Niech powstaną przeklęci

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Niech powstaną przeklęci - Page 2 Empty Re: Niech powstaną przeklęci

Pisanie by Esmeralda Nie Lip 02, 2017 8:03 pm

Rozpoczęła się prawdziwa akcja, co była nie lada wydarzeniem w tej mieścinie. Ludzie zwykle przybywali by pozwiedzać, popić i przytargać swoje nudne cztery litery poza codzienny rewir egzystencji. Od tak, tak po prostu. Bo podróże są przecież fajne. Któż z potencjalnych turystów spodziewałby się, że właśnie w tym barze odgrywa się prawdziwa walka na śmierć i życie! Praktycznie nikt, dlatego Ci co zostali z żywym zainteresowaniem obserwowali dziejące się na ich oczach wydarzenia. Słysząc strzały nawet największy chojrak oddalił się pod ścianę co by przypadkiem nie oberwać. Inscenizacja pierwsza klasa, nie ma co. I pomyśleć, że zamawiali tylko drinki, a coś takiego dostali zupełnie gratis.
Niestety nie każdego ucieszyła ta sytuacja, bowiem ani łowcom ani wampirom do śmiechu nie było. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, ale na czyją korzyć? Ogień pojawił się bardzo szybko i od razu zaczął atakować ciało wampira. Niebieskie płomienie lizały ranę i z niesamowitą szybkością dobierały się do kolejnej części – tym razem zdrowej i niezaatakowanej zranieniem skóry. Krzyk wampira przeciął gwizdy i wiwaty gości, którzy nadal zapewne twierdzili, że wszystko to jest tylko zaplanowanym przedstawieniem.

Gaki – Łowca chyba nie był do końca ogarnięty. Widać i jego rozpraszały wieśniackie krzyki i oklaski innych ludzi. Prawdopodobnie nie spodziewał się, że właśnie dziś przyjdzie mu mierzyć się z wampirem tak wysokiej klasy. Czy kiedykolwiek widział przedstawiciela krwi A lub B? Nie wiadomo. Pewnym był fakt, że łowca dał się zaskoczyć jak dziecko i poddał się w pełni ruchowi wampira. Nawet nie wychwycił momentu gdy został rzucony do towarzystwa dla barmana. Tylko jego stłumiony krzyk świadczył o tym, że zaczaił co się dzieje. A tłukące się butelki drogich trunków tylko to potwierdziły. Tyle alkoholu. W większości oczywiście taniego i rozcieńczonego, bo właśnie to opłacało się najbardziej właścicielom knajpy. Krzaczek w tym czasie darł się jakby właśnie go skalpowano, ale miał ku temu powód. Palił się żywym ogniem, który co gorsza bardzo szybko przesuwał się na kolejne partie skóry. No cóż, kolegę trzeba wspomóc…

Postanowiłeś wchłonąć ogień, by następnie skierować jego źródło w stronę rozlanej gorzały. Sprytne posunięcie!
Ale…
Już kilka sekund po przyjęciu porcji ognia poczułeś, że coś musi być z nim nie tak… Ten ogień różnił się od żywiołu, który na co dzień kontrolujesz. Czułeś rozrywający ból w żołądku, a Twoja skóra zrobiła się dziwnie ciepła. Coś jest nie tak…  Próbowałeś wyrzucić ogień w stronę baru i częściowo to się udało. Część żywiołu jednak nadal tkwiła w Twoim ciele i zaczęła powodować wewnętrzne obrażenia. Masz wrażenie, że trudno będzie to opanować. Każda sekunda jest ważna, a ty… zdaje się, że jesteś trawiony i rozdzierany od środka. I po co było pomagać Krzakowi?


Krzaczek – Z jednej strony obecność nawiedzonej łowczyni, z drugiej zaś ogień niszczący wszystko co się dało. To nie było dobre połączenie, a sam żywioł NIGDY nie zwiastował niczego dobrego. Już sam ból spowodowany niszczeniem kolejnych tkanek powodował panikę i rozkojarzenie. Ten ogień był jednak inny niż jego standardowa wersja. Pal licho, że dziadostwo było niebieskie. A widownia? Po zapaleniu wampira wiwatowali, klaskali i śmiali się. Brakowało tylko tego, żeby jeden czy drugi Janusz zamówił kiełbasę i zaczął ją równo przypiekać nad ogniskiem z wampira.
Na szczęście Krzaczek miał sojusznika, ale za jaką cenę?

Ogień został wciągnięty przez Gakiego, ale sam wampir nie wyglądał jakby miał zamiar wyjść bez szwanku po tej całej akcji. Rana postrzałowa była czarna, jakby zwęglona i miała bardzo dziwny zapach. Bolała jak jasna cholera. Czułeś coś w rodzaju skołowania. Nagle bar prawie wybuchł i zapłonął błękitnym płomieniem, a ty… otrzymałeś kolejną kulkę od łowczyni o której z tego wszystkiego zapomniałeś. Tym razem w udo… i historia się powtórzyła, bowiem ciało ponownie zapłonęło błękitnym płomieniem. W pomieszczeniu zaś było bardzo gorąco.


Co tu dużo mówić – obaj jesteście w dupie.
Bar płonie, łowczyni strzela. Ludzie dalej wiwatują i nie wiadomo co się dzieje z pozostałymi łowcami. Zarówno Gaki jak i Krzak muszą się zmierzyć z ogniem… który ma zamiar strawić wampirze ciało do ostatniej kosteczki.

Ach… wybuch przy barze sprawił, że z soku Krzaka została mokra plama i roztrzaskana szklanka. Było pić, a nie wybrzydzać!


Kolejność: dowolna
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Niech powstaną przeklęci - Page 2 Empty Re: Niech powstaną przeklęci

Pisanie by Gość Wto Lip 25, 2017 12:24 pm

Akcja z rzuceniem łowcą w stronę barmana powiodła się, więc Gaki uznał że to dobry czas do dalszych działań. Lecz nim ruszy dalej, trzeba wspomóc przyjaciela, który to płonął żywym ogniem. Wampir wchłonął płomień tak jak zaplanował, skierował następnie w stronę rozlanego alkoholu za barem i dmuchnął nim powodując rozległy pożar. Niestety do końca nie wyszło tak jak tego chciał.
Pożarty płomień nie do końca opuścił żołądek nocnego stwora przez co spowodował początkowe obrażenia wewnętrzne, pomijając postrzały wszak one swoją drogą.
- Cholera!
Zacharczał, czując jak bebechy są wyżerane na żywca przez ogień oraz nagrzewające się ciało. Narastająca gorączka wcale nic nie ułatwiała, zwłaszcza myślenia. Jak się pozbyć palącego mordercę? Aż się z ust kopciło. Więc dławienia uniknąć nie mógł... Co zrobić? Płomień jest kontrolowany a skoro sprawca nadal żywy, to istnieć będzie. Atoli czy to da radę?
Nie czekając, rzuci się w stronę łowczyni strzelając do Krzaczka, oczywiście nieco zgarbiony nie tylko przez ból ale także by łowca jak najmniej widział. Dopiero gdy będzie blisko, zaatakuje ją od dołu starając się też od jej boku strony by miała trudności. Zechce zatopić się zębami w obojętną część ciała: ręka, szyja a nawet głowa. Chodziło o upicie jak najwiekszej ilości krwi, pozbycie się sprawczyni. Pamiętał też by w razie czego, odciągnąć ją na bok bo wszak się pali! Istne piekło w taniej knajpie. Do rzeczy jednak.
Gdyby cała akcja się powiodła, postara się zwyczajnie w świecie wyrzygać krew. Nuż zadziała na płomień? Nadal kontrolował moc, starał się za wszelką cenę bo przypieczony żołądek nic a nic nie pomaga w dalszej akcji oraz wyprawie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Niech powstaną przeklęci - Page 2 Empty Re: Niech powstaną przeklęci

Pisanie by Gość Nie Lip 30, 2017 11:12 pm

Jak ugasić coś, co ewidentnie nie chce być ugaszone? Zacisnął zęby, powstrzymując się od kolejnego wrzasku, który chciał wydobyć się z jego gardła. Już od samego bliskiego siedzenia przy ognisku zaczynała mu się zapalać czerwona lampka w głowie podpowiadająca, aby zwiać. Teraz czuł się, jakby huczało mu w umyśle, gdy patrzył, jak ogień trawił jego rękę, kpiąc sobie z niego. Nawet nie zauważył kiedy w przypływie paniki zrzucił z siebie płaszcz. Prawdopodobnie gdzieś w zakamarkach umysłu wydawało mu się, że pozbycie się odzienia będzie dobrym pomysłem. Na szczęście tym razem to Gaki był tym, który nie zatracił zdrowego rozsądku na rzecz strachu. Przez sekundę wampir miał wrażenie, że przyjaciel okazał się geniuszem, wchłaniając ogień. Niestety i tym razem coś musiało się spierdolić.
- Cholera - wychrypiał.
Ramię dalej paliło bólem, jakby dalej było męczone przez dziwny, niebieski ogień. Ao nie zdążył nacieszyć się uwolnieniem od tego cholerstwa. Niemal od razu ugięły się pod nim nogi, gdy został postrzelony w udo.
- Do kurwy nędzy! - wrzasnął, po raz kolejny widząc ogień wydobywający się z jego rany. Przytknął dłoń do ust, powstrzymując odruch wymiotny. Zakręciło mu się w głowie. Nie chciał kolejny raz czuć, jak to coś coraz bardziej wżera się w jego ciało. Chciał się ruszyć i wstać, ale miał wrażenie, że postrzelona noga odmówiła mu posłuszeństwa. Strach paraliżował go coraz mocniej, nie pozwalając pozbierać myśli. Zwrócił wzrok w stronę łowczyni, zapewne nadaremno szukając u niej jakichkolwiek oznak litości.
- Zgaś to! - Sięgnie po swój pistolet, który wcześniej rzucił na ziemię i strzeli do kobiety, celując w klatkę piersiową. Podejrzewał, że to właśnie łowczyni może wiedzieć, jak pozbyć się ognia, ale wątpił, żeby chciała pomóc lub chociaż podpowiedzieć, jak uwolnić się od płomieni.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Niech powstaną przeklęci - Page 2 Empty Re: Niech powstaną przeklęci

Pisanie by Esmeralda Nie Wrz 10, 2017 11:23 am

Żaden z bywalców baru nie spodziewał się, że zwykłe zagrzewanie do bitki skończy się ewakuacją z powodu postępującego ognia. Chyba żaden z bohaterów dnia nie chciał skończyć niczym kurczak z rożna, dlatego bar bardzo szybko opustoszał. Pal licho ciekawość. Strzelające płomienie i wszędzie obecna gorzała nie były i nigdy nie będą dobrym połączeniem. Barman i łowca którego Gaki rzucił w stronę przyszłego miejsca kaźni wciąż nie dawali oznak życia. Czy można uznać to za fart, że oba zagrożenia zostały skutecznie wyeliminowane? Trudno stwierdzić, bo na obecną chwilę bardziej kłopotliwa była łowczyni oraz jej przeklęta broń.


Krzaczek – Przyszło Ci się zmierzyć z żywiołem, na którego sam widok odczuwałeś paraliżujący strach. I co przyszło z prób pokojowego załatwienia sprawy? Gunwno. Byłeś pewien, że łowczyni nie odpuści, bo nie ma w sobie aż tyle empatii i tolerancji dla wampira. Twoja próba sięgnięcia po broń skończyła się jednym wielkim niepowodzeniem, ponieważ z rany na udzie wciąż buchał ogień. Jak się schylić? Jak kucnąć, gdy niszczycielski żywioł trawi Twoje i tak już martwe tkanki? Zapach palonego mięsa w połączeniu z bólem skutecznie utrudniały wszelkie skupienie. A kobieta? No cóż, obrońca Gaki znów stanął na wysokości zadania. Może tym razem zobaczycie jakieś światło kierujące do wyjścia z tego odbytu zła.

Gaki – Doszedłeś do wniosku, że winę na za ten błękitny płomień ponosi łowczyni. Co zrobić z kimś przez kogo macie tyle problemów? Ano śmierć brzmiała jak idealne rozwiązanie waszych problemów. Zobaczyłeś, że łowiecka zdzira ponownie maltretuje biednego gorejącego i tak już Krzaka. Kolejny strzał – kolejne rany i znów ten swąd pieczonego wampira. To nie był wasz dobry dzień, ale coś trzeba było zrobić. Rzuciłeś się na kobietę nim ta zdążyła wystrzelić w Ciebie kolejny z tych upierdliwych pocisków. Brawo. Ale… kiedy tylko upiłeś krople krwi z jej szyi, poczułeś jak płomień w Twoim ciele wariuje i mało co nie rozerwie Ci żołądka. W obecnym stanie krew tej dziewczyny była najobrzydliwszym co piłeś w całym swoim życiu. Łowczyni próbowała się odgonić, dlatego zarobiłeś  przy tym kilka uderzeń w łeb.

Ktoś z kierunku baru rzucił butelką, która roztrzaskała się nieopodal Krzaka. Efekt? Ubranie wampira nasiąknęło tanią gorzałą, czyniąc z nieszczęśnika żywą pochodnie.
Boli, smali, wkurwia.
Krzak – jeśli nic się nie zmieni masz maksymalnie 2 tury życia. Możliwe też, że jeśli na czas nie otrzymasz pomocy, zasilisz grono poparzeńców i brzydali.

Gaki – krew jest obrzydliwa, a picie jej pogarsza Twój stan. Ktoś wziął z Ciebie przykład i rzucił butelką która pomogła Krzakowi w zyskaniu prawdziwie gorejącego przydomka. Nie widzisz sprawcy, a cały bar przepełnił dym.

Jest ogień, jest dym! Ostatni uciekinierzy zatrzasnęli za sobą drzwi, dlatego dym wielkimi kłębami gromadzi się w pomieszczeniu. Gdzieś ze strony baru słychać kaszlanie ludzi, którzy poruszeni mocą żywiołu najpewniej spróbują się ewakuować. Widoczność jest bardzo zaburzona. W barze zaś panuje mega niesprzyjająca wysoka temperatura.



Kolejność: Gaki → Gorejący Krzak



Edit: Na prośbę jednego z graczy event uznaje za zakończony.
W ramach nagrody zarówno Gaki jak i Krzak zostali uwolnieni z płonącego baru przez wysłanych przez Hiro popleczników. Obaj wyszli z sytuacji niemal bez szwanku, a przede wszystkim żywi!

W ramach nagrody dodatkowej za wzorowe odgrywanie postaci, zarówno Gaki jak i Krzak otrzymują 50 punktów do ogólnej puli na dowolny cel.

Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Niech powstaną przeklęci - Page 2 Empty Re: Niech powstaną przeklęci

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach