Główne wejście

Go down

Główne wejście Empty Główne wejście

Pisanie by Isemay Wto Paź 23, 2012 5:02 pm


Główne wejście

c_383_c05f69c3-a9cb-44d2-b409-40c77ce5bba9.jpg

Przestronna, bogato zdobiona sala stanowiąca główne wejście do akademika.
Isemay

Isemay
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Dawny Wampir
Znaki szczególne : Blond pukle, mały tatuaż w kształcie półksiężyca na karku (symbol rodu)
Zawód : Łowca wampirów
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t499-maya-lightwood

Powrót do góry Go down

Główne wejście Empty Re: Główne wejście

Pisanie by Gość Sro Gru 12, 2018 7:44 pm

Godzina druga trzydzieści w nocy. Wreszcie spokój i cisza.
Młoda woźna mogła przyturgać ze sobą cały osprzęt do sprzątania i wiadro ciepłej wody, która jeszcze parowała z kubła. Mimowolnie zamoczyła dłonie w ciepłej i czystej - jeszcze - substancji. Odkąd pamiętała unikała wyziębienia organizmu, stąd często ubierała bluzę na bluzę. Dzisiaj nie było wyjątku, w kieszeni zaś miała dodatkową broń do walki z zimnem.
Ale to po robocie, żeby nie usnąć w trakcie szorowania.
Dziewczyna miała na głowie założony kaptur zakrywający słuchawki w uszach. Kruku cichutko nuciła chwytliwą melodię, która kołysała jej drętwe, monotonne zajęcie. Wraz z rytmem wymachiwała kij od mopa chlupiącego wodą zmieszaną ze środkiem przeznaczonym na parkiet. Przejeżdżała miejsce w miejsce obranym narzędziem w nadziei, że domyją się smolisto-błotne ślady po kilku parach butów. Próbowała raz za razem, usilnie i z przygryzioną wargą pozbyć się tych plam. Kolejne wymoczenie końca mopa i jeszcze raz. Aż kucnęła i zetknęła palec z tym namolnym brudem. Dobrze, że nałożyła sobie ciut wcześniej rękawiczki ochronne. To coś miało bardzo tłustą konsystencję, jakby ktoś rozlał benzynę. Być może jakiś zagorzały fan motoryzacji nie doczyścił butów pieszcząc swoje przeciekające Ferrari. Skrzywiła usta i zaczęła grzebać w swoich specyfikach. Takie utrudnienia odrywały ją od świata muzyki, w którym wpadała w trans. Aż musiała ściszyć niemal do zera fonię, by przeczytać zawartość opakowania jednej z buteleczek. Czy to koncentrat, czy rozpuszczalnik, czy da się mieszać z wodą czy unikać zawilgocenia, ewentualnie jaką dawkę przyjąć na ślady butów. Wreszcie dobrała proporcję, lecz musiała wziąć dużą szczotkę ryżową i szorować na kolanach, by na dobre pozbyć się intruza. Dość intensywny zapach środka czyszczącego nie był dla niej groźny, już przywykła do gorszych czy bardziej intensywnych zapachów. Taką miała pracę i za to mogła zostać w Akademii.
W kieszeni fioletowej bluzy bulgotała na razie jedyna kompanka Uru - piersiówka z wódką. Bez głośniejszej muzyki miała coraz większą pokusę sięgnąć po nią i chociaż zwilżyć usta. Jednak wstrzymywała się. Jeszcze. Szorowała dalej na kolanach łudząc się, że wreszcie odpuści okropne zabłocenie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główne wejście Empty Re: Główne wejście

Pisanie by Mei Czw Gru 13, 2018 12:52 am

Właściwie to powinna być na zajęciach...
Czarnowłosa dziewczyna spokojnie korytarze akademika, pocierając co jakiś czas lewe ucho. Chcąc nie chcąc, była jedną z wielu zapewne osób, które miały okazję nie tak dawno słyszeć dość głośną wymianę zdania w pewnym pomieszczeniu. W dodatku niepokoiła ją woń, którą czuła, gdy wyszła już z pokoju. Będę musiała się dowiedzieć co i jak... Jeśli do tego czasu nie zapomnę - uniosła rękę i potarła nosek, mrużąc zarazem nieco ślepia. - Spotkać się Nyuu w dzień... Zrobić kolejne raporty... Ogarnąć uczniów... Eh - zaczęła wymieniać w myślach to, co ją czekało za zaledwie kilka... do kilkunastu godzin. Mei uważała, że przynajmniej dobrze, że była teraz noc. Na zewnątrz coraz to ciemniej, więc to w dodatku powodowało, że światło dzienne nie dawało się tak we znaki. Na dodatek nadejście zimy równało się z tym, że nie było mowy o bezsensownych upałach przez które miałoby się ochotę wręcz zmienić w pył...
Z rozmyślań o podobnej tematyce wyrwał ją dość intensywny i zarazem mocny zapach. Wzdrygnęła mimowolnie, po czym na jej twarzy pojawiło się delikatny grymas, który dość szybko zaniknął. Jej oczy momentalnie zaczęły szukać źródła... aż w końcu zobaczyła . Sprzątającą dziewczynę, nieposiadającą zarazem mundurka szkolnego. Przez pierwszą chwilę, miała wrażenie, że mogła być to osoba zmuszona do wykonywania kary.
- Nie stosuj środków o tak silnym zapachu tutaj - odezwała się wampirzyca, podchodząc nieco bliżej. - Hej - przywitała się zaraz potem, lekko unosząc prawą rękę na wysokość klatki piersiowej. - Nie za wczas...? - czy nie za wczas zabrała się za to wszystko? Nie byłoby lepiej, gdy większość uczniaków by spała?
Tak właściwie... Sprzątający wampir to rzadkość - przemknęło mu przez myśl w pewnym momencie. Nie widziała ze swojej pozycji twarzy sprzątającej, a zapach stosowanych środków był wystarczająco mocny, by nie zwracała z miejsca uwagi na woń tej osoby.
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

Główne wejście Empty Re: Główne wejście

Pisanie by Gość Czw Gru 13, 2018 6:33 pm

Co za paskudne plamy! Prędzej kaktus urośnie niż wyskrobie uciążliwy brud z parkietu! Jakby jeszcze był tu kamień lub płytki, użyłaby naprawdę mocnych środków. Nie mogła jednak uszkodzić drewna, wyglądały na naprawdę drogie w konserwacji. Że też jakiś uczeń nie umiał uszanować przyrody i niszczył parkiet! I dowalił pracę Zielonowłosej! Nie, nie, nie da się pokonać, jeszcze wygra to rozdanie!
W przypływie ferworu walki ktoś przeszkodził w dokonaniu zamachu na terrorystę. Temu komuś przeszkadzał zapach, na co w pierwszym odruchu wywróciła oczami odrobinę zniesmaczona. Gdyby częściej bawiono się takimi specyfikami na zajęciach chemii, przywykliby i do gorszych aromatów. Jak chociażby przy myciu kibli w toaletach wspólnych. To też należało do obowiązków Uru. Powściągnęła język, by nie huknąć na wrażliwego ucznia i powiedziała jedynie smętnym głosem:
- Zaraz przewie-...
Urwała słowo "przewietrzę", gdy oderwała wzrok z podłogi i spojrzała na osobę, która zaczepiła ją. Znała ją, każdy wampir będący lub nie uczniem tejże szkoły musiał znać panią Prefekt. Trzymając w lewej ręce szczotkę ryżową wyprostowała się w kręgosłupie i mocno zdziwiona odwzajemniła nieśmiało ten sam gest przywitania. Nie przywykła do tak niecodziennych spotkań ze strony jeszcze bardziej niezwykłych osób. Przy takiej zwyczajnej dla Uru robocie.
- ...oh... hej...? Aryu-sama?
Zmrużyła nieco powieki, by skupić się odrobinę bardziej na osobie Długowłosej. Przepaska na ramieniu świadczyła, że rzeczywiście miała do czynienia z Opiekunką klas nocnych. Mogła jedynie poknocić nazwisko, które rzadko wypowiadała kiedykolwiek na głos. Bo do kogo? Na co dzień bywa tylko ona i sterta brudu do pozbycia się z terenu szkoły.
Przekrzywiła odrobinę głowę słysząc pytanie o rozkład sprzątania. Że za wcześnie? Przecież zawsze myła podłogi o tej porze! Nie była jednak w żaden sposób zła, że ktoś ingeruje w jej plan zajęć. Nawet miała pewność, że nic nie pokręciła, stąd podjęła się wyzwania - kto ma rację.
- Tak mam w grafiku, pani Prefekt. Niech no spojrzę...
Wsadziła wolną rękę do kieszeni bluzy, później do kieszeni w spodniach, wreszcie znalazła złożoną w kosteczkę kartkę. Po całkowitym rozłożeniu zwiększyła format do A4 i zawierała mnóstwo pozycji, w tym dostawy produktów na stołówkę, do gabinetów lekarskich, wyniesienie śmieci do głównego kontenera, sprawdzenie i rozniesienie poczty do nauczycieli i uczniów, praca na zmywaku w kuchni i wiele innych. Przyłożyła palec do interesującej je obie daty i godziny, a później nawet zbliżyła się i pokazała Zielonookiej.
- Jest: mycie podłóg od drugiej do piątej rano, na korytarzach i w hallu wejściowym w Akademii dla klas dziennych.
Nawet wręczyła kartkę do rąk wampirzycy, by mogła przyjrzeć się bliżej, a Kruku znów przykucnęła przy brudzie, który ustąpił po kolejnej dawce pieszczot.
- No i po coś się upierał, co?
Mruknęła do siebie i zaczęła polerować na sucho w tym samym miejscu, aby upewnić się, że nie dojrzy tłustych śladów w kształcie podeszwy buta. Wstała od miejsca potyczki i skierowała wzrok na drzwi. Wreszcie mogła na moment otworzyć drzwi, by faktycznie pozbyć się zapachu. Krótki i intensywny przeciąg powinien załatwić sprawę. Tak też uczyniła zupełnie wyluzowana. Teraz tylko czekać, aż pani Prefekt przyzna jej rację!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główne wejście Empty Re: Główne wejście

Pisanie by Mei Wto Gru 18, 2018 2:33 am

W momencie, gdy dziewczyna spojrzała na nią, zrozumiała, że nie miała do czynienia z uczniem klasy Nocnej. Ba. Jej umysł dość szybko podsunął odpowiednie wspomnienie dotyczące zakapturzonej istoty przed nią. Westchnęła cicho i mimowolnie pokręciła lekko głową, skupiając nieco bardziej uważniej na niej swoje spojrzenie.
- Hai - potwierdziła swoją tożsamość na spokojnie, dając również jej czas na przetrawienie tego wszystkiego. Jak i to, że ktoś ją zaczepił, tak i o to, że zwrócił uwagę... I to nawet na dwie sprawy - zapach i czas. Czarnowłosą ucieszyło to, że nie zareagowała bardziej gwałtownie i między innymi nie kazała jej spadać, by nie wtrącała się w jej pracę. I nawet była możliwość wyjaśnienia samej sprawy!
- Właściwie, to... - wampirzyca spokojnie przestudiowała grafik, który podsunęła jej tamta. - Niby masz rację, ale jest mały problem - stwierdziła, machając karteczką. - Mowa o Akademiku, ale klasy Dziennej. A ty sprzątasz w Księżycowym - uświadomiła ją. - Co oznacza, że za niedługo wrócą uczniowie tutaj i będzie tyle co co i nic z tego sprzątania - dodała, oddając jej kartkę. Wyprostowała się, próbując zarazem nie wdychać tej ostrej woni. Nawet jeśli pojawiło się świeże powietrze, to minęło zbyt mało czasu, by móc stwierdzić, że wszystko jest w porządku.
Nie powiedziała nic więcej, czekając na jej reakcję. Może tak naprawdę na samej kartce jest błąd i tyle? Co nie zmieniało jednak faktu, że coś nie zgadzało się jej.
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

Główne wejście Empty Re: Główne wejście

Pisanie by Gość Wto Gru 18, 2018 7:53 pm

Nie myliła się co do tożsamości dziewczyny. Z pozoru Mei wydawała się rówieśniczką, lecz miała o wiele ważniejsze zadanie w Akademii niżeli Uru. W pewnym sensie też sprzątała, układała, porządkowała, ale sprawy między uczniami a dyrektorem niżeli fizyczne brudy czy obiekty. Słyszała, że była niezwykle skuteczną panią Prefekt jak na swój bardzo młody wiek. Niektórzy uczniowie plotkowali po kątach na jej temat, zwłaszcza ci bardziej dający w kość. Wspominali też o innych Prefektach, lecz to Aryu należała do rozsądnych osób, które przemoc czy siłę używają w ostateczności a nie na samym początku konfliktu. Ile w plotkach jest prawdy? Do tej pory nawet nie sądziła, że miałaby jakąkolwiek szansę na zrewidowanie poglądów innych ze swoim tokiem rozumowania. Że sama mogłaby osobiście ocenić Długowłosą, nawet jakby nie miała do tego prawa. Ot, sama stworzyłaby obraz Mei na własnych doświadczeniach z jej osobą.
A tu proszę, przywitała się ze sprzątaczką jakby były starymi znajomymi. Pogawędka, choć dotycząca obowiązków Kruku, też przebiegała spokojnie i w miarę na luzie. Do czasu, gdy Czarnulka wytknęła poważne uchybienie młodej woźny. Harmonogram był dowodem pomyłki. Zielonowłosa stanęła jak wryta. Po raz pierwszy popełniła taki karygodny błąd! Jak mogła pomylić dwa odrębne halle wejściowe? Wiadomo, że dla Klas Nocnych wystrój był o jeden standard wyżej postawiony. Już wcześniej sama obecność Opiekunki Klas Nocnych powinna dać dziewczynie do myślenia.
- Przepraszam... Ja... ja nie wiem... jak to się stało...
Wydusiła z siebie niemrawo Uru. Nie umiała składnie i gładko wyjść z opresji. Zestresowała się tak dużym uchybieniem. Na tyle podniosło się jej ciśnienie, że zaraz rzuciła się szybko na swój sprzęt do mycia i szukała czegoś na wywabienie ostrego zapachu. Jeśli inni uczniowie poczują się gorzej z powodu preparatu, który dla ludzi nie jest aż tak wyczuwalny, może skupić niewłaściwą uwagę dyrektora. Grzebała pośpiesznie w fiolkach, aż znalazła wodę destylowaną i mocny neutralizator nieprzyjemnych zapachów. Padła na kolana przed dopiero co pokonanym wrogiem Brudem, który zza grobu śmiał się z jej wzmagań. Nasączając i rozwadniając jak najbardziej to było możliwe gąbką chemiczną plamę nie odważyła się już podnieść wzroku na Prefekt.
- Zaraz nie będzie tej plamy...
Powiedziała cicho w takiej intonacji, jakby wraz z plamą miała zniknąć stąd Uru, i tak w sumie planowała. Tylko to pragnienie zwilżenia ust w alkoholu pogłębiało się. Już nie piła dwa dni! W kieszeni dalej kołysała się piersiówka, kusiła stłumionym głosem obijającej się cieczy po ściankach. Przykuwał ten dźwięk uwagę, lecz przecież nie zaciągnie łyka przy osobie dbającej o przestrzeganie regulaminu szkoły. Musiała skoncentrować się na pozbyciu się zapachu nowymi środkami neutralnymi dla nozdrzy wrażliwych krwiopijców. I udało się jej to zrobić w krótkim czasie. Na tyle, by Prefekt jeszcze nie musiała czuć się znużona przebywając ze sprzątaczką. Ta wstała z ziemi, odłożyła specyfiki do wózka sprzątaczki i przystanęła obok sprzętu.
- Dziękuję za pomoc, Aryu-sama -powiedziała nieśmiało dalej unikając kontaktu wzrokowego z Czarnulką- Gdyby nie Ty, rzeczywiście... sprzątałabym na marne... Także... także jeśli... jeśli mogłabym... jakoś odwdzięczyć się...
Jak niby? Co mogłaby Uru zrobić dla Mei, by jej ulżyć w obowiązkach Prefekta? Głupie gadanie, przecież Uru nic nie może, nie znała się na pilnowaniu samej siebie, a co dopiero uczniów. Zakłopotanie rosło z każdym słowem, aż zamilknęła i ostatni raz sprawdzała, czy ma wszystkie potrzebne środki ze sobą. Będzie musiała jeszcze pójść po kurtkę, na razie przystanęła znów obok osprzętu woźnej i tym razem ostrożnie skrzyżowała spojrzenie spod kaptura na Zielonooką.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główne wejście Empty Re: Główne wejście

Pisanie by Mei Czw Gru 20, 2018 2:57 am

Udało się wyjaśnić to wszystko, ale... Mei i tak zastanawiało, dlaczego i jakim cudem pomyliła ona dwa różne miejsca. Zwłaszcza, że nie znajdowały się blisko siebie - z wiadomych przyczyn - jak i były od siebie odmienne. W dodatku unosząca się sama woń powinna być wyznacznikiem.
Podrapała się po policzku, zastanawiając się nad ową sprawą. Miała parę odpowiedzi na własne wątpliwości, ale zdecydowała się nie wypowiadać ich na głos.
- Spokojnie. Lepiej późno niż wcale - powiedziała do niej dziewczyna, biorąc zarazem głębszy wdech. Nie mówiła to jedynie dlatego, by uspokoić tamtą... Jakby nie patrzeć, zapewne owa woń dałaby się we znaki i innym uczniom... Którzy niekoniecznie byliby chętni do łagodnego rozwiązania sprawy. Wtedy to dopiero byłyby problemy...
Nie odeszła w momencie, gdy dziewczyna zdecydowała się naprawić swój błąd. Tak właściwie... Miała wrażenie, że nie powinna. Chociaż i tak na swój sposób czuła się trochę dziwnie. Nie łatwo było wyjaśnić przyczynę, ale chyba wiązało się z tym, że obserwując jej działania, czuła się niczym strażnik... więzienny. Przynajmniej nie musiała długo czekać i czuć się jeszcze bardziej dziwacznie z tym wszystkim. Mimo to, ani nie komentowała, ani nie zwracała uwagę na nic więcej. Nawet na słyszane niektóre dźwięki.
- Spokojnie. Nie wisisz mi nic za to - Mam dłużniczkę? - międzyczasie to przemknęło jej przez myśl. - To jedynie drobne zwrócenie uwagi. Po prostu uważaj na przyszłość.
Wzruszyła ostrożnie ramionami, by zaraz potem posłać jej bardziej uważne spojrzenie. Usta uniosły się w lekkim uśmiechu.
- Więc nie musisz się o to martwić - dorzuciła od siebie. - Mogę jedynie zasugerować byś spróbowała znaleźć coś, co pozwoliłoby utrzymać neutralny zapach. Alkohol w środkach, które stosujesz jest niekiedy zbyt bardzo wyczuwalny - rzekła, wzruszając ramionami. Niespecjalnie zauważyła cokolwiek związanego z tym, co miała przy sobie zielonowłosa, bardziej kierowała się tym, co wyczuwała teraz.
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

Główne wejście Empty Re: Główne wejście

Pisanie by Gość Pią Gru 21, 2018 5:44 pm

Gdyby miała się wytłumaczyć z omyłki, byłoby ciężko znaleźć odpowiedni powód do możliwego przekazania Mei. Do tej pory nie myliła akademika Księżycowego ze Słonecznym i odwrotnie. Była bardzo strofowana, choć pani Prefekt wykazywała wiele anielskiej cierpliwości i uspokajała woźną. Mogła odetchnąć z ulgą, choć i dodatkowo uzbroiła się w czujność.
- Tak jest.
Skinęła głową i przybrała poważny wyraz twarzy. Naprawdę musiała następnym razem uważać. Nie umknął jej uważniejszy wzrok Czarnowłosej. Ale i jej uśmiech. Czyli to zapowiadało, iż raczej nie pójdzie na skargę do dyrektora, a załatwiły tą sprawę między sobą. Całe szczęście, nie chce nikomu podpadać. Zwłaszcza, jak jest bliżej niż dalej legalnego uczestnictwa na zajęciach.
I nie wiedzieć czemu źle zinterpretowała wypowiedź Mei. Pewnie to przez bulgocący trunek przy sobie i fakt, że nie powinna być z nim nakryta.
- A-A-Alkohol?
Zająknęła się i utkwiła wzrok w podłodze. Głodnemu chleb na myśli, przecież nie piła dwa dni, więc Czarnulka na pewno nic nie wyczuła od Kruku. Mimo wszystko na same wspominki chciałaby napić się i rozgrzać się i dodać otuchy przy mało wdzięcznej robocie. Sprzątanie to niezwykle syzyfowa praca, zaraz nie będzie widać, że Uru jakkolwiek przyczyniła się do usuwania brudów. Nawet tej niezwykłej w swej upartości plamy. W każdym razie jak wzięła większy wdech i próbowała przemóc delirce, która nękała nastolatkę, zorientowała się, że nie taki alkohol miała na myśli Aryu.
- Aaa w środkach... tak, tak, postaram się znaleźć coś jeszcze... woda destylowana to za mało... poszukam pasty BHP. I dodam odświeżacze na czujki.
Ponownie dała nura do swojego sprzętu, i znalazła cacko. W międzyczasie nadal czuła na sobie wzrok pani Prefekt, więc skorzystała z niespotykanej na co dzień okazji i... zdecydowała się porozmawiać. Być może po to, by nie zapomnieć języka w gębie, gdy Zielonowłosa tak tylko sama ze sobą przebywała. Szorując ostatnie resztki zarówno plamy jak i alkoholowej woni zdecydowała się zagadnąć Opiekunkę Klas Nocnych.
- Czy to prawda, że szkoła organizuje bal? Jest już zamówiony catering, czy nasz kucharz zajmie się zaopatrzeniem?
Marzyło jej się być tam w innym charakterze niż zawodowym, ale i tak nie była uczniem, więc nie mogła wziąć udziału. Przynajmniej posłucha sobie muzyki i popatrzy, jak inni dobrze się bawią. Hm, ciekawe czy Aryu byłaby tam jako Prefekt czy mogłaby się bawić prywatnie. Powinna, zasługuje na wytchnienie i wyluzowanie. Wszak jest niewiele starsza od Uru, tak przynajmniej słyszała. Niby długowieczni mają wiele okazji do różnych przeżyć, lecz niekoniecznie zawsze mają na to czas.
Wreszcie po dokuczliwym zapachu nie było śladu, Mei mogła być z siebie dumna. Chyba dawno nie uporała się tak łatwo z problemem. A w sumie sprzątaczka też miała powody do świętowania, że dobrała odpowiednią metodę zwalczania alkoholu. I to tylko dzięki literaturze z działu chemii, którą samodzielnie trawiła po godzinach pracy w swoim pokoiku.
- Gotowe, Aryu-sama.
No, to teraz wystarczy odebrać robotę i iść do prawidłowego hallu, prawda? Woźna zbierała manatki, a z drugiej strony nie chciała już iść. Być może nie powinna była zabierać tyle czasu pani Prefekt, ale nawet ta krótka rozmowa ulżyła samotniczce. Przez moment czuła się jak koleżanka, kumpela, było dość swobodnie. Odważyła się utkwić wzrok w zielonych oczach Mei i powiedzieć:
- A i korzystając z okazji... Wesołych Świąt.
Lekko uśmiechnęła się i poprawiła kaptur, który omal nie spadł z głowy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główne wejście Empty Re: Główne wejście

Pisanie by Legion Sob Gru 22, 2018 10:06 pm

BUM! Huknęło wiadro a sekundę później wózek wypełniony detergentami i innymi przedmiotami niezbędnymi w pracy osoby odpowiedzialnej za utrzymywanie porządku w szkole. Brudna woda zachlupotała a zawartość wózka niebezpiecznie się zachwiała, kilka plastikowych butelek wylądowało też na podłodze. Ale ale... Jak do tego doszło? Co tu się wydarzyło? Już wyjaśniam...
Otóż, moment spotkania tajemniczego nieznajomego w parku był dla Legiona zbawienny. Dla dziewczynki, która chyba starała się mu pomóc również, bowiem zagubiony i zezłoszczony diabeł mógł być niebezpieczny. Tymczasem z krzaków wyłonił się dziwny wampir, który ni stąd ni zowąd zgodził się zaprowadzić czarno-białą pokrakę do Akademii. Nie wskazać drogę a osobiście zaprowadzić! Było to dziwne, rogacz oczywiście ani trochę nie ufał obcemu jednak kompletnie nie mając pojęcia jak wrócić do akademika był zdany na jego łaskę. Całą drogę jednak czujnie go obserwował i trzymał się trzy kroki z tyłu. Nic nie mówił, tylko patrzył, spodziewając się jakiegoś podstępu lub co gorsza wizyty u lekarza. Doktorzy stawali się coraz bardziej przebiegli i używali różnych wrednych metod żeby wreszcie go dopaść. Nie z Legionem te numery!
Widząc już bramę szkoły zaskrzeczał coś do swojego przewodnika i biegiem ruszył w stronę budynku. Pędząc przez plac szybko przypomniał sobie drogę, którą Nyuu prowadził go do pokojów klasy nocnej i niesłychanie dumny z siebie, na zmianę posapywał i prowadził konwersację sam ze sobą.
- Udało nam się. Wykonaliśmy misję od szefa, tak! Będzie zadowolony. Zadowolony szef, dobry szef. Tak!
I właśnie wtedy doszło do niespodziewanej kolizji... Patykowaty wampir biegł przed siebie z miną wyrażającą wyjątkową dumę. Zaabsorbowany "rozmową" do tego stopnia, że kompletnie nie zwracał uwagi co znajduje się przed nim potknął się o stojące wiadro pełne brudnej wody. Z jego paszczy wydobył się chrapliwy wrzask przypominający krakanie wrony, a gdy jego twarz właśnie zmierzała na spotkanie z podłogą, potwór desperacką próbą usiłował chwycić się czegokolwiek. Niestety, jednoczesne przyciskanie do chudej piersi paczki owiniętej szarym papierem i trzymanie równowagi, to nie jest łatwa rzecz. Dlatego też, jego pazurzasta dłoń jedynie musnęła wózek woźnej, wprawiając go w lekkie kołysanie a sam wampir legł jak długi u stóp dwóch rozmawiających kobiet.
- Zasadzka! Pochwycili nas! Żywcem nas nie wezmą! - bojowe syknięcie zakończyło niemal paniczny krzyk. Chudzielec przekręcił się na plecy by spojrzeć na swoich domniemanych oprawców. Jego twarz, jeszcze przed sekundą wyrażająca panikę podobną do tej u zwierzęcia zapędzonego w kozi róg, nagle przybrała wyraz dość... głupkowaty. Jedyne oko wampira zamrugało kilkukrotnie patrząc to na zakapturzoną to na czarnowłosą postać.
- Ty nie agent doktorów, tak? Ty pomagacz szefa szkoły. Pamiętamy. Przyjaciel Nyuu. Mamy paczkę! - czy było to pytanie czy stwierdzenie? Cholera wie, z pewnością jednak bełkot kierowany był do pani prefekt.
Czarno-biały diabeł zaczął gramolić się na nogi i dość szybko pozbierał się z podłogi. Lądowanie było dość twarde jednak raczej nie ucierpiał. Jego patykowate ciało, choć wyglądało na bardzo łamliwość, wbrew pozorom wykazywało dużą odporność na urazy mechaniczne. Musiało tak być w przypadku takiej niezdary jak on. Oni. Nie ważne...
- Wózek kolorowej pani? - dziwaczne oko wampira spoczęło na dziewczynie w kapturze. Pachniała detergentami więc chyba dlatego skojarzył ją z wózkiem, który był nimi wypełniony.
- Przepraszamy. Kolorowa pani nam wybaczy, nie chcieliśmy spsuć czystościowego wózka. Naprawdę! - zaczęła się tyrada i lament. Bardzo szybko przeskoczył z tematu na temat, w dodatku w przeciągu tych dwóch minut jego zachowanie uległo całkowitej zmianie aż trzykrotnie. Cóż, może się połapią o co mu w ogóle chodzi.
Legion

Legion

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Tylko na niego popatrz...
Zawód : Nie ma.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Nie posiada.
Moce : Brzydkie.


https://vampireknight.forumpl.net/t3797-legion#83682 https://vampireknight.forumpl.net/t3808-pokoj-legiona#83923

Powrót do góry Go down

Główne wejście Empty Re: Główne wejście

Pisanie by Mei Wto Sty 01, 2019 3:41 am

Czarnowłosa była zadowolona z tego, jak rozwinęła się sama sytuacja. Nie była pewna jednak, co właściwie się do tego przyczyniło, jej umiejętności jako rozmówca... może podobny wiek... albo chęć rehabilitacji. Nie wnikała w to wszystko specjalnie, by zarazem nie przeszkadzać jej w pracy. Tylko nie mogła wyzbyć się wrażenia, że takie stanie nad nią jest co najmniej dziwne! Zwłaszcza w milczeniu...
... a nie, jednak usłyszała pytanie. Sprawiło ono zarazem, że uśmiechnęła się smutno.
- Był taki plan... Ale niestety, został odwołany - odparła jej. - Ale mam nadzieję, że jeszcze uda się wskrzesić ów pomysł.
Niestety, ale wiele dawało do życzenia zachowanie uczniów. Nie spodziewała się, że mogłoby się to aż tak źle potoczyć... Zaś z drugiej strony miała wrażenie, że nie powinno jej to aż tak dziwić. Mimo wszystko, przez bardzo długi okres czasu, Nocna i Dzienna klasa... Nie mieli ze sobą cokolwiek wspólnego. Osobne zajęcia, jak i staranie się trzymać z dala. Oczywiście... Względy bezpieczeństwa.
- Dobra robota. Szybko się z tym uwinęłaś - powiedziała, uśmiechając się w jej stronę. Zapach alkoholu, jak i poprzednich środków zaniknął, przestając zarazem drażnić czułe zmysły. Powinno zarazem to też rozwiązać ewentualny problem powiązany z tym, że uczniowie mogli się skarżyć na woń.
Przeciągnęła się delikatnie.
- Wesołych - odpowiedziała jej. - Nie przemęczaj się - raczej nie zapowiadało się na to, by chciała dłużej zatrzymywać wampirzycę. Jakby nie patrzeć, starała się szanować jej pracę... Więc i też czas.
Mimo to, nie zdążyły się jeszcze rozstać.
Nagłe pojawienie się dodatkowej osoby spowodowało, że cofnęła się o krok i zamrugała oczami, patrząc zarazem z ostrożnością na przybyłego.
- W porządku? - spytała się, niespecjalnie wiedząc, co zrobić z tym faktem, że leżał. Jej wzrok przekierował się na moment w stronę wejścia, by potem ponownie spojrzeć na przybyłego. - Huh... Pomóc w staniu? - dopiero gdy popatrzył w jej stronę, uświadomiła sobie, z kim miała do czynienia. Jej pamięć podsunęła jej odpowiednie wspomnienie dotyczące pierwszego spotkania...
Tylko właściwie zostało zrozumienie, o co mu chodziło.
Uniosła rękę i podrapała się po głowie, po czym posłała smutny uśmiech w stronę Uru.
- No już. Proszę nie robić niepotrzebnego zamieszania. Przeprosiny i powrót do pokoju - odezwała się w stronę Legiona, zastanawiając się zarazem, czy dobierała odpowiednie słowa. Nie było raczej tajemnicą, że niespecjalnie wiedziała, jak zareagować na to wszystko. - Jeśli zaś do dyrektora... to nie ten budynek.
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

Główne wejście Empty Re: Główne wejście

Pisanie by Gość Wto Sty 01, 2019 7:48 pm

Nie powinna Mei czuć się aż tak źle z tym faktem. Do jej obowiązków należało czuwanie nad uczelnią, nawet jakby miały to być toksyczne dla wampirów opary. Nie wolno lekceważyć najmniejszych symptomów kłopotów, a różnie mogłyby być odbierane intensywne zapachy. W każdym razie młoda sprzątaczka poradziła sobie wreszcie z tym aspektem i nawet dostała pochwałę.
Szkoda, że bal nie wypalił, ale tak to bywa z próbą integrowania uczniów dwóch klas. Najzwyczajniej nie zawsze jest to możliwe. Coś słyszała o incydencie, lecz wolała nie dobijać pani Prefekt, bo z plotek wynikało, że była w to zamieszana. A plotki mają to do siebie, że często są stronnicze, zwłaszcza przedstawiane są na korzyść opowiadającego. W tym przypadku opowiadała uczennica, która rzekomo postraszona kłami Fergala miała uciec z miejsca dekorowania. Nic nie dzieje się bez powodu.
- Na pewno. Trzeba tylko znaleźć okazje, a o nie nie jest trudno. Ot, na przykład Sylwester czy Karnawał.
Starała się podnieść na duchu Czarnulkę, choć w sumie dziwiła się sobie, że wtrąca się w cudze sprawy. Może to przez ten smutny uśmiech, który ozdabiał co jakiś czas lico przepracowanej Aryu? Kto jak kto, ale to pani Prefekt miała sporo gorsze obowiązki na głowie. Więcej kontaktów z przedstawicielami obu ras, znajdowanie złotych środków, a nawet interwencje siłowe. Tu już nie miała konkretnych argumentów, że rzeczywiście dochodziło do utarczek, ale głupia nie była.
Wreszcie uporała się ze wszystkim, co tu miało miejsce, by nadrobić straty i pognać na drugą stronę terenu Crossa. Już miała zabrać swoje manatki, lecz poczuła odrobinę ciepła w zmarzniętej duszy, gdy usłyszała z ust Zielonookiej pozdrowienie i w pewnym sensie... troskę? Kto by przejmował się sprzątaczką i tym, że ma dużo na głowie? Chyba tylko ktoś naprawdę miły.
- Dzięki. Ze wzajemnością. Praca to nie wszystko.
Skinęła głową, a wtedy wpadł... Czarno-Biały gagatek. Omalże nie przewrócił jej wózka, a wartość z wiaderka wychlupałaby się ponownie na podłogę. Spłoszona odsunęła od leżącego wampira swoje środki czystości, gdy ten powracał do świata żywych. Gdy uczeń z nocnej klasy zbierał się w sobie, by wstać, Uru zbierała porozrzucane detergenty i wkładała do małego pojazdu na kółkach. Wolała nie przyglądać się za bardzo uczniowi, lecz podsłuchiwała rozmowę, a nawet skierowała wzrok na Rogatego, gdy określił ją kolorową panią. Trochę speszona skinęła głową na pytanie, czy wózek należał do niej, a co bardziej ją zaskoczyło, to polecenie Aryu do przeproszenia sprzątaczki, jak i sam uczeń, który nie uniósł się dumą. Faktycznie spokorniał i przeprosił, co zmieszało Kruku do tego stopnia, iż odrobinę przyparta do muru nie wiedziała, co powiedzieć. Zdołała jedynie wyszeptać:
- Nic się nie stało... Wózek jest cały.
Pochowała butelki i znów podsłuchała, że jegomość miał do wyboru iść do pokoju lub zanieść coś do dyrektora. A tak się składało, że nie tylko nieznajomemu pomyliły się placówki, w którym znajdował się gabinet Kaien. Zdecydowała się oficjalnie wtrącić do dialogu między niezdarnym krwiopijcą a zdawałoby się stabilną emocjonalnie Mei.
- Gdyby kolega potrzebował iść do dyrektora, to też idę do akademika Słonecznego.
Tylko musiała pochować wózek i iść po ciepłe ubrania. Już było tyle godzin!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główne wejście Empty Re: Główne wejście

Pisanie by Legion Pią Sty 04, 2019 12:04 am

Diabeł pędząc na złamanie karku oraz zaliczając bliskie spotkanie z podłogą zdecydowanie nie usłyszał o czym rozmawiały dziewczęta na szkolnym korytarzu. Prawdę mówiąc, nawet gdyby słyszał ową rozmowę i tak niewiele by z niej zrozumiał. Nie, żeby był kompletnym idiotą, po prostu nie za dobrze orientował się w społecznym aspekcie szkolnego życia oraz nie potrafił wyłapywać ukrytych znaczeń słów, niedomówień, mimiki i tego typu spraw. A na domiar złego dość słabo jeszcze szło mu z japońskim. Rozumiał już sporo, umiał nawet płynnie się wypowiadać, ale czytanie i bardziej zaawansowane niuanse i słownictwo były mu wciąż obce. Na domiar złego nawet w swoim ojczystym języku mówił dziwacznie i z jakąś wrodzoną groteską. Nic dziwnego, że przełożenie tego na zupełnie obcą mowę przychodziło mu z takim trudem.
- W staniu? Dziękujemy umiemy stać o własnych siłach. - czarno-biały burknął chyba nie do końca łapiąc co miała na myśli pani prefekt. Tak czy inaczej bardzo, ale to bardzo żarliwie przeprosił Uru za potrącenie jej wózka i strącenie plastikowych butelek z detergentami. Z miną zbitego kundla wpatrywał się w nią szukając jakiejkolwiek oznaki, że wybaczyła mu tak niecny czyn jak napaść na środki czystości.
- Tak, przeprosiny. Kolorowa pani, mówi czystościowy wózek cały. My też cali. Wszyscy cali. Pani kolorowa, tak? Miła, przyjazna. Nie gniewa się, tak? - cokolwiek...
Tak czy inaczej sprzątaczka była kolejną osobą w tej szkole, która swoim wyglądem zrobiła w i tak poszatkowanym na kawałeczki mózgu Legiona koncert Disco-Polo. Miała zielone włosy! Do tego taką fajowską kolorową bluzę! Gdyby tylko nie przyciskał do chudej piersi paczki owiniętej szarym papierem z pewnością wyciągnął by szponiastą łapę aby chociaż dotknąć tak cudownie barwnej istoty.
- Kolega? - bardzo gwałtownie rozejrzał się na boki, zupełnie jakby oczekując, ze ktoś do tej pory pozostający w ukryciu rzuci się na niego w celu pochwycenia. I zaciągnięciu do doktora, rzecz jasna. Po co ktokolwiek miałby go chwytać jak nie po to by zaciągnąć do złego doktora?
- Nie kolega. My Legion. Ty Kolorowa Pani. - wskazał długim, zakończonym czarnym pazurem palcem na dziewczynę w kapturze. Nie wyglądał jakby miał coś złego na myśli. Wziął chyba słowo "kolega" za imię albo coś w tym guście.
- To Pomagacz Szefa Szkoły. - paluch skierował w kierunku Mei - Ona przyjazna. Przyjaciel Nyu. A Nyu dobry. Też kolorowy. Kolorowa Pani też dobra? Przyjazna? - ależ oczywiście, że tak! Przecież każda osoba lubiąca się kolorowo ubierać albo farbować włosy to istne wcielenie dobroci...
Po cyrku powyżej, na twarzy Legiona pojawiło się coś w rodzaju zamyślenia. Jakby głęboko się nad czymś zastanawiał. Czy on miał tą paczkę odebrać i przekazać szefowi szkoły czy swojemu szefowi...
- Słoneczny? - wyrwany z zamyślenia mrugnął kilkukrotnie - Nie, dziękujemy. Słoneczny niedobry. Razi, pali i parzy. Świecąca kula. Niedobra. - wywalił na wierzch smoliście czarny jęzor jak dziecko sygnalizujące, że czegoś nie lubi bardzo, bardzo. Na przykład szpinaku.
Legion

Legion

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Tylko na niego popatrz...
Zawód : Nie ma.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Nie posiada.
Moce : Brzydkie.


https://vampireknight.forumpl.net/t3797-legion#83682 https://vampireknight.forumpl.net/t3808-pokoj-legiona#83923

Powrót do góry Go down

Główne wejście Empty Re: Główne wejście

Pisanie by Mei Wto Sty 15, 2019 11:38 pm

Skinęła głową, po czym uśmiechnęła się smutno.
- Mam nadzieję, że dyrektor się zgodzi na to - odparła jej. - No i uda się tym razem sprawić, żeby nie było konfliktów. Martwi mnie to, jak ludzie mogą nas spostrzegać - dodała cicho. Czarnowłosa odnosiła wrażenie, że istniała większa szansa na to, że ponownie pojawią się komplikacje niż rzeczywiście uda się sprawić, że wszystko będzie w porządku. Niełatwo chyba wyzbyć się uprzedzeń... Teoretycznie nie powinna się poddawać, ale praktycznie... Nie wiedziała, co więcej zrobić. Chyba będę musiała się zastanowić nad tym wszystkim na spokojnie - pomyślała jeszcze. Nie można było raczej tego zostawić tak jak teraz było.
Nie odzywała się więcej, jedynie posłała jej kolejny uśmiech. Zamierzała już odejść, gdy... no... pojawił się niespodziewany uczeń. Westchnęła cicho, słysząc, że nie zamierzał skorzystać z pomocy przy wstaniu. Tylko... co dalej? Skoro wstał i wyglądał na całego, raczej nie musiała ingerować bardziej. Tak samo wychodziło na to, że nie narobił szkód. Dlatego czuła ulgę.
- Twoim... Waszym kierunkiem jest pokój. Nie Akademik klasy Dziennej - powiedziała do Legiona. - Zresztą, gabinet i akademik to nie do końca ten sam kierunek - zauważyła cicho.
Odgarnęła włosy za plecy.
- Wracam do swoich zajęć. Trzymajcie się. I powodzenia - dodała od siebie Mei. - Życzę miłego wieczoru - przyjazny uśmiech zagościł na jej twarzy, nim pozostawiła ową dwójkę. Musiała w końcu wrócić do swoich zajęć... I nie mogła zająć im wiecznie czasu.

z/t
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

Główne wejście Empty Re: Główne wejście

Pisanie by Gość Nie Sty 20, 2019 7:11 pm

Odkąd istnieli ludzie i wampiry nie było ani jednego dnia spokoju. Znała kilka wydarzeń, gdzie obie strony konfliktu były winowajcami. Nie mogła bronić nikogo, a zarazem...
- Cóż... -nie czuła się zręcznie, gdy ktoś krytykował ludzi czy wampiry, była jakby pośrodku tych społeczeństw- ... to działa w obie strony. Trzeba uważać, by nie dawać sobie wzajemnie powodów do nienawiści między rasowej.
Dodała niemalże jak każda miss wypowiadająca się o pokoju na świecie. Taki ogólnik nic nie znaczył, gdy nie był poparty odpowiednim przykładem. Dlatego jest tylko sprzątaczką a nie ważnym politykiem czy burmistrzem.
Wtedy wpadł ten cały Legion, a raczej wpadli. Zachowywali się, wyglądali i rozmawiali bardzo, ale to bardzo dziwnie. Połączenie mowy przedszkolaka z mrocznymi sykami, łypaniem z oczu i tragikomedią. Mimo wszystko przeprosił, a to znaczyło, że w jakimś stopniu zależało mu na rehabilitacji. Mało który uczeń gotowy jest przyznać się do błędów, nawet tych oczywistych.
- Nie gniewam.
Przytaknęła Kolorowa Pani, która nie sprostowała jeszcze, że to nie jest jej miano. Właściwie po co uczeń miałby kojarzyć imię jakieś sprzątaczki? Mei najwyraźniej miała sporo rzeczy na głowie, bo zdołała poinstruować każdego z nich, co powinni zrobić lub gdzie się udać i musiała iść na wartę. Pomachała jej dyskretnie na pożegnanie, a później odwróciła się całkowicie przodem do kolegi. Legiona. Czy była przyjazna? Co to w ogóle za pytania? I czemu tak bardzo zainteresował się zwykłą woźną? Poprawiła kaptur bardziej na oczy i zdecydowała się odrobinę rozwiać wątpliwości Rogatego.
- Słoneczny to tylko nazwa. Nie ma tam prawdziwego słońca. Tak samo... mógłbyś powiedzieć, że prefekt Nyuu czy ja jesteśmy tęczowi, a nie jesteśmy tęczami. Rozumie... rozumiecie?
Może teraz zrozumie? Cudak, ale całkiem zabawny. Na pewno był charakterystyczny i charakterny. Nie łatwo zapomni o tym uczniu. Spojrzała ukradkiem na zegarek i przeraziła się. Miała godzinny poślizg! Przejęła się nie na żarty.
- Słuchajcie Legion... było miło Cię poznać, ale muszę wracać do pracy. Tak jak powiedziała miła pani Aryu, czyli jak to określiliście... Pomagacz Szefa Szkoły... możecie albo wracać do siebie do akademika, albo przekazać coś Dyrektorowi. Do zobaczenia, Legion.
Uśmiechnęła się lekko powoli przesuwając wózek ku schowkowi. Chyba, że Czarno-biały zechce zatrzymać ją jeszcze, to przystanie i wysłucha. Ale... to nie ona jest źródłem mądrości, a Mei, która dała nogę ku innym obowiązkom.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główne wejście Empty Re: Główne wejście

Pisanie by Legion Nie Sty 27, 2019 11:46 pm

Widać było, że rogacza wyjątkowo ucieszył fakt, że Kolorowa Pani się na niego nie gniewa. Jego chuda, kredowo biała twarz wykrzywiła się w szerokim uśmiechu, który w ogóle do niej nie pasował. Dość ponure oblicze tego dziwoląga w ogóle nie kojarzyło się ani z niczym przyjemnym ani tym bardziej wesołym.
- Kolorowa Pani dobra, nie gniewa. Miła. Tak. - pokiwał głową ze zdecydowaniem i miną sugerującą, że wcale nie zwraca się do zielonowłosej a raczej sam do siebie. Do jednego z tryliona głosów, które jednocześnie znajdowały się w jego szalonej łepetynie.
Cóż, wpadł, narobił zamieszania, przerwał jakąś rozmowę i nieco porozwalał rzeczy znajdujące się na wózku woźnej, jednak przeprosił, wyraził skruchę. Nie było z nim tak źle. Może i był jebnięty i nieprzewidywalny jednak w gruncie rzeczy to dobre stworzenie. Tylko strasznie zagubione w obcym świecie. Trzeba tylko pamiętać, że zagubione stworzenia potrafią być także bardzo groźne i nie inaczej było w tym przypadku. Póki co jednak, Legion wydawał się być prawdziwie oczarowany nowo poznaną osobą. Znaczy Kolorową Panią. Kiedy na nią patrzył to jego jedyne oko było okrągłe i mieniło się jak w kreskówkach. No wręcz ją uwielbiał. Bo była kolorowa, oczywiście. No i nie gniewa.
- Tak! Tak! Rozumiemy. Słoneczny brzydki, nie chodzimy tam. Ale nie prawdziwy słoneczny. I nie kierunek szefa szkoły. - gardłowym skrzekiem wytłumaczył, że wszystko do niego dotarło. Uniósł nawet chudy palec zakończony długim pazurem aby dodać sobie odpowiedniego anturażu. Zaraz, zaraz. Skoro nie tam był gabinet szefa szkoły to właściwie gdzie? Nikt mu tego nie powiedział ani nie wskazał kierunku. Szkoła była dość duża a ktoś taki jak on mógł się w niej bez problemu zgubić. Potwór z miną konsternacji podrapał się po głowie, tuż za prawym rogiem.
- Nie przeszkadzamy już Kolorowej Pani. Nie. - pokręcił głową - Kolorowa Pani robi... umm... - zaciął się wyraźnie szukając odpowiedniego słowa. Miast niego wydobył z siebie tylko dziwne onomatopeje - Szuru-buru, myju-myju, tak? I szkoła czysta bardzo. Kolorowa Pani dobra i pomocna. Tak.
Do zobaczenia? Zamrugał. Nie był zbyt obyty towarzysko i nie wiedział, czy mówi się tak zawsze i do każdego czy może Kolorowa Pani zasugerowała, że chciałaby się jeszcze kiedyś spotkać. Jeśli to drugie to umarłby ze szczęścia. Chciałby mieć takiego kolorowego i przyjaznego przyjaciela!
- Pójdziemy znaleźć szefa szkoły. - burknął zawstydzony własnymi myślami. Przycisnął paczkę do piersi i ruszył przed siebie w ogóle nie mając pojęcia gdzie szukać dyrektora.

[z/t] Wybacz, że długo czekałaś :<
Legion

Legion

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Tylko na niego popatrz...
Zawód : Nie ma.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Nie posiada.
Moce : Brzydkie.


https://vampireknight.forumpl.net/t3797-legion#83682 https://vampireknight.forumpl.net/t3808-pokoj-legiona#83923

Powrót do góry Go down

Główne wejście Empty Re: Główne wejście

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach