Teatr Pandora

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Teatr Pandora - Page 2 Empty Re: Teatr Pandora

Pisanie by Kyubi Sro Paź 31, 2012 7:31 pm

I wreszcie pojawił się Kyubi. Ha! Należał do Vipów, a jakże. Z tej prostej przyczyny, że dostał zaproszenie od Nadiry. Normalnie aż założy swój blog i obwieści wszem i wobec, że wampirzyca, która praktycznie go nienawidzi, wysłała mu zaproszenie na przedstawienie, w którym będzie grała główną rolę! Może zrobiła to specjalnie, aby wampir zobaczył, co straciła? Choć gdyby zaczęła uprawiać jakąś orgię na scenę, wzbudziłoby to w wampirze większe zainteresowanie. Wiadomo, w końcu był Casanovą, więc popatrzenie na seksowne, wampirze ciałko swojej ex było czymś, za co warto umrzeć. Chciał luknąć na nią chociaż jeden, ostatni raz i pewnie nie będzie mu to dane. Nigdy więcej. No cóż, mówi się trudno. Życie czasami potrafi jebnąć mu z kolanka w krocze i wierzcie mi, bardzo to boli.
Zajechał swoich zajebiście sportowym samochodem przed teatr i znalazł dla swojego cacka na czterech kółkach miejsce wśród cipów. Opuścił samochód, wciskając łapy w kieszenie płaszcza. W jednak z nich miał zaproszenie od Naidry, w razie czego, gdyby ochrona się do niczego przyczepiła. Chociaż nie powinni. Już sam status krwi, wiek, ubiór mówił sam za siebie, że lepiej z nim nie zadzierać. Poza tym, był sławny! Nawet, jeśli jego zespół nie był lubiany, to zyskał sławę i to dość wielką.
Samo dojście do teatru było ozdobione rzeczami, które tak bardzo uwielbiają ludzie. Kicz. Dosłownie, oczywiście nie chodzi tutaj o obrażenie Pani Gospodyni. Postarała się i wpadła w gust pewnie każdego człowieka, a u wampirów wywoływało to uśmiech. Wiadomo, ludzie w dość śmieszny sposób wyobrażali sobie wampiry i ich upodobania, wystarczy udać się do kina i obejrzeć jakże kiczowaty film pt: Zmierzch i reszta tego badziewia. Kyubi, gdyby to widział, zaskarżyłby pisarkę i reżyserkę, za to, że w tak chujowy sposób przedstawiły wampiry.
Do rzeczy.
Wampir wszedł wreszcie do środka i znowu się uśmiechnął. Z politowaniem. Ozdoby faktycznie przykuwały uwagę i sprawiały, że nawet wampirowi poprawiał się humor. Kyubi wyczuł od razu trzy, znajome zapachy. Dostrzegł Hiro, więc skinął mu głową na powitanie, wątpiąc, aby szlachetny to dostrzegł. Następnie podszedł do Sophie i Nadiry. Tej pierwszej dawno nie widział.
- Sophie. Nadiro.
Do młodszej, ciemnowłosej szlachetnej mrugnął okiem, na przywitanie. Natomiast Nadirę... zwyczajnie w świecie objął. Bez żadnych zberezeństw. Od, po prostu tęsknił za nią. Po chwili puścił ją, nie chciał przedłużać tego delikatnego gestu. Choć był pewny, że zaraz dostanie po mordzie. Ot, tak dla zasady.
- A Ciebie, moja młoda damo, zamorduję. Tu i teraz. Jak mogłaś olać takiego starego dziada jak ja! Zobacz, ledwo się ruszam! Normalnie musisz mi postawić... drinki.
Odpowiednia pauza i odpowiednia reakcja powinna nastąpić. Oczywiście wiadomo, o co chodzi. Nie mógł się powstrzymać przed... byciem sobą.
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Teatr Pandora - Page 2 Empty Re: Teatr Pandora

Pisanie by Nadira Shiroyama Sro Paź 31, 2012 7:53 pm

Najwidoczniej Naizen może się spóźnić, więc Sophie miała z czego się teraz cieszyć. A i ciekawe czy byłaby zadowolona z tego, że jej mąż uprowadził jej brata i pozwolił na tortury? Nadira mogłaby o tym wspomnieć, ale nie chciała psuć teraz tej atmosfery. W końcu w tym dniu mieli wszyscy dobrze bawić.
- Nie problem umówić się i spotkać. - Zaproponowała, mając nadzieję że obie znajdą czas i ich dzieci. W końcu młodsi powinni poznać dobrze resztę rodziny. Bo tak każdy jest zapracowany i nie ma kiedy. Zbliżające się święta mogłyby być nawet dobrym przykładem.
Też traktowała ślub jako zwykłe podpisanie papierków? Z jej słów jednak wynikało teraz co innego. Albo była zmuszona do tego ślubu, albo coś się w jej małżeństwie zaczęło nie układać.
- Porozmawiamy o tym później. Ale mam nadzieję, że Samuru nie traktuje Cię źle.
Tego by nie mogła powiedzieć o sobie, kiedy była z Testamentem. Miała dobre i złe dni. Ale wiedziała, że część winy leżało także po jej stronie. Młodzi czasami nie zdają sobie sprawy z powagi takiego związku. Ale z biegiem lat się tego nauczą. Wyłapała, że coś jest nie tak, ale nie teraz o tym będą rozmawiać. Ewentualnie na balu.
Pojawienie się Kyubiego również ucieszyło Nadirę. Kiedyś chyba mówił, że chciałby pojawić się na spektaklu organizowanym przez nią, zatem pamiętała o zaproszeniu dla niego. Dostał je i przyszedł. Uśmiechnęła się w jego stronę ale zaskoczył ją gest jego przywitania. Objął ją na oczach obecnych w hallu! A reporterka już zrobiła zdjęcie. Będzie artykuł. Kiedy ją puścił i zrobił swój seksowny wywód rozejrzała się po zebranych mając ochotę już schować się w przebieralni.
- Uspokój się. Postawię Ci drinki ale nie teraz. Później, okey? - Zrobiła to po to by się uspokoił i nie odstawiał jej numerów. Choć nie robił tego na całą salę, to jednak wolała uniknąć jego chorych numerów.

Nie tylko wampiry się tu kręciły ale kilkoro ludzi także, uwielbiający wystawiane sztuki przez Shiroyamę. Przeważnie mogli to być miłośnicy wampirów albo literatury fantastycznej.
Ochroniarz wampirzy odprowadził Ravena do przebieralni i tam pozwolono mu wybrać strój. Ale niech nie liczył że był tak dosłownie sam. Przebieralnia była sporych rozmiarów a w niej również przebierali się aktorzy. W większości były to wampiry. Ale to mały szczegół.
Nadira dostrzegła wychodzącego z korytarza Ravena, świetnie teraz się prezentującego. Teraz na pewno pozwolą mu pozostać w teatrze a nawet na balu. Będzie miał darmowe przejście a ona już mu to załatwiła za pierwszym razem. Jeżeli się on przebierze, wpuszczą go na salę. Choć chyba jeszcze o tym nie wiedział.

Czas do rozpoczęcia nieubłaganie się zbliżał. Nadira przeprosiła Kyubiego i Sophie i udała się do przebieralni by założyć odpowiedni strój na rozpoczęcie spektaklu. Pałeczkę wtedy przejął jej zastępca Dorian Drake, który to pojawił się w czarnym garniturze współczesnej mody. Jego długie fioletowe włosy związane były wysoko w kitę.
Nadira Shiroyama

Nadira Shiroyama

Krew : Szlachetna
Zawód : Właścicielka Teatru Pandora
Moce : Władza nad Lodem, Telekineza, Eksplozje, Zatrzymanie czasu.


https://vampireknight.forumpl.net/t165-nadira-shiroyama#187 https://vampireknight.forumpl.net/t168-nadira-shiroyama#190

Powrót do góry Go down

Teatr Pandora - Page 2 Empty Re: Teatr Pandora

Pisanie by Gość Sro Paź 31, 2012 8:22 pm

Cieszyła się. Póki co się cieszyła. Ot, gdy tylko szlachetny pokarze się na horyzoncie z pewnością mina jej zrzędnie. Zresztą, nie ma co przeciągać tego tematu. Sophie pobieżnie domyślała się, co mogło dziać się w tamtym okresie z jej bratem, jednakże - tak jak i Nad - nie chciała tego teraz poruszać. Bo po co? Przyjęcie jest po to, by się cieszyć, a nie psuć wszystkim wokół wesoły nastrój. Chociaż Sophie pomęczyłaby otoczenie z miłą chęcią. Niemniej, to tylko ona ~
- Fakt. W sumie teraz jest ten trochę 'luźniejszy' okres. - mruknęła, popierając pomysł siostry. Swoją drogą, 'luźniejszy okres' wampirzyca ma już od jakiegoś czasu. Mimo, że kariera zmusza ją czasem do ruszenia tyłka i dania koncertów w kliku różnych miejscach, to i tak można uznać, że młoda się opierdala. I nie ma co się nad tym użalać, zwyczajnie jej się nie chce. Leży na pieniądzach, dziw że nie przekręciło jej się jeszcze od nich we łbie. Rly.
Wygląda na to, że dziewczyny mają takie same podejście do ślubów. Co się dziwić. Nadira została do jednego zmuszona, zaś Sophie poślubiła burmistrza ze zwykłego przyzwyczajenia. No i żeby nie było, że już tyle lat są zaręczeni i nadal nie mogą się hajtnąć. Bo przecie jak to wygląda? Wampiry nie mogą gadać, oj nie. Niemniej, nie można też powiedzieć tego, że szlachetna nic nie czuje względem Sama, ale o tym cii. I tak się nie przyzna. Nikt z niej tego nie wyciągnie, o.
- Och, okej. Nie, nie traktuje mnie źle. - mruknęła z naprawdę małym przekonaniem. Chociaż, to że odzywała się tak, jakby chciała, a nie mogła nic nie znaczy. Ostatnio miała zwyczajnie zbyt olewcze podejście do wszystkiego, także często jej kwaśne miny i niezbyt miły ton powinien być traktowany obojętnie. Choć siostra, to siostra, zawsze coś wyczuje, nieprawdaż? No ale jak już wcześniej powiedziano, porozmawiają o tym później, choćby na balu, bo przecież czas nagli, przedstawienie zbliża się nieubłaganie.
Nono, ale kiedy tylko Kyubi znalazł się w polu widzenia wampirzycy, oczęta Sophie powiększyły się do nieopisanych rozmiarów świecąc przy tym jak wypolerowane talerze, zaś sama gęba wygięła jej się w przeogromny uśmiech. Tak, ten chłopak był i jest dla niej kimś więcej niż tylko zwykłym znajomym. To jej przyjaciel, jej i tylko jej. Prawdopodobnie - gdyby mogła - traktowałaby go jako swoją chorą własność. Ale, chwila, on objął Nadire, a o niej zapomniał? Cień zazdrości ukazał się na twarzyczce wampirzycy, chociaż nie pisnęła nawet słówkiem. No dobra, kłamałam. Pisnęła. I to z jakim wyrzutem!
- Kyubi, jesteś okropny. - bąknęła, tupiąc nogą jak małe dziecko. Ona też chce być ściskana, całowana i wszystko inne. Jest młodsza, jej trzeba poświęcać znacznie więcej uwagi, ot co. Muhaha, spaczony tok myślenia Sofy, pozdrawia. Na następne jego słowa tylko westchnęła, nadal będąc jakby z lekka obrażoną?
- Hola, hola koleżko. Nie rozpędzaj się. Ciocia Sophie weźmie Ci dzisiaj w obroty. - wypaliła robiąc niesamowicie głupią minę. Skinęła głową Nad, kiedy ta oświadczyła, że ucieka i teraz całą swoją uwagę skupiła na staruszku.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Teatr Pandora - Page 2 Empty Re: Teatr Pandora

Pisanie by Kyubi Sro Paź 31, 2012 9:07 pm

Widać, że wampir przerwał rozmowę dwóm szlachetnych, ale jakoś nie za specjalnie się tym przejmował. Czy wiedział, że Sofa się z kimś chajtnęła? A skądże. Nie powiedziała mu o tym, więc nie zamierzał w to wnikać. Poza tym, biła z niej pustka, miała blokadę umysłową i poniekąd dlatego Kyubi lubił z nią przebywać. Była jedną z niewielu osób, u których panowała cisza w umyśle, dzięki czemu Kyubi mógł się skupić na rozmowie (czyli na cyckach albo tyłku naszej wspaniałej Sofy), zamiast odczuwać potężny ból głowy z powodu odbioru myśli wszystkich zebranych. Temu nie znosił przychodzić w miejsca zatłoczone. Tutaj naprawdę tłoczyło od zajebania ludzi, a Kyubi już na tym cierpiał. Może potrafił się na tym nie skupiać, to ból głowy zawsze się pojawiał. Temu często chodził nie w sosie. Zresztą, jego lepiej nie wkurwiać i nie wystawiać na próby. A Nadira już się przekonała, że ten wampir potrafił słowami i czynami zranić, kiedy się wkurzy. A robił to bardzo szybko. Zresztą kogo to obchodzi. Kto się nadział, ten nadział.
Kyubi dostrzegł wielkie zdziwienie szlachetnej na jego widok. Aż normalnie musiał jej zrobić na złość i nie przytulić, nie wyściskać i nie wycałować. A przecież nigdy sobie tego nie odmawiał. Za każdym razem jak się widzieli, zawsze ją ściskał. Zresztą, później plułby sobie w brodę, że nie objął seksownej kobiety. A toć to był Casanova! On mógł, inni nie, ha! Ponad to, miał w sobie to coś, co na pewno pchało Sophie ku niemu. Chociażby dlatego między nimi było coś więcej niż zwykła znajomość. Sympatia to aż od nich buchała, szczególnie kiedy razem łazili się najebać. Na ogół kończyło się tak, że odprowadzili siebie wzajemnie po dwieście razy do domu, nie pamiętając, że przez ostatnie trzy godzin zrobili to już ze sto dziewięćdziesiąt dziewięć razy. Ale kto by się tym przejmował? Pijany wampir może wszystko i każdy jest wtedy zajebiście szczęśliwy. Zresztą już wiedział, skoro jest on i Sophie, będzie to ostry, niezapomniany przez nikogo melanż. Przecież ten wampir miał zabawę we krwi! A także uwielbiał znajdować się w kręgu zainteresowania, zwracając na siebie uwagę wszystkich. Pewnie jebnie na balu jakiś striptiz, zaciągając do łóżka stado kobiet! Orgia na sto fajerek pod stołem. Aż się będzie dymić.
Przytulił Nadirę, choć wiedział, że nie powinien tego robić. Wiedział, że nie miał już czego u niej szukać. Starał się jakoś pocieszyć innymi kobietami, ale jak widać, skutków nie ma.
Dziennikarze? Wampir nawet ich nie zauważył. W jego życiu wciąż się pojawiali, więc przywykł do ich obecności w taki sposób, że stali się wręcz niezauważalni. I pewnie pojawi się jakiś gorący artykulik. Już raz zostali razem sfotografowani i pojawił się dość pikantny tekst, co to by mieli razem syna, a chodziło zapewne o Naoto, kiedy w trójkę wybierali się do Wenecji. Kij, że wrócili w czwórkę i bynajmniej nie dlatego, że szlachetna zaciążyła.
Miał się uspokoić i być grzeczny? ON? Demon seksu, rozróby i zabawy? W sumie był to jej dzień, a raczej wieczór, więc postara się go nie zniszczyć. Za bardzo...
- Oczywiście, w końcu to Twój dzień
Dobra ściema, podparta tajemniczym uśmieszkiem nie jest zła. Wampir wcisnął łapy do kieszeni skórzanych spodni. Wcześniej płaszcz oddał do szatni, bo przecież nie będzie się z nim woził. Wystarczy mu kapelusz, a już laski padną mu do stóp, phew. Oby były łatwe dzisiejszego wieczoru.
Skinął głową Nadirze, która przeprosiła ich. Zapewne chciała poczynić ostatnie przygotowania do przedstawienia. Dopiero wtedy, niestety, uwaga Kyubiego całkowicie spoczęła na Sophie. Wziął ją w ramiona, wyściskawszy tak mocno, że zapewne człowieka by udusił.
- Tęskniłem.
Oczywiście wiadomo, że w sensie przyjacielskim. Aż dziw bierze, że Kyubi potrafi przyjaźnić się z kobietą. Przecież nawet siostrę podrywał, nie wspominając o swojej siostrzenicy. Cóż, w końcu był Casanovą, kobieta to kobieta, nie ważne czy rodzina.
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Teatr Pandora - Page 2 Empty Re: Teatr Pandora

Pisanie by Go?? Sro Paź 31, 2012 10:00 pm

Z zamku do teatru! Ha, bo tam jest Hiro, a jak jest Hiro to jest zabawa! Może sobie posłuchać informacji, czy coś tam ze świata ciemnych interesów, bo seryjnie... teatr go nudził. Zajebiście się w nim śpi, nie ukrywajmy tego. No ale kij z tym. Szlachetny zaparkował samochód na parkingu, czekając aż także wywlecze się z niego ciężarny rudzielec. Normalnie zajebista sprawa! Miał macochę, o kurwa! Matka, czaicie? Jak miał do niej mówić? Phew, na pewno po imieniu...
- Ładujemy siedzenia na salę, ale najpierw kupię bilety. Cholera, jestem burmistrzem! Powinienem mieć je za darmo!
Och co za nerwowość. Ludzie kiwali mu głowami, ba, jest burmistrzem! Głową miasta! Chce siedzisko dla VIP'ów. I jak się okazuje, nie udało mu się wykupić specjalnych miejsc. A mógł złożyć rezerwację? Phew, szlag by to. W ogóle nie zapominajmy iż kupił także bilet Hachiko. Tak, kurna! Kupił. Postawił, wydał kasiore. Jednak co się nie robi dla żonki tatusia, który ten gdzieś zaś się włóczy? Na bank dopadli go łowcy i szykują kolejną zamianę. Dawaj tron za ratunek dla ojca! Mhm, takiego wała. Samuś jeszcze jego rzeczy spakuje i im przekaże - drugi raz się nie da, oj nie.
Odnaleźli salę na której gromadziły się już osobniki. Po drodze dostrzegł gdzieś tam Sophie w towarzystwie jakiegoś muzyka. Normalnie gorąco tam w środku! Ściągnął brwi, zagryzając dolną wargę. Chwycił za łokieć macochę, ciągnąc ją na miejsce gdzie zasiadał Włoch. Krótkie przywitanie i styka. Usiadł, wyciągając nogi na fotel przed sobą. Po to są oparcia, nie? Żeby opierać na nich nogi. Jeśli ktoś tam siedział, miał lipę - serio. Szlachetny ma władzę i on może nawet położyć się na scenie, nikt nie ma prawa mu tego zabronić.
- No gdzie ten teatrzyk?
Zagadnął wrednie, patrząc na Rudzielca. No dawaj czacze, mała. Dowal coś od siebie, a biedny Hiro dostanie zawału za naganne zachowanie obu wampirów. Cóż... Ten typ tak ma!
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Teatr Pandora - Page 2 Empty Re: Teatr Pandora

Pisanie by Gość Sro Paź 31, 2012 10:12 pm

Wiadomo że dostanie wejściówki, przecież jest taki piękny i utalentowany, ale poza tym działo się tu coraz ciekawiej i ciekawiej. Raven z zainteresowaniem wypatrywał nowych osób przechadzających się po teatrze, najpierw Sophie, wydawało się że to bliska przyjaciółka Nadiry lub może ktoś z rodziny? Potem Kyubi, wyglądał na typowego casanove, ah te wampiry nic tylko by się uwodziły i te sprawy. Kiedy jednak wszedł kolejny gość łowca aż podniósł się z kanapy, Samuru Kuroiaishta! Tyle się go naszukał, tyle wypytywań o niego tyle tego wszystkiego a tu proszę, znalazł się idealnie, niespodziewający się niczego to przecież byłoby zbyt piękne gdyby.... gdyby wcześniej nie zgodził się służyć Nadirze. Biedaczysko z tego łowcy nie wiedział teraz co ma zrobić, sam Samuru w zasięgu Desert Eagle'a, zastrzelić go od razu czy też nie. W środku aż go roznosiło, przecież to była idealna okazja żeby zakończyć sprawy oświaty i obwołać się bohaterem! Dlaczego, dlaczego Raven go nie zabijesz, tak powinny brzmieć wasze spragnione wrażeń pytania, a otóż dlatego iż nie może, nie może i tyle. Miał swoje powody, zresztą będąc szczerym ta cała gra Shiroyamy nastawiła go przeciwko Namikaze tak więc nie miał powodu strzelić Burmistrzowi w plecy. Jedyne o czym teraz wiedział to to że musi zapalić, o tak słodka nikotyno pomóż mi w tym trudnym czasie. Wątpił by po przyjściu Samuru, oczy organizatorki nie zwróciły się ku łowcy, jeśli się zwróciły to pokręcił dyskretnie głową jakby zaprzeczał że zamierza cokolwiek zrobić, po czym doszedł na koniec korytarza mijając Samusia wraz z Hachiko , otworzył sobie drzwi oraz wyciągnął paczkę fajek topiąc się w nikotynowej ekstazie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Teatr Pandora - Page 2 Empty Re: Teatr Pandora

Pisanie by Hachiko Sro Paź 31, 2012 10:32 pm

Skoro już łaskawie zawitali do Zamku, to Ruda wlazła do komnaty swoje mężulka i tam się przebrała w coś bardziej wizytowego. A mianowicie to założyła tę czerwoną kieckę, którą jej kiedyś zafundował. Nawet pamiętała z jakiej okazji, takich rzeczy się nie zapomina. Co prawda rzadko ubierała aż takie eleganckie rzeczy, ale raz nie zawsze i można sobie na to pozwolić. Przynajmniej była bardziej ognista, bowiem suknia pasowała do włosów. W każdym bądź razie, nie ma co się rozckliwiać nad jakąś suknią. Ważne, że elegancka to ją może wpuszczą. Choć jeśli pojawi się w towarzystwie burmistrza, to raczej problemów z tym być nie powinno.
No zapewne, gdyby mówił do niej "mamo" i on by się z tym źle czuł, jak i sama wampirzyca. Poza tym, Samuru, taki duży chłopczyk, aby widział w jakiejś kobiecie swoją matkę? Cóż, Ruda wolała, aby pozostało tak jak do tej pory. Ważne, że wiedział, iż ojciec się z nią chajtnął. Fajnie, że ją akceptował, więcej nie potrzebowała. Swoją drogą, Hachiko była już nawet babcią! Miała dwóch wnuków, o czym nawet nie wiedziała. Ba! Samuru sam nie wiedział o jednym dzieciaku. Jak widać los lubi płatać figle. I nie tylko los, panie Burmistrzu.
Zajechali wreszcie pod teatr, więc Ruda wysiadła z samochodu Burmistrza, kierując się do środka. Cóż, dość dziwne ozdoby, jakieś sztuczne nietoperze, gwiazdki świecące... Ach, stylizowane na nowoczesny świat. Ruda degustowała w czasach wiktoriańskich. Och, tam ile miała zabawy! Ach, stare, dawne dzieje.
- Hm? Powiększ podatki, zwrócą Ci się koszty za bilety.
Ironia? Nie. Jak powiększy jeszcze podatki, to zapewne w przeciągu dwóch dni spłacą mu się bilety do teatru. W sumie aż dziw bierze. Samuru ze swoją macochą w teatrze! Och i ach, aż Ruda gdzieś sobie zapisze, że poszła z burmistrzem na "randkę".
Ta, Kanibal jak zawsze się gdzieś szwendał. I było wszystko dobrze, póki nie wpadnie w łapy łowców. W jego wierność nie wątpiła, chyba.
Wreszcie ruszyli w stronę wejścia na sale. Po drodze minęła Kyubiego w ramionach jakieś szlachetnej. No tak, pewnie kolejną obraca. Bo skąd mogła wiedzieć, że Hachiko jest teściową Sophie?! No właśnie, chyba z dupy.
Kiedy weszli wreszcie na sale, wyczuła zapach Hiro. Jeśli ją dostrzegł uśmiechnęła się lekko. To aż zadziwiające. U Rudej, uśmiech? No ale, szlachetny zasłużył, nie ma to tamto.
Zajęła miejsce tuż obok burmistrza, także się rozsiadając wygodnie. Może nie aż tak jak burmistrz. W końcu miała kieckę, więc nie będzie świecić bielizną naokoło.
- Może zaczniemy własne przedstawienie? W sumie powinniśmy zacząć hodować ludzi, dla własnego pożytku.
Rzuciła mimochodem, pół żartem, pół serio, ale bardziej poważnie.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Teatr Pandora - Page 2 Empty Re: Teatr Pandora

Pisanie by Gość Sro Paź 31, 2012 10:38 pm

Przerwał im rozmowę, to prawda, ale Sophie - tak jak i Kyubi'ego - ten fakt jakoś specjalnie nie poruszył. Ot, wampirzyca była skłonna wybaczyć mu nader wiele, aż dziw, że potrafiła obdarzyć kogoś takim zaufaniem, które z czasem przerodziło się w zwyczajną przyjaźń. Naprawdę lubiła przebywać z tym mężczyzną. Pomimo tego, że jego maniery nie zawsze były idealny, co również można powiedzieć o Sophie, która po większej dawce alkoholu miała wyjebane już dosłownie na wszystko, ważne by było fajnie. Takie tam, drzwi wyjebać, nowe wstawić. Dziewczę zwyczajnie do niego lgnie, przyjdzie dzień, kiedy owinie siebie i jego taśmą, po czy stwierdzi, że jest koalą, a on jej eukaliptusem i taki ch*j. Kyu się nie wyrwie, będzie musiał siedzieć z nią. Nie będzie mu to raczej przeszkadzać, co raczej oczywiste, bo jest tą jedną z niewielu osób - a raczej wielu - które posiadają blokadę umysłu, dzięki czemu chłopaczyna nie musi wysłuchiwać natłoku jej myśli. Chwała Sophie, chwała. Ułatwia egzystencje długowłosemu na wszelkie możliwe sposoby czasem nawet o tym nie wiedząc. Bitch please, jestem bogiem i skacze z dziewiątego piętra jak Magik. Wracając jednak do tematu, szlachetna doskonale wiedziała, że Kyubi nie lubi przebywać w aż tak zatłoczonych miejscach, słuchając tych nędznych wywodów, które każdy prowadzi sam ze sobą. Dziw, że wampir jeszcze zwyczajnie nie jebnął ze złości, rly. Dziewczyna już dawno dostałaby pierdolca.
Nee, Sofa nie lubiła, kiedy Casanova robił jej na złość. Wpadała wtedy w jeszcze większego focha, co pokazywała niezwykle otwarcie. Jej obrażony ton, tupanie nogą, wszystkie te gesty opanowała do perfekcji wyglądając przy tym tak niezwykle dziecinnie, tak urokliwie, że nie mijał moment, a już wodziła innych za nos, sprytnie ich przy tym manipulując, ba! Nawet na Sama czasem, to działało! Tyle, że przy nim trzeba się o wiele bardziej natrudzić. Oczywiście, że miał, to coś, gdyby nie miał, Sophie nie zwróciłaby na niego nawet najmniejszej uwagi. Ot, w całkowicie niezrozumiały - nawet dla niej samej - sposób chłop ja przyciągał, temu też rozwinęła się między nim taka znajomość. Zresztą, niezwykle dobrze się dogadują no i ten sam zapał do picia powoduje, że młodsza jeszcze bardziej angażuje się w tą - bądź, co bądź - dziwaczną przyjaźń, a później łazi po mieście i drze się na wszystkie strony wraz ze swoim towarzyszem zalana w trzy dupy. O tak, ich nocne eskapady zawsze kończą się wzajemnym odprowadzaniem, śpiewem i budowaniem szałasu ... BFF, elo. Ostry melanż zawsze spoko, zawsze z nimi. Sophie dzisiaj nie odpuści, nie ma mowy. Jeszcze się zobaczy, kto pierwszy odpadnie przy chlaniu wódy bez popity, o! Ale dość gadaniny o niczym, wszyscy wiedzą, co się dzieje, gdy procenty pójdą w ruch.
Odwzajemniła uścisk Kyu, chowając buźkę w zagłębieniu jego szyj z cichym chichotem, przez co mogła nieco go podrażnić swoim ciepłym oddechem. Tak, zrobiła to celowo ~
- Ależ ja o tym doskonale wiem! - mruknęła, rozbawiona wyznaniem przyjaciela. Dziw, istny dziw w końcu Sofy jeszcze nawet nie próbował podrywać nawet wtedy, kiedy przebierała mu się w samochodzie. Brawa za wytrzymałość. Zaraz jednak wyswobodziła się z jego uścisku, mrużąc mimochodem tęczówki. Widok męża z ciężarną kobietą nie przypadł jej do gustu, mimo wszystko postanowiła w to nie interweniować. Dość miała wszelki awantur, teraz pora pić!
- Kyubi, kluseczko, parówko, co myślisz o tym, żeby przejść do rzeczy? - mówiąc to, miała na myśli wytrzaśnięcie skądś alkoholu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Teatr Pandora - Page 2 Empty Re: Teatr Pandora

Pisanie by Gość Sro Paź 31, 2012 10:44 pm

Kazuya niedawno przybył w te okolice, więc w ostatniej chwili dowiedział się o przedstawieniu w teatrze "Pandora". Nie można było przepuścić takiej okazji prawda? Można było tutaj spotkać zapewne bardzo dużo wpływowych osób, które mogły mu dać robotę. Niby pieniądze jeszcze miał ale co z tego? Nie można przecież wiecznie siedzieć na dupie i się nudzić. Trzeba jakoś zagospodarować swój czas. Nasz wampir zatrzymał się przed wejściem do teatru i spojrzał nieco zdziwiony po ozdobach przed wejściem, nie omieszkał oczywiście przyjrzeć się dokładnie dwóm zgrabnym "wiedźmom" zapraszającym ludzi do środka. Nie można było odmówić takiemu zaproszeniu prawda? Jeszcze rzuciły by na kogoś urok, gdy wszedł do środka, uderzyło go to że wokół jest pełno wampirów, w sumie nie miał się czym przejmować prawda był jednym z nich. Kupił sobie bilet i ruszył w stronę sali teatralnej. Skoro już tutaj jest, skoro kupił bilet to wypadało by "obejrzeć" (przespać) spektakl. Co mogło być ciekawego w samym przedstawieniu? Zapewne nic co zainteresowało by naszego wampirka. Kazuya jakoś dobił się do sali, w której miał odbyć się spektakl i zaczął szukać swojego miejsca. Może to było zrządzenie losu a może nie, ale szczęście (bądź też pech) spełniło że zajął miejsce zaraz obok swojego ojca, w pierwszej chwili nie zdawał sobie z tego sprawy, jednak gdy po jakimś czasie zaczął rozglądać się po sali zatrzymał na nim swój wzrok dłużej, nie było wątpliwości to był on... Matka pokazywała mu kiedyś zdjęcie Samura. Po drugiej stronie burmistrza siedziała jakaś kobieta o płomiennych włosach, trzeba było przyznać że i jedno i drugie wyróżniało się w jakiś sposób w tłumie. Kazuya po krótkiej chwili przełamał się i odezwał.
-Dobry wieczór Panie Samuru.
Rzucił tak jakby od niechcenia w stronę wampira. Miał nadzieję że nie strzelił jakiejś większej gafy. Czemu zwrócił się do swojego ojca po imieniu? No cóż nie mógł od tak chyba wyskoczyć i powiedzieć "Cześć Tatku!".
-Moja matka Pani Elise Redfox prosiła przed swoją śmiercią abym Pana odnalazł.
Wampir sięgnął do wewnętrznej kieszeni marynarki i wyciągnął z niej kopertę, którą po chwili wyciągnął w stronę ojca.
-Miałem to Panu przekazać.
Kazuya nie dawał po sobie poznać ani trochę zdenerwowania towarzyszącego mu przy tym spotkaniu, w końcu pierwszy raz na oczy widział ojca więc w środku aż nim telepało. Wydawało mu się że Samuru będzie nieco bardziej sztywnym mężczyzną natomiast można było o nim powiedzieć tylko jedno... Był cool, no przynajmniej zdaniem naszego bohatera.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Teatr Pandora - Page 2 Empty Re: Teatr Pandora

Pisanie by Go?? Sro Paź 31, 2012 11:03 pm

Samur miał drugiego syna? Jakim cudem? Może przeleciał w stanie nietrzeźwym jakąś dzierlatkę? Albo jakaś kochanka? A pal licho! Miał na łbie Sophie oraz Elliota, którzy to za bardzo nie podchodzili do Samcia... takie tam dystansy. jednak nie żeby mu to przeszkadzało, wręcz przeciwnie - miał spokój.
Ha, podatki! Dobry pomysł! Normalnie uśmiechnął się paskudnie, knując w tym swoim czarnym łbie kolejne niecne plany. Hachiko dobrze myśli, laska ma równo pod sufitem i chyba się z nią zgada odnośnie planów. Pokiwał nawet głową na owe słowa, nie komentując. Wolał znaleźć się już tym teatrze, przespać przedstawienie a potem wyjść i krytykować aktorów za nieudaną grę. Bo przecież krytyka jest najlepsza, nie?! W każdym bądź razie jak znaleźli się tam w środku, przetrawił widok Sofie tulącą się z obcym wampirem (zazdrość?), mógł spokojnie poczekać na kołysankę. W ogóle Hiro się zawstydził, nic się nie odzywał, przesiadł się miejsce dalej. Coś nie tak?! Zmarszczył brwi ponownie, wydobywając telefon. Jak nie chce aby mu przeszkadzano, to Samuś zawali mu pamięć w telefonie! Ot co!
Własne przedstawienie? Popatrzył na Rudzielca nie odzywając się przez moment. Tak właściwie... myślało hodowli ludzi. Schował telefon na miejsce, zacierając łapy. No, no wampirzyca faktycznie ma rudy łeb nie od parady.
- Tak się składa, że coś planowałem odnośnie przetrzymywania... kąsków. Ale to po przedstawieniu, nie chcemy aby ktoś się o tym dowiedział.
Szepnął w jej kierunku, obnażając zębiska. O tak, niedawno wypita krew młodej dziewki stanowczo poprawiała kamienny humor szlachetnego.
No i tam takie inne duperele, aż wreszcie wyrósł nieopodal niego wampir. Formalne przywitanie, posłaniec listu i to w dodatku od dawnej kochanki. Nie prostując się, odebrał kopertę od obcego wampira, który to na serio jest jego synem! Nuż w mordę kopany! Otworzył go, rzucając okiem na treść. Hohoohohohoho.... Mina Samcia nie wyglądała najlepiej: przymknął oczy, zacisnął zębiska i po prostu zaniemówił... Syn, KOLEJNY DO K@%#& NĘDZY SYN!? Skąd? Kiedy? Jak? Musiał zapalić! Musiał, byle co... ale musiał.
- Kto to jest ten Kazuya?!
Warknął w stronę posłańca, łapiąc powoli do kogo ten chłopak jest podobny. Gadzie ślepia burmistrza otwarły się szeroko, a ponownie zatkanie powróciło.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Teatr Pandora - Page 2 Empty Re: Teatr Pandora

Pisanie by Hachiko Sro Paź 31, 2012 11:32 pm

Oczywiście, że Ruda rzucała się w oczy. Nie tylko kolorem, dość oryginalnym, włosów, ale także samą urodą. No wybaczcie, ale mimo wszystko był z niej naprawdę kawał niezłej dupy. Miała się czym pochwalić i wcale tego nie ukrywała, no może nie eksponowała najciekawszych kąsków swojego ciała. Nie dla wszystkich takie widoki.
Widać Samuru lubił pchać swojego ptaka w miejsca, w które czasami może nie powinien, skoro pojawia się nam z tego kolejne dziecko. Biedna jego żona, zapewne jeśli dowie się o tejże informacji padnie na zawał na samo wejście. No cóż, ogólnie ród Kuroiaishita był dość oryginalny, to trzeba było im przyznać. Zresztą Ruda była dumna z tego, że może nosić to nazwisko, jednak nie szastała tym na prawo i lewo.
Widać Samuru zaczął już obmyślać plany strategiczne dla swojego rozwijającego się miasta. Może powinna się załapać jako jego nieświadomy doradca. Od czasu do czasu szepnie mu na uszko jakiś zajebisty pomysł, który mógłby wykorzystać w tym mieście. W sumie wreszcie to wszystko odżyło. Oświata także została podporządkowana, więc teraz Samuru musiał pilnować, aby jakieś wampiry nie chciały dorwać się czasem do władzy i odebrać mu stanowisko. Choć pewnie i na takie możliwości był przygotowany. A skoro łowcy na dobrą sprawę przestali istnieć, albo w najbliższym czasie przestaną, to wampiry zaczną szaleć po ulicach. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że i tak wszystko należy już do wampirów, a raczej do jednego.
Ruda zaraz usłyszała szept burmistrza, skinęła mu więc jedynie głową, a w jej oczach pojawił się tajemniczy chochlik, zresztą błysk kłów także potwierdził fakt, że nie mogła się już doczekać. I oczywiście, że ten rudy łeb miała nie od parady. W końcu jakby nie patrzeć zwrócił na nią uwagę Kanibal, już samo to wiele powinno mówić Samuru.
Zaraz jednak podszedł do nich jakiś "młodzieniec". W porównaniu z wiekiem Hachiko, to naprawdę był jak berbeć, ale cóż poradzić? Nie krytykowała, nie mówiła nic, tylko spojrzała na niego ostentacyjnie, unosząc brew ku górze. Reakcje Sama wzbudziła jej ciekawość, więc spojrzała na niego, ale nie wtrącała się. Może powinna wreszcie znaleźć Hiro? A tymczasem Samuru sobie porozmawia z owym posłańcem.
Wstała więc ze swojego miejsca mówiąc coś, że zaraz wraca. Skierowała się w stronę Hiro i usiadła obok niego. W nosie miała czy ktoś tutaj siedział czy też nie. Obecnie to było jej miejsce, jak sobie pójdzie, to się zwolni. Phew, jeszcze tego by brakowało, aby Ruda nie mogła siadać tam, gdzie jej wygodnie.
- Hiro, dawno Cię nie widziałam.
Nie jebnie przecież prosto z mostu "Hej, jestem w ciąży. Wymyślisz coś, aby Kanibal nas nie zjadł?" Choć zapewne Hiro zdążył już wyczuć "zapach" ciąży i dzieci.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Teatr Pandora - Page 2 Empty Re: Teatr Pandora

Pisanie by Gość Czw Lis 01, 2012 10:40 am

Takiej reakcji ze strony Samura własnie spodziewał się Kazuya, szok był chyba naturalną reakcją w takiej sytuacji prawda? W międzyczasie wampirzyca siedząca obok Samura poszła gdzieś mówiąc że zaraz wraca. Niebiesko-włosy patrzył teraz na swojego ojca czekając aż powie coś ciekawego, ale on zapytał tylko kim jest ten Kazuya. Co miał mu teraz powiedzieć Kazuya? No cóż chyba nie było co grać głupka prawda? Zwłaszcza że Samuru raczej gdy dłużej popatrzy na jegomościa siedzącego obok skojarzy kim On jest. Co tu dużo mówić Kazuya był podobny do swojej matki.
-Aktualnie Kazuya, jest dziedzicem rodu Redfox, dość bogatym wampirem i posiadaczem jednej z mocy, którą włada jego ojciec.
Kazuya uśmiechnął się w lekko cwaniacki sposób do Samura.
-A i tak... To Ja jestem Kazuya, ale wydaje mi się że do tego już sam doszedłeś patrząc na mnie.
Nasz wampirek rozwalił się w fotelu tak samo jak ojciec, w sumie miał zamiar to zrobić wcześniej ale najpierw musiał przekazać wieści prawda?
-Mam nadzieję że zostałeś mile zaskoczony Ojcze. Nie zamierzam póki co mieszać w twoim życiu, nie... Nie będę mieszał w twoim życiu bo co mi do niego. Chcę Cię tylko poznać, zobaczyć kim jesteś, jak się zachowujesz, jak żyjesz. Słyszałem że jesteś burmistrzem więc miał bym do Ciebie małą prośbę, szukam aktualnie pracy w tym miejscu. Mam nawet na nią pewnego rodzaju pomysł, który może i tobie się spodobać, ale o tym pogadamy może innym razem?
Widać że Kazuya był dość bezczelny, ton jakim zwracał się do Samura był co najmniej nie do przyjęcia, po za tym nagle z oficjalnej rozmowy zrobiło się coś dziwnego, nagle Samuru został nazwany ojcem i jeszcze zalany gradem innych słów! Tak Kazuya mówił troszkę za dużo ale co na to poradzimy? Wampir spojrzał w stronę sceny i zaczął się zastanawiać kiedy zacznie się to przedstawienie.
-Przyszedłem tutaj rozejrzeć się za wpływowymi ludźmi... A spotkałem osobę z największymi wpływami, a do tego jest to mój Ojciec, kto by się spodziewał?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Teatr Pandora - Page 2 Empty Re: Teatr Pandora

Pisanie by Nadira Shiroyama Czw Lis 01, 2012 11:09 am

Cóż za zbieg okoliczności. Nikt w teatrze nie spodziewałby się zobaczyć obecność Burmistrza. Gdy tylko zawitał w wielkim hallu, od razu wiele twarzy spojrzało w jego kierunku. Przy zakupie biletu dali mu jedne z wolnych i najlepszych miejsc. Także i tu nie miał problemu. Wysoko postawione rody i osoby na stanowiskach, jak w każdej światowej polityce były traktowane z szacunkiem. Złożyło to jeszcze ciekawiej, że Raven miał możliwość go załatwienia tu i teraz. A dzięki temu uratowałby Oświatę, lecz wkurzyłby wampiry. Jego decyzja była jednak inna. Nie chciał ryzykować. Nim jednak wyszedł zapalić, podszedł do niego ten sam ochroniarz wręczając mu kopertę bez żadnego słowa. W kopercie znajdował się bilet na wstęp do sali teatralnej. Bez problemu miał możliwość wejść o obejrzeć spektakl. Co ciekawsze. Trafiło się mu miejsce zaraz za burmistrzem. Przypadek? Czy może Nadira poinformowana o pojawieniu się Samuru zarządziła by łowca siedział za nim? Chciał go zobaczyć, dowiedzieć się o nim, więc ma okazję poznać go z innej strony. Wszystkie miejsca na sali były numerowane i każdy dostał swój przydział jakie zakupił bilety. Nie wolno więc przesiadać się na miejsce które nie jest jego.
Przy Hachiko stanęła para, gdzie to zajęła ona im jedno miejsce i zaczęli prosić o przesiedzenie się, ponieważ ten numer mają na bilecie. Gdyby ktoś próbował robić awantury, ochrona od razu ich wyprosi z sali.

W przebieralni Nadira przebrała się i oczekiwała wybicia godziny rozpoczęcia. Scena za kurtyną była także przygotowana. Salę główna zaraz zamknięto, kiedy tylko wszystkie miejsca były pozajmowane. Ochrona dała każdemu ze swoich znać że na parterze spokój, tak samo na piętrze. Sala jest przestronna więc widownia jest piętrowa. Otrzymawszy potwierdzenia, zastępca Nadiry dał pozwolenie na rozpoczęcie. Przygasły dosłownie światła. Kurtyna uniosła się ku górze a spektakl się rozpoczął.
Pierwsze co mogło się rzucić w oczy to sceneria. Nie było można dostrzec żadnych kartonowych dekoracji. Żadnych porozrzucanych materiałów. Na scenie miejsca tworzone były za pomocą iluzji. Wampiry jako ochroniarze, stojący w parach przy każdym wyjściu z sali, na zmianę kreowali sceny "prawdziwe". Dla człowieka byłby to teatr w 3D. Wydawać się by mogło że scena jest bardzo szeroka i głęboka.
Postacie. W większości główne role odgrywały wampiry. Również i pojawiła się Nadira w stroju dawnych czasów jako królowa wampirów. Nie zabrakło zapachu prawdziwej krwi. Ludzie odgrywali role ofiar, cywilów. Sceny z ich udziałem były także prawdziwe. Kilkoro zostało zabitych na oczach wszystkich. Inni przemienieni co ukazywało ich prawdziwy strach. Nie mieli tego w scenariuszu, że odbędzie się to na prawdę. Byli przekonani o sztucznej grze. A tu jednak się pomylili. Zaczęli krzyczeć, błagać o litość. Nawet tortury nic nie pomogły. Wszystko co działo się na scenie, było prawdziwe.
W większości zachowano elementy fabuły z powieści Anne Rice. Przemiany, wojny, spotkania, rozstania, wszystko zachowano w klimatach jakie miały miejsce akcje opisywane przez autorkę, czyli za czasów rzymskiego patrycjusza. Pominięto tylko elementy narratora a skupiono się tylko na głównych wydarzeniach, by zmieścić się w odpowiednim czasie jaki przeważnie mają przedstawienia.
Po zakończeniu, osoby odgrywające główne role pojawiły się ponownie i ukłoniły w podziękowaniu za oklaski, bo takowe na pewno się pojawiły. Później można było opuścić salę i przejść do sali balowej, którą otworzono po zakończeniu spektaklu. Orkiestra już czekała. Słodkości, przekąski, sałatki i inne potrawy dostarczono już na stoły. Nie zabrakło także kącika z napojami alkoholowymi, gazowanymi, sokami i prawdziwą krwią.
A co się stało z przemienionymi na scenie ludźmi bądź torturowanymi? Usunięto ich i zamknięto w podziemiach teatru. Z powodu hałasu jaki będzie wywołany przez bal, nikt ich tam nie usłyszy.
Nadira Shiroyama

Nadira Shiroyama

Krew : Szlachetna
Zawód : Właścicielka Teatru Pandora
Moce : Władza nad Lodem, Telekineza, Eksplozje, Zatrzymanie czasu.


https://vampireknight.forumpl.net/t165-nadira-shiroyama#187 https://vampireknight.forumpl.net/t168-nadira-shiroyama#190

Powrót do góry Go down

Teatr Pandora - Page 2 Empty Re: Teatr Pandora

Pisanie by Kyubi Czw Lis 01, 2012 12:45 pm

Wampiry jakby nie patrzeć, nie były godne zaufania. W pewnym momencie potrafią wbić nóż w plecy, kiedy druga osoba opuści gardę. A mimo wszystko oni potrafili się ze sobą porozumieć. Byli do siebie podobni, ale także istniały między nimi różnice. Oboje lubili chlać na umór, ot, żeby była jak największa zabawa, ale Kyubi nie potrafił kochać jednej kobiety. Może to była jego wada, a może poniekąd także zaleta. Choć w sumie każda była taka sama. Robiły piękne oczęta, póki otrzymywały to, co chciały. A kiedy to się kończyło pokazywały swoje prawdziwe, diabelskie wcielenia. Temu najlepiej mieć je na jedną noc. Kyubi natomiast widział Sophie jako swoją siostrę czy matkę, której nie byłby w stanie tknąć. Nie to, że nie widział w niej kobiety, dość ponętnej i szalonej, ale jakoś traktował ją zdecydowanie inaczej. Była jak dobry kumpel, od picia i zabawy. Nie potrafiłby jej podrywać, nawet wówczas, gdyby był pijany. Choć nigdy nie należy mówić nigdy. Wiadomo, że los płata figle nawet wampirom, robiąc im na złość.
Zapewne Kyubi nie widziałby w tym nic złego, gdyby oplotła się taśmą klejącą wokół jego ciała. Robiłaby mu jako żywa tarcza! A tak poważnie, to jak można mieć dość osoby, z którą się przepada? W porównaniu do niego była taka młodziutka, drobna, wręcz delikatna. Kyubi widział w niej coś ze swojej młodości i pewnie dlatego kilka lat temu zwrócił na nią swoją uwagę. Poniekąd przypominała mu Vivien, ale z tą zbyt często się wykłócał i to o drobnostki. Aż nie mógł uwierzyć, że kiedyś był z taką kobietą.
Sophie była jak zbawienie. Cisza w jej umyśle napawała go spokojem. Nie chciał wcale znać jej myśli czy sekretów. Zasługiwała na to, aby mieć wolną wolę w tym, czy zwierzyć się kumplowi czy też nie. Kyubi czasami świrował do Sophie, ale na pewno nie można było tego odebrać jako flirt. Po prostu przekomarzali się i dokuczali sobie w dziecinny sposób, chcąc zwrócić na siebie jak największą uwagę. Tacy już byli. Poniekąd tworzyli zajebistą parę.
Kyubi sam nie wiedział, co miał w sobie, że przyciągał taki tabun kobiet do siebie. Niemalże na skinięcie palcem przychodziły do niego na kolanach, pragnąć choć przez chwilkę pobyć w jego towarzystwie. Wykorzystywał to i to nie raz. Oplatał je w swoje nici usidlenia na jedną, szaloną noc, by zaraz pozbyć się zbędnego balastu. Jeszcze potem taka szalona kobieta wpadnie na pomysł, aby go całkowicie usidlić. Wampir jednak nie nadawał się na tego typu związku, już się przekonał, dzięki swoim byłym kobietom.
Ha! Kyubiego nikt nigdy nie pobije w piciu. Był mistrzem, ćwiczył od wieków i praktykował od dość dawna. Poza tym oszukiwał, nikt mu tego nie zabroni. Używał do tego swoich mocy, lecząc się. I zaczynał pić od nowa! Poza tym, obecnie potrzebował naprawdę sporo wódki, aby cokolwiek ruszyło. Cóż, im starszy wampir tym lepszy. Nawet w łóżku był coraz lepszy, o ile to możliwe, bo może już dawno osiągnął kombo.
Kiedy ta się do niego wtuliła i zaczęła mu dmuchać w szyję, klepnął ją w prawy pośladek, po czym złapał, dosłownie mówiąc, zmacał go. Ot, odegrał się za to dmuchnięcie. Wiedziała, że igra z facetem, któy był głodny na takie sprawy? Przecież on umrze, jeśli kogoś nie zaliczy. Doprawdy, Sophie była okrutna, szczując go swoim tyłkiem i nie tylko.
Kyubi namierzył od razu Hachiko, kiedy wyczuł jej zapach. Zerknął na brzuch, potem na burmistrza i coś nie do końca mu pasowało. I nawet u tej rudej wampirzycy, był spokój w myślach.
Po chwili Sophie wytrąciła go z tych myśli, więc spojrzał na nią. Od razu przejść do punktu głównego, pomijając występ jej siostry? Cóż, bardzo dobra propozycja. Ale mogą połączyć dwie rzeczy w jedną. Skołować alkohol i wejść z nim na sale!
- Wejdź na sale. Ja skołuję alkohol i zaraz do Ciebie dołączę.
Mrugnął do dziewczyny porozumiewawczo i teleportował się do jakiegoś sklepu, w którym często bywał. Oczywiście, był to alkoholowy, jakżeby inaczej. Zajmuał jakąś czystą i kilka kolorowych drinków w buteleczkach, coś jak Sobieskie. Zapłacił? Skądże. Z takim towarem teleportował się z powrotem do teatru. W takim zamieszaniu pewnie nikt na to nie zwrócił uwagi. A co ze sklepem? W stanie porządnej nietrzeźwości to on pojawiał się znikąd nago przed ratuszem, więc to była drobnostka.
Zdążył wejść do sali, nim ta została zamknięta i odnalazł szybko szlachetną, siadając obok niej. Pokazał jej zawartość jaką zabrał ze sklepu i podał jej to, co chciał. Sam zaraz rozpoczął od czystej, oglądając spektakl. Krew... Zapach krwi go podjudzał, budząc instynkt, który od dawna w nim spał. Wolał nie myśleć o tym, że mógłby znów się taki stać. Temu nie atakował już od dawna żadnego człowieka. Ha, cieniasem nie był. On wolałby być demonem seksu, niż wampirem i sam się na takiego wykreował. Obserwował uważnie cierpienie ludzi na scenie i ich przemianę. Ból był prawdziwy. Słyszał ich myśli, w których panował totalny chaos. Strach gotował im umysły, aż wreszcie umierali... Cóż, bywa.
Przedstawienie dobiegło końca, tak samo jak butelka czystej, z którą dzielił się z Sophie. Miał w nosie ludzi, którzy spoglądali na nich zniesmaczeni. Lubił zwracać na siebie uwagę, ot co.
- Pozwolisz?
Spytał, potykając jej pod łapkę łokieć. Tak, zamierzał spędzić ze swoją przyjaciółką owy wieczór. Dawno się nie widzieli i mieli sporo do nadrobienia w piciu. I tak oto zabrał ją na salę balową, o ile oczywiście się zgodziła mu towarzyszyć. Zresztą, odmówiłaby Casanovie? No wątpię w to szczerze.
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Teatr Pandora - Page 2 Empty Re: Teatr Pandora

Pisanie by Naizen Shiroyama Czw Lis 01, 2012 2:08 pm

Dastan na balu w szkole, zaś Naizen przyjechał do teatru. W prawdzie Nadira zapraszała jego Yuki i Dastana, lecz wiedząc że oboje mają bal w Akademii, pojawił się sam w tym miejscu. Miał niejaką nadzieję odnaleźć tu znajome twarze i nie stać jak taki kołek. Jednak nie problem poznać i inne osobistości.
Zajechał do teatru nie zastając nikogo na zewnątrz, jednie może trzy osoby co wyszły zapalić. Zaparkował w miejscu przeznaczonym dla Vipów, wysiadł i zamknął samochód. Sprawdził czy ma zaproszenie i w końcu udał się do budynku. Na wszystko wskazywało, że spektakl się skończył. Trafił akurat na bal. Widział jak co niektórzy ludzie wyglądali dziwnie po ujrzeniu scen drastycznych, inni z wrażenia byli podnieceni. Wampiry miały co komentować. Wyłapał słowa jak to wspominali dawne czasy. Jak to oceniali siłę swoich wrogów wampirzych czy łowców. I jak zwykle przez ten pośpiech o jednym zapomniał. Stroju! Westchnął spuszczając trochę łeb i przyglądając się temu co miał na sobie. Źle nie wyglądał. Nie miał na sobie dresów ale normalny zwykły garnitur. A skoro można było ubrać się w dowolną epokę, to będzie prezentował współczesność, czasy obecne i tyle. Na tę parę ostatnich godzin zabawy nie będzie się przebierał.
Ruszył więc do sali balowej, odbierając po drodze kieliszek z szampanem i zaczął wędrówkę po sali co poniektóre osoby witając słowami czy skinieniem głowy.
Naizen Shiroyama

Naizen Shiroyama

Krew : Szlachetna
Zawód : Właściciel klubu nocnego Night Crow oraz LunaParku.
Moce : Władza nad ogniem. Telepatia. Czytanie w myślach. Blokada/ochrona umysłu, Psychokineza (artefakt).


https://vampireknight.forumpl.net/t173-naizen-shiroyama#197 https://vampireknight.forumpl.net/t174-naizen-shiroyama#198 https://vampireknight.forumpl.net/f86-zamek-w-gorach

Powrót do góry Go down

Teatr Pandora - Page 2 Empty Re: Teatr Pandora

Pisanie by Gość Czw Lis 01, 2012 4:20 pm

Raven zanim poszedł zapalic, otrzymał od ochroniarza kopertę, co tam było? Liścik miłosny? Pieniądze albo może coś jeszcze innego, pozwolił działać wyobraźni. Gdy ją otworzył uśmiechnął się lekko do siebie po czym złożył zaproszenie i włożył do kieszonki garnituru. Następnie poszedł zacząć czynność raczenia się słodką nikotyna która była dla jego płuc niczym zbawienie. W między czasie palenia szluga rozglądnął się raz jeszcze po gościach za plecami, niestety jego wzrok skupiał na sobie tylko Samuru Kuroaishita, za pewne posadzą go jeszcze obok niego to już w ogóle będzie wniebowzięty. Kończac palić swojego papierosa udał się z powrotem do holu, a nastepnie okazując zaproszenie dwóm mięśniakom stojącym przed drzwiami na sale, udał się na nią. Długo zajęło mu pelętanie się każdemu pod nogami gdyż nie mógł znaleźć swojego miejsca, miał tylko nadzieję że ten spektakl będzie w miarę ciekawy bo co najwyżej zaśnie w połowie i nic z tego nie będzie pamiętał, chyba że nauki przez sen działają ale to juz graniczyło z cudem. Rozsiadł się na swoim miejscu, ale tak jak myślał, co prawda nie obok ale dostał miejsce za burmistrzem miasta. Ekstra, teraz przez cały czas będzie myślał czy wbić mu nóż w kark czy też nie, jeśli to zrobi to raczej nie wyjdzie żywy z tego teatru, a szkoda bo młody piekny i utalentowany. Ciężko było mu się pożegnać z dotychczasowym życiem tak więc nie będzie się specjalnie wychylał tylko w spokoju obejrzy przedstawienie. Niedoczekanie twoje, ani go nie obraził ani nic, po prostu rzucił mu spojrzenie i poszedł spać, pierdolony burmistrz eh. Raven po chwili również przybił gwoździa na swojej dłoni. Widocznie był zbyt prostacki aby zrozumieć przesłanie tego rodzaju sztuki, jego to po prostu nudziłło i nic nie można było z tym zrobić.


Ostatnio zmieniony przez Raven dnia Pią Lis 02, 2012 12:43 am, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Teatr Pandora - Page 2 Empty Re: Teatr Pandora

Pisanie by Go?? Czw Lis 01, 2012 11:10 pm

I ładnie. Odnalazł się syn marnotrawny. Szlachetny pacnął się za czoło, patrząc z dołu na wampira. Zatem ma jeszcze jednego wampirka? Ostro, serio. Normalnie aż strach pomyśleć jakie dziecko jeszcze się odnajdzie... nie, lepiej o tym w cale nie myśleć. I czemu Hachiko go zostawiła samego z obcym chłopaczkiem? Westchnął rozsiadając się wygodniej, czekając aż ten spocznie obok niego. Niefortunnie akurat miał miejsce tuż po lewicy szlachetnego.
Wysłuchał jego pyskatej paplaniny, ziewając. Czemu jego matka nie wysłała mu wcześniej listu, no? Zresztą. Ziewnął raz jeszcze, przeczesując dłonią włosy. Popatrzył na scenę ze znużeniem. Coś już tam powoli zaczynało się dziać.
- A co to ja Pośrednictwo pracy?
Rzucił w odpowiedzi, sięgając po telefon. O, zaraz znalazł grę Węża! Normalnie czad i już zaczął przechodzić. Kolorowy gad łapiący kulki, a jak wpadnie na ścianę lub własny ogon - umiera. Smutne ale prawdziwe.
- Tak, innym razem. Teraz cicho bo jesteśmy w teatrze.
Głupi powód nie ciągnięcia rozmowy. I uwaga, uwaga! Zaczęło się... szlachetny obejrzał się, widząc jakiegoś kolesia człeka. Zmarszczył brwi, posyłając chłodne spojrzenie - tak Raven, to o Tobie mowa. Pokręcił łbem, wracając uwagą na scenę i kiedy pierwsza postać się pojawiła... Samuru zasnął. Spał jak zabity w różnych pozach. Dosłownie jakby cała ta atmosfera działała usypiająco. I dopiero kiedy nastąpił koniec, burmistrz wrócił do kontaktu ze światem. Wyprostował grzbiet, masując obolały kark. Klaskał? Nie, zaczął gwizdać... Ba, bo przecież ten wampir jest strasznie wredny. No i co potem? Ano won na bal. Samuś oczywiście kierował się ku alkoholom, no bo co innego robić? I znowu widok Sophie. Aż krew go zalała, widząc z tym dwukolorowym pedziem. Gdzie Hachiko? Gdzie Hiro i ten Kazuya? Cholera jasna! Chwycił całą butelkę szampana, wypijając od raz do połowy. Upije się tej nocy, a potem pobrudzi z Morganą biurko w gabinecie w Ratuszu!
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Teatr Pandora - Page 2 Empty Re: Teatr Pandora

Pisanie by Go?? Pią Lis 02, 2012 11:37 am

Goście zbierali się, zajmując swoje miejsca. Hiro nie wpatrywał się w ich twarza, był zbytnio pochłonięty przyglądaniem się dekoracjom sali. Zadowolenia nie mógł ukryć, także radował się faktem iż nikt go tutaj nie zna. Czuł swobodę pełną parą. No ale do chwili... Wyczuł burmistrza i Hachiko.
Ah, normalnie rudzielec w czerwieni wyglądał olśniewająco. Uśmiechnął się na przywitanie, choć nie miał chęci na rozmowy o pracy itp. Jedynie ciekaw jest, kiedy łowcy zaatakują, trzeba bowiem się przygotować.
Dlatego też radował się na wiadomość, że źle usiadł, więc nie uciekał od Samuru. O tak, miał jeszcze wyłączony telefon.
Włoch był tak wpatrzony w wystrój teatru, iż pomylił numery. Jak to się mówi... Czasem oczy widzą, to co chcą zobaczyć. Wtem zaraz dosiadła się Ruda i zanim coś powiedział, została odesłana na miejsce.
- Pogadamy na balu.
Powiedział za nim ta wróciła na swój fotel. Białowłosy odetchnął, czekając z cierpliwością na przedstawienie.
Kiedy wreszcie się zaczęło, rozsiadł wygodniej w fotelu. O tak, występ mroził krew w żyłach, zwłaszcza gdy zabijano ludzi na scenie. Wpatrywał się z dzikim zachwytem w błagających ludzi o życie. Ból jest najpiękniejszą formą sztuki, aż zasłonił usta na widok prawdziwej krwi. Zapach poruszał na pewno wampiry, zwłaszcza te głodne. Popatrzył na burmistrza, ten na szczęście spał. Potem na Rudą. Oby nie postąpiła głupio, w dodatku chłopak siedzący za burmistrzem wyglądał podejrzanie.
Powrócił uwagą na przedstawienie, w ogóle spodobała mu się gra Nadiry. Nadawała się na aktorkę, po prostu trzeba jej to przyznać.
Po zakończeniu spektaklu oczywiście bił w dłonie. Opłacało mu się tutaj przyjść, naprawdę.
No ale zakończyło się. Zebrał z fotela swoje ciało, kierując na salę balową. Chwycił za kieliszek szampana, szukając Hachiko. Miała do niego sprawę, i chyba wiedział jaką... Ciąża wiele mówi.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Teatr Pandora - Page 2 Empty Re: Teatr Pandora

Pisanie by Hachiko Pią Lis 02, 2012 12:05 pm

Dla Hachiko na pewno ciężkim momentem będzie samo przedstawienie. Nie dość, że była w ciąży, to jeszcze rozszaleje się dookoła głód krwi. A sam jej zapach i krzyki bólu, doprowadzą Rudą niemalże do szaleństwa, jeśli nie skosztuje tej krwi. Przed nią będzie stało trudne zadanie, ale miejmy nadzieję, że podoła. Wszak jeśli dojdzie tutaj do burdy, może się to skończyć źle nie tylko dla niej. Musiała dać jakoś radę, innego wyjścia nie było.
W każdym bądź razie zasiadła obok Hiro, chcąc z nim uciąć sobie małą pogawędkę, nim rozpocznie się spektakl. Nie chciała mu truć dupy, jeśli faktycznie był zmęczony czy miał dość pracy. Po prostu potrzebowała pomocy. No chyba, że chciał, aby jego kuzyni (czy kimkolwiek będą dla Hiro dzieci Testamenta i Hachiko) i sama Ruda zostali pożarci, a Kanibal wpadł w szał, z którego mógłby nie wyjść. No i pamiętajmy, że biedaczysko, mógłby się psychicznie załamać po stracie wybranki (cóż za skromność, ja wiem, Ruda nią nie grzeszy).
Jednak nim zdążyła porozmawiać na spokojnie ze szlachetnym, obok niej stanęła jakaś ludzka parka, która zaczęła ją zrzucać ze swojego miejsca. Łypnęła na nich groźnie, warcząc coś niemrawo pod nosem. Przyjrzała się im dokładnie i chyba już wiedziała, kim zaspokoi swój potrójny głód krwi. Dorwie ich. Ot tak, dla zwykłej zabawy zaspokojenia głodu. Musiała, inaczej będzie kiepsko. Poza tym, była wampirem, drapieżnikiem, więc nic dziwnego, że pragnęła polować.
Posłała więc białowłosemu lekki uśmiech i skinęła głową, że porozmawiają na balu. Ostatni raz rzucił wrogie spojrzenie na dwójkę ludzi i zajęła swoje miejsce, obok burmistrza. Dostrzegła, że owy "posłaniec" zajął miejsce obok Samuru, który już zdążył zasnąć. Och, odziedziczył tę cechę po Kanibalu. A jego lenistwo to ona już znała na pamięć. Zresztą... swojego małżonka to ona znała tak dobrze, jak nikt inny.
Spektakl się rozpoczął. Ruda dostrzegła, że na scenę weszła Nadira wyglądająca jak... królowa wampirów? Aż miała ochotę się roześmiać, jednak nie spuszczała z niej oka, zastanawiając się, co w niej takiego było, że Kanibal jeszcze jakiś czas temu gotowy był do wrócić do tej damy. I zaczęła zabijać ludzkie ofiary, przemieniając je w wampiry. Ból, strach i błagania o życie. Taaak, to właśnie uwielbiała Ruda, jednak zapach krwi... pobudził ją. Źrenice zaiskrzyły szkarłatem, niebezpiecznie świecąc w ciemności. Na nią jednak iluzja nie działała... zablokowała to już pewnie automatycznie. Czując zapach ludzkiej krwi poczuła, że sama stała się jeszcze głodniejsza. Cichy jazgot wyrwał jej się z warg, obnażając kły. Zakryła dłońmi twarz, chcąc się jakoś uspokoić. Nie może się przecież nagle rzucić na kogoś i powalić trupem. Nie w takim miejscu i nie teraz. Nawet nie wiecie jaką walkę wewnętrzną musiała stoczyć. No ale, po niedługim czasie opanowała się i wróciła do "normalności". Przestała nawet reagować na zapach krwi.
Przedstawienie dobiegło końca.
Udała się wraz z Samuru na salę balową, sięgając po szklaneczkę z jakimś drinkiem. Była wampirem, więc alkohol nie zaszkodzi ani jej ani dzieciom. Nie miała się więc czym przejmować. Samuru już zaczął niezłe ochlajstwo, skoro na raz wypił pół butelki. Ten talent także otrzymał po ojcu? Byli do siebie bardziej podobni, niż któreś z nich się tego spodziewało.
Ruda wreszcie podeszła do Hiro, wciąż zerkając na Samuru (nie, nie dlatego, że zamierzała go podrywać).
- Ciekawe czy Testament zdaje sobie sprawę z tego, jak bardzo podobny jest do niego jego syn.
Od tak zagadnęła, kładąc łapę na brzuchu, który był dość wygodną podpórką. Brzuch miała na pewno większy niż przeciętna, ludzka kobieta mogłaby mieć w tym miesiącu ciąży.
- Pewnie już wiesz, o czym chciałabym z Tobą porozmawiać? Oczywiście zrozumiem, jeśli nie masz ochoty wysłuchiwać mojej paplaniny.
Wredny uśmiech zagościł na jej wargach. Po chwili upiła ze dwa łyki swojego drinka.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Teatr Pandora - Page 2 Empty Re: Teatr Pandora

Pisanie by Gość Pią Lis 02, 2012 12:58 pm

Nie tylko wampiry. Ludzie również zawodzą. W dzisiejszych czasach tak naprawdę mało, która osoba jest godna zaufania. Każdy, to zwyczajny egoista, dbający tylko i wyłącznie o swoje cztery litery, a jak przyjdzie jeszcze jakaś specjalna okazja, to z perfidnym uśmiechem wyda Cię komukolwiek i choćbyś chował się jak prawdziwy mistrz, to i tak nic, to nie da. Wszyscy kłamią, wszyscy Cię zdradzą. Prawdziwy dramat dwudziestego pierwszego wieku. Dlatego też Sophie była - i nadal jes! - wdzięczna za to, że któregoś razu Kyubi stanął na jej drodze i tak już został po dziś dzień, non stop robiąc jej na złość tudzież chlejąc z nią pod monopolowym. Nie chodzi tutaj tylko o to, że są do siebie podobni, nie rozchodzi się również o różnice jakie między nimi panują, zwyczajnie swój swego rozpozna, a Kyubi bez zbędnej gadaniny pasuje do Sophie. Jak lodówka do żarcia, pozdro. Pasuje, bo jako jeden z niewielu nie hamuje swoich emocji. Jak jest zły, to wcale nie udaje najszczęśliwszego faceta pod słońcem, nie chowa się pod maską. Nie jest sztuczny jak większość społeczeństwa. Ot, jest to niewątpliwie jeden z akcentów, które przyciągają młodą do starszego. Poza tym, nie trzeba zaznaczać, że Kyu nie potrafi kochać jednej kobiety, ba! Przecież Blanca nawet tego od niego nie wymaga. Jest to swego rodzaju plus, przynajmniej żadna dziewczyna go nie zrani, nie będzie cierpiał przez pierwszą lepszą ~ Dla Sofy zresztą też jest, to wygodne, bo przecież - gdyby tak całkowicie przypadkiem - zakochał się w niej? Sophie by zwariowała! Nie dość, że ma męża, to jeszcze Kyu, a tak? Jest święty spokój i nie musi się martwić o przyszłość swojej bistej przyjaźni, o. Och, wampirzyca jest dla niego jak siostra? Cóż w przeciwieństwie do niego, szlachetna ma trochę inny pogląd na rodzeństwo, szczególnie na brata, który może i reprezentuje płeć brzydką, ale nie jest mężczyzną. Trochę, to zawiłe, co nie? Ot, Sophie po prostu nie byłaby w stanie traktować Naizen'a jak prawdziwego faceta. Nie i już. To po prostu, alien, powiązany z nią krwią. Dziwne wywody Sofy, tak wiem. Niemniej, Sop tak jak i Kyu, zwyczajnie nie potrafi poderwać swojego przyjaciela, a to, że czasem go sprowokuje albo zmaca, to tylko zwykła zabawa, co przecież długowłosy doskonale wie.
Sofa jako element do obrony własnej? Ależ proszę Cie bardzo! Wystarczy, że ta się wydrze swoim piskliwym głosikiem i wszyscy w promieniu kilometra uciekają, gdzie pieprz rośnie. Jestem świadoma tego, że Blanca ma głos jak pokemon. Dobra, joke. Głos ma łady, melodyjny, ale jej piski nie są już do wytrzymania. Nawet najlepsi zawodnicy przy nim wymiękają. Trololol, Kyubi na serio widzi w niej coś ze swojej młodości? Urodę - której bądź, co bądź z pewnością nie można jej odmówić - czy może ten niepohamowany zapał do zabawy i irracjonalne sięganie po wszelkie używki, sprawiały, że kojarzyła mu się z nim? To ciekawe, także czekam no odpowiedź ~
Sam nie wie? Może, to i lepiej? Gdyby na światło dzienne wydostała się ów tajemnica, chłopak z pewnością zacząłby, to wykorzystywać w jeszcze leszy sposób i przeleciałby pół miasta. Jak nie całe. W końcu akurat z nim wszystko jest możliwe, rly. Wystarczy się mu tak chwilę po przyglądać, a już wiadomo z kim ma się do czynienia. Tak btw, śmiesznie by jednak było, gdyby którejś kobiecie - tak mimo wszystko - udało się usidlić przy swoim boku muzyka. Sophie przyjęłaby to z niemałym zdziwieniem, ba! Wcale nie ukrywałaby zwykłego szoku i pewnej cząstki zazdrości. No ale Bogu dzięki, że taka akcja jest tylko zwykła wizją, która nigdy nie stanie się realna ... Chyba ~
A założysz się? Sophie pomimo tego, że jest znacznie młodsza od Kyu już jest w stanie wlać w siebie nieopisane litry alkoholu. No w końcu jest wampirem i to szlachetnym! Tak szybko jej nie trzepnie, wystarczy tylko, żeby chłopak nie oszukiwał, o. Niemniej, i tak wszyscy wiemy, że baby, to sobie mogą gadać, a później latają najebane w trzy dupy po centrum miasta, krzycząc jakie to one są zdolne, potrzebne światu i w ogóle. Zobaczymy jednak jak to będzie dzisiaj z Sofą, chociaż i tak jestem zdania, że mimo wszystko przegra, chociaż wmów, to pijanej kobiecie, która będzie uparcie sądziła, że wygrała i chuj.
Podskoczyła lekko kiedy Kyubi klepnął ją w pośladek, zaś na perfidne zmacanie biednej pupy, odpowiedziała cichym piskiem, by ostatecznie - robiąc mu już kompletnie na złość - przejechać prawie, że niewyczuwalne wargami po jego szyj. Żeby tego było mało, znowuż zaśmiała się niezwykle arogancko i stanęła mu obcasem na stopie, kończąc wszystkie zboczone gierki, ha! Btw, Sop dobrze wiedziała, że tak igra sobie z długowłosym, ale to było - przynajmniej dla niej - zabawne.
- Stary erotoman. - rzuciła, klepiąc go po ramieniu, jakby chciała mu pokazać, aby nie martwił się zbytnio tym faktem. Ba! Pewnie się nie martwił, to stary Casanova, ale Sophie chciała się pobawić chwilę w ciocię dobrą radę, chociaż żadnej rady mu przecież nie dała. Skinęła głową na następne jego słowa z niemałym uśmiechem. Ot, oprócz alkoholu ma dla niego jeszcze inną niespodziankę, ale to już w czasie trwania przedstawienia.
- Okej, okej. - mruknęła zadowolona, kierując się na sale zaraz po zniknięciu Kyubi'ego. Zajęła jedne z najlepszych miejsc. W końcu jest vip'em, ponad to należy do rodziny organizatorki temu też takie miejsca jej się co najmniej należą. Poza tym miała zaproszenie wysłane przez samą Nadirę, także jakby ktoś się czepiał, to wpierdol i wypad. Na ponowne pojawienie się Kyu na sali, oczy Sophie znowu rozbłysły, a rączki sama wyciągała po kolorowe drinki, ba! Szybciutko opróżniła trzy buteleczki, zaś czwartą zdołała opić tylko do połowy. Momentalnie zesztywniała, tęczówki zalały się szkarłatem. Zapach krwi strasznie pobudzał obecną tutaj szlachetną, która w sumie nigdy do końca nie nauczyła panować się nad swoim instynktem. Wystarczyła tylko kropa tej czerwonej cieczy, a ona siedziała jak na szpilkach. Mimochodem zerknęła na swojego przyjaciela, zaciskając dłoń na materiale swojej krótkiej kiecki.
- Kurwa, robi to specjalnie. - zajęczała, wyrywając mu butelkę czystej, którą dzierżył w dłoniach. Szybko pozbyła się większej części płynu na koniec zapychając się kilkoma prochami, którymi podzieliła się oczywiście z lekarzem. Jeśli chciał, ot co. Jak nie, resztę zachowała na później, chowając dragi do ledwo widocznej kieszeni sukienki. Przedstawienie dobiegało końca, a wraz z nim stan Sofy stawał się coraz bardziej nie wyjściowy. Dzisiaj naprawdę pójdzie na całość ~ Niemniej, zerknęła na wpół przymkniętymi oczami na Kyubi'ego, który wystawił w jej kierunku łokieć. Zaśmiała się melodyjnie, uwieszając się wręcz na jego ramieniu. Uwaga, uwaga w tym momencie byli gratką dla dziennikarzy, rly.
- Nie potrafię Ci odmówić. - odpowiedziała rozbawiona, kierując się z nim na sale balową, gdzie roiło się już wampirów i gdzieniegdzie ludzi. Sofa rozejrzała się po pomieszczeniu, odnajdując w tłumie brata oraz męża na którym wzrok zatrzymała na dłużej. Uśmiechnęła się bezczelnie, oblizując mozolnie górną wargę, po czym kątem oka na nowo spojrzała na Kyu.
- Przewidujesz jakieś densy czy idziemy dalej chlać po kontach siejąc później rozpierdol? - powiedziała, nie zwracając uwagi na swój wulgarny język.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Teatr Pandora - Page 2 Empty Re: Teatr Pandora

Pisanie by Go?? Pią Lis 02, 2012 1:36 pm

Widział, jak szlachetny upija się szampanem. Nie dziwił mu się, widok Sophie z jakimś facetem może wzbudzić złość. Pokręcił głową, mając na myśli już uwagę skierowaną ku młodości. Popijał alkohol, mrużąc oczy. Nadal zastanawiał się nad ważnymi sprawami, dotyczące ataku pogromców. Ciekawe czy Samur także ma jakiś system ochronny. Wtem ktoś nadszedł... Hachiko. Posłał jej uśmiech, patrząc na wydatny brzuszek. Ciąża służy, naprawdę. Nawet wampirzyca może wyglądać promiennie.
Po słowach wampirzycy, raz jeszcze przyjrzał się burmistrzowi. Miała rację, oni bardzo byli do siebie podobni.
- Na pewno wie, Hachiko.
Zgodził się, mając skupioną uwagę na rozmówczyni. O czym chciała pogadać? Już wiedział. Wzdychnął cicho, marszcząc lekko brwi. Doprawdy, sam musi się zastanowić jak im pomóc i nie krzywdzić.
- Domyślam się. Testament pewnie Cię unika.
Zagadnął krótką, dając znak iż wysłucha jej "paplaniny". Sam się martwił, zwłaszcza kiedy Kanibal unikał całego Zamku. Z nikim jak dotąd się nie kontaktował.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Teatr Pandora - Page 2 Empty Re: Teatr Pandora

Pisanie by Hachiko Pią Lis 02, 2012 5:05 pm

Hachiko w tłumie dostrzegła wreszcie fioletowłowego, klepiącego po tyłku tę czarnulkę? Aż normalnie wytrzeszczyła oczy. Najpierw z Nadirą, teraz z tą panną. Media nie będą mogły się powstrzymać od gorących komentarzy na temat tego, co tutaj zaszło. A był to przecież początek imprezy. W każdym bądź razie Ruda musiała zając się swoimi sprawami, przecież specjalnie przyszła tutaj z Samuru, aby spotkać się z Hiro. Tylko on jeden wiedział jak można by im pomóc.
Wampirzyca nic nie wiedziała o ataku łowców na ratusz czy samego szlachetnego. Nie dlatego, że ją to nie obchodziło, ale dlatego, że nie była to jej sprawa, więc nikt nie zamierzał się jej z tego spowiadać. Więc dalej żyła w tej swojej nieświadomości, martwiąc się o Kanibala. Dawno się nie odzywał, unikał ją jak ognia piekielnego.
Ta, Ruda znów była w ciąży i miała szczerą nadzieję, że tym razem uda jej się donosić ciążę do samego końca. Nie chciała paść ofiarą jakiegoś łowcy, więc póki co ucichła trochę z polowaniami, no ale, teraz po tym wystąpieniu Nadiry na deskach teatru... będzie ciężko wytrzymać bez zaatakowania jakiegoś człowieka, szczególnie, że głód się zasilał. Czuła to paskudne ssanie w gardle, nie wspominając o pieczeniu. W ogóle to dlaczego nie było podanej krwi w pucharkach? Właśnie, że było! Tylko Ruda jeszcze nie zlokalizowała owego stoiska, bowiem jej zmysły skupiły się na czymś innym. Na ludzkich zapachu, na ich krwi, na biciu serca... Nic innego teraz się nie liczyło. Oparła się plecami o jakąś kolumnę, która stała za nimi i przymknęła oczy, poddając się temu rozkosznemu uczuciu. Namierzaniem ofiary.
Hiro jednak wyrwał ją z tych przyziemnych rozkoszy dla prawdziwych wampirów. Spojrzała na niego, upijając troszkę ze swojego wina. Znów dotknęła brzuch, a mina wampirzycy zrzedła. Tęskniła za nim, choć oczywiście nie powie tego nikomu otwarcie. Aż wstyd przyznać się, że taka wampirzyca jak ona potrafiła czuć. I obdarzyła czymś głębokim tylko jednego wampira. Choć wcale nie miała się czego wstydzić. Była dumna ze swojego mężuśka, jak żadna inna kobieta.
- Tak. Lepiej dla niego, bo nie musi się męczyć. Jeszcze wpadnie w szał i dopiero będzie cierpiał. Poza tym martwię się... Sądziłam, że będzie mnie unikał, ale że chociaż się odezwie. No wiesz... telepatycznie. A tu całkowita cisza. Mam nadzieję, że nie wpadł w kłopoty albo, że nie złapali go znów łowcy.
Martwiła się czymś jeszcze, ale przecież nie zamierzała wciągać Hiro w takie pierdoły. Szlachetny pewnie miał wiele innych rzeczy na głowie.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Teatr Pandora - Page 2 Empty Re: Teatr Pandora

Pisanie by Go?? Pią Lis 02, 2012 10:41 pm

O nie, nie, nie moi drodzy. Musiał na chwilę zostawić swojego pierwszego syna... Ba, miał coś do załatwienia.
Szlachetny wypatrzył swoją małżonkę, jak wisi na tym... tym muzyku. Jak mu tam. Kyubi? Nieważne. Nawet mógłby nie mieć imienia, nic nie ma znaczenia w tej chwili. Dopił do końca szampana, rozbijając butelkę o posadzkę. Wściekł się, oj wściekł. Kiedy Samurowi alkohol uderza do głowy, zmienia się diametralnie: to na lepsze, czy na gorsze.
O dziwo nie szedł od stolika do stolika, obijając się o gości. Zapierdalał jak po prostej linii! Wymijał ludzi, tudzież wampiry. Psiakrew, a jak ktoś stanie mu na drodze... wydrze mordę lub odepchnie.
Kiedy wreszcie dotarł do Sophie oraz towarzysza od wódki, zacisnął łapę na najbliższym krześle. A w ogóle jak wyglądał stan Samcia? Boski! Sapał, fukał i warczał. Normalnie jakby nagle do dupy zajrzała mu wścieklizna. Uniósł mebel, zamachnąwszy się na eks muzyka. Jeśli nie zrobi uniku, burmistrz pierdolnie mu krzesłem, łamiąc mu je na tej fioletowej czuprynie. A jak zrobi unik - odstawi grzecznie krzesełko na miejsce. I mimo to, rzuci swój przeszywający wzrok na pijaną szlachetną. Nie spodziewał się czegoś tak... nierozsądnego!
- Jeśli ten skurwiel cię dotkną, pozabijam jak psy!
Wrzasnął na wampirzycę, wracając uwagę na wroga numer jeden. Normalnie rozpierdoli tego cepa na drobne kawałeczki... Upił JEGO Sophie, dotykał JEGO małżonkę! Samuś mu tego nie wybaczy oj nie.
Wyciągnął z kieszeni paczkę fajek, lekceważąc wszelakie zakazy. Odpalił jednego, zaciągając się. Gadzie ślepia zalał szkarłat, woń krwi jeszcze się utrzymywała.
- Do twarzy ci z najebaniem.
Warknął wściekle, napadając przechodzącego gościa. Zabrał mu kieliszek z szampanem, opróżniając do dna. Jeśli ktoś zechce go wyprosić, Samur się zemści! Oj zemści! Zatem... nie zadzierać! On gryzie!
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Teatr Pandora - Page 2 Empty Re: Teatr Pandora

Pisanie by Nadira Shiroyama Pią Lis 02, 2012 10:53 pm

Kiedy wszyscy opuścili salę teatralną, została ona zatem zamknięta i kilkoro sprzątaczy wzięło się tam do roboty. Zatem zabawa mogła trwać w najlepsze w sali balowej. Muzyka zaczęła grać przez zaproszoną orkiestrę. Również Nadira dołączyła do grona gości w tej samej sukni co widzieli ją przed spektaklem. Zdążyła się przebrać i pozbyć tych charakteryzacji. Trochę się stresu najadła, ale poradziła sobie i nie dała plamy na scenie. Jednak nie jest pewna, czy będzie chciała ponownie się w to bawić. Spróbowała raz i jakoś to było.
Reporterka znów ją zaczepiła i przeprowadziła krótki wywiad, a później uwaga cała została skupiona na Kyubim i Samuru. A to dlatego, że Pan Campbell wcześniej wyściskał Nadirę a teraz jest w objęciach Sophie, siostry właścicielki owego teatru. Co do Samuru, to jako burmistrz zaczął się zachowywać tak, jakiego nikt nie znał. Pomijając jego bliskich. Lepiej by nie robił zamieszania, bo Nadira raz dwa może go stąd wyrzucić. A jest już obecna na sali. Dostrzegła w tłumie gości swojego brata rozmawiającego z kimś. A więc przyszedł. Uśmiechnęła się, rozglądając dalej, dostrzegła Hachiko rozmawiającą z Hiro. Zaraz jednak przeniosła spojrzenie idąc dalej i trafiła na Kyubiego w towarzystwie Sophie. Na trzeźwych to chyba nie wyglądali. Aż ją coś cisnęło wewnątrz. Uwagę na siebie zwrócił burmistrz na którego przeniosła spojrzenie i krzesło które podobno miało być wycelowane we fioletowo-włosego. Na razie Nadira powstrzymała ochronę by nie interweniowali, póki im nie powie. Rozumiała złość Samuru, więc na razie pozwoli mu się "wyładować" o ile dosłownie nie naruszy on porządku w pomieszczeniu.
Nadira Shiroyama

Nadira Shiroyama

Krew : Szlachetna
Zawód : Właścicielka Teatru Pandora
Moce : Władza nad Lodem, Telekineza, Eksplozje, Zatrzymanie czasu.


https://vampireknight.forumpl.net/t165-nadira-shiroyama#187 https://vampireknight.forumpl.net/t168-nadira-shiroyama#190

Powrót do góry Go down

Teatr Pandora - Page 2 Empty Re: Teatr Pandora

Pisanie by Kyubi Pią Lis 02, 2012 11:14 pm

Przedstawienie się skończyło, ale Kyubi i Sophie nie byliby sobą, gdyby oczywiście nie zaczęli się przekomarzać. Przy okazji zwrócili na siebie uwagę nie tylko ze strony mediów, ale także całej sali, a w tym naszego zazdrosnego burmistrza. Ale może zacznijmy tę zajebistą opowieść od początku.
Kyubi był erotomanem, ale jeszcze nie takim starym. Co prawda uważał się za staruszka, ale jeśli ktoś mu to wypominał, oburzał się niczym stara plotkara, która obrabiała wszystkim sąsiadkom dupy w kościele i to po spowiedzi! A potem następnego dnia znów tam zapierdzielała, bijąc młodzież po kostkach w autobusie, bo ktoś nie ustąpił jej miejsca stojącego. Z nimi zawsze jest śmiesznie, bo nawet chcą zająć miejsce stojące i wybierają właśnie to, w którym stoi młodzież. No ale, na szczęście Kyubi nie oberwał nigdy po kostkach od staruszki. Pewnie wyjebałby ją przez okno, bo znając jego byłby w stanie nietrzeźwości.
Kiedy Sophie chciała go nadepnąć, cofnął nogę, wręczając jej kieliszek szampana z tacki pazia, który właśnie tędy sobie spacerował. Właśnie, czy wspominałem, że Kyubi był rycerzem Okrągłego Stołu? Nie? To dobrze, bo nim nie był. Pojebały mi się ery.
Zatańczyć? Mieli t a ń c z y ć? Czy ona wiedziała, że ze strony tego wampira skończy się to jakimś striptizem? Cóż, a może właśnie tego chciała? W każdym bądź razie nie zastanawiajmy się nad tym dłużej. Dziś zebraliśmy, aby (nie, to nie jest żadna przysięga małżeńska) tańczyć, chlać i seksik się z przypadkowo nieznajomymi kobietami (ooczywiście to prawo miał tylko Kyubi, bo był singieliem. Paskudnie to jednak brzmi). Zaraz chyba wskoczy tam na scenę i pokaże tej całej orkiestrze jak powinno się tworzyć muzykę.
A skoro chciała tańczyć i pląsować, obrócił ją ze dwa razy w okół własnej osi.
- Już potańczyliśmy. Teraz pijmy!
Kyubiemy to zawsze spieszyło się albo do chlania albo do tańców. Choć nie wykluczał z gry obu tych rzeczy... na raz.
Nim staruszek zdążył się dobrze zabawić ze swoją dawno nie widzianą przyjaciółkę, podbił do nich jej mężulek, o czym jeszcze Kyubi nie wiedział. Wampir spojrzał na niego, unosząc lekko brew ku górze. Spoważniał. Czasami to nawet on tracił humor. Czy ją dotknął? Phew, a bo to raz? Wredny uśmiech pojawił się na wargach Kyubiego, ale nic nie odpowiedział. I właśnie wtedy w ruch poszło krzesło. Wolałby się teleportować, bo jeszcze chrupną mu kości, ale nie mógł już zwrócić na siebie więcej uwagi, ponieważ już wszyscy spoglądali w jego stronę. Głównie media, a oto przecież chodziło. Wampir więc uniknął czołowego pocałunku z krzesłem, robiąc dwa kroki w bok.
- Burmistrzu, proponuje jebnąć sobie zajebiście pamiątkową fotkę.
Strzelił od tak, cwaniak jeden, wskazując na fotoreporterów, którzy przysłuchiwali im się już uważnie. Po chwili w tłumie dostrzegł Nadirę, więc ukłonił się zajebiście w stronę Sophie, następnie lekkie skinięcie głowy w stronę Samuru i udał się w stronę swojej seksownej byłej.
- Sophie, do następnego.
Oby tylko ten więcej ten zazdrosny alfons więcej im nie przeszkodził. Po drodze zabrał dwie lampki szampana i podszedł wreszcie do szlachetnej, wręczając alkohol. Wiedział, że za nim nie przepadała, ale umoczyć wargi mogła. Od Kyubiego nie było czuć jeszcze alkoholu, trzeba to nadmienić.
- Wyglądałaś przepięknie.
Jakiś tam uśmieszek zabłąkał się na jego wargach.
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Teatr Pandora - Page 2 Empty Re: Teatr Pandora

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach