Kawiarnia "Śmietankowo"

Strona 5 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 5 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Pon Paź 28, 2013 3:40 pm

Spojrzała na niego z rozbawionym wzrokiem. Taka reakcja wampira na krew nie była nowością. Wcale nie miała zamiaru zjadać tego dzieciaka, najchętniej to wtedy wystawiła by go za drzwi aby nie słyszeć jego rozpaczy na temat zranionego palca, na jej szczęście wyszedł on sam, a raczej został wyprowadzony przez swoją matkę czy też innego opiekuna.
- Zamierzasz mnie pilnować? Proszę bardzo, ale wątpię abym na tym straciła. Pilnuj swojej buzi, bo jeszcze ktoś ci ją poharata, jak będziesz wtrącał nos w nieswoje sprawy.
Miała być dla niego miała, ale zaczynała się przez niego irytować. Dużo chciał wiedzieć, a ona nie zamierzała mu wszystkiego wyjawiać, zawsze może też nieco zmienić fakty dla swojej korzyści. Informacji było o niej niewiele, gdyż nie należała do znanych istot. Nie pochodziła też z jakiegoś wielkiego rodu.
- Zmieniam szkołę, bo zazwyczaj nie zatrzymuje się długo w mieście. W ogóle to co ci do tego? Moja sprawa z kogo piję. Chcesz się zgłosić na ochotnika jako deser do kawy?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 5 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Pon Paź 28, 2013 5:00 pm

Spojrzał na paznokcie był trochę podirytowany tym co mówiła i jaki ton miała w stosunku do niego. Ale chyba ma przed sobą dziecko które opowieści o łowach wampirów zna tylko z plotek w szkole.
-Pilnować? z jakiej okazji? po prostu, w tym mieście ma być spokój, choć go nie ma.
Mówić to on czasami nie potrafił, ale to chyba nic dziwnego u człowieka, którego predyspozycje są ściśle umysłowa a nie humanistyczne. Ale cóż, widać, że trafiły się 2 osoby o równie ciętym języku. Szczerze? nie bał się jej.
-A może chcesz potem zgłosić się na ochotnika do wypróbowania nowej sali tortur w oświacie jak tylko kogoś tkniesz na moich oczach?
Nie miał miał szacunku do krwiopijców, nie że rasista, po prostu, nie lubił ich zbytnio i tyle. Uśmiechnął się do niej szyderczo kiedy to Jarvis zdobył o niej wszystkie informacje, które mógł posiadać, chociaż może kłamać to jednak inwigilacja państwa w obywateli jest zbyt duża aby jakiś szczegół został pominięty, no cóż, ona ma do tego dostęp.
-Wiem o tobie więcej niż sobie zdajesz, kiełku.
Czemu tak mówił do wampirów, nikt tego nie wie, czy ją prowokował? Pewnie podświadomie, czekał na jej ruch, czy okaże się zbyt głupia aby go zaatakować czy może pójdzie sobie. A zresztą, niech się dzieje wola pańska.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 5 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Pon Paź 28, 2013 5:38 pm

Spokój w mieście? Szczególnie w takim gdzie jest grono wampirów? Świetny tekst na pierwszego kwietnia. Uśmiechnęła się kpiąco do niego. Ona lubiła ludzi, ale nie każdych. Nie przepadała za łowcami. Jeszcze nie natrafiła na takiego, który nie byłby uprzedzonych do wampirów. Nowa sala tortur w oświacie? W sumie dziwiła się temu, że skoro burmistrzem jest wampir to mógł rozkazać aby siedzibę łowców zburzono. Niektórym na pewno żyło by się o wiele lepiej.
- Mogę wypróbować ją na tobie.
Rozmawiając nie zauważyła nawet, że kelnerka przygląda się im z lekkim zdziwienie. Najwyraźniej nie byli uważni i coś usłyszała. Meli spojrzała na nią, na co ta zaczęła polerować talerzyk, który trzymała w ręce. Wampirzyca powróciła do Shadow'a. Nie szczególnie przejęła się tym, że ktoś mógł ich podsłuchać.
- Wiesz o mnie więcej, tak? Skoro jesteś taki mądry, to może udzieliłbyś mi kilka informacji na mój temat? Możliwe dowiem się czegoś ciekawego? Przecież nie chcemy aby były jakieś nieścisłości - ostatnie zdanie wypowiedziała z nutą drwiny.
Była ciekawa z jakiego źródła wie o niej. Nie rozmawiają z sobą długo i nie przypominała sobie aby udzielała mu wykładu o sobie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 5 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Pon Paź 28, 2013 7:03 pm

Zaśmiał się przy tym jak powiedziała na nim, oświat wyburzona? Kiedy, jakoś nie widział tego jak odwiedzał ją żeby się zarejestrować w tym okręgu. Ale cóż, nie zdradzajmy bo może wampiry myślą, zeszliśmy do podziemia a taka naprawdę walczymy kiedy tylko nadejdzie na to odpowiednia okazja.
-Nie szczerz kiełków na to na co Ci nie wolno.
Uśmiechnął się ironicznie do niej, domyślał się, że ludzie tutaj mogą ich słyszeć, ale miał to po prostu gdzieś. Jedynie włamie się tam gdzie trzeba i spreparuje informacje, tak on działał. Spoglądał na nią jak, na ewentualnego wroga, chociaż się nie zapowiadało. A nawet, niech wywołuje swoje omamy jakby mogła, jednak niech pamięta on ma jakby to powiedzieć, trzecie oko. Chciał byś trochę złośliwym.
-Jak się czułaś jak twoi rodzicie Cię porzucili? hmm.? Dalej ich szukasz? swojej rodziny?
Powiedział to trochę niegrzecznym tonem, może i igrał z ogniem, jedynie się sparzy, nic więcej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 5 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Wto Paź 29, 2013 6:25 pm

Nie miała zamiaru się go słuchać, więc uśmiechnęła się pokazując swoje biała, długie i ostre kły, które tylko czekały na to aby wbić się w czyjąś gładką skórę. Choćby się starała to nie umiała dostrzec w tym łowcy niczego co mogło by skłonić ją do zmiany jego oceny. Westchnęła i rozejrzała się wokół siebie. Teraz nawet nie próbowała rozmawiać cicho. Przez to, że było ich słychać, zebrani czekali tylko na rozwinięcie akcji, jakby nie mieli nic ciekawszego do robienia. Słysząc jego następną wypowiedź, chwyciła z stojący nieopodal kieliszek i rzuciła nim koło ucha łowcy. Naczynie poleciało na ścianę i rozbiło się.
- Nic ci do tego. Nie masz prawa, grzebać w rzeczach, które ciebie nie dotyczą. Jesteś zwykłą kanalią. Nie masz własnego życia, że musisz grzebać w cudzym? Skąd masz takie informacje?! - warknęła.
Nikt nie miał prawa wiedzieć takich rzeczy o niej tym bardziej, że nikomu się nie spowiadała z swojej przeszłości. Nie przepadała za tematem swojej rodziny, szczególnie wtedy, gdy ktoś niepowołany go poruszał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 5 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Wto Paź 29, 2013 9:34 pm

Oho zaczęło robić się gorąca, ale z tym kieliszkiem mogła uważać, zrobiła by osobie trzeciej krzywdę i co? I nic, zrobił unik a kieliszek rozbił się o ścianę, trochę poddenerwowana obsługę. Przyszła jakaś Pani, pewnie menedżer. Spojrzał Shad na niego, wyjął portfel i wręczył jej 100$, pokryje koszty i zostanie w kasie. Widząc, że robi się gorąco, zbytnio wyboru nie miał, wstał. Położył na blat dość sporą sumkę. Podszedł do niej i szepną do ucha.
-Mówiłem, wiem wszystko, nie doceniaj technologi.
Wyszedł kierując się do swojego samochodu, miał jakieś sprawy do załatwienia na mieście, więc zwłoka nie miała prawa być. Wsiadł do samochodu i z piskiem opon odjechał w siną dal.

[Z/t]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 5 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Sro Paź 30, 2013 5:31 pm

Miała dość tego łowcy tym bardziej, że był w posiadaniu informacji, których nikomu nie wyjawiała. Nie zareagowała, kiedy ten wybył z lokalu. Sama zamierzała iść skąd, ponieważ nie miała już co tutaj robić. Dopiła swoją kawę, po czym wstała i skierowała się w stronę kelnerki. Nie zatrzymała się będąc przy niej tylko ścisnęła ją za ramię i kazała iść za sobą ta nie zaprotestowała, najwidoczniej nie wiedziała czy ma usłyszaną rozmowę potraktować poważnie czy też nie. Jak tylko znalazła się na zapleczu, zakneblowała dziewczynę i wbiła swoje kły w szyję. Po wypiciu wystarczającej ilości krwi wyszła z kawiarni, zostawiając nieznajomą. Wiedziała, że ktoś ją tam znajdzie więc nie zamartwiła się nią tym bardziej, że zostawiła ją żywą. Niewielki ubytek krwi nie powinien wyrządzić szkód. Musiała jakoś odreagować złość. Gdyby Shadow nie wystawiał na wierzch tych informacji, nie musiała by robić użytku z kelnerki. Skierowała swoje kroki w nieznanym kierunku licząc, że natrafi na miejsce godne uwagi. Wyciągnęła odtwarzacz MP3 oraz słuchawki, które wsadziła do uszów. Włączyła radio i zaczęła słuchać muzyki odcinając się od innych dźwięków.

z.t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 5 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Wto Lip 22, 2014 1:25 pm

Nie wiedziała dlaczego przyprowadziła Damiena właśnie tutaj. To było pierwsze miejsce jakie przyszło jej do głowy. Mieli tu naprawdę dobre ciastka, według niej najlepsze w mieście. Może właśnie dlatego? W każdym razie puściła chłopca przodem, co dla ludzi wokół mogłoby się wydawać dziwne. Kobieta przepuszczająca mężczyznę w drzwiach! Ale dla niej Damien był dzieckiem. Co z tego, że to przyszła głowa rodu Kuroaishita? Dla niej był dzieckiem i koniec.
- Mają tu najlepsze ciastka w mieście.
Powiedziała do niego cicho kiedy podprowadziła ich do wolnego stolika. Przyglądała się wampirowi z zainteresowaniem. Nie, nie była nim zainteresowana jak kobieta mężczyzną, nic z tych rzeczy. Ba, tych rzeczy właśnie miała dość na jakiś czas. Nigdy nie widziała jego twarzy, teraz miała okazję ją zobaczyć.
Oczywiście, zanim znaleźli siew kawiarni napisała krótką wiadomość do Samuru. Niech wie, że jego syn nie włóczy się z byle kim po mieście. Nie... Zabrzmiało to tak jakby była kimś ważnym dla tej rodziny. Może... Niech wie, że jego syn nie włóczy się z nikim obcym. Tak, przecież w zamku mniej więcej wszyscy się znali. A przynajmniej z widzenia. Z Czystą Słodyczą nie wpadnie w złe towarzystwo. Najwyżej nauczy się uczuć, ale i to jest bardzo wątpliwe. No, w każdym razie napisała do ojca wampira i siedząc przy stole dostała wiadomość od Samuru.
- Damien, ale ojciec mówi, że masz zakaz na słodycze.
Powiedziała gapiąc sie w ekran telefonu. Starała się nadać swojemu głosu ostrzegawczy ton. Kuroaishita, czy nie, przyszła głowa rodu, czy boczna gałąź, Samuru powiedział, że nie i trzeba go szanować. W ogóle, to Sunako była służką Barabala, nie jego. Niech chłopak pamięta, że nie będzie na każde jego skinienie. No, chyba, że jej pan tak sobie zażyczy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 5 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Pią Lip 25, 2014 10:22 am

Szedł za Sunako w milczeniu. Nie wiedział o czym ma z nią rozmawiać, ani nie miał na to najmniejszej ochoty. Chciał po prostu zjeść coś słodkiego, złamać zakaz i spróbować to, czego nigdy nie mógł. Co z tego, że jego organizm źle znosi słodycze? I że już kręciło go w żołądku przez zjedzenie małej czekoladki. Wstrzymywał się przed zwymiotowaniem, aż w końcu odpuścił.... do czasu oczywiście.
Wszedł piewrszy do kawiarenki, rozglądając się po siedzących ludziach. Nie było ich tutaj za wielu. Zaledwie młoda para i jakaś kobieta z książką w ręku. No tak, późna pora. Damien wszedł głębiej, zajmując od razu krzesło przy stoliku w kącie. Nie miał też pojęcia o powiadomieniu ojca. Dopiero po czasie dostał taką informację. Zmarszczył brwi, patrząc karcąco na wampirzycę.
- Nie prosiłem Cię żebyś powiadomiła ojca o mojej chęci na słodycze.
Warknął, czując nagle zaś narastające mdłości. Zasłonił usta dłonią, biorąc szybko wdech. Dopiero jak się uspokoił, mógł coś dodać.
- Chcę zimnej wody i coś dobrego. Mówiłaś o ciastkach? Chcę jedno.
Posłucha? Bo przecież Damien jest taki poważny, ale i obolały. Czekoladka niemiłosiernie dawała o sobie znać, lecz mimo to chciał bardzo spróbować czegoś, co nigdy nie było mu wolno. A Sunako do takich testów się nadaje, serio.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 5 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Sro Lip 30, 2014 8:08 pm

Nie wiedziała dokładnie o czym ma rozmawiać z synem Samuru. Byli wampirami, mieszkali razem w jednym zamku, a ona była służką jego pradziadka. W dodatku widziała małego Damienia. I... na tym koniec. No, może jeszcze oboje kochali słodycze. Szkoda tylko, że chłopakowi one szkodziły. Naprawdę była zawiedziona, bo miała nadzieję, że będzie jedyną osobą, dla której będzie mogła piec ciasteczka, albo ciasta, a tutaj się okazuje, że Damien nie może jeść słodyczy.
Westchnęła cichutko przyglądając mu się. Był na nią zły, że powiedziała Samuru, gdzie są? Ale ona nie chciała żeby był na nią zły. Było jej przykro z tego powodu. Chciała dobrze, a wiadomo jak wyszło. Ledwo się powstrzymała przed tym, żeby znowu wybuchnąć płaczem. Wciąż miała przed oczami Ringo, który się na nią rzucił i wykorzystał w tak okropny sposób. Jeszcze długo będzie to wspominać i cierpieć przez to. Żałowała, że umie walczyć. Ale może Damien się nią zajmie i jej wszystko pokaże?
Widziała, że jest mu niedobrze. Biedny... To straszna tragedia nie móc zjeść słodyczy, pomyślała przyglądając mu się z troską w oczach. Dalej chciała zobaczyć całą jego twarz. Jak to kobieta, była po prostu ciekawa. Zresztą, w dzieciństwie młody Kuroaishita nosił maskę, więc z pewnością coś pod nią musiał ukrywać. To, co teraz chowa pod długimi włosami.
- Gdyby nie to, że słodycze mają zły wpływ na Twoje zdrowie, miałabym gdzieś co mówi Twój ojciec i Ci je po prostu dała, Damien.
Odpowiedziała cicho spuszczając głowę. Siedziała naprzeciwko niego i gapiła się na koronki od swojej sukienki. Nie miała odwagi spojrzeć mu w oczy. Czuła się jak zdrajca, choć wiedziała, że nie zrobiła nic złego. W dodatku chłopak wyglądał na chorego. To znaczy tak, jakby miał zaraz zwymiotować. No tak, przecież chciał.
Wstała i przyniosła mu szklankę wody. Nie była może zbyt zimna, ale kiedy nikt nie patrzył pochyliła się nad nim i używając swojej mocy znacznie obniżyła jej temperaturę. Nie zamroziła jej, choć mogła, bo kilka razy już jej się zdarzyło, że chciała coś schłodzić, a to zamroziła. Uznała to więc za swój sukces i nawet uśmiechnęła się do Damiena. No, w końcu nauczyła się kontrolować swoją moc.
Przysunęła krzesło i usiadła tuż obok niego bawiąc się kosmykiem swoich włosów i przyglądała mu się badawczo. Była nim naprawdę zainteresowana. Dawno go nie widziała, był taki malutki kiedy po raz ostatni mogła na niego patrzeć, a potem wyjechała i znów wróciła. A teraz był nastolatkiem, choć wyglądał na o wiele starszego. Dlatego szanowała go jak gdyby był w jej wieku, jednakże wiedziała, że jest młody.
- Dlaczego w dzieciństwie nosiłeś maskę? I dlaczego zakrywasz lewą stronę twarzy włosami?
Zapytała cicho, zaraz jednak jej policzki oblał rumieniec i spuściła głowę.
- Przepraszam... Nie powinnam pytać..
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 5 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Czw Lip 31, 2014 1:30 pm

Faktycznie może powinien być nieco łagodny. Ale też niech bierze pod uwagę Kto wychowuje Damiena i właściwie gdyby nie jego matka Morgana, mógłby być jeszcze gorszy. Ona chociaż wpajała mu jak ma odnosić się do innych, że posiadanie przyjaciół też jest ważne. A przy ojcu miał być Idealną machiną do niszczenia, przy okazji bystrym, silnym psychicznie i perfekcyjnym manipulatorem, za takiego właśnie uważał się Samuru. W gruncie rzeczy Damien słuchał, słuchał co ma do powiedzenia ojciec ale w głębi siebie odczuwał nieposkromione przerażenie, że mimo tak młodego wieku, ojciec wymaga od niego naprawdę zbyt wiele. Dlatego niech Sunako tak szybko się nie zraża do młodego szlachetnego, bo on się dopiero uczy jak ma postępować w życiu i zapewne zasięgnie wiedzy też od Sunako, mimo iż ona może nawet o tym nie wiedzieć. Co do nauki walki, niech zapyta. Damien być może będzie chętny do pomocy. Ale na jakich warunkach, tego nikt nie wie i nie odgadnie.
Niestety chłopak nie może posmakować łakoci i radości dzieciństwa. Kto wie czy i nie ojciec doprowadził do jego uczulenia, zatruwając syna, gdy tylko ten cokolwiek spożył. Wiadomo, jak wpływa chemia na ludzkie dzieci, a co dopiero na wampirze! No i oczywiście nie rozbestwić młodego Kuroiashity. Na tłumaczenia Sunako machnął ręką. Nie ma sensu ciągnąć tematu skoro ona nie wiedziała. W każdym razie ratuje mu tyłek.
- W takim razie chcę tylko tej wody.
Oznajmił, krzywiąc się. Czekolada rozpuszczała się i drażniła wnętrzności wampira i gdyby nie chłodna woda, którą mu dostarczyła Sunako, z całą pewnością nie byłoby ciekawie. Szybko opróżnił szklankę, biorąc głębszy wdech. O niebo lepiej. Przy okazji dostrzegł jak mu się przygląda, przez co zmarszczył nieco brwi. Pytaniem było tylko kwestią czasu, wszakże każdy jest ciekawy tajemnic jakie skrywają inni. Damian jednak nie osiągał się, tylko odgarnął ostrożnie grzywkę, prezentując szarawą skórę, mocno pomarszczoną i łypiące groźnie fioletowe, gadzie ślepie. Defekt genów. Szybko jednak zakrył ową skazę, aby czasem ktoś trzeci nie dopatrzył do jego zdradzonej tajemnicy. Nic nie mówi. Ujął w dłonie szklankę, spuszczając nieco głowę. Nie jest zbyt rozmowną osobą tak jak jego rozmówczyni.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 5 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Czw Lip 31, 2014 5:37 pm

Nie miała mu za złe tego, że tak się zachowuje. Dobrze wiedziała, kto jest jego ojcem, dlatego wcale ją to nie zdziwiło. Ile on właściwie ma lat? Ostatni raz widziała go jako dziecko, a to było tak dawno... Wyglądał na dorosłego, ale wiedziała, że na pewno jeszcze nie jest. Był od niej większy i silniejszy, a pamiętała go jak uczył się pierwszych kroków, czy też sklejać pierwsze zdania. Cóż, kiedyś był jej ulubieńcem. Rzadko widywała dzieci w zamku, ten był wyjątkiem. Ten mały sadysta naprawdę ją oczarował. A teraz był już tak duży. Pierwszy raz od bardzo dawna poczuła się przy nim niewyobrażalnie stara.
Nauczyć się czegoś od Sunako? Jasne, była przecież taka dobra i łagodna. I naiwna. Naiwności akurat niech się od niej nie uczy. Ale kiedy tak na niego patrzyła to zrozumiała, że już dawno stracił dziecięcą naiwność. W dodatku był strasznie poważny. Zmartwiło ją to. Chłopcy, nawet wampiry, w tym wieku powinni się bawić i wygłupiać, a on był taki spokojny. Biedny, co Samuru z nim zrobił?
Widziała, że dzięki szklance wody polepszyło mu się. Przynajmniej tyle mogła dla niego zrobić. Było jej smutno, że nie mógł jeść słodyczy. A może... Jeśli będzie jadł je częściej, to organizm się przyzwyczai? Nie, nie mogła tak ryzykować. Gdyby coś się stało przyszłej głowie jej ukochanego rodu Kuroaishita nie wybaczyłaby sobie tego. I jej pewnie też by tego nie wybaczyli, tego była pewna. Lubiła ich. Nie ważne jak byli okrutni, czy szaleni, naprawdę lubiła cały ten ród.
W jej oczach pojawiły się łzy kiedy odsłonił włosy. Nikt na nich nie patrzył. Kobieta była zajęta swoją jakże interesującą książką o romansie człowieka z wampirem (taa, Sunako zobaczyła tytuł przy wejściu), a młoda zakochana para była zbyt przejęta sobą, by zwracać uwagę na to, co dzieje się dookoła. Kelnerów, ani nikogo z pracowników też nie widziała, siedzieli na zapleczu. Odruchowo wyciągnęła dłoń i pogłaskała Damiena po policzku. Oczywiście po tym, na którym skóra była szara i westchnęła cichutko. Teraz rozumiała dlaczego nosił maskę. Ale nie odrzucało, ani nie brzydziło ją to w żaden sposób. Przeżyła obie wojny, widziała straszniejsze rzeczy. Uśmiechnęła się do niego łagodnie. Wcale nie przeszkadzał jej jego wygląd. Wręcz przeciwnie, wyglądał tak... Nie umiała tego opisać, ale z pewnością w przyszłości dużo kobiet będzie walczyło o jego względy.
Kiedy znów zakrył twarz odnalazła pod stołem jego dłoń i mocno ją uścisnęła na znak, ze wszystko w porządku. Jeśli na to pozwoli, to splecie swoje palce z jego i drugą dłonią będzie gładzić wierzch jego. Nie patrzyła mu w oczy, ani nie mówiła nic. Uznała, że słowa są zbędne. Nie chciała żeby pomyślał, że się nad nim lituje, czy coś. Nagle do głowy wpadł jej pewien pomysł.
- Mam apartament w środku miasta. Służy mi jako moje studio nagraniowe, bo wiesz, jestem muzykiem. Ale oczywiście, pełni też funkcję takiego mojego drugiego domu. Może tam pójdziemy? Oczywiście, jeśli chcesz. A ojciec nie musi o niczym wiedzieć.
Po raz pierwszy od dłuższej chwili spojrzała mu w oczy i się uśmiechnęła. Może naprawdę przy nim zapomni o tym, co zrobił jej Ringo? Przecież już na chwilę zapomniała, oby tak dalej!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 5 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Sob Sie 02, 2014 6:06 am

Niestety wszystkie z biegiem czasu się zmienia i w dodatku ma bardzo ostrego ojca, który usilnie stara się wpłynąć na zachowanie Damiena i jak do tej pory udaje mu się to bez zarzutu. Matka także ma swoje trzy grosze. Do zepsutego charakteru syna dokłada całkiem inne odczucia, uczy go jak ma żyć wśród innych. Czasami oboje rodzice mieszają mu w głowie, a głównie swoimi kłótniami o jego osobę. Więc Damien jest niesamowicie zagubionym chłopcem o poważnym, wręcz dorosłym wyglądzie i raczej nie zazna czegoś takiego jak słodkie i beztroskie dzieciństwo. Sunako może go zrozumieć. Na dziwaczne zachowania rówieśników patrzył z zażenowaniem, choć nie raz im zazdrościł wolności, swobody z jaką mogły się bawić. Damien po prostu nie ma łatwego życia.
Patrzył przed siebie, nie zwracając uwagi na wampirzycę i dopiero jak obnażył się ze swojej brzydoty, ta śmiało dotknęła jego pomarszczonej skóry. Dosłownie aż drgnął! Pierwszy raz ktoś obcy dotykał jego wstrętnej twarzy. Zmarszczył brwi, lecz nie krzyczał, nie wyzywał. Może jej nie wydawał się wcale obrzydliwy? Zresztą, próbowała co uczynić, dotykając jego ciała? Czasami robiła tak matka gdy bywał smutny albo zamknięty w swojej młodzieńczej zadumie. Nieśmiałość spowodowała jeszcze większe zamknięcie w sobie, zaciśnięcie ust i spuszczenie głowy. Cóż, Damien jest w takim wieku, że płeć przeciwna staje się czymś więcej niż tylko płcią. Zaczyna się nią interesować, choć dzieje się to raczej nieświadomie. Instynkt mężczyzny robi swoje.
- Możemy iść.
Wydukał z siebie, nie mogąc spojrzeć na Sunako. I kiedy wstali, Damien oczywiście w drodze do wyjścia odstawił szklaneczkę na blat przy kasie. Nie ma sensu śmiecić, ojciec zawsze mówi, że robienie na siłę komuś na złość wcale nie czyni złym, a żenującym pozerem. Nic na siłę.

zt x2
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 5 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Sob Sie 02, 2014 10:01 pm

Z dotarciem do kawiarni nie mieli żadnych problemów. Może to nie był szczyt marzeń, ale tutaj mogli na spokojnie zjeść jakieś ciacho. Może nawet przy odrobinie szczęścia uda im się zamówić jakiegoś pączka? Wchodząc do środka, Jonathan od razu poczuł woń kawy, która chyba górowała tutaj w karcie dań. Usiadł przy jedynym wolnym stoliku, który stał obok okna. Jak widać nie tylko im zachciało się nagle przekąsić coś słodkiego. Podał Manabi menu.
- Wybierz coś.
Oczywiście chłopak zamierzał zapłacić. Nie miał zamiaru dopuścić do tego, aby dziewczyna musiała płacić za siebie. Taki on dobry, o! Przeglądając spis, wybrał czekoladowe ciastko, oblane karmelową polewą i do tego małą kawę z mlekiem.
- Wybrałaś coś?
Chyba nie będzie się zastanawiała pół dnia? Oby!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 5 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Manabi Sob Sie 02, 2014 11:08 pm

W końcu oboje dostali się do kawiarni. Sama podróż była o wiele łatwiejsza, niż białowłosa przypuszczała. Już z daleka zdołała wyczuć zapach kawy, ciastek a nawet ludzi. Zresztą cóż się dziwiła, była wampirem, a chodzenie do kawiarni dla ludzi jak i wampirów w zasadzie było rzeczą normalną. Kiedy jednak weszli do środka budynku, aż jej się zakręciło w głowie od tego wszystkiego.
W końcu jednak usiedli, a Manabi nie musiała się martwić, że gdzieś Jonathanowi zemdleje po drodze. Mimo, że posiłkiem będzie nic innego jak ciasto, będzie musiało jej to wystarczyć na czas aż wróci do domu.
- To ja może wezmę.. To. - wskazała palcem. Było to ciastko marcepanowo-truskawkowe. Manabi już je kiedyś jadła. A jak jej smakowało! Po prostu zakochała się w tym delikatnym jak piórko ciastku, które przypominało piankę. - A jeśli chodzi o coś do picia.. to może Cappucino. - powiedziała z uśmiechem, spoglądając na towarzysza.
Manabi

Manabi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Albinoska; bunny smile; biała jak mleko skóra.
Zawód : Modelka, prawa ręka Val.
Zajęcia : Brak
Moce : Niewidzialność, Urok, Nocturne.


https://vampireknight.forumpl.net/t1111-mana#15966 https://vampireknight.forumpl.net/t1117-mana#16206

Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 5 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Nie Sie 03, 2014 6:26 am

Trochę minęło od czasu upokorzenia przez Cornelie, a dzięki swojej wampirzej krwi i opiece Hiro, doszedł w miarę szybko do siebie. Lecz zanim wróci do pracy, musi jednak nieco ochłonąć. Zebrać w sobie siłę, żeby ponownie stawić czoła własnym zadaniom. Dlatego udał się na samotny spacer. Nie musiał nosić żadnych czapek, okularów czy Bóg wie co żeby się ukryć. Przechodnie i tak nie mieli wiekszej odwagi zaczepić burmistrza miasta, wszakże nie chodziło tutaj o niego samego, a o Szarych. Patrole kręciły się niemal bez przerwy, szukając odpowiednich celi do złapania i wpakowania do paki. Niemniej jednak Samuru także chciał kogoś poszukać dla siebie dla celów rozrywkowych... choć i tak pierw musi udać się do Klubu i może by tam dotarł, gdyby nie przejście tuż obok kawiarni. Wyczuwał z niej lekki zapach Damiena z tą małą... więc jednak go tutaj zaciągnęła? Zmarszczył brwi na samą myśl o złamaniu zakazu. Wszedł więc do środka aby wypytać o zamówienia dotyczące syna, acz jednak i to się wydłuży. Stojąca przy ladzie parka: człowiek z wampirzycą, zwróciła jego uwagę. Podszedł zatem do nich, zatrzymując wzrok na człowieku. Tak. Nadaje się na sługę, a ta druga małolata na eksperymenty. Słaby wampir. Rzuci się na szlachetnego burmistrza? Wszakże i pracownicy sklepu byli w niemałym szoku i chętnie okazywali przyjęcie zamówienia! Bo przecież mają dobrą okazję do porządnej reklamy kawiarni! W każdym razie nie był zainteresowany swoim zamówieniem, bardziej w oczy rzucił mu się ten młodzieniec ze świeżą krwią.
- Mam interes życia dla Ciebie.
Rozpoczął Samuru, podchodząc bliżej do Johna. Jeśli Manabi się wtrąci, cóż... biada jej. Szlachetny położył dłoń na ramieniu chłopaka i pchnął go lekko w stronę łazienek. Jakieś "ale"? A może sprzeciw? Miłoby było jakby jednak nic nie chciał robić.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 5 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Nie Sie 03, 2014 1:23 pm

Skoro oboje zdecydowali się na co mają ochotę, to mogli złożyć zamówienie. Tak też zrobił Jonathan. Nie zajęło mu to zbyt wiele czasu. Szybko wrócił do stolika z ciastami, kawą i cappuccino. Jeden zestaw dał Manabi. Wreszcie mogli zająć się konsumpcją słodkości. Tyle szczęścia!
- Smacznego.
Wszystko było by pięknie, wspaniale i w ogóle cud, miód i malina, ale ktoś postanowił im przerwać delektowanie się pysznościami. I to kto? Sam burmistrz. Szkoda tylko, że chłopak nie miał o tym zielonego pojęcia. Nie czytywał miejscowych gazet - po prostu było mu szkoda na nie pieniędzy, fajki przecież ważniejsze. Telewizji też nie oglądał. Jak na razie nie odczuwał takiej potrzeby. Jedynie zauważył, że obsługa restauracji zaczęła działać sprawniej. Napiwek od kogoś dostali? Szef podwyżki im obiecał?
- Pan wybaczy, ale interes życia możemy omówić tutaj. Nie mam w zwyczaju rozmawiać w ubikacji.
Po co niby mieli tam iść? Pomóc mu się załatwić albo potrzymać? Dorosły człowiek potrafił takie rzeczy sam, prawda? No chyba, że było to zbyt błahe zajęcie jak dla tak wysoko postanowionej osobistości? Tak czy siak chłopak nie zamierzał iść jak na razie do WC. Żadnej nagłej potrzeby fizjologicznej nie odczuwał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 5 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Manabi Nie Sie 03, 2014 8:00 pm

Wszystko było ładnie pięknie, dopóki do nozdrzy dziewczyny nie doszedł zapach szlachetnego. W pierwszej chwili ją to zaniepokoiło, przez co odruchowo złapała chłopaka za rękę. Oczywiste było, iż szlachetny na odległość wyczuje zapach człowieka. Mimo wszystko, doszła do wniosku, iż chciałaby go chronić.
- Dziękuję. - powiedziała uśmiechając się słodko. Mimo wszystko jej przeczucia się sprawdziły. Osobnik którego wyczuła na odległość przyszedł do nich. Ku jej zdziwieniu, tą też osobą był sam burmistrz miasta. Dziewczyna ścisnęła jeszcze bardziej rękę chłopaka, powoli jedząc swoje zamówienie, jednak jej czujność ani trochę nie spadła. Jej panika o wiele wzrosła, kiedy owy mężczyzna podszedł do ich stolika, a następnie został wyrwany z jej uścisku.
Chciała wyciągnąć rękę żeby go zatrzymać, niestety oboje byli poza jej zasięgiem. Może nie byli jeszcze w łazience, Jonathan sam postawił się burmistrzowi. Jednakże wokół było mnóstwo ludzi. Nie zrobiłby głupstwa na oczach ich wszystkich, prawda?
Manabi

Manabi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Albinoska; bunny smile; biała jak mleko skóra.
Zawód : Modelka, prawa ręka Val.
Zajęcia : Brak
Moce : Niewidzialność, Urok, Nocturne.


https://vampireknight.forumpl.net/t1111-mana#15966 https://vampireknight.forumpl.net/t1117-mana#16206

Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 5 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Nie Sie 03, 2014 8:53 pm

Niby jak wampirzyca chciała uchronić człowieka? I to przed wampirem szlachetnym?! Samuru by ją wyśmiał ewentualnie zlekceważył. Nadaje się jedynie na doświadczenia, które niebawem szlachetny zamierza czynić i nie będą one wcale takie przyjemne. Właściwie, nawet plan do chłopaka nie wydawał się wcale usiany kolorowymi kwiatkami. Samur nie przybrał żadnego wyrazu na twarzy, nadal pozostawał obojętny. Ścisnął mocniej dłoń na jego ramieniu. Kpił? Samuru nie. Pochylił się nad chłopakiem i dokładniej na wysokości jego ucha.
- A jeśli powiem, że jak ze mną nie pójdziesz, ci wszyscy ludzie będący w tym lokalu, umrą?
Powiedział to tak cicho, żeby tylko John usłyszał. Druga dłoń dotknęła szyi chłopaka, odnajdując jego żyłe i to tą, w którą zamierzał się wgryźć w najbliższym czasie. Dodał.
- Tyle istnień na sumieniu, włącznie z Twoją damą. Ona też zginie.
Przekona go? Ba, nawet znacząco spojrzał w kierunku wielkiego okna budynku. Przechodziło akurat dwóch Szarych. Spojrzeli także w kierunku lokalu i na widok burmistrza skinęli głowami. Powitanie, ot co. Samur wyprostował się, czekając aż John się ruszy. Jeśli nie. Zmusi go do tego w inny sposób, ale ten chyba nie chciał zgrywać daremnego bohatera, który heroicznym aktem miałby przeciwstawić się burmistrzowi i jego realnej groźbie? Na Manabi łypnął groźnie, dając w ten sposób znać, aby się nie ruszała, bo przecież i ją może spotkać coś o wiele gorszego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 5 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Nie Sie 03, 2014 9:30 pm

Dziwił się, kiedy Manabi chwyciła go za rękę. Tak bardzo obawiała się tego nieznajomego. Może powodem jej lęku było co zupełnie innego? No, ale później ją o to zapyta. Teraz jego myśli krążyły jedynie pośród osoby burmistrza. Czy to nie dziwne, że ktoś chciał rozmawiać akurat w ubikacji, a tym bardziej załatwiać jakieś sprawy? Słysząc jego słowa, spojrzał na niego z zdziwieniem. Nie wierzył w to co mówił. Miał niby zabić tyle ludzi na dodatek w biały dzień? Chyba nikt nie byłby na tyle lekkomyślny. Najwyraźniej osoba stojąca przed nim miała niemałe problemy z głową. Jonathan przewrócił oczami na znak, że ma tego dość.
- Skoro Panu tak zależy - odpowiedział znużonym tonem.
Zjadł ostatni kawałek przepysznego ciasta i wypił do końca swoją kawę. Był poirytowany, że ktoś zechciał przerwać mu jedzenie i rozmowę. Tak chyba nie postępuje dobrze wychowany człowiek. Wstał i zasunął za sobą krzesło. Skinięciem głowy dał sygnał Manabi, że wszystko w porządku i ma pozostać na miejscu. Do męskiego kibla raczej nie wejdzie? Wyminął Samuru i wszedł do ubikacji. Oparł się o umywalkę, czekając na dalszy ciąg. W środku było dwóch mężczyzn.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 5 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Manabi Nie Sie 03, 2014 10:08 pm

No tak, przecież Jonathan nie miał zielonego pojęcia o wampiryzmie. Smutne to było, że Manabi - białowłosa cholera nie mogła mu powiedzieć o czyhającym wokół niebezpieczeństwie. Chwycenie chłopaka za rękę było swego rodzaju ostrzeżeniem.
Zauważyła, że Samuru szepcze coś na ucho Jonathanowi. Nie wiedziała co, ale było to napewno coś, co przekonało chłopaka, żeby poszedł z nim do tej cholernej łazienki. Widok znikającej za drzwiami pomieszczenia dwójki był strasznie stresujący. Nie mogła spokojnie jeść ani dopić. Czekała tylko, aż chłopak wyłoni się zza drzwi.
Doprawdy, to niesamowite jak niektóre osoby potrafią wpłynąć na jej uczucia. Wprowadzić w zawstydzenie, zakłopotanie, zirytowanie albo po prostu wzbudzić chęć ochrony. To urocze.
Manabi

Manabi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Albinoska; bunny smile; biała jak mleko skóra.
Zawód : Modelka, prawa ręka Val.
Zajęcia : Brak
Moce : Niewidzialność, Urok, Nocturne.


https://vampireknight.forumpl.net/t1111-mana#15966 https://vampireknight.forumpl.net/t1117-mana#16206

Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 5 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Pon Sie 04, 2014 6:25 am

Ależ oczywiście, że zamierzał ubić populację w owym mówicie, jeśli John nie wstanie i nie pójdzie z nin do łazienki w celu ubicia jeszcze gorszego interesu. Pora dnia nie miała znaczenia. Właściwie aż dziwne, że wampiry poruszały się dniem. Dlatego uznamy, że słońce już zachodziło i na domiar złego schowało się za chmurami. Idealny czas dla wampirów. Niemniej jednak Samuru doczekał się do momentu ruszenia chłopaka z krzesła i udania się do męskiej toalety. Szlachetny popatrzył na odchodnym na Manabi i posłał jej gest milczenia, mianowicie przystawił palec wskazujący do zamkniętych ust. Niech ona będzie lepiej cicho, tak dla dobra ogółu. A spojrzenia zainteresowanych? Niech myślą co chcą.
- Naprawdę rozsądny ruch.
Pochwalił chłopaka, gdy tylko razem znaleźli się w toalecie. Jacyś obcy ludzie? Samuru ich wyprosił. Muszą być tutaj sami. Zamknął drzwi, trzymając jeszcze przed dłuższy czas klamkę.
- Domyślam się, że zastanawiasz się dlaczego wybrałem akurat Ciebie. Cóż... Z mojej wyliczanki wypadło akurat na Twoją blond czuprynę. Ciesz się. Jesteś wybrańcem!
Brzmiało jak żart? Być może, ale Samur wcale się nie śmiał. Uniósł jedynie kącik ust, podchodząc swoim wampirzym, czyli szybkim krokiem do Johna. Chwycił go za fraki i przygwoździł do ściany. W szponach szlachetnego mógł się szarpać, walczyć. Bezskutecznie. Żółte gadzie ślepia przybrały szkarłatną barwę i jeśli chłopak zacznie krzyczeć, zakryje jego usta dłonią. Może go gryźć, nic nie wskóra. Wampir obnażył kły i zatopi się nimi w szyję blondaska. Nie tylko zaczął pić jego krew, lecz także wpuszczał swój wampirzy jad, przemieniając nieświadomego biedaka w nocne stworzenie. Zacisnął mocniej dłoń na ubraniu, nie wyciągając jeszcze kłów. I jak w ogóle miewa się blondyn? Po całym akcie, puści chłopaka. Teraz trzeba przeczekać przemianę. Jak się ona potoczy? W jakim cierpieniu? W jak silnym szoku? Zobaczymy. W każdym bądź razie Samur do lazienki nikogo nie wpuści.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 5 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Pon Sie 04, 2014 4:08 pm

Zrobił to co musiał. Inaczej nieznajomy przez cały czas suszyłby mu głowę. Choć może udałoby się go jakoś spławić? No nic skoro teraz znajdował się w łazience i nie było od tego odwrotu. Chciał mieć tą rozmowę za sobą i to jak najszybciej.
- Tak konkretniej?
To co zrobił burmistrz go zaskoczyło. Co mu odbiło?! Początkowo próbował się w jakiś sposób szarpać, uderzyć, cokolwiek co mogłoby mu pomóc. Jedna wiedział, że jest już i tak na straconej pozycji. Jego przeciwnik był silniejszy... i to bardziej niż się spodziewał. Syknął, gdy wampir wbił swoje ostre kły w jego szyję. Co to ma znaczyć?! Który normalny człowiek ciągnie kogoś do ubikacji, gdzie gryzie i pije krew? Takie zachowanie nie było normalne. W pewnym momencie poczuł, ze jego powieki są coraz cięższe. Próbował walczyć z uczuciem senności. Jednak w tej bezradności nie mógł nic zrobić, żeby uwolnić się z łap Samuru, a tym bardziej uciec z kawiarni. Miał nadzieję, że Manabi, która niczego nieświadoma spokojnie czekała, nic nie grozi. Kto wie czy ten typ nie planuje jeszcze innych rzeczy? Wydawało mu się, że wraz z utratą krwi, traci także życie - co dalekie od prawdy nie było. Próbował walczyć z samym sobą, aby nie utracić świadomości. Jednak wysiłki na wiele nie dały, Jonathan zemdlał, tracąc kontakt z rzeczywistością.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 5 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Manabi Pon Sie 04, 2014 5:45 pm

Białowłosą żarły nerwy. W końcu przełamała się i zaczęła jeść swoje zamówienie popijając Cappucino. Mimo wszystko jej układ nerwowy pękał w szwach. Na jej skroni pojawiła się mała, pulsująca i czerwona żyłka, która zwiększała się za każdym razem, gdy wzięła kęs ciastka do ust. - Bezczelność. Tak nam przerywać. - wymamrotała, kończąc jedzenie ciastka. Następnie napiła się kawy i skrzyżowała ręce na piersi. Gdyby nie fakt, że szlachetnym był sam burmistrz - nie, wróć. Gdyby nie fakt, że przeciwnikiem był szlachetny, Manabi z pewnością nie pozwoliła na pójście na stronę. Jednak teraz miała związane ręce. Nawet facet nakazał trzymać jej język za zębami, nim jeszcze zniknęli za drzwiami łazienki. A wraz z tamtym momentem, jej nerwy rosły.
- Co tak długo? - zapytała przygryzając nerwowo swoją wargę. Następnie ją zamurowało. Jasne było, że zapach krwi doprowadzi każdego wampira do szaleństwa, tym bardziej spragnionego, którego już od jakiegoś czasu skręcało w żołądku. Poczuła krew Jonathana. Łazienka w której oboje przebywali jakoś straszliwie daleko nie była, co było jeszcze gorsze. Oczy wampirzycy powoli zaczęły się mienić szkarłatem. Spuściła głowę, patrząc w stolik. Włosy natomiast jej opadły na oczy, dzięki czemu ludzie w kawiarence nie mieli prawa zobaczyć co się z nią właściwie dzieje. Byle nie trwało to za długo, bo Manabi nie wytrzyma i wejdzie im do łazienki.. a kto wie, czy wtedy będzie nad sobą panować.
Manabi

Manabi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Albinoska; bunny smile; biała jak mleko skóra.
Zawód : Modelka, prawa ręka Val.
Zajęcia : Brak
Moce : Niewidzialność, Urok, Nocturne.


https://vampireknight.forumpl.net/t1111-mana#15966 https://vampireknight.forumpl.net/t1117-mana#16206

Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 5 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Gość Pon Sie 04, 2014 7:08 pm

Długo? Samur przecież nie trzymał Johna godzinami. Może z jakieś parę minut, bowiem picie krwi nie jest za długim aktem, zwykle wampiry starają się załatwiać sprawę szybki, a przynajmniej w takich miejscach jak to. W każdym razie Samur przytrzymał upadającego Johna, nie wychodząc jeszcze. Może czekał aż przyjdzie ta małolata? Właściwie nie, nie był ciekawy. Wyprowadził chłopaka, trzymając go mocno. Po drodze do stolika, zamówił szklankę wody, wszakże blondynek miał rzekomo zasłabnąć. Posadzony na swoim miejscu John, mógł opaść czołem na blat. Trudno. Najwyżej nabije sobie guza, no chyba że okaże sie, że jednak nie ma stolika? Samur na bezczela dosiadł się do ich stolika, patrząc na Manabi. Nie wyglądała za dobrze. Ale co z tego?
- Przypudruj nosek.
Stwierdził chłodno, mając teraz na uwadze blondyna. Dwie rany po kłach nadal były widoczne, niech Mana sobie na nie patrzy. Wreszcie dotarła woda dla Johna, a Sam przy okazji zamówił sobie kawę. Posiedzi trochę tutaj, a później wróci do pracy. Los Johna właściwie zależał od niego samego, choć Samur wolał go zabrać ze sobą, toć będzie chłopiec do czyszczenia butów a Samur je lubi brudzić, głównie w mózgach swoich wrogów. Jakieś ale? Chętnie wysłucha.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia "Śmietankowo" - Page 5 Empty Re: Kawiarnia "Śmietankowo"

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 5 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach