Kancelaria Reiss

Go down

Kancelaria Reiss Empty Kancelaria Reiss

Pisanie by Gość Sro Maj 09, 2018 7:20 am

Kancelaria Reiss EPQMzCj

Kancelaria zajmuje całe ósme piętro wysokiego biurowca znajdującego się w centrum Yokohamy. Wbrew pozorom, całkiem łatwo jest do niej trafić, a gdyby ktoś miał z tym większe problemy, to strzałki na ścianach wskazują drogę do celu. W środku znajdują się cztery gabinety (największy z nich oczywiście należy do Lilith), sala konferencyjna i pokój dla pracowników, gdzie oprócz tradycyjnego ekspresu do kawy i stolika z sześcioma krzesłami, znajduje się też lodówka i mikrofalówka. Nie wolno też zapominać o trzech toaletach (które są przecież podstawą) oraz o rozstawionych na korytarzu, z myślą o oczekujących klientach, jasnych, obitych skórą kanapach. Sekretariat, czy inne pomieszczenia gospodarcze są chyba tak oczywistą oczywistością, że nie trzeba się skupiać na ich opisywaniu.
Gabinet Lilith znajduje się na końcu długiego korytarza. Cała kancelaria urządzona jest w modnym oraz eleganckim, aczkolwiek nieprzesadzonym stylu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kancelaria Reiss Empty Re: Kancelaria Reiss

Pisanie by Gość Nie Maj 13, 2018 8:45 am

Nie przypuszczała, że opuszczenie Akademii Cross wywoła w niej tyle emocji. W końcu nigdy nie była typem osoby, która chętnie postępowała według zasad. Narzekała na Kaiena i ograniczenia, jakie wprowadzał, uważała, że to krzywdzące wobec wampirów, że nie mogą spożywać krwi na terenie szkoły. A mimo wszystko na jej twarzy pojawiał się uśmiech ilekroć wspominała wymykanie się poza teren Akademii, czy udawanie nastolatki, która pierwszy raz widzi rysunek ludzkiego serca w podręczniku do biologii. Pilnowanie się, by przypadkiem nie zdradzić się z tym, że wiele lat temu była lekarzem i niektóre rzeczy nie robią na niej wrażenia, było jednocześnie męczące i zabawne.
Teraz w Akademii uczyły się jej dzieci, zatem dziwne byłoby udawanie ich rówieśniczki. Że niby miałaby biegać w kusej spódniczce od białego mundurka za swoimi bliźniętami i bawić się w ich koleżankę z klasy? Kiedyś i tak musiała skończyć tę absurdalną farsę. Padło akurat na moment, w którym ujrzała swoją Vivianne przy wejściu do akademika, a jakiś czas później w Akademii zjawił się również i Levi. Dzieciaki nie miały nawet pojęcia, że są rodzeństwem! Jeśli się dowiedzą... to miała nadzieję, że nie spalą jej bez wyjaśnień.
Kto by pomyślał, że mająca za nic wszelkie normy postępowania wampirzyca zostanie prawnikiem? Właściwie, sama Lilith nie wiedziała tego do końca. Być może przez to, że znudziło się jej bycie lekarzem? Miała odpowiednią wiedzę i przygotowanie do pełnienia tego zawodu, które zdobyła jeszcze przed przybyciem do Yokohamy, więc dlaczego by nie spróbować? W końcu nic nie traciła.
Tamtego dnia jak zwykle teleportowała się do zaułka nieopodal biurowca. Teoretycznie mogła znaleźć się do razu w swojej kancelarii, ale wolała nie narażać się ponownie zwykłym śmiertelnikom, którzy mieli później oglądać zapisy z wszędobylskich kamer.
Stukot jej obcasów odbijał się echem, gdy spóźniona zmierzała do swojego biura.
- Pani Reiss - usłyszała za sobą nieśmiały głos studentki, która robiła u niej aplikacje. Drobna brunetka trzymała w dłoni żółtą karteczkę z wypisanymi na niej liczbami - Udało mi się dotrzeć do prywatnego numeru telefonu pani Morita.
Zmarszczyła brwi próbując sobie przypomnieć nazwisko. Morita... Morita... Ah tak, już wiedziała o jaką sprawę chodzi. Nic wielkiego, ale poproszono ją o dyskrecję.
- Dziękuję. - odebrała karteczkę i udała się prosto do swojego gabinetu. Tam napisała krótką wiadomość do wspomnianej wcześniej kobiety, po czym jak gdyby nigdy nic wróciła do swoich obowiązków. A były to rzeczy nudne i błahe - tu rozwód z orzeczeniem o winie, tam znowu miała ugrać mniejszy wyrok dla rozpieszczonego gówniarza, który pozwolił sobie na zbyt wiele... Just attorney things.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kancelaria Reiss Empty Re: Kancelaria Reiss

Pisanie by Nadia Nie Maj 13, 2018 11:00 am

Niecodziennie dostajemy wiadomość od nieznajomej Pani prawnik, która twierdzi, że musi poruszyć z nami bardzo ważną kwestię. Tym bardziej, że sprawa tyczy się kogoś, kto dla naszej blondynki był synonimem bogactwa. Bardzo daleki wujek od strony ojca, którego widziała raz, no może dwa i to całe wieki temu. Cóż musiało się wydarzyć żeby Nadia musiała fatygować się do kancelarii w jego sprawie? Jedynym sposobem aby dowiedzieć się o co może chodzić, było stawienie się pod wskazanym adresem. Nic bardziej prostego. Wystarczyło zmienić jedynie ubiór na bardziej stosowny do miejsca  i wsiąść do auta.
Centrum było standardowo i tradycyjnie zapchane ale nie stanowiło to żadnej przeszkody w momencie gdy pojawia się twór o nazwie „ parking dla klientów”. Chyba nic bardziej nie cieszy oczu. Po zajęciu jednego z kilku wolnych miejsc, Nadia skierowała swe kroki do budynku a tam według przejrzystych wskazówek na 8 piętro. I tam nie napotkała na żadne przeszkody. Niemal natychmiast przechwycona przez jedną z sekretarek (chyba) została zaprowadzona pod właściwie drzwi. Po krótkiej zapowiedzi gościa wpuszczono ją do środka gdzie przy solidnym biurku siedziała młoda kobieta.
Dobry wieczór.
Odezwała się pierwsza skupiając jednocześnie spojrzenie na twarzy prawniczki.
Dostałam, zdaje się od Pani, dość niecodzienną wiadomość. Czy dobrze trafiłam?    
O ile Nadia nie padła ofiarą bardzo śmiesznego żartu to wypadałoby, że adres się zgadza. Dopiero teraz szlachetna pozwoliła sobie na małe oględziny całego pomieszczenia powracając naturalnie co jakiś czas do buźki uroczej blondynki za biurkiem.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Kancelaria Reiss Empty Re: Kancelaria Reiss

Pisanie by Gość Nie Maj 20, 2018 11:21 am

Aż do chwili, w której to Szlachetna przekroczyła próg jej gabinetu, nie miała pojęcia, że ma do czynienia z wampirzycą, w dodatku najwyższej krwi. Odkryła to, gdy tylko dotarł do niej zapach swojego gościa. Jako córka Szlachetnego, jego oczko w głowie, które zawsze trzymał blisko siebie, była w stanie wyczuć krew A. Według Lilith ich zapach był słodszy, bardziej kuszący, a atmosfera wokół nich... Cóż.. Szlachetni działali na nią jak zwykłe wampiry na ludzi.
Skoro pani prawnik już wyczuła, że Nadia jest przedstawicielką jej rasy, to i ona raczej nie powinna mieć problemów z rozgryzieniem, że i Lilith jest krwiopijcą. Może to i lepiej - obędzie się bez zdziwionych spojrzeń, jakimi obdarowywała ją większość klientów. W końcu pomimo dwóch i pół wieku na karku wciąż wyglądała na nastolatkę.
Wstała, witając Szlachetną uśmiechem.
- Miło mi panią widzieć, pani Morita. Proszę, niech pani usiądzie - wskazała jeden z dwóch naprzeciwko biurka - Napije się pani czegoś? Kawy? Whisky? A może krwi?
Rzadko kiedy proponowała swoim gościom takie rzeczy, ale Nadia nie była zwykłym gościem. Trochę uprzejmości nie zaszkodzi starej Reiss, a zrobienie dobrego wrażenia na Szlachetnej warte było każdej ceny. A potraktowanie jej po królewsku nie było zbyt wygórowane.
Tak więc jeśli wampirzyca zażyczyła sobie czegokolwiek, Lilith wezwie swoją sekretarkę, która po chwili przyniesie do gabinetu co trzeba.
- Jest mi niezmiernie przykro, że to ja muszę panią informować o tej sytuacji - zaczęła niepewnie, starając się wybadać reakcje Nadii - Ale proszę przyjąć moje najszczersze kondolencje z powodu śmierci pani wujka.
Odczekała chwilę, dając wampirzycy czas na oswojenie się ze swoimi słowami. Nie miała pojęcia jak bardzo była zżyta z mężczyzną i ile znaczy dla niej jego śmierć. Możliwe, że przejmie się tak jak pani Reiss, czyli wcale. Mimo wszystko, kultura wymagała od Lilith, by ugryzła się w język nim przejdzie do sedna sprawy.
- Co prawda, nie umieścił pani w testamencie, ale przed śmiercią prosił mnie o przekazanie pani pewnej rzeczy - odwróciła się i podeszła do wiszącej za nią repliki "Pocałunku" Klimta. Swoją drogą, dzieło to pasowało do kancelarii prawniczej jak pięść do nosa, ale przynajmniej rzucał światło na... ekhem, namiętną naturę pani Reiss. Odsunęła obraz, by dostać się do ukrytego za nim sejfu. Co za klasyczne rozwiązanie! Sejf za obrazem! Nie dość, że zdradziła jego lokalizację, to jeszcze otwierała go na oczach Nadii. Wiedziała jednak, że to, co ma jej przekazać wzbudzi w niej tak silne emocje, że zaraz przestanie myśleć o Lilith, obrazie i sejfie za nim.
Z tajemniczym uśmiechem podała Szlachetnej kopertę.
- To list, który pan Aki zostawił przed swoją śmiercią dla pani - usiadła na boku biurka, już nie przejmując się jakąkolwiek etykietą - Oprócz tego, wujek przekazuje pani sumę... - zrobiła pauzę, jakby chciała nacieszyć się małym zwycięstwem, choć to wcale nie była jej wygrana - Pięciu milionów dolarów. I jak już wspominałam, to nie jest spadek. Nie dziedziczy pani wraz z nim długów.
Nie patrząc na Nadię, podniosła się i przeniosła na swój fotel.
- Oczywiście, może pani odmówić, a wtedy pieniądze zostaną przekazane na cele publiczne.
Oh nie, raczej nie odmówi, chyba, że darzyła wujka wyjątkową niechęcią. Ale czymże są rodzinne sprzeczki, kiedy dostaje się tyle zielonych? Sama Lilith chętnie połasiłaby się na tak wielką sumkę, gdyby jakiś Kuroashita zechciał jej ją przekazać.
- Jeśli zgadza się pani na przyjęcie darowizny od wujka, proszę tylko zostawić dane do przelewu, a ja jeszcze dziś go wykonam. Pieniądze najpóźniej jutro w południe znajdą się na pani koncie. Przykro mi, że nie mogę ich przekazać już teraz, ale sama pani rozumie - nie jestem bankiem i trzymanie takiej sumy, w dodatku nienajeżające do mnie w kancelarii byłoby szaleństwem.
Roześmiała się zakładając nogę na nogę. Ciekawe jak wampirzyca zareaguje na tą małą niespodziankę od losu. Oh, gdyby tylko Lilith ciągle mogła takie otrzymywać!


z/t


Ostatnio zmieniony przez Lilith dnia Sob Maj 26, 2018 10:59 am, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kancelaria Reiss Empty Re: Kancelaria Reiss

Pisanie by Nadia Wto Maj 22, 2018 11:27 am

Dziękuję. Może innym razem.
Zajmując miejsce po przeciwnej stronie biurka skupiła swą całą uwagę na kobiecie tytułującej się prawnikiem. Jak na takie wykształcenie wyglądała naprawdę bardzo młodo. Procesy starzeniowe u wampirów występują ale są one tak rozwleczone w czasie, że Nadia śmiała przypuszczać iż rozmawia ze swoją równolatką albo kimś jeszcze młodszym. Dla niej nie stanowiło to kompletnie żadnego problemu ale gdyby była kimś z dużymi problemami to raczej nie zaufałaby tak młodemu prawnikowi. Wczesny wiek to brak doświadczenia. Przynajmniej w tym zwykłym, ludzkim świecie.
Chociaż szlachetna dysponowała wolnym czasem to zaniepokojenie związane z całą, nietypową sprawą, nie pozwoliło jej skusić się na chociażby łyczek kawy. Wiadomo, to zawsze nieco opóźnia cały rozwój sytuacji a ona była ciekawa co takiego kryje się za tajemniczą wiadomością.
Nie, nie. Skupmy się na sprawie.
Odmówiła zarówno krwi jak i alkoholu. Ostatnimi czasy prawie w ogóle nie piła i jakoś nieszczególnie było jej tęskno do rozkołysanej podłogi i uczucia rozluźnienia. Czy zabrzmiało to tak jakby kiedykolwiek miała problem z procentami? Może i tak choć tak naprawdę nigdy nie popadła w problemy związane ze zbyt dużą dawką. Był czas na zabawę i powagę tak jak miało to miejsce teraz. Istniało również pytanie czy jest za co pić. Taka wizyta mogła wróżyć coś bardzo złego, problemy? Być może.
Na każdego przyjdzie czas.
Krząknęła dając Lilith do zrozumienia, że śmierć wuja interesowała ją tyle co zeszłoroczny śnieg. Czyli wcale. Kontakt z tym człowiekiem był na tyle okrojony, że mogła policzyć na palcach jednej dłoni sytuację, kiedy spotkała się z nim twarzą w twarz. Nie chodziło tutaj o jego brak szacunku do pielęgnacji rodzinnych stosunków ale brak czasu wolnego. Ktoś z taką firmą i takim majątkiem… zaraz, zaraz, majątkiem? Nadia uniosła zapobiegawczo jedną brew do góry. Po części czuła co się święci jednak rozsądek gasił jej nadmierny entuzjazm. Przecież to może chodzić o coś zupełnie innego niż ona by sobie życzyła.
Rzeczy?
A już myślała, że wejdzie w posiadanie połowy firmy, która aktualnie była warta tyle, że Nadia nawet nie miała czelności pokusić się o przybliżone szacunki. Wglądało na to, że otrzyma, nie daj Boże, jakiś sentymentalny przedmiot, który jest przekazywany z pokolenia na pokolenie albo co gorsza, wujka w urnie. Można sobie tylko wyobrazić jak wielką ulgę poczuła otrzymując list. Zwykła koperta z zawartością w postaci kartki zapisanej własnoręcznie. Po odebraniu przesyłki kiwnęła Lili w geście podzięki i, a jakże, wzięła się za czytanie. List był bogaty w treść więc przyswojenie całości zajęło jej dłużą chwilę. W wielkim skrócie zawierał on wyjaśnienie dlaczego nie została ujęta w testamencie i to, że jako członek rodziny z najwyższą , z możliwych krwią, należy jej się mała część pieniędzy w ramach rekompensaty. Co mogła oznaczać ta „mała część”? Miała nadzieję niebawem się dowiedzieć.
Po tym jak w pokoju rozniosło się echo niebagatelnej sumy pięciu milionów zielonych, Nadia wyraźnie rozluźniła się również zakładając nogę na nogę. Wpatrując się w martwy punkt gdzieś na biurku Pani Reiss, nie zastanawiała się jak do tego doszło, że to pomyłka… Tak robią ludzie w dużym szoku… Ona już wiedziała jak rozmnoży tą sumę i na co ją przeznaczy.
Uśmiechając się delikatnie i podejrzanie zarazem przeniosła znów spojrzenie na blondynkę.
Przyjmuję te pieniądze. Jakoś sobie poradzę z tą kwotą.
Och ten dzień należał do tych, które trzeba zaznaczyć w kalendarzu a najlepiej zakreślić na czerwono. Był szczęśliwym początkiem wyjątkowego planu Nadii, który miała zamiar zrealizować jeszcze w tym roku. Mając środki brakowało jej jedynie kilku innych rzeczy ale powoli. Na początek z wyjęła z torebki osobisty, grawerowany długopis.
Mogę prosić o karteczkę?
Jeśli takową otrzyma to zgodnie z poleceniem Lilith, zostawi dane do przelewu. W sumie to byłoby chyba na tyle, prawda? Powoli nadchodził czas powrotu do domu. Zbierając swoje rzeczy pożegnała się z kobietą przez podanie dłoni.
Dziękuję za przekazanie dobrej wiadomości i proszę nie kasować mojego numeru telefonu. Myślę, że się jeszcze spotkamy.
Jak zawsze zagadkowo! Po tych podejrzanych słowach Nadia opuściła gabinet niewątpliwie z tarczą !

zt
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Kancelaria Reiss Empty Re: Kancelaria Reiss

Pisanie by Gość Pią Lip 27, 2018 11:11 am

Zwykle unikała bezpośredniego teleportowania się do kancelarii, bowiem ciężko byłoby to wytłumaczyć ochroniarzom wlepionym w monitoring. Tego dnia jednak oficjalnie zakończyła pracę kilka godzin wcześniej, zatem nie musiała się o nic martwić. Do kamer zamieszczonych w kancelarii oprócz jej właścicielki, miał dostęp tylko i wyłącznie Viktor (NPC).
Przywitał on Lilith skinieniem głowy, gdy tylko pojawiła się w kancelarii z charakterystycznym trzaskiem powietrza. Nie wyglądał nawet na zaskoczonego, zupełnie jakby był przyzwyczajony do tego, że wampirzyca pojawia się za nim znienacka. Właściwie, to tak było, ale to zbyt długa historia, by się nią teraz zająć.
- Jak dużo worków z krwią mamy w lodówce? - zapytała podpierając się jednej ze ścian. Utrata krwi połączona z późniejszą teleportacją znacznie ją osłabiła.
- Pełną, rano uzupełniłem zapasy. Jak dużo potrzebujesz? - zmierzył wampirzycę wzrokiem. Zachowywał się śmiało, można rzec - zbyt śmiało, jak na krew D. W końcu znali się od jej narodzin...
- To nie dla mnie. Dla niej - wskazała na towarzyszącą jej Anastasję. Dopiero teraz Viktor zdawał się zauważyć jej istnienie. Nawet jeśli jej obecność w kancelarii nie podobała się mu (Lilith bardzo rzadko pomagała komuś bezinteresownie, dlatego też obawiał się, że wampirzyca znów wpakowała się w kłopoty), nie skomentował tego w żaden sposób.
- Chodź za mną - zwrócił się do gościa, po czym zaprowadził Anas do pomieszczenia przypominającego kuchnię. Najwidoczniej zwykli ludzie (tak, takich też zatrudniała pani Reiss) spędzali tutaj przerwę obiadową. Wampir westchnął i odtworzył jedną z dwóch lodówek skrzętnie wbudowaną w jedną z szafek), po czym wyciągnął z niej kilka worków z krwią i postawił je na okrągłym stole - Częstuj się. Zaraz wrócę.
Po tych słowach opuścił kuchnię i skierował się do gabinetu, w którym czekała na niego Lilith.
Nie wiadomo o czym rozmawiali, ani co dokładnie się działo, jednak po chwili do Anastasji dołączyła i złotowłosa wampirzyca, wycierająca wierzchem dłoni krew Viktora ze swoich ust.
- I jak? Smakuje? - zapytała siadając naprzeciwko niej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kancelaria Reiss Empty Re: Kancelaria Reiss

Pisanie by Gość Wto Lip 31, 2018 9:25 am

Nie zamierzała się wtrącać co chciała Lilith pokazać innemu rodu. Ale skoro została ugryziona przez Ringo jest jego własnością. Jeśli zechce sam po nią przyjdzie. Podał jej nawet swój numer, ale czy powinna napisać? Na razie nie wiedziała.
Gdy wspomniała, że mężczyzna był jej mężem Anastasja spojrzała na nią obojętnym wzrokiem. Nigdy nie wplątywała się w związki ani nie pozwalała nikomu zabierać jej serca. Nie kochała, lecz korzystała. Seks z tą czy z tamta osobą niezależnie od płci nie miał dla niej znaczenia. Zapewne gdyby miała posiadać męża to jedynie w formie korzyści majątkowej i seksu. Żadnej miłości i zobowiązań. Dlatego nie bardzo zareagowała na wspomnienie o mężu, ale widziała. Chyba coraz bardziej podobało jej się nowe życie, które jej podarowano.
Potem sprawa potoczyła się szybko i teleportowały się? Anastasja nie ukrywała zdziwienia lecz nie wiedziała, że nieznajoma ma takie zdolności. Czy ona również jakieś zdobędzie?

Pojawiły się nagle w zupełnie innym miejscu. Gdy tylko Anas poczuła grunt pod stopami odetchnęła. Zrobiło jej się odrobinę niedobrze od tej teleportacji i musiała nieco odetchnąć. Wiedziała już, że chyba nie polubi takiego środka transportu bo wszystko podeszło jej do gardła. Przywitał ich za to nieznajomy jej mężczyzna. Czuła teraz od niego ten dziwny zapach no i perfumy. Każdy facet ich używał. Spojrzała na niego przelotnie chociaż zapewne gdyby się gdzieś spotkali nie przegapiła by okazji na dobrą zabawę z nim. Był przystojny.
- Anastasja.
Odezwała się po chwili. Wolała gdy ktoś używał jej imienia, a wampirzyca go nie poznała wcześniej.
- Skoro prosisz to idę.
Zaakcentowała bardziej swój akcent ukraiński gdy mężczyzna nakazał by z anim poszła. Nie ufała im, bynajmniej jeszcze, ale nie miała innego wyjścia. Nie lubiła być na innych skazana lecz trafiła jej się naprawdę dobra okazja by wypić jeszcze więcej krwi. Zresztą nie oczekiwała też, że nieznajomy facet będzie akceptował jej przybycie właściwie miała to gdzieś. Ale chyba musiał ją znosić.
Ruszyła za nim do kuchni i oparła się o okrągły stół grzecznie czekając. Gdy tylko ujrzała przed sobą worki z krwią jej oczy aż zaświeciły czerwonością. Nie potrafiła panować nad głodem więc podsuwanie jej krwi pod nos oznaczało, że zatopi kły. Oj zatopi... Spojrzała przelotnie na mężczyznę, a jej kącik ust drgnął znacznie do góry. Może jednak nie będzie tak źle? Gdy tylko została sama zajęła się jedzeniem. Miała trochę czasu gdyż zapewne udał się do tamtej kobiety więc Anas ze smakiem zatapiała się w smaku krwi.
Po jakimś czasie do pomieszczenia dołączyła owa kobieta. Anas nie ociągała się z piciem słodkiej krwi. Zostało jej jeszcze trochę lecz przerwała jedzenie i spojrzała na kobietę.
- Jest pyszna... sprawia, że czuję podniecenie...
Usmiechnęła się kącikiem ust i palcem starła nieco krwi by móc włożyć go do ust i oblizać. Mogła by zatapiać swe kły całymi dniami. Po chwili wypiła już do końca krew z każdego woreczka i odetchnęła. Widać było, że jej bardzo smakuje. Oj Anastasjo chyba jesteś rozpieszczona.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kancelaria Reiss Empty Re: Kancelaria Reiss

Pisanie by Gość Nie Sie 26, 2018 10:24 pm

Dla Anastasji – poprawiła się rzucając dziewczynie obojętnie spojrzenie. Sama nie zamierzała się przedstawiać, ani poznawać ją z Viktorem. Będzie chciał, to sam zdradzi młodej wampirzycy. Jeśli chodzi o Lilith, to jej nazwisko było wszędzie; na wizytówkach na stole przy którym usadziła Anę, czy chociażby na drzwiach gabinetu za którymi zniknęła wraz z mężczyzną. Czy naprawdę musiała jej mówić kim jest?
Pomińmy już kwestię tego co działo się za zamkniętymi drzwiami, gdy para na chwilę opuściła dziewczynę, choć nietrudno się domyśleć, że starsza wampirzyca posilała się ze swojego ochroniarza. Czy go do tego zmusiła, czy też sam się zaofiarował – niech to pozostanie ich małą słodką tajemnicą. Im mniej Anastasja wie, tym lepiej śpi, czy jakoś tak.
Tak, tak, dobrze wiemy, że masz ochotę na krew, na krwistą kąpiel i co tam sobie zażyczysz – wywróciła oczami starając się zachować powagę i wyrozumiałość, no ale ileż można słuchać w kółko tego samego? Viktor jakby zobaczył poirytowanie swojej pani/szefowej/przyjaciółki (niepotrzebne według Any skreślić), gdyż podszedł od tyłu do Lilith i położył dłonie na jej ramionach, rozmasowując je.
Powiedz mi, Anastasja – dokładnie zaakcentowała jej imię – Jak długo znacie się z Ringo?
Nie dała jej jednak czasu na odpowiedź, gdyż jej telefon zawibrował. Uniosła dłoń do góry dając dziewczynie znak, by przestała mówić. Stojący za nią wampir pobladł jeszcze bardziej, o ile to w ogóle możliwe.
Nathaniel jest w Yokohamie i chce się spotkać – rzuciła beznamiętnie po krótkiej wymianie wiadomości podczas której całkowicie zlała siedzącą przed nią młódkę. Miała teraz znacznie ważniejsze sprawy niż ciągnięcie Kuroszów za nos. Wyciągnęła z kieszeni paczkę fajek i zapalniczkę, po czym odpaliła jednego – Tym razem wątpię, byście go w porę z Leią powstrzymali. Minęło prawie 200 lat odkąd…
Uspokój się, Lilith. Nie dorwie Ciebie, ani dzieci – jego dłoń mocniej zacisnęła się na jej ramieniu, ale kobieta zdawała się w ogóle tego nie poczuć. Myślami była zupełnie gdzie indziej.
Najedzona? – zwróciła się do blondynki – Jeśli tak, to możemy iść do mnie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kancelaria Reiss Empty Re: Kancelaria Reiss

Pisanie by Gość Pon Sie 27, 2018 3:43 pm

Dla Anastasji wcale nie musiała się przedstawiać. Właściwie było jej obojętne co myśli o niej kobieta i czy chce się przedstawić czy nie. Również spojrzała na nią obojętnie w końcu niby jak inaczej? Nawet się nie znały. Jednak ta oto osóbka wolała kiedy mówi się do niej po imieniu. Tak było wygodniej. Jeśli chodziło o tego całego Viktora widać było, że nie jest nim zainteresowana. Nawet gdy zniknęli za drzwiami nie spojrzała w tamtym kierunku. A co ją to interesuje? Niech sobie robią co chcą póki to nie dotyczy jej samej. O no przecież, nazwisko kobiety było jak na talerzu to cholera zawsze coś no nie?
- Mam dużo życzeń. Dodajmy do tego ochotę na seks, alkohol, papierosy i co tylko świat ma do oferty.
Ukazała swoje białe ząbki uśmiechając się nieco wrednie, ale nawet i uroczo. Przedstawiła swoje żądania jak zakładniczka, która mówi zrobię wszystko tylko mnie wypuśćcie. Czy była poirytowana czy nie Anas straciła zainteresowanie patrząc na swoje paznokcie. Były wprost okropne! Trzeba by je zrobić na nowo. Ale uniosła głowę by spojrzeć na kobietę gdy ta zapytała o Ringo.
- Wcale się nie znamy. Poszłam do klubu się zabawić i spotkałam tam Ringo. Zaczepił mnie, poszliśmy do hotelu i uprawialiśmy seks. Zajebisty seks. Potem niespodziewanie ugryzł mnie. Cóż nie spodziewałam się tego. Ale ogier z niego dobry.
Puściła do niej oko bezpośrednio i szczerze odpowiadając jej na pytanie. Jeśli jej nie wierzyła zawsze mogła sprawdzić czy mówi prawdę pijąc jej krew. Zmienił ją w wampirzyce, ale to jej się podobało. I nagle zadzwonił telefon. Odwróciła głowę by nie słuchać. Nigdy nie wtrącała się w nie swoje sprawy i udawała, ze ich nie słucha. I znowu się zainteresowała wstając tym razem.
- Jeśli tylko chcesz piękna...
Dodała głębokim głosem i oblizała nieco usta. Ah Anas i jej orientacja seksualna oraz podniecenie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kancelaria Reiss Empty Re: Kancelaria Reiss

Pisanie by Gość Nie Wrz 02, 2018 8:32 pm

Duże libido po przemianie w wampira... – szepnęła jakby do siebie, zaraz jednak odwróciła wzrok w stronę swojego towarzysza – Hej, Viktor też tak miałeś? Bo my w sumie z Levim po jego przemianie mogliśmy bezusta...
Nie. – uciął krótko zdejmując dłonie z jej ramion, co Lilith skomentowała krótkim "aha" i przeniosła wzrok na blondynkę, zupełnie nieświadoma tego, że stojący za nią Rosjanin jest w niej zakochany i rozmowa o nieżyjącym mężu pani Reiss sprawia mu ból. Zwłaszcza, że wciąż posługiwała się jego nazwiskiem.
Starała się zachować powagę, co było naprawdę ciężkie, gdy dziewczyna opowiadała o swoich łóżkowych przygodach z Ringo. Ledwo powstrzymała się od chichotu, gdy Ana nazwała starego wampira ogierem. Z drugiej strony... fajnie, że jej się podobało. Z tego, co słyszała o jednookim, to wcale nie należał do najdelikatniejszych i myślących o przyjemności partnerki. A może to były tylko złośliwe plotki? Albo Anastasja odnajdywała się w klimatach BDSM, kto wie.
Na Twoim miejscu zbadałabym się, czy nie mam jakiegoś syfu – wtrąciła z niewinnym uśmiechem – Mówią, że Ringo to straszny ruchacz. Nie wiadomo gdzie i komu wkładał.
Nie obchodziło ją, czy tymi słowami sprawi przykrość młodej wampirzycy. W ogóle miała to gdzieś. –To była tylko życzliwa rada byłej lekarki.
Cieszę się. W takim razie, chodź – wstała i pociągnęła dziewczynę do wyjścia – Do zobaczenia, Viktor. Pozdrów Leię, jeśli będziesz się z nią dziś widzieć.
Pożegnała się z wampirem posyłając mu całuska.
Jasne. Do zobaczenia, Lilith... i Anastasja – uniósł rękę, czego obie kobiety zobaczyć już raczej nie mogły, bowiem zamykały się za nimi drzwi prowadzące do kancelarii.

z/t x 2 --> Tutaj
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kancelaria Reiss Empty Re: Kancelaria Reiss

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach