Aparament Windwalkera
Strona 6 z 8
Strona 6 z 8 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
Re: Aparament Windwalkera
Spojrzał z politowaniem na nią, serio? już się poddała? Przekręcił tylko głowę na bok, chyba jednak nici z zabawy z nią ale cóż, nic nie poradzisz. Chociaż w sumie, może trochę wziąć ją siłą, schował swoją zdobyć za siebie, i powolnym oraz ostrożnym krokiem podchodził co raz to bliżej do niej.
-Coś za szybko odpuszczasz tygrysku.
Jedną rękę dał jej pstryczka w nos, sam oddalił się po tym trochę dalej i nie miał zamiaru oddawać swojego trofeum jej. Niby jak dziecko, ale w sumie, chce ją trochę przetestować, siła woli, charakter itp. Zobaczymy póki co wydaje się na bardzo uległą osobę, a niech go sobie straszy, a jeśli zachce go zaatakować to niech liczy się z tym że skończy bardzo szybko na ziemi. Patrzył się na nią, przyszło mu coś do głowy.
-A może mała wymiana za tą nagrodę?
Puścił oczko w jej stronę a sam stał jak słup, o nie nie miał zamiaru tak łatwo odpuścić.
-Coś za szybko odpuszczasz tygrysku.
Jedną rękę dał jej pstryczka w nos, sam oddalił się po tym trochę dalej i nie miał zamiaru oddawać swojego trofeum jej. Niby jak dziecko, ale w sumie, chce ją trochę przetestować, siła woli, charakter itp. Zobaczymy póki co wydaje się na bardzo uległą osobę, a niech go sobie straszy, a jeśli zachce go zaatakować to niech liczy się z tym że skończy bardzo szybko na ziemi. Patrzył się na nią, przyszło mu coś do głowy.
-A może mała wymiana za tą nagrodę?
Puścił oczko w jej stronę a sam stał jak słup, o nie nie miał zamiaru tak łatwo odpuścić.
- Naven Windwalker
- Łowca Wampirów
- Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku
Re: Aparament Windwalkera
Powiedzmy, ze na razie sie poddała, ale nie tak do końca. Gdy będzie okazja spróbuje mu odebrać siła jego tak zwana nagrodę. I co on z jej matkami będzie robił? Wąchali przed spaniem czy wymyśli coś innego. Zmarszczyla delikatnie brwi, no normalnie chętnie by sie na niego rzuciła i wyrwała by mu je choćby nie wiem co. Jeżeli następna próbowała sie nie uda to już sama nie wie.
- Tygrysku? Teraz tak mam na imię?
Uniosły brew do góry, a to drań sobie na wiele pozwala. Siła? Nie, nie mógłby jej tego zrobic. Dawny Naven przynajmniej by tego nie zrobił i miała nadzieje, ze nie zamierza mieć jakiś głupich pomysłów. Gdy dał jej Patrycja lekko drgnęło, no ładnie sie z nią bawi chłopak. Ale nie zamierzała odpuścić jak na razie i nic nie zrobi po dobroci. Jej oczy lustrowany to gdzie to chowal i może go podejdzie jakoś?
- Co masz na myśli? Co chcesz w zamian?
Hmm to było lekko podejrzane z jego strony, ale starała sie być miła tez wydawał sie sympatyczny. Patrzyła na niego uważnie dalej trzymając dłonie na biodrach. Na jego oczko zdziwiła sie, ale skoro nie zamierza odpuścić to niech wie, ze jej nie dostanie jak mu sie podoba.
- Tygrysku? Teraz tak mam na imię?
Uniosły brew do góry, a to drań sobie na wiele pozwala. Siła? Nie, nie mógłby jej tego zrobic. Dawny Naven przynajmniej by tego nie zrobił i miała nadzieje, ze nie zamierza mieć jakiś głupich pomysłów. Gdy dał jej Patrycja lekko drgnęło, no ładnie sie z nią bawi chłopak. Ale nie zamierzała odpuścić jak na razie i nic nie zrobi po dobroci. Jej oczy lustrowany to gdzie to chowal i może go podejdzie jakoś?
- Co masz na myśli? Co chcesz w zamian?
Hmm to było lekko podejrzane z jego strony, ale starała sie być miła tez wydawał sie sympatyczny. Patrzyła na niego uważnie dalej trzymając dłonie na biodrach. Na jego oczko zdziwiła sie, ale skoro nie zamierza odpuścić to niech wie, ze jej nie dostanie jak mu sie podoba.
- Eleonora
- Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Na prawym ręku wyryte inicjały S.k. Na twarzy od ust do końca policzka znajduje się widoczna blizna jak również na brzuchu po cięciu nożem.
Zawód : Kelnerka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Pan Samuru
Re: Aparament Windwalkera
Uśmiechał się szyderczo, czuł coś, że jego była jeśli można tak powiedzieć nie żartuje z nim. Cóż, w sumie ta zabawa w kotka i myszkę trochę go nudziła, wiedział, że jak właśnie przejdzie do ofensywy to raczej spotka się z wielkim i mocnym liściem w twarz. Jednak, zaczęło to go nudzić, w sumie pantsy to żadne trofeum więc lepiej przejść dalej do rozmowy.
-Pomyślmy.-rzucił jaj na twarz jej własność.-A co możesz mi dać.
Spokojnie, nie miał zamiaru wziąć ją siłą, w sumie.. może lubi? dobra mniejsza, jak chce to może wyjść w sumie jeśli jej coś nie podpasuje, jedynie Nav się przeliczy nic więcej, zresztą jak zawsze więc nic dziwnego. Podszedł do niej bliżej, złapał ją za pod brudek, uniósł trochę w górę. Spojrzał w jej oczy.
-Wolisz żebym Ci mówił po imieniu?
Zostawmy to tak jak jest, niech się rozwinie to wszystko, choć pewnie, ona sobie pójdzie a ten pójdzie w swoją stronę i tyle tego będzie.
-Pomyślmy.-rzucił jaj na twarz jej własność.-A co możesz mi dać.
Spokojnie, nie miał zamiaru wziąć ją siłą, w sumie.. może lubi? dobra mniejsza, jak chce to może wyjść w sumie jeśli jej coś nie podpasuje, jedynie Nav się przeliczy nic więcej, zresztą jak zawsze więc nic dziwnego. Podszedł do niej bliżej, złapał ją za pod brudek, uniósł trochę w górę. Spojrzał w jej oczy.
-Wolisz żebym Ci mówił po imieniu?
Zostawmy to tak jak jest, niech się rozwinie to wszystko, choć pewnie, ona sobie pójdzie a ten pójdzie w swoją stronę i tyle tego będzie.
- Naven Windwalker
- Łowca Wampirów
- Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku
Re: Aparament Windwalkera
Kiedyś go bardzo kochała, właściwie chyba gdzieś w środku nadal czuła do niego coś, ale to było mi minęło. Po prostu wygasło lecz w jakiś sposób chciała nadal być miła dla niego i starała się jakoś z nim dogadać. No, ale on zapomniał już co to miłość i w głowie mu tylko niegrzeczne zabawy. Oczywscie nie spodobalo jej się to, że rzucił wjej twarz jej własnymi majtkami, ale przemilczala to. Jeżeli zrobi coś co jej się nie spodoba lub poczuje się zagrożona może liczyć na moceo liścia.
- Jesteś bardzo pewny siebie. Podejrzewam, że oczekujesz o de mnie niegrzecznego podarunku, co? Naven....
Westchnęła delikatnie i odlozyla na razie majtki na bok. Dobrze wiedział, że nie pójdzie z nim do łóżka, ona nie idzie odtak sobie na seks. Dla niej to coś więcej, no przynajmniej dla niej. Poczuła jak łapie ją z apodbrodek i jej ciało zesztywnialo, poczuła dresce i zwne uczucie. Dawno jej nie dotykał. Gdy spojrzał jej w oczy kobieta zarumienila się mocno, nie uciekała nie mogła się ruszyć po prostu to było tak nagle.
- Ja....
Zaciela się.
- Jesteś bardzo pewny siebie. Podejrzewam, że oczekujesz o de mnie niegrzecznego podarunku, co? Naven....
Westchnęła delikatnie i odlozyla na razie majtki na bok. Dobrze wiedział, że nie pójdzie z nim do łóżka, ona nie idzie odtak sobie na seks. Dla niej to coś więcej, no przynajmniej dla niej. Poczuła jak łapie ją z apodbrodek i jej ciało zesztywnialo, poczuła dresce i zwne uczucie. Dawno jej nie dotykał. Gdy spojrzał jej w oczy kobieta zarumienila się mocno, nie uciekała nie mogła się ruszyć po prostu to było tak nagle.
- Ja....
Zaciela się.
- Eleonora
- Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Na prawym ręku wyryte inicjały S.k. Na twarzy od ust do końca policzka znajduje się widoczna blizna jak również na brzuchu po cięciu nożem.
Zawód : Kelnerka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Pan Samuru
Re: Aparament Windwalkera
Widział w jej oczach, tak, chyba dalej coś czuła do niego, jednak on tego nie czuł, nie pamięta jej, jego serce jest zimne jak wcześniej, nie miał zamiaru jakoś dawać jej nadziei albo coś, zamiast trzymać ją za podbródek, jego ręka pojechała trochę wyżej na policzek, przystawił swoje czoło do jej, uśmiechnął się i delikatnym głosem powiedział do niej.
-Ty mnie kochasz.-wziął głęboki oddech-A ja ciebie nie pamiętam.
Brzmi jak słaba nowelka miłosna, cóż, poniekąd tak jest, nie chciał jej robić jakiś nadziei, że ich związek powróci, po prostu nie ma takiej opcji i koniec. Wiedział, że jeśli coś by się między nimi stało, to ona by była jego najsłabszym punktem. Ona jest tylko człowiekiem, nie wie jak się bronić przed wampirami ani nic. To jest złe. Odciągnął swoją głowę do jej, spojrzał z góry na nią, gładził dalej ją po policzku.
-Jeśli chcesz tu zostać to zostań, ja jedynie pośpię sobie na kanapie, widziałem jak patrzyłaś na ten dom, chyba było Ci dobrze tutaj.
Spojrzał przyjaźnie na nią. Cóż miał więcej do zaoferowania? Nic.
-Ty mnie kochasz.-wziął głęboki oddech-A ja ciebie nie pamiętam.
Brzmi jak słaba nowelka miłosna, cóż, poniekąd tak jest, nie chciał jej robić jakiś nadziei, że ich związek powróci, po prostu nie ma takiej opcji i koniec. Wiedział, że jeśli coś by się między nimi stało, to ona by była jego najsłabszym punktem. Ona jest tylko człowiekiem, nie wie jak się bronić przed wampirami ani nic. To jest złe. Odciągnął swoją głowę do jej, spojrzał z góry na nią, gładził dalej ją po policzku.
-Jeśli chcesz tu zostać to zostań, ja jedynie pośpię sobie na kanapie, widziałem jak patrzyłaś na ten dom, chyba było Ci dobrze tutaj.
Spojrzał przyjaźnie na nią. Cóż miał więcej do zaoferowania? Nic.
- Naven Windwalker
- Łowca Wampirów
- Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku
Re: Aparament Windwalkera
Niestety to była prawda, uczucia do innych osób nie znikają tak łatwo. Na to potrzeba czasu, a ona miała go za mało. Wcześniej kochała go tak bardzo, czasami nawet chciała aby było jak dawniej jednak musiała zrozumieć, że to nie jest ten sam Naven, którego znała kiedyś teraz to był inny człowiek jednak po prostu najbardziej bolało ją to, że gdy ją dotknął poczuła to uczucie i bolało ją iż dla niej to było trudne. Nie miała i tak nikogo z bliższych jej osób. Gdy ich czoła się spotkały i wtedy pękła, mężczyzna uruchomił to o czym chciała zapomnieć.
- Tak, nadal kocham. Chociaż wiem, że między nami już nie będzie nic.
Tak mogła być jego najsłabszym punktem co nie było dla niego dobrze. Wiedziała, że nic nie będzie między nimi, ale stare uczucia bolały. Poczuła mokre policzki, dotknęła dłonią jeden policzek i otarla łzę. Musiała odreagować to gryzlo ją od dawna. Gdy zaproponował jej, że może tu spać ona wiedziała, że sytuacja się pogorszy. Musiała odetchnąć. Miała mokre oczy, łzy jej leciały. Nagle pocalowala go tak po prostu chciała ostatni raz to zrobić.
- Przepraszam.
Po prostu go wyminela i poszla na balkon opierając się o barierę i spojrzała w dół. Nienawidzila tego iż te uczucia ciągle były w niej to było trudne. Złapała dłonią za kok i rozpuscila swoje długie i gęste włosy, które opadły zakrywajac całkowicie plecy, a grzywka zaslonila jej oczy. Wziela gleboki wdech i wypuscila powietrze.
- Tak, nadal kocham. Chociaż wiem, że między nami już nie będzie nic.
Tak mogła być jego najsłabszym punktem co nie było dla niego dobrze. Wiedziała, że nic nie będzie między nimi, ale stare uczucia bolały. Poczuła mokre policzki, dotknęła dłonią jeden policzek i otarla łzę. Musiała odreagować to gryzlo ją od dawna. Gdy zaproponował jej, że może tu spać ona wiedziała, że sytuacja się pogorszy. Musiała odetchnąć. Miała mokre oczy, łzy jej leciały. Nagle pocalowala go tak po prostu chciała ostatni raz to zrobić.
- Przepraszam.
Po prostu go wyminela i poszla na balkon opierając się o barierę i spojrzała w dół. Nienawidzila tego iż te uczucia ciągle były w niej to było trudne. Złapała dłonią za kok i rozpuscila swoje długie i gęste włosy, które opadły zakrywajac całkowicie plecy, a grzywka zaslonila jej oczy. Wziela gleboki wdech i wypuscila powietrze.
- Eleonora
- Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Na prawym ręku wyryte inicjały S.k. Na twarzy od ust do końca policzka znajduje się widoczna blizna jak również na brzuchu po cięciu nożem.
Zawód : Kelnerka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Pan Samuru
Re: Aparament Windwalkera
Płacz? Łzy? Pocałunek... chwila... pocałunek. To co teraz się stanie jest dość niezwykłe i zarazem tajemnicze, pamiętacie o utracie pamięci przez Nava? To prawda, jednak jak pamiętamy tyczy się to pewnych osób. Kiedy go pocałowała i uciekła na balkon, Naven tylko syknął z bólu, oparł się futrynę drzwi i... przypomniał sobie kim ona jest. Powolnym krokiem zmierzał na balkon, był w lekkiej konsternacji jak i rozdarty w uczuciach, w sumie przypomniał sobie, że miała coś mu powiedzieć jak wróci. Jednak ten wszedł na balkon, oparł o balustradę, spojrzał w miasto.
-Wiesz co.-dodał po chwili-Na prawdę lubiłem ten twój szalik który dałaś mi w lesie.
Boże, niech ta panna trochę połączy fakty, przypomniał sobie taką pierdołę dosłownie, czyli co? Tak, wróciło, wszystko wróciło, pamięć o niej i co najważniejsze uczucia. Może w końcu już nie będzie sama na tym świecie.
-Co w tedy chciałaś mi powiedzieć jak wychodziłaś z mojego domu?
Uśmiechnął się i odwrócił twarzą do niej, ciekawe co ona na to, oby tylko nie skakała przez balustradę, Jezu, weź to złap.
-Wiesz co.-dodał po chwili-Na prawdę lubiłem ten twój szalik który dałaś mi w lesie.
Boże, niech ta panna trochę połączy fakty, przypomniał sobie taką pierdołę dosłownie, czyli co? Tak, wróciło, wszystko wróciło, pamięć o niej i co najważniejsze uczucia. Może w końcu już nie będzie sama na tym świecie.
-Co w tedy chciałaś mi powiedzieć jak wychodziłaś z mojego domu?
Uśmiechnął się i odwrócił twarzą do niej, ciekawe co ona na to, oby tylko nie skakała przez balustradę, Jezu, weź to złap.
- Naven Windwalker
- Łowca Wampirów
- Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku
Re: Aparament Windwalkera
Elena musiała na spokojnie przemyśleć co ma teraz zrobić, dawno się nie widzieli, nie wiedziała jak to teraz będzie. To nie takie łatwe zacząć od nowa, czasem się po prostu nie da... Otarla łzy z policzków, czasem czuła się jak mała dziewczynka, której zabrano lizaka i wtedy chciała by się przytulic do kogoś. Spojrzała przed siebie i przestała juz płakać za to podziwila piękne widoki na zewnątrz. Powinna niedługo iść oboje muszą wszystko poukładać, ale uczucia krecily się i nie chciały przestać. Nie czuła się najlepiej właściwie była już zmęczona i potrzebowała snu. Miała wrażenie, że nogi jej latają.
Gdy usłyszała jego głos podniosła głowę będąc jeszcze tyłem do niego i słuchała go uważnie. Czy on? Nie nie możliwe, czy pocałunek? O Boże...Naven. odwróciła się do niego opierając się o barierę.
- Jak to zrobiłeś...pamiętasz. ..
Już nie była smutna, właściwie cieszyła się, że był sobą i chyba pocałunek zadziałał i zły czar prysnal. Można było zobaczyć jej uśmiech na twarzy oczywiście w jego strone kierujacy. No tak dobrze pamietala ich spotkanie, bardzo dobrze pamiętała. Być może nie będzie, może po tym wszystkim da się chociaż przyjaźń odnowić? Wiedział, że miłość może być niebezpieczna.
- Pamietam gdy Ci go dałam. To był prezent. Oh, wtedy? Tak na prawde nie pamietam co to takiego, ale wiem, że martwilam się o ciebie.
Była szczera, na prawdę nie pamietala nie widzieli się bardzo długo.
Gdy usłyszała jego głos podniosła głowę będąc jeszcze tyłem do niego i słuchała go uważnie. Czy on? Nie nie możliwe, czy pocałunek? O Boże...Naven. odwróciła się do niego opierając się o barierę.
- Jak to zrobiłeś...pamiętasz. ..
Już nie była smutna, właściwie cieszyła się, że był sobą i chyba pocałunek zadziałał i zły czar prysnal. Można było zobaczyć jej uśmiech na twarzy oczywiście w jego strone kierujacy. No tak dobrze pamietala ich spotkanie, bardzo dobrze pamiętała. Być może nie będzie, może po tym wszystkim da się chociaż przyjaźń odnowić? Wiedział, że miłość może być niebezpieczna.
- Pamietam gdy Ci go dałam. To był prezent. Oh, wtedy? Tak na prawde nie pamietam co to takiego, ale wiem, że martwilam się o ciebie.
Była szczera, na prawdę nie pamietala nie widzieli się bardzo długo.
- Eleonora
- Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Na prawym ręku wyryte inicjały S.k. Na twarzy od ust do końca policzka znajduje się widoczna blizna jak również na brzuchu po cięciu nożem.
Zawód : Kelnerka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Pan Samuru
Re: Aparament Windwalkera
Oho chyba mamy punkt zapalny, jednak Nav czuł do niej miłość. O tak, chociaż wiedział, że to niebezpieczne z drugiej strony jeśli się to nie wyda to może coś z tego być. Wszyscy prawie wiedzą, że nie pamięta ich, ale z drugiej strony oni nie muszą wiedzieć, że on znowu jest z Elcią. Nie chciał wdawać się z nią w zbędne dyskusje po tak długim rozstaniu. Podszedł do niej jak prawdziwy facet, dotknął dłonią jej policzek, przystawił swoje usta bliżej jej ust.
-A ja pamiętam, że Cię kocham.
Pocałował ją namiętnie w usta, tak jak kiedyś. Może po prostu trzeba jej szoku aby zrozumiała, że on wrócił i nie miał zamiaru jej zostawić bo tak. Na domiar złego, złapał ją za pośladki i uniósł do góry, opierając o szybę która dzieliła balkon z pokojem. Oderwał swoje usta i dodał.
-I to, że nie mam zamiaru Cię zostawić, nawet jeśli miałbym Cię chronić całe życie.
Czekał na jej reakcję, ciekawe co zrobi.
-A ja pamiętam, że Cię kocham.
Pocałował ją namiętnie w usta, tak jak kiedyś. Może po prostu trzeba jej szoku aby zrozumiała, że on wrócił i nie miał zamiaru jej zostawić bo tak. Na domiar złego, złapał ją za pośladki i uniósł do góry, opierając o szybę która dzieliła balkon z pokojem. Oderwał swoje usta i dodał.
-I to, że nie mam zamiaru Cię zostawić, nawet jeśli miałbym Cię chronić całe życie.
Czekał na jej reakcję, ciekawe co zrobi.
- Naven Windwalker
- Łowca Wampirów
- Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku
Re: Aparament Windwalkera
I tu był problem, ponieważ w tym mieście nic długo nie pozostanie tajemnicą. Ona chciała by żeby wiedzieli o wszystkim i normalnie jak z facetem wyjść na miasto, dobrze się bawić. Ale skoro mieli być ze sobą po kryjomu to tak na prawdę nie było opcji nawet żeby gdzieś razem, a dlaczego? Bo mogła by posłużyć z akarte przetargową dla jebo wrogów. Chciała żyć spokojnie, miec nawet rodzine. Wiedział dobrze, że jej uczucia są silne, ale nie była pewna czego jak na razie chciała. Potrzebowała czasu. Czuła jego ciepły oddech, znowu poczuła jego bliskość. Jego słowa trafiły w nią, na prawdę ją kochał?
- Naven...
Powiedziała tylko, była tym wszystkim bardzo zaskoczona, ale musiał jej dać czas przemyśleć wszystko. Chciała by, aby pozwolił jej na to tylko o to prosiła i o nic więcej. Nie wiedziała sama co ma zrobić i znowu poczuła jego usta, tak jak kiedyś. Przypomniała sobie każdy ich pocałunek kiedyś. To takie dziwne uczucie. Poczuła jego dłonie na swoich pośladkach i oczywiście Elena poczuła jak nabiera rumiency, on ją dotykał.
- Umm...
Oczywiście uważała, że seks tl niezbyt dobre rozwiązanie, musi jej dać czas. Jednak pewnie pamiętał, że na dotyk jej ciało reagowalo dość intesywnie. Cicho jeknela jednak po chwili sie ogarnęła. Nie wiedziała co ma zrobić w swoim życiu. Oczywiście objęła go mocno za szyje, aby się przytrzymać. Miała krótka sukienke wiec poszła jej do góry.
- Naven...
Powiedziała tylko, była tym wszystkim bardzo zaskoczona, ale musiał jej dać czas przemyśleć wszystko. Chciała by, aby pozwolił jej na to tylko o to prosiła i o nic więcej. Nie wiedziała sama co ma zrobić i znowu poczuła jego usta, tak jak kiedyś. Przypomniała sobie każdy ich pocałunek kiedyś. To takie dziwne uczucie. Poczuła jego dłonie na swoich pośladkach i oczywiście Elena poczuła jak nabiera rumiency, on ją dotykał.
- Umm...
Oczywiście uważała, że seks tl niezbyt dobre rozwiązanie, musi jej dać czas. Jednak pewnie pamiętał, że na dotyk jej ciało reagowalo dość intesywnie. Cicho jeknela jednak po chwili sie ogarnęła. Nie wiedziała co ma zrobić w swoim życiu. Oczywiście objęła go mocno za szyje, aby się przytrzymać. Miała krótka sukienke wiec poszła jej do góry.
- Eleonora
- Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Na prawym ręku wyryte inicjały S.k. Na twarzy od ust do końca policzka znajduje się widoczna blizna jak również na brzuchu po cięciu nożem.
Zawód : Kelnerka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Pan Samuru
Re: Aparament Windwalkera
Widział, jej oczy mówią co innego a jej ciało co innego. W sumie, zawsze wolał język ciała, widząc, że dawał jaj poniekąd przyjemność to czemu by tego nie przedłużyć, spódniczka podwinęła się tak jak należy, powoli było widać jej majteczki które o dziwo były czarne i koronkowe. W sumie, fakt, jest bardzo wrażliwa jeśli chodzi o dotyk, może to wada może i nie.
-Zmieniamy miejsce.
Idąc przez cały pokój, zaprowadził ją wiadomo gdzie, do sypialni. Nie czekał, aż może z łaski swojej przejmie inicjatywę czy coś. Rzucił ją na łóżko jak trzeba, sam zdjął swoją koszulkę i zaczął powoli dobierać się do niej, a co dokładnie? Oparł się swoimi ramionami nad nią, wplótł swoje ręce w jej włosy, masując przy okazji jej głowę. Jego usta cmokały jej wargi przechodzą powoli w okolice szyi. Ehh. dawno z nikim się nie kochał, cóż.
-Zmieniamy miejsce.
Idąc przez cały pokój, zaprowadził ją wiadomo gdzie, do sypialni. Nie czekał, aż może z łaski swojej przejmie inicjatywę czy coś. Rzucił ją na łóżko jak trzeba, sam zdjął swoją koszulkę i zaczął powoli dobierać się do niej, a co dokładnie? Oparł się swoimi ramionami nad nią, wplótł swoje ręce w jej włosy, masując przy okazji jej głowę. Jego usta cmokały jej wargi przechodzą powoli w okolice szyi. Ehh. dawno z nikim się nie kochał, cóż.
- Naven Windwalker
- Łowca Wampirów
- Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku
Re: Aparament Windwalkera
To wszystko było dla niej bardzo dziwne. Jeszcze nie dawno myślała, ze potrafi pozbyć sie uczuć do niego, zapomnieć. Ale gdy tylko on sie pojawił coś sie zmieniło, jego dotyk sprawił, ze Elena znowu uruchomiła swoje uczucia. Wiedziała, ze miłość do niego nadal była...dlaczego tak go pragnęła go, zdradził ja, ale ona nie mogła przestać go kochać. Potrzebuje czasu aby to przemyśleć. Jest dość wrażliwa na dotyk wystarczy, ze zacznie ja dotykać, a jej ciało mówi pragnę cię zrób to jeszcze. Nie była pewna czy powinni uprawiać seks, nie miała nikogo, ale czy tego chciała? Jej ciało mówiło samo za siebie, była wobec niego uległa z miłości.
- Nie wiem czy powinnismy....
Nie dokończyła zdania gdy poczuła jak rzuca ja na łóżko, dlaczego sie nie mogła sprzeciwić, wszystko przez to, ze go kochała. Może chciała jego dotyku, sama nie wiedziała. Leżąc tak nie zrobiła nic aby to przerwać jednak. Dawno nie widziała jego ciała, widok jego bez koszulki był przyjemny w końcu pamiętała, ze był dorosłym facetem. Czując jego dłonie w swoich włosach westchnela, poczuła jego słodki zapach, a dotyk sprawił iz zapomniała sie i położyła dłonie na jego plecach. Czuła go miedzy nogami zreszta teraz miała praktycznie widoczne koronkowe majtki. Musiał jej usta, to było miłe. Ona od ich ostatniego spotkania nie kochała sie z nikim innym wiec prawdopodobnie będzie zadowolony, ze żaden jej nie miał.
- Nie wiem czy powinnismy....
Nie dokończyła zdania gdy poczuła jak rzuca ja na łóżko, dlaczego sie nie mogła sprzeciwić, wszystko przez to, ze go kochała. Może chciała jego dotyku, sama nie wiedziała. Leżąc tak nie zrobiła nic aby to przerwać jednak. Dawno nie widziała jego ciała, widok jego bez koszulki był przyjemny w końcu pamiętała, ze był dorosłym facetem. Czując jego dłonie w swoich włosach westchnela, poczuła jego słodki zapach, a dotyk sprawił iz zapomniała sie i położyła dłonie na jego plecach. Czuła go miedzy nogami zreszta teraz miała praktycznie widoczne koronkowe majtki. Musiał jej usta, to było miłe. Ona od ich ostatniego spotkania nie kochała sie z nikim innym wiec prawdopodobnie będzie zadowolony, ze żaden jej nie miał.
- Eleonora
- Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Na prawym ręku wyryte inicjały S.k. Na twarzy od ust do końca policzka znajduje się widoczna blizna jak również na brzuchu po cięciu nożem.
Zawód : Kelnerka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Pan Samuru
Re: Aparament Windwalkera
Przyłożył je palec do ust, musnął jej usta swoimi. Wiedział, że ma na niego ochotę i odwrotnie też, miał nadzieje, że nie skończy jako osoba dominująca. Ele podczas stosunku czasami zmieniała swoje oblicze w drapieżną, udawała uległą dziewczynkę po czym zmieniała się w lwice i nawet Nes nie potrafił jej upilnować.
-Chyba wątpię.
Przestał zabawiać się jej ustami i ruszył na jej szyję, była to atak z zaskoczenia, przygryzał delikatnie ją, przestał masować głowę a zaczął delikatnie uszy drażnić swoimi palcami. Wiedział, że i tak nic ich nie powstrzyma, miał nadzieje, że Ele nie spocznie na leżeniu i się za niego też zabierze, choć w sumie on mógłby bawić się nią całą noc. Powoli schodził w miejsce gdzie było widać dekolt i stanik. Nie miał zamiaru póki co zdejmować go, ale jeśli nadejdzie taka potrzeba to cóż. Wiadome. Ale póki co, moi drodzy państwo...
CENZURA
[Z/t]
-Chyba wątpię.
Przestał zabawiać się jej ustami i ruszył na jej szyję, była to atak z zaskoczenia, przygryzał delikatnie ją, przestał masować głowę a zaczął delikatnie uszy drażnić swoimi palcami. Wiedział, że i tak nic ich nie powstrzyma, miał nadzieje, że Ele nie spocznie na leżeniu i się za niego też zabierze, choć w sumie on mógłby bawić się nią całą noc. Powoli schodził w miejsce gdzie było widać dekolt i stanik. Nie miał zamiaru póki co zdejmować go, ale jeśli nadejdzie taka potrzeba to cóż. Wiadome. Ale póki co, moi drodzy państwo...
CENZURA
[Z/t]
Ostatnio zmieniony przez Naven Windwalker dnia Sob Sty 03, 2015 2:51 pm, w całości zmieniany 1 raz
- Naven Windwalker
- Łowca Wampirów
- Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku
Re: Aparament Windwalkera
Naven chyba chciał trochę już odpocząć po tym wszystkim w końcu już prawie świta i ona jednak też czuła zmęczenie jednak wiedziała, że teraz nie usnie. Nie chciała mu zawracać głowy niech odpoczywa. Poszła do łazienki tak jak Bóg ją stworzył w dłoni trzymając jego koszule poszła do łazienki. Od kręciła ciepła wodę miała ochotę na odprezajaca kąpiel po takim wysiłku. Gdy wanna była już pełna Elena weszła do wanny zanurzajac się w ciepłej kąpieli. Potrzebowała tego bardzo to było relaksujące po za tym musiała zmyć z siebie co nieco.
Po około dwudziestu pięciu minutach relaksu poczuła, że ciepła kąpiel sprawiła iż poczuła się bardzo senna. Powoli wyszła z wanny wycierajac ręcznikiem swoje ciało i mokre długie włosy. Odloczyla ręcznik i założyła na swoje nagie ciało koszule. Jednak jej nie zapiela. Wyszła z łazienki i skierowała się do sypialni. Naven spał na całym łóżku. Przykryla go kołdra całując w czoło czule i szybko założyła reszte czarnej koronkowej bielizny. Nie było już dla niej miejsca na łóżku więc poszła na kanapę kładąc się na niej i nakrywajac kocem. Od kręciła się w druga stronę, że jej plecy były na zewnątrz i po chwili usunęła.
Lecz po paru godzinach spania Elena wstała i stwierdziła, że chce iść na spacer. Naven spał jeszcze więc poszła do łazienki zakładając skapa sukienke i buty po czym znowu spiela włosy i wzięła jakąś torebke wsadzajac do niej komórkę. Napisała Kartke Navenovi, że go kocha i niedługo przyjdzie z spaceru. Po czym opuściła apartament.
Z.t
Po około dwudziestu pięciu minutach relaksu poczuła, że ciepła kąpiel sprawiła iż poczuła się bardzo senna. Powoli wyszła z wanny wycierajac ręcznikiem swoje ciało i mokre długie włosy. Odloczyla ręcznik i założyła na swoje nagie ciało koszule. Jednak jej nie zapiela. Wyszła z łazienki i skierowała się do sypialni. Naven spał na całym łóżku. Przykryla go kołdra całując w czoło czule i szybko założyła reszte czarnej koronkowej bielizny. Nie było już dla niej miejsca na łóżku więc poszła na kanapę kładąc się na niej i nakrywajac kocem. Od kręciła się w druga stronę, że jej plecy były na zewnątrz i po chwili usunęła.
Lecz po paru godzinach spania Elena wstała i stwierdziła, że chce iść na spacer. Naven spał jeszcze więc poszła do łazienki zakładając skapa sukienke i buty po czym znowu spiela włosy i wzięła jakąś torebke wsadzajac do niej komórkę. Napisała Kartke Navenovi, że go kocha i niedługo przyjdzie z spaceru. Po czym opuściła apartament.
Z.t
- Eleonora
- Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Na prawym ręku wyryte inicjały S.k. Na twarzy od ust do końca policzka znajduje się widoczna blizna jak również na brzuchu po cięciu nożem.
Zawód : Kelnerka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Pan Samuru
Re: Aparament Windwalkera
Tak i o to zajechali pod jego mieszkanie. Cóż, wielkość mogła robić wrażenie oraz to jak potężny był to budynek. Boy hotelowy wziął od niego kluczki i odstawił auto na parking. Naven w dalszym ciągu prowadził swoją uczennicę przez hol hotelowy gdzie stary recepcjonista ukłonił się i z słowami witam Panie Windwalker podał mu kluczyki do mieszkania. Wsiedli oboje do winy i pojechali na ostanie piętro.
Kiedy ukazały się jego oczom drzwi, uchylił je lekko patrząc czy jest w miarę porządek. O dziwo sprzątali to dobrze. Otworzył na oścież i zaprosił ja do środka.
-Wejdź, czuj się jak u siebie.
Kiedy już oboje weszli wziął kurtki i powiesił je na wieszaku.
-Jednak widać dalej stoi i ma się dobrze, dziwne, nawet posprzątali.
Polecał jak wystrzelony do barku, miał nadzieję że domyśli się, że może usiąść na jeden z kanap na środku pokoju. Kiedy wziął z barku po 2 piwa bo w sumie są na piwie tak? poszedł w stronę kanap. Otworzył oba piwka zapalniczką która miał w kieszeni i postawił jedno obok niej. Piwa były w butelce. Sam rozsiadł się na wygodnej kanapie na przeciwko niej. Wziął do ust szyjkę i upił odrobinę.
-Dziadek Polakiem mówisz.-odstawił piwo-Moja matka jest Polką a Ojciec Amerykańcem, przez to mam 2 obywatelstwa, Polskie i USA. do 18 roku życia mieszkałem w stanach i się uczyłem Polskiego i takich tam podstawowych pierdół potem przyjechał do Polski i tak oto znalazłem się w wojsku. Skończyłem bioinżynierię.
Dodał na sam koniec studia jakie skończył. Był bardzo zdolnym człowiekiem o wielu talentach. Miał nadzieję tylko, że nie za bardzo się speszyła tym wszystkim co tutaj widzi. Trochę na bogato, mogła by nawet coś podejrzewać ale po prostu z domu był bogaty więc było go stać na luksusy tym bardziej że w tym mieszkaniu nie był prawie 10 lat.
-Rozumiem, jak Ci się żyje jako człowiek? nie za zimno tobie? bo z tego co kojarzę to wampiry chyba nie czują zimna czy ciepła.
Nie znał się aż tak na ich fizjologi, jedynie wiedział jak strzelać aby bolało. Naven się uśmiechał, dziwne robił to podświadomie choć u łowców był przybity jak ściana. Choć patrzył na niebieskie oczy swojej uczennicy to nie bardzo wiedział jak z nich czytać i co. Może zaraz pójdzie sobie? albo nie daj Bóg pomyśli o czymś głupim i nieodpowiedzialnym. Choć w sumie, nie wiadomo jak to wszystko i te rozmowy się potoczą. Jedyny plus że nie są pijani w trupa a kulturalnie urozmaicają sobie wieczór.
Kiedy ukazały się jego oczom drzwi, uchylił je lekko patrząc czy jest w miarę porządek. O dziwo sprzątali to dobrze. Otworzył na oścież i zaprosił ja do środka.
-Wejdź, czuj się jak u siebie.
Kiedy już oboje weszli wziął kurtki i powiesił je na wieszaku.
-Jednak widać dalej stoi i ma się dobrze, dziwne, nawet posprzątali.
Polecał jak wystrzelony do barku, miał nadzieję że domyśli się, że może usiąść na jeden z kanap na środku pokoju. Kiedy wziął z barku po 2 piwa bo w sumie są na piwie tak? poszedł w stronę kanap. Otworzył oba piwka zapalniczką która miał w kieszeni i postawił jedno obok niej. Piwa były w butelce. Sam rozsiadł się na wygodnej kanapie na przeciwko niej. Wziął do ust szyjkę i upił odrobinę.
-Dziadek Polakiem mówisz.-odstawił piwo-Moja matka jest Polką a Ojciec Amerykańcem, przez to mam 2 obywatelstwa, Polskie i USA. do 18 roku życia mieszkałem w stanach i się uczyłem Polskiego i takich tam podstawowych pierdół potem przyjechał do Polski i tak oto znalazłem się w wojsku. Skończyłem bioinżynierię.
Dodał na sam koniec studia jakie skończył. Był bardzo zdolnym człowiekiem o wielu talentach. Miał nadzieję tylko, że nie za bardzo się speszyła tym wszystkim co tutaj widzi. Trochę na bogato, mogła by nawet coś podejrzewać ale po prostu z domu był bogaty więc było go stać na luksusy tym bardziej że w tym mieszkaniu nie był prawie 10 lat.
-Rozumiem, jak Ci się żyje jako człowiek? nie za zimno tobie? bo z tego co kojarzę to wampiry chyba nie czują zimna czy ciepła.
Nie znał się aż tak na ich fizjologi, jedynie wiedział jak strzelać aby bolało. Naven się uśmiechał, dziwne robił to podświadomie choć u łowców był przybity jak ściana. Choć patrzył na niebieskie oczy swojej uczennicy to nie bardzo wiedział jak z nich czytać i co. Może zaraz pójdzie sobie? albo nie daj Bóg pomyśli o czymś głupim i nieodpowiedzialnym. Choć w sumie, nie wiadomo jak to wszystko i te rozmowy się potoczą. Jedyny plus że nie są pijani w trupa a kulturalnie urozmaicają sobie wieczór.
- Naven Windwalker
- Łowca Wampirów
- Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku
Re: Aparament Windwalkera
Zajechali pod dość duży apartamentowiec. To ją zaskoczyło. Sądziła, że miał na myśli mieszkanie na którymś z licznych osiedli, a nie apartament w jednej z droższych dzielnic. Aż zaniemówiła, idąc trochę sztywno i rozglądając się ciekawie. Trzeba przyznać, że ją zaskoczył. Jej samej nigdy się nie przelewało, choć jako służka Kaina nie narzekała na brak udogodnień, a było wręcz przeciwnie. Jednak sama nigdy niczego nie posiadała, a zarówno po tym, jak jej Pan ją zostawił, jak również teraz, zdecydowanie nie mieszkała w luksusach. Stare mieszkanie straciła, a obecnie mieszkała w Oświacie, gdy warunki były dosyć surowe. Nie narzekała, cieszyła się z tego, co miała.
Po wejściu do mieszkania, czy wręcz apartamentu, skierowała się za Navenem do salonu. Czuła się trochę głupio i nie wątpiła, że musi wyglądać kompletnie idiotycznie w tym momencie. Usiadła na kanapie. Wzięła od niego piwo i uśmiechnęła się niepewnie.
- Jak to jest stare mieszkanie, to ja chyba mieszkam w ruderze. - wzięła od niego butelkę piwa. - Ale nie powiem, niezłe warunki, nie spodziewałam się, że cie stać na to. Chyba jeszcze mało wiem. - zaśmiała się.
Spróbowała się rozluźnić, a w sumie wychylenie piwa było całkiem dobrym sposobem na to. Naven postanowił też chyba odkryć kilka kolejnych kart związanych ze swoim życiem i przy okazji się dowiedziała, że jednak mieli coś wspólnego. Wspólne korzenie narodowościowe, a to ciekawe.
- Pół Polak? I inżynier? Ja ledwo szkołę średnią skończyłam. - aż się zawstydziła. - Po przemianie w wampira odeszłam ze szkoły, potem tylko uzupełniłam to podstawowe wykształcenie, potem się nigdzie nie uczyłam. Po polsku nie mówię niestety, u mnie w domu nikt nie mówił. Znaczy ojciec trochę, ale też słabo. - wzruszyła ramionami.
Jak już mówili o sobie, to dlaczego by nie? poznanie siebie wzmacnia zaufanie i może pozwoli im na lepsze zgranie, choć przecież znała jego zdanie na temat przywiązywania się i zagrożeń jakie z tego wynikają. Trzymanie dystansu nie szło im najlepiej, ale może nie było to złe. No i choć była od niego starsza, to jednak czuła się teraz jak dziecko, do tego głupie dziecko. Aż miała ochotę palnąć sobie w łeb za durne myśli.
Odetchnęła głębiej, wychylając kolejny łyk.
- Chyba już na dobre weszłam w tory człowieczeństwa. Jest zdecydowanie lepiej, ale rzeczywiście za niektórymi wampirzymi cechami tęsknię, jak własnie odporność na temperatury. Jako wampir nie miały one na mnie wpływu. Czułam zimno i ciepło, ale nie nie odczuwałam z tego powodu dyskomfortu. Lepiej było nawet w zimnie, niż w czasie upałów, coś w tym jest, gdy mówi się, że wampiry to zimnokrwiste potwory. Latem jest i cieplej i zdecydowanie więcej słońca, a to wampirom nie służy, dlatego zimy są lepsze. Będąc wampirem nie znosiłam lata. Serio. - zaśmiała się i pokręciła głową.
O tak, teraz zdecydowanie wolałaby lato od zimy, ale na pory roku nie mieli wpływu.
- Wtedy nie musiałam się ciepło ubierać, tylko tyle, byle ludzie się nie gapili, a teraz normalnie jak na cebulkę, bo zamarznąć można. Zmiana o 180 stopni. Nie polecam.
Fizjonomię wampirów znała dość dobrze z własnego doświadczenia, więc mogła co nieco powiedzieć, ale przy tym mogła też zażartować i przede wszystkim przełamać lody. Zamilkła, wpatrując się w Navena i orientując się, że w sumie gapią się na siebie nawzajem, bo ich wzrok się skrzyżował.
Po wejściu do mieszkania, czy wręcz apartamentu, skierowała się za Navenem do salonu. Czuła się trochę głupio i nie wątpiła, że musi wyglądać kompletnie idiotycznie w tym momencie. Usiadła na kanapie. Wzięła od niego piwo i uśmiechnęła się niepewnie.
- Jak to jest stare mieszkanie, to ja chyba mieszkam w ruderze. - wzięła od niego butelkę piwa. - Ale nie powiem, niezłe warunki, nie spodziewałam się, że cie stać na to. Chyba jeszcze mało wiem. - zaśmiała się.
Spróbowała się rozluźnić, a w sumie wychylenie piwa było całkiem dobrym sposobem na to. Naven postanowił też chyba odkryć kilka kolejnych kart związanych ze swoim życiem i przy okazji się dowiedziała, że jednak mieli coś wspólnego. Wspólne korzenie narodowościowe, a to ciekawe.
- Pół Polak? I inżynier? Ja ledwo szkołę średnią skończyłam. - aż się zawstydziła. - Po przemianie w wampira odeszłam ze szkoły, potem tylko uzupełniłam to podstawowe wykształcenie, potem się nigdzie nie uczyłam. Po polsku nie mówię niestety, u mnie w domu nikt nie mówił. Znaczy ojciec trochę, ale też słabo. - wzruszyła ramionami.
Jak już mówili o sobie, to dlaczego by nie? poznanie siebie wzmacnia zaufanie i może pozwoli im na lepsze zgranie, choć przecież znała jego zdanie na temat przywiązywania się i zagrożeń jakie z tego wynikają. Trzymanie dystansu nie szło im najlepiej, ale może nie było to złe. No i choć była od niego starsza, to jednak czuła się teraz jak dziecko, do tego głupie dziecko. Aż miała ochotę palnąć sobie w łeb za durne myśli.
Odetchnęła głębiej, wychylając kolejny łyk.
- Chyba już na dobre weszłam w tory człowieczeństwa. Jest zdecydowanie lepiej, ale rzeczywiście za niektórymi wampirzymi cechami tęsknię, jak własnie odporność na temperatury. Jako wampir nie miały one na mnie wpływu. Czułam zimno i ciepło, ale nie nie odczuwałam z tego powodu dyskomfortu. Lepiej było nawet w zimnie, niż w czasie upałów, coś w tym jest, gdy mówi się, że wampiry to zimnokrwiste potwory. Latem jest i cieplej i zdecydowanie więcej słońca, a to wampirom nie służy, dlatego zimy są lepsze. Będąc wampirem nie znosiłam lata. Serio. - zaśmiała się i pokręciła głową.
O tak, teraz zdecydowanie wolałaby lato od zimy, ale na pory roku nie mieli wpływu.
- Wtedy nie musiałam się ciepło ubierać, tylko tyle, byle ludzie się nie gapili, a teraz normalnie jak na cebulkę, bo zamarznąć można. Zmiana o 180 stopni. Nie polecam.
Fizjonomię wampirów znała dość dobrze z własnego doświadczenia, więc mogła co nieco powiedzieć, ale przy tym mogła też zażartować i przede wszystkim przełamać lody. Zamilkła, wpatrując się w Navena i orientując się, że w sumie gapią się na siebie nawzajem, bo ich wzrok się skrzyżował.
Re: Aparament Windwalkera
O trochę się otworzyła ale jej mina zdziwienia mówi wszystko. Może należy się jej trochę wyjaśnień.
- Stare bo dawno tu mnie nie było, skąd mnie stać.-uśmiechnął się głupio--Myślisz że najlepszy człowiek na świecie jest słabo opłacany i robię to charytatywnie?-zaśmiał się.
No co racja to racja, pieniędzy ma odłożone tyle że mógłby wszystko to rzucić i bez problemu przeżyć z 300 lat nie ruszając tyłkiem z kanapy. Ale co by to był za upadek jeśli by coś takiego mogło się stać. Kim on by był, nikim. Samotnym prykiem.
-U mnie postawiono na edukację, skończyłem MiT. Trochę było to ciężkie ale się udało i jestem teraz gdzie jestem. Chwilka przechwałek, ale odrobina.
-Cóż, nie mam zamiaru Ci coś sugerować, że twoje wykształcenie czy coś jest tu kulą od nogi bo tak nie jest, jesteś bystra i szybko się uczysz, to teraz jest najważniejsza cecha dla mnie i dla ciebie. Nie muszę Ci wpajać jednej rzeczy milion razy bo od razu ją łapiesz. To lubię w tobie.
Oh mały niewybredny komplement? czyżby Navowi włączył się tryb podrywacza po jednym i pół piwa? heh, może nie chociaż? Odchylił głowę do tyłu.
-Pokochasz lato, żar lejący się z nieba i słońce które bombarduje twoje ciało swoimi promieniami. Aż chce się żyć. Nie mówiąc i ciepłych wieczorach gdzie siedzi się na balkonie i pije piwko na leżaczku. Ale musi być zimne piwo.
Coś mu się już język plącze, ale nie jest pijany, jest zrelaksowany. Tak można tak to ująć, odpłynął. Ta relacja mistrza i uczennicy powoli chyba zmienia tor.
-Wiesz co, przyzwyczaisz się, mi już to jest obojętne. Kwestia zahartowania a uwierz mi na tych misjach czasami te mrozy co tu są to dla mnie upały.
Ahh ta pamięta misja na Syberii gdzie rzęsy przymarzały i robiły się białe.
Nadszedł ten moment, nie zorientował się gdy jego wzrok i jej się skrzyżowały. Nagle poczuł się trochę cieplej, serce lekko uderzyło. Zaczęło się mu robić gorąco jak wtedy co schlali się w jego laboratorium. To nie wróżyło nic dobrego a wręcz odwrotnie. Samoistnie zerwał wzrok na bok. Bo cóż, zaszklone lekko, pełne jej oczy coś włączyły w nim. Jednak na razie odwrócił wzrok, nie chciał aby znowu się przez niego ona poczuła źle. Nie tym razem, na pewno nie z jego winy. Po chwil wrócił ale cóż, znowu spojrzał w jej błękitne oczy.
- Stare bo dawno tu mnie nie było, skąd mnie stać.-uśmiechnął się głupio--Myślisz że najlepszy człowiek na świecie jest słabo opłacany i robię to charytatywnie?-zaśmiał się.
No co racja to racja, pieniędzy ma odłożone tyle że mógłby wszystko to rzucić i bez problemu przeżyć z 300 lat nie ruszając tyłkiem z kanapy. Ale co by to był za upadek jeśli by coś takiego mogło się stać. Kim on by był, nikim. Samotnym prykiem.
-U mnie postawiono na edukację, skończyłem MiT. Trochę było to ciężkie ale się udało i jestem teraz gdzie jestem. Chwilka przechwałek, ale odrobina.
-Cóż, nie mam zamiaru Ci coś sugerować, że twoje wykształcenie czy coś jest tu kulą od nogi bo tak nie jest, jesteś bystra i szybko się uczysz, to teraz jest najważniejsza cecha dla mnie i dla ciebie. Nie muszę Ci wpajać jednej rzeczy milion razy bo od razu ją łapiesz. To lubię w tobie.
Oh mały niewybredny komplement? czyżby Navowi włączył się tryb podrywacza po jednym i pół piwa? heh, może nie chociaż? Odchylił głowę do tyłu.
-Pokochasz lato, żar lejący się z nieba i słońce które bombarduje twoje ciało swoimi promieniami. Aż chce się żyć. Nie mówiąc i ciepłych wieczorach gdzie siedzi się na balkonie i pije piwko na leżaczku. Ale musi być zimne piwo.
Coś mu się już język plącze, ale nie jest pijany, jest zrelaksowany. Tak można tak to ująć, odpłynął. Ta relacja mistrza i uczennicy powoli chyba zmienia tor.
-Wiesz co, przyzwyczaisz się, mi już to jest obojętne. Kwestia zahartowania a uwierz mi na tych misjach czasami te mrozy co tu są to dla mnie upały.
Ahh ta pamięta misja na Syberii gdzie rzęsy przymarzały i robiły się białe.
Nadszedł ten moment, nie zorientował się gdy jego wzrok i jej się skrzyżowały. Nagle poczuł się trochę cieplej, serce lekko uderzyło. Zaczęło się mu robić gorąco jak wtedy co schlali się w jego laboratorium. To nie wróżyło nic dobrego a wręcz odwrotnie. Samoistnie zerwał wzrok na bok. Bo cóż, zaszklone lekko, pełne jej oczy coś włączyły w nim. Jednak na razie odwrócił wzrok, nie chciał aby znowu się przez niego ona poczuła źle. Nie tym razem, na pewno nie z jego winy. Po chwil wrócił ale cóż, znowu spojrzał w jej błękitne oczy.
- Naven Windwalker
- Łowca Wampirów
- Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku
Re: Aparament Windwalkera
Trochę nowych rzeczy się o nim dowiedziała. Że też Naven się jej trafił jako mentor. W sumie przecież już na początku mógł powiedzieć, że nie chce żadnego podopiecznego, ale stało się inaczej. Na początku niewiele zdążyli działać, ledwo zaczęli szkolenie, może teraz da radę zrobić coś więcej. Z drugiej strony ta nagła przerwa mogła być też wybawieniem, patrząc na to, do czego się wtedy posunęli. Odrobina dystansu zawsze dobrze robi, choć teraz chyba wszystko znów zaczyna odżywać. Oboje jednak trzymali się dość dobrze i starali postawić miedzy sobą ścianę. Słabo to szło, no ale.
- No tak, racja.
Co tu dużo mówić. Był specjalistą w swoim zawodzie to i pewnie miał dobrą pensję. An była ledwo na rekrutacji łowieckiej i bez wykształcenia. Bo co mogłaby robić teraz poza oświatą? Jakby ją w markecie zatrudnili to byłby cud. Głupia nie była, to oczywiste, przez lata wiele się nauczyła i miała spore doświadczenie, ale życie jako człowiek wyglądało zdecydowanie inaczej niż życie wampira. Potrzeby były inne. Oczywiście wyglądała na młodszą niż była, a to mogło jej pozwolić chociażby na powrót do szkoły, może na studia... choć nie, bo i tutaj by się wiele nie zgadzało. No ale nie narzekała.
Na jego słowa zarumieniła się. Raczej rzadko kto ją komplementował, a ona zawsze reagowała na to tak samo. No i nie spodziewała się tego po nim teraz.
- Dziękuję. Staram się... znaczy... Myślę, że papierek to nie wszystko. Wiem, że sporo mi brakuje, ale chce to nadrobić.
Prosta sprawa. Na studia może nie pójdzie, ale przecież możliwości miała wiele, między innymi oświata łowiecka, choć z drugiej strony wybierając tę drogę na pewno nie mogła liczyć na zwykłe i szare nudne życie. Jej życie od dawna nie było zwyczajne i chyba już nie może takie być.
Gdy mówił o słońcu brzmiało to naprawdę niesamowicie. Coś w tym na pewno było. Wiedziała, że teraz będzie inaczej.
- Aż tak na pewno się nie zahartuje, mimo wszystko stwierdzam, że nie lubię zimna i to nie jest kwestia odporności na chłody.
Ściskała butelkę, a myśli galopowały jak oszalałe. To było spotkanie typowo towarzyskie, nie chciała by wyszło z tego coś więcej.
Kogo ona oszukiwała. Chciała i to bardzo! Ale nie, chcenie to nie wszystko, a ponoszenie się emocjom to nie jest dobry pomysł. Mimo wszystko nie mogła oderwać od niego wzroku, zresztą tak jak on od niej, widziała to doskonale. Może pomysł z wpadnięciem do tego mieszkania nie był najlepszy. I nie chodziło tu wcale o to, że źle się czuła w towarzystwie Navena, bo było odwrotnie, po prostu miała zwyczajne moralne zahamowania. Serce biło jej jak oszalałe i widziała, że musi to przerwać. Otrząsnęła się i odstawiła butelkę na stół.
- Emm... pójdę do łazienki, dobrze? Zaraz wrócę...
Wstała, rozglądając się po pomieszczeniu. To było głupie, przecież byli dorośli, a poza tym już wcześniej uzgadniali pewien układ między sobą. Ale to było dwa miesiące temu i nie była pewna ile się przez ten czas zmieniło. Musiała na chwilę odetchnąć, stąd ucieczka do łazienki. Póki co nie zamierzała uciekać dalej, po prostu nie wiedziała jak odczytywać jego zachowanie. Było zachęcające, ale też chyba nie czuł się z tym komfortowo. Nie ma to jak dwoje zdezorientowanych ludzi w jednym pomieszczeniu.
- No tak, racja.
Co tu dużo mówić. Był specjalistą w swoim zawodzie to i pewnie miał dobrą pensję. An była ledwo na rekrutacji łowieckiej i bez wykształcenia. Bo co mogłaby robić teraz poza oświatą? Jakby ją w markecie zatrudnili to byłby cud. Głupia nie była, to oczywiste, przez lata wiele się nauczyła i miała spore doświadczenie, ale życie jako człowiek wyglądało zdecydowanie inaczej niż życie wampira. Potrzeby były inne. Oczywiście wyglądała na młodszą niż była, a to mogło jej pozwolić chociażby na powrót do szkoły, może na studia... choć nie, bo i tutaj by się wiele nie zgadzało. No ale nie narzekała.
Na jego słowa zarumieniła się. Raczej rzadko kto ją komplementował, a ona zawsze reagowała na to tak samo. No i nie spodziewała się tego po nim teraz.
- Dziękuję. Staram się... znaczy... Myślę, że papierek to nie wszystko. Wiem, że sporo mi brakuje, ale chce to nadrobić.
Prosta sprawa. Na studia może nie pójdzie, ale przecież możliwości miała wiele, między innymi oświata łowiecka, choć z drugiej strony wybierając tę drogę na pewno nie mogła liczyć na zwykłe i szare nudne życie. Jej życie od dawna nie było zwyczajne i chyba już nie może takie być.
Gdy mówił o słońcu brzmiało to naprawdę niesamowicie. Coś w tym na pewno było. Wiedziała, że teraz będzie inaczej.
- Aż tak na pewno się nie zahartuje, mimo wszystko stwierdzam, że nie lubię zimna i to nie jest kwestia odporności na chłody.
Ściskała butelkę, a myśli galopowały jak oszalałe. To było spotkanie typowo towarzyskie, nie chciała by wyszło z tego coś więcej.
Kogo ona oszukiwała. Chciała i to bardzo! Ale nie, chcenie to nie wszystko, a ponoszenie się emocjom to nie jest dobry pomysł. Mimo wszystko nie mogła oderwać od niego wzroku, zresztą tak jak on od niej, widziała to doskonale. Może pomysł z wpadnięciem do tego mieszkania nie był najlepszy. I nie chodziło tu wcale o to, że źle się czuła w towarzystwie Navena, bo było odwrotnie, po prostu miała zwyczajne moralne zahamowania. Serce biło jej jak oszalałe i widziała, że musi to przerwać. Otrząsnęła się i odstawiła butelkę na stół.
- Emm... pójdę do łazienki, dobrze? Zaraz wrócę...
Wstała, rozglądając się po pomieszczeniu. To było głupie, przecież byli dorośli, a poza tym już wcześniej uzgadniali pewien układ między sobą. Ale to było dwa miesiące temu i nie była pewna ile się przez ten czas zmieniło. Musiała na chwilę odetchnąć, stąd ucieczka do łazienki. Póki co nie zamierzała uciekać dalej, po prostu nie wiedziała jak odczytywać jego zachowanie. Było zachęcające, ale też chyba nie czuł się z tym komfortowo. Nie ma to jak dwoje zdezorientowanych ludzi w jednym pomieszczeniu.
Re: Aparament Windwalkera
No i pięknie, debil ją spłoszył. W sumie nie chciał aby ona źle się czuła jak ostatnio dlatego zachowywał się strasznie dziwnie. Jakby nie miał żadnych wewnętrznych zahamowań lub alkoholu wypił by o wiele więcej to pewnie by się tak nie zachowywał ale cóż. Kiedy uciekła do łazienki. Złapał swoją, pokręcił na boki. To był cholernie głupi pomysł tu przychodzić ale zawsze lepszy niż się uchlać w laboratorium jak ostatnio.
Nie wiedział za bardzo co powiedzieć, jak to ponaprawiać bo sytuacja jest z goła mocno patowa. Ona ciało nastolatki a w głowie przecież miała tyle lat co on. Co tu dziwnego? Nic, jakby nie ta relacja uczeń nauczyciel może by było łatwiej. Nie chciał jej dołować ale z drugiej strony tak się cieszyła na jego widok w sumie on też. Było jakoś mu łatwiej ten powrót znieść.
Odstawił butelkę na bok, wstał, otrzepał się, nie był nawet ani grama pijany. Podszedł do drzwi łazienki, zapukał delikatnie.
-Wszystko w porządku?-zapytał delikatnie głosem-Nie chcę abyś znowu miała kaca moralnego jak ostatnio czy wyrzutów sumienia.
Powiedział co powiedział, w sumie cała prawda. Sam by się już dawno na nią rzucił i robili to jak dorośli ludzie bo dziećmi nie są do tego nawet mają lepsze warunki niż zapyziałem laboratorium i mają przede wszystkich wolne. Tak wolne.
Odszedł od drzwi, wrócił do stolika odchylił głowę do tyłu i przymknął oczy. No cóż, zostały proste decyzje, albo ucieknie, albo wróci. Sam nie wiedział za bardzo na co pójdzie. Nie będzie zły za jej decyzję. W sumie pragnął jej ale nie chciał jej dawać powodów do smutków a tym bardziej, nie chciał aby czuła się przez niego wykorzystywana.
Nie wiedział za bardzo co powiedzieć, jak to ponaprawiać bo sytuacja jest z goła mocno patowa. Ona ciało nastolatki a w głowie przecież miała tyle lat co on. Co tu dziwnego? Nic, jakby nie ta relacja uczeń nauczyciel może by było łatwiej. Nie chciał jej dołować ale z drugiej strony tak się cieszyła na jego widok w sumie on też. Było jakoś mu łatwiej ten powrót znieść.
Odstawił butelkę na bok, wstał, otrzepał się, nie był nawet ani grama pijany. Podszedł do drzwi łazienki, zapukał delikatnie.
-Wszystko w porządku?-zapytał delikatnie głosem-Nie chcę abyś znowu miała kaca moralnego jak ostatnio czy wyrzutów sumienia.
Powiedział co powiedział, w sumie cała prawda. Sam by się już dawno na nią rzucił i robili to jak dorośli ludzie bo dziećmi nie są do tego nawet mają lepsze warunki niż zapyziałem laboratorium i mają przede wszystkich wolne. Tak wolne.
Odszedł od drzwi, wrócił do stolika odchylił głowę do tyłu i przymknął oczy. No cóż, zostały proste decyzje, albo ucieknie, albo wróci. Sam nie wiedział za bardzo na co pójdzie. Nie będzie zły za jej decyzję. W sumie pragnął jej ale nie chciał jej dawać powodów do smutków a tym bardziej, nie chciał aby czuła się przez niego wykorzystywana.
- Naven Windwalker
- Łowca Wampirów
- Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku
Re: Aparament Windwalkera
Może rzeczywiście wypadałoby wreszcie zachować się odpowiednio do wieku, choć z drugiej to nie o to tu chodziło. An miała problem, bo zwyczajnie nie przywykła do tego by komukolwiek okazywać jakiekolwiek uczucia czy emocje. Znaczy kiedyś, dawno temu, ale to minęło. Mocno wtedy ucierpiała i do teraz się nie wyleczyła. Zresztą oboje sporo wycierpieli.
An uciekła do łazienki, ale tylko po to, by nabrać dystansu, uspokoić się i wszystko przemyśleć. Opierała się o umywalkę, wpatrując we własne odbicie w lustrze. Uspokajała się powoli i zastanawiała co dalej. Nie byli głupi i wiedzieli do czego to zmierza. Ona wiedziała i dlatego się dystansowała, choć nie chciała. Innymi słowy była pełna sprzeczności - jak to kobieta.
Drgnęła, gdy zapukał. Martwił się? Ugh... chyba zrobiła z siebie idiotkę. Jak zwykle zresztą. Szukała problemów tam, gdzie ich nie było i wyszukiwała wszystkich możliwych argumentów przeciw. Otarła twarz i się wyprostowała.
- Nic mi nie jest, zaraz wyjdę.
To chyba wina alkoholu. Pijana nie była, nic z tych rzeczy, ale wiadomo, że nawet niewielkie ilości procentów we krwi sprawiały, że ludzie zachowują się nie do końca tak, jak zwykle. Nie ma co kombinować i wymyślać.
Wyszła z łazienki po chwili i skierowała się ponownie do salonu. Naven siedział na kanapie i wyglądał na zmęczonego? Zmartwionego? Zirytowanego? Nie wiedziała. Zawahała się przez chwilę, ale trwało to moment, zaraz potem szybkim krokiem podeszła do mężczyzny siadając przodem do niego na kolanach, uniosła się i pocałowała go krótko, potem móc mu spojrzeć prosto w oczy
- Nie będę mieć wyrzutów sumienia, po prostu nie wiem, co ty na to.
Dwa miesiące temu zaproponowała mu powtórkę z rozrywki, tak bez zobowiązań i dla rozluźnienia. Chciała się tego trzymać, potem myślała o tym, że już nie wróci, ale wrócił, a teraz miała dylemat. Kontynuować to co przerwali, czy jedna coś więcej z tego będzie? Nie chciała dopuszczać do siebie uczuć, bo miało ich nie być. Tylko gdyby tak było, to nie cieszyłaby się tak na jego widok, nie mówiąc już o tym, że naprawdę się martwiła. Za nic nie zamierzała o tym jednak mówić.
An uciekła do łazienki, ale tylko po to, by nabrać dystansu, uspokoić się i wszystko przemyśleć. Opierała się o umywalkę, wpatrując we własne odbicie w lustrze. Uspokajała się powoli i zastanawiała co dalej. Nie byli głupi i wiedzieli do czego to zmierza. Ona wiedziała i dlatego się dystansowała, choć nie chciała. Innymi słowy była pełna sprzeczności - jak to kobieta.
Drgnęła, gdy zapukał. Martwił się? Ugh... chyba zrobiła z siebie idiotkę. Jak zwykle zresztą. Szukała problemów tam, gdzie ich nie było i wyszukiwała wszystkich możliwych argumentów przeciw. Otarła twarz i się wyprostowała.
- Nic mi nie jest, zaraz wyjdę.
To chyba wina alkoholu. Pijana nie była, nic z tych rzeczy, ale wiadomo, że nawet niewielkie ilości procentów we krwi sprawiały, że ludzie zachowują się nie do końca tak, jak zwykle. Nie ma co kombinować i wymyślać.
Wyszła z łazienki po chwili i skierowała się ponownie do salonu. Naven siedział na kanapie i wyglądał na zmęczonego? Zmartwionego? Zirytowanego? Nie wiedziała. Zawahała się przez chwilę, ale trwało to moment, zaraz potem szybkim krokiem podeszła do mężczyzny siadając przodem do niego na kolanach, uniosła się i pocałowała go krótko, potem móc mu spojrzeć prosto w oczy
- Nie będę mieć wyrzutów sumienia, po prostu nie wiem, co ty na to.
Dwa miesiące temu zaproponowała mu powtórkę z rozrywki, tak bez zobowiązań i dla rozluźnienia. Chciała się tego trzymać, potem myślała o tym, że już nie wróci, ale wrócił, a teraz miała dylemat. Kontynuować to co przerwali, czy jedna coś więcej z tego będzie? Nie chciała dopuszczać do siebie uczuć, bo miało ich nie być. Tylko gdyby tak było, to nie cieszyłaby się tak na jego widok, nie mówiąc już o tym, że naprawdę się martwiła. Za nic nie zamierzała o tym jednak mówić.
Re: Aparament Windwalkera
Takiej reakcji się nie spodziewał. Ta cała sytuacja jest zabawna. Oboje się ukrywają z tym co do siebie czują dla własnego bezpieczeństwa jednak z drugiej strony kiedy są sam na sam w luźnej sytuacji nie mogą się de fakto odlepić. Kiedy siadła na niego i pocałowała wszystkie zahamowania i bariery szlag trafił.
-To dobrze, ja też-odparł.
Nie wiedział za bardzo co jej odpowiedzieć w tej sytuacji. W sumie dawno się nie widzieli i mieli tą małą pewność, że jedno i drugie tak czy siak będzie. Swoimi rękami złapał ją za biodra przyciskając mocniej do siebie. Ustami wbił się w jej szyję.
-To dobrze, ja też-odparł.
Nie wiedział za bardzo co jej odpowiedzieć w tej sytuacji. W sumie dawno się nie widzieli i mieli tą małą pewność, że jedno i drugie tak czy siak będzie. Swoimi rękami złapał ją za biodra przyciskając mocniej do siebie. Ustami wbił się w jej szyję.
- +18:
- Jego penis był już w stanie gotowości, był na nią bardzo chętny żeby spróbować zrobić to samo co 2 miesiące temu tylko tym razem bez pośpiechu, w cywilizowanych warunkach i bez bycia wstawionym w opór. Dłonie wsunęły się jemu pod jej spodnie opuszkami placów dotykała jej pośladków. Jego męskość mogła napierać na nią przez materiał.
-Masz może na coś szczególnego ochotę?
zapytał z zaciekawieniem choć pewnie odpowiedź będzie że na niego ale pytanie bardziej sugerowało o sposób jak to będą robić. Może nie od razu przejdą do bzykania siebie tu gdzie siedzą.
- Naven Windwalker
- Łowca Wampirów
- Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku
Re: Aparament Windwalkera
To chyba oznaczało, że nie do końca świadomie hamowali się, nie chcąc spłoszyć drugiej strony. An zaryzykowała, nie do końca mając pewność względem jego reakcji. Wtedy byli wstawieni, można więc ich było wytłumaczyć, teraz już nie było taryfy ulgowej. O dziwo decyzja przez nią podjęta chyba mu się spodobała. Może właśnie na to czekał, chciał dać jej wybór, nie chciał naciskać i czekał na jej krok. Uśmiechnęła się. Teraz wszystko było jasne i mogła się rozluźnić.
- +18:
- Odchyliła głowę, czując, że zaczyna jej się robić gorąco. Właściwie czułą to już wcześniej, ale starała się kontrolować, teraz już nie musiała. Oboje tego chcieli i nie trzeba było niczego ukrywać. Poprawiła się na kolanach mężczyzny, przysuwając się bardziej i jednocześnie czując wyraźnie nabrzmiałą męskość skrywaną przez spodnie. Naprawdę tego chciał. Ona też.
- Nie. - odrzuciła włosy do tyłu, a potem sięgnęła za poły koszulki ściągając ją przez głowę. - Ale można spróbować wielu rzeczy...
Odetchnęła i odchyliła się do tyłu, wypinając w jego stronę biust wciąć skrywany pod stanikiem. Tak, nie musieli się spieszyć, wtedy zrobili to na szybko i byle jak, niewiele z tego mieli, teraz mogli lepiej to rozegrać i trochę się pobawić. Oczywiście przeszło jej przez myśl by tu i teraz zrobić to natychmiast, rozpiąć mu spodnie, ściągnąć swoje i ujeżdżać, ale nie. Nie tak szybko.
Re: Aparament Windwalkera
- +18:
- O tak, widok jej piersi skrywanych pod stanikiem tylko pobudzało jego wyobraźnię. Chciałby z nią zrobić wszystko na razi i jeszcze więcej. Tym razem mieli do dyspozycji wygodne mieszkanie a nie kawałek zimnego blatu. Naven się odpali.
Ręce wyleciały już mu poza jej pośladki tylko po to aby wsunąć je pod jej stanik. Kiedy jedną ręką złapał jej miękką i ciepłą pierś poczuł jak od podniecenia twardnieją jej sutki. Uwielbiał to, w tej chwili nie miał nawet ochoty rozpinać jej stanika a go rozerwać. Wolna ręka usadowiła, się na jej pośladku skrywanym jeszcze przez materiał spodni. Chwilę pomacał jej tyłek jednak wpadł na lepszy pomysł.
Rozpiął jej stanik a po chwili ukazały mu się jej nagie piersi. Odruchowo ustami wbił się w jej z sutków. Ssał go i pieścił językiem. Dłoń która rozpinała jej stanik tym razem nie wróciła na jej tyłek czy biodro. Złapał ją za czarne włosy i pociągnął delikatnie w dół aby bardziej się wygięła.
-Masz ochotę abym zrobił Ci dobrze? tam na dole?.
Zapytał ją, dziwne, mógł to od razu zrobić ale może takie słówka podgrzeją jeszcze bardziej atmosferę. Sam był już bardzo ciepły, alkohol wręcz wyparował z niego więc był trzeźwy. Wszystko mógł idealnie odczuć. Jej ciało, jej zapach i to jak gorąco odbija się na jego policzkach.
- Naven Windwalker
- Łowca Wampirów
- Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku
Re: Aparament Windwalkera
- +18:
- Mogli trochę poeksperymentować. Właściwie prawie się nie znali, więc mieli doskonałą sposobność by spróbować wielu rzeczy i przekonać się o tym, na co mogą sobie pozwolić i jak daleko się posunąć.
Stęknęła, gdy chwycił ją za pierś. Lekki ból, został zastąpiony przez przyjemność. Oczywiście chciała jemu sprawić przyjemność, dlatego podsunęła swoje piersi. Kawałek po kawałku mogą iść dalej i powoli się rozpalać. W końcu jej biust został uwolniony, a stanik poleciał na ziemię. Dała mu wolną rękę, do woli mógł się bawić jej piersiami, a gdy zaczął ssać jej sutki, czuła jak napięcie w niej rośnie. Spięła mocniej uda, przyciskając bardziej nogi Navena. Jęknęła, gdy chwycił ją za włosy i bardziej odchylił. Nie było to jednak brutalne, mimo wszystko mężczyzna nie chciał jej skrzywdzić, a tylko podkręcić namiętność.
- Jeżeli chcesz... nie mam nic przeciwko, tylko najpierw będziesz musiał mnie rozebrać.
Bluzki i stanika już się pozbyła, ale wciąż miała na sobie spodnie i majtki. Chciał jej zrobić dobrze? Była za, nawet bardzo, a Naven mógł trochę się pobawić, dała mu zezwolenie na dowolne działania, mógł pobawić się jej ciałem, w końcu dopiero zaczynali, a nim przejdą do sedna mogą poznać się bardzo dobrze, centymetr po centymetrze. Już było jej gorąco i nie mogła się doczekać, ale cierpliwość to cnota i zostanie w końcu wynagrodzona. Mieli dużo czasu.
- Kanapa czy łóżko? Na łóżku chyba będzie więcej miejsca...
Więcej miejsca do zabawy i powolnych pieszczot. O tak. Choć kanapa też mogła być, całkiem spora i wygodna była. An przystanie na wszystko, naprawdę od dawna tego chciała.
Re: Aparament Windwalkera
- +18:
- Widać że bardzo pragnęła tego co tutaj się dzieje. Nie domyślał się, że złapanie za włosy może spowodować u niej taką reakcję. Aż strach pomyśleć jak skończy się fakt kiedy zejdzie niżej z swoimi ustami. Sam czuł jak wszystko na niego napiera, sam miał ochotę wejść w nią w tym momencie, już teraz bez żadnych przeszkód. W sumie ona też by mu za to podziękowała ale nie.
-Na razie zostańmy tutaj.
A co to od razu przechodzić na łóżko trzeba? Naven tak dawno tego nie robił, że na jednym strzale u niego się nie skończy. Oj na pewno, dlatego nie bał się że jeśli popuści to koniec i basta. Odciągnął się ustami od jej sutków, przerzucił na bok. Złapał za nogawki spodni i płynnym ruchem zdjął je jej. Została sama w majtkach z sterczącymi sutkami. Sam zdjął koszulkę bo było mu za gorąco. Uklęknął przed nią, swoimi dłońmi rozchylił jej uda i językiem przez materiał majtek zaczął się z nią drażnić. Ale długo to nie trwało nie chciał jej denerwować. Zdjął jej majtki, byłą już kompletnie naga a sam wrócił do wcześniejszej czynności liżąc ją tam na dole po całej kobiecości od czasu do czasu penetrując delikatnie językiem. Ręce miał na jej udach tak aby nie zaciskała mu ich na głowie. Palcami wbijał się w nie. Była całą rozpalona tak samo jak on.
- Naven Windwalker
- Łowca Wampirów
- Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku
Strona 6 z 8 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
Strona 6 z 8
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|