Dom Coco

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Dom Coco - Page 2 Empty Re: Dom Coco

Pisanie by Gość Pon Gru 10, 2018 7:41 pm

Co mogła robić niebieskowłosa? Zaszyta w swoich czterech ścianach. Rolety spuszczone w dół, wszystkie możliwe dźwięki wyłączone, prąd zasilajacy buczącą lodówkę zapewne został wyłączony. Wokół panowała kompletna cisza w jej epicentrum była ona. Nie oddychająca, cicho leżąca Coco. Zaraz obok niej Ness, której tylko raz na jakiś czas uciekał tlen z płuc. Można było się wydawać, że popadła długi, wampirzy sen; ale ona czuwała, słyszała każdą możliwą rozmowę sąsiadów, kiedy wychodzili z mieszkania, czy przychodzili. Wiedziała, że żona pewnego biznesmena ma kochanka, a może nawet dwóch na boku i kiedy, którego zaprasza. Wiedziała o każdej możliwej kłótni i ile kto zarabia w wieżowcu w którym mieszkała. Ta sielanka trwała może kilka tygodni, sama nie wiedziała, może po pięciu dniach skończyła liczyć czas. Z zamkniętymi oczami czekała na jakiś obrót spraw, nagłą przemianę o 180 stopni w jej życiu, które zaczęło robić się nieco nudne i zarazem puste. Mimo tego stanu wegetacji i spokoju jaki miała przez nielada miesiąc, coś nagle zaczęło napieprzać w jej drzwi, że aż sama podskoczyła na łóżku ze zdziwienia. Może listonosz? Rachunki? Postanowiła olać. Długo jednak cisza nie zabalowała, nieprzyjemne stuki w masywne drzwi nie ustępowały. Jeśli osoba po drugiej stronie drzwi skończy, pewnie usłyszy bosy tupot nagich stóp o panele i przeklinanie pod nosem. Nieco głośniejsze "pod nosem". Wyglądająca nieco zaspanie Coco otworzyła nieznajomemu drzwi. Co mógł zobaczyć zamaskowany mężczyzna po drugiej stronie progu? Wysoką, zgrabną kobietę, nieco dziwacznie ubraną jak na tę porę roku - nieco za mała, szkolna spódniczka w czarnym kolorze, biała, zwiewna bluzka, odkrywająca jej ramiona oraz brzuch i tatuaże. Nienaturalnego koloru włosy były spięte w niedbałego koka typu "wstałam 5 minut temu", więcej kosmyków spadało na jej twarz, która mimo zmęczenia była idealnie wymalowana i nie było śladu tego, że ta leżała przez miesiąc w łóżku. Może przesadzam; Coco raz na jakiś czas wzięła prysznic i się ogarnęła, przysięgam. Zlustrowała spojrzeniem przybysza. Jej umysł był trochę spowolniony, ale nie zajęło jej długo domyślanie się, kim on właściwie jest. - Sven... - Spojrzała na niego, zgarniając przeszkadzające jej kosmyki za ucho, ze złym skutkiem, zsunęły się znów. - Jeśli przyszedłeś po raz kolejny zatańczyć, to nie teraz, nie dziś, nie jutro. - Złapała się za głowę, bowiem przypomniała sobie, jak dawnej dała mu słaby opór w walce i zapewne chciałby teraz dostać to co kiedyś jemu obiecała; lepszą walkę. Chyba, że przyszedł dokończyć to co zaczęli w barze; w tej sytuacji miała nadzieję, że wyglądała najmniej atrakcyjnie jak mogła, na to też nie miała ochoty. - Zaraz, zaraz... Skąd wiesz gdzie mieszkam? - No i wyskoczyła jak Filip z konopii. Niezły zapłon, co nie?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom Coco - Page 2 Empty Re: Dom Coco

Pisanie by Scar Pon Gru 10, 2018 8:52 pm

Stanie pod drzwiami i kulturalne pukanie nie było w jego stylu. W innych okolicznościach wszedłby z buta, jednak obecnie nie miał zamiaru zrażać do siebie kogoś od kogo chciał pozyskać nieco informacji. Nie znaczyło to oczywiście, że magicznym sposobem stanie się nagle uosobieniem cnót i dobrego wychowania. Na razie ograniczy się po prostu do poczekania aż ktoś raczy łaskawie otworzyć mu te cholerne drzwi. Bo dobrze wyczuwał swoimi zmysłami, że właścicielka mieszkania znajduje się w środku. Po chwili do jego uszu doszedł też tupot bosych stóp. Czyżby zastał ją podczas kąpieli? To by było dość niefortunne.
Kiedy wreszcie mu otworzono, omiótł wzrokiem niebieskowłosą, od góry do dołu. Spod trupiej maski nie dało się oczywiście niczego wyczytać a stalowe oczy, nie zdradzały absolutnie niczego.
- Przestaniesz mnie w końcu zaskakiwać zmianami wyglądu? - burknął na powitanie. Do tej pory było to może ich trzecie spotkanie i za każdym razem wyglądała zupełnie inaczej. Najpierw jak dziewczynka, potem członkini jakiejś zjebanej subkultury a teraz... Nie wiedział w sumie jak. W każdym razie inaczej niż poprzednio.
- Wpuścisz mnie czy będziemy tak stali w progu?
Zatańczyć? Nawet nie wiedział o czym mówiła. Jego wybiórcza pamięć była bardzo zawodna, a wydarzenia mające miejsce kilka lat temu niemal całkowicie zniknęły z jego głowy. Kojarzył tylko kilka elementów i to bez większych szczegółów.
O ile został zaproszony, wlezie swoim cielskiem do środka. Rozejrzy się lekko, lustrując pierwsze pomieszczenie do jakiego zostanie zaproszony.
- Inga mi powiedziała. - wzruszył niedbale ramionami odpowiadając na pytanie skąd wiedział gdzie jej szukać.
Scar

Scar

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Pionowa blizna przecinająca prawy łuk brwiowy i kość policzkową. Niebieskie włosy i trupia maska.
Zawód : Zawodowy leń
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nope


https://vampireknight.forumpl.net/t2353-scar

Powrót do góry Go down

Dom Coco - Page 2 Empty Re: Dom Coco

Pisanie by Gość Pon Gru 10, 2018 9:24 pm

Uniosła brew do góry i skrzyżowała ramiona na piersi, usłyszawszy jego dość nietypowe pytanie. Nie brzmiał jakby był zaskoczony, czy, zniesmaczony, nawet nie wspominając o byciu ZAINTERESOWANYM! Jego stalowe oczy nie zdradzały nic ciekawego, a ton jego głosu był zimny i przeszywający jak zawsze. - Po prostu rzadko się widujemy. - Podrapała się po głowie. Faktycznie, jak ostatnio się spotkali nie wyglądała na ani normalną, ani pełna rozumu. Może teraz wyglądała w końcu jak człowiek, tym bardziej; w końcu jak kobieta! Pomijając te kolory na włosach. - A ty przestaniesz w końcu rozmawiać ze mną z tą maską na twarzy? Wiesz, że tego nie lubię. - I lepiej, żebyś zrobił to od razu, albo sama ją z Ciebie zedrę; dopowiedziała w myślach. Dogryzła jeszcze zadufana i wpuściła go do środka, osunięciem się tylko z jego drogi, która prowadziła wprost do salonu. Zamknęła za nim szybko drzwi. Ten szum na zewnątrz wydawał się teraz taki głośny, biegające osoby po korytarzach i windy są drażniące. Kiedy ten skierował się wprost do salonu, ta szybko ubrała na stópki zakolanówki; zdecydowanie nie lubiła pokazywać swoich stópek światu zewnętrznemu, w tym Svenowi. Gdy ten tylko przekroczył drzwi, właściwie wkroczył do największego pomieszczenia i w sumie jedynego w jej mieszkaniu. Dość obszerny salon, w którym mieściła się otwarta kuchnia. Sufit był nienaturalnie wysoki, a jedynymi innymi drzwiami to były te do łazienki i jej garderoby. Mimo licznej ilości okien, wszystkie były zabarykadowane żaluzjami, w pomieszczeniu było totalnie ciemno. Na stole świeciło się tylko kilka świec. Kiedy nieznajomy wszedł nieco głębiej mieszkania, zwierzak zbudził się i zaczął obwąchiwać zamaskowanego, lecz zwierzyna szybko odpuściła, nie czując zagrożenia i wskoczyła na parapet jednego z okien, gdzie mieścił się jego kojec. Nie trwało to więcej niż kilka sekund. - Ah.. Inga. - Myśli kobiety ogarnęły ciepłe wspomnienia i lekki smutek, że kobiety tak rzadko się spotykały. Jedyne co dziwiło Coco, to dlaczego Inga w ogóle przekazała mu tą informację, czyżby siostrzyczka dalej swatała ich dwojga? Interesujące. - U.. Usiądź. Mam odsłonić okna? Czy wolisz siedzieć po ciemku? - Właściwie nie wiedziała jak ma się zachowywać. Odcięcie od społeczeństwa na długi okres czasu, nie do końca pomagało w spotkaniu z mężczyzną, z którym i tak RZADKO się widywała. Podrapała się po głowie, szukając miejsca w swoim własnym mieszkaniu. Skoczyła dwoma susami do kuchni, wyjęła butelkę czerwonego wina, w której tak naprawdę mieściła się dobrze zakonserwowana krew i wróciwszy do posiedzenia wlała do dwóch whiskówek gęstej cieczy. Jeśli ten spocznie, ta usiądzie możliwie na innym meblu, trzymając odległość od gościa, którego praktycznie nie znała. - To część formalną mamy za sobą. Co Cię do mnie sprowadza? Brakuje Ci siana? - Spytała, a w jej głosie można była usłyszeć lekką kpinę i rozbawienie daną sytuacją. Naprawdę straciła poczucie społeczeństwa po tak krótkim czasie, szok! Miała tylko nadzieję, że nie przepłoszy swojego gościa tak szybko. - Od razu mówię, że seks bez zobowiązań mnie nie bawi. - I z widocznym rozbawieniem na ustach, przyłożyła szkło do ust, spoglądając na Svena z uniesioną brwią.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom Coco - Page 2 Empty Re: Dom Coco

Pisanie by Scar Wto Gru 11, 2018 5:02 pm

Trudno żeby widywali się częściej. Powiedzieć, że byli znajomymi i tak było sporą przesadą. Po prostu przelotnie się znali gdyż niefortunnie wpadli na siebie kilka lat temu. Nie była to znajomość charakteryzująca się wspólnymi wypadami na piwo czy spotkaniami towarzyskimi. Najwyraźniej żadne z nich nie dążyło do tego by się szczególnie "zaprzyjaźnić". Trudno się z resztą dziwić. Kto o zdrowych zmysłach chciałby zadawać się z osobnikiem takim jak Scar? Jemu również znajomi nie byli potrzebni do szczęścia. Tym razem jednak potrzebował kogoś kto mieszkał w mieście od dłuższego czasu i mógłby się do niego zwrócić z kilkoma pytaniami. Pech chciał, że spośród tysięcy mieszkańców Yokohamy, padło akurat na Coco. Norweg wolał to niż wypytywanie losowych krwiopijców na ulicy.
Zaproszony do środka, wszedł do dużego salonu i bez pardonu rozsiadł się na kanapie. Odprowadził wzrokiem dziewczynę, która ruszyła do kuchni zastanawiając się co ma zamiar przynieść. Była aż tak gościnna by zaoferować mu coś do picia czy jedzenia? Nie uwierzy póki nie zobaczy. Zagadnienie o zdjęciu maski oczywiście zignorował, to było raczej do przewidzenia.
- Okna? Jak chcesz. - wzruszył ramionami. Nie obchodziło go czy będą rozmawiać po ciemku czy nie. Chciał tylko dowiedzieć się kilku rzeczy i zniknąć żeby wrócić do swoich typowych zajęć. Czytaj, do włóczenia się po spelunach i podejrzanych miejscach.
Przyjął podaną mu szklankę, choć spod trupiej maski nie można było dostrzec jego zdziwienia. Cóż, skoro już został poczęstowany, upił łyk, choć zimna krew nie należała do jego przysmaków. Nie chciał jednak wyjść na kompletnego buraka i chama.
- Widzę, że żarty się Ciebie trzymają, lalka. - parsknął przewracając oczami. Odstawił szkło na stół czy co tam było pod ręką i wlepił stalowe ślepia w dziewczynę.
- Mieszkasz w mieście już jakiś czas nie? Pewnie wiesz kto tu jest ważniakiem. Słyszałaś o czymś takim jak rada wampirów? Albo o jakimś przewodniczącym?
Oczywiście nie owijał w bawełnę tylko od razu przeszedł do konkretów. Co się będzie szczypał i jebał. Proste pytanie, prosta odpowiedź. Na to liczył.
Scar

Scar

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Pionowa blizna przecinająca prawy łuk brwiowy i kość policzkową. Niebieskie włosy i trupia maska.
Zawód : Zawodowy leń
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nope


https://vampireknight.forumpl.net/t2353-scar

Powrót do góry Go down

Dom Coco - Page 2 Empty Re: Dom Coco

Pisanie by Gość Wto Gru 11, 2018 9:06 pm

Jak chcesz.. W takim razie Coco zostawiła je zamknięte, zdecydowanie nie chciała być teraz oślepiona przez światło dziennie połączone z białym puchem, który odbijał słońce na wszelkie możliwe strony. Mimo iż takie klimaty były najczęstsze w Anglii to ta jednak za nimi nie przepadała. O ironio, kiedy oni pierwszy raz się spotkali, również padał snieg.. Przeznaczenie? Zdecydowanie musieli się zacząć częściej spotykać. Mimo, że czuła lekki dyskomfort, nawet w swoim mieszkaniu. Tym bardziej, że ten zachowywał się jakby był u siebie... Może to i lepiej, rozładuje to nieco napięcie między nimi. Chociaż nieco zirytowało ją to, że ten jak zwykle zignorował jej prośbę do ściągnięcia maski. Zapewne zaraz podejmie próbę samodzielnego ściągniecia jej. Coco zdecydowanie nie pamięta jego twarzy, a nie powinna być zła, w końcu jak była małym szczylem to na niego leciała, nie?
Zimna krew to zdecydowanie był dla niej mały rarytas. Jak dla niektórych spleśniałe sery czy żywi ludzie... Ona miała zimną krew! Może dlatego tak rzadko ostatnio zabijała, czyżby się starzała? Zaraz wyjdą jej zmarchy! O nie, tego nie przeżyje! - Czasem trzeba sobie jakoś umilić życie. - Prychnęła, pewnie dogryzając znajomemu i sama również, po upiciu większego łyka odstawiła szkło na ławę i wsłuchała się w to, po co tu w ogóle przyszedł Sven. Westchnęła ciężko usłyszawszy co jest grane. - A już myślałam, że przyszedłeś w celach zaprzyjaźnienia się. - Walnęła plecami o oparcie fotela i znudzona zaczęła mówić. - Jest w mieście rada wampirów. Podobno są w niej tylko najsilniejsi i Ci z największymi wpływami. Na ich czele stoi Hiro. Dobrze zbudowany mężczyzna o długich białych włosach, pamiętam, że ogłuszył mnie jednym ciosem, kiedy ja byłam głodnym, przemienionym wampirem. Mieszka w zamku na południu za lasami i wieloma cmentarzyskami. W jego zamku zamiast ludzkich czy wampirzych służek, służą Succubusy i wątpie, że nie ma straży. W całym zamku unosi się odór Kuroszy. - Wypowiedziała, bez emocji, wszystko, co wiedziała o przewodniczącym i o samym Hiro. Niebieskowłosa przesiadła się na kanapę gdzie ten się rozłożył z zamiarem wyciągnięcia rąk do jego maski i z próbą zdjęcia jej. - Po co pytasz? Masz jakieś zamiary wobec Rady? Chcesz się dostać? - Spytała zaciekawiona a jej ręce były już na wysokości jego szyi i nie miała zamiaru się cofać. I nie miała tez zamiaru ukrywać, że dość ostro wpienia ją, jego brak kultury i nie ściągniecie przysłowiowej czapki!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom Coco - Page 2 Empty Re: Dom Coco

Pisanie by Scar Nie Gru 16, 2018 2:41 pm

Jako rodowity Norweg przyzwyczajony był do chłodu oraz oślepiającego bielą śniegu, także całkowicie zwisała mu pogoda za oknem. Nie żeby lubił odmrażać sobie klejnoty na mrozie, po prostu ze względu na pochodzenie miał nieco większą tolerancję na zimno od tutejszych wampirów. Zimy w Skandynawii były bardzo ostre a w jej północnych regionach, gdzie się urodził, obecne było takie zjawisko jak noc polarna. Tutejszy klimat nie robił na nim zatem wielkiego wrażenia.
Cóż, to nie jego sprawa i niewiele go też obchodziło, ale zorientował się, że dziewczyna nie wychodziła z domu od dłuższego czasu. Wystarczyło się rozejrzeć oraz popatrzeć na nią samą. Nie znał się, ale wyglądało to na jakąś depresję czy inne załamanie. Tylko co takiego mogło wpędzić ją w taki dołek? Z jego perspektywy miała życie jak w bajce.
- Czym się zajmuje ta rada? - wtrącił się kiedy usłyszał już pierwszą odpowiedź na swoje pytanie. Chciał się dowiedzieć na ten temat jak najwięcej, każda informacja mogła ułatwić mu robotę. O ile oczywiście zostanie mu takowa zlecona. Paniusia usłyszawszy jego stawkę wyglądała na dość zaskoczoną i odeszła w zamyśleniu. Nie jego sprawa, nie będzie nadstawiał karku za psi grosz. Nie potrzebował kasy aż tak bardzo by chwytać się czego popadnie.
- Kuroszy? - zupełnie nic mu to słowo nie mówiło. Chodziło o jakieś zwierzęta? Rodzinę? Rośliny?
Kiedy dziewczyna wyciągnęła ręce ku jego masce, zareagował dość szybko i zdecydowanie. Zamknął jej nadgarstki w żelaznym uścisku swoich łapsk, trzymając je od siebie na dystans.
- Co Ty odpierdalasz? - warknął chcąc dodać jeszcze, że chyba jej życie nie miłe skoro próbuje tak głupiej rzeczy. Nie dorzucił jednak owego zdania, gdyż jeszcze nie skończył jej wypytywać a nie ma miejscu byłoby teraz grozić śmiercią informatorowi.
Scar

Scar

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Pionowa blizna przecinająca prawy łuk brwiowy i kość policzkową. Niebieskie włosy i trupia maska.
Zawód : Zawodowy leń
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nope


https://vampireknight.forumpl.net/t2353-scar

Powrót do góry Go down

Dom Coco - Page 2 Empty Re: Dom Coco

Pisanie by Gość Pon Gru 17, 2018 10:31 pm

Jak zwykle, zimny, oschły, bezinteresowny Sven. Nic a nic go nie obchodziło, tylko jego własne interesy, oj ta jeszcze wyciśnie z niego kropelkę zainteresowania, wyciśnie! Ale wracając do rady, bo najwyraźniej po nic innego tutaj nie przyszedł. - Nie mam zielonego pojęcia czym ona się zajmuje.  - Odpowiedziała równie oschle jak ten jej od początku tego spotkania, zdecydowania działał jej na nerwy. - Jest to zdecydowanie zamknięty oddział dla nas, jako normalnych wampirów, nie znam ich działań, nigdy nie widziałam skutków, jakie mogłyby te działania przynieść. Może zajmuja się jakimiś tajnymi egzekucjami, albo wyłapywaniem tych najbardziej złych z najgorszych, żeby nie zakłócać spokoju miasta. Wymyślam teraz, ale strzelam, że tak właśnie jest. - Machnęła ramionami, bowiem nigdy nie interesowało ją, co tak właściwie dzieje się w sercu Yokohamy. Nikt bowiem nie kazał dowiadywać się niczego o samej radzie, więc nie było interesu się wić wokół przewodniczącego. Kolejne pytanie zdziwiło ją jeszcze bardziej i aż uniosła brew do góry, sacząc swojego diabelskiego drinka. Uśmiechnęła się szyderczo, ukazując ząbki i zaczęła mówić. - Jak krótko musisz tu mieszkać, żeby nie wiedzieć kim są Kurosze... - Parsknęła pod nosem, ale szybko zaczęła mówić dalej.  - Tutaj jest ich pełno, nie raz pewnie minąłeś jednego na ulicy. Tak dokładniej znam może dwóch. Obu nie dorastam do pięt. Jeden był nawet burmistrzem, taka władza u rąk Kuroiashita... Nie wiem właściwie jak to się stało, że upadł ze swojego stanowiska. Ale przewaga daje im zdecydowanie kontrolę nad każdym punktem tego miasta. Gdzie się nie obrócisz jesteś obserwowany i nawet nie jesteś tego świadom. Rozpoznawalny wampir ma przejebane, przysięgam. - Parsknęła po raz kolejny kończąc swój wywód na temat tego co dzieje się w mieście od wewnątrz, czas przyjąć swoją zapłatę.
Kiedy ta wyciągała ku niemu ręce, ten był nadzwyczaj niezadowolony. Zareagowała na to tylko uniesieniem zalotnie brwi i spokojnie siedziała, kiedy ten trzymał ją za rękę. - Przychodzisz tu bez jakiejkolwiek zapowiedzi, nakurwiasz w moje drzwi, rozsiadasz się jak książę, i wyciągasz ode mnie informacje z pierwszej ręki... To kosztuje, Sven. Nie mieszkam tutaj za darmo. Ty też musisz zapłacić. - Mówiła dość oschle i złowrogo, a zarazem kusząco, uwodzicielsko i zdecydowanie była pewna tego co mówi, bo w sumie miała rację! Siedziała spokojnie na nodze przed nim i czekała na rozwój wydarzeń, miała tylko nadzieję, że nacisnęła w odpowiedni punkt. Trzeba pamiętać, że miała cały panel punktów w głowie, który mogła dobrowolnie naciskać. Suka.


Ostatnio zmieniony przez Cocoro dnia Nie Gru 23, 2018 7:23 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom Coco - Page 2 Empty Re: Dom Coco

Pisanie by Scar Pią Gru 21, 2018 3:09 pm

Chociaż spod trupiej maski niewiele można było wyczytać, Scar był w tym momencie bardzo skupiony na tym co mówiła Cynthia. Spośród potoku słów jakim go raczyła starał się wyławiać informacje, które mogły okazać się przydatne w jego przyszłym, miał nadzieję, zadaniu. Cóż, taka kasa piechotą nie chodzi tak więc miał nadzieję, że paniusia się jednak nie rozmyśli i pójdzie po rozum do głowy. Wszak jeżeli chciała efektów powinna liczyć się z kosztami jakie idą za wynajmowaniem zawodowca. To byłby nie pierwszy ważniak na koncie Norwega, choć chyba jedyny z aż tak mocnymi plecami. Przynajmniej tak usłyszał od niebieskowłosej.
- Jestem tu może rok. Wyjebane mam na tutejsze rodziny i politykę. - prychnął wzruszając przy tym nieznacznie ramionami. Prawda była taka, że nawet gdyby spędził w tym mieście i dekadę to pewnie posiadałby o jego wampirzych mieszkańcach taką samą wiedzę jak obecnie. Najzwyczajniej w świecie nie obchodziło go nic i nikt. Żył swoim życiem i jedyne czym się przejmował to żeby od czasu do czasu zarobić jakiś hajs na przeżycie. Polecał ten styl życia, oszczędzało to wielu nerwów i niepotrzebnego przejmowania się bzdurami. Co go obchodziło czy gość, któremu obił mordę był z rodziny takiej czy srakiej? Jak zasłużył to mu się należało.
- Nie jestem obecnie przy kasie. Ile chcesz? - burknął po swojemu, oczywiście ani trochę nie łapiąc aluzji, że zapłatą za informacje może być coś innego niż pieniądze. Nie złagodził swojego uchwytu, wciąż zakleszczając nadgarstki dziewczyny w swoich wielkich łapskach. Myślał w tej chwili ile może sobie zażyczyć ta kapryśna panna za podzielenie się z nim wiedzą na temat tej całej rady i jej przewodniczącego. Co prawda nie powiedziała mu zbyt wiele jednak i tak było to nieporównywalnie więcej niż wiedział do tej pory. Jeżeli rzuci kwotę przekraczającą jego obecny budżet, będzie mógł odpalić jej coś dopiero po wykonaniu roboty. A bądźmy szczerzy, w tej chwili jego fundusze były tak skromne, że szkoda nawet o nich wspominać.
Scar

Scar

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Pionowa blizna przecinająca prawy łuk brwiowy i kość policzkową. Niebieskie włosy i trupia maska.
Zawód : Zawodowy leń
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nope


https://vampireknight.forumpl.net/t2353-scar

Powrót do góry Go down

Dom Coco - Page 2 Empty Re: Dom Coco

Pisanie by Gość Nie Gru 23, 2018 7:55 pm

Dość krótko tu mieszkał, zdecydowanie, ale na tyle długo by Coco mogła go zauważyć. Gdzie się krył? I czemu znów mieszkają w tym samym mieście i tak z dupy się spotykają na pogawędki? To wszystko było jakoś dziwnie skomplikowane, ale nie miała siły się teraz bić z myślami, po co i dlaczego. - Twoja strata, teraz musisz to nadrabiać u osoby, której nie trawisz, smutna sprawa. Nawet trochę Ci współczuję, Sven. - Zachichotała pod nosem, odważnie drocząc się z metr od niej wyższym wampirem jeszcze wyższej krwii i o jeszcze lepszych mocach. - Jestem tylko ciekawa, ile ktoś Ci zaproponował, żebyś poruszył swoją grubą leniwą dupę. - Parsknęła pod nosem, zabierając się za swojego wampirzego drinka po raz kolejny tego wieczoru, powoli sączyła trunek, nie odrywając wzroku od oczu Svena pod trupią maską. Stalowe tęczówki nic nie mówiły, żadnego zaskoczenia, poirytowania, znudzenia, po prostu nic, zdecydowanie łatwiej by było gdyby tą kościaną pokrywę z siebie ściągnął, nie da się z czymś takim rozmawiać.
Ta doskonale wiedziała, że nie powiedziała mu nic ciekawego na temat tej całej Rady, ale o dziwo sprzedała mu wszystko, nie biorąc nawet odrobiny pieniędzy, a zwykle pobiera płatności z góry, bo najzwyczajniej w świecie ludzie i wampiry bywają kapryśne i nie chciała być oszukana, chociaż to ona gra tę, co oszukuje. Była dzisiaj niezwykle milutka dla przyjaciela z dawnych lat. Długo siedziała tak w ciszy, będąc skrępowaną przez starszego i obmyślającą, co ta miałaby mu niby odpowiedzieć. - Nie chcę od Ciebie pieniędzy. Mam ich już za dużo. - Przewróciła oczami. Miała ich na prawdę zdecydowanie za dużo. Nie miała gdzie cisnąć już forsy. Każda dziura wypełniona zielonymi papierkami po brzegi. Wymarzone auto jest, motocykl jest, ogromny apartament również. Grała przed nim swoim ciałem, eksponując to, czego nie powinna, przypadkiem. Tu wydłużyła swoją nogę do nieba, niby się przeciagając, gdzie indziej spojrzała na niego zalotnie, nie raz odkrywając ramiona, szyję, dekolt, odkryty brzuch. Wróciła kolanem na sofę i podniosła się na klęczka, by nachylić się nad nim, trącić brodą o jego ramię i powiedzieć prosto do ucha. - Wolałabym zobaczyć nas bez tego zbędnego balastu na naszych ciałach. - Cicho, subtelnie, cicho na sam koniec chichocząc. Odsunęła się spowrotem i spoglądała na niego, dmuchając na zbędne kosmyki włosów, które uciekały na jej oczy, policzki i czoło. Dziwne było to, że niebieskowłosa głośno oddychała, jakby sama jego obecność, zapach czy dotyk sprawiały jej przyjemność, siedziała spokojnie na nogach, czekając na obrót spraw, rzecz jasna, we właściwym kierunku. - I tylko taką zapłatę przyjmuję, inaczej Cię stąd nie wypuszczę. - Dopowiedziała chłodno, szczerząc się w jego kierunku, jakby to wszystko było zabawą, a z tyłu głowy przecież siedziała myśl "on jest 100x ode mnie silniejszy".
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom Coco - Page 2 Empty Re: Dom Coco

Pisanie by Scar Sro Gru 26, 2018 2:42 pm

Gdyby miał interesować się niuansami rządzącymi w każdym mieście gdzie na trochę osiadł nie starczyłoby mu miejsca na twardym dysku żeby wszystko zapamiętać. Specyfiką jego życia było to, że stale przenosił się z miejsca na miejsce. Do tego w bardzo chaotyczny sposób, raczej bez większego pomysłu czy zastanowienia. Po prostu, jak zwykle któregoś pięknego dnia wstanie z łóżka i stwierdzi, że już mu się tutaj znudziło i wyjedzie w cholerę. Po co więc zaprzątać sobie głowę detalami na temat rodów?
Na słowa dziewczyny o tym, że jej nie trawi tylko parsknął. Nie to żeby była przez niego traktowana jakoś szczególnie gorzej od wszystkich innych osób, które napotykał. Po prostu taki był, że zdecydowanie nie przepadał za nikim. Dlatego nie powinna czuć się szczególnie źle z tym w jaki sposób traktuje ją Norweg. Tak czy inaczej przyszedł do niej bo czegoś potrzebował. Czyli zapamiętał a to już ogromny plus. Zwykle osoby, imiona i twarze wyparowują z jego głowy w zastraszająco szybkim tempie.
- Tyle żeby mi się to opłaciło. - burknął tylko. W zasadzie miał się już zbierać do wyjścia bo dowiedział się co chciał, jednakże faktycznie należała się dziewczynie jakaś zapłata. W jakiej formie i ilości to już kwestia zależna od niej. Byleby w granicach rozsądku, bo przecież tak naprawdę nie zrobiła nic wielkiego. Ot, powiedziała mu o czymś co pewnie wszyscy w mieście doskonale wiedzą.
Nie chciała pieniędzy? Czego w takim razie? Narkotyków? Alkoholu? W kręgach w jakich obracał się Scar istniały tylko takie zamienniki dla gotówki. Nic innego jakoś nie przychodziło mu do głowy. Stalowymi oczami obserwował spod maski dziwne zachowanie niebieskiej, która albo chciała wyglądać seksownie i uwodzicielsko albo... sam w sumie nie wiedział co. Usłyszawszy jej słowa o zbędnym balaście, ubrań, jak domyślał się z kontekstu, uniósł brwi, czego oczywiście nie było widać spod maski.
- Pierwsze co słyszę kiedy tu przychodzę to uprzedzenie że nie interesuje Cię seks bez zobowiązań. Teraz oczekujesz ruchania w ramach zapłaty za informacje? - słychać było, że naprawdę jest zdziwiony, na tyle na ile Scar może w ogóle okazywać cokolwiek poza wkurwieniem i bycia wrednym bucem.
- Mówił Ci już ktoś, że jesteś pierdolnięta? - zapytał całkiem szczerze. Nawet nie wiedział w jaki inny sposób mógłby skomentować zaistniałą sytuację gdyż była tak pojebana, że nie mieściła mu się pod kopułą. A wstając dzisiaj z łóżka nie sądził, że cokolwiek w tym cholernym mieście będzie go jeszcze w stanie zdziwić.
Scar

Scar

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Pionowa blizna przecinająca prawy łuk brwiowy i kość policzkową. Niebieskie włosy i trupia maska.
Zawód : Zawodowy leń
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nope


https://vampireknight.forumpl.net/t2353-scar

Powrót do góry Go down

Dom Coco - Page 2 Empty Re: Dom Coco

Pisanie by Gość Czw Gru 27, 2018 1:10 pm

A jeśli chodzi o nią... Tam gdzie mieszkała, musiała wiedzieć wszystko o wszystkim. Młoda jednak mało podróżowała, i jej zachowania wobec miasta były zupełnie inne niż jego. Osiedliła się w Yokohamie i znalazła swój mały ciepły kąt, ale dla długowiecznego wampira "żyć" to za mało. Niebieskowłosa szukała rozrywek, facetów, wrogów, aż doszło do tego, że zna tyle osób i posiada tyle różnych kontaktów, że wie więcej niż przeciętny polityk tego miasta. Ba - nie wszystko, nie wzbudza zaufania swoim wyglądem, by dostać się na wyższe sfery, ale to co potrzebują nadziore, zwykle posiada. I właściwie w ten sposób wzbogaciła się i żyje jak rozpieszczony bachor zupełnie sama. Jeszcze tylko zdobyć wysokie naziwsko i ułożona na całe życie! Cudownie!
Gdyby Scar nie wzbudzał w niej uczucia młodości miała by go totalnie w dupie. Jednak chwile jakie z nim przeżyła wzbudzają wiele emocji, totalnie niezapomnianych emocji. Wielki, wyglądajacy pod trzydziestkę facet zaczepiony przez malutką lolitę w środku burzy śnieżnej. Mógł ją zabić, a ten wziął do siebie, by wyzdrowiała, poznała zwyczaje w wampirzych zamkach i mogła zaprzyjaźnić się z jego siostrą. Nie musiał tego robić, był totalnie zimny i oschły, bezinteresowny ignorant, a jednak białowłosa wtedy dziewczynka nie została rzucona lwom na pożarcie. Tylko temu w miarę dobrze wspominała Svena. Może za dzieciaka żywiła wobec niego uczucie i chciała być zauważona, teraz? Stare dzieje. Jednak na sam jego widok jej morda się cieszy, mimo, że ta maska jest paskudna jak kot bez włosów. - Zdajesz sobie sprawę, że rzucasz się na głęboką wodę? Niech rzucą srogo, albo wcale, targniesz się na życie. - Niby brzmiała jakby się martwiła, jednak jej głos był ostry, pyskowaty a twarz miała dalej pokerową. Wiedziała, że był czarnym charakterem z mnóstwem asów w rękawie, wiedziała, że mógł dać sobie radę, ale jednak uczucie strachu zawitało w jej brzuchu. Westchnęła ciężko, wzięła papier i długopis i szybko wykreśliła kilka cyfr, które składały się na jej prywatny numer, po czym podała mu ją. - Jakbyś miał jakiś problem to napisz, nie dzwoń, a zjawię się w kilka minut. - Może nie była idealnym bodyguardianem, ale swoje sztuczki miała, jak każdy inny wampir. Wiedziała, że ta kartka w życiu mu nie będzie potrzebna, ale może kiedyś go weźmie na wspominki i do niej zadzwoni, tymbardziej, że zdawałoby się, że ten wybiera się do wyjścia, a to szkoda!
Narkotyki? Alkohol? Przecież to wszystko idzie zdobyć za pieniądze. Nie jej bajka, jak ma ochotę to coś trzepnie, ale teraz nie była w nastroju. Na jego słowa tylko parsknęła i wyszczerzyła kły. - I kto tu jest idiotą. - Roześmiała się na chwilę, wciąż nie próbując uwolnić się z uścisku jego rąk. - Jesteś zdecydowanie przewrażliwiony, dalej myślisz, że na Ciebie lecę? - Spojrzała na niego jak na idiotę, z jedną uniesioną brwią, dalej ciesząc mordę w szerokim uśmiechu, mogło się robić już nawet nieco przerażająco. - Chodziło mi o Twoją głupią maskę, staruszku, nie zorientowałeś się, że jeszcze nigdy nie widziałam Twojej szpetnej mordy? - Parsknęła po raz kolejny tego wieczoru. Tym razem jednak próbując uwolnić się od jego uścisku, poraziła go prądem, na tyle, by ją puścił. Jeśli jej się uda, oprze się o drugi koniec kanapy, rozciągając swoje długie nogi w jego stronę, a jeśli nie dalej będzie oczekiwała na jego reakcję. - I nie praw mi już komplementów, bo się zarumienię. - Dopowiedziała jeszcze chamsko, komentując jego zdanie o jej osobie. Z jej twarzy nie znikał ten lekko przerażający, szeroki, wampirzy uśmiech, połączony z wydawałoby się, świecącymi, pełnymi pasji niebieskimi oczami. Dopiero teraz mógł zdać sobie sprawę jak bardzo potrafi ona zaskoczyć!

Jako, że Scar był uparty, wyprosiła go i sama wyszła po kilkunastu minutach zostawiając zwierzaka w domu.


z/t both.


Ostatnio zmieniony przez Coco dnia Nie Sty 27, 2019 3:37 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom Coco - Page 2 Empty Re: Dom Coco

Pisanie by Scar Pią Gru 28, 2018 2:47 pm

Zabawne jak czas i sentymenty wypaczają wspomnienia. Scar zapamiętał ich pierwsze spotkanie jak przez mgłę i prawie wcale nie kojarzył co się właściwie wtedy stało. A prawda była taka, że po prostu napadł na małą Coco w celu wypicia jej krwi. Albo coś w tym guście. Wtedy pojawił się jego stary, zabrał dziewczynkę do zamku opierdalając przy okazji syna, tak jak to miał w zwyczaju. Tyle przynajmniej kojarzył Sven. Detale zostały zatarte przez czas.
- Nie Twoja sprawa. - burknął odpowiadając na jej zamartwianie się. Chociaż nie wiedział czy może to tak nazwać. Słowa dziewczyny mówiły jedno, ton zupełnie coś innego. Może dla kogoś normalnego nie byłoby problemu wyczytać o co jej właściwie chodzi, jednak ten Norweg miał wybitnie duże kłopoty z komunikacją i interakcją z innymi. Często nie wyłapywał nawet najprostszych sygnałów czy zależności. On sam był z natury raczej mało skomplikowany. Można by rzec, że wręcz prymitywny. Czarne to czarne. Białe to białe. To wszystko.
Nie chcąc wyjść na skończonego chuja, przyjął kartkę z numerem telefonu, choć już cisnęło mu się na usta, że chyba ją pojebało. Miałby w razie problemów dzwonić i prosić o pomoc? Naprawdę? Po za tym gdyby faktycznie potrzebował numeru niebieskowłosej poprosiłby o niego Ingę. Nie widział jednak takiej potrzeby. Mimo to wziął papier i włożył do kieszeni bluzy.
- Maska? Nie dostaniesz jej. - czy był głupi? Owszem. Jak but. Kompletnie nie załapał o co chodziło dziewczynie. Z resztą, pewnie nawet gdyby się połapał i tak by odmówił. Czemu wszystkie panienki miały jakąś dziwną jazdę na jego maskę? Niemal wszystkie z jakimi się spotkał chciały ją zdjąć albo same sobie założyć. I kto tu był pierdolnięty?
Scar

Scar

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Pionowa blizna przecinająca prawy łuk brwiowy i kość policzkową. Niebieskie włosy i trupia maska.
Zawód : Zawodowy leń
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nope


https://vampireknight.forumpl.net/t2353-scar

Powrót do góry Go down

Dom Coco - Page 2 Empty Re: Dom Coco

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach