Akcja Ratunkowa

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Akcja Ratunkowa - Page 3 Empty Re: Akcja Ratunkowa

Pisanie by Ryuuki Pią Sie 14, 2015 10:37 pm

Ostatnie co pamiętał to pył w który zmienił się szlachetny, tych którzy biegli w jego stronę już nie zauważył bo nie zdążyli. Za to wampir który zużył zbyt dużo siły upadł na ziemię niczym szmaciana lalka. Nie czuł nic, nic nie słyszał, ani nie widział, nie wiedział wiec jak bardzo dziewczyny rozpaczały na kupką popiołu która, rzekomo była Renem.
Wampir leżał tak jak przeniosła go Cherry pod ścianą nieprzytomny i bezbronny. Dobrze, ze nie został, żaden przeciwnik, bo byłby teraz najłatwiejszą zdobyczą. Jednak krew szlachetnego w nim teraz pomagała wampirowi zaleczyć rany, zaleczyć potłuczenia i usunąć resztki toksyn z ciała, choć trwało to długo. A w tym samym czasie dziewczyny obie teraz zwampirzone siedziały tuląc się nawzajem i patrząc na nieprzytomnego. Jednak nie mógł tu leżeć przecież w nieskończoność. W końcu zebrał na tyle sił by się ocknąć, otworzył oczy i przyglądał się chwilę wszystkiemu, próbując zrozumieć sytuację. W końcu kiedy do niego wszystko dotarło spojrzał na dziewczyny ze smutkiem i chciał coś powiedzieć, lecz jego usta zdołały tylko ułożyć się jakby chciał wymówić imię ukochanej. Powoli lecz uparcie próbował się podnieść, w momencie kiedy mu się udało próbował podejść do dziewczyn, choć przypominało to raczej próbę chodzenia małego dziecka, a nie dorosłego wampira, ostatnie metry pokonał na czworaka u usiadł po drugiej stronie kupki popiołu. Spojrzał na nią i przymknął oczy, wyglądał jakby płakał, choć łzy nie skapywały, nie było ich, tak jak u kota, wampir był stary i jego oczy już nie wytwarzały ludzkich łez. Jednak nawet po nim było widać, że nie obeszło go to od tak, może był przeklętą bestią, ale miał uczucia, choć na co dzień trzymał je na wodzy, dziś było ich zbyt wiele, zbyt dużo, nawet on w końcu stracił chęć by ukrywać je, szczególnie te tutaj. Czuł, że zawiódł, że przybył za późno, że jeszcze był za słaby.
Spojrzał znów na dziewczyny, z niejakim wstydem i zażenowaniem własną osobą.
-Wybaczcie... Ja... nie dałem rady was ochronić... nadal... jestem za słaby.
Spojrzał w ziemię nie chcąc patrzeć im w oczy, zawiódł sam siebie. Był zbyt pewny siebie, być może jedyne co pozwoliło mu teraz wyglądać to te silne uczucie nienawiści i upartość osła, lecz nie było w tym nic szlachetnego, w każdym razie on to tak czuł. A czuł się brudnym potworem, co niewiele odbiegało od stanu fizycznego, był teraz cały we krwi i pyle martwych wampirów, w podartych łachach i ogólnie bardziej przypominał szaleńca, niż tego ułożonego mężczyznę którego poznała Cherry niedawno.
Ryuuki

Ryuuki

Krew : Dawny Wampir
Zawód : Dziennikarz, Nieoficjalnie- Naukowiec
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Ktoś chętny służyć?


https://vampireknight.forumpl.net/t1673-kagetsu#35067 https://vampireknight.forumpl.net/t1725-kagetsu

Powrót do góry Go down

Akcja Ratunkowa - Page 3 Empty Re: Akcja Ratunkowa

Pisanie by Gość Sob Sie 15, 2015 6:19 pm

Siedziała pod ścianą obejmując siostrę, która na nadal popłakiwała z powodu śmierci Rena. Sama nie powstrzymała się od łez, tak bardzo ją wszystko bolało i to uczucie bezsilności jej nie opuszczało. Jeśli było coś czego nienawidziła na świecie to dwie rzeczy: płaczu Angel i swojej bezsilności. Na to pierwsze miała jeszcze sposób więc zaczęła się kołysać z młodą cicho nucąc łagodną melodię. To jedyne co pamiętała z dzieciństwa kiedy jeszcze żyła mama. Właśnie ta melodia była lekarstwem na gorsze dni, na zdarte kolana i koszmary, które prześladują każde dziecko. Kiedy Angel zawitała do tego świata, Cherry zawsze śpiewała tą samą melodię dziewczynce. To była melodia ich mamy, kobiety która kochała dziewczynki ponad wszystko. Melodia która potrafiła ukoić każdy ból w mniejszym bądź większym stopniu. Nic innego nie wydobywało się z jej ust poza tym łagodnym i tak delikatnym, melodyjnym odgłosem. Angel powoli robiła się senna, była przecież zmęczona i wylała morze łez a teraz słysząc głos siostry, wtuliła się mocniej w jej ciało powoli pozwalając sobie na zapadnięcie w błogi sen. Mimo tego wisienka nie przestawała śpiewać, chcąc także ukoić swoje cierpienie. Melodii nie przerwało nawet przebudzenie kruka który usilnie próbował resztkami sił się podnieść i podpełznąć jak najbliżej sióstr Stark. Widząc jego starania łzy cisnęły się do oczek jeszcze bardziej, już nie było widać w nich pięknego jasnego złotego koloru. Były prawie tak czerwone jak oczy mężczyzny który własne życie ryzykował aby je chronić. Ślady starań jakie włożył w to wszystko oblegały całe jego ciało. Poszarpane ciuchy, zaschnięta miejscami krew i prochy poległych pobratymców. Zrobił tak wiele dla niej i serce jej pękało od środka na myśl że mógł zginąć przez nią. "Wplątałam go w to wszystko bez zastanowienia.. to była moja walka.. to był mój obowiązek.. nie jego.. jak mogłam być taka bezduszna i lekkomyślna.." podobne myśli krążyły jej po głowie gdy ten był już przy niej. Jego słowa sprawiły że podkuliła nogi bardziej pod siebie, nadal śpiewając. Nie wiedziała ile minęło czasu od momentu zakończenia walki do tej chwili. Ale wystarczająco aby mogła przemyśleć wszystko co jej powiedział o wampirach. Szlachetnego już nie było wśród nich, więc szans na odmienienie Angel nie było. Sama również już nigdy nie ujrzy promieni słońca, już nigdy nie nacieszy oczek pięknym porankiem. Trawa nigdy nie będzie taka jaskrawa.. a piach na plaży tak białawy. Przyjemne ciepełko jakie okalało jej skórę wiosną i latem bezpowrotnie się rozpłynęło. Serce biło tak mocno że aż bolało na te wszystkie myśli. "Teraz jestem istotą mroku.. jestem jedną z nich.. w wiecznej otchłani bezkresnej ciemności.." na tą myśl zaprzestała śpiewu zaciskając oczy i zęby, chlipnęła cichuteńko czując jak świeże łzy spływają jej po policzkach. Angel spała w jej ramionach więc wolną dłonią otarła łzy z oczek. Ujęła siostrę delikatnie i oparła śpiącą nastolatkę o ścianę. Po czym powoli na kolanach podeszła do Kagetsu i dłonią dotknęła jego policzka, unosząc jego głowę delikatnie tak aby spojrzał na jej twarz. Patrzyła na niego tymi czerwonymi, wampirzymi oczami nie kryjąc bólu jaki czuła w tej chwili. Rozchyliła delikatnie usta ukazując bezwiednie kiełki, wargi zadrżały jakby chciała coś powiedzieć.
- ja.. ja przepraszam Cię Kagetsu.. to.. to moja wina.. moja głupota i arogancja do tego doprowadziły.. byłam egoistką że cię w to wplątałam nie zastanawiając się nad tym jakie niebezpieczeństwo czyha w murach tej posiadłości.. wybacz że narażałam twoje życie.. - to mówiąc nagle rzuciła mu się w ramiona obejmując go mocno. Wtuliła twarz w jego tors mocząc jego ubranie świeżymi łzami.
- ryzykowałeś tak wiele.. dla mnie.. nie czuj się winny.. zabiłeś go.. już nigdy nie skrzywdzi nas.. jesteś.. jestem bohaterem.. - kontynuowała nadal się tuląc do niego. Nie obchodziło ją to jak wyglądał teraz, dla niej nie był potworem. Był kimś wyjątkowym i nigdy nie zapomni tego co dla niej zrobił. Jak wiele ryzykował dla obcej kobiety która kiedyś była jego ochroniarzem. Niestety głód, który czuła od dłuższego czasu, nad którym co raz trudniej było jej panować sprawił że jej ciało zaczęło całe drżeć. Ruchy klatki piersiowej przyspieszyły znacznie i oddech stał się bardzo płytki. Zacisnęła dłonie na koszuli na jego plecach.
- jaa.. jaaa.. - zaczęła łamanym głosem, krew chodź była zaschnięta to potęgowała uczucie głodu a że Kage był w niej prawie że skąpany to przytulając się do niego sama zaczęła sobie szkodzić. Uniosła powoli główkę do jego szyi rozdziawiając usta i wysuwając kły z sykiem. Chciała się wgryźć tak bardzo i tak głęboko żeby tylko ugasić to przeklęte uczucie w przełyku. Jednak zapach mężczyzny do którego się tuliła był równie intensywny. Nim zatopiła ostre wampirze kły w jego bladej szyj ocknęła się z transu. Zdając sobie nagle sprawę z tego co chciała zrobić oderwała się od niego jak poparzona. Uderzyła plecami o ścianę zasłaniając usta obiema dłońmi, cała drżała a jej oczka na powrót zaczęły napełniać się łzami.
- przepraszam.. ja.. ja nie chciałam.. ja.. - nie wiedziała co ma powiedzieć. Wstydziła się tego co chciała zrobić. Spuściła głowę zawstydzona próbą odebrania mu krwi. Skuliła się jak małe osierocone dziecko, które straciło wszystko w jednej chwili. Może to miał być początek nowego życia ale z drugiej strony, nikt jej nie spytał czy chciała zaczynać od nowa. Jej życie jej się podobało takim jakie było. Może była słabym i kruchym człowiekiem. Może czas był przeciwko niej, powoli acz skutecznie odbierając jej młodość i urodę. Może nie potrafiła się regenerować po ciężkich ranach jak wampiry i może nie miała jakiś super mocy do dyspozycji. Ale nie zamieniłaby swojego obecnego życia za żadne skarby świata, gdyby tylko miała taki wybór. Ale to zostało jej brutalnie odebrane przez szlachetnego.
- podziwiam cię Kagetsu.. za to kim jesteś i jaki jesteś.. cieszę się że miałam okazję cię poznać.. otworzyłeś mi oczy na świat.. twoja znajomość wiele dla mnie znaczy.. na prawdę wiele.. - zaczęła drżącym głosem. Powoli uniosła zapłakane oczka wlepiając je w twarz wampira na nowo. Znalazła w sobie odrobinę odwagi, która przyćmiła ten wstyd który czuła przed nim próbę ugryzienia go.
- szczerze.. to polubiłam towarzystwo wampirów dzięki Tobie Kagetsu.. ale.. nigdy nie chciałam się stać jednym z nich.. - mówiła szczerze. Nie chciała udawać przed nim że wszystko jest w porządku.
- już nic nie da się zrobić.. sam mówiłeś że potrzeba jest jego krew.. ale.. Suboshi nie żyje.. a jego prochy nas nie odmienią.. - wyszeptała z żalem w głosie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Akcja Ratunkowa - Page 3 Empty Re: Akcja Ratunkowa

Pisanie by Ryuuki Sob Sie 15, 2015 9:47 pm

Widział jak dziewczyna się trudzi, jak męczy się z tymi wszystkimi przeżyciami, z tym wszystkim na raz. Westchnął ciężko kiedy podeszła do niego i podniosła jego głowę to co mówiła, słuchał tego uważnie i kiedy się wtuliła przytulił ją mocno, być może tak jak nie mógł tego zrobić kiedy była człowiekiem, miał w końcu jako wampir w sobie mnóstwo mocy nawet osłabiony, ludzkiej Cherry nie mógłby tak mocno objąć by nie sprawić jej bólu i nie połamać przy okazji kilku kości.
Spojrzał na nią szczerze.
-Nie czuję się bohaterem kiedy dałem temu dupkowi zrobić ci coś takiego. Nie taka osoba zwie się bohaterem, ja jestem tylko głupim wampirem który nienawidzi własnego gatunku za to, że pozwala sobie na coś takiego, przez zwykły kaprys. Zwykły ze mnie idiota.
Odpowiedział głosem bardzo na niego cichym, ze nawet mając wampirzy słuch dziewczyna musiała się przysłuchać. Poczuł na swojej szyi jej oddech i już myślał, ze go ugryzie, ale jednak nie odskoczyła od niego niczym oparzona przepraszając, a on uśmiechnął się tylko smutno.
-Nie musisz mnie przepraszać, czy człowiek przeprasza chleb za to, ze go zjada? Czujesz ode mnie krew, a to w końcu jedzenie dla wampira jak chleb dla człowieka. Nie przepraszaj więc za głód, za te przekleństwo które posiadamy w zamian za siłę większą niż ludzka.
Trochę jakby ją zbeształ, bo w końcu jej obrona staremu drapieżnikowi wydała się bez sensu, wiedział w końcu doskonale czym jest wampirzy głód.
-Teraz przynajmniej wiesz jak to jest, ja muszę zaspokajać tylko ten głód, nie czuję głodu na ludzkie jedzenie, to mnie nie zaspokoi jak ciebie zaspokajało. Wygodnym musi być zrobić sobie kromkę zamiast żebrania o krew od ludzi, ja jestem lekarzem, więc mam do niej dostęp, lecz wielu innych zamiast pić z woreczka od krwiodawców woli zabijać ludzi, traktują ich jak zabawki, tak jak ten śmieć potraktował ciebie.
Spojrzał gdzieś w bok zastanawiając się co właściwie teraz powinien zrobić, nie mogli tutaj zostać długo, bo dla nikogo to nie było dobre, tylko ich nastrój pogłębiał się w coraz gorszym nastroju.
Wampir wysłuchał słów dziewczyny i pokręcił przecząco głową.
-Mylisz się. On już jest martwy, lecz ... w tym szale wypiłem jego krew, ona jest teraz we mnie, ja jestem teraz twoim antidotum. Jeśli wypijesz moją krew teraz przemiana dojdzie do końca, będziesz pełnym wampirem. Możesz też poszukać kogoś kto wie jak odmienić z pomocą mojej krwi przemianę, skoro tak bardzo chcesz być człowiekiem... w końcu... kto by chciał być potworem takim jak ja. Żyjącym wieki, bez słońca, z głodem krwi na karku...
"... i tak bardzo samotnym." Tego ostatniego nie umiał wypowiedzieć, lecz takie właśnie dla niego było bycie upiorem nocy, nie miał nikogo i nigdy nie spodziewał się, że będzie kogoś mieć. A teraz z jakiegoś powodu choć była koło niego jedyna osoba do której poczuł choć chęć sympatii, nie chciała podzielać jego losu, powiedziała to tak w prost, że wampir nawet nie miał sumienia by ją okłamać i nie powiedzieć jej prawdy, z resztą, wiedział, że gdyby to zrobił ona w końcu poznałaby prawdę i znienawidziła go. A tego najmniej chciał. Usiadł tyłem do niej by nie musiała patrzeć na jego gębę wykrzywioną w grymasie irytacji i żalu. Przecież mógł się tego spodziewać, który człowiek chciałby takiego losu, nawet gdyby go kochała, nie miał prawa od niej oczekiwać takiego oddania by z nim została w tej potwornej powłoce.
-W Akademii Cross'a musisz pójść do medyka, ta kobieta zna się na ludziach i wampirach, dyrektor był łowcą, więc na pewno ona ma z nimi jakieś powiązania, może uda im się, naprawić to co ja schrzaniłem.
Dodał na koniec bezbarwnym głosem, właściwie to jeśli Cherry wróci do ludzkiej postaci nic się nie zmieni, wszystko będzie w porządku, prawda? A on po prostu pójdzie sobie, dalej robiąc swoje. Utonie w swoich szalonych pomysłach by zobaczyć choć raz zachód słońca i nie spłonąć przy tym.
Ryuuki

Ryuuki

Krew : Dawny Wampir
Zawód : Dziennikarz, Nieoficjalnie- Naukowiec
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Ktoś chętny służyć?


https://vampireknight.forumpl.net/t1673-kagetsu#35067 https://vampireknight.forumpl.net/t1725-kagetsu

Powrót do góry Go down

Akcja Ratunkowa - Page 3 Empty Re: Akcja Ratunkowa

Pisanie by Gość Nie Sie 16, 2015 4:10 pm

W ciężkich chwilach emocje zawsze biorą górę. Cherry została przemieniona tak jak jej siostrzyczka. Ren umarł a Suboshi już nikomu nie zaszkodzi. Niestety świat jest pełen takich jak on, bezmyślnych i podłych gadów, którzy chcą tylko zaszkodzić. Siostry długo płakały nad prochami Rena, ale żadne łzy nie wskrzeszą biednego wampira, który poświęcił się by pomóc Cherry. Kochał ją? Prawdopodobnie, jednak nigdy tego nie okazał. Suboshi by go srogo ukarał. W końcu Wiśnia zajęła się Kage, który nadal był w świecie żywych, przeniosła go pod ścianę i ponownie usiadła. Wzięła Anagel na kolana i zaczęła usypiać siostrę kołysanką z dzieciństwa. Mała usnęła. Wykazała się odwagą, ale w końcu to jeszcze dziecko.
Kage w końcu się wybudził, zapach jego krwi był kuszący dla wampirzej części Wiśni. Kobieta jednak oparła się pokusie. Może i lepiej? W krwi Kruka krążyło osocze Suboshiego, wystarczyło kilka łyków by przemiana Cherry dobiegła końca i nie byłoby dla niej odwrotu. A tak to ma jeszcze szansę stać się na nowo człowiekiem... W każdym razie to nie jest ostatnia przygoda naszych bohaterów.


Drżę, kiedy myślę o Twych mocnych dłoniach obejmujących kruche szkło.. Od Twego ciała cień pada na wszystkie moje sny i świt krwawi codziennie zabitą nadzieją...



Kolejność: Cherry ---> Kage


info:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Akcja Ratunkowa - Page 3 Empty Re: Akcja Ratunkowa

Pisanie by Gość Nie Sie 16, 2015 11:55 pm

Słysząc nagle że Kage jest jej antidotum serce jej stanęło a spojrzenie utkwiło w nim. Oczy się powiększyły, usta rozchyliły. Zadrżała na tą wieść, jeszcze miała powrót. Mogła stać się na powrót człowiekiem, znowu ujrzeć wschód i zachód słońca. Powoli się zbliżyła do niego wysuwając w jego stronę dłoń gdy się odwrócił do niej nagle plecami.
- na.. naprawdę ? Pomógłbyś mi.. stać się człowiekiem.. na.. naprawdę.. zrobiłbyś to dla mnie.. ? - zaczęła szeptać nie wierząc w to co właśnie mówił. Już prawie dotknęła jego ramienia gdy usłyszała przykre słowa wydobywające się z jego ust. Dłoń zadrżała, jak mógł myśleć o sobie takie straszne rzeczy, owszem wiedziała że jest pełno ludzi, którzy bali się, gardzili i tępili takich jak on. Tylko dlatego że byli inni, uzależnieni od ludzkiej krwi. Spuściła główkę w dół smutniejąc nagle. Był dla niej taki dobry, pomógł jej w tej trudnej sytuacji, próbował bronić przed złem, wspierał ją gdy traciła zmysły w obawie o siostrę. Mało tego rozegrał walkę na śmierć i życie z szlachetnym który chciał ją skrzywdzić a teraz obiecał pomóc jej zwrócić ludzką formę. I nic za to nawet nie chciał, żadnych pieniędzy, żadnej przysługi, nawet jej krwi. Zrobiło jej się głupio słysząc o żebraniu o posokę. Czy tak wygląda życie tych biednych nieszczęśników ? To takie smutne, takie bolesne. Ale współczucie ustąpiło gniewu, który równomiernie narastał w kobiecie. W końcu dotknęła jego ramienia i zacisnęła dłoń na nim modniej. Po czym szarpnęła nim mocniej w swoją stronę. I wymierzyła mu siarczysty policzek ze łzami w oczach.
- NIGDY.. NIGDY TAK O SOBIE NIE MÓW... NIE JESTEŚ  POTWOREM... NIE JESTEŚ.. !!!! - warknęła na niego tak jak nigdy nie miała okazji jeszcze.
- JA... ja nigdy nie widziałam w tobie potwora.. kiedy mi się przyznałeś że jesteś wampirem.. nie uciekłam.. nie boję się być z tobą sam na sam w ciasnej budce.. nie boję się być blisko Ciebie... bo czuję że nie jesteś zły.. ! - mówiła stanowczym głosem, nie przejmowała się czy siostra się obudzi czy nie. Musiała mu w końcu uświadomić to czego sam nie potrafił dostrzec. Ujęła dłonią jego policzek i obróciła w swoją stronę bez ostrzeżenia przywierając ustami do jego ust. Pocałunek był stanowczy ale krótki i z zaskoczenia. Po czym oderwała się od niego i opierając swoje czółko o jego spojrzała głęboko w jego oczy.
- potwór nie zasłużyłby na pocałunek.. Ty tak Kage.. za to kim jesteś.. jaki jesteś i za to co dla mnie zrobiłeś.. dziękuję Ci.. - wyszeptała cichuteńko owiewając jego usta gorącym oddechem i po chwili odsunęła się uśmiechając się do niego czule. Podeszła do Angel budząc ją, jeśli te wrzaski jej jeszcze nie wybudziły.
- chodźmy stąd.. nie chcę tu być ani chwili dłużej.. - to mówiąc wzięła jeszcze w dłoń garść prochów po Renie.
- chodź Ren.. znam miejsce, które by ci się spodobało.. - wyszeptała z żalem i spojrzała na Kagetsu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Akcja Ratunkowa - Page 3 Empty Re: Akcja Ratunkowa

Pisanie by Ryuuki Pon Sie 17, 2015 12:24 am

westchnął ciężko kiedy się tak dopytywała, szczerze to miał ochotę ją zostawić taką jaka teraz była, by została z nim, by musiała zostać. Jednak ona nie chciała i temu się nie mógł sprzeciwić, była uparta i ta nadzieja w jej głosie, nie mógł już odmówić, za późno. Odwróciła go nagle i uderzyła, mona teraz była więc i wampir tym razem odczuł to zupełnie inaczej niż kiedy uderzał go człowiek, zabolało, lecz jedyne co zrobił to zamknął oczy słuchając jej krzyków, lecz z każdą chwilą i jego usta wykrzywiły się w wyrazie niezadowolenia. Kiedy je otworzył wyglądały jak u węża zwężając się z pionowe szparki, ona go pocałowała tak jakby chciała go utwierdzić w swoich słowach, lecz on po tym wszystkim nie potrafił jej zaufać i przyjąć jej słów jako możliwą prawdę, a przede wszystkim nie ufał sobie, złapał ją za rękę i warknął
-Nic o mnie nie wiesz!! mówisz, ze teraz jestem bohaterem? Nie!! nie jestem, jestem bestią która ma dwieście lat i zabiła więcej ludzi niż ty spotkałaś w swoim życiu. Nie jestem lepszy od tych których właśnie zabiłem. Jestem potworem który cię zapragnął i tylko dlatego cię chroni. Ale ty nawet teraz nie należysz do mnie, nadal możesz być człowiekiem i tylko tego pragniesz w tej chwili! więc dam ci to, bo tylko to ci mogę dać, ale nie mów, że jestem dobry, nie oczekuj tego po mnie!!
Nie podnosił głosu za nadto, lecz jego ton był przeszywający i mało przyjemny, mimo szczerości, był też pełen nienawiści do własnej natury. Odwrócił od niej wzrok i ruszył w stronę wyjścia, teraz już bez większych problemów łapiąc pion, jednak nadal kalecząc krok, choć może to bardziej wina zamyślenia niż ran. Poczekał aż Cherry pomoże się wybudzić siostrze i spojrzał tylko smutno kiedy zabrała garsteczkę popiołu, ona była dziwna, ta dziewczyna, nie taka jak te które znał, one by czegoś takiego nie zrobiły. Była dziwna i chyba dlatego tak bardzo wampirowi zaczęło na niej zależeć, kiedy spojrzała na niego znów uciekł wzrokiem, nie powinien się przywiązywać, ona nie należała do niego, tak teraz uważał, choć wcześniej tak szaleńczo walczył o nią, to widział, że są jakby z dwóch różnych światów. Mimo to mieli żyć na jednym świecie. Musiał je teraz odprowadzić w bezpieczne miejsce. dopiero potem wróci do siebie, do swojej rzeczywistości.

{no to chyba zt całość?}
Ryuuki

Ryuuki

Krew : Dawny Wampir
Zawód : Dziennikarz, Nieoficjalnie- Naukowiec
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Ktoś chętny służyć?


https://vampireknight.forumpl.net/t1673-kagetsu#35067 https://vampireknight.forumpl.net/t1725-kagetsu

Powrót do góry Go down

Akcja Ratunkowa - Page 3 Empty Re: Akcja Ratunkowa

Pisanie by Gość Pon Sie 17, 2015 10:13 am

PODSUMOWANIE EVENTU

Kage:
Dzięki krwi szlachetnego wszystkie twoje rany zagoiły się bez śladu. Nie licząc śladu dłoni wampirzycy, została po niej ciemno-różowa blizna, która na każdy dotyk reaguje przesadnym bodźcem. Trucizna zafiksowała receptory pod skórą powodując ich nadwrażliwość. Zgodziłeś się pomóc Cherry w jej wtórnej przemianie w człowieka, nawet jeśli twoje serce nakazywało co innego.

Cherry:
Cała ta burda nie skończyła się dla ciebie dobrze. zostałaś przemieniona a te kilka łyków krwi Rena nie pomogły regeneracji na tyle byś była cała. Twoje żebra są obite i masz kilka zgniecionych mięśni co szczególnie nie ułatwia poruszanie się. Straciłaś przyjaciela, jednak na szczęście twoja siostra jest cała i zdrowa. Możesz śmiało stworzyć NPC (wampir krwi D z mocą podnoszenia temperatury materii poprzez dotyk). Jesteś jeszcze młodym wampirem więc nie do końca kontrolujesz swój głód. Miej to proszę na uwadze w przyszłej grze fabularnej.

Za zaangażowanie w event i ogólną wysoką jakość odpisów każdemu z was przydzielam 7pkt
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Akcja Ratunkowa - Page 3 Empty Re: Akcja Ratunkowa

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach