Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.."

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.." - Page 2 Empty Re: Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.."

Pisanie by Gość Pon Lis 02, 2015 5:36 pm

Może z zewnątrz nie było to widoczne. Jednakże w wewnątrz pomieszczenia doktora wszystko stało się jasne. I to w dosłownym znaczeniu tego słowa. To było raczej coś nieoczekiwanego.
Pomieszczenie było rozświetlone. Nie byle jak. Tysiącem świec. Wszędzie, w każdym kącie. Na talerzykach, półkach i innych rzeczach. I nie tylko. Krzyże i zdjęcia Bogów, upchane przy świecach, co by były jak najlepiej oświetlone. Meble, zadbane, drewniane, choć widać że nadszarpnięte zębem czasu. Szafy, normalne jak i takie z szklanymi drzwiczkami. Podłoga bez żadnego dywanu czy sztucznej nawierzchni. Drewniana natura. Wiele leków w zamkniętych szafeczkach na klucz. Książki, różne zeszyty, bandaże, oraz ogromne biurko na pół pokoju, przed którym i za którym było drewniane, wygodne krzesło. Za tym wszystkim była ściana z zaplombowanym oknem. Lecz specyficzna, najbardziej oświetlona. Wiele było przyklejonej na niej zdjęć. Prawdopodobnie pacjentów. Niektóre były czarnobiałe, niektóre kolorowe. A jeszcze parę z nich wycinkami z gazet osób "zaginionych". Przy ścianie klęczał mężczyzna. Miał czarne włosy, choć z szczyptą szarych. Był dość zadbany. W kitlu, eleganckich spodniach z kilkoma łatami i wysłużonych butach na tyle, by nawet pasta nie była w stanie usunąć niektórych rys. Na szyi stetoskop. Mężczyzna słysząc otwieranie drzwi, wstał z klęczek i odwrócił się do nowoprzybyłej osoby. Nie uśmiechał się. Miał dość neutralny, a raczej zmęczony wyraz twarzy.
- Czego chcesz? - wycedził doktor. Nie był raczej zadowolony, a sam głos miał basowy, z szczyptą chrypki. Bardzo grzmiący. Był to ton, który nie znałby słów sprzeciwu. Mocny charakter. I raczej nie był doktorkiem z powołania. Nie wyglądało na to, by przejął się ranami dziewczyny.
Mapa
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.." - Page 2 Empty Re: Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.."

Pisanie by Gość Pon Lis 02, 2015 5:58 pm

Zatkało ją trochę to co zobaczyła w pomieszczeniu. Zgasiła latarkę i schowała katanę do pochwy. Omiotła spojrzeniem całe pomieszczenie, jakim cudem ten człowiek przetrwał w tym miejscu wraz z tą bestią i chorym na głowę chłopcem. Uważnie się przyjrzała lekarzowi, chodź nie była pewna czy był prawdziwym przedstawicielem profesji jaką przedstawiał jego strój.
- jestem ranna i przydałaby mi się drobna pomoc.. - powiedziała ze spokojem w głosie. Drobna zważywszy że była w samych spodniach, poplamionych własną i krwią przeciwników. Czarna koszula zwinięta, opadająca jej talię tuż pod czarnym stanikiem. Twarz była obojętna a oczy spoczęły na twarzy mężczyzny. Uważnie się mu przyglądała robiąc kilka kroków do wnętrza pomieszczenia.
- zdaje sobie pan sprawę że grasują tu różni pacjenci po korytarzach budynku ? Wolno im tak hasać bezkarnie i atakować innych ? - spytała łagodnym ale chłodnym tonem uważnie się przyglądając postaci mężczyzny, którego miała przed sobą. Nie pasował jej ten porządek i czystość. Pierwsza szalona bestia była zamknięta po tej stronie barykady, obłąkany dziadek też i ten chory umysłowo dzieciak. Czyżby ten mężczyzna był sprawcą i panem sytuacji w budynku ? Może to on nimi kontrolował, nie zamierzała go lekceważyć, cała ta sytuacja się nie trzymała kupy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.." - Page 2 Empty Re: Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.."

Pisanie by Gość Pon Lis 02, 2015 6:08 pm

Mężczyzna obserwował dziewczynę a na drobną uwagę o pomocy, wkurzył się. Ukazał swą irytacje bardzo niezadowolonym grymasem twarzy. Pokiwał głową na boki i wydał z siebie westchnięcie, starając się jakoś zapanować nad rosnącym w nim gniewie.
- Nigdy nie widziałem tak głupiej i tępej zarazem osoby, która weszłaby do opuszczonego szpitalu psychiatrycznego… Szukasz przygód czy śmierci? Bo myślę, że to drugie znalazłaś… - warknął. Był zły. Może nawet nie tyle na to, że dziewczyna była dla niego arogancka a bardziej na to, że ryzykowała swoje życie. Wejście do rozwalającego się budynku było niebezpieczne. Pal licho, że straszyło w środku. To go utwierdziło, że osoba ta nie posiada ani krzty zdrowego rozsądku.
Wyciągnął on z kieszeni klucze i podszedł do szafki, otwierając ją. Miał tam wiele bandaży, gazy, nożyczki, czy też środki bakteriobójcze w postaci wody utlenionej. Wziął parę rzeczy ze sobą i odwrócił się w stronę dziewczyny. Kiwnął głową w stronę krzesła i sam ruszyl w tamtą stronę. Odstawił rzeczy na biurku. Przykucnął, czekając na pacjenta.
- Bezmyślna dziewczyna… Pacjenci… Gadanie takich bzdur mimo tego, co się widziało… Widać, że powinnaś trafić do takiego zakładu… masz coś z głową…
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.." - Page 2 Empty Re: Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.."

Pisanie by Gość Pon Lis 02, 2015 6:17 pm

Typ wydawał się normalny o dziwo a to sensu najmniejszego nie miało. Wysłuchała go z obojętnością i podeszła do krzesła na które jej wskazał. Usiadła grzecznie z cichym sykiem i rozwiązała koszulę przewieszając ją przez kolana.
- ścigałam złodzieja, który połasił sie na mój ekwipunek.. - odpowiedziała ze spokojem w głosie, nie miała zamiaru wrzeszczeć czy też unosić się dumą przed nim. Gdyby był zwykłym człowiekiem to może, ale lekarz był jej potrzebny więc lepiej nie pyskować jedynej osobie która mogła jakoś ją podreperować.
- nie sądziłam że w zakamarkach tego miejsca kryją się takie.. istoty.. - powiedziała ze spokojem pozwalając się mu opatrzyć. Mimo tego nadal bacznie się mu przyglądała, jej ekspresja, która emitowała ludzką ciekawość była po prostu czujnością. Na przedramionach miała widoczne złote bransolety, których nie zamierzała zdejmować nawet za jego prośbą.
- dobrze że pan nie został zaatakowany przez tego wielkoluda.. - powiedziała z ulgą w głosie, może udawaną może prawdziwą. Trudno byłoby rozpoznać skoro jej twarz nie wyrażała żadnych emocji.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.." - Page 2 Empty Re: Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.."

Pisanie by Gość Pon Lis 02, 2015 6:35 pm

Lekarz zaczął badać rany Saiyuri. Przemierzaj jej ciało dokładnie wzrokiem. I nie był to na pewno wzrok rozjuszonego bydła, który chciałby wsunąć coś między jej nogi. Oj nie. Z jego wzroku emitowała arogancki talent. Nie musiał tykać jej żeber. Widział jakimś cudem że są złamane. Wziął watę, którą nasączył wodą utlenioną. Następnie złapał ją za pomocą czegoś, co można było nazwać szczypcami lub dużą pęsetą . Wtedy przysunął ją do rany i zaczął średnio delikatnie ją dezynfekować.
- Obiekt N-37. Przypadek "nieśmiertelnych" - powiedział pod nosem, wpadając w chwilowe zamyślenie. Po tym wziął igłę wraz z nicią. Nałożył ją przez oczko i rozpoczął raczej bardzo bolesne szycie. Rana była zbyt rozległa, by mógł ją powstrzymać zwyczajny bandaż, a przy szybkim tempie życia dziewczyny, prawdopodobnie skończyłoby się to wykrwawieniem. Robił to całkiem sprawnie. Profesjonalnie. Tak, jak można było się tego spodziewać po jego szczypcie arogancji.
- Skoro przeżyłaś jednego ze stworów, uciekaj stąd póki możesz. Nie zawiadamiaj policji ani nikogo innego. Ludzie tutaj mogą stracić jedynie życie. Zło schowało się w tym psychiatryku… sam szatan wstąpił w ciała niewinnych ludzi… dał im nadludzką regeneracje i zdolności do władania ciałem, jak i duszą. To coś, z czym normalny człowiek nie może sobie poradzić… Potrzeba Boga, to jedyna nadzieja. Dzięki temu jeszcze żyje… Wysyłają mi tych, których upolują. Zawsze w opłakanym stanie. Jestem ich jedyną nadzieją w tym miejscu. Jeżeli nie uciekniesz po załataniu, skończysz tak jak reszta… - tym razem powiedział smutno.
Rozległ się dźwięk cięcia. Szycie zakończone.
Doktor wziął jeszcze kolejny wacik nasączony odkażającą substancją. Przejechał znów po ranie, czyszcząc ją z resztek krwi, które wydostały się przy szyciu. Następnie przyłożył gazę i obwiązał dość mocno bandażem na tyle, by ten nie ześlizgnął się podczas silniejszego ruchu. Po tym wyciągnął elastyczny bandaż i spojrzał się na jej klatkę piersiową.
- Masz złamane żebra. Wypadałoby obwiązać nim większą część klatki piersiowej. Musisz ściągnąć biustonosz - zakomunikował, prowadząc swój wzrok na jej twarz. Czekał grzecznie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.." - Page 2 Empty Re: Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.."

Pisanie by Gość Pon Lis 02, 2015 6:50 pm

Słuchała uważnie jego wypowiedzi, więc poprzez status i umiejętności typ miał immunitet przed potworami. Przyglądała się jak mężczyzna sprawnie zajmował się jej raną. Teraz już przynajmniej wiedziała skąd się wzięła ta arogancja i obojętność na ludzką krzywdę. Nie żeby była zaskoczona, właśnie takie traktowanie było dla niej normalne. Chamskie i obojętne w każdym nawet najdrobniejszym geście. W klanie też byli medycy i kiedy Saika była ranna po walce czy zbyt ostrym treningu była traktowana jak szmaciana lalka która nie czuje bólu. Zacisnęła szczękę mocniej gdy szarpnięcia były zbyt bolesne. Może bardzo cichy, stłumiony syk wydobył się z jej ust co jakiś czas. I to tyle, na wzmiankę o żebrach westchnęła ciężej. Wiedziała że są złamane, na szczęście facet był po to aby jej pomóc. Spojrzała na niego i odwracając twarz w bok by nie spoglądać mu w twarz sięgnęła dłonią na plecy jednym zwinnym ruchem palców rozpinając zapięcie. Zdjęła ostrożnie cześć bielizny i położyła na biurku. Nie patrzyła na mężczyznę, jedynie uniosła ręce wyżej i wstała z krzesła aby mógł sprawniej ją obandażować. "W końcu jest lekarzem.. więc to normalne.." przeszło jej przez myśl gdy przełknęła cicho ślinę i czekając aż panicz w kitlu zabierze się do pracy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.." - Page 2 Empty Re: Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.."

Pisanie by Gość Pon Lis 02, 2015 7:00 pm

Podrzucił leniwie bandażem, patrząc jak zdejmuje odzienie. Gdy te w końcu odsłoniło jej piersi, mężczyzna podniósł się i zaczął bandażowanie. Nawet nie patrzył na jej kobiecość. Zajmował się jedynie obwiązywaniem elastycznego opatrunku wokół nich. Robił to żwawo, sprawnie i szybko. Do tego zachowując w tym perfekcjonizm. Nie musiała się martwić o to, że bandaż spadnie czy też że jest źle ułożony, związany. Zapiął go na samym końcu czymś w rodzaju spinacza i wycofał się. Jej piersi były zakryte teraz bandażem, który nieco je spłaszczał. Wtedy doktor odszedł od swojego pacjenta, chowając na powrót rzeczy.
- Tylko syknięcie przy szyciu bez znieczulenia. Jestem pełen podziwu. W szczególności, że jesteś dziewczyną… - zamknął szafeczkę na klucz i odwrócił się do niej z powrotem.
- Teraz polecam zawrócić. Biegnij ile sił w nogach w stronę wyjścia. To nie jest warte tego, byś musiała udać się do Pomieszczenia Zarządu… Zresztą, i tak byś nie weszła, drzwi są zabarykadowane. Lepiej zadbaj o swoje życie - doktor po swoich słowach powiódł w stronę miejsca za biurkiem. Usiadł spokojnie i zamknął oczy. Nie chciał słyszeć sprzeciwu. Mogła już wyjść, lub zapytać go o leki przeciwbólowe albo o jakieś dodatkowe informacje na temat tego miejsca.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.." - Page 2 Empty Re: Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.."

Pisanie by Gość Pon Lis 02, 2015 7:11 pm

Kiedy skończył złapała za pogniecioną i poplamioną koszulę strzepując ją. Narzuciła ją na siebie ale nie zapinała aby nie krępować sobie ruchów podczas ewentualnego starcia.
- co się kryję w głębi szpitala.. poza tym chłopcem i tą bestią.. co jeszcze mnie czeka.. czemu pan się stąd sam nie ulotni skoro jest tak niebezpiecznie.. - spytała pokazując mu że nie boi się stawić czoła przeciwnikowi, nie ważne jak wielki, silny czy zwinny jest. Może dlatego lekarz się nie mógł ruszyć z pomieszczenia i uciec. Może był przetrzymywany wbrew swojej woli i Kurayami postanowiła coś z tym zrobić.
- ilu uch tam jeszcze jest.. i co miał pan na myśli że przynoszą tu porwanych.. kogo porywają i dlaczego.. kto za tym stoi ? Wampiry czy ludzie.. ? - no przecież wiedza o tych jakże mitycznych kreaturach stała się powszechnie dostępna, nie było sensu ukrywać faktów. Poprawiła się podchodząc do drzwi i zajrzała na korytarz. Ciekawość nie dawała spokoju, zwłaszcza że było coś jeszcze w głębi, skoro przeżyła starcie z pierwszym bydlakiem to czemu nie miałaby sprawdzić kolejnego. Ale może lekarz opowie coś więcej o jej przeciwnikach i wytłumaczy czemu sam tu tkwi dość dobrowolnie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.." - Page 2 Empty Re: Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.."

Pisanie by Gość Pon Lis 02, 2015 7:27 pm

Lekarz westchnął niezadowolony. Nadmiar pytań. Otworzył szafkę w biurku i wyciągnął starą fajkę. Nasypał nieco do niej tytoniu, zapalił i zaciągnął się. Wypuścił dym z ust w postaci okręgu. Dopiero po tym postanowił odwrócić głowę w stronę pytającej go dziewczyny i odpowiedzieć.
- Prawdziwe zło… Zło wcielone. Szatan… Bestia… - nagle się nieco roześmiał. Pokiwał głową na boki. - To nie bestia. To po prostu twór Obiektu N-37. Potrafi on władać ciałem. Są tutaj byli pacjenci, manipulowani przez tutejszy "gang". Niegdyś też należeli do ośrodka jako zwyczajne szare owieczki. Nikt nie wiedział czym są naprawdę. Najpierw kradną. Zachęcają do pogoni za sobą. Gdy ktoś już przekroczy próg tego miejsca, nigdy nie wychodzi. Zostają otruci psychotropami i innymi lekami o podobnym działaniu. Odurzają ich i wmawiają im co mają robić. Robią z ludzi sługusów. I… są to wampiry… choć w nie nigdy nie wierzyłem… można je tak nazwać… demony w ludzkiej skórze. W każdym razie, nie wiem dlaczego to robią, a ulotnić się nie mogę. Inaczej umarłoby zbyt wiele osób. Jest ich czterech. N-37 włada ciałem. Może tworzyć potwory. Pewnie to, co widziałaś to jego kreacja. N-56 to wampir, który potrafi władać duszą, zaglądać w nie i znajdywać skrywany strach. Do tego potrafi pochłaniać światło. Jest jeszcze Mike. Najbardziej z nich potulny. Kradnie. Zapewnia mi zasoby i prowiant, proponując przemienienie mnie w swój gatunek od kilku lat… Lecz nie chce zaprzedać swej duszy - wziął kolejnego bucha i odwrócił głowę, patrząc na zdjęcia. Zamilkł.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.." - Page 2 Empty Re: Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.."

Pisanie by Gość Pon Lis 02, 2015 7:41 pm

Zacisnęła pięści na wieści o zdolnościach swoich przeciwników. Spojrzała na mężczyznę i biorąc więcej powietrza w płuca postanowiła zapytać w końcu.
- czy ma pan jakieś leki które stłumią atak paniki.. mam swój lęk i nie chcę aby był znowu użyty przeciwko mnie.. i coś mocnego przeciwbólowego.. jeśli to nie kłopot.. - spojrzała kątem oka na zabandażowane ramię.
- cholera.. nie mam jeszcze broni any-wmapirzej.. szlag by to.. - warknęła bardziej do siebie niż do niego. Ewidentnie Saiyuri przejawiała jakąś wiedzę na temat mitycznych kreatur. Sama przeciwko kilku wampirom nie przemawiało na jej korzyść.
- przydałby się jeszcze jeden łowca.. - mruknęła wychylając się na korytarz znowu. Mogła zawrócić ale gdyby to zrobiła, miejsce nadal pochłaniałoby ludzkie ofiary. Nabrała powietrza w płuca i westchnęła ciężko.
- dam radę.. - mruknęła stanowczym głosem. Czekała na ewentualne zaopatrzenie w leki. Po czym zaopatrzona czy też nie odpali latarkę i ruszy do przodu żegnając się z mężczyzną.
- dziękuję raz jeszcze za pomoc, której mi pan udzielił.. - powiedziała już nieco łagodniejszym tonem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.." - Page 2 Empty Re: Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.."

Pisanie by Gość Pon Lis 02, 2015 7:53 pm

Na wzmiankę o lekach lekarz wypuścił ze swych ust dymek. Podniósł się i powiódł do szafki ze szklanymi drzwiczkami, wyciągając z nich kilka tylko sobie znanych leków. Przeczytał etykiety, trzymając mocno fajkę w ustach.
- Nie dam Tobie psychotropów które tamują lek, ponieważ działają one nasennie, a Tobie akurat potrzebna jest pełna władza nad swoją głupią głową. Lecz przeciwbólowe to nie problem - wyciągnął jakiś lek w szklanym opakowaniu. Następnie podszedł do innej z szafek i wyciągnął szklankę wraz w odą. Nalał do niej odrobinę. Odkręcił lek. Skapnął do środka pipetą kilka kropelek i położył gotową miksturę na swoim biurku, chowając medykamenty.
- Środek przeciwbólowy. Wypij i uciekaj ile sił, uważając na to by nie otworzyć szwów. Rana jest paskudna - po swym komunikacie, padł znów na krzesło przed biurkiem, popalając fajkę. Aż dziw, że wytrzymuje w takim miejscu ze swoim dziwnym spokojem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.." - Page 2 Empty Re: Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.."

Pisanie by Gość Pon Lis 02, 2015 8:08 pm

Miał rację że potrzebowała tyle energii ile sie dało nagromadzić w jej ciele. Złapała za szklankę i zawirowała cieczą w środku po czym wychyliła naczynie, pozwalając cieczy spłynąć do przełyku. Potrząsnęła głową na paskudny, cierpki smak i na ułamek sekundy obdarowując lekarza łagodnym uśmiechem powoli wyszła z pomieszczenia. Odpaliła latarkę i wyjęła katanę z pochwy idąc przed siebie. Oddychała bardzo powoli, ze spokojem. Musiała być opanowana i przeanalizować sytuację. Miała trzech przeciwników do unieszkodliwienia, 'blond wabik' zostanie na samym końcu. Przecież to jego wina że jest w tak opłakanym stanie. Oczywiście wyliże się z paskudnych ran i dojdzie do siebie. "Zaliczę wizytę w gorących źródłach jak z tego wyjdę w jednym kawałku.." przeszło jej przez myśl powoli krocząc przed siebie. Aż napotkała na drzwi kończące korytarz. wsunęła latarkę do ust i złapała za klamkę otwierając drzwi ostrożnie w gotowości miała swoją katanę. Po czym wzięła latarkę w dłoń na powrót i ruszyła przez próg ostrożnie się rozglądając na boki. Postanowiła ruszyć w prawo, powoli i ze spokojem biorąc średnie wdechy. A co ukazało się jej oczom to się zaraz przekonamy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.." - Page 2 Empty Re: Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.."

Pisanie by Gość Pon Lis 02, 2015 9:22 pm

Otworzenie drzwi wypuściło coś. I nie było to przyjemne. Ohydny, słodki zapach uderzający niczym grom w nozdrza. Niemalże duszący. A wraz z nim parę much, które pewnie same aż wytrzymać nie mogły w tak wielkim swądzie. Nie był to byle jaki zapaszek. Trupy. Gnijące ciała. Najbardziej przerażająca rzecz, która bombardowała jedne z czulszych zmysłów. Oddychanie mogło być problematyczne.
W samym korytarzu jednak ani słychu, ani widu źródła okropieństwa. Jedynie zeschłe ślady krwi gdzieś na ścianach.
Gdy światło zderzyło się z dalszą częścią korytarza, Saiyuri mogła dojrzeć barykady. Zbudowane ze stołów, z dziwnym okręgiem nad. Może jakimiś kablami. Przez to, że światło było częściowo pochłaniane, zobaczenie konkretnych szczegółów graniczyło z cudem.
Wraz z dojściem Saiyuri na środek korytarzu, mogła ona dostrzec kolejny. W nim jednakże było to samo, co w pierwszym. Kontury barykad. Można było oczywiście przez nie przeskoczyć. Nie byłoby to problemem dla człowieka. Tym bardziej dla łowcy z artefaktem. Choć coś tutaj było nie tak. Dziewczyna miała właśnie się dowiedzieć cóż to takiego.
Okręgi zapaliły się, bombardując tutejszą, przechadzającą się istotkę potężnym światłem. Halogenem, oślepiającym wręcz. A za barykadami wyszły łby. Ludzie w kitlach lub jakiś szmatach. Uzbrojeni w broń palną. Od MP-piątek, po jakieś Akacze czterdziestki siódemki. Posiadali dość pokaźny arsenał, którego nie powstydziła by się nawet wojskowa ekipa. Ogólnodostępny sprzęt, mocny, automatyczny. W dodatku, jeżeli chodziło o ten drugi typ broni, to wysokiego kalibru. Za każdą z barykad stało po dwie istotki. Lufy wymierzyli w Saiyuri. Nie miała dokąd uciekać, a uniknięcie pocisku było niemożliwe. Nawet mimo jej artefaktu, z czymś takim mogłyby sobie nie poradzić nawet wampiry klasy B i A.
Jeżeli ludzie postanowią przełączyć na tryb automatyczny swe karabiny i przycisną spust, byłby to pewny koniec dla łowcy. Nie mógłby skorzystać ze swych kulek dymnych. Zostały w końcu ukradzione. Wycofanie się do tyłu byłoby za wolne. Zaatakowanie śmiertelne. Jakakolwiek jej akcja, którą mogłaby wykonać, prawdopodobnie zakończyłaby się jej śmiercią. W obliczu takiej broni, każdy byłby bezradny bez odpowiedniego ekwipunku. Czyżby to miał być jej grób?
Huk. Ktoś nacisnął spust. Oślepiające światło miotnęło z karabinu kalibru 7,62. Nadchodził pocisk z prędkością przynajmniej 400 metrów na sekundę. Leciał prosto w stronę łowczyni. W tym samym czasie dziewczyna mogła poczuć na swoich ramionach dziwne metalowe sznurki. Coś ją pociągnęło. Dość brutalnie w tył, z korytarza, który notabene był jeszcze chwile temu pusty, z zamkniętymi drzwiami. Mogła czuć dość mocny ucisk na ramionach, jak i nogach. Coś, co krępowało jej jakiekolwiek ruchy. Mógł to być wróg, lecz czemu miałby ją łapać gdy sojusznicy złej duszyczki ją ostrzeliwały. Wyminęła ona z dość mocną prędkością jakiegoś osobnika. Ubrany w czarny, długi płaszcz. Czarne bojówki. Glany z klamrami, które były do długości piszczeli. Miała ochraniacze na rękach i nogach. Do tego hełm oraz maska przeciwgazowa z kawałkami ochronnego metalu. Czarna zmora.
Jednakże ten potworek usadowił ją za siebie, zasłaniając ciałem. Pociski zaczęły bombardować jego ciało. Można było usłyszeć jego syknięcie bólu, gdy jeden z naboi przeszył jego nogę i utkwił w niej. Krew zaczynała pokrywać ziemie, jak i ciało czarnej istotki. Jednakże zdecydowannie więcej dało usłyszeć się tępych odgłosów i uderzeń metal o metal, niż dźwięku rozrywanego ciała. Jeden strzał trafił potworka ewidentnie gdzieś w głowę, gdyż ten mocno ją machnął w bok. Szkło posypało się, a zaraz po nim kapnęło nieco krwi, która ściekła mu po masce. Dziwna istota, będąc obsypywana pociskami, cofała się w tył, trzymając również za swoimi plecami Saiyuri w dziwnych niciach.
W końcu rozległ się bardzo przyjemny w tej sytuacji, odgłos pustego magazynku. "Klik, klik, klik". A mimo tego, zmora dalej stała. Krwawiąc, będąc poszatkowana przez pociski, stała.
Swoją lewą rękę wsunęła pod płaszcz, a z niej wyciągnęła broń. Shotgun, staromodny do tego. Ładowany dźwigniowo. Chippa 1887 kalibru 12 gauge.
Rozległy się huki.
Pierwszy. Dziesiątki średniej wielkości kuleczek wyleciało z lufy smolistej broni zmory. Rozwaliły one halogen, bombardując również ludzi przy barierze. Jednym pociskiem nie tylko zniszczył uporczywe światło, ale także pokiereszował przeciwników.
Dźwięk przeładowania shotguna za pomocą dźwigni.
Drugi huk. Tym razem rozległ się odgłos agonii. Kule przebiły się z pewnością przez barykadę. Do tego dwójka, która kryła się w innym korytarzu, postanowiła opuścić bezpieczne miejsce. Wyszli centralnie naprzeciw strzelca. Już wymierzali w niego swe karabiny.
Dźwięk przeładowania, trzeci huk.
Lecz zaraz padli na ziemie. Obu agresorów dostało solidną garść ołowiu. Jeden z nich chciał się podnieść.
Czwarty huk.
Niestety, nie podniósł się.
Piąty huk.
Tak w razie wypadku.
Dopiero wtedy zmora wypuściła Saiyuri ze swych nici. Schowała broń do kabury i upadła na kolana, dysząc i krwawiąc. Był ranny, lecz nie w klatkę piersiową. Widać, że nosił kamizelkę kuloodporną. Choć tego samego nie można było powiedzieć o jego ramionach, szyi czy nogach.
- Kim jesteś i co do cholery robisz w takim miejscu… - z ledwością zdołał wypowiedzieć. Choć mimo, że jego głos skrywał ból, to był wyzbyty z reszty emocji. Przerażający głos. Czysty, naprawdę piękny dla ucha, a tak bezuczuciowy. Do tego dość bezpłciowy przez maskę, która nieco modyfikowała jego tonacje.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.." - Page 2 Empty Re: Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.."

Pisanie by Gość Pon Lis 02, 2015 10:07 pm

I nastała jasność, reflektor rozbłysł znienacka przed oczami dziewczyny zmuszając ją do zaciśnięcia powiek niemalże automatycznie. Dłoń w której trzymała latarkę uniosła się wyżej w geście osłonienia twarzy przed natarczywym światłem. Kiedy oczy przyzwyczaiły się do panującej jasności na tym odcinku i oczy ujrzały wrogo nastawione postacie mierzące do niej z ciężkiego sprzętu aż wstrzymała oddech. Dłoń zacisnęła się mocniej na rękojeści katany, sekundy zmuszające dziewczynę do znalezienia rozwiązania w błyskawicznym tempie. Rozchyliła usta jakby chciała coś powiedzieć i słysząc wystrzał z broni jedynie oczy zrobiły się większe.
- skur..wy.. - nie dokończyła czując jakieś żyłki oplatające się na jej ciele, szarpnięcie z nadludzką siłą pociągnęło ją w tył niczym lalką przez marionetkarza. Poczuła jak powietrze jest wyciśnięte z jej płuc. Kątem oka dostrzegła postać mężczyzny, a może kobiety. Nie wiedziała dokładnie kim była postać. Kątem oka zarejestrowała jedynie ubiór i to że był od niej wyższy. W mgnieniu oka znalazła się za nim skrępowana jakimiś żyłkami. Po chwili kolejne strzały ale już w jej bohatera. Odgłosy kulek uderzających o jego zbroję sprawiły że zacisnęła jedynie mocniej szczękę. Preferowała broń białą, nigdy nie tykała się palnej, zwłaszcza że szkoliła się w klanie walki. Kiedy wystrzały ucichły i jej ciało zostało oswobodzone z niteczek jeszcze przez chwilę stała w miejscu nie poruszając się. Było to dla niej niespotykane zjawisko, ktoś postanowił jej pomóc i to tak po prostu. Uniosła jadeitowe spojrzenie bezczelnie sunąc nim od butów po jego nogach, korpusie, ramionach a na hełmie kończąc. Dłoń na rękojeści katany drgnęła i dziewczyna schowała ją do pochwy przy pasie. Zrobiła krok w jego stronę i uklęknęła na jedno kolano z cichym sykiem. Zdjęła szybko koszulę i owinęła materiałem jego udo zawiązując na supeł miejsce gdzie został postrzelony. Po czym poderwała się do pionu i wolną sięgnęła w stronę hełmu.
- krwawisz.. pokaż.. - głos był zimny niczym stal, wyprany z emocji jednak nadal kobiecy. Nie wiedziała czemu jej pomógł ale skoro już uratował jej życie to winna była mu pomoc. Jeśli chciał złapać ją za rękę to odtrąciła jego dłoń nie przyjmując sprzeciwu. Delikatnie i ostrożnie ujęła za nakrycie głowy, ostrożnie zsunęła je aby sprawdzić jak bardzo oberwał. Rany w okolicach głowy były najcięższe coś o tym wiedziała.
- ścigałam pewnego złodzieja.. możliwe że to wa.. - w końcu odpowiedziała na jego pytanie chodź prawie powiedziała za dużo, na szczęście ucięła w połowie. Wyjęła z tylnej kieszeni spodni bawełnianą chusteczkę i jeśli miał ranę w okolicy głowy to zwinęła ją i spoglądając już w twarz swojego wybawcy jedynie spytała.
- mogę.. ? - już nie była taka zimna, miała przecież przed sobą rannego i to dlatego że zasłonił ją własnym ciałem. Jeśli się zgodzi to delikatnie zacznie przyłoży materiał do rany w celu zatamowania krwawienia chociażby odrobinę. Przy okazji otrze twarz z krwi spoglądając mu w oczy.
- dlaczego.. mi pomogłeś.. ? - wyszeptała przekierowując wzrok na jego ranę, nie musiał jej przecież odpowiadać na to pytanie. Może takie było jego widzimisię, może miał dobry dzień a może zaraz krzyknie jej jakąś okrągłą sumkę za ratowanie życia. Świat był pełen takich dupków, ale żaden z podobnych cwaniaczków nie ryzykował życia dla obcej osoby. Nie w tych zapomnianych przez boga czasach. Więc kim był i czemu to zrobił ? Nie znała odpowiedzi na po gnębiące ją pytanie, miała nadzieje że odpowiedź padnie z ust mężczyzny. Skąd była pewna pomimo jego delikatnych rys ? Głos go zdradził, nie mógł należeć do przedstawicielki płci pięknej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.." - Page 2 Empty Re: Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.."

Pisanie by Gość Pon Lis 02, 2015 10:37 pm

Był zmęczony. Przyjęcie tylu obrażeń i krwawienie nie należały do rzeczy, po których mógł skakać jak łania. Dlatego też, przez brak siły, udało się dziewczynie zdjąć jego hełm wraz z maską. Syknął z bólu, ponieważ mimo, że sama główka była okej, to oka był niestety pozbawiony. Parę kawałków szkła tkwiło w dziure, w której powinno się ono znajdować. Pewnie gdyby nie to, odepchnąłby jej rękę. Teraz jednak mogła cieszyć się chwilowym posłuszeństwem czarnej zjawy, do której notabene ten tytuł już nie pasował. Bardziej przepięknego księcia na czarnym rumaku, niż potworność.
Z jego ust wyleciało nieco krwi. Mimo, że jego kamizelka obroniła go przed atakami, nie zmieniało to faktu że dostał jakimś cudem w bok. Rykoszety się czasem zdarzały. I miał zapewne połamane żebra od przyjęcia takiego gradu uderzeń. Dyszał, a każdy oddech sprawiał ból i metaliczny posmak. Był w opłakanym stanie.
Lecz mimo to, zdawał się żyć. W miarę stabilnie trzymał się. Po mimice twarzy, mimo odrobinki potu wywołanej przez wstrzymywanie bólu, nie widać było strachu. Jedynie skupienie. Powiódł sprawnym, zielonym okiem w jadeit dziewczyny, lustrując ją wzrokiem. Dodatkowo, oko nie było zwyczajne. Źrenica miał pionową, jak u kota, gada lub demona. Zaraz jednak przez gapia, zmieniło się ono na standardowe, ludzkie.
- Nie… zostaw… - odpowiedział na pierwsze pytanie. Jego głos stał się również mniej zimny, niż chwilę temu. Bardziej ludzki, przyjazny. Przyłożył on pustą rękę do klatki piersiowej, zaczynając delikatnie ją dotykać. Parę pocisków utkwiło w kamizelce kuloodpornej. Była ona widoczna przez poniszczony płaszcz. Lecz żaden z pocisków nie przebił się przez kevlar.
- Byłaś zagrożona… to oczywiste… że musiałem Tobie pomóc… a teraz zmykaj… mi nic nie będzie… tam masz salę otwartą… jak i wyjście… możesz przejść… teren jest czysty… - odpowiedział z przerwami na krwawy kaszel, czy też westchnięciami. Przysunął się mimo bólu do ściany, robiąc za sobą solidny krwawy ślad jakby zaciąganych zwłok.
- Możliwe… że to "wa"… w sumie nim odejdziesz… mogłabyś dokończyć…
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.." - Page 2 Empty Re: Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.."

Pisanie by Gość Pon Lis 02, 2015 11:13 pm

Dech jej zaparło gdy zobaczyła fragmenty szkła powbijane w jego oko. Ostrożnie jakby z namaszczeniem próbowała wyciągnąć fragmenty tkwiące w środku. Na zimnej i pozbawionej emocji przez ułamek sekundy widać było grymas współczucia. Przenikliwe spojrzenie jakim zlustrowała jego całą sylwetkę dostrzegło każdy mankament, każdą ranę to jak jak oddychał i krwawy kaszel dały wiele do myślenia. Prawie zginął ratując jej życie "Czemu.. czemu się tak narażał dla obcej osoby, nikt nigdy.. " urwała myśl i potrząsnęła przecząco głową. Nie chciała teraz myśleć o przeszłości, o tym jak każdy z klanu życzył jej śmierci. Przywykła do tego że jej życie nic dla nikogo nie znaczy. Nauczyła się z tym żyć od dziecka, powtarzała sobie to kim jest aby nigdy nie zapomnieć. To dawało jej sił, wiedziała że jak już zginie to zabierze ze sobą do groby największego skurwiela jakiemu będzie miała okazję stawić czoła. Nie ważne czy okaże się tym skurwielem być wampir, zwykły cywil, inny łowca czy członek jej klanu.
- chyba kpisz myśląc że cię tu zostawię w takim stanie.. - powiedziała bardziej stanowczym głosem i podeszła bliżej niego. Ujęła go za bok i oplotła się jego wolnym ramieniem. Użyła więcej siły niż byłaby w stanie z siebie wykrzesać, ból zniknął bo aktywowała artefakt na nowo, odczuje to w skutkach ale teraz ważniejsze było zaprowadzenie faceta do lekarza a ten najbliżej nich był zaledwie kilka metrów wstecz. Pozwoliła oprzeć się Asterowi o swoje drobniejsze ciało dla komfortu.
- tu jest lekarz.. opatrzył mnie.. ciebie też musi.. - jej ton na nowo nabrał siły przebicia, nie przyjmowała sprzeciwów ze strony rannego. Najpierw musiała mu pomóc, a potem zakończy to co zaczęła. Miała zadanie do wykonania i nie zamierzała się wycofywać. Pokierowała go do gabinetu doktora.
- jak zostaniesz opatrzony.. to ci powiem.. także cierpliwości.. - wymruczała prowadząc go do momentu aż wprowadziła go do oświetlonego pomieszczenie gdzie sama uzyskała pomoc.
- tym razem.. nie ja jestem w potrzebie.. proszę go opatrzyć.. dostał gradem kul.. - powiedziała wpatrując się w mężczyznę który do niedawna pomagał białowłosej. Miała nadzieje że nie odmówi pomocy i jej wybawcy. Pomogła usadowić się Asterowi na krześle i sama odwracając się do niego plecami złapała się w okolicy mostka wciągając mocniej powietrze. Potrzebowała swoich leków a blond chłystka co ją okradł nadal nie było widać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.." - Page 2 Empty Re: Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.."

Pisanie by Gość Pon Lis 02, 2015 11:39 pm

Tym razem z jego ust nie dobiegł syk. A jęknięcie pełne bólu. Wyciągnięcie fragmentów było naprawdę bolesne i spowodowało krwawienie. Gdyby nie fakt, że łowca naprawdę nie posiadał sił, na pewno nie pozwoliłby na takie działanie. Mimo gniewu, starał się oddychać jak najmniej i spowolnić prace swojego serca. Uspokoić, wyluzować.
Jej stanowczy ton jednak nie pozwalał mężczyźnie na stuprocentowy spokój. Ba, został on momentalnie zakłócony, gdy tylko jej ciało zbliżyło się do jego cielska. Pisnął z bólu, niezadowolony, a do tego zaczęła uwalniać się jego pewna fobia. Bliski kontakt. Nienawidził tego, bał się. Powoli panika zaczęła odzywać się w jego ciele. Odwrócił głowę w bok, by ukryć swój strach. Choć mimika twarzy pokazywała co innego. Pocił się bardziej, serce mocniej waliło, a mięśnie z każdym kolejnym jej krokiem mocniej się zaciskały. To było złe, zważywszy że miał w sobie dziury, a napinanie mięśni wzmacniało nieco ból. Nawet nie nieco, a mocno. Cholernie. Był całkowicie w tym momencie bezradny, ogłupiony przez panikę.
Po drodze zostawili nieco jego krwi. Kapała, dość obficie. Nie zwiastowało to niczego dobrego. Choć co było interesujące, zjawy na korytarzu z gabinetem doktorka zniknęły.
W końcu dotarli. Aster ułożony na krześle zaczął lekko się trząść. Objął z ledwością swoje podbrzusze i skulił się. Na jego twarzy widać było przerażenie. Wszystko wywołane nadmiernie bliskim dotykiem. Wpadł w lekką panikę, tracąc kontakt z rzeczywistością. To była zdecydowanie za długa droga z kimś, kogo dotykał fizycznie.
Doktor poderwał się na krześle. Widział obrażenia. Były znacznie poważniejsze niż te w przypadku Saiyuri. Nie trzeba było mu mówić co ma robić. Od razu otworzył szafkę, z której wyciągnął odpowiednie narzędzia. Jak gdyby nigdy nic, zaczął ściągać ekwipunek i rzeczy Pana Fostera, który póki co, nie był temu przeciwny.
- Ma atak paniki. Jego serce szybciej bije, przez co mocniej krwawi. To były na pewno tylko kule? - zapytał się szybko, rzucając gdzieś na bok podziurawionym płaszczem. Dobrał się do kamizelki wraz z szelkami na kaburę, które po chwili wyrzucił w boczek. Odhaczył granaty i bandolierę, z której wypadła odznaka policyjna. Lekarz jednakże nie miał zamiaru jej podnosić.
Po tym doszło do ściągania butów, spodni, ochraniaczy. Zdołał rozebrać Astera do czarnych bokserek.  Ciało miał przepiękne, gładkie. Aż niesłychane, by jakikolwiek chłop aż tak o nie dbał. Płaska klatka piersiowa z szczyptą mięśni tylko utwierdzała w tym, że jest to osobnik płci męskiej. Choć mimo wszystko, delikatność, brak włosów w innych rejonach ciała poza głową, delikatność i bladość skóry… Bardzo nietypowe. Ten jednak  miał  tylko ręce na podbrzuszu i kiwał się do przodu i tyłu, powoli opadając z sił.
- Muszę go unieruchomić… - lekarz podniósł się. Wyciągnął jakieś leki z szafy. Militarną, szklaną strzykawkę z wymienną igłą i szybko zaaplikował jakiś środek w kark Astera. Ten po chwili zamknął oczy i padł na ziemie. Zresztą, lekarz go odpowiednio ustawił i rozpoczął szycie. Kilka ran postrzałowych na nogach, kilka na rękach. Aż cud, że mógł nimi poruszać. Jedna przy szyi. Miał całe ręce roboty.
- Zajmie mi to nieco… Ale przeżyje… Ma silne ciało. W końcu inaczej padłby na miejscu - zaczęła się operacja.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.." - Page 2 Empty Re: Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.."

Pisanie by Gość Wto Lis 03, 2015 12:03 am

Czuła jak napinał wszystkie mięśnie gdy go prowadziła, słyszała aż za dobrze gdy piszczał i syczał niezadowolony. Stawiał tak jakby opór, ale nie było rady. Musiała go dotaszczyć do lekarza bo inaczej chłopak sam by nie doszedł pewnie. Kiedy lekarz zakomunikował że chłopak ma atak paniki aż się odwróciła w ich stronę spoglądając na bohatera.
- atak.. paniki... ale.. czemu.. - wydukała widząc jak ten kuli się w sobie i kiwa utrudniając rozbieranie lekarza. Słysząc odgłos czegoś lądującego na podłodze pochyliła się i pozbierała odznakę. Wlepiła spojrzenie w kawałek blachy i zmrużyła oczy. "No tak.. to przynajmniej wyjaśnia chęć pomocy z przed kilku chwil.." dostała pierwszą odpowiedź na interesujące ją pytanie.
- może to wina utraty oka.. - zasugerowała ale po chwili umilkła wpatrując sie w to co robił lekarz. Starała się mu pomóc jakoś, podawała potrzebne przyrządy i ocierała nadmiar krwi z ran podczas działań lekarza. Starała się pomóc tyle ile potrafiła, na tyle na ile lekarz powierzył jej zaufania. Kiedy cały zabieg został zakończony usiadła na krześle obok przyglądając się chłopakowi który ryzykował życie tylko dlatego że była to jego społeczna powinność. Oparła przedramiona na oparciu krzesła (siedziała na meblu tak że oparcie miała między nogami) i oparła podbródek spojrzała na lekarza. Zabieg i doprowadzenie do porządku chłopaka trochę trwał i pochłonął sporo energii.
- dziękuję.. - powiedziała spoglądając na cudotwórcę sprawdzającym funkcje życiowe i podziwiając świetną robotę, jaką nie każdy lekarz mógł się poszczycić. Czekając aż mężczyzna się ocknie sama przechyliła policzek w bok opierając go na przedramieniu zmrużyła ślepka i nie wiedzieć kiedy po prostu przysnęła wykończona. Musiała odpocząć a gdzie będzie bezpiecznie jak nie u lekarza w gabinecie. Plecami była odwrócona do ściany tak że bokiem po lewej stronie miała drzwi a po prawej łóżko z leżącym na nim Asterkiem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.." - Page 2 Empty Re: Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.."

Pisanie by Gość Wto Lis 03, 2015 12:21 am

Lekarz nie do końca jej ufał. Nie dawał jej żadnych zadań. Jedynie to, co było łatwo odróżnić, takie jak gaza czy pęseta. Do reszty wolał podejść sam, nie pozwalając jej tykać istotniejszych przedmiotów o bardziej wyrafinowanej nazwie. W końcu nie chciał się pomylić. Lecz po paru chwilach udało mu się. Krwawienie zatamowane. Wiele nici.  Nawet na oku. Nie będzie z tego zadowolony, że wszystko to niedługo usunie. Boleśnie.
Doktor rozejrzał się po swojej ładnej Sali. Obie istotki smacznie sobie spały. Jedna na krzesełku, a druga przez leki. Aż lekarzyna ściągnął swój kitel i zarzucił na młodą łowczynie, co by zimno dochodzące ze ścian nie wywołało jakiegoś choróbska. Był dobry. Miał miłe serce mimo tego, że mógłby ją zwyzywać od najgorszych. Na ciało mężczyzny ułożył poniszczony płaszcz. Powinno wystarczyć. Zwłaszcza, że ten należał do tych grubszych.
Minęło nieco czasu.
Aster był już ubrany we swój strój. Czyli cały wojenny arsenał wisiał już na jego ciele. Stał przy drzwiach, mając założone ręce na siebie. Patrzył on jednym oczyskiem na istotki, gdyż drugie było dalej zaszyte. W sumie teraz zakryte przez bandaż, który pełnił rolę opaski. Doktor dotknął dziewczyny w ramię laską, siedząc na swoim biurkiem.
- Czas wizyty minął. Twój przyjaciel jest gotowy do wymarszu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.." - Page 2 Empty Re: Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.."

Pisanie by Gość Wto Lis 03, 2015 12:50 am

Tknięta laską w ramię poderwała się z krzesła doskakując do ściany z jedną dłonią zaciskającą się na rękojeści. Omiotła jadeitowej barwy spojrzeniem pomieszczenie i dopiero po chwili wypuściła powietrze powoli z płuc. Wyprostowała się spoglądając gdzieś w bok, odchrząknęła zasłaniając dłonią usta.
- dziękujemy za pomoc.. - mruknęła dostrzegając że ma zawieszony na barkach kitel lekarski i podchodząc do mężczyzny podała mu materiał. Po czym poprawiła pas od katany przewieszony na biodrach. Zamiast koszuli miała owiniętą klatkę piersiową bandażem elastycznym, nie żeby jej to przeszkadzało. Podeszła do Astera i podała mu odznakę która miała przy sobie. Nic nie mówiła, jedynie minęła go w progu wychodząc na korytarz. Rozejrzała się uważnie odpalając wcześniej przywłaszczoną latarkę i czekała aż mężczyzna podąży za nią.
- wampiry.. - wyszeptała na tyle aby mógł ją usłyszeć i wyjęła katanę dość wprawnie. Obróciła rękojeścią w dłoni i przyjęła pozycję w której mogła ruszyć do ataku w każdej chwili.
- jedne z nich ma coś do do mnie należy.. - powiedziała zimnym ale łagodnym tonem powoli kierując kroki przed siebie idąc o pół kroku przed chłopakiem oświetlając korytarz.
- a ty co tu robisz.. ? Patrolujesz okolicę z przymusu czy też za kimś tu przybiegłeś.. ? - spytała ale ton wypowiedzi sugerował że nie musi jej odpowiadać na to pytanie. Przecież go nie zmusi do niczego. Kierowała ostrożnie kroki do sali konferencyjnej spokojnie, uważnie się rozglądając za swoimi celami.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.." - Page 2 Empty Re: Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.."

Pisanie by Gość Wto Lis 03, 2015 1:08 am

Lekarz wziął swój kitel i odłożył go na razie na boku. Miał zresztą ciepły sweterek na sobie. Nie musiał mieć na sobie dodatkowego materiału.
Aster wziął swoją odznakę. Wsadził ją do kieszeni i wyszedł z nią, idąc przodem. Nie był uważny tak, jak łowczyni. Szedł pewnie przed siebie. Najzwyczajniej w świecie. Nawet nie czekał na to, aby poświeciła mu światłem. Dziewczyna mogła też zauważyć, że wokół niego latają dziwne nitki, które wychodziły z rękawicy. Aster powolutku poruszał przy tym palcami, prawdopodobnie wprawiając je w ruch. Jego oko uległo zmianie. Pionowa, diabelna źrenica. A przez fakt, że poruszał się przed siebie dość żwawo i omijał ewentualne rzeczy pod nogami, świadczył o jego widzeniu w ciemności. Niczym wampir. Nie była dla niego problemem. Wyciągnął wolną ręką swoją broń w postaci shotguna. Dość nietypowy ekwipunek. Raczej zbyt egzotyczny jak na policjanta. O wiele nazbyt dziwaczny.
Zapadło pytanie.
Odwrócił on głowę w bok, spoglądając na nią. Zatrzymał się w otwartych drzwiach na korytarz.
- Nie patroluje okolicy. Przyszedłem tutaj zabić trzy wampiry. Skoro użyłaś tego słowa to stawiam że wierzysz w nie. Utwierdza mnie też fakt, że masz ze sobą broń. Lecz chyba nie stworzoną do ich skutecznego zabijania - zmrużył nieco oko i odwrócił głowę z powrotem na korytarz. Ukazywał w głosie szczyptę niezadowolenia. Nie tym, że go zaniosła lub że wpadł w panikę przez dotyk. Bardziej tym, że przeciwnik był niebezpieczny, a ona mimo to szła za nim.
- Wiesz czym jest Oświata? - rzekł, powracając do stawiania kroków. Kierował się w stronę barykad, za którymi był zarząd.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.." - Page 2 Empty Re: Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.."

Pisanie by Gość Wto Lis 03, 2015 1:27 am

Więc nie był tu przypadkiem spadł wręcz jak manna z nieba jego kolejna wypowiedź sprawiła że pierwsze podejrzenie jakie jej nasunął było słuszne. Gdy chciał aby dokończyła wypowiedź, teraz upewnił ją tylko w przekonaniu że byli bardziej podobni niż się oboje tego spodziewali.
- stowarzyszenie łowców wampirów.. mój klan ma z nimi pakt.. od pokoleń jesteśmy szkoleni od małego aby z czasem dołączyć do oświaty... - powiedziała spokojnym głosem. Nie było powodu aby ukrywać przed nim prawdę skoro okazał się być podobnego powołania co ona. Mało tego mężczyzna potrafił widzieć w ciemności bez najmniejszego problemu, ile ona by dała aby posiadać takową zdolność. Ułatwiłoby to poruszanie się w mroku podczas walki z przeciwnikiem.
- to wygląda że mamy jeden cel.. pozbyć się bandy tych skurczybyków.. - mruknęła po chwili idąc za nim a starała się dotrzymać mu kroku. "Jak na tak ciężko rannego szybko doszedł do siebie.." przeszło jej przez myśl, jednak zachowywała jakiś odstęp od niego aby swobodniej iść i ewentualnie ruszyć do boju. I tak by dokończyła polowanie, z nim u swego boku czy też sama. Ale fakt że była w towarzystwie innego łowcy dawało wrażenie że jednak wyjdzie z tego w jednym kawałku. Chodź musiała pilnować aby i jemy nic nie było. Oświata powinna się trzymać razem, przecież mieli wspólnego wroga który tylko czyhał na ich potknięcie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.." - Page 2 Empty Re: Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.."

Pisanie by Gość Wto Lis 03, 2015 1:38 am

Usłyszał podczas swego marszu odpowiedź na pytanie. W połowie korytarzu stanął. Przejechał wzrokiem i aż zrobiło mu się niedobrze. Widać było, jak jego blada twarz staje się bledsza. Zagryzł dolną wargę i zacisnął mocniej broń. Nici poruszyły się bardziej nerwowo.
- Rozumiem. Ale musisz być raczej rekrutem. Nie posiadasz odpowiedniej broni do walki z nimi. Katana nie wystarczy. Dodatkowo… - odwrócił głowę w bok, by spojrzeć na nią z ukosa swym diabelnym okiem. - Ważna uwaga… Łowcy mają w obowiązku nosić coś, co zapewnia ich anonimowość. Wchodząc tu powinnaś wyciągnąć maskę a nie gnać na oślep. Do tego… Raczej nie powinnaś tam wchodzić… - zrobił krok w tył.
Łowca był raczej doświadczony. Było po nim widać. To, jak się poruszał i czego używał. Był przygotowany do walki. Znał zasady. Był na pewno ponad rangę kadeta. Lecz skoro coś sprawiło, że ten aż postanowił się zatrzymać i zbledł, raczej świadczyło o masakrze. Zwłaszcza, że swąd gnijących ciał unosił się w powietrzu. Nie było trudno domyślić się co zobaczył łowca. Na szczęście, promienie latarki z tej strony nie pozwoliły rozświetlić pomieszczenia zarządu.
- To dość traumatyczny widok… A poza tym… Rozróżniamy różne poziomy wampirów. Mam nadzieje, że to wiesz. Poziom E, jako wampiry oszalałe. Poziom D jako byli ludzie. Poziom C jako już prawdziwe wampiry. Poziom B, jako jedne z bardzo czystych i poziom A, szlachetne. Przed nami znajduje się jeden poziom A i dwa poziomy B… Nie mówię, że nie masz umiejętności… lecz Twój ekwipunek to raczej za mało.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.." - Page 2 Empty Re: Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.."

Pisanie by Gość Wto Lis 03, 2015 1:57 am

- nie mówiłam że należę do oświaty.. co do maskowania się nie mogę tego uczynić.. mój klan mi nie pozwala na to.. - wyszeptała przystając w miejscu. Nie mogła mu powiedzieć czemu, bo w sumie nie była to jego sprawa. Nawet typa nie znała a co dopiero miałaby się dzielić prywatnymi informacjami z życia w klanie. Kątem oka obserwowała łowcę bardzo uważnie. Jej spojrzenie przeniosło się na pomieszczenie w którym były ich przyszłe zdobycze.
- rozróżniam typy wampirów.. to wiedza powszechna w klanie.. wiem czym grozi zetknięcie się ze szlachetnym wampirem.. wiem że im czystsza krew tym są silniejsi i posiadają więcej mocy.. - kontynuowała ze spokojem.
- poza tym.. oni już wiedzą że tu jesteśmy.. czują zapach ludzi.. słyszą bicia naszych serc.. pytanie czy mamy szansę.. mogę być twoją dywersją.. skupią sie na mnie a ty możesz ich wystrzelić.. na dystans musisz być dobry z bronią palną.. ja mogę ściągnąć ich uwagę.. - powiedziała robiąc krok w przód. Przyciągnęła głowę do lewego ramienia aż chrupnęło a potem zrobiła to z drugą stroną. Wyczekała aby mężczyzna podzielił się ewentualnie jakąś dobrą radą dla niej albo nakreślił jej plan działania. Czy chciał aby rzuciła się na jednego z nich i odseparowała go od grupy aby zmniejszyć ich przewagę. Po wysłuchaniu go zaczęła iść powoli w stronę pomieszczenia z Kataną w pogotowiu.
- no to się zabawimy.. trochę trwało zanim tu dotarłam.. poproszę o mój sprzęt.. - syknęła wrednym tonem i gotowa do ruszenia na pierwszego z przeciwników. Nie patrzyła w oczy wrogom, jedynie niżej, skupiała się na klatce piersiowej. Słyszała że wampiry posiadają zdolności skupione w oczach, nie chciała być sparaliżowana spojrzeniem. Artefakt był przygotowany aby go uruchomić. Czekała na reakcję przeciwników.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.." - Page 2 Empty Re: Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.."

Pisanie by Gość Wto Lis 03, 2015 2:24 am

Wysłuchał jej. Był zdziwiony jej słowami. Była zbyt pewna swoich umiejętności, albo należała do samobójców. Jedno z dwóch. I nie podobało się to rudowłosemu łowcy. Plan miał zbyt wiele dziur. Jego mimika twarzy ukazywała naprawdę wielkie niezadowolenie. Pokiwał głową na boki.
- To nie są bezmyślne kreatury. Nie sądzę, by kupili żyłkę w postaci Ciebie, biegającej po całym ciemnym terenie… Nie widzisz w ciemności poza tym. Zniszczą Twoją latarkę, a będzie to koniec. Kolejna rzecz, widziałaś rozpryskowość moich naboi. Trafię Cię. Kiepski plan. Zamiast bycia niepotrzebną przynętą, która umrze przez tak lekkomyślne działanie, lepiej przydaj się inaczej. W pierwszym korytarzu, przed wejściem, okna nie są zbyt dobrze pozałatane. Jest tam na tyle jasno, byś mogła sobie poradzić. Rusz się tam i czekaj na nadlatującego wampira. Przy okazji… - tutaj łowca przykucnął. Odłożył strzelbę. Wyciągnął nóż z części buta. Długi. Może nie tak wspaniały jak katana Saiyuri, ale poświęcony, ze znakiem krzyża. Idealna broń na wampiry. Sztylet był lekki i ostry niczym skalpel. Perfekcyjny do szybkich uderzeń. Aster podrzucił nożem, łapiąc go za ostrze i przysunął ją ze strony rękojeści do dziewczyny.
- Weź sztylet. Dobij tym przeciwnika lub zadawaj nim ataki zamiast swoją kataną. Wampir klasy B ma szybką regeneracje. Jeżeli nie będziesz dawała rady, krzycz "Pan Foster". Spróbuje zrobić wszystko co w mojej mocy, pomóc. I trzymaj się ważnej zasady. Nie lubię lekkomyślności. Dlatego ważną zasadą jest "przeżyj". To pierwszy podpunkt. Przeżyj bez względu na wszystko, bo martwa nie przydasz się już nikomu - tutaj uśmiechnął się. Bardzo przyjaźnie jak na kogoś, kto tłamsi w sobie ogromną nienawiść. - Ostrzegam… Jeżeli nie czujesz się na siłach, wycofaj się. Lepiej przeżyć poprzez taktyczny odwrót niż otrzymać śmiertelną porażkę. Nie kieruj się dumą. Nigdy - odpowiedział i czekał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.." - Page 2 Empty Re: Try me.. I dare you: "Drobna, wampirza kradzież.."

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach