Retrospekcja Louisy nr 1

Go down

Retrospekcja Louisy nr 1 Empty Retrospekcja Louisy nr 1

Pisanie by Gość Sob Maj 03, 2014 3:30 pm

Jak co soboty, Louisa spędzała czas od rana ze swoją mamą. To był już ich mały obyczaj. We dwie czekały, aż Gerard powróci z Zackiem z ich spacerów czy treningów. Dziewczynka nie wiedziała dokąd we dwaj wybierali się na długie godziny. Czasami wracali zmordowani i zmęczeni, ale czasami bywały też takie dni, że ich wspólne wypady ich zbliżały. Nie raz im zazdrościła. Z bratem nie miała jeszcze tak dobrego kontaktu, a całe swoje życie spędziła w towarzystwie mamy. Rzadko przebywała z bratem, a jeszcze rzadziej z ojcem. Był dla niej niczym obca osoba. Gdy dorosła, przestała zazdrościć Zackowi. Zrozumiała, jak ciężki musiał być to dla niego okres. Ciągle treningi i nauka o wampirach, niezależnie od tego czy tego chciał, czy nie. Musiał i koniec. Takie było jego przeznaczenie. Poza tym, dzięki temu, że często siedziała z mamą (gdy oczywiście nie była na żadnej misji) mogła ją zapamiętać taką, jaka była, a nie taką, jak wyglądała w chwili śmierci. Jednak w tej chwili wciąż jeszcze żyła, a rozradowana Louisa pieczołowicie pomagała Michiru robić ciasteczka, którymi później będzie mogła poczęstować brata.
Tego pamiętnego wieczoru, gdy wydarzyło się coś, co odmieniło życie Louisy, siedziała z mamą w salonie, przy kominku. Zack utknął w swoim pokoju, pogrążony w jakiejś lekturze. Louisa nie potrafiła jeszcze czytać, więc nie mogła pójść w ślady braciszka. Ojciec rano znów gdzieś wyjechał. Nie wiedziała dokąd, ale bardzo często znikał. Co dwa dni wyjeżdżał z miasta, a dwa, czasami trzy razy w miesiącu opuszczał kraj. Tym razem wypadł jego trzeci raz, gdy musiał opuścić kraj. Wówczas jeszcze nie wiedziała, że ojciec był łowcą i polował na wampiry. Pięcioletnia dziewczynka nie mogła zrozumieć, dlaczego trapi ją jakieś dziwne przeczucie. Czegoś się bała, jednak nie wiedziała dlaczego. Matka zaczęła się dziwnie zachowywać. Trzęsły jej się dłonie i trzymała swoją córkę na dystans.
- Louiso, pamiętaj, żeby niedługo udać się do pokoju. - powiedziała konspiracyjnym szeptem. Sama się czegoś bała. Wyglądała, jakby nie wszystko poszło zgodnie z jej planem. Coś się jednak wydarzyło.
- Mamusiu, dlacego? - spytała, przechylając głowę. Mama spojrzała na nią ostro.
- Po prostu to zrób! - Louisa zadrżała. Był to chyba pierwszy raz, kiedy matka na nią krzyknęła. Chyba dostrzegła przerażenie córki, bo objęła ją mocno, ale tylko na chwilę, a potem odsunęła od siebie i wstała z fotela.
- O nic nie pytaj. - i opuściła salon, kierując się... no właśnie, dokąd i po co? Louisa ruszyła za nią po chwili, śledząc ją. Szła na paluszkach...


Ostatnio zmieniony przez Louisa dnia Nie Maj 04, 2014 10:27 am, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Retrospekcja Louisy nr 1 Empty Re: Retrospekcja Louisy nr 1

Pisanie by Gość Nie Maj 04, 2014 8:14 am

Spokojny wieczór rodziny Trizgane zostanie zachwiany pojawieniem się mężczyzny w czerni nieopodal bram posiadłości. Długie, białe włosy delikatnie muskał wiatr, rozwiewając je na jedną stronę. Wyciągnął dłonie przyodziane w skórzane rękawiczki i ruszył wreszcie przed siebie. Gdyby ktoś teraz spojrzał na osobnika, dostrzegłby w nim zjawę, a nie żywą istotę - którą właściwie nie był. Białe lico nabrało jeszcze większego ponurego wyrazu przez opadające nań blask księżyca. Acz największym punktem zaczepienia wzorku obserwującego mogłoby by być oczy. Podkrążone ciemną obwódką wydawały się całe czarne, jedynie czerwone punkty w ich środku zdradzał, że osoba oczy jednak ma. Tak więc jeśli ktoś go widzi, może nieźle się przestraszyć.
Żadna brama nie stanowiła dla niego przeszkody. Umiejętnie ją sobie otworzył, używając do tego własnych zdolności. To samo uczynił z drzwiami frontowymi. Zakradł się do środka, rozglądając po otoczeniu. Przymknął po cichu drzwi za sobą. Czuł ją i wiedział, że jest już gotowa. Inne zapachy na tą chwilę mu nie przeszkadzały. Skupił się na Michiru. I kierując się za jej zapachem, odnalazł ją. Białowłosy Kosiarz z wyglądem anioła nadszedł. Nie uśmiechał się, wszak nie jest to powód do radości. Przyglądał się uważnie kobiecie, gotowej na śmierć. Ma coś do dodania? A może się rozmyśliła? Tak czy inaczej, nie ma już odwrotu. Ivano tej nocy łaknął świeżej, ludzkiej krwi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Retrospekcja Louisy nr 1 Empty Re: Retrospekcja Louisy nr 1

Pisanie by Gość Nie Maj 04, 2014 11:11 am

Louisa początkowo posłuchała słów mamy. Nie pytała o nic, wróciła grzecznie na swój fotel przy kominku, wpatrując się w spokojny ogień. Wyczuwała, nie wiedziała jednak skąd brało się to przeczucie, że stanie się coś złego. Nie wysiedziała długo. Nie dawało jej to spokoju, więc udała się za mamą. W tym samym momencie jednak, kobieta dotarła już do jednego z pokoi gościnnych na drugim piętrze i zajęła miejsce na fotelu. Była spokojna, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Gdyby ktoś przyjrzał jej się uważniej albo dłużej wpatrywał w te spokojne rysy twarzy, dostrzegłby, że się boi. Nie o siebie. Swoje życie już dawno sprzedała pewnemu wampirowi. Bała się o swoje dzieci. Znała wampiry. Wiedziała, że jedna życie to dla nich za mało. Miała dług, musiała kogoś poprosić o to, by ją zabił. Była gotowa, by poświęcić życie dla swoich dzieci. Znała tylko jednego wampira, któremu mogła zaufać. Wiedziała, że jeśli poprosi go, aby nie dotykał Louisy i Zacka i by nie wyrządził im krzywdy, dotrzyma danego słowa. Przez prawie rok korespondowali ze sobą, aby ustalić wszystko, co do dnia, co do godziny. Nie chciała wiedzieć w jaki sposób ją zabije. Nie przewidziała jednak jednej rzeczy. Że mąż będzie zmuszony wyjechać, a więc dzieci zostaną w domu...
Wtem usłyszała kroki. Pierwszym odruchem było sięgnięcie po broń i zaczerpinęcie nieco mocy, by się osłonić. Była łowczynią. Najlepszą w swojej rodzinie i dorównywała siłą mężowi. Powstrzymała jednak odruch obronny i zacisnęła dłonie w pięści. Przybrała dumną, wyzywającą pozę, gdy szlachetny wampir wszedł do komnaty gościnnej.
- Ivano. - pozdrowiła wampira, wstając ze swojego miejsca. Utrzymywała jeszcze pewien dystans.
- Widzieć Cię w czerni to rzadkość. Pamiętasz o naszej umowie? Nie skrzywdzisz dzieci. - przypomniała mu, grożąc mu palcem. Odwoływała się raczej do jego sumienia, bo czym innym w tej chwili mogła mu zagrozić? Tym samym nie bała się tego, co miało nastąpić, jeśli oczywiście potwierdzi, że pamięta. Najważniejsze były dzieci.
Louisa zaczęła wspinać się po schodach, co było dla niej jeszcze trudne. Ostatnimi dniami nadwyrężyła sobie kolano, jak to bywa z dziećmi, wszędzie jej pełno. Dotarła wreszcie na drugie piętro i usłyszała czyjeś rozmowy. Skierowała się w tamtą stronę, docierając do drzwi, które prowadziły do komnaty dla gości. Bała się podejść. Matka przecież kazała jej się nie ruszać z saloniku. Ale ta twarz Michiru, ten strach... była taka nie podobna do siebie w tamtej chwili. Właśnie to wzbudziło w dziewczynce obawę o mamę. Podeszła do szpary w drzwiach i ujrzała wysokiego mężczyznę o białych włosach. Nie odezwała się jeszcze słowem, po prostu przyglądała się swojej mamie. Już się nie bała. Wyglądała, jakby była gotowa. Ale na co?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Retrospekcja Louisy nr 1 Empty Re: Retrospekcja Louisy nr 1

Pisanie by Gość Wto Maj 06, 2014 7:10 am

Odebranie niewinnego ludzkiego życia dla Hiro wiele znaczyło. Dla kogoś, kto żyje dla zasad, które sam ustalał, atak na kobietę jest czymś absurdalnym, a zwłaszcza, że ona w niczym wampirowi nie zawiniła. Co prawda, zabijał mnóstwo kobiet, czasami wydawał polecenia na wymordowanie całej rodziny jakiegoś osobnika który mu podpadł, żeby pokazać swoją dominację i postraszyć podwładnych, przyjaciół i wrogów. W końcu życie mafioza, tym bardziej głowy... jest usiane złem, krwią i bezsumiennym mordem. Lecz teraz... całkiem było inaczej. Michiru sama chce umrzeć, dla dobra rodziny. Wpadła w wielkie bagno i tylko jej śmierć może ocalić bliskich. Spojrzał w oczy kobiety, która dzielnie starała się zakryć strach. Dumna postawa. Trzeba przyznać.
- Krzywda dzieci nie jest mi potrzebna. Przyszedłem tylko po Ciebie.
Odrzekł nie kłamiąc. Nie dotknie dzieci. Może być o to spokojna, w końcu Hiro umie dotrzymać słowa. Głównie gdy chodzi o potomstwo. A co do ubioru... Cóż, czerń zwiastuje kłopoty, śmierć - tak to wygląda na ziemiach skąd pochodzi Hiro.
- Muszę być brutalny, Michiru. Moja brutalność gwarantuje, że Twojej rodziny nie dotknie żadna brudna dłoń jakiej podpadłaś.
Niech wie, że Ivano łagodny się nie stanie. Podszedł bliżej do kobiety, żeby zimną dłonią pogłaskać jej policzek.
- Specjalnie na tą noc głodziłem się tygodniami.
Przyznał, zabierając dłoń szybko. Z całą pewnością głód wspomoże w jego działaniu, a później posili się martwą kobietą. Nie zada dodatkowego bólu przemianą w wampira. Wystarczająco i tak kobieta się już boi.
Dziecka nie wyczuł, a raczej, nie chciał wyczuć. Całą swoją uwagę skierował na Michiru. Stała się ofiarą, nie kimś, kto poprosił o śmierć. Pierwszy cios padł. Szybki, niemal niezauważalny. Dłoń przeszła na wylot przez bzuch, rozpryskując krew na najbliżej stojące meble oraz podłogę. Wyszarpnięcie spowodował gorszy krwotok oraz upadek na ścianę, przez co i na niej została krwawa plama. Drugi cios padł na głowę opadającej kobiety na podłoże. Zawisła odrobinę nad nią, trzymana za samą głowę, a raczej to co z niej zostało. Pęknięta czaszka, mózg rozpłaszczony na ścianie i gałki oczne wypływające z rozwalonych oczodołów. Śmierć natychmiastowa, acz drgania ciała jeszcze się utrzymywały. Odczekał chwile, aż zwłoki przestały się ruszać i oderwał dłoń od ściany. Oczywiście doszło do tego zbeszczeszczenie zwłok. Hiro wpadł w krwawy trans i rozrywanie ciała wychodziło mu jak wbijanie noża w masło. Widoczne kości, wnętrzności rozchlapane niemal po całym pomieszczeniu. Nawet białe lico wampira ozdobiona licznymi krwawymi śladami, to samo stało się z wlosami. Zlepione ciepłą jeszcze posoką, przylepiały się do twarzy majacej wyraz dzikiej furii. Odruchowo oblizał dłoń z krwi, następnie drugą i to bardzo dokładnie. Wreszcie kątem oka dostrzegł uchylone lekko drzwi. Jego wysoka, ciemna postać zastygła w bezruchu, wpatrując w ciemną przestrzeń wyłaniającą się zza drzwi. Co tam ujrzy? Małe oczko dziewczynki? A może nic?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Retrospekcja Louisy nr 1 Empty Re: Retrospekcja Louisy nr 1

Pisanie by Gość Czw Maj 08, 2014 8:31 am

Michiru wątpiła, żeby dla jakiegokolwiek wampira odebranie ludzkiego życia było czymś wyjątkowym. Nawet dla Hiro. Zrobi to, mimo wszystko. Prawdopodobnie człowiek by się zawahał, niezależnie od tego, że z tego powodu mogą ucierpieć także dzieci. Człowiek miał zakodowane w umyśle, że pozbawienie kogoś życia jest nieetyczne. Nawet lekarze nieraz nie są w stanie dokonać aborcji czy eutanazji (choć nie są to rozważania etyczne, więc zostawmy ten temat). Nie musiała długo namawiać Hiro. Nie musiała mu dwa razy tłumaczyć sprawy. Była nawet przekonana, że usłyszał jedynie proszę Cię, byś mnie zabił. Jednak wciąż ufała na tyle temu wampirowi, by wpuścić go do domu i wiedzieć, że nie tknie dzieci.
Michiru nie widziała różnicy między tymi niewinnymi rodzicami, jakie musiał zabić, by pokazać swą dominację, a tym, że teraz także zamorduje niewinną kobietę. Młodą, silną, posiadającą dwójkę dzieci. Równie dobrze mógł się przecież sprzeciwić. Zamiast ofiarować jej śmierci, mógł ofiarować jej pomoc w postaci ochrony. Ale nie zrobił tego. Prostsze było zamordowanie. I właśnie to czyniło z niego potwora, którym był.
- Wybacz, że to powiem, ale... jesteś tylko wampirem. Kierujesz się instynktem. Nie mogę Ci w pełni ufać. Jeśli je skrzywdzisz, mój mąż sprawi, że Twoje życie zmieni się w koszmar.
Uśmiechnęła się oschle i zamknęła oczy. Wzięła głęboki oddech, jakby rozkoszowała się zapachem domu i rodziny. Czuła to przecież po raz ostatni. Nie pożegnała się z dziećmi, choć tego żałowała. Wywołałaby u nich poczucie winy albo zorientowałyby się, że coś jest nie w porządku. A Zack? Jako przyszły łowca zechciałby przecież pomóc własnej matce i prawdopodobnie Hiro by go zabił w afekcie.
- Nie tłumacz się. Jesteś wampirem, podnieca się fakt, że rozprujesz mi ciało...
Nie chciała tego słuchać. Niech robi jak chce, byle jej rodzina była bezpieczna. Na śmierć nigdy nie jest się gotowym, szczególnie będąc tak młodym i niedoświadczonym. Przewróciła oczami, słysząc jego słowa. Zamknęła oczy i czekała na pierwszy cios. Padł on szybko. Wydała z siebie ciche zdławienie, wypluwając krew. Praktycznie najważniejsze organy wewnętrzne zostały w tej chwili albo zmiażdżone albo uszkodzone przez dłoń szlachetnego. Michiru zakręciło się w głowie. Wreszcie chyba dostrzegła małą postać. Louisa. Dopiero teraz na jej twarzy odmalowało się przerażenie. Otworzył usta i wymówiła bezgłośnie imię swojej córki. Aż wreszcie, mimo że miała otwarte oczy, wokół siebie widziała jedynie nieprzeniknioną czerń. Nie mogła już ujrzeć swojej córki. Nie chciała, żeby tak małe dziecko widziało taką zbrodnię. Zapewne upadła na podłogę i nim zdążyła cokolwiek pomyśleć albo skupić się na tym, że to powinno jednak boleć, nadszedł ostateczny, śmiertelny cios w głowę. Kobieta nie żyła.
Louisa stała w cieniu między drzwiami a futryną. Nie wiedziała, co robić. W końcu odważyła się na ciche przekroczenie progu. Rozmowa dorosłych szybko się jednak skończyła, gdy białowłosy mężczyzna uderzył jej mamę. Dziewczynka nie wydała z siebie żadnego dźwięku. Patrzyła na mamę dużymi, zaszklonymi źrenicami, będąc w takim szoku, że nawet nie była zdolna do krzyku. Praktycznie rzecz ujmując, nie wiedziała, że ten "człowiek" chciał zabić jej mamę. Louisa święcie wierzyła, że mamusia zaraz się podniesie. Może zrobiło jej się jedynie słabo? Ale skąd wzięła się ta krew? Może sobie coś zrobiła? Kobieta wreszcie upadła na ziemię w kałuży własnej krwi. Louisa zrobiła kilka kroków w jej stronę i wreszcie opadła przy matce. Nie zwracała uwagi na to, że jej sukieneczka przesiąkła matczyną krwią.
- Mamo? Mamo wstań. - szturchnęła ciało matki. Leżała pod dziwnym kątem. Dziewczynce zrobiło się słabo i spojrzała w górę. Dostrzegła czerwone źrenice potwora. To właśnie ten obraz wyryje się w pamięci dziewczynki do momentu, w którym nie dowie się wreszcie o istnieniu wampirów.
- Czy mama śpi? - spytała mężczyznę ubrudzonego krwią jej mamy. Nie bała się go. Chyba nie bardzo rozumiała, co się właśnie wydarzyło. Zupełnie, jakby nic do niej teraz nie docierało.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Retrospekcja Louisy nr 1 Empty Re: Retrospekcja Louisy nr 1

Pisanie by Gość Nie Maj 11, 2014 10:58 am

Nikt nigdy nie powiedział, że Hiro jest dobrą istotną. Będąc wampirem i to dosyć już starym, miał swoje okrutne zasady, a do tego dochodzi prymitywna natura wampira jaka od początków istnienia przejawia do zwierzęcego oraz potwornego zachowania. Zatem niech się cieszy, że taki Potwór oszczędzi jej dzieci.
Czas przejść do dalszego rozwoju wydarzeń. Michiru poniosła okrutną śmierć i raczej jej ciało nie wyglądało podobnie do ludzkiego. Wnętrzności na wierzchu, brak twarzy, poskręcane kości i raczej dziecko nie dostrzegło by w tym nic normalnego.
Wampir stał blisko zwłok, patrząc na małą dziewczynkę. Była aż w takim szoku? Nie zrozumiała, że jej matka nie żyje? I to czym potrząsała było martwym, rozwalonym korpusem. Wnętrzności wylewały się z otwartej jamy brzusznej.
- Zostaw ją, dziecko. Wróć do siebie i połóż się spać.
Rzekł ponurym głosem, nie odrywając oczu od postaci małej dziewczynki. Naprawdę, widok mrożący krew w żyłach, aż Hiro poczuł dreszcz i jakby doznał nawrotu swojego Pokojowego charakteru. Potwór ułożył się do snu.
- Nic nie mów.
Szybko zareagował i ostrożnie odciągnął małą istotę od ciała. Chwycił ją mocno za rączkę i wyprowadził z pokoju. Jej młodszy brat musiał spać, więc nie był niczego świadomy.
- Nie wchodź do tego pokoju, nie wolno Ci.
Podjął i wprowadził Louise do jej pokoju. Przykucnął naprzeciw małej, zupełnie zapominając że sam był we krwi i przypadkiem ubrudził ubranko dziecka.
- Położysz się grzecznie do łóżka i poczekasz razem z bratem aż wróci Wasz ojciec.
Po tych słowach przyłożył dłoń do czoła dziewczynki, żeby usunąć wspomnienia, acz z poczucia winy, pozostawił po sobie mały ślad - widok jego nieruchomej postaci z lśniącymi szkarłatem ślepiami, żeby w przyszłości wystrzegała się wampirów. I jeśli się powiodło, przeniesie małą do jej łóżka. Powinna być senna, wszak usunięto jej część wspomnień. Odsunął się, żeby powrócić do pokoju w którym spoczywały zwłoki. Musiał zamknąć drzwi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Retrospekcja Louisy nr 1 Empty Re: Retrospekcja Louisy nr 1

Pisanie by Gość Nie Maj 11, 2014 11:13 am

W pewnym momencie sen Zack'a został przerwany. Nie, żaden hałas nie spowodował pobudki, raczej podświadomość zadziałała i wybudziła chłopaka. Poleżał przez chwilę, a nadchodzący niepokój narastał. Lepiej jak sprawdzi co dzieje się z jego matką i siostrą. Wstał więc z łóżka, kierując się po cichu do drzwi. Nacisnął klamkę, po czym pchnął je na szerokość własnego ciała. Wyślizgnął się zza nich, znajdując się na korytarzu. W ciemności dostrzegł wysoką sylwetkę i te długie włosy. Nocą wydawały się szare. Najgorzej jednak były oczy - czerwone. Nie mógł nawet się poruszyć. Ojciec nauczył go rozróżniać wampiry wyżej urodzone od poziomów E i ten z całą pewnością nie był zdziczałym stworzeniem, a kimś znacznie straszniejszym oraz silniejszym. Co? Co z jego rodziną? Był u licha tylko dzieckiem. Nie podoła takiemu wampirowi. Musi, musi iść do siostry albo po broń. Lecz jak? Nogi niczym kamienie, nie mógł nimi poruszyć ani na milimetr.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Retrospekcja Louisy nr 1 Empty Re: Retrospekcja Louisy nr 1

Pisanie by Gość Nie Maj 11, 2014 8:47 pm

O tak, tak bardzo się cieszyła z powodu oszczędzenia dzieci przez potwora, że z nieba wyśle mu błogosławieństwo i podziękowanie w postaci manny. Albo ustanowi go drugim prorokiem, który zapłodni jakąś kobietę i narodzi się drugi Chrystus. A przecież będzie to cud, bo Hiro dzieci mieć nie może.
Louisa była w takim szoku, że nie rozumiała, iż to czerwone to krew. W umyśle dziewczynki ostro zarysowała się twarz matki, więc nie musiała jej widzieć na truchle, by ją dostrzegać. Dla tego małego dziecka to była wciąż mama. Pełna życia, miłości, gotowa oddać życie dla swoich dzieci. Jednakowo je kochała. Dwie, małe perełki, jako oczko w głowie. A teraz nie było już matki i Louisa musiała przywyknąć do tej nowej sytuacji. Potrząsała matką raz po raz, przemawiając do niej z każdą chwilą coraz płaczliwiej.
- Nie chcę. To moja mamusia. Mamo! Mamo, obudź się! - krzyczała mała Louisa, aż wreszcie brutalnie została oderwana od tego, co zostało z jej ukochanej matki. Matka jest tylko jedna...
Szarpała się i zaczęła wreszcie wrzeszczeć, gdy wampir dotknął ją skrwawioną dłonią. Dostrzegła tę krew i to sprawiło, że czuła większe przerażenie. Przez całą drogę do pokoju, płakała żywnymi łzami.
- Oddaj mi mamę! Niech się obudzi! - histeryzowała, nie mogąc się pogodzić z faktem dokonanym. Wreszcie stanęła na środku swego pokoju i nieco ochłonęła. Rozejrzała się dookoła, jakby nie rozpoznawała tego miejsca.
- Tata... tato! - załkała, gdy usłyszała to słowo z ust mordercy. Przetarła oczy i już w następnej chwili odpłynęła. Praktycznie zemdlała. Sporo przeszła i wampir wymazał jej świeże wspomnienie. Gdy ułożył ją do łóżka, nie miała spokojnych snów. Był przerażona i to bardzo. W snach pojawiała się twarz Zacka i ojca, twarz matki była jednak zamazana, jakby przestała już istnieć...
Nagle się obudziła. Nie miała pojęcia jak długo spała. Zrzuciła z siebie kołdrę i na drobnych nóżkach pognała przed siebie.
- Zaaack! Zaack! - wołała, chcąc znaleźć brata. Musiała go przecież znaleźć, prawda? Prędzej czy później... Gdy wreszcie dostrzegła jego osobę, przyspieszyła. Zdyszana, wpadła w jego ramiona. Przylgnęła do niego, niczym bezbronne dziecko, chcąc zaznać bezpieczeństwa.
- Mama... ona... cierpi... Zack, mama... - nie potrafiła jeszcze nazwać tego zjawiska - śmierć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Retrospekcja Louisy nr 1 Empty Re: Retrospekcja Louisy nr 1

Pisanie by Gość Czw Maj 15, 2014 6:08 am

Nie, nie mógł pozwolić żeby dziewczynka siedziała. ciągle przy zwłokach matki. Po godzinach zacznie tutaj śmierdzieć i można się zatruć samymi oparami z ciała. Mała, płacząca postać Louisy wylądowała w swoim pokoju. Żadne płacze nie powstrzymały Hiro przed jego dosyć podłym, acz zrozumiałym uczynkiem usunięcia wspomnień z owego wydarzenia. Kiedy zemdlała, Białowłosy ułożył ją w łóżku po czym odszedł z pokoju. Nie zdążył zamknąć gościnnego. U progu innych drzwi stał chłopak, którym był Zack. Hiro nie uczynił nic, odwrócił się jedynie do wyjścia z domu. Wykonał swoją robotę. Zabił Michiru zgodnie z jej poleceniem, nie z powodu własnego kaprysu. Choć nie spodziewał się sumienia, jakie zaczęło go dręczyć. Widok Louisy i Zacka, po prostu wyryje mu się aż do końca istnienia w pamięci. Zabicie kobiety przy jej dzieciach, to okropieństwo. Przyspieszył kroku, niemal rzucając się do drzwi. Uciekł z miejsca zbrodni, a karą będzie noszony ciężar. Louisa oraz jej brat zostali już sami.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Retrospekcja Louisy nr 1 Empty Re: Retrospekcja Louisy nr 1

Pisanie by Gość Czw Maj 15, 2014 12:12 pm

Zatem krzyki Louisy obudziły Zacka i niestety chłopak zanim ogarnął się ze snu, wampir zdążył usunąć jego siostrze pamięć i uszykować. Choć i tak sukces, że wstał z łóżka, żeby ujrzeć mordercę. Nie ruszył się, kiedy wampir zawrócił i znikł w mrokach korytarza. Po prostu nie mógł zrobić kroku. Dopiero jak w okół zapanowała cisza, Zack ocknął się i ruszył wolnym krokiem w stronę pokoju gościnnego. Nacisnął lekko klamkę i pchnął drzwi. Widok jaki zastał zza drzwi dosłownie wbił go w podłogę. Leżące rozwalone ciało było czymś co miałobyć jego matką. Do tej chwili wszystko było przecież dobrze. Spędzali razem czas z mamą, byli szczęśliwi. A teraz miało wszystko się skończyć? A może to tylko zły sen? Szybko zamknął drzwi. Kolejna myśl jaka przyszła to zobaczyć siostrę. Nawet nie wiedział ile czasu stał w drzwiach i oglądał zwłoki matki. Nie, nadal do niego to niedocierało. Czemu wcześniej myślał że jest twardy? Że nic go nie zaskoczy? Tak bardzo się mylił. Wtem usłyszał głosik Louisy. Chłopak podbiegł do siostry, która opuściła swój pokój. Objął małą dziewczynkę, głaszcząc jej włoski.
- Idziemy do kuchni, razem. Muszę zadzwonić do taty. - Starał się mówić na tyle spokojnie ile był w stanie, choć drżenia głosu powstrzymać nie mógł. I zanim zeszli na dół, pociągnął siostrę w stronę swojego pokoju. Ojciec dał mu broń na wszelki wypadek ataku wampira i właśnie po nią sięgnął. Odbezpieczył ją, po czym razem z siostrą udali się do kuchni. Oczywiście nie pozwalał jej zajrzeć do pokoju gdzie leżała ich mama. Po drodze zapalał wszystkie światła. Lepiej widzieć co się dzieje w koło, niżeli zakradać się w ciemnościach, gdzie to wampir mógł się z łatwością czaić i ich obserwuje. Jednak o dziwo nie spotkał nic. Wampira w domu już nie było.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Retrospekcja Louisy nr 1 Empty Re: Retrospekcja Louisy nr 1

Pisanie by Gość Nie Maj 18, 2014 6:53 pm

Louisa wreszcie dotarła do brata, który także ją szukał. Dziewczyna była zagubiona, nie wiedziała w ogóle, co się stało. Była w szoku, ale powoli docierało do niej, że mama więcej nie wróci. Nie upieką razem ciastek. Nie spędzą wspólnie czasu w niedzielne wieczory. A w niedalekiej przyszłości dziewczynka nie będzie potrafiła nawiązać wspólnego języka z bratem. Jeszcze nie wiedziała, co spowoduje ten konflikt. Nawet czternaście lat później nie będzie wiedziała, co było powodem ich kłótni. Jej miłość do Zacka nigdy się nie zmieniła.
- Zack…
Załkała z cicha, przymykając oczy, gdy poczuła dłoń brata na głowie. Miał ciepłą dłoń, która w tej chwili wydawała się najbezpieczniejszym miejscem na świecie. Chciała zamknąć się w ramionach brata i zapomnieć o tym horrorze.
- Kiedy mama wstanie?
Zapytała, chwytając brata kurczowo, gdy kierowali się do jego sypialni. Patrzyła jak sięga po broń i ją odbezpiecza. Spojrzała na nią krzywo, ale nic nie powiedziała. Ojciec też taką miał, ale przy Louisie nigdy jej nie wyjmował. Dziewczynka tylko raz widziała taką broń, ale wówczas, gdy Gerard ją czyścił i ponownie chował w bezpieczne miejsce. Miał swoją skrytkę w wysokim miejscu, by ani ona, ani Zack nie mogli po nią sięgnąć.
- Tata? Ale co z mamą?
Drążyła temat. Udali się zapewne do kuchni, gdzie stał telefon stacjonarny. To Zack musiał wykonać telefon, ponieważ Louisa nie wiedziała nawet jak to zrobić. Nawet nie wiedziała pod jakim numerem może zastać ojca.
- Braciszku, mama niedługo wstanie. Powinnam przy niej być.
Szarpnęła się nieznacznie, pragnąć pójść do mamy. Może czegoś potrzebowała? Na pewno była spragniona. W tamtej chwili nie mogła się pogodzić, że jej mamusia nie żyje.
Niezależnie od wszystkiego, ojciec został powiadomiony. A raczej miał do nich oddzwonić, ponieważ w tamtej chwili nie zastali go przy telefonie. Dopiero gdy oddzwonił, mógł się dowiedzieć o śmierci żony, by wrócić do dzieci. Na szczęście były one pod opieką służby.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Retrospekcja Louisy nr 1 Empty Re: Retrospekcja Louisy nr 1

Pisanie by Gość Pon Maj 19, 2014 2:45 pm

Nie odpowiadał na pytania odnośnie matki. Musiał się skupić na otoczeniu, poza tym sam nadal nie mógł pojąć, że jego ukochana matka nie żyje. Wciąż był dzieckiem i także jej potrzebował. Ba, nawet nie wiedział jak utrata mamy na niego mocno wpłynie. Odizoluje się od rodziny, aż w końcu ucieknie, żeby zacząć życie na nowo i starać się zapomnieć o bólu. Louisa była zbyt mała żeby to zrozumieć i zbyt mała na wyprawy. Poza tym musiał ktoś zostać z ojcem, nie mógł żyć świadomością utraty ukochanej kobiety oraz ucieczce jego pociech - jedyne najprawdziwsze pamiątki. I mimo wszystko nie mógł odebrać mu Louisy, acz syna bardziej zrozumie.
- Nic nie mów. - cicho nakazał siostrze, głaszcząc ja troskliwie po głowie. W drugiej dłoni trzymał broń. Na szczęście nic ich podczas podróży do kuchni nie zaatakowało. Zack sięgnął po telefon, wyszukując numer do ojca. Trzymał siostrę blisko siebie, aby ta czasem nie uciekła do pokoju w którym leżały zwłoki Michiru.
- Nie, Louiso. Mama już nie wróci. - Rzekł z trudem ukrywając smutek. Szok spowodował, że nie mógł uronić ani jednej łzy, poza tym musiał być twardy. Ojciec nie odbierał, więc ostrożnie odłożył słuchawkę i musieli zdać się na opiekę służących, dopóki nie wróci ich ojciec. Przez ten czas ich życie zmieni się diametralnie i raczej wątpliwe, żeby kiedykolwiek stało się ono normalne.

KONIEC.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Retrospekcja Louisy nr 1 Empty Re: Retrospekcja Louisy nr 1

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach