Środek lasu

Strona 11 z 11 Previous  1, 2, 3 ... 9, 10, 11

Go down

Środek lasu - Page 11 Empty Re: Środek lasu

Pisanie by Gość Pon Lip 03, 2017 1:37 pm

Nasłuchiwała uważnie otoczenia lasu.
Gdzieś tam znajdowała się jej ofiara, niemal ją czuła - takie odnosiła wrażenie. Głód ją zaślepił, powinna skląć się w myślach za swoją głupotę.
Ileż razy wmawiała sobie, że nie dopuści do wygłodzenia samej siebie, aby nie dopuszczać do krwawych rzezi?
Jak zwykle okazała się nie słowna, nawet w stosunku do samej siebie.
Przekręciła lekko głowę, słysząc lekki trzask. Momentalnie skierowała głowę w jego kierunku, a potem wpijając palce w miękką ściółkę, wystrzeliła do przodu.
Nie biegła jednak na oślep, starała się omijać większe konary i krzewy, aby zanadto nie hałasować, ale co dziwniejsze, dźwięk przybliżał się, a nie oddalał, jakby ten ktoś, na kogo polowała, zmierzał w jej kierunku.
Wtedy dostrzegła błysk białych włosów i znajome puste spojrzenie.
Łowca zamienił się w zwierzynę?
Nie wiedziała z kim ma do czynienia, może pogwałciła czyjeś terytorium?
A jako raczej rozważna kobieta, postarała się zejść szarży z oczu.
Dostrzegłszy pobliskie drzewo z nisko zwieszającymi się konarami, pnącymi się ku górze. Ugięła nagle mocno nogi i wystrzeliła w górę, to były tylko nieco ponad dwa metry. Wyciągnęła dłonie, chcąc objąć konar i podciągnąć się na górę, gdzie przykucnęłaby nisko na stopach. O ile udałoby jej się zejść z drogi biegnącej wampirzycy.
Sytuację można było uratować, jeżeli nie wda się w bójkę, może nie straci życia. Odruchowo nasłuchiwała, czy aby kobieta nie ma wsparcia, tutaj wampiry zamieszkiwały często razem - co wydawało jej się dziwne, chociaż jej Stwórca również miał własną posiadłość, gdzie zrzeszał swój ród.
Czuła jego poruszenie, jakby właśnie się budził ze snu. Zdusiła jęknięcie protestu, dlaczego akurat teraz?
Tam dalej paliło się ognisko oraz został jej plecach. Zaklęła w myślach. To nie był dobry wieczór.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Środek lasu - Page 11 Empty Re: Środek lasu

Pisanie by Nadia Pon Lip 03, 2017 2:47 pm

Wystrzeliwszy niczym pocisk z karabinu maszynowego, Euliera czmychnęła w gęstwinę lasu. Niezrażona obrotem sprawy jasnowłosa  z uwagą i lekkością miła napotkane przeszkody. Drzewa, większe kępy krzaków i samo ognisko, które pozostawione samo sobie, radośnie błyszczało pośród wszechogarniającej ciemności.  Zupełnie niezrażona ucieczką upatrzonej ofiary podążała za każdym jej krokiem czując zwiewny zapach  kobiecego ciała. W tej chwili płeć i wiek nie miał dla niej kompletnie żadnego znaczenia. Równie dobrze mogła uganiać się za starcem co i niewinnym dzieckiem.
Szelest poruszanych wiatrem liści, delikatny powiew wiatru na policzkach, zdążyła zapomnieć jak to smakuje, jak to się robi. W końcu tak dawno nie robiła podobnych rzeczy. Dlaczego? Chyba nie miała na nie czasu ale teraz wiele się zmieni. Złapanie czegoś co ucieka, a nie jest podane na tacy, jedynie wzmagało apetyt. Prócz krwi nagrodą będzie satysfakcja i uczucie triumfu. To nie pościg za biednym, słabym człowiekiem, który w podobnych warunkach widzi tyle co ślepiec. Ofiara jest także zabójcą więc nie można jej lekceważyć. To byłoby bardzo nierozsądne.
Jeszcze metr, dwa i nagle szelest podążającej za wampirzycą szlachetnej ustał. Coś się zmieniło? Wyparowała? Gdy Euliera zajęła się pochwyceniem gałęzi i wdrapaniem nieco wyżej, pogoń zmieniła postać. Z ludzkiej na tą znacznie mniejszą i niepozorną. Trochę minęło nim wampirzyca rozejrzała się wokół siebie. Zapewne początkowo musiała przestudiować poszycie leśne, a gdy już obróciła głowę w kierunku krańca gałęzi, na której siedziała, dostrzegła kruka. Czarne niczym noc zwierze, siedziało wpatrzone w nią swymi, o dziwo czerwonymi oczami. Z uporem godnym podziwu, ptak mógł wzbudzać uczucie niepokoju. Wszak do przeciętnych nie należał, a jego zainteresowanie towarzyszką było nieprzeciętne.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Środek lasu - Page 11 Empty Re: Środek lasu

Pisanie by Gość Pon Lip 03, 2017 3:12 pm

Kobieta rozejrzała się, praktycznie nie oddychając. Zmrużyła powieki, odgarnąwszy wolną prawą dłonią kędziory przyciemnionych płukanką włosów, które nachodziły jej na oczy.
Nie wiedza była dokuczliwa, niczym cierń w boku.
Wątpiła, aby była smaczną przekąską dla kogokolwiek, jej krew nie była wcale pożywne, zresztą, na przeklętych Bogów, od dawna nikt nie otwierał jej żył!
Zawsze dotąd sądziła, że jedynie Szlachetni czasem dzielili się własną posoką.
Nie dostrzegła chwili przemiany, a gdy uniosła głowę, słysząc łopot skrzydeł, dostrzegła wielkie czarne ptaszysko patrzące na nią nienaturalnymi, czerwonymi ślepiami.
Znieruchomiała, zaciskając palce na chropowatej korze, która wpijała się w opuszki palców.
Odpowiedziała spojrzeniem ciemnozielonych oczu. To musiał być ktoś stary, ktoś... czysty, rzadko widywała przemiany, chyba tylko te przy jej Stworzycielu.
To było śmieszne, nie była młódką, ale jednoczesnie była tak cholernie nie doświadczona. Większość życia spędziła samotnie...
- Jeżeli to twój teren łowiecki, odejdę. Nie musimy walczyć - postanowiła się odezwać po chwili, lekko schrypniętym głosem.
Suchość w gardle drażniła, była tak bardzo spragniona.
Otaksowała uważniej kruka, nozdrza kobiety drgnęły, ale sama nie uczyniła ani gestu w kierunku ptaszyska.
Dopiero w tej chwili przypomniała sobie o jej Berretach w kaburach, o mieczu na plecach.
Dlaczego zatem była takim tępym tchórzem? Czy niczego się nie nauczyła?
Zadarła nieco podbródek.
Dobre pytanie, dziewczynko. Dlaczego ciągle się lękasz? Zawsze uciekasz, czy jesteś pieprzonym tchórzem? To stworzyłem?
Drgnęła, słysząc głos rozchodzący się po jej umyśle, obca świadomość rozepchała się w niej, niczym oślizgły robal.
Zadrżała, ale bynajmniej nie od obrzydzenia.
Czuła to, jak zawsze gdy się budził, gorące pożądanie wibrujące w głębi jej ciała, schodzące lepkością w dół brzucha, dekoncentrujące, a jednak wyostrzające wszystkie zmysły.
Odchyliła nieco głowę na bok, pół przymykając powieki, wzięła pierwszy głębszy dech, oswajając się z tym dobrze znanym uczuciem.
Wargi kobiety drgnęły w uśmiechu, gdy otworzyła oczy, a jej tęczówki zalśniły czerwoną poświatą. Końcówki kłów dotknęły dolnej wargi.
Taaak, moja dziewczynko, poczuj to, daj temu zawładnąć, przekuj w swoją siłę. Czyż nie była piękna? Czyż nie może być pięknie?
Hmm... może, prawda?
Wpijając czubki butów w konar, odbiła się w kierunku ptaka, chcąc pochwycić go w locie za tułów, spadając w dół, w dół, ku rozkoszy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Środek lasu - Page 11 Empty Re: Środek lasu

Pisanie by Nadia Sro Lip 05, 2017 9:11 am

Krew ludzka, wampirza, zwierzęca… Teraz nie miało to żadnego znaczenia. Czerwień jej posoki było równie cenna co reszty, a skoro sądziła, że jej niski poziom w hierarchii zniechęci blondynkę, to myliła się. Raz upatrzona ofiara zostanie nią aż do chwili pochwycenia. Czas uciekał, każda kolejna minuta przybliżała obie panie do świtu. Ktoś naprawdę zdesperowany dałby sobie spokój i poszukał łatwiejszego celu. Nadii nigdzie się nie spieszyło. Mieszkała nieopodal, a ta wycieczka była jej pierwszą od dłuższego czasu.
Teren łowiecki? Kruk przekręcił łeb w prawą stronę jakby słowa były dla niego totalnie niezrozumiałe. Tak nie było ale to tylko zwierze. Podobne do tysiąca innych z tego gatunku, które nocą przemykały po nocnym niebie. Przyjmując wszelkie informacje płynące z zewnętrznego świata, nawet nie było mowy nad rozważeniem propozycji. Była uparta, tyle.
Nawet zwykłego ptaka ciężko pochwycić, a co dopiero wampira krwi szlachetnej uwięzionego w jego ciele. Ptak odbijając się od gałęzi i wzbijając w powietrze zahaczył dużym skrzydłem o głowę byłego człowieka. Uderzenie było na tyle mocne, że można je pomylić z dziobnięciem. Nie, nic się jej nie stało ale spłoszone zwierze znikło gdzieś bez wieści. Przez chwilę było słychać trzepot skrzydeł aż w końcu zapadła cisza. Gdzieś w oddali dawała znać o sobie sowa, po leśnej ściółce przemknęło jakieś zwierze ale nigdzie nie było śladu podejrzanego kruka.
Cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość. Nowa cecha, którą mogła szczycić się ukryta w ciemności pijawka. Gdzie była? Niewidoczna i skryta gdzieś nieopodal z bronią tuż przy ustach. Chłód stali na wargach gasił jej zwierzęce zapędy. Przymykając oczy odliczyła powoli do trzech. Pochopnie podejmowane decyzje nigdy nie są dobre, a zabawa w chowanego rozkręcała się z każda minutą. Czy obie nie były za duże na takie gierki? A może w tym tkwił cały sekret. Odbicie się od codzienności i zrobienie czegoś innego. To rozrywka w czystej postaci.
Strzał, jeden, drugi, w kilkusekundowym odstępie. Wycelowane w tułów ofiary pociski pomknęły przez mrok, miejmy nadzieję do celu, a ten na chwilę obecną był jeden. Upuścić z wampirzycy nieco pachnącej krwi i osłabić ją. Tak bawi się znacznie lepiej…
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Środek lasu - Page 11 Empty Re: Środek lasu

Pisanie by Gość Sro Lip 05, 2017 10:32 am

Być może chwytanie ptaków przez zwykłych ludzi byłoby prawie niemożliwe. Gołębie przeważnie odlatywały w ostatniej chwili, nim pochwyciły je ludzkie dłonie. Te oswojone zaś potrafiły na nich przysiadać, aby skubnąć darowany kęs.
Tutaj miała kruka, wampira, niewątpliwe szlachetnej krwi, lub chociaż tej czystej B.
Była zdumiona, jak nie wiele wiedziała o świecie wampirów, mając dwie setki lat na karku, nim przybyła do tego miejsca.
Ale minęły już cztery lata, zyskała nieco wiedzu, i kilku... sojuszników.
Życie z Black, jej kochaną, słodką przebiegłą Black nauczyło ją wiele. Poznała kilka tajemnic, więc i jej zdumienie nie było tak ogromne, jak wtedy pierwszej nocy, gdy na swej drodze spotkała 148, a potem Zel'a czy Ringo.
Jej palce musnęły atramentowe pióra, gdy kruk wzbił się w powietrze, uderzając ją swym rozłożystym skrzydłem.
Zmrużyła powieki, jednak pozwoliła opaść sobie na ugiętych nogach w lekkim przyklęku. Nie oddychała, jej zmysły wyostrzyły się gwałtownie.
Nie była bezbronna. Być może większość życia spędziła, pomagając ludziom, jako pielęgniarka, znachorka, wiedźma i akuszerka.
Jednak życie z Elazarem dało jej naukę przetrwania. A gdy pojawiła się broń palna i ona stała się jej ochroną.
Nasłuchiwała uważnie otoczenia lasu, nie poruszając się nawet o milimetr. Ostrożnie pokręciła głową, lustrując ciemne sylwetki drzew, ich cienie, nasłuchiwała pohukiwania sowy, szelestu ściółki pod łapkami żyjątek. Ale nastawiona była na zlokalizowanie kobiety kruka, która niewątpliwie łaknęła jej krwi.
Pożądanie pulsowało w jej żyłach, jednak i ono wyostrzało każdy zmysł. Czuła każde muśnięcie na odsłoniętej skórze, włoski na przedramionach i karku zjeżyły się.
Nozdrza drgnęły, rozszerzając się, kiedy wciągnęła powolny haust powietrza, aby zapoznać się z zapachami, odnaleźć ten należący do kobiety. Wiedziała, jak pachniała, musiała się tu gdzieś kryć. Czuła ją.
A potem nagle szczęk odbezpieczanego zamka, znała go aż za dobrze. Zareagowała błyskawicznie, poddając się instynktom. Dziecko bawi się bronią, a to nigdy nie wróży niczego dobrego. Może się postrzelić, czyż nie?
Lub ją.
Wyskoczyła, czy też próbowała wyskoczyć błyskawicznie na lewo, aby wskoczyć za pobliskie drzewo, kilka metrów od ogniska, nie chciała, aby ją widziano. Skacząc jednak sięgnęła oburącz pod pachy, gdzie znajdowały się kabury, wyciągnęła swoje dwie ślicznotki, Berrety 92, po piętnaście naboi każdy w magazynku.
Skacząc, wygięła nieco swoje ciało tak, aby zmniejszyć powierzchnię celu, uniosła oba pistolety i wymierzyła po dwie kule z każdej w stronę dźwięku wystrzałów, a potem zamierzała opaść i przeturlać się w krzaki za drzewem, które miało być jej schronieniem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Środek lasu - Page 11 Empty Re: Środek lasu

Pisanie by Noriko Sro Lip 05, 2017 4:01 pm

Las nocą, czyż nie jest to miejsce wyjątkowo miłe dla dzieci nocy takich jak wy? I tak i nie... nocą w lesie temperatura co prawda nie jest tak wysoka jak na przykład w centrum miasta, ale co z pożywieniem? Oczywiście, że możecie pożywiać się na zwierzakach czy nawet tułających się wampirach najniższego sortu, ale czy było to smaczne? Kwestia gustu, chociaż przyznajmy szczerze, że nic nie zastąpi słodyczy posoki ludzkiej która uspokaja wszelkie żądze i boleści. Nadia miała jednak rację, cóż miłego było w polowaniu na ludzi? Wiek robił swoje, nuda i powtarzalność... czyż nie to cię ostatnio trawiło? I tak oto dostałaś od lasu możliwość wzięcia udziału w prawdziwym i dynamicznym polowaniu! Twoja ofiara nie była głupia, wiedziała że masz na nią chrapkę i co więcej, dziewczę było też bardzo głodne. Czymże jednak było starcie z krwiopijcą niższej krwi? Nie wzięłaś pod uwagę jednego faktu, były człowiek sporo czasu spędzał w lasach. Jeśli tylko dasz jej taką możliwość pewnie ci zwieje!
Przemiana w dostojną wampirzycę na pewno była dobrym wyjściem, ale czy zdradzenie swojej pozycji było rozsądne? Człowiek może i by cię nie usłyszał, ale miałaś do czynienia z kimś spłoszonym i niezwykle teraz czujnym na wszelkie obce dźwięki. Euliera usłyszała jak odbezpieczasz chłodną jeszcze broń i w porę umknęła przed obydwoma strzałami które trafiły z łoskotem w pień drzewa odrywając kawałki kory. Och gdybyś tylko posiadała model do cichych akcji... ze swoim doświadczeniem pewnie podziurawiłabyś biedną, wygłodzoną kobietę.
Cienie powstałe przez położone w oddali ognisko zatańczyły, jakaś szyszka wpadła w płomienie i niebawem trzasnęła. Młodsza wampirzyca nie chciała tak po prostu schronić się za drzewem, wyciągnęła błyskawicznie oba pistolety i... to był błąd.
Nadia oprócz odłupywanej przez swoje naboje kory usłyszała odbezpieczanie obu barret. Pomysł nie zgorszy, Euliera strzeliła tam skąd usłyszała huk wystrzału. Czy jednak trafiła? Owszem! Ale w ego Nadii. Białowłosa nie trafiłaś swego celu, a on jeszcze śmiał ci się odgryźć. Uskoczyłaś z linii strzału bo któż też stałby jak ta sierota w miejscu. Kolejna kora odłupana od drzew opadła na ziemię podobnie jak w zgrabnym przewrocie druga wampirzyca.
Strzelanina w lesie? Normalnie na swój kark sprowadziłybyście Szarych, ale tu jednak nie sięgały łapy wątpliwej sprawiedliwości.
Chwila spokoju stała się niezwykle ciężka zwłaszcza, gdy obie panie usłyszały pomruk. Czemuś bardzo nie spodobało się, że dwa wampiry tłuką się na ich terytorium. Długie cienie z ogniska znów poruszyły się po drzewach i krzewach dając dziwne wyobrażenia. Języki ognia zatańczyły na wietrze który poruszył również waszymi włosami i ubraniami. Przyniósł wam jednak jedynie zapach palonych gałęzi i szyszek.
Euliera usłyszała cichy syk za swoimi plecami, z kolei Nadia usłyszała drugi pomruk za sobą. Dźwięki pojawiały się i zanikały, obie byłyście już świadome tego, że stwory są dwa, a ich gardłowe odgłosy zbliżają się do was.


Nadia:
polimorfia - możliwe przemiany na dobę: zużyte
2 naboje (z 33)

Euliera
2 naboje (z 2x 15)
Noriko

Noriko

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Zawsze nosi nieśmiertelnik, zapach kokosów
Zawód : --
Pan/i | Sługa : (tymczasowo przez umowę ustną) Trevor
Moce : Przemiana w wilka; Teleportacja; Manipulacja roślinami


https://vampireknight.forumpl.net/t2950-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2963-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2996-mieszkanie-noriko

Powrót do góry Go down

Środek lasu - Page 11 Empty Re: Środek lasu

Pisanie by Nadia Czw Lip 06, 2017 10:28 am

Gdyby nie chwilowy defekt w ideale kobiecego piękna, zapewne Nadia przeklęłaby soczyście pod nosem. Nie lubiła porażek ale nie było w tym nic dziwnego, przecież nikt ich nie lubi. Straty na obecną chwilę nie były duże. To tylko dwa naboje, które oszpeciły pień jednego z rosnących tu drzew. Po tym jak oddała je praktycznie bez potrzeby, na rewanż nie musiała długo czekać. Podobne chybienia sprawiły, że umknęła zdecydowanie w prawo, chroniąc się tym samym za grubym konarem. Taka zabawa miała sens do ostatniej kuli w magazynku. Przeplatana z bieganiem po lesie bardziej przypominała poranny jogging niż polowanie z prawdziwego zdarzenia. Lepsze to od siedzenia w centrum i gapienia się przez oszklone ściany apartamentowca na przejeżdżające auta. Pomysłów miała wiele, od pewnej szarży na przeciwniczkę, po podobne do aktualnych  podchody. I z pewnością wybrałaby jakąś opcje gdyby nie dość zaskakujący obrót sprawy.
Prócz znanych sobie dźwięków, jakie wydaje nocą las, dało się słyszeć również te nowe. Głębokie i przerywane hałasy przyniosły jej pierwszą myśl- niedźwiedź? Góry znajdowały się ładny kawałek stąd ale ciepłe lato i wędrówki turystów być może utwierdziły futrzaka w przekonaniu, że lasy wokół miasta to idealne miejsce na żer. Prowadzone instynktem zwierze nie ma pojęcia, że to wokół czego krąży jest równie silnym zabójcą co on. Przecież pozorny człowiek nie był żadnym zagrożeniem dla tak ciężkiej i wielkiej kupy mięcha. Chyba, że mamy tu do czynienia z czymś zupełnie innym. Element zaskoczenia?
Ognisko i jego blask w żaden sposób nie urządzał wampirzycy. Widziała równie dobrze z nim jak i bez niego. Jako dziecko nocy przywykła do ciemności i tego co może się w niej kryć. Rozdarta jedynie pomiędzy zwierzęciem a swoją wcześniejszą ofiarą, początkowo nie bardzo wiedziała na czym/kim powinna się skupić. Żołądek podpowiadał żeby zbyć dziwne dźwięki i poświęcić uwagę kobiecie. Rozum zaś, a bardziej instynkt bez dwóch zdań obstawiał na to coś, co kryło się w ciemności.
Wzdychając nerwowo w końcu dokonała wyboru. Taką Eu upoluje innym razem. Nie chce przecież odwracać się plecami do czegoś, co najwyraźniej interesuje się nią bardziej, niż ona nim. Czas skupić się na mniej myślącym przeciwniku.
Kici kici…
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Środek lasu - Page 11 Empty Re: Środek lasu

Pisanie by Gość Czw Lip 06, 2017 11:06 am

Euliera nie była w ciemię bita. Wyglądała być może na bezbronną, nie garnęła się też pierwsza do walki, przeżyła jednak prawie dwieście czterdzieści lat, które dla kobiet w każdym państwie były ciężkie.
Dopiero od nie całego wieku kobiety zyskały jakiekolwiek prawa. Znała więc trudy życia i jego przeciwności. Nie raz spotykała się z okrucieństwem innych kobiet - te bywały nawet gorsze od samych mężczyzn.
Mężczyzna co najwyżej zlałby cię, zgwałcił, zostawił - kobieta potrafiła cię zniszczyć na tle społeczeństwa.
Nie oddychała, gdy tylko udało jej się uskoczyć z linii ognia, w chwili, gdy oddała strzał stwierdziła, że postąpiła równie pochopnie. Mogła zabrać plecak i uciec.
Jednak ciągła ucieczka tak bardzo ją drażniła, całe życie na nią polowano. Przykucnęła w krzakach, ostrożnie wsadzając pistolety do kabur, upewniając się, że są zabezpieczone.
Nasłuchiwała, węszyła, rozglądała się.
Nie wiedziała, co zrobi ta białowłosa, chociaż nie wątpliwe polowała na nią dla samej rozrywki. Typowe zachowanie wyżej położonych, to również znała aż nazbyt dobrze.
Spojrzała w stronę buku, który znajdował się tylko kilka metrów koło ogniska, tam był jej plecak. Zastanawiała się, czy jest sens go ratować, trochę papieru, inkaustu, ubrania na zmianę. To mogła uzupełnić, gdy tylko wróci do Black.
W tej chwili cieszyła się, że przyciemniła włosy, bo gdy zdjęła kaptur, jej czupryna nie rzucała się tak w oczy, jak widmowe pasma białowłosej, nawet jeżeli teraz kryła się gdzieś tam za drzewami.
Wtedy usłyszała syk. Znieruchomiała, powolutku okręcając głowę ponad prawym ramieniem, aby kocimi oczyma przyjrzeć się ciemności.
To nie brzmiało na niedźwiedzia.
Czy tutaj znajdowały się rysie czy inne duże koty? Nie bała się zwierząt, ale wiedziała, że duże koty bywają zajadłe.
Ale... mogłaby to wykorzystać, to całe zamierzanie, aby zmyć się, a białowłosa musiałaby sobie radzić z tym... czymś.
Nie wiedziała, jak daleko jest to stworzenie od niej, ale korzystając z tego, że znajdowała się koło drzewa, ostrożnie, powolutku przysunęła się do niego, najciszej, jak potrafiła, korzystając ze swszystkich swych umiejętności.
Ugięła kolana, patrząc na zwieszający się nad nią konar, a potem wyskoczyła w górę, chcąc go pochwycić i wspiąć się na drzewo, kilka metrów nad ziemią.
Wspinaczka była jej drugim ja, chciała odnaleźć dogodne oparcie dla palców i miękkich butów. Gdyby się tam wdrapała, oparłaby się o pień, próbując rozeznać się dokładnie w okolicy, próbując wypatrzeć białowłosą i jej poczynania, oraz tajemniczego ktosia, który był wcześniej za nią, o ile oczywiście przemknęła niezauważona przez niego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Środek lasu - Page 11 Empty Re: Środek lasu

Pisanie by Noriko Czw Lip 06, 2017 6:13 pm

Szklany las czyż nie Nadio? Miasto mogło się znudzić każdemu krwiopijcy nawet temu najbardziej dystyngowanemu. W ostępach można było zrzucić maskę i pokazać światu, że ta cząstka demonicznej krwi to nie tylko czcze powiastki. Miałaś prosty cel, zabawić się z tą dziewuchą która śmiała do ciebie strzelić. Pokazać temu byłemu ciepłokrwistemu co znaczy być urodzonym drapieżcą... jednak nie zawsze otrzymujemy to czego pragniemy.
Stworzenie za tobą powarkiwało i syczało, ale nie non stop, nie nie! Bawiło się z tobą... jakbyś była jego małą puszystą myszką. Czy stwór wiedział czym jesteś? Jeśli tylko ktoś chciałby z tym czymś pogadać, może próbować, droga wolna. Najpierw syk dobiegał z lewej, potem z prawej, zwierz krążył i chodził zygzakiem by ciężej ci było rozpoznać jego położenie. Czy go zobaczyłaś? Nawet twój przystosowany do widzeniach w ciemnościach wzrok ci nie pomógł. Coś było nie tak... w dodatku stwór stąpał po runie niezwykle delikatnie. Zdecydowałaś się rozsądnie stawić czoła nieznanemu i była to słuszna decyzja. Twoja czysta krew, nie tego paskudnego byłego człowieka spadła na ziemię pierwsza! Czy to było powietrze?! Coś ewidentnie skoczyło ku tobie i przejechało pazurami po brzuchu zostawiając cztery długie, głębokie rany. Drogocenna krew przesiąkła ci przez dziury w materiale barwiąc wszystko szkarłatem. Zabolało. Usłyszałaś jak to coś wylądowało nieopodal, nadal jednak tego nie widziałaś, ale... poczułaś wilgotną sierść.
Euliera choć część swojego życia przeżyła jako człowiek nie mogła narzekać na brak atrakcji. Może i nie musiała mordować by żyć, ale śmierć nie była jej obca. Bardzo możliwe, że jej życie było o wiele cięższe niż Nadii, ale nie jesteśmy tu po to by porównywać obie kobiety. Wpadłaś na niezły pomysł, przecież mogłaś zostawić tu zimnokrwistą i ruszyć swoją drogą. Niech sama bawi się z potworami nocy skoro tak szukała atrakcji. Nadal jednak byłaś bardzo głodna o czym irytująco przypominała ci suchość w gardle i czyiś głos z tyłu głowy. Byłaś obserwowana lecz atak jeszcze nie nastąpił... najwyraźniej to co czekało na twój gwałtowny ruch. Czemu więc drugi zwierz zaatakował spokojnie stojącą Nadię? Różnica charakterów? W każdym razie udało ci się dostać na pożądaną gałąź która zatrzeszczała lekko pod twoim ciężarem. Z tej wysokości zauważyłaś jedynie część barku i nogę drugiej kobiety. Co się działo potem? Głośny warkot jakby podczas ataku i tyle. Zanim wiatr przyniósł do twych nozdrzy szlachetny zapach czystej krwi usłyszałaś skrzypnięcie na gałęzi sąsiadującej z twoją. Znów rozległ się syk, a to co stało się później... oj musiało cię zaboleć. Stwór skoczył na ciebie to znaczy... nie widziałaś nic, po prostu jakiś ciężar uderzył cię w pierś. Obyło się bez pazurów jednak zetknięcie z ziemią nie było niczym przyjemnym... w dodatku ponad sto kilo żywej wagi spadło razem z tobą z drzewa. Gruchnęłaś jakiś metr od miejsca w którym stała Nadia. Stwór zgniótł ci lewe ramię przy lądowaniu po czym zamiast zatopić zęby w twojej szyi gdzieś się wycofał.
Nadal ich nie widziałyście, ale czułyście w powietrzu zapach wilgotnej sierści. Jeden na lewo od Nadii, drugi na lewo od Eulieri. Patrząc na sytuację z góry... dzielił was pień drzewa. Po jednej jego stronie stała krwawiąca Nadia, po drugiej leżała Euliera ze złamaną ręką.

Nadia:
polimorfia - możliwe przemiany na dobę: zużyte
2 naboje (z 33)
- cztery podłużne rany przechodzące przez brzuch

Euliera
2 naboje (z 2x 15)
- złamana lewa ręka powyżej łokcia
Noriko

Noriko

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Zawsze nosi nieśmiertelnik, zapach kokosów
Zawód : --
Pan/i | Sługa : (tymczasowo przez umowę ustną) Trevor
Moce : Przemiana w wilka; Teleportacja; Manipulacja roślinami


https://vampireknight.forumpl.net/t2950-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2963-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2996-mieszkanie-noriko

Powrót do góry Go down

Środek lasu - Page 11 Empty Re: Środek lasu

Pisanie by Nadia Czw Lip 06, 2017 8:42 pm

Życie blondynki bez problemów można było podzielić na dwie, różne od siebie kategorie czasowe. Pierwsza to ta normalna, przeciętna, zwyczajna, niemal ludzka. Dzieciństwo, chwile spędzone z rodziną, szkoła, nauka, kariera w dużych miastach, praca w redakcji i przesiadywanie z Aristovem w apartamentowcu. Nuda, codzienność, po prostu współczesne życie. Zupełnie inaczej było kiedyś, dawno temu, kiedy to załamana śmiercią matki kobieta, zamieszkała na kilka lat w drewnianej chacie. Ta położona była w środku ogromnego, starego lasu. Bez wygód, przepychu i worków z krwią na zamówienie, spędziła tam dziesiątki samotnych nocy i nieprzespanych dni. Nadia może wyglądała na szlachciankę, która nie opierając łokci o stół, czekała na podsunięcie wszystkiego pod nos. Pozory mylą, a i ona ma za sobą doświadczenia związane z polowaniami na dużych przestrzeniach. Nie wolno oceniać książki po okładce bo bywa to zgubne.
Wracając jednak do zaistniałej sytuacji. Zwierze musiało być najpewniej hybrydą ponieważ zadanie ciosu a właściwie drapnięcie w taki sposób aby nie zdradzić swojego wyglądu było wręcz nieprawdopodobne. Ciemność nie stanowiła przeszkód, a Nadia była niezwykle skupiona na każdym, nawet najdrobniejszym szmerze.
Szmer, ułamek sekundy i zapach najlepszej z możliwych krwi-jej własnej. Kilka cienkich kresek sprawiło, że jej ciało rozeszło się jak przy pomocy ostrego skalpela. Wilgoć na podartym ubraniu świadczyła o stróżkach krwi. Cóż, chyba zaczniemy zmieniać priorytety. Sekunda, może nie? Za plecami Nadii coś runęło na ziemie wraz z wampirzycą. Szlachetna oddała jeden, jedyny strzał i nie było bata, żeby chybiła z tej odległości. Musiałaby być pijana w pień lub totalnie ślepa. Jeśli nie zadała rany ten metr od siebie, to z pewnością udało jej się wycelować w uciekające coś… Nie, nie chciała zabijać pobratymca (przynajmniej jeszcze nie teraz). Ona nie była głodna, nie polowała z konieczności tylko dla zabawy. Jej ciało zregeneruje się szybko głównie z powodu dobrego odżywienia. Co z ciałem drugiej kobiety?
Celując nadal gdzieś przed siebie Nadia obeszła wolnym krokiem pień drzewa. Może i postąpiła pochopnie ale są sytuacje kiedy trzeba dokonać wyboru. Tak jak teraz kiedy ostrożnie podała dłoń leżącej na ziemi. Przy tym nawet na nią nie zerknęła. Patrzyła w szarówkę przed sobą pragnąć zanurzyć kły nie w tej tutaj ale w tym czymś. Krew za krew…
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Środek lasu - Page 11 Empty Re: Środek lasu

Pisanie by Gość Pią Lip 07, 2017 3:06 pm

Wspinała się cicho po drzewie, jednak jej przeciwnik okazał się groźniejszy - znacznie inteligentniejszy od zwykłego drapieżcy, za jakiego go wzięła.
Fragmenty układanki wskakiwały na swoje miejsca, przeczuwała już z czym mają do czynienia i nie wróżyła łatwego starcia.
Nim się obejrzała, usłyszała skrzypnięcie gałęzi na przeciw.
Nie zdążyła zareagować, gdy wielki niewidzialny kształt rzucił się na nią. Stęknęła, lecąc w dół, chciała się obrócić, aby zamortyzować upadek, ale wtedy cielsko przygniotło jej rękę. Zdusiła krzyk, który utkwił jej w piersi.
Przygryzła wargi do krwi. Od dawna nie czuła takiego bólu. Ostatni raz... pięćdziesiąt lat temu, gdy w bólach wycinano z jej brzucha umierającego wcześniaka.
Oparła się na łokciu zdrowej ręki, rozglądając się szybko. Nozdrza kobiety zaatakowała apetyczna woń posoki, nawet w przerzedzających się ciemnościach dostrzegła czarne wykwity krwi na materiale, gdy nad nią pochyliła się białowłosa.
Patrzyła na nią błyszczącymi zielono brązowymi oczami tylko przez chwilę, a gdy wyciągnęła ku niej dłoń, bez wahania przyjęła ją, dźwigając się na nogi.
Docisnęła ranną rękę do piersi, wydobyła nóż i rozdarła materiał płaszcza, a potem na szybko przewiązała rękę, aby ją unieruchomić. Kilka sekund błyskawicznych ruchów, gdy stała nieco prawym bokiem do kobiety, przeczesując leśne poszycie spojrzeniem, nasłuchując. Węszyła za wonią zmokłego futra.
-To muszą być zmory... - szepnęła niemal bezdźwięcznie, wiedząc, że stojąca blisko kobieta i tak ją usłyszy.
Elazar zamilkł, przyglądał się wszystkiemu w skupieniu.
-Zatańczymy? Do świtu nie daleko- mruknęła wyjmując prawą dłonią krótki miecz z pochwy na plecach.
Krew kobiety ostygła, pozwoliła instynktom kierować swoimi zmysłami. Nawet głodna potrafiła nad sobą zapanować, nie była bezmyślnym zwierzęciem.
Stwory kryły się od dłuższego czasu, powinny niebawem zrzucić kamuflaż.
Czekała najmniejszego ruchu, w razie, gdyby stwór ponownie się na nią rzucił, zamierzała uskoczyć na prawo i wprost, próbując ciąć atakujące zwierzę w poprzek barku. O ile to nastąpi, o ile go wyczuje.
Jeżeli nie, stałaby, próbując go zlokalizować, czujna. Mogły chronić swoje plecy na wzajem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Środek lasu - Page 11 Empty Re: Środek lasu

Pisanie by Noriko Pią Lip 07, 2017 4:45 pm

Ciężko było jednak dojrzeć coś co było niewidzialne czyż nie? Jak trafnie zauważyła Euliera nie miałyście do czynienia z byle czym. Nawet najszybszego kota raczej twój wampirzy wzrok Nadio by dostrzegł, ale to coś? Dzięki zainteresowaniom byłego człowieka trafnie rozpoznała w potworze nic innego jak zmorę. Zmory tak blisko miasta? Cóż... może i one czuły, że w mieście nie dzieje się ciekawe. Coraz to więcej niskich wampirów kryło się wśród zielonych kniei, byle tylko dalej od łowców i Rady. Nikt nie interesował się ich losem chyba, że chodziło o pacyfikację. Zbijali się w gromady i krążyli wygłodniali po lasach, czyhając na pojedynczą ofiarę. Miałyście szczęście, że to nie na bestie typu E trafiłyście, mogły okazać się gorsze od dwóch zmor.
Rozcięcia na skórze piekły cię Nadio, wszakże nie było to tylko zwykłe pacnięcie. Miałaś jednak szczęście, że szpony stworzenia nie wbiły się głębiej w ciało. Szkarłat obecny na twoim ubraniu zwrócił uwagę drugiej wampirzycy, ale nie na tyle mocno co dwie zmory. Szczęście w nieszczęściu? Euliera przyjęła pomoc po czym sprawnie zajęła się swoją ręką. Widać było, że nie była to dla niej pierwszyzna. Obrzęk i ból nadal cię atakowały, dobrze że miałaś teraz na głowie coś innego niż głód który z każdą chwilą niestety rósł. Regeneracja pochłaniała twoją drogocenną krew. Z racji bycia wampirem typu D trochę zajmie zanim kości się naprawią, wieczorem następnego dnia powinnaś już czuć jakąś poprawę. Natomiast rozcięcia na skórze Nadii już zaczęły się powolutku zasklepywać na skrajach, chociaż nadal cię bolało przy gwałtowniejszych ruchach.
Twój wcześniejszy strzał czystokrwista okazał się celny, stwór nie zdążył zeskoczyć z Eulierii. Nie bądź jednak nigdy zbyt pewna siebie bo może cię to zaprowadzić na manowce. Zwierz oberwał co dało się usłyszeć i poczuć! Jego ciepła krew skapnęła na bluzkę leżącej wampirzycy zanim zmora nie zeskoczyła. Jej niezadowolony skowyt rozdarł mrok lasu.
Czy oprócz swoich skupionych twarzy i okolicznych drzew zobaczyłyście coś jeszcze? Owszem, zmory zaczęły tracić swój kamuflaż. Ciemna, przylegająca ściśle do ciała sierść, iskrzące żółte ślepia i postawiona szara błona zaczynająca się na głowie, a kończąca się u nasady ogona tworzyły obraz groźnego, nocnego drapieżnika. Z kolei długie wystające z górnej szczęki kły i długi, smagły ogon nie zachęcały raczej do głaskania zwierza.
Stwór zasyczał na was, po drugiej stronie stał postrzelony osobnik. Podkulona przednia prawa łapa mówiła chyba sama za siebie. Krew leniwie spływała z rany na ziemię mieniąc się dla was niezwykle wyraźnie.
Czy potwory zamierzały czekać dłużej? Raczej nie. Stojąca plecami do ciebie Nadio, Euliera wyciągnęła miecz i czekała na skok zdrowej zmory, który chwilę później nastąpił. Potwór rozcapierzył palce i chciał cię powalić na ziemię wbijając w twoje chłodne ciało pazury. Ty jednak byłaś gotowa. Odskoczyłaś w bok i cięłaś zmorę w bok od jej barku aż po udo. Stworzenie zawyło z bólu upadając ciężko na ziemię, jednak wystarczy tylko chwila by znów wstało na cztery łapy.
Ranny stwór zaryczał i skoczył z kolei na Nadię! Silne tylne łapy wypchnęły go do przodu. Miał już otwarte szczęki i celował w twoje prawe udo. Ewidentnie chciał upuścić więcej twojej posoki za ten postrzał.

Nadia:
polimorfia - możliwe przemiany na dobę: zużyte
3 naboje (z 33)
- cztery podłużne rany przechodzące przez brzuch

Euliera
2 naboje (z 2x 15)
- złamana lewa ręka powyżej łokcia
Noriko

Noriko

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Zawsze nosi nieśmiertelnik, zapach kokosów
Zawód : --
Pan/i | Sługa : (tymczasowo przez umowę ustną) Trevor
Moce : Przemiana w wilka; Teleportacja; Manipulacja roślinami


https://vampireknight.forumpl.net/t2950-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2963-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2996-mieszkanie-noriko

Powrót do góry Go down

Środek lasu - Page 11 Empty Re: Środek lasu

Pisanie by Nadia Nie Lip 09, 2017 9:14 pm

Tyle lat przeżytych wśród ludzi i zupełnej separacji, w miasta, wsiach i lasach… Aż trudno uwierzyć, że po tak długim czasie jest nas w stanie cokolwiek zaskoczyć. Ogromne koty, jeszcze większe niedźwiedzie czy jadowite gady- wszystko to mieściło się w dotychczasowym światopoglądzie bohaterki. Wraz z nadejściem XXI wieku i niemal całkowitym zanikiem przesądów trudno zmierzyć się z tak ogromną i ponurą rzeczywistością. Fakt, namacalny przykład tego, że wiele jeszcze na nią czeka, nocna zmora, o której słyszała jedynie opowieści. Dla niej wyciągnięta rodem z mrocznych opowiadań starszych ludzi, krążąca wokół niczym sęp. To było wręcz nie do uwierzenia. Tym bardziej ciężko stawić czoło nowemu przeciwnikowi. Jedyna myśl jaka iskrzyła w głowie blondynki to potraktowanie zjawiska w sposób dobrze znany czyli z respektem i rozwagą. Nie było mowy o nieprzemyślanej szarży i strzelaniu na oślep. Spryt, szybkość, kilka kulek oraz wrodzone moce przy dozie szczęścia powinny sprawić, że prędzej czy później, cele padną. W końcu ich też było dwie co automatycznie podwajało szanse. W końcu grają w jednej drużynie, prawda?
Gra rozpoczęła się na dobre gdy w powietrzu rozniosła się woń krwi rannej istoty. Oczy Nadii automatycznie zmieniły kolor z brązowej na soczyście czerwoną. I nie chodziło tutaj jedynie o żądze posoki ale również gotowość do walki. A ta obrała system jeden na jeden co z jednej strony utrudniało, a z drugiej ułatwiało sprawę. Wiadomo, że łatwiej było najpierw wykończyć stworzenia pojedynczo i razem skupić się na jednym celu. Niestety wszystko zaczęło toczyć się tak szybko, że nie było czasu na gdybania.
Ranna zmora, najwyraźniej nie taka głupia, z pewnością szukała odwetu u swego oprawcy. Krążąc i czając się w pewnej odległości, szykowała atak. Tego właśnie oczekiwała przygotowana wampirzyca. Pomimo braku broni białej, kontakt fizyczny był jej jak najbardziej na rękę. A rany na brzuchu? Cóż, trzeba będzie w odpowiednim momencie zacisnąć zęby i zrobić co trzeba.
Stojąc w lekkim rozkroku, balansując lekko ciałem z nogi na nogę, przygotowywała się do ucieczki. Ta nie była wbrew pozorom taka oczywista. Ranny obiekt miał wyraźnie osłabioną łapę przez co utykał. Nadal jednak pozostały mu do dyspozycji dwie tylne kończyny. Wybijając się z nich i chcąc skoczyć do wampirzycy, nie miał zbyt dużego pola manewru. Szybkie zwroty czy zakręty średnio wchodziły w grę. Przynajmniej tak oceniła to szlachetna. Wyczekując niemal do ostatniej chwili, przeniosła balans nogi na lewą nogę tak, jakby chciała właśnie tam uciec. Ostatecznie postara się umknąć w zupełnie innym kierunku licząc na to, że zmylona zmora opadnie na przednią, obolałą kończynę i tracąc równowagę, zaryje o twardą ziemię. Idealny moment na wpakowanie kilku kul prosto w łeb i uśmiercenie.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Środek lasu - Page 11 Empty Re: Środek lasu

Pisanie by Gość Pon Lip 10, 2017 12:11 pm

Kobieta czuła, jak ciepłe nocne powietrze owiewa jej twarz, rozwiewając przyciemniane włosy, ktore muskały jej policzki oraz kark.
Wyczuła stworzenie, skoczyła i cięła, a powietrze rozdarł jej ryk. Zapach krwi był odurzający, dotąd brązowo zielone oczy kobiety zalśniły czystą czerwienią, jarzyły się niczym u kota.
Nie zamierzała czekać, aż stwór dźwignie się na łapy.
Gdy tylko wylądowała na lekko ugiętych nogach, zakręciła młyńca, doskakując do najbliższej części ciała rannego stwora, a mianowicie ogona, tnąc po skosie, chcąc zadać głęboką raną, możliwie odcinając kończynę od ciała.
Chciała osłabić swojego przeciwnika, upuścić mu krwi.
Była głodna, bardzo, badzo głodna, a regeneracja tylko wzmagała to odczucie. Gardło miała suche, ale nie chciała dać się rozproszyć.
Z najwyższym skupieniem wkładała siłę oraz szybkość w swoje ruchy, pilnując stóp, aby się nie poplątały o zdradzieckie podłoże.
Gdy obracając się, cięła w ogon stwora, wyprowadziła zaraz drugi ruch, pchnięcie w odsłonięty ranny zad, możliwie obserwując poczynania stworzenia, gotowa uskoczyć w każdej chwili poza zasięg jego zdradzieckich kończyn.
Ach, z jakąż chęcią zatopiłaby w nim swoje obolałe, tkliwe zęby, aby poczuć gorącą wilgoć nawilżającą język oraz gardło.
Kątem oka zarejestrowała ruch drugiego zwierzęcia, który zgruchotał jej rękę, ale chciała zobaczyć, jak poradzi sobie kobieta, która jeszcze kilka chwil temu polowała na jej życie. Była jednak gotowa jej pomóc, w razie, gdyby sprawy przybrały mało pomyślny obrót. Może to zapewniłoby jej jakąkolwiek ochronę przed zakusami silniejszej wampirzycy.
Wróciła spojrzeniem do swojego przeciwnika.
Był piękny, to musiała mu przyznać, zapewne, gdyby inne okoliczności, chciałaby obłaskawić tego stwora, taki sojusznik byłby potężnym przyjacielem.
Byłby towarzyszem, ale to coś chciało je zabić, a ona nie odda tanio własnego parszywego żywota.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Środek lasu - Page 11 Empty Re: Środek lasu

Pisanie by Noriko Wto Lip 11, 2017 12:39 pm

Czyż nie była to jedna z ciekawszych niespodzianek w waszym życiu? Co prawda te niezwykle rzadkie, dzikie i mityczne stworzenia zagrażały bezpośrednio waszemu życiu, ale tak jak i wy chciały jedynie przetrwać. Od wieków nie bały się walczyć z ludźmi jak i z wampirami. Te dwa potworne koty były dziećmi nocy w których drogę akurat weszłyście. Wiadomym było z podań, że raczej nie zatrzymują się długo w jednym miejscu. Połyskująca obsydianową czernią sierść unosiła się i opadała coraz szybciej. Oba stworzenia zostały ranne i średnio im to odpowiadało...
Szkarłatne ślepia Nadii spotkały się z jarzącą się żółcią oczu potwornego kota. Chwila zdawała się trwać niemożliwie długo, tak jakby czas nagle postanowił zwolnić wam na złość. Szumiące nad waszymi głowami drzewa, zapach posoki wampira i zmory w powietrzu. Byłaś skupiona białowłosa i dobrze, wiadomym przecież było że zmory są piekielnie szybkie, inaczej nie poradziłyby sobie z wampirami. W końcu nie czekając już dłużej nastąpił skok na twoją osobę. Jak zauważyłaś kot nie miał większej kontroli nad skokiem poza jednym drobnym faktem. Kiedy skoczył, a ty sprawnie uskoczyłaś w kierunku w którym się nie spodziewał, zmora odchyliła łeb i zanim upadła capnęła cię za włosy wprawione w gwałtowny ruch przez twoją zmianę kierunku. Pociągnęła cię więc za sobą w dół. Faktycznie zaryła pyskiem i ranną łapą w ziemię przez co rozwarła paszczę charcząc z bólu. Twoje włosy na powrót były wolne choć mogłaś zobaczyć jak kilkanaście pięknych niczym pajęczyna kosmków zwisa spomiędzy potężnych szczęk zmory. Leżałaś na plecach obok potwora podczas gdy on ryczał z bólu. Odwinął jednak głowę w bok i spojrzał przekrwionym żółtym ślepiem na twą gładką twarz. Szybki ruch do przodu i zaciśnie kły na twoim licu...
Euliera zakręciła się, ruszała, unikała i zwodziła ba nawet udało ci się ugodzić mieczem w udo potwora. Nie odcięłaś mu jednak ogona, a jedynie rozjuszyłaś. Cofnął się wściekły, że naruszyłaś jego zwinne ciało i wtedy też twój wzrok mógł paść na to co działo się z Nadią. Z pewnością nie poczuwała się, że potrzebuje twojej pomocy w końcu była silnym wampirem, ale to faktycznie mogła być dla ciebie szansa. Chwila nieuwagi jednak wystarczyła. Zmora wykorzystała swoją moc, rozcapierzyła szpony i skoczyła ku tobie. Poczułaś najpierw ciepło, a potem piekący ból. Szpony stworzenia rozorały twoje plecy przez łopatką z lewej aż po pośladki z prawej strony. Szybko pojawiająca się wilgoć przykleiła ubrania do twoich pleców. Po szybkim i zwinnym ataku stwór cofnął się marszcząc pysk. Widział swojego pobratymca leżącego na ziemi. Poza tym nie podobało mu się, że jedno pożywienie pluło kulami, a drugie cięło ostrym mieczem. Choć obie wampirzyce były zranione, potwór zdecydował się na odwrót po prostu pozostawiając swojego towarzysza na ziemi. Z resztą zmory i tak nie żyły w parach czy grupach. Lepiej było zostawić rywala by to nim zajęły się zimnokrwiste niż dalej obrywać, zwłaszcza że rana na udzie zaczęła zwierzę boleć. Zasyczał wściekle, odwrócił się i skoczył w krzewy... Został wam więc jeden przeciwnik próbujący teraz odgryźć Nadii policzek.

Nadia:
polimorfia - możliwe przemiany na dobę: zużyte
3 naboje (z 33)
- cztery podłużne rany przechodzące przez brzuch
- trochę wyrwanych włosów

Euliera
2 naboje (z 2x 15)
- złamana lewa ręka powyżej łokcia
- cztery podłużne rany zaczynające się na lewej łopatce, kończące na prawym pośladku

Zmora 1
- rana na udzie od miecza
(ucieka)

Zmora 2
- postrzał w przednią prawą łapę
Noriko

Noriko

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Zawsze nosi nieśmiertelnik, zapach kokosów
Zawód : --
Pan/i | Sługa : (tymczasowo przez umowę ustną) Trevor
Moce : Przemiana w wilka; Teleportacja; Manipulacja roślinami


https://vampireknight.forumpl.net/t2950-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2963-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2996-mieszkanie-noriko

Powrót do góry Go down

Środek lasu - Page 11 Empty Re: Środek lasu

Pisanie by Nadia Sro Lip 12, 2017 10:09 am

Lekki balans ciałem i zwinny skok w wybranym kierunku. Wszystko poszłoby idealni gdyby nie gwałtowne szarpnięcie i naprawdę mocne uderzenie o ziemię. Głuche gruchnięcie było niczym innym jak hałasem wywołanym przez upadek Nadii. Długie, blond włosy to najwidoczniej nie tylko spory atut i powód do dumy ale także przeszkoda w walce. Wybierając się do lasu powinna przemyśleć sprawę i związać je w naprawdę ciasny kok. Z pewnością po dzisiejszej przygodzie będzie tak robiła. Każdy uczy się na błędach. Zwłaszcza swoich.
O ile moment wyrwania kilku kosmyków nie był tragiczny, tak zderzenie pleców z ziemią odczuła. Cóż, nie było czasu na jęki czy użalanie się nad sobą. Ta Nadia nie interesowała się stanem bluzki czy fryzury. Ba, była nawet nieumalowana. Ostatnie wydarzenia sprawiły, że priorytety uległy zmianie i na chwile obecną wyjdzie jej to na plus. Zamiast dramatyzować nad uszkodzeniem garderoby, niczym wampirzyca XXI wieku, skupiła się na przetrwaniu i wbiciu zębów w maszkarę nim ona zrobi to pierwsza.
Miała dwa wyjścia, albo przerzucić dłoń z pistoletem za siebie i oddać ostateczny strzał, ryzykując niepowodzenie, albo przekręcić się na brzuch i próbować uciekać. Opcja numer dla niosła za sobą pewne w 100% ugryzienie w dowolną część ciała. Ręce, barki a nawet buzia, czego bardzo by nie chciała. Nie pewność siebie ale wiara we własne doświadczenie i umiejętności sprawiła, że bez wahania machnęła ręką do tyłu chcąc wpakować ze 3 kulki w czaszkę stwora. Leżąca była jeszcze bardziej zawzięta!
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Środek lasu - Page 11 Empty Re: Środek lasu

Pisanie by Gość Sro Lip 12, 2017 1:04 pm

Euliera syknęła, kiedy jej klinga nie trafiła ogon, jednak poczuła, jak zanurza się w wielkim mięśniu na udzie zadniej łapy.
Mimowolnie uśmiechnęła się triumfalnie, chociaż żałowała, że musiała upuścić mu krwi.
W tym momencie zdekoncentrowała ją scena z białowłosą i zmora postanowiła błyskawicznie wykorzystać tą przewagę.
Zdusiła wrzask, kiedy pazury gwałciły jej ciało, rozpruwając je, dziękowała Bogom, że miała na sobie dwie warstwy ubrań, inaczej mogłoby być znacznie gorzej. Czuła wilgoć klejącą się do koszulki pod płaszczem, a jej piękny płaszcza, który przetrwał tyle dekad...
Jęknęła i zachwiała się, cofając, uważnie śledząc kroki stwora, który nagle... wziął nogi za pas i zwiał w rozrzedzający się mrok.
Sama wampirzyca spojrzała na koronę drzew, gdzie światło przedświtu sprawiało, że kontury nabrały szarości.
Wiedziała, że jest zbyt słaba, aby stawić czoła gorącym letnim dniom.
Rzuciła szybkie wejrzenie na leżącą białowłosą, a potem podjęła jedyną słuszną decyzję. Doskoczyła do ogniska, które znajdowało się teraz najbliżej, złapała za plecak, chowając wcześniej miecz do pochwy To bolało, ale miała to w tej chwili najgłębiej w rzyci.
Potem najzwyczajniej w świecie powzięła ucieczkę za radą jednej ze zmor.
Skryła się jakieś trzydzieści metrów dalej za drzewem, opirając się prawym ramieniem o pień. Walczyły w niej dwie natury. Nie godziło się tak pozostawiać niewiasty w opałach, ale skoro była wysokiej krwi, na pewno da sobie radę ze zmorą lepiej, niż ona. Jednak mimo to...
Ten altruizm cię kiedyś zgubi, dziewczynko. Ileż to razy prawiłem ci, że najważniejsze jest twoje dobro, a nie obcych? I to takich, których łaknęli twej krwi? Uciekaj, głupia, nim ta poczwara rzuci się na ciebie - syknął Elazar.
Zmarszczyła brwi, wychylając się, aby spojrzeć, kobieta właśnie wyginała się, chcąc strzelić do zmory.
Euliera podjęła szybką decyzję, wyciągnęła berettę z prawej kabury i wymierzyła uważnie w zmorę, celując w jej odsłonięty łeb i szyję. Cztery strzały, dwa w łeb, dwa w szyję.
Następnie nie bacząc na rezultaty, schowała broń, złapała plecak i biegła, chcąc wydostać się z tego przeklętego lasu. Gdzieś tam musiała czekać na nią jej droga Black.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Środek lasu - Page 11 Empty Re: Środek lasu

Pisanie by Noriko Sro Lip 12, 2017 3:19 pm

Długie włosy czy biżuteria nigdy nie sprzyjały walkom, taka była odwieczna prawda. Dziwnym było, że przeciwnicy tak rzadko wykorzystywali podobną przewagę czyż nie? Może lubili walczyć fair...? Zmora capnęła cię i brutalnie powaliła na ziemię, na twoje szczęście nie padła na ciebie. Wszystko działo się tak szybko! Jedna zła decyzja i będziesz musiała poświęcić sporo cennej energii by odtworzyć swoją twarz. Chyba, że kręci cię zostanie koszmarem.
Rzucenie się na zwierzę z zębami było dobrym pomysłem, ale postanowiłaś się już bardziej nie zbliżać. Chłód broni pod twoimi palcami dawał przyjemną pewność siebie. Nie było mowy o pudle! Zmora zbliżała się do ciebie, czułaś już jej śmierdzący oddech z pyska. Kły błysnęły w tym samym momencie co nabój wystrzelony z glocka. Byłaś wściekła za zaistniałą sytuację? Czy może śmiertelnie spokojna? Huk z twojego pistoletu rozbrzmiał trzy raz i wszystkie trzy naboje trafiły zwierzę w łeb. Rany wlotowe nie były zbyt wielkie, ale i tak wystarczyły by zrosić twoje blade policzki i czoło kropelkami ciemnej posoki. Rana wylotowa była tyle nieco większa, ale wystarczyło by krew i części mózgu zaczęły wypływać na ziemię. Zmora wywróciła ślepia i już nie zamierzała ci zagrażać...
Gdzie była twoja niedoszła kolacja? Mimo iż wszystko działo się upiornie szybko wystarczyło iż uniosła głowę ku niebu. Spomiędzy gałęzi powitało ją szare niebo zwiastujące jutrzenkę.
Euliero plecy niesamowicie cię piekły, uznałaś też prawidłowo, że twój wygłodzony organizm średnio zniesie jeszcze promienie słońca na skórze. Czmychnęłam ku gasnącemu ognisku niczym zmora po której ślad zaginął. No może poza kroplami krwi skapującymi z jej rannego uda. Zamierzałaś zostawić Nadię samą? Nie do końca jak się okazuje, broń szybko znalazła się w tej dłoni, wymierzyłaś i... zdołałaś oddać jedynie jeden strzał w szyję bo potem łeb zmory zasłoniła ci ręka wampirzycy. Najpierw strzeliła z odległości, potem już przyłożyła swojego glocka do łba zwierza i huk potoczył się jeszcze dwa razy. Nie było mowy by potwór przeżył.
Oby tylko czystokrwista pojęła, że chciałaś jej pomóc, a nie strzelać do niej. Teraz jednak oprócz własnych ran miałyście nieco większy problem. Świt niebawem was nastanie.

Koniec interwencji MG, chyba że jednak dojdzie między wami do otwartej walki.
Mam nadzieję, że wam się podobało i życzę udanej fabuły!
Noriko

Noriko

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Zawsze nosi nieśmiertelnik, zapach kokosów
Zawód : --
Pan/i | Sługa : (tymczasowo przez umowę ustną) Trevor
Moce : Przemiana w wilka; Teleportacja; Manipulacja roślinami


https://vampireknight.forumpl.net/t2950-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2963-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2996-mieszkanie-noriko

Powrót do góry Go down

Środek lasu - Page 11 Empty Re: Środek lasu

Pisanie by Nadia Sro Lip 12, 2017 4:20 pm

Huk wystrzału połączony z oszałamiającą ciszą. Nadia zamknęła oczy czując jak po jej twarzy spływają pojedyncze krople krwi zwierzęcia. Przez chwilę była ogłuszona i nawet nie zdawała sobie sprawy z pomocy jaką otrzymała od kobiety, na którą początkowo polowała. Uchylając powieki pierwsze co zobaczyła, to łeb zmory tuż za jej głową. Martwe oczy patrzyły prosto w jej czerwone tęczówki. To było jej zwycięstwo, jej trofeum, z którego jak najbardziej zamierzała skorzystać. Przekręcając się wolno na brzuch, dźwignęła własne ciało na klęczki. Przetarła posokę z czoła i więcej nie marnowała czasu. Odchylając ogromny łeb truchła, wbiła ostre zębiska w jeszcze ciepłą szyję. Czasu było niewiele. Ofiara stygła z każdą minutą. Tak samo szybko nadchodził świt. Bez obrzydzenia czy uprzedzeń spijała życiodajny płyn zerkając na jeszcze obecną kobietę. Nie, nie miała zamiaru kontynuować pościgu. Rany na jej ciele zaczęły się goić o wiele szybciej niż do tej pory. Dodatkowo dokonał się ostatni etap regeneracji, do którego była zmuszona przez Hiro i jego drapieżną naturę. Nie mogąc już upić więcej, przerwała. Jej usta, broda i część szyi umazana była krwią. Tą z warg zlizała językiem. Cóż za cudowne uczucie, móc przypomnieć sobie jak to jest. Najchętniej zabrałaby łeb paskudy do domu ale nie miała przy sobie nic, czym mogłaby go odciąć.
W poszarpanym ubraniu, ubrudzona krwią, dźwignęła się na równe nogi. Prawą stopą obróciła truchło na plecy. Nie miała czasu na przyglądanie się jej. Świt pokrył już korony drzew. Czas umknąć do domu i przeczekać dzień.
z/t
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Środek lasu - Page 11 Empty Re: Środek lasu

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 11 z 11 Previous  1, 2, 3 ... 9, 10, 11

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach