować się z jego ręką.
- Jak to możliwe? Przecież.. - Przerwał, patrząc nienawistnym wzrokiem na dziwnie ubranego mężczyznę. Był lepszy od niego? Może był pod wpływem jakiegoś naroktyku?
- To było bardzo nierozsądne. - Warknął wściekle, próbując wstać, a jeśli mu się uda, to po prostu rzuci się na Ivano, w celu powalenia go.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Przemiana Empty Re: Przemiana

Pisanie by Gość Sob Sie 19, 2017 8:22 pm

Stary wampir zapomniał jak to jest bawić się upatrzoną ofiarą. Jak ta zaczyna się gubić, nie potrafiąc odróżnić co jest prawdą, a co fikcją. Ten młody człowiek tutaj nie miał tak naprawdę bladego pojęcia co ma uczynić i jak się zachowywać by nie paść poszkodowanym. Zapewne chciał też wierzyć, ze białowłosy anioł jest niby aktorem który tylko zgrywa się, aby nastraszyć.
- Ale gdy piach zablokuje się w szyjce klepsydry, czas się nagle zatrzyma.
Kontynuował przez co bardziej się nakręcał. Chłopaczyna popadał we własne nerwy, a stary wampir tylko czekał na dobry moment by ruszyć i pokazać mu prawdziwą twarz. Był ciekaw czy się przerazi czy bardziej rozzłości, bo póki co młodzieniec pluł ogniem gniewu jak wulkan.
Daremne próby popchnięcia wampira, na co ten roześmiał się zaś. Cóż może uczynić człowiek istocie nadnaturalnej? Nic.
- Pewność siebie bywa zgubna, przyjacielu. Czyżby przyćmiła twój rozsądek?
Zadał pytanie, po czym nie czekając ruszył do akcji. Chwycony chłopak leżał teraz na ziemi, próbując się wyrwać z pod łap szlachetnego. Wampir tylko go przytrzymywał, nie siląc się na swoją pełną siłę bo wiedział że mógłby zmiażdżyć klatkę piersiową człowieka.
- Cały czas mówię, że ci go brak. Atakujesz kogoś kogo nie znasz i nie masz pojęcia o sile. Tak się składa, że byłbym w stanie przetrącić ci kark jednym, słabym ruchem.
Pochylił się bardziej, mrużąc karmazynowe ślepia. Zaś mocniej zalśniły, a z pod bladych warg wampira wyłoniły się kły.
Gdzieś w oddali zatrzymał się samochód. Jakaś grupka młodych ludzi miała postój, ba, musieli być nieco wstawieni skoro nie przeszkadzała im głośna muzyka puszczona z radia samochodowego.
- Niech ten utwór przypomina ci jakiego diabła miałeś przed sobą i to, co ci uczynił. Jestem głodny więc pora bym zaspokoił swój głód.
Dokończył, wsłuchując się wcześniej w stary lecz mocno żwawy utwór. Pora na kolację.
Szamotanina nie pomogła, bo szlachetny chwyci go drugą łapą za włosy potęgując spory ból. Uniesie młodzieńca w ten sposób nieco go góry, po czym nakieruje się ustami na szyję. Dwa długie kły zatopiły się głęboko, dość brutalnie zadając sporo bólu.
Jeśli chciał dalej walczyć, to nie będzie jak. Wszak nawet trawa okazała się wroga, bo władający wampir roślinnością uczynił z niej "łańcuchy" na ręce ofiary. Oplecione ramiona nie będą przeszkadzały podczas picia posoki.
Co jednak działo się z samym Joffreyem? Nie tylko ubytek krwi, lecz też piekące uczucie w żyłach. Tak jakby ktoś je rozrywał. To samo można powiedzieć o każdej części jego ciała. Coś się zmieniało i wcale nie na dobre.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Przemiana Empty Re: Przemiana

Pisanie by Joffrey Sob Sie 19, 2017 9:28 pm

A czy jakikolwiek człowiek zachowałby się inaczej? Póki co złość panowała nad strachem, co było widoczne na młodej twarzy. Zaciśnięte zęby, przekrwione oczy i to nagłe uczucie gorąca. Był gotów na wszystko.
Ale nie na to, co zaraz miało się wydarzyć.
Nie skomentował jego słów, a jedynie uważnie go obserwował. Typ naprawdę był dziwny i coś mu mówiło, że lepiej jest trzymać się od takich ludzi z daleka. Żałował, iż nie posłuchał swojego rozsądku, a rzucił się w wir ''walki'' o ile można było to tak nazwać. Nie potrafił uwierzyć, że mężczyzna nawet nie drgnął, gdy ten próbował po powalić. Jego pewność siebie trysnęła jak bańka mydlana po usłyszeniu słów szaleńca. Potem nastąpił szybki atak, którego nawet nie zdołał odeprzeć. Upadły anioł był zbyt silny.
Uniósł brwi, wpatrując się w bladą, idealną twarz. To chyba był jakiś żart. Był zdolny do takich rzeczy? Poczuł strach, widząc jak jego twarz znalazła się niebezpiecznie blisko, karmazynowe oczy zalśniły oraz ukazały się jego ostre kły. Chłopak zastygł w bezruchu. To nie był żart, a nieznajomy nie zamierzał go pocałować.
On naprawdę zamierzał mu zrobić krzywdę.
Po usłyszeniu jego ostaniach słów, udało mu się jedynie syknąć przez zaciśnięte zęby.
- Pierdol się. - Warknął, słysząc jedynie swój głośny oddech i piosenkę w tle. Niemal do końca myślał, że to wszystko okaże się jakimś chorym żartem. Syknął, czując jak ten ciągnie go za włosy. Ta wizja jednak zniknęła, gdy poczuł chłód jego ust na swojej szyi, a następnie ogromny ból. Wrzasnął, przymykając oczy. Gdy jego ręce zostały skrępowane przez roślinność, zaczął poruszać ciałem jak tylko mógł, aby utrudnić napastnikowi rozkoszowania się jego krwią. Wciąż nie wierzył, że to wszystko dzieje się naprawdę.
Ile by dał, żeby obudzić się we własnym łóżku z tego koszmaru.
- Kurwa! - Krzyknął, nie pozostając spokojnym nawet na chwilę. Ból, który rozdzierał się po jego całym ciele jak fala był ledwo do wytrzymania. Doskwierała mu każda część ciała. Czuł się jak antylopa, na której gardzieli ma zaciśniętą szczękę lwa. Jego pełne paniki ruchy stawały się słabsze, a umysł powoli odłączał się od okrutnej rzeczywistości.
Mimo to ostatkami sił poruszał piekącym ciałem, jakby liczył że cokolwiek mu to da. Nie był w stanie pogodzić się z tym, co się działo. Zmęczone oczy otworzyły się, widząc ciemne niebo i białe włosy oprawcy.
- Proszę, przestań.. - Sapnął słabym głosem. Dotarła do niego myśl, która nim wstrząsnęła, a po jego ciele przeszedł niewyobrażalny chłód.
Wampir.
Wrzasnął, jakby ostatkiem sił próbował zwrócić na siebie uwagę pijanych rówieśników. Prawdodpobnie żadne z nich go nie usłyszy, przez głośną piosenkę. Do oczu napłynęły mu łzy. Ból był zbyt wielki, nie dał rady go dłużej znosić.
I cóż.. tak jakby trochę przestał oddychać, słysząc w tle przeklętą piosenkę.
Please allow me to introduce myself
I'm a man of wealth and taste
I've been around for long, long years
Stole many man's soul and faith
.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Przemiana Empty Re: Przemiana

Pisanie by Gość Czw Sie 24, 2017 11:34 am

Człowiek znalazł się na straconej pozycji od momentu próby zaatakowania. Hiro szanował ludzi oraz ich słabości, jednak ta sytuacja wydawała się zbyt mocno przekomiczna by powstrzymywać się od śmiechu. Zresztą, młody mężczyzna już leżał na ziemi a nad nim jego potworny kat. Wyszczerzone zębiska, czerwone ślepia i ta nieunikniona zawarta w nich żądza krwi.
- Nie używaj wulgarnego słownictwa przy mnie. Jestem od ciebie dużo starszy.
Skarcił słowem, po czym przeszedł do konkretów. Kły zatopiły się, żar krwi wybuchł w ustach stwora wypełniając je po same brzegi. Przytrzymywał mocno człowieka, spijając z niego życiodajną posokę. Ciało wampira odżyło bardziej, gorąc krwi buzował powodując, że aż chciało się dalej brnąć przez wieczne, wampirze życie.
Oczywiście należy pamiętać, że Hiro podchodził subtelnie do swoich wybranych posiłków. Jeśli już kogoś dopadł, musiał przejrzeć chociaż kilka wspomnień.
Człowiek ten był zwykłym studentem z chęcią do życia, wielką miłością do jego trwania i pragnieniem rozwoju. Każda zmiana miałaby wielki wpływ, więc już samo się nasuwało co może się stać gdy młody, wchodzący w dorosłe życie mężczyzna stanie się nocnym potworem. Z całą pewnością nie będzie z tego dumny.
Tylko na co komu te prośby? Hiro przeszył dreszcz, a nienaturalnie długie pazury wbiły się mocniej. Wyciągnął kły, biorąc kilka szybkich wdechów.
- Na nic twe prośby, marna istoto! Zabiłbym cię nawet gdybyś płakał! Ale to nie w tym rzecz.
Syknął złowieszczo, obnażając zakrwawione zębiska. Wręcz kontrastowały się z anielską twarzą upiora, a dodatkowo miał zapaskudzone usta oraz brodę krwią. Skapywała ona leniwie, na ubranie Joffreya.
- I tak nie miałem zamiaru wyrządzać ci wielkiej krzywdy. Wiedz jednak, że twoje życie się teraz całkowicie zmieni.
Już spokojniejszy ton. Trawa puściła i tak wiotkie ramiona, a białowłosy przyklęknął by objąć biedaka w ramionach niczym dziecię.
- Masz tak zawzięty charakter, a płaczesz w mych rękach. Nie dam ci zwariować, wręcz unicestwiłbym nieświadomie gdybym teraz pozostawił.
Szepnie, uśmiechając się zaś. Brudna odrobinę od krwi dłoń pogłaszcze wierzchem blady policzek chłopca. Teraz powinna w nim nastąpić przemiana w wampira, a później Ivano dociągnie dalej swoją grę.
Wielka szkoda też, że ludzie stojący blisko parku za nim mieli wrzaski. Jak widać alkohol nigdy, nikomu nie służył.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Przemiana Empty Re: Przemiana

Pisanie by Joffrey Czw Sie 24, 2017 5:20 pm

Cóż, skąd mógł wiedzieć, że obcy przybysz okaże się być wampirem? Do niemal samego końca starał się jako tako walczyć, jednakże nie miał żadnych szans w tym starciu. Nawet nie wyśmiewał się z jego słów odnośnie wylgaryzmu, był zbyt przerażony tym, że nie mógł się ruszyć. W dodatku trawa przytrzymywała mu ręce? O co tutaj właściwie chodziło?
Nie mógł się dłużej zastanawiać, gdyż nieznajomy zatopił w nim swoje ostre kły. Wcale nie było to przyjemne, oprócz przeklętego bólu szyi, po krótkim czasie promieniował on po całym jego ciele. Wszystko wręcz niemal paliło, jakby wrzucono go do ogniska. Szarpał się, starając się wrzeszczeć ile tylko miał sił w krtani. Czuł jak opuszczają go siły i wtedy.. stało się coś dziwnego.
Zaczął widzieć obrazy swojego dzieciństwa w zamożnej rodzinie, obraz młodszej siostry, którą bardzo kochał, poważniejsze kłótnie z rodzicami, pierwszą bójkę, pocałunek z kolegą na imprezie, radość z dostatnia się na studia i ukończenia ich, a zakańczając na obrazie samego Ivano, rzucającego się na niego. Dlaczego on to wszystko widział? Czyżby ten potwór również miał taką możliwość? Szarpnął się, zaciskając zęby. Jakim prawem śmiał sobie oglądać jego życie? Jak to robił? Joffrey poczuł ogromną panikę, czując się przed nim jakby był kompletnie nagi, odarty ze wszystkiego co miał. Kiedy pazury wbiły się mocniej w jego ciało, syknął. Przyjrzał się tej upiornej twarzy, po której spływała jego własna krew. Marna istoto?
- I kto tu jest marną istotą! Zabij mnie w końcu! - Ryknął mu w twarz, czując jak posoka plami jego ubranie. Przestał myśleć, ból stawał się coraz silniejszy. Hagen poczuł się zmęczony, jego pełne gniewu oczy poczęły się lekko zamykać. Z trudem starał się zrozumieć jego słowa, które były takie spokojne. Wielka krzywda? Zmiana życia?
Trwało to chwilę, zanim otworzył oczy. Czuł jak trawa puszcza jego ramiona, zaś sam wampir obejmuje go jak ojciec zasypiającego syna. Nie potrafił zrozumieć co się właściwie działo, ale.. wszystko zaczęło stawać się inne. Do jego nozdrzy zaczęło docierać tyle zapachów, do uszu tyle dźwięków, a sam dotyk wampirzego palca na policzku był zaskakująco kojący. Leniwie otworzył oczy, które z ciepłego brązu, zmieniły się w krwistą czerwień. Od razu spoczęły one na twarzy Ivano, której daleko było do anioła przez widoczną krew na ustach i brodzie. Kompletnie zdezorientowany i zagubiony, zacisnął dłonie na swoim gardle, czując nieprzyjemne pieczenie.
- Co.. co Ty mi zrobiłeś? - Wydusił, drżąc na całym ciele w ramionach swojego Stwórcy. Wszystko co go wcześniej otaczało stało się obce. Szkarłatny wzrok był przerażony oraz zagubiony. W zasadzie tak się czuł, ale nawet jego ciało było mu kompletnie obce. Pojawiła się dziwna myśl, którą za wszelką cenę chciał w sobie uciszyć.
Zacisnął zęby, czując ból w swojej szczęce. Wzrok wypełnił się nienawiścią, nie tylko do wampira, ale i całego świata, który był mu nieznany. Nie da mu zwariować? Chyba za późno, co było widoczne na jego pełnej powagi twarzy, która znacząco zbladła i ''wyładniała''. Ciężko było mu pozbierać myśli, a tym bardziej się ruszyć. Nigdy nie czuł się ze sobą tak obco.
Nawet nie dopuszczał do siebie myśli, że stał się taki jak on. Wolałby umrzeć, niźli prowadzić nocne życie całą wieczność.
To się chłopak zdziwi.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Przemiana Empty Re: Przemiana

Pisanie by Gość Nie Wrz 03, 2017 10:30 am

Życie Hagena odwróci się o całe sto osiemdziesiąt stopni. Wszystko się zmieni i już nie będzie tą samą istotą, którą się narodził. Stary wampir zaślepiony żądzą krwi jest właśnie powodem ów zmian i w ramach własnego wampirzego grzeszku ofiaruje młodzikowi swoją krew. No, może nie ofiaruje a wciśnie na siłę.
Ten dzieciak nadal miał siłę wyzywać i wysyłać ogromne fale nienawiści w stronę nocnej zmory. Ten tylko uśmiechnął się niemal czule, przez co krwawa twarz wyglądała jeszcze bardziej upiornie niż zwykle.
- Twoja śmierć nie wchodzi nawet w grę. Jak mam odbierać życie istocie o tak walecznym sercu? Nadajesz się na jednego z nas.
Słowa były tak ciche, że ledwo słyszalne. Nie mógł teraz opuścić nowo narodzonego wampira w którym tam mocno potęguje się złość. Przemiana w poziom E mogłaby całkiem źle wpłynąć, a mieszając się z negatywnymi emocjami stworzyłaby bestię żądną krwi. Więc lepiej przeczekać najgorszy potok złości, trzymając w objęciach noworodka.
Cierpliwie czekał aż zajdzie przemiana w ludzkiej osobie ustępująca całkowicie nowej naturze. Już dostrzegł bladość na twarzy, drgawki i ten szkarłat ślep.
- Nic nie mów teraz. Jesteś wyczerpany i niebawem wybudzi się w tobie głód.
Mówił tak jakby nie uczynił nic złego. Hiro w przemianie czasami widział zło, lecz w takich chwilach zapominał o czymś takim jak spokoju ludzkiej duszy oraz jej śmiertelnemu jestestwu. Poniekąd tak pięknemu, że niejednego wampira doprowadzał do szału zwłaszcza te starsze. Może też i dlatego przewodniczący odebrał młodość chłopakowi? Zazdrość jednego krótkiego życia zadręczała potwora.
- Teraz dam ci się napić mojej krwi. Ukoi twój nieznany ból i nada siłę na walkę ze swoim nowym Ja.
Dokończył, by następnie sięgnąć swoją ręką do swoich ust. Wgryzie się w niego tworząc niewielką ranę. Z rany o dziwo poczęło się wylewać wiele krwi, zatem szybko podstawił ją pod nos Hagena.
- No dalej, pij.
Zachęcił słowami, nie przestając się uśmiecha, Krwi wciąż nie ścierał, dlatego było mu daleko do anioła.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Przemiana Empty Re: Przemiana

Pisanie by Joffrey Nie Wrz 03, 2017 4:36 pm

A może o trzysta sześćdziesiąt? Ciało młodego wampira drgnęło w wyniku tworzących się zmian w organizmie. Joffrey sapnął, czując kolejną falę bólu. Miał wrażenie, że jego ciało trawi żywy ogień, a sam znajduje się na granicy wytrzymałości. Do końca jednak swojego ludzkiego życia próbował jako tako walczyć z nocną zmorą, która miała czelność tak bezczelnie się do niego uśmiechać. Zacisnął zęby słysząc jego słowa, a następnie prychnął. Miał wrażenie, że cała ta sytuacja była okrutnym żartem. Niestety postać białowłosego była jak najbardziej realna i nie było mowy o pomyłce. Hagen wpatrywał się w krwiste oczy Stwórcy z nienawiścią, jednakże nawet nie miał sił się ruszyć. Bezwładnie spoczywał w jego ramionach, czując jak dziwna fala energii przeszywa jego ciało. Wszystko co znajdowało się wokół nich było znacznie wyraźniejsze, dźwięki ostrzejsze, a sama obecność Stwórcy dawała mu dziwne poczucie spokoju.
- Głód? - Sapnął, czując jak po jego ciele przechodzi nieprzyjemny dreszcz. Nie czuł się najlepiej, miał ochotę jak najszybciej stąd uciec. Spojrzał na swoje blade dłonie z przerażeniem, trzęsąc się. Został zmieniony w potwora? Za jakie grzechy? Czemu to jego spotkał taki los?
Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi. Szybko jednak wszystko inne przestało się liczyć, gdy do jego nozdrzy doleciał słodki zapach krwi. Ze strachem patrzył jak upadły anioł wgryza się we swoją rękę i jak gdyby nigdy nic, podsuwa ją Joffrey'owi. Chłopak ponownie się zatrząsł i z pewnością powiedziałby, że to obrzydliwe.. jednak jego oczy zabłysnęły, a w głowie pojawiła się jedna myśl.
Chce tej krwi.
Z widoczną paniką, złapał się za swoją szczękę. Dwa długie kły zalśniły lekko, gotowe w każdej chwili zakosztować posoki Stwórcy. Co jednak na to wszystko sam Hagen? Raptownie odepchnął jego ranną rękę, próbując się uwolnić z uścisku.
- ZOSTAW MNIE! - Wrzasnął pewnym głosem, jednak jarzący się szkarłat w oczach nie mógł się oderwać od widoku krwi. Całe jego ciało ciągnęło do zakosztowania owego daru, chroniącym przed szaleństwem o którym on sam nie wiedział. Dzikość, która w nim narastała zdawała się przejmować kontrolę nad biednym Joffry'em, który szamotał się jak jakiś opętany. Jego umysł krzyczał i nic nie miało znaczenia. Zacisnął mocno szczękę i spojrzał prosto w oczy Ivano.
- Zajebię Cię. - Wycedził przez zaciśnięte zębiska, po czym gwałtownie rzucił się na Przewodniczącego Rady, w celu powalenia go. Blade ręce miały chwycić go za jego, przyciskając do gleby. Wszystko miało zakończyć się tak, że szlachetny będzie znajdował się pod nim. O ile będzie to możliwe, rzecz jasna. W innym wypadku nie przestanie się szamotać i próbować wyrwać. Krucze włosy opadły mu na czoło, a szkarłatne, świecące oczy niemal płonęły.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Przemiana Empty Re: Przemiana

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach