Uliczki

Strona 4 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Uliczki - Page 4 Empty Re: Uliczki

Pisanie by Gość Wto Maj 10, 2016 9:24 pm

Chyba jeszcze nie spotkał wampirzycy, która by na jego widok zaczęła krzyczeć. Całe osiedle mogła obudzić i dodatkowo zwrócić na siebie większą uwagę. Zapewne ktoś zadzwoni na policję, by sprawdzono co się dzieje. Jest wieczór, to wszystko można brać pod uwagę. Tylko że to wampiry rozrabiają, a nie chuligani.
Na rzuconego w jego stronę drewnianego grzyba, zrobił unik, odchylając się bokiem, by ten przeleciał dalej. Wzrokiem jednak podążał za wampirzycą, jak i biegiem zauważając, że przecisnęła się przez szparę w deskach. Zakładając, że to było ogrodzenie. Ruszył za nią, przeskakując sprawnie płot i zastając dość interesującą scenę. Dwa wampiry w jednym objęciu.
- Nie moglibyście tego robić gdzie indziej, z dala od miejsca zamieszkanego przez ludzi?
Zwrócił im uwagę. Nie tylko samemu mężczyźnie, ale i kobiecie. A że to są wampiry, nie wtrącał się na razie. Nie życzył im też źle, ale nie znał obecnej sytuacji, dlaczego jeden gonił drugiego. Jakaś zagrywka? Podstęp, by zwrócić na siebie uwagę ludzkiej istoty?


Ostatnio zmieniony przez Asmita Lakhani dnia Sro Maj 11, 2016 12:44 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczki - Page 4 Empty Re: Uliczki

Pisanie by Mariko Sro Maj 11, 2016 12:15 am

Szeroko otwarte oczy Mariko zamknęły się, a z jej ust wydobył kolejny, jakże rozpaczliwy dźwięk. Wbiegła dokładnie i bardzo dosłownie prosto w ramiona swojego prześladowcy. Wampir wydawał się przeszczęśliwy, co nieco ją odrzuciło, bo jego radość nie zwiastowała niczego dobrego. Przynajmniej nie dla niej, huh. Gdy została pogłaskana po głowie, zarumieniła się lekko. Spodziewała się czegoś w stylu czarnej dzidy między oczy, a nie czułości i odrobinę wybiło ją to z pantałyku .
Już dobrze, maleńka. Zaraz będzie po wszystkim”, tak powiedział, zatem odetchnęła z ulgą w myślach. Cieszyła się, że przynajmniej nie zamierzał się nad nią pastwić. Chociaż w sumie nie wiedziała na ile jego słowa są szczere. Przed oczami przemknęła jej zmartwiona twarz Reiny, potem uśmiechnięta i zarumieniona buzia Lacie. To były jej najważniejsze przyjaciółki. Pewnie będzie im przykro, gdy dowiedzą się w jak idiotyczny sposób Mariś oddała swego żywota.
Nie mogąc powstrzymać drżenia, objęła szyję Abaddona z całej siły. W pewien sposób pomagało jej to opanować własne ciało. Wbiła paznokcie w jego kark, po czym poczuła jak ciężkie i silne ramiona ciasno oplatają jej drobną sylwetkę.
- Ah... - Westchnęła cicho, gdy ścisnął ją na tyle mocno, że zabrakło jej tchu. Wydawało się, że chciał ją zmiażdżyć żywcem.
Poczuła jak ciemnowłosy w całym tym uścisku unosi ją lekko do góry, by móc sięgnąć szyi. Wzdrygnęła się jeszcze mocniej, aczkolwiek ruch ten został stłumiony przez objęcia wampira. Doskonale wiedziała do czego ta bestia zmierza i jęknęła cichutko z przerażenia, bo nie spodziewała się delikatności. Poza tym, aż wstyd się przyznać, ale nigdy wcześniej tego nie przeżyła. Ab był jej pierwszym… w sensie tym, który wypił krew Mariko, zboczuchy.
Gdy poczuła jego ostre kły w pobliżu swojej tętnicy nawet się nie szarpała. Zastygła w totalnym bezruchu, gdyż wydawało jej się, że dzięki temu oszczędzi sobie dodatkowego bólu. Jedyne co robiła to nadal wbijała paznokcie w barki czystego, jednakże nie skupiała się na tym specjalnie. Wynikało to raczej z faktu, iż nie miała co zrobić z rękami. Kompletnie nie wiedziała jednak co się z nią dzieje. Była taka spętana i bezbronna, wystawiona na łaskę i niełaskę obcego wampira. Teoretycznie nie powinno jej się to podobać, a odczuła dziwne łaskotanie w podbrzuszu. Podniecenie? Co? Mariś, serio?
Instynktownie wplotła palce w jego ciemne włosy. Przymknęła oczy. To było dla niej takie dziwne, obce, a jednocześnie przerażające. Chyba jeszcze tylu uczuć jednocześnie nie przeżyła nigdy, naprawdę.
Wtedy usłyszała czyiś bardzo donośny głos. Wyrwana z letargu, chciała się obejrzeć, jednakże uniemożliwiał jej to bardzo silny uścisk. Dopiero gdy zostanie wypuszczona będzie w stanie jakoś zareagować, odwrócić się i zobaczyć kto do nich przyszedł. Może był to ktoś, kto ją ocali? A może ktoś, kto stanie się kolejnym posiłkiem wampira?
Mariko

Mariko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Uroczość. Tatuaż w kształcie herbu rodu Hiou na karku.
Zawód : Uczennica
Zajęcia : Nocne
Moce : Bariera mentalna, zauroczenie, kontrola roślinności.


https://vampireknight.forumpl.net/t1710-mariko#36095 https://vampireknight.forumpl.net/t1779-mariko#37399 https://vampireknight.forumpl.net/t1718-pokoj-mariko

Powrót do góry Go down

Uliczki - Page 4 Empty Re: Uliczki

Pisanie by Gość Sro Maj 11, 2016 7:09 pm

Czemu akurat sądziła, że Maleńka miało być jej określeniem? Abaddon myślał tylko wyłącznie o jej krwi, tak więc słowo mogło być przypisane do jej posoki, a nie drobnej osóbki. Przecież za chwilę wspomniał o życiodajnym płynie... Zresztą. Nie musiał jej nabijać na czarną włócznię. Skoro wpadła w jego łapy sama, mógł sobie skorzystać bez marnowania niepotrzebne energii. A znęcanie się także może być bez zbędnego marnowania mocy. Abaddon ma dość sporo pomysłów na urozmaicenie ich wieczoru. Tylko czy dla Mariko byłby on taki wspaniały?
Warknął cicho gdy poczuł w skórze pazurki wampirzycy. Nie żeby mu to przeszkadzało, warkot był raczej odruchowy... Jakby już podświadomie ją ostrzegł by się nie ruszała ani nie próbowała żadnych niechcianych ruchów.
Najdziwniejsze jednak było to, że wampirzyca nie próbowała szarpać się ani się bronić. Przylgnęła bardziej do wampira, na co ten mocniej ją podtrzymał. Kły nadal miał wbite, pijąc jej krew jak upierdliwy kleszcz. Tylko dlaczego człowiek musiał podejść i zagadać? Abaddon stał przodem do wyjścia z zakamarka, więc widział jego postać. Czerwone ślepia niemal świdrowały na wylot mężczyznę który miał czelność się odezwać. Poza tym sama wampirzyca też zachowywała sie nieco irracjonalnie. Poczuł jej drobne paluszki w swoich włosach, jak staje się lekka. Niemal jakby trzymał maleńką laleczkę oddaną całkowicie w jego łaski. Może był to jej pierwszy raz jeśli chodzi o przymusowe oddanie krwi? Wampir nie przerywał mimo słów Człowieka, dopiero po dłuższej chwili wyszarpał kły, raniąc bardziej dotkliwie swoją malutką ofiarę. Czuł jeszcze jak strużka krwi spływa z jego ust.
- Wyśmienita! Jakbym pił boską ambrozję!
Aż westchnął wampir, rozchylając ramiona by Mariko mogła upaść mu do stóp. Wreszcie skierował ślepia w stronę ludzkiej istoty. Jego zaatakować nie mógł.
- Człowieku, nie wiesz że godzina policyjna już nastała? Powinieneś być w domu. Grasują tutaj niebezpieczne typy.
Nie mówił tego o sobie. Jako Hycel pracujący dla Rady musiał przestrzegać zasad. Nie łamać prawa atakowania niewinnych, chyba że zaatakowałby i wypił krew, kasując pamięć. Ale co to za radość kiedy ofiara później cię nie pamięta? Wytarł dłonią krew pozostałą na twarzy i szybko ją zlizał, unosząc przy tym kącik ust.
- Dlatego lepiej będzie jak odejdziesz z tego miejsca.
Dodał też, po czym cofnął się do dziewczyny. Jeśli ta miała siłę by ustać, Abaddon złapie jej drobną łapkę u przyciągnie do siebie. Była tak pachnąca, tak słodka że sama jej obecność dziwnie rajcowała wampira. A może to wina krwi? Niemal jakby miał do czynienia z diamentem.
- Jesteś nieskalana, kwiatuszku. Gdybym nie miał obroży nałożonej przez Starszych mógłbym się ostro zabawić.
Niemal ostatnie słowa wysyczał do uszka wampirzycy, lecz uśmiechał się. Wypuści ją ze swoich szponów i wzrok skieruje na Przybyłego. Odejdzie? Pozostawi wampiry same sobie? Abaddon raczej nie wyglądał na kogoś, kto miałby pozostawić Mariko żywą...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczki - Page 4 Empty Re: Uliczki

Pisanie by Gość Sro Maj 11, 2016 7:57 pm

Tego to by się Asmita nie spodziewał. Wcześniej, jeden wampir gonił drugiego. A kiedy kobieta wpadła w ręce mężczyzny, nie wyrywała się. Pozwoliła, aby ten wbił w jej szyję kły i wypił z niej krew. Gdyby to była ludzka istota, zapewne Lakhani by się wtrącił i nie pozwolił wampirowi się pożywić. Ale że tutaj miał przed sobą dwa wampiry, poczekał aż skończą. Bo coś było widać, że na jego słowa od razu żadne z nich nie zareagowało.
W końcu, wampir przestał się pożywiać a na ziemie opadło ciało osłabionej wampirzycy. Niewzruszony słowami wampira Asmita, stał na swoim miejscu przyglądając się mu ze spokojem. Opanowaniem i bez strachu. Bez gniewu. Biła od niego czysta energia.
- Niebezpieczny jesteś Ty, który może zostać ukarany przez Najwyższego, jeżeli nie zostawisz już tej kobiety. Sądzę, że pożywiłeś się wystarczająco, dlatego to ja proszę Cię o opuszczenie tego miejsca.
Rzekł z niebywałym spokojem, patrząc wciąż w stronę wampira. Zamiast też odejść z tego miejsca, postąpił powolne kroki do przodu, zmierzając do wampirów.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczki - Page 4 Empty Re: Uliczki

Pisanie by Mariko Pią Maj 13, 2016 3:29 pm

Cichutki jęk wydobył się z krtani dziewczyny. Niemalże sama go nie słyszała, bo zaczynało brakować jej sił. Wraz z zawrotami głowy przyszedł dziwny pisk w uszach, który świadczył tylko o jednym. Abbadon nie chciał jedynie posmakować krwi wampirzycy, a dać jej dotkliwie do zrozumienia, iż to on tu rządzi. Nawet gdy pojawiła się tu obca osoba, ten wbijał kły w bladą szyjkę Mariko. Nie wiedziała dlaczego, ale cały ten proces był dla niej bardzo intymny. Z tego powodu niezwykle zawstydził ją fakt, iż ktoś ich w tym momencie obserwuje. Z tym, że zamiast rumieńców, które zwyczajowo wykwitłyby na jej porcelanowych policzkach, twarz dziewczyny stawała się z każdą sekundą coraz bledsza. W przeciwieństwie do czarnowłosego, którego karnacja przypominała bardziej ludzką. Pisnęła, gdy poczuła jak wyszarpuje kły z jej maleńkiego ciałka. Dwie małe kropeczki na jej gardle zamieniły się w ranę, z której sączyła się krew. Chciała jej dotknąć, jednak wtedy przypomniała sobie o pokaleczonym ramieniu.
„Umrę” – z tą myślą została upuszczona na twardą ziemię. Wyglądała jak szmaciana laleczka, której podcięto sznurki. Nogi się pod nią zapadły, bezwładne rączki opadły w żałosnym geście na grunt. Miała to szczęście, iż obszerna sukienka przyjęła na siebie pewien procent siły z jaką rąbnęła, bowiem mogło to się skończyć dodatkowymi kontuzjami.  Zamknęła oczy, starając się skupić myśli. Ciężko było to zrobić, bo czuła się bardzo senna. Leżała tak przez dłuższą chwilę, pozwalając mężczyznom rozmawiać. Niemalże nie docierały do niej ich słowa. Zrozumiała tylko, iż ktoś miał opuścić to miejsce.
Taka niby to długa, a w rzeczywistości kilkuminutowa drzemka pozwoliła Mariko zregenerować chociaż odrobinę utraconych sił. Wytknęła język i zaczęła zbierać się do pionu. Nie przychodziło to jednak lekko. W tym momencie nawet nie było mowy o szybkim bieganiu, jakichkolwiek próbach ucieczki. Wiedziała, że zwykły człowiek by ją dogonił. Braki krwi dawały jej znać o sobie dziwnym i nieprzyjemnym pulsowaniem w skroniach. Wtedy została złapana za  dłoń przez swojego oprawcę i nie do końca orientując się, co się dzieje, pozwoliła na przyciągnięcie (tak jakby miała inny wybór). Poczuła jego oddech na swoim uchu i wzdrygnęła się, jakby w obawie przed następnym atakiem. Jego słowa zostawiły tylko jeszcze większy mętlik w głowie dziewczyny. Starszych? Obrożę? To pewnie jakiś rodzaj metafory, albo coś. Ostro zabawić? Z nią? Ośmielała się podejrzewać, że w jakiś sadystyczny sposób…
Rozumowanie dziewczyny było spowolnione co najmniej dwukrotnie, zatem jej odpowiedź pojawiła się dopiero po dłuższej chwili. Została już wypuszczona ze szponów Abbadona i przyglądała się dwóm mężczyznom, którzy piorunowali się wzrokiem.
- Przepraszam, dlaczego jesteś dla mnie taki wredny? Przecież nic Ci nie zrobiłam – jej ciasny, dziecinny móżdżek nie był w stanie zrozumieć postępowania czystego. Była zbyt niewinna i niedoświadczona przez życie.
Zabawne jednak było to, iż Mariko poczuła „coś” do tego pokręconego wampira. Stanowił dla niej bardzo trudną do rozwikłania zagadkę. Nazywał ją tak ładnie, a jednocześnie chciał zrobić krzywdę. Jeszcze nigdy wcześniej nie spotkała się z czymś takim. Było to dla niej nowe, stresujące, a jednocześnie ekscytujące i ta wrodzona ciekawość nie pozwalała jej odpuścić. Balansowanie na granicy życia i śmierci było jednak okropnym doświadczeniem i nie wiedziała, czy powinna słuchać swojego instynktu przetrwania czy też głupiego serca.
Pik, pik, pik. Pulsowanie w skroniach męczyło ją nieznośnie. Spojrzała na swoje ramię, które niemalże już się zagoiło. Jej tęczówki zabłysnęły barwą na pograniczu fioletu i błękitu. Nie chciała wtrącać się w dyskusję między mężczyznami, bowiem bała się, iż znowu zostanie wplątana w jakąś niebezpieczną sytuację. Stała więc tylko z boku i czekała na dalszy rozwój wydarzeń.
Mariko

Mariko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Uroczość. Tatuaż w kształcie herbu rodu Hiou na karku.
Zawód : Uczennica
Zajęcia : Nocne
Moce : Bariera mentalna, zauroczenie, kontrola roślinności.


https://vampireknight.forumpl.net/t1710-mariko#36095 https://vampireknight.forumpl.net/t1779-mariko#37399 https://vampireknight.forumpl.net/t1718-pokoj-mariko

Powrót do góry Go down

Uliczki - Page 4 Empty Re: Uliczki

Pisanie by Gość Sob Maj 14, 2016 3:00 pm

Wieczór dla Laleczki okazał się zupełnie pechowy gdy natrafiła na wampira, który wcale nie okazał się przyjazny. W dodatku Hycel czasamu lubił zabawić się z ofiarą, zwłaszcza gdy ta była wampirza. Szkoda tylko, że wampirzyca nie chciała walczyć tylko podjęła się ucieczki. Więc wyszł jak wyszło - sama wpadła w paszczę lwa.
Osuszona z krwi upadła na chodnik. Abaddon miał teraz wzrok utkwiony w postaci przybyłego człowieka. Ów człowiek okazał się nadto odważy, ze zaryzykował próbę podjęcia rozmowy, a gwoli ścisłości przerwania. Myślał też, ze przegoni stąd wampira? Wolne żarty. Nie podobało się mu także użycie słowa Najwyższy. O kogo chodziło? O Hiro? Jakiś ludzki wysłannik Rady? Nie. Nie możliwe. Wszak jako Hycel wiedziałby o kimś takim.
- Przykro mi, ale będąc ludzką osobą, nie masz prawa wtrącać się w sprawy istot nocy. Lepiej wróć tam, skąd wróciłeś, czyli do przytulnego domku.
Nie zamierzał ulegać obcemu. Jeśli dalej będzie naciskać, Abaddon odważy się przegonić stąd nazbyt ciekawskiego oraz upierdliwego człowieka. Poza tym miał tutaj konającą z utraty krwi wampirzycę. A skoro miała siły drżeć, a później skomleć, miała w sobie jeszcze odrobinę posoki. Oblizał się zaś, zerkając kątem oka na wampirzycę.
- To czysty przypadek, Laleczko. Pojawiłaś się z złym miejscu o złej porze. I w dodatku przez ciebie zabiłem swoje zadanie, co również wchodzi w zapłatę.
Kilka słów wyjaśnień. Mało tego, Człowiek zbliżał się, a Abaddon z uśmiechem także postąpił kilka kroków w przód.
- Ostrzegam cię człowieku. Zmień swoją drogę, pozostawiając nas samych.
Zatrzyma się tuż przed jego osobą. Abaddon wyrażał ogromny entuzjazm, czując też jak świeża krew niedawnej ofiary podróżuje po jego żyłach, doprowadzając mięśnie do ponownego użytku. A skoro trafił na krew czystą, miał w sobie więcej siły.
- Ta Laleczka nie może tutaj być.
Doda niby z troską oraz długim spojrzeniem w jej stronę. Jakby mówił o kochance, a nie o dawnej ofierze. Jeśli jednak Człowiek wykona jakiś nieodpowiedni ruch, Abaddon zechce go zaatakować - wykona ruch mający na celu powalenia go - Zwykłe, ale za to silne wampirze odepchnięcie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczki - Page 4 Empty Re: Uliczki

Pisanie by Gość Sob Maj 14, 2016 6:34 pm

Asmita miał niejakie wrażenie, że te wampiry się znają. Młoda wampirzyca zamiast uciekać, kiedy tylko się pozbierała, co widocznie było zaskakujące, zważywszy na to, że straciła ponoć dużo krwi. A może i nie tak dużo? Na to by wskazywało, że miała siły stanąć na własnych nogach.
Uwagę jednak Lakhani pozostawiał na wampirze, który nie zamierzał opuszczać danego miejsca. A to znaczy, że nie tylko zechciałby go zaatakować, ale mógłby dokończyć swój posiłek na młodej wampirzycy.
- Nie wtrącałbym się, gdybyście swoje sprawy załatwiali z dala od tej dzielnicy.
Powiedział krótko i stanowczo. Gdyby wampir, posilał się wampirzycą na przykład w lesie, albo poza granicami miasta, lub w miejscu niedostępnym dla ludzi, nikt by im nie przeszkadzał. A tutaj? Kto wie kogo jeszcze zaatakuje? Tu mieszkają ludzie.
Zatrzymał się, kiedy i wampir ruszył w jego kierunku, jakby teraz oboje sobie drogę zagradzali. Asmita jednak widział, jak owa dwójka na siebie patrzy. W tym zaś czasie włożył rękę do kieszeni i wyjął z niej klasyczny różaniec. Na szyi miał zaś przewieszony różaniec tybetański. Ten drugi różaniec, nie posiadał żadnego krzyża, ale ten pierwszy, owszem. Mały, ale był.
- Jesteście rasą trudną do zrozumienia. Nie chcę walki. Dlatego proszę abyś opuścił tę dzielnicę. Ona również.
Spojrzał na wampirzycę, choć nie życzył jej źle. Współczuł jej bycia ofiarą wampira, lecz nie pojmował jej zachowania w momencie, kiedy pozwalała się temu wampirowi ugryźć. Jakby to miał być podstęp zwabienia jakiegoś człowieka. Lepiej więc, jeżeli oboje opuszczą to miejsce. Asmita mówił i był cały czas spokojny i opanowany. Nie zamierzał atakować. Stał i patrzył przez chwilę na wampirzycę, po czym przeniósł spojrzenie na wampira. To od niego oczekiwał ostatecznej decyzji.
A o co chodziło z Najwyższym? Chodziło o rzecz jasna o Boga.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczki - Page 4 Empty Re: Uliczki

Pisanie by Mariko Nie Maj 15, 2016 2:33 pm

Asmita miał rację, iż wampirzyca zachowała się z deka irracjonalnie, skoro nie uciekała. Nie wiedział jednak jakie to uczucie, gdy ktoś wypija z Ciebie całe siły, a jedyne o czym myślisz to fakt, aby umrzeć jak najmniej boleśnie. Wciąż była przerażona, a jej ciało drżało, tym razem jednak z osłabienia i… zimna. Było w końcu dość ciemno, chłodno, a ona paradowała w cieniutkiej sukieneczce.
W normalnych warunkach, Mariko zapewne próbowałaby zapobiec konfliktowi między mężczyznami. Stanęłaby między nimi, usiłując pogrzebać wojenny topór. Obecnie jednak była zbyt skonfundowana i zmęczona. Piękna, smukła twarz wampirzycy była jeszcze bardziej biała niż zazwyczaj, a pod oczami pojawiły się zasinienia, wynikające z braków krwi. Sama nie mogła ich odnowić, a tuż przed nią znajdował się człowiek. Wysoki, zdrowy osobnik, pełen życiodajnego płynu. Mimo, że nigdy nie piła posoki wprost od żyjącej istoty, w tym momencie jej zapragnęła.
Pojawiła się w złym miejscu, o złej porze. Stwierdzenie to było bardzo, jakże niesamowicie prawdziwe. Złapała wzrok blondyna, gdy przyglądał jej się bacznie. Już po raz któryś, jej oczy zmieniły zabarwienie na czerwone. Widziała teraz wszystkie żyły oraz tętnice, występujące w ciele mnicha. Oblizała powoli spierzchnięte wargi. Był taki kuszący, pulsujący…
Poczuła obrzydzenie do siebie samej. Zachowywała się jak bestia, gorzej niż Abaddon.
„Laleczka nie może tutaj być”, „..opuścił tę dzielnicę. Ona również.” Tak. Musiała stąd iść i to jak najszybciej, zanim zacznie atakować niewinne i bezbronne istoty. Jęknęła cichutko. Byli w końcu na skraju dzielnicy pełnej ludzi. Dzielił ich jedynie dziurawy płot. To było zbyt niebezpieczne, aby tu przebywała. Zdecydowanie.
- Muszę stąd iść… - Odparła szybko, prawie że w wampirzym tempie. – Jestem głodna. – Po tych słowach, odwróciła się na pięcie. Przeszła jednak zaledwie kilka metrów i nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Upadła na tyłek z głośnym pacnięciem, niby to takie karykaturalne, wyrośnięte dziecko. Jęknęła rozpaczliwie z własnej bezsilności. Dlaczego musiała być taka słaba, do cholery?!
Mariko

Mariko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Uroczość. Tatuaż w kształcie herbu rodu Hiou na karku.
Zawód : Uczennica
Zajęcia : Nocne
Moce : Bariera mentalna, zauroczenie, kontrola roślinności.


https://vampireknight.forumpl.net/t1710-mariko#36095 https://vampireknight.forumpl.net/t1779-mariko#37399 https://vampireknight.forumpl.net/t1718-pokoj-mariko

Powrót do góry Go down

Uliczki - Page 4 Empty Re: Uliczki

Pisanie by Gość Nie Maj 15, 2016 6:19 pm

Każdy ma swoje skrzywienia. Wampirzyca mogła odkryć, że strasznie lubi być gryziona przez obce wampiry. Natomiast Abaddon bardzo lubił takie ofiary, które aż same pchały się w jego szpony. Nie musiał wtedy używać mocy ani bawić się w ganianego. Poza tym wampirzyca była tak milutka, że ciężko byłoby podziurawić jej tą słodką buźkę! No... Co najmniej mógłby wgnieść jej pyszczek w chodnik. Bez użycia mocy. Humanitarne? Poniekąd.
Człowiek nadal stawiał na swoim. Abaddon nie tracił na cierpliwości... Właściwie człowieka mógłby szybko stąd usunąć. Ale co by powiedział Hiro? Ha! Zawsze może zgonić na poziom E lub tą młodą! Póki co młoda naprawdę kiepsko wyglądała i tylko kwestią czasu jest jej napad głodu. A gdyby tak napuścić ją na tego człowieka? Byłaby cudowna walka!
- A ty kim jesteś tak właściwie by prawić mi kazania? Strażnikiem? A może Super bohaterem?
Zakpił wrednie z człowieka, próbującego w pokojowy sposób przegonić wampiry. Ab nie dawał za wygraną, wszak nie będzie mu człowieczyna rozkazywała, a zwłaszcza koleś który nie wie kiedy odpuścić.
- Muszę cię jednak rozczarować, ludzki worku. To nie film o super bohaterach. Tylko podła rzeczywistość mogąca przynieść na ciebie zniszczenie.
Dodał z błyskiem zębisk, jakie obnażył w grymasie świadczącym o nadchodzącej irytacji. Zerknął znowuż na wampirzycę. Pozbierała się, ale ledwo co trzymała na swoich małych nóżkach. Czyżby odczuła głód? Aż tyle wypił? Prychnął, nie czując żadnego zagrożenia z jej strony. Młoda mogła wpaść w szał głodowy, nic poza tym.
- Moja koleżanka zgłodniała... Może posłużysz się...
Przerwał. Ujrzał bowiem co trzymał w dłoni człowiek. Różańce? Zmrużył ślepia, marszcząc przy tym brwi. Powoli przeniósł wzrok na twarz człowieka. Kim był? Duchownym?! Abaddon strasznie nie lubił osób świeckich, a zwłaszcza ich artefaktów. Pieprzone krzyże, modły! Wampir warknął ze złości, cofnąwszy się o krok. Ręce przybrały wygląd dwóch, długich do półtora metra włóczni. Bez ostrzeżenia zaatakował klechę, wymierzając kolec prosto w jego bok. Jeśli zechce wykonać unik, Abaddon wyłapie ten moment, by zaatakować drugim kolcem. Warto dodać, że napojony wampir poruszał się ze swoją szybkością. Czy człowiek będzie w stanie uniknąć? Strach wymieszany z gniewem na skutek ujrzenia dwóch małych, świeckich elementów. Cholerne księża!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczki - Page 4 Empty Re: Uliczki

Pisanie by Gość Pon Maj 16, 2016 10:54 am

Z wampirzycą, nie było za dobrze, co zresztą i Asmita zauważył. Biedna, była wygłodzona, pozbawiona większej ilości krwi z organizmu, a także osłabiona, że nie mogła się normalnie poruszać. Mimo wszystko, kierowała się intuicją by opuścić to miejsce. Żeby nie zaatakować jego lub innych ludzi. Gorzej, bo jeżeli opuści to miejsce, zaatakuje kogoś w innym miejscu. Na to już jednak Asmita nie poradzi. Jednakże czemu to obecny tutaj wampir jej nie pomoże? Nie zabił jej, a mógł. Gdyby chciał się zabawić, mógłby to także zrobić, nie zważając na obecność Asmity. Nic jej nie zrobił, tylko opróżnił z krwi.
Asmita nie odpowiedział wampirowi na pytania, ani też nie zareagował jakoś specjalnie na jego kolejne słowa. Stał i patrzył na niego, wyjmując z kieszeni różaniec klasyczny, który owinął sobie na prawej dłoni.
- Więc czemu jej nie pomożesz? Pozbawiłeś ją energii życiowej. Jesteś odpowiedzialny za stan w jakim się znalazła. Nie ja powinienem użyczyć jej swojej krwi.
Wyglądało na to, że na tym rozmowa się zakończy. Widząc reakcję wampira, który na dodatek się zaczął cofać, Asmita zmarszczył brwi. Zauważył, co mogło tak wampira odstraszyć. Domyślił się szybko, kto stanął mu na drodze. Dostrzegając, że krwiopijca zaczął przybierać postawę ataku i zmieniać część swojego ciała, Lakhani przyjął postawę dłoni jako układ mundr miłosierdzia, przypominającą [You must be registered and logged in to see this link.]. Zamknął oczy i zaczął na głos odmawiać modlitwę:
- Pater noster, qui es in caelis, sanctificetur nomen tuum, adveniat regnum tuum, fiat voluntas tua sicut in caelo et in terra. Panem nostrum quotidianum da nobis hodie; et dimitte nobis debita nostra, sicut et nos dimittimus debitoribus nostris, et ne nos inducas in tentationem, sed libera nos a malo.
W między czasie, kiedy wystrzelone ostrza Abaddona mknęły w kierunku Asmity, ten nie poruszył się w ogóle. Wampirowi mogło się wydawać, że go trafił, ale ostrze mogło jedynie go zranić w bok, przecinając materiał szaty i płaszcza. Co więcej, różaniec buddyjski ze 108 koralikami, zaczął lekko świecić. To było ostrzeżenie dla wampirów, aby opuściły to miejsce. Czysta, harmonijna i opanowana aura, nie pozwalała na to by ciemna aura wampira się przebiła przez światło. Osoba widząca aury, czy choćby nawet medium, by mogła zobaczyć tę "walkę" niewidzialnych energii. Jasna kontra ciemna. Asmita, nie atakował. Stał w miejscu. Modlitwa jaką wypowiedział, była chrześcijańskim "ojcze nasz" w łacinie. Połączył dwie religie z jedną. Pozycja Buddy i modlitwa Jezusa.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczki - Page 4 Empty Re: Uliczki

Pisanie by Mariko Pon Maj 16, 2016 11:28 am

Mimo szczerych chęci, tym razem wampirzyca nie była w stanie wykrzesać z siebie sił, aby się podnieść. Do jej uszu dotarł dźwięk, towarzyszący szybkiemu przecinaniu powietrza przez włócznie Abaddona. Zmrużyła oczęta i odwróciła głowę w stronę walczących.
- Zostaw go, Ty spaczony, sadystyczny świrze. – W jej myślach słowa te brzmiały o wiele bardziej stanowczo i donośnie, niż w rzeczywistości. W końcu jednak udało jej się powiedzieć to, co myślała, o. Rozejrzała się za jakimiś kamieniami, którymi mogłaby cisnąć w ciemnowłosego. Dopiero teraz, patrząc na niego z tej perspektywy zauważyła białe pasmo włosów z tyłu jego głowy. Jednakże, czy miało to w tym momencie jakiekolwiek znaczenie?
Prychnęła cichutko, gdy usłyszała słowa modlitwy. Nigdy nie była przesadnie podatna na krucyfiksy, można by rzec, że w stopniu standardowym. Teraz jednak, gdy znajdowała się w iście opłakanym stanie… zadziałały one na nią z niesamowitą skutecznością. Ból zaczął rozsadzać jej czaszkę.
- Aaa… - jęknęła i złapała się za skronie. Zacisnęła powieki w iście męczennym geście. Nie mogąc znieść już więcej, opadła na twardy grunt. Straciła przytomność na dobre. Odpłynęła do innego świata, gdzie prześladowały ją koszmary, krwawe obrazy i przerażające ślepia Abadonna.
Mariko

Mariko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Uroczość. Tatuaż w kształcie herbu rodu Hiou na karku.
Zawód : Uczennica
Zajęcia : Nocne
Moce : Bariera mentalna, zauroczenie, kontrola roślinności.


https://vampireknight.forumpl.net/t1710-mariko#36095 https://vampireknight.forumpl.net/t1779-mariko#37399 https://vampireknight.forumpl.net/t1718-pokoj-mariko

Powrót do góry Go down

Uliczki - Page 4 Empty Re: Uliczki

Pisanie by Gość Pon Maj 16, 2016 2:09 pm

Pomóc... Bardzo łatwo mówić jest o pomocy, lecz ciężko ją wykonać. Hiro z całą pewnością rozkazałby swojemu podwładnemu na zajęcie się wampirzycą, zwłaszcza gdy to on pozbawił ją sił. Ale teraz Hiro tutaj nie było, a rozdrażniony Hycel przez symbole religijne, nie myślał o konsekwencjach swoich czynów. Jego uwagę przykuwał denerwujący ksiądz. Abaddon mimo jako takiej cierpliwości, nie zniesie dłużej modłów osoby świeckiej. Albo ucieknie albo zacznie się prawdziwa jatka - w zależności jak bardzo Asmita jest dobry w sprawach walki z wampirami.
Młoda wciąż żyła? Jeszcze nie wyzionęła ducha? Abaddon póki co nie zwracał na nią uwagi, skoro przed nim stał kapłan. Coś o wiele gorszego dla wampira niżeli wygłodzona wampirzyca.
- Zamilcz.
Prychnął, nie mając ochoty żadnej na wycofanie się i pomoc. Naprawdę Hiro się wścieknie, jak się o tym dowie. Ale kapłan jest czymś więcej, czymś co powinno zniknąć. Jak cała pieprzona religia Katolicka i ich podobne.
- ZAMKNIJ SIĘ TY CHOLERNY FANATYKU!
Wrzasnął gdy tylko do jego wampirzych uszu dotarły te nędzne modły. Abaddon nie znosił wszystkiego co było powiązane z religią Krzyżową, co było dobre i niosło za sobą światło. A ten koleś mimo atakowania przez wampira stał w miejscu! Odskoczył na bok, nie odrywając wzroku od kapłana. Nadal się modlił, a ten cholerny różaniec zaczął delikatnie świecić. Artefakt? Z całą pewnością. Abaddon nie chciał czekać, poza tym wpadł we wściekłość, że ten szalony kapłan nie przestawał smęcić pod nosem tych swoich zaklęć. Ręce wampira przybrały normalną formę, chociaż nadal trzymał się w pozycji gotowej do ataku i tym razem nie użył jedynie rąk. Użyje całego ciała. Postać wampira przybrała czarny, płynny kształt. Po chwili z płynnej masy ku Asmicie ruszyły dwa, wijące się pnącza oczywiście ostro zakończone. Mężczyzna jeśli naprawdę nie uniknie chociażby jednego ramienia zostanie nabity. A warto wspomnieć, że pnącza atakowały z różnych stron - jedno kierowało się na brzuch przeciwnika, a drugie na miejsce między łopatkami. Czy Asmita jest gotowy na poświęcenie? Abaddon nie zamierzał odpuścić i wykończy całą swoją moc, byleby zniszczyć męczącego klechę.
Może też i dobrze, że wampirzyca straciła przytomność? Wszak spora ilość krwi na pewno przyozdobi najbliższe ściany oraz chodnik, a to nie jest odpowiedni widok dla młodej damy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczki - Page 4 Empty Re: Uliczki

Pisanie by Gość Pon Maj 16, 2016 4:05 pm

Wampirzyca straciła przytomność. Asmita podczas recytowania modlitwy, usłyszał jej krzyk a później ciszę. Nie sądził, by opuściła to miejsce, ponieważ wyczuwał obecność jej aury. W dodatku słabą. Nic dziwnego, skoro utraciła sporo krwi.
Natomiast wampir, wydawał się być bardziej zdenerwowany, albo wystraszony. Nie panował nad emocjami i swoim "strachem". Tak. Strach. Asmita raczej tak by nazwał jego nieumiejętne działanie i próbę zaatakowania jego osoby. Mimo posiadania zamkniętych oczu i przyjmowaniu pozycji dłoni modlącego się Buddy, wyczuwał ruchliwość aury wampirzej. Abaddon się cofnął i podjął się nieco innego ataku. Jakby próbował ze wszystkich sił, zaatakować osobę, która właściwie nic mu nie zrobiła.
Wyczuwając zbliżającą się energię w swoją stronę, odskoczył w górę unikając ataku obu ostrzy, które jednocześnie widocznie kierowały się w jego stronę. Wylądował za nimi, jakby cofnął się o półtora metra, kucając na ziemi. Prawą dłoń z owiniętym różańcem, ustawił w pionie i przy samych swoich ustach. Zacisnął mocniej powieki i zmarszczył brwi, powodują aktywację artefaktu. Różaniec buddyjski zaczął mocniej świecić tak jakby zamierzał eksplodować. Nie można było nic dosłownie zobaczyć. Sama jasność. Dla wampira jest to bardzo bolesne, ponieważ owe światło mogło zacząć wypalać oczy, powodując od razu ślepotę (działanie na 4 posty). Artefakt mógł wpłynąć na Abaddona, ponieważ Asmita miał zamknięte oczy, a wampirzyca była nieprzytomna. Całe światło jarzyło się przez pięć sekund i zaczęło zanikać. Po tym zaś, Asmita otworzył oczy, by zobaczyć co też stało się z wampirem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczki - Page 4 Empty Re: Uliczki

Pisanie by Gość Pon Maj 16, 2016 4:36 pm

Strach. Gniew. Nienawiść. Te trzy czynniki wpływały mocno na psychikę sadystycznego Abaddona. Wampirzysko rzucało się wtedy w wir w walki bez opamiętania, bez myślenia o swoim stanie czy zagrożeniu ze strony przeciwnika. Nie wyjdzie z walki z podkulonym ogonem. Nie z tym nazwiskiem! Kuroiashita nie słynęli tylko z siania mroku czy budzenia grozy, byli także okrutnie waleczni oraz uparci. Ab ma w sobie czystą krew rodu, więc nie może go zhańbić.
Gdy Asmita wykonał swój zadziwiający unik, wampir zmienił swój kierunek ataku. Dzięki elastyczności oraz poziomowi jej władania, był w stanie odwrócić swoje ciało i nakierować ramiona zaś ku jego osobie. Splotły się tym razem one w jedną całość i wymierzyły w stronę Kapłana. Skoro ten kucał, skupiając się na uruchamianiu artefaktu, wampir wykorzysta ten ułamek jego nieuwagi odnośnie otoczenia. Może i Asmita użyje na nim swojej mocy, lecz gdy otworzy oczy... ujrzy wtedy splecione dwa pnącza wbite głęboko w jego ciało. Może nawet i na wylot? To już tylko zależy czy człowiek nadal nie zechce koncertować się na wampirze w szale, który ma jeszcze dosyć siły by atakować. W dodatku doskonale wiedział, ze stwory nocne w gniewie nie odpuszczają tak łatwo. Chwila nie skupienia się na przeciwniku, może doprowadzić do przegranej walki. Taki Ab właśnie miał na tą chwilę pomysł - wykorzystać jego nieuwagę, samemu też odnosząc obrażenia. Ale werdykt ten nastąpi, tuż po ruchu kapłana.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczki - Page 4 Empty Re: Uliczki

Pisanie by Gość Pon Maj 16, 2016 5:07 pm

Wygląda na to, że trafił się Asmicie dość sprytny wampirzy przeciwnik. Podczas ostatniego uniku, obie strony przystąpiły do ataku i w ruch poszło ostrze oraz artefakt. Oślepiające światło, objęło cały teren tego miejsca, przy czym Asmita dodatkowo poczuł, że coś wbija się w jego ciało. Zacisnął mocniej zęby i powieki, a strużka krwi spłynęła mu z kącika ust. Mimo odczuwalnego bólu w przebitym brzuchu, był wstanie ukończyć działanie artefaktu, które i tak trwało krótko. Ale efekt dawało dość mocny. Przykre byłoby to dla ludzi, gdyby spojrzeli w to światło. Mogliby na dobre oślepnąć.
Po akcji z artefaktem, Asmita otworzył oczy i upadł na ramię, podpierając się ziemi, widząc ostrze wyciągające się z jego ciała. Nie słyszał jednak krzyku wampira. Czyżby artefakt na niego nie podziałał? W końcu przyjął dziwną formę ciała, a to byłoby niepocieszające gdyby się nie udało. Trzeba wspomnieć, że Asmita był świadom tego ataku. Mógł przerwać działanie swojego artefaktu i zrobić unik. Zaryzykował, przyjmując atak na siebie, byleby artefakt mógł zrobić swoje. Jednakże czy poskutkowało? Wampir długo w tej formie też nie pobędzie.
Przez to wszystko, co wyczynił Abaddon, mimo odniesionej rany, Asmita podjął się recytowania w języku łacińskim - egzorcyzmu.
- Sancte Michael Archangele, defende nos in proelio; contra nequitiam et insidias diaboli esto praesidium. Imperet illi Deus; supplices deprecamur: tuque, Princeps militiae caelestis, Satanam aliosque spiritus malignos, qui ad perditionem animarum pervagantur in mundo, divina virtute in infernum detrude. Amen
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczki - Page 4 Empty Re: Uliczki

Pisanie by Gość Pon Maj 16, 2016 6:48 pm

Nikt nie mówił, ze Abaddon jest słaby w walce. Jako Hycel jest doskonale wyćwiczony do walki, nawet z wieloma przeciwnikami. Jednakże mimo swojej słabości oraz strachu przed symbolami religijnymi, działał bardziej chaotycznie, co niestety nie raz przyniosło mu pecha. Leczenie u psychologa nawet nie pomagało... Po prostu się bał i tyle. Prawie jak demon!
Poczuł jak przebija się przez ciało kapłana, ale nie wyciągał pnączy. Zakręcił nimi by wyrządziły więcej krzywd. Natomiast on sam ucierpiał - oślepł. Nie raz, nie dwa przydarzały się mu podobne przypadki. A zachowanie zimnej krwi, spowodowało że przemilczał atak. Co prawda cierpiał, cierpiał okrutnie. Na szczęście pozostałe zmysły były sprawne. Węch, słuch, dotyk. Abaddon potrafi posługiwać się nimi doskonale, jak na idealnego drapieżnika przystało. Niech też Ksiądz myśli, że Abaddon nie oberwał. Ale jaki zły ruch wykonał duchowny? Zaczął kolejne modły. Abaddon zaryczał niemal jak zwierzę, wykonując szybki i silny ruch pnączami. Nie, nie wyciągnął ich. Mianowicie rzuci Asmitą, celując na najbliższy budynek - znał otoczenie, więc kierował się poznaną wiedzą. A warto dodać, że włożył w to sporo siły, co także warte zapamiętania - Asmita miał do czynienia z wampirem krwi czystej, więc i one mają sporo mocy.
Jeśli wszystko poszło zgodnie z planem, Abaddon powróci do swojej postaci. Czuł ogromne zmęczenie, w dodatku nic nie widział. Oślepienie skutkowało. Wyczuwał jednak gdzie leży wampirzyca. Pierw jednak sam musiał odpocząć, zebrać siły. Moc pożerała jego energię bardzo szybko, co oznacza, że atak narkolepsji może przyjść w każdej chwili. Oparł się o najbliższą ścianę, próbując złapać oddech. Asmita zapewne wykrwawiał się, czuł jego krew... Tą cholerną, życiodajną posokę. Ale już nie miał siły by dotrzeć po zapachu krwi i pożreć cholernego kapłana. A przynajmniej nie w tej chwili...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczki - Page 4 Empty Re: Uliczki

Pisanie by Gość Wto Maj 17, 2016 5:16 pm

W tutejszym mieście, wampiry widocznie przewyższały siłą swoich umiejętności, czego Asmita mógł nie spodziewać się. Ta walka by się nie odbyła, gdyby wampir odpuścił i opuścił dane miejsce. Najwyraźniej obecność księdza, bardziej go pobudzała do działania, a przecież Lakhani mu nic nie zrobił. Nawet go nie prowokował.
Wymawiany egzorcyzm, zdenerwował widocznie wampira, który to posiadając jeszcze swoją siłę, użył ją po to, aby rzucić ciałem mnicha. Asmita poleciał na kilka metrów, uderzając plecami o ścianę budynku, pozostawiając na niej ślad swojej krwi, zjeżdżając po niej i upadając przodem na ziemię. Kaszlnął, wypluwając krew z ust. Obraz mu się zaczynał zamazywać a rana na brzuchu bardzo dawała o sobie znać. Wykrwawiał się, to było pewne. Leżał już w swojej kałuży, która nie chciała się sama od siebie zatamować. Bo niby jak? Resztkami sił, podniósł się ale tylko na łokciach. Chciał zlokalizować położenie wampira, ale w takim stanie było to trudne.
Mieszkańcy okoliczni zaczęli niepokoić się hałasami i dziwnym rozbłyskiem za oknami. Ludzie z najniższych pięter, z widokiem na ogrodzenie, dostrzeli rannego mężczyznę i siedzącego pod ścianą drugiego osobnika. Jak i również nieprzytomną zapewne kobietę. Wezwano więc policję i karetkę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczki - Page 4 Empty Re: Uliczki

Pisanie by Mariko Sro Maj 18, 2016 12:08 pm

Dziewczyna leżała nieprzytomna już dość długo i nic nie wskazywało na to, aby zamierzała odzyskać świadomość samoistnie. Jej ciało przeszło w coś na kształt hibernacji, oszczędzając energię na przeżycie, dopóki nie dostanie krwi. Ciekawa reakcja obronna, prawda?
Zupełnie nie miała pojęcia o walkach, które toczyły się tuż pod jej nosem. Mogła się oczywiście spodziewać, że wampir i duchowny nie rozejdą się ot tak, w pokojowych warunkach. Obecnie jednak nie myślała o niczym, balansowała na granicy świata realnego i zjawy.
Asmita chcąc nie chcąc najprawdopodobniej uratował jej życie. Miała u niego dług wdzięczności, jednak skąd mogła o tym wiedzieć? Może kiedyś blondyn przyjdzie i upomni się o spłatę należności? Miejmy tylko nadzieję, że Mariko będzie wówczas w lepszym stanie niż w tym momencie.
Nawet głośne odgłosy zbliżającej się karetki i radiowozu nie były w stanie zbudzić wampirzycy z letargu. Były jednak idealnym ostrzeżeniem dla Abaddona. Gościu, przegiąłeś sprawę, teraz już czas się ulotnić. Jednak, czy miał siły, aby tego dokonać? Czy zabierze ze sobą białą, czy też pozostawi ją w rękach ludzi? Byłoby to dość nierozsądne, nieprawdaż?
Po zapewne natychmiastowej reakcji wampira, na miejscu zdarzenia zjawiła się ekipa ratunkowa. Składała się z dwóch mężczyzn oraz jednej kobiety. Dostrzegła ona leżącego w plamie krwi duchownego i od razu przystąpiła do udzielania mu potrzebnej pomocy.
Mariko

Mariko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Uroczość. Tatuaż w kształcie herbu rodu Hiou na karku.
Zawód : Uczennica
Zajęcia : Nocne
Moce : Bariera mentalna, zauroczenie, kontrola roślinności.


https://vampireknight.forumpl.net/t1710-mariko#36095 https://vampireknight.forumpl.net/t1779-mariko#37399 https://vampireknight.forumpl.net/t1718-pokoj-mariko

Powrót do góry Go down

Uliczki - Page 4 Empty Re: Uliczki

Pisanie by Gość Sro Maj 18, 2016 6:47 pm

Można śmiało powiedzieć, że był już koniec walki. Asmita leżał we własnej kałuży krwi, a Abaddon wściekał się, że nie może dopaść człowieka. Naraziłby się zbytnio na widok gapiów, a ci z całą pewnością ściągnęli by policję... Zresztą już słyszał radiowozy oraz karetkę. Zaklął pod nosem, odepchnąwszy się ramieniem od ściany budynku. Nadal nic nie wdział, dlatego najlepiej będzie zamknąć chwilowo niepotrzebne ślepia. Na szczęście wampir ma dobrze rozwinięty węch oraz słuch, dlatego bez trudu odnalazł leżącą wampirzycę. Skoro ludzie już tutaj się zbierali, wolał nie być na widoku, a ranna wampirzyca tym bardziej. Co jeśli się młoda wybudzi i zacznie atakować? Abaddon byłby poniekąd odpowiedzialny za jej czyny, dlatego musi ją stąd zabrać. Tylko jak? Wiedział, ze na drugim końcu zakamarka było wyjście na ulice. Tylko cholera za bardzo nie wiedział jak ma iść... W sumie zawsze może skupić się oraz zaufać własnym zmysłom.
- Pieprzony klecha...
Wyburczał wampir, który to podszedł do leżącej Laleczki. Szturchnął nogą jej ciało, by wybadać mniej więcej jej pozycję leżenia. następnie jedne z ramion uformował na kształt wydłużonego haka. Zahaczył nim o ubranie wampirzycy po czym pociągnął za sobą po chodniku w stronę rzekomego wyjścia z zakamarka. Wsłuchiwał się w teren uważnie aby czasem nie wpaść w tarapaty lub pod samochód. Gorzej jednak jak jakiś pojazd zahaczy o Mariko.

z/t Mariko i Abaddon
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczki - Page 4 Empty Re: Uliczki

Pisanie by Gość Czw Maj 19, 2016 12:43 pm

Przybyłe pogotowie i policja znalazły rannego mężczyznę. Dwóch pozostałych, zaobserwowano, jak opuszczali teren. Wołano za nimi, ale żadne z nich się nie zatrzymało. Kamery uliczne na pewno wyłapią sprawców spowodowania ataku na duchownego. W tym czasie, ratownicy prowizorycznie opatrzyli Asmitę i zabrali do pojazdu medycznego, by w szpitalu ratować jego życie.

[z/t]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczki - Page 4 Empty Re: Uliczki

Pisanie by Gość Sob Lip 23, 2016 9:20 am

Krążyła bez celu po dzielnicy. Uliczki zdawały się być dla niej ciemne i przerażające. Nie wiedziała co ze sobą zrobić, mimo to nie miała sił siedzieć w miejscu bo jej wzrok krążył przerażony to od jednej strony to od drugiej. Nie wiedziała czy iść w stronę Akademika, czy może skierować swoje kroki w przeciwną stronę. A może udać się do Yao. Nie, nie mogła iść do niego. Za dużo się wydarzyło ostatnio i nie mogła siedzieć jak ten kołek i czekać. Na policję nie mogła iść, bo co miała powiedzieć? Przecież nikt jej by nie uwierzyłby w to co przeszła. Do tego co? Powiedziałaby, że miała przejście z wampirem, który zamknął ją w burdelu? Przecież każdy by ją wyśmiał. Wzięła głęboki wdech co okazało się być w miarę bolesne i nieprzyjemne. Krążyła bez celu po uliczkach szukając możliwości schronienia, gdzieś gdzie mogłaby czuć się bezpiecznie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczki - Page 4 Empty Re: Uliczki

Pisanie by Nourh Noutiatir Sob Lip 23, 2016 9:38 am

Jak bardzo się cieszę z powściągliwości jaką nauczyli mnie mnisi. Nigdzie nie nauczyłbym się tak wiele jak u nich samych. Lecz co mam z tego? Od miesięcy nic nie piłem, nie potrafiłbym nikomu przecież wedrzeć siłą, a Ja sobie jakąś poradzę. Jednak już zatraciłem możliwość używania własnych mocy, to jest jeden z efektów które potrafię znieść. Gorsze są kolejne objawy, osłabienie, stan wycieńczenia i po chwili nawet chodzenie zdaje się męczące. Ale nie, musiałbym od ponad roku pić by było ze mną aż tak źle. Czas się polenić by nie myśleć o tych głupotach, leżałem sobie więc wygodnie na jednym z dachów starego budynku który jakąś wcisnął się między sporymi budynkami. Nie zwracałem uwagi kto sobie tymi uliczkami przechodził. Oczywiście tak by było gdyby nie fakt, że akurat zsunąłem się, ale zahaczyłem nogami o rynnę! Tak więc zwisałem sobie do góry nogami jak jakiś nietoperz. A co miałem przed oczami? Jakąś kasztanowo-włosom panienkę.
- Emm... Witaj.
Wyszczerzyłem się w głupim uśmiechu, no bo w końcu było to cholernie debilne z mojej strony. Zastrzygłem uszkami i zerknąłem na swoje nogi, westchnąłem zawiedziony sam sobą.
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

Uliczki - Page 4 Empty Re: Uliczki

Pisanie by Gość Sob Lip 23, 2016 9:51 am

Szła przed siebie nie zwracając uwagi na nic, i na nikogo. Nawet nie domyśliła się, że ktoś może ją dostrzec, przecież była tylko szarą myszką o durnych oczach, które przyciągały same nieszczęścia. Poderwała się w miejscu gdy usłyszała za sobą jakiś głos. Odwróciła się sądzą, że to za plecami, jednak jakiego szoku dostała, gdy okazało się że ów głos należał do uszatego jegomościa, który zwisał bawiąc się w nietoperza. Jego twarz nie należała do wrogich grymasów, więc uznała, że chyba nie zrobi jej krzywdy więc odetchnęła z ulgą i odwzajemniła uśmiech.
- Hej. Wygodnie Ci tak?
Zerknęła na niego bo nie do końca była tego pewna. Jej czerwone jak krew oczka świdrowały mężczyznę z zaciekawieniem. Czy była zdziwiona jego uszkami? Nie, bo czemu by miała być? Przecież była sama dziwadłem o bijącym sercu. Oczy i cera przypominały wampira, jednak tylko wampir odróżniał to kim ona była w końcu jej serce biło na pełnych obrotach.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczki - Page 4 Empty Re: Uliczki

Pisanie by Nourh Noutiatir Sob Lip 23, 2016 9:58 am

Popatrzyłem na nią uważnie na powrót. Słyszałem jej bicie serca, była wystraszona. Ale jakim cudem? Właśnie robię z siebie największego kretyna na tej ulicy, a ona zamiast śmiać się, niemal nie dostaje mi tutaj zawału? Przynajmniej pewne jest, że jest żywa, a oczy tak bardzo są w tej kwestii mylące. Odziedziczyła schorzenie które powoduje, że brakuje jej w oczach pigmentu? Nieistotne, muszę się wydostać. Popatrzyłem uważniej na swoje nogi, bo przecież wystarczy odpowiednio nimi ruszyć... Czekaj, nie mogę? Nie mam siły? A może jestem zbyt zdekoncentrowany. Dźwignąłem się do góry i nagle nieco zamazał mi się obraz. Rynna się zwaliła a wraz z nią gruchnąłem ten niewielki kawałek w ziemie. Przywaliłem głową a potem cały leżałem plecami na ziemi, a kawałek niewielkiej rynny zrobiło ze mnie poduszkę. Oczywiście, że nic nie mogło mi się po czymś takim stać, ale otworzyłem powoli oczy i popatrzyłem na samego siebie. Po prostu już więcej wstydu sobie oszczędzić nie mogłem.
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

Uliczki - Page 4 Empty Re: Uliczki

Pisanie by Gość Sob Lip 23, 2016 10:09 am

Obserwowała jego poczynania w milczeniu, jednak to co po chwili się wydarzyło, sprawiło że Ileana poderwała się w jego stronę klęcząc i starając się mu pomóc wydostać spod blach. Zaskoczona przyjrzała się mu z uwagą a po chwili ujęła jego dłoń by pomóc mu wstać.
- Wszystko dobrze? Nie wyglądasz najlepiej.
Dodała zaraz po czym zabrała dłoń upewniając się, że stoi. Jego dłoń była chłodna, dla tego domyśliła się już kim jest. Do tego te uszy...nie spotkała jeszcze nikogo z takim cudeńkiem dla tego uznała, że musi być kimś innym niż człowiekiem. Spojrzała na chłopaka.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczki - Page 4 Empty Re: Uliczki

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 4 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach