Podlotki

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Podlotki Empty Podlotki

Pisanie by Gość Nie Maj 05, 2019 6:57 pm

Dzień jak co dzień. Jednak nie dla tych, którzy postanowili być kimś więcej niż tylko łowcą wampirów. Kimś kto może mieć władzę nad nadnaturalnym stworzeniem, a przynajmniej żyli w takiej nadziei. Beleth. Ten który miał ich nauczyć jak być poskramiaczem wampirów, zbierze swoich nowych podlotków do sali klasowej. Znajdowali się w starej, opuszczonej ale w dobrym stanie szkole. Kilka pomieszczeń zostało odnowionych, niemniej i tak nie była to ich główna baza. Była tymczasowa.
Łowca siedział na dębowym biurku i przeglądał dokumenty dostarczone przez ochotników. Głównie kim byli, jaki zawód i inne pierdoły, mające mieć większy lub nie wpływ na ich działanie oraz naukę. Mimo, że i tak wszystko wychodzi zawsze w praniu, to lepiej jest się zapoznać wstępnie z kim ma się do czynienia. Poza tym wypełniał czas, czekając aż przybędą. Kiedy tak się stanie, przybyli uczniowie napotkają łowcę w prochowcu oraz kilka ławek i krzeseł przygotowanych dla nich. Sala nie śmierdziała stęchlizną, była ona zagłuszona zapachem odświeżacza leśnego, który nie podrażał i nie wzbudzał migren.
Poza łowcą znajdowała się również Uru. Nie siedziała ona na krześle, tylko na kawałku materaca. Miała ręce z tyłu zakute kajdankami antywampirzymi, co znaczyło że nie mogła używać mocy. Wampirzej dziewczynie nie poszczęściło się; pracowała w szkole podczas spotkania Beletha. Czasami przychodził do szkoły, żeby prowadzić lekcje dla uczniów z dziennych, jak i nocnych. Zwykła przykrywka, wszak obecność łowcy w szkole miała drugie, mroczniejsze dno.
Nie odzywał się do niej od momentu porwania. Nie nakarmił jej nawet, ani nie uczynił nic, co mogło by poprawić jej komfort fizyczny, jak i zarówno psychiczny. Była tylko zwierzęciem do tresury, przykładem. Niczym więcej. Pogromca uniósł głowę z nad papierów, spoglądając w okno. Słońce powoli szło ku zachodowi, co znaczyło że niebawem się ściemni. Dobrze, że sprowadził do budynku prąd.

Od momentu wejścia do sali, zacznie się event rozpoczynający rozgrywkę. Pierw kilka słów wstępnych, wyjaśnienie i krótka teoria połączona z praktyką. Proszę o podanie opisu co postacie mają przy sobie oraz jak są ubrane.
Jeśli ktoś ma jakieś pytania, zapraszam na PW.

Czas do odpisu: 12 maj, do godziny 21. Kolejność dowolna.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Podlotki Empty Re: Podlotki

Pisanie by Gość Wto Maj 07, 2019 4:22 pm

Co się stało, do k'nędzy?
Przecież harowała jak wół, od rana do nocy i od nocy do rana, żeby wypełnić powierzone jej obowiązki z samych rąk Dyrektora. Sprzątała, myła, roznosiła pocztę, dostarczała lżejsze produkty na zaplecze stołówki, miała niebawem zacząć pierwsze porządki w ogródkach dookoła uczelni. Nic nikomu złego nie uczyniła, jedynie sobie, gdy była zalana w trupa. Tak oto skacowaną nastolatkę upolował Łowca. W miejscu, gdzie miało się chronić wampiry przed ludźmi, a które to chciały wpleść się we społeczeństwo. Nie została więc jej zapewniona opieka. Wszak zakucie ją kajdankami, sponiewieranie, głodzenie, a przede wszystkim upokorzenie nie należało do form pomocy. Nawet gdyby była trzeźwa jak skowronek nie uniknęłaby takiego losu. Miała za mało szczęścia trafiając na doświadczonego Łowcę.
Wspomniany łotr kazał jej siedzieć na brudnym materacu. Pozbawił ją nędznego telefonu, drobnych, kluczy, mp3 i piersiówki. Drań zabrał jej nawet tabletki krwi! Z tych pozytywnych stron czy myśli, które prawie że zaginęły w otchłani strachu i prześladowania, znalazło się jedno spostrzeżenie: Dobrze, że nie wykradł jej stanika, a kto wie, czy ten typ nie jest jakimś pedofilem. Wolała jednak nie przekonywać się na własnej skórze, czy myliła się czy nie. Bezradna, zdana jak zawsze jedynie na siebie siedziała na tyłku bez jakiejkolwiek osłony. Na przykład w postaci kaptura od ulubionej, fioletowej, teraz strasznie poniszczonej od pierwszej szarpaniny z łowcą bluzy. Zakuta w bransolety nie mogła spuścić zasłony na głowę, uciec od wścibskich czy drażliwych spojrzeń, które nękały załamaną, lecz równie hardo milczącą dziewczynę o zielonych włosach. A co miała powiedzieć? Nie chciała dać mu powodów do satysfakcji, gdyby pękła i błagała o litość. Nie mniej nie chciała również pogodzić się z sytuacją. Musiała czekać na dogodną chwilę, aby uciec i nie stracić przy tym życia.
Nie miała bladego pojęcia, co szykował nieznany mężczyzna, a kolanami zaciskała brzuch, który burczał już z głodu.

Ubranie:
Poniszczona, fioletowa bluza; obcisłe spodnie, wysłużone tenisówki; bielizna.

Rzeczy przy sobie: brak.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Podlotki Empty Re: Podlotki

Pisanie by Gość Czw Maj 09, 2019 1:13 am

- O rany... Mam już dość - rzuciła w eter, zakładając ręce za głowę. - Jestem znużona tym miejscem... - mamrotała do siebie po francusku. - Wszystko wygląda tak samo... Chyba kręcę się w kółko - poprawiła plecak na ramieniu, unosząc nieco wyżej głowę, próbując przywołać sobie w myślach, jaki dokładniej był adres. Sprawdzenie w internecie, którędy ma się udać to jedno, ale drugie... by rzeczywiście tu trafić. Potarła policzek, krzywiąc się delikatnie i przeklinając w duchu to, że ciągle niezbyt dobrze szło jej z językiem tego kraju. Rozszyfrowanie poszczególnych nazw ulic zajmowało jej nieco dłuższą chwilę, o ile jej się właściwie to udało. Szczęście jednak uśmiechnęło się do niej. Trafiła na miejsce.
Uniosła lekko brwi na widok budynku, rozejrzała się niepewnie, po czym ostrożnie skierowała się ku wejściu. Świetnie. Po prostu świetnie. Powrót do szkoły. Westchnęła w duchu, modląc się w duchu do różnych bóstw o to, by drzwi były otwarte. Ostatnim, czego aktualnie chciała było to, by albo próbować przebić się siłowo, albo szukać innego wejścia, czy okna. W zależności od tego, czy udało się jej, czy nie (jeśli nie, szukałaby alternatywnych drzwi, mamrocząc przekleństwa), znalazłaby się za niedługo w środku.
Jej kroki zrobiły się nieco bardziej pewniejsze. Pomimo charakteru tego miejsca, odnalezienie odpowiedniego pomieszczenia było o wiele łatwiejsze niż samego budynku. Nie zaglądała nawet już do klas, w których nie czaiła się nawet iskra życia. Rzucała jedynie na szybko zaciekawione spojrzenie, zanim przeszłaby dalej. Aż do momentu, gdy znalazła się we właściwym miejscu. Zatrzymała się na moment, szukając oznaczenia sali, by zyskać pewność, że chodziło o te miejsce, po czym zaglądnęła do środka.
Jasne oczy zarejestrowały wysokiego mężczyznę, siedzącego na biurku i parę ławek. Zamrugała dwukrotnie ślepiami, po czym postawiła pierwszy krok w pomieszczeniu. Potem drugi. Trzeci. Ostrożnie rozejrzała się, utrwalając w pamięci widok związany z odnowioną klasą, aż w końcu dostrzegła drugą osobę. Nieznajomą, zielonowłosą kobietę... dziewczynę? Ciężko zorientować się, gdy tkwiła w takiej pozycji. Poświęciła jej kilkanaście sekund, niespecjalnie wiedząc, co powinna zrobić z tym faktem, po czym podeszła bliżej.
- Hello! - śmiało zbliżyła się do niego. - Nie jestem zbyt pózno, prawda? - stanęła jakieś pół metra obok niego i wyciągnęła rękę, na przywitanie. - Miło Cię znów widzieć - mówiła po angielsku do niego. Zaraz po tym działaniu rozejrzała się, zastanawiając się, co zrobić ze sobą, póki jeszcze nie zaczęło się to. Niespecjalnie było jednak łatwo zdecydować, patrząc na to, że znała jedynie będącego tutaj łowcę.
- Czy jest coś jeszcze, co mnie zaskoczy? - przeskoczyła na japoński. W jej głosie było słychać, że nie była przywykła do posługiwania się owym językiem. Zerknęła ponownie na wampirzycę, ale nie odezwała się ani słowa... ani do niej, ani o niej. Miała wrażenie, że poczułaby się jak głupia, gdyby to zrobiła.


Strój: Długa, czarna kurtka z kapturem, przeciwdeszczowa (ma dwie kieszenie), pod nią ciemnozielona bluza z długimi rękawami, czarne jeansy (cztery kieszenie), na nogach buty do biegania, na sznurowadła (czarno-szare). Na szyi arafatka. Włosy spięte w wysoki kucyk.

Plecak: Nieduży, czarny, na suwak. W środku jest notesik A5 z kartkami w kratkę (kilka stron zapisanych), dwa długopisy czarne, pół litrowa butelka wody niegazowanej, paczka gum miętowych (do żucia), klucze do pokoju. W kieszeni spodni: komórka, dokument tożsamości.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Podlotki Empty Re: Podlotki

Pisanie by Sorn Nie Maj 12, 2019 10:46 am

Łysy mężczyzna był pewien swojej decyzji. Jeżeli nie mógł zabić niektórych wampirów, to najlepiej będzie je po prostu zmienić. Znał Beletha szmat czasu, toteż nie zamierzał rezygnować ze szkolenia. Choć nie był pewien jego metod, zamierzał je po prostu poznań. Był ciekaw, a może dzięki temu poradzi sobie z pewną pijawką..
Wszedł do sali, od razu napotykając wzrokiem łowcę. Podszedł do niego i podał rękę w celu przywitania się, w końcu się znali bardzo długo.
- Dobrze Cię widzieć, Beleth. - Powiedział, uciskając mu dłoń po czym obrócił się za siebie, aby spojrzeć na wampirzycę. Wzrok Sorna zmienił się na wrogi i nieprzyjemny, nawet jeśli siedziała cicho jak mysz i była całkowicie bezbronna. Nawet przez sekundę nie było mu jej żal. Nie była człowiekiem, więc nie zasługiwała na litość. W końcu jednak łysy przestał ją męczyć wzrokiem i skierował się w stronę jednej ławki z przodu, aby za nią zasiąść. Wtedy też napotkał wzorkiem Samanthę, po czym podszedł i również podał jej rękę. Nie znał kobiety.
- Sorn. - Przedstawił się, po czym powrócił na swoje miejsce. Znowu zerknął na skutą wampirzycę, będąc ciekaw co takiego chodziło po głowie łowcy. Zacisnął na moment ręce, które położył na stole. Denerwował się? Nie, po prostu zaczął być trochę niecierpliwy. Nie miał pojęcia ilu uczniów jeszcze się zjawi, chociaż im mniejsze grono tym lepiej. Ponoć tak się mówi.
Zerknął na telefon, który wyciszył. Miał nadzieję, że Logan podczas jego nieobecności nie zarzyna pół miasta, albo nie wywiesza plakatów z jego zaginięciem. W sumie nie mógł już być niczego pewien, zwłaszcza po ostatnich wydarzeń. Było coraz gorzej czy lepiej?
Zacisnął usta w linijkę, stukając palcem o drewno. Dwukolorowe oczy głównie kierowały się na zielonowłosą, uświadamiając mu jedynie, jak to bardzo nie cierpiał wampirów. Jeżeli jednak zrobić z nich potulne stworzonka.. cóż, może jeszcze była na to szansa.

- Ciuszek (tylko bez kominiarki i magicznej peleryny)
- Ekwipunek: maczeta przyczepiona do boku, nóż schowany przy bucie, kluczyki i portfel w kieszeni.
Sorn

Sorn
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Magia : uśpienie - teleportacja


Powrót do góry Go down

Podlotki Empty Re: Podlotki

Pisanie by Blair Pon Maj 13, 2019 9:17 am

Chyba nadszedł czas by coś zmienić w swoim życiu. Co więcej Blair była wręcz przekonana, że ten czas już nadszedł. Prawda jednak była taka, że kompletnie nie wiedziała co chce zmienić. Wiedziała natomiast, że ma dość trwania w tym bezczynnym zawieszeniu.
-Jutro - stwierdziła pociągając kilka łykow kiepskiej jakości whisky.
Nalala też alkohol do piersiowki. Jedyną zmiana w jej życiu w ciągu ostatniego roku jest nabycie nowego nałogu. Odpaliła papierosa i zaciągnęła się. W międzyczasie zgarniala do kieszeni wszystkie potrzebne rzeczy. Przed wyjściem spojrzała jeszcze na siebie w lustrze. Do przyjęcia. Blair miała na sobie długi do kostek płaszcz z pojemnymi kieszeniami, wysokie oficerki z blaszką, biały T-shirt i czarne spodnie z wysokim stanem. Zamknęła drzwi na klucz i ruszyła w stronę miejsca spotkania. Nieszczegolnie jej się spieszyło. Miała czas, a nie chciała być zbyt nadgorliwa. Idąc tam cały czas była spięta. Uważnie obserwowała całą okolice. Nie chciała dać się zaskoczyć, a jej zmysły delikatnie plataly jej figle. Oh Blair zobacz! Tam przemknął cień! Ścisnela rękę na sztylecie. Jednak cień był jedynie odbiciem oddalonego kawałek psa. Przyspieszyła kroku. Chroniczny stres związany ze studiami, pracą w połączeniu z wiedzą o istnieniu istot nadprzyrodzonych były dla młodej dziewczyny nie tylko przyczyną jej lęku, ale to także one budowały siłę jej charakteru. Przecież mogłaby już dawno rzucić to wszystko w pizdu i jeszcze dalej i wyjechać, a mimo tego trwała tu i zmagał się mniej lub bardziej skutecznie z wszystkimi przeszkodami.
W końcu dotarła na miejsce. Na minutę przed wyznaczona godziną weszła do sali.
-Dzień dobry - mruknela cicho w kierunku Beletha. Pozostałym skinela głową.
Jej wzrok spoczął na związanej dziewczynie. Uhu zapowiada się miły dzionek. Usiadła w drugiej ławce tuż za łysym facetem i założyła nogę na nogę.
ekwipunek: dwa sztylety Sai jeden w kieszeni płaszcza, drugi za zapięciem stanika, portfel, klucze i klamra do włosów w kieszeniach, piersiowka w wewnętrznej kieszeni płaszcza.
Ubiór jest wyżej
Blair

Blair

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Ma na prawym policzku niewielką bliznę, którą zasłania włosami oraz tatuaż na biodrze.
Zawód : Barmanka w klubie gogo / studentka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : pfff
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t2041-blair#43529 https://vampireknight.forumpl.net/t2049-blair

Powrót do góry Go down

Podlotki Empty Re: Podlotki

Pisanie by Gość Sro Maj 15, 2019 10:24 pm

Ci, którzy chcieli zmienić świat, przychodzili. Niestety nie wszyscy. Ale Beleth w głębi siebie liczył, że jednak zmienia zdanie i zechcą poświęcić chwilę czasu na naukę oraz wspomóc realizację planu. Cóż, jeśli nie. Nie zamierzał na nich czekać.
Odwzajemniał gest przywitania; ściskał dłonie, witał się. Na wampirzycę póki co nie zwracał uwagi, jeśli jednak zacznie się rzucać - szybko ją udobrucha.
- Na początku chcę podziękować za wasze przybycie.
Zacznie mówić, jak tylko przybyli znajdą miejsca aby się usadowić i przejść do słuchania. Wiedział stary Niemiec, że teoria bywa nudna, więc postara się szybko z nią polecieć. Wiadomo, że praktyka więcej uczy.
- Wiem, że dla niektórych ludzi praca z wampirami wydaje się abstrakcyjnym pomysłem. Wręcz niemożliwa, prawda?
Uśmiechnie się półgębkiem, ściskając w dłoniach dokumenty. Wreszcie wstał na proste nogi i podszedł do Uru. Biedna, zdezorientowana wampirzyca nie mająca bladego pojęcia co się tak naprawdę wydarzyło i przede wszystkim dlaczego akurat to ją musiało spotkać. Pogromca zmierzył wzrokiem wampirzycę.
- Istoty myślące, że są ponad nami. A spójrzcie jak niewiele trzeba żeby wzbudzić w nich poczucie bezradności i skazać ich na naszą łaskę. Kajdanki. Magia poskramiająca czy eliksiry. Wampiry nie są w stanie temu się przeciwstawić. A co to oznacza? Że możemy mieć nad nimi władzę, że nie są tak silne jak im się wydaje. Wystarczy sposób, a już się boją.
Mocny ton łowcy z wyraźnym niemieckim akcentem. Chłodna postawa, władcza. Zależało mu, aby trójka zebranych widziała w nim nie tylko łowcę, ale też i nauczyciela. Kogoś kto wprowadzi ich w świat poskramiaczy.
- Macie jakieś doświadczenia z wampirami? Takie traumatyczne? Znacie ich dane? Zakładam że tak. Nawet jeśli pochodzicie z rodu łowieckiego, to wasi rodzice, dziadkowie i dalsi przodkowie mieli ku temu dobre powody. Ale istnieje też grupa zajmująca się nie tylko zabijaniem, ale też i hodowlą. Tresura wampira niczym psa. I wy moi drodzy będziecie się tego uczyć; jak pokonać wampira i uczynić z niego swojego podwładnego. Żeby jadł z waszej ręki, żeby się płaszczył na wasz widok i trząsł przed waszym gniewem.
Mówiąc, krążył po pomieszczeniu. Ręce założone za plecy, krok wojskowy. Zatrzymał się tuż obok łysego. Tak, bardzo dobrze że tacy jak on zechcieli znaleźć się w szeregach. Dorosły mężczyzna. To samo z Samantą. Stara znajoma, która chce pomagać. Blair... Świeża, młoda krew. Im młodsza, tym lepiej zapamięta. Niemal jak czysta kartka.
- Powiedzcie mi, czy macie jakiś pomysł aby tą oto samicę wampira zmusić żeby była nam podwładna?
Dłonią wskażę na Uru, po czym rozejrzy się po zebranych. Był strasznie ciekawy czy ktoś miał jakiś pomysł.


Bez zmian. Kolejność dowolna. Czas odpisu 21 maj do godziny 21. Osoby które się zapisały, a nie przybyły, mają ostatnią szansę na dołączenie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Podlotki Empty Re: Podlotki

Pisanie by Sorn Sro Maj 15, 2019 11:46 pm

Łowców bardzo ciężko było zorganizować. Nawet kiedy mieli się zjawić wszyscy, część się nie pojawiała. Mimo to niska frekwencja nie powinna martwić Bereta, wszakże sam w sali nie siedział. Zajął swoje stanowisko, zjawiła się jeszcze jedna z łowczyń i mogli zaczynać.
Również się uśmiechnął na pierwsze słowa łowcy. Współpraca z wampirami bywała niemożliwa, nie było to łatwe dla Sorna. Nienawidził ich z całego serca.
Nie miał nic przeciwko teorii. Sorn siedział i słuchał co miał do powiedzenia starszy. Zgadzał się z nim, jednak nie zawsze łatwo było pojmać wampira. A co dopiero z takim szlachetnym? Łysy na moment się z sępił, po czym poruszył nieznacznie głową. Doświadczenia z wampirami.. cóż, było ich mnóstwo. Traumatyczne przeżycia? Owszem. Znajomość danych? Również.
Pierwsze jednak słyszał o hodowli wampirów. Jeżeli nie dało się ich zabić, to każdy inny sposób na poskromienie ich wydawał się być dobry. Słuchał z większą ciekawością.
Chyba już wiedział, jakiego wampira chciałby poskromić w taki sposób.
Odchylił się lekko na krześle, kiedy nauczyciel stanął tuż obok. Spojrzał na niego, a potem na uwięzioną pijawkę.
- Osobiście bym ją wygłodził i torturował przez długi okres czasu. Nie wiem tylko czy byłaby posłuszna. Chyba bardziej zależałoby jej na oderwaniu mi łba. - Palnął z nikłym uśmiechem, mrużąc się i przejechał ręką po łysej głowie.
- Dla pewności pozbawiłbym ją kończyn, ale wtedy stałaby się bezużyteczna. - Dodał. W końcu o przyjaźni mowy nie było, wampiry to podstępne stworzenia. Sorn jednak zawsze je torturował i zabijał, więc ciężko będzie mu zmienić metodę. W sumie nie wiedział ile Beret o nim wie, wszakże o torturach zbytnio się nie chwalił.
- Ewentualnie zrobić jej jakieś pranie mózgu. W końcu musiałaby zapomnieć kim jest i całkowicie się poddać. Może prochy? - Zerknął na Niemca, wzruszając lekko barkami. On już się naprodukował, ciekawe jakie inni mieli pomysły.
Sorn

Sorn
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Magia : uśpienie - teleportacja


Powrót do góry Go down

Podlotki Empty Re: Podlotki

Pisanie by Gość Nie Maj 19, 2019 8:38 am

Siedziała dalej w ciszy i w bezruchu. Z jednej strony powodem takiego zachowania był brak planu na wymknięcie się z rąk łowcy, a z drugiej... strach. Nic dziwnego, każdy przychodzący osobnik pałał większą lub mniejszą nienawiścią do wampirów, a że była jedynym krwiopijcą w sali, to wszystko kumulowało się na niewinnej Uru. Dwie kobiety o nietuzinkowej urodzie i mężczyzna łysy jak kolano najwyraźniej zdecydowali się powziąć lekcje od łowcy, który do tej pory nie zamienił ani jednego słowa, nawet na przywitanie z uczniami.
Dopiero kiedy uznał za stosowne, rozpoczął nauczanie. Wyjaśnił się powód, dla którego została porwana i wystawiona na pokaz. Miała stać się królikiem doświadczalnym jakiegoś wariata, który upodlił ją teraz na oczach pozostałych. Mówił o niej jak o dzikim psie, ale z jeszcze większą pogardą. Tresura. Już same słowa wzbudzały grozę, a co dopiero, jak skończą się słowa i przejdą do czynów?
Wspominał jeden z uczestników, że chętnie zagłodziłby przyszłą ofiarę, albo oderwałby kończyny, gdyby tylko miał do czynienia z idiotą. Wiedział, że takie traktowanie na bardziej inteligentniejszym osobniku skończyłoby się wiecznym martwieniem się, kiedy taki "podopieczny" pozbawi go życia, gdy tylko straci czujność. Długowłosa krzywiła się raz za razem na coraz to nowe pomysły wyobrażając sobie, że zechcą spróbować któryś z wariantów. Na niej.
Zaciskała udami mocniej brzuch, była naprawdę głodna. Nie wiedziała, jak długo była zniewolona, ale sytuacja zaczynała się komplikować. Musiała mieć jakieś siły, żeby przeciwstawić się najgorszym zapędom łowców. Nie zapowiadało się, by z chwili miało być lepiej. Póki co dalej milczała, ale słuchała, aby w jakiś sposób znaleźć kontr rozwiązanie, by wyjść z tego wszystkiego w miarę obronną ręką.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Podlotki Empty Re: Podlotki

Pisanie by Blair Nie Maj 19, 2019 6:44 pm

Blair nigdy nie myślała o tresowaniu wampirów. Szczerze mówiąc nie wpadłaby na taki pomysł. Z jednej strony oburzał ją ale z drugiej... Widziała w tym nadzieję. Gdy nauczyciel wspomniał o doświadczeniach związanych z wampirami utkwiła wzrok nad jego głową i zatopila się we wspomnieniach. Była zaledwie nastolatką, gdy jej rodzice i przyjaciele zginęli w zasadzce tych potworów. Po wysłuchaniu tego, co do powiedzenia miał łysy, sama zabrała głos.
-Myślę, że aby złamać pijawkę, należy dawać jej złudną nadzieję, że mogą nam uciec. Moglibyśmy im na to pozwalać i urządzać na nie polowania. Po każdej takiej ucieczce możnaby łamać ich opór za pomocą tortur. Oczywiście dopasowanych dość indywidualnie, takich, by dokładnie czuły każdy ich moment, by pamiętały każdą ich sekundę. - kasetka mówiła cicho, ale pewnie - Możnaby na przykład pozbawić je niepotrzebnych elementów ciała, wyrywać kły lub paznokcie.
Powiedziawszy, znów zamilkła i wlepiła wzrok w ławkę. Nie patrzyła na wampirzyce, wiedziała że ta w tym momencie może pałać do niej niezbyt przychylnymi uczuciami. No cóż... Trudno. Taki los ulicznego poskramiacza. Blair zagryzła wargę i w skupieniu słuchała dalej. Mimo, że nie utrzymywała z nikim kontaktu wzrokowego, kątem oka obserwowała wszystkich. Przywykla do spodziewana się niespodziewanego, dlatego każdy ruch powodował u niej wzmozenie uwagi. Nic nie mogło jej zaskoczyć.
Blair

Blair

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Ma na prawym policzku niewielką bliznę, którą zasłania włosami oraz tatuaż na biodrze.
Zawód : Barmanka w klubie gogo / studentka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : pfff
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t2041-blair#43529 https://vampireknight.forumpl.net/t2049-blair

Powrót do góry Go down

Podlotki Empty Re: Podlotki

Pisanie by Gość Wto Maj 21, 2019 12:07 am

Pierwsze koty za płoty, a sytuacja tutaj rozwijała się w swoim tempie. Nadal nie miała pojęcia o co chodziło z wampirzycą, ale przynajmniej wymieniła pierwsze uprzejmości i mogła dostrzec, kto tutaj jeszcze się pojawić. Widok poszczególnych osób przyjmowała z obojętnością. Bez radości, czy zirytowania. Jednakże musiała jedno przyznać, widok reakcji na zielonowłosą dziewczynę, było lekko mówiąc ciekawy. Nie mając pojęcia, kim były dodatkowe osoby, mogła kierować się jedynie obserwacją ich zachowań.
- Samantha - przedstawiła się, wyciągając swoją rękę i ściskając tą, która należała do Sorna. Pierwszy plus tego spotkania, zawarcie nowych znajomości. Czy będzie to miało wpływ na przyszłość? Mogła zgadywać, mając świadomość, że nie mogła zaliczać się do grona łowców wampirów. Tak czy siak, uprzejmości zostały wymienione. Również te, skierowane ku młodszej dziewczynie, mimo iż to była zwykła odpowiedź tym samym gestem.
Zajęła dla siebie jedno z miejsc, odkładając swój plecak po prawej stronie od siebie, tuż przy nodze ławki. Sammy zaraz potem momentalnie skupiła uwagę na łowcy, w momencie rozpoczęcia monologu. Przez ten czas, gdy słuchała go, zastanawiała się nad tym, czy będą problemy z tego, że zdecydowała się tutaj pojawić. Nie kwestia tego, że żałowała wyboru, ale faktu, jak inni zareagowaliby na wieść, że znajdowała się tutaj zwykła osoba... Która w swoim dotychczasowym życiu miała trochę spotkań z wampirami.
Wbiła wzrok we wspomnianą wampirzycę, zarazem wsłuchując się w słowa pozostałych. Na jej twarzy pojawił się lekki grymas, po czym odchyliła się do tyłu, spoglądając na moment na sufit.
- Gwałtowne te rozwiązania... - podsumowała spokojnie usłyszane wypowiedzi, ponownie siadając normalnie. Oparła ręce o brzeg ławki. - Aja... Sama nie wiem... Powiedziałabym, że ile osób, tyle sposobów - odpowiedziała spokojnie. - Może charyzma? Są osoby, które urodziły się z darem przekonywania. Myślę, że byłyby zdolne przekonać do siebie nawet wampira. Chyba potraktowałabym kogoś takiego jak zwierzę. No wiecie, tak jak oswaja się psa. Powoli zyskiwać swoimi czynami zaufanie, aż w końcu dopięło by się swego. Ewentualnie zabawa w kij i marchewkę - wzruszyła ramionami. - Co tam jeszcze... Chyba też powiedziałabym, że odurzenie lekami mogłoby pomóc w tym. Tyle, że trzeba byłoby mieć odpowiednie, jak i odpowiednią ilość... - urwała. - Tyle mi przychodzi na teraz do głowy - dokończyła spokojnie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Podlotki Empty Re: Podlotki

Pisanie by Gość Wto Maj 21, 2019 11:27 pm

Słuchał. Beleth nawet nie zamierzał nikomu przerywać, póki nie zdradzą swoich pomysłów. Dzięki temu mógł też wiele wywnioskować, między innymi kto jakie ma podejście do samych wampirów, kto jak działa i na ile jego umysł jest przesiąknięty złością do nocnych istot. Rozumiał, że każdy miał własne pobudki, więc dlatego pragnęli dla tych istot jak najwięcej bólu.
W milczeniu podrapał się po lekko zarośniętej brodzie, mając tą zamyśloną, chociaż uśmiechniętą minę. Zerknął również na Uru - wampirzyca była wygłodzona, zapewne też przerażona i nie rozumiała powodu dla którego tutaj się znalazła. Cóż, niestety akurat na nią musiało paść bycie królikiem doświadczalnym dla kadetów.
I dopiero kiedy Sam zakończyła mówić, Beret wskazał na nią palcem.
- Dokładnie tak. Podejście ma ogromne znaczenie w kwestii tresury.
Zgodził się z dziewczyną. Inni też mieli poniekąd rację, ale zadawanie bólu, torturowanie czasami rodzi niechciane efekty. Beret wreszcie się ruszył z miejsca, stanął przed całą trójką, mając ręce za plecami, a nogi w lekkim rozkroku - typowa niemiecka postawa.
- Tortury. Zadawanie bólu i znęcanie się. Brzmi dobrze, ale nie dla wampira, który ma być naszym podwładnym. Należy pamiętać, że te bestie mają swój rozum i prędzej czy później nasza agresja wobec nich, może się na nas odbić. Tak jak nasza koleżanka, Samantha, mówi: wampira trzeba podejść sposobem. Nie straszyć, ale wyuczyć szacunku i umiejętności słuchania pana. Ma być jednocześnie naszym podwładnym, sługą, ale i kompanem. Wiem, że brzmi to źle, ale przemyślcie sobie - czy bity pies okaże nam dozgonną lojalność? Wdzięczność?
Spojrzy na dwójkę miłośników tortur, mając już dość poważną minę. Zaś skieruje wzrok na Uru.
- Spójrzcie na nią. Jest zdezorientowana, boi się i głoduje. Torturowanie jej przyniesie nam niepotrzebną wściekłość, szał. A to równa się atakiem! Ona ma do nas przyjść, kiedy poczuje potrzebę krwi.
Mówiąc, podchodził powoli do wampirzycy. Wyciągnął dłoń aby dotknąć jej głowy. Wiedział, że może okazać się dla niej przytłaczający, ale tak właśnie miało być.
- Powiedz mi. Uru. Jesteś głodna? Co zrobiłabyś za krew? Byłabyś skłonna współpracować, żeby otrzymać kilka kropel upragnionej, życiodajnej cieczy? Czy wolisz konać? Śmierć z głodu nie jest niczym przyjemnym. Długa, powolna i męcząca.
Mówił powoli, tak żeby młoda mogła wszystko pojąć, przetrawić każde słowo. Co do pozostałych:
- I owszem, podawanie narkotyków, pranie mózgu... Też jest wyjściem, ale tylko wtedy kiedy wampir jest naprawdę trudny do okiełznania. A im większe ma ego, tym gorzej. Najłatwiej też jest dorwać wampira, ulokować go w klatce i trenować powoli - później można wykorzystać go do rozmnażania, bo w końcu szczeniaka jest najłatwiej wyszkolić.
Zaśmieje się na końcu, klepiąc wampirzycę po głowie. Niczym psa. Dla Bereta w końcu każdy wampir jest zwierzęciem i tak należy do nich podchodzić.
- Tak, ale dosyć gadaniny. Chcę zobaczyć jak poradzicie sobie z nią w praktyce.
Łowca teraz przystanął przy podniszczonym biurku, należącym onegdaj do nauczyciela. Leżała na nim walizka, a w niej z kolei różne specyfiki i krew w workach. Póki co wyciągnął jedną fiolkę, po czym jej zawartość została przetransportowana do strzykawki. Wiadomo dla kogo. Beret bez żadnych oporów wbił ją w szyję wampirzycy.

Uru. Widzisz jak łowca podchodzi i bez żadnych słów, wbija ci igłę od strzykawki w szyję. Jej zawartość dostaje się do twoich żył, powodując ostry ból. Jednak na tym się nie kończy; poza głodem oraz cierpieniem, zaczynasz czuć wściekłość. Agresja staje się niepohamowana, a ty masz ogromną chęć zaatakować kogoś i rozszarpać. Twoim celem staje się Sorn. Oczywiście kajdanki na rękach nadal masz, więc nie możesz używać mocy.

Działanie narkotyku: 1/5 postów.

Sorn. Dopiero teraz widzisz, że Beret nakierował Uru na twoją osobę.
- Masz ją poskromić, obezwładnić ale nie zabijać. Ona ma w sobie narkotyk wymuszający szał - jednak jest do ogarnięcia.
Takie słowa właśnie usłyszałeś od starego Niemca, który mimo swoich wcześniejszych słów o pokojowej tresurze, uśmiechał się jak najgorszy psychopata. Jak widać sprawiało mu to ogromną radość.

Blair i Samantha póki co mogą obserwować. Jednak i na nie łowca zwracał uwagę, nakazując patrzeć bo i na nie przyjdzie kolej.

Kolejność: Uru -> Sorn. Blair i Samantha w dowolnym momencie.


Czekam na odpisy do 25.05 (sobota) do godziny 22.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Podlotki Empty Re: Podlotki

Pisanie by Gość Sro Maj 22, 2019 7:17 pm

Niech sobie gadają, przekminiają sposoby okiełznywania wampirów. Nawet przetrwa kpiące słowa czy groźby łowców o pozbawieniu jej kończyn lub zniżenie jej życia do egzystencji psa. Nie, nawet psy mają lepiej. W każdym razie póki rozmowy i rozmóweczki krążyły wokół ludzi z Oświaty, a nie wywierały bezpośredniego nacisku na Uru, mogła jeszcze jakoś przetrzymać głodówkę, niewolę. Pod maską milczenia skrywała się jednak mącąca myśli wątpliwość, że ten stan rzeczy albo potrwa o wiele za długo, albo stanie się coś gorszego.
I stało się to drugie.
Najstarszy rangą łowca zebrał się w troki i niebezpiecznie blisko znalazł się przy dziewczynie. Starała się nie podnosić wzroku na Beleth'a, ale i bez tego dało się wyczuć jej paniczny lęk. Ostatnia bariera spokoju została przełamana za dotknięciem ręki mężczyzny. Odruchowo cofnęła głowę na bok, lecz palce łowcy zdążyły się wpleść mocniej w długie kosmyki fryzury panny Kruku i przytrzymać ją ku sobie. Jeszcze znał ją z imienia... tak bezpośrednio torturował słowami o krwi, której potrzebowała. Teraz bardziej milczała z powodu strachu przed złym sformułowaniem niżeli z hardości, choć gdzieś w tyle głowy chodziła myśl o jakiejś formie buntu. No nie wiem, splunięcie na twarz oprawcy. Reszty rozsądku zmieszane z bojaźnią kazały jej wstrzymać się z czymkolwiek. Nie prowokować. Dać może do myślenia, że nie każdy krwiopijca jest tak stereotypowym wampirem jak oni uważają.
Dawno, dawno temu przecież była człowiekiem. Jak oni.
Nie zauważyła kiedy w ręce Niemca pojawiła się strzykawka, ale moment wstrzyknięcia trucizny - już tak. Zwłaszcza, że towarzyszył temu ogromny ból. I krzyk. Rozdzierający powietrze w sali i drżące płuca. W pierwszym odruchu padła na bok na materac i wiła się jak w konwulsjach nie mogąc przestać krzyczeć. Bodźce były na tyle wyolbrzymione, że nie mogła ich przyswoić, przytłaczały, a co gorsza kreowały zupełnie inne zachowanie nastolatki niż przedtem. Z szeroko otwartych ust wyraźniej zaznaczały się długie szable, napięte mięśnie twarzy pęczniały od żył, które zaczęły biec szybko i widocznie od miejsca strzyknięcia substancji aż do mózgu. W kilka sekund ślepia utonęły w rubinowym blasku, a dotąd kuląca się w bólu Długowłosa zamarła na kolejne dwie lub trzy chwile. Jakby doznała paraliżu. Nic bardziej mylnego.
Mimo skrępowanych rąk miała wciąż sprawne nogi. Wystarczył ułamek sekundy, by poderwała swoje ciało na patykowatych nogach i zaczęła biec w kierunku Sorna. Nawet nie bezpośrednio z kłami, co dążyła do powalenia łowcy z główki, z tak zwanego byka, na plecy. Wtedy łatwiej byłoby jej sięgnąć zębiskami do jego organizmu. Oh, jak on pachniał krwią, ale i drażnił jednocześnie i podjudzał do zintensyfikowania działań. Skrajne wyczerpanie gdzieś uciekło na bok, podbuzowana narkotykiem i podbita adrenaliną. Jak nie udało się jej staranować łysego, to zechce podciąć mu nogi swoimi własnymi albo w jakiś inny sposób powalić na podłogę. Nikt inny w tej szalone chwili nie istniał. Tylko ona i Sorn. Syki i gardłowe grzmienia nie pasowały do drobnej dziewuszki, która straciła całkowicie panowanie nad sobą.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Podlotki Empty Re: Podlotki

Pisanie by Gość Czw Maj 23, 2019 11:43 am

Wygięła kąciki ust w smętnym uśmiechu, gdy usłyszała słowa Beletha, po czym spoważniała. Słówka mogłyby brzmieć pięknie z jej strony, ale co innego, gdy chodziło o wprowadzenie je w życie. Nie każdy posiadał odpowiednie doświadczenie, umiejętności czy wrodzone zdolności do takich spraw. Dlatego też dla większości jest lepiej sięgnąć po tortury, by złamać psychikę ofiary. Długowłosa zdawała sobie sprawę, że mogło być to skuteczne, ale... w myślach zgadzała się z doświadczonym łowcą. Na dłuższą metę mogłoby się odbić to na oprawcy, który odebrałby to, co zasiał. Ciężko było zdefiniować jednak jeden schemat. Istniały bowiem różnorakie charaktery, więc nie sposób przewidzieć w 100%, jak się co potoczy.
W milczeniu wysłuchiwała dalszej części nauki, jak i wyjaśnień co do wcześniejszych wypowiedzi. Oparła głowę o dłoń, podpierając się łokciem o ławkę. Patrzyła w stronę łowcy i wampirzycy. Wymiana, co? To też jest wybór, taki typ współpracy - przemknęło jej jeszcze przez myśl.
Zamrugała oczami, słysząc o przejściu na praktykę, po czym uważniej skupiła się na dziewczynce. Zachowanie wampirzycy zmieniło się w mgnieniu oka, jakby za pomocą ruchu magicznej różdżki. Którą w tym przypadku była strzykawka... a raczej substancja w niej. Wypuściła cicho powietrze, kładąc obie dłonie na brzegu ławki, po czym spojrzała na Beletha. Jeśli złapał jej wzrok, dojrzałby u niej wahanie wymieszane z niepewnością, a potem krótko-trwający grymas, imitujący uśmiech. Zaraz potem wbiła wzrok w Sorna i Uru. Mogłoby się wydawać, że martwiła się o zielonowłosą, jednakże w jej myślach nie było miejsca teraz na troskę. Bardziej przejmowała się tym, co wypowiedział wcześniej Beleth. Przejście na praktykę.
Omiotła na moment spojrzeniem całą salę, zanim wróciła do owej dwójki. Nie znała ich, ale uznała, że założenie, iż była tutaj najsłabsza, niekoniecznie byłoby sprzeczne. Miała własną wiedzę, własne doświadczenie, ale jak wypadało to na równi z tymi, którzy mają często do czynienia z wampirami? Westchnęła cicho. Ciężko nie było się zastanawiać nad tym.
Szczerze mówiąc, teraz to wygląda jak szczucie wściekłym psem na intruza - przemknęła jej przez głowę lekko złośliwa myśl. - Ciekawe, czy gdyby tak to porównać i potraktować... Może by się udało...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Podlotki Empty Re: Podlotki

Pisanie by Sorn Pią Maj 24, 2019 7:22 pm

Nie przepadał za jednaniem się z wampirami. Nie znał do końca technik kumpla z fachu, jednak zamierzał dać mu nadzieję. Skoro niektórych nie mógł zabić, zamierzał je zmienić w sługów. Nie będzie to jednak łatwe dla Sorna, denerwował się już samym siedzeniem tutaj w obecności pijawki. Zmrużył oczy, patrząc na nią nieprzychylnie. Chyba dlatego też później Beret po zakończeniu wprowadzenia wyznaczył właśnie jego do okiełznania wampirzycy.
Westchnął, wstając i poruszył nieznacznie głową na boki. Musiał się jakoś przygotować. Uważnie patrzył jak nauczyciel wystrzykuje coś porwanej. Chwilę po tym, zaczęła się szamotać jak opętana na materacu. Sorn spoważniał, ciężko będzie mu ją poskromić bez użycia maczety. Uru poderwała się na równe nogi i zaczęła biec w jego stronę. Łowca już z przyzwyczajenia sięgnął po swoją broń. Nie dobył jej jednak, biorąc sobie do serca słowa mężczyzny.
- Spróbuję. - Powiedział, nie odrywając jednak wzroku od oszalałej pijawki. Miała ręce za sobą, w kajdankach. Prosty cel, ale musiał uważać. Kiedy chciała go staranować, zamierzał chwycić ją dwoma rękoma za szyję. Oczywiście unikał jej nóg, którymi zaczęła wierzgać, chciała go po prostu powalić i się dobrać. Przeklęte wampiry, wszystkie by pozabijał. Z rosnącą w oczach złością, wymierzył jej kopniaka w brzuch. Zegnie się, a wtedy spróbował podciąć nogi, zrobić wszystko aby upadła. On również chciał ją powalić, pytanie jednak kto będzie pierwszy.
Siądzie na niej i uderzy prawą pięścią w twarz. Nie miała się nawet jak zasłonić i nawet nie liczył się fakt, że była kobietą. Dla Sorna stanowiła zagrożenie, które natychmiast trzeba było zażegnać.
- Beleth, po co jej to wstrzyknąłeś? - Zapytał, patrząc na niego. W sumie teraz to łowca nie wiedział co ma zrobić. Oswojenie wierzgającej pijawki, kiedy jeszcze była głodna i wściekła nie należało do najprostszych. Zerknął na dwie dziewczyny z ławki, które bacznie się przyglądały całej scenie. Chwyci Uru za szyję i zacznie dusić.
- Masz się uspokoić! - Słabe, skoro chwilę temu wstrzyknięto jej szał w probówce. Ale łysy naprawdę nie wiedział co miał zrobić. Potrafił tylko zabijać.
Maczeta u boku aż się prosiła o wyciągnięcie, aż normalnie zaczął się denerwować. Zaciskał zęby i po raz kolejny uderzy Uru po twarzy. Jak niby miał zmusić ją do współpracy? Spojrzy na nauczyciela, jakaś podpowiedź?
Sorn

Sorn
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Magia : uśpienie - teleportacja


Powrót do góry Go down

Podlotki Empty Re: Podlotki

Pisanie by Blair Nie Maj 26, 2019 8:58 pm

Blair przyjęła słowa wykładowcy z chłodnym zrozumieniem. Możnaby powiedzieć że nie została nagle największą fanką perswazji. No chyba że któryś z jej sztyletow nazwany zostanie nazwany perswazją. Niemniej jednak zamierzała się dostosować. Spojrzała po raz kolejny na wampirzyce. Wyglądała na wystraszoną. Blair nie do końca wiedziała co się stało, gdy pijawka zaczęła szaleć. Wyglądała na całkiem niepozorną aż do momentu gdy koleś wstrzyknął jej jakis syf. Powiedzmy sobie szczerze, wściekły krwiopijca nie był w tym momencie szczytem jej marzeń. Nie sądziła, że od razu na początku zostaną rzuceni na głęboką wodę. Była wręcz przekonana że dziś będzie masa teorii. Nudnej teorii. Chciała nawet zabrać podusie i kimnac na ławce, jednak zrezygnowała z pomysłu. Zagryzla policzek od środka i poczuła w ustach smak krwi. Sięgnęła także po jeden ze sztyletow I trzymała go pewnie w kieszeni. Gotowa w każdej chwili odeprzeć atak. Uśmiechnęła się też do Sorna w geście... Solidarności? Miała ochotę dodać jeszcze "baw się dobrze", jednak bądź co bądź zdawała sobie sprawę, że nie należy go teraz rozpraszać. Była ciekawa jak starszy mężczyzna da sobie radę z rozwścieczoną wampirzycą. Obserwowała uważnie każdy ruch i zastanawiała się na ile jest gotowa sama sobie z tym poradzić Prawie parsknela śmiechem słysząc :
"Masz się uspokoić"
Nie sądziła by to mogło w czymś pomóc, jednak każdy ułamek sekundy oczekiwania na reakcję ją ekscytował. Zastanawiała się czy gdyby coś poszło nie tak nauczyciel pozwoliłby jej rozszarpac gardło któregoś z nich. Na wszelki wypadek zrobiła poważne postanowienie, że zrobi wszystko by to nie było jej gardelko. Miała wobec niego jeszcze poważne plany i mocno chciała je zrealizować.
Blair

Blair

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Ma na prawym policzku niewielką bliznę, którą zasłania włosami oraz tatuaż na biodrze.
Zawód : Barmanka w klubie gogo / studentka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : pfff
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t2041-blair#43529 https://vampireknight.forumpl.net/t2049-blair

Powrót do góry Go down

Podlotki Empty Re: Podlotki

Pisanie by Molly Wto Maj 28, 2019 9:35 pm

MG pozwolił wejść, więc wchodzę XD
Po zabiegu, który wymusiła na Shiro jej życie miało być lepsze, piękniejsze i w ogóle. Owszem, za dnia było lepiej i to o niebo. Nie zamartwiała się tym co było, nie myślała o przeszłości a co najlepsze, twarz Samuru pamiętała jedynie z fotografii. Akta to jedyne co łączyło ją z oprawcą. Do czasu. Do czasu aż nadchodziła nos. Wtedy przychodził sen a wraz z nim koszmary. Kręciła się, wierciła, mówiła przez sen a nawet budziła się zdyszana po dwa, trzy razy co w efekcie sprawiało, że rankiem była nieprzytomna. Zdarzyło jej się nawet z tego powodu zawalić bardzo ważne zajęcia. O tym, że później musiała kombinować ze zwolnieniem już nawet nie trzeba mówić, to oczywiste.
Tego dnia, również po ciężkiej nocy, była umówiona na spotkanie nowej grupy. Zainteresowana hasłami postanowiła się skusić i wybrać chociaż na jedno spotkanie. Jako że miało mieć miejsce po południu, postanowiła uciąć sobie krótką drzemkę. Nastawiając budzik na za godzinę, przytuliła się do podusi i przykryła szarym kocykiem w łatki. Obudził ją kot sąsiadów spacerujący po parapecie. Niemrawo sięgnęła po telefon i mało nie dostała zawału. Było godzinę później niż planowała wstać. I wiecie czemu? Bo nastawiła budzik na odpowiednią godzinę ale na następny dzień! Co za chamstwo elektroniki, w starych telefonach tego nie było!
Biegając po domu jak oszalała, w locie łyknęła tabletkę od bólu głowy, spakowała kilka rzeczy i wypadła z domu niczym pocisk. Całe szczęście po drodze miała zieloną falę więc ogólnie spóźniła się nie tak bardzo dużo. W drodze między wejściem do szkoły a parkingiem spaliła pół papierosa a niedopałek wyrzuciła do studzienki kanalizacyjnej. Jeszcze nawet udało jej się związać na głowie coś, co przypominało koka. Tak będzie wygodniej.
Odnajdując odpowiednią salę, zdyszana i różowa na polikach od biegu, wpadła na salę witając się od progu.
Dzień…
Zatrzymała się w połowie kroku ogarniając nie tyle całe towarzystwo co zaistniałą sytuację. Sorn, ten łysy koleś co to ją sponiewierał przy nauce machania mieczem i jakaś laska, na 60% wampir, szamotali się w najlepsze podczas gdy reszta to obserwowała.
Dobry?
Zamknęła za sobą drzwi nie bardzo wiedząc czy czekać na przerwę, zostać, tłumaczyć się? Chyba jeszcze nigdy nie była w tak dziwnej a jednocześnie niezręcznej sytuacji.

Ubiór: Koronkowa bielizna-podstawa, jasne, obcisłe, materiałowe spodnie, brzoskwiniowa bluzka opadająca na jedno ramię, a na nogach białe adidasy o wysokiej podeszwie. Gdy wychodzi z domu zakłada czarną kurtkę w kieszeniach której kitra telefon, kartę płatniczą i klucze.Zazwyczaj ma też przy sobie plecak.

Ekwipunek: Glock 18, kajdanki, nóż, kilka zapasowych naboi + rzeczy normalnej dziewczyny jak telefon, klucze itp.
Molly

Molly

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Tatuaż w kształcie ciernistej róży na kręgosłupie – od zapięcia biustonosza do karku.
Zawód : Dziewczynka swojego chłopaka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^


https://vampireknight.forumpl.net/t3344-molly#71753 https://vampireknight.forumpl.net/t3347-molly https://vampireknight.forumpl.net/t3356-mieszkanie-molly#71918

Powrót do góry Go down

Podlotki Empty Re: Podlotki

Pisanie by Gość Nie Cze 02, 2019 10:56 am

Chwyt za głowę, hak i powalenie. Uru leżała pod ciałem Sorna skazana na jego łaskę, chociaż szarpała się, to gong w twarz zamroczył ją na tyle. że nieco się uspokoiła. Jednak lek wciąż działał. Pozostałe osoby mogły tylko obserwować jak Sorn zmaga się z wampirzycą, która nie miała zbytnio jak się bronić. Niemniej Beret nie przerywał. Kto wie, może taki widok sprawia mu satysfakcję?

Uru, leżysz. Powalona, pobita, oszołomiona przez uderzenie ale nadal głodna. Po twoich kącikach ust spływa już nie tylko krew, ale i ślina. Zrobiłabyś wszystko żeby tylko dostać krew i żeby ten przeklęty szał dał Ci wreszcie spokój.

Działanie narkotyku - 2/5

Sorn, spisałeś się, powalając ją. Jak spojrzysz na łowcę, ten z widoczną dumą odwzajemni Twój wzrok i uśmiechnie się. Natomiast to nie koniec. Musisz ją ogarnąć:
- Wiesz czego ona chce. Przekonaj Uru do tego, żeby trzymała się z dala, a jej szał ma zostać zniwelowany. Chyba wiesz o tym mówię, prawda?
Podejdzie nie za blisko, nachylając się. Co zrobi łysy łowca? Przecież musi opanować wampira, który pragnie krwi. Wiadomo co te stwory robią dla odrobiny kropel; ich myśl krąży ku jednemu. Ku zaspokojeniu głodu.
- One są jak zwierzęta. Nakarmisz parę razy i zanim się obejrzysz, będą za tobą szły, chociaż otwarcie się do tego nie przyznają.
Dorzuci, oczekując tego, co postanowi Łysy. A wiedział jak bardzo wampirów on nienawidzi. Ale co zrobić? Chce zostać poskramiaczem czy nie?


Beret potarł ręce, po czym odwrócił się w stronę pozostałych "uczennic". Siedziały one cicho, obserwując. Bardzo dobrze.
- Nie myślcie, że jesteście pominięte, obserwacja też jest nauką. Po prostu Sorn ma znacznie większe doświadczenie od was. Jest wojownikiem, a wy dopiero wchodzicie w szeregi.
Wytłumaczy, jeśli dziewczyny zaczną kręcić nosami, że nic nie robią. Poza tym Beleth miał już w zanadrzu dwa zadania, które niebawem wejdą w życie. Ale nim do tego przejdą... Molka. Tak, to na nią też czekał łowca. Kiedy dziewczyna weszła do środka, uniesie rękę i pokaże jej nadgarstek z zegarkiem. Postuka porozumiewawczo o zabezpieczającą blaszkę tarczy.
- Spóźniłaś się. Jako łowca powinnaś wiedzieć, że na akcje nie wypada tracić ani chwili czasu. Zawsze ktoś może zginąć.
Skarci ją słowem, marszcząc przy tym brwi. Beret nie lubił nieogarniętych ludzi, więc niech się łowczyni ma na baczności.
- Obecnie mamy mały pokaz obezwładniania wampira w trakcie szału. Sorn demonstruje na Uru, jak mniej więcej powinno to wyglądać, w końcu nie zawsze mamy leki nasenne lub uspokajające.
Wyjaśni pokrótce co działo się przez ostatnią chwilę i dłonią wskaże wolne miejsce obok Blair i Samanthy.

Kolejność: Sorn -> Uru -> Samatha -> Blair -> Molly

Czas odpisu: do 11 czerwiec do godziny 22:00
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Podlotki Empty Re: Podlotki

Pisanie by Gość Wto Cze 11, 2019 9:42 pm

MAKSYMALNY CZAS DO JUTRA 22:00

Ci co nie odpiszą, wylatują bez nagród.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Podlotki Empty Re: Podlotki

Pisanie by Sorn Wto Cze 11, 2019 10:59 pm

LECE BO CHCE, LECE BO PISANIE TAK PÓŹNO POSTA JEST ZŁEE..

Beret słynął z niekonwencjonalnych metod, jednak nawet Sorn nie spodziewał się tego, że chwilę po teorii będzie musiał przepychać się z oszalałym wampirem. Uru pragnęła jego krwi, pobudzona jeszcze wścieklizną, z pewnością zrobiłaby wszystko aby dobrać się do żył mężczyzny.
Ten jednak patrzył na nią wrogo, a potem zerknął na swojego nauczyciela. Był dumny? To dobrze, jednak czy nie oczekiwał od łysego zbyt wiele? Na moment w jego oczach dostrzec można było wahanie. Nie przywykł do tego aby współpracować z wampirami. Poskramiacz stanął obok, pochylając się i czekając.
Sorn westchnął, wciąż przytrzymując oszalałą Uru.
- Spróbuję, ale.. musisz mi pomóc. - Powiedział, wracając wzrokiem do pijawki. Jej myśl skupiała się tylko na jednej rzeczy, więc czy słowa do niej dojdą? Sorn pochylił się lekko, chcąc złapać z nią kontakt wzrokowy, ale nie tak aby dać się ugryźć.
- Chcesz mojej krwi do cholery? Dam Ci ją.. dobrowolnie. Ale przestań tak wierzgać. - Warknął i wtedy zjawiła się Molly. Cóż za ciekawa scena na dzień dobry, Sorn jedynie jej kiwnął. Troszeczkę był zajęty opanowywaniem oszalałej wampirzycy, która za wszelką cenę chciałaby dobrać się do jego szyi.
- Nie masz prawa się na mnie rzucać, ani na nikogo innego w tej klasie. - Mówił dalej, patrząc prosto w jej wściekłe ślepia. Czy coś do niej dotrze?
- Uwolnię Cię od tego szału.. ale musisz mi być posłuszna. - Czy tak się prało mózg? Mężczyzna spojrzy w stronę Bereta, nie wiedział czy czyni dobrze. Nawet pogładził wampirzycę po włosach, chcąc potwierdzić, że nie zrobi jej krzywdy.
- Ty i ja chcemy mieć to za sobą. - Powiedział i skrzywił się. Czy tylko dla niego to zabrzmiało jak wstęp do pornola? Przechyli się lekko na lewo i spojrzy na łowczynie, naprawdę dziwnie się czuł, ale jednak nie powinien się rozpraszać.
- Pozwól sobie pomóc.. - Powiedział wyciągając maczetę (XD). Przetrzymywał ją jedną ręką, więc druga mogła wcielić okrutny plan w życie. Musiał udowodnić wampirzycy, że chce jej dobra. Przejechał ostrzem po ręce, trochę krwi już zaczęło się zbierać. Nie zamierzał jednak dawać się gryźć, a jedynie sprawić że kilka kropel poleci na usta wampirzycy.
Jeżeli jednak Beret go powstrzyma, to tego nie zrobi.. ale czy właśnie nie o to chodziło łowcy?
- Bądź mi posłuszna, a nie stanie Ci się krzywda. - Rzekł, na moment luzując ucisk na jej ciało, jednak cały czas był czujny. Nie da się zaskoczyć, choć spodziewał się że Uru tak łatwo mu się nie podda. Jednak czy potrafił być na tyle przekonujący? Strasznie go to stresowało, choć jego kamienna twarz nie wyrażała zbyt wiele. Za pewne Beret się domyśli, bo tylko przez moment maczeta zadrżała w jego ręce. Dlaczego to ma ciąć siebie a nie ją?
Sorn

Sorn
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Magia : uśpienie - teleportacja


Powrót do góry Go down

Podlotki Empty Re: Podlotki

Pisanie by Gość Sro Cze 12, 2019 5:17 am

Głód był nie do zniesienia. Szał również, lecz poturbowana i skrępowana nie mogła nic zrobić, żeby pozbyć się rosnącej, dzikiej frustracji oraz oddechu na twarzy niedoszłej ofiary. Ale gdzie tam było Sornowi do roli posiłku, to prędzej Uru zdechnie z głodu i z poskręcanych myśli niż wyciśnie z wojownika choćby kapkę krwi. Powalona i obezwładniona musiała oprzeć się sile mięśni łowcy, który wciąż trzymał ją tuż przy podłodze. Syczała i prychała jak wściekły kot, ale to w ślepiach wampirzycy najbardziej czaiła się bestia rozbudzona narkotykiem. To świństwo działało i świdrowało egzystencję dziewczyny do bólu i utraty samodzielnego myślenia. Niestety wiele słów Łysego nie docierały do wampirzycy, były w jej uszach tylko głośnym szumem. Zdawało się, że Beleth przesadził z dawką trucizny, że nie będzie dało się odratować tej dziewczyny. Popadnie w tak wielki obłęd, że będzie musiała zostać zabita. Doświadczenie jednak robi swoje, o czym niebawem.
Błysk ostrza maczety nie przestraszył Uru, bowiem nie postrzegała świata w tych barwach jak życie i śmierć, chyba że łowcy, a nie swoje. Liczyła się czerwień w jej ustach i metaliczny, słodki posmak, którego nie mogła sięgnąć kłami. Był tuż pod skórą rąk Błękitnookiego, którymi dociskał kobietę do podłoża. Beznadziejna sytuacja.
Jeśli Beleth nie powstrzymałby Sorna przed dziwnym aktem podarunku krwi, istniała szansa na odratowanie młodej kobiety. Dopiero pierwsze krople wychwycone językiem, a które spływałyby z ręki Sorna zranionej ostrą maczetą, odpędziłyby potwora, który uwił gniazdko w ciele Zielonowłosej. Na moment. Krótki moment szkarłat spojrzenia ustąpiłby przerażonemu, szaremu spojrzeniu typowemu dla panny Kruku. Byłaby zdezorientowana, ale zdołałaby zrozumieć ostatnie zdanie łowcy, jakie skierował do niej. Tylko cóż z tego, skoro bestia ponownie opanowałaby jej ciało i nie mogłaby wyrwać się z jej szponów. Gdy tylko przestałyby krople posoki moczyć jej języka, szał powróciłby i nie mogłaby pohamować żądz. Nie mając jednak sposobności łypałaby dziko spojrzeniem na łowcę, chcąc jeszcze krwi.
Tak czy inaczej głodówka wampirzycy działała na niekorzyść wszystkich tu obecnych. Nakręcona wampirzyca mogłaby przecież dostrzec inne okazje do skosztowania krwi. Całe szczęście dla dziewczyn jej uwaga była skupiona tylko na Sornie. A to przez nauczyciela przyszłych Poskramiaczy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Podlotki Empty Re: Podlotki

Pisanie by Gość Sro Cze 12, 2019 8:56 pm

- Mną się nie przejmuj - żachnęła w odpowiedzi kobieta, przewracając oczami. - Mi jest na rękę to. Zawsze miło popatrzeć, jak facet się nakombinuje - no i przynajmniej nie musiała z siebie robić biednej ofiary... Chociaż i tak ten czas nieuchronnie nadchodził. Dopuszczenie do siebie strachu nie było dobrą opcją, ale zaś no... Sama nie wiedziała. Oprócz jednej kwestii. Że jej lęk krążył wokół tego, co powinna zrobić, niż z czym miała do czynienia.
- Huh... - zamrugała ślepiami. - Dobre teksty, mnie prawie przekonał - rzuciła cicho, uśmiechając się z lekka złośliwie, po czym ostrożnie wychyliła się, by mieć lepszy widok na sytuację.
Jeśli będzie świadkiem oddania krwi, zacznie ją nachodzić taka myśl, czy to na pewno rozsądne wyjście. By od razu to zrobić. Utrata cennej cieszy płynącej w żyłach człowieka, powodowała również osłabienie jego samego, a dawała zysk siły wampirowi. Może to była niewielka ilość, ale niewiele zarazem było potrzebne, by się to zmieniło. Musiałą jednak zaraz potem wziąć poprawkę na doświadczenie, siłę i umiejętności mężczyzny zajmującym się teraz krwiopijcom. W takim wypadku mógł przecież pozwolić sobie na coś takiego, bez większego ryzyka.
Rzuciła wzrokiem w stronę wejścia, gdzie dojrzała przybyłą kobietę. Skinęła głową w milczeniu, na przywitanie, po czym ponownie skupiła się na praktycznej części zadania.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Podlotki Empty Re: Podlotki

Pisanie by Blair Pią Cze 14, 2019 4:47 pm

Blair nie miała w zwyczaju narzekać...  No dobra bądźmy szczerzy,  miała, ale nie tym razem.  Zamknęła się i obserwowała poczynania łysego.  W ramach odpowiedzi na pytanie prowadzącego jedynie słynęła głowa. Blondyneczka ze skupieniem w oczach patrzyła. Była ogromnie ciekawa czy do wampirzyca przenosi siła perswazji czy po prostu siła.  Po usłyszeniu  uwagi z ust dziewczyny,  spojrzała w jej stronę i uśmiechnęła się nieznacznie.  Prawdę powiedziawszy nie była do końca przekonana do tej metody. Doskonale wiedziała w jaki sposób na nią samą działały by teksty w stylu "masz mi być posłuszna" sama prędzej się zgłodziła niż podporządkowała. Spojrzała w stronę nauczyciela. Była ciekawa czy w razie potrzeby będzie reagował.  Fascynował ją także narkotyk , który został podany wampitzycy. Może po zajęciach ładnie poprosi mężczyzne o działkę lub dwie na jakąś dziką imprezę.  Tym czasem skupiła znow myśli na łysym i wampirze dzikusce. Ciekawe czy człowieka też wprowadza w taki szał.  Mogłoby być ciekawie. Nawet mozna na tym zarobić przy jakiejś ustawionej walce.  Uśmiechnęła się nieznacznie na samą myśl.  Mogłaby przyjmować zakłady i sama odstawić sporą sumę pieniędzy na tego naszprycowanego. Jeśli u ludzi narkotyk powodowałby taka sama rządzę krwi lub choć trochę zbliżoną, to chyliłaby czoła przed tym,  który go stworzył.
Blair

Blair

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Ma na prawym policzku niewielką bliznę, którą zasłania włosami oraz tatuaż na biodrze.
Zawód : Barmanka w klubie gogo / studentka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : pfff
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t2041-blair#43529 https://vampireknight.forumpl.net/t2049-blair

Powrót do góry Go down

Podlotki Empty Re: Podlotki

Pisanie by Molly Pią Cze 14, 2019 9:19 pm

Oho, próba przejścia niezauważoną gdzieś boczkiem sali mogła dojść do skutku tylko w przypadku auli wykładowej i uczniów od groma więc sorry mała, nie tym razem. Pokornie schyliła głowę czując na sobie palący wzrok Beletha. Spóźniła się, trudno, jej wina i jeśli będzie taka konieczność, to obieca poprawę, jak na spowiedzi.
Wiem, przepraszam.
Skrucha nie była w żadnym wypadku częścią teatrzyku. Było jej głupio i przykro bo mogła ominąć coś ciekawego. Odkąd wampir o kocich uszach usunął niewygodne wspomnienia, gorzej sypiała w nocy dlatego zdarzały jej się dzienne drzemki. Mało tego, zaczęła eksperymentować z niewielkimi dawkami leków uspokajających oraz nasennych. Tym razem odrobinę przesadziła, temu zaspała.
W drodze do wykładowcy, tak go nazwijmy na potrzeby pokazu, na słowo ‘leki nasenne’ nieco zwolniła patrząc badawczo na faceta. Zdemaskował ją? Nie, zaraz, to czysty przypadek. Weź się w garść bo daleko nie zajdziesz…
Okej, już wszystko wiem.
Zajęła miejsce mniej więcej między dwoma pozostałymi dziewczynami zachowując od każdej odległość. Przestrzeń osobista i te sprawy.
Cześć.
Rzuciła półszeptem do obu lasek kierując spojrzenie na łowcę, który na chwilę zamienił się w mediatora. Z wampirami można się dogadać? Serio? Nigdy nie była świadkiem przekonywania pijawki do swoich racji a mało tego, nie wierzyła w podobne zagrywki więc i ona była ciekawa dalszego rozwoju wydarzeń. Gdyby miała obstawiać co z tego wyjdzie, to bez wahania powiedziałaby, że Uru nie da się przekabacić. Ale to tylko zdanie czarnulki. Jak będzie, za chwilkę się okaże.
Molly

Molly

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Tatuaż w kształcie ciernistej róży na kręgosłupie – od zapięcia biustonosza do karku.
Zawód : Dziewczynka swojego chłopaka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^


https://vampireknight.forumpl.net/t3344-molly#71753 https://vampireknight.forumpl.net/t3347-molly https://vampireknight.forumpl.net/t3356-mieszkanie-molly#71918

Powrót do góry Go down

Podlotki Empty Re: Podlotki

Pisanie by Gość Nie Cze 16, 2019 12:20 pm

Z jednej strony patrzenie jak Sorn walczy z Uru było śmieszne. Beleth mimo wszystko zachowywał powagę, na jego twarzy czasami gościł uśmieszek, ale nie miał on nic wspólnego z kpiną. Po prostu ta walka była już z góry ustalona; Uru miała przegrać i tak, w głównej mierze chodziło o to, żeby pokazać miejsce wampirów. Upodlone, skazane na ludzi i im posłuszne. W końcu poskramiacz dążył do jednego; zniewolenia dużej ilości wampirów w Yokohamie i trzymania ich w Nocnej dzielnicy. A wszystko po to, żeby człowiek trzymał tą władzę w rękach, a nie odwrotnie.
- Tak, już prawie. Przyjrzyj się, ona wpatruje się tylko w ciebie.
Powie, widząc zachowanie wampirzycy, po tym jak Sorn oddał jej trochę swojej krwi. Wiedział, że od razu Uru nie ulegnie, przecież to tak nie działa. Ale to właśnie w tym momencie Łysy pokazał, że trzyma pałeczkę.
- Nie bój się jej skarcić. Zasada kija i marchewki, Sorn. Wiesz, że nie ma ona nic wspólnego z torturowaniem.
Dorzuci, będąc ciekawy jak to wszystko wyjdzie. A co do pozostałych dziewcząt, Łowca zwrócił na nie uwagę, głównie na Samanthę. Jej posłał dość chłodniejsze spojrzenie.
- Bądź bardziej pilna.
Odpowie, po czym powróci do Łysego. To w końcu on miał najtrudniejsze zadanie; nie siedział i nie obserwował, nie komentował tylko działał.
- Musicie też wiedzieć, że z pustymi rękoma nie pójdziecie na łowy. Nie wszystkie wampiry będą chciały z wami współpracować.
Oznajmi coś, co było raczej już oczywiste.
- Samo udobruchanie Uru nie jest tylko próbą wymuszenia, ale też sprawdzenia reakcji. Waszego zachowania.
Doda, zerkając na siedzące panny. Nie kazał im przecież pomagać, ale jednak żadna nie wykazała się chęcią udzielenia pomocy czy podrzucenia rady Sornowi. Jedna się uśmiechała, druga leciała gdzieś w myślach, a trzecia się spóźniła. Beret tylko parsknął.

Sorn. Wampirzyca już powoli zaczyna się uginać psychicznie, jednak szał wciąż się utrzymywał. Twoja krew działa, więc musisz próbować dalej.
Ogólnie czujesz się dobrze, chociaż szarpanina wampirzycy nieco Cię zmęczyła. Ma krzepę babka.

Uru. Życiodajna posoka spadła ku twoim ustom, wypełniła je i przyniosła chwilową ulgę. Ale cóż, narkotyk działał, jednak już mniej skutecznie. Jak widać posoka czyni cuda, co też znaczy że powoli zaczyna uchodzić z Ciebie wściekłość. Pragniesz krwi Łysego, jesteś skłonna ulec byleby się do niej dorwać. Być może takie odczucie jest też efektem leku jaki został podany.
Co ten skurwiel Beret aplikował Ci w żyły?


- Kolejnym etapem będzie praca w terenie. W końcu teoria z praktyką idzie w parze.
Beret kolejny raz przeleciał wzrokiem po zgromadzonych, nie uśmiechając się już jednak. Wydobył telefon z płaszcza, aby wykonać krótki telefon. Czysty, ojczysty język Niemiecki. Coś staruch już knuł, więc biada młodym. Po zakończeniu rozmowy, znowuż zwróci się do wszystkich.
- Niebawem otrzymacie małe zestawy przydatne poskramiaczom.
Poinformuje, licząc też, że mogą paść pytania. Niech pytają, póki mogą i mają czas. Bowiem później może być już za późno.

Kolejność: Sorn -> Uru. Panie dowolnie.
Dla każdego czas na odpis wynosi: 48 godzin. Jeśli ktoś przekroczy limit bez wcześniejszego poinformowania, traci kolejkę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Podlotki Empty Re: Podlotki

Pisanie by Sorn Wto Cze 18, 2019 11:07 pm

To wszystko wydawało się takie proste. Dziewczyny siedziały sobie w ławkach i obserwowały jak łysy zmagał się z oszalałą wampirzycą. Sorn zerknął na Samanthę z nikłym uśmiechem, ale szybko powrócił wzrokiem do Uru. Nie łatwe było kontrolowanie otoczenia, ale jednak nie ominął go fakt pojawienia się pewnej łowczyni, którą uczył. Chyba Molly nie będzie skakać z radości jak zda sobie sprawę z obecności Sorna.
Szarpanina trwała wciąż, jednak masa mężczyzny robiła swoje. Choć wampirzyca wpatrywała się w niego oszalała, coś tam do niej powoli docierało. A może to dzięki krwi, którą otrzymała?
- Dobrze wiesz, że nie jest to dla mnie łatwe. - Uśmiechnie się lekko do Bereta, mierząc się wzrokiem z Uru. Sprawy szły dobrze, jednak potrzebował czegoś więcej.
Póki kolega po fachu go nie naprowadzał, zamierzał posłużyć się swoją metodą. Mowa w końcu o kiju, a o nich Molly może trochę wiedzieć hehe. W końcu jednym z nich niegdyś zdzieliła Sorna po przyrodzeniu.
Kiedy Uru łypała na niego wzrokiem kiedy przestał dawać jej krew, łowca chwycił ją prawą ręką za włosy i bardzo mocno pociągnął. Zamierzał zrezygnować z długich zdań, a wypowiadać jedynie słowa. Być może one dotrą do opętanej.
- Spokój. - Rzucił oschle i choć widział w jej oczach szał, to przecież musiał ją poskromić. Przestał ją ciągnąć za włosy, a chwycił za maczetę, tym razem robiąc cięcie przy jej lewym boku. Ostrze będzie ją piekło, przeklęta broń łowców.
- Chcesz mojej krwi? - Burknie, wbijając ostrze mocniej. Cofnie się lekko, patrząc na świeżą ranę wampirzycy.
- Jestem w stanie Ci ją dać. - Nawet się uśmiechnie, ale szybko jednak spoważniał. Krew napływała do jego rany, a Uru z pewnością nie będzie mogła oderwać od niej wzroku.
A więc łysemu pozostało teraz zmuszenie jej do bycia uległą.
- Nie atakuj, a dam Ci jej więcej. - Powiedział ostro, trzymając jednak ostrze w ręce jakby zamierzała się nagle na niego rzucić. Przeciąłby ją w okolicach szyi, aby za bardzo nie mogła ruszać głową. Ale by się ucieszył, gdyby naprawdę mógł to zrobić.
- I co mam teraz zrobić Beret? Przecież ona mi się dobierze do szyi przy każdej możliwej okazji. - Zapytał nauczyciela, patrząc na niego. Poskramianie poskramianiem, jednak wampirza natura była trudna.
A on nie ufał Uru tak samo jak ona jemu.
Niemiec rozmawiał w swoim języku. Ciekawe co dla nich nowego przygotowywał, skoro mieli udać się w teren. A więc to już? Zerknął na dziewczyny, na samym końcu na wampirzycę.
- Ile trwa takie poskramianie, czy będziemy robić to za pomocą tych strzykawek? Skąd w ogóle wpadłeś na pomysł ich ubezwłasnowolnienia? I tak w ogóle co z nią? - Pacnął Uru, licząc że Beret nie wyleci mu z tekstem ''ona jest Twoja, rób z nią co chcesz''
Ale by się łysy wkurwił.
- Co w poskramianiu jest najtrudniejsze? Jaki niespodzianek się spodziewać? W ogóle nie wyobrażam sobie, żeby wampir był tak uległe.. w końcu się zbuntują. - Jak widać łysy miał wiele do powiedzenia i z chęcią pytałby dalej, gdyby nie spojrzenie na dziewczęta. Z pewnością również były ciekawe dokąd staruch je zabierze. Teraz było fajnie, ale co będzie później? Cholera wie.
Sorn

Sorn
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Magia : uśpienie - teleportacja


Powrót do góry Go down

Podlotki Empty Re: Podlotki

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach