Pokój Louisy

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Pokój Louisy Empty Pokój Louisy

Pisanie by Gość Pią Kwi 12, 2013 9:59 am

    Pokój jest skromny, wygląda raczej jak mała kawalerka, acz przytulnie urządzona. Pokój jest sporych rozmiarów, o przyjemnej, pastelowej kolorystyce. Posiada jedynie jedno łóżko, choć dwie osoby spokojnie się zmieszczą, bowiem jest ono dość szerokie. W dzień można złożyć łóżko, przybierając funkcję kanapy. Jest także mały regalik z książkami, podręcznikami i zeszytami, potrzebnymi do nauki. A także mała komódka na ubrania, stojąca tuż przy wejściu. Na owej komodzie stoi dodatkowo czajnik i dwie szklanki, a także dwa talerzyki. Oprócz tego jest także stoliczek i dwa krzesełka.


    Wygląd pokoju


avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Louisy Empty Re: Pokój Louisy

Pisanie by Gość Pią Kwi 12, 2013 10:36 am

Szofer czy też ochroniarz Yuki zawiózł ich z powrotem do Akademii, co zajęło im to kolejne dwie godziny. Zapewne ich niewielki bagaż został schowany do bagażnika, sama Louisa zaś zajęła miejsce z tyłu, byle tylko znajdować się jak najdalej od dwóch wampirów. Ich ilość jak zawsze ją przytłaczała, milczała całą drogę i była nieswoja. Wpatrywała się w okno z nieobecnym wzrokiem, jakby chciała się stąd już wydostać, wiedząc, że zaraz skończy jako żarcie dla jednego z nich. Kot leżał na kolanach właścicielki, prychając od czasu do czasu na kierowcę, wyraźnie nie zadowolony z tego jak prowadził. Zresztą wyczuwał tę dziwną sytuację jak i obecność niebezpiecznych istot. Ciekawe czemu nie bał się Louisy, skoro ona także była krwiopijcą?
Wreszcie dojechali pod bramę Akademii. Louisa wysiadła, podpierając się o samochód. Czuła, że przesiąkły jej opatrunki, poza tym może miała jeszcze gdzieś w pokoju tę maść od medyka Oświaty, dzięki której rany goiły się znacznie szybciej. Zabrała z bagażnika swoje rzeczy. Torba na szczęście ciężka nie była, było tam jedynie kilka czystych ubrań i bielizna. Wzięła torbę w zdrową rękę.
- Dziękuję... Ci.
Podziękowała szlachetnej i udała się w stronę akademika, gdzie miała pokój. Na szczęście nie było uczniów, więc nie będą ją niepokoiły ludzkie zapachy. Dotarli wreszcie na odpowiednie piętro. Louisa niemalże się wlekła, nie mając sił. Rany dawały o sobie znać. W dodatku wciąż miała płaszcz Yuki na sobie, zakrwawiony. Będzie musiała go uprać z krwi i oddać właścicielce.
Dotarli do odpowiednich drzwi i Louisa wygrzebała z torby klucz, by je otworzyć. Gdy weszła, położyła ją zaraz przy drzwiach i poczekała aż James wejdzie także do pokoju. Co prawda nie było tutaj łazienki czy kuchni, ale było całkiem przytulnie, niczego więcej nie potrzebowała.
- Pozwolisz, że... się przebiorę... i zmienię sobie... opatrunki...
Nie wiedziała jedynie jak długo będą goiły jej się struny głosowe. Z nimi mogłoby być najgorzej, ale jako wampirzyca na pewno sobie poradzi. Wyciągnęła więc świeże i czyste ubrania, a komody, stojącej tuż obok wygrzebała bandaże, gazy i maści. Z tym wszystkim, lekko już kulejąc, usiadła na kanapie. Nie miała nic pod płaszczem, ale jakoś musiała zmienić bandaże i się przebrać. W pokoju na pewno będzie jej z tym wszystkim wygodniej niż w łazience. Zresztą teraz jako wampirzyca nie odczuwała zakłopotania, nie pojawiły się także rumieńce, kiedy ściągnęła płaszcz. I tak większość jej ciała, pokryta była świeżymi i bolesnymi ranami. Ile czasu minęło od tego wszystkiego? Nie wiedziała... i wolała nie wiedzieć. Zdjęła bandaż pierw z nóg i ud, posmarowała je maścią drżącymi dłońmi. Rany wciąż piekły, bolały, wręcz rwały. W niektórych miejscach wciąż były głębokie. Yuki dała z siebie wiele, tamując głównie krwotok wewnętrzny i zajmując się tą paskudną raną na ramieniu, z której było widać nawet kości. No i gardłem. Nic dziwnego, że te rany na udach, brzuchu i klatce piersiowej wciąż nieprzyjemnie wyglądały. Były poszarpane, jakby ktoś zadał je ostrymi, niespiłowanymi pazurami.
Kiedy skończyła z udami i zabandażowała, zrobiła to samo z brzuchem, klatką piersiową, gardłem i ramieniem. Kiedy skończyła przebrała się.
- Gdzie Cię... zabrali, jak nas... rozdzielili?
Spytała go wreszcie, spoglądając na niego. Położyła się na kanapie, dzięki czemu mniej bolały ją nogi. A biorąc pod uwagę, że jeszcze dziś sporo się nabiegała i nachodziła...


Ostatnio zmieniony przez Louisa dnia Pią Kwi 12, 2013 9:38 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Louisy Empty Re: Pokój Louisy

Pisanie by Gość Pią Kwi 12, 2013 8:48 pm

Yuki wyleczyła mu nogę, za co jej podziękował. Teraz problemu nie będzie miał z chodzeniem a także bieganiem i ogólnym poruszaniem. Maści od Louisy bardzo pomagały i przyspieszały regenerację, że nie musiał się zbyt długo męczyć. A moc szlachetnego wampira dokończyła dzieło.
Chciał zabrać broń, ale Louisa była szybsza i zdecydowała się ją zabrać ze sobą. Nic nie odpowiedział tylko wzdychnął z niezadowolenia. Trudno. Był teraz na łasce kobiet, które nie pozwolą mu się zabić. Wziął swoją torbę w której miał najpotrzebniejsze rzeczy i parę ubrań, w razie gdyby musiał tam zostać parę dni. Jednak nie liczył na to no ale w razie czego lepiej wziąć.
Całą drogę milczał, siedząc obok Louisy w samochodzie. Również w drodze do Akademika. Ale widząc jak jego dziewczyna się męczy, po prostu wziął ją na ręce i zaniósł po schodach na odpowiednie piętro. Postawił ja przy drzwiach by je otworzyła znajdując klucz. Weszli i zostawili bagaże.
Na jej słowa spojrzał w jej kierunku i obserwował przez moment jak zdejmowała z siebie ubranie ukazując nieprzyjemny widok ciała w bandażach i siniakach a nawet gorszych ranach.
- Pomogę Ci.
Oświadczył i kucnął przy niej. Nie przyjmował protestów. Nakładał maść bądź bandażował wybrane miejsca świeżym bandażem, kierując się jej wskazówkami. Tak jak parę dni temu ona go opatrywała, tak teraz on zrobił to samo. Kucając przed nią spoglądał w jej brzuch słysząc pytanie. Zmarszczył brwi przypominając sobie fragmenty miejsca jakie zdołał zapamiętać.
- Do laboratorium.
Odpowiedział krótko przenosząc poważne spojrzenie na jej twarz.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Louisy Empty Re: Pokój Louisy

Pisanie by Gość Pią Kwi 12, 2013 9:56 pm

Kiedy już ruszyli drogą prowadzącą do akademika dla ludzi, poczuła jak coś podnosi ją do góry. Spojrzała na Jamesa, który to zapewne odzyskał na tyle siły, aby podnieść ją i wziąć na ręce. Na szczęście nie była na tyle ciężka, żeby miał problemy z noszeniem dziewczyny. Nawet nie zaprotestowała, nie pisnęła słówka, tylko pozwoliła mu siebie nieść. Zapewne wiedział, którędy dojść do pokoju Louisy, raz już w nim był, więc trudności wielkich mieć nie powinien.
A teraz, jedyne co mogła zrobić, to pozwolić mu siebie nieść, sama zaś przytuliła się do niego, opierając głowę na jego ramieniu. Czuła wyraźnie zapach jego ciała i krwi, który mieszał się, tworząc całkiem przyjemną mieszankę, po raz drugi wzbudzając w niej to niebezpieczne pożądanie. Nawet jeśli jako wampirzyca nie umiała kontrolować swojego gniewu, wydawała się być bardziej dojrzała w swoich czynach.
Weszli wreszcie do pokoju dziewczyny. Kiedy zaczęła się rozbierać z płaszcza, czuła na sobie spojrzenie Jamesa. Pewnie nieprzyjemnie patrzyło mu się na te wszystkie rany i wcale się nie dziwiła. Nie była w tej chwili taka piękna i niewinna, jakby się to mogło zdawać. Miała dziewiętnaście lat i wciągu dwóch ostatnich lat wiele razy otarła się o śmierć. Miała na swoich barkach znacznie większy bagaż niż reszta nastolatek.
Usiadła na kanapie, a James zgłosił się do pomocy. Skinęła głową i posłała mu delikatny uśmiech. Jego pomoc okazała się przydatna, nie musiała się schylać i naciskać na ranę, znajdującą się na brzuchu. Czuła się bardziej komfortowo. Louisa delikatnie nakładała maść na rany, tam gdzie sama sięgała, natomiast łowca zakładał świeże bandaże i wcierał maść tam, gdzie nie sięgała Louisa. Albo tam, gdzie sama bała się dotykać z powodu bólu.
- Lubię, kiedy... mnie dotykasz.
Skomentowała, gdy jeszcze ją dotykał nakładając maść. Nie czuła się już tak skrępowana w jego towarzystwie, to zapewne dzięki tej przemianie. Może są tego jakieś pozytywne skutki?
Wreszcie dostała swoją odpowiedź, gdy zaczęła się ubierać. Do laboratorium. Więc musieli coś z nim robić. Może torturować? Nie zamierzała zadawać mu takich pytań.
- Może nie jest... to jakiś wielki pokój, ale... musimy dać sobie... radę.
Powiedziała dotykając opuszkami palców jego policzka, jakby chcąc mu uświadomić, że Louisa jest tutaj, gdyby tylko jej potrzebował.
- Później pójdę... do dyrektora i mu... wszystko wyjaśnię, na pewno... zrozumie. I cieszę się, że... żyjesz.
Wzruszyła ramionami, jakby nie specjalnie przejmując się tym, że póki co James był tutaj intruzem. Jednak był człowiekiem i mógł spokojnie tutaj przebywać, gorzej z Louisą...


Ostatnio zmieniony przez Louisa dnia Nie Kwi 14, 2013 11:32 am, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Louisy Empty Re: Pokój Louisy

Pisanie by Gość Sob Kwi 13, 2013 5:29 pm

Odzyskał siły szybko a to także dzięki szlachetnej która uleczyła mu nogę do końca. Inaczej nie dźwigałby swojej dziewczyny z dodatkowym bagażem jaki wzięli podręczny. Louisa była według niego lżejsza więc problemu nie stanowiło dla niego zaniesienie jej na rękach do jej pokoju. Postawił ją, ona otworzyła drzwi i znaleźli się wewnątrz.
Patrzenie na paskudne rany nigdy nie jest przyjemne. Jego aż sumienie wzięło że nie był w stanie jej ochronić. Jednakże jej wina, że polazła tak daleko bez jego wiedzy i wróciła przemieniona. Mogła nie iść do miasta po zakupy sama, tylko do miasteczka we wiosce. Gdyby wtedy nie jego noga, poszedłby z nią i może uniknęliby tego co ją spotkało.
Pomógł jej z ranami i bandażami by nie musiała się za bardzo męczyć z wykręcaniem i próbowaniem dosięgnąć trudnych miejsc. Nie odpowiedział na jej słowa, bowiem był cały czas skupiony na swojej pracy. Lubił dotykać jej ciało. i chyba teraz miał taką okazję
Gdy skończyli, narzucił na nią jakiś rozpinany sweter czy bluzę, wyjmując z jej torby. Wtedy zastygł na chwilę przenosząc spojrzenie na jej twarz, gdy dotknęła jego policzka.
- Mnie tyle wystarczy. Nie jestem wymagający. Zresztą, mnie tu być nie powinno. - Znów zaczął. I kto wie czy nie będzie planował opuszczenie Akademii kiedy Louisa uda się sama porozmawiać z dyrektorem. Jednak w takim stanie może to szybko nie nastąpić.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Louisy Empty Re: Pokój Louisy

Pisanie by Gość Nie Kwi 14, 2013 1:27 pm

Louisa gdyby była człowiekiem, byłaby w stanie sama wyleczyć do końca jego nogę. Mógłby już nią poruszać swobodnie, a tak wciąż się męczył, póki nie pomogła mu Yuki. Wampirzyca nauczyła się już korzystania ze swojej magi, co prawda były to dopiero początki, ale zawsze coś. Nie miała jednak jeszcze okazji skorzystania ze swojej mocy, jak wiadomo wampiry nie umiejąc używać magi.
Louisa, jako łowca powinna być w stanie sama się obronić. Była jednak za słaba, coraz poważniej myślała nad tym, aby wrócić do Francji, może byłaby w stanie nauczyć się czegoś od własnego ojca. Choć tutaj nie chodziło o to czy ktoś jest dobrym nauczycielem, a raczej o to jak uczeń przyswaja sobie wiedzę czy umiejętności. Louisa najwyraźniej nie nadawała się na łowcę, ale była jeszcze młoda i przed nią jeszcze wiele lat nauki, nim będzie w stanie skopać dupy swoim znienawidzonym wrogom. Dla nich czas się nie liczył, więc pewnego, pięknego dnia, staną oko w oko Louisą, ale wówczas tak łatwo im nie odpuści.
Właśnie tam chciała iść na zakupy. Do miasteczka we wsi, gdzie zawsze robiła zakupy. Jednak wszystko potoczyło się nie tak, jak sama tego chciała. Wsiadła do złego autobusu, zorientowawszy się o wiele za późno. Następnie spotkała starego znajomego, kolegę, z którym dzieliła niegdyś pokój w Akademii. A gdy wreszcie wracała do domu... trafiła na wampira, szlachetnego, który miał kaprys przemienienia w wampira łowcę. Okazała się łatwym i szybkim celem dla doświadczonego, szybkiego, ponad tysiącletniego wampira. Nie miała z nim żadnych szans.
Wreszcie zajęli się ranami, więc pozostało same ubranie ubranie się. Spojrzała na sweter, który przyjęła, choć wywoło to na jej wargach dziwny uśmiech.
- W tym ciele nie odczuwam zimna.
Ale posłusznie go założyła na siebie, bo przecież nie będzie paradować nago po pokoju. Nie zakładała bielizny, krępowałaby jedynie jej ruchy sprawiając większy ból. Dostrzegła także, iż ten zastygł na chwilę kiedy go dotknęła. Odsunęła zaraz dłoń. No tak, skóra była teraz o wiele zimniejsza i twardsza. Nie była już człowiekiem i nie mogła się z tym jakoś pogodzić.
- Hmm? Temu pójdziesz ze mną do dyrektora. Sądzisz, że zostawię Cię sama w pokoju, by po powrocie zastać trupa? Nie jestem taka głupia.
Spojrzała na niego karcąco. Chyba naprawdę uważał, że pójdzie mu z nią tak łatwo. Wstała i podeszła do czajnika, nalewając sobie szklankę wody, do której wrzuciła jedną tabletkę krwi. Zauważyła, że bardzo często je bierze, szczególnie w towarzystwie człowieka. Ciekawe co by było, jakby przebywała wśród tłumu.
- Kiedy moje ciało się już zregeneruję, zaczniemy trening. Nie mogę siedzieć na laurach. Muszę odzyskać swoje człowieczeństwo i Twoją wolność.
Mówiła tonem nie znoszącym sprzeciwu. Wróciła na kanapę, mieszając szklanką w taki sposób, aby rozpuścić tabletkę. Woda przybrała lekką, czerwoną barwę. Zaczęła powoli sączyć swój jakże przepyszny nektar bogów.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Louisy Empty Re: Pokój Louisy

Pisanie by Gość Nie Kwi 14, 2013 8:17 pm

Miło ze strony Louisy, że powiadomiła Jamesa o swojej gapie i trafieniu do miasta. Dzięki czemu wiedział czy warto czekać na jej powrót do domu jeszcze dłużej, czy zająć się podstawowymi sprawami domowymi. Nie spodziewał się, że zastanie niespodziewanego gościa w postaci wampira szlachetnego, który na dodatek przemienił mu uczennicę. Gdyby nie rana, zapewne nie dałby się tak załatwić. Lecz nie miał wtedy pojęcia o mocach tegoż wampira. Ta jego niewidzialność, to najgorsze co potrafi.
Zauważył iż nie było jej zimno. Gdy dotykał jej ciała, czuł jakby smarował rany trupowi. Tak zimnego ciała jeszcze nigdy nie dotykał, poza tym obecnym razem. Nie to sprawiło że zastygł. Lecz nie poprawiał jej słów, nie dodając też nic swojego.
- Po co mam do niego iść? By Ci towarzyszyć? Zaprowadzić Cię mogę i ewentualnie poczekam na korytarzu.
Widocznie nie chciał dać jej do końca za wygraną. Sam w tym momencie idiotą nie był. A to czy stamtąd zwieje, to już zależy od okoliczności. Czy ona mu zaufa.
Usiadł na łóżku tuż obok miejsca, gdzie ona siedziała. Choć mógł zająć drugie wolne, to jakoś nie chciał. W sumie, to miał przeczucie że Louisie nie dane będzie zajmować dalej tego pokoju.
Widać że dziewczyna zaczęła się rządzić i decydować wprost co zamierza zrobić. Łowca spojrzał na nią nieprzejęty słowami, lecz nawet nie potwierdził czy będzie ją szkolił. Chciałby, ale nie chciał za wiele ryzykować. Bo co jeśli jej krzywdę zrobi? Nawet nie wiedział jak działa ten chip. Choć póki co miał z tym spokój. Być może przyda mu się rozmowa z Azelem, który także został zniewolony przez wampira a mimo tego, nie poddaje się.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Louisy Empty Re: Pokój Louisy

Pisanie by Gość Sro Kwi 17, 2013 8:13 pm

Wiedziała, że martwiłby się, więc wolała go poinformować, że wsiadła przez przypadek do niewłaściwego autobusu i że później jeszcze spotkała starego znajomego, więc może wrócić później, niż sama przypuszczała. Zapewne, gdyby James miał zdrową nogę, z chęcią by się wraz z nim wybrała do miasta i to jeszcze jego samochodem. Ale nie mieli innego wyjścia, jak rozdzielić się. On musiał zostać w domu, a dziewczyna udać się na zakupy, z których wróciła jako całkiem inna osoba.
Louisa odsunęła się od Jamesa, kiedy ten usiadł obok niej. Wolała nie narażać go znów na niemiłe styknięcie się jego rozgrzanego, ludzkiego ciała, z jej lodowatym, trupim ciałem. Zresztą długo sama nie posiedziała, bowiem kot wskoczył na kolana dziewczyny, lokując się na udach, zwijając w kłębek i kładąc się spać.
- Po to, żebym miała pewność, iż czegoś sobie nie zrobisz.
Odpowiedziała krótko, nie spoglądając nawet w jego stronę. Popijała spokojnie swój wspaniały napój, głaskać mimowolnie kota, który teraz rozłożył się wygodniej, pod pieszczotliwym dotykiem swojej właścicielki.
Krzywdę zrobi? Wampirzycy? Nawet jeśli wsadziłby jej coś ostrego w udo, już na następny dzień pozostałaby po tym jedynie czerwona plamka, która zniknęłaby po kilku godzinach. Bycie wampirem ma czasem swoje plusy.
Louisa także była zniewolona przez wampira, walczyła z tym, choć nie zawsze było tak łatwo i przyjemnie jakby mogło się wydawać.
- Chcesz coś do picia? Gorzej z jedzeniem, jest tylko stołówka.
Nie miała nawet gdzie przechowywać żywność, a i tak najczęściej jadała w szkolnej stołówce. Teraz... nie musiała już jadać w ogóle.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Louisy Empty Re: Pokój Louisy

Pisanie by Gość Nie Kwi 21, 2013 12:16 am

Kot nie widział zagrożenia ze strony swojej pani, pomimo jej dużej zmiany w wyglądzie i zapachu. Rozpoznawał ją i nie bał prosić o pieszczoty. James obserwował zwierzaka, po czym spojrzał na Louisę. Nadal była przekonana że ten coś głupiego odwali. Nie oddała mu broni i o nią nie prosił. Miał jeszcze w torbie noże, także pociąć się również można. Niby przeszło mu to przez myśl, ale nie okazywał tego w żaden sposób. Bo jeszcze go przywiąże i nici z jakiegokolwiek planu samobójczego.
- Nie przejmuj się mną. Jak będę głodny to zjem coś na mieście. - Zapewnił by nie musiała się przejmować jego ludzkim głodem. Dobrze wiedział, że ona teraz nic ludzkiego jeść nie musi, a tylko popijać krew, która lepiej złagodzi jej głód.
Wstał po chwili i podszedł do okna, spoglądając na widok placu akademika i otaczającego go krajobrazu. Westchnął cicho, wciąż nie pojmując po co tutaj jest. To nie miejsce dla niego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Louisy Empty Re: Pokój Louisy

Pisanie by Gość Nie Kwi 21, 2013 8:43 pm

Zwierzęta zawsze wyczuwają zagrożenie. Może kot Louisy wyczuwał w niej jeszcze człowieka, co prawda nie w pełni, ale zawsze lepsze to, niż całkowita utrata człowieczeństwa, o które walczyła z każdą minutą. Nawet nie wiedziała, że Yuki zdobyła już krew jej pana, a więc pojawiła się mała szans odwampirzenia dziewczyny. Bez wahania przyjęłaby taki podarunek od szlachetnej i zaczęłaby ją chyba wielbić, oczywiście w granicach rozsądku.
Owszem, była o tym przekonana. Znała to uczucie, także kilka razy rozmyślała nad próbą samobójczą, ale wreszcie porzuciła ten głupi pomysł. Nie zamierzała także pozwolić na tak beznadziejnie głupie rozwiązanie Jamsowi, który jak tylko posmakuje chwili wolności, pozbawi się życia. Wiadomo, że był na usługach wampira i nie wiadomo, kiedy jego pan poprosi o rzecz niemożliwą. A właściwie to rozkaże. Łowcy powinni uważnie przebadać Jamesa, może udało by im się znaleźć jakieś rozwiązanie?
- Zapomnij... Masz ode... mnie szlaban.... Przykuję Cię... do siebie i nie... opuścisz terenu... Akademi.
Powiedziała pół żartem, pół serio. Oczywiście nie zamierzała wypuścić Jamesa na miasto. Już by nie wrócił. Chciała mu ufać, ale nie dawał jej ku temu żadnej możliwości.
- Na pewno... masz gdzieś... jakieś kaj...danki, nie?
Spojrzała na niego, zaśmiawszy się, choć szybko spoważniała. Z chęcią by się przespała. Może sen przyspieszyłby regenerację ran, ale jeśli zaśnie, kto wie co odwali James. Musiała czuwać, mimo że powieki stawały się coraz cięższe.
- Teraz... nienawidzę jeszcze... bardziej... krwiopijców... Gdy walczyłam... z Testamentem... o przetrwanie... włączył się... u mnie instynkt mor...dercy... Chciałam go... zabić... Zabić ich wszystkich... Zabić każdego... O niczym... innym nie myślałam...
Stwierdziła posępnie, zastanawiając się czy takie odczucia mają wszystkie wampiry czy tylko te przemienione, jak ona, w bestie.
- Oni są... urodzonymi... drapieżnikami...
Nie mówiła "my", wciąż pozostawała w niej ludzka cząstka, która nie godziła się na to wszystko. W dodatku oboje mieli tego samego wroga.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Louisy Empty Re: Pokój Louisy

Pisanie by Gość Nie Kwi 21, 2013 9:05 pm

Właśnie tego się mógł obawiać, że Samuru w jakimś momencie zarzuci mu jakiś chory rozkaz, którego i tak nie zamierzałby wypełnić. Wolał nawet nie myśleć, co gorszego może mu on narzucić. Ewentualnie mógł go wykorzystywać jako szpiega. Dać mu możliwość normalnego funkcjonowania i życia, ale któregoś dnia znów dopadnie i przesłucha. Dla niego lepsza będzie śmierć albo dosłowne odizolowanie się od Stowarzyszenia Łowców. Im mniej teraz będzie wiedział o działaniach Marcusa, tym lepiej.
Spojrzał na Louisę, która męczyła się z mówieniem niepotrzebnie. Ale też miała dziwne poczucie humoru. W tak beznadziejnej dla nich sytuacji. Sprawiła że pojawił się mu lekki uśmiech na twarzy.
- Mam, ale ci nie dam. - Chodziło o kajdanki. Przy sobie nie miał, ale w torbie w ekwipunku na pewno leżały. Nie wspomniał o miejscu gdzie ma je schowane, bo po co? Jeszcze zrealizuje ona swój plan.
Podszedł do niej i usiadł obok. Objął i przytulił. Zauważył u niej to zmęczenie i dobrze będzie jak się prześpi.
- Nic już nie mów. Oszczędzaj głos. Może połóż się i prześpij. Dobrze Ci to zrobi, co? - Zaproponował ze spokojem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Louisy Empty Re: Pokój Louisy

Pisanie by Gość Sro Kwi 24, 2013 7:24 pm

Jeśli Samuru rzuci jakimś rozkazem, w którym będzie musiał zabić dowódcę albo głównego, uzdolnionego medyka, za co to czego się dopuścili na jego ojczulka, zapewne poradzą sobie jakoś, aby na ten czas unieszkodliwić Jamesa. Zakuć, związać albo wsadzić na krótki czas za kraty. Wiadomo, że nikt nie pozbywa się ze swoich szeregów dobrego łowcę i kumpla, na którego można zawsze liczyć w trudnych sytuacjach, więc Louisa miała nadzieję, że Marcus okaże na tyle łaskawy, że nie wyda na nich wyroku śmierci. Choć o siebie faktycznie powinna się bać, wiedziała jak dowódca nienawidził wampirów całym sercem i wątpiła, aby cokolwiek się zmieniło albo zrobił dla niej jakiś wyjątek. Temu wolała nie robić wokół siebie zamieszania, zaszyć się gdzieś w swoich czterech ścianach i planować to w jaki sposób dopaść Ringo, żeby oddał jej swoją krew.
Po co mieli dołować siebie jeszcze bardziej, skoro mogli jakoś przerwać te nieustające falę nieszczęść, która naprawdę ostatnimi czasy się jedynie zwiększała. Może miała nad sobą jakąś dziwną klątwę, która nie da jej spokoju póki nie umrze na amen?
Zmarszczyła zabawnie nosek, kiedy stwierdził, że nie odda jej swoich kajdanek. Chyba zrobi mu rewizję i porządnie go przeszuka, tak dla bezpieczeństwa. Kto wie, co jeszcze ostrego bądź niebezpiecznego miał w torbach? Wiedziała, że był dobrym nożownikiem, więc na pewno gdzieś posiadał swój komplet noży.
Kiedy usiadł obok niej, zaczęła go przeszukiwać, chcąc znaleźć kajdanki. Ale jak się szybko okazało, nie miał ich przy sobie.
- Ach... a już myślałam... że masz... je gdzieś... tutaj...
I skończyła swoją rewizję, zabierając od niego ruchliwe łapki. Gdy ją przytulił, dziwnie się czuła, a raczej martwiła się, że James odczuwał nie mały dyskomfort, przytulając do siebie... trupa.
- Nie... musisz.. tego robić...
Oczywiście chodziło jej o to jego poświęcenie do przytulenia jej. Ba, nawet trochę się od niego odsunęła, nie całkowicie, ale na tyle, by nie czuł całkowicie chłodu bijącego od jej ciała. Nie było już cieplutkie i miękkie. Czasami miała wrażenie, że jest jak zombie. Chodzi, żyje, ale na dobrą sprawę jest martwa i pragnie tylko jednego. Krwi.
Przyznać musiała, że tęskniła za swoim człowieczeństwem, kiedy czuła to ciepło i żywy zapach od Jamesa. Czuła się bezpieczna, siedząc tak oboje, na jej łóżku, jakby nic z tych strasznych rzeczy, jakie im się przydarzyły, nie miały nigdy miejsca.
Przymknęła oczy i nie wiedziała nawet w którym momencie zasnęła. Była naprawdę zmęczona. Choć wciąż czuwała, żeby James przypadkiem nie odwalił jakiejś głupoty. Choć czy to wygra z jej zmęczeniem?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Louisy Empty Re: Pokój Louisy

Pisanie by Gość Sro Kwi 24, 2013 9:29 pm

Nie miał nic do ukrycia w swoich kieszeniach. Nie zdążył niczego do nich schować. To co miał wcześniej, zostało mu odebrane. Część jego rzeczy miały wampiry, a broń Louisa. Jednakże bezbronny dosłownie nie był. Jak dobrze dziewczyna pamiętała, jest on nożownikiem, także w torbie na pewno znajdzie komplet a nawet dwa komplety noży. Dał się przeszukać i uśmiechnął na zawód wampirzycy, że nie znalazła w jego kieszeniach kajdanek.
Wtem chciał ją przytulić, ale ona o dziwo odsuwała się od niego. Nie dał za wygraną i nie dał jej trzymać od siebie dystansu.
- Nie obawiaj się. Nie przeszkadza mi to "kim" jesteś. - Zapewnił by nie przejmowała się reakcją obu organizmów. Miał na sobie ubranie, więc zimno jej ciała mu nic nie zrobi. Musiała mu w którymś momencie ulec, bo zauważył jak zamknęła oczy i zasnęła mu w ramionach. Sen dobrze jej zrobi. Siedział tak z nią w swoich ramionach patrząc jak śpi. Westchnął cicho i ułożył ją w wygodnej pozycji przykrywając znalezionym kocem. Dosięgnął swojej torby i przesunął się na stronę przeciwnej ściany. Co prawda nie widziało mu się tu siedzieć, ale dla niej będzie musiał to zrobić. Siadł sobie pod ścianą i zaczął grzebać w torbie odnajdując swój ekwipunek w którym znajdowały się kajdanki a po nim jeden zestaw noży. Odszukał także specjalny pokrowiec na nie, do umocowania na udach czy przy pasie i żebrach. Zaczął je przekładać aż na jeden z nich spojrzał dość uważniej. To jego ostrze zaczynało kusić do zrobienia głupstwa. Jednak jeżeli przetnie żyły, Louisa może się obudzić przez wyczucie zapachu krwi. Westchnął i powrócił do dalszego składania, niespodziewanie zaś skaleczył się w palec przez co zaczął przeklinać w myślach. Skaleczenie było akurat na zewnętrznej stronie lewej dłoni. Nie za głębokie, ale takie że kropelka krwi się jednak pojawiła.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Louisy Empty Re: Pokój Louisy

Pisanie by Yuki Wto Kwi 30, 2013 6:55 am

Yuki po opuszczeniu Azela spod szkolnych schodów niewiele myśląc udała się prosto w stronę akademików, gdzie powinna znajdować się wraz z Jamesem, a przynajmniej taką miała nadzieje. W końcu poniekąd za nią odpowiadała, pozwoliła jej na opuszczenie terenu akademii, choć nie powinna tego robić, podobnie jak nie powinna się zgadzać na to, by zjawiał się tu James, który nie był ani uczniem, ani nauczycielem. Kierowała się jednak tym co uważała za słuszne, a teraz gdy zdobyła to co zdobyć chciała, musiała dziewczynę o tym zawiadomić. To z pewnością ją ucieszy.
Tak więc, gdy tylko dotarła pod właściwe drzwi, a znalezienie pokoju należącego do dziewczyny nie było takie łatwe, szczególnie, że nie bardzo orientowała się w rozkładzie akademiku, zapukała lekko w drewno i naciskając klamkę uchyliła drzwi. Zerknęła do środka, od razu dostrzegając dość nietypowy widok, ale który mógłby jednocześnie rozczulić każdego. No cóż, od razu wiedziała, że są tu oboje, zapachy rozpoznawała.
- Witajcie. Mogę?
Musiała się zapytać z grzeczności, ale naprawdę była szczęśliwa, że miała tak dobrą wiadomość do przekazania. Nie wątpiła w to, iż Lou wpadnie w szał szczęścia, gdyż już wcześniej straciła nadzieje na powrót do normalnej formy, a Yuki przynosiła dobrą nowinę. Ale to za chwile, niech oboje nieco się otrząsną z nagłego pojawienia się Yuki w drzwiach pokoju. Rzecz jasna wyczuła lekkie zapach krwi, ale miała nadzieje, że to nic wielkiego.
Yuki

Yuki

Krew : Szlachetna
Zawód : Lekarz
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa Vergil
Moce : Władza nad wodą, telepatia, telekineza, leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t164-yuki https://vampireknight.forumpl.net/t214-yuki

Powrót do góry Go down

Pokój Louisy Empty Re: Pokój Louisy

Pisanie by Gość Wto Kwi 30, 2013 8:33 am

Louisa przeszukiwała kieszenie łowcy, jednak nic nie znalazła. Oczywiście podobało jej się to, kiedy zaczęła go obmacywać, wodząc dłońmi niemalże po całym jego ciele, ale wreszcie zabrała swoje dłonie. Jako wampirzyca budziła w sobie wiele nowych emocji, inne znowu były intensywniejsze niż u człowieka. To zapewne byłaby jedyna rzecz za jaką będzie tęskniła będąc krwiopijcą.
Nie skomentowała już jego słów. Pozwoliła się przytulić. Powinna siebie zaakceptować, skoro James nie miał z tym żadnych problemów, jednak nie potrafiła. Nie umiała sobie wybaczyć tego, że nie była w stanie powiedzieć "nie" i uległa rozkazowi swojego pana. Jako wampirzyca miała wielu ludzi na sumieniu, choć momentami zastanawiała się czy posiadała w ogóle takie sumienie. Temu chciała zabić tę część siebie, wydalić ją ze swojego ciała i umysłu. Zapomnieć.
Poddała się póki co woli Jamesa. Wtuliła w niego i pozwoliła sobie na chwilę drzemki. Potrzebowała tego. Nie wiedziała, w którym momencie łowca wstał, położył ją wygodniej na łóżku i nakrył kocem. Spała jak... zabita. Nie słyszała jak wziął swoją torbę i udał się w drugi koniec pokoju, gdzie przysiadł sobie przy ścianie. Przeglądał zawartość torby, bawiąc się nożami. Wampirzyca wciąż spała, nie unosiła klatki piersiowej, nie musiała przecież oddychać. W tej chwili wyglądała jak trup, choć zdecydowanie bardziej wolałaby przypominać Śpiącą Królewnę.
I nagle coś ją przebudziło. Słodki zapach krwi. Zapach był kuszący. Otworzyła gwałtownie powieki i spojrzała karmazynowymi ślepiami na Jamesa, a potem dopiero na jego ranę. Krew ściekała mu po nadgarstku. Nie ważne że była to powierzchowna rana. Dla niej, dla wampira to wystarczyło. Zerwała się na równe nogi i już w następnej chwili znalazła się przy drzwiach. Spoglądała na mężczyznę jak na zwierzynę. Starała się nie obnażyć kłów i nie warknąć. Wiedziała, że da radę opanować pragnienie. Musiała.
- Zaufałam... Ci. Czemu to... robisz...?
Wysyczała w jego stronę, spoglądając to w jego oczy, to na ranę, to na nóż jaki trzymał w dłoni.
Nie wyczuła zapachu Yuki, która to zapukała po chwili i uchyliła drzwi. Louisa spojrzała na nią i zrobiła miejsce szlachetnej, aby przeszła do wnętrza pokoju.
- Ulecz... go.
Poprosiła ją w miarę ładnie, bo trzeba pamiętać, że wciąż ze sobą walczyła, by nie rzucić się na Jamesa. A im szybciej rana zniknie, tym lepiej dla niej jak i dla Jamesa. Czyżby taki był plan? Zaciął się specjalnie, żeby rzuciła się na niego i zabiła?
- Sądzisz... że byłam zdolna... Cię zabić.
Zarzuciła mu, nawet nie pytając. Nie chciała wysłuchiwać jego tłumaczeń. Spojrzała na niego, po czym opuściła swój pokój i udała się w stronę łazienki. Trzasnęła za sobą drzwiami. Gdy weszła tylko do łazienki, dopadła się do kranu i zaczęła polewać chłodną wodą twarz. Nawet zaczęła pić tę wodę, byle tylko zabić w sobie to pragnienie krwi. Wciąż czuła zapach krwi Jamesa.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Louisy Empty Re: Pokój Louisy

Pisanie by Gość Wto Kwi 30, 2013 7:57 pm

Niestety nawet mała kropelka krwi pobudziła wampirzycę. Spojrzał na Louisę nieco zaskoczony jej nagłym wstaniem z kanapy i stanięciem przy drzwiach. Westchnął, kiedy zadała pytanie.
- Tylko się skaleczyłem. Mała nieuwaga. - Wytłumaczył się krótko i czy ona to zrozumie i przyjmie do wiadomości, nie wiedział. Mogła myśleć co chciała. Ale tym samym nie chciał by cierpiała i jeszcze z jego powodu się zamartwiała. Wyjął chusteczkę i owinął sobie ranę, wycierając także nóż i składając go na miejsce W między czasie do pomieszczenia wpuszczona została Yuki a Louisa po wydaniu poleceń opuściła pokój udając gdzie indziej. Tego już James nie wiedział. Westchnął ponownie i podniósł się z podłogi.
- Nic mi nie jest. To tylko skaleczenie. O co chodzi? - Od razu zastrzegł by Yuki nie musiała interweniować i marnować swojej mocy na zwykłe małe ranki. Przy okazji spytał w jakiej sprawie do nich przyszła.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Louisy Empty Re: Pokój Louisy

Pisanie by Yuki Wto Kwi 30, 2013 8:33 pm

Jak widać Lousa zareagowała dość nerwowo na zapach krwi Jamesa, choć rana, której się nabawił nie była jakaś duża, czy groźna, w sumie zwykłe skaleczenie. Z drugiej jednak strony nie ma się co dziwić takie, a nie innej reakcji po młodej wampirzycy. Była przecież poziomem E, a te zazwyczaj nie są w stanie kontrolować swoich popędów i żądzy. Było to bardzo przykre, al na to już nie można było nic poradzić, choć może jednak było można i da się znaleźć dwa rozwiązania. Yuki właśnie znalazła to lepsze i miała zamiar o tym dziewczynę zawiadomić. Wsunęła się cała do pokoju spoglądając to na jedno, to na drugie. Trochę nerwowa atmosfera się zrobiła, ale nie ma o czym mówić, zaraz to się zmieni. Uśmiechnęła się lekko.
- Spokojnie, bez nerwów. Niedługo wszystko będzie jak wcześniej.
Jej wzrok spoczął na dziewczynie, która jak widać ledwo trzymała się w ryzach by tylko nie zaatakować mężczyzny. To był bardzo przykry widok i było jej strasznie żal dziewczyny. James natomiast powinien bardziej na siebie uważać, a jako łowca powinien wiedzieć o pewnych rzeczach, szczególnie tych związanych z wampirami poziomu E, gdyż te były wyjątkowo wrażliwe, wręcz nadwrażliwe. Zaraz też dziewczyna uciekła z pokoju, a Yuki jedynie co mogła to westchnęła.
- Mam dla Louisy prezent. Zdobyłam krew wampira, który ją przemienił. Zostanie ona przekazana dyrektorowi, a ten już będzie wiedział co ma robić w tym wypadku.
Powiedziała Jamesowi. Powinien wiedzieć co to oznacza. Lou wróci do swojej ludzkiej formy i jest to już pewne. Dziewczyna nie musiała sie o nic martwić, tylko zgłosić się do Kaiena i będzie już po sprawie. Z pewnością ucieszy ją ta wieść, gdy tylko już do nich wróci z łazienki.
Yuki

Yuki

Krew : Szlachetna
Zawód : Lekarz
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa Vergil
Moce : Władza nad wodą, telepatia, telekineza, leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t164-yuki https://vampireknight.forumpl.net/t214-yuki

Powrót do góry Go down

Pokój Louisy Empty Re: Pokój Louisy

Pisanie by Gość Czw Maj 02, 2013 9:01 pm

Miał trochę poczucie winy, że tak nieostrożny był podczas przekładania noży i rozmyślając przy tym o najprostszym sposobie ucieczki. Za późno dotarło do niego, że przez zapach krwi obudził Louisę a ta znów musi zmagać się z głodem.
Wysłuchał szlachetnokrwistej przybierając wyraz twarzy zaskoczenia. Czy on przed chwilą dobrze usłyszał?
- Moment... Zdobyłaś krew szlachetnego wampira? Jak?
No musiał to wiedzieć, dlatego też zapytał nadal nie dowierzając. Podobno to trudne zadanie i przeważnie szlachetni nie planują w większości oddawania swojej krwi. A tu proszę. Widocznie Yuki ma jakieś dobre kontakty albo dar przekonywania, że udało się jej zdobyć coś, co im łowcom tak szybko się nie udaje.
- Louisa! - Krzyknął wołając dziewczynę by tu przybyła. Musi ona to usłyszeć. Ta wieźć odmieni jej zycie i sprawi że znów będzie człowiekiem. Niechże lepiej wraca do pokoju i nie zamyka w łazience.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Louisy Empty Re: Pokój Louisy

Pisanie by Gość Pią Maj 03, 2013 5:11 pm

Louisa nie słuchała już żadnych wymówek czy też tłumaczeń ze strony Jamesa. Nie panowała na swoimi emocjami i często nie kontrolowała swoich nagłych wybuchów i zmian w temperamencie. Jednak zapach krwi pobudził ją na tyle, że omal nie rzuciła się na łowcę. Nie chciała tego, dlatego też z całych sił usiłowała się powstrzymać i jedynym, najlepszym i najskuteczniejszym sposobem, była ucieczka z pokoju. Nie ważne dokąd, byle opuścić pokój, ale nie zrobić nikomu krzywdy. Przecież skończyły się wakacje, a dyrektor znów wznowił zajęcia. Louisa może powinna wrócić do szkoły, kiedy tylko odzyska swoje człowieczeństwo, o ile faktycznie jej się to uda.
Dlatego wybyła do łazienki niczym poparzona. Nie chciała zrobić niczego głupiego. Potrzebowała chwili, żeby się uspokoić. Głębokie wdechy na nic się nie zdadzą, ale był ludzki oddech. Spryskała sobie twarz wodą, czując przyjemny, lekki chłodek. To ją nieznacznie orzeźwiło. A kilka wdechów uspokoiło. Policzyła do dziesięciu i spojrzała w lustro. Nie przypominała już tego monstra, co chwilę temu gdy wybiegła ze swojej sypialni. Nie słyszała wołania Jamesa. Łazienka była poza pokojem i trochę od niego oddalona. A jej słuch nie był przecież tak dobry jak u wampirów, którzy urodzili się po prostu krwiopijcami.
Opuściła więc łazienkę i podpierając się ściany, skierowała w stronę sypialni. Na korytarzu mieszało się wiele zapachów ludzkich, ale nie zwracała na nie uwagi, wyłączyła to i skupiła się na dojściu do swojego pokoju. Dopiero kiedy zbliżała się do pokoju, usłyszała wołanie Jamesa. Westchnęła i weszła do środka. Spojrzała na szlachetną, Jamesa omijała. Uznała, że chciał popełnić samobójstwo, więc póki co była na niego obrażona.
– Wybacz, musiałam się uspokoić. Chciałaś coś?
Skierowała pytanie do blondwłosej, kierując się w stronę komody. Wyjęła z niej swoje pudełeczko z tabletkami krwi, które zaraz poszła sobie zrobić. W sumie zastanawiała się czemu szlachetna tutaj przyszła. Chciała sprawdzić czy z Louisa wszystko w porządku? Póki co tak. Ranami co jakiś czas się zajmowała, zmieniając opatrunki. Nie uciekła także ze szkoły, nie chciała przysporzyć szlachetnej więcej problemów, więc siedziała w szkole, jak ją o to poprosiła Yuki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Louisy Empty Re: Pokój Louisy

Pisanie by Yuki Pią Maj 03, 2013 5:32 pm

Miała zamiar dość szybko zająć się to sprawą, choć naprawdę, ale to naprawdę cieszył ją fakt, iż udało jej się dokonać coś tak dobrego. Oczywiście nie zamierzała mówić jak jej się to udało zrobić, gdyż byłoby to równoznaczne z przyznaniem się, iż oprawce Lou zna dość dobrze, choć czasem nawet znajomość nie wystarcza w tych sprawach. Często bywa, że wampir po przemianie człowieka w brew jego woli, ani myśli o tym by mu zwracać ludzka naturę i w tym przypadku było podobnie, ale jakoś udało jej się przekonać Ringo od oddania krwi. Może miał na to wpływ fakt, iż oboje mieli wziąć wkrótce ślub i wampir zwyczajnie zrobił jej taki mały prezent w końcu ustępując i zgadzając się. Ale nieważne, oni tego wiedzieć nie musieli.
Yuki uśmiechnęła się lekko do Jamesa, którego wieść o zdobyciu krwi poraziła. Widziała wyraz zaskoczenia na jego twarzy i w sumie niczego innego się nie spodziewała w tym momencie. I co ona miała mu teraz odpowiedzieć?
- Nie było to takie łatwe, ale się udało. Lou, będzie mogła wrócić do ludzkiej postaci.
Z oczywistych względów wolała się nie wdawać w szczegóły tego jak jej sie to udało i jakiego używał sposobu, bo sposobu nie było. Zwyczajnie poszła porozmawiać z Ringo i po kilkunastu minutach jakoś go przekonała, albo inaczej, to jemu się znudziło stawianie okoniem i poszedł jej na rękę, by mieć święty spokój. Jakkolwiek by nie było fakt pozostawał faktem - zdobyła jego krew, która była niezbędna do odmienienia Louisy.
Jamest oczywiście zawołał dziewczynę, chcąc by i ona się dowiedziała o tej szczęśliwej nowinie. Jak nic Lou zareaguje podobnie jak łowca. Wampirzyca spojrzała na nią, gdy tylko ta wróciła do pokoju.
- Chciałam cie tylko zawiadomić, że zdobyłam krew wampira, który cie przemienił. Azel przekaże ją dyrektorowi, a ty będziesz mogła wrócić do ludzkiej postaci.
Tak, na jej ustach w tym momencie widniał szeroki, promienny uśmiech gdy to mówiła. Zwyczajnie nie mogła się w tym momencie powstrzymać, gdyż wiedziała jak ważna to była dla niej informacja.
Yuki

Yuki

Krew : Szlachetna
Zawód : Lekarz
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa Vergil
Moce : Władza nad wodą, telepatia, telekineza, leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t164-yuki https://vampireknight.forumpl.net/t214-yuki

Powrót do góry Go down

Pokój Louisy Empty Re: Pokój Louisy

Pisanie by Gość Pią Maj 03, 2013 8:05 pm

Nadal nie mógł uwierzyć, że szlachetnej udało się tak szybko uzyskać krew dla Louisy, by dać jej móc powrócić do człowieczeństwa. Widocznie do tego czasu nie poznał jeszcze wampira o takim sercu, który by się martwił o stan przemienionego człowieka i podjął się udzielenia mu pomocy. A może tu tkwił jakiś spisek? Może wampirzyca chce czegoś od nich zdobywając krew?
Wysłuchał jej i czekał na powrót Louisy. Raz tylko ją zawołał, bowiem drzeć się nie zamierzał. I tak nie powinien tutaj przebywać, a krzyki mogą zbytnio zwracać na siebie uwagę.
Gdy Louisa wróciła, Yuki osobiście przedstawiła jej cel swojego przybycia. James w tym czasie przyglądał się uważnie wampirzycy, jakby doszukiwał czegoś niepokojącego.
- Powiedz... Chcesz czegoś w zamian za krew? Wydaje mi się być dziwne że tak szybko ją zdobyłaś. Musi być więc coś, czego chcesz od nas, czy raczej od niej w zamian.
Zerknął na Louise, co by wiedziała że o nią chodzi. Mówił poważnie i tak samo też przyglądał się szlachetnokrwistej. Aż trudno było uwierzyć, że w świecie krwiopijców znajdzie się taki zupełnie inny.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Louisy Empty Re: Pokój Louisy

Pisanie by Gość Nie Maj 05, 2013 10:16 am

A Louisa nie zamierzała o nic pytać. Cieszyć się będzie z samego faktu odzyskania człowieczeństwa, nie zależni od tego, jakie środki zostały ku temu użyte. Nie wnikała w to, bo wiedziała, że odebranie szlachetnemu coś, co należy do niego samego nie jest prostym zadaniem. I w takich chwilach nie pozostawało nic innego jak okazanie wdzięczności. Zapewne gdyby Louisa dowiedziała się, że Yuki jest narzeczoną Ringo, straciłaby do niej zaufanie i sympatię, która przecież zbudowała się na niełatwej drodze. Lepiej więc pozostawić ten fakt w tajemnicy. A przecież nie był on potrzebny do niczyjego szczęścia.
Louisa wreszcie trafiła do swojego pokoju, przyglądając się wampirzycy. Yuki była jedyną z tej rasy, którą była w stanie polubić, zaakceptować jak i obdarzyć szacunkiem. Wiadomo, nie raz jej pomogła i zawdzięczała jej życie, a teraz na dodatek mogła z łatwością wrócić do swojej ludzkiej postaci. Nie będzie tęskniła za bycie wampirem. Nic dobrego jej nie spotkało jako wampir. To, że szybciej się regenerowała czy też była w stanie walczyć z Testamentem, nie zmieni jej zdania. I tak postanowiła wyjechać do Francji, do ojca i spędzić tam kilka lat na treningu. A kiedy wróci… zapuszkuje Testamenta. Taki cel sobie wybrała i będzie się go trzymała. Był jej wrogiem numer jeden, drugie miejsce zajmował Ringo, a trzecie Samuru. A lista wciąż rosła, przy czym przeciwnicy do łatwych nie należeli.
Gdy tylko szlachetna powiedziała, że zdobyła krew wampira, który ją przemienił, Louisa z zaskoczenia wypuściła z dłoni szklankę, w której chwilę temu rozpuściła tabletki krwi. Zamurowało ją i wcale nie kryła swojego zaskoczenia. Już w następnej sekundzie stała przy szlachetnej, a właściwie to rzuciła jej się na szyję z tej radości. Nie zamierzała jej atakować, po prostu przytuliła się do niej, skacząc jak dziecko z radości. Jak wspominałam, nie umiała jeszcze panować nad swoimi emocjami, które jako wampirzyca odczuwała intensywniej, niż jako człowiek.
– Tak się cieszę!
I nie zamierzała wypytywać Yuki o sposób, w jaki tego dokonała. To i tak był cud, więc niczego więcej już nie chciała. Zaraz spojrzała w stronę Jamesa, puszczając ze swoich żelaznych objęć wampirzycę.
– To już moja sprawa, James. Jeśli Yuki będzie chciała czegoś w zamian, otrzyma to.
Odpowiedziała mu, odwróciwszy od niego wzrok. Nadal była na niego obrażona, więc nie potrzebowała, aby ten ingerował w dług, jaki Louisa miała u Yuki. Poradzi sobie sama. Na co jej wsparcie od kogoś, kto planuje siebie zabić? Od trupa raczej za wiele wymagać nie można. Kochała go, ale nie mogła patrzeć jak ten się poddaje i zamierza odebrać sobie życie. Bo przecież do tego zmierzał, szczególnie gdy przeciął sobie skórę w jej towrzystwie, jakby wręz oczekiwał tego, że zaraz się na niego rzuci i pozbawi życia, czego przecież tak bardzo pragnął.
– Powiedz mi tylko, co teraz mam z tym zrobić?
Nie wiedziała przecież co dalej. Nie wiedziała, do kogo się z tym zgłosić. A chciała wrócić do swojej poprzedniej formy jak najszybciej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Louisy Empty Re: Pokój Louisy

Pisanie by Yuki Nie Maj 05, 2013 10:43 am

Domyślała się, że reakcja dziewczyny może być bardzo gwałtowna, ale nie m w tym nic dziwnego. Yuki wiedziała jaka Lou była nieszczęśliwa z powodu swojej przemiany, wiedziała przecież jak bardzo nienawidziła ona wampirów i nawet sama szlachetna odczuła to na swojej skórze, gdyż dziewczyna dała jej nieźle popalić na początku ich znajomości. Teraz jednak było widać w niej wiele zmian. Z nadpobudliwej, narwanej dziewczyny, ze skłonnością do agresji, stała się bardziej wyciszona, rzecz jasna wpływ na to miały przeżycia, które odcisnęły się na niej silnym piętnem. Tak więc Yuki cieszyła się, że choć w ten sposób pomoże jej wrócić do normalności.
Gdy Lou upuściła szklankę powodowana szokiem, a następnie rzuciła się na Yuki ściskając ją, wampirzyca sama była zaskoczona. Objęła dziewczynę, uśmiechając się trochę niepewnie, z wyraźnym zakłopotaniem, ale niewątpliwie również się cieszyła. Gdy wreszcie dziewczyna się choć nieco uspokoiła i Yuki była w stanie odsunąć się od skaczącej ze szczęścia Lou, blondynka spojrzała na Jamesa. Nic dziwnego, że zadał takie, a nie inne pytanie. Zazwyczaj większość ludzi ma bardzo mieszane uczucia względem wampira, który robi dobry uczynek, gdyż zaraz w jego mniemaniu musi kryć się jakiś podstęp, coś, co mogłoby ostudzić zapał radości. Ludzie, zwłaszcza łowcy byli bardzo nieufni.
- Niczego nie chce w zamian. Po prostu nie mogłam tak stać i patrzeć na to to się dzieje.
Odpowiedziała całkiem szczerze i zgodnie z prawdą. Ostatnio w akademii nie działo się najlepiej i coraz więcej uczniów albo ginęło, albo traciło swoją ludzką formę. Yuki chciała te proporcje bardziej wyrównać i naprawić to, co z pewnością zniszczył jej nieszczęsny narzeczony.
- Z czym Lou? Z krwią? Jak mówiłam, została ona przekazana dyrektorowi, a ten jest w stanie przywrócić ci ludzką naturę. W tym celu będziesz więc musiała się do niego udać.
Uśmiechnęła się lekko do dziewczyny, która była teraz naprawdę radosna i szczęśliwa, ale i lekko zdezorientowana. Nie ma się co dziwić w tym wypadku. Pozostało jej tylko udanie się do dyrektora Crossa i nic ponad to.
- Na mnie już pora. Trzymajcie się i nigdy nie traćcie nadziei.
Po raz ostatni na nich spojrzała i ostatecznie opuściła pokój, musząc udać się w swoją stronę i pozałatwiać jeszcze kilka innych niecierpiących zwłok spraw.

z/t
Yuki

Yuki

Krew : Szlachetna
Zawód : Lekarz
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa Vergil
Moce : Władza nad wodą, telepatia, telekineza, leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t164-yuki https://vampireknight.forumpl.net/t214-yuki

Powrót do góry Go down

Pokój Louisy Empty Re: Pokój Louisy

Pisanie by Gość Nie Maj 05, 2013 9:08 pm

Takiego wypływu radości ze strony Louisy jeszcze nie widział. Ale widocznie wierzyła iż szlachetna zdobyła dla niej krew i przekazała dyrektorowi. Stał już w milczeniu przyglądając się owej scenie. Zauważył iż ta nadal jest na niego obrażona. Więc po cholerę on tu jeszcze jest? Louisa stawiła sprawę tak, że jego nie powinno to interesować. Jeżeli przyjdzie dziewczynie dać coś w zamian, to zrobi to. Yuki jednak zapewniła, że niczego od nich a tym bardziej od Louisy nie chce. Nie był do końca przekonany, ale skinął głową w zrozumieniu. Niech tak więc będzie.
- Nie tracić nadziei... - Powtórzył, kiedy Sharp opuściła pokój. Bardziej te słowa skierował do siebie. Zerknął na Louisę a później na swoją torbę. Podszedł do niej i zapiął oraz schował to co już wyjmował. Wziął ją w dłoń i spojrzał na ukochaną.
- Nie mam tu nic do roboty. Obecna sytuacja nas tylko rozdziela. Zobaczymy się jak będziesz odwampirzona.
Po tych słowach skierował się do wyjścia i opuścił pokój. Również zastanawiało go skąd Yuki wie o zdolnościach Crossa. Wampirom on takich rzeczy nie zdradza. A może jakiś łowca ją w takie sprawy wtajemniczył?


[z/t - jeśli Louisa go nie powstrzyma]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Louisy Empty Re: Pokój Louisy

Pisanie by Gość Wto Maj 14, 2013 9:14 am

Yuki zdobyła krew, ale najwyraźniej bardzo się spieszyłą, skoro już musiała wychodzić. Louisa wcale jej nie zatrzymywała. Już była wdzięczna, więc nie chciała dodatkowo wszystkiego komplikować. Obserwowała jedynie jak wampirzyca opuszcza pokój, a sama Louisa pozostała sam na sam z Jamesem. Obecnie była na niego zła, a że nie umiała radzić sobie z gniewiem, ponieważ w tej skórze wszystkie emocje były znacznie bardziej rozwinięte. Zresztą musiała niedługo udać się do dyrektora, odnośnie tej krwi jaką Yuki dla niej zdobyła. Może to wstyd, ale musiała przyznać przed samą sobą, że teraz to stało się dla niej piorytetem. Skoro James wolał się zabić, w dodatku wykorzystując do tego Louisę...
Rozdziela? Spojrzała na niego marszcząc brwi. A czy oni kiedykolwiek byli razem? Na dobrą sprawę łowca zawsze unikał tego tematu jak ognia. Nic więc dziwnego, że Louisa nie odczuwała tego jako bycie z nim w jakimś związku. Choć przyznać musiała, że w obecnej sytuacji wszystko się komplikowało. Jak i sam łowca przyznał, że z nią jednak ciężko przetrwać.
- A ponoć nie przeszkadza Ci to, czym jestem. Zobaczymy się, o ile nie targniesz na swoje życie, które tak desperacko pragniesz sobie odebrać. Nie takiego Cię poznałam. Uważałam Cię za dumnego łowcę, który nie da sobie rządzić własnym życiem przez jakiegoś... wampira.
Chciał odejść, to mu na to pozwoliła. Nie zamierzała go zatrzymywać, jeśli taka była jego decyzja. Musiał sam sobie to wszystko przemyśleć i podjąć odpowiednią decyzję. Odprowadziła go smutnym wzrokiem, zastanawiając się czy jeszcze się zobaczą. I czy właśnie nie popełnia błędu, żeby go zatrzymać... Ale był przecież dorosły i powienien zastanowić się nad tym, co właśnie zamierzał zrobić.
Wampirzyca sama niedługo opuściła pokój, udając się do dyrktora. Niech to wszystko się już skończy, bo sama miała dość tych nagłych wybóch gniewu, nad którym nie umiała panować.

[zt]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Louisy Empty Re: Pokój Louisy

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach