Apartament braci Mortis

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Apartament braci Mortis Empty Apartament braci Mortis

Pisanie by Gość Pon Lut 18, 2013 3:30 am

Spory apartament o wysokich standardach. Dominują w nim chłodne kolory. Znajduje się on wysoko, toteż zamiast jednej ściany znajdują się olbrzymie okna z widokiem na miasto. Apartament urządzony bardzo nowocześnie. Duży salon, z trzema wygodnymi kanapami, plazmą, playstation 3 oraz obszerną półką, na której znajduje się bardzo dużo książek. Barek niedaleko salonu, umiejscowiony raczej w rogu pomieszczenia (dobrze zaopatrzony oczywiście). Kuchnia z tym, co niezbędne. Duża łazienka z prysznicem jak i jacuzzi oraz dwoma umywalkami (dwoje braci, dwie umywalki a przy nich ich pierdoły). Dwie sypialnie, a w obu duże i wygodne łóżka oraz obszerna szafa na ciuchy. Oprócz tego w apartamencie jest jadalnia z dużym stołem. Balkon także jest - duży i z dobrym widokiem na miasto. Ogólnie apartament jest zajebisty i tyle.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament braci Mortis Empty Re: Apartament braci Mortis

Pisanie by Gość Wto Lut 19, 2013 3:36 am

W końcu w domu, nie? Na prawdę sporo się dzisiaj nachodził. Poznał dwie przemiłe kobitki, jedną nieco stukniętą. Jedyne co go dzisiaj zdziwiło to było to, jak opuściła go Elodie. Tak jakoś... Nagle? Jakiś gość ją wziął i gdzieś tam zaciągnął i tyle. Może był powinien jej pomóc? Kij wie, chyba nie. Wolał się nie mieszać aż tak bardzo w porąbany świat wampirów, przynajmniej narazie. Potem i tak narobi sobie tylko wrogów, ze będzie bał się chyba pokazywać na ulicy. A może sobie jakąś wyjebaną maskę znajdzie? Jak taki super-łowca? Lawl, to by się w siedzibie uśmiali z niego.
Raito otworzył drzwi kluczem i wszedł do środka. Zamknął za sobą i zapalił światło w przedpokoju. Jego brata najwyraźniej nie było. Albo spał, kij go tam wie. No mniejsza o większość. Rozebrał się i powiesił ubrania na wieszaczku, a potem włożył do szafy. Przeciągnął się i ziewnął leniwie. Trzeba wziąć prysznic, coś zjeść i chyba pójdzie spać.
Pozapalał światła coby ciemno nie było i poszedł do kuchni. Na alkohol ochoty nie miał, toteż nalał sobie soczku pomarańczowego i spokojnie się napił. Trzeba żyć zdrowo, nie?
Podszedł do swojego kochanego sprzętu grającego i odpalił jakąś playlistę swojego brata. Same ciężkie brzmienia, ale kij w to, on czasami również lubił sobie posłuchać czegoś innego niż Jazzu. Odpalił nawet głośno coby sobie słuchał biorąc prysznic. No i co dalej? Wlazł do łazienki, rozebrał się i pod prysznic! Ciepła woda od razu poprawiła mu humor.
Zajęło mu to jakieś dziesięć minut i w końcu wyszedł, choć niechętnie. Ciepło było, przyjemnie! Zawiązał sobie ręcznik na biodrach po czym zaczął szczotkować ząbki. Taką już miał zasadę, że szczotkował ząbki kiedy tylko mógł. Mogło to być związane z tym, że od palenia robią się żółte. Pewnie właśnie dzięki temu jego zęby są wciąż białe i zdrowe. Tak, należy o siebie dbać!
Wypluł pastę i spojrzał w lustro. Mokre włosy sobie zaczesał do tyłu coby mu na twarz nie wpadały. Patrzył na niego dorosły, przystojny facet o nieco zmęczonym już dniem obliczu. Tak, trzeba coś wszamać i iść spać. Teraz dopiero zdał sobie sprawę, że jego brat mógł spać a on zaczął napierdalać muzyką. Uśmiechnął się pod nosem mając nadzieję, że go obudził i zaraz zacznie się awanturować. Włożył z powrotem szczotkę do mordy i zaczął czyścić swoje ząbki ze znudzoną miną. Szkoda, że Raidena tutaj nie było.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament braci Mortis Empty Re: Apartament braci Mortis

Pisanie by Gość Wto Lut 19, 2013 11:28 am

Yuu jako prawowity bezdomny, musiała szukać sobie miejscówek do przekimania się i umycia. Kto dziś padnie jej ofiarą? No, na dziś wybrałą sobie swojego seksownego łowcę, którego swego czasu poznała będąc w Rosji. Ach, jak ona lubiła chłód i zimę, ziemia była taka twarda, powietrze momentami arktyczne. No tak, ale co tu dużo gadać, do apartamentu jakoś dostać się było trzeba, a przez recepcje nie miała zamiaru przechodzić, pf. Po co ktokolwiek ma wiedzieć, że tutaj była? Jeszcze łowcy narobi kłopotów bo się rypnie, że się gździ z jakąś wampirzycą zamiast ją potępiać. Stanęła na tyłach budynku gdzie był mały skwerek. Rozejrzała się uważnie by nikt przypadkiem jej nie widział po czym przy pomocy swojej mocy uniosła wielki kawał ziemi, na której stała i poczęła się unosić, stojąc na nim. Musiała się troszkę podnieść by dotrzeć do okna swojego znajomego, poza tym znaleźć to cholerne okno to też był nielada wyczyn, ale dzięki jej wyliczeń, dała sobie spokojnie radę, a kiedy już znalazła okno, w dodatku uchylone, no no no~ Wcisnęła swoją chudą łapkę przez szparę i otworzyła sobie okno włażąc do środka. Trochę obcasami ubrudziła parapet, no bo jednak ziemia i śnieg robią swoje, ale trudno, na pewno jej wybaczy. Wskoczyła zgrabnie i bezszelestnie do środka uśmiechając się do siebie pod nosem. W dodatku grała tutaj głośna muzyka, to już w ogóle, nie usłyszy jej, ha! Zdjęła swój płaszcz rzucając go na kanapę, a co z kawałem ziemi na którym tutaj się uniosła? Zapomniała o nim, więc cóż... Raczej runął w dół i rozwalił się na podłożu, trudno. Ktoś najwyżej pomyśli, że jakiś czub robił wykopki.
Ach, będąc już w środku poprawiła włosy wpijając w nie swoją szczupłą dłoń i unosząc je oraz gładząc. Ułożyły się w drapieżny nieład, a sama Yuu szukała oznak, gdzie może być Raito hm... No chyba, że trafi na jego brata, to by była dopiero jazda. Widząc jednak światło w łazience uśmiechnęła się paskudnie. Pociągnęła za klamkę otwierając drzwi i wbijając do środka.
- Cześć kochanie, co porabiasz! - wybuchła wesoło a jej oczom ukazał się cudny, nagi, męski i ludzki tors oraz urocza, acz zmęczona buzia Łowcy. Ach, no i ten ręcznik... Bez pardonu chwyciła jego materiał i pociągnęła do siebie chcąc go po prostu zdjąć by sobie pooglądać. Na stare lata miała prawo!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament braci Mortis Empty Re: Apartament braci Mortis

Pisanie by Gość Wto Lut 19, 2013 11:46 am

No pewnie, przecież łowca chętnie ją przyjmie! Dobrze o tym wiedziała i chciała to wykorzystać, cholera jedna. Jeszcze kilka takich akcji i zacznie zamykać okna bo kij wie, kiedy mu się wrąbie do domu. Nie żeby była nieproszonym gościem czy coś, wcaaale.
I jeszcze mu na parapecie nabrudziła buciorami! On tak dbał o swoje mieszkanko, sprzątał regularnie a ona mu takie coś tutaj odstawia. Będzie to sprzątać, niech jej się nie wydaje, że jej odpuści.
W czasie, kiedy kobieta robiła te wszystkie swoje sztuczki z ziemią, Raito dokończył myć zęby i zaczął suszyć włosy. Wiadomo, na pewno jej nie słyszał. Tyle rzeczy naraz napierdalało, że trudno było usłyszeć własne myśli. No ale mniejsza. Stał bokiem do drzwi, tak więc kiedy się otworzyły był pewny, że to jego zbudzony przez głośną muzykę braciszek. Zmarszczył brwi próbując zrozumieć, czemu po prostu nie wyłączył okropnych ryków dobiegających z głośników tylko do niego wlazł. Kto jak kto, ale jego brat na pewno pedałem nie był żeby sobie tak włazić żeby pooglądać swojego półnagiego brata, lulz.
A potem usłyszał znajomym mu, kobiecy głos. Spojrzał na Yuu zaskoczony, nie wiedząc za bardzo co powiedzieć. Ta wampirzyca tutaj?! I w dodatku co do cholery robi w jego zamkniętym mieszkaniu?
- Yuu? Co Ty robisz w moim mieszkaniu? Jak się... - zaczął lecz nie skończył, bo wolną ręka chwycił za swój ręcznik oplatający jego biodra i go przytrzymał, coby mu go nie ściągnęła. Zmrużył nieco oczy i uśmiechnął się pod noskiem. - Nic się nie zmieniłaś. - powiedział spokojnie i odłożył suszarkę aby teraz drugą łapką złapać za jej nadgarstek i... przyciągnąć ją do siebie! Objął ją po koleżeńsku i przytulił.
- Miło mi Cię znów widzieć. - powiedział i uśmiechnął się pod noskiem. Lubił ją mimo jej zboczonego czy tam zadziornego charakterku. Już zdążył się z resztą do tego przyzwyczaić, ot co.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament braci Mortis Empty Re: Apartament braci Mortis

Pisanie by Gość Wto Lut 19, 2013 11:59 am

Nie no, jeśli brat nie-pedał to luz, bo inaczej to troszkę krępującym byłoby z nim mieszkać. Przy niezamkniętych na zamek drzwiach od łazienki po prostu lepiej nie wchodzić pod prysznic, bo Cię taki zaskoczy i... Och, lepiej nie myśleć. Już lepiej, żeby Yuu dawała taki szok, a no i właśnie swoją drogą strasznie żałowała, że nie przyszła z 10-20minut wcześniej, bo by mogła się rozebrać i zadbać o środowisko. W jaki sposób? No przecież to proste, oszczędzając wodę i myjąc się razem, hyh, a co. W sumie Raito czasem jej się wydawał taki mega aseksualny, że aż nie sposób było go nie lubić, bo zazwyczaj jak zaczepiała jakichś mężczyzn, to Ci od razu się ślinili, a on? On nie, o. I bardzo dobrze, mogła sobie 'żartować' i być bezczelną do woli... Albo do momentu, w którym on się nie wkurwi i jej nie wyjebie przez to okno, przez które właściwie ona sama się dostała. Aż dziwne, że nie spytał jakim cudem tutaj się znalazła, ale to pewnie szok spowodowany prawie-utratą ręcznika. Choć nie wiedziała przed czym tak się broni, jakby to blondyna nigdy nie widziała tego, co tam się znajduje, ona bezwstydnie by paradowała przy nim z gołą dupą i by jej latało, że tak nie wypada bo niegrzecznie czy coś. Co ją to? Niech się wstydzi ten kto widzi ~
- Ej nooo~! - zamarudziła kiedy chwycił ręcznik. Cham i prostak, jak on tak śmiał, prawda? Naburmuszyła się lekko tym bardziej, że nie tak długo po tym chwycił ją za nadgarstek by pociągnąć ku sobie. - No weź...~! - i znowu to niezadowolenie w jej głosie. No bo przecież to skandal, że ktoś inny się rządził, a nie ona, c'nie? Mimowolnie oparła się łapką o jego nagi tors i wcale się nie przytulała, bo była naburmuszona w -uj. Miał silną łapę trzeba mu to przyznać. Ach, Ci łowcy, tacy pociągający.
- Dobra dobra, już bez tych czułości, chciałam Ci przypomnieć, że jesteś półnagi. - mruknęła krzywiąc usta. Dłoń wciąż opierała na jego torsie, no a drugą miałą unieruchomioną, bo ściskał jej nadgarstek. Poruszyła lekko tą ręką i uśmiechnęła się już szerzej unosząc łebek w górę by spojrzeć na jego buzie - Ach, Ty brutalu... - i znowu ręką zjechała do ręcznika, bo ją korciło by go zdjąć, a potem strzelić Raito w poślada, o.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament braci Mortis Empty Re: Apartament braci Mortis

Pisanie by Gość Wto Lut 19, 2013 12:19 pm

No dokładnie, jakby miał brata-geja to nigdy by z nim nie mieszkał. Bez przesady. Czegoś takiego Raito nie lubił. Wręcz nienawidził. Bez przesady, facet z facetem? Już rozumiał kobietę z kobietą bo wiadomo; kobitki są malutkie, milutkie... Ale facet z facetem?! Chyba komuś tam na górze coś się posrało, ale mniejsza. Nie jego sprawa, jeszcze nie spotkał geja i nie miał zamiaru. Akurat pod tym względem był bardzo mało tolerancyjny. Ojej, taki duży chłop a jeszcze się nie przyzwyczaił, że ten świat jest powalony, nie?
Raito nie był aseksualny. On po prostu nie dał siebie omotać i tyle. W dodatku dobrze znał Yuu i owszem, była śliczna ale... To tylko przyjaciółka, prawda? Nie miał zamiaru się ślinić, bo ślinił to się kilka lat temu kiedy dopiero co ją poznał. Teraz to już mu przeszło. Uważał ją za piękną kobietę, ale nigdy nie myślał o niej... w ten sposób. No może kiedyś, ale teraz nie i tyle.
A bezczelna to sobie mogła być, on się już do tego przyzwyczaił. No chyba, że przesadzi, wtedy wyleci z jego mieszkania i tyle. Nie będzie się pieprzył z tematem i bawił w jakieś przepraszanie aby potem znowu patrzeć na to, co wyczynia. Z nią trzeba krótko i na temat, lawl.
Trudno, że się nie przytuliła. On się do niej przytulił bo się cieszył, że ją widzi i tyle. Namiotu przecież dla niej nie postawi, chociaż ucieszyłaby się pewnie, lol.
A paradować nago przed nią nie zamierzał. No bez przesady! To, że ona chciała przed nim nago chodzić akurat mu nie przeszkadzało, miała nienaganne ciało. No i oczywiście jeżeli chciała to nie miał prawa jej zabronić. Tak samo w drugą stronę. On nie chciał przed nią paradować nagi, więc nie będzie. Nie da sobie na głowę wejść.
- Oj tam. - wymamrotał i odsunął się od niej kilka centymetrów. No tak, dalej ją trzymał za łapkę i nawet nie zdał sobie z tego sprawy. Jej, naprawdę jest już dzisiaj zmęczony! A tutaj Yuu mu wizytę złożyła... Przecież to był taki wampir energetyczny, że Raito zaraz padnie i będzie spał. A wtedy Bóg jeden wie, co z nim zrobi jego ukochana wampirzyca. Ojej.
Po jej słowach puścił jej dłoń i złapał ponownie za swój ręczni. Spojrzał na jej rękę zapuszczającą się w tamte rejony. Następnie popatrzył wymownie jej w oczy.
- A czego Ty TAM szukasz, co? - zapytał i uśmiechnął się kwaśno, przekręcając łepek na jedną stronę i czekając na jej odpowiedź. No i stali tak, ona z łapką na jego torsie a on trzymając swój ręczniczek. Dziwna sytuacja. Nie jeden młodziak podnieciłby się taką sytuacją, Yuu była ponętna. Ale nie Raito, to był stary byk jeżeli chodzi o jej cwane zagrania.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament braci Mortis Empty Re: Apartament braci Mortis

Pisanie by Gość Wto Lut 19, 2013 12:35 pm

No masz, i przejrzał ją na wylot no! Skąd on wiedział, no bardzo ciekawe... Widocznie za długo ją już znał i wiedział, że prowokacje u niej to na porządku dziennym, a jak ktoś się złapie w jej sieć, to ta nagle odchodzi i tyle, facet zostaje sam ze sobą. Więc przynajmniej dzięki temu, że nie dał się prowokować i sobą 'pomiatać', ona nie zamierzała stąd sobie pójść. Dlatego też pójście tutaj by odpocząć to był zdecydowanie genialny pomysł, mogła wziąć prysznic za darmo, zjeść za darmo, pogadać za darmo i wyspać się również za darmo. Ach, wait, jeść w sumie nie, ale to nic nie szkodzi, bo była już najedzona.
Och, no nie przytuliła się do niego dlatego, że to była jego inicjatywa, a raczej jego przymuszenie jej do owej czynności, a ona nie lubiła jak ją się do czegoś przymuszało, bo uważała, że tylko ona jedyna królewna i księżniczka ma do tego prawo. No, co prawda czasem mogła puścić mimochodem takie zachowanie i pozwolić by kto nią rządził, bo momentami to lubiła, ale to tylko pod względem seksualnym, tak więc skoro teraz nie dawała, to dobry znak dla Raito, przecież się po prostu lubili i tyle. No właśnie i dlatego bezpiecznie się tutaj czuła, nikt jej krzywdy nie zrobi, co było dość zabawne, bo przecież stał przed nią Łowca i gdyby chciał mógłby ją zniewolić... W końcu mu ufała, więc nawet nie spodziewałaby się po nim takiego zachowania.
Energetyczny wampir jest dziś grzeczny, więc spokojnie, nic naszemu przystojniakowi nie grozi. Może spokojnie pójść spać, a blondyna po prostu wciśnie się pod kołderkę obok i tyle, więc jeśli go to nie jara, to spoko, przejdzie ! Gorzej, jak ich ktoś rano tak zastanie, ale co się Yuu będzie przejmowała.
- Nic, tak się z Tobą droczę - uśmiechnęła się triumfalnie i przestałą już sięgać w kierunku tego ręcznika. Ileż można się drażnić, prawda? Zaczęła za to sobie powolnym krokiem okrążać Raito, aby go obejrzeć z każdej strony. Kiedy ona ostatni raz go widziała półnagiego? W ogóle go widziała? W sumie aż się zastanowiła.
- No, ale muszę Ci przyznać... Seksowny jesteś. - mruknęła mimochodem i od tyłu oplotła go rękami kładąc je na jego umięśnionym brzuchu. Nie, nie korciło ją już do tego nieszczęsnego ręcznika - Wiesz po co do Ciebie przyszłam, Łowco? - szepnęła uroczo przytulając się policzkiem do jego pleców a ręce wciąż trzymając na jego brzuchu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament braci Mortis Empty Re: Apartament braci Mortis

Pisanie by Gość Wto Lut 19, 2013 12:56 pm

Na czyjś koszt najlepiej, nie? Dobrze, że Raito nigdy niczego nie brakowało. Bogaty skurczybyk był, nie da się ukryć. W końcu łowca - kase musi mieć. Nikt normalny nie narażałby życia dla paru groszy, prawda? Istniała jeszcze kwestia tego, że wywodził się z rodziny gdzie chyba każdy był łowcą. I dobrze, ma dobre korzenie toteż jest dobrym łowcą i tyle w tym temacie.
Jeżeli chodzi o to, czy Yuu była głodna czy też nie to go mało interesowało. Powiedział jej przecież kiedyś, że u niego może tylko liczyć na tabletki krwi i że jej dobrze radzi, żeby ich używała. Co prawda miałby problemy ze złapaniem jej gdyby coś narozrabiała, w końcu się przyjaźnią, nie? No ale musiałby. I ona dobrze o tym wie, toteż grzeczna jest. Chyba. Prowokować jej nie miał zamiaru, byłoby to niezgodne z zasadami. No i po co?
No tak, ona to była księżniczka i królewna! Normalnie trzeba jej było usługiwać i się nią zajmować, non stop poświęcać jej uwagę. W sumie Raito to nie przeszkadzało, albo inaczej; przyzwyczaił się. No oczywiście to dobrze, że czuła się tutaj bezpieczna i ufała mu. Łowcy to nie były potwory, przynajmniej on. Nie mają prawda łapać jej za sam fakt, że jest wampirem. Jeżeli jest grzeczna może śmiało sobie z nimi rozmawiać. Rudy dobrze ją znał toteż również jej ufał, mimo iż nie powinien. No ale kto mu zabroni? Kłopoty się zaczną jak zacznie rozrabiać, na chwilę obecną jest spokój. I dobrze. Niech się zachowuje, bo po dupie dostanie i tyle, o.
Mężczyzna odetchnął z ulgą i pokręcił głową po czym puścił swój ręcznik. Przez chwilę zaczął masować sobie kark, bo go coś napierdzielało w kręgach. Wampiry mają lepiej, nic ich nie boli, nie starzeją się... Ojej, pod tym względem mają o niebo lepiej niż ludzie!
- Dzięki. Tobie również niczego nie brakuje, ale biorąc pod uwagę twoje zachowanie... Pewnie świetnie zdajesz sobie z tego sprawę. - powiedział i uśmiechnął się pod noskiem. Dobrze wiedziała, że jest śliczna toteż pozwalała sobie na o wiele za dużo, niż powinna. Kiedy się do niego przytuliła a jej dłonie znalazły się na jego brzuchu, mężczyzna przewrócił oczyma. To było przyjemne, ale... Ale to Yuu. A ona coś zawsze kombinuje.
- Bo Ci się nudzi? Bo nie masz gdzie spać? - odpowiedział cicho pytaniem na pytanie, a raczej dwom pytaniami na jedno. Pewnie zgadł, no bo po co miałaby mu zawracać głowę? No chyba, że chciała się z nim spotkać żeby pogadać. No ale to można zaliczyć do tego, że jej się nudziło. Yay.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament braci Mortis Empty Re: Apartament braci Mortis

Pisanie by Gość Wto Lut 19, 2013 1:14 pm

Łee, jeśli tylko dostanie po dupie, to chulaj dusza! Myślała raczej o okrutniejszych rzeczach niż klapsy na goły tyłek, ale jeśli taka kara ją czeka, to warto zaryzykować, prawda? Ale Yuu była grzeczna, co racja to racja! Żarła te tablety, ale jednak natury nie oszukasz, prędzej czy później, raz na jakiś czas trzeba w końcu skosztować prawdziwej krwi. Ale nie, nie miała zamiaru pożerać łowcy, poza tym go lubiła, czemu miałaby robić mu coś takiego? Dla niej, jako człowieka, nie było w tym nic przyjemnego, sama nie chciałaby, żeby jakiś wampir robił sobie z niej posiłek, toteż czemu ona miałaby robić sobie z kogoś innego? Tym bardziej, że przecież czuła coś, czyż nie? Więc musi dbać o swojego 'przyjaciela'.
Nie ma to jak wampir przyjaźniący się z łowcą, no szkoda, że jeszcze nie planują rodziny, to już byłby szczyt.
A czy jej dobrze jako wampir? Nope. Wolałaby być człowiekiem, ale to nie jest takie proste jak się wydawało. Poza tym gdyby była możliwość, bo niby jest, to niesie do za sobą zbyt duże skutki uboczne i po prostu nie warto. Łatwiej było w drugą stronę, zamienić człowieka w wampira, to przecież proste.
Nie widziała jego reakcji na swój gest, ale to i dobrze, bo jeszcze by się zdenerwowała, że jest bezradna w stosunku do Raito. Jej sztuczki były takie nieskuteczne w stosunku do tego człowieka, że aż godziło to w jej kobiecą, uwodzicielską dumę. No proste, że nie zrobiła tego z miłości, czułości czy po prostu by go usidlić, nah. Po co jej to. Wiedząc, że mogłaby mieć każdego, tak naprawdę nie chciała żadnego... No, może jeśli trafi na jakiś trudny przypadek to zechce go złapać w swoją sieć jak czarna wdowa, ale póki co totalnie zbędna rzecz. Naturalnie, że wiedziała iż jest soksowna i korzystała z tego na każdym kroku. Łowca miał racje, pozwalała sobie na o wiele za dużo, bywała całkowicie nieznośna.
- Bo Cię kocham, głupku! - odpowiedziała pewna swego i ścisnęła go mocniej się przytulając - A tak serio, to w nagrodę możesz dać mi czysty ręcznik, bo zgadłeś. - tutaj jej ton głosu zmienił się już z radosnego, na całkowicie poważny. Puściła mężczyznę z uścisku i zdjęła swoje szpilki zostawiając je gdzieś przy ścianie, by po chwili chwycić koniec materiału sukienki i bezwstydnie ją z siebie zrzucić - Jesteś bardzo śpiący? - spytała zupełnie jakby nigdy nic, no po prostu jakby to była codzienność w ich wspólnym wykonaniu, jakby była jego żoną i po prostu widok półnagich ciał im już zbrzydł. Ach, co za babsko~
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament braci Mortis Empty Re: Apartament braci Mortis

Pisanie by Gość Wto Lut 19, 2013 1:36 pm

I tak by jej nie dał zatopić w sobie ząbków. Miał swoje zasady i jej seksapil ich nie zmieni, co to to nie. Jak czegoś nie chciał to nie i koniec, nikt nim nie rządził i nikt mu nie rozkazywał. Ogólnie Raito był bardzo grzeczny, ale jakby mu zacząć rozkazywać to olewałby to. Był już takim samcem specyficznym, że sobą pomiatać nie da. Szczególnie kobiecie. Był gotów spełniać jej drobne zachcianki, ale jakby przesadził to by ją wywalił i tyle. Yuu to była specyficzna osóbka. Badała jak daleko może się posunąć, aby następnie przekroczyć cienką linię cierpliwości i sprowadzić sobie kłopoty na głowę. No ale i tak ją lubił, chociaż sam nie wiedział dlaczego.
No tak, to byłoby śmieszne - łowca i wampir jako para. Jeszcze czegoś takiego chyba nie było, nie? No i raczej nie będzie. To przecież dwa przeciwieństwa. I tak to, że się lubili czy tam chociażby tolerowali było dziwne. No ale przecież dziewczyna była kiedyś człowiekiem więc aż taka zła ni była, nie? Gorzej jak się jakiś szlachetny, nadęty dupek znajdzie co myśli, że jak jest super-mega silny to może sobie wszystkimi pomiatać. Phew, śmieszne.
Ano jej sztuczki nie były skuteczne. Może niech spróbuje czegoś innego, jeżeli tak bardzo chce jakoś na niego wpłynąć? Chociaż wątpliwe, czy cokolwiek jej się uda. Oj nie, na ma bata na Raito, hah! Może i mogłaby mieć wszystkich, ale nie należy wliczać w to naszego Rudego mięśniaka. Nie wiadomo co musiałaby robić, żeby go zdobyć. O ile się da oczywiście, co wątpliwe. Ogólnie był tak trudnym facetem jeżeli chodzi o te rzeczy, że nie jedna dawała sobie spokój po kilkunastu próbach. I dobrze. Nie szukał przecież kobiety, prawda? Po tym jak go zostawił narzeczona w niemal przeddzień ślubu załamał się. Wtedy to właśnie stracił ochotę na jakiekolwiek związki. I do chwili obecnej nikogo nie ma. I mieć nie będzie, hah.
- Tak jak myślałem. - podsumował i pokręcił głową z uśmieszkiem pod nosem. Kiedy go już wypuściła, podszedł do szafki i wyjął z niej biały, świeży ręcznik. Kiedy się odwrócił... Stała przed nim Yuu w samej bieliźnie. Przekręcił głowę na jedną stronę i obejrzał ją sobie od góry do dołu i cicho zagwizdał. Potem bez słowa wręczył jej to, co wcześniej wyjął z szafki i przeciągnął się leniwie. Jego wzrok zawisł na chwilę na jej piersiach. Zadbał o to, by zauważyła.
- Byłem, ale dzięki tobie nieco się rozbudziłem. Napijesz się kawy, herbaty? A może whisky? - zapytał i przeniósł wzrok na jej oczy, mrużąc nieco swoje własne. Ach ta Yuu, seksiasta! Oparł się ręką o ścianę i czekał na jej odpowiedź, nadal bezwstydnie oglądając sobie jej ciałko. Zabroni mu?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament braci Mortis Empty Re: Apartament braci Mortis

Pisanie by Gość Wto Lut 19, 2013 2:00 pm

Nie musi dawać, bo ona nie chce, o ! Nie lubiła tego nawet, to nie była przyjemność, a konieczność, po prostu. Co innego, jak ktoś gryzł ją, to było podniecające. W sumie, ją dziwne rzeczy podniecały, może nie tyle nietypowe, co po prostu... inne. Lubiła przekraczać tą cienką granice bardziej niż sprawdzanie na ile można sobie pozwolić, ale to może dlatego, że lubiła agresywne zachowania i mieszała je znacznie. Pewnie dlatego między nią a łowcą do niczego nigdy nie doszło, bo po prostu wkurzyć go, to nie na sztuczki blondyny, ona miała inną zagrywkę i nie zamierzała jej zmieniać, a na czymś więcej jej i tak nie zależało. Mogła mieć każdego, albo miała wysokie mniemanie o sobie i tak jej się wydawało, toteż miło dla odmiany 'bawić się' z kimś, kto po prostu pogrywa z nią sobie równie podobnie, jak ona.
Jak to nie wiedział za co ją lubi? No to już skandal. Na pewno za całokształt, przecież to co Yuu wyprawiała aktualnie to zaledwie ćwiartka jej zachowania, przecież dysponowała wieloma innymi zaletami, chociaż to ciało... Cholera, skąd ona takie wytrzasnęła?
Tak, jako Dawniej Człowiek miała właśnie te człowiecze cechy, spostrzeżenia... W dodatku przemieniona została wbrew własnej woli. Bardziej była za ludźmi, niż za pijawkami, była bezkonfliktowa i grzeczna, więc dlaczego jej nie lubić? Poza tym, czasami pomagała i współpracowała z Łowcami, o czym na szczęście mało kto wiedział. Jakby się rypło, to blondyna wśród wampirów miałaby całkowicie przerąbane i życia by na świecie nie zaznała. No, na szczęście wszystko było w porządku, poza tym wbiła tutaj oknem a nie przez recepcje, więc tym bardziej nikt nie wiedział, że oni tak bardzo się 'kochają'.
- No widzisz, jakiś Ty mądry. Znasz mnie już na wylot. - oznajmiłą zadowolona kiedy nagle ten się odwrócił i sobie zagwidał. Pf, no błagam was, cycków nie widział, kobiety? Zmrużyła oczy patrząc na niego z niezrozumieniem. Oparła dłonie na biodrach wyginając nieco ciało w bok po czym subtelnie się uśmiechnęła - A Ty co, kobiety nigdy nie widziałeś? - mruknęła i pokręciła z niedowierzaniem głową. Westchnęła sobie biorąc od mężczyzny ręcznik, który to zarzuciła na jakąś szafeczkę obok, bo jeszcze nie skończyłą się przygotowywać, a przecież musiała wziąć w końcu prysznic, nawet wampiry czasami muszą.
- Rozbudziłam? No proszę Cię, jeszcze nie skończyłam.
No tak, nie przeszkadzało jej ani trochę, że się gapił, mógł nawet sobie na kasate czy tam płytę nagrać i wrzucić do kolekcji innych nagich filmików. Wciąż stała tak, jak stała, no po prostu z miejsca się nie ruszyła i w dodatku bezczelnie patrząc mu w oczy i obserwując mimikę twarzy sięgnęła dłońmi za plecy i odpięła stanik, by po chwili zrzucić go z siebie. Po tym jednak stanęła unosząc brew ku górze i założyła ręce krzyżem pod piersiami nie odrywając od niego spojrzenia.
- Czekasz na zakończenie striptizu w moim wykonaniu czy idziesz zrobić cośtam do picia? Dla mnie może być alkohol, skoro już pytasz, nic innego pić mi się nie opłaca będąc pijawą - odpowiedziała miło kpiąc przy okazji z własnej rasy, do któej to zaczęłą należeć jakieś 70lat temu, może 60? Ach, co za różnica! Czekała tylko na to, czy on wyjdzie teraz, czy musi jeszcze zdjąć z siebie majtki, by sobie już poszedł.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament braci Mortis Empty Re: Apartament braci Mortis

Pisanie by Gość Wto Lut 19, 2013 2:38 pm

No tak, dysponowała wieloma innym zaletami, wiadomo. Ale tego, że była wredna nie da się ukryć. Ale to i nawet dobrze. Przez tą swoją wredną postawę była nawet urocza. Oj tak, była urocza! Czasami niemal jak małe dziecko, starał się zwrócić na siebie uwagę. To było właśnie w niej ciekawe, zawsze chciała być w centrum uwagi. Przynajmniej Raito się tak wydawało. Ale przecież to nic złego, nie, nie! To normalna rzecz, dodatkowo jako że była piękna to wiadomo, wydawało jej się, że może mieć wszystkich mężczyzn i zrobią dla niej to, co zechce. Z większością w sumie tak było a i z Raito kiedyś, bardzo dawno temu też mogła sobie zrobić co chciała. Był młody, głupi i zauroczony. Ale teraz to już nie. Stary byk się z niego zrobił, mimo iż ma dopiero 27 zim na swoim koncie. Yuu była o wiele starsza, ale była wampirem więc... no właśnie. Ciągle piękna, młoda i urocza. Ach, krwiopijcy...
W sumie to wydawało mu się, że Yuu w środku jest dobrą duszyczką, tylko tego nie pokazuje. Mimo, że ją tyle już znał to ciągle nie mógł jej przejrzeć na wylot. Każde spotkanie z nią wnosiło coś nowego, ot co.
Ano sobie zagwizdał, bynajmniej dlatego, że cycków nigdy nie widział. Ot, ciało ładne to sobie zagwizdał. Przecież mógł, nie? Nic mu nie zrobi za to, że mu się podobają jej kształty. W sumie mógł się od tego powstrzymać, ale czemu nie?
- Tak? A co niby zamierzasz jeszcze zrobić? - rzekł i zmrużył oczy. Jeszcze nie skończyła? To co ona ma zamiar dzisiaj robić, dom mu roznieść? Jak się będzie głośno czy tam nieodpowiednio zachowywać to ją grzecznie wyprosi, a jak będzie niegrzeczna bardzo, bardzo, to ją niegrzecznie wyprosi. I tyle. Sama go niegdyś przecież nieraz wywaliła, o.
No, gdyby kolekcję filmów przedstawiających nieodziane kobiety posiadał, na pewno dorzuciłby również nagranie z Yuu. Niestety, może spyta brata czy coś takiego ma, no bo po co ma się marnować taka okazja! Szkoda, że go niema...
Kiedy zdejmowała swój stanik, on nie spojrzał nawet na jej biust. Tylko z uśmieszkiem patrzył się jej w oczy i po prostu czekał, aż go poinformuje czego chce się napić. Niczego więcej nie potrzebował. A już na pewno widoku jej piersi, które swoją drogą były bardzo miłe dla oka.
Kiedy usłyszał odpowiedź, ruszył w stronę drzwi, kręcąc głową i uśmiechając się pod noskiem. Wyszedł i zamknął za sobą drzwi, coby jej zimno nie było. Nawet nie pomyślał, że jako wampir i tak tego nie odczuje, ale kij w to.
Najpierw poszedł do swojego pokoju i ubrał się jakoś. W czarne bokserki, na to bojówki, a na swoją szeroką klatę wdział brązową podkoszulkę. Koszulka była nieco może i już przymała gdyż opinała jego mięśnie, chociaż to pewno przez to, że przypakował ostatnio i był w formie. Kupował ją zaledwie pół roku temu a jak wiadomo, w tym wieku człowiek już nie rośnie. Rudy uśmiechnął się sam do siebie. Miał lepszą formę niż brat, hah!
W końcu znalazł się w kuchni i nalał sobie soczku do szklanki. Tak, pomarańczowego. Postawił ją następnie na ławie w salonie po czym przygotował szklanicę whisky dla swojego gościa i również postawił tam, gdzie swój soczek. Nie miał zamiaru czekać na nią jak kołek, po prostu wziął sobie książkę z półki i położył się na kanapie, zakładając sobie jedną rękę za głowę, a drugą trzymając książkę. Pochłaniał tekst z imponującą prędkością, co jakiś czas popijając sobie soczkiem. Whisky czekało na Yuu, a było to whisky z górnej półki. Jak już pił, to tylko najlepsze alkohole a nie jakieś gówno, ot co. I nie, nie wrzucił jej tam tabletki gwałtu, chociaż gdyby miał... lawl.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament braci Mortis Empty Re: Apartament braci Mortis

Pisanie by Gość Wto Lut 19, 2013 3:53 pm

Ona niegrzeczna? No proszę Cię. W życiu. To znaczy, no bywało tak, że się wbijała do pewnej osoby i fak, była najgorszą osobą na świecie, ale to dlatego, że ową osobą był jej własny stwórca, który po prostu ją irytował swoim zachowaniem, no i starał się nią rządzić, co może i było u pijawek normalne, ale nie dla Yuu. Ona nie pozwalała sobą rządzić, robiła wszystko na przekór, nawet gdy ten ją dusił, to ona się tylko uśmiechała, jakby zadowolona ze swojego sukcesu, jakby triumfowała nad nim i każda jej prowokacja szła po jej myśli. Tak, wtedy była okropną zołzą, nie tylko wredną, ale i agresywną. U Raito nie miała zamiaru aż tak się zachowywać. Owszem, miała te swoje odpały typu "ja tu jestem najważniejsza więc nie próbuj mi odmówić", no ale ej! Da się to znieść. W końcu przy odmowie jedynie naburmuszała się jak dziecko, zakładała ręce krzyżem na piersiach i foch do końca świata. Tak, dokładnie jak dziecko. Miała różne swoje dziwaczne zachowania, była po prostu wszystkimi sprzecznościami, kobieta burza, wulkan i tsunami i to jednocześnie, a co!
Gwizdał? Niech gwiżdże, co jej to niby przeszkadza. Jakby bardzo chciał to nawet mógłby ją klepnąć w tyłek, choć wtedy pewnie ona by go klepnęła w łokcia albo kolanka, ale czego się nie robiło dla pomacania. Jej to tak czy siak kompletnie nie przeszkadzało, może i nawet bez oddawania klapsa by mu pozwoliła się bardziej dotknąć, ale po co? Nie będzie sobie ot tak pozwalał, bo ma kaprys, blondyna może i była uwodzicielką, ale nie lubiła gdy ktoś ją macał tu i ówdzie bez jej wyraźnej aprobaty czy też prowokacji, jak to miała często w zwyczaju, toteż proszę nie tykać, a jeśli już ma się ochotę, to na piśmie podanie z prośbą złożyć, o.
- Wydymać Cię...z kasy rzecz jasna! - odpowiedziała półuśmiechem i pokazała mu język gdy już sobie wychodził. Nie spojrzał na jej piersi, czyż nie jest chamem? Ale tam, na pewno kątem oka widział, Yuuśka nie uwierzy, że to go nie rusza, w końcu jest taka boska, że klękajcie narody i całujcie ręce swej Bogini, ho ho ho. Cóż za przerost ego. Kiedy w końcu stąd wylazł dokończyła rozbierać się i zdjęła majtki. No proszę, nawet nie musiała go prosić czy się pytać o to, czy mogłaby wziąć prysznic, po prostu wbiła jak do siebie, podrażniła się z nim, wymacała, on sobie popatrzył i siemasz, rób co chcesz lala~ A no i zrobi to, na co ma ochotę, a chciała się odświeżyć po tej całej imprezce w hotelu, a potem jeszcze rozmowa w parku, uch, dużo tego, duuużo się działo, zaprawdę powiadam wam. Podeszła do kabiny prysznicowej i odkręciła kurek z ciepłą wodą. To nie tak, że ona nie odczuwała ciepła czy zimna, cośtam czuła minimalnie przynajmniej. W końcu jeśli podpalisz wampira, to czy on nie czuje ognia? Na pewno go czuje, niemożliwym jest by było inaczej. Podobnie z lodem czy arktyczną temperaturą wody... O ile to jeszcze jest woda, a nie już lód! Ale to widocznie było tak, że wampiry czuły skrajne różnice temperatur, nic lekkiego ich nie ruszało. Kobieta obejrzała się jeszcze za siebie patrząc na drzwi z lekkim uśmiechem. Słodki był, c'nie? Yuu już mu przypinać zaczęła kłódeczkę, z napisem "mój, nie ruszać". W sumie mogła takową rzecz przypiąć kilku osobom, ale taka już była zaborcza, cóż poradzisz. Ponaburmusza się jak dziecko i jej przejdzie. Kiedy woda obmywała jej ciało, a drzwi od kabiny zostały zamknięte, wampirzyca odchyliła głowę do tyłu zamaczając w wodzie swoje jasne włosy, które pod napływem cieczy stały się cięższe. Cóż, było tutaj większość męskich kosmetyków, więc będzie pachniała jak jej łowca, ale nie przeszkadzało jej to, lubiła pachnieć mężczyzną, oczywiście jakimś jednym konkretnym, a nie wszystkimi na raz, do tego jeszcze nie doszło. Siedziała pod tym natryskiem chyba pół wieku, jak to baba, więc rudzik mógł już i pół książki przeczytać, albo nawet zasnąć, jednakże szok, bo w pewnym momencie trzask wody o drzwi kabiny jak i brodzik ustał. No, w końcu. Kobieta wyszła spod prysznica dokładnie wycierając się ręcznikiem, nie zapominając oczywiście o włosach, których nie miała zamiaru suszyć, czemu? A się spytaj to się dowiesz, o! Kiedy dokładnie się wysuszyła zawiesiła gdzieś ręcznik do wyschnięcia, po czym wsunęła dolną część bielizny na tyłek, resztę zaś wzięła w ręce, nawet buty chwyciła, i przerzucając wilgotne włosy na jeden bok wyszła z łazienki. Ot, wcale tych kudłów nie układała, bo nie czułą takiej potrzeby, zawsze to one same wiedziały jak się najlepiej ułożyć. Schyliła się na chwilę uginając kolana by odłożyć swoje buty przy ścianie za drzwiami, no chyba, że przedpokój był blisko to tam je położyła. Potem udała się do salonu, mężczyzna i tak ją już widział, więc co za różnica? Przewiesiła swoje ciuchy przez oparcie krzesła ładnie je układając, a widząc, że Raito czyta książkę chwilowo mu nie przeszkadzała. Wyciągnęła ręce ku górze przeciągając swoje smukłe ciałko, a następnie zrobiła obrót w stronę kanapy na której nasz Pan i Władca leżał, chwytając po drodze w dłoń szklankę alkoholu, a następnie bezczelnie półnaga usadowila się tyłeczkiem na jego biodrach.
- Co czytasz, skarbie? - nie omieszkała nie dodać jakiegoś kochanego epitetu do swojego pytania. Jej ton głosu był zdecydowanie zadowolony, ona sama lekka, więc wcale nie było złośliwością siadanie na nim, pewnie ledwo co poczuł. Upiła zawartość trunku z lekkim półmrukiem, ale się nie będzie patyczkować i w ostateczności wypiła całość. Wygięła się tak by dostać do stolika ręką i nie musieć z niego schodzić, a jednocześnie odkładając szklankę. Gdyby teraz ktoś tutaj wlazł, no to dziwne widoki ogólnie, ale cóż... Tak już miała ta laleczka.
- Słuchaj, wiem, że w większości czasu zachowuję się dość... - przedłużyła nieco słowo i zrobiła krótką pauzę gestykulując dłonią - ... prowokacyjnie, ale... może chcesz ze mną porozmawiać? - ponownie zrobiła pauzę by wzruszyć ramionami. Patrzyła na niego lekko z boku, jedynie troszkę przechylając głowę. Ha, w sumie przez pewien czas patrzyła na okładkę książki, zamiast jego twarz, ale to tam, szczegół. No, o ile naturalnie nie zepchnął jej z siebie, ale chyba nie był taki zły, prawda? - No wiesz, tak... normalnie. - podkreśliła celowo ostatnie słowo, no bo z nią rozmowa to zazwyczaj były jakieś bzdury i droczenie się, jednakże kiedy zaczynała mówić poważnie, to po prostu medytujący buddysta, coś na pewno leżało jej na sercu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament braci Mortis Empty Re: Apartament braci Mortis

Pisanie by Gość Wto Lut 19, 2013 4:33 pm

No oczywiście, że z kasy. No bo jakby miała go wydymać? Na inne dymanko to by sobie chłop nie pozwolił, oj nie. Chociaż w sumie z kasy... Też się nie da, a co. Nie będzie go tutaj na kasiore robiła, tak dobrze to niema. Ciekawiło go, gdzie jego droga ukochana Yuu pracuje. Czy w ogóle pracuje? Czy chodzi od jednego chłopa do drugiego i postępuje z nimi w ten sam sposób, co z Raito? Tego wiedzieć nie mógł, ale szczerze w to wątpił. Nie, mimo jej prowokacyjnego zachowania nie wydawała się kobietą, która byle szmaciarzom pozwala na stanowczo zbyt wiele. Ona zawsze dostawała to, czego chciała, a jeżeli czegoś nie chciała to po prostu tego nie było tudzież ktoś nie dostawał od niej owej, przez niej nie chcianej rzeczy. I nie ważne co to było.
Raito pochłaniał kolejne strony swojej książki z niemałym zapałem. Wciągnęła go ta lektura, na prawdę! Właśnie nastąpił niespodziewany zwrot akcji kiedy... Coś wbiło mu się w męskość. Zaskoczony spojrzał z nad książki na Yuu, która bezczelnie siedziała sobie na nim i sączyła jego whisky. Zmarszczył nieco brwi i nieświadomie napiął brzuch, co mogła poczuć.
- Może będzie CI wygodniej, jak usiądziesz sobie na oparciu, kochanie? - powiedział i przeniósł swój wzrok z powrotem na książkę. Starał się nie myśleć o tym, że siedzi na nim taka laska, bo skutkowałoby to wiadomą rzeczą. Toteż nie patrzył na nią tylko starał się skupić na książce.
Kiedy znowu przemówiła, ponownie uniósł wzrok na jej oczy. Nie, mimo piersi, na które miał bardzo dobry widok... patrzył w oczy. Zamknął z lekkim klepnięciem książkę i po prostu położył ją na stoliku. Założył sobie ręce za głowę i przekręcił lekko głowę na bok, przyglądając się jej uważnie.
- Normalnie, tak? - powiedział swoim mruczącym głosem i zmarszczył na ułamek sekundy brwi. Nie często się tak zachowywała. Albo to jej kolejna sztuczka, albo coś ją trapi. Nie wiedział do końca, tak więc wolał się upewnić i ostrożnie podejść do tematu, bo jak okaże się to żartem niegodnym uwagi to się naprawdę wkurwi.
- Coś Cię trapi? - zapytał poważnym tonem, a jego zielone oczy cały czas wpatrywały się w jej oblicze. Wolał wiedzieć i jej jakoś pomóc, w końcu od tego był, prawda? No i przecież nie chciał, żeby ją coś gryzło! Mimo, że wredna, to nadal stara, dobra Yuu. Mogło też być tak, że źle odebrał jej zachowanie ale kij wie, zmęczony już był, mógł sobie pozwolić na pomyłkę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament braci Mortis Empty Re: Apartament braci Mortis

Pisanie by Gość Wto Lut 19, 2013 4:48 pm

Wystarczyło spytać i by się wiedziało! Co do łażenia od faceta do faceta, no to po prostu musiała gdzieś przebywać i tyle. Kasy jej nie brakowało, bo jako wampir zdążyła się dorobić, w końcu pracując i żyjąc tyle lat, nie wydając kasy na żarcie i zbędne produkty, da się naprawdę zaoszczędzić. No, już tym bardziej, że pasożytowała na innych i drzemała raz tu raz tam. Taka sprytna była, że nie musiała nic robić, wystarczyło, że wyglądała, zrobiła słodką minkę i już, było co chciała. Do prostytucji to jej daleko, jeśli o tym mowa, w końcu była na to zbyt egoistyczna, by dawać innym to co chcą, zamiast dać owe coś sobie samej.
Och, no dobrze dobrze, nie dymną się, niech mu będzie, wygrał! Proszę bardzo, zwycięsca Raito, kobieta siedzi mu tyłkiem na przyrodzeniu, prawie, że nie odziana, ale co tam, zwycięstwo tego pana wzięło górę... Swoją drogą, pod tym względem był podobny do blondyny, ona też jak coś powie i postanowi to nie ma bata, by ktoś zmienił jej zdanie, co najwyżej ona sama mogła zmienić swoją zachciankę, ale nigdy pod wpływem czyichś sugestii.
- Och, dziękuję piękny, ale tutaj jest mi najwygodniej. - odparła z uśmiechem i przekręciła głowę by patrzeć na niego nieustannie. Się spiął lekko chłopak, ale ona nic sobie z tego nie robiła, siedziała tak jak przedtem, nawet się lekko poprawiła, zawierciła. Czy celowo czy nie, to już inna kwestia, ale i tak było jej wygodnie i koniec. Jeśli nie chciał by tak siedziała, to musi być dla niej niemiły, a to będzie takie bleee. Ukradkiem zerknęła na jego przyciasną koszulkę. Phy, lepiej by na niej leżała - Wiesz, lepiej Ci z gołą klatą - mruknęła idąc tematem na okrętkę ale po chwili namysłu pokręciła głową i zamrugała oczami. - Dobra, ale mniejsza o to! Bo znowu zbaczamy na jakieś tematy, więc... - odchrząknęła zwilżając usta językiem. Odwróciła głowę patrząc teraz przed siebie, a nie na mężczyznę. Zmrużyła lekko oczy w zastanowieniu - Co wiesz o Samuru? To znaczy, pewnie nie możesz mi mówić takich rzeczy, ale chciałam po prostu wiedzieć, czy on ma zdolność zamiany ludzi w wampiry? Wiesz coś na ten temat? - nie, nie żartowała, serio chciała porozmawiać. Wyczuła, że są jakieś komplikacje i niewyjaśnione fakty, jakie do niej dotarły, musiała to ogarnąć i sprostować - No i jest on dla was, Łowców, małym utrapieniem, prawda? - kolejne pytanie, czyżby coś knuła? A może zwykła ciekawość? No cóż, to, czy jej zaufa, to już inna kwestia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament braci Mortis Empty Re: Apartament braci Mortis

Pisanie by Gość Wto Lut 19, 2013 8:34 pm

No właśnie, piękne kobietki to miały o niebo łatwiej niż mężczyźni. Nie ważne czy piękni czy nie. Oni musieli ciężko pracować, harować... A one? Ładne oczka zrobiły i od razu wszyscy wymiękali i robili to, co im kazały. Ach, większość facetów jest tak zapatrzonych na piękności takie jak Yuu, że dają się wodzić na nos jak głupcy. Jakby mogły, to by im smyczki założyły i byliby na każe ich skinienie. Pf, żałosne. Mężczyzna to mężczyzna, musi być twardy, musi mieć swoją godność i swoje zdanie. Nie może dać sobie wejść na głowę, ot co.
Ano wygrywał. Na chwilę obecną tak, mimo iż pokusa była bardzo silna. To nie było tak, że całkowicie ją olewał pod tym względem. Po prostu dzielnie walczył nad swoimi zachciankami i już. Naprawdę, gdyby tylko sobie odpuścił i wszystko olał, to Yuu teraz leżałaby na swoich jakże pięknych i cudownych plecach i czyby jej się podobało, czy nie, on dymałby ją i tyle. Zbyt ją jednak szanował i zbyt mu na niej zależało żeby to zrobić.
Był spięty, owszem. Ledwo co wytrzymywał widok jej seksownego biustu i fakt, że ugniata miejsce, którego jako przyjaciółka tykać nie powinna. Zacisnął sobie ząbki co mogła niestety dostrzec. Kiedy "ot tak" się zawierciła a jej zgrabne cztery literki wbiły się ponownie tam, gdzie nie trzeba, Rudy przygryzł dolną wargę.
- Przestań się wiercić do cholery. - wycedził już nieco zirytowany i zmarszczył brwi. Mogła poczuć, że coś zaczęło ją kłuć w tamtych okolicach. Po chwili już jego przyrodzenie wbijało jej się w tyłek a sam zażenowany Rudy, uniósł się na łokciach i oparł. Złapał dziewczynę za bioderka i podniósł niczym laleczkę. Posadził ją na oparciu kanapy. Przy tym zabiegu musiał użyć nieco siły, toteż na jego przedramionach pojawiły się żyłki. Ot, wiadomo, wypchnięte przez mięśnie. Miał nadzieję, że dzisiaj już żarła swoje tabletki krwi. Chociaż ona i tak go nie ugryzie, nie? No i postawił jej ten jebany namiocik! Niech się cieszy, naprawdę ma powód do dumy. Mężczyzna znowu się położył i umiejscowił swoją jedną rękę na kolanie Yuu, coby znowu na niego nie wlazła.
Jej następne pytanie go zaskoczyło. Myślał, że ma jakieś problemy i chce go prosić o pomoc, albo chce mu się zwierzyć... Ale nie pytać o tego całego Samuru!
- Pozwól, że zapytam... po co Ci wiedzieć cokolwiek na jego temat? A już w szczególności to, czy ma możliwość zamiany ludzi w wampiry? - rzekł po chwili zastanowienia, dalej uważając, aby znowu się na niego nie wpierdzieliła. Nieco się już uspokoił i starał się nie patrzeć na jej kobiece kształty. Jedyną jej część ciała, jaką obecnie widział, to odcinek od kolan w dół. I dobrze.
- I tak, to oczywiste, że są z nim problemy. Chyba każdy o tym wie, prawda? - dodał po chwili i skierował wzrok do góry, na jej oczy. Niezbyt rozumiał, czemu chce wiedzieć takie rzeczy i dlaczego pyta jego skoro wie, że nie może jej niczego zdradzić. Samo to, że wie iż Rudy jest łowcą jest już wielkim wyróżnieniem. Tutaj nie chodziło o kwestię zaufania, po prostu pewnych rzeczy nie wolno mu zdradzić. Nikomu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament braci Mortis Empty Re: Apartament braci Mortis

Pisanie by Gość Sro Lut 20, 2013 9:00 am

Jest namiot, jest impreza. Biwak, się znaczy. No, ale skoro jest biwak, to wygrał w połowie, czyli mamy remis, to wystarczy, prawda? I wilk syty i owca cała, jak to mówili druidzi uciekający przez las. Jakoś tak. Ogólnie blondyna nic sobie nie robiła z tego, podniecił się czy nie, to jedynie chodziło o jej spaczoną dumę, bo jeśli facet na nią nie reaguje, to czuje się momentami obrażona, o. Dlatego też była nieco perfidna, ale Raito to taki dobry chłopak, dziecko kochane, że postara się go już mniej drażnić, skoro osiągnęła swój mini cel. Przynajmniej teraz nie będzie się wypierał, że ona na niego nie działa, czy też jaki to on nie jest silny i wytrzyma. Bo się nie da wytrzymać i lalka musiała mu to udowodnić, jak już wspomniano - bo takie zapotrzebowanie jej dumy, czy też ego, które było zakręcone jak świński ogon. Mógł z nią w sumie robić co chciał, skoro cel osiągnęła, chociaż w sumie, prawie wszytko co chciał. Czyli dla przykładu takie przeniesienie jej wcale a wcale nie przeszkadzało, dalej się cieszyła jak głupia, być może był to triumfalny uśmieszek, ale nie mógł tego aż tak dobrze widzieć i zgadnąć, mógł jedynie się domyśleć, że zrobiła to celowo i jest wredna, więc zażenowanie swoje mógł puścić w niepamięć, bo naturalnie jest świetnym łowcą, jednakże na pewne rzeczy nie ma wpływu, chociażby takie, jakie wampirzyca mu zafundowała w tym momencie, ale nie miała aktualnie zamiaru robić niczego więcej. Naturalnie pociągał ją, ale gdyby był wampirem, a nie człowiekiem, mniej by się nim interesowała. Chodziło w sporej mierze o ludzki czynnik, podobało jej się to, że był istotą śmiertelną, starzejącą się, po prostu żywą i człowieczą. Jego serce biło mocno, krew w jego żyłach wręcz pulsowała, więc czy to nie było pociągające dla kogoś, kto został pozbawiony takich odczuć?
Siedziała więc sobie na tym oparciu i nie patrzyła na łowcę, tylko gdzieśtam przed siebie. Wykrzywiła usta na prawy bok, zmrużyła lekko oczy w zastanowieniu. Zapewne nie wiedziała, czy powiedzieć mu prawdę, czy coś wymyślić na poczekaniu, ale nie lubiła jakichś bzdur, więc może pójść na okrętkę? Nazwisko Samuru musiało być mu znane, więc może jakby...
- Miałam kiedyś męża, to było dawno, bo jakieś 60lat temu... Na nazwisko miał Kuroiaishita. Mieliśmy, i w sumie dalej mamy, syna. - odpowiedziała mu ze spokojem jednak dalej na niego nie patrzyła. Gdyby teraz przeanalizował jej słowa i dla pewności spytał, czy Samuru to jej syn, kiwnęłaby mu głową. Do dupy mówić o tym łowcy, bo skoro polują na Samuru, to równie dobrze mogą po złości pochwycić jego matkę, tak for fun, bo to są jebane skurwiele i totalni popaprańce, świat całkowicie zszedł na psy pod tym względem, wielu łowców wyzbyło się wręcz człowieczeństwa, ale Yuu miała nadzieje, że nie Mortis. W końcu to nazwisko było jej doskonale znane, miała przyjaciela wśród tej rodziny.
Blondynka gwałtownie i całkowicie nagle zeszła z oparcia kanapy i błyskawicznym ruchem ugięła kolana w obrocie, by po chwili klęczeć przed kanapą tuż przy twarzy Raito. Dopiero teraz mógł zobaczyć jej prawie, że błagalne spojrzenie, nie smutne, zdesperowane czy płaczliwe oblicze, po prostu prosiła go tylko o jedną, jedną malutką informacje i to wszystko.
- Wiem, że nie możesz, ale proszę powiedz mi, czy on ma taką zdolność, to jedyne co muszę wiedzieć. - poprosiła ponownie i oparła dłonie o brzeg kanapy po czym przybliżyła swoją buzię jeszcze bliżej jego twarzy. Teraz bez oporów mógł patrzeć w jej złote tęczówki, za którymi migał gdzieś lekki szkarłat potwierdzający jedynie, że jest wampirem. Nie, nie miała zamiaru go gryźć, zresztą, dziś już jadła, więc tym bardziej. Ale nawet jakby nie, to po prostu skorzystałaby z tabletki krwi, a nie go gryzła, akurat w tej kwestii mógł jej ufać na sto procent, nigdy w pełni świadoma by mu tego nie zrobiła. - Poza tym, może będę mogła jakoś pomóc w... rozwiązaniu problemów jakie stwarza? - cicho pociągnęła temat, szepcząc wręcz. Jeśli powie jej, że basta i koniec tematu to naturalnie go zakończy, ale nic poważnego jej po głowie nie chodziło poza tym, więc niech się wtedy szukuje na pukanko, o. Dała mu nawet wybór, taka z niej dobra kobieta!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament braci Mortis Empty Re: Apartament braci Mortis

Pisanie by Gość Sro Lut 20, 2013 10:19 am

Ale chwila, chwila... To, że działa na niego w ten sposób to chyba było oczywiste! Tutaj chodzi o coś więcej, o to całe "pukanko". Wypierał się jak mógł, dobrze wiedział jaka jest Yuu. Przecież ta kocica i ta zwiałaby w połowie tak więc po co w ogóle zastanawiać się nad takimi rzeczami? Raito miał ciekawsze rzeczy na głowie, chociaż w obecnej chwili... No kurde, znajdował się w dosyć "bliskim" towarzystwie tak ślicznej kobietki. Blah, to wszystko jej wina. On niczego nie chciał mimo, iż jego ciało sądziło coś innego.
I dobrze wiedzieć, że "lubi" go tylko dlatego, że jest żywy. No kurde, super! A jak stanie się obsranym krwiopijcą to co, przestanie się z nim kontaktować? No takich numerów jak teraz to już na pewno mu nie będzie odpierdzielać.
Teraz to ją już w sumie przejrzał i nieco się zdenerwował. Starała się go omotać tylko po to, aby uzyskać od niego informacje, tak? Nie no, zajebiście. A jak się dowie to się ubierze i sobie pójdzie, tyle. No ale to przecież Yuu, czego mógł się po niej spodziewać? Przecież takie zachowanie nie świadczy o tym, że jest seksownym i przystojnym łowcą tylko o tym, że niebawem zostanie zapytany o coś, czego zdradzać nie powinien lub nie chce. Ojej, jak mógł być wcześniej taki głupi i na to nie wpaść! Przecież to takie oczywiste.
Kiedy usłyszał to o tym całym synu... Nie dał po sobie poznać, ale zaskoczyła go. Nie skomentował tego w żaden sposób, ale nie trudno było się domyślić po szybciutkiej analizie, że to jego matka. "Ja pierdole" - takie myśli przeleciały mu przez głowę. Nie spodziewał się, że od tylu lat przyjaźni się z matką tego dupka. Nie musiał się na szczęście martwić, że będzie z nim współpracować i jako dobra mamusia zdradzi mu to i owo. Oj nie, skoro pytała go o tak banalne rzeczy, jego, łowcę, to trudno żeby utrzymywała z nim jakiekolwiek dobre stosunki czy też w ogóle kontakt. Mężczyzna westchnął cicho.
No i mu się wyślizgnęła! Nie zdążył jej przytrzymać, jednak na całe szczęście nie usadowiła swoich ponętnych czterech liter na jego sukcesywnie malejącym namiocie, a przemieściła się w dosyć inne miejsce, co zadowoliło nawet Raito. Patrzył w jej oczy teraz uważnym spojrzeniem swoich zielony, przenikliwych patrzałek.
- Ja... nie wiem. Muszę się nad tym zastanowić. - podjął również cicho, a w jego głowie pojawiło się tysiąc scenariuszy przy czym w każdym z nich to on dostawał po dupie. Ojaj, musi się nad tym zastanowić i niech nie próbuje go przekupić, bo i tak to nie poskutkuje. W sumie to taka niezbyt ważna i obowiązkowa do trzymania w sekrecie informacja, ale... no ale nie. Bo nie. Musi się zastanowić.
Jakiś kosmyk jej wilgotnych włosów opadł na twarz łowcy, a ten go odgarnął za jej uszko i uniósł delikatnie jedną brew. Wyraz jego twarzy łatwo było wytłumaczyć - czemu do cholerny nie wysuszyłaś włosów? Jeszcze się przeziębi chociaż nie, chwila przecież to wampir. No i wracamy do tematu, gdzie to wampiry mają lepiej pod tym względem od ludzi. No bo mają, cholery jedne.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament braci Mortis Empty Re: Apartament braci Mortis

Pisanie by Gość Sro Lut 20, 2013 10:37 am

Lubi za całokształt, a nie, bo ludź! To, że jest ludziem jedynie ją przyciągało, nawet ignorowała niebezpieczeństwo jakie nosiło za sobą to, że był Łowcą i w sumie gdyby dostał na nią zlecenie, to by mógł bez problemu ją pochwycić, a wtedy to nawet sama Yuu nie wiedziałaby, czy bardziej byłaby wkurwiona, czy po prostu smutna. No bo nic fajnego jest, gdy komuś ufasz, a ten ktoś Cię zawodzi, mimo, iż doskonale sobie zdawało sprawę z tego, że takowy obrót spraw mógł nastąpić. Tym bardziej po tym, czego się od niej teraz dowiedział. No tak, po cholerę miała mu mówić wcześniej, że ma syna i że miała męża? Ha, taka MILF.
No i masz, opacznie ją rozumuje w każdym geście i słowie, no co za człowiek! Tak źle i tak niedobrze, przecież ona jest taka grzeczna i kochana, jakby śmiała chociażby pomyśleć o wykorzystywaniu go? Gdyby chciała, to przecież w tym momencie nie kucała by obok niego, tylko siedziała na nim i go 'zabawiała' póki by nie zwariował, a tak to pozwoliła mu skupić swoje myśli, trochę otrzeźwieć i nawet nie patrzeć na jej biust, który w takiej pozycji był zakrywany przez ręce. Wiedziała, że do kitu jest mu zdradzać, iż jest matką, bez względu na to, czyją matką. Po prostu to przestawało być seksowne, przynajmniej w jej mniemaniu, więc po co miałaby mu to mówić, gdyby liczyła na coś więcej? Teraz w jego oczach stała się pewnie małoatrakcyjną, matką jakiegoś dziecka! No, co jak co, nie było po niej tego widać, w sumie możnaby się zastanowić, czy ona nie kłamie, ale z drugiej strony po co miałaby to robić?
- Taką informacje mogłabym wyciągnąć od prawie każdego wampira, więc nikt nie będzie Ciebie o to podejrzewał, przecież pijawy na pewno to wiedzą... Ja jednak wolę dowiedzieć się tego od Ciebie, bo być może będę mogła pomóc wam, Łowcom, w powstrzymaniu go przed dalszym niszczeniem tego, co ludzkie. No przecież wiesz jaki mam sentyment do ludzi... - spokojny i cichy głos, jakby chciała ukoić jego skołatane myśli. Zaczesał kosmyk jej wilgotnych, jasnych włosów za ucho, a wampirzyca jedynie uśmiechnęła się lekko -...do Ciebie. - dodała miło patrząc swym ciepłym spojrzeniem w jego oczy, po prostu tak przesłodko, że och. No pewnie, że powiedziała tak celowo, ale nie znaczy to, że kłamała. Wciąż nie oddalała swojej twarzy, co z tego, że była bardzo blisko. Nie chciała wykonywać żadnych ruchów, by nie zostać opacznie zrozumioną, jak i dlatego, by umysł Raito pozostał czysty. Taka informacja naprawdę by mu nie zaszkodziła, nie tylko Łowcy posiadają takie informacje.
- Jeśli nie chcesz powiedzieć, to trudno. Możesz wtedy zmienić temat. - po dłużej chwili namysłu postanowiła równie miło dodać alternatywne rozwiązanie. W końcu nie miała zamiaru go zmuszać do wyjawiania czegokolwiek, nie zależało jej na informacjach Łowców, tylko na wiedzy o krwi jaką posiadał Samuru, bo przecież jeśli był Szlachetnokrwisty... To wiele zmieniało.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament braci Mortis Empty Re: Apartament braci Mortis

Pisanie by Gość Sro Lut 20, 2013 11:01 am

No tak, tutaj pojawiało się pytanie, czy Raito złapałby ją jakby coś odwaliła. Musiałby. Nie mógłby jej ot tak odpuścić, bo jest słodka, milutka i się przyjaźnią. Nie, jeżeli coś by zrobiła, to musiałaby ponieść konsekwencje za swoje czyny tak jak każdy, dorosły człowiek tudzież wampir, mało ważne. Starałby się ją jakoś wtedy powiadomić o tym, że dostał takie zlecenie ale... Jeżeli dostałby je to by oznaczało, że coś przeskrobała. A jeżeli nie przeskrobała to znaczy, że nie ma się co tym przejmować. Przecież nie zamkną jej w klatce, nie? Chociaż patrząc tak na nią... przydałoby się, lawl. By sobie posiedziała, strzeliła fochem kilka razy i tyle. A potem by była strasznie zła i jeszcze bardziej wredna. To by było ciekawe, hah.
No właśnie, skoro nie liczyła na nic więcej to mu powiedziała i tyle. Jasny przekaz, nie? No właśnie. I nie, to że jest matką wcale nie robi z niej "stare i nieatrakcyjnej" czy coś. Po prostu jest i tyle, po co się nad tym zastanawiać? Jest tak samo ładna jak była przed dziesięcioma minutami, nic się w tej kwestii nie zmieniło. Raito raczej nie należał do ludzi, którzy w chwilę zmieniają nastawienie do jakiegoś człowieka dowiadując się o nim czegoś... dziwnego? Niespodziewanego? Nie miał pojęcia, że taka foka jak ona miała już męża! No raczej to go nie kochała, tak to siedziałaby teraz z nim i trzymała za rączkę a nie biegała od faceta do faceta i świeciła mu swoimi (fajnymi) cyckami.
- Już powiedziałem, że muszę się zastanowić. Daj mi się z tym przespać. - powiedział cicho, bo co się będzie darł jak znajduje się tak blisko. Trochę za blisko, ale co tam. To jest Yuu, zawsze będzie robić takie rzeczy. Rudy uspokoił już się do końca, teraz ponownie widok jej biustu... nie działał na niego aż tak bardzo. No jakoś tam działał, ale nie przesadzajmy. To nie jest napalony nastolatek, c'nie? Jak usłyszał o tym całym sentymencie, uśmiechnął pod noskiem, dalej patrząc w jej ślepka.
Nagle wykonał taki jakiś ruch... Pokonał dystans dzielący ich twarze i... ano w ostatniej chwili przekręcił nieco głowę, żeby jej coś do ucha powiedzieć.
- No to zmieniamy temat. - powiedział cicho po czym wrócił na swoje poprzednie miejsce. Ręce cały czas miał założone za głowę i tak patrzył się i czekał, aż coś powie. Doprawdy, uroczo się na niego patrzyła! Aż prawię rozkleił. No dobra, gdyby jej nie znał, zapewne rozkleiłby się.
- Zawsze jesteś taka słodka jak czegoś chcesz? To urocze. - powiedział, poruszając innym temat. Niech sobie jeszcze normalnie porozmawiają a nie, pf. Da jej odpowiedź, no chyba, że mu ucieknie niebawem to wtedy... No cóż, szukać jej nie będzie, bo to jej zależało na informacji. Musiał się po prostu zastanowić i tyle, niech da biednemu Łowcy spokój a nie go męczy! Nie da mu żyć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament braci Mortis Empty Re: Apartament braci Mortis

Pisanie by Gość Sro Lut 20, 2013 11:20 am

Dobra dobra, dobrze wiemy, że Łowcy zrobili się niezłymi skurwielami i czasem łapią kogoś bez powodu, albo powód sami sobie wymyślają. Yuu coś o tym ostatnio już słyszała, potrafią się znęcać nawet nad kimś, kto naprawdę nic złego nie zrobić, po prostu nie zawinił, a oni i tak go cap, bo cośtam i wymyślają! Teraz dla przykładu, gdyby się Oświata dowiedziała, że prawdopodobnie to Yuu jest matką Samuru, to by ją zgarnęli by mieć jakiegoś Asa w rękawie, bo przecież to jego matka, można ją zmusić by na przykład wystawiła im synalka, albo cokolwiek innego. Cholera wie, na jaki pomysł by wpadły te łachudry, blondyna nawet nie chciała o tym myśleć. Miała po prostu nadzieję, że póki Raito jej nie odpowie i póki się nie dogadają jako-tako, to nie powie dowódcy ani nikomu z Oświaty, kim tak naprawdę dla poszukiwanego wampira jest Yuu. Ha, w sumie, dla dwóch poszukiwanych, bo jej ex mąż też niezłe ziółko, no naprawdę. A czy go kochała? No, kiedyś owszem, na tyle mocno, że ten się puszczał na prawo i lewo zdradzając ją co chwile, co dzielnie znosiła, bo była wtedy bardziej wrażliwa niż teraz. Ale co się dziwić, była świeżym wampirem, toteż wrażliwości jak nadmiernej, wampirzej agresji było w niej o wiele więcej, niż teraz, bo w aktualnej chwili, wiele rzeczy miała gdzieś, a nad swoja furią wściekłości potraiła często zapanować. Dorosła, a co!
- Z tym? - mruknęła prowokująco i chciała dodać coś oczywistego, zapewne Raito by się domyślił, co. No przecie że, nie tyle 'z tym', co 'z nią', ha. Ale ostatecznie ugryzła się w język - Nie no, w porządku. I tak nigdzie się nie wybieram, zostaję na noc. - oznajmiła jakby była u siebie. No cóż, pewnych nawyków nie da się zmienić, a ta blondyneczka tak już miała, że zamiast pytać gospodarza o zgodę, po prostu mu mówiła, co postanowiła i tyle. Jakby się nie zgodził, to by go tam już w jakiś sposób postarała się zachęcić, ale niekoniecznie Łowca by tego pragnął chyba, poza tym co mu szkodzi ją przenocować, przecież nie gryzie! To znaczy, gryzie, ale na pewno nie dzisiejszej nocy i nie jego, więc bez obaw.
Kiedy zbliżał się twarzą do jej coraz bardziej, spojrzała na niego przenikliwie. Nie drgnęła nawet na chwilę, była nieruchoma jak posąg obserwując go, a gdy szepnął do jej ucha swym ciepłym, ludzkim oddechem, przeszedł ją mały dreszcz, powodując pojawienie się na skórze gęsiej skórki. Nie było ważne, co powiedział, a jak powiedział, dlatego mimo wszystko kącik jej ust nieznacznie się uniósł, gdy to łowca powrócił już głową na swoją wcześniejszą pozycje. Naprężone mięśnie rąk kobiety nieco się rozluźniły, ale nie zmieniła swojej pozycji. Jedyne co zrobiła to przechyliła lekko głowę w bok.
- Jak niczego nie chcę to też jestem, nie rób już ze mnie takiej manipulatorki - rzuciła w odpowiedzi i musiała przyznać, że słowo dobrała perfekcyjnie. Fakt, była straszną manipulatorką, po prostu traktowała niektórych jak kukiełki na sznureczku, którymi można dyrygować do woli. - Ale fajnie wiedzieć, że jestem dla Ciebie 'urocza' - dodała dumnie odwracając na chwile samo swoje spojrzenie, jakby przeniosła je gdzieś w dół, jednakże głową nie poruszyła, ani się nie przybliżała, ani nie oddalała, ot taka tam miła odległość.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament braci Mortis Empty Re: Apartament braci Mortis

Pisanie by Gość Sro Lut 20, 2013 11:52 am

Oj, jak go kochała aż tak bardzo, że pozwalała mu zdradzać... To musiała być miłość! On miał co do tego złe wspomnienia. Żeby zostawić narzeczonego w przeddzień ślubu... Okropna sprawa. Nie wiedział potem co ze sobą zrobić, nie mógł zrozumieć i szukał cały czas winy w sobie zamiast spojrzeć na to obiektywnie - uciekła do innego pajaca i tyle. Sprawa załatwiona. On ją kochał, był gotowy dla niej zrobić wszystko a ona mu taki numer odjebauaa. To było okropne. Te wszystkie wzmianki, że faceci są nieczuli to bullshit. Większość po prostu nigdy nie kochała i tyle. No, są też skrajne przypadki jakichś potwornych typków, którzy nigdy miłości nie doświadczyli i mogli za to dziękować tylko sobie. No ale to rzadkie przypadki takich gości, tak więc nie ma co nad nimi rozkminiać.
No tak, wiadomo, przecież mógł powiedzieć "Czekaj, wydymam Cię a potem podejmę decyzje" - tak by było o wiele prościej, nie? No ale tak jakoś zamiaru mówić nie miał i dobrze. Trochę kultury! Nie wypadało mu przy damie używać takiego słownictwa! Ogólnie uważał Yuu za dostojną kobietę i mimo jej prowokacyjnych zachowań, szanował ją. Była dla niego ważna, przez tyle lat czuł do niej dziwną więź, którą nazywał przyjaźnią. A co to było, to nie wiedział do końca.
- Dobrze wiedzieć. - mruknął pod nosem, jakby to była oczywista oczywistość. No przecież, po co go pytać o pozwolenie. Wrąbie mu się do wyrka a on znowu będzie musiał spać na kanapie. Chociaż wtedy też pewnie do niego przyjdzie. Ach, czemu ona ciągle go prowokowała? Chociaż z drugiej strony to było nawet zabawne. To takie normalne dla Yuuś było, takie naturalne. I miłe, mogła w końcu sobie pozwolić na sporo w stosunku do jego osoby. No, ale nie na wszystko oczywiście. Jak przesadzi to wyleci. Albo ją zamknie gdzieś i będzie siedziała obrażona i poniszczy mu meble za karę. O, to ją zamknie w pokoju brata. Tam to sobie może niszczyć ile chce.
Raito to też była poniekąd chytra bestia. Zaraz po tym co zrobił, obserwował reakcję kobiety. Dobrze się znał na ludzkich/wampirzych odruchach, to chyba logiczne, prawda? Wyjął jedną rękę spod głowy i delikatnie złapał za jej przedramię. Przejechał kilka razy kciukiem po jej skórze i uśmiechnął się dwuznacznie.
- Mam przez to rozumieć, że zawsze jesteś "słodka", tak? - podłapał i uniósł nieco brwi, a jego usta wykrzywił delikatny uśmieszek. Kobieta ładnie pachniała. Nie tyle, co jego szamponem ale pachniała... kobietą. Tak, tak! Ach ta gópia Jó, ciągle go prowokuje. Z jednej strony niczego od niej nie chciał, a z drugiej strony seksapil po prostu się z niej wylewał. W każdym ruchu, słowie. To właśnie Rudego ciekawiło najbardziej. Ona po prostu tak ma? Czy jest świetną aktorką? Ciekawe.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament braci Mortis Empty Re: Apartament braci Mortis

Pisanie by Gość Sro Lut 20, 2013 12:13 pm

Biedny Raito, narzeczona mu spier...! Ale w sumie mógł to odebrać inaczej, zamiast się obwiniać głupio. No na przykład mógł pomyśleć, że to 'rodzinna klątwa', bo u Mortisów to normalne. Przecież tak samo jego ojciec nie pojawił się na własnym ślubie wystawiając ciężarną Evinę, nadmieniając, że właśnie wtedy nosiła w sobie tego oto Pana, z którym rozmawiała. Tak więc po co obwiniać siebie, jak można własne nazwisko? Jedynie chyba jego wuj miał farta, bo Charlotte mu nigdzie nie zwiała, chociaż była nimfomanką, tak więc troszkę słabo. Miłość miłością, ale to już się czasem przejadało. Yuu dla przykładu miała tego dosyć i to sporo, cała ta sytuacja z jej ex mężem, potem z jego bratem, a nie tak dawno jeszcze jej własny Stwórca się do niej przyczepił, ponownie. Chociaż na szczęście już się od niej odkleił, a nawet puścił wolno zwalniając ją ze 'służby'. Phe, jakby ona kiedykolwiek mu służyła, tere fere, niech się buja!
Oj dobrze wiemy, że Łowca był miły i słodki, toteż na pewno by jej tak nie powiedział, poza tym... Gdyby tylko spróbował, to Yuu by była na niego zła, że ją tak traktuje, nawet w sumie by się zdziwiła, że śmiał jej w ogóle tak odpowiedzieć, nawet w żartach. Toteż nie jest ona jakąś zabaweczką, nie zniosłaby tego, gdyby zaczął traktować ją tak, jak jej własny Pan, czyli jak własność, rzecz, laleczkę do brania. Ona swoje zachowanie po prostu takie już miała, nie starała się nadto, nie grała, nie udawała, po prostu tak jej się wykształciło, może to i było złe, niestosowne i naprawdę cholernie prowokacyjne, ale ona robiła to tak naturalnie i odruchowo, że momentami przestawała to dostrzegać. Nawet jej własny Stwórca stwierdził, że non stop go prowokuje, mimo iż ona wcale nie czuła by to robiła. Oczywiście tamte prowokacje nie były seksualne, bo jak można takimi rzucać komuś, za kim się nie przepada i kogo miało się ochotę zabić?
Ej, ale że jak to, ona na łóżku on na kanapie? Przecież łóżko jest takie duże, że spokojnie się zmieszczą! Jeśli czuje się skrępowany, to zawsze można połowę czymś odgrodzić i wtedy nawet niechcący się nie dotkną, ot co. Blonynie kompletnie to nie przeszkadzało, w końcu nie oczekiwała niczego. Ciągnęło ją do jego człowieczeństwa, można nawet pokusić się o stwierdzenie, że mu zazdrościła. Z drugiej jednak strony, gdyby nie była wampirem, to nie poznałaby go, albo poznała jako 80 letnia staruszka, której pomógł wnieść zakupy na górę do mieszkania.
Kątem oka zerknęła na to, co on wyrabia. No proszę, nawet zaczął ją dotykać i głaskać po skórze. Wampirzyca przez chwilę twiła wzrokiem w miejscu, gdzie wykonywał ten ruch, jednak po pewnym czasie przeniosła spojrzenie na jego twarz.
- A nie jestem? - odpowiedziała pytaniem na pytanie patrząc na niego z powagą, jakby po prostu temat był o życiu i śmierci. Dalej nic nie robiła, przez chwilę jedynie kącik jej ust drgnął ku górze. Nawet się zaczęła zastanawiać, czy on coś do niej czuje, czy po prostu podłapał jej zachowanie i sobie z nią igra. Wolałaby, żeby tego nie robił, ponieważ nie chciałaby go zranić. Był człowiekiem, dla niej na tyle kruchym, że nie miała zamiaru go przymuszać do niczego, czy też nawet sugerować czegokolwiek. Fakt, była egoistką, ale w pewnych kwestiach po prostu nie umiała. Przecież to był człowiek, cały czas o tym pamiętała. Miał przyjemne, ciepłe ciało, jego serce biło tak mocno, jego żyły pulsowały na nadgarstku i szyi bardzo widocznie. Za bardzo to ceniła, by niszczyć mu krótkie, acz zapewne przyjemne życie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament braci Mortis Empty Re: Apartament braci Mortis

Pisanie by Gość Sro Lut 20, 2013 1:09 pm

No tak, przecież lepiej na coś zwalić, nie? Co z tego, że jego ojciec spieprzył i zostawił matkę z bachorem w brzuchu, Raito nigdy jakoś nie żywił do niego urazy. Dlaczego? Okazał się w miarę w porządku kiedy już do niego pojechali. Nigdy nie pytał, czemu opuścił matkę. W sumie to nie musiał. Taką babę to wiadomo, brr... Ogólnie Rudy słabo znosił takie "uczuciowe" sprawy. Toteż rzadko się w to mieszał, nie chciał po prostu żeby po raz kolejny coś przykrego go spotkało i tyle. To był chyba jedyny powód. Tak więc jak się można domyślić - stronił od wszelkich zbliżeń i głębszych znajomości! Jedyną kobietą z jaką utrzymywał kontakt była właśnie Yuu. Dlaczego? Bo i tak nie zwróciłaby na niego uwagi pod tym względem i dobrze o tym wiedział tak więc nawet jakby coś mu do głowy strzeliło, ona zaraz by go naprostowała kilkoma gorzkimi słowami. No i dobrze, za to ją cenił.
Oj, nie powiedziałby jej tego. Zbyt ją szanował, żeby ją obrazić do tego stopnia. Co jest żartem, pozostaje żartem, ale takie odzywki to już przesada. Nie wolno pozwalać sobie na zbyt wiele. Jeżeli chodziło o prowokacyjne zachowanie Yuu, to jemu to nie przeszkadzało. Przyzwyczaił się a i nawet zabawniej się z nią wtedy rozmawiało, niż jak był poważna i się fochała czy coś tam. Ważne, żeby była taka jak chce a nie żeby się dostosowywała, nie? Przy nim przecież nie musiała, znała go już tak długo, że hoho. Jeżeli do tej pory go do siebie nie zraziła, to nie wiadomo jakby musiała się starać aby dokonać tego teraz.
Nie to, żeby się krępował śpiąc z nią w jednym łóżku. Po prostu jeszcze by przez sen się na nią "nieumyślnie" wpakował i co? Obudziła by się w objęciach Raito a to by było dziwne. No chyba, że jej to nie przeszkadza to spoko, jemu to tam rybka.
- Nie miałem okazji się przekonać jak smakujesz. - powiedział i zrobił cwaniacką minę. Zaraz potem jednak roześmiał się i nieco podniósł na łokciach. Znowu mogła poczuć jego ciepły oddech na szyi, ale nie o to mu chodziło. Obrócił się do pozycji siedzącej i złapał Yuu za biodra, po czym posadził obok siebie. Zaraz potem kiwnął głową, wskazując na jej kolanka. Poobciera sobie je i będzie wyglądać, jakby wiadomo co robiła. A tego przecież nie chcemy, prawda? Dopiero teraz zdał sobie ponownie sprawę, że jego drogi gość niema na sobie stanika!
- Naprawdę Cię to nie krępuje? - spytał, wskazując jej odkrytą klatkę piersiową. Zaraz potem przymknął oczy, westchnął i oparł się wygodnie o oparcie, rozkładając szeroko ręce na nim. Mógł wyglądać na nieco przybitego. Ano, wspomnienia zasrane się znowu w nim odezwały. Muzyka wyłączyła się kilkanaście minutek temu, kiedy to playlista się skończyła. I dobrze, nie miał ochoty już tego słuchać. Chciał teraz powiedzieć do Yuu coś w stylu "pociesz mnie", ale po chwili zrezygnował. Zaraz zabrzmiałoby to dwuznacznie i na 100% ona by to tak odebrała. Niech się ubierze do cholery, rozprasza go. Znowu westchnął i przygryzł dolną wargę, próbując zaśmiecić sobie głowę czymkolwiek, tylko nie jej ciałkiem i wspomnieniami z zasranej Rosji.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament braci Mortis Empty Re: Apartament braci Mortis

Pisanie by Gość Sro Lut 20, 2013 1:31 pm

Przynajmniej tyle, że ją szanował, to miło z jego strony. Nie ma to jak Łowca i wampir, którzy się lubią, no po prostu świetnie. Chociaż Yuu uważała siebie bardziej za "dawniej człowieka" niż "aktualnie wampira", co wielokrotnie powtarzała i zdecydowanie podkreślała. Nie przepadała za rasą, do której aktualnie należała, w końcu ktoś zrobił to wbrew jej woli, nie pragnęła takiego życia, a jednak wciąż żyła. Czy się z tego cieszyła, to już inna kwestia, aktualnie była zadowolona z tego, że była tutaj z nim i mogła z kimś porozmawiać. W sumie, nie z byle kim, bo wręcz z człowiekiem, co ją niezmiernie cieszyło. Uwielbiała ludzi, jak już niejednokrotnie było wspominane, a jego ciepłe ręce, które momentami ją dotykały, sprawiały, że przechodziły ją przyjemne dreszcze. Ludzki dotyk rąk, tym bardziej czuły, sprawiał, że stawała się nawet milsza, koiło ją to, pomagało jej jakoś.
Yuu zdecydowanie nie przeszkadzało spanie w jednym łóżku, żadne wielkie hallo. Jakby się na nią pchał, to najwyżej by go zepchnęła z łóżka i tyle, ewentualnie go dupskiem pchnęła by się przesunął i już. Dałaby sobie radę, może i jest kobietą, ale jest też wampirzycą, co daje jej zdecydowanie więcej siły, niż jakby była zwykłą, ludzką istotą. Dlatego też nie trzeba się o nią martwić, zaradna była, więc da sobie radę.
Och, na jego słowa zmarszczyła czoło i jakoś dziwnie cofnęła o milimetr twarz. Może to nietypowe, ale po prostu pomyślała sobie, że chce zrobić coś, o czym ona zdecydowanie nie myślała. Przez chwile myślała, że gdyby miała żywe serce w swojej klatce piersiowej, zapewne to zaczęłoby huczeć jak głupie, jednak po chwili przekonała się, że Łowca tak naprawdę nie zamierzał tego, co jej się wydawało. Trzeba przyznać, że wyjątkowo zbił ją z tropu, udało mu się! Mimo to złapał ją prawie za tyłek i jak jakąś laleczkę posadził obok siebie na kanapie. Ona jedynie zamrugała oczami i prychnęła krótko z roześmiania. No tak, to było ciekawe, a nawet urocze z jego strony. Zerknęła na niego kiedy pytał o krępacje i przez chwile nie wiedziała o co chodzi, ale nie minęła sekunda, kiedy to pojęła.
- Co? Ach, to... Nie, a czemu by miało? - mruknęła całkowicie poważnie oraz spokojnie. Znowu spojrzała na niego kątem oka dostrzegając jak przymyka oczy, jakby o czymś myślał. W sumie nie wiedziała co mu może chodzić po głowie, może jedynie się domyślała, że coś go trapi, ale ciekawe co, prawda? Wcisnęła rękę pod jego łokiec i przytuliła się do jego boku. - Ej, co jest? Wkurzam Cię? - spytała przymilnie ocierając się policzkiem o jego ramie. Może faktycznie go irytowała chodząc tak półnaga? Ale oczywiście nie mogła spytać 'coś się stało?', tylko musiała wspomnieć o sobie, cała ona! Po chwili oparła stopę o kant kanapyi błyskawicznym ruchem usiadła na łowcy okrakiem, opierając dłonie o jego ramiona i patrząc przenikliwie na jego buzie i każdą mimkę.
- Chcesz bym się ubrała? - spytała na serio, zaczepiając ręce na jego karku, przez co lekko go objęła. Przechyliła łebek na bok nie odrywając od niego spojrzenia - Albooo, może chcesz mi powiedzieć coś ciekawego? O czym myślisz czy coś. - dodała jeszcze, bo w sumie zastanawiało ją co tak nagle mu się odmieniło, że posmutniał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament braci Mortis Empty Re: Apartament braci Mortis

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach