Apartament Elliota

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Apartament Elliota - Page 3 Empty Re: Apartament Elliota

Pisanie by Elliot Czw Kwi 25, 2013 8:32 pm

To nie to, że szefo dał się omamić! On po prostu N I E miał W Y J Ś C I A. U szlachetnych tak bywa. Temu Rosalie miała czasami fajnie, że będąc czystą C mogła sobie pozwolić na więcej, niż wampiry najwyżej krwi, które to muszą starannie dbać o reputację, honor i inne takie dotyczące rodziny. W tym przedłużenie rodu! Ale w sumie ta narzeczona Ella to nie zła dupa, więc nie ma co narzekać. Rosia musi ją poznać i już. W sumie ją też mogłaby przynieść Elliotowi, bo mu się szukać nie chce, a to dziewczę coś ostatnio ucichło, podejrzane. Jeszcze sobie jakaś kakę zrobiło, czy kij wie co. Ale my nie o tym!
A właśnie! Mogła chociaż zadzwonić z budki telefonicznej, czy cokolwiek! Ale nie.. wolała sobie siedzieć cicho w dupie u murzyna i mamy skutki. Ell jest teraz zły, o. Nie lubi, jak się go olewa. Wiecie jak to faceci. Myślą tylko o sobie i mają w dupie "ale" i "po co".
Wywrócił oczami na jej odpowiedź. Może mu jeszcze powie ile wymierzyła? Nie musiała w sumie Ell sam mógłby sprawdzić, huehue.
- Ta? Daj sprawdzić - mruknął poważnym tonem i już wystawił w jej stronę rękę, ale spokojna rozczochrana! Był zbyt daleko, aby je dotknąć, więc służka nie musiała się martwić o te sprawy. W sumie przyszło mu do głowy coś jeszcze, ale o tym później.
Ell powiedział najpierw to co było najważniejsze, widząc że dziewczyna słucha go jednym uchem, a drugim wypuszcza, patrząc tylko z zainteresowaniem na swój biust. Czasami się zastanawiał czy ona udaje taką pustą, czy momentami faktycznie jest jak te typowe plastiki z amerykańskich seriali. Może uważa się wtedy za taką "imaginejszyn" jak Dżoana Krupa!
Zacisną pięści na jej paplanie trzy po trzy. To nie były błahostki, rok to nie przelewki, gdy Pan potrzebuje swojej służki.
- Nie żartuj sobie - fuknął tylko i znów popił wódkę. Nawet przestał się już krzywić, jak z początku! I fakt, jeszcze będzie pijany. Ale nie tak od razu, póki co jego mózg skupia się na wyładowaniu całej frustracji na Rosalie, która w końcu raczyła pokazać co się z nią dzieje.
Walnął facepalm, gdy ta znów zaczęła o cyckach. Jego mina wyglądała dosłownie tak, o!
- Doprawdy? Może na serio sprawdzę? - rzucił z ironią i znów napił się wódki, aby do końca ukoić swoje nerwy, bo znów zaczynał tracić cierpliwość do postępowania kasztanowej.
Chłopak zmarszczył brwi, gdy usłyszał o jakiś porwaniach. Chyba Rosalie nie mówiła mu o swoim planie, temu niech się nie dziwi, że czarnowłosy trochę nie bardzo wiedział o czym ona mówi. Jakie porwania? Po co bezdomni? Jedyne w czym nadążał to sytuacja z jej ojcem, ale wątpił, aby to oto chodziło. Te porwania bardziej przykuły jego uwagę.
- Czemu porywałaś bezdomnych? Co ty znowu kombinujesz kobieto? - zapytał całkowicie poważnie próbując znaleźć sens w porywaniu śmierdzących, nic nie wnoszących do życia ludzi. Jedynie łowcy mogli mieć coś do ich porywania, więc może uznali, że spalą wampirka, wszakże ich nie cierpią.
- Strzelałbym raczej na łowców, albo komuś podpadłaś - stwierdził zerkając na nią kątem oka. Skoro tak się już do niego przybliżyła mógł złapać ją spokojnie za nadgarstek i skaleczyć jej skórę paznokciem. Wampirom szybko rosły pazury, przez co mogły łatwo skaleczyć swoją ofiarę.
Jego oczy zrobiły się czerwone, gdy krwista ciecz zaczęła spływać po ręce służki. Szybko podstawił pod spód flaszkę, aby to co zaczęło lecieć z rany wpadło prosto do butelki! Spokojnie, jak na wampira przystało ranka szybko się zagoiła.
- Od razu będzie lepsze - wyjaśnił wzruszając ramionami. Wtedy też ta mówiła coś o złym świecie i potworach zza rogu, o ile dobrze zrozumiał. Nie skomentował tego jednak, a skupił się na zadaniu, które chciał jej zadać.
Uśmiechnął się pod nosem, gdy stwierdziła pewnie, że zdobędzie Marcusa. I o to chodziło.
- Przy okazji dowiedz się co kombinuje. Chodzą plotki, że rozwiązuje oświatę, o ile tego nie zrobił. To dość podejrzane. I jeszcze od zawsze miał na pieńku z moim ojcem, dziwne aby nie chciał go dorwać. Mogę Ci pomóc tyle, że podobno ma córkę, wiek około osiemnastu lat i brązowe włosy - dodał i napił się wódki wraz z krwią. Mmmm!
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

Apartament Elliota - Page 3 Empty Re: Apartament Elliota

Pisanie by Gość Pon Kwi 29, 2013 7:51 pm

Jak to nie miał wyjścia oczywiście, że miał! Mógł zawsze zniechęcać swoje wybranki a potem jak dosięgnie tego magicznego wieku to weźmie ten swój zapisany kajecik z adresami wszystkich chętnych i zdesperowanych pannic i chajtnie się dla dobra rodu. I heja! Wszystko się pięknie i cudnie trzyma. Ród cały i szefo zadowolony. Rosiek, a i owszem ma fajnie, może sobie wybrać swojego „wybranka serca” a jak jej się znudzi to szybko się go pozbędzie. Przecież tego kwiatu ja pół światu. żyd, murzyn, cygan, rudy, wysoki, niski, gruby, chudy itp. Itd. nic tylko brać póki wolni. Tyle towaru a tak mało czasu, całe szczęście wampirzyca ma całą wieczność na takie dzikie harce.
Budki telefoniczne są passe! I tyle tam zarazków, bakterii, jeszcze wampirzyca by się czymś zaraziła. Le bleh… musiałaby najpierw całą budkę telefoniczną wyczyścić dosmestosem lub innym wyżeraczem brudu. Lepiej już wysyłać znaki dymne, o! Gooood idea. Następnym razem lepiej by Ell wypatrywał wiadomości, bo jak Rosiek wyśle mu smska, to nie stos, stodoła, dom, kamienica czy jakiś tam blok spłonie ale całe osiedle pójdzie z dymem! Baa dorzuci może parę fajerwerków gratis, by ciekawiej było, huehuehuehue~~
- Nie żartuję! Nie wolno sobie żartować z tak poważnej sprawy. Wiesz, że jak będziesz tak mówił do biustu to on zmaleje , aż stanie się wklęsły! – potem przytuliła swoje dwa kształtne atuty – Już cciiiiiii biedactwa. On jesteście piękne, bez względu na to co sądzą inni. – powiedziała przejętym tonem. –Ani mi się waż zboczeńcu! Taki młody a już macać by chciał. Na ten przywilej trzeba sobie zasłużyć!- bo przecież nie każdy jest godzien podziwiać ten cud natury. Ell o tyle miał lepiej ,że mógł z daleka napawać się idealnym wyglądem kobiecych piersi. Co jak co, ale drugich takich to nigdzie nie znajdzie, nawet u swojej narzeczonej, o!
Rosalie oczywiście nie była osobnikiem, który swoją inteligencją przerażała każdą żyjąca istotę. Po prostu ona uwielbiała kiedy jej zdenerwowany szefo, na znak bezsilności jej błyskotliwości, łapał się za głowę, zastanawiając się czy to coś w ogóle potrafi egzystować, bez pomocy najważniejszego narządu. Wampirzyca zadowolona z efektu na który czekała prawie półtora roku uśmiechnęła się złośliwie od ucha do ucha, ukazując całemu światu dwa równe, białe kły. Napawanie się widokiem bezradności na sztuczną kobiecą głupotę nie trwało za długo, bowiem szefo znów przykleił się swoimi jakże menskimi usteczkami do zimnej kochanki, wódeczki.
Jednak przestała już udawać kobietę, której wygląd jest równie istotną sprawą co wiedza. Może potem się jeszcze pobawi nerwami swojego Pana, w końcu tylko czasu się nie wiedzieli. Musiała w końcu przypomnieć mu jaką jest kochaną służką.
- Potrzebuję do badań jakie przeprowadzam, jednak ich celu nie chciałabym na razie zdradzać. Kiedy skończę pracować nad tym, to z pewnością się o tym dowiesz . I może w końcu odwiedzisz klasztor swojej służki, co nie? – odpowiedziała mu. Gdyby Ell chciał, to Rose opowiedziałaby mu , bo zapewne wyjścia by nie miała, ale utrzymanie w tajemnicy eksperymentu nad pewnym wirusem na tym etapie jest bardzo ważne. Będąc ku końcu, nie chciałaby aby jakiekolwiek informacje przedostały się do niepowołanych osób/ wampirów , którzy zapewne pokrzyżowaliby jej plany i po raz kolejny jej klasztor zostałby zaatakowany przez istoty , które mogłyby się poczuć zagrożone.
- Łowcy już dawno o mnie zapomnieli …. Chyba.- zaczęła się głębiej zastanawiać. – Tu w Japonii jeszcze żadnemu łowcy nie podpadłam… Musiał to być ktoś zza granicy , gdyż podczas wywiadu bredzili jak oszalali w różnych językach. Tam mam wrogów jak mrówek. – machnęła ręką- gdyby jeszcze groźni byli. Nadepniesz jakiemuś nadętemu bufonowi na odcisk to już się wzruszy jak obrażona panienka, której poszło oczko w leginsach. – podsumowała. – Nie doszłam jeszcze dokładnie kto to. Wampiry którym ufałam znajdują się po drugiej stronie globu a Ci z Japonii zginęli rok temu. Najważniejsze jest teraz by nikt się o niczym nie dowiedział . Nie mogą wiedzieć , że pewne interesy musiały przejść na drugi plan. – skończyła analizować.
Widząc, jak Ell bawi się jej żyłami Rose zrobiła kwaśną minę. Mógłby powiedzieć, że chce trochę krwi. Na pewno sama zraniłaby się w nadgarstek i oddała mu ją, by się biedak napił. Ale oczywiście nieeee, on zawsze musiał robić co mu się żywnie podoba. Kasztanowa odsunęła rękę, jak już szefunio się pobawił w barmana a ranka zaczęła się sama goić. Ehhh… nie było to miłe uczucie, ale no cóż trudno. Niech się młody nacieszy świeżą krwią, bo kto wie kiedy się znowu spotkają.
- Córeczka powiadasz. Słodka osiemnastka chyba nie będzie trudnym celem do schwytania. – zmarszczyła brwi- Muszę sprawdzić listę uczniów akademii. Zapewne córeczka uczęszcza na dzienne zajęcia w Crossie. – odwróciła się do niego plecami i zaczęła wędrować po pokoju. –Rozwiązanie oświaty? To byłoby zbyt piękne. Kto by bronił słabych i biednych ludzi tego miasta. Sprawdzę, popytam. Poza tym będziesz mógł go się sam spytać o co chcesz jak go złapię. Bo tak szybko chyba nie będziesz chciał go uwolnić co nie? – podsumowała.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Elliota - Page 3 Empty Re: Apartament Elliota

Pisanie by Elliot Pon Kwi 29, 2013 8:39 pm

Ależ oczywiście, że Rosalie była mądra! Ell to wiedział. Jednak czasami nie wiedział, czy mówi na poważnie, czy tylko dla żartu. Wszkaże lubiła stroić sobie żarty i dziwne gadki, kiedy było trzeba zachować powagę. Jak w obecnej chwili. Temu szlachetny miał nadzieję, że Rose weźmie się w garść i zacznie z nim poważną rozmowę, niż na temat jej cycków.
- Oj skończ już, bo Ci je utnę - zagroził, chociaż wiadomym było, że tego nie zrobi. No, bo i na co by mu były takie cycki? Mleka nawet nie dadzą! Chyba, że Rosalie byłaby w ciąży.
- W sumie skoro uważasz, że urosły to może spodziewasz się dziecka! - wypalił nagle patrząc na jej brzuch. Nie mówił poważnie, ale co mu szkodzi postraszyć Rosalie, w końcu znając ją nie była grzeczną i żelazną dziewicą - Spokojnie, jak coś oddamy je Testamentowi na pożarcie i pozbędziesz się dowodów zbrodni - dorzucił, a jego wargi rozciągnęły się w wrednym uśmiechu. Co prawda sam nie oddałby swojego dziedzica na pożarcie, ale kogoś innego dziecko czemu by nie. Jakby ten ktoś mu podpadł, albo sam by nie chciał bachora.. to czemu miałoby się marnować! Chociaż ludzkie dziecko jest o wiele lepsze, oj tak.
Ciemnowłosy zmarszczył brwi. Badania? Na ludziach? Do czego? Milion pytań pojawiło się w głowie szlachetnego, który skrzywił się, gdy ta stwierdziła, że na razie nie może o tym mówić. Jakby chciał wyciągnąłby na niej jakoś tą informację, ale jak mówiłam.. szanował prywatność, temu nie zagłębiał się w to. Okey, jak Rosalie uzna, że może mu powiedzieć to powie. Bo w sumie Elliot się zaciekawił na co wpadł Kasztanek. Kto wie, może jej odkrycie się przyda w przyszłości do czegoś, tak jak wykrycie insuliny, o!
- Dobra, tylko uważaj podczas tych badań, aby znowu nie doszło do jakiejś nieciekawej sytuacji. Bo jak łowcy się o tym dowiedzą z naszej oświaty, to nie będzie już tak milusio - mruknął pod nosem i spojrzał na wielkie, szklane okno, zza którego był doskonały widok na miasto. Łowców jest coraz więcej. Mnożą się jak mrówki. I są coraz sprytniejsi. Trzeba mieć ich na oku.
Słuchał jej dalszego wywodu i kiwnął głową na koniec. A więc kto zaatakował klasztor pozostaje pod znakiem zapytania.
- No cóż, trzeba będzie poczekać na rozwój wydarzeń. W końcu czegoś się dowiemy o owym napastniku. Mefira trzeba rozbudzić on na pewno coś wie - powiedział po chwili nie mając pomysłu, co na obecną chwilę można jeszcze zrobić. Chyba jedynie czekać.
A co się Ell będzie pytał! Jest gówniarzem, najpierw robi potem myśli. Zresztą powinna się domyślić, że ten może sobie wziąć trochę jej krwi. Był głodny, a ona była jego służką.
Napił się wódki z ciemną cieszą i poczuł, jak piekący ból w gardle trochę maleje. O wiele lepiej, o tak.
- No wiadomo, że to łatwy łup. Chociaż może być pilnowana. Wiedząc, że wampiry chodzą do akademii, wątpliwe aby dowódca nie wysłał kogoś, kto miałby ją i innych ludzi na oku. Zwłaszcza, że i mnie ojciec zapisał do Crossa nie wiem po co. I tak tam nie chodzę. Publiczne szkoły są do kitu - podsumował rozmasowując kark. Czemu zadał Rosalie to zadanie, pewnie nie których zastanawia. Mógł sam spróbować skoro mógł trafić na trop córki Marcusa, a za nią do jej ojca. A no wolał, aby zajęła się tym osoba, której nikt nie ma na oku, nie podejrzewa nawet o takie coś. Bo na Ella łowcy mogą mieć oko, jakby chcieli w ten sposób jakoś dostać się do Samuru, czy coś. Tak samo na jego matkę, która znów gdzieś zniknęła, może to i dobrze.
- Oczywiście, że chcę go na dłużej. Mam pewien plan co do tego. Jednak wątpię, aby przyznał o co mu chodziło z rozwiązaniem oświaty - rzucił patrząc na Rosalie.
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

Apartament Elliota - Page 3 Empty Re: Apartament Elliota

Pisanie by Gość Wto Kwi 30, 2013 4:00 pm

Rose już przestała odzywać się na temat swoich piersi, chociaż mogłaby o nich mówić godzinami i końca zapewne ten ciekawy monolog by nie miał. Powagi w tym momencie nie mógł wymagać od wampirzycy. Widząc jak szlachetny boryka się ze swoimi nerwami i na wpół opróżnioną wyskokową chwilą relaksu, Rose w tym oto momencie po prostu nie potrafiła zachować powagi. Widok jaki ukazywał się przed jej oczami wydawał się lekko, rzekłabym nawet bardziej niż lekko, zabawny. Nastolatek wprawiający się w menelski kunszt picia czystej z gwinta, jak dziesięciolatek biegający z paluszkiem w buzi udając, że owy przysmak jest papierosem. Wywoływało to jedynie poszerzający się z minutę na minutę uśmiech. Kasztanowej pozostało jedynie zakładać się sama z sobą ile jego organizm jest jeszcze znieść alkoholu, tak by z potoku słów jaki darzy ową piękną latorośl powstał całkiem niezrozumiały bełtkot a nogi nie odmawiały posłuszeństwa, zginając się w kolanach i przeraźliwie walcząc z grawitacją.
- Dziecko, mi nie straszne. - zaprzeczyła i pogłaskała się po brzuchu. Chociaż co prawda to prawda, posiadaczką pasa cnoty nie była i nie wyznawała przekonania, że na przyjemności trzeba poczekać do ślubu, to jednak potrafiła zadbać o to by te słodkie chwile szaleństwa nie przerodziły się coś bardziej materialnego , drżącego się na całe gardło i robiące w pampersy nadnaturalnej wielkości niespodzianki.
– Jednym muszę się zajmować. To mi wystarczy. - dopowiedziała, gdyż iż istota była równie wredna co piękna, a w pewnych momentach zaskakiwała szczerością. Cóż może Elliot był już pełnoletni jednakże nie zawsze dokument potwierdza dojrzałość jego posiadacza. Nie powiedziane jednak jest, że wampir jest totalnym przeciwieństwem jednak jak na całym świecie wiadomo, iż rodzaj męski o wiele wolnej wyrasta z dziecinnego wieku, wręcz pozostaje na zawsze w nich coś z dziecka.
Wykrycie insuliny...bardziej nowej kokainy by zadowoliło wampirzycę. Mocniejsza, dająca większego kopa, a tym bardziej, nie uzależniająca tak bardzo, jak wszystkie jego okazy na świecie. To byłoby dopiero odkrycie. Każdy narkoman postawiłby jej kapliczkę, na jej cześć i modlił się do niej o więcej takich odkryć. Białe szaleństwo , zapewne ustawiłoby wampirzycę tak, że jej potomkowie, jeżeli zdecyduje się na posiadanie takowych, pławili by się w największych bogactwach. Jednak tym razem obiekt badań był o wiele lepszy, niż modyfikowanie koki.
- Postaram się. Drugi raz nie pozwolę na przeszkodzeniu mi w planach. Nie mam zamiaru wychylać się na razie, wiec łowcy nie powinni się o niczym dowiedzieć, chociaż czort ich tam wie, są gorsi od jakiejkolwiek zarazy.- odmruknęła szefowi takim samym tonem.
– Jest ciężko osłabiony, przebudzenie zapewne nic nie da. Organizm nie przyjmuje żadnych wzmacniających środków. W takim stanie nie sądzę, by aktualnie Mefir mógł pomóc. – zaczęła leniwie z nudów przekręcać na oprawione, ramki/obrazki na ścianach. O tak lepiej! Już widać, że artystyczna dusza Rosi potrafi jednym gestem zmienić charakter ściany. W przyszłości może powinna zastanowić się nad zawodem dekoratorki wnętrz a nie lekarza. Chociaż czemu by nie połączyć obu zawodów, i nie przestając na różne ważne okazje pomieszczeń szczątkami ludzkiego organizmu będących kiedyś jej nieudanym pacjentem. Zapewne powieszenie ludzkiej głowy jako trofeum obok poroża jelenia przyciągało by wzrok nie jednego następcę do tego zacnego przywileju przybicia swoich wnętrzności na ścianę. Tym piękniejsze okazy stałyby w witrynach w kryształowych słojach z formaliną.
- Pewnie ktoś ją pilnuje, bo pewnie jest jedynym oczkiem w głowie swojego ojca. Myślę, że z tą słodką dziewczynką nie będzie problemu, gorzej będzie jak przypadkowo tafię na jakiś piesków dowódcy. – wzdrygnęła się jak wyobraziła siebie skąpaną z promieniach słonecznych, które wypalają każdą komórkę jej ciała. Mmmm…. pięknie.
– Ty zapisany? W Crossie? Co za niespodzianka. Jeszcze w życiu szefa tam nie widziałam. – zdziwiła się kobitka. Przez chwilę przystanęła i zmarszczyła brwi. Zaczęła sobie wyobrażać Elliota w uniformie i książką pod pachą i tysiącem fanek pod nogami.
- W sumie nie głupie by było gdybyś odwiedził kiedyś akademię, wiesz ile tam bezbronnych i biednych nastolatek czeka na swojego księcia na białym koniu. Nic tylko wsiadać na rumaka i ratować biedne serca i świeże tętnice przed innymi wybawicielami. Na twoim miejscu już bym ostrzyła kły, póki jest w czym przebierać. – zachęcił Rosiak. No cóż póki może to lepiej korzystać z młodości, bo jak na razie to jedynie wątroba odczuwa szaleństwa Elliota, a jeszcze tyyyyyle ciekawych zabaw.
- Na pewno, kawka i herbatka nie wystarczy by ptaszyna zaczęła gadać o swoich planach na temat oświaty. – obróciła się o 180 stopni- Będzie trzeba pobawić się w bardzo miłą grę. – uśmiechnęła się. Rose uwielbiała doprowadzać ludzi do szaleństwa.
- Masz jakieś plany dotyczące córeczki? Czy ojczulek jest tu jedynym i głównym celem? – spytała zaciekawiona dalszymi losami dotyczącymi tej biednej dziewczynki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Elliota - Page 3 Empty Re: Apartament Elliota

Pisanie by Elliot Czw Maj 02, 2013 2:04 pm

Elliot spojrzał spode łba na Rosalie, gdy zaczęła mówić o uczennicach akademii. Ale w sumie miała rację. Może poudawać, jak to mu na kilku zależy, a potem super przekąska! Tylko jak by się o tym dyrektor dowiedział i łowcy, to miałby ostro przesrane. Nie, to że zaczął się tym martwić. Ale wolał żyć spokojnym życiem, niż nagle jakieś ucieczki, kryjówki itp.
Nie wiedząc czemu Elliot zaczął myśleć o matce. Przydałoby się ja odwiedzić. Pomińmy fakt, że sama też mogłaby wpaść na ten pomysł, ale kij z tym. Samuru ma mieszkanie kilka pięter niżej, więc to chwila moment i Elliot mógłby się tam zjawić. Jednak był na tyle leniwy, że po prostu wstał i sięgnął po telefon wykręcając numer domowy - że też ktoś taki jeszcze posiada, co nie? - a jak nikt nie odebrał znów się napił wódki. Alkohol w żyłach zaczął w końcu dawać o sobie znaki, bo w głowie Ella nagle zaczęło wirować! Oho. Z krwią toż to daje większy pocisk!
Spojrzał na Rosalie, gdy zadała mu pytanie i pokręcił głową.
- Z dziewczyną możesz sobie robić co chcesz. Wystarczy mi dowódca. A teraz.. nie mogę prowadzić, więc.... - nie wiedząc czemu Ell zaczynał mówić nieco dziwnie. Nie to że mu się język plątał! Po prostu miał jakiś taki dziwny głos. Pijany, no no. - Zawieziesz mnie do zamku dziadka, wiesz ten na cmentarzy, wszyscy chyba o nim słyszeli - dokończył zdanie i odstawił resztę flaszki na stół. Była to w końcu litrowa, a więcej niż pół nie wypił. Ell potrafił mieć słaby łeb, cóż poradzić.
Podszedł do szafeczki, gdzie trzymał kluczyki od aut - ta, miał ich z 3, w zależności gdzie się wybierał - no i gdy stwierdził, że pojadą jeepem, zarzucił nimi w stronę Rose.
- Tylko uważaj, jest dla mnie jak dziecko - powiedział śmiejąc się ze swojego żartu, chociaż.. serio lubił to auto. Jak Rosia mu coś zjebie, to odkupuje!
No i.. zmyli się, o.


zt x2
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

Apartament Elliota - Page 3 Empty Re: Apartament Elliota

Pisanie by Banshee Nie Lip 07, 2013 10:37 pm

Podróże to dobra rzecz. Można zwiedzić kawał świata, ukryć się jak trzeba, odpocząć, pomyśleć, a czasem i znaleźć swoje miejsce. Van wyjeżdżała jak tylko mogła. To akurat interesowało ją od zawsze, ale właśnie to popsuło jej kontakt z matką. Smakowała się i zniknęła na parę lat. Lepsze jednak było to niż siedzenie na dupie i picie krwi. Choć ostatnio było to trudne zadanie. Tak się zdążyło jakoś, że jej facet tego nie tolerował. Przez jakiś czas wampirzyca starała się powstrzymywać, ale w końcu `pieprzła` to wszystko i znów się zajadała ludzką posoką.
Wypiła drinka i zgodziła się z Elliotem, kępie się zmyć z tego miejsca. Robiło się nieprzyjemnie. No i lepiej nie ryzykować. Łowcy to jeszcze, ale wirusem wolała się nie zarazić za dużo się o nim nasłuchała w tak krótkim czasie. Po skończonych drinkach zapłacili i zabrali się wraz z kotem do apartamentowca. Będzie tam znacznie przyjemniej, ciszej. Bądź co bądź przesiadywanie w takim stadzie ludzi jest męczące. Z resztą wiadomo takie miejsca są lepsze, jednak nie chciała mu się od razu ładować pod drzwi istniało duże prawdopodobieństwo, że go nie będzie. Teraz już siedzieli w windzie i jechali na odpowiednie piętro. Drzwi otworzył mężczyzna i oboje weszli do środka, Ban się rozgościła, powiesiła skórzaną kurtkę w korytarzu czy gdzie tam powinna i zawitała w Ellowym salonie na kanapie. Miłe wspomnienia się z nią wiązały. Z jednej strony dobrze, że wampir miał tą swoją ukrytą bardziej uczuciową stronę czasem warto było okazać coś więcej niż pogardę. Tak można by było strawić samego siebie od środka. Jeżeli młodzieniec nie usiadł w końcu koło niej to ona podeszła do niego. Uśmiechnęła się lekko i palcami sięgnęła po jedno dłuższe pasemko jego włosów, zakręciła je lekko w palcach.
-Co na to Twoja dziewczyna, że spotykasz się z byłymi kochankami?
Sądziła, że kogoś ma, a wręcz musi mieć. Z rodziną miał kontakt średni więc nawet nie miała pojęcia co się w niej dziele, plotek nie słuchała nawet jeżeli jakieś się pojawiały, ostatnio była bardzo do tyłu ze wszystkim W każdym bądź razie to ta jej chora pewność siebie podpowiadała jej, że bez wyraźnego powodu nie zrezygnował by z niej. Uwolniona w końcu jego krucze włosy ze swojego uścisku zwłaszcza, że było to posunięcie przyjacielskie, cóż z tego, że wciąż ma do niego słabość?
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Elliota - Page 3 Empty Re: Apartament Elliota

Pisanie by Elliot Wto Lip 09, 2013 8:48 pm

Wampir mógł odetchnąć, gdy w końcu wydostali się z baru. Nie bał się łowców, ale zaczynał czuć się dość nieprzyjemnie. Duchota, zmęczenie, rozgrzanie połączone z drgawkami. Jeszcze nie wiedział, jak to się skończy, ale wkrótce wszystko się wyjaśni.
Wsiadł wraz z Banankiem do taksówki i pojechali do apartamentowca. Po co mieli się męczyć i iść na piechote, gdy w koło kręciło się pełno ludzi? Ich krew była niezwykle kusząca, ale Ell musi się pilnować, aby nie zwracać jeszcze większej uwagi na siebie - no i o dziwo to złe samopoczucie troche odpychało w nim chęć polowania na ten czas. Może później. Póki ma krew w lodówce, jest dobrze.
Weszli do środka mieszkania i Ell od razu udał się na kanapke, koło Banshee aby usiąść i oprzeć głowę. Zamknął powieki ze zmęczenia, a gorączka zaczynała go dopadać. Był wampirem także nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Zlekceważył to stwierdzając, że to zwykłe przepracowanie. Przy okazji wypuścił kota z klatki, aby zwierzę mogło przejść się po mieszkaniu i zadomowić.
W tym momencie białowłosa musiała złapać włos szlachetnego bawiąc się nim i mówiąc coś po nosem.
Ell przez to wszystko, aż zapomniał że z Banshee łączyło go coś więcej, niż przyjaźń. Uśmiechnął się na samo wspomnienie, ale odpowiedział krótko zwięźle i na temat - Nic. Prawdę mówiąc dawno jej nie widziałem - skwitował wzruszając ramionami. Wyłączył wszelkie uczucia, jakie miał do Elaine. Do póki mu nie przejdzie, rzecz jasna. Lub kruczowłosa się nie zjawi.
- A ty masz kogoś? - zapytał błądząc dłonią po jej kolanie. W końcu jak nie ma, to można się pobawić w 'doktorka' ha!
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

Apartament Elliota - Page 3 Empty Re: Apartament Elliota

Pisanie by Banshee Sro Lip 10, 2013 10:16 pm

Można było o takich rzeczach łatwo zapomnieć, dawno się nie widzieli, a co za tym idzie jeszcze dawniej ich relacja wyglądała inaczej niż przyjaźń. Przez ostatni czas nawet jak się gdzieś mijali to z życzliwym uśmiechem, a nie czymś bardziej namiętnym. Co prawda ona doskonale wszystko pamiętała, była w końcu kobietą i nawet jeżeli nie chciała się do tego przyznać była sentymentalna i ulegała pewnym pokusą częściej niż by sobie tego życzyła, ale niebyła przy tym zbyt nachalna. Tak przynajmniej jej się wydawało. Uważnie na niego patrzyła, wyglądał na zmęczonego i jak się okazało też się czuł nie za wesoło.
Jego odpowiedź mimo iż tak szczera i prosta wybiła ją nieco z tropu. Czyli miała rację, miał kogoś, w sumie niedziwne.
-O, to ciekawie jest między wami widzę.
Może nie powinna poruszać tego tematu, ale ciekawiło ją to, najwyżej chłopak utnie temat całkiem raz na zawsze, ale póki może będzie okazywać swoją ciekawość, przynajmniej tak troszku.
Na jego drobny gest odpowiedziała uśmiechem, nie strzepnęła jego ręki ze swojego kolana, zawsze lubiła jego dotyk, ale nie będzie go zwodzić i bajek opowiadać, choć taka zabawa mogłaby być ciekawa, zwłaszcza z nim w roli głównej. Kiwnęła potwierdzająco głową.
-Od jakiegoś już czasu.
Banshee i stały jeden facet do kochania było czymś dziwnym, zawsze ciężko jej było wytrwać przy jednak osobie. Zwłaszcza, że tyle ciekawego się działo wszędzie na około. Tym razem zapowiadało się jednak wszystko bardzo poważnie, już się nawet przeprowadziła. Dość odważny krok, ale była tego pewna. Los jednak płata figle, patrząc tak na to jaka jest, czy może raczej była nie spodziewała się, że może się ustatkować, ale mniejsza z tym. Przez jej ciało przebiegł dreszcz, zignorowała to jakżeby inaczej i wzięła to za dość oczywistą reakcję na obecność mężczyzny obok siebie. Delikatnie ulokowała dłoń na jego ręce, która błądziła po jej kolanku. Kolejne dreszcze jakie owładnęły jej ciałem sprawiły, że zaczęła się z lekka niepokoić.
-Może jakiś drink, od tak na rozluźnienie?
Piła coraz więcej, ale ostatnio wydawało jej się, że potrzebowała alkoholu, dużo alkoholu, inaczej się nieco denerwowała i wkurzała o byle co, a tego nie chciała.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Elliota - Page 3 Empty Re: Apartament Elliota

Pisanie by Elliot Nie Lip 14, 2013 7:08 pm

A no Ell musiał potwierdzić, że kobiety były aż nadto sentymentalne. Wystarczy raz im coś zrobić to będą Ci to wypominać do końca życia, nie ważne czy chodzi o coś pozytywnego - wtedy jest "kiedyś byłeś taki kochany" - czy negatywnego - w tym przypadku "jak zwykle.." - także chłop miewał czasem ochotę takie panienki po prostu rozpruć na kawałki nim całkiem zaczną mu zrzędzić, ot co.
Hm, to dobrze że Banshee potrafiła czasem ulec pokusą, w końcu nie można wszystkiego sobie odmawiać! Każdy ma prawo na odrobinę przyjemności. Należy jednak pamiętać o umiarze i nie przesadzać zbytnio. Chodź i czasem przesadzanie bywa fajne. Elliot zwykle robił to co chciał i kij z innymi. Rozpieszczony dzieciak, który jest jeszcze młody więc można mu to wybaczyć.
Zerknął na koleżankę, gdy skomentowała jego związek i ponownie wzruszył ramionami.
- Też tak sądzę. Można powiedzieć, że jestem wolny i mogę robić co chcę - po tych słowach jego spojrzenie zrobiło się dość wymowne i gorące, ale po chwili znów chłodne i obojętne. Nie zwykł zbyt długo pokazywać pozytywnych emocji, już się na tym przejechał w swoim życiu i ma drobny uraz.
Zagwizdał "od jakiegoś czasu", zabrzmiało poważnie i długo.
- No to gratuluje. Wśród nas takie związki słabo się trzymają, albo ktoś ma kogoś na boku - skwitował to i zabrał dłoń nie czując dłużej potrzeby, aby dotykać Ban. Bywał honorowy. Jak ktoś kogoś ma to się tam nie pcha i już.
Wstał w międzyczasie, aby udać się po drinki, skoro jego białowłosa ślicznotka ich potrzebowała.
- A mam, zawsze kupuje na takie okazje - rzekł i zniknął w kuchni, aby wrócić z wódką, kostkami lodu, szklankami i butelką krwi pod pachą. A co! Nie będą się ograniczać do zwykłego soczku dla ludzi. Chociaż wolałby zapolować, oj tam. Postawił to na stole przed kanapą i usiadł ponownie koło Bananka.
- To na tyle poważne, że wzięłabyś z tym kimś ślub? - zapytał dla zabicia ciszy, gdy nalewał do szklanek alkohol, by dopełnić go krwią.
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

Apartament Elliota - Page 3 Empty Re: Apartament Elliota

Pisanie by Banshee Pon Lip 15, 2013 7:08 pm

Na szczęście ona nie miała zamiaru mu wypominać jaki był kiedyś, jak było wspaniale i tak dalej. Czasem miło sobie powspominać, ale bez przesady. Świat idzie do przodu, wszystko się zmienia, a życie przeszłością jest totalną głupotą. Jednak i jakieś przesadnie plany na przód sensu nie mają. Może już Ban nie wyznaje zasady życia chwilą, z powodu chociażby częściowego ustatkowania, ale nie wybiega z planami w odległe czasy. Cieszy się tym co ma.
-To dość wygodne podejście, ale się nie dziwię.
Był młody i teraz już całkiem mógł robić co chcę i bardzo dobrze, niech korzysta póki może. Pochwyciła jego spojrzenie, ale jedynie skomentowała je przelotnym subtelnym uśmiechem.
Było to poważne, jak na nią to bardzo i trwało to już też trochę, z drobnymi przeszkodami, ale gdzie ich nie ma?
-Niestety muszę się z Tobą zgodzić. Taka już chyba nasza natura, czujemy niedosyt. Zwłaszcza jeżeli jesteśmy zmuszani do związków, które niekoniecznie nam pasują. I to w bardzo młodym wieku.
Więc logicznym było nie pakować się w stałe związki zbyt szybko, ale czasem wychodziło zupełnie inaczej. Na miejsce z którego Elliot zabrał rękę Ban podświadomie położyła swoją dłoń. Był honorowy mimo iż mógł się nie przejmować niczym, kobieta nie protestowała. Z resztą i tak mężczyzna wstał i udał się po coś nieco mocniejszego. Polowanie byłoby znacznie przyjemniejsze, ale w obecnej sytuacji raczej nie wskazane. Łowcy, dziwna choroba jak dla Ban za dużo tego wszystkiego. Wolała już wypić krwawego drinka. Zsunęła się nieco na kraniec kanapy aby łatwiej było jej chwycić szklankę. I nieco zatkało ją pytanie chłopaka, nigdy się nad tym nie zastanawiała. Po prostu żyła, przeprowadziła się do Isao, ale nie przyszło jej jeszcze do głowy coś poważniejszego. Nie miała nawet pojęcia jak muzyk się na to zapatruje, mogła się jedynie domyślać. Zrobiła chwilę przerwy jakby musiała się nieco namyśleć. Ujęła drinka w dłonie i zerknęła na ciemnowłosego.
-Tak, ale do tego jeszcze pewnie daleka droga.
Jej zdecydowanie jeszcze o niczym nie przesądzało, przyspieszać nie będzie niczego na siłę. Więc na spokojnie pewnie jeszcze sobie jakiś czas pożyje jako panna Fumikana. Wzruszyła ramionami lekko i upiła łyk drinka.
-Co z Twoją przyszłością? Masz pomysł na siebie?
Był młody, zdolny i cały świat miał u stóp.
- Studia, praca, a może podróże?
Pamiętała jak za totalnej gówniary czmychnęła z domu do Europy na parę ładnych lat. To były niezłe czasy.
Jeszcze przez jakiś czas razem siedzieli, rozmawiali i pili. Śmiali się i snuli nie zawsze realne plany, wspominać to raczej nie wspominali, bo i po co? ?Jednak nadszedł czas kiedy oboje stwierdzili, że czas się rozstać. Pożegnali się koleżeńsko, ale nie przesadnie czule. Kobieta miała nadzieję, że jeszcze się spotkają i to szybciej niż po ponad roku jak teraz. Ze znacznie lepszym humorem opuściła mieszkanie Elliota.
[z/t]
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Elliota - Page 3 Empty Re: Apartament Elliota

Pisanie by Gość Sro Lis 20, 2013 9:41 pm

No kurwa! Co to miało być? Takiego zachowania ze strony Elliot'a, Melody nie spodziewała się nawet w najmniejszej części. Przecież on ją jawnie uprowadzał! Mało tego! Chłopak ma totalnie gdzieś, co pomyślą sobie inni ludzie o tym całym teatrzyku, Ba! Prawdopodobnie ma gdzieś, co myśli sobie nawet sama Melodyjka! A - o dziwo - przez mózg dziewczyny aktualnie przebiegało teraz mnóstwo myśli, wizji i nierealnych domysłów, które w ogóle obecnie nie powinny wyjść na światło dzienne. Idąc jednak mniej więcej za tokiem myślenia blondynki, w głowie dwudziestolatki górowała jedna, najprawdopodobniejsza myśl. Chłopak chce ją bezceremonialnie uprowadzić, zamknąć w ciemnym pomieszczeniu, a na końcu zemścić się ze jej chamskie docinki, którymi obdarowywała go w sklepie pełnym napalonych nastolatek. Czemu nie ma przy niej teraz Kyu? Powinien wiedzieć, że jego bista służka jest w jawnym niebezpieczeństwie, dyndając sobie do góry nogami po środku centrum handlowego. Jęknęła żałośnie, wlepiając nienawistne spojrzenie w genitalia swojego oprawcy. (Cóż, jej twarz znajduje się teraz mniej więcej na równi z jego kroczem, nic na to nie poradzi, że jej okno na świat przysłaniają jego klejnoty schowane pod materiałem spodni. Jego wina. Jego i tylko jego.)
- Postaw mnie. Postaw, postaw! Pojebało do końca? Najpierw składasz mi matrymonialne propozycje, a teraz bez żadnego 'ale' podnosisz mnie za nogę? No kurwa. Jesteś psychiczny. - darła się i darła, aż w końcu zdała sobie sprawę z autentycznego faktu. Mimo wszystko Mel głupia nie jest. Zresztą obcuje z jego rasą na co dzień. Ponad to żaden ludzki nastolatek nie byłby w stanie podnieść ją za nogę do góry bez chociażby najmniejszego wysiłku. Wciągnęła głośno powietrze, otwierając mimowolnie szerzej zielone tęczówki. Jej pełne usta uformowały się w literkę 'O', natomiast wolną nogą zaczęła machać jak opętana. Ona chce jeszcze pożyć, serio! Umyje Elliot'owi podłogę jak chce! Kuchni się nie dotknie, bo kucharka z niej marna i prędzej spali garnek z wodą niż ugotuje w nim makaron. Ale liczą się chęci! A Melody obecnie miała chęci wiele. W ogóle żwawsza się stała. Wyglądała prawie tak, jakby chciała zrobić wszystko, byleby ją tylko wypuścił.
Aczkolwiek jak pech, to pech. Dziewczyna z niemym krzykiem wylądowała na ziemi, froterując swoim dupskiem podłogę w galerii. A wszystko za sprawą wampira, który jak gdyby nigdy nic ciągną ją za nogę w stronę wyjścia. Krzywiła się raz po raz w końcu wydając z siebie ciche jęknięcia, kiedy zjeżdżała po schodach.
- Zemszczę się frajerze, czaisz? Zemszczę się tak, że własna matka Cię nie pozna. - wypaliła, mając w głębokim poważaniu to, że grozi aktualnie wampirowi najwyżej ustawionemu w hierarchii. Nie jej wina. Nie wiedziała, że ma do czynienia ze szlachetnym. W ogóle nie zdaje sobie sprawy z tego całego ich podziału na krew, więc pozdro. Prychnęła rozeźlona, kiedy chłopak postanowił zmienić taktykę, przerzucając ją sobie aktualnie przez ramię. Chciała go bić, wierzgać, ba! Nawet skakać na główkę, ale kij, nie mogła. Cham prawdopodobnie użył na niej jakiejś swojej mocy, przez co blondynka nie mogła poruszyć nawet małym palcem u nogi. Przeklęła jedynie, dając potulnie zanieść się do jego mieszkania. Co Ell z nią z robił w swoim apartamencie? Tego już nie wiem. Może zrzucił niedbale na podłogę, może gdzieś posadził. Było jej to zupełnie obojętne.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Elliota - Page 3 Empty Re: Apartament Elliota

Pisanie by Elliot Sro Lis 20, 2013 10:07 pm

Stanowczo za dużo myślała nasza Melody. Powinna ponieść się szaleństwu, jakie jest w stanie zapewnić jej szlachetny! W końcu ma sporo kasy, więc mogliby zaszaleć. Jak nie pasuje jej on, to wynająłby jej nawet jakiegoś żigolaka do seksu, o! Miałaby z nim dobrze. Po prostu od czasu do czasu umiliłaby mu czas, bo Ell prawdę mówiąc ostatnio ciągle pracował, a i nikt z jego starych znajomych sie nie odzywał. Pomińmy fakt, że nie miał ich wiele. A te co kurwa miał to dziewczyny, z którymi się pieprzył. Więc wychodzi na jedno - Mel i tak musi dać mu.. ciałka, aby nie być, aż tak wyuzdanym i wulgarnym.
Chłopak nie miał daleko do apartamentu. Ojciec załatwił mu mieszkanie w samym centrum miasta, więc od sklepu handlowego on i jego nowa zdobycz szli może.. dziesięć minut? Spokojnym spacerkiem! A co. Niech ludzie się patrzą co się robi z niegrzecznymi gówniarami. Ell prawdę mówiąc jest niewiele starszy od niej, ale przecież ona tego nie wie. Zwłaszcza, że wzrostem przewyższa niejednego faceta. A tak jakoś odziedziczył wysokie geny, kij wie po kim. Sofa to przecież krasnal, a Sam.. wygląda młodziej niż Ell! A i tez jest od niego niższy. Wygląda jak burmistrz z Atomówek.
Niemniej jednak szlachetny dotarł w końcu do apartamentowca, gdzie wszedł z przewieszoną istotą do windy, by wjechać na wyższe piętro i tam wejść do mieszkania w którym dawno nie był. Ostatnio częściej sypiał w pracy, niż tu. Robi na dwa fronty.
Zrzucił chucherko na ziemię i udał się pod prysznic. Oczywiście użył kolejnej swojej mocy, że Melody mogła kręcić się tylko po salonie. On sam gdzie się udał? A do łazienki. Aby wziąć prysznic i wrzucić brudne rzeczy do prania. Alkohol nadal był w jego krwi, ale chłop już coraz więcej ogarniał, a i rzygać mu się nie chciało. Zresztą jakby miał to zrobić to prawdopodobnie rzygnąłby tęczą wprost na nastolatkę. Miałaby za swoją niewyparzoną buźkę.
Kiedy odświeżył się, a i ubrał w czarne spodnie od dresu, wszedł do salonu. Podszedł do barka, aby sięgnąć winko i rzucić u stóp jasnowłosej. Sam jeszcze udał się do kuchni, aby wziąć sobie do jedzenia coś, co któraś ze służek mu zrobiła popołudniu. Melody nie dostanie, pfhew.
Usiadł na fotelu wygodnie i zaczął jeść lazanie, czekając aż dziewczyna coś powie. Jak go zdenerwuje to i nie omieszka jej krwi wypić. No, bo lazania mu przecież nie styknie. Bardziej nasyci go jej cieć, mmm.
- Przypominasz mi moją pierwszą kochankę - rzucił od niechcenia - Masz tylko płaski tyłek i cycki - dodał i znów zaczął jeść. Zastanowił się nad czymś. Nagle uśmiechnął się przebiegle, a jego kły błysnęły złowrogo.
- Zatańcz dla mnie - przekazał swoje myśli. Jak nie po dobroci, to użyje mocy. A co się będzie szczypał.
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

Apartament Elliota - Page 3 Empty Re: Apartament Elliota

Pisanie by Gość Sro Lis 20, 2013 10:31 pm

Serio!? Powaga? Elliot traktuje tak każdą pannę, którą chce zaciągnąć do swojego mieszkania? Brawa, gratulacje. Melody z wrażenia zacznie klaskać uszami. Dupą nie może, wiecie czemu? Bo szanowny pan 'co to nie ja', po raz kolejny tego dnia postanowił zrzucić ją na podłogę niczym zwykły worek wypełniony po brzegi ziemniakami. Pisnęła cicho, masując prawą dłonią obolałe pośladki. Skrzywiła się w ogóle nie zwracając uwagi na swojego oprawcę. Gdzie polazł? Choi go wie. Nie zna rozkładu jego apartamentu, mogła jedynie domyślać się po szumie wody, że poszedł wziąć szybki prysznic bądź kąpiel.
- Frajer, frajer, frajer. - wydukała, zrywając się z ziemi, by dziarskim krokiem ruszyć w stronę frontowych drzwi. Zrobiła głupią minę, zatrzymując się w połowie kroku. Dlaczego do cholery jasnej nie może iść dalej!? Co on kurwa, mag, wróżka, czarodziejka? Złapała się w desperacji za głowę, chwilkę później ciągnąc się za swoje długie, blond pukle niczym zirytowane dziecko, chcące kopać, gryźć i bić wszystkich wokół. Krzyknęła, tupiąc wściekle nogą. Darłaby się dalej, gdyby nie Elliot, który zjawił się w salonie w samych dresach. Szczena jej opadła. Dosłownie. Powinna zbierać ją z podłogi, ale widok dobry, więc się jej nie śpieszy. Kaloryfer, to on ma pierwsza klasa. Nie żeby śliniła się na jego widok! W końcu ją porwał, ciągną po ziemi i w ogóle. Zresztą Mel otwarcie go nienawidzi, aczkolwiek z chwili na chwilę, coraz bardziej zdaje sobie sprawę z tego, że trafiła na naprawdę niesamowicie przystojnego oprawcę. I właśnie ten niesamowicie przystojny oprawca postanowił zainteresować się właśnie nią, mimo że w galerii było masę innych dziewcząt. Oh shit! Melody podniosło się ego. Bardzo się podniosło.
W każdym razie kiedy butelka wina wylądowała przed jej stopami, schyliła się po nią, następnie przyciskając ją do piersi. Tak jakby nie miała najmniejszego zamiaru podzielić się nią z Elliot'em. Bo w gruncie rzeczy nie chciała dzielić się alkoholem. Obecnie wolała się najebać i mieć już ten dzień za sobą. Najlepiej wyprzeć go z pamięci i udawać, ze wcale się nie znają.
Warknęła na jego słowa. Otworzyła mimowolnie butelkę z winem, upijając z niej kilka łyków, by później pewnie spojrzeć na chłopaka. Wskazała na niego oskarżycielsko palcem, mrużąc wściekle zielone tęczówki.
- Co Ty sobie myślisz!? Co z tego, że mam małe cycki? Ty masz zapewne małego fiuta, a hajs potrzebny Ci tylko po to, by zatrzymać przy sobie panny na dłużej. - pojechała za ostro? Mógł jej w ten sposób nie obrażać. Nie żeby była jakoś strasznie przeczulona na punkcie swojego biustu, ale takie teksty z ust przystojnego mężczyzny działały na nią jak płachta na byka. Poza tym Melodyjka jest pyskata i nic już na to nie poradzi. Prychnęła z kpiną, zaraz uśmiechając się bezczelnie.
- Striptizu Ci się zachciało małolacie? - mruknęła, stojąc uparcie w jednym miejscu z butelką wina.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Elliota - Page 3 Empty Re: Apartament Elliota

Pisanie by Elliot Sro Lis 20, 2013 10:44 pm

Elliot siedział na fotelu nic sobie nie robiąc z wyzywającego spojrzenia Melki, ani tym bardziej jej obelg. Gorsze rzeczy ludzie na innych wygadują. W gruncie rzeczy.. to byly komplementy! Woli to niż - ale ty słodziaśny! Chyba by znowu zachciało mu się rzygać.
W każdym razie kiedy chłopak skończyła lazanię, odłożył talerz na stół i sięgnął po szklankę wody, którą wcześniej też przyniósł. Napił się sporego łyka, patrząc z odrazą na przezroczystą cieć w naczyniu.
- Wiesz co.. kolor mojego napoju mógłby mieć inną barwę. Moją ulubioną jest czerwień.. czy raczej bordo? - mówił na głos swoje myśli, wstając powoli z fotela i rozciągając mięśnie. Wiedział, że ma super kaloryfer. Ciężko na niego pracował. A żeby pić i nie zrobić z tego bojlera, to już w ogóle wyczyn! Temu też ma taką słabą banię. Zbyt się chłopak przemęcza fizycznie, a i pije mało. Ale jak już to ostro! Jak Sofcia.
Szlachetny zaśmiał się głośno na bulwers nastolatki - Ktoś tu ma kompleksy odnośnie swoich cycków. Nie moja wina mała, że są MALUTEŃKIE - powiedział rozkładając w geście bezradności ręce. Nagle go olśniło -Ale na ten wieczór mogę sprawić, że będziesz mieć doje!-zakomunikował dumny ze swojego pomysłu. Znów używając mocy sprawił, że cycki Melodyjki zrobiły się odpowiednio duże, ale też nie za bardzo.
- Teraz są idealne na hiszpana! - stwierdził dumny ze swojego uczynku. Wcześniej mało co korzystał z mocy, temu mógł sobie teraz zaszaleć. Co prawda na głupi cel ją używa, ale co tam.
Nagle doszło do Ella, że ta mu pojechała odnośnie jego penisa. Tak chciała pogrywać, gdy ten jej taki prezent zrobił?! Niewdzięcznica.
- Tak uważasz? - spytał unosząc kącik ust. Podszedł do Melody i ściągnął nagle spodnie. Mogła zobaczyć w całej okazałości, że jego 'atut' wcale nie jest mały!
- Jak dla mnie jest odpowiedni, aby uciszyć Ci mordkę - szepnął groźnie i nagle złapał ją za ramiona sprawiając, że pod siłą jego nacisku musiała klęknąć, ha!
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

Apartament Elliota - Page 3 Empty Re: Apartament Elliota

Pisanie by Gość Sro Lis 20, 2013 11:01 pm

Głupszej miny Mel nie zrobiła chyba nigdy w życiu. Kiedy jej piersi samowolnie urosły, najpierw wydawała się być typową, pustą blondyną wpatrującą się w swoje atutu z szeroko otwartą gębą, by chwilkę później przenieść zaszklone tęczówki na postać Ell'a. Łajdak! Zajebie mu, jego matce, ojcu, dziadkowi, kurwa kto go wynalazł? Pociągnęła cicho nosem, machając rękoma w akcie niemocy. Czemu ona, czemu ona!? Nie mógł znaleźć sobie innej? Chętniejszej, łatwiejszej ... Ogólnie bardziej doświadczonej? Nie żeby coś, Melodyjka wiedziała co nieco o sprawach łóżkowych, aczkolwiek nadal jest dziewicą, a swojego pierwszego razu nie chciała przeżyć w formie gwałtu. Dlatego nie uważa się za jakaś super ekstra, ba! Właściwie sądzi, że pod tym kątem jest zupełnie nijaka i chłopcy niespecjalnie powinni się nią interesować, tym bardziej Elliot, który panienek mógł mieć na pęczki i jeszcze więcej.
- Zwróć mi moje cycki, bo stracisz fujarę i nie będzie już tak zabawnie. Mówię poważnie. - syknęła, podchodząc zdecydowanie za blisko wampira. Zacisnęła wargi w wąską linie, splatając ręce na wysokości klatki piersiowej. Ona chce być taka, jaka była jeszcze chwilę temu albo powybija mu te jego równiutkie, bialutkie zęby i zrobi sobie z nich naszyjnik. Swoją drogą ciekawe od kiedy Mel stała się taka pewna siebie przy krwiopijcach? Znowu wina Elliot'a. Gdyby nie on i jego postawa, pewnie by taka nie była. Jednakże zdrowego rozsądku jej nie brak. Dlatego też, gdy spodnie szlachetnego opadły bezszelestnie na ziemie, dziewczyna z cichym jękiem chciała odskoczyć. Nie udało się co prawda. Zmusił ją by klęczała przed nim na ziemi. Warknęła, nie spuszczając wzroku z jego przyrodzenia.
- Żałosny. - wypaliła nagle, sięgając dłonią do jego skarbu, by następnie zacisnąć na nim swoją rękę na tyle mocno, by wywołać u chłopaka falę bólu. Niech ma za swoje, Melodyjka mu się nie da. Twarda jest.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Elliota - Page 3 Empty Re: Apartament Elliota

Pisanie by Elliot Sro Lis 20, 2013 11:15 pm

Młodemu wampirowi uśmiech nie schodził z twarzy. Szczerzył się, jak głupi do sera! Ale który by się nie cieszył widząc, jak cycki płaskiej dechy, nagle robią się na kształt soczystych melonów, które nic tylko ugniatać, ssać i w ogóle! Faceci lubią takie rzeczy. No i jeszcze hiszpan wspomniany wcześniej jest możliwy, ot co.
- Oj, nie narzekaj pyza - skwitował jej bulwers, jeszcze bardziej się śmiejąc. Wyglądała w ten sposób uroczo, aż chciało się ją ucałować w czoło i dalej denerwować. No, bo Ell dopiero się rozkręcał, ejże! Alkohol już nie przyćmiewał mu umysłu, a jedynie podsuwał durne pomysły, które ożywiły nieco tego zmulasa, więc Melody powinna być cicho. Przyczynia się do dobrego uczynku. A i sama będzie miała ubaw po pachy. Teraz tylko myśli o tym wszystkim negatywnie.
Nie mogąc się powstrzymać - nim Ell pokazał jej swoje klejnoty - dotknął jej piersi - No patrz, jak żywe. Są ekstra! - kończąc zdanie jeszcze je ścisnął, aż podskoczyły do góry.
Potem oczywiście nie mógł się powstrzymać przed ściągnięciem spodni. Oprócz dużego skarbu, mogła zobaczyć że i nogi ma umięśnione. A więc to dość silny, nawet jak na swój wiek i status krwi, wampir.
Niespodziewanie ludzka dziewczyna ścisnęła Elliota za prącie. Ten zawył z bólu, chociaż nie był on tak ogromny, jak to gdy dostaje tam od boksera, podczas nieuczciwych walk. To chyba przez zaskoczenie, bo zupełnie się tego niespodziewał, mimo iż napastował biedną Mel.
- Ty sucziro - warknął odrzucając ją do tyłu, aby poleciała na plecy. Chcąc nie chcąc złapał ją za ramiona, ściskając o wiele mocniej niż wcześniej - i odwrócił brzuchem do ziemi. Ustawił ją w dość zabawnej pozycji, bo miała wypięty tyłek wprost na jego personę. A swoją jedną nogą przygniótł jej dwie, aby czasem mu się nie wierzgała. Stwierdził, że jednak nie będzie się męczył i znowu mocą sprawił, że ta nie mogła się ruszyć.
- Wiesz co.. dzisiaj masz pecha, mam dzień lenistwa mruknął, jakby nigdy nic i ściągnął spodnie - czy tam sukienkę - wraz z majtkami dziewczyny, obsuwając je do kolan. Jej gładka cera na tyłku była miła dla oka. Przejechał po nim dłonią.
-Jak pupa niemowlęcia- skomplementował i pochylił się nad tyłeczkiem, aby najnormalniej w świecie się w niego wgryźć. Ell wyuczył się nie wpuszczać jadu do krwi człowieka, więc spokojnie mógł pić w ten sposób. Od teraz na prawym pośladku Melki, będzie ślad jego zębisk, ha! Pamiątka [<3] na całe życie. Gdy wampir zaspokoił swój głód. Poprawił się i klepnął z całej siły Melody w tyłek.
Zemsta, jest słodka kruszynko. Następnie założył jej majtki i spodnie, po czym wstał i przestał używać na niej mocy.
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

Apartament Elliota - Page 3 Empty Re: Apartament Elliota

Pisanie by Gość Czw Lis 21, 2013 1:07 pm

Pisnęła, kiedy chłopak dotknął jej piersi, naruszając w ten sposób jej drobną przestrzeń osobistą i względną nietykalność. Skrzywiła się zaraz bezceremonialnie dając mu po łapach za jego durny wybryk. Gdyby tylko była taka jak on, gdyby miała nieco więcej siły już dawno zdzieliłaby go po twarzy. A zresztą, co za różnica? Melody zacisnęła rączkę w drobną pięść, zamachnęła się i przygrzała chłopakowi prosto w policzek. Nauczy się przynajmniej, że dziewcząt jej pokroju się nie dotyka. Nie tak, nie robi się z nich żartów, oj nie. Znowu prychnęła niczym rozjuszona kotka, wlepiając mściwe spojrzenie w tęczówki wampira. Nie bała się go, znaczy wróć, nie bała się go do momentu w którym nie zmusił jej by przed nim klęczała. Dopiero po tej całej akcji i jego typowej jak na faceta reakcji po naruszeniu jego klejnotów, Melodyjka zaczęła powoli bać się nie o sowie życie, a o samo swoje dziewictwo, które akurat w tej chwili jest niezaprzeczalnie zagrożone. Przynajmniej według blondynki, która obmyśliła już następny, niezbyt przyjemny scenariusz ich spotkania w swojej głowie. Boże, za jakie grzechy? No za jakie?  
Puścił ją! Sukces! Mel z niemą ulgą dała odrzucić się do tyłu, zupełnie nie spodziewając się dalszych kroków ze strony Ell'a. Myślała, że sobie ją po wyklina, a później wyrzucić ze swojego mieszkania, nie chcąc więcej widzieć takiej dziewczyny na oczy. Przeliczyła się. Wampir był jak kat. Złapał ją ponownie za ramiona, tym razem mocniej, przekręcając twarzą do podłogi. Pisnęła, wyginając usta w niemałym szoku. Zaraz jednak na jej polikach zawitały soczyste rumieńce, idealnie kontrastujące z barwą jej zaszklonych tęczówek. Czemu do cholery jasnej, ustawił ją w tak dwuznacznej pozycji? Nie miał lepszych pomysłów? Wypinanie się do niego tyłkiem wcale nie było zabawne, ani trochę. Już prędzej żałosne. Zresztą powtórka z rozrywki tym bardziej nie wywierała na Melody pozytywnego wrażenia. Wolała mieć kontrole nad swoim ciałem, powaga. Zresztą, kto by nie wolał? Bycie pod wpływem mocy wampira było okropne.  
- Co ty mnie powiesz frajerze? - burknęła, kiedy ściągnął jej spodnie wraz z majtkami. Prawie że zachłysnęła się powietrzem. Co gorsza nie mogła się ruszyć, więc nie miała nawet jak zasłonić swoich czterech liter rękoma. Rumieńce na jej polikach przybrały tylko intensywniejszego odcieniu, natomiast sama Mel zaczęła modlić się tylko o jedno. Żeby jej nie wykorzystał, nic więcej. Może ją nawet pobić, wszystko jej jedno. Niech trzyma swój interes z dala od jej i będzie szczęśliwa. Szczęśliwa w choi.
Zadrżała, kiedy przejechał dłonią po jej tyłku. Przymknęła nieznacznie oczy, zaciskając pełne usteczka w wąską linie. Nienawidzi go! No nienawidzi go z całego serca. Jak tylko chłopak ją wypuści, to blondi pobiegnie do Kyu i wszystko mu opowie. A co! Pobawi się w konfidenta, niech Elliot liczy się z ewentualnym wpierdolem.
- Ładniejsza niż Twoja, co? - warknęła, zerkając na niego kątem oka, by chwilkę później przeciągle jęknąć. Co on kurwa? Fetyszysta z kosmosu? Kto normalny napastuje w ten sposób tyłek swojej ofiary? Melody z szeroko otwartymi oczami nie mogła nawet dopuścić do siebie myśli, że wampir spija krew z jej pośladków. To było już ewidentnie nienormalne! Zresztą naginając trochę fakty załóżmy, że Elliot naciął skórę na jej tyłku pazurem, dopiero później dobierając się do jej krwi. (Tak będzie bezpieczniej, nie gniewaj się Ell) Ale pamiątka jak najbardziej może zostać! Chociażby po samym nacięciu. Swoją drogą Mel zaniosła się płaczem. Jak na jeden wieczór, wydarzyło się dla niej za wiele. Zresztą już wyczuwała karę jaką nałoży na nią Kyubi za to, że dała wypić swoją krew komuś innemu niż on. Będzie bolało, oj będzie. Pisnęła, kiedy na zakończenie Elliot strzelił ją z całej siły w tyłek. Pewnie nie usiądzie teraz na nim przez trzy dni. Piekła ją skóra, a fakt, że właśnie naciągał na jej pośladki majtki oraz spodnie wcale nie pomagał. Raczej sprawiało, to jej więcej bólu.
- Ty pieprzony sadysto! Co ty sobie myślisz!? Co ty odpierdalasz? Gryźć ludzi w tyłek!? - wydukała, zbierając się koślawo z podłogi. Jak głupia wystrzeliła w stronę drzwi, siłując się z zamkiem. Owszem, Mel chciała uciec i w cale się z tym nie kryła.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Elliota - Page 3 Empty Re: Apartament Elliota

Pisanie by Elliot Czw Lis 21, 2013 3:59 pm

Elliot tylko droczył się z Melody. Nie miał co do niej większych planów. Ani robić sobie z niej służki, ani tym bardziej wampira. Tak, więc niech będzie że przebił jej skórę pazurkiem, a dopiero potem wypił krew. Zaszła drobna zmiana i nieporozumienie, o.
Niemniej jednak chłopak jakoś wcale nie poczuł się przyjemniej. No, pomijając fakt, że trochę dodał sobie sił, gdy napił się krwi. Dawno jej nie miał w ustach, więc głód był już nie do zniesienia. Po za tym skąd on ma wiedzieć, czy to kogoś służka? Nie mówiła mu o tym. Ba, on nawet nie wiedział czy ona wie o wampirach czy nie. A i tak jak jego ojciec, zbytnio się tym faktem nie przejmował. Wracając do sedna sprawy - gdyby wiedział, że ona należy do kogoś nie brałby się za nią. W końcu sam nie lubi, gdy ktoś tyka jego zabawki, o.
Szlachetny patrzył na blondynkę, gdy po raz kolejny zaczęła go wyzywać. Zastanowił się nad jej słowami i skrzywił.
- Nie jestem sadystą. Tego to dopiero możesz poznać - mruknął cicho pod nosem, ale tak było cicho w pokoju, że nastolatka nie powinna mieć problemu ze słuchem. I nie, nie chodziło o gorsze zachowanie Ella. Po prostu zawsze mógł ją podrzucić Ringo. Ten to potrafił być okrutny.
Następnie wampir wstał i poszedł do kuchni, aby sięgnąć sobie browara z lodówki, w sam raz na kaca, który zaczął się pojawiać. Nie zatrzymywał dziewoi, oj nie. Podszedł tylko na chwile, aby położyć jej dłoń na czole i wymazać pamięć odnośnie tego, że wypił jej krew. Teraz chciał zostać sam.
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

Apartament Elliota - Page 3 Empty Re: Apartament Elliota

Pisanie by Gość Pią Lis 22, 2013 3:21 pm

Nie będę się rozpisywać. Nie ma po co. Ważne jest tylko to, że Melody ani nie chciała poznać żadnego sadysty, ani nie chciała pozostać w obecności Elliot'a minuty dłużej. Dlatego też, gdy w końcu uporała się z cholernym zamkiem, otworzyła drzwi z głośnym hukiem, zupełnie nie zwracając uwagi na wampira. Wiecie, poczuła się wolna. Nim jednak wypadła na korytarz, bez najmniejszego problemu dała się zajść od tyłu, zupełnie nie reagując na dłoń Ell'a, która wylądowała na jej czole. Zmarszczyła jedynie brwi, robiąc przy okazji głupią minę. Jakim cudem ma taką dziurę w pamięci? FUCK LOGIC. Melodyjka zaczynała coraz mniej ogarniać, więc zwyczajnie wyrwała się z objęć szlachetnego i popędziła w kierunku schodów, dzidując na sam dół, by potem zwinnie zbiec z całego apartamentowca.

[zt]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Elliota - Page 3 Empty Re: Apartament Elliota

Pisanie by Elliot Wto Lut 24, 2015 6:55 pm

Elise przyjechała pod apartament Ell'a bardzo szybko. Kto wie czy temu Cross'owi nie zachce się ich ścigać. Tak się uwziął na biedną Chiz, może miał na nią chcice? Przecież powinien bardziej opierdzielić Ell'a i to jemu grozić. Choć co by mu zrobił? I tu pies pogrzebany. A wiedział, że nastolatkę może trochę pognębić... Niemniej jednak Elise zmyła się na imprezę i apartament mieli tylko dla siebie. I tak należał on tylko do Ell'a, ale miał w nim sypialnie dla służek, jakby chciał mieć je pod ręką.
Szlachetny wszedł do budynku, aby udać się do windy. Nie patrzył na brunetkę, chyba umie sama za nim dojść nie? Prawdę mówiąc zdziwił się, że polazła z nim. Ryzykowała zezłoszczenie łowcy, który wydawał się być jednym z tych surowych rodziców, więc kara jej nie ominie. Aż jej niemal współczuł! Dawno nie był tu z nikim. Raz ściągnął na noc jakąś ludzką małolatę, bo się schlał i mu się nudziło, ale tak to siedział tu sam. Od kiedy Elaine zniknęła. Nigdy nikogo do siebie nie dopuszczał. Jak ją dopuścił to ta spierdoliła kij wie z kim i gdzie. Nie chciał dłużej o tym myśleć, więc gdy tylko winda zatrzymała się na odpowiednim piętrze, wysiadł i podszedł do drzwi. Ostatnio zamontował tutaj wejście na odcisk linii papilarnych i przyłożył kciuk do czytnika. Drzwi otworzyły się na oścież, a wampir pokazał przyszłej łowczyni (chyba?) swoje 'skromne' progi. Kto dużo zarabia, dużo wydaje. Ell nie szczędzi pieniędzy dla siebie, więc od razu po zakupie tego apartamentu zrobił z niego dwupiętrowy, kupując ten nad nim. Co prawda wtedy to jeszcze Sam mu go sprezentował, bo Ell miał szesnaście lat i jeszcze sporo kasy nie uzbierał, ale wszelkie ulepszenia sam sobie zafundował. Wchodził też w czarne interesy, więc nie tak trudno się wzbogacił. Szkoda czasu na legalne zarabianie i życie na biedaka. To dobre dla ludzi, którzy nie mają wielu lat, aby sporo zarobić.
Szybko wlazł do kuchni, gdzie czekała w lodówce kolejna whisky. Zrobił drinka dla siebie i towarzyszki i polazł do salonu. Rozsiadł się wygodnie na kanapie i włączył telewizję, gdzie leciał jakiś program muzyczny i akurat puszczali Womanizer. Aż się lekko uśmiechnął pod nosem. Napił się drinka, czuć że faza wraca po tym, jak im Cross przerwał.
- Gramy w prawda czy wyzwanie? - zapytał z diabolicznym akcentem, huehue~!
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

Apartament Elliota - Page 3 Empty Re: Apartament Elliota

Pisanie by Chizuru Wto Lut 24, 2015 8:20 pm

Co tu dużo mówić. Nie doczekała się odpowiedzi Cross’a, bo gdy tylko znalazła się przy Elliocie, ten zaraz porwał ją na ręce (na co zresztą krzyknęła krótko z zaskoczenia) i wyskoczył z okna. Odległość dzieląca podłoże od okna nie była duża, ale Chizuru i tak trochę się przestraszyła, co Ell mógł poznać po szybko bijącym sercu brunetki.
- Weź mnie tak nie strasz – odezwała się z wyrzutem, kiedy kierowali się w stronę samochodu. Nie mówiła za wiele podczas jazdy, zbyt mocno skupiona na myśleniu o tym, co właśnie zaszło i niemym pytaniu, czy Kaien faktycznie zadzwoni do jej ojca. Pomimo chwilowego wytrzeźwienia, nadal miała alkohol we krwi, więc siedząc w samochodzie zaczęła trochę przysypiać. Dopóki nie dotarli do apartamentowca. Trochę zmulona poszła w ślad za Ellem, nie zaszczycając go żadnym słowem czy spojrzeniem ciemnych tęczówek. Wszystko zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni, kiedy Kuroiaishita otworzył drzwi swojego apartamentu, na którego widok Chizuru aż zamurowało. Powaga, wampiry mają zdecydowanie za dużo kasy, czego w tym momencie im zazdrościła.
- Wow – wyrwało jej się bezwiednie, kiedy przeszła przez próg i szeroko otwartymi oczami zaczęła się rozglądać dookoła. Nawet jeśli bardziej wolała stare budynki i wystroje od tych nowych to musiała przyznać, że apartament Elliota zrobił na niej wrażenie. Bardzo duże wrażenie. Tak duże, że nawet zamulenie jej przeszło.
Kiedy została sama w salone, usiadła sobie na kanapie i czekała. Nigdy nie była w takich luksusach, więc czuła się trochę nieswojo, co jakoś nie bardzo do niej pasowało. No ale nic, zaraz się przyzwyczai. O, właśnie posłała Elliotowi pobłażliwe spojrzenie słysząc, co leci w telewizji. Załapała aluzję, widząc jego lekki uśmiech. Jak chciała potrafiła być spostrzegawcza, serio. Napiła się drinka, którego jej przyniósł, po czym zastanowiła się chwilę nad propozycją gry.
- Coś mi mówi, że będę tego żałować, ale… W sumie czemu nie i tak jestem pijana – odparła wzruszając ramionami. Poprawiła się na kanapie, by jakoś wygodniej usiąść i znów przykleiła się do swojego drinka.
Chizuru

Chizuru

Krew : Ludzka A
Pan/i | Sługa : Nołp
Magia : Aura heal- poziom podstawowy


https://vampireknight.forumpl.net/t167-chizuru-namikaze#189 https://vampireknight.forumpl.net/t170-chizuru#193

Powrót do góry Go down

Apartament Elliota - Page 3 Empty Re: Apartament Elliota

Pisanie by Elliot Wto Lut 24, 2015 8:39 pm

Chłopak nie mógł nie zachichotać, gdy ta się przestraszyła. Czyżby jeszcze nie poznała natury wampirów? One lubiły robić niebezpieczne rzeczy, zwłaszcza gdy mogły się trochę popisać. NIE TO ŻE ELL SIĘ PRZED NIĄ POPISYWAŁ, NIE?
- Wątpisz w moją sprawność ruchową? - spytał szczerząc się jak kretyn. Znów włączyły mu się teksty, których pożałowałby sam casanova. Lubił uchodzić za faceta, który myśli tylko o jednym. Zwłaszcza, że po co inni mają wiedzieć, że jakieś tam uczucia ma? Uczucia to problemy, tego się nauczył. To między innymi przez emocje nie układa się między nim i Samem. Głowa rodu nie miała uczuć, a przynajmniej nie te pozytywne, a Ell tak przez co został skreślony w oczach ojca. Sad but true.
Zmarszczył brwi na jej "wow". Rozejrzał się po pomieszczeniu nie widząc nic, co mogłoby ją zachwycić. Jak dla niego apartament wygląda najzwyczajniej na świecie. Kiedyś się nim jarał, ale teraz uważa, że nie wyróżnia się niczym ciekawym. Co więcej myślał nad kupnem wolno stojącej rezydencji nad plażą. Mało tam domów, więc miałby spokój. W apartamentowcu ciągle ktoś się kręci, co bywa irytujące, zwłaszcza że tu jak w operze mydlanej. Same miłostki, seksy i rodziny. Gdzie Ci ludzie co lubili imprezy i niezliczone ilości alkoholu, który potem lądował na ulicy?
- Co wow? - spytał, ale zaraz ona poszła do salonu, a on do kuchni, więc zanim dostanie odpowiedź zapewne musi wrócić do nastolatki. Ale spokojna, drinki robiło się szybko więc zaraz był i wygodnie się rozsiadł!
Nie sądził, że i na to się zgodzi, ale Chizu musiała mieć jakiś dobry dzień lub zrobić "dzień dobroci dla Ell'a" skoro na to wszystko co wymyślił się zgadzała. Zwłaszcza, że Kaien może zadzwonić do Marcusa. Ale lepiej się tym teraz nie przejmować i nie psuć sobie humoru, bo i po co?
- No więc ja zaczynam - prawda czy wyzwanie? - zapytał autentycznie podekscytowany. Miał już parę pomysłów w głowie i czekał tylko na ich zrealizowanie. W końcu womanizer minęło i włączyła się inna piosenka, ale nie zwrócił już na nią uwagi. Napił się natomiast drinka, czując alkohol krążący w jego żyłach i powodujący lekkie zawroty głowy i zbłąkany uśmiech na wargach.
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

Apartament Elliota - Page 3 Empty Re: Apartament Elliota

Pisanie by Chizuru Sro Lut 25, 2015 1:43 pm

Ja to myślę, że Chizu bardzo się ucieszyła, gdy się tak przed nią popisywał i w sumie nie miała nic przeciwko. Tylko wiadomo, nie mogła mu przecież tego pokazać, bo jak to tak. Jeszcze sobie coś chłopak pomyśli i wyciągnie wyssane z palca wnioski, o.
- Skąd miałam wiedzieć, czy mnie nagle nie puścisz! – wypaliła od razu, nadal trochę zestresowana, jednak dopiero po chwili zorientowała się, jaki wydźwięk miały jego słowa. Nic już nie powiedziała, tylko posłała mu nieco zażenowane spojrzenie. I co niby takiego złego jest w uczuciach? No dobra, trochę jest. Chizuru praktycznie zawsze się nimi kierowała i proszę, jak kończyła. Problem w tym, że była człowiekiem, nie potrafiła od tak ich wyłączyć. Jasne, mogła udawać i inne takie, ale nie znaczyło to przecież, że się nie przejmuje. Zresztą, raczej tak nie potrafiła. Niekiedy wręcz, można było czytać z niej jak z otwartej książki. I to było jej największe utrapienie.
No przepraszam, że Namikaze nie byli tak bogatą rodziną, by pozwolić sobie na takie luksusy. Nie no, w sumie chyba mogli, ale zarówno ojciec jak i dzieci woleli coś bardziej w tradycyjnym stylu. Chizu może i była zachwycona apartamentem Ell’a, ale pewnie za jakiś czas by jej się to znudziło. Natomiast stare zabudowania Oświaty mogłaby podziwiać cały czas.
- Normalnie „wow”. Nigdy nie byłam w takim miejscu – odpowiedziała, po raz kolejny rozglądając się dookoła.
- I ty tak sam tutaj mieszkasz? – zapytała z czystej ciekawości, bo apartament był chyba za duży jak na jedną osobę. Gdyby ona miała tutaj mieszkać czułaby się wyjątkowo… Samotna. A tego nie lubiła.
No przecież to nie tak, że Namikaze miała wiecznie zły humor. Owszem, sama była zdziwiona swoim zachowaniem w towarzystwie wampira, czego nie była do końca w stanie wyjaśnić. Po prostu tak chciała i już. Nawet jeśli jej towarzyszem był syn znienawidzonego burmistrza, a sama osiemnastolatka wcale nie lubiła grać w prawdę czy wyzwanie.
- Prawda – odpowiedziała po chwili wahania. Po początkowej odwadze, chyba trochę stchórzyła.
Chizuru

Chizuru

Krew : Ludzka A
Pan/i | Sługa : Nołp
Magia : Aura heal- poziom podstawowy


https://vampireknight.forumpl.net/t167-chizuru-namikaze#189 https://vampireknight.forumpl.net/t170-chizuru#193

Powrót do góry Go down

Apartament Elliota - Page 3 Empty Re: Apartament Elliota

Pisanie by Gość Sro Lut 25, 2015 2:29 pm

Wiecie jak bardzo Sofcia stęskniła się za swoim syneczkiem? Wiecie? Tak bardzo, że aż za bardzo, więc po kilku zwięzłych, jednoznacznych sms'ach wymienionych z Elliot'em, szybko zebrała swoją kościstą dupę z kanapy i pognała w stronę swojego samochodu. W końcu halo! Balet, tak? Balet, Elliot - prawie jak za starych dobrych czasów. No nic tylko zahaczyć jeszcze o monopolowy, a następnie zrobić swojej latorośli typowe 'z buta wjeżdżam' z dmuchaną lalą u boku. Niemniej, blondi jak to blondi w standardowym dla siebie nieogarnięciu, wyciągnęła ze sobą z salonu biednego Gabriela. Zrobiła głupią minę, kiedy zorientowała się że przeciągnęła uroczego gówniarza przez pół domostwa, aż pod drzwi własnego auta. Zmarszczyła czoło, dłuższą chwilę wpatrując się w jego facjatę niczym w święty obrazek. Otóż tak, Kanapa czekała jak ją olśni i do jej mózgownicy trafi jakiś bisty pomysł.
- Wsiadaj młody, czas najwyższy pokazać Ci jak przeżywa się melanże. - wypaliła, wpychając ostatecznie najmłodszego syna Testament'a do środka pojazdu. Sama natomiast usadowiła się za kierownicą, z głośnym piskiem opon ruszając spod zamczyska 'ojczulka.' Droga minęła im nadzwyczaj szybko, w końcu szlachetna niespecjalnie patyczkuje się za fajerą. Wciska gaz do oporu, od biedy dając po heblach. Zresztą śpieszy się jej do syneczka, to nie będzie przecież ograniczać możliwości własnej fury, nie? Nie interesowała się też tym jak na jej jazdę zareagował młody. Jest przecież chłopcem, winien lubić takie wyczyny. Chociaż z drugiej strony - Sofa nie jest normalna i nikt o zdrowych zmysłach na ogół nie wsiada z nią do samochodu. Noale, my nie o tym teraz.  
I tak oto, ładniutka wampirzyca wraz z młodszą kopią Kanibala, znalazła się pod drzwiami mieszkania Ell'a. Blondi uwiesiła się na dzwonku, niczym stara, upierdliwa sąsiadka. No co, niecierpliwe z niej dziewczę, lel.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Elliota - Page 3 Empty Re: Apartament Elliota

Pisanie by Gość Czw Lut 26, 2015 9:26 pm

Jak to się stało, że ciotka tak nagle wyszła i na dodatek zabrała go ze sobą, nie miał pojęcia. Nie przypominał sobie, aby tak dużo pił, by zapomnieć jak się znalazł w samochodzie Kanapy. A nie, Gabriel przecież w ogóle nie pił. Nie komentował jej jazdy. Jeździła jak chciała. Kto by się przejmował tym, że może spowodować wypadek? Cały czas patrzył przez okno, co jakiś czas spoglądając na kierowcę pojazdu.
Nawet teraz stojąc przed drzwiami apartamentu, zachodził w głowę, dlaczego wyszedł z salonu. Chyba za bardzo nie protestował. Gdyby nie tak bardzo nie chciał wyjść, po prostu by się uparł i nigdzie nie poszedł. No właśnie, gdzie teraz się znalazł? Nie miał pojęcia, że chata należy do Elliota. Przecież nigdy wcześniej nie miał okazji tutaj być.
- Możesz mi powiedzieć, na co tutaj przyjechaliśmy?
Nie żeby był on jakoś ciekawski, no ale chciałby znać powód, dla którego tutaj się znalazł. Patrzył jak Kanapa, molestuje dzwonek do drzwi. Domownicy pewnie nie byli z tego faktu szczególnie zadowoleni.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Elliota - Page 3 Empty Re: Apartament Elliota

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach