Plac zabaw

Strona 7 z 12 Previous  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 10, 11, 12  Next

Go down

Plac zabaw - Page 7 Empty Re: Plac zabaw

Pisanie by Gość Pon Lip 21, 2014 12:10 pm

Naprawdę byłby chętny na spotkanie z dziwką? Nie byłbym tego taki pewny skoro dziwka jest w ciele dorosłego mężczyzny. Więc lepiej się zastanowić ze sto razy nim się coś spróbuje. A co do samego Rujiego, Mochi po prostu nie miał żadnego doświadczenia z dziećmi, taka prawda.
Więc czarny humor nie pochodzi od czarnoskórych? Wampir zamrugał parę razy robiąc zaskoczoną minę. William jest naprawdę mądry skoro używa takich słów i potrafi je szybko wyjaśnić. Choć nie odpowiedział nic, skinął tylko głową. Mimo umiejętności rozmowy z dorosłymi, czasami nie potrafił się przełamać, zwłaszcza gdy okazywali się oni dziwi. A ten z fioletowymi włosami mówi podobnie jak jego nauczyciel.
- Próbujesz mnie namówić żebym poszedł z Tobą? Mój nauczyciel też zapraszał do swojego domu. I dlatego z Tobą nie pójdę. Nie wierzę Ci ani nikomu innemu. - Stwierdził bardzo poważnie, kończąc temat. Ruji nie jest głupim chłopcem, żeby nabierać się już na Chodź do mnie, a pokaże ci ładnego, małego pieska. Właściwie nauczył się, że nie należy chodzić z takimi, wszakże już takiego kłamstwa doświadczył na własnej skórze.
Nie odezwał się też na jego Troskę. Rzucił tylko na niego przelotne spojrzenie. Później wiadomo.... William najwidoczniej stracił kontrolę nad sobą skoro wyskoczył od razu na słabszego wampira. Ruji wpadł w panikę i dosłownie uciekł.... do wnętrza umysłu. Przepuścił prawowitego właściciela ciała. A on tak łatwo się nie da.
Udało mu się wskoczyć na huśtawkę, podciągając się rękoma na łańcuchu. Ciężkim obuwiem odepchnął się mocno od ramion Willa, odsuwając go od siebie, a on sam wskoczył na ramę huśtawki. Chwycił sie jej mocno, odsuwając szybko w bok.
- Było tak blisko, nie koleś? - zarechotał Ryon całkiem normalnym, nieco rozradowanym głosem, będąc gotowym na atak Willa. Mógł użyć mocy, owszem, ale poziom E jest zręcznym stworzeniem i jeśli coś się będzie działo, szybko zaskoczy z huśtawki i pogna na najbliższe drzewo. Choć jaka tam walka z dorosłym wampirem czystej krwi? Żadna. No ale liczą się chęci oraz dobra zabawa, co nie? Choć później zaskoczył i zwiał.

zt


Ostatnio zmieniony przez Ryon dnia Wto Lip 29, 2014 7:40 am, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Plac zabaw - Page 7 Empty Re: Plac zabaw

Pisanie by Gość Sob Lip 26, 2014 8:21 am

Smutasy wielkie i okrągłe jak oczy opuszczonej dziewiczyny dziewiczej imieniem Nene. Mała kobietka odziana w fioletową bluzeczkę na ramiączkach i kusą, plusowaną czarną spódniczkę włóczyła się po okolicy, szukając biednego i pewnie zagubionego Mochiego. Dziewczyna była tak przejęta, że zamiast fioletowych sandałów ze złotymi klamerkami, założyła te czarne klepki z kokardkami ozdobionymi cekinami. Taka tandeta. I czy Mochi zdaje sobie sprawę z tego, że ona strasznie się tym przejmowała? Szukała wszędzie tego wielkiego grzyba. W koszu na śmieci, w psiej budzie, w torebce jakiegoś mohera i to totalne poświęcenie! Nawet w piaskownicy, w wózku dziecięcym. A co.... a co jeśli Mochi postanowił ją rzucić dla innej? W końcu chłopcy lubią dotykać swoje dziewczyny, a ona mu zabraniała. Ba, nawet nie wiedziała o gwałcie na Bogu winnej kobiecie i to w dodatku ciężarnej. Tak. Nene nie wiedziała o niczym! W dodatku Mochi cierpiał u własnej rodziny i ten zamiast wrócić do domu kręcił się całkiem gdzie indziej. Wreszcie rozpoznała ten zapach! Zatrzymała się tuż przy wejściu na plac zabaw i w ciemnościach rozpoznała postać poszukiwanego przez nią wampira. Rozmawiał z kimś? Nieważne! Nene wystrzeliła jak z armaty i nieważne co wówczas Mochi robił, wskoczyła jak mała małpa na jego wielkie plecy.
- Moooochi, gdzieś Ty się podziwiał przez ten cały czas? Chodźmy do domu, i to już! W tej chwili. - piszczała mu do ucha, głaszcząc czułe fioletowe kudły. Właściwie nie wiedziała co takiego dzieje się z wampirem, ale jak się dowie, postara się coś wymyślić. W końcu to Nene! Ona wszystkim wedle uznania pomaga, a zwłaszcza komuś takiemu ważnemu jak William.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Plac zabaw - Page 7 Empty Re: Plac zabaw

Pisanie by Gość Nie Lip 27, 2014 9:33 am

Nie, Wiliam nie był chętny. Był zbyt leniwy,. żeby być chętny na cokolwiek. Może jednak prędzej porozumiałby się z dziwką niż tym dzieciakiem, z jakim miał teraz do czynienia. Nie było zresztą o czym mówić. Mochi przecież nie wiedział, że w jednym ciele mieszkało aż tyle osobowości! Właściwie to ile?
- Nie jestem Twoim nauczycielem. Chciałems ci tylko pomóc, niewdzięczniku. Tułaj się po ulicy, Twoja sprawa.Nie uszczęśliwię Cię na siłę.
Wzruszył ramionami, wyraźnie zeźlony. Stracił chyba cierpliwość do tego dziecka. Znaczy nie sam Mochi, tylko potwór jaki w nim siedział. Zresztą ten potwór i tak się pojawił, udało mu się przejąć kontrolę nad wampirem, dlatego odważył się zaatakować. A przecież Wiliam obiecał sobie, że nie zaatakuje więcej niewinnego! Po tym, co przeszedł w Zamku... był nawet gotów na to, by zostać księdzem! Zaszyć się w jakimś klasztorze w górach, oddać medytacjom i modlitwom. A może Bóg mu kiedyś wybaczy to, że jest wampirem i gdy nadejdzie jego czas, Bóg przyjmie go w swoje legiony niebiańskie?
Najwyraźniej Wiliam był za wolny, skoro temu wampirowi udało się wskoczyć na huśtawkę, podciągając na łańcuchu, który po prostu... pękł. A sprawił to Mochi. Czy jego ofiara odbierze to jako atak czy uzna to za zwykły przypadek? Nie wiedział przecież, jakie miał moce. Wiliam nie stał przecież w jednym miejscu, tylko się odsunął tak, by ten nie odbił się od jego ramion. Mopchi nie był głupi. Był szybszy, silniejszy i zręczniejszy. Obnażył wściekle kły i zawarczał tak głośno, że aż włosy mogą się zjeżyć.
Huśtawka straciła wsparcie i leżała na jednym boku. Łańcuch leżał zaś nieruchomo na ziemi. Nie drgał, nie poruszał się, nie wił się. Mochi o nim całkowicie zapomniał. Postawił nogę na metalowej podstawie huśtawki i zaczął się wspinać ku wampirowi. A raczej zrobiłby to, gdyby ktoś nie zaatakował go od tyłu.
Nie rozpoznawał przecież nikogo w tym ciele! Chwycił delikatną dłoń wampirzycy i przerzucił ją sobie przez ramię, jakby była małym cielaczkiem. W tej chwili stracił całkowite zainteresowanie Ryonem. Czemu? Bo była tutaj dziewczyna! Małolata? Co go to obchodziło? Doskoczył do Nene, warcząc i na nią. Właściwie to podniósł ją z ziemi i przewiesił ją sobie przez ramię, by jak tarzan zabrać swoją kobietę do swojego mieszkania, ha!

[zt x2]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Plac zabaw - Page 7 Empty Re: Plac zabaw

Pisanie by Manabi Wto Sie 26, 2014 5:57 pm

Coś załatwić, huh? - pomyślała. W tym momencie wyglądało to jak na jakieś kłamstwo. Białowłosa chciała sobie po prostu odpocząć. Poza tym, dała chłopakowi klucze do pokoju, więc powinien sobie poradzić.
Błądząc po mieście dostała się na plac zabaw. Było cicho, pusto. Żadnej żywej istoty, żadnego śmiechu dziecka które bawiło się razem ze znajomymi. Nic. Wydało się to trochę nostalgiczne z perspektywy dziewczyny, ale to tylko jej zdanie. Przez ostatnie kilka dni było dosyć niebezpiecznie w mieście, więc pozostanie w takim miejscu wiązało się z dużym ryzykiem. Tak też zrobiła. Zaryzykowała i została na placu zabaw, który wyglądał jakby był opuszczony. Powoli podeszła do jednej z huśtawek i powoli na niej usiadła.
- Uch... może powinnam za chwilę wrócić.. - wymamrotała, zaczesując pasmo włosów za ucho.
Manabi

Manabi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Albinoska; bunny smile; biała jak mleko skóra.
Zawód : Modelka, prawa ręka Val.
Zajęcia : Brak
Moce : Niewidzialność, Urok, Nocturne.


https://vampireknight.forumpl.net/t1111-mana#15966 https://vampireknight.forumpl.net/t1117-mana#16206

Powrót do góry Go down

Plac zabaw - Page 7 Empty Re: Plac zabaw

Pisanie by Gość Czw Sie 28, 2014 8:27 am

Późna wieczorna pora sprzyjała spacerom dla wampirów. Właściwie to była jedyna pora, o której krwiopijcy mogli czuć się naprawdę bezpiecznie. Zupełnie jakby księżyc dodawał im nowej, enigmatycznej energii, dzięki której byli nieco silniejsi. Ale oczywiście to była jedynie wyobraźnia dziecka, małego Sahala, a mógł przecież wyobrażać sobie dosłownie wszystko! W chwili, gdy wymykał się z Zamku (zresztą po raz kolejny, ponieważ ojciec zajmował się teraz na powrót kobietami) wczuwał się w rolę ninja! A bezszelestne ominięcie czujnych służek, to naprawdę nie lada wyczyn. Miał zaledwie jedenaście lat, więc nie potrafił poruszać się bezszelestnie, jak inne, dorosłe już wampiry. Nie wspominając o szybkim poruszaniu. Tak szybkim, że niewprawione ludzkie oko mogło dostrzec jedynie migający cień wampira. Ot, taką małą, czarną plamkę, jaką w nocy naprawdę ciężko dostrzec. Popełniał jeszcze wiele błędów.
Wracają do naszych wspaniałych służek, które otoczyły chłopca opieką i miękkimi wzgórzami, ciężko było je ominąć. Wszędzie się kręciły! Co chwila albo je wyczuwał albo widział. Nie słyszał, jak się poruszają, bowiem były już wprawione w tej sztuce, przez co jego plan ucieczki co jakiś czas się zmieniał. Musiał sobie jakoś radzić: chował się zatem za postumentami, rzeźbami, popiersiami albo ozdobnymi kolumienkami, których pełno było w korytarzach. Rzucały cienie, nadając całemu zamczysku groteskowego charakteru. Gdy wreszcie dotarł do drzwi frontowych, zwiastujących jego wolność, wyczuł zapach ojca! Był tak blisko, że aż chłopiec się przeraził, że Ringo mógł go wyczuć, dostrzec albo usłyszeć. Dosłownie wampirek zamarł, wyczekując. Kamień spadł mu z serca, gdy ojciec go ominął, kierując się w tylko sobie znanym kierunku. Najwyraźniej był zainteresowany czymś innym, niż faktem, że jego syn po raz kolejny ucieka z domu. Syn, który miał zaledwie jedenaście lat, choć wciąż wyglądał i zachowywał się jak pięciolatek. Ciekawe co musi się z nim stać, aby ktokolwiek zainteresował się schorzeniem wampirka. Wiadomo przecież, że wampirze dzieci dojrzewają, rosną, nabierają sił i umiejętności znacznie szybciej niż ludzkie dzieci. Natomiast w przypadku Sahala było wręcz odwrotnie. Dojrzewał i rósł znacznie wolniej niż ludzkie małe stworzonka! Za to sił i mocy nabierał jak każdy wampir.
Po uporaniu z wielkimi i ciężkimi drzwiami przy pomocy telekinezy, wybiegł w ciemną noc. Pierw swoje drobne kroczki skierował na cmentarz, ale gdy tylko go opuścił, wybrał się na mały spacer po parku. Często właśnie tam bywał, więc znał już to miejsce jak własną kieszeń. Przestał być ninją i naciągnął swą lwią maskę na twarzyczkę. W drugiej dłoni trzymał zabawkowy miecz wikingów, który zakupiła mu ongiś Roksana. Nie zwracał uwagi na mijanych ludzi, choć o tej porze były to albo pary albo osoby wracające z pracy tudzież szkoły. Nie to było przecież celem małego chłopca. Co prawda zapach tych ludzi był bardzo kuszący, zachęcający do tego, aby zasmakować w ich krwi, a chłopiec nie pił krwi od bardzo długiego czasu. Właściwie to z premedytacją się głodził i miał ku temu jedyny cel – zwrócić na siebie uwagę ojca.
Sahal dotarł wreszcie do upragnionego parku i stojąc na jego środku uniósł swój plastikowy (dla niego był to jak najprawdziwszy miecz, więc proszę nie niszczyć mu dzieciństwa i nie wyprowadzać go z tego rozkosznego kłamstewka) i zaryczał jak prawdziwy, groźny lew!
– Wrrrraaaaau! Wrrrraaaau! Wrrrrauuu!
Co prawda dla osób postronnych ten dźwięk mógł przypominać zaledwie miauknięcie dorosłego kota, ale kto by się tym przejmował, widząc dziecko? I to wampirze! Dopiero po chwili stalowe źrenice Sahala namierzyły jakąś postać. Obrócił się w stronę huśtawek, dostrzegając siedzącą nań dziewczynę. Od razu do niej podbiegł. Właściwie to niby wyczuwał, że jest wampirem, ale wciąż miał problemy z prawidłowym „zdiagnozowanie”, czy ma do czynienia z ludzkimi stworzeniami czy nadprzyrodzonymi.
– Pobaaaawiiiisz się zeeee mnnnąąą?
W tej chwili jego oczy przypominały dwa ogromne spodki, gdy prosił nieznajomą o to, by się z nim pobawiła. Uśmiechnął się do niej rozbrajająco, ukazują dwa ostre kiełki. Oczywiście przy rozwiniętych kłach ojca te wyglądały bardzo niepozronie!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Plac zabaw - Page 7 Empty Re: Plac zabaw

Pisanie by Manabi Czw Sie 28, 2014 8:51 am

Gdyby samotny pobyt na placu zabaw przedłużał się, dziewczyna z pewnością by wstała i po prostu powędrowała do swojego pokoju, gdzie być może czekałby (lub nie) nowy współlokator dziewczyny. Jednakże, dziwne przeczucia nakazywały jej pozostać tam gdzie jest i przeczekać jakiś nieokreślony czas. Tak też zrobiła.
Głód jej doskwierał okropnie. Co prawda, wcześniejszym planem białowłosej było zaspokojenie swojego głodu odpowiednimi tabletkami zastępującymi krew, ale zapewne musiałaby ich zjeść od groma, żeby się zaspokoić. Tym sposobem pierwszy raz zaczęła zastanawiać się na kąszeniu człowieka. Ach, pokusa była nie mała. Ciepła i pulsująca w żyłach krew jest o wiele lepsza od jakiś sztucznych tabletek, ot co! Postanowiła, że jeśli przez owy plac zabaw będzie przechodzić jakaś zagubiona, ludzka osóbka to nie pogardzi zanurzeniem w jej szyi kłów, ale zamiast człowieka, na placu zjawił się młody wampir.
Szkarłatnooka powoli podniosła wzrok słysząc "ryk" lwa, który rzeczywiście dla innych brzmiał niczym przesłodkie miauknięcie, po czym uśmiechnęła się pod nosem. Następnie, gdy chłopiec do niej podszedł i poprosił o wspólną zabawę, ta kiwnęła głową uśmiechając się szeroko. Mimo, że dosyć podejrzane było, iż taka młoda osoba wędrowała sama po nocy... oby tylko przypadkiem Manabi nie wpadła z tego powodu w jakieś spore kłopoty.
- Dobrze, pobawię się z Tobą. - odparła powoli wstając. Planowała też, by później chłopca odprowadzić, co by nie oberwało jej się.. ale pozostała jedna kwestia... czy to bezpieczne?
Manabi

Manabi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Albinoska; bunny smile; biała jak mleko skóra.
Zawód : Modelka, prawa ręka Val.
Zajęcia : Brak
Moce : Niewidzialność, Urok, Nocturne.


https://vampireknight.forumpl.net/t1111-mana#15966 https://vampireknight.forumpl.net/t1117-mana#16206

Powrót do góry Go down

Plac zabaw - Page 7 Empty Re: Plac zabaw

Pisanie by Gość Pią Sie 29, 2014 1:42 pm

Sahal źle myśli o ojcu. Ringo wyczuł jego brak i jak tylko znalazł szansę żeby policzyć oraz przepytać służki i okazało się, że żadna nie wyszła z Sahalem, jednooki od razu wyruszył z zamku, poszukując małego synka. Gdzie jeszcze zaś wpadnie w tarapaty... ten chłopiec ma do tego zdolności.
Oczywiście kierował się zapachem synka, popytał także krążących Szarych i jak tylko otrzymał odpowiedni trop, ruszył za nim. Znalazł synka. Znajdował się na placu zabaw z jakąś całkiem obcą wampirzycą, co prawda gorszej krwi, ale mimo wszystko starsza. Jedooki zmarszczył brwi, choć jak podszedł do synka, uśmiechnął się.
- Tutaj jesteś szkrabie. Dlaczego znowu wymknąłeś się z zamku? - poczochrał synka po włosach jeśli ten wcześniej przed ojcem nie uciekł. I właściwie Ringo był zły, nie na Sahala, ale o nieudane zaspokojenie żądzy. Zerknął nerwowo na wampirzycę jakby conajmniej jej coś zarzucał, a przecież nic nie zrobiła. Ba, nie znali się. Zresztą malcowi przy ojcu zupełnie NIC i NIKT nie grozi, prędzej Ringo stanowi nielada zagrożenie dla owej młódki, jeżeli uczyni coś, co mu się wyraźnie nie spodoba.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Plac zabaw - Page 7 Empty Re: Plac zabaw

Pisanie by Gość Sob Sie 30, 2014 9:27 am

Zatem samotnośc nie groziła już Manabi. Nie musiała zatem udawać się do swojego pokoju w szkole, o której mały Sahal jeszcze nie słyszał. I pewn ie długo nie usłyszy! Nie takie rzeczy mu w głowie i sam ojciec planował coś całkiem innego dla chłopca. Choć póki co mógł się pożegnać z wyjazdem do Afryki. Ringo jak zawsze zajęty, więc nie miał na to czasu. Nawet Hira chłopiec ostatnio nie spotkał. Pewnie zaszył się gdzieś w piwnicach Zamczyska i kroi ludzi! O tak, Sahalek widział raz poczynania szlachetnego i bardzo mu się spodobały. Był ciekaw z czego składa się ludzki organizm, oczywiście w środku i jako ono tam wygląda! Raz przypadkiem rozdeptał wiosną żabkę, a skoro natura poniosła już takie straty wampirek nie zamierzał tego marnować! Szybko sięgnął po jakiś patyk i zaczął gmerać we wnętrznościach żabki, przyglądając się uważnie i z zaciekawniem na jej flaki, jelita, malutki woreczek. Tak, dla niego to były cuda! Móc z tak bliska podziwiać wnętrzności. Od razu mu się to spodobało i pragnął ujrzeć cieplutkie wnętrze człowieka oraz wampira, aby porównać. Wciąz przecież nie wiedział, jakie dokładnie są różnice między człowiekiem a wampirem! Może mają w środku ciekawe rzeczy? Zabawki, jak chociażby lwi król, pies Dalmantyńczyk, świnka Pigi i wiele, wiele innych! Tak, był święcie przekonany, że własnie tak wygląda wnętrze wampira i tym chętniej pragnął je ujrzeć, by móc dostać zabawki! A może znalazłby nawet jakieś słodycze?!
Manabi chyba nie myślała o tym, żeby zaspokoić swój głód na wampirzym dziecku? Może i wyglądał niepozornie, ale miał siłę jak na swój odpowiedni wiek. I przede wszystkim był krwi szlachetnej. Oczywiście, był dzieckiem i nie miał żadnego doświadczenia, chociaż zabawy z ojcem, siłowanie się na moce pomagało Sahalowi w rozwinięciu swoich zdolności. Zatem chłopiec był ostatnią osobą, jaką Manabi powinna zaatakować w tym parku.
Przypadek czy nie, Sahal chciał się bawić z nieznajomą. Był bardzo ufny i do jego dziecięcej główki nie doszło nawet, że dziewczyna mogłaby mu wyrządzić jakąkolwiek krzywdę. Sahal po prostu dorastał z dala od przemocy. Nikt nie powiedział jeszcze, że ród, do którego należy sieje grozę w tym mieście! Dzięki czemu dziecko miało w miarę radosne dzieciństwo, choć coraz rzadziej spędzał czas z ojcem.
Odpowiedział radosnym uśmiechem na uśmiech nieznajomej, wytykając w jej stronę swój zabawkowy (jak najbardziej prawdziwy!) miecz i ponownie ryknął (co znów brzmiało jak miaułknięcie).
- Jestem wiiii....wigengem!
Tak, słowo wiking stanowiło nielada problem dla dziecka, by je wymówić. Czy Manabi zorientuje się w czym rzecz? W każdym razie machnął mieczem, oczekując walki! Walka na szpady, moi mili. Jednak gdy wampir zauważył, że dziewczyna nie ma szpady, miecz czy też innego ostrego narzędzia, zasmucił się wyraźnie i podrapał w głowę.
- Czeeemu nie masz mieeeecza?
Przecież każdy wiking miał miecze! Nawet kobiety, które nie raz potrafiły lepiej walczyć od swoich mężczyzn, którzy dzielnie i po męsku bronili wiosek. I nagle wyczuł znajomy zapach. Chłopiec zadrżał i zdębiał, opuszczając miecz. Zerknłą w stronę, z której nadchodził Ringo. Widział... widział złość malującą się na jego twarzy. Sahal aż zamknął oczy, ale nie cofn ął się. Był przecież mężczyzną (noo, sporo mu brakowało, ale kto się przejmuje szczegółami) i nie mógł uciekać na widok własnego ojca. Dzielnie odwzajemnił jego spojrzenie, nie uciekając od niego wzrokiem. Aczkolwiek w jego postawie widać było szacunek i pewną rezerwą, jaką okazuje się starszym wampirom.
- Chciałem się pobawić. Ta pani obiecała, że się ze mną pobawi.
Machnął głową w stronę wampirzycy. wiedział, że pokazywaniem na kogoś palcem jest niegrzeczne, więc tego nie zrobił. A poczuł nagle potrzebę wytłumaczenia się z tego całego zajścia. Pozwolił ojcu na zmierzwienie swoich czarnych, potarganych włosów. Nie uciekł od tego, szczególnie, że i tak lubił tę drobną pieszczotę.
- Chcesz się pobawić z nami?
Zaproponował z cicha, spoglądając w stalowe tęczówki ojca. Zupełnie takie same miał Sahal.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Plac zabaw - Page 7 Empty Re: Plac zabaw

Pisanie by Manabi Sob Sie 30, 2014 10:27 pm

Nie miała zamiaru go krzywdzić. Manabi lubiła dzieci, więc nie śmiała mieć nawet złych intencji jeśli chodzi o przebywanie z nim. Jeśli chciał się bawić, to białowłosa się z nim pobawi, pożywi się w akademiku, lub w drodze do akademiku. Tymczasem jednak, musiała się skupić na maluchu, który ją zaczepił. Słysząc jego stanie nieco się uśmiechnęła. Z początku miała trudności ze zrozumieniem tego, jednakże w późniejszym czasie udało jej się zgadnąć o co mu chodziło.
- Mój miecz.. - powiedziała powoli rozglądając się powoli, w celu wymyślenia jakiegoś powodu, dlaczego nie ma miecza. Niestety nie potrafiła wymyślić jakiegoś wystarczającego powodu, więc tylko się pochyliła. - Surowiec z którego był stworzony okazał się zbyt słaby, miecz połamał mi się podczas walki. - odparła, udając zmęczenie.  Czy Manabi była dobrą aktorką, czy nie? A któż to wiedział.
Widząc szlachetnego powoli się wyprostowała, po czym gdy tylko się odezwał, ta nieco się ukłoniła w ramach grzeczności, po czym wzięła głęboki oddech. - Dobry wieczór. - wydusiła z siebie, po czym spojrzała na chłopca. - Pomyślałam, że po zabawie bezpieczniej będzie, jeśli go odprowadzę, jednakże, skoro pan się tu zjawił.. - powiedziała, uśmiechając się lekko. Nie wiedziała zbytnio co powiedzieć. Co powiedzieć, by było dobrze i żeby nie musiała ryzykować własnym życiem. O to aktualnie powinna się martwić, gdyż jeden niewłaściwi ruch może zadecydować o jej losach.
Manabi

Manabi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Albinoska; bunny smile; biała jak mleko skóra.
Zawód : Modelka, prawa ręka Val.
Zajęcia : Brak
Moce : Niewidzialność, Urok, Nocturne.


https://vampireknight.forumpl.net/t1111-mana#15966 https://vampireknight.forumpl.net/t1117-mana#16206

Powrót do góry Go down

Plac zabaw - Page 7 Empty Re: Plac zabaw

Pisanie by Gość Wto Wrz 02, 2014 5:29 pm

Nie musiał bać się ojca i bać nie musi. Ringo prędzej przedstawi mu kazania dotyczące wychodzenia z zamku i to kolejnych kazań! Ile razy miał maluchowi mówić, że bez opieki nie może sobie spacerować poza terenami ich Domu? Chyba musi dać mu karę w postaci szlabanu.
- Jeśli obiecała, to niech teraz spełni swoją obietnicę. - stwierdził chłodno, patrząc na wampirzycę. Lepiej niech dotrzyma dzieciakowi danego słowa, inaczej pobawi się z Ringo, ale to całkiem inaczej niż z Sahalem. Chce się przekonać? Wrócił uwagą do synka.
- Powinieneś dostać karę, Sahal. Po raz kolejny uciekasz sam z zamku. - nie odpowiedział odnośnie zabawy. Niech wie, że jego ojciec się gniewał za brak posłuszeństwa i to odnośnie własnego ojca! Skrzyżował ręce, patrząc na swojego dzieciaka. Wówczas przypomniał sobie o małolacie, która kłaniała mu się w pas.
- Ale ja też potrzebuję kogoś, kto mnie odprowadzi. - odrzekł nieco tajemniczo, posyłając jej ponury uśmiech. Byłoby miło jakby później wrócili we trójkę, ale Manabi zapewne nie o własnych siłach.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Plac zabaw - Page 7 Empty Re: Plac zabaw

Pisanie by Gość Czw Wrz 04, 2014 11:22 am

Sahal nie znał intencji wampirzycy. W ogóle jej nie znał, ale był tak dziecięco naiwny, że nawet nie zauważyłby, gdyby Manabi faktycznie zamierzała cokolwiek mu uczynić. Ringo wychowywał go w taki sposób, że zaoszczędził mu wszelkiej przemocy. Wystarczająco sporo przeszedł jako dziecko w Afryce, u swojej matki, która w ogóle nie poświęcała mu swojego czasu ani uwagi. Wampirek był pozbawiony wszelkich trosk, nie musiał o niczym myśleć, odizolowany od zła całego świata, nie musi się martwić o to, jak przetrwać w tym świecie. Należał do rodu, który na pewno odpowiednio go wykształci pod tym względem i nie będzie musiał się martwić, że ktokolwiek będzie stanowił dla niego zagrożenie. Już w tej chwili rozwinął swoje umiejętności mocy, choć nie potrafił walczyć (nie licząc oczywiście wymachiwania (nie)prawdziwym mieczem wikinga!).
Jeśli mowa już o pożywianiu się… Sahal także zaczynał odczuwać głód. Jednak mieszkając z matką wiecznie chodził głodny, więc nawet nie zdał sobie z tego sprawy. Potrzebował krwi, która go nasyci i doda sił. Kto wie, czy w tej chwili nie zrobił się bardziej osłabiony i czy zaraz nie padnie na ziemię ze zmęczenia i potrzeby krwi. Wiadomo, takie małe wampirki jak Sahal potrzebowały naprawdę sporo krwi, by właściwie się rozwijać. Nic dziwnego, że co jakiś czas robił się głodny. Tyle że nie zdawał sobie z tego sprawy!
Sahal stał cierpliwie i wpatrywał się w wampirzycę, czekając aż wyjaśni mu dlaczego nie ma swojego miecza! Kobiety nie powinny przecież poruszać się bezbronne po osadach innych wikingów! A co jeśli ktokolwiek będzie chciał zrobić krzywdę Manabi? Na przykład taki Ringo, który niedługo położy swoje blade, wielkie, silne i jakże demoniczne łapy na drobnych ramionach tej panienki.
– Będę Cię chronił!
Oświadczył nagle, unosząc dumnie swój miecz. A skoro miecz wampirzycy uległ zniszczeniu postanowił, że znajdzie jej nowy!
– Nowy! Patrz!
Wskazał nagle na jakąś gałąź, która została ułamana pewnie przez jakieś dzieci w czasie zabawy. Sahal nie znosił, kiedy ktoś niszczył przyrodę i występował przeciwko matce naturze. Od narodzin był bardzo blisko natury. Może dzięki temu tak szybko rozwinął w sobie umiejętność władzy nad roślinnością (jasne, nie miał zdolności dorosłego wampira i nie potrafił tworzyć gadających drzew, co nie zmienia faktu, że czasami do nich przemawiał)? Podszedł szybko do gałęzi, po którą sięgnął i zmodulował ją korzystając ze swojej wyobraźni. Patrząc na swój miecz, zmienił gałąź w coś na kształt miecza, oczywiście miecz ten był drewniany i kruchy jak sama gałąź. I nieco krzywa… bowiem wampirek był dzieckiem i nie potrafił wyobrazić sobie odpowiednich kształtów dla danych przedmiotów.
– Czymaj! Masz miecz! Przymieeesz go?
Oczywiście pytał, czy wampirzyca przyjmie od niego ten podarunek. Właśnie to Ringo mógł być świadkiem modulowania gałęzi przez Sahala, a ujawnił swoją obecność w momencie, gdy Sahalek wręcz ten jakże ostry miecz w rączki Manabi.
Sahal pamiętał, że ojciec często robił mu wyrzuty z powodu opuszczania Zamczyska. Nic dziwnego, skoro raz został uprowadzony przez łowców, którzy chcieli szantażować Ringo, jeśli chciał dostać z powrotem żywego synka. Wampirek nie zdawał sobie po prostu sprawy z zagrożenia, jakiego pełno wokół. Sam nie wiedział, że dla niektórych ludzi stanowił zagrożenie. Wystarczyłoby, że kogoś ugryzie, a mógłby zmienić go w wampira! Nie jest to jednak pewne, ponieważ wciąż był dzieckiem, zatem jego wampirzy jad mógł się jeszcze odpowiednio nie wykształcić.
– Nie lubę bydź tam sam.
Zrobił smutną minkę i zapatrzył się w ziemię pod butami taty. Nie, nic z niej nie wyskoczyło za jego sprawą, po prostu wpatrywał się w nią, jakby chciał zapaść się pod ziemię.
– Taato, nie bądź złyyy.
Poprosił go cicho, unosząc niepewnie stalowe tęczówki na ojca. Czasami Ringo sprawiał, że chłopiec czuł się niepewnie w jego towarzystwie. Osobowość szlachetnego była tak dominująca, że nawet mały wampirek ją odczuwał.
– Taato był zajęty, a ja chciałem poznać świat poza zamkiem.
Odpowiedział ojcu zgodnie z prawdą. Co prawda Ringo obiecał mu kiedyś, że wyjadą do Afryki, ale to nie miało miejsca. Sahal postanowił zwiedzić świat poza Zamczyskiem na własną rękę!
– Alee… dlaczego tato poczebuje odprowadzenia? Jest przecież duuuzi!
Sahal nie zrozumiał przecież tej drobnej aluzji. I jak się okazuje, Ringo ponownie myśli o podupczeniu zamiast o własnych dzieciach.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Plac zabaw - Page 7 Empty Re: Plac zabaw

Pisanie by Manabi Czw Wrz 04, 2014 9:32 pm

Białowłosa nie miała zamiaru krzywdzić kogokolwiek. Nie była tym typem wampira, który był tylko po to, żeby kąsać niewinne osoby. A Sahala to tym bardziej nie chciała krzywdzić. To jeszcze dziecko, nieważne, że szlachetny. Byłaby okropna, gdyby skrzywdziła kogoś tak uroczego jak on. Choć swoją drogą, to nigdy nie wiadomo co się stanie. Nawet najsłodsza osoba może w przyszłości być sadystycznym osobnikiem. Ludzie są niezwykli, prawda?
- Jesteś moim bohaterem! - zawołała wesoło w odpowiedzi dla chłopaka.  Następnie wzięła  od niego "miecz" który chłopiec jej podał i na niego spojrzała, wyciągając go przed siebie. - Uhm! Dziękuję! - dodała, uśmiechając się. - Teraz będziemy mogli walczyć ramię w ramię prawda? - zapytała jeszcze, lekko przechylając głowę. W końcu zaczęła się wczuwać w zabawę z Sahalem. Cóż, oderwała się przynajmniej na chwilę od rzeczywistości.
- Może innym razem, niedługo będę musiała wracać. - odpowiedziała, lekko się uśmiechając. Manabi natomiast zrozumiała aluzję i nie miała zamiaru się podkładać. Było to zbyt ryzykowne, chociaż nikt nie może powiedzieć, że nie zostanie zaatakowana tu i teraz, na oczach Sahala. Wolała jednak tego uniknąć...
Manabi

Manabi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Albinoska; bunny smile; biała jak mleko skóra.
Zawód : Modelka, prawa ręka Val.
Zajęcia : Brak
Moce : Niewidzialność, Urok, Nocturne.


https://vampireknight.forumpl.net/t1111-mana#15966 https://vampireknight.forumpl.net/t1117-mana#16206

Powrót do góry Go down

Plac zabaw - Page 7 Empty Re: Plac zabaw

Pisanie by Gość Sob Wrz 13, 2014 6:13 am

Dokładnie. Na Sahala czekało mnóstwo niebezpieczeństw, z których najwidoczniej nie zdawał sobie sprawy, a przecież Ringo mówił mu o nich tyle razy! Czyżby chłopiec miał za nic troski ojca? Pewnie tak, dlatego też jednooki nie może być wiecznie dobry, musi zacząć być bardziej surowy dla chłopca aby ten w końcu zaczął się słuchać i brać pod uwagę zdanie rodzica. Temu też Sahal nie spotka w ojcu uśmiechu, a tylko poważną minę sugerującą iż malec ma poważne kłopoty, a słówka "Nie bądź zły" nic nie pomogą. Za dużo maluch napsocił.
- Ale to nie znaczy, że masz wychodzić sam Sahal! I nie mów o samotności w zamku. Tam zawsze ktoś jest. - ostrożnie podnosił głos lecz i stanowczo. Teraz mały nie wywinie się od kary, będzie siedział w zamku na swoim małym tyłku i się uczył.
- Jasne, mała. Bo wampirom się wiecznie spieszy. - uśmiechnął się wrednie, podchodząc do niej. Ale nie z agresywnością, chciał się z nią po prostu przywitać wyciągając ku niej dłoń. Toć nieładnie straszyć miłe panie.
- Spokojnie, tylko żartowałem. Nazywam się Ringo Kuroiashita, młoda panienko, która tak ładnie bawiła się z moim synkiem. - zerknął przy okazji na chłopca, który miał podejść. Teraz chłopak dostanie osobistego opiekuna, żeby nie spuszczał go z oka i się nim zajmował pod nieobecność Ringo.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Plac zabaw - Page 7 Empty Re: Plac zabaw

Pisanie by Gość Sob Wrz 27, 2014 1:05 pm

Jasne, że Sahal był uroczy! Aczkolwiek nie wiedziała jeszcze, jak bardzo potrafił być rozkoszny i uroczy. Chłopiec miał ogromny talent do rozsiewania uroku. Czasami można było odnieść wrażenie, że wokół pojawia się tęcza. A jeszcze na dodatek czasami da się usłyszeć tętent kopyt jednorożca! A żeby było zabawniej w sypialni Sahala, którą jeszcze dzielił z Ringo, znajdował się pluszowy jednorożec w kolorze błękitnym. Dobrze, że Roksana nie kupiła mu różowego jednorożca, inaczej ojciec chłopca mógłby się pewnie niepokoić o taki mały defekt. I tak był przerażony widokiem takiego pluszaka. Przecież mógłby wyrosnąć na mężczyznę, który preferowałby własną płeć! Ale nie, nie zrobimy tego całej rzeszy damskich wielbicieli ciemnoskórego chłopca (właściwie to jego skóra była w kolorze karmelu i lekko błyszczała).
- Tak! Tak! Bolater!
Wykrzyczał radośnie, szybko podchwytując humor swojej nowej towarzyszki zabaw. Nie miał pojęcia ile miała lat i wcale mu to nie przeszkadzało. Dla dziecka nie miało to zresztą żadnego znaczenia, póki była gra! I to całkiem sporo tej gry! Aż go roznosiło. Gdyby mógł w tym samym czasie byłby w wielu miejscach na raz. Ale cóż, nie potrafił się sklonować, ale za to mógł biegać jak szalony po parku.
– Taaak! Frokowie fikingów się zbliiiiżaaaają! Musimy ich pooookonać!
I wskazał swoim mieczykiem na biedne drzewo, które padło ofiarą chłopca. Niniejszym drzewko dostąpiło zaszczytu bycia wyimaginowanym wrogiem Sahala. Wampirek zaczął okładać korę drzewa bokiem plastykowego miecza. Nie chciał przecież niszczyć roślinności, z którą potrafił się zżyć, a nawet rozmawiać. Niektórzy mogli pomyśleć, że chłopiec naprawdę rozumie „mowę” roślin.
Zabawę przerwał jednak Ringo, ale chłopcu nie przeszkadzało to w żadnym wypadku. Był rozochocony, chociaż widok nieustępliwej miny szlachetnego wampira dawały mu wiele do życzenia. Za każdym razem, gdy ojciec stawał się coraz bardziej surowy, Sahal uważał, że to wina Rillianne. Ringo najwyraźniej nie chciał już swojego syna i jego miejsce zajęła dużo młodsza siostra. I już, umysł dziecka tak sobie postanowił i nic nie sprawi, że zmieni zdanie.
– A z kim mam, tatowo? Jesteś zajęty Rillianne albo swoimi sprawami, zwanymi „pracą”. Nie ma nawet Damiena! Zresztą on urósł…
Chłopiec automatycznie przerzucił się na swój ojczysty, afrykański dialekt. O wiele lepiej rozmawiało mu się w tym języku, swobodniej się nim posługiwał i nie musiał się zastanawiać, jak odpowiednio wyrazić swoje uczucia w języku japońskim.
Sahal raptownie odwrócił się w stronę swojej nowej towarzyszki i posłał jej spojrzenie pełne rozdzierającego smutku. Aż zakręciły mu się łezki w oczach, a usteczka zaczęły drżeć. Twarz wyglądała tak, jakby chłopiec czegoś bardzo się przeraził.
– Dlaczego… dlaczego idziesz? Nie lubisz mnie już?
Spytał delikatnym, wystraszonym głosikiem, nieco łamiącym. Aż podbródek mu drgał! Czy Manami była pewna, że chce doprowadzić wampirka do takiego stanu?! Wygląda przecież tak, jakby miał się zaraz rozpłakać. Zerknął na swojego ojca, który stał w imponującej pozie. Chłopiec naprawdę chciał być taki, jak on… tyle że nie chciał dorosnąć! Wiedział, że gdy stanie się dorosły, ojciec straci swoje zainteresowanie jego osobą. Psychika chłopca tak silnie zadziałała, że od dobrych sześciu lat wciąż zachowywał się jak pięciolatek, którego Ringo poznał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Plac zabaw - Page 7 Empty Re: Plac zabaw

Pisanie by Manabi Pon Wrz 29, 2014 9:36 pm

Chłopiec był uroczy i cudowny, że aż szkoda było jej go zostawiać. Zresztą widząc jego stan, zaraz po tym jak usłyszał to co powiedziała, białowłosa westchnęła cicho i przykucnęła przy chłopczyku uśmiechając się do niego ciepło. Nie chciała, by jego uczucia zostały skrzywdzone, ale i nie chciała też by Jonathan za długo na nią czekał, chociaż czy by się o nią martwił? A kto go tam wie. Tylko przypominał jej Mefira, ale nie wyglądało na to, żeby chłopak miał zainteresować się wampirzycą.
- Ależ skąd.. Jak mogłabym nie lubić swojego bohatera, hm? - zapytała, przechylając głowę lekko w bok, następnie żartobliwie dodała. - Kto wie, może kiedyś będziesz również moim księciem. - po czym zachichotała. Zbyt trafne to nei było, gdyż Manabi miała właśnie zostać opiekunką i służką w jednym, która w pełni miała należeć do Sahala i tylko jego. Co nie jest równoznaczne z puszczeniem Akademii Cross, co to to nie. Skończy tę szkołę bez żadnego "ale"!
Popatała chłopca po głowie, po czym wstała, żeby wysłuchać co ojciec malucha ma do powiedzenia, żeby później móc wrócić ewentualnie do dormitorium. Ciekawe jak tam sprawy wyglądają, czas chyba to sprawdzić, prawda Man?
Manabi

Manabi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Albinoska; bunny smile; biała jak mleko skóra.
Zawód : Modelka, prawa ręka Val.
Zajęcia : Brak
Moce : Niewidzialność, Urok, Nocturne.


https://vampireknight.forumpl.net/t1111-mana#15966 https://vampireknight.forumpl.net/t1117-mana#16206

Powrót do góry Go down

Plac zabaw - Page 7 Empty Re: Plac zabaw

Pisanie by Gość Sob Paź 04, 2014 10:39 am

Niech dzieciak myśli co chce, prawda przecież jest całkiem inna! Ringo nie zajmował się bez przerwy Rillianne, nie odrzucał Sahala przez nią! I oczywiście nie powiedział nic na słowa chłopca. Chwycił go jedynie za rękę, a Manabi posłał obojętne spojrzenie. Właściwie odechciało mu się ciągnięcia panny ze sobą. Temu też żadnych rozmów ciągnąć nie będą.
- Idziemy Sahal, pożegnaj się z koleżanką. - oznajmił szorstko, po czym pociągnął mocniej synka za rękę. Oczywiście pierw pozbierał jego zabawki, jeśli takowe posiadał, a następnie odeszli w swoją stronę.

zt Ringo i Sahal
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Plac zabaw - Page 7 Empty Re: Plac zabaw

Pisanie by Manabi Nie Paź 05, 2014 6:48 pm

Widząc nagłą zmianę nastroju owego mężczyzny, po czym odprowadziła wzrokiem i jego i młodzieńca z którym rzekomo się bawiła. Zmarszczyła brwi krzywiąc się nieco, po czym odwróciła się i poszła wolnym krokiem do akademii.
- A temu co...? - wymamrotała cicho, patrząc przed siebie. Kiedy znalazła już się odrobinę dalej, odwróciła głowę, by zerknąć czy jej nowy mały przyjaciel jeszcze tam będzie, ale już go nie było. Zerknęła w ziemię i nieco się uśmiechnęła, po czym kontynuowała swój powrót.

z/t
Manabi

Manabi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Albinoska; bunny smile; biała jak mleko skóra.
Zawód : Modelka, prawa ręka Val.
Zajęcia : Brak
Moce : Niewidzialność, Urok, Nocturne.


https://vampireknight.forumpl.net/t1111-mana#15966 https://vampireknight.forumpl.net/t1117-mana#16206

Powrót do góry Go down

Plac zabaw - Page 7 Empty Re: Plac zabaw

Pisanie by Gość Czw Gru 11, 2014 1:10 pm

Godzina nocna raczej jest niezbyt dobrą porą na zabawę dla dzieci. Przynajmniej tych ludzkich. Młody wampir, a raczej wampirze dziecko włóczyło się właściwie bez celu po parku dla dzieci, nie korzystając z zabawek jakie oferował plac. Jasnowłosy chłopiec szukał raczej pożywienia bowiem krwawy głód dokuczał okrutnie, osłabiając rozwijające się wampirze ciałko. Szedł jakby na haju! Na boki, czasami przystawał aby kucnąć i złapać oddech. Ludzi nie napotkał żadnych czasami mundurowych w szarym ubraniu i dziobami niczym ptaki. Chłopiec na tyle się nimi zaniepokoił, że wolał odsunąć się im z drogi nie prosząc o pomoc. Właściwie, nie umiał mówić, zatem nikt nic by nie zrozumiał.
Oparł się wreszcie ciałkiem o drabinki, wisząc na nich bezwładnie. Wielka szkoda, że nie napotkał chociaż bezdomnego psa! Wtedy mógłby złapać pchlarza i rozszarpać mu tchawice! A tak? Męczył się z głodem, zbierając siły na dalszą wędrówkę w nieznane. Toć dziecko domu nie ma i raczej za prędko nie znajdzie. Nie w takim brudnym, zaniedbanym stanie. Siedem nieszczęść to za mało żeby określić nimi małego wampirka. Bo kto się tam przejmie sierotą?!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Plac zabaw - Page 7 Empty Re: Plac zabaw

Pisanie by Gość Czw Gru 11, 2014 3:49 pm

racja, godzina nie była odpowiednia na to, aby chodzić po mieście. O tej godzinie większość ludzi siedziała w swoich domach, wygrzewając się w cieple kominka albo oglądając telewizję. Ona jednak wolała spędzić ten czas na zewnątrz. Nudziła się w akademiku, a spać jej się nie chciało. Najbardziej pamiętała drogę na plac zabaw, więc może dlatego się tutaj znalazła.
Dziwiła się, widząc małe dziecko. Rozejrzała się w poszukiwaniu rodziców tego malca. Samo o tej porze? Uciekło z domu? Coś zdecydowanie było nie tak z małym nieznajomym. Jego ubiór świadczył o tym, że ten dawno nie miał okazji odwiedzić sklepu odzieżowego.
- Gdzie twoi rodzice?
Owszem, zielona nie należała do najbardziej milusich osób, ale nie zostawi przecież małego dziecka na pastwę losu. Jakieś uczucia i ona posiadała.
- Zgubiłeś drogę?
Zawsze mogła go odprowadzić do domu, choć sama dobrze nie znała jeszcze miasta.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Plac zabaw - Page 7 Empty Re: Plac zabaw

Pisanie by Gość Pon Gru 15, 2014 2:53 pm

Wieczorami nigdy nie jest bezpiecznie, zwłaszcza gdy po okolicy kręcą się niebezpieczni gwalciciele niewiast i takim gwalcicielem mogłaby być nawet sama nadchodzącą panienka! Wiadomo co strzeli do głowy, kiedy ujrzy na horyzoncie małe, dziecięce ciałko, które w dodatku jest wampirzw?! Dragomir zamknął oczy, wsłuchując się w kroki osoby. Wyczuwał także jej zapach. Intensywny, ludzki i kuszący zapach. Zmarszczył nos, zaciskając mocniej powieki. Gdyby tylko tak zrozumiał co ona przed chwilą do niego rzekła!
Odczepił się od drabinki, trzymając jednak rączką jednego szczebelka. Przyjrzał się jej dokładnie i co? Obnażył swoje małe, ale jakże groźnie wyglądające kły! Głodny wampir, to zły wampir. Zaryczał jak mały kot i jeśli nasza piękności nie uczyni nic co mogłoby jej pomóc, maluch rzuci się na nią. Tak, dokładnie! Skierował się na jej ręce bo tam najlepiej było mu sięgnąć. Chyba, że utoczy z siebie odrobinę krwi, dając szansę małemu na przetrwanie. Ponoć Krystyna ma uczucia!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Plac zabaw - Page 7 Empty Re: Plac zabaw

Pisanie by Gość Wto Gru 16, 2014 5:41 pm

Ona miałaby być gwałcicielem? Toż to najbardziej niewinna istotka świata! Jej największą zbrodnią było zabicie komarów i much! Niewinność bije od niej na kilometr! Zaczynała się niecierpliwić, kiedy mały nic nie powiedział. Oczekiwała prostej i jasnej odpowiedzi. Ma go tutaj zostawić? Zaprowadzić na policję, aby tam nim się zajęli? Nie miała doświadczenia w obchodzeniu się z małymi dziećmi. Do każdego brzdąca powinna być dołączona instrukcja! Wtedy może jakoś by sobie poradziła.
Chwila... czy on próbował udawać kota? Rzuciła mu pytające spojrzenie. To jakaś zabawa? Zamiast odpowiedzieć, on miał zamiar się bawić? O nie, ona na pewno się na to nie pisze. Jednak nieznajomy zrobił coś co całkowicie zbiło ją z tropu. Zaatakował ją! Małe dziecko rzuciło się na nią, chcąc ją ugryźć!
- Uciekłeś z wariatkowa?
Nie miała pojęcia, że ten w ogóle nie rozumie słów. Nie bardzo wiedziała jak w takiej sytuacji się zachować. Jeśli uderzy dziecko, potem ktoś jej zarzuci się się znęcała nad nim! Wymierzyła w jego stronę kopniaka. Żaden szaleniec nie będzie jej gryźć!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Plac zabaw - Page 7 Empty Re: Plac zabaw

Pisanie by Gość Czw Gru 25, 2014 5:18 pm

Czyżby Krystyna zamierzała kopnąć dziecko?! A czy ona wie co to jest bezstresowe wychowanie? Bo ja nie za bardzo... w każdym razie Drag odbił się od nogi dziewczyny zgrabnie lądując na czterech kończynach. Wstał, prychnął i zmierzył ponurym wzrokiem ofiarę. Mógłby skorzystać z białego światła którym paraliżował i czasami powodował pożary oraz spięcia... Ba, nie miał pojęcia, że włada elektrycznością!
Wyciągnął więc palec ku dziewczynie, warcząc przy tym wściekle. Na końcu palca wskazującego pojawił się mały, sekundowy błysk! Gdyby umiał mówić z całą pewnością powiedziałby jej, aby się poddała jeśli jej życie miłe. A tak? Może tylko pofukać i powarczeć. Warto też wspomnieć, że maluch całkowicie jej nie rozumiał. Jest głodny poza tym i w głowie nie ma chęci na rozwijanie swoich umiejętności. Tak czy siak spróbował jeszcze raz. Wiadomo, wampirza szybkość potężniejsza od ludzkiej i zaatakuje ją z lewego boku, zamierzając porazić prądem jak tylko zetknie się z jej ciałem dłońmi. Może nieco panienkę popieścic. No chyba, że coś wymyśli.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Plac zabaw - Page 7 Empty Re: Plac zabaw

Pisanie by Gość Wto Gru 30, 2014 5:31 pm

Dokładnie, tak, Kryśka zamierzała kopnąć dziecko, które swoja drogą nie było znowu takie niewinne! Zielona podeszła do niego z zamiarem udzielenia pomocy, co zdarzało się nawet rzadziej niż od święta, a ten się na nią rzucił. Gdyby wiedziała kim jest nieznajomy, może i zrozumiałaby jego działanie. Jednak trwając w błogiej nieświadomości, zachowanie dzieciaka wydawało się niezrozumiałe. Nie zamierzała czekać na kolejny ruch. Ceniła swoje życie i nie zamierzała go skracać. Jeśli już będzie miała myśli samobójcze, może zgłosi się do kogoś, aby pomógł jej zakończyć żywot. Na razie nie było nawet takiej opcji. Chłopiec przypominał Chi, małego, białego kota, który nie jadł porządnego posiłku przynajmniej od miesiąca. Głodne zwierzaki bywają niebezpieczne nawet te najmniejsze, a doskonałym przykładem bym wampirek. Brakowało tego, aby malec zaczął przeraźliwie miauczeć.
Od razu po kopnięciu, Zielona rzuciła się do ucieczki. Nie będzie przecież stała i czekała na zbawienie. Pewnie nie nastąpi ono teraz. Nie zdołała się nawet rozpędzić, a już wylądowała na ziemi, przygnieciona przez... małego rozbójnika. Od kiedy dzieci są takie szybkie? Nie miała czasu się nad tym zastanowić przez bliskie spotkanie z prądem. Krzyk uwiązł jej w gardle. Straciła świadomość. Teraz nic nie stoi wampirkowi na przeszkodzie, aby skorzystać z bufetu. I to całkowicie darmowego! Hulaj dusza, piekła nie ma...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Plac zabaw - Page 7 Empty Re: Plac zabaw

Pisanie by Gość Pią Sty 02, 2015 1:50 pm

Kto by się spodziewał, że małe wampirze dziecko będzie w stanie powalić ludzką kobietę? Choć z drugiej strony nawet wampirze dzieci są dość silne żeby rozprawić się z dorosłym człowiekiem, a co dopiero nastolatką. Tym bardziej było prościej.
Skoro nie udało się jej kopnąć malca, wpadła w ucieczkę. Drag od razu zaatakował, nie zamierzając wypuścić ofiary ze swoich maluch szponów i jak tylko dopiął celu, zaatakował swoją mocą. Ofiara padła sparaliżowana, a on dosiadł do niej jak do stołu. Usiadł podobnie do psa, pierw patrząc na ciało jakby oceniał w które miejsce najelpiej się wbić. I owszem, instynktownie wybrał szyję. Zgarnął małą, brudną łapką włosy dziewczyny, odsłaniając w ten sposób jej ciało. Pochylił się ostrożnie, zatapiając kły na odpowiednią głębokość. Dla bezpieczeństwa oparł dłonie na ramionach, w razie jakby ta miała się podnieść. Czy ból będzie wstanie wybudzić dziewczynę z omdlenia? Jeśli tak, to porażenie nadal mogło ją trzymać. Poza tym chłopiec nie wypił za dużo krwi, posilił się żeby zatkać uporczywy głód, wyciągnął kły i oblizał ranki z resztek krwi. Wytarł buzię ręką po czym zabrał się za zbieranie gałązek z pod śniegu. Zamierzał zakryć swoją ofiarę przed innhmi drapieżnikami. Wszak wyczuwał ich pełno na swojej drodze i zbyt bezpiecznie się nie czuł. Tak więc jak Krysia zacznie odzyskiwać przytomność, może poczuć na sobie ciężar gałązek.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Plac zabaw - Page 7 Empty Re: Plac zabaw

Pisanie by Gość Pią Sty 02, 2015 9:29 pm

Biedne, zaniedbane dziecko. Takie powinno znaleźć się w domu dziecka. Tam młody wampirek nie musiałby się aż tak bardzo martwić o następny dzień i może nawet pobrałby nauki dobrego wychowania. Co jak co, ale to u niego leży i kwiczy. Ktoś powinien solidnie wziąć się za małego i wytrenować go! Kto to widział, aby napadać niewinne panny na placu zabaw. Tutaj dziecko powinno się bawić i spędzać mile czas. Takie miejsca jednak nie należą do najbezpieczniejszych po zmroku. Halo, policja! Mamy tutaj małego zbiega z więzienia dla nieletnich, psychiatryka? Picie krwi przez wampirka, nie zdołało wybudzić śpiącej królewny. Zostało jeszcze jakieś sto lat do przebudzenia. Może przez ten czas, dziewczyna zdąży się wyspać. Pewnie i tak zrobi sobie pięciominutową drzemkę. Dopiero dudnienie w głowie zdołało obudzić Zieloną.
Gdzie jestem?
Czuła okropny smak ziemi. Oby ten "przysmak" nie był serwowany z dodatkami robaczków, fee. Początkowo wydawało jej się, że została przygnieciona przez coś ciężkiego - takiego jak cegła. Po kilkunastu sekundach, kiedy już szok opadł, zorientowała się, że to tylko gałązki. Co to ma znaczyć? Usiadła, rozglądając się za jakimś człowiekiem. Zobaczyła jedynie dziecko, które się na nią wcześniej rzuciło. Wypluła, to co miała w ustach. Nie wiedziała o co w tej całej sytuacji chodzi. Zaczęła przeraźliwie krzyczeć. Spłoszy się?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Plac zabaw - Page 7 Empty Re: Plac zabaw

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 7 z 12 Previous  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 10, 11, 12  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach