Strzeżony Apartament

Go down

Strzeżony Apartament Empty Strzeżony Apartament

Pisanie by Gość Sob Sie 31, 2019 11:39 am

Ogromne mieszkanie nie zostało zbudowane w wielkim apartamentowcu, tylko w niższym kilku piętrowym. Jest on znacznie łatwiejszy do upilnowania, lecz niestety nieco droższy, a to wszystko za sprawą solidnej ochrony. Wampirzy ochroniarze strzegą wejścia, ktoś zawsze pracuje na recepcji. Osoby postronne bez odpowiedniego wyjaśnienia nie mają wstępu.
I jeden z większych apartamentów został zakupiony przez Elvirę. Kobieta postarała się nie tylko o swoją wygodę, ale też i swoich synów. Bo czego matula nie zrobi aby jej męskie pociechy były szczęśliwe?

Po wejściu do środka od razu wchodzi się na hol. Z holu można dostać się na piętro, do kuchni oraz do salonu. No i oczywiście do większej łazienki.

Obrazkowy wygląd pomieszczeń:


Ostatnio zmieniony przez Chunky dnia Czw Lut 20, 2020 8:45 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Strzeżony Apartament Empty Re: Strzeżony Apartament

Pisanie by Gość Sob Sie 31, 2019 4:05 pm

Zapowiadała się długa droga. Chunky nie rzucał się na brata, faktycznie trzeba było oszczędzać siły i nie dopuścić do omdlenia. W żołądku wampira panował istny wir. Skręcało, wykręcało i jeszcze ten cholerny ból głowy. O tyle dobrze, że kończyny nie wiotczały aż tak, co znaczyło że dawał radę iść.  Do czasu, bo jak tylko odeszli dość spory kawał drogi od posesji, Kurosz musiał zrobić postój.
- Dalej nie pójdę.
Warknie, kucając na samym środku ścieżki. Nie ruszy się, nawet za namową lub groźbą brata. Trzeba było wezwać taksówkę. Mieli o tyle większego farta, że znajdowali się bliżej małej wioski i łatwiej było ustalić położenie.
Samochód podjechał po dwudziestu minutach. Blondyn oczywiście w czasie czekania, zwrócił swój przed wypadowy obiad. Resztki wampirzej otrutej krwi, ludzkie szczątki i wszystko co nie zdążyło się strawić. Niedobrze, wszak "bak" został opróżniony. Jeśli teraz miałby użyć mocy, byłaby ona stanowczo słabsza.
W taksówce nie było lepiej. Choroba lokomocyjna dawała we znaki, więc wampir nie dość że otruty, to jeszcze cierpiał przez słabość. Chęć zamordowania wszystkich w samochodzie rosła niemiłosiernie, ale zamiast śmierci taksówkarz będzie musiał zmierzyć się z zapaskudzeniem na tylnym siedzeniu. Oby Hiena siedział z przodu, inaczej na jego butach znajdą się pozostałości po ludzkich szczątkach; znalazł się kawałek małego palca. Kierowca przeklinał, ale wyrzucić klientów nie mógł, a to za sprawą, że wiózł wampiry. Chunky oczywiście opłacił pralnie ze swoich pieniędzy, już na bracie bulić nie chciał. Poza tym Ben przez całą drogę nic do niego nie mówił; ani w trakcie jazdy taksówką bo właściwie nie miał jak, to później po dotarciu do mieszkania. Przerąbane, bo nie dość że musieli opłacić dwie taksówki. Wszak ta zwykła z człowiekiem w środku nie wjedzie do Dzielnicy Północnej, to jeszcze zmarnował pieniądze na pranie tapicerek. Pieprzone choroby lokomocyjne, pieprzone wampirzyce z trującymi posokami. Ten wieczór nie należał do udanych.
- Niech matka będzie w domu!
Zawyje prawie, wpadając przez drzwi mieszkania. Elvira zawsze miała jakiś specyfik na zatrucia, zapewne pomogłaby synkowi, który na coś podobnego właśnie cierpiał. Co z Hieną? Wszedł za bratem, czy postanowił udać się poza dom? Młodszy wiekiem wpełznął do środka, po czym zawlókł swoje wielkie cielsko do salonu. Uwalił się na kanapie, zajmując jej sporą część.
- Poszukaj jej, braciszku. Zawołaj bo ja chyba już widzę światło! Niech mnie przytrzyma za rękę! Nie chcę umierać w samotności.
Uniesie dłoń ku górze, szukając oparcia, niech najlepiej będzie to ręka Elviry, innej nie przyjmie. Oczywiście też warto zaznaczyć, że wcale śmierć na niego nie czekała. Wampirowi zatrucie aż tak nie szkodzi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Strzeżony Apartament Empty Re: Strzeżony Apartament

Pisanie by Gość Sro Wrz 04, 2019 9:23 am

Yujin wiedział, że Elvira byłaby zła gdyby któremuś z jej synów coś się stało, bo w końcu ich kochała na swój sposób, prawda?
Podróż była naprawdę długa i męcząca przez brata, który nie raczył sobie darować robienia zbędnych scen ~ rozumiał, że był zatruty i w ogóle ale czy to powód by okazywać to w tak dosadny sposób? Hiena nie krzywił się ani nie robił żadnych min co do tego, ale zdecydowanie mu się to nie podobało. Nie dość, że musieli jechać dwiema taksówkami to jeszcze jego brata narobił wstydu w jednej z nich. Dobrze, że siedział z przodu a zwłoki grubego dali do tyłu. ~ dobrze, że Chunky miał chociaż tyle przyzwoitości, żeby zapłacić za podróż, bo Hiena chciał wrócić do domku spacerkiem połączonym z relaksem, ale nie. Nie mógł go zostawić. Może i wampir miał wielkie problemy z okazywaniem empatii oraz innych podstawowych uczuć, ale gdzieś ta zakorzeniona przez Elvirę troskę zostawała. Chunky naprawdę miał dużo szczęścia, że ich matka to ona, a nie powiedzmy Sophie lub inna wampirzyca, która miała wszystko w dupie bo szczerze? Gdyby tak było to prawdopodobnie by zostawił grubego w mgnieniu oka.
Dom ~ w końcu w domu. Gdy oboje weszli do środka to oczywiście zaprowadził brata tam gdzie chciał, ale gdy powiedział mu żeby poszukać matki to widocznie uniósł brew.
-Nie pali się światło i nie czuć jedzenia, gdyby była w domu to na pewno byłoby inaczej. - umysł analityczny Hieny szybko przestudiował fakty zamiast opierać się na pierwszej emocji i mógł łatwo stwierdzić, ze poza nimi to mieszkanie było puste, może wyszła na zakupy/polowanie? Na pewno nie było jej w domu.
Hiena się uśmiechnął do Benjamina i lekko przechylił głowę.
-Tak Chunky, umierasz. - zachichotał cicho i wzruszył ramionami. Oczywiście, że wiedział że szansę na przeżycie brata rosły z każdym mniejszym upływem czasu, bo trucizna zaczynała słabnąć a jego organizm robił się coraz mocniejszy, więc nie było oczywiście tutaj zagrożenia, ale skoro Ben wolał się kierować odczuciami to Hiena mu przypomni dosadnie z kim teraz rozmawiał.
-A gdy już umrzesz i matka skończy się użalać nad Twoim truchłem to pokroje Cię i zobaczę co sprawiło, że jesteś taki nienormalny. - Hiena podejdzie do brata i przykucnie przy nim gdy ten się położył i co zrobi? A no pocałuje go w czoło. Symbol miłości oraz opieki, mimo że jego słowa znaczyło zupełnie coś odwrotnego, a na domiar tego wszystkiego uśmiechał się do niego bardzo uroczo ~ Zostawanie z Hieną w jednym pomieszczeniu to ostatnie czego Chunky mógł sobie życzyć, nawet jeśli byli braćmi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Strzeżony Apartament Empty Re: Strzeżony Apartament

Pisanie by Gość Nie Wrz 08, 2019 3:15 pm

Nie. Przebywanie z bratem w jednym pomieszczeniu, w dodatku kiedy Hiena wystarczająco się nie zabawił, było nader niebezpieczne. Nie znaczy że bał się brata, po prostu na tą chwilę nie chciał z nim przesiadywać. Zwłaszcza po tym jak się odnosił; przecież gdyby nie wpływ matki, już dawno stałby się jedynie martwym truchłem.
- Ta, pewnie znowu jest zajęta pracą.
Burknie wampir, jak tylko rozwalił się na kanapie. Wiadome, że nie umierał. Właściwie z minuty na minutę działanie trucizny słabło. Wyższa krew robiła swoje, niemniej czuł się źle z głodu. Wypadałoby więc ruszyć się i zapolować, chociaż wyraźnie miał zabronione. Bycie hyclem miało swoje plusy, ale tez i minusy.
Zerknął na brata, który jak zwykle brzmiał pocieszająco. Umierasz. Parsknął pod nosem, kręcąc głową.
- Jaki ty jesteś uroczy.
Rzuci, krzywiąc się. I czemu do licha znowu stał nad nim jak kat nad głową? Chunky chciał się podnieść, ale późniejszy gest... Pocałunek w czoło... Nie, musi stąd pójść. Póki Hiena się nie ogarnie, wolał nie być z nim sam na sam w domu.
- Kuźwa, wiesz co? To ja pójdę się jednak przewietrzyć. Może świeże powietrze dobrze mi zrobi.
Stanowczo nie będzie tutaj siedzieć. Powoli pozbierał się z kanapy, co prawda wciąż odczuwał zawroty głowy i złe samopoczucie, niemniej po słowach tego socjopaty... wybrał drogę ucieczki.
- Zostań, a jak wróci mama, daj mi znać. A ty sobie tutaj rozmyślaj o swoich ofiarach, zwłokach i tak dalej.
Ostrożnie wyminął Yujina, uśmiechając się szeroko. Lepiej jest iść naładować bak poza domem, jakoś nie chciał tracić apetytu podczas przesiadywania ze starszym. Wiadomo co odbiłoby mu nagle? Tacy jak on są nieprzewidywanie niebezpieczni.

zt
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Strzeżony Apartament Empty Re: Strzeżony Apartament

Pisanie by Gość Nie Lut 23, 2020 12:00 am

Sen na ławce w parku okazał się leczniczy jak okład z soli na otwartą ranę. O mały włos, a Ben nie zostałby okradziony przez osiedlowego bezdomnego, który usilnie poszukiwał i żebrał o każdy grosz, by móc później zakupić alkohol. Podane środki odurzające przez łowców w porę przestały działać. Więc lepka ręka starszego człowieka została złapana na tyle mocno, że ponurą ciszę w parku przerwał trzask pękającej kości oraz krzyk bólu. Odepchnięty bezdomny zaczął na przemian przepraszać i błagać o litość. Na darmo. Nie dość, że rozzłościł hycla próbą kradzieży portfela, to w dodatku miał stać się strawą. Obrzydliwy posiłek, ale braki we krwi uzupełnić musiał, zważywszy że nadal miał rany po kulach. Łowcy wcale pomocni tacy nie są.
Porzucił wysuszone zwłoki w głębszej części parku pomiędzy krzakami. Zapewne ktoś rano je znajdzie i powiadomi policję. A dalej co? Czy ktoś przejmie się bezdomnym? Wielu ich umierało. Więc Kurosz tym bardziej nie musiał się martwić o kolejną nagonkę. Tak właściwie ile go nie było w domu?

Kto by przypuszczał, że dotarcie do Dzielnicy Nocnej mogło tyle zająć. Powinien powiadomić Radę aby mu pomogli, ale jak na kolejnego pecha bateria w telefonie została rozładowana. Zmuszony był więc poświęcić się i wrócić do domu komunikacją miejską. Cóż, nie obyło się bez gapiów podczas trasy pociągiem z wymieszaniem rasowym. Z wampirami był nieco mniejszy stres, poza ich głodnymi spojrzeniami. Zapach krwi lubi mącić.
Ostatecznie dotarł tam, gdzie chciał. Wydłużająca się podróż była katorgą dla rannego wampira, ale jak tylko przekroczył próg apartamentowca, a później mieszkania, od razu poczuł się lepiej.
Lecz powinien?
Nie wyczuwał póki co nikogo. Jeśli Hiena był w mieszkaniu, to zapewne w swoim pokoju. Jeśli była matka... Co powiedzieć kiedy zobaczy go w takim stanie? Raczej nie uwierzy w zmyśloną historyjkę potknięcia się na chodniku i upadku. Jak niby miałby wyjaśnić dziury w ciele? Niemniej zawsze mógł zwalić na brata. Ot, wstał w nocy, napadł na Grubego i postanowił go zadźgać.
Uwierzy?
Musi. Przecież prawdy jej nie powie; walka z kobiecym terminatorem oraz kolesiem poruszającym się po parku czołgiem.
- Jednak trzeba było zostać w domu i zjeść razem z mamą oraz bratem kolację.
Burknął do siebie, podczas przemierzania ku swojej sypialni. Tam zamknął za sobą drzwi, po czy wreszcie ogarnął zakrwawione ubranie. Prowizoryczny opatrunek, nawrzucanie na łowieckie naboje i czysta bluza. Tak. Nie ma ciała, nie ma zbrodni. Teraz może wyjść na spotkanie z matką.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Strzeżony Apartament Empty Re: Strzeżony Apartament

Pisanie by Gość Nie Mar 01, 2020 1:15 am

Dzieci zawsze sprawiają kłopoty swoim rodzicom - nieważne, ile miały lat. Elvira nie raz przekonała się, że dorośli synowi mogą być jeszcze większym utrapieniem niż potomstwo, które dopiero co odrosło od ziemi i jeszcze trzymało się spódnicy matki, żeby nie upaść. A jej potomkowie wydawali się mieć jeszcze mleko pod nosem. Nie wyrośli z nieokrzesania i wręcz dziecięcej nieporadności. Być może powinna wysłać ich do miejsca z dala od cywilizacji, aby nauczyli się, że przetrwanie to nie tylko sięgnięcie po worek krwią i zasłanianie się stanowiskiem, kiedy kłopoty pojawią się na horyzoncie, a oni radośnie wyjdą im na spotkanie, oczywiście chowają się niczym tchórze, gdy tylko przychodzi zmierzyć się z konsekwencjami swoich czynów.
Już przed wejściem do apartamentu wiedziała, że coś jest nie w porządku. Zapach krwi był zbyt silny, a na dodatek posoka pachniała...
Beniaminie!
Tak, to musiała być jego krew. Żadna inna nie pachniała w taki sposób. No i co jak co, ale Elvira potrafiła bezbłędnie rozróżniać swoje dzieci nawet po tym, jakie dźwięki wydają, gdy chodzą.
Czym prędzej udała się pod drzwi do pokoju syna. Wyciągnęła rękę przed siebie, ale zamiast zapukać, machnęła nią z rozmachem. Ciemna mgła wystrzeliła z jej palców i zawirowała przed nią, nim powstało coś na kształt wrót. Da kroki wystarczyły, by znalazła się po drogiej stronie.
Czyli w pokoju hycla.
Masz mi w tej chwili powiedzieć, co się stało. I nie próbuj się wykręcać, doskonale poznam, kiedy zaczniesz kręcić — stanowczy i władczy ton nie pozostawiał wątpliwości - Elvira nie była w nastoju na żarty ani próby bawienia się w kotka i myszkę z synem, żeby odkryć prawdę.
Jeśli zajdzie taka potrzeba, wymusi na nim przyznanie się do wszystkiego.
Oparła się o drzwi, krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej. Złoty naszyjnik mienił się w świetle lampy niemal tak intensywnie jak oczy wampirzycy, jednak w nich nie było niczego pięknego i przyciągającego spojrzenia innych, czaiła się w niewypowiedziana groźba, która za sprawą Chunky'ego mogła prędzej czy później wyjść na świat.
Gdzie jest twój brat? Czemu nie jesteście razem?
O tak, Hiena również nie zachowywał się tak, jak przystało dostojnemu wampirowi z szlachetnego rodu. On także w odpowiednim czasie zostanie złapany i zmuszony do posłuszeństwa.
Bo ile można odpuszczać dzieciom, gdy te mają za nic zasady rodziny i słowa mądrzejszych oraz starszych od siebie? Może zbyt długo wszyscy pobłażali młodszym, dając im robić to na co mają ochotę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Strzeżony Apartament Empty Re: Strzeżony Apartament

Pisanie by Gość Nie Mar 01, 2020 12:56 pm

I jednym z takich tchórzy był Beniamin. Nie miał w sobie aż tyle podkładu odwagi, po tym jak dotarł do niego stanowczy głos matki pochodzący z innego pokoju. A wcześniej był przekonany, że jest na tyle wygadany iż będzie w stanie stanąć twarzą w twarz z upiorną rodzicielką.
Pomylił się ogromnie.
Po ciele przeszedł dreszcz, a niepewny wzrok wylądował na drzwiach. Zawsze mógł postawić przed nimi łóżko, fotel, komodę, a nawet i postarać się zamurować, byleby tylko nie wpuścić Kuroszowej. Już zdążył ją wyczuć, już widział oczami wyobraźni jak chwyta się klamki i... pojawia się tuż przed nim. Cholerna moc teleportu!
- Mamo!
Zawołał niemalże radośnie, aczkolwiek cała ta radość była wymieszana ze strachem. Może i nic nie groziło z jej strony, lecz sama świadomość że czeka go długa nagana sprawiała jak bardzo chciał stąd uciec.
Chciała wyjaśnień. No tak. Czuć było krew, on sam wyglądał mizernie, więc wciskanie bajeczek o potknięciu się na chodniku mogło być bez celowe. Znała przecież własnych durnych synów na wylot. Tylko jak powiedzieć o napaści na kadetkę? Podrapał się po karku, po policzku nie mógł... zabrakło mu pewności.
- Byłem na patrolu i... Wpakowałem się w małą walkę z łowcami.
Ostrożnie dobierał słowa, lecz już wiedział że matka zadowolona nie będzie; nie lubiła pracy Chunkiego oraz gardziła niecywilizowanym zachowaniem. Chociaż sama lepsza nie była!
Zdając sobie sprawę jak bardzo nie może znieść spojrzenia matki, musiał aż usiąść na łóżku.
Na zapytanie odnośnie Hieny wzruszył ramionami.
- Tak wyszło. Mimo, że wróciliśmy razem z bezcelowego włóczenia, to i tak... Cholera.
Tak, właśnie teraz w jego głowie zatliło się kolejne wspomnienie o napaści na nieznajomą mu wampirzycę w jej własnym domu. Aż się w porę w język ugryzł. 
- Wyszedłem z domu i tyle. Nie wiem co z nim. Jeśli go tu nie ma, to pewnie się gdzieś włóczy.
Starał się wytłumaczyć, lecz im dalej czuł na sobie wzrok rodzicielki, tym gorzej szło zatajanie prawdy. Przeszywała go na wskroś. Jak jakiś wykrywacz kłamstw...
Cóż, na bajkę na dobranoc to on nie zasłużył.
- Spotkałem łowiecką kadetkę w parku. Trochę mnie sprowokowała, bo udawała chojraka. Wystawiała swoje chude łapki w moją stronę i jakoś tak się stało, że ją zaatakowałem. Później pojawił się inny hycel, próbował mnie powstrzymać ale na próżno, bo dotarli inni łowcy. Padło kilka strzałów w moją stronę przez co straciłem przytomność.
Spuścił łeb, szukając wzrokiem przedmioty do kopania. Nie znalazł.
- Wylądowałem w Oświacie, a tam przesłuchiwał mnie wielki czarny chińczyk.
To wszystko. Blondyn wreszcie odważył się podnieść wzrok na matkę, nie czując nawet że jego mina przypominała minę zbitego psa. Może powinien jeszcze trzymać się jej spódnicy? Przecież pod maminą sukienką jest najbezpieczniej.
- Gniewasz się na mnie?
Zaczął niewinnie. Właściwie nawet wstał, aby podejść i wyciągnąć ramiona w jej stronę; ostrożnie, powoli i w razie W uniknąć ataku. Jeśli nie odsunie się od wampira, ten uwiesi się na niej całym cielskiem.
- Zostanę w domu, już  nie wyjdę. Ale nie patrz na mnie takim wzrokiem, jakby, postąpił bardzo źle. Wiesz, że jesteś najukochańszą mamą, co nie? Moją.
O Hienie możesz zapomnieć. Tego jednak już nie dodał, bo wiedział że i tak wystarczająco ma przerąbane, nawet żydzi tak ciężko nie mieli.
- Mogę dzisiaj z tobą spać.
Podlizuj się dalej, może nie wyląduje poćwiartowany w betoniarce.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Strzeżony Apartament Empty Re: Strzeżony Apartament

Pisanie by Gość Nie Mar 08, 2020 11:15 pm

Elvira naprawdę nie mogła zrozumieć, czemu Hiro trzyma na stanowisku tak niekompetentnego hycla. Nawet jeśli był jej synem, nie mogła z czystym sumieniem powiedzieć, że spisuje się idealnie podczas pracy. Prawda była taka, że jej synowie byli życiowymi sierotami, nadającymi się jedynie do prostych, fizycznych prac. Wampirzyca przenigdy nie pozwoliłaby im na chwycenie się czegoś, co wymagałoby zaawansowanego używania mózgu. Prawdopodobnie po pierwszym tygodniu takiej pracy Hiena i Chunky nabawiliby się rozstrojenia psychicznego, co w końcowym efekcie mogłoby doprowadzić do czegoś znacznie gorszego. Czemu w ogóle dopuściła do tego, że Hiro wziął ich pod swoje skrzydła? Przewodniczący rady potrafił być bardzo przekonujący, gdy czegoś chciał i kiedy widział w kimś jakiś bliżej niezidentyfikowany potencjał. Jednak wampirzyca, patrząc na swoje dzieci, nie potrafiła dostrzec niczego poza nieporadnymi wampirkami, potrzebującymi dyscypliny.
Moglibyście się zająć w końcu czymś bardziej przydatnym niż bezcelowe włóczenie się — wtrąciła.
Kolejne słowa wampira wykrzywiały twarz Elviry w coraz większym niezadowoleniu. Jakim cudem Chunky dożył tylu lat i to na dodatek w całości, nie gubiąc po drodze kilku palców ani jakichś narządów?
Słuchała go.
A i m dłużej to trwało, tym bardziej blondyn się pogrążał.
Nie przerywała, nawet kiedy wampir spuścił wzrok niczym szczeniak przyłapany przez właściciela na karygodnym zachowaniu zaraz po tresurze. Ile razu mogła powtarzać, że zawsze należy trzymać głowę wysoko i patrzeć na kogoś, nawet jeśli rozmowa nie była zbyt miłym doświadczeniem? Przecież zawalił z własnej winy, więc tym bardziej powinien chcieć pokazać, że nadal potrafić utrzymać w ryzach resztki godności i honoru.
To nie czas na przytulanie się — odparła, gdy Chunky zaczął do niej iść. Zimny ton nie pozostawiał miejsca dla cieplejszych uczuć.
Wampirzyca zmierzyła syna chłodnym wzrokiem, jakby patrzyła właśnie na okaz brzydkiego płaza, któremu brakowało jednej, ważnej rzeczy - nie mógł zmienić się w pięknego księcia, nieważne ile razy by rzucano nim o ścianę.
Masz w tej chwili udać się na poszukiwanie swoje brata. Nie wracaj bez niego. I nie obchodzi mnie, jeśli nie wiesz, gdzie on jest.
Musiała zobaczyć obu synów, by żadnego z nich nie ominęła reprymenda i kara. Jeszcze nie wiedziała, co zrobi, ale z pewnością będzie miała dużo czasu do namysłu, kiedy Chunky zacznie szukać Hieny.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Strzeżony Apartament Empty Re: Strzeżony Apartament

Pisanie by Gość Nie Mar 15, 2020 4:16 pm

Może i Beniaminowi brakowało kilku klepek w głowie, to jednak starał się pracować sumiennie. Szkoda tylko iż często kończyło się to w sposób niechciany. Tak jak właśnie teraz kiedy nad jego głową zwisła czarna chmura. Hiro już na pewno wiedział i nie był zadowolony z pracy hycla. Chociaż... Czy Chunky jako pierwszy powołał się do pracy? Niemniej zgodził się, więc powinien być bardziej odpowiedzialny.
Ale niestety nie był. Jak zwykle.
Elvira zapomniała jak pozwalała swojego drugiemu najlepszemu synowi na wiele rzeczy, stąd też żył w wiecznej bańce mydlanej. Lecz i ona w końcu musiała kiedyś pęknąć.
Nie spodziewał się tak zimnej reakcji ze strony matki. Gdzie pocieszenia? Dobre słowa? Gdzie obiadek? Spojrzał na wampirzycę mocno zdziwiony. Jak mogła go tak ranić?
Bezcelowe włóczenie się. To co mieli robić? Niemniej nie skomentował. Liczył jeszcze na odrobinę wyrozumiałości oraz otrzymanie oczekiwanej litości.
- To nie moja wina.
Powtórzył dla większego usprawiedliwienia. Przecież kadetka ponosiła winę, nie on.
Cofnął ręce gdy odmówiła rodzinnego przytulaska. Na bladym licu wampira zagościło niezadowolenie.
- Dlaczego? Szukam pocieszenia!
Warknął pod nosem, wyraźnie zirytowany tym, że musi wyjść i odszukać brata.
Jedno zasadnicze pytanie:
Po co?
- Nie dam rady sam go odszukać i nawet nie wiem po co. Yujin jest zbędny.
Odburczał w odpowiedzi. Skrzyżował ręce na piersi, pochylając się lekko w przód. Był wyższy od matki.
- Poza tym masz mnie, jego nie potrzebujesz. Jestem twoim jedynym oczkiem w głowie.
Zaznaczył z wyraźną złością. To był ten moment w którym Kurosz ewidentnie nie mógł zdzierżyć; trzymanie się ze starszym bratem, który był psychopatą. Nie mogła nacieszyć się młodszym dzieckiem?
- I nie, naprawdę się nigdzie nie wybieram. Zostałem postrzelony, więc jestem narażony na ataki innych wampirów.
Wzruszy ramionami po czym ją wyminie. Miała szczęście, że nie podrapał się po policzku.
- A skoro już jesteś w domu, może... Może coś wspólnie porobimy? Pamiętasz jak za dawnych czasów przesiadywałem w kuchni, a ty piekłaś te kruche ciasteczka z czekoladową polewą. Zrobisz je dla mnie?
Zmienił temat. Matki przecież lubią rozpieszczać swoich syneczków - więc uznał, że z Elvirą teraz też tak się stanie. Nawet powędrował do kuchni, aby zacząć po niej węszyć. Byleby uniknąć tematu Hieny i z odszukaniem go.
- Jeśli tak bardzo twoje zimne serce nie może znieść braku obecności Yujina... Może przejrzyj jego zdjęcia? Chyba jakieś masz co nie?
Nie dodał już, że tak naprawdę większość powywalał albo pokasował. Większość, bo o tych ukrytych nie wiedział. Oczywiście liczył też, że go słuchała... Wszak na głosie nie oszczędzał. A w razie czego, zawsze mógł też być nagle cierpiący.
Powinna już mu odpuścić.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Strzeżony Apartament Empty Re: Strzeżony Apartament

Pisanie by Gość Sro Kwi 08, 2020 11:03 pm

Jak mogłaby po tym wszystkim go po prostu pocieszyć? Może i popełniła spore błędy wychowawcze, gdy chłopcy byli jeszcze mali, kiedy większość czasu zostawiała ich pod opieką opiekunek, ale to nie znaczyło, że i teraz zacznie się z synami obchodzić jak z jajkami. Każdy z nich był dorosły, dlatego bezsensowne wymówki już dawno przestały być jakimikolwiek argumentami.
Chunky chyba czegoś nie rozumiał.
Z matką się nie dyskutuje. A już na pewno nie robi się tego, kiedy przez coś takiego można oberwać i to nie tylko słownie. Chociaż na małe dzieci Elvira nie podnosiła ręki bez powodu, to inaczej sprawa miała się jeśli chodziło o dorosłe osobniki. Jasnowłosy nieświadomie sprawiał, że wampirzyca była coraz bliższa do użycia dobrze znanego jej argumentu - przemocy. Czasami tylko takim sposobem można było dotrzeć do opornych synów, a nawet czasami to nie pomagało, kiedy ich mózgi wyłączały niemal wszystkie funkcje poza tymi potrzebnymi do utrzymywania życia.
Muszę z wami porozmawiać, a nie będę przeprowadzała rozmowy z każdym z osobna — wyjaśniła cierpliwie, niczym matka, która tłumaczy niesfornemu dzieciakowi, że nie może zjeść słodyczy przed obiadem.
Gniewnie zmrużyła oczy, słysząc Chunky'ego.
Wampir zdecydowanie pozwalał sobie na zbyt wiele.
Skoro masz siłę pyskować, to nie jest z tobą tak źle. I nie użalaj się nad sobą przez byle postrzelenie. Nie jesteś jakimś słabym człowiekiem potrzebującym operacji.
Cóż, Elvira była daleka od przytulania syna. Nawet jego obrażenia nie zrobiły na nim większego wrażenia. Gdyby urwali mu rękę, nogę albo głowę wtedy mogłaby przyjąć jego słowa jako racjonalne wyjaśnienie, jednak w tym momencie nie było mowy o żadnym żalu i ulgowym traktowaniu.
Jeśli do dziesięciu minut nie wyjdziesz stąd, żeby wrócić z bratem, spędzisz noc w piwnicy. I nie obchodzi mnie, że wielce źle się czujesz. Jakbyś robił to, co do ciebie należy, łowcy nie przyczepiliby się do ciebie — surowy ton nie pozostawiał nawet odrobiny miejsca na ciepłe uczucia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Strzeżony Apartament Empty Re: Strzeżony Apartament

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach