Apartament Ravena

Blondynka wciągnęła gwałtownie powietrze czując w końcu to przyjemne napieranie, tam, na dole. Oczywiście powoli, spokojnie, bez pośpiechu. Na swój sposób było to nawet urocze bo chyba nie chciał jej zrobić krzywdy. Albo to kolejny raz kiedy się droczy. Kto go tam wiedział. Za takimi jak on nigdy się nie trafi. Cisza, skupiła na nim cały wzrok unosząc się ponownie na zgiętych łokciach. Najpierw patrzyła mu w oczy, głęboko, przygryzając własną wargę. Miała ochotę jęknąć ale powstrzymała się. O, nawet mogła się już nieco opanować, dobry znak. Rzeczywiście czuła każdy centymetr, coraz dalej i dalej. Ciepło i wilgoć kobiecego ciała… przyjemne, prawda? Na gwałtowny ruch jedynie pisnęła ściągając za sobą to jasne prześcieradło. Zabawne, uśmiechnęła się szeroko nie mogąc oderwać wzroku od jego skupionej miny.  Czemu wcześniej nie zauważyła, że jest taki przystojny? Może to sprawka alkoholu, chociaż nie sądzę. Nie ma to jak głębokie przemyślenia przy jeszcze głębszej penetracji. Motyle w brzuchu, to już nie tylko pożądanie, cholera, zajmij się lepiej czymś nim chory pomysł zagnieździ się w Twej głowie całkowicie. Tak! Już wiem. Jak na każdą sukowatą nauczycielkę przystało musiała sprawdzić umiejętności swego ucznia. W wielkiej przenośni każe wyjąć karteczki na pierwszych zajęciach aby sprawdzić poziom jednostki.
Odchyliła głowę do tyłu eksponując w ten sposób idealnie smukłą szyję. Przynajmniej przez chwilę bo wyprostowała ręce opadając znów całkowicie na posłanie.  Był dla niej taki subtelny i delikatny. Pewnie dlatego zdecydowała zrobić mu małą niespodziankę. Pożałuje? Skrzywdzi ją? Zobaczymy. Może rzeczywiście była głupią dziewuchą, zbyt ufną.
No chodź, pokaż jak to zrobisz pierwszy raz.
Wyciągnęła przed siebie rękę i o ile uda jej się chwycić ramię mężczyzny, przyciągnie go do siebie, do swej szyi. Tak, mogłeś zatopić w niej swoje kły.

Nie chciał jej robić krzywdy, czy po prostu się drażnił? Tak naprawdę, chodziło tutaj o opcję pod numerem trzy, bramka z literką C, tak naprawdę, zostało w nim dużo z człowieka, nie potrafił się jeszcze dobrze przyzwyczaić do wampiryzmu, więc traktował Nadie, jak gdyby była ludzką kochanką, na swój sposób, na pewno było to inne niż do tej pory. On natomiast zawsze widział, że jest atrakcyjna, nie miał co do tego wątpliwości, więc z każdym wykonywanym ruchem, każdym pchnięciem, każdą sekundą tego aktu, no właśnie miłości? Nie, to był raczej akt czystego pożądania, chociaż.. eh, nie Raven, nie będziesz o tym myślał, wróć do myślenia swoim penisem, na pewno Ci to lepiej wychodziło. Ciepło i wilgoć kobiecego ciała, żebyś wiedziała, że to miłe uczucie, na dodatek pokazał to w dosyć subtelny sposób, bo już po kilkunastu ruchach, nie przyśpieszał, ale przyśpieszył za to jego oddech, przyśpieszy niedługo, nie martw się. Kiedy tak się wiła pod nim spojrzał tylko w dół z tym swoim wrednym, jednak na swój sposób uroczym uśmieszkiem. Kruk od razu załapał sygnał, odsłonięta smukła szyja, aż jego ruchy stały się powiedzmy tutaj bardziej zdecydowane, osiągał szczyt podniecenia, ale nie mówię o szczycie zbliżającym do końca, bo to byłoby niezłe rozczarowanie, nie.. Tym nie musiała się martwić, wszystkie szlugi, wóda i prochy sprawiły, że jak już jakimś cudem uda mu się stanąć na wysokości zadania, to będzie o to dbał! Nachylił się zdecydowanym ruchem, wykonując mocniejsze pchnięcie, jedną ręką ujął jej pierś, tutaj.. zacisnął ją na tym pełnym, całkiem dobrej wielkości i przede wszystkim naturalnym cudzie! Trudno było mu się podtrzymać, robił to na samych kolanach, ponieważ ręce miał zajęte. Jedną ściskał jej udo, blisko tej chudej dupy, ale jakoś mu zdawała się już nie przeszkadzać, była taka jak trzeba! Drugą natomiast miał zajętą przez zabawę na jej klatce, więc zdecydowane, trochę szybsze ruchy i co dalej? No właśnie, zamierzał skorzystać z jej niespodzianki, nachylił się do granic możliwości przez to, że został przyciągnięty przez swoją seksowną kochankę, wystawił kły, wbił jej w szyję, niezbyt delikatnie, niezbyt uważnie, bo już przestało funkcjonować jakiekolwiek myślenie, tutaj była przyjemność, połączona z jeszcze większa przyjemnością. Nie rozszarpie jej szyi, ale na pewno to odczuje, ciekawe czy należy do tego typu kobiet, której się to spodoba, czy do tego drugiego, które zaczęłyby wrzeszczeć. Przyssał się i mogła czuć jak jej krew jest upuszczana przez jej przemienionego, jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz, ale im się nie zbierało na sen, Kruk nie wiedział ile może się tego napić, ale jestem pewien, że Nadia da mu znak, jeśli będzie za dużo, bo sam? Sam nie potrafił tego kontrolować, Jakie to było uzależniające, nie mógł się powstrzymać, był zachłanny, zachłanny wampir, patrz co się z nim stało, niegdyś łowca, teraz niskiej krwi wampir, nagi ze swoją piękną kochanką, no nieźle. Pot zaczął mu płynąć po plecach, ale to takie dobre uczucie, czy się męczył? Nie wiem jakim cudem ten facet miał w sobie tyle kondycji, skoro żywił się wyłącznie amfetaminą i wódką.

Namyślał się? Chwilę trwało nim zdecydował się przyjąć niespodziewane zaproszenie. Pochylając się, pchnął mocniej, co zaowocowało cichym jęknięciem ze strony kobiety. Sama wplotła palce lewej dłoni w jego jasne i gęste włosy tak, aby mieć wszystko pod kontrolą. Drugą trzymała jego napięte ramie.  Zatapiając kły w jasnej szyi  nie silił się na delikatność bądź też nie umiał tego zrobić. Nie miała mu tego za złe, wręcz przeciwnie. W końcu nie miał najłatwiejszych warunków na ten pierwszy raz. Jedyne co mogła dla niego zrobić to patrzeć nieruchomo w jeden punkt tak aby nie ruszać głową. Przymykając oczy po kilkunastu sekundach pomrukiwała od czasu do czasu. Było jej dobrze ale cały czas skupiała się na tym co dzieje się tutaj, wyżej.
Już.
Szepnęła wiedząc, że tyle mu starczy aby poczuć tą niesamowitą ekstazę płynącą ze słodyczy najczystszej krwi, a i ona nie będzie przez to słabsza. Wilk syty i owca cała. Tyle, że jej wilk nie chciał lub nie umiał przerwać.
Aristov
Odezwała się znacznie pewniej nieco ochrypłym głosem. Nadal nic! Ta sytuacja wymagała podjęcia bardziej zdecydowanych kroków nim wszystko zajdzie za daleko. Mężczyzna od dłuższego czasu klęczał i ledwo zachowywał równowagę. Dlatego musiała jakoś to wykorzystać. Trzymając głowę Rosjanina przy swojej szyi, popchnęła stópką jego jedno udo. Nim runął na nią całkowicie, postarała się obrócić w ten sposób, że oboje znaleźli się na skraju łóżka, ale tym razem to ona była na górze. I chociaż straciła kontakt z kochankiem tam niżej, to jego kły nadal tkwiły w skórze. Wolno, delikatnie zaczęła się prostować. To chyba jasny znak, że powinieneś przestać. I tak też pewnie się stało. Znów mało delikatnie i nieprecyzyjnie. Poszarpałeś jej skórę, nieznacznie a jednak.  Cienka stróżka czerwonej cieczy spłynęła nie tylko po jej dekolcie ale także piersi, zatrzymując się na wysokości ostatniego żebra.
Kobieta wsparła się na klatce piersiowej mężczyzny i przesunęła do tyłu. Jej rozłożone nogi znajdowały się na wysokości bioder byłego łowcy. Niespiesznie chwyciła w dłoń nabrzmiałą męskość i nakierowała opadając w dół. Opierając obie dłonie na mięśniach piersiowych kochanka uniosła IDEALNY tyłek i opadła. Początkowo robiła to powoli, dokładnie, unosząc się na tyle, że niemal traciła z nim kontakt i opadała przyciskając pośladki do jego ud. Chwilę szukała odpowiedniego kąta pochylenia, tak aby drażnił ten najczulszy punkt ukryty we wnętrzu wilgotnej kobiecości. O dziwo poszło szybko i wiedząc już jak ma to robić, mogła przyspieszyć. Teraz wszystko było płytsze ale sprawniejsze. Przygryzając dolną wargę odchyliła do tyłu głowę. Było jej coraz lepiej, nie chciała przerywać, a i on chyba nie narzekał hmmm?
Zaufanie w kwestii wgryzania się w szyję było w połowie błędem, jednak to nic jej nie nauczyło. Podobne zaufanie miała w kwestii kończenia całej zabawy. Niepisaną i niewypowiedzianą oczywistością było to, że przed finałem da znać lub zareaguje w jakiś ODPOWIEDZIALNY sposób. W końcu nie wyglądał na gówniarza i wiedział skąd się biorą dzieci, bo wiedział...?

Zrobiła się z niego pieprzona pijawka, nie chciał się od niej odczepić, ale dzięki za uznanie bardzo trudnej sytuacji, bo szczerze powiedziawszy, wykonuj ruchy, a zęby trzymaj nieruchomo, to nie było wcale takie proste, jak mogło się wydawać. Finisz zbliżał się nieubłagalnie, ale na pewno jeszcze chwilę się pocieszą sobą, bo przecież Kruk nie był aż taki, żeby strzelać po pierwszych paru sekundach, już powoli dochodzili do pół godziny, niby to nie imponujące, ale na pewno bardziej niż parę minut, prawda? Kruk tak się zajął piciem jej krwi, że oczy błyszczały mu szkarłatem i nie mógł się powstrzymać, czekał na jakiś znak od niej, ale gdy już owy nadszedł to wcale się nie przejmował, wręcz przeciwnie, wcale go nie słyszał! Pierwsze wołanie, nic, zero odzewu, kły wbite mocno w jej szyję, drugie wołanie nadeszło niedługo po nim, dalej nic, był głuchy na jej prośby, był głuchy na jej komendy, nie słuchał jej, a widzisz? Teraz masz nauczkę, że mu się nie powinno ufać, z ODPOWIEDZIALNYMI decyzjami, a to drugie, o jezu, nie ma jak popełnić błąd i sobie właśnie ułożyć życie w alkoholowym transie, świetnie, Nadio, dziesięć punktów dla Ciebie. Dopiero kiedy zaczęła swoje łóżkowe akrobacje odpychając go jedną nogą to dopiero wtedy odpuścił, padając na plecy na skraju łóżka, trochę krwi jeszcze ciekło z jego ust, ale kobieta postanowiła wziąć sprawę w swoje ręce, a może powinienem powiedzieć, coś innego? No właśnie, nieważne jak zwał to zwał, ważne, że wlazła na niego i na początku go drażniła, cholernie, tym swoim chudym tyłkiem, przecież on był blisko końca, a ta przedłużała, trzeba było słuchać jego dyszenia, nie był zadowolony, ale dopiero jak sobie sama pościeliła, znajdując ten odpowiedni kąt to trochę przyśpieszyła, znacznie lepiej. Położył łapy na jej biodrach, a następnie zjechał nimi na jej tyłek, SMACK THAT ASS. Tak, klepnął ją w tyłek, dosyć mocno, a następnie wbił w niego pazury, nie za mocno, nie przebijał jej skóry, ale dawał jej tutaj znacznie do myślenia, zaczął się czuć pewnie, a to nie mogło wróżyć nic dobrego. Uśmiechnął się do niej kiedy położyła łapy na jego klatce piersiowej. Mało tego, że trzymał jej łapy na tyłku, pomagał jej dodatkowo, z każdym ruchem zaciskał łapska dla dodatkowego doznania. Niestety żadna wspaniała chwila nie trwa wiecznie i Kruk zaczął czuć, że zbliżał się do końca, o cholera.. co teraz? Zaczął wierzgać, idiota... Ta przecież pomyśli, że mu się podoba, że nim zaczęło trząść, nie? ARISTOV TY IDIOTO, zacznij gadać, ale wiadomo jak to jest, czasami w całkowitej ekstazie, z piękną kobietą to się nic nie mówi, mruczał coś pod nosem, ale na pewno nie na tyle zrozumiale, żeby to miało jakikolwiek sens, w ogóle to nie przypominało słów, tylko zadowolone dzikie zwierzę, ale.. cóż, nie było wyboru, z każdą sekundą czuł, że się zbliża do końca, mało tego, jak zwykle przy końcu dodatkowo stwardniał, ale przy takiej ilości wilgoci i w ogóle ogólnego żaru tego aktu, Nadia na pewno tego nie wyczuje. Dobra, dochodzimy od ostatniej prostej, jej ruchy były coraz szybsze, też się chyba wydawało, że będzie niedługo kończyła, świetnie wszystko fajnie, ale mamy jeden problem, bo w momencie kiedy Kruk wydusił z siebie, dosyć przerażonym głosem..
-Złaź! - było już za późno, bo właśnie w tym momencie, w tej właśnie chwili, uwolnił to co w sobie trzymał od tak dawna, a trzeba zaznaczyć, że to było -naprawdę- dawno, więc jak wiadomo w wiedzy powszechnej, nie wypływało to leniwie czy coś w ten deseń, nie, po prostu w nią strzelił, od środka, było za późno na cokolwiek, oho... No to co, pakujemy walizki i spierdalamy do Kolumbii, tylko to Ci zostało, bo już umieram z ciekawości, jak jego partnerka na to zareaguje, jedyna okoliczność łagodząca to było to, że nie tylko on doszedł, miał nadzieję, że ona tez.. może w tej błogiej świadomości, uda mu się wymknąć, zanim fakty zaczną docierać do wampirzycy, 10 piętro, kurwa wysoko.. ale co tam, yolo.

Dyszał? To pewnie po spijaniu tej zajebistej krwi. Tak właśnie myślała. Do głowy jej nie przyszło, że chciał sobie dojść pijąc jeszcze szlachetną krew. Chyba mu się w głowie poprzewracało od dobrobytu, no naprawdę… Jak widać pomysł nie był najgorszy bo blondyn szybko załapał nową zabawę. Ba! Nawet jej nieco pomagał trzymając biodra. Wymierzony klaps rozniósł się głośnym echem po sypialni. Pewnie zostawił po sobie czerwony ślad na pośladku ,mru~ Sunąc przód tył nabrała równego tempa. Z przyjemnością patrzyła na twarz rozgrzanego kochanka. Owszem, mruczał, przecież każdy kocur mruczy kiedy sprawia mu się przyjemność, prawda? Do głowy jej nie przyszło, że się kompletnie nie pilnuje. Przecież oczywiste, że to kobiecie otwiera się drzwi, odsuwa krzesło i pierwszej daje przyjemność! Więc w scenariuszu było to tak, że ona szczytuje, a później może on? Sprawa drugorzędna dla pijanej szlachetnej. W każdym razie jej było naprawdę coraz lepiej. Dreszcze przyjemności zaczęły powoli ogarniać jej ciało. Szybko, szybciej, mocniej, głębiej… Trzy, dwa, jeden TAK! Wyprężyła plecy w głęboki łuk jęcząc przeciągle. Dokładnie w tym samym momencie fala przyjemności rozlała się po jej wnętrzu. Fala przyjemności? Chyba nie tylko…
Hm?
Zmarszczyła brwi dysząc dość głośno. Skupiła pytający wzrok na naprawdę przerażonej twarzy Aristova. Patrzyła na niego, pod siebie, i tu się mogła zdziwić. On był nadal w niej, sztywny, twardy, pulsujący, a Kruk wcale nie wyglądał na kogoś kto opanowuje się właśnie ostatkami sił.
Coś Ty zrobił?
O ile on był przerażony tak ona kompletnie załamana ale i tak dominowało zdziwienie z niedowierzaniem. To było jak chory żart i nikt się nie śmiał! Uniosła się na kolanach tracąc z nim kontakt. Wow… dopiero teraz, rychło w czas. Opuściła głowę w pozycji na czworaka patrząc jak nasienie leniwie płynie po wewnętrznej stronie jej uda. No wytrzeźwiała w sekundzie…
Co teraz, co teraz będzie? Wbiła pytający wzrok w oczyska łowcy. A gdzie ta pewna siebie kobieta, która na wszystko ma odpowiedź i zawsze wie co zrobić? Nie ma! Teraz to niech ktoś ją pocieszy bo przejdzie załamanie nerwowe :c