Główne Wejście.

Go down

Główne Wejście. Empty Główne Wejście.

Pisanie by Gość Pon Paź 22, 2012 1:17 pm

Wielkie drewniane drzwi z podniesioną stalową kratą za którymi znajduje się mały dziedziniec i właściwe wejście do zamku.Drzwi wejściowe na dziedzińcu są mniejsze i wchodzi się do nich po trzystopniowych schodkach. Niezbyt subtelne oraz tajne ale przynajmniej nadaje tego klimatu staremu zrujnowanemu zamkowi. Na zewnątrz z murów zwisa stary mech który również nadaje dramaturgii temu miejscu, można się poczuć jak w słabym amerykańskim horrorze lub w opowieści o duchach.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główne Wejście. Empty Re: Główne Wejście.

Pisanie by Go?? Sob Lut 23, 2013 11:57 am

Tralalalala! Ciekawi was skąd tutaj się wziął nasz drogi żołnierzyk? Dziwne, ale prawdziwe, słuchajcie uważnie tejże historii, bo jest na prawdę niesamowicie ciekawa. Tak po prostu jak to przystało na porąbanego człowieka poszedł się przejść, a co mu tam! Poszedł w góry i jakoś tak sobie chodził, wędrował, przedzierał się czy jakieś tam inne wyrażenia. Po prostu szedł drogą, czasami z niej zbaczając i wracając po chwili. Dopóty nie zobaczył czegoś na prawdę niesamowicie ciekawego. Cóż to było? Wcale nie taki wielki mur! Baa... Ciekawe co za nim było, będzie trzeba to sprawdzić, ale najpierw... Poprawił delikatnie swój jakże wspaniały płaszcz, rozpiął go, ot aby było wygodniej wchodzić. Zaczął chodzić wzdłuż muru, aż znalazł w końcu dogodne, rozwalone miejsce. W sumie mógł już wejść tam czy coś, była taka możliwość, ale najpierw postanowił zrobić coś innego.
Więc dostrzegł swym bystrym, acz nieco strasznym wzrokiem pewne wysunięte nieco cegły czy z czego to tam było zrobione. Jak to przystało na zimę wszystko było ośnieżone i śliskie. I właśnie dlatego niesamowicie uważał, a do tego się nie przejmował, że ktoś go zobaczy. Kto niby normalny by tutaj chciał przesiadywać? No właśnie, nikt! Dlatego jest to wręcz idealne miejsce dla tego człowieczka, tutaj może odetchnąć.
Jednakże omińmy te rozczulanie się nad nim. Wiadomo, że w swym nędznym życiu miał wiele przykrości, dajmy mu się pocieszyć trochę, chociaż odrobinkę! Wspiął się powoli na mur, przejechał rękawem odśnieżając sobie miejsce, aby usiąść. No i klapnął sobie. Z kieszeni wyciągnął czerwonego marlboraska i zapalniczkę. Fajkę wsadził do ust, odpalił. Powoli się zaciągnął, przytrzymał dym w płucach przez jakieś dwadzieścia sekund po czym wypuścił go w szarej barwie. Zaczął się powolutku delektować zapachem tytoniu, co jakiś czas przymykając ślepka. Zapalniczkę nadal trzymał w lewej ręce, ot dla przypomnienia.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Główne Wejście. Empty Re: Główne Wejście.

Pisanie by Marcus Namikaze Pon Lut 25, 2013 9:03 pm

Dwóch łowców ostatnio pozostawało w patrolu na zewnątrz ruin. W ramach bezpieczeństwa przed nieprzyjacielem. Ich Oświata posiadała spore zabezpieczenie przed wampirami, tak i teraz byli pewny że im nie wlezą. Ale amunicja kołków kiedyś może się skończyć i nie będzie kto miał je uzupełnić. Tutaj takiego systemu zabezpieczania nie mieli. Więc musieli wymieniać swoje patrole.
Rosjanin i Japończyk przemierzali te tereny dostrzegając siedzącą na murze nieznajomą osobę. Wysoki Rosjanin i dobrze zbudowany, wyjął broń i strzelił tuż obok tyłka nieznajomego w mur.
- Ty tam! Złaź albo Cię sprzątnę! - Krzyknął w jego stronę rosyjskim akcentem, lecz mową japońską. Strzelając chciał go postraszyć, a kolega obok raczej takich metod nie tolerował. Mimo to, głosu nie miał, nie on tutaj rządzi a rusek.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Główne Wejście. Empty Re: Główne Wejście.

Pisanie by Go?? Pon Lut 25, 2013 9:20 pm

Patrole czy nie patrole, tak bez "dzień dobry" nie jest miło strzelać. Gdyby to on im przestrzelić tłuste tyłki to co? Polecieliby z płaczem do mamusi! Ot co! Ha! Jednakże do rzeczy, tak sobie tam palił, nawet dokańczał już swoją kochaną fajeczkę, aż jakiś tam kawałek dalej pojawiła się dwójka ludzi, o dziwo uzbrojonych. Schował do kieszonki w spodniach zapalniczkę, jeszcze wziął ostatniego "bucha" z fajki i pstryknął nią w ich stronę. Ba! Było to na tyle mocne pstryknięcie do tego połączone z odpowiednim wiatrem, że jednemu mogło spaść na ramię chyba, że się odsunął dwa centymetry w bok czy jakiś tam kij...
Rusek do niego strzela? No rusek gadający po japońsku! Toż to skandal, niech on mu przetrzepie tą czerwoną dupę! No niech tylko go dorwie, ugh... Słyszeliście o pewnych słowach? "Raz sierpem, raz młotem, w czerwoną hołotę!" Tak! Właśnie te słowa idealnie tutaj pasowały, ale spowolnijmy jednak te zapędy na bitkę.
-Sprzątnąć to ty możesz jedynie kuwetę.
Tak sobie odpowiedział mu bez użycia przekleństw. Kulturalnie go "zjechał", zbluzgał czy jak to tam chcecie sobie nazwać. W momencie gdy skończył mówić ukazał swe wampirze kły. Niby już był człowiekiem, ale niektóre charakterystyczne dla krwiopijców mu pozostały. Pech się mówi... Jednak natychmiastowo pojawił się tuż przed ruskiem. Teleport? Owszem, jest to możliwe dzięki jemu artefaktowi, wszystko było w zasięgu jego wzroku i nie dalej niż kilometr więc nie martwcie się, żaden punkt regulaminu nie jest złamany. Tak czy siak od razu zmierzył swoją pięść w brzuch tego łowcy, jeśli się nie uchronił w żaden sposób przed tym ciosem może się to nie najlepiej dla niego skończyć. Czemuż to? Temu, że temu żołnierzowi pozostała jeszcze krwiopijcza siła! Hah!
Jeśli ten skośnooki kumpel łowcy chciał im w czymś przeszkodzić mógł się liczyć z tym, że Arthur wyciągnął szybkim, zwinnym i charakterystycznym dla zawodowych żołnierzy ruchem wyciągnął spluwę zwaną Berettą 92. Była ona wtedy trzymana w lewej dłoni i mierzona mu prosto w czółko, zaś wzrok był bardziej skupiony na wielkoludzie z Rosji, bo to on wydawał się czepliwy według Clark'a.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Główne Wejście. Empty Re: Główne Wejście.

Pisanie by Marcus Namikaze Sro Lut 27, 2013 5:28 pm

Pomijają zbędne paplaniny, przejdziemy do rzeczy. Romanov nie był byle jakim rosyjskim łowcą. Brutalny, spostrzegawczy z bardzo szybkim refleksem jeżeli nie siłą. Wyszkolony jak na najlepszego żołnierza. Kiedy zaś chłopak zniknął mu z zasięgu wzroku pojawiając przed, niemal automatycznie mężczyzna spojrzał mu w twarz celując z broni między oczy a drugą blokując jego cios jedną ręką. Fakt, poczuł tę siłę większą niż ludzka, ale zakładał że to przez posiadany artefakt.
- Skończcie. Nie potrzeba nam tu rozlewu krwi. Kim jesteś i czego tu szukasz? - Wtrącił się Japończyk słownie nie zamierzając brać udziału w walce wręcz. Rosjanin natomiast stał w miejscu blokując jego ruchy, przez co oboje mogli do siebie celować i kwestia czasu który pierwszy strzeli. A może się dogadają?
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Główne Wejście. Empty Re: Główne Wejście.

Pisanie by Go?? Czw Lut 28, 2013 7:18 pm

Oczywiście już nie będę zwracał uwagi na niepotrzebne rzeczy. Postaram się wszystko opisać w wykorzystaniu jak najmniejszej ilości słów. Prostując całą zaistniałą sytuację, rusek nie miał przed oczyma broni ani nic z tych rzeczy. Beretta była wycelowana wprost na japońskiego łowcę.
Niestety rusek zablokował cios, ba! Nawet wymierzył swój pistolet w zielonowłosego. No ciekawie się zaczyna, ma przeciwnika wartego uwagi. Do tego też żołnierz, to wcale by nie było takie łatwe dla żadnej ze stron w rzeczywistości. Wręcz niesamowicie trudne wygrać tą walkę i właśnie dlatego w głębi siebie mężczyzna uradował się słowami jednego z łowców. Dokładnie tymi, że nie potrzeba tracić krwi jednego z nich. Miło, że chociaż jeden z tej trójki miał trochę oleju w głowie, jednak szkoda, że nie był nim Arthur.
Przed powiedzeniem słów broń jednak przekierował na ruska, tak dla dodania tej sytuacji dramatu oraz zapewnienia sobie chociaż minimalnego obronienia. Jeśli ten strzelił tylko przez fakt powolnego zmienienia pozycji ręki to proszę bardzo...
-A wy to kto, że strzelacie do pierwszego człowieka, który się nawinie? Łowieckie ścierwa?
Tak! W tym momencie ich wyzwał, kierując swoje złociste oczy na ruska. Na twarzy pojawił mu się szyderczy uśmiech, ale zanim którykolwiek z nich chciałby zabrać głos to nie miał szans, bo młodo wyglądający człowiek od razu dokańczał swoje słowa.
-Tak z czystej kultury skoro mamy za sobą niezwykle miłe przywitanie, zwą mnie Arthur. Kiedyś byłem taki jak wy, ale właśnie pewne oświatowe pieski zaczęły za mną gonić niczym za zwierzyną.
Ponownie pokazał swe śnieżnobiałe zęby wraz z wampirzymi kłami. No po prostu niemożliwe, by teraz tego nie zauważyli! Byli za blisko, żeby przejść obok tego bez jakiegokolwiek odczucia niebezpieczeństwa. Może jeden z tych który to zablokował cios przestanie myśleć o jego sile jako artefakcie.
W tym momencie jeszcze zanim znowu coś zdążyli powiedzieć, Arthur opuścił broń. Jedną ręką wyciągnął sobie fajkę wsadzając do gęby, schował paczuszkę po czym wyciągnął zapalniczkę i sobie odpalił. Ot dla lekkiego uspokojenia swych wybuchowych emocji. Jeśli ten łowczyna go nie puścił to cholera z nim! Poradził sobie już z jedną ręką i tak samo się zaciągał dymem papierosowym, kipując kciukiem. Tak swoją drogą dla przypomnienia w jego głosie słychać było typowy, brytyjski akcent, nie ten co wykształcił się w dzisiejszej młodzieży, lecz jakoś tak... Pokolenie, może dwa wcześniej, mimo wszystko inaczej ich akcent brzmiał. Był poważniejszy, nie ma co się oszukiwać.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Główne Wejście. Empty Re: Główne Wejście.

Pisanie by Marcus Namikaze Nie Mar 03, 2013 5:10 pm

Jaki pewny siebie. I jeszcze chciał zapalić papierosa? Rosjanin mu nie da takiej możliwości. Dostrzegli te jego białe kiełki, a przedstawiona odpowiedź uświadomiła ich że był on widocznie łowcą a teraz wraca odmieniony. Właściwie to pojawił się jako osobnik dla tej dwójki. Jeżeli niejaki Arthur pracował dla Oświaty w tym kraju, to chyba w okresie gdy ich tu nie było.
Za nazwanie ich łowieckimi ścierwami, Romanov zacisnął mocniej swoją dłoń na dłoni chłopaka jakby chciał ją zmiażdżyć. Tym samym uświadamiał go o swojej sile, że lepiej z nim nie zadzierać i wyrażać się bardziej kulturalnie. Papierosa nie dał mu zapalić, za to wykręcił mu rękę i powalił od razu na ziemie, przygniatając go do niej kolanem na plecach, trzymając jego wykręconą do tyłu rękę. Oczywiście, jeżeli w między czasie nie wyskoczył im z niespodzianką.
- Czego tu szukasz? - Ponowił pytanie Japończyk, nawet nie próbując pohamować kolegi od zadawania bólu nowemu.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Główne Wejście. Empty Re: Główne Wejście.

Pisanie by Go?? Nie Mar 03, 2013 6:50 pm

Nie dał mu zapalić? No niech go diabli! Akysz wy małe gnidy, ot co... Nałogowemu palaczowi nie pozwolić wsadzić fajki do ust, toż to skandal. Oczywiście gdy ten chciał go powalić to wyszło szydło z worka. Arthur nie dał się tak łatwo, był żołnierzem z zawodu i to nie byle jakim! Jednakże postanowił wykorzystać swój artefakt przez co przeteleportował się za ruska patrząc na niego wzrokiem w stylu "Co ty ćwiczysz, co?"
Kątem oka jeszcze zmierzył japończyka, ten to spokojny skurczybyk, może i tak lepiej... Warto mieć w swojej drużynie kogoś kto potrafi panować nad emocjami i nie jest narwanym typem jak Romanov i Arturek.
-Ot sobie usiadłem, żeby zapalić, a wy bezczelnie wymierzyliście broń w moją stronę.
Po skończeniu słów już się nie cackał tylko strzelił w łowcę z Rosji, mierząc w prawe kolano. Jeśli ten czegoś nie wywinął to spokojnie dostanie, chociaż jest oczywiście szansa, że się odsunął czy cokolwiek zrobił. Tak dla ostrzeżenia, Arthur ma większe szansę by uniknąć strzał w jego stronę za pomocą bystrego oka połączonego z teleportacją. Bez problemu dostrzeże drgnięcie palcem na spuście, a to może się skończyć jedynie przyciśnięciem go w swoją stronę i oddaniem strzału. Był specjalistą w tych sprawach, nie ma co się dziwić moi drodzy.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Główne Wejście. Empty Re: Główne Wejście.

Pisanie by Marcus Namikaze Pon Mar 04, 2013 10:09 pm

A to niespodzianka. Młodzieniec dysponował teleportacją, przez co niespodziewanie zniknął z jednego miejsca, zjawiając się w innym. Romanov odwrócił się szybko, domyślając iż chłopak zjawi się za jego plecami. Wiele przeciwników tak robi, więc miał to już we krwi to wyczucie. Dostrzegając broń wycelowaną w jego nogi, zdążył się odsunąć, przez co zaliczył tylko draśnięcie. Warknął wściekle i już miał zamiar mu oddać, lecz między tą dwójką pojawił się drugi łowca.
- Dla swojego bezpieczeństwa opuść to miejsce. - Doradził młodemu, inaczej sprawy zajdą za daleko a nikt nie chciał tu przecież trupów.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Główne Wejście. Empty Re: Główne Wejście.

Pisanie by Gość Pią Mar 29, 2013 10:06 pm

Zapakowany do bagażnika James został podwieziony pod drugą "sekretną" Oświatę. Szarzy wyciągnęli łowcę z samochodu, stawiając go pod bramą czy co tam jest.
Chłopak ma w kręgosłupie (tak na wysokości łopatek) chip, który ma nim sterować. Samuru posiada do niego odpowiedni telefon. Zabezpieczenia? Owszem są! Trująca bomba w organizmie, jaka ma się uruchomić podczas próby wyjęcia chipa. Cóż, chłopak ma przesrane...
Samochód odjechał, a młody łowca czekał na przyjęcie do swoich. Oczywiście służył jako szpieg! Samuru zabronił mu się zdradzać. I co z Louisą?! Ach, obecnie jest w posiadaniu przez Kanibala.

z/t szarzy
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główne Wejście. Empty Re: Główne Wejście.

Pisanie by Gość Sob Mar 30, 2013 10:22 pm

Świadomy tego co mu zrobili, nie czuł się najlepiej. W dodatku po operacji jest osłabiony i nie dano mu czasu na odpoczynek. Od razu spakowano go do bagażnika, po przeprowadzonych rozkazach Samuru, dowieźli go do jakiegoś miejsca. Okazała się nim być Oświata w górach. Nie ustał na nogach. Osłabiony padł na kolana podtrzymując się resztki bramy. Miał pracować podwójnie co mu się w zupełności nie podobało. Już wolałby się zabić byleby nie zdradzić przyjaciela. Nie wiedział nawet co się stało z Louisą. Czy nadal żyje. Zimny wiatr zawiał a on poczuł dreszcze. Rozejrzał się stwierdzając że to może być dobre miejsce na samobójstwo. Nie chciałby tego robić, ale być po usługach takiego wampira jak Samuru nie chciał. Podniósł się z trudem, czując zawroty głowy. Jeszcze odczuwał skutki po narkozie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główne Wejście. Empty Re: Główne Wejście.

Pisanie by Marcus Namikaze Sob Mar 30, 2013 10:28 pm

Arthura wypędzili z tego miejsca. Chłopak nie będzie im zawracał głowy ani popisywał się swoim zachowaniem zabierając im czas.

[z/t dla Arthura]


Kilka dni później, jak każdego dnia i godziny, łowcy zmieniali swoja wartę. Zawsze zaś przebywali tutaj parami. Tego dnia usłyszeli nadjeżdżający samochód, który wyrzucił i pozostawił ich kolegę. Podbiegli do miejsca, gdzie leżał kucał James. Nie wyglądał za dobrze. Jeden z łowców podszedł szybko użyczając mu swojego ramienia, co by miał o kogo się podeprzeć. Zabrali go do środka, gdzie zaprowadzili do wydzielonego pokoju i przeznaczonego na odpoczynek. Tam go położyli i nakryli kocem. O nic go na razie nie pytali.
- Trzeba powiadomić Marcusa. - Rzekł jeden.
- Zrobię to. - Odpowiedział drugi, opuszczając zaraz pomieszczenie, w celu wykonania telefonu. James na razie pozostał tu pod małą opieką. A potem? Kto wie czy nie przewiozą go gdzie indziej.


[z/t + James]
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Główne Wejście. Empty Re: Główne Wejście.

Pisanie by OP Garruch Nie Sty 21, 2018 8:37 pm

Do głównego wejścia nie było zbyt daleko- raptem dwieście metrów od końcówki lasu, skąd przybył inkwizytor z ofiarą i 'służką'. Otworzono im oczywiście bramy główne i wpuszczono na dziedziniec. Tam stały auta, które sprawnie wyminęli i podeszli pod wielkie, ciężkie drzwi.
Od Gabriela wzięto nieprzytomną dziewczynę i zaniesiono ją do celi. Garruch z Tośką pozostał i wreszcie jakoś bardziej się zainteresował obecnością Anny... Wcześniej nawet nie zechciał się odezwać podczas podróży.
-Co robisz w górach? To dość późna pora na spacery... Szczególnie jeśli jest się z akademii.
Czy martwił się o nią? Raczej nie o to chodziło. Gabriel znał na tyle dziewczynę- ona po prostu jak zwykle trafiła tam, gdzie nie powinna. Może to i dobrze.
-Chyba nie muszę Ci mówić, że skoro już tu trafiłaś to nie możesz nikomu zdradzać tego miejsca. To stare włości łowców, ale teraz siedzą tutaj inkwizytorzy.
Mówił to swoim charakterystycznym warknięciem, pełnym reprymendy. Wampirzyca mogła przy okazji się nieco rozglądnąć. Z pewnością zauważyła kilka osób na murach jak i krzątających się po dziedzińcu. To nie byli tylko ludzie. To były również wampiry- nawet niższej krwi od niej samej...
-Jest zimno. W środku możesz się ogrzać i zjeść coś, napić się krwi... Tylko nie chcę słyszeć o tym, żeś złaziła na niższe piętra.
Zachowanie Gabriela było nieco inne niż przy ostatnim spotkaniu. Był dla Anny nieco... łagodniejszy. Czyżby to przyzwyczajenie wobec wampirów, które mu 'służyły'? Pozostało jej się tylko domyślać.
Lew skalisty przeciągnął się i wrócił sobie spokojnie do swojego legowiska- które kryło się niedaleko miejsca w którym Garruch natknął się na Annę.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Główne Wejście. Empty Re: Główne Wejście.

Pisanie by Gość Nie Sty 21, 2018 10:49 pm

Szła za inkwizytorem, będąc nie dalej jak 5 metrów od niego, dopiero gdy przystanął przy głównym wejściu, oddając nieprzytomną dziewczynę. Nic nie mówiła, a zaczęła się rozglądać, utwierdzając się jedynie w przekonaniu iż w murach jest znacznie więcej osób. Powinna się niepokoić? W końcu myślała że nikogo tu nie ma... Może to i nawet lepiej. Mniejsza o to... Usłyszała w końcu pytanie w jej kierunku, zerknęła spokojnie na Garrucha kryjąc jednak nadal swoją czuprynę pod kapturem.
-Nie wiem Garruchu, Akademia upada, w mieście nie jest bezpiecznie, co chwile coś się dzieje. Wampiry coraz bardziej szaleją. Na prawdę nie wiadomo już gdzie iść by mieć chwile ciszy, spokoju. Szukanie takich miejsc to szukanie igły w stogu siana.
Nie żaliła się, ani tez nie szukała rady. Jej głos mimo niepewności, był spokojny, a może i nawet monotonny. Chciał wiedzieć, to się dowiedział, choć nie do końca, niemniej mógł domyślić się iż wampirzyca walczy z problemem znalezienia sobie odpowiedniego miejsca. Jak widać zaś pojawiła się w złym miejscu i o złej porze.
- Nie musisz się tym martwić.
Chciał by milczała. To nie był problem, bo nie widziała powodu do zdradzania tego miejsca. Oczywiście mogła by to zrobić w akcie zemsty, jednak tak na dobrą sprawę po co?  Poza tym, kto by się spodziewał po takiej kobietce iż posiada takie informacje? Była tylko szkolnym prefektem, nikim więcej.
-A gdzie w tym wszystkim haczyk?
Nic dziwnego że posiadała obawy, skoro każde spotkanie było istną loterią. Poza tym odniosła wrażenie, że jest dla niej łagodniejszy, co tylko rodziło pytania. Rzuciła spojrzeniem po otoczeniu, po czym zaś zawiesiła je na mężczyźnie.
-Myślałam że tu nikogo nie ma, jednak świadomość iż Ty tu jesteś powoduje iż miejsce jest jeszcze większą zagadką.
Stwierdziła ze spokojem po czym sięgnęła do swojego kaptura, zdejmując go, ręką gładząc swoją głowę, by uspokoić naelektryzowane włosy, by nie sterczały.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główne Wejście. Empty Re: Główne Wejście.

Pisanie by OP Garruch Pon Sty 22, 2018 4:29 pm

Może i chciała wylądować w 'odpowiednim miejscu, ale trafiła tu- w szpony inkwizycji, gdzie rodziła sie opozycja wobec wampirzej władzy... z deszczu pod rynnę.
-Właśnie po to tu jesteśmy.
Gabriel wydawał się być zadowolony z tego co usłyszał. Wszystko wskazuje na to, że łowcy beda mieć nóż na gardle... a to spowoduje jakieś działania. Wtedy inkwizycja bedzie mogła nadać sens tej walce... To jednak nadal pozostawało w kwestii planów.
Inkwizytor wiedział o pewnej niechęci dziewczyny do niego.(wspomnienie) Niegdyś dość dotkliwie ją pobił, a teraz wręcz zmusił do współpracy. Od tamtej pory chyba nie miała tak źle, nie wspominając o przebierankach- mimo dość przyjemnego wygladu w tamtej chwili raczej nie byłby zdolny do wykorzystania sytuacji. To trzeba wyjaśnić raz na zawsze~
-Mimo wszystko masz tu zostać do czasu aż dokładnie nie sprawdzę Twoich umiejętności.
Anna nie wyglądała na silną, ale wciaz była wampirem krwi C. W jej krwi jest siła, którą należy ukierunkować. Co to znaczyło dla niej? Oczywiście trening.
-Nie denerwuj mnie, dziewczyno. A teraz rozejrzyj się trochę... Jak sie znudzisz to przyjdź do sali tronowej... Ktoś Ci wskaże drogę jak zabłądzisz.
Wszystko co dobre szybko sie kończy. Gabriel wrócił do swojego tonu głosu, który zwiastował kłopoty i ból. Zmierzył ją jeszcze wzrokiem od stóp do głowy i westchnął przeciąganie i lekko pokręcił głową na boki. Wtedy też dziewczyna zaczęła sie wypowiadać i ściągać kaptur.
-Czy chcesz, czy nie teraz jesteś częścią tej zagadki. Baw się dobrze...
I po tych słowach obrócił sie i wszedł do kamiennego zamku, opartego o skały. Intrygujące miejsce.
Drzwi do zamku były otwarte i wręcz zapraszały- od środka biło ciepło, a hałas niósł ze sobą śmiech i gorączkowe rozmowy. Dookoła Anny chodziły wampiry i ludzie w różnym wieku, ale znaczna większość nie wyglądała na starych weteranów. Co wiec uczyni dziewczyna?
[Zt]
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Główne Wejście. Empty Re: Główne Wejście.

Pisanie by Gość Pon Sty 22, 2018 8:00 pm

Uśmiechnęła się jedynie niemrawo na komentarz człowieka odnośnie jej odpowiedzi. Nic nie powiedziała, bowiem komentarz był zbędny. Każdy miał spokój taki na jaki go było stać. Wylądowała na dawnych terenach łowców, teraz przejęła je inkwizycja. Nie działo się nic, póki co, jednak nie warto chwalić dnia przed zachodem słońca. Garruch wiedział iż wzbudza nie tylko niechęć, ale i niepokój u wampirzycy. Bez wątpienia był osobą, która swoim stylem bycia potrafiła zastraszyć niejednego. Gdyby jednak nie chciał być taki to na pewno nie zachowywał by się właśnie tak. Ino zostaje się zastanawiać jakie uczucia towarzyszą mu, gdy widzi lęk u innych.
Teraz nie miała źle, jednak wspomnienia skutecznie wzbudzała u niej niechęć, jak i ostrożność. Nie oszukujmy się. Każde spotkanie z mężczyzną niosło za sobą ból, dlatego też nic dziwnego że przy kolejnym próbowała ważyć odpowiednio słowa i nie tylko, by nie wychylić cię za bardzo.
-Dobrze...
Co tu więcej dodawać... Nie było sensu w jakikolwiek się sprzeciwiać. Nie teraz, gdy patrzy na nią nie tylko Garruch ale i inni, obcy, możliwe że tak samo dziwni jak łowca. Choć nie podobały jej, jego plany, to jednak może jak załatwią to na spokojnie to puści ją bez problemów.
-Dobra nie spinaj się.
Mruknęła jedynie marszcząc chwilowo czoło z irytacji. Nie chciała go denerwować, jednak czego on się spodziewał? Wampirzyca się go bała i posiadając takie, a nie inne wspomnienia odnośnie mężczyzny, nic dziwnego że łagodność potraktowała jako podstęp. Poza tym powrócił dobrze jej znany ton głosu mężczyzny. Jak ona tęskniła za nim... Tak czy inaczej już po chwili wizja o pozostaniu samej była kuszącą. Wiedziała że będą ją obserwować, jednak będąc samej mogła chwile pomyśleć o owej sytuacji.
-Jasne.
Westchnęła na zakończenie, wiedząc że dyskusja jest daremna. Mężczyzna jak widać kierował kierował wolą wampirzycy niezależnie od tego czy jej się to podobało czy nie. Odprowadziła jedynie mężczyzn wzrokiem, samej po chwili idąc do drzwi zamku.
-Będzie ubaw po pachy...
Ta, głos był wypełniony ironią, jednak jak się powiedziało a, to i trza kontynuować dalej.

Z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główne Wejście. Empty Re: Główne Wejście.

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach