Najwyższy punkt widokowy - wieża

Go down

Najwyższy punkt widokowy - wieża Empty Najwyższy punkt widokowy - wieża

Pisanie by Gość Nie Lip 21, 2019 11:53 am

Aby dostać się do punktu trzeba dotrzeć do pomieszczenia, który jest osadzony w najwyższej wieży (dobre ponad sto metrów nad ziemią). Wchodzi się na niego stromymi i wysokimi schodkami. Widok jaki otacza obserwatora może wzbudzić wdech w piersiach, jak i nabawić się lękiem przed wysokością.
Widoczne są lasy, cmentarze i jasne światło pochodzące z najbardziej rozbudowanych części miast. No i oczywiście wypada się dobrze ubrać, wszak jest tutaj zimno oraz wietrznie.

______

To tutaj Barabal przytargał Neę. Zamierzał przecież pomóc się jej oczyścić, ale nim do tego dojdzie, dziewczyna powinna się przewietrzyć. A może nawet i zaschnąć? Przecież zdrapywanie krwi i przerzucanie jej do misy, to prawie jak wytwórnia chipsów dla wampirów.
- Pokażę ci coś pięknego! Zakochasz się w zamku, tak samo mocno jak ja!
Zawołał i wcale nie szedł z nią do łazienki. Przytulił ją również bardziej, coby uniemożliwić dosięgnięcie telefonu. Poza tym musiałaby sięgnąć do jego tylnych kieszeni, przecież tam stary dziad włożył telefon.
- Powiedz mi mój Lizocegło, lubisz wysokość?
Spyta, uśmiechając się szeroko. Kiedy po długich i krętych schodach, wreszcie dotarli na wieżę, Barabal jedną ręką otworzył drewnianą klapę i przeszedł przez wyjście. Dziewczynę jeszcze trzymał na rękach, ba, nawet zasłonił jej oczy, żeby od razu niespodzianki zobaczyć nie mogła. Dopiero jak wszedł na ceglaną barierę, żeby uchronić przed wypadkiem i chwyci dziewkę za nogi, po czym spuści ją głową w stronę przepaści, odezwie się;
- Patrz i podziwiaj naszą cudowną noc! Bądź jak nietoperz! Bądź jak Batman!
Krzyczał, bujając co raz to mocniej nią na boki. Nie szkodzi, że jej sukienka spadnie, odsłaniając nogi, uda i majtki. Szlachetny był zbyt rozbawiony żeby ją podejrzeć, poza  tym nie jest zboczeńcem. To w końcu dżentelmen.
- To tylko ponad sto metrów wysokości! Chyba! Nie jestem dobry w mierzeniu! Ale rozejrzyj się. I co widzisz? Dostrzegłaś już piękno naszego życia? A może chcesz pocałować ziemię, kiedy puszczę twoje nogi? Wpadniesz w ramiona ciemności!
Zacznie znowu nawijać, patrząc przed siebie. W pewnym momencie puści jedną nogę dziewczyny. Zerknie aby ujrzeć jej reakcję, a jeśli zacznie krzyczeć, Barabal się zaśmieje. Ileż miał radości, że aż musiał tą chwilę uwiecznić; zaś bowiem wyciągnął telefon i zrobił zdjęcie Nei. Jej zakrwawionej i pewnie przerażonej twarzy. Drugie zdjęcie było podłą samojebką. Twarz szlachetnego na tle dyndającej dziewczyny nad przepaścią. Coś cudownego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Najwyższy punkt widokowy - wieża Empty Re: Najwyższy punkt widokowy - wieża

Pisanie by Los Nie Lip 21, 2019 4:08 pm

Interwencja Losu


Byłoby dziwne, gdyby i tutaj nie pojawiła się zmiana pogody, nieprawdaż? Dlatego też, niedługo po wyjściu na zewnątrz pogoda na zewnątrz zaczęła się zmieniać. Zachmurzone niebo było pierwszym zwiastunek nie tylko deszczu, co i samej burzy. Odgłosom grzmotu towarzyszyły błyskawice przecinające niebo.
Burza zaniknie po trzech kolejkach.
Los

Los
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)



Powrót do góry Go down

Najwyższy punkt widokowy - wieża Empty Re: Najwyższy punkt widokowy - wieża

Pisanie by Gość Nie Lip 21, 2019 6:48 pm

Bała się tego, gdzie dalej ją zaprowadzi. Niestety, szczerze wątpiła, aby posłuchał jej próśb o wodę czy łazienkę – szybko zresztą zorientowała się, że znowu wpadł na jakiś szatański plan, bo dotarł do stromych schodów i zaczął się po nich wspinać.
Rozglądała się po drodze do momentu, kiedy Barabal zasłonił jej oczy. Nazwał ją jeszcze tym uroczym imieniem i dziewczyna już wiedziała, że szykuje się coś strasznego. Usłyszała, jak otwiera jakieś drzwi, a zaraz po tym poczuła powiew powietrza.
Wampir zrobił parę kroków i wreszcie zabrał swoją dłoń, aby Nea zobaczyła, jaki widok się stąd rozpościerał. Dziewczyna ledwo to zrobiła… po czym zamknęła kurczowo oczy, biorąc parę głębokich wdechów. Nie miała co prawda lęku wysokości, jednak mimo tego poczuła nieprzyjemny skurcz we wnętrznościach i zawroty głowy.
Jasna cholera.
Czy Barabal chciał, żeby umarła po prostu przez atak serca? Bo jeśli tak, to był naprawdę na dobrej drodze.
Uchyliła na moment ślepia i rozejrzała się wokół na tyle, na ile pozwalały jej na to ramiona wampira. Faktycznie – krajobraz zapierał dech w piersiach i w normalnych okolicznościach Nea pewnie chętnie podziwiałaby widoki.
Ale nie w momencie, gdy jej los zależał od widzimisię tego szaleńca.
Nie zdążyła się zbyt dobrze napatrzeć, bo ten wariat postanowił pobawić się z nią w inny sposób – w jednej sekundzie zawisła głową w dół, dzięki czemu uzyskała śliczny widok na całą dolną część zamku.
Wrzasnęła tak głośno, że usłyszeli ją pewnie wszyscy domownicy i od razu uniosła ręce, aby zasłonić twarz. Piszcząc co chwilę ze strachu, gdy Barabal machał jej ciałem, próbowała z siebie wyartykułować coś sensownego:
Błagam, nie!
Jaki.
Wciągnij mnie z powrotem, proszę!
Kurwa.
Barabalu, nie! Ja chcę żyć!
Batman?!
Przez palce spojrzała w dół. Od razu zrobiło jej się niedobrze, bo przez to, że wampir nią huśtał, cały krajobraz zataczał raz po raz kółka. Nea łapała teraz jeszcze bardziej gorączkowo powietrze, niż gdy wrzucił ją do krwistego basenu – wtedy przynajmniej złapała się barierki. Czuła, że serce biło jej jak oszalałe. Chyba nigdy w życiu nie bała się jak w tym momencie.
Puści ją? Czy naprawdę chciał, aby rozpłaszczyła się na ziemi?
A może jednak się zlituje?
Cóż, jeśli jednak to przeżyje, to już wiedziała, jaka będzie jej nowa fobia.
Miała gdzieś, czy widać jej było bieliznę, czy nie, chciała jedynie, aby wampir wciągnął ją znowu do środka. Mogłaby już nawet być ponownie maczana w krwi, mogłaby pełzać po tej pieprzonej podłodze dla jego uciechy, mogłaby mu, kuźwa, dać własnej posoki, byleby tylko przestał się nią w ten sposób bawić.
Coś tam krzyczał, śmiejąc się, ale Nea wyłapywała tylko pojedyncze słowa. Kiedy w dodatku puścił jej jedną nogę, krzyknęła na cały zamek po raz drugi i rozpłakała się.
Próbowała jeszcze protestować, ale do wampira chyba to nie docierało. Usłyszała jedynie charakterystyczny dźwięk aparatu (czy ten zjeb właśnie zrobił sobie z nią selfie?!), potem drugi… a potem grzmot, i to wcale nie tak daleko.
Burza przyszła niespodziewanie i zaskoczyła pewnie wszystkich – Nea już po chwili poczuła na ciele zimne krople, a w ciągu kilku sekund deszcz zaczął lać coraz mocniej, zmywając jednocześnie z niej krew.
Jedyny plus całej tej porąbanej sytuacji.
Ciemne niebo rozświetlił piorun i Nea ujrzała zamek oraz ogród w pełnej okazałości. Była przeraźliwie wysoko i nie miała żadnych szans, żeby przeżyć. Nerwowo próbowała wymyślić cokolwiek, co przekonałoby wampira do tego, aby jednak jej nie zrzucał.
Parę kropel dostało się do jej ust, ale niestety razem z krwią, przez co nie była w stanie tego przełknąć, aby ugasić pragnienie. Odkaszlnęła, a zaraz po tym krzyknęła przez łzy:
Barabalu, proszę, już się napatrzyłam! Challenge zaliczony! Czas na coś innego, błagam! – Widziała, że jej krzyki i płacz nie robią na nim wrażenia, więc musiała grać jakoś inaczej. Robiło jej się już słabo od tego wiszenia.
Nie miała pojęcia, co gorszego może wymyślić wampir, ale teraz liczyło się dla niej tylko to, aby znów znalazła się na twardej, zimnej posadzce.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Najwyższy punkt widokowy - wieża Empty Re: Najwyższy punkt widokowy - wieża

Pisanie by Gość Pią Lip 26, 2019 6:07 pm

Nadciągała burza. Wampir dostrzegł na horyzoncie zbliżające się chmury, które jeszcze bardziej ściemniły niebo. Uśmiechnął się pod nosem, nie mając nawet w głowie zabrania Nei z nad przepaści.
- Ale przecież żyjesz! Podziwiasz cudowny widok! Później będziesz opowiadała wnukom, że wdziałaś świat do góry nogami! Czyż nie jest piękny?!
Podniósł głos żeby mogła go lepiej słyszeć. Dosłownie jej życie wisiało na włosku, a dokładniej to na jednej nodze. Wystarczyło aby rozluźnił palce, żeby wyślizgnęła się i zleciała w dół. Śmierć na miejscu. A może by przeżyła? Ciekawe czy byłaby warzywkiem.
- A może coś zaśpiewany? Jak to szło? To o Indiance i koloniście!
Akurat teraz Barabal musiał zapomnieć jak brzmiała jedna ze sławnych piosenek z Disnejowskich bajek. Głowił się, dumał i drapał jedną ręka po brodzie. Nea dalej wisiała, dalej szlochała, a hałas grzmotów rozbijał szum wiatru. O, właśnie. Wiatr.
- Czy powtórzysz te melodie co z gór płyną! Barwy, które kolorowy niesie wiatr!
Prawie wampir olśnienia dostał i od razu zaczął wyć. Poczuł już nawet pierwsze krople na ramieniu, a później jakby ktoś prysznic włączył; nagle lunęło. Dobrze, że telefon schował.
- O nie! Pada deszcz! Moje ręce są takie śliskie!
Zaczął krzyczeć i puścił nogę. Dziewczyna miała wrażenie, że leci. Ale nic z tych rzeczy, wampirza szybkość wygrywa nie raz z grawitacją; pochylił się, przytrzymując ręką za barierką, a samą dziewkę trzymał za kawałek sukienki. Śmiał się głośno, nie raz brzmiał głośniej od burzy;
- Coś innego? Co powiesz na to, że puszczę i sprawdzę czy dam radę cię złapać?
Wciąż się śmiał i nadal nie wciągał Nei na górę. Wisiała głową w dół, trzymana za kawałek sukienki, a sam szlachetny próbował utrzymać równowagę. W końcu i jedna z jego nóg, wystawała za barierkę. Jeśli spojrzy na umoczoną od deszczu bladą twarz, dostrzeże podły uśmiech.
- Mnie się to podoba!
I jak tylko skończył mówić, zaś ją puścił. Nea leciała w dół, leciała i co raz bliżej ziemi. Była już w połowie. Jedynym towarzyszem był deszcz... Może się rozbije o ziemię? Przeżyje? Umrze od razu? Była już bliska odkrycia prawdy życia po śmierci. Ale tego nie doświadczy.
Leciał za nią. Stado nietoperzy; piszczące, wielkie i czarne jak noc. Wleciały pod ciało dziewczyny, po czym z łatwością uniosły ją ku górze. Wreszcie wyląduje na powierzchni tarasu. Znaleźli się z powrotem na wysokości, ale tym razem Nea już nie wisiała. Tylko bezpiecznie siedziała. A nietoperze? Skumulowały się w jednym punkcie, wyłaniając Barabala.
- Jeszcze raz?!
Klaśnie w dłoń, patrząc na przemoczoną, umęczona i zapewne przerażoną dziewuszkę.

Użycie mocy: Powietrzne poruszanie
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Najwyższy punkt widokowy - wieża Empty Re: Najwyższy punkt widokowy - wieża

Pisanie by Gość Sob Lip 27, 2019 7:37 pm

Będzie opowiadała o tym wnukom? Z pewnością.
Jeżeli w ogóle przeżyje i wytrzyma potem psychicznie, aby się nie zabić z nerwów.
Deszcz padał coraz mocniej i zmywał z jej ciała krew, jednocześnie mieszał się z jej łzami, wlatywał do ust, zimne krople spadały na kark i powodowały dreszcze. Nea spróbowała się czegoś chwycić, czegokolwiek, choćby kawałka dachu, ale Barabal trzymał ją tak, że nie dała rady sięgnąć.
Jej życie zależało wyłącznie od widzimisię tego szaleńca.
Który zaczął jeszcze zawodzić i fałszował utwór jednej z jej ulubionych bajek z dzieciństwa. Noż kurwa mać.
Nadal szlochała i próbowała go błagać, aby jednak darował jej życie, ale pewnie nawet jej już nie słyszał. Czekała po prostu w przerażeniu na jego decyzję – co postanowi zrobić z drobną, wystraszoną i przemoczoną ludzką dziewczyną, która była dla niego pewnie niczym więcej jak workiem z krwią?
Wrzasnęła przeraźliwie, gdy ją puścił, i przez moment zobaczyła przed oczami twarze rodziców, ale o dziwo zawisła ponownie – teraz trzymana za skrawek mokrej, poniszczonej już sukienki.
Nie dała rady unieść głowy, aby zobaczyć, jak teraz wygląda twarz jego oprawcy. Widziała jedynie ogrody, które teraz wydawały jej się upiorne, wysokie budynki i twardy beton, na którym mogła lada chwila skończyć swój żywot.
Och, co złego zrobiła, że tu trafiła? Dlaczego los karał ją aż tak?
Barabalu, będę posłuszna, obiecuję! Tylko mnie nie zabijaj! – krzyknęła, a w momencie, gdy to powiedziała, wampir coś jeszcze jej odpowiedział poprzez śmiech.
A potem znowu puścił. Już całkiem.
Nie wiedziała, czy krzyczała, czy zamknęła oczy, czy cokolwiek próbowała zrobić – uczucie spadania w dół, prosto na twarde, śmiercionośnie ścieżki wokół zamku, całkiem odebrało jej jakąkolwiek świadomość. Była przerażona do granic możliwości, potwornie spanikowana, pewna, że za mniej niż kilka sekund poczuje niewyobrażalny ból, zmieni się w mięsisto-krwistą miazgę – i tak zakończy całe swoje życie.
Przez ten krótki moment, gdy leciała, słyszała tylko uporczywe świszczenie w uszach i odgłosy coraz bardziej nachalnego deszczu.
Och, boże – dlaczego aż tak okrutna śmierć?
Pojawienie się dziwnego, piskliwego odgłosu dźwiękui nagłe szarpnięcie jej ciałem w górę sprawiły, że nabrała głośno powietrza i rozejrzała się wielkimi, zlęknionymi oczami.
Co?
Co się działo?
Leciała w górę?
Obróciła drżącą głowę i wtedy ujrzała, że jakieś małe, czarne stworzonka trzymały całe jej ciało i z łatwością leciały z powrotem na taras.
Nietoperze?
Gdy tylko rzuciły ją na twardą powierzchnię, rozpaczliwie doczołgała się do ściany i wczepiła w nią rękami. Przytuliła też do niej zimny policzek i głęboko nabierała powietrza.
Żyła.
Barabal jeszcze nie chciał się skończyć bawić, kto wie, co potem przyjdzie do głowy, jak postanowi ją znowu wymęczyć – ale w tym momencie to nie było najważniejsze.
Najważniejsze było to, że nadal żyła.
Popłakała się znowu – teraz już nie tylko ze strachu, ale i z ulgi. Oraz ze szczęścia.
Kątem oka zauważyła, że nietoperze zamieniły się w wampira. Spojrzała więc na niego z dołu, jak umęczone, niewinne zwierzę, które nie rozumie, dlaczego właściciel bije je za stłuczony wazon czy zerwaną firankę. Nadal kurczowo siedziała przy ścianie, jak najdalej od krawędzi. Za nic w świecie nie chciała iść w drugą stronę. Za nic w świecie nie chciała znowu tam wisieć.
Ale nie miała pojęcia, jak przekonać do tego Barabala. Nie była w stanie zebrać myśli. Ciągle miała w głowie ten świszczący dźwięk powietrza. Ciągle czuła oddech śmierci.
Już nie – powiedziała tak umęczonym tonem, że normalnemu człowiekowi pewnie skroiłoby się serce. – Już nie. Już dość. Już rozumiem. Możesz zrobić ze mną wszystko, zrozumiałam to. Nie chcę drugi raz, nie. – Zatrzęsła się ze strachu i zimna jednocześnie. Podkuliła kolana pod brodę, objęła się rękami. – Czego ode mnie chcesz? Dlaczego mnie po prostu… – urwała, przełykając ślinę.
Dlaczego mnie nie zabijesz? Dlaczego mnie nie ugryziesz, wypijając całą krew? Po co ci to wszystko, potworze?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Najwyższy punkt widokowy - wieża Empty Re: Najwyższy punkt widokowy - wieża

Pisanie by Gość Pią Sie 02, 2019 9:10 pm

Niech nie przesadza. Barabal przecież nic wielkiego jej nie zrobił; nie wyrządził krzywdy, nie pogryzł, nie zmusił do niewoli. Tylko się z nią bawił, nic więcej. Miała szczęście, że nie dorwał ją Ringo, bo wtedy sprawa z jej sytuacją mogłaby wyglądać inaczej, a wtedy sama by błagała aby wejść na najwyższy szczyt i balansować nad przepaścią.
- Jest wszystko pod kontrolą, Cegiełko!
Klaśnie w dłonie, patrząc na młódkę. Nie tak dawno mogła prawie stracić życie, gdyby nie moc wampira. Zginęłaby naprawdę marnie i niesprawiedliwie, poza tym na nic nikomu jej śmierć by się nie przydała. Przykre.
- Nie? Czemu nie? Przecież pogoda jest piękna, akurat dobry moment aby nauczyć się latać.
Stwierdził, podchodząc do niej. Wyglądała tak żałośnie; cała mokra, we krwi i zapłakana. Nea naprawdę niedługo zwariuje i sama zechce targnąć się na życie. Ale bez obaw, Barabal nad wszystkim czuwa. Aż dłoń wyciągnął żeby dotknąć jej wilgotnych od deszczu włosów.
- Po prostu co? Zjeść cię? Nie, młoda damo. Bo wtedy nie byłabyś zwykłą latającą dziewczyną.
Pokręci głową nawet nie myśląc aby zmieniać ją w wampira. Może kiedyś? Póki co zaś ją podniósł ale tym razem nie brał jej w stronę barierki, tylko skierował się z nią do wyjścia. Pora zmienić miejsce.

zt x2
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Najwyższy punkt widokowy - wieża Empty Re: Najwyższy punkt widokowy - wieża

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach