Opuszczona świątynia

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Opuszczona świątynia Empty Opuszczona świątynia

Pisanie by Levy Pon Sie 28, 2017 1:16 pm

Opuszczona świątynia 87b8c3a9b648e3d03381a084e1dfe637

To miejsce jest ukryte w głębi lasu. Budynek tak stary i tak zniszczony, że wręcz wtapia się w okolicę. Znalezienie tego jest nie lada wyzwaniem, trzeba zdać się na przypadek a przynajmniej za pierwszym razem, później już droga zostaje sama odnaleziona.

* * *

Jak to się stało, ze tu zamieszkała? Można powiedzieć, że z każdym dniem dzikość coraz bardziej ją ogarniała, a pewne rzeczy stawały się dla niej niezrozumiałe. Nie mniej jednak, wciąż ma w sobie humanoidalną cząstkę. W tym momencie przypominała istotę niczym z legend, strażnika świątynnego który pilnował budynku i o niego dbał. Dopiero się zadomowiła więc efektów remontu i sprzątania na tą chwilę nie widać... A i nadal ta świątynia pozostanie nieznaną temu światu, chyba że ktoś przypadkiem znajdzie się w okolicy i odnajdzie rzeźbę przypominającą wielki, łuk zapraszający na tę ziemię. W okolicy jest rzeka która przedziela resztę lokalizacji lasu i sprawia, że ta okolica jest zupełnie odizolowana od całej reszty. A tak tu ładnie. W tym momencie dziewczyna sobie jakoś radzi bez towarzystwa innych porzucając całkowicie swoje dawne życie. Ewentualnie utrzymując kontakt z tymi ważnymi osobami. A miała takie ładnie miejsce kiedyś do zamieszkania..
Levy ubrana była w nie za ciężką, bardzo wygodne kimono, obwiązała szerokie rękawy sznurkiem by te jej nie przeszkadzały, a na plecach nosiła koszyk do którego uzbierała owoce z pobliskiego drzewa. Naprawdę z tym ogonem i uszami wyglądała jak prawdziwy mieszkaniec wiosek w tych starodawnych czasach. Na dodatek magiczna, legendarna istota. Huhu! Długie włosy kobiety były podzielone na dwie warstwy i jedna była ładnie upięta w kok, druga luźno opuszczona na ramionka. I CO MNIE TU ZASKOCZY NO?
Levy

Levy

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kremowe lisie uszy, brązowy, puszysty, długi ogon o szopich barwach; dłuższe pazury, niezidentyfikowane znamię na lewym ramieniu.
Zawód : Postrach lasów.
Zajęcia : Brak
Moce : Kontrola nad żywiołem powietrza; Teleportacja


https://vampireknight.forumpl.net/t1771-levy-leander#37331

Powrót do góry Go down

Opuszczona świątynia Empty Re: Opuszczona świątynia

Pisanie by Shiro Fuyuki Pon Sie 28, 2017 11:57 pm

Postawmy sprawę jasno - ciężko stwierdzić, jak udało się Shiro dostać tutaj, patrząc na to, że oberwał dość mocno w tamtej akcji. Poparzenia nie wyglądały za dobrze, a pomimo iż udało mu się zgasić pożar na sobie i pozbyć się wszystkiego co mogło parzyć bardziej - kosztem własnych palców, które teraz wyglądały nie za przyjemnie - o tyle... Co dalej? Oprócz tego, że stracił ubrania? Cóż... Po prostu był wymęczony.
Może nie było to za szlachetne działanie, ale gdzieś po drodze "pożyczył" ciuchy, by nie latać nago. Z wampirzą prędkością nie było to problemem, jednakże jakikolwiek materiał sprawiał, że odczuwał ino większy ból. Rany nie chciały się goić od tak, drapanie w gardle nasilało się, a zmęczenie narastało...
Dlatego też nie wrócił do akademika. Równie dobrze to mogło oznaczać dla niego dodatkowe kłopoty... Na dodatek... No... Tak trochę się zgubił.
Czemuż to?
Przez mętlik w głowie.
Koniec końców znalazł się w lesie, włócząc nogę za nogą, aż w końcu w którymś momencie upadł na trawę. Jęknął cicho z bólu, zamykając ślepia. Odpocząć. Tylko trochę odpocząć. Dobre sobie. Wiedział, że potrzebował krwi dla wzmocnienia regeneracji. Jako młody wampir nie mógł znieść tyle obrażeń co kilku wiekowe... Niestety. Za dużo tego było. Głowa - biedne włosy - plecy, ręce... Sporo czerwonych śladów i płynąca z niektórych krew.
Zamknął oczy. Tylko na moment...
Używanie mocy również wyczerpało go fizycznie... Dlatego... Po prostu pragnął odetchnąć... A trawa była taka przyjemna...
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Opuszczona świątynia Empty Re: Opuszczona świątynia

Pisanie by Levy Wto Sie 29, 2017 3:29 pm

Kiedy Levy pierwszy raz się tu zjawiła też nie była w najlepszej sytuacji, jednak po tym miesiącu czy dwóch jakie zamieszkuje to miejsce sposób jej podejścia do życia się zupełnie zmienił! Dlaczego? Może dlatego, że w tym momencie przypomina jakąś zakonnicę sprawującą opiekę nad starym, opuszczonym kościołem, czy coś. Co prawda zachowanie zaczęło się zmieniać, zaczęła odrobinę dziczeć. W każdym razie aż jej się sierść na ogonie jeżyła, kiedy dziwny instynkt podpowiadał jej, że dziś coś się wydarzy.
I się nie myliła.
Do noska dochodził smrodek spalonego kota. KTO TAK BESTIALSKO POTRAKTOWAŁ ZWIERZĘ? A nie, nie zwierze... hm. Niuchnęła noskiem i zastrzygła uszkami wyczuwać jeszcze coś zupełnie innego, mianowicie zapach wampira. Inny wampir w tej okolicy to nowość. Wcześniej po tej stronie rzeki nie czuła nikogo Tylko swoje mokre futro, w momencie kiedy brała akurat kąpiel hehehe! W KAŻDYM RAZIE - podążyła za zapachem i już po chwili dostrzegła... Rzeczywiście przypalonego, wyglądającego naprawdę tragicznie wampira który był do niej podobny. Miał bowiem uszy, ogon - cechy kota. Odłożyła koszyk na ziemię i szybko do niego podbiegła zaraz padając przy nim na kolana i nawisnęła nad nim wpatrując swoje złote, ciekawskie ślepia w jego twarz.  
Przepraszam... Wszystko w porządku?
Głupie pytanie. Oczywiście, że nie. Szopeł, ten samiec jest spalony.
Bardzo boli? Pomogę Ci. - szepnęła siląc się na delikatny uśmiech i pogłaskała go po łebku. Był w sumie uroczy, pierwszy raz miała styczność z drugą istotą która jest do niej podobna. Nawet ją to trochę podekscytowało, że jest ktoś identyczny, a tym bardziej... bardzo chce mu pomóc. Od zawsze lubiła pomagać, a ta sytuacja tego wymaga, no!
Levy

Levy

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kremowe lisie uszy, brązowy, puszysty, długi ogon o szopich barwach; dłuższe pazury, niezidentyfikowane znamię na lewym ramieniu.
Zawód : Postrach lasów.
Zajęcia : Brak
Moce : Kontrola nad żywiołem powietrza; Teleportacja


https://vampireknight.forumpl.net/t1771-levy-leander#37331

Powrót do góry Go down

Opuszczona świątynia Empty Re: Opuszczona świątynia

Pisanie by Shiro Fuyuki Wto Sie 29, 2017 9:31 pm

Miła... Ta trawa zdecydowanie była miła... Nawet dawało się zignorować fakt, że kuła czy dodawała nieco więcej cierpienia, czy też pewnie przenosiła zarazki. Czerwonowłosy nie myślał teraz jednak nad takimi sprawami, bardziej skupiając swój umysł na tym, by złapać chwilę oddechu zanim... No właśnie, zanim co? Nie wiadomo, co mógł zrobić. Oprócz tego, że musiał...
Musiał się napić krwi.
Wyczuł zapach nieznanej mu istotny, ale nie zareagował od razu. Zaprzyjaźnianie się z podłożem jednak wciągało, a brak sił wpływało na samopoczucie. Pomimo tego, że instynkt wręcz kazał mu zareagować od razu, zrobił to dopiero, gdy ten ktoś znalazł się bardzo blisko niego.
W momencie, gdy usłyszał pierwsze słowa, drgnął, po czym ostrożnie się próbował podnieść na łokciach, zarazem starając się ignorować wszelaki ból, który nadszedł z tego powodu. Żółte ślepia wbiły się w...
W sumie, to była kobieta.
Aż z wrażenia padł ponownie na trawę i zamknął oczy.
- Przepraszam... Potrzebuję odpocząć - jego uszy poruszyły się w momencie, gdy ta pogłaskała go, ale zarazem syknął cicho. Niestety, ale jak pewnie dawało się zauważyć, nawet na głowie miał poparzenia. Nie chciało mu się zarazem na nic więcej reagować... Po prostu nie...
I nawet nie pomyślał, że narażał się teraz na niebezpieczeństwo.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Opuszczona świątynia Empty Re: Opuszczona świątynia

Pisanie by Levy Wto Sie 29, 2017 9:48 pm

Ogólnie to miejsce było bardzo miłe i przyjemne. Między innymi dlatego Levy się tu zaszyła, ponieważ było spokojnie. Sposób na zdobycie żarcia nie był za trudny, więc gdyby postawić tu jaskiniowca żeby przetrwał - to byłby w raju. To zresztą nie jest tak, że dziewczyna nie chodzi w ogóle do miasta, bo chodzi. Czasem odwiedza ulice, zawita do jakiegoś sklepu. Tak dla zasady, jakby przypomnieć sobie, że ma coś w sobie z humanoidalnej postaci. Humanoidalnej... No właśnie. Pomimo ogona, uszu, zaostrzonych dodatkowo kiełków i długich pazurów wciąż miała ludzkie ciało.
Radziła sobie znakomicie, ale rzeczywiście brakowało jej trochę towarzystwa. W tym wypadku odrobinę ucieszyła ją obecność tego osobnika. Tak siedząc przy nim wpatrywała się w jego ciało, poparzenia, rany zastanawiając się co mu się mogło przytrafić i dlaczego tak skończył. Przygryzła delikatnie dolną wargę słysząc jego odpowiedź.
- Pomogę Ci, jesteś bardzo ranny... Możesz chodzić? -zapytała prostując się i wyciągnęła do niego dłoń, powolutku pomachując ogonkiem. Była ufna i naprawdę bardzo chętnie wspomoże tego wampira w jakikolwiek sposób, nawet pozwoli mu się posilić. Tylko to nie teraz, trzeba przemyć rany i opatrzyć, co najważniejsze. Dopiero potem go nakarmi, no i musi się wyspać.
- Nazywam się Levy. Levy Leander... a Ty? - spytała ponownie z delikatnym uśmiechem i nastawiła uszu czuwając czy przypadkiem nikogo nie niesie. Ma doskonały słuch, hehe!
Levy

Levy

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kremowe lisie uszy, brązowy, puszysty, długi ogon o szopich barwach; dłuższe pazury, niezidentyfikowane znamię na lewym ramieniu.
Zawód : Postrach lasów.
Zajęcia : Brak
Moce : Kontrola nad żywiołem powietrza; Teleportacja


https://vampireknight.forumpl.net/t1771-levy-leander#37331

Powrót do góry Go down

Opuszczona świątynia Empty Re: Opuszczona świątynia

Pisanie by Shiro Fuyuki Sro Sie 30, 2017 5:51 am

Shiro... Nie zemdlej... Weź się skup na jej słowach... - zdecydowanie cięzko było mu teraz skupić się na jej słowach, ale... Dawał radę! Naprawdę! No, a przynajmniej próbował, chociażby dlatego... W sumie, nawet nie potrafił stwierdzić, dlaczego to robił, ale to robił i tyle!
Ponownie zmusił siebie, by unieść głowę i wlepić w nią swój wzrok. Zaskoczyło go jej zachowanie. Ciężko pozbyć się takiego wrażenia, patrząc na to, że był pewny, iż nie wyglądał jakoś zachęcająco. Jego uszy drgnęły, a on sam wziął głębszy wdech.
- Chyba tak... - jakoś tutaj dotarł, prawda? Z drugiej strony jednak nie czuł się aż tak bardzo na siłach, jakby się chciało. Był po prostu zmęczony... Głodny... A rany nie sprawiły, że nagle odczuł się w doskonałym stanie.
Mimo tego, próbował się podeprzeć na dłoniach, by potem chwycić ją za wyciągniętą dłoń i skorzystać z pomocy przy wstaniu. Lekko zachwiał się, zarazem posyłając jej łagodny uśmiech, by zamaskować to, że ból od poparzeń mu dokuczał...
Może zaprzyjaźnianie z trawą zdecydowanie nie było złym pomysłem?
- Shiro... Fuyuki - przestawił się niemrawo. - Miło poznać... Jesteś stąd? - tak, zdecydowanie to była pora na prowadzenie przyjemnej rozmówki, prawda? Nie zważając na własny stan. No, ale i ten wampirek był dość ufny... Przynajmniej do momentu, gdy jego druga natura nie przejmowała kontrolę.
Puścił jej dłoń, po czym skupił się na niej bardziej uważnie.
Chwila. Uszy?
Aż machnął ogonem, zupełnie jakby zapomniał, że sam nie wyglądał jak typowy wampir. Oczywiście normalnie, nie w tej chwili.
Potarł szyję, krzywiąc się lekko. Nie dodał nic więcej, starając się skupić na tym, by nie przewrócić się nagle.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Opuszczona świątynia Empty Re: Opuszczona świątynia

Pisanie by Levy Sro Sie 30, 2017 1:47 pm

Wszyscy doceniamy to, że spalony kot próbował!
Zwłaszcza Levy, której sytuacja mężczyzny nie bawiła ani trochę, ale mimowolnie uśmiech na jej słodkim pyszczku pozostawał, nie znikał i sobie był. Swoją drogą jej dziwaczny, tradycyjny ubiór mógł trochę zaskoczyć mężczyznę, że też takie osoby sobie jeszcze istnieją, prawa? Które zamiast bluzek z opiętymi melonami, mini przy której ujrzenie tyłka wyzwaniem nie było wolały kimono. I trzeba przyznać, że te było wygodne, przewiewne i... w zasadzie w świątyni znajdzie taki ładny kubraczek dla kota, nie będzie drażnił jego ran.
- W porządku, pomogę Ci. - powtórzyła pomagając mu wstać a gdy tylko się zachwiał to dziewczyna od razu go lekko podtrzymała uważając na jego skaleczone ciało. Jezu, biedactwo, naprawdę ten co to zrobił musiał być prawdziwym potworem. Na uśmiech rzecz jasna odpowiedziała, a następnie wyszukała wzrokiem w którą stronę teraz powinni pójść. Tam. Niech się cieszy, że go żadne robactwo nie potraktowało swoimi zębami i ewentualnie trucizną w żądle, czy coś tam. Sporo się przecież słyszało o śmiertelnych owadach i na pewno w Yokohamie takowe są. W tej okolicy czy gdzie indziej, oczy i uszy szeroko otwarte.
- Tak, mieszkam w pobliżu... W tamtą stronę. Pomogę Ci, podeprzyj się na mnie zaraz uśmieżymy ból. - powiedziała spokojnie zaraz ruszając w odpowiednią stronę. A co z koszykiem który wcześniej niosła? Uwiesiła go na ogonie. Bardzo twórczo i ambitnie, bo łapki miała zajęte. Ciężko było, trzeba przyznać. Wkrótce doszli do łuku który zaprasza do świątyni. W sumie zabawne, bo dotąd nie było go widać, dopiero gdy przy nim stanęli to imponował wielkością. (( ͡° ͜ʖ ͡°))
Wspinanie się po schodach to była męka. Taka konkretna męka bo było ich sporo, ale już po chwili postawili swoje stopy na starym, wybrukowanym podłożu. Trawa odnajdywała odstępy pomiędzy kostkami i sobie rosła co zresztą dawało do zrozumienia, że tu cholernie dawno było cokolwiek robione. Szybkim krokiem podeszli do budynku. Otworzyła drzwi do środka i posadziła mężczyznę na ziemi, a koszyk upuściła na ziemię masując swój ogon. Będzie musiała odbyć później mocna pielęgnację. Specjalnie duży i ciężki nie był, ale no. Ogon nie jest od noszenia rzeczy.
- Najpierw... Pomogę Ci zdjąć te ubrania, żeby móc opatrzyć rany. Jesteś wampirem, więc zaraz po tym dam Ci się napić mojej krwii. - powiedziała pewnym głosem i bardzo delikatnie zrzuciła z niego ubrania. BIELIZNĘ MU ZOSTAWIŁA, BO INNOCENT. Wyciągnęła ze starej szafki która strasznie drażniła uszy podczas otwierania drzwiczek. Wzrokiem wyszukała odpowiednie rzeczy które wyciągnęła i na nowo przyklękła przy mężczyźnie. Maść ochłodzi Twoje ciało. - powiedziała z ciepłym uśmiechem.
Levy

Levy

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kremowe lisie uszy, brązowy, puszysty, długi ogon o szopich barwach; dłuższe pazury, niezidentyfikowane znamię na lewym ramieniu.
Zawód : Postrach lasów.
Zajęcia : Brak
Moce : Kontrola nad żywiołem powietrza; Teleportacja


https://vampireknight.forumpl.net/t1771-levy-leander#37331

Powrót do góry Go down

Opuszczona świątynia Empty Re: Opuszczona świątynia

Pisanie by Shiro Fuyuki Nie Wrz 03, 2017 10:32 pm

Patrząc z drugiej strony na fakt, że znajdowali się w Japonii, sprawiał, że nie do końca dziwił się na widok kimona u dziewczyny. Jak wcześniej było wspominane, bardziej zaskoczył go fakt ujrzenia tych uszów... I poważnie zastanawiał się, czy nie ma coś z oczami. Albo było z nim już tak źle, że zaczynał mieć halucynacje. Chociaż zaś z kolejnej stronie, nie pierwszy raz przecież widział płeć przeciwną z takimi uszami...
Po prostu głównym faktem było to, że nie pomyślał, iż jest ich nieco więcej. A z tego bólu i zmęczenia zapomniał na ów moment, że poznał również inne hybrydy w przeszłości.
W tym momencie zdał się całkowicie na łaskę lub niełaskę dziewczyny.
- Mhm... Rozumiem... Dziękuję... - wymamrotał. Cóż, najwyraźniej przez pewien okres czasu był całkowicie zależny od działań tamtej. Dlatego też z jej pomocą udał się do miejsca o którym wcześniej wspominała.
Żółte ślepia wampira zarejestrowały nagle pojawiający się łuk bramy, a na jego twarzy pojawiło się niemałe zaskoczenie. Wygląda jak ta świątynna... Już dawno nie widziałem żadnej takiej... Imponująca... W myśli jednak wkradała się senność, przez co było mu bardzo ciężko skupić dokładnie na tym, co chciał powiedzieć. Na dodatek i tak musiał, i to porzucić, albowiem... Nadeszła nowa tortura. Schody. W normalnych okolicznościach nawet nie przejąłby się tym, ale w aktualnym stanie każdy dodatkowy i niepotrzebny ruch dawał pewną dawkę bólu.
W końcu jednak dotarli na miejsce...
A on nagle został rozebrany!
Pewnie gdyby miał na to więcej sił, zaprotestowałby albo chociaż zarumienił się. Jednakże przez to wszystko, po prostu patrzył na nią z brakiem życia, by potem pokiwać ostrożnie głową. Zacisnął mocno zęby również, czując zarazem jak delikatny wiatr muskał jego skórę i jedynie podrażniał aktualne rany.
- Dziękuję, Levy-san - powiedział jeszcze... Powoli, gdzieś w tam w umyśle próbował się zastanowić, czemu mu pomagała, ale zarazem jego ufna natura niezbyt pozwalała mu zaprotestować. - Bardzo... - i zamulił. Totalnie. Ale przynajmniej niekontrolowane ruchy ogona sprawiały, że jeszcze żył. Z drugiej strony, ciężko było mu wykazywać więcej inicjatywy, gdy tam wszystko bolało i paliło!
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Opuszczona świątynia Empty Re: Opuszczona świątynia

Pisanie by Gość Sro Wrz 06, 2017 12:44 am

Zdecydowanie powinien sobie kupić mapę i to taką na której ktoś zaznaczyłby wszystkie ścieżki i drzewa w tym lesie. Im dłużej błądził, nie wiedząc dokąd się udać, tym bardziej zastanawiał się nad tym, czy tym razem nie zgubił przypadkiem swojej niezawodnej orientacji w terenie, zostawiając ją pod pierwszym lepszym krzakiem. Zatrzymał się, koniuszkami palców masując skronie. Zbyt dużo czasu stracił na bezsensownym chodzeniu i szukaniu szczęścia domu. Z ust wampir wydobyło się ciche westchnięcie, kiedy uświadomił sobie beznadziejne położenie swojej sytuacji. A jeszcze bardziej dobił go fakt, że teoretycznie mógł na to łatwo zarazić, jednak w tym przypadku nie chciał korzystać z rozwiązania, które od kilkunastu minut uporczywie zajmowało jego myśli. Niby za pomocą teleportacji mógłby się dostać na miejsce w zaledwie parę sekund, ale do teraz pamiętał to nieprzyjemne uczucie zazwyczaj towarzyszące mu przy używaniu tej mocy.
- Ktoś chyba tutaj jest - mruknął, słysząc dobiegające skądś ciche głosy. Niemożliwe, czyżby za chwilę miał kogoś spotkać na tym pustkowiu? Ruszył w stronę źródła dźwięku, nastawiając się na to, że złośliwy umysł zaczął płatać mu figle, przywołując omamy słuchowe, doznając wielkiego rozczarowania.
Świątynia?
O dziwo zamiast rozczarowania, czyhającego zza drzewami, czekało na niego coś w rodzaju pozytywnego zaskoczenia pomieszanego z odrobiną zaciekawienia. Wyraźniej słyszał czyjąś rozmowę, co rozwiało jego wszelkie wątpliwości. Bez trudu pokonał schody prowadzące do środka zapomnianej świątyni. Zatrzymał się niemal od razu, gdy zobaczył dwójkę wampirów. Brew blondyna uniosła się odruchowo, kiedy zauważył dosyć niecodzienną scenę. Półnagi, zwierzęcy chłopak i dziewczyna, która również posiadała nietypowe zwierzęce dodatki. Trafił go mini ogrodu zoologicznego?
- Co tu się dzieje? - zapytał, wzrokiem błądząc od Levy do Shiro. - Chwila, jesteście uczniami akademii, tak? A przynajmniej ty? - kiwnięciem głowy wskazał na Shira. Pamiętał wampira ze swoich lekcji. Miły chłopak, który raczej nie wychyla się niepytany. Wampirzycy za bardzo nie kojarzył. Może przez te osobliwe, szopie uszy i ogon. I tak ledwo poznał rudowłosego...
Chyba nie przeszkodził, prawda?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Opuszczona świątynia Empty Re: Opuszczona świątynia

Pisanie by Levy Czw Wrz 07, 2017 7:24 pm

Levy zawsze była osobą o dobrej pikawce, dlatego widząc potrzebującego samca nie mogła mu po prostu nie pomóc. Dlatego zaciągnęła go do tej świątyni i dlatego zrzuciła z niego kieckę, bo po prostu patrzenie jak biedny kitku się męczy raniło jej maleńkie kokoro. Ogólnie rzecz biorąc to osiadła się tu mając zajebistą nadzieję na święty spokój, odrobinę relaksu, chociaż to bardzo miłe, że los przysłał tutaj rannego wampira, którym ta się mogła zaopiekować! No i uciekła sobie na trochę od obowiązków jako służąca Gabriela, bo czemu nie? Po prostu chciała spokoju, hehehe!
Wpatrywała się w jego poranione ciało odchylając uszka do tyłu. Aż jej się automatycznie smutno zrobiło, bo wyglądał źle, ale spoko, zaraz temu zaradzimy! Wstała na moment i wyciągnęła z szafki szmatkę o delikatnym materiale z którą poszła do źródła za świątynią. Namoczyła materiał i zaraz wróciła do wampira bardzo łagodnie przemywając mu rany. Wycieranie byłoby dla niego zbyt bolesne, dlatego powolutku przesuwała po jego ciele ściereczką, odbijając na nim mokre ślady. W skupieniu wpatrywała się w jego ciało zastanawiając się jak to możliwe, że te w ten sposób skończyło. To wina łowców? Coś tu jest ewidentnie nie tak.
Z rytmu wybił ją nieznajomy zapach. To nie był smród spalonego kota, ale coś... coś jak perfumy? A może nie? Co to było? Nie ważne, w każdym razie czuła drugiego wampira, co ją trochę spięło w tym momencie. Bo cholera wie czy to będzie przyjaźnie nastawiony osobnik czy może rzuci się na nich uznając ową dwójkę za martwych już w tym momencie. Tsk.
Nabrała trochę maści na palce i delikatnie nałożyła ją na jego rany. Była bardzo przyjemna, chłodząca, lecznicza. Od razu mógł odczuć ulgę. Wtedy usłyszała kroki, a po chwili jej oczom ukazał się wampir. Facet, wyglądał dosyć młodo... Nie znała go, no.
- Nie przejmuj się Shiro... to naturalna reakcja. - szepnęła do niego nie spuszczając wzroku z nowo przybyłego faceta. Aż nastawiła uszu czujnie się w niego wpatrywać swoim dzikim spojrzeniem. A co to? A kto to? Najwidoczniej był równie zaskoczony co ona, heheh! Nie ma się czym martwić!
- Pomagam cierpiącemu. - powiedziała Levy podtrzymując Shirkową głowę i machnęła po ziemi ogonem, zamiatając ją nieco. - - Nie... Ja nie jestem uczennicą akademii. - wlepiła ślepka z powrotem w kitkową postać. Biedactwo, trochę minie zanim poczuje się lepiej! Może w sumie tu zostać tak długo jak chce, aż siły odzyska i w ogóle. Będzie jej trochę raźniej? - Kim jesteś? - zapytała Marco, zapominając o jakimkolwiek zwrocie szacunku do szlachetniaka. Po co.
Levy

Levy

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kremowe lisie uszy, brązowy, puszysty, długi ogon o szopich barwach; dłuższe pazury, niezidentyfikowane znamię na lewym ramieniu.
Zawód : Postrach lasów.
Zajęcia : Brak
Moce : Kontrola nad żywiołem powietrza; Teleportacja


https://vampireknight.forumpl.net/t1771-levy-leander#37331

Powrót do góry Go down

Opuszczona świątynia Empty Re: Opuszczona świątynia

Pisanie by Shiro Fuyuki Sob Wrz 09, 2017 8:41 pm

Nie ruszał się z miejsca, dając zarazem dziewczynie wolną rękę co do działań. Nie chciał jej przeszkodzić w żaden sposób... Ale również po prostu nie czuł się na siłach. Ciężko nawet powiedzieć, czy przez cały czas kontaktował. Nie pokazał nic po sobie w momencie, gdy przemywała jego rany, lecz można było śmiało założyć, że to nie było coś, co specjalnie sprawiło, iż nagle poczuł się lepiej. Boli. Nie rejestrował niczego więcej, nawet tego, że ktoś... Ktoś jeszcze się pojawił na horyzoncie.
Dopiero w momencie nałożenia na ciało maści, na jego twarzy odmalowała się ulga. Rany dokuczały mu trochę mniej niż wcześniej, a zarazem... Zaczynał powoli lepiej kontaktować, było widać to po jego oczach i odruchowej reakcji uszów czy ogona. Żółte oczy przekierowały się na dziewczynę, po czym on sam skinął niepewnie głową.
Jednakże po usłyszeniu męskiego głosu, odwrócił głowę, by spojrzeć na tego, który... W sumie, nie wiedział, skąd się tutaj wziął. Tak jakoś. No i potrzebował chwili, by zastanowić się, kim jest, o co mu chodziło i czy nie był kolejnym zagrożeniem dla niego.
- Huh... Marco...- sensei...? - w końcu jakaś lampka zapaliła mu w głowie, ale w głos wkradła się nutka niepewności. Czuł to. Czuł, że był inny niż wtedy, gdy ostatni raz widział go na lekcjach. Silniejszy...? Jego aura... Nie. Zapach. Nie. Coś, czego nie umiał jeszcze nazwać, ale czuł od niego, sprawiało, że ogon zaczął się poruszać, zdradzając nerwowość.
- Hai... Chodzę... Do Akademii... - w ostatnim czasie jednak tyle się zdarzyło, że nie wiedział, co myśleć o tym. Najwyraźniej popadł w tendencję związaną z pakowaniem się w kłopoty. Teraz to. Wcześniej jeszcze coś innego.
A może... Nawet i jego przybycie nie było czymś dobrym?
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Opuszczona świątynia Empty Re: Opuszczona świątynia

Pisanie by Gość Pią Wrz 22, 2017 12:36 am

Pomagam cierpiącemu.
Bez wątpienia.
Wzrok wampira przeskakiwał z dziewczyny na chłopaka, próbując oceniać dziwność tej sytuacji. Mógłby zrozumieć to, że rudowłosy jest ranny. Pomoc nieznajomej też nie budziła większego dziwienia. Ale dlaczego, psia mać, znajdowali się w środku lasu i to na dodatek w starej, opuszczonej świątyni, która na pewno nie nadawała się na tymczasowy szpital.
- Co mu się stało? - zwrócił się do Levy, uważnie przyglądając się ranom młodego wampira. Ktoś musiał mieć niezły powód, aby tak go urządzić albo znalazł się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie. Sam nie wiedział, której wersji powinien się trzymać. Nie kojarzył wszystkich uczniów, ale tego konkretny wydawał mu się spokojnym i w miarę zrównoważonym osobnikiem. Z pozoru nie wyglądał na kogoś, kto zrywa się z miejsca na komunikat o walce, by wziąć w niej udział. Jednak, jak doskonale wiadomo, pozory lubią mylić.
Kucnął przy poszkodowanym, chcąc bliżej przyjrzeć się jego ranom. Młody zdecydowanie powinien dochodzić do siebie w lepszym miejscu, otrzymując porządne porcje krwi. Mimo że nie zapowiadało się na to, aby Shiro miał zamienić się w proch od otrzymanych obrażeń, to w głowie blondyna zapaliło się ostrzegawcze światełko.
- Zabiorę go do siebie i podam mu leki - odparł, nawet nie zastanawiając się nad tym, czy dziewczyna mogłaby mieć coś przeciwko jego decyzji. Kierował się przede wszystkim dobrem pacjenta, stawiając je na pierwszym miejscu. Dopiero gdzieś na drugim - albo osiemdziesiątym - miejscu ulokował branie pod uwagę zdanie innych osób - szczególnie tych, które miały mniejszy zakres wiedzy o udzielaniu pomocy od niego. - Jeśli chcesz, to możesz iść ze mną - zaproponował. Delikatnie wziął wampira za ręce, starając się ograniczyć kontakt dłoni z jego ranami, choć nie było to całkowicie możliwe.
- A zapomniałbym. Jestem Marco - odpowiedział. - A ty kim jesteś?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Opuszczona świątynia Empty Re: Opuszczona świątynia

Pisanie by Levy Nie Paź 01, 2017 6:03 pm

Bez wątpienia, bo przecież pomagała. Jakby miała złe intencje to już wcześniej by zrobiła cokolwiek, by tylko nikt nie odnalazł tego miejsca ani mężczyzny którym szop postanowił się zająć - ewentualnie jego zwłok, które byłyby wyrzucone gdzieś na obrzeżach miasta, tss. Skoro jednak Shiro powoli chodził do siebie dzięki jej wspaniałej opiece, to nie ma się chyba o co martwić, prawda?
- Nie wiem co mu się stało. Tak go znalazłam i postanowiłam mu pomóc. - mruknęła cicho wpatrując się w zwęglonego kota, który powolutku powolutku dochodził do siebie. W sumie to nie lubiła jak ktoś wtrącał się w to co robiła, jednak zanim Marco wyszedł z inicjatywą zabrania kota do siebie, to dziewczyna nadgryzła sobie boleśnie nadgarstek który za ciekawie nie wyglądał i podsunęła go Shirowi pod pyszczek. Nie minęło kilka sekund a z rany na nadgarstku zaczęły wydobywać się stróżki krwi. Kapały na ziemię, marnotrawstwo. Dopiero później wbiła swoje dzikie, lisie ślepia w blondyna który zaproponował zabranie czerwonowłosego chłopaka do siebie.
- Leki? Wampirowi nie potrzeba leków, potrzeba mu krwi. O rany jednak nie trzeba się co martwić, zioła są sprawdzone, wiele razy mi pomogły kiedy mój pan decydował się na bardziej brutalne ruchy. - wymamrotała WCALE NIE SKARŻĄC SIĘ NA GABA z którym miała styczność tylko w retro, lol.
Przesunęła ogonem po drewnianym podłożu przyglądając się chłopkowi. Czy skorzysta z jej krwi czy nie, to już jego sprawa - choć rezygnacja z posiłku kiedy to ktoś mu podsuwa talerz pod nos nie jest zbyt mądre.
- Levy. - przedstawiła się krótko ponownie obdarowując blondyna swoim spojrzeniem. Przechyliła głową - Miło mi? - czy jak to ludzie mówili.
Levy

Levy

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kremowe lisie uszy, brązowy, puszysty, długi ogon o szopich barwach; dłuższe pazury, niezidentyfikowane znamię na lewym ramieniu.
Zawód : Postrach lasów.
Zajęcia : Brak
Moce : Kontrola nad żywiołem powietrza; Teleportacja


https://vampireknight.forumpl.net/t1771-levy-leander#37331

Powrót do góry Go down

Opuszczona świątynia Empty Re: Opuszczona świątynia

Pisanie by Shiro Fuyuki Pon Paź 02, 2017 11:06 pm

Nie chciało mu się nawet myśleć nad tym, co miało tutaj miejsce... Za to odczuwał dość spore zmęczenie. Chyba... Chyba zaraz zasnę. Może sen sprawi, że nie będzie mnie to tak bardzo boleć. Machnął ogonem. Nie czuł nawet chęci, by wtrącać się rozmowę pomiędzy tą dwójką. Za to jego wzrok przekierowywał się raz na jedną, raz na drugą osobę. Nie rozumiem. Nie docierało do niego na starcie, że ta dwójka tak namiętnie... O nim mówiła. Z drugiej strony brzmieli tak, jakby go tutaj nie było... Więc no... Proszę się nie dziwić takiemu sposobowi myślenia.
Popatrzył niepewnie na mężczyznę, po czym... Zobaczył dosłownie przed sobą krew. A raczej krwawiącą rękę. Tutaj nie trzeba było długo czekać, chwycił dziewczynę i zaczął spijać ją łapczywie. Zapewne zdoła napić się zaledwie parę łyków, ale w danej sytuacji nawet i tyle było zbawieniem.
Potem już jedynie spojrzał na Marco, przekrzywiając łebek.
- Huh? - widział, że przygląda się jego ranom... No niestety, rudowłosy był poparzony, chociaż odczuwał to o wiele mniej, skoro miał na sobie maść od Levy. Mimo wszystko, nawet jeśli nie zmieni się w proch, to pozostawienie tak młodego wampira samemu sobie... A dobra, w końcu oni lepiej ocenią co będzie dla Shiro dobre!
Skrzywił się lekko z bólu, czując dotyk tamtego. Mimo wszystko, bolało. Nawet poruszanie się, o dziwo, nie?
- Mogę iść spać? - spytał się nagle tej dwójki. Jestem zmęczony. Trawa... Trawa wygląda miło... Ciekawe, czy jest miękka...
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Opuszczona świątynia Empty Re: Opuszczona świątynia

Pisanie by Gość Pon Paź 30, 2017 9:12 pm

[You must be registered and logged in to see this link.]

Opuszczona świątynia F7d4ff080eb31b9d26f645232af164cb--science-fiction-art-gaia

W okolicy mówiono, że widziano tajemniczy spodek. Wielu uważało, że był to zwykły żart dzieciaków z pobliskiej wioski, inni zaś że tajemnicze badania wojskowe - lecz wszyscy się mylili. Gdyż tajemniczy obiektem był niezidentyfikowany obiekt tzw UFO.
Pojawił się także tej nocy.
Leciał blisko opuszczonej świątyni i niestety na nieszczęście jednego z wampirów, wybrało sobie cel - Marco Nessuno - Obcy uznali go za najdziwniejszego mieszkańca planety. Wampir mówiący do swojej ręki Renata, podglądający dzieciaki przed przedszkolem.
Czy był złem? A może wybrańcem dla pozaziemskich istot?
Tak czy inaczej, spodek znalazł się tuż nad nim i swoim złotym promieniem wchłonął postać wampira na pokład.
Shiro oraz Levy byli świadkami porwania przez UFO. Jak widać jeszcze wiele rzeczy może zaskoczyć Nas w Yokohamie.
Cóż za dziwne miasto!


z/t dla Marco
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Opuszczona świątynia Empty Re: Opuszczona świątynia

Pisanie by Shiro Fuyuki Sro Lis 08, 2017 11:18 am

No co tutaj można więcej dodać? Shiro lekko mówiąc… Całkowicie pogubił się w tym wszystkim. Wampir, który chciał mu pomóc… Eeee… Nie, rudowłosy nawet nie wiedział, jak to nazwać.  Żółte ślepia wpatrywały się w miejsce, gdzie znajdował się wcześniej wampir. Ostrożnie przełknął  ślinę, po czym nieco pokręcił głową, by potem skupić swoje spojrzenie na dziewczynie.
- Co… Co to było…? Wi...Widziałaś? - naprawdę nie wiedział, co to było. Jednakże nieznane sprawiało jedynie dodatkową dawkę lęku… Cokolwiek by to nie było, miał nadzieję… A właściwie dwie. Jedną było to, że to coś… Nie wróci.  W sumie, to kojarzy mi się z widzianym w filmach spodkiem… Ale to niemożliwe zaś. Chociaż… Może to jakaś moc? Ale nie wyczułem nikogo tutaj, więc czemu? Dziwne… Drugą kwestią zaś tego było,  że martwił się o niego. Chciał mu pomóc, a tu go porwali. I nawet nie bardzo wiedział, gdzie powinien, i czy właściwie, go szukać.
Skończyło się na tym, że westchnął cicho.
- Chyba… Chyba ja idę. Przepraszam. I dziękuję - uśmiechnął się niemrawo. Miał wrażenie, że pozostawienie jej tutaj po tym wszystkim było niegrzeczne, lecz nie był teraz dolny bardziej się narzucać. Zmęczenie dalej nie opuszczało jego ciało, ale otrzymana krew pomogła mu się utrzymywać na obu nogach. Poparzenia nie męczyły aż tak bardzo…
Potarł oczy i uśmiechnął się blado. Zdecydował się zadbać o pozostałe rzeczy dopiero potem. I również tym, by pożywić się. Dlatego też pożegnał się i zniknął.
Może zdołają się jeszcze kiedyś spotkać?

z/t
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Opuszczona świątynia Empty Re: Opuszczona świątynia

Pisanie by Levy Sro Lis 15, 2017 9:38 pm

Co tu się odpizgało tak właściwie... ciężko powiedzieć. Ufo srutututu, spalony kot. Nikt nie mówił, że decydując się na zamieszkanie tutaj będzie świadkiem tak nadzwyczajnych sytuacji. W każdym razie zajęła się kotem odpowiednio, a skoro decydował się na odejście to zatrzymywać go nie będzie. Zdecydowała się tu trochę posprzątać, odnowić świątynie żeby nie wyglądała tak paskudnie skoro już tu mieszka. Okazało się że miejsce jest całkiem przyjemne po uporządkowaniu. Później? Cóż, później ruszyła w podskokach za świątynię, chwilę przeszła aż w końcu doszła do martwego punktu - gorącego źródła wśród drzew. Woda była czysta i ciepła. Tam też zrzuciła z siebie szatę i zanurkowała w wodzie.
(najlepszy post XD )
Levy

Levy

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kremowe lisie uszy, brązowy, puszysty, długi ogon o szopich barwach; dłuższe pazury, niezidentyfikowane znamię na lewym ramieniu.
Zawód : Postrach lasów.
Zajęcia : Brak
Moce : Kontrola nad żywiołem powietrza; Teleportacja


https://vampireknight.forumpl.net/t1771-levy-leander#37331

Powrót do góry Go down

Opuszczona świątynia Empty Re: Opuszczona świątynia

Pisanie by Gość Nie Lis 26, 2017 2:57 am

Jak tu spokojnie.
Przystanął, zadzierając głowę ku niebu. Zaciągnął się powietrzem, rozkoszując się zapachem krwi zająca, którego przed paroma minutami udało mu się złapać. Nie planował na ten wieczór łowów, ale zwierze wręcz samo wpadło mu w ręce, gdy zauważył je gnające przez leśną ścieżkę. Głupotą byłoby nie złapać kolacji, skoro sama już się pojawiła. Rozluźnił uścisk, pozwalając króliczym uszom wyślizgnąć się z jego ręki. Odruchowo spojrzał na to, co zostało z posiłku, gdy uderzenie bezwładnego ciała o gałęzie dotarło do jego uszu. Wsunął ręce do kieszeni w spodniach, ruszając przed siebie. Szybko dotarł do opuszczonej świątyni, ale nie ona była jego celem, dlatego jedynie zerknął na nią bez większego zainteresowania. Może później zajrzy do środka, choć wątpił, aby znalazł tam coś ciekawego. Wyminął budynek, docierając do czegoś o wiele ciekawszego - gorących źródeł. Brwi mimowolnie powędrowały w górę, częściowo znikając pod nieułożonymi włosami, gdy zauważył czyjeś ubrania niedbale rozrzucone na ziemi. Najwyraźniej nie był jedną osobą, która znalazła to miejsce i postanowiła zatrzymać się na moment. Kucnął, przyglądając się zostawionym rzeczom. Zdecydowanie należały do jakiejś kobiety. Uniósł wzrok, wypatrując właścicielki ubrań. Prawdopodobnie nago nie wybrałaby się na spacer. Sięgnął po rzeczy, zanim wstał, by ponownie wzrokiem przeszukać okolicę. Won materiału wydawała mu się dziwnie znajoma, jakby już wcześniej miał okazje się z nią zetknąć.
Co ona tutaj robi?
Rzucił ubrania tam, skąd je zabrał, podchodząc do gorących źródeł. Czas przywitać się z swoim pupilem. Wreszcie wypatrzył dziewczynę pod wodą. Ile czasu zamierzała tam spędzić? Wampir nie zamierzał czekać na odpowiedź. Pochylił się nad nieświadomą Levy, przez sekundy przypatrując się jej wnikliwie, tym samym upewniając się, że nie pomylił wampirzycy z kimś innym. Szybkim ruchem zanurzył rękę w wodzie, zaciskając palce na szyi dziewczyny. Pociągnął ją do góry, zmuszając do wyłonienia się i spojrzenia na niego.
- Tęskniłaś? - Puścił wampirzycę, cofając się kilka kroków, dając jej możliwość swobodnego wyjścia z wody. - Długo tutaj jesteś?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Opuszczona świątynia Empty Re: Opuszczona świątynia

Pisanie by Levy Pią Gru 22, 2017 2:44 pm

e lasy były całkiem spokojne, a przynajmniej w momencie kiedy Levy na nie natrafiła. Ona tak po prostu błąkała się po świecie szukając jakiejkolwiek ucieczki od tego co było. Wszystko ją w jakiś sposób zaczęło przerastać dlatego odnalazła tą świątynie. Gdzie, skąd i jak? Wejście do niej jest tak ukryte i zlane z drzewami, że szukając tego się nie znajdzie. W ten sposób Levy znalazła jako tako... swój azyl. Zaszyła się w tych lasach, zaczęła pomieszkiwać w tej świątyni zarówno dbając o nią jak i o siebie - jednym słowem nie żyła na trolla. Brała kąpiel w gorących źródłach, jadła owoce i ewentualnie warzywa. No, może czasem zachodziła też do sklepu, ale nie mając za co kupić to też gówno mogła. W sumie całkiem jej to pasowało wszystko. Nie czuła się przynajmniej... pod rządami kogoś. A kogoś - miała na myśli Gabriela. Na tą chwile nie myślała, jak jej pan zareaguje kiedy się dowie, że jego pupil po prostu spierdolił. Tak o, spłoszyła się po prostu. Żyjąc sobie tutaj beztrosko miała nadzieje, że za szybko jej nie odnajdzie, ale się myliła.
Leżąc pod wodą miała zamknięte oczy. Wampiry nie muszą oddychać, więc nawet specjalnie się nie wynurzała do momentu w którym ją ktoś nie złapał za szyję. Poruszyła się niespokojnie, chwytając silne łapę Gabriela obiema swoimi rączkami które na niej zacisnęła. Przestraszone, złote spojrzenie spotkało się z parą wielkich żółtych, gadzich oczu. Jak ją tu znalazł? Puszczona pogładziła się po szyi powoli, dosyć niepewnie wstała, po czym wyszła z wody. Odcisnęła włosy z wody i narzuciła na siebie jakąś szatę.
- Co tu robisz? - zapytała nieformalnie, ale zaraz odchyliła uszy do tyłu. - ... Panie? - dodała, patrząc w ziemię i tylko bardziej się zakryła. Co za porażka. Przez chwilę całkowicie zapomniała o tym, że jest zniewolona.
Levy

Levy

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kremowe lisie uszy, brązowy, puszysty, długi ogon o szopich barwach; dłuższe pazury, niezidentyfikowane znamię na lewym ramieniu.
Zawód : Postrach lasów.
Zajęcia : Brak
Moce : Kontrola nad żywiołem powietrza; Teleportacja


https://vampireknight.forumpl.net/t1771-levy-leander#37331

Powrót do góry Go down

Opuszczona świątynia Empty Re: Opuszczona świątynia

Pisanie by Gość Nie Gru 31, 2017 10:04 pm

"Co tu robisz?"
Brew powędrowała w górę, gdy żółte ślepia wbiły wzrok w Levy. Powinna się ucieszyć, że widzi swojego pana, a tymczasem jej ton głosu nie wskazywał na bezgraniczną radość.
- Łowię szopy, a co nie widać? - odpowiedział, mrużąc oczy. Naprawdę, dziewczyna powinna się choć trochę postarać i wykazać więcej entuzjazmu. Nie spuszczał wzroku z wampirzycy, jakby chciał ją przewiercić na wylot. Musiał przyznać, że trafił na nią w dobrym momencie. W końcu w takim wydaniu jeszcze je nie widział, khym.
- Ubieraj się. Idziesz ze mną - zadecydował. Dawno się nie widzieli, więc musieli nadrobić ten stracony czas! Przy okazji Gabriel zamierzał wyjaśnić parę spraw. Szopiasta pozwalała sobie na zbyt wiele swobody, nie pamiętając o swoich obowiązkach. Powinni ustalić pewne zasady. Jednak pierwszą rzecz, jaką Gabriel zamierzał zrobić, to zmycie się stąd i powrócenie do domu w towarzystwie Levy.
- Przez jakiś czas pomieszkasz u mnie - poinformował, choć nie był całkowicie przekonany co do tego pomysłu. Co prawda dom nie należał do niego, ale odkąd bratek zmył się, nie dając znaku życia, uznał, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby dokwaterować wampirzycę. Ona sama też nie powinna mieć nic przeciwko.
- Jeśli chcesz, to możemy jeszcze pójść do twojego domu po kilka rzeczy - zaproponował. Skąd mógł wiedzieć, że wampirzyca mieszkała w tej opuszczonej świątyni, którą przed paroma minutami mijał. Prędzej spodziewałby się, że jakiś bezdomny, nie mający większych ambicji niż materac zjedzony przez karaluchy, przejmie świątynie na własność, czyniąc z niej pseudo schronienie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Opuszczona świątynia Empty Re: Opuszczona świątynia

Pisanie by Shiro Fuyuki Wto Sty 02, 2018 2:09 pm

INGERENCJA MG
Kontynuacja z Eventu [You must be registered and logged in to see this link.]

Po tamtych wydarzeniach, nie licząc samych ran, które doświadczył Gabriel, doznał również utraty. Nie psychicznej, nie na umyśle... Lecz gdzieś tam w głębi, coś, co ciężko było nazwać jednym słowem... Lecz podchodzące do jednego.
Czystokrwisty utracił jedną ze swoich mocy.
Strata była dość dotkliwa i bolesna. Próba sięgnięcia po moc elementarną była mizerna - odczuwał jedynie pustkę. Miało się wręcz wrażenie, że zostało się trwale okaleczonym wampirem. O wiele słabszym niż wcześniej.
Jednakże... Czy to na pewno koniec?
W pewnym momencie Gabriel odczuł dziwne ciepło w piersi. Coś, co zaczęło wypełniać wcześniej odczuwalną pustkę... Aż dziwne, nie? Straszne. Dziwne. Ale zarazem niesamowite... I całkiem przyjemne.
Instynktownie wampir odczuje chęć użycia tego - tak samo, jak używał mocy powietrza. Jakie to będzie zaskoczenie, że zamiast ujrzeć ruch tego żywiołu, zobaczy, że z jego rąk wychodzi ogień?
Cokolwiek się wydarzyło tam, w tym dziwnym miejscu pełnym szalonych ludzi, sprawiło, że Gabriel zyskał coś w zamian za utraconą moc powietrza...
Moc ognia.

Moc powietrza zostanie zmieniona na moc ognia -> ograniczenia to 6 postów działania i 4 odpoczynku na dzień dzisiejszy. Umiejętność elementarna pozwala na tworzenie własnego ognia, lecz nie pozwala na używanie już istniejącego.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Opuszczona świątynia Empty Re: Opuszczona świątynia

Pisanie by Levy Sob Sty 13, 2018 2:26 pm

Nie, że się nie cieszyła, wręcz przeciwnie. Po prostu miała cichą nadzieje, że uciekła od obowiązku bycia służką... Liczyła na wolność i ewentualną kryjówkę do końca świata przed tym chłopakiem. Przeliczyła się bo jak widać ją znalazł i nie zamierzał jej tego odpuścić, kurwa.
- Widzę właśnie. - mruknęła cicho i kiwnęła słysząc jego polecenie. W takiej sytuacji się jeszcze nie znalazła, ale tak podejrzewam, że nie raz Gabriel spotka ją... gołą. Kompletnie. Jakby nie było, to dziewczyna mu służy. Założyła szybko szatę i przeczesała łapkami włosy zgarniając je na jedną stronę. Więc wraca z nim? Jej mały azyl przestał być azylem, odkryta kryjówka nie wydawała się już tak bezpieczna jak na początku myślała kiedy to miejsce odkryła. Cholera. W sumie powinna się spodziewać też tego, że skoro trafił tu przypalony kot, jakiś porwany przez ufo wampir i przede wszystkim pieprzone ufo, to miejsce nie jest takie dyskretne, lol. Mogła się stąd zmyć kiedy jeszcze miała czas, teraz już było za późno.
- Dobrze, panie. Nie musimy zaglądać do mnie, bo wszystko mam tutaj. - wsunęła stopy w japonki i poszła w stronę świątyni, w której przykucnęła w jednym miejscu i przesunęła powoli deski z których wyciągnęła walizkę. W niej były uchowane wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. - ... W takim razie chodźmy. - odpowiedziała wzdychając i ruszyli do domu Gaba.

z/t x 2
Levy

Levy

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kremowe lisie uszy, brązowy, puszysty, długi ogon o szopich barwach; dłuższe pazury, niezidentyfikowane znamię na lewym ramieniu.
Zawód : Postrach lasów.
Zajęcia : Brak
Moce : Kontrola nad żywiołem powietrza; Teleportacja


https://vampireknight.forumpl.net/t1771-levy-leander#37331

Powrót do góry Go down

Opuszczona świątynia Empty Re: Opuszczona świątynia

Pisanie by Levy Nie Cze 27, 2021 5:42 pm

Ile dni już minęło...?
Byłam tutaj, żyłam tutaj.. nie pamiętając kim jestem ani kim powinnam być. Żyłam jak samotnik, raz po raz znajdując swoją ofiarę i ją atakując... A potem zaszywałam się tutaj.
Ile dni już minęło?

Zbliżała się zima mimo, że pierwszych opadów śniegu nad miastem nie było... za to chłód doskwierał konkretnie. Różowo włosa dziewczyna od paru dni przebywała w swojej opuszczonej świątyni wpatrując się pusto w ścianę. Ostatnie wydarzenia bardzo ją... przeraziły. Co się wydarzyło?
Otóż Levy zaatakowała turystę... nie był to zwyczajny atak, a zamordowanie z premedytacją z czystego... głodu. Czuła jego krew na sobie, pomimo, że trzy dni moczyła się w pobliskim jeziorze nawet pomimo ujemnej temperatury. Uniosła ślepia w końcu słysząc jakiś szelest za drzwiami jej świątyni, a do nosa dobiegał jakiś zwierzęcy... zapach.
Powoli uniosła się z ziemi, kierując w końcu bezsilne kroki w stronę drzwi które uchyliła - jednak niczego poza drzewami i świstem wiatru nie było.
- Mhm...
Westchnęła cicho odgarniając już wyrośnięte włosy z twarzy. Teraz nie sięgały jej pośladków a praktycznie samych kostek momentami wycierając ziemię. Ruszyła wolnym krokiem znów nad ów jezioro, coby zmyć z siebie niewidoczne brudy z morderstwa jakie popełniła. Była bowiem czysta - jedynie sumienie nadal krwawiło.
Levy

Levy

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kremowe lisie uszy, brązowy, puszysty, długi ogon o szopich barwach; dłuższe pazury, niezidentyfikowane znamię na lewym ramieniu.
Zawód : Postrach lasów.
Zajęcia : Brak
Moce : Kontrola nad żywiołem powietrza; Teleportacja


https://vampireknight.forumpl.net/t1771-levy-leander#37331

Powrót do góry Go down

Opuszczona świątynia Empty Re: Opuszczona świątynia

Pisanie by Nagato Nie Cze 27, 2021 5:43 pm

Zima zbliżała się wielkimi krokami więc jak co roku Nagato wędrował po okolicznych bezdrożach w poszukiwaniu ziół i najróżniejszych roślin, z których następnie przygotuje leki dla swoich klientów. Nie ważne jednak ile by ich nie nazbierał i tak zawsze okazywało się za mało... Gdy tylko robiło się chłodniej liczba chorych drastycznie wzrastała a zapasy kurczyły się w zastraszającym tempie. Mimo to, zielarz nie poddawał się i cierpliwie znosił coraz gorszą pogodę i niedogodności związane z przemierzeniem lasów, bagien i kamienistych wybrzeży.
Znajdował się właśnie nad małym jeziorem ulokowanym gdzieś pośród głębokiego lasu. Świetne miejsce nie tylko na poszukiwania ale też aby po wszystkim zrobić sobie krótką przerwę. Noszenie płóciennej torby oraz dużej, drewnianej skrzyni aptekarskiej na plecach dawało się po tylu godzinach we znaki nawet jemu.
Właśnie kucał nad kępką przybrzeżnych roślin, które ścinał niewielkim nożykiem kiedy do jego czułych nozdrzy dotarł czyjś zapach. Wampirzy a jednak wyjątkowo zwierzęcy. Słodki choć z wyczuwalną nutą strachu. Hycel uniósł swoje wiecznie podkrążone oczy rozglądając się uważnie aż wreszcie jego spojrzenie padło na istotę zbliżającą się do wody.
Nagato

Nagato

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Dużo kolczyków - po 6 w każdym uchu i jeden w dolnej wardze. Dwukolorowe włosy.
Zawód : Sprzedawca leków | Hycel Rady
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t4084-nagato-hidetora#89889 https://vampireknight.forumpl.net/t4085-nagato#89890

Powrót do góry Go down

Opuszczona świątynia Empty Re: Opuszczona świątynia

Pisanie by Levy Nie Cze 27, 2021 5:45 pm

Prawdę mówiąc kobieta nie czuła nawet pod stopami kamieni, które na zimnej, zamarzniętej dróżce odznaczały się wyraźnie przy okazji raniąc stopy wampirzycy. Kroczyła ot po prostu pozostawiając po sobie krwawe momentami ślady na ziemi. Nie czuła nic - strachu, bólu, zimna. Tak jakby czekała aby dojść do krawędzi na której położone zostanie jej życie, aby mogła w końcu odpokutować za swoje grzechy które ostatnimi czasy popełniła... morderstwo bowiem nie jest pochwalane nigdzie.
Wpatrywała się jedynie w glebę idąc przed siebie - jebne w drzewo, nie jebne. Nie przejmowała się nawet takimi pierdołami - ot zwyczajnie bez życia, wycofana i być może przerażona tym, że jej życie jest jedną wielką nieznajomą.
Jedynie kiedy się zbliżyła do ów jeziora, w którym to ostatnio brała kąpiel wyczuła dziwny zapach... nieznajomy choć ewidentnie wampirzy - czyżby los chciał ją w końcu ukarać? Stając wystarczająco blisko i uświadamiając sobie w końcu, że to nie omamy a faktycznie w jej bezpiecznym miejscu jest ktoś inny - uniosła w końcu głowę dostrzegając mężczyznę.
Postura kobiety nie była taka jak kiedyś - była nieco wychudzona, oczy miała równie podkrążone co on. Nadstawiła leniwie uszy, zamiatając ogonem ziemię i chwilę się przyglądała... obcemu. Biła od niego siła, więc nawet nie będzie próbować atakować... zresztą nie miała na to ochoty.
Nie odzywając się póki co ani jednym słowem, podeszła bliżej brzegu, po czym zrzuciła z siebie szatę ukazując mężczyźnie swoje przebarwione od sińców ciało które dominowało na ramionach, przedramionach i nadgarstkach... ba, jej plecy również były całe posiniaczone, a na szyi widniał ewidentny ślad po czymś ciasnym.... po jej obroży którą kiedyś jako służka nosiła.. Następnie ruszyła do lodowatej wody, powolutku zanurzając w niej swoje ciało.
Levy

Levy

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kremowe lisie uszy, brązowy, puszysty, długi ogon o szopich barwach; dłuższe pazury, niezidentyfikowane znamię na lewym ramieniu.
Zawód : Postrach lasów.
Zajęcia : Brak
Moce : Kontrola nad żywiołem powietrza; Teleportacja


https://vampireknight.forumpl.net/t1771-levy-leander#37331

Powrót do góry Go down

Opuszczona świątynia Empty Re: Opuszczona świątynia

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach