Ogród - Za domem

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Ogród - Za domem Empty Ogród - Za domem

Pisanie by Gość Czw Gru 10, 2015 9:25 pm

Opuszczając tylne wyjście domu, wchodzi się na przepiękne tereny ogrodu. O każdej porze roku wygląda on bajecznie i pozwala domownikom zaczerpnąć świeżego, nieskażonego powietrza. Istny, zewnętrzny raj

Ogród - Za domem 4Fy2owm

Znajduje się także altanka dzięki której można wypocząć, poczytać książkę i napić się kawy, relaksując przy śpiewu ptaków oraz odgłosu małego, sztucznego wodospadu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród - Za domem Empty Re: Ogród - Za domem

Pisanie by Gość Czw Gru 10, 2015 9:53 pm

Odziani ciepło, mogli wyjść z domu. Nie musieli daleko, bo aż za tylne drzwi! Wampirek wyskoczył pierwszy, biegnąc niemal prosto na mały mostek. Uwielbiał to miejsce i wsłuchiwać się w szum wodospadu. Działał on nawet zimą, bo woda obecnie była w nim podgrzewana, więc nie groziło zamarznięcie. Wampirek przykucnął, łapiąc w drobne łapki pręt od barierki. Przyglądał się z zachwytem jak woda przelewa się przez kamyczki, wydając ten przyjemny szum.
- Gdy nadejdą cieplejsze dni, założę hodowlę rybek koi. Takie śmieszne, małe kolorowe rybki. - spojrzy na Xina, który zapewne także poszedł w kierunku mostka. Fabio wciąż kucał, ciesząc się widokiem małego wodospadu. Nie dość, że miły odgłos, to jeszcze przemiłe ciepło bijące od wody. Można byłoby się w niej śmiało wykąpać! Nie dość, że ciepła to jeszcze krystalicznie czysta. Wampirek uwielbia dbać o swój dom i jego otoczenie, więc nic nie może być bez wad.
- Nie mogę się doczekać aż spadnie śnieg. Wtedy możemy zorganizować sobie uroczystą, zimową kolację, skarbie. I to w altance! A później... póóźniej... - przerwał i uśmiechnął się, zagryzając dolną wargę. Już w główce miał brudny pomysł - Zakończymy miłym seksem w tej o to wodzie. Co Ty na to? - odchyli głowę tak, aby ujrzeć postać swojego Ukochanego. Czy zgodzi się na taki plan wampirka? Przecież tak miło mogą spędzać razem czas, nikt nie musi się o nic martwić. Ale... zaś dopadło dziwne przygnębienie wampirka. Co jeśli ten beztroski czas minie, Xin się postarzeje i umrze... Co się wtedy stanie z Fabio? Ludzie nie powinni umierać, powinni być także nieśmiertelni! A może gdyby samemu się odwampirzyć? Umrzeć razem z Ukochanym ze starości. Może dałoby się tak przeżyć najpiękniejsze lata? Nie chciał zadręczać Lubego ów tematem, temu też postara się uśmiechnąć lecz sam uśmiech był przepełniony nie tylko ciepłem, lecz także i nieuniknionym smutkiem. Jakże to wszystko jest skomplikowane.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród - Za domem Empty Re: Ogród - Za domem

Pisanie by Gość Pią Gru 11, 2015 6:57 pm

Taki entuzjazm Fabia był zaraźliwy! Może nie pobiegł w ślad za swoim Ukochanym, lecz przyspieszył kroku, by dołączyć do jego roześmianej osóbki. Gdyby pod ich nogami rozpościerał się śnieg albo szklisty lód, był niemal pewny, że każdy kroczek Maleństwa roztopiłby jego zimną pokrywę. Oczywiście był zaciekawiony dokąd tak pędził jego Luby, aż dostrzegł miła dla oka i ucha scenerię. Wodospad nie kładł się spać, szumiał wśród drewnianego mostku, na którym przykucnął i zza barierek przyglądał się tafli wody. Xin zdołał podejść na tyle blisko, by usłyszeć o planowanej hodowli rybek, na co sam przykucnął przy towarzyszu i objął go ramieniem ku sobie.
-Uważam, że to wspaniały pomysł. Niech i rybki cieszą się z tego pięknego miejsca.
Teraz Fabio mógł czuć ciepło nie tylko od podgrzewanej wody, lecz i od organizmu Xina. Póki jest człowiekiem, i mógł przebywać w obecności Ukochanego, póty grzał. Gorzej będzie, jak przyjdą mrozy, wtedy trzeba będzie jeść o wiele więcej, by nie utracić na ciepłocie ciała. Co za tym idzie - trzeba też będzie poić pożywniejszą posoką swą Drugą Połówkę, przecież nie pozwoli mu głodować. Jeszcze jak sam powiedział na głos, że nie może doczekać się prawdziwej zimy, zdał sobie sprawę, iż
Fabio zechciałby pobawić się na śniegu. Ale nie przypuszczał, że w taki sposób. Uroczy Cuks, najwyraźniej kiedy jego dusza lata nad szarym światem i woła wesoło, przychodzą mu do główki brudne rzeczy. A niech przychodzą, tak bardzo go uspokajał widok i radosne bicie serca Najmilszego.
-Cóż, nie wiem czy wodospad nie obrazi się na tę formę zabawy, ale... na szczęście nie może nam zabronić.
Oznajmił szczerze, a na widok zalotnego Młokosa aż miał ochotę tu i teraz wcielić plan w życie. Jednak powoli, dopiero co dali z siebie wszystko, albo aż za wiele co po niektórzy. Mimo flirciarskiej postawy Malutki zadumał się ze smutniejszą minką, lub był przewrażliwiony. Lepiej tak niż być ślepym na cierpienie swej Miłości.
-O czym myślisz, mój Drogi? -przyglądał się z troską w jego lekko rumiane od chłodu policzki i próbował zgadywać- Nie martw się... altanka nie ucieknie.
Przybliżył dłonią jego skroń do siebie i ucałował czule, po czym poprawił mu jeszcze raz czapkę, by zasłaniała uszka. Wiatr zawiał, na co Xin zareagował w ten sposób, że zakradł się od tyłu do swego kucającego partnera i osłaniał mu plecy całą swoją sylwetką przed porywami powietrza. Ręce oplótł mu tors i udawał jego pelerynkę. Chociaż nie musiał tego robić - Fabio i tak w oczach Xina był Supermanem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród - Za domem Empty Re: Ogród - Za domem

Pisanie by Gość Sob Gru 12, 2015 8:55 pm

Gdy nadejdzie zima, mogą spędzać więcej czasu na dworze. Oczywiście wcześniej zaopatrzy Xin' a pożywne, przepełnione wartościami odpornościowymi przez zaziębieniem. Nie chciał by jego Ukochany cierpiał przez mrozy, chociaż z drugiej strony mróz wydaje się bardziej zdrowszy niż osmolone przez samochody letnie powietrze. Aczkolwiek mieszkali w miejscu położonym z dala od miasta, więc nie było źle. Jednak wracając do aktualnego wydarzenia, Fabio uśmiechnął się do Lubego gdy ten podszedł. Czyli pomysł z rybkami spodobał się, co znaczy, że spełni swój mały plan. Lecz pierw muszą sami zabawić się w ciepłym źródełku... Zanik rybki zamieszkają.
- Pomożesz mi wybrać kolory rybek. - wtuli się do Ukochanego, gdy ten go obejmie. Tak. Ukochane ciepło. Ludzkie, przyciągające ciepło. Wampirek kochał je i nie mógł zaprzestać wtulania się do ciepłego ciała. Chociaż wiedział, że nadejdzie taki czas iż je straci przez śmierć albo przemianę w wampira. Straszna wizja. Właściwie mógłby wydłużyć życie Ukochanego, karmiąc go wampirzą krwią. Swoją tak dla przykładu! Wzmocni go, przestanie dużo chorować i przede wszystkim wydłuży życie o kilkanaście lat zatrzymując w miarę młody wygląd! Ale tu też nie o powierzchnię zewnętrzną chodziło, lecz o samą osobę Xin'a. Ale.. Ale czemu akurat teraz przychodziły tak smutne myśli? Przez ten chłód?
- Nie obrazi się, poza tym woda jest wymienna. To sztuczne oczko. - oznajmił i zmarszczył lekko nosek. Nie odpuści takiej zabawy! Uwielbia kochać się z Xin'em i zapewne ze wzajemnością. Niestety Ukochany dostrzegł tą smutną nutę na buzi wampirka. Temu też zapytał. A na ucałowanie i przytulenie, zachichotał cicho. I jak tutaj nie kochać tego chłopaka? Odwróci łebek, aby spojrzeć w jego malinowe oczy.
- Zmartwiło mnie, że czas dla nas jest bezwzględny. - odparł cichutko, pociągając noskiem. Spuścił łebek, patrząc na spokojny wodospad. Szum aż koił, tak samo jak kolejne wtulenie się Lubego. Kolejne rozgrzewające ciepło.
- Pomyślałem w sumie, że możesz napić się mojej krwi. Wzmocni się Twój organizm. - zgodzi się na pomysł wampirka? Złapie jedną łapką jego dłoń, zaciskając lekko. Bardzo chciałby żeby ich czas trwał wiecznie, z dala od innych i żeby nikt im nie przeszkadzał.
- Bo... Bo wiesz, że ja żyję wiecznie. - jeszcze ciszej, bardziej smutno. Niestety, takie myśli przychodziły w najbardziej nieodpowiednich momentach, lecz były aż nadto istotne oraz bardzo ważne. Oby tylko nie uraził swojego Ukochanego. Nie chciał tego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród - Za domem Empty Re: Ogród - Za domem

Pisanie by Gość Nie Gru 13, 2015 12:41 pm

Zima nie jest taka straszna, nawet ta najmroźniejsza, kiedy ma się do kogo przytulić. Czy to w lesie, w górach, w okopconym smogiem mieście - będąc z kimś wtulonym lepiej znosić chłody tej pory roku. Gorzej, jeśli przez nieuwagę zaziębią się takie dwie istotki-sierotki, które nie widząc nic poza sobą zapomną o jakimkolwiek ubraniu na sobie. Miłość przymyka oczy na takie szczegóły.
Przyglądał się stawikowi, w którym w przyszłości Fabio pragnął założyć hodowlę rybek koi, i chciał, aby Xin miał w tym swój udział. Mógł wybrać kolory, bo na reszcie nie znał się. Nie wiedział, które konkurują ze sobą, które lepiej znoszą mróz na zewnątrz. Wystarczyło, aby jego ukochany Wampirek wiedział.
-Na pewno siedem rybek powinno prezentować siedem barw tęczy.
Wtulił mocno Maleństwo do siebie i oddawał tyle ciepła, ile mógł. Zupełnie nie wiedział, iż jego towarzysz właśnie myślał o jego rozgrzanym organizmie. Wypuszczał z ust bezwiednie kłębki pary od różnicy temperatur i nie odrywał zatroskanego wzroku od Długowłosego. Jeszcze trzymał mu się warkocz pod czapką, którą po raz trzeci poprawił mu na uszka i przecierając dłońmi jego smukłe nóżki pragnął je ogrzać od samego pocierania rękoma. Nie rozgrzały Pralinkę nawet jego słowa o zabawie w stawiku, widział jego markotną buźkę. Dlatego zapytał, bo po to tu jest, aby być przy nim na dobre i na złe. Aż tak powędrował myślami ku ich przyszłości? To bardzo poważny temat, Xin właśnie zdał sobie sprawę, jak mało wie o wampirach, a tym bardziej o ich związkach z przemijalnymi ludźmi. Dłonią przeczesywał jego grzywkę, gdy opowiedział o swoim planie na przedłużenie życia młodzieńca. Kosztem własnej krwi. Xin zmrużył powieki opierając podbródek o czubek głowy swego Lubego.
-Nie będzie takiej potrzeby, Skarbie -nim jakkolwiek zareagował jego towarzysz objął go mocno i nachylił usta w stronę jego uszka- Co innego mnie wzmacnia dzień w dzień.
Powiedział tajemniczo i ucałował jego boską skroń. Uniósł wyżej głowę spoglądając w ciemniejące niebo i po chwili milczenia, nagle dało się usłyszeć coś, czego do tej pory nie pokazywał po sobie mocno zbudowany młodzieniec. Ale czego nie robi się dla swojej Ukochanej Połóweczki?
Utwór, który śpiewa Xin (z drobnymi zmianami w tekście)
When I see your smile
Blush runs down my face
I can't replace
And now that I'm strong
I have figured out
How this world turns cold
and it breaks through my soul
And I know I'll find
deep inside you
I can be the one
xxxKiedy widzę Twój uśmiech
Rumieniec spływa po mojej twarzy
I nie mogę tego zmienić
I teraz, kiedy jestem silniejszy,
Odkryłem
Jaki ten świat jest chłodny
I to przełamuje się przez moją duszę
I wiem, że znajdę
Głęboko w Tobie
Że mogę być tym jedynym
Przesuwał rękami po jego zakrytymi szczelnie ramionkach chcąc uspokoić Fabia nie tylko łagodnymi słowami, lecz i czynem. Zaraz kontynuował:
I will never let you fall
I'll stand up with you forever
I'll be there for you through it all
Even if saving you sends me to heaven
xxxNigdy nie pozwolę Ci upaść
Będę stać zawsze u Twojego boku
Będę tu dla Ciebie przez to wszystko
Nawet jeśli uratowanie Ciebie ześle mnie do nieba.
Jeśli Wampirek nie poczuje się najlepiej po tych słowach, poczuje mocniejszy uścisk jednej ręki Xina, a na czole drugą dłoń chłopaka, który głaskał swojego Ukochanego. Był przy tym taki delikatny, że współgrało to ze stylem, w jakim śpiewał dalej dla Landryneczki:
It's okay. It's okay. It's okay.
Seasons are changing
And waves are crashing
And stars are falling all for us
Days grow shorter and nights grow longer
I can show you I'll be the one

I will never let you fall
I'll stand up with you forever
I'll be there for you through it all
Even if saving you sends me to heaven
xxxJest dobrze. Jest dobrze. Jest dobrze.
Pory roku się zmieniają.
I fale się zderzają
I wszystkie gwiazdy spadają dla nas
Dni stają się krótsze, a noce dłuższe.
Mogę Ci pokazać, że będę tym jedynym

Nigdy nie pozwolę Ci upaść
Będę stać zawsze u Twojego boku
Będę tu dla Ciebie przez to wszystko
Nawet jeśli uratowanie Ciebie ześle mnie do nieba.
A dlaczego tak bardzo pragnął poprzez słowa podnieść Malca na duchu? Dlaczego nie przestawał śpiewać? Bo chciał przejść do sedna tego, co ich łączy. W dość ekspresyjny sposób jak na kogoś, kto nie może wyrażać emocji poprzez mimikę twarzy.
Cuz you're my, you're my, my, my true love, my whole heart
Please don't throw that away
Cuz I'm here for you
Please don't walk away and
Please tell me you'll stay, stay

Use me as you want
Pull my strings just for a thrill
And I know I'll be okay
Though my skies are turning gray

I will never let you fall
I'll stand up with you forever
I'll be there for you through it all
Even if saving you sends me to Heaven

I will never let you fall
I'll stand up with you forever
I'll be there for you through it all
Even if saving you sends me to Heaven
xxxBo jesteś moją prawdziwą miłością, moim całym sercem.
Proszę nie odrzucaj tego.
Bo jestem tu dla Ciebie.
Proszę nie odchodź i
Proszę powiedz, że zostaniesz, zostaniesz...

Użyj mnie jak tylko chcesz
Pociągaj za moje sznurki dla podniecenia
I wiem, będzie ze mną dobrze
Chociaż moje niebo zmienia kolor na szary

Nigdy nie pozwolę Ci upaść
Będę stać zawsze u Twojego boku
Będę tu dla Ciebie przez to wszystko
Nawet jeśli uratowanie Ciebie ześle mnie do nieba.

Nigdy nie pozwolę Ci upaść
Będę stać zawsze u Twojego boku
Będę tu dla Ciebie przez to wszystko
Nawet jeśli uratowanie Ciebie ześle mnie do nieba.
Ostatnie cztery wersy śpiewał dość cicho, tak jakby chciał nimi utulić zmęczonego wyrzutami sumienia Ukochanego, który mógł czuć się winny tego, iż wcześniej nie zdradził Xinowi jak toczy się życie wampirze, a jak ludzkie. Nie przejmował się tym, póki miał przy sobie swój gorejący płomyk nadziei, którego mógł pieścić i całować - jak teraz. Naprawdę starał się podnieść na duchu niczemu winnemu Fioletowookiemu, który mimo poważnego tematu aż za bardzo dosłownie odbierał kwestię czasu. Owszem, był dla nich nieubłagany, lecz to wcale nie oznacza, że to on będzie im dyktować siłę uczucia między nimi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród - Za domem Empty Re: Ogród - Za domem

Pisanie by Gość Nie Gru 13, 2015 2:59 pm

Każda rybka w innej barwie. Doskonały pomysł! Fabio zgodził się, lecz doszedł do jednej małej sprawy. Zmrużył oczka, wciąż przyglądając się wodospadowi.
- A co jeśli jedna z rybek poczuje się samotna? Jednej będzie przecież brakowało pary. - mruknie wampirek, zerknąwszy na swojego Ukochanego całkiem smutnie. Nie chciał, żeby jedna rybka pozostała samotna. A co jeśli wszystkie od niej się odwrócą? Bo mają pary, a ona nie? Xin musi zrozumieć troskę Fabio.
- A życie w samotności, nie jest niczym przyjemnym. - dodał cicho, wzdychając też. Myśli odnośnie czasu same nachodziły... dręcząc, męcząc i wprowadzając w smutek. Nie chciał się smucić ani tym bardziej denerwować Xin'a swoimi przemyśleniami. Mimo wszystko musiał mu powiedzieć, musiał wiedzieć i zdawać sobie sprawę z tak ważnych spraw. Nie mogą żyć w całkowitej beztrosce, zapominając o czymś tak szczególnym.
Jednakże Ukochany postarał się pocieszyć Wampirka, przytulając go i pieszcząc. Co innego go nasila? Chodziło o miłość? A może miał jakąś moc? Fabio i tak jakoś przekona najdroższego do picia krwi.
- Ale także chodzi o Twoje zdrowie. Proszę... - nie da się przekonać? Będzie lepiej, zdrowie nie zacznie tak znowu zaskakiwać negatywnie. I oczywiście przedłuży życie... Lecz co jeśli jeszcze raz odmówi? Wampirek nie będzie w stanie go zmusić, gdyż nie należy to do porządku. Westchnie cicho, mrużąc oczka. I właśnie wtedy prócz cielesnych czułości, Ukochany rozpocznie... śpiew. Fabio zadrze lekko łebek, by jakoś zerknąć na Xin'a. Zamilkł wsłuchując się w tekst piosenki, zamilkł bo chłonął jej ciepłe przesłanie. Oczywiście, że polepszył się wampirzy humorek, lecz musiał się wzruszyć. Dwie drobne łezki pojawiły się w oczkach wampirka i spłynęły one po policzkach. Starł je szybko łapką, zresztą Xin i tak na pewno zauważył. Bo skąd przytulenie? Głaskanie? Wampirek jeszcze bardziej się rozkleił, nie mogąc zwalczyć swoich łez nie ze smutku, a z radości. Wzruszył się tak śliczną piosenką zaśpiewaną przez Lubego. Znowu zetrze łezki, pociągnie noskiem i nie będzie w stanie nic powiedzieć, do póki Xin nie skończył, a wtedy wampirek odwróci się nieco, aby tylko ucałować swojego Najdroższego. Nie tylko w podziękowaniu, ale także i w geście miłości jakiej do niego czuje. A jest ona szczera, bezgraniczna i wyjątkowo rozgrzewająca. Mało tego! Wampirek dostrzegł pierwsze płatki śniegu!
- Xin, spójrz! Pierwsze płatki śniegu! - wskazał paluszkiem na kolejny opadający płatek i tym razem wylądował on na Ukochanym. Kształt miał wyraźny... Niczym gwiazdka zimowa! Uśmiechnie się mimo kilku łez na policzkach, czując mimo wszystko jak zły humor odchodzi i wraca ponownie uczucie ciepełka w sercu. Bycie wampirem nie musi znaczyć złowieszczości, Fabio wiedział, że nie będzie w stanie nigdy nikogo skrzywdzić.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród - Za domem Empty Re: Ogród - Za domem

Pisanie by Gość Wto Gru 15, 2015 5:28 pm

Uwaga o nieparzystej liczbie rybek, i to ze smutnych usteczek Ukochanego, sprawiła, iż musiał przyznać się do błędu. Nie pomyślał o tym w ten sposób. Jego Stworzonko miało tyle miłości, iż dostrzegało wszędzie objawy niedoboru miłości. Nie chciał być prowodyrem takiego scenariusza jak samotność. Sam przecież wieeeele lat żył na własny rachunek. Trzeba zatem szybko nanieść korektę do swojej cegiełki w budowaniu raju dla rybek koi.
-W takim razie trzeba minimum czternaście rybek, po dwa z każdego koloru. A jak sparują się - to już będzie zależeć od nich samych.
Skwitował mając nadzieję, że jakoś zmazał złe wrażenie, iż nie dbał o przyszłość rybek. To też są żywe istoty, a co jeśli reinkarnacja istniałaby naprawdę, i to akurat Xin w przyszłości mógł być samotną rybką?
Na temat krwi nie wypowiedział się nic więcej, tylko spuścił wzrok. Nie chciał okradać swego Ukochanego z posoki, której sam potrzebuje do przetrwania. Wystarczy, aby pił z ciała młodzieńca, a jego zdrowie podreperują w inny sposób. Na pewno wiele zawdzięczał swojemu Doktorowi Serca, którego przytulał i rozpieszczał rękoma, ustami i śpiewem. Dawno nie śpiewał, toteż nie zaśpiewał tak czysto jak powinien, lecz przekaz był jasny. Zrobi wszystko, by pokazać, jak wiele sił i miłości zyskał dzięki swemu wiernemu słuchaczowi. Widział jego emocje, łzy, drżenie ciała, rozświetlone oczka. Pocieszał go w tym intensywniejszym głaskaniom i mizianiom, aż skończył swój repertuar. A wtedy to Fabio wyszedł z inicjatywą całusów, które gorąco przyjął i radował się, iż udało mu się odgonić złe myśli Malca. Nie mógł być powodem jego smutku, nigdy.
Wtedy kruszynki lodu przyozdobiły ich wtulone sylwetki i błyszczały od odbitych refleksów świetlnych.
-Są piękne.
Przytaknął Wampirkowi i przyglądał się wraz z wtulonym towarzyszem w spadające śnieżynki. Były naprawdę prześliczne, jak gwiazdki na niebie, chociaż bardziej był wpatrzony w zatroskanego Fioletowowłosego, który dawał mu tyle radości, iż nie musiał zadzierać głowy na widok śniegu. To on był jego natchnieniem i wcieleniem wszelkiego dobra. Może dlatego przyszedł mu do głowy szalony, ale mogący wiele zmienić pomysł, który zdecydował się przedstawić na głos. Był niemal pewny, iż i Fabio o tym rozmyślał:
-Fabio? -zapytał nagle wśród podziwiania zimowej aury- Czy to możliwe, abym stał się wampirem?
Zauważył, że Fabio nie chorował nawet na największym zimnie. Może dzięki przemianie w wampira nie musiałby martwić się o zdrowie Czarnowłosego? Przypuszczał, że wzmocniłoby się jego serce, które i tak należało do Pralinki. Biłoby jeszcze mocniej niż teraz, bez komplikacji. Na zachętę dodał jeszcze inny powód swej dość odważnej decyzji:
-Na pewno byłbym skuteczniejszy w obronie przed tymi, którzy źle Ci życzą.
To Lubemu chce oddać nie tylko swoje serce, ale całe swoje życie. Zasługuje na to, gdyż dzięki niemu czuł się jak nigdy przedtem, i nie wyobrażał sobie, że śmierć ze starości mogłaby zniweczyć ich idealny plan. Pokochał go tak mocno, jak Fabio jego. Jeśli nie dało się, to będzie szukać innego sposobu na długowieczność, aby dotrzymać kroku swemu Ukochanemu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród - Za domem Empty Re: Ogród - Za domem

Pisanie by Gość Wto Gru 15, 2015 6:32 pm

Tak! To był genialny pomysł! Fabio skinął główką na pomysł, rozświetlając swoją twarz promiennym uśmiechem. Wtulił się mocniej do Ukochanego, jakoś nie potrafiąc ani nie chcąc przestać tego czynić. Ciepło bijące z jego ciała po prostu dodawało sił, a miłość nakręcała chęć do życia, do działań. Naprawdę wampirek wiele mu zawdzięczał. Xin mimo mroku swojej duszy, dawał wiele światła dla życia Fabio. Zapominał tym kim jest, radował się chwilą i życiem, nie chcąc odbierać go innym. Wierzył w to, co jego Ukochany.
Dlatego z rozkoszą słuchał jego słów, jego śpiewu na które serce grzało ciepłem. Niezwykłym, nadludzkim ciepłem. Że wampiry potrafią tak czuć? Najwidoczniej jeśli tego mocno pragną, mając powód. Fabio chciał i miał. A łzy radości po prostu same wypływały. Pieść Lubego trafiła w same sedno, stąd całe szczęście. Miło, że pocieszał! Fabio nie protestował przed każdym głaskaniem, czy wytuleniem. Doszło nawet do pojedynczych ale za to jak czułych pocałunków. I właśnie wtedy spadł pierwszy śnieg.
Fabio dostrzegł go pierwszy, mówiąc o tym Ukochanemu. Mogli razem podziwiać nadejście mroźnej zimy, którą przetrwają oczywiście razem. I nieważne co miałoby się wydarzyć. Tej więzi nic nie rozerwie. Nawet zaskakujące pytanie... Fabio aż otworzył szerzej oczka, zerknąwszy znowuż na buzię Lubego. Mówił na poważne? Zastanowił się?
- Naprawdę byłbyś gotowy zmienić się w wampira? - to nie wydaje się takie hop. Życie wampira wcale nie jest usłane różami. Głód, życie w nienawiści przez innych i wcale nie ma zbudowanej odporności na choroby. Fabio wbrew pozorom jest słabym wampirkiem o słabej regeneracji, możliwe choroby. Więc nigdy nic nie jest tak idealne jak może się wydawać. Bo porcelanowa osłona skrywa wiele minusów.
- Nie wydaje się to tak łatwe, jak jest, Xin. Życie wampira nie wygląda na wspaniałe, bezbłędne. - dodał z cichym westchnięciem, doceniając jednak jego śmiałą decyzję. A argument o ochronie. Znowuż ucałował Najdroższego, dotknąwszy paluszkiem jego ust.
- Mimo wszystko, szanuję Twoją śmiałość, Skarbie. Poświęcasz się dla mnie, może nawet aż za bardzo. Przecież to Ty najwięcej robisz. - i jak tutaj się nie wtulić? Zresztą wampirek wstanie na swoje nóżki, więc Xin musiał nieco się odsunąć. Nie na długo, bowiem Fabio ujmie jego łapkę w swoją, pociągnąwszy go w stronę altanki. Przyjemna, niemal przytulna. Dwa szerokie fotele, a między nimi stolik z białym, wyhaftowanym w kwieciste wzory obrusem. Za zestawem stał wielki kwietnik. Zielone długie pnącza i bujne liście.
- Zimną porą jest zielona, ale gdy nadchodzą ciepłe dni i życie budzi się na nowo, zieleni towarzyszą piękne, czerwone róże. - rzekł krótko, podchodząc do kwietnika. Spał, czekając na kolejne wybudzenie. Aż musiał pogłaskać delikatny listek, uśmiechnąwszy się wyjątkowo czule. Odwróci się z wolna do Xin'a.
- Byłbyś w stanie odebrać życie? - pojął nagle temat, patrząc i nie uciekając nigdzie. Był naprawdę ciekaw czy Xin jest gotowy do tak ogromnego poświęcenia jak bycie wampirem. Przecież to decyzja niemal na całe życie!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród - Za domem Empty Re: Ogród - Za domem

Pisanie by Gość Wto Gru 15, 2015 8:14 pm

Jasnowłosy wampir z zaciekawieniem w oczach obserwował dom, przed którym właśnie się zatrzymał. Na jego twarzy pojawił się półuśmieszek, gdy uświadomił sobie, gdzie właśnie trafił. Wyciągnął jeszcze komórkę, by sprawdzić czas, a potem wziął głębszy wdech, wciągając w płuca powietrze wraz z mieszaniną znajomych i nieznajomych mu zapachów.
- Ciekawe... - wymruczał do siebie, nawet nie kończąc zdania. Poprawił torbę na ramieniu, by nie spadła mu nagle, po czym śmiało ruszył przed siebie, docierając tym samym do drzwi. Zapukał mocno kilka razy, po czym czy słysząc, czy też nie, wszedł do środka. Nie chciało mu się męczyć z kulturą teraz.
- Fabio? Marco? - zawołał. Jeśli tu był jakiś nieśmiertelny już z pewnością go wyczuł. No i również sam Vito mógł śmiało stwierdzić, kto jest, kogo nie ma... - Hm... - mruknął, czując obcy mu zapach. Jakiś znajomy czy wręcz przeciwnie?
Ściągnął buty przy wejściu i udał się powoli dalej. Nie spieszył się zbytnio, po prostu wybierając się w głąb domu, miał okazję rozejrzeć się wokół. Wystrój go zaintrygował, jednakże również przypomniał, że już od dawna nie miał okazji, by spędzić czas w jakimkolwiek domostwie, przez co westchnął cicho i pokręcił lekko głową, by nie musieć myśleć nad taką sprawą. Za to na jego twarzy zagościł lekki uśmiech, gdy od strony ogrodu było czuć bardzo znajomą woń... Bez chwili wahania tam poszedł, by po parunastu sekundach stanąć w drzwiach prowadzących na ganek, a potem i ogród. Na jego twarzy zagościł lekki uśmiech. Zapach był tak dobrze wyczuwalny!
- Faaaaabiooooo - zawołał blondyn, szukając wzrokiem znajomego wyglądu. Nie wchodził głębiej... A przynajmniej miał taki zamiar. Bo jakoś czekanie mu się znudziło, więc śmiało ruszył dalej, aż dotarł do altanki. Trochę brakowało mu taktu, bo zamiast poczekać uprzejmie, pojawił się od tak, więc pewnie zniszczył jakąś cudowną chwilę... Tak przynajmniej pomyślał, gdy jego niebieskie oko zaobserwowało nieznajomego mu człowieka. Lekko zmarszczył brwi, po czym znów skupił się na wampirku.
- Nie zapomniałeś o mnie jeszcze, prawda? - spytał się go z nutką wesołości w głosie. Nie skupił również uwagi na temacie, jaki oni prowadzili ze sobą aktualnie, więc był zupełnie nieuświadomiony. I trochę zmęczony podróżą. - Tęskniłeś?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród - Za domem Empty Re: Ogród - Za domem

Pisanie by Gość Wto Gru 15, 2015 9:24 pm

Mówił poważnie, z wielką dozą szacunku dla poruszanego tematu.
-Oczywiście, ale tylko dla Ciebie Landryneczko.
Nie rzucał słów na wiatr, nawet jeśli zrodziły się w spontanicznym momencie. Zawsze, ale to zawsze starał się przemyśleć daną kwestię, zanim odpowie na głos. Może fakt, że nie zdawał sobie sprawy z wszelkich wad i zalet takiego posunięcia sprawiło, iż tak szybko podjął decyzję. Dopiero Ukochany nakierował go, iż nawet przemiana w wampira nie do końca może rozwiązać problemy. Że i tu czyhają różne niuanse, o których nie myśli się będąc człowiekiem. Chociażby żywność - człowiek jest właściwie wszystkożerny, może być wegetarianinem czy nawet weganem, a wampir spożywa tylko krew. Słuchał pilnie swej połówki i dał się zaprowadzić do altanki rozmyślając po drodze poruszone kwestie. Ta najtrudniejsza padła w samym budyneczku, wśród opowieści o śpiących różach i pięknym Ogrodniku dbających o ich dobrą kondycję. Miał dar do pomagania każdej istocie, nawet roślinom. W pewnym sensie ożywił samego Xina wlewając w niego mnóstwo miłości, stąd ciągle czuł niedosyt, iż czyni jeszcze za mało, by odwdzięczyć się za okazaną dobroć. Taki typ człowieka.
Pytanie dotyczące zabijania wymagało osobnego przemyślenia, aczkolwiek zdawało się, że rychło znalazł odpowiedź, gdyż zaraz odezwał się:
-Zależy -powiedział z zadumą w głosie, lecz patrząc się na Fabia równie spokojnie jak do tej pory- dla samej przyjemności na pewno nie. Musiałoby mną kierować przekonanie, iż czynię to w słusznej sprawie. Na przykład, gdyby zagrażała Ci utrata życia. Głód, tak jak Ciebie obserwuję, można zaspokoić bez większej krzywdy dla obu stron.
Zapewnił Czarnowłosy głaszcząc swą Pralinkę po główce i uspokajając. Zdawało się, że Xin już podjął decyzję, ale oczywiście ostateczny wyrok wyda sam sędzia Fabio "Cwana Bestia, Landryneczka, Mały Książę" Nessuno. Wiadomo, iż nie musiał od razu wyrażać swej decydującej opinii, jednak zdołał poznać zdanie człowieka. Dość wyczerpujące znamiona niepewności.
Wtedy też dało się usłyszeć przeciągłe wołanie, które nawoływało po imieniu słodkiego Lubego. Nie rozpoznawał głosu, zatem od razu zapaliła mu się lampka niebezpieczeństwa i poderwał się na równe nogi. Idealnie w tym samym momencie, gdy zajrzał do nich ktoś, kogo widział po raz pierwszy na oczy.
-Dobry wieczór.
Odpowiedział grzecznie, ale jako, że nie wiedział z kim miał do czynienia, nie usiadł z powrotem na ławie w altance, dopóki nie poznał przybysza. Za bardzo różnił się z wyglądu od Landryneczki, aby mógł skojarzyć ich pokrewieństwo, jednakże ufał i wierzył Jagódce, że powiedziała mu już o wszystkich przygodnych partnerach, i że nie miał do czynienia właśnie z jednym z nich.
-Fabio, mógłbyś nas sobie przedstawić?
Zapytał również uprzejmie, nie odwracając wzroku od przybyłego Blondyna z przepaską na oku. Xin nigdy nie pokazywał po sobie uczuć, także jedynie po tempie bicia serca czy wnikliwym spojrzeniu w oczy (ale to tylko Fabio go tak rozgryzł) dało się zgadnąć, co tam w środku człowieka gra.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród - Za domem Empty Re: Ogród - Za domem

Pisanie by Gość Wto Gru 15, 2015 9:57 pm

Dokładnie. Xin na pewno będzie gotowy, ale lepiej niech jeszcze raz wszystko przemyśli. Przecież nie musiał już teraz podejmować decyzji. Poza tym Fabio też musiałby zorganizować wampira do przemiany... Już wie kogo mógłby poprosić, ale nie wiedział czy ta osoba zechce się zgodzić. Chociaż dla kogo Hiro nie byłby miły? Pomaga także ludziom, będąc odpowiedzialnym lekarzem. Tak, Fabio właśnie wierzył w tego starego wampira mocno i szczerze! Zatem powrócą jeszcze do rozmowy o przemianie, a wampirek przedstawi swoją propozycję jeśli Najdroższy nadal będzie chciał. Jednakże w głębi siebie, to straszne, że Ukochany chce zostać stworzeniem pijącym krew. Utraci ciepło, utraci człowieczeństwo. Co jeśli zostanie zimny? Nie cieleśnie, tylko charakter. Zamknie się na wampirka. Tyle zmartwień! Ale... Ale będzie żyć wiecznie. Czy może Fabio jest zbyt egoistyczny? Nie! Aż się skarcił w myślach. Xin musi sam podjąć decyzję, Fabio uszanuje każdą bo go kocha!
- Sam uznasz czy na pewno chcesz być wampirem. Niezależnie co podejmiesz i tak będę Cię kochać. - dodał cicho, ale pewnie. Niech wie, że mimo wszystko ma oparcie w swoim Małym ukochanym.
Co do rozmowy w altance. Wampirek słuchał Ukochanego co do słówka. Czyli jest zdolny do poświęceń. Xin na takiego wygląda. Tajemniczy, czasem ostry ale i ciepły. Opiekuńczy, brutalny. Kim jest? Uśmiechnął się łagodnie, spuszczając wzrok na swoje drobne łapki.
- Jesteś niesamowity, Xin. Tak bardzo się cieszę, że możemy być razem. - wiedział, już wiedział iż nie jest w stanie skrzywdzić swojego Najdroższego. Musiał sam się do niego zbliżyć, aby objąć swoimi drobnymi łapkami i musnąć jego usta swoimi delikatnie, zaczepnie. Spojrzał też głęboko w jego oczy, wyłapując ciepło jakim go obdarzał. Naprawdę nie z tej ziemi człowiek. Czułe głaskanie, dotyk. Wszystko działało piorunująco. Czy mogłoby być lepiej? Jest wystarczająco idealnie.
I właśnie wtedy nastąpiło wołanie. Wampirek drgnął na samą myśl, że ktoś wszedł! Nie Marco. Co jeśli Lucjusz? Szuka zemsty? Nie! Inny zapach. Całkiem znajomy, wręcz bliski. I właśnie wtedy dojrzał jego. Blond włosy, opaska na oku. Podobny do Marco i do ojca. Xin niestety umknął z łapek Fabio. Lecz nie szkodzi, wampirek musiał podejść do brata.
- B... Braciszek! - pisnął, podbiegając do starszego wampira. Musiał się na nim uwiesić! Oczywiście Xin nie miał pojęcia któż do nich zawitał. Mógł... Nie, on na pewno poczuł się mocno zmieszany oraz zazdrosny. Przecież kolejny mężczyzna! Odwrócił się zatem do Ukochanego.
- Xin, to mój brat Vito. Jest starszy ode mnie i od Marco. - przedstawił brata i oczywiście musiał też Lubego. Podszedł zatem do ławeczki, stanąwszy za nią. Mała łapka chwyciła lekko ramię chłopaka.
- A to jest mój ukochany. Xin. - zaskoczy brata? Bardzo możliwe, ale Fabio nie zamierzał niczego ukrywać. Przecież zdecydował, że nikt nie będzie w stanie ich rozdzielić, chociażby kłótnią czy czymś znacznie gorszym... Nienawiścią.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród - Za domem Empty Re: Ogród - Za domem

Pisanie by Gość Sro Gru 16, 2015 9:41 am

Ups - pomyślał Vito, spoglądając jednym okiem raz na Fabia, raz na nieznajomego mu człowieka. Nie miał pojęcia, co wcześniej się tutaj działo, ale był prawie pewien, że przerwał jakąś cudowną chwilę... Swoim przybyciem. Chyba nie powinno go tutaj teraz być, ale nie ma co płakać, stało się i tyle. Brakowało mu trochę taktu i kultury...
- Dobry wieczór - odezwał się również Vito, robiąc się ostrożniejszym. Niespecjalnie ufał obcym osobom i mógł jedynie zastanawiać się, co ciemnowłosy robił z jego braciszkiem w tym miejscu. Może miał jakieś mroczne plany?
Ale na widok brata złagodniał. Wręcz zupełnie inna osoba! Nawet uśmiechnął się do niego, ciesząc się, że nic mu nie jest. Nie wyglądał również w jego oczach na zasmuconego, chociaż Vito niekoniecznie musiał dobrze odczytywać emocje innych.
- Tylko nie mów, że zapomniałeś już, jak wyglądam - rzucił lekko kpiąco wampir. - Zaskoczony? Wysłałem ci wiadomość, że przyjdę tutaj - dodał jeszcze, uśmiechając się delikatnie do niego. Nie przeszkadzałoby mu, gdyby nagle wyleciało mu to z głowy, chociaż wampira niemały kawałek czasu nie widział.
Nastąpił czas na przedstawienie się. Milczał przez ten czas, zastanawiając się międzyczasie, gdzie wywiało Marco. Wydawało mu się, że też będzie w tym domu, a tutaj jednak nie... Może wróci niedługo. Może nie. Duży był, niańki nie potrzebował raczej. Jego myśli krążyły po błahych tematach, dopóki nie usłyszał przedstawienia ludzkiego mężczyzny. Drgnął lekko, skupiając na nim swój wzrok.
- Hę? - to była jego pierwsza reakcja, ale trudno było inaczej zareagować na taką wiadomość. - Ukochany? Yyy... Fabio... Chodź na słówko...- zwrócił się do fioletowowłosego. Brawo, nawet nie wiedział, co myśleć o tym. A przydałoby się dowiedzieć co i owo od wampira... Nie chciał przecież robić "wywiadu" przy nieznajomym! A raczej już znajomym? Imię znał.
Podrapał się po policzku. Oby podszedł tutaj, bo nie chciał go wyciągnąć siłą. Jeszcze Xin by wkroczył do akcji, a Vito miał po prostu... Kilka pytań. Więc teraz - przyjdzie czy nie przyjdzie? Blondyn na zdenerwowanego nie wyglądał, a bardziej na skołowanego taką wiadomością.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród - Za domem Empty Re: Ogród - Za domem

Pisanie by Gość Sro Gru 16, 2015 7:43 pm

Wzruszył się słowami Fabia, iż cokolwiek wybierze - nie opuści go. To świadczyło o tym, że zakochał się nie w rasie ludzkiej za ciepło, a w Xinie. Dlatego on też nie cofnie się, i pokaże, że dla Ukochanego jest zrobić wszystko. Ich światy mogą być sobie jeszcze bliższe, choć oba tajemnicze. Wypełnione po brzegi miłością przyciągały się do siebie i zlepiały w jedno.
Wtedy też mniej więcej ich jedność odwiedził ktoś równie bliski sercu Fabio, jak Xin. Nazywał się Vito, i był najstarszym bratem Jagódki. Takiej braterskiej miłości nic nie mogło zastąpić, więc z radością czającą się jedynie w spojrzeniu przyglądał się spontanicznej reakcji Malca, który uwiesił się na szyi Blondyna o przystojnej twarzy. Cała rodzina Nessuno musiała w sobie mieć tylko najlepsze geny. I nie tylko to, bowiem po przedstawieniu sobie Xin już miał wyciągnąć rękę w geście przywitania z uściśnieniem dłoni, gdy pojawiło się niepokojące zachowanie Błękitnookiego. Niepokojące dla człowieka, gdyż jego słowa trochę tak brzmiały, jakby nie takiego przywitania spodziewał się, i jakby zaraz miał zamiar przedstawić swojego kandydata na partnera dla Fabia. Cóż, ów dłoń, którą miał zacisnąć na ręce Vito, powędrowała do drugiej ręki Xina, właściwie nadgarstka, i lekko podrapał z nerwów. Odrobinę krępująca sytuacja, ale wiedział, kiedy wycofać się na dalszy plan.
-Nie musicie stąd iść. Przejdę się na mostek.
Objął ramieniem Fabia dodając mu otuchy przed rozmową, w której raczej nie mógł uczestniczyć, także wtulił na moment Landryneczkę, a później bez większej dramaturgii zszedł z altanki. Vito musiał dawno nie widzieć swego brata, miał pierwszeństwo ponadto z nadrobieniem zaległości. Czarnowłosy co prawda nigdy nie miał dość towarzystwa swej Miłości, jednak nie chciał przeszkadzać. Tak jak powiedział - udał się na mostek nad staw z rybkami, których jeszcze nie było w hodowli. Nie był jakiś zły czy coś, przypomniała mu się scena z Marco, gdy także nie do końca chciał uwierzyć w słowa Fabia, że Xin jest jego partnerem. Najwyraźniej ostrożność mieli we krwi.
Jak tylko znalazł się przy mostku, kucnął na kładce i zanurzył dłoń w podgrzewanej wodzie. Nie miał jak słyszeć rozmowy między braćmi, aczkolwiek zdawał sobie sprawę, że musieli porozmawiać o obecności człowieka w ich rodzinie. Spoglądał oczyma na taflę wody i zastanawiał się głęboko nad kwestią, którą poruszył z Ukochanym na świeżym powietrzu. Nie to, że chciał nagle zmienić zdanie, ale próbował oswoić się z tą myślą. Bycie wampirem od urodzenia, a przemienionym to nie to samo, tak przypuszczał. Nachylił się twarzą nad wodą i utkwił wzrok w lekkim zamyśleniu. A co, jeśli coś nie wyjdzie? Jeśli serce nie wytrzyma? Musi, zbierze w sobie tyle sił, aby transformacja przebiegła bez problemu. Nie do końca wiedział, jak przebiega ten rytuał, ale nie zamierza rezygnować. Chce być jak najlepszym oparciem dla Pralinki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród - Za domem Empty Re: Ogród - Za domem

Pisanie by Gość Sro Gru 16, 2015 8:27 pm

Zaskoczony? Wampirek zamrugał parę razy oczami, patrząc na swojego braciszka. Wiadomość? A jaka? Poklepał się po kieszeniach spodni, po sweterku i... I nie miał telefonu!
- Nie zabrałem komórki, Vito. Więc nie odczytałem wiadomości. - burknął pod nosem, marszcząc go śmiesznie. Jak to zrobił, że jej nie wziął? No tak! Została w jego pokoju! A ostatnie chwile spędził w pokoju Ukochanego. No masz babo placek. Wampirek jedynie uśmiechnął się, wzruszając ramionkami.
- Ale najważniejsze, że dotarłeś i zastałeś mnie w domu. Marco tylko nie ma, wybył gdzieś. - dodał dla informacji, mając na chwilę zamyśloną minkę. Lecz wracając do akcji. Po przywitaniu się z bratem, powrócił do Najdroższego, którego też przedstawił, nie ukrywając w żadnym wypadku prawdy. Nie wstydzi się Xin'a ani tym bardziej samego siebie. Nikt nie będzie mu dyktował jak ma żyć i co jest dla niego najlepsze. Najlepszy jest dla Wampirka Xin! I tak pozostanie.
Tak więc już Fabio zrobił nieco naburmuszoną minkę, widząc reakcje brata na wieść o związku z mężczyzną. Rozmowa? Oczywiście! Słuchanie kazań! Co tym razem? Fabio jesteś mężczyzną powinieneś być kobietą? No tak. Szanujmy stereotypy, bądźmy nieszczęśliwi. Wiedział, po prostu wiedział już co ma być na rzeczy. Tak więc po przytuleniu się Ukochanego, ten wyszedł, pozostawiając wampiry same na altance. Obejrzał się jeszcze za Lubym. Nie odszedł daleko. Bardzo dobrze.
- To o czym chciałeś ze mną porozmawiać w cztery oczy? - odezwał się, nie okazując jeszcze niezadowolenia, lecz przestał się już uśmiechać. Na twarzy widniało teraz rozgoryczanie. Ileż to musi jeszcze znieść aby własna rodzina go zaakceptowała? A co jeśli nie? Trudno. Zerwie z nimi kontakt, aby czasem nie przynosić im wstydu. Skrzyżował ręce, czekając cierpliwie. Oby tylko nie stracił tej cierpliwości! Bo Fabio też potrafi się zdenerwować!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród - Za domem Empty Re: Ogród - Za domem

Pisanie by Gość Sro Gru 16, 2015 8:56 pm

Wampir był najwyraźniej mistrzem niszczenia cudownych chwili... A tak przynajmniej stwierdził sam dla siebie, obserwując to, co się działo od czasu jego pojawienia się w tym miejscu. Przerwanie spotkania, na dodatek takie zachowanie... Blondyn naprawdę musiał wyglądać strasznie, gdy tak zareagował. No i jeszcze chciał porozmawiać z bratem na ten temat... Przynajmniej nie było sprzeciwów, lecz o przyjemnej atmosferze aktualnie nie było mowy. Aż tak bardzo źle zareagował w ich oczach?
Westchnął cicho, spoglądając w dół, by ujrzeć brata. Nie ujrzał jego uśmiechu, co potwierdziło go w obawie, że zniechęcił lekko do siebie.
- Hm... Od czego tutaj zacząć... - mruknął cicho, po czym nagle podrapał się po karku, wyraźnie zmieszany. - Aż tak źle zareagowałem na tą wiadomość? Sorka, zaskoczyliście mnie - rzucił jasnowłosy.
Jeśli Fabio spodziewał się kazania, to mógł się rozczarować. Vito nie zamierzał nic o tym nawijać, że to nieodpowiednie, że to złe, czy coś w tym stylu. Starą babcią to nie był, przynajmniej tak pamiętał, jak ostatni raz przeglądał się w lustrze.
- Nie zrobię ci kazania. Jesteś już dorosły Fabio, a ja jestem za to cholernie ciekawy szczegółów.
Więc pstryknął go lekko w czoło i posłał mu uśmiech, by się tak nie stresował. Miał nieco inne spojrzenie na świat.
- Chcę po prostu wiedzieć, jak długo i kiedy się to zaczęło. No wiesz... - zaczął swoją wypowiedź. - Dopiero co wróciłem i nagle dowiedziałem się, że mój młodszy braciszek jest z kimś. To bardzo zaskakująca wiadomość - rzucił jeszcze. Mówił dość cichym głosem, nie podnosząc go. Po co? Awantury mu nie robił. - No i wiesz, jak ja reaguję na obcych... Lepiej być ostrożnym - wywrócił oczami... A raczej jednym.
Za to poczochrał mu włosy delikatnie, nieco poważniejąc.
- Jesteś z nim szczęśliwy? - spytał się go. To było dla niego najważniejsze, szczęście młodszego braciszka. I jeśli naprawdę tak jest to jasnowłosy wampir mógł nawet postarać się przełamać, i poznać lepiej ukochanego Fabia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród - Za domem Empty Re: Ogród - Za domem

Pisanie by Gość Czw Gru 17, 2015 5:43 pm

Nie był zły czy coś. Cieszył się widokiem brata, lecz ciężko się zrobiło gdy został zaskoczony przedstawieniem. Fabio już znosił kazania jednego brata, nie chciał przechodzić przez to samo. Kocha Xin'a i nic nie będzie w stanie to zmienić, żadne paplanie. A Vito zapewne już domyślał się, że słowami nic nie zdziała. Wampirek i tak zrobi co chce.
Uniósł jedną brew kiedy Vito zaczął mówić. Najwidoczniej zbłądził w rozpoczęciu samej kwestii Ukochanego bo było widać, jak bardzo popadł w zamieszanie. Fabio też było ciężko. Nie widział dawno swojego brata, kłócić się z nim nie chciał i to już na przywitaniu się. Dlatego tym bardziej przemilczał, wyczekując aż otrzyma szansę głosu.
Nie będzie robił kazań? Fabio aż się nieco zdziwił! Marco robił! A Vito nie? No tak. Różni bracia. Marco był za bardzo nadopiekuńczy, wolał aby rodzina była stereotypowo normalna. Vito najwidoczniej wolał szczęście swojego braciszka - co było naprawdę miłe. Fabio uśmiechnie się gdy przyjdzie do odpowiedzi. I oczywiście pomasuje czoło! Pstryknięcie boli...
- Vito, już dłuższy czas wiem, że nie jestem heteroseksualnym mężczyzną. Z Xin'em jestem już spory czas i nie zamierzam tego zmieniać. Miałeś prawo być zaskoczony, lecz jeśli kochasz mnie w pełni jako brata, powinieneś raczej to zaakceptować. - wiedział, że brat nie miał nic przeciwko, lecz wolał dopowiedzieć. Niech wie, że Fabio nie da za wygraną!
- Tak wiem, braciszku. Ale nie musisz się niczego obawiać. Jestem z nim szczęśliwy i on ze mną także. Naprawdę Ty z Marco powinniście mi zaufać, a zwłaszcza Marco. On chyba nie jest zadowolony z mojego wyboru. - westchnął pod koniec, mając smutną minkę. A rozczochrane włosy przyjął z uśmiechem. Oczywiście wcześniej ściągnął czapkę, bo na altance było w miarę ciepło.
- A skoro już jesteś... Nie masz ochoty na coś ciepłego do picia? Przebyłeś długą podróż, Vito! Na pewno masz dużo do opowiedzenia! - zawołał wampirek, po czym skierował się na zewnątrz, nakładając też na główkę czapeczkę. Podszedł do Xin'a i bez oporu przytulił się do jego pleców, dając znać iż wszystko jest w porządku. Czekał też na Vito. Nie będzie gościł brata na dworze...
- Pójdziemy do domu, Xin. Vito musi trochę odpocząć. - powie do Lubego, kierując się też samemu do wnętrza. Oczywiście czekał też na swoich. Trzeba uczcić powrót brata! A gdzie Marco? On także tutaj powinien być.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród - Za domem Empty Re: Ogród - Za domem

Pisanie by Gość Czw Gru 17, 2015 9:20 pm

Fabio wiedział, Vito raczej nie. Dlatego chciał dowiedzieć się tyle rzeczy! Ale postanowił sobie, że nie będzie bombardować brata pytaniami, by nie zniechęcić go do mówienia. Niekoniecznie ze wszystkiego w danej chwili chciał się zwierzać w danej chwili. Może później? Kto wie... Bądź co bądź, słuchając odpowiedzi brata, starał się to wszystko w głowie poukładać, by czasem samemu nie zareagować źle na takie wiadomości. Już wystarczył początek.
- Tsa... - odpowiedział jedynie wampir, pocierając lekko swój policzek. - Zaakceptuję to... A przynajmniej się postaram - mruknął jeszcze. Oj, będzie ciężko, jednak zależało mu na tym, by młodszy był szczęśliwy, więc postara się być grzecznym braciszkiem i nie grymasić. Chociaż i tak nie miał zamiaru. Jego spojrzenie na świat było nieco inne niż jego drugiego brata. No i ta stanowczość... Już widział, że jeśli będzie próbować mu wybić to z głowy, to byłoby bardzo uciążliwe zajęcie, wcale nie kończące się dobrze.
- Nie dziw się nam. Jesteś naszym młodszym bratem, więc to normalne, że martwimy się oboje o ciebie. Każdy z nas na swój własny sposób - powiedział jeszcze wampir. - Marco... - tutaj westchnął cicho. - Nie dziw mu się. Dla niego również jest zaskakująca wiadomość. Mogę się założyć, że gdyby on znalazł drugą połówkę, reagowalibyśmy tak samo - zaśmiał się cicho. - Daj mu trochę czasu na oswojenie się.
Przynajmniej tak mu się wydawało. Nie widział tego na oczy, więc trudno było mu wysunąć jakąkolwiek opinię, jeśli chodzi o drugiego z braci. Chyba, że jak wróci, to porozmawiają razem? To też zawsze jakieś wyjście.
- Uśmiechnij się, nie ma co się smucić teraz - wymruczał jeszcze niebieskooki, po czym przeciągnął się lekko. Kwestia chyba została wyjaśniona, prawda? Jeśli tak, to wręcz cudownie, bo i do nieporozumień już nie dojdzie.
- Hm? Nie musisz się tak martwić o mnie, Fabio... Chociaż czymś ciepłym nie pogardzę - odezwał się natomiast. Dawno już nie miał okazji, by mieć takie luksusy! Ale praca, jaką się podjął, niestety, lecz nie wybierała. A teraz mógł troszkę odetchnąć. Może nawet pozwolą mu się na nieco dłużej zatrzymać? Byłoby cudownie.
Więc skierował się ku drzwiom, by zgarnąć torbę ze swoimi rzeczami. Postanowił chwilowo zdać się na brata... Może nawet uda mu się przyzwyczaić do Xina? Ale czy jego nie odstrasza obecność tego wampira? I właściwie, jak dużo wiedział? Te pytania zaczęły zadręczać Vita.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród - Za domem Empty Re: Ogród - Za domem

Pisanie by Gość Czw Gru 17, 2015 9:55 pm

Zamyślony nawet nie próbował zgadywać, jak toczy się rozmowa między rodzeństwem. Jednak rodzina to piękna instytucja. Na przykład nie mógł jak Fabio pochwalić się swoją drugą połówką. Nie miał przed kim. Najważniejsze, że Ukochany nadal trwał przy nim, ze wzajemnością. Woda okalała jego zanurzone palce i przyjemnie łaskotała, aczkolwiek wciąż nie zmieniał mu się wyraz twarzy. Wielki myśliciel... nad czym tak długo dumał? Może spowiadał się przed samym sobą ze wszystkiego, co do tej pory zaszło między nim a Landryneczką?
Lewą ręką ścisnął klatkę piersiową po lewej stronie. Na całe swoje serce - nie cofnie się przed niczym, by zadowolić swą słodką Połówkę.
I w tym samym momencie poczuł na sobie kubraczek ze smukłego ciałka Fabia, który przytulił się do niego, a ponieważ chciał jak najmilej ugościć swego brata Vito, nie mógł nie zgodzić się z jego argumentacją, by wejść do domu. Zatrzymał na kilka sekund Malca przy sobie trzymając go za rączkę i stając do niego przodem.
-Dobrze. Spytaj się Vito czy nie jest głodny. A jeśli jest, to co chciałby zjeść. Będzie mi miło zrobić dla niego coś do jedzenia. Albo dać się napić...
Mruknął cicho do ucha Fabia i puścił go, by poszedł jako gospodarz domu pierwszy i ugościł ze swoją wielką starannością o szczegóły Blondwłosego wampira. Zdawało mu się, że Fabio miał nadal świetny humor, a więc albo nie rozmawiali o związku Fioletowowłosego, albo jakoś porozumieli się. Xin ze spokojnym obliczem wrócił do domu, gdzie już Vito mógł zdążyć zdjąć wierzchnie odzienie. Niestety nie potrafił za bardzo zagadnąć do starszego brata Fabia - chyba odrobinę speszył się, że jeśli Xin popełni jakiś błąd, nie będzie mu to wybaczone do końca życia. Zatem kroki skierował do kuchni, gdzie zalał wodę do czajnika na ciepły trunek. Jednakże nie znał preferencji kulinarnych Błękitnookiego, także będzie musiał poczekać na jakąś wyraźną ochotę, albo koncert życzeń. Czarnowłosy zrobi wszystko co w jego mocy, aby nie podpaść. Na pewno chłodne oblicze nie wyrażające niczego nie mogło plusować co do tego, jakimi uczuciami dąży Fabio. A w środku to był wulkan gorejący, o czym dowiedział się nawet Marco... w dość dla niego szokujący sposób.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród - Za domem Empty Re: Ogród - Za domem

Pisanie by Gość Sob Gru 19, 2015 2:00 pm

Tak wiedział, że Marco potrzebował czasu, tak samo jak i Vito. A obydwaj wiedza i tak, że wampirek nie podejmie żadnej decyzji z ich naciskiem, Będzie żył swoim życiem, ciesząc się oraz radując, a nie żyjąc zgodnie ze wskazówkami starszych braci. Oni znajdą sobie połówki, ułożą życia, a wampirek co? Będzie sam? Tak czy inaczej nieważne co miałoby się wydarzyć między braćmi, Fabio swojej decyzji nie zmieni. Jest ona wieczna. Zresztą Vito wiedział, temu tez możliwe iż poszedł na ugodę. Bo co jeśli już na starcie po tak długim nie widzeniu się miałby pokłócić z młodszym braciszkiem? Wtopa roku!
- Wiem, wiem! Dbacie o mnie, ja dbam o Was. To normalne, że możecie się krzywić iż kogoś mam. - zmrużył ślepka, a drobne paluszki zakręciły dookoła siebie mały kosmyk włosów. Ciekawe co by było jakby dowiedział się, jakie rzeczy wyrabia Fabio z Xin'em! Koszmary do końca życia. Czyż nie? Marco już świadkiem jednej, aczkolwiek lajtowej sytuacji był. Na samą myśl wampirkowi teraz chciało się śmiać. Mina brata bezcenna.
Już się nie smucił, a szeroko uśmiechał. Vito swoją obecnością oraz otwarciem momentalnie poprawił humor, co zresztą też zdarzył zauważyć Xin. Nie ma co się zatem denerwować, wampirek miał wszystko pod kontrolą. A przynajmniej miał taką nadzieję.
- Zrobię Nam pysznej, gorącej herbaty! Mam też ciasto!- zawołał radośnie, wlepiając się następnie do Lubego. Ten najwidoczniej także odetchnął, widząc że jego Wampirek nie wyglądał na zdenerwowanego ani zmartwionego. Wszystko przebiegło dobrze. Bez zbędnych kłótni czy niepotrzebnych kazań. Także ścisnął dłoń chłopaka. Ale nie zrozumiał jego propozycja napicia się. Uniósł brwi, przechylając łebek w bok. Brzmiało to tak tajemniczo iż wampirek zaczął wierzyć, że jego Najdroższy miałby stać się posiłkiem jego brata! Aż nim wstrząsnęło! Dlatego czym prędzej pognał za Xin'em wpadając także do kuchni. Chłopak jak na razie zachowywał się normalne, ale Wampirek miał go na uwadze. Strzeż się!

zt dla wszystkich. Pisam w kuchni.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród - Za domem Empty Re: Ogród - Za domem

Pisanie by Gość Sob Lip 23, 2016 1:19 pm

Minęły cztery pory roku od jego ponownego pojawienia się na tych terenach. Co prawda przechadzał się tędy parokroć, lecz jako wilk nie kojarzył ani znanych murów domostwa, ani osób, które w nim przebywały. Czasami znajdował się pod domem Fabia, gdy odrobinę mu się poprawiało i mógł przy pomocy wspomnień odtworzyć drogę do bezpiecznego zakątka. W tamtych chwilach pragnął znów ujrzeć swego Skarbka i wyspowiadać się ze wszystkiego, lecz nie miał śmiałości wrócić na stałe, kiedy za kilka minut ponownie przestawał nad sobą panować i przywdziewał czarne futro z psimi kłami w pysku. Zresztą unikał jak mógł spotkania z wampirami, aby nie musieć wdawać się w potyczki. Szczerze niewiele pamiętał, co robił przez rok prócz zabijania zwierzyny, zaciągania jej do swojego legowiska w głębi lasu, konsumpcji i snu. I wyrwania się ze szponów własnej natury, która zgarniała lwią część Xina i nie chciała go uwolnić. Ciągnęła go po odludnych miejscach i kazała spełniać zachcianki wilczego apetytu. Mimo niemal nieustających polowań na zwierzynę nie naruszył balansu przyrody. Aż pewnego razu stało się coś, co przywróciło młodzieńcowi namiastkę człowieczeństwa.
Praktycznie cały czas był w postaci rosłego, czarnego wilka, z pięknym kolczykiem w uchu. Tego dnia podczas łapania tropu zwierzyny natknął się na dziwny zapach. Czworonóg zaciekawił się i wyniuchał każdy centymetr terenu, aby zlokalizować źródło nietypowego jak na zwierzynę aromatu. Podszedł bliżej do części garderoby, którą okazał się być zwiewny, delikatny, fioletowy szal. Cienki jak rajstopy, długi na dwa metry nie mógł dalej porwać się wiatrowi, ponieważ za bardzo zamotał się na kolczastym krzewie. Zrobił jeszcze dwa kroki do przodu i trącił nosem zwiewny materiał. Tak, to ten zapach... ale... było w nim coś... znajomego. Coś bliskiego. Coś, co utożsamiał z bezpieczeństwem i dobrocią. Coś, bez czego nie mógł się obejść, a jednak sam nie wiedział, jak mógł istnieć bez tego odczucia. Dzikie ślepia wilka złagodniały w wyrazie im dłużej przyglądał się szalowi, aż zupełnie odruchowo chciał pochwycić w łapę rzecz, która należała do...
-Fa...bio...
Zetknęły się białe jak śnieg palce z płótnem i delikatnie odhaczył szal z krzewu. Tak bardzo chciał przylgnąć policzkiem do własności Kruszynki, że nie minęła minuta, a już wtulił zimne, ludzkie oblicze do miękkiej faktury przedmiotu. Podniósł się ostrożnie na dwie nogi i oparł się plecami o pień drzewa za sobą, żeby złapać lepszą równowagę. Głębokie cienie pod oczyma i podarte ubranie świadczyły o tym, że ani razu podczas roku nie widział się z lustrem, ani z żadną humanoidalną istotą, która mogłaby mu pomóc przywrócić porządek z sobą. Najwięcej jednak działo się wewnątrz Xina, który mocno przeżył możliwość chociażby takiego pośredniego kontaktu z kimś, kto był dla niego wszystkim. Ale... czy jest godny znów zażyć radości u Jego boku? A co, jeśli znów Go skrzywdzi?
Może... chociaż na chwilę... pozwoli sobie spojrzeć w oczy? Zachłysnąć się Jego powietrzem? Poczuć Jego słodką woń? W najgorszym przypadku to oddanie szalika będzie pretekstem do spotkania, i zejdzie mu z oczu. To jest jakiś plan.
Ostrożnie odlepił się plecami od drzewa i zaczął z wolna iść przed siebie. Chód przerodził się w trucht, a za moment w bieg. Czarna kita wachlowała w tyle od prędkości, z jaką rozpędził swoje ciało, by dobiec do celu. W międzyczasie ściskał w szponiastej łapie szal, a omijając przeszkody które znał na pamięć - szukał myślami wśród krwi i trupów zwierząt tej jedynej, która pomoże mu odszukać Cukiereczka. Buźka Fabia z początku otoczona była czarną mgłą, która rozpływała się, gdy usta Xina zaciskały się mocniej wraz z pokaźnymi kłami. Kolczyk wolno pulsował przesyłając sygnały, które umysł Czarnowłosego również z oporem wpuszczał w zakamarki myśli Wilkołaka. Aż wreszcie zrozumiał, że kierunek biegu, jaki obrał... był zły.
Musiał zawrócić, ale to najmniejsze zmartwienie.
Całe szczęście, że brama była uchylona, bo mógł wbiec po prostu przed siebie, a nie przeskakiwać nad nią. Mimo wszystko w ludzkiej postaci jeszcze nie czuł się na tyle pewnie, by móc wyczyniać takie numery. Szal, jaki dzierżył przy sobie, nadal był w jednym kawałku. Zziajany i wycieńczony, lecz wewnętrznie zadowolony z dotarcia do celu, musiał jeszcze odsapnąć, nim zmierzy się z przeszłością. Tą, za którą tęsknił, ale i tą, którą ze swojego powodu porzucił i zranił. Położył odrobinę uszy po sobie, ale nie cofnie się. Skierował swoje bose kroki do ogrodu, był bardzo zżyty z naturą, a szum w oczku wodnym na pewno ukoi tremę. Niebawem znalazł się na drewnianym mostku, na którym usiadł po psiemu i utkwił wzrok w tafli wody. I wtedy przypomniał sobie o takim drobnym szczególe. Rybki koi. Zaczął je śledzić i wolno liczyć. Jedna... druga... trzecia... jedenasta, o i dwunasta. Trzynasta i jest! Czternaście rybek. Merdał z wolna ogonem, Fabio pamiętał o ich rozmowie. Tym bardziej mu wstyd, że przez swoją nieokiełznaną naturę skazał na cierpienie Malca.
Sięgnął powoli dłonią po kapkę wody i napił się. I tak jeszcze z dwa razy, po czym rzucił kątem oka na drzwi tarasowe. Czy aby na pewno dobrze zrobił wracając tutaj? Czy nie zachował się egoistycznie? Oparł się plecami o barierkę przy mostku i zamyślił się, sam nie wiedząc kiedy zasypiając. Chyba nadmiar nieokazywanych zewnętrznie emocji zrobiły swoje.

Ooc: I'm back.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród - Za domem Empty Re: Ogród - Za domem

Pisanie by Gość Nie Lip 24, 2016 11:24 am

Szok, niedowierzanie i uczucie ulgi. Fabio póki co nie myślał o niczym, tylko o tym by ujrzeć postać wampirzego wilka. Gdy opuścił dom, od razu z Red'em skierował się w stronę mostka. Ograniczył swój szybki krok do wolnego, nie chcąc czasem przestraszyć Wilka. Przyjrzał się też szybko postaci chcąc wyłapać jakąkolwiek ranę. Był cały? Czy cierpiał? Takie pierwsze pytania nasuwały się wampirkowi jako lekarzowi z powołania. Oczywiście zauważył zniszczone odzienie, niemalże ciało nadające się do porządnego wyszorowania w kąpieli. Xin musiał całkowicie oddać się swojej wilczej naturze, zupełnie zapominając o kimś, kto tak długo na niego czekał. Czemu uciekł? Może i nie chciał krzywdzić, jednakże większą krzywdę wyrządził porzucając wampirka bez słowa. Jeśli Red wziął pieska Ereb'a, Fabio powie mu by trzymał go mocno na rękach i pod żadnym pozorem nie wypuszczał na wolność.
Podszedł bardziej, bliżej. Xin mógł usłyszeć...
- Xin... - zaczął spokojnie, nie mając pojęcia jak zareaguje. Przestraszył się trochę postaci Wilka. Te pazury... rosłe ciało. Musiał prowadzić prawdziwą walkę o przetrwanie. Ale tak czy inaczej zostawił wampirka, porzucił i nie chciał wrócić. Dopiero teraz? Fabio przeżył już swoje ciężkie dni, a teraz miał być u boku Red'a, który pomógł mu wydostać się z głębokiego doła. Czekał na reakcje Wilka. Na jego słowa... o ile będzie w stanie coś powiedzieć. Tak czy inaczej nie może go zostawić w takim stanie. Xin potrzebował zapewne kontaktu, ciepła oraz uwagi. Jednak jak zareaguje na wieść iż Fabio już kogoś ma oraz, że nie może już... tak kochać jak dawniej? Ale mimo wszystko wampirek poczuł ścisk w środku, taki smutek wymieszany z radością, że... że Xin żyje, mimo iż nabroił strasznie... Wręcz niewybaczalnie. Co z Red'em? On także wiedział o Wilku jako byłym. A tutaj on jest! Siedzi na mostku, tulący się do materiału... Fabio rozpoznał fioletowy szalik. Zgubił go jakiś czas temu. Czyżby ten właśnie szalik miał jakiś wpływ na przybycie Wilkołaka? Okaże się niebawem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród - Za domem Empty Re: Ogród - Za domem

Pisanie by Gość Nie Lip 24, 2016 12:56 pm

Nawet nie zdążył w jakikolwiek zareagować, dał się po prostu pociągnąć Fioletowemu. Chłopak widocznie się przejął nagłym pojawieniem mężczyzny. Nawet o nic nie pytał, po prostu szedł za nim, trzymając go mocno za rękę. To imię znał jedynie z jego opowieści, gdy ten wciąż nie do końca mógł się z tym wszystkim pogodzić, z tą stratą. Czyżby w końcu faktycznie miał poznać Wilka? Przyglądał się bez przerwy twarzy Fabia, z której nie mógł wyczytać żadnej emocji, wydawało się ich być po prostu zbyt wiele. Niemniej sam nie miał nic do tego spotkania, nie go ono w końcu dotyczyło, więc równie dobrze mogło go tu nie być. A jednak szedł, tylko z powodu prośby Fabia oraz troski o niego, w razie czego będzie go bronić. Nikt z obecnej dwój nie mógł wiedzieć jak zachowa się ten wampir.
W końcu doszli jednak w okolice mostku, tam gdzie siedział Xin. Red również mu się przyjrzał, także chciał się upewnić czy nie był poraniony. Sam nie wiedział dlaczego to zrobił, może to przez fakt ile czasu spędził z Fabiem? Zaczął od niego przyswajać trochę tej troski, nawet jeśli tego nie ukazywał. No i patrząc się na wampira, przypomniał sobie lata spędzone w slumsach, też wtedy potrzebował pomocy. I ją otrzymał, otrzymał od tego fioletowowłosego wampira, który stał się jego ostoją. Wiedział już jak zareaguje Fabio, nawet bez większego namysłu chciał wyraźnie ruszyć, jednak Red jeszcze mu nie pozwolił, złapał go szybko za ramię i obrócił w swoją stronę, spoglądając się mu głęboko w oczy.
- Słuchaj, wiem że chcesz z nim porozmawiać, ale bądź ostrożny i zaraz mnie wołaj, gdyby coś miało się dziać, rozumiesz? Nie mam zamiaru mieć wyrzutów sumienia przez coś, co Ci się stało, a mogłem temu zapobiec. - szepnął do niego, odganiając kosmyk włosów z jego twarzy. Faktycznie martwił się o bezpieczeństwo wampirka, może przez samo niepoznanie tego drugiego. - Dobra, idź. - dodał po chwili, klepiąc go lekko po głowie. Odsunął się kawałek w tył, by dać im trochę prywatności, aczkolwiek będzie się przyglądać jak przebiega spotkanie, by móc jak najszybciej zareagować w razie czego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród - Za domem Empty Re: Ogród - Za domem

Pisanie by Gość Nie Lip 24, 2016 6:15 pm

Jak na kilka minut zapadł w mocny sen mocno ściskając w dłoni jeden koniec szalu, a drugi zwinąwszy w kłębek posłużył mu na poduszkę. Nozdrzami wciągał unikatową, słodką woń należącą do Fabia uspokajając pobudzone adrenaliną, emocjami i biegiem ciało. Zmrużone powieki otuliły dość solidnie powieki, na tyle, by móc spać. Nie mniej jako Wilk zawsze miał w pogotowiu czujny słuch, który nie spał wraz z właścicielem, zupełnie jakby była osobną istotą. Czujny, jednocześnie głęboki sen sprawił, że odrobinę zebrał sił, ale i nie tracił informacji napływających z zewnątrz.
To właśnie wilcze uszy wyłapały znajomy głosik z nutą wzruszenia i niepewności. Tak, głos pasował też do aromatu, jaki wyniuchał odruchowo o dziwo ludzkim nosem. Fabio tu był. Zastrzygł jednym uchem i bardzo powoli otworzył ociężałe powieki, lecz otworzył je po dwóch sekundach szybko, gdy jeszcze zlokalizował źródło innego głosu. Źrenice zwęziły się do kresek i spoglądały czujnie na Kruszynce oraz Czarnowłosym, z których ten drugi przekazywał niezbędne wskazówki co do poczynań Doktorka wobec przybysza. Czy może już intruza? Nieznajomy został kawałek z tyłu, nie mniej nie tak daleko, by być głuchym na możliwą konwersację. Gdy Długowłosy zbliżał się do Xina, Malinowooki bardzo ostrożnie wstał z mostku i wyprostował się prawie jak człowiek. Prawie, gdyż odrobinę rozkraczone nogi i troszkę przesunięta do przodu sylwetka ciała sprawiała, iż lepiej utrzymywał balans. Dopomógł sobie w pozycji wyprostowanej jedną ręką ze szponami, którą wbił w barierkę mostku tak mocno, że aż chrupnęło drewno i na pewno zostaną ślady po pazurach. Druga dłoń wciąż trzymała znalezisko należące do Drobinki, ale najbardziej skupiał się na kontakcie wzrokowym z współwłaścicielem posesji. Dość przenikliwe, dzikie spojrzenie, lecz gdzieś na dnie wąskich źrenic Fabio widział iskry, które były zarezerwowane tylko dla Niego. Dla Syrenki, dla Ukochanego.
Ośmielił się zrobić krok do przodu, tym razem bez podpórki w postaci balustrady i postarał się bardziej wyprostować w kręgosłupie. Twarz nie wyrażała więcej emocji niż spojrzenie, chociaż odrobinę zadrżał przed Wampirkiem. Był na wyciągnięcie ręki, a zarazem daleko od Xina. Przecież rozstali się tak nagle, bez uprzedzenia, bez przewidzenia takiej sytuacji. Wina leżała po stronie Sierściucha, nie dało się temu zaprzeczyć. Uczucie zaś, jakie żywił w tej chwili do Fabio, było równie silne jak w momencie ich miłosnego uniesienia. Ono nigdy nie zgaśnie. To dlaczego wciąż stał jak kołek i nie mógł znaleźć języka w gębie?
Nie, próbował coś powiedzieć swemu Najdroższemu, lecz z gardła zamiast werbalnych słów płynęły pomruki i warczenie. Skrzywił odrobinę wargi, pod którymi mieściły się same kły. Zacisnął mocniej dłonie, żeby zmobilizować się do podjęcia jeszcze jednej próby. Nie na darmo chciał psuć przyjemną atmosferę, jaką zdołał odbudować Wampirek po odejściu Wilka. Obecność nieznajomego była potwierdzeniem, że coś zmieniło się w życiu Malca. Mimo wszystko nie poddawał się i podjął heroiczny wysiłek, aby spośród zwierzęcych odgłosów wreszcie wyartykułować to, czego pragnął najbardziej.
-Fa...bio...
Z trudem powtórzył słowo, które wybudziło go z transu bycia leśnym drapieżnikiem. Bardzo cicho, jakby zaskomlał, albo zawstydził się, że tylko tyle umie rzec przed tym, któremu należą się o wiele obszerniejsze wyjaśnienia. To... może chociaż odda Wampirkowi szal? Czując na sobie wzrok trzech osób (psa też brał pod uwagę) ostrożnie wyciągnął przed siebie rękę i jeszcze subtelniej wręczył do szczupłych palców właściciela. I od razu stracił całą pewność, jaką posiadał. Przecież "pozbył się" argumentu, który mógłby mu jeszcze na moment nacieszyć się widokiem Długowłosego. Chociaż... chciał czegoś więcej. Nie był godzien, ale pragnął czegoś więcej niż widoku drobnej twarzyczki, zapachu zdrowego ciałka, usłyszenia delikatnego i melodyjnego głosu Fabia. Tak bardzo tęsknił... z własnej winy, ale tęsknota była naprawdę silna.
W oka mgnieniu doskoczył do Fioletowowłosego, wbrew oczekiwaniom co po niektórych. Ryzykowne zagranie, jednak postawił wszystko na jedną kartę. Objął Malca łapskami, a w zasadzie jego nogi i tak siedząc w kuckach wtulał się w kolana. Nie chciał go puścić, lecz nie robił mu krzywdy. Ogon merdał za Xinem zamiatając przy okazji kurz z podestu, na którym stali, i położy pokornie uszy po sobie. nie mogąc odezwać się ani po ludzku, ani po zwierzęcemu. Tak bardzo było mu przykro za rozłąkę, za męki, za możliwe krzywdy pod nieobecnością Wilka, a jedynie w ten sposób mógł pokazać swój żal za grzechy. Czy mu wybaczy? Czy będzie tak jak dawniej?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród - Za domem Empty Re: Ogród - Za domem

Pisanie by Gość Nie Lip 24, 2016 7:26 pm

Widok śpiącego Wilka i tulącego się do kawałka materiału było naprawdę widokiem poruszającym wrażliwe serduszko wampirka. ścisnął mocniej dłoń Red'a jakby chcąc pobrać od niego odrobinkę otuchy. Co począć? Co będzie gdy Xin się wybudzi i co uczyni? Nim jednak wampirek zdecydował się podejść, Red zatrzymał go, udzielając mu wskazówek dotyczących bezpieczeństwa. Kiwnął główką i mimo rozchylenia lekko ust, nie powiedział nic. Jakoś nie mógł uwierzyć by Xin próbował wyrządzić mu krzywdę, zwłaszcza gdy był taki... potrzebujący. Z całą pewnością Red przypomni także swój ból gdy mieszkał w zniszczonych slamsach. Więc nim ten postanowił puścić wampirka do przybyłego gościa, ten przytulił się do Red'a i uśmiechnął się.
- Spokojnie, dam sobie radę. - ale i tak był bardzo wdzięczny za okazaną troskę. Red już nie był takim... całkowitym samotnikiem, odgrodzonym od wszystkich. Nauczył się okazywać więcej uczuć. To już był wielki krok.
Odwrócił się i teraz skierował swoje kroki do postaci Wilka. Ten już się wybudził. Fabio zadrżał na widok malinowych, błyszczących ślep. Mimo zawartej w nich dzikości, krwawej dzikości to nadal tliło się tam uczucie oraz tęsknota. Fioletowy niestety nie mógł uczynić żadnych cieplejszych ruchów - rzucenia się w ramiona czy chociażby pocałunku, muśnięcia. Fabio w końcu kogoś miał i ta osoba stała nieopodal. Poza tym nie chciał ranić kogoś, kogo obdarzył uczuciem i to mocniejszym niż przyjaźń. Póki co obserwował jak Xin stara się ustać na nogach, przybrać ludzką pozę. Najwidoczniej było ciężko, skoro tylko mógł wymusić na sobie niezgrabne przygarbienie. Aż tak zawładnęły nim instynkty? Czy każdy twór Hiro tak kończy?
- Ostrożnie, Xin. - nie chciał by czasem ten zrobił sobie krzywdę poprzez upadek albo coś. Nawet nie przejął się podniszczoną balustradą, lecz zauważył jaką potężną siłę miał w swoich... szponach. Stał wciąż w miejscu, nie cofał się gdy Wilk próbował zbliżyć się. Czemu milczał? Bał się cokolwiek powiedzieć? Wstydził się?  Nie... Fabio domyślał się dlaczego. Xin miał już trudności z mową. Jakby mowa stała się czymś zapomnianym, odległym. Nie komentował, tylko cierpliwie czekał. Red na pewno przyglądał się całej sytuacji.
Pomruki, warki, kły. Nie odstąpił mimo wszystko na żaden krok. Chociaż minka wampirka była pełna współczucia, nadal pozostawał czujny, a może nawet czuł już przygnębienie? Widok tak zmarnowanego stworzenia, wykończonego przez własną naturę, już wzbudzał w nim silny smutek. Ta próba przełamania się Wilka, ta chęć powiedzenia czegokolwiek. Wszystko miało wpływ.
Aż wreszcie się udało na wypowiedzenie imienia. Pokręcił łebkiem, biorąc głęboki wdech. Nie mógł się teraz rozkleić, nie w takiej chwili! Ale widok szalika i to jak Xin się przed nim korzył, już całkowicie przybiło Fioletową istotę. Oczywiście odebrał ostrożnie zgubiony przedmiot, lecz nie było to zwyczajne. Fabio niemal wyczuł jak w Wilku coś pęka. I wcale się nie pomylił.
Xin opadł na ziemię, łapiąc nogi wampirka. Najwidoczniej tęsknota okazała się zbyt silna aby nie przytulić się czy nie poczuć dawnej miłości. Fabio stał jak wryty, patrząc na kulącego się wampira, na tej jego długi czarny ogon którym omiatał ziemię. Spojrzał w kierunku Red'a, bojąc się reakcji chłopaka. Co jeśli źle coś zrozumie Zbyt opacznie?
- J... już dobrze, Xin. - nie, nie było wcale dobrze. Fabio został potwornie przez niego zraniony. Wielokrotnie planował już ucieczkę z domu, przesiadywał całe dnie i noce na ganku oczekując aż Wilk wróci. I wtedy zjawił się Red. Pomogli sobie nawzajem - może nawet Red pomógł bardziej Fabiowi, mimo iż ten mógł o tym nie wiedzieć.
- Nie musisz padać mi do stóp... Może... może chcesz wejść do środka? Marnie wyglądasz. Red też na pewno się zgodzi. - troszkę nerwów wdało się w słowa, jednakże nie ma co się dziwić. Serce waliło jak młot, dłonie drżały, oczy aż błyszczały od łez. Nie umiał powstrzymać swojej emocjonalnej burzy. Dotknie też uszatej głowy Gościa, chociażby w celu delikatnego pogłaskania.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród - Za domem Empty Re: Ogród - Za domem

Pisanie by Gość Nie Lip 24, 2016 8:50 pm

Stał kilka metrów za nimi, w końcu już wcześniej postanowił dać im tę odrobinę prywatności. Sam nigdy nie miał okazji do podobnego spotkania, kogoś kto zniknął bez śladu, a nagle się pojawia, nie wiedział jakie uczucia mogą temu towarzyszyć. Mimo wszystko patrzył się na całą sytuację z ciekawością, niczym jakiś obserwator. Wciąż się chciał nauczyć lepiej ukazywać emocje, więc musi wykorzystywać każdą okazję do tego. Tak, patrzył się nieprzerwanie na tę dwójkę, jak obydwoje na siebie zareagują. Cała ta obserwacja była jedynie sprawą drugorzędną dla niego, w końcu nie po tu był, zarzekł już, że jest gotów na szybką reakcje, gdyby miało się dziać coś niepokojącego. Zwracał uwagę na każdy ruch Wilka, w razie zagrożenia musiał przecież zareagować wystarczająco szybko. Na szczęście na ten moment nic takiego się nie działo, w pewien sposób ciesząc tym mężczyznę.
W takim wypadku znowuż wrócił do jedynie obserwacji, odrobinę się uspokajając. Tak, denerwował się, denerwował i to bardzo, może nawet bardziej niż Fioletowy? W końcu naprawdę bał się o niego, o to że mogło się mu coś stać, nie przetrwałby tego, poczucie winy by go zapewne przerosło. Szczęśliwym trafem ich spotkanie nie wydawało się dążyć w złym kierunku. W końcu to przecież był Fabio, on już umiał sobie poradzić z takimi sprawami, Red w niego wierzył. Tylko o czym mogli rozmawiać? Oczywiście, mógłby podejść trochę bliżej lub nadstawić bardziej uszy, nie zrobił tego jednak. To były sprawy między nimi, związane z ich życiami, on tutaj nie miał co słuchać. Zamiast tego skupił się dalej na patrzeniu się na tę dwójkę, mógłby sam przyznać, że to spotkanie go w pewien sposób rozczulało, nawet nie pokazując tego.
Sama postawa Wilkołaka jednak wzbudzała pewną czujność w Czarnowłosym. Na sam dźwięk chrupnięcia drewno był już gotów ruszyć z pomocą, ruszyć tam. Szczęśliwie to także był fałszywy alarm, mężczyzna po prostu chciał jakoś zawalczyć z tą dzikością, która zapewne przez ten czas go dopadła, może chciał tym udowodnić, jakoby był naprawdę niegroźny i panuje nad wszystkim? Tak, chyba tak. A przynajmniej sprawił u Red'a takowe wrażenie. Nawet te ledwo słyszalne, lecz jednak dochodzące do jego uszu warkoty wychodzące z ust mężczyzny nie spowodowały żadnych niepewności, już był pewien, pewien że ten stara się odkopać to dawne człowieczeństwo.
Mimowolnie i tak drgnął, gdy tamten padł u stóp Fabia, obejmując przy tym jego nogi. Ten ruch go... Zszokował, był taki nagły, nieprzewidywalny, po prostu zadziwił Czarnowłosego. A mimo wszystko jakby się uśmiechał widząc to wszystko. Wydawało się mu takie piękne, nie rozumiał uczuć temu towarzyszących, a jednak czuł jak biją od tej dwójki. Zauważył niepewny wzrok Fabia na sobie, przybierając w tym momencie znowu swoją bez ekspresyjną twarz. Chyba chodziło o niego, może to przez tą całą sytuację jaka ma miejsce? A może co innego? Niemniej nie miał już chyba co stać tutaj, wsunął dłonie w kieszenie, zmierzając kroki w stronę dwójki na moście. Jednakże zatrzymał się przed nim, w końcu nie wiedział jak zareaguje na niego Wilk, obydwoje się nie znali, obydwoje byli sobie obcy, najwyraźniej też obydwoje mieli swoją ostoję w tej samej osobie.
- Wszystko z nim dobrze? - zapytał w końcu, jak gdyby nic się nie stało. Właściwie to... Przecież nic się nie stało, więc Fioletowy nie musi się przecież tak martwić. Zwrócił swój wzrok na zapewne wciąż kucającego przed Fabiem wampira. Z bliska dopiero zauważył w jakiej kondycji był, po czym wrócił wzrokiem do Fabia. Naprawdę ten widok kojarzył mu się z jego przeszłością... Chociaż nie, los Xin'a wydał mu się o wiele gorszy od swojego, nie ma się co tu porównywać do tego. W końcu to co się z nim działo, a tym co spotkało Wilkołaka jest na kompletnie dwóch różnych poziomach.
- Bierzemy go do środka, trzeba się nim zająć. - stwierdził krótko, krzyżując ręce na piersi. Nawet on widział, że potrzebna tu jest pomoc i nie ma co czekać z nią. Dodatkowo chyba też upewnił Fabia w kwestii problemu, gdyby Xin miał być w domu. - Może chodzić? - zapytał dodatkowo, w końcu jedyna pomoc jaką może póki co dać jest ta fizyczna.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród - Za domem Empty Re: Ogród - Za domem

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach