Mieszkanie Lilith

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Mieszkanie Lilith - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Lilith

Pisanie by Samael Pon Mar 05, 2018 7:39 pm

Spoiler:
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Mieszkanie Lilith - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Lilith

Pisanie by Gość Pon Mar 12, 2018 8:18 pm

Spoiler:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Lilith - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Lilith

Pisanie by Samael Czw Mar 15, 2018 10:14 pm

Spoiler:
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Mieszkanie Lilith - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Lilith

Pisanie by Gość Pią Mar 16, 2018 11:26 am

Spoiler:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Lilith - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Lilith

Pisanie by Samael Sob Mar 17, 2018 9:59 pm

Spoiler:
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Mieszkanie Lilith - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Lilith

Pisanie by Gość Nie Mar 18, 2018 10:07 am

Spoiler:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Lilith - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Lilith

Pisanie by Samael Czw Mar 22, 2018 1:32 pm

Spoiler:
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Mieszkanie Lilith - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Lilith

Pisanie by Gość Nie Mar 25, 2018 12:07 pm

Spoiler:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Lilith - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Lilith

Pisanie by Samael Nie Mar 25, 2018 12:46 pm

Miał dość i to było wyraźnie widać po jego minie oraz tym jak się zachowywał. Daleko mu było do tego rozochoconego i potwornie napalonego faceta jakim był kiedy wchodzili do mieszkania. Teraz uosabiał raczej kwintesencja bycia wkurwionym i rozczarowanym. Choć może słowo sfrustrowanym bardziej odpowiadałoby stanowi w jakim obecnie się znajdował. Bo o to oferuje mu się zajebisty seks a finalnie nie dochodzi on do skutku. Będzie się musiał ostro wyżyć jak już stąd wreszcie wyjdzie.
Puścił blond włosy czekając aż kobieta zrobi jedną z rzeczy, które dał jej do wyboru. Oczywiście, bo jakże by inaczej, całkowicie to olała i zaczęła stroić fochy. Wampir zmrużywszy oczy wiódł spojrzeniem za jej poruszająca się sylwetką, jednak nie był to wzrok pełen pożądania. Wahał się raczej czy zrobić jej dużą czy małą krzywdę. Jedno jednak musiał jej przyznać, udało jej się coś czego nie dokonała jeszcze chyba żadna laska, z którą się spotykał. Uraziła jego ego i męską dumę. Zwykle miał kompletnie wyjebane na opinie innych i nic nigdy nie musiał nikomu udowadniać. Teraz jednak było zgoła inaczej. Był nagi, rozpalony, ze sterczącym przyrodzeniem a ona zaczyna cyrki. Kiedy już szykował się do gorących zabaw nagle dostaje coś takiego. To jak zdzielenie go w twarz. Dziwne, że nie postanowił jej oddać. I to bardzo dosłownie i boleśnie.
- Dość mam, kurwa. - burknął pod nosem i przestał już zwracać uwagę na to co mówi i robi Lilith. Szukał wzrokiem swoich porozrzucanych ubrań, szczęściem, bokserki były całkiem niedaleko. Wszedł sprawnie w nogawki i naciągnął na siebie materiał. Chwilę i kilka kroków później miał też na sobie koszulkę. Wtedy właśnie usłyszał to magiczne słowo. Proszę. Po prostu nie mógł uwierzyć jak bardzo bezczelnym babskiem była. Naprawdę prosiła się o to by dostać srogi wpierdol i zostać zostawioną gdzieś w zaułku ku uciesze bezdomnych.
- Czy Ty siebie w ogóle słyszysz? - przystanął w trakcie zbierania ciuchów i przeniósł rozgniewane spojrzenie na próbująca skusić go krwią wampirzycę. - Nie wierzę, kurwa. - zaśmiał się z niedowierzaniem - Ty tak serio?
Odwrócił się do niej przodem. Jego twarz była spięta, można się było spodziewać po nim wszystkiego. Bardzo szybko udało jej się doprowadzić go do tego stanu, mimo początkowej euforii i napalenia.
- Nie wiem po co ja tu w ogóle przyszedłem. To była najgorsza noc w moim życiu. - prychnął dmuchając przy tym w niesforną czarną grzywę, która akurat teraz postanowiła wleźć mu do oczu. - Ciągniesz mnie tu chcąc seksu i wiedząc na co się piszesz. Najpierw się wijesz i błagasz o więcej a za chwilę mnie ustawiasz jak jakiegoś ciecia, popisując się mocą. Stroisz kretyńskie miny pokazując jak bardzo Ci się nudzi i nie robię na Tobie wrażenia. Krytykujesz to, że się wkurwiłem i zacząłem używać siły... - zaczął szybko wymieniać wszystko to co jako pierwsze cisnęło mu się na język gdy chciał skomentować wydarzenia ostatnich kilkunastu minut. Kilka szybkich kroków sprawiło, że znalazł się tuż przed nią. Ponownie złapał ją za włosy i szarpnął zmuszając do uniesienia podbródka i patrzenia na niego z dołu.
- Chciałaś pokazać jaka z Ciebie twarda suka? Pokazałaś tylko, że nie wiesz czego chcesz i zmarnowałaś mój czas. Nie chciałaś po dobroci. Nie chciałaś być traktowana jak szmata. To czego Ty kurwa chcesz? - potrząsnął kobietą w brutalny sposób - Nie mam zamiaru marnować czasu na użeranie się z głupią cipą. - spuentuje już ciszej. Skrzywił się jeszcze na odchodne i używając sporej siły pchnął blondynę na kanapę. Mógł jebnąć a tylko trochę poszarpał, powinna być wdzięczna.
Odszedł od mebla i wrócił do ubierania się. Nie chciał spędzać w jej towarzystwie ani chwili dłużej.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Mieszkanie Lilith - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Lilith

Pisanie by Gość Pon Mar 26, 2018 7:14 pm

Miało być zajebiście, a wyszło jak zwykle - czyli nie wyszło w ogóle, co było tylko i wyłącznie winą blondwłosej wampirzycy. Jej złośliwa oraz humorzasta natura niewiele różniła się od rozchwianej emocjonalnie małolaty. Właściwie, to Lilith była uosobieniem wszystkich bezbekowych seksistowskich żarcików o wiecznym okresie i zmienności nastrojów, czego właśnie dała popis. Jeszcze tylko jej płaczu i dramatyzowania tutaj brakowało. Było jej ogromnie wstyd za swoje zachowanie, najchętniej zapadłaby się pod ziemię. Miała ochotę po prostu stąd zniknąć i nigdy więcej się mu nie pokazywać. To chyba nie byłoby takie złe wyjście, zważywszy na zły humor Samaela.
Jej wargi drżały, kiedy zbierał swoje ubrania, ale nie znalazła w sobie wystarczająco dużo siły ani odwagi, by jakoś zaprotestować i zatrzymać. Bo niby co miała powiedzieć? Jakich słów użyć, by go załagodzić, skoro nawet jej krew cieknąca między piersi nie zwróciła jego uwagi? Rozpłakać się i błagać, żeby został? Było jej przykro, ale nie była desperatką. W dodatku Lilith nie potrafiła zrobić tego na zawołanie. Przynajmniej nie w szczery sposób.
W milczeniu wysłuchała wszystkich jego zarzutów. Najgorsza noc w życiu? Skuliła się mając nadzieję, że kanapa ją wciągnie i że nie będzie musiała dłużej tego słuchać. Jego słowa bolały jak cholera właśnie dlatego, że miał rację. Nie wiedziała czego chciała, uważając się za nie wiadomo kogo i co z tego wynikło? Że musiała się ukrywać pod fałszywym nazwiskiem udając uczennicę, nie mając nawet oparcia we własnej rodzinie?
Od przyjazdu do Yokohamy była bardzo samotna. Nie miała tu żadnych znajomych (dzieciaki z Akademii się nie liczyły, byli dla Lilith jedynie bachorami, z którymi przyszło jej się użerać kilka godzin w tygodniu), ani nawet wpływowych kochanków przyjaciół. Nic dziwnego, skoro swoim księżniczkowatym zachowaniem wszystkich odrzucała.
Szarpnięta za włosy nie wydała z siebie nawet najcichszego odgłosu. Patrzyła na niego z miną besztanego dziecka, spodziewając się w każdej chwili ciosu w twarz. Zamiast tego tylko nią potrząsnął, przez co gdy tylko uwolnił jej jasne włosy, upadła na kanapę jeszcze bardziej skołowana. Chwyciła jedwabny szlafrok, który przez cały czas wisiał na oparciu mebla i otuliła się nim podrywając się na równe nogi. Musi coś zrobić, bo inaczej już nigdy się nie spotkają! A na pewno nie w przyjaznej atmosferze.
Nie odchodź, Samaelu!
Lada moment, a jej niedoszły kochanek będzie kompletnie ubrany i gotowy do wyjścia. Trzaśnie za sobą drzwiami, zostawiając ją samą ze swoimi porozrzucanymi ubraniami, przesiąkniętymi jego zapachem, który wpędzi ją w jeszcze większe przygnębienie.
I właśnie wtedy zrobiła coś, czego nigdy by się po sobie nie spodziewała – postanowiła być szczera. Choć ten jeden pierdolony raz. Przylgnęła do pleców wampira i objęła go mocno, wtulając się w niego.
- Przepraszam, Samaelu – szepnęła – Nigdy nie miałam pana. Owszem, byli tacy, którzy próbowali uczynić mnie swoją własnością, robiąc mi straszne rzeczy – na wspomnienie tortur jej pomalowane czarnym lakierem paznokcie wbiły się nieco mocniej w jego brzuch, ale nie w taki sposób, by miało go to zranić, czy nawet zaboleć – Bałam się, że zrobisz mi to samo.
Drżała przerażona swoimi wyznaniami. Do tej pory nie zdradziła tego nikomu.
- Poza tym, nigdy nie spotkałam nikogo, kto… kto byłby taki magnetyzujący i działał na mnie w taki sposób, jak Ty – zaśmiała się cicho, ale jej śmiech pozbawiony był radości – Dlatego chciałam Ci się przypodobać, zgrywając wredną sukę. Sądziłam, że lubisz takie kobiety… Głupia ja.
Uścisk Lilith rozluźnił się nieco, ale nie przestawała obejmować Asmodeya. Jeśli zdecyduje się uwolnić z ramion blondynki, to nie będzie go zatrzymywać. W końcu namieszała, więc powinna ponieść konsekwencje swoich czynów. A mimo wszystko jakaś część niej krzyczała, by próbować go zatrzymać.
Zamknęła oczy czując, jak jej policzki płoną. Co prawda nie był to rumieniec jak u człowieka, ale jej cera przybrała zdrowej różowej barwy, co u wampirzycy było wyrazem wielkiego zawstydzenia. Przecież właśnie zdradziła mu jeden ze swoich największych sekretów…
- Lilith. Naprawdę mam na imię Lilith – dodała. Skoro już zebrało się jej na szczerości, to powie mu i to. Jeśli ma ją nienawidzić, to niech zna chociaż prawdziwą godność.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Lilith - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Lilith

Pisanie by Samael Nie Kwi 08, 2018 5:32 pm

Było już późno. Zdecydowanie się zasiedział, biorąc pod uwagę, że i tak do niczego większego nie doszło. Przyszedł tutaj żeby dać upust swojemu samczemu popędowi, który blondyna skutecznie podjudzała przez cały czas gdy byli razem. Tymczasem otrzymał tylko wielkie rozczarowanie i frustrację, którą będzie musiał wyładować gdzie indziej. Może znowu zrobi gdzieś mały rozpierdol? Albo zwyczajnie znajdzie sobie jakąś dupę do przelecenia i posilenia się. Miał ochotę totalnie zeszmacić jakąś samicę i sprowadzić ją do roli ściery do podłogi. Właścicielka tego mieszkania niestety nie nadawała się do tej roli. Z resztą, całe jego napalenie na jej osobę prysło jak bańka mydlana. Jak powiedziane było wcześniej, ich gorąca noc okazała się kompletną porażką. Nie miał ochoty na kolejną próbę, przynajmniej nie teraz.
- Nie. Nie lubię kiedy laska nie może się zdecydować czego chce. - prychnął zerkając przez ramię choć i tak nie mógł w ten sposób zobaczyć drobnej sylwetki obejmującej go od tyłu. Chociaż przez jej słowa, złość nieco z niego uleciała, nie oznaczało to, że poprawił mu się humor. Z resztą nie powinno jej to dziwić.
- Skoro tak bardzo Cię przyciągam to pewnie nie jest to nasze ostatnie spotkanie. Postaraj się by następny raz był bardziej udany. - mruknął a na jego bladej twarzy przez ułamek sekundy mignął niewielki uśmiech, którego i tak nie mogła dostrzec.
Bez użycia siły, ale zdecydowanie, uwolnił się z jej uścisku i wrócił do zbierania swoich rzeczy. Bez słowa ubrał się i upewnił, że ma wszystko, po czym wyciągnął w jej kierunku dłoń z niewielką karteczką. Był na niej jego numer telefonu.
- Trzymaj się. Do następnego.
Nie przedłużając, odwrócił się na pięcie i opuścił mieszkanie. Czas poszukać sposobu na wyładowanie się i poprawę humoru.

[z/t]
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Mieszkanie Lilith - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Lilith

Pisanie by Gość Nie Kwi 08, 2018 10:31 pm

A więc wyszedł. Tak po prostu wyszedł, zostawiając ją samą w tym ciemnym i pustym mieszkaniu. Przez cały czas nie potrafiła znaleźć odpowiednich słów, by go zatrzymać, dlatego milczała. Zresztą, wszystko już zostało powiedziane. Skoro jej najszczersza szczerość była niewystarczająca, by zatrzymać Samaela, to nie będzie podejmować kolejnych kroków, by na siłę został przy niej. Lilith nie była desperatką, która koniecznie musiała wskoczyć na jakiegoś chuja. Właściwie, to ochota na seks przeszła jej równie szybko, co jemu. Pragnęła jedynie towarzystwa w wielkiej i obcej Yokohamie. Nawet nie kochanka, po prostu jakiejś znajomej duszy, do której będzie mogła od czasu do czasu się odezwać i spędzić z nią czas.
To dlatego tak bardzo bolało, gdy zamknął za sobą drzwi. Jej rozpieszczony charakter jak zwykle musiał wziąć górę i wszystko zniszczyć, a Samael... No własnie, dał jej coś! Wściekła na siebie nawet nie zauważyła, że przez cały czas obracała w dłoni kartkę z jego numerem telefonu. Skoro jej go zostawił, to chyba nie wszystko stracone!
Szybka kąpiel, zrobiony od nowa makijaż oraz wyciągnięcie z głębi szafy najseksowniejszą bieliznę i była gotowa znów zawracać głowę Asmodeyowi słodkimi wiadomościami oraz dość śmiałymi zdjęciami. Co jej szkodzi? W końcu i tak chwilę wcześniej widział ją nago.

W końcu i jej znudziło się siedzenie z telefonem w ręku i czekanie na odpowiedzi wampira, dlatego zarzuciła na blade ciało szkolny mundurek i opuściła mieszkanie. Teoretycznie miała udać się prosto do Akademii Cross, w praktyce jak zawsze, niczym kotka, musiała zejść ze ścieżki i wydeptać własną. Ciekawe, gdzie tym razem poniosą ją nogi?

z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Lilith - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Lilith

Pisanie by Gość Sro Maj 30, 2018 7:12 am

UWAAAAAGA! Mieszkanko przeszło remont, jego obecny wygląd znajduje się w pierwszym poście!

Teleportowanie się z pasażerem nie było dla niej niczym nowym. Ostatnimi czasy nadarzało się mnóstwo okazji, by podróżować w tej sposób i już nawet nauczyła się w jaki sposób uniknąć nieprzyjemnego lądowania. Jednak przeniesienie się w inne miejsce z agresywnym wampirem i ciężkim pudłem pełnym książek było nie lada wyczynem. Czy trochę spanikowała? Owszem, nie miała dłużej prawa przebywać na terenie akademików, a jeśli któryś z prefektów przyłapałby ją z agresywnym Taką, to sytuacja mogła skończyć się naprawdę źle. Zwłaszcza dla młodego wampira, który, z tego co zrozumiała z chaotycznej wiadomości jego przyjaciółki, miał już i tak przerąbane u dyrektora.
Tak więc wylądowali na łóżku w jej sypialni. Lilith na dole, Taka na niej, a pudło z książkami upadło tuż obok stolika nocnego, ponownie wyrzucając z siebie całą zawartość, na co wampirzyca westchnęła zrezygnowana. Odsłoniła kosmyk jasnych włosów z szyi, dając wampirowi pełen dostęp oraz pozwolenie na upicie jej krwi.
- Ćwierć litra i ani łyka więcej. Inaczej Cię zabiję - zagroziła wampirowi w międzyczasie wyciągając z kabury glock, który następnie przyłożyła do jego brzucha - Mam wystarczające zapasy, by nasycić Twój głód. Nie rób ze mnie głównego dania.
Właściwie to dlaczego mu pomagała? Bynajmniej przez altruizm. Lilith nie była z tych, które poświęcają się dla dobra innych. Wszystko musiało przynieść jej korzyści, wszystko było częścią większego planu. To, że teraz oddała swoją cenną krew Tace, było wymianą. Za co? Jeśli wampir będzie grzeczny, to wkrótce się przekona! Spokojnie, nic złego. Chyba.
Jeśli białowłosy wbije się w jej szyję, Lilith wyda z siebie stłumiony jęk, a następnie pokaże mu kilka swoich wspomnień: przybycie do Akademii, morderstwa w Yokohamie, których się dopuściła, zajęcia, walka w slumsach u boku Samaela, twarz Fumiko wchodzącej do sali na zajęcia z Esmeraldą, mała demolka w barze Virala, przerażona Fumiko przed gabinetem dyrektora i opuszczenie przez Lilith Akademii. Celowo skupiła się na tych, a nie innych wydarzeniach by przekazać Tace dwie rzeczy. Po pierwsze, znała czarnowłosą dziewczynę, z którą wymieniał wiadomości. Po drugie - chciała mu pokazać, że udawanie ucznia wcale nie oznacza rezygnacji ze swojej drapieżnej natury. Wystarczy wstrzymać się od rzucania się na osoby w szkole...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Lilith - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Lilith

Pisanie by Gość Czw Maj 31, 2018 5:14 pm

Nie miał żadnego wpływu na rozwój wydarzeń. Trzymany mocno za żuchwę i kości policzkowe, a co za tym idzie unieruchomienie łba przysparzało problemów z wydostaniem się z uchwytu. Dodatkowo nie za bardzo mógł pomyśleć logicznie. Nie po odczytaniu wiadomości od Fumiko. Stracił nie tylko jedyną mu znaną i bliską osobę, ale i rezon. Jak byk pisało, by trzymał się z daleka od kłopotów i szedł do Yuki w razie problemów z głodem, lecz najwyraźniej Los drwił sobie z zakazów i nakazów.
Blondynka nie odpuściła, wręcz znalazła wymówkę, by mieć Takę jeszcze w zasięgu swoich rąk. Szczerze to nawet narrator nie wie, co takiego kłębiło się w głowie Wampirzycy, jednak sądząc po jej życiorysie - niczego nie można być pewnym. Tak czy inaczej korzystając ze swojej umiejętności teleportacji wymusiła na osłabionym mężczyźnie zmianę położenia. Bynajmniej do gabinetu Yuki.
Agresja nie odpuszczała nawet po zmianie lokalizacji. Zawrót głowy był kolejnym pretekstem do okazywania niezadowolenia i do ataku. Heh, gdyby wiedział, że nie przypadkowo Lilith odsłaniała swoją szyję, to nie byłby z siebie tak dumny. I rzecz jasna nawet przyłożenie glocka do brzucha i pogróżki o ilości spijanej krwi nie zrobiły na Białowłosym wrażenia. Tak jakby nie przyjmował do siebie jakichkolwiek ograniczeń. Tak mu się zdawało tuż przed wbiciem kłów w ponętną, smukłą szyję.
Przyczyną zmian w jego zachowaniu nie była bezpośrednio pyszna posoka, a to, jakie informacje przetwarzała za jej pośrednictwem. Wspomnienia w większości jak zwykle przyprawiały o mdłości i dezorientację, jednak pojawienie się twarzy Czarnowłosej nie mogło być przypadkiem. Skąd się znały? Jedynie z Akademii? No ale Blondynka z bronią była wampirem. Ile to Krwiopijców tak naprawdę znała Fumiko?
Wreszcie, przy namowie Lilith odczepił od niej zębiska, a że wszystkie miał ostre jak kły zostawił nie małą pamiątkę na szyi tej, która chciała oświecić go. Nie musiał skupiać się na pożywieniu wewnątrz Akademii, a szukać rozwiązań na zewnątrz. To nie takie proste, zważywszy że miał do siebie przypisanych Prefektów, którzy mieli go pilnować. To, że Blondynce udało się przetransportować Takę z budynku musiała przypisać szczęściu. Oblizał się od reszty krwi i zlazł z kobiety, którą ledwo co kojarzył. Coś w korytarzu miało miejsce, a będąc wtedy na wpół przytomnym niewiele pamiętał. Wstał z łóżka i stanął nieopodal nieufnie spoglądając na tą, która przywiodła go w to miejsce. Nigdy nie pałał sympatią do wampirów, tym bardziej jak stał się jednym z nich.
-Po co to zrobiłaś?
Wolał przejść do sedna, bo zdawał sobie sprawę, że dzielenie się swoją krwią nie jest czymś bezinteresownym. Nawet częstowanie woreczkami miało zawsze jakieś drugie dno.
-Fumiko będzie mieć kłopoty, jak zaraz nie wrócę do Akademii. To na nią spadną pierwsze podejrzenia.
Krew pomagała lepiej przyswajać informacje, a te dotyczące Zielonookiej uczennicy w szczególności. Już i tak miała dość problemów z jego tytułu. Nie mniej oby nie wpadł sam w jakieś pakty z diabłem, wszak tak to wszystko wyglądało z jego punktu widzenia. A najgorsze, że nie mógł oprzeć się od upicia krwi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Lilith - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Lilith

Pisanie by Gość Nie Cze 03, 2018 9:41 am

Lilith znała Fumiko jedynie z tamtych nieszczęsnych wydarzeń na lekcji wdż. Później jeszcze minęły się na korytarzu przy gabinecie dyrektora. Ciężko zatem powiedzieć o jakiejś głębszej relacji między nimi, zważywszy na to, że nigdy ze sobą nie rozmawiały. Skojarzyła ją jednak z imieniem, które wyświetliło się jako autor wiadomości i cóż... w tym wypadku skojarzenia się okazały się trafne. Aż do końca nie wiedziała, czy mowa o tej Fumiko, jednak reakcja białowłosego potwierdziła jej przypuszczenia. Cudownie.
- Dość - syknęła gotowa pociągnąć za spust, kiedy to Taka sam oderwał się od jej szyi. Rozmasowała obolałe miejsce czując pod palcami krople własnej krwi. Trudno, zaraz się zagoi. Podniosła się z łóżka i z rezygnacją omiotła wzrokiem pomieszczenie, przez które najwidoczniej przeszedł książkowy huragan. Zupełnie jak na korytarzu...
- Bo mam dla ciebie robotę - wzruszyła ramionami ściągając zakrwawioną bluzkę. Spodoba mu się widok wampirzycy w samym staniku? Nawet jeśli, to niech na nic nie liczy. Może i sypiała ze swoimi sługami, ale tego tutaj wcale nie zamierzała czynić jednym z nich. Co najwyżej chciała go chwilowo zatrudnić.
Założyła czystą bluzkę, a starą wrzuciła do kosza na pranie stojącego obok drzwi.
- Wyluzuj. Odstawię Cię zanim ktokolwiek się zorientuje. A jeśli Cię przeze mnie wywalą, to załatwię Ci mieszkanie oraz pracę. Obiecuję - puściła do niego oczko, po czym gestem nakazała mu podążyć za sobą do kuchni, gdzie otworzyła lodówkę pełną woreczków z krwią oraz sztucznej krwi w butelkach. Było tam jeszcze trochę chłodzących się napojów, ale poza tym żadnego ludzkiego jedzenia - Proszę, częstuj się. Daj znać, kiedy się najesz.
Po tych słowach zostawiła go samego, udając się z powrotem do sypialni, gdzie za pomocą telekinezy błyskawicznie ogarnęła powstały bałagan. Wolała nie korzystać z tej zdolności w szkole - im mniej osób wiedziało co potrafi Lilith, tym lepiej. Dopiero kiedy książki ponownie znalazły się w pudle zauważyła, że na łóżku wciąż leży telefon Taki. Zabrała go, po czym wróciła do kuchni, gdzie usiadła na blacie bezczelnie czytając jego prywatne wiadomości wymienione z Fumiko. Dzięki temu dowiedziała się nieco więcej o problemie młodego wampira, a także odkryła, że dziewczyna coś dla niego znaczy. Gdyby więc coś poszło nie po jej myśli, mogłaby... Nie, Taka raczej zgodzi się na to, co mu zaproponuje. Miała wyjątkowo dobry humor, a ostatnio zrobiła się nawet bardziej litościwa. Zadanie Lilith nie będzie wymagało od niego tak dużo zaangażowania, a jednocześnie zostanie odpowiednio za nie nagrodzony.
- Jakie to tragiczne - rzuciła, ale w jej głosie nie było ani nuty sarkazmu - Ona jest w Tobie zakochana. Nie mówi Ci tego wprost, ale świadczy o tym chociażby sposób w jaki się do Ciebie odnosi.
Puściła mu oczko, po czym oddała mu telefon.
- A teraz to, o co chciałam Cię prosić - tak, prosić. Przecież nie będzie go do niczego zmuszać. Sięgnęła po torebkę, z której wyciągnęła dwa zdjęcia przedstawiające VIVI oraz LEVIEGO. Podsunęła obie fotografie Tace.
- To moje dzieci, Vivianne Astaroth i Levi Reiss. Są bliźniętami, ale nie mają pojęcia, że są spokrewnieni. Nie widzą nawet, że jestem ich matką - wzięła głęboki oddech - Oboje uczą się w Akademii Cross. To, czego oczekuję, to informowanie mnie o tym, gdyby wpadli w kłopoty. Nie mówię tu oczywiście o chodzenie za nimi krok w krok, a jedynie przyglądanie się im z boku.
Uśmiechnęła się do wampira, po czym położyła dłoń na jego ramieniu.
- W zamian będę załatwiać Ci pożywienie, a nawet załatwię Ci miejsce, w którym będziesz mógł się spotykać z tą swoją panną. Możesz oczywiście zrezygnować w każdej chwili. To jak, umowa stoi?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Lilith - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Lilith

Pisanie by Gość Sro Cze 06, 2018 6:34 pm

Dziwna kobieta. Zamożna, piękna, z kaprysami, dość hojna, mająca dzieci. Jak później się okazało również znająca się na miłości. I interesach.
Jej krew smakowała przednio, po takiej głodówce nie mógł oprzeć się pokusie. Co dobre szybko się kończy, prawda? Niekoniecznie. Blondynka po ukąszeniu i spiciu kilku soczystych łyków zaprowadziła młodzieńca do kuchni, gdzie otworzyła przed nim krwiste wrota. Mógł wypić ile chciał, gdy właścicielka poszła się przebrać. Chyba nie zdziwiła się, że po powrocie zastała pustą lodówkę i okoliczne szafki, w których mogła kryć się ciecz. A może tak? Jak taki szczupły mężczyzna mógł wepchać w siebie kilkadziesiąt litrów posoki w tak krótkim czasie? Na tyle mu to wystarczyło, że stał wyprostowany i obecny myślami w rzeczywistości, a nie na niedoszłych łowach. Nawet przekręcił głową, gdy usłyszał komentarz Lilith na temat Fumiko. Że też komórka wylatywała mu z rąk... przeczytała wiadomości i wydedukowała coś, co Białowłosy skwitował lekkim uniesieniem brwi.
Ludzka dziewczyna się w nim zakochała? Czyli to nie było zauroczenie, a coś więcej? Długowłosy uciekł wzrokiem od spostrzegawczej kobiety, gdy tylko odzyskał swoją własność. To dlatego zależało jej na dobru Taki. Ale nawet jeśli i dla niego dobro Zielonookiej było najważniejsze, to czy to już podchodziło pod miłość? Nie umiał okazywać pozytywnych emocji, zatem... wolał przemilczeć to trafne spostrzeżenie.
Nie mniej kiedy przyszła kwestia "zarobków", właścicielka mieszkania zaproponowała mu robotę. Miał za zadanie śledzić dwójkę jej dzieci, które nie zostały wtajemniczone ani ze sobą, ani z matką. Przyjrzał się uważnie podobiznom i trzymając delikatnie w palcach wyłapywał znaki szczególne. Był dobrym wzrokowcem.
-Nie uczęszczam jeszcze na zajęcia, ale rozpoznam ich.
Stwierdził po opisie i przedstawionych zdjęciach. Uniósł spojrzenie znad zdjęć, które wręczył z powrotem, w momencie zetknięcia się dłoni Lilith z jego ramieniem. Lekkie skrzywienie ust świadczyło, iż nie przywykł do takich gestów, nawet z rąk miłej gospodyni. Wolał odnieść się do propozycji nie do odrzucenia.
-Stoi.
Krótko i treściwie. Nie potrzebował długiego namysłu do podjęcia decyzji. Jak układ będzie źle funkcjonować po którejś ze stron, po prostu rozwiążą umowę i tyle. Korzyści dla Taki rekompensowały zadanie, które z jego punktu widzenia nie będzie należeć do najprostszych. Już samo śledzenie wspomnianych uczniów wśród innych będzie wymagało od Długowłosego pozbycia się fobii z tłumami w roli głównej. Może nie tyle pozbycia, bo to niemożliwe, co zmniejszenia jego wpływu na swoje zachowanie. Miał przecież resocjalizować się.
A właśnie, powrót do społeczeństwa przydałby się również na innych płaszczyznach. Skoro Fumiko żywiła do niego podobno aż tak żarliwe uczucia, a on nie umiał ich odwzajemnić... nie, nie będzie o to pytać ledwie co poznanej wampirzycy. I tak dostanie więcej niż praca będzie tego warta.
-Potrzebuję Twój numer telefonu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Lilith - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Lilith

Pisanie by Gość Sro Cze 06, 2018 10:57 pm

Kapryśność to jej drugie imię. Nie daj się zwieść, że niby jakaś Victoria... Chociaż, imię to oznacza "zwycięstwo", a to, co teraz działo się w jej mieszkaniu, można przecież uznać za sukces, prawda? Nie spodziewała się, by pierwszy lepszy uczniak przystał na jej propozycję. Liczyła się z tym, że będzie musiała użyć szantażu, czy przemocy, by zdobyć to, na co jej zależało.
Tymczasem wystarczyło tylko trochę krwi.
Gdy wróciła do kuchni i zastała ją wywróconą do góry nogami, była w niemałym szoku. Nie, nie dlatego, że Taka najwidoczniej miał dwa żołądki. Przez to, że był tak wygłodzony, że niemalże rzucił się na jedzenie. Pieprzony sadysta, pomyślała o Crossie.
Westchnęła ciężko. Miała nie pokazywać przed nim swoich wszystkich mocy, ale nie miała czasu ani ochoty użerać się z doprowadzaniem kuchni do porządku, dlatego ponownie użyła telekinezy, sprawiając, że wszystkie puste woreczki z krwią znalazły się w koszu, kuchenne szafki zostały zamknięte, a wszystkie rzeczy, o ile i je porozrzucał, trafiły na swoje miejsce.
- I świetnie - uśmiechnęła się pokazując białe kły - Od dziś Ty i Twoja Fumiko jesteście pod moją opieką.
Co prawda nie będzie ich niańczyć, ale skoro Taka już "pracuje" dla niej, to dlaczego nie zatroszczyć się o niego? Widać, że nie do końca wie jak powinien się zachowywać jako wampir, ale ona wszystko mu pokaże. Jeśli Białowłosy wykaże się odpowiednią wiernością oraz dyskrecją, a jego pan nagle sobie nie przypomni o jego istnieniu, to kto wie? Może Lilith rozważy wzięcie go na służbę?
- Ah tak, jasne - ponownie i bez pytania wzięła jego telefon, dodając siebie jako kontakt i zapisując jako Lilith Reiss, równocześnie dzwoniąc do siebie, by mieć i jego numer. Nie zamierzała jednak oddać mu urządzenia od razu. Napisała jeszcze krótką wiadomość do czarnowłosej dziewczyny, jednocześnie zaraz po wysłaniu usuwając z telefonu jej treść, po czym dopiero oddała mu go ponownie. Ciekawe jak zareaguje, gdy Fumiko stanie przed drzwiami? O ile oczywiście się stawi.
- Muszę pilnie wyjść, więc rozgość się. Wrócę po Ciebie o północy. Lepiej żebyś tu był... - wyjęła z torebki pęk kluczy, z których odłączyła jedną parę i mu podała - Łap, są Twoje. Możesz korzystać z tego mieszkania, tylko powiadom mnie wcześniej, że tu jesteś, czy coś. Póki co nigdzie się stąd nie ruszaj! No to pa!
Pomachała mu na pożegnanie, po czym teleportowała się w tylko sobie wiadome miejsce.

[z/t]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Lilith - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Lilith

Pisanie by Gość Sro Cze 06, 2018 11:55 pm

Błagała Aiko na kolanach. Błagała i płakała, by zgodziła się na małe oszustwo, jakim była zamiana. Były przecież bliźniaczkami, nikt się nie zorientuje! W końcu siostra uległa jej namowom, ale kosztowało ją to wyjaśnienia pokrótce o co chodzi z Taką. Pominęła oczywiście to, że istnieją wampiry i jej przyjaciel również należy do tej rasy. Można to uznać za mało istotny szczegół.
Wiadomość od nieznanej kobiety podpisującej się inicjałami L.K. co najmniej ją zaniepokoiła. Przecież prosiła go, by nie pakował się w kłopoty! Dlatego też musiała o s o b i ś c i e sprawdzić, co stało się z Białowłosym! Ubłagała Aiko, by się z nią zamieniła, udając ją podczas odrabiania kary, a sama wyruszyła na miasto. Nawet przez myśl jej nie przeszło, że to mogła być jakaś pułapka. W końcu co Fumiko miałaby komuś do zaoferowania? Obawiała się jednak tego, co L. mogła zrobić Tace.
Nie, właściwie to była zazdrosna o to, że wampir spędza czas z inną kobietą.
Kiedy to zrozumiała, gwałtownie się zatrzymała na środku chodnika w dzielnicy mieszkalnej, którym właśnie biegła. Była rozgoryczona decyzją Crossa o trzymaniu ich z dala od siebie. Zła i smutna, że odbierają jej jedynego przyjaciela. Jedyną osobę, poza Aiko, która interesowała się jej osobą w tej pierdolonej szkole dla ludzi i wampirów. Jedyną osobę, nie licząc wspomnianej wcześniej siostry, dla której była gotowa zrobić wszystko. Nawet jeśli miała teraz znaleźć się w paszczy lwa z własnej głupoty, to nie będzie żałować. Nie, jeśli spotka tam Takę.
Odnalezienie właściwego adresu nie zajęło jej dużo czasu. Wbiegnięcie na czwarte piętro również nie było wielkim kłopotem. Przynajmniej dopóki nie zatrzymała się przed drzwiami mieszkania Lilith całkowicie zdyszana.
Pełna obaw uniosła drżącą dłoń i zapukała do drzwi.
- Ta..ka... je...jesteś tam? - wysapała po chwili. A co, jeśli ktoś okrutnie sobie z niej zażartował i jej przyjaciela wcale tu nie ma? Tylko kto mógłby zabrać jego telefon i jaki cel miałby w pisaniu do Fumiko?
To już nieważne. Sprint nie był najlepszym pomysłem, zwłaszcza, że nie doszła jeszcze do siebie po utracie krwi na rzecz wampira. Powoli osunęła się na wycieraczkę. Spokojnie, przytomna, ale wycieńczona.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Lilith - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Lilith

Pisanie by Gość Czw Cze 07, 2018 6:12 pm

To działo się zdecydowanie za szybko dla kogoś, kto ożył dosłownie kilka minut temu. Oferty, klucze, teleporty. Blondyneczka trajkotała jak najęta i przejęta, a Taka trochę gubił się w jej toku myślenia. Najważniejsze zrozumiał, choć nie od razu podłapał aluzje. Dobitnie zresztą Lilith wykazała to w SMS, który zabrzęczał tuż po jej wyjściu.
-Thy.
Prychnął na wiadomość od właścicielki, która za wiele sobie pozwalała, lecz zawdzięczał jej o wiele więcej niż posiłek.
Dowiedział się o tym niebawem, gdy usłyszał kroki za drzwiami. Nie zdążył się domyć z krwi, a ewidentnie wyczuwał znajomą aurę tuż za ścianą. Pośpiesznie wylizał kącik ust z resztki posoki i podszedł niepewnie do drzwi, kiedy rozległo się pukanie. A potem głos. Zamurowało go w moment. Tak, naprawdę po drugiej stronie siedziała dziewczyna. Znana barwa głosu, znajomość jego imienia, wszystko wskazywało, iż tam zastał...
-Jestem, Fumiko.
...odpowiedział i skierował wzrok na dół. Aż tak bardzo była zmęczona, że musiała przysiąść? Wtedy też szczupłe ręce ujęły sylwetkę kucającej dziewczyny i wciągnął ją do środka zamykając kopniakiem drzwi za nimi. Ostrożnie postawił koleżankę na nogi już wewnątrz mieszkania, ale dalej nie puszczał jej szczupłych dłoni. Nie przypuszczał, że dane mu będzie spoglądać na uczennicę jak na osobę, a nie jak na posiłek. Była tak blisko, wszak trzymał ją. I jakoś nie chciał jej wypuszczać.
Ostrożnie sięgnął wychudzoną rękę ku jej obliczu i delikatnie przeniósł kosmyk z jej czoła na bok. Jak... jak powinien się teraz zachować? Może opowie pokrótce, jak się tu dostał? Przydałyby się jakieś wyjaśnienia.
-To mieszkanie... Lilith i... jej dzieci... w Akademii... mam pilnować... a my tu możemy spotykać się... tak w zamian... yhm.
Skrzywił usta, nie do końca w taki sposób chciał zdać relacje. Pochwycił mocniej jej dłoń i zaprowadził do salonu, na którym przycupnęli oboje. Musiał uspokoić się, dziewczyna tym bardziej po biegu. Słyszał jej oddech, co jakoś kojarzyło mu się ze strachem ofiar, które niegdyś dopadał. Zmrużył na moment powieki starając się skupić. A potem subtelnie spojrzał na towarzyszkę obok.
-Zdaję sobie sprawę, ile przeze mnie przecierpiałaś. Mimo to trwałaś przy mnie. Choć mogłaś wybrać inaczej, cieszę się, że znów mogę Cię widzieć, Fumiko.
Nie był nawet przeciętnym mówcą, toteż nie powiedział za wiele. Nie mniej słowa te były szczere. I pewnie nigdy nie zrewanżuje się za zaangażowanie przyjaciółki do bronienia jego (niekoniecznie dobrego) imienia, lecz jakoś odwdzięczy się za jej trud. Jeszcze nie wiedział jak. W ogóle bez głodu i knucia nad zdobycia posiłku, czyli bez rdzenia jego przeszłej egzystencji na ulicy, odczuwał głęboką pustkę. Wszak wcześniej pozbawiono go społeczeństwa. Nie mniej wystarczyło utkwić stalowe tęczówki na Czarnowłosą, by wiedzieć, że to jej powinien poświęcić sporą uwagę.
I chyba też dlatego musiał rzec coś jeszcze.
-To co robimy naraża nie tylko nas, ale Lilith i jej rodzinę. Nie będziemy mogli często korzystać z tego mieszkania. Nie mniej... póki teraz jesteśmy sami... masz plan, co robimy?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Lilith - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Lilith

Pisanie by Gość Czw Cze 07, 2018 11:09 pm

Pomijając zmęczenie, to okropnie bolały ją nogi. Miała wrażenie, że jej stopy zaraz odpadną, a to wszystko przez to, że udawała Aiko. Miała na sobie buty na obcasie siostry, a nawet była ubrana w jej LETNIĄ SUKIENKĘ. W ten sposób wampir miał okazję pierwszy i wyglądało na to, że póki co ostatni raz, podziwiać "łagodną i dziewczęcą" wersję Fumiko. Gdyby nie szpecące blizny wystające spod długich rękawów, zwykły śmiertelnik na pierwszy rzut oka mógł rzeczywiście pomylić  bliźniaczki ze sobą. Cóż, taki właściwie był zamiar dziewczyny - by wszyscy wzięli ją za Ai.
Wszyscy, oprócz Taki.
O niego jednak nie musiała się obawiać, bowiem wampir już dawno ją wyczuł. Była niemalże pewna, że odnalazłby ją w kompletnych ciemnościach. Tak jak ona odnalazłaby jego. Kimkolwiek była kobieta, która ściągnęła ich do tego mieszkania, miała w tym jakiś cel. Właściwie samo to, że stanęła na drodze Taki, można nazwać przeznaczeniem. Jakby jakaś niewidzialna siła, pchała ich do siebie pomimo wszystkich przeciwności. Jakby ktoś się uparł, że ta dwójka musi być razem. Wierzy się, że osoby sobie przeznaczone połączone są czerwoną nicią. Fumiko zdawało się, że przez krótki moment widziała jak łączy małe palce u dłoni jej i przyjaciela. A może to tylko przywidzenie wywołane zmęczeniem?
- Taka... - szepnęła czując, jak łzy szczęścia napływają jej do oczu, gdy tylko znalazła się w mieszkaniu - Tęskniłam za Tobą.
Jej delikatne dłonie spoczęły w o wiele większych i chłodniejszych dłoniach wampira, przykuwając uwagę złotem pierścionkiem, który lśnił na serdecznym palcu prawej dłoni niczym obietnica. Przez moment parzyła na ich złączone ręce, by po chwil przenieść wzrok na twarz Taki i uśmiechnąć się do niego ciepło, a gdy jego dłoń poprawiła niesforny kosmyk włosów, pozwoliła wreszcie gorącym łzom płynąć.
Nie wyglądał, jakby cierpiał z głodu. Po raz pierwszy i ona nie cierpiała na myśl o mękach, jakie musiał przeżywać, gdy ciało odmawiało tabletek.
- Nieważne, kim jest Lilith. Dopóki nie wymaga od Ciebie niczego krzywdzącego, ryzykującego, ani upokarzającego... - szepnęła podążając za nim do salonu. Nierówny stukot jej obcasów na panelach świadczył o tym, że ma problemy z chodzeniem w tego typu butach. Jakim cudem przebiegła w nich kawałek od najbliższego przystanku do mieszkania kobiety i jeszcze wbiegła po schodach nie robiąc sobie krzywdy? Chyba można nazwać to najprawdziwszym szczęściem. Z ulgą jednak przyjęła to, że mogła usiąść w salonie uwalniając swoje stopy od pięknych, aczkolwiek męczących butów, które sprawiały, że była wzrostu wampira.
- Cierpiałam, bo Ty cierpiałeś, a ja nie mogłam zrobić niczego, by ukoić Twój ból. - wyciągnęła dłoń i pogłaskała Białowłosego po policzku - Ta bezsilność... To było najgorsze, wiesz? Dlatego i ja równie się cieszę z naszego spotkania. Pójdę za Tobą wszędzie, nawet na koniec świata.
Nie wyznała mu bezpośrednio swoich uczuć, na co było według niej za wcześnie. Nigdy zresztą nie była dobra w mówieniu, co leży jej na sercu, choć przez ostatni czas można było odnieść inne wrażenie. W końcu jednak przestała zgrywać zimną sukę, która patrzy na wszystkich morderczym wzrokiem oraz pluje na wszelkie zasady. Wystarczyło, by w jej życiu pojawił się wampir o stalowych oczach, by opadła maska cynizmu, a sama Fumiko stała się wulkanem emocji.
- Ta kobieta mówiła, że mamy czas do północy, ale musimy być w Akademii wcześniej. Najlepiej żebyś był w Akademiku przed zajęciami Nocnej Klasy. Gdyby ktoś pytał, to powiedz, że spałeś, albo spacerowałeś po szkolnych ogrodach i nie widziałeś mnie odkąd przyłapali nas prefekci, dobrze? - kiedy tak właściwie nauczyła się tak szybko wymyślać w miarę trzymające się kupy kłamstwa? Z jednej strony chciała stać się lepszą osobą dla Taki. Z drugiej, posuwała się do niemoralnych czynów, by być obok niego. Czy w tym wypadku można nazwać Fumiko dobrym człowiekiem?
- Moim planem jest nacieszenie się Twoją bliskością zanim ponownie nas rozdzielą - po tych słowach objęła go mocno, wtulając policzek w jego ramię. Przylgnęła do niego, jakby chciała oddać mu własne ciepło, po czym wybuchła szlochem. Tak bardzo brakowało jej Taki. Dlaczego Cross był tak okrutny i zabraniał im się spotykać? Przecież gdyby pozwolił im widywać się chociaż raz dziennie i w obecności prefektów, nie musieliby posuwać się do kłamstw...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Lilith - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Lilith

Pisanie by Gość Pon Cze 11, 2018 6:56 pm

Tak bardzo cieszył się jej obecnością, że wolał nie naruszać za bardzo jej osobistej przestrzeni, a z drugiej ręce same rwały się do przytulenia. Zdecydował, iż poczeka na odpowiednią chwilę, by nie przestraszyć uczennicy nagłym gestem. Ha, ją przestraszyć? Jak wojowała już z połową grona pedagogicznego z dyrektorem na czele i podpadła tak jak on dwójce Prefektów. Zaiste szalona z niej osoba, ale to działało jakoś tak orzeźwiająco na Takę, który nie mógł odczepić od niej względnie spokojnego oblicza.
Zaprowadził do salonu, a z racji bycia raczej milczkiem, pozwolił jej wypełnić przestrzeń miłym dla ucha głosikiem. Trochę trzęsącym się z poddenerwowania, zmęczenia i ze wzruszenia, lecz nie mniej uroczym. Jakby on miał gadać, to jąkałby się pewnie tak jak przy tłumaczeniu się o Lilith. Zdecydowanie wyszło im to obojgu na lepsze. Im więcej słów słyszał z ust innej osoby, która darzyła go sympatią, tym bardziej przekonywał się do podjęcia nawet najmniejszej konwersacji. Z początku ograniczył się do skromnego przyjęcia scenariusza dziewczyny, która musiała na bieżąco knuć przeciwko reszcie światu. Biedna, przemęczy się z tych nerwów. I tym, że przejmowała się tak bardzo losem wampira, którego raczej spisywano na straty, skoro musiał być pod czujną opieką aż trzech prefektów. Może słusznie?
-W porządku, Fumiko.
Nie widział za wiele krzywdzącego w kłamstwie. Właściwie dalej był niereformowalny, o czym oboje wiedzą. Pewne podstawy zaczynają przynosić rezultat, ale najlepiej pojmuje swoje błędy mając u boku dziewczynę. Czy to dobrze czy źle? Dla nich dobrze, kolejny pretekst do przebywania razem. Tylko przy niej mógł powiedzieć więcej, otworzyć się odrobinkę. Pomału. Prefekci, dyrekcja czy lekarze nie byli sami w sobie źli, lecz specyfika spotkania tak odważnej uczennicy wywarła spore, dobre pierwsze wrażenie.
Ale nie mógł sobie darować, iż po części przyczynia się do jej łez. Gdyby nie on, dziewczę mogłaby wieść inne, być może mniej zakłamane życie. Tylko znów - czy lepsze?
-Już dobrze.
Wyszeptał cicho z wolna głaszcząc po pleckach wtulającą się przyjaciółkę. Dyrektor musiał coś więcej wiedzieć, skoro stawiał takie ograniczenia a nie inne. Może poznał przeszłość Taki, która wpłynęłaby negatywnie na relację uczniów? A może coś w historii życia Fumiko niepokoiło Crossa, że zaostrzył wszelkie środki bezpieczeństwa? Wątpił, by chodziło tylko o spotykanie się człowieka z wampirem. Jak odnaleźć prawdę? Nie, na pewno nie w tej chwili, kiedy mogli być razem.
Jej ciepłe łzy rozgrzewały zimnego jak lód Krwiopijcę, lecz przykro mu było patrzeć na jej smutek. Nie przestając prób pocieszenia zdecydował odrobinkę rozpogodzić atmosferę. Ale jak? Przyglądał się jeszcze w ciszy niewieście, której stopy wręcz krzyczały z bólu od nadwyrężenia i obtarcia wciskając się we szpilki siostry.
-Całkiem ładnie Ci w sukience Aiko.
Nie uszła jego uwadze niecodzienna garderoba Fumiko, która preferowała o wiele bardziej komfortowe ubrania. Przekrzywił głowę na bok powoli domyślając się, dlaczego wystroiła się tak na spotkanie. Podejrzewał, że... doszło do wymiany. Był tego pewny biorąc pod uwagę spryt Zielonookiej i jej determinację. I jej słodki zapach... tętniące życiem, wysiłkiem i uczuciem serce... Trudno rozstać się z pewnymi nawykami, lecz świadomość kontroli nad odruchami była czymś podnoszącym na duchu. Najwyraźniej syta i krwista kolacja pozwalała zażyć odrobinę człowieczeństwa mężczyźnie, co samo w sobie było lekkim paradoksem. Pozwalał sobie na nieco odważniejsze uwagi i gesty, być może chciał sprawdzić, jak zachowa się Fumiko, gdy rzeknie coś więcej.
-Jak pierwszy raz Cię zobaczyłem na cmentarzu, zastanawiałem się, kiedy zza rogu wyskoczy Twój facet i zabierze Cię z dala ode mnie. A teraz zastanawiam się, czy byłaby szansa być kiedyś takim facetem dla Ciebie... jak myślisz?
Dalej głaskał Fumiko po plecach jakby nigdy nic się nie działo. Ah, nauczył się aktorstwa od przyjaciółki?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Lilith - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Lilith

Pisanie by Gość Pon Cze 11, 2018 11:45 pm

Kłamała przez całe życie, dlatego jedna fałszywa informacja więcej nie robiła na niej wrażenia. Potrafiła spontanicznie wymyślać historię, które nigdy się nie wydarzyły, osoby, które nie istniały oraz miejsca, w których nigdy nie była, przy nim nie zadrżała jej nawet powieka. Zaczęło się od niewinnych oszustw - "Tak tato, odrobiłam lekcję", "Tak, obiad był pyszny", które później przeradzały się w coraz poważniejsze od "Nie tato, nie mam pojęcia, dlaczego czujesz papierosy. Przecież ja nie palę", przez "Wydaje ci się Aiko. Nie jestem naćpana, tylko w tym świetle moje źrenice wydają się szersze", po "Wcale nie chciałam umrzeć. Wszystko w porządku, możecie mnie stąd wypisać".
Kłamała przed Crossem, Yuki, Aiko, Mei i Fergalem. Wszystko po to, by ochronić jej najdroższego przyjaciela i by oszczędzić innym gorzkiej prawdy.
Czasem zastanawiała się, czy jej życie nie jest jednym wielkim kłamstwem, skoro buduje je na drobniejszych. W większości przypadków nie kłamała nawet dla siebie, tylko po to, by nie sprawić przykrości innym. W większości przypadków jej oszustwa nie wyszły na jaw. Wiedziała jednak, że prędzej czy później przyjdzie jej zapłacić cenę swoich oszustw.
Teraz jednak najważniejszy był Taka. Jedyna osoba, przy której potrafiła być szczera sama ze sobą. Wampir, który wywołał w niej uczucia, o których istnieniu nie miała pojęcia. Zwłaszcza, jeśli chodzi o te zakrawające o fizyczność. Wtedy, w ogrodzie, nim przerwali im prefekci...
- Dopóki jesteś ze mną, niczego się nie boję - szepnęła wciąż wtulona w jego ramię. Chłodna dłoń przyjemnie gładziła jej plecy, powodując słodkie dreszcze przechodzące przez całe jej ciało. Jej prawa dłoń pogłaskała policzek wampira, by po chwili zsunąć się na jego kark i wpleść palce w jego długie włosy, a sama Fumiko przylgnęła do niego bardziej. Tak, jakby chciała mu oddać swoje ciepło.
Nie nawykła do słuchania komplementów, co Taka mógł wyczuć w chwili, gdy po jego słowach ukryła płonące policzki w rękawie jego marynarki. Jeszcze żaden chłopiec... Nie, jeszcze nikt, oprócz Aiko i nieżyjącej matki nie powiedział jej czegoś tak miłego.
- Dziękuję - wymamrotała nie odrywając twarzy od jego ubrania. Jego głos, zapach i dotyk były jej własnym środkiem uspokajającym. Lekiem na wszystkie troski. W jego objęciu wszystkie problemy zdawały się być błahe i odległe. Pragnęła, by ta chwila trwała wieczność. By nic więcej nie przerwało błogości u boku Taki.
Jej serce gwałtownie przyśpieszyło, gdy usłyszała jego ostatnie pytanie. Czy on także pragnął stać się dla niej kimś więcej, niż tylko przyjacielem? Ogarnęła ją fala szczęścia i podekscytowania, zaraz jednak na jej twarzy pojawił się grymas sugerujący zmartwienie.
- Muszę Ci coś wyznać, Taka - odsunęła się od niego zakładając kosmyk włosów za ucho - Chciałam kiedyś umrzeć. Miałam gdzieś co się ze mną stanie, niszczyłam swoje zdrowie i celowo pchałam się w sytuacje, które bezpośrednio zagrażały mojemu życiu. Czułam taką pustkę, że wszystko stało mi się obojętne. Dopóki nie spotkałam Ciebie.
Kąciki jej ust powędrowały lekko ku górze. Chwyciła w swoje drobne ręce dłoń, która przed chwilą ją głaskała i przytuliła ją do swojego policzka.
- W tamten zimowy wieczór byłam pewna, że chcę umrzeć. Nawet trochę zazdrościłam dziewczynie z tamtego grobu, wiesz? Ale potem, kiedy sama leżałam w jej trumnie zrozumiałam, że ja wcale nie chcę umierać. Ktoś inny powiedziałby, że to chore. Być może, nie mnie to oceniać - ucałowała spód jego dłoni już obok kciuka, po czym spojrzała prosto w jego oczy - Ale tamtego wieczora wypełniłeś pustkę w moim życiu. Nigdy nie będziesz dla mnie potworem. Kocham Cię, Taka.
Chociaż starała się brzmieć spokojnie, to gwałtowny rytm serca sugerował, jak wiele kosztuje ją to wyznanie. W końcu pierwszy raz wypowiadała tak poważne słowa!
- Wracając do Twojego pytania, to nie pragnę niczego innego. Nie chcę jednak, byś wziął kota w worku - puściła jego dłoń, po czym wstała zdejmując z siebie sukienkę. Pozostała w samej białej bieliźnie. Jednak tu nie chodziło o samo rozebranie się przed chłopakiem. Nawet Fumiko była na to za niewinna. Nie, powód dla którego pozbyła się części garderoby był zupełnie inny - Jestem szpetna. Widzisz te wszystkie blizny? Chcesz kogoś, kto tak wygląda?
Jej nadgarstki, szyja wraz ramionami i uda pokrywały najróżniejsze blizny. Drobne, po ugryzieniach wampirów, cienkie po cięciu się żyletką oraz nieco grubsze do samookaleczenia się "grubszymi" materiałami. Każda z nich była efektem cierpienia, jakie doświadczyła Fumiko. Każda opowiadała inną historię, składając się na to, jaką czarnowłosa jest teraz osobą.
Pytanie tylko, czy wampira to odtrąci?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Lilith - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Lilith

Pisanie by Gość Czw Cze 14, 2018 8:08 pm

Wyznania Fumiko, co do każdego słowa, były mocne i prawdziwe. Na przekór kłamliwym czy okłamywanym życiu. Czasami brnęło się już tak często w kłamstwa, że trudno wyjść na przeciw szczerości. Tu jednak uczennica z Akademii Crossa nie owijała w bawełnę. I wampir to rozróżniał od powszechnych nieścisłości. Nie bała się nawet odpowiedzieć na pytanie, które sprowadzało się do tego, iż chciał Taka być przy niej.
Pozamiatane. Fumiko nie pozostawiła złudzeń, że traktowała go tylko jako przyjaciela. Dobitnie stwierdziła, że go kocha. Że dla niego zaprzestała myśli o śmierci, mimo iż przedtem prowadziła delikatnie mówiąc niezdrowy tryb życia. Zdecydowała się nawet zdjąć z siebie sukienkę, by wprost zapytać czy Krwiopijca widział w niej swoją partnerkę.
Niby prosta odpowiedź twierdząca, jednak było kilka wątpliwości. Po stronie Taki.
Powiedziałby szczerze, z determinacją, z dość dużą dawką dominacji jak na dotychczasowe rozmowy, że chce. Nawet nie ze względu na specyficzny wygląd z oznakami doświadczenia, co też dodawało pikanterii w jego chorym umyśle. Nie żeby chciał, by cięła się dla niego, lecz przynajmniej wiedział, iż Fumiko wie, na co się pisze. Wie, jak postępować. A to, że innym nie podobała się jej narracja, odbijało się na jej ciele i umyśle. Skoro zamierzała popełnić samobójstwo, gdzieś to dalej tkwiło w jej psychice. Taka stał się jednak dla niej podporą, ze wzajemnością.
Przez moment nic nie powiedział, tylko jej szczupłą dłoń przywarł do lodowego policzka, a stalowe tęczówki przewiercały dziewczynę na wylot. Można byłoby rzec, że pożerał ją wzrokiem. Pragnął mieć uczennicę dla siebie, a z drugiej strony był zupełnie wyprany z emocji, z czynów jakie powinny towarzyszyć uniesieniu. Czy w ogóle kojarzył, że uniesienie nie tylko łączy się z krwawymi posiłkami? Widział inne zakochane pary, ich gesty i słowa. Jemu pozostały tylko słowa, które i tak z trudem przeciskał przez gardło.
-Chcieć - to za mało powiedziane. Jesteś najlepszym kotem w worku, jakiego można mieć.
Zsunął dłoń z jej policzka i ujął palcami jej owal twarzy, tak by mogła z nim skrzyżować spojrzenie. Ociupinkę też nachylił się nad jej obliczem ozdobionym w rumieńce. Widział tyle razy, jak inni się całują, jak nawet Czarnowłosa składała mu pocałunki na dłoniach. W decydującym momencie zadrżały mu wargi, spod których wyłoniły się dwa szeregi ostrych kłów. Nie... nie mógł zdobyć się na całus... natychmiastowo przycisnął ludzką dziewczynę ku torsowi i trzymał tak rękę, że przyciskała jej głowę do siebie. Brakowało w tym finezji.
-Thy.
Prychnął cicho nie mogąc zdobyć się na słowa przeprosin. Uciekł wzrokiem na bok tylko dlatego, że nie był godny na spoglądanie na Fumiko, która otworzyła się przed nim z myślami i odczuciami. Nie tak miała wyglądać ich wspólna chwila.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Lilith - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Lilith

Pisanie by Gość Pon Cze 18, 2018 8:14 am

Wiedziała, co oznacza związek z wampirem. To znaczy, nie do końca, bo nigdy nie była w żadnym związku, ale miała świadomość tego, na co się pisze zadając się z krwiopijcą. Jak wiele ryzykuje, jeśli nie uda im się poskromić jego głodu. Wiedziała, że jeśli chcą być razem, to będzie ich to kosztowało wiele pracy. Taka będzie musiał zapanować nad swoim wampirzym instynktem i fobią przed ludźmi, a i Fumiko musi wyrobić w sobie cierpliwość, ale i stanowczość, kiedy przyjdzie jej zmierzyć się z problemami swojego ukochanego.
To pierwsze nawet jej wychodziło. Nie miała mu za złe tego, że w ostatniej chwili się wycofał i jej nie pocałował. Przyciśnięta do jego torsu tylko uśmiechała się cierpliwie, a jej dłoń ponownie powędrowała na jego chłodny policzek. W końcu doszła do wniosku, że powinna przejąć inicjatywę. Bo jeśli ona tego nie zrobi, to kto? Ostrożnie więc odsunęła się od jego klatki piersiowej i z zamkniętymi oczami wspięła na palce (w końcu była od niego o 10 centymetrów niższa!), po czym zbliżyła się do jego zimnych ust, by złożyć na nich nieśmiały i delikatny, niczym zatrzepotanie skrzydeł motyla pocałunek. Oczywiście, nie miała w tym żadnego doświadczenia, zatem niezdarny całus trwał tylko ułamek sekundy, który dla Fumiko był wiecznością. Po wszystkim odsunęła się od Taki zawstydzona, o czym świadczyły oblane rumieńcem policzki dziewczyny.
- Wybacz, nigdy wcześniej tego nie robiłam - wymamrotała unikając jego wzroku. Oh, z pewnością słyszał szybkie bicie jej serca. Założyła kosmyk włosów za ucho, po czym rozejrzała się po mieszkaniu, aż jej wzrok zatrzymał się na zdjęciach na kominku. Zmarszczyła brwi rozpoznając na jednej z fotografii blond wampirzycę.
- Taka, czy to jest ta Twoja Lilith? - wskazała na czarno-białe zdjęcie przedstawiające ją obok wysokiego, podobnie jak ona jasnowłosego mężczyzny - Znam ją, a właściwie kojarzę z widzenia.
Poczuła, jak po jej ciele przechodzi chłodny dreszcz. Bała się Lilith po tym, jak prowokowała tamtego niestabilnego emocjonalnie ucznia, który mógł ich wysadzić. Wszystko na szczęście zakończyło się dobrze, ale kto wie, co by się stało, gdyby nie jeden z prefektów...
Podniosła sukienkę siostry i pospiesznie naciągnęła ją na pokryte gęsią skórką ciało.
- Możemy stąd iść? - zapytała po chwili - Czuję się dziwnie siedząc w cudzym mieszkaniu. Zostawiła jakieś klucze, by je zamknąć?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Lilith - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Lilith

Pisanie by Gość Sob Cze 23, 2018 5:02 pm

Najważniejsze, żeby Fumiko czuła się dobrze w jego towarzystwie. Już mniejsza o jego zaspokojenie głodu, póki nie zagrażałby jej życiu. Sam jej widok umacniał psychikę Taki, który nie mógł wyjść z podziwu, jak bardzo pojawienie się jej osoby mogło wpłynąć na egzystencję nędznego wampira. W dodatku trafił na kobietę, która nie bała się go, a nawet skora była do kłótni przez SMSy. Niczym stare, dobre małżeństwo. Będą razem ćwiczyć nad związkiem, ale i rzeczywiście nad głodem Białowłosego, który prędzej czy później nadejdzie. A wtedy muszą wymyślić sposób, by stopniowo zmniejszać racje żywnościowe. Skoro teraz był w stanie zjeść całą zawartość lodówki i szafek, czyli więcej niż dwadzieścia litrów krwi!
Najwięcej otuchy dodawał mu charakter Czarnowłosej towarzyszki. Zadziorność, pomysłowość, cierpliwość, chęć dostrzeżenia w nim kogoś więcej niż bestii. Potwierdziły się wręcz słowa Lilith, że uczennica zakochała się w nim. Ale czy on mógł odwzajemnić jej uczucia? Na pewno nie od razu w takim stopniu jak odważna Fumiko, która zdecydowała się przejąć ster i definitywnie potwierdzić, że ich relacja to coś więcej niż przyjaźń. Choć nie podobał jej się uzyskany rezultat, dla Długowłosego był wystarczającym pocałunkiem, aby odebrało mu mowę i zmiękczyło jego ponure, drapieżne myśli. Dopiero więc po chwili rzekł spokojnie:
-Był idealny, Fumiko.
Ten całus odzwierciedlał ich niedoświadczenie na ścieżkach miłosnych, bo przecież nawet Taka będąc człowiekiem... no cóż... chciał popełnić samobójstwo, gdy jego Primadonna zdradziła go z innym mężczyzną. Akurat wtedy, gdy chciał dać jej pierścionek zaręczynowy, który teraz tkwił na palcu Czarnowłosej. Oczywiście nie pamiętał niczego z tamtego okresu, jedynie sam fakt posiadania tego pierścionka. Także pasowali do siebie pod tym względem wprost niesamowicie. I jeśli szczęście im dopisze, jeszcze trochę uda im się osłodzić życie podobnymi gestami. Ale powolutku.
Dostrzegł, że Fumiko nie najlepiej czuła się w tych czterech ścianach. Zapewne z powodu jej dość bezczelnej właścicielki, która z tupetem korzystała najlepsze z telefonu wampira, aby przyjrzeć się relacjom tej dwójki.
-Żadna moja -mruknął cicho, po czym dodał- Ale tak, to ona. Skoro kojarzysz ją, to pewnie dlatego zgodziła się nas... umówić.
Czy to nie jest zatem ich pierwsza randka? Jak tak, to wyszła doskonale, skoro doszło do wymiany pocałunków. Wolał jednak nie tracić głowy, jednocześnie bardziej przysłuchiwać się zachciankom towarzyszki, która życzyła sobie opuszczenia azylu. Cóż, miała ku temu prawo, i z niego skorzystają.
-Dała jedną parę.
Wydobył z kieszeni dorobione przez Lilith klucze i poczekał, aż Fumiko zdecyduje się ostatecznie wyjść z mieszkania. Dołączył niebawem, choć chwilę gmerał przy zamku, aby upewnić się, że solidnie zamknął drzwi. Już i tak wiele zawdzięcza Blondynce, choć grają teraz w niewątpliwie niebezpieczną grę. Hardcorowa wersja gry w kotka i myszkę - koty to dyrektor i prefekci, a oni dwie myszy. Cóż, prędzej czy później muszą wrócić do Akademii, lecz póki są jeszcze razem...
Wreszcie nabrał większej odwagi i pochwycił lekko Zielonooką za nadgarstek. A kiedy znów skrzyżowały się ich spojrzenia, ostrożnie pochylił się nad jej twarzyczką i zatopił usta w jej usteczkach. Może nie był to tak wyrafinowany pocałunek, lecz prawdziwy i szczery. Splótł później ich ręce dość mocno, póki dane im było się dotykać bez świadków.
-Pójdziemy na spacer po parku?
Zapytał nie odrywając stalowych oczu od dziewczyny. Cokolwiek zadecydują, opuszczą razem mieszkanie Lilith. Nie mniej Taka będzie musiał mieć potem do odrobienia dług, to jest pilnowanie dzieci Blondynki.

z tematu x2
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Lilith - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Lilith

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach