Kraina snów i marzeń

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Kraina snów i marzeń Empty Kraina snów i marzeń

Pisanie by Cornelius Weidenhards Sro Wrz 27, 2017 9:13 am

Wprowadzenie:

Nie wiadomo jak to się stało, lecz z biegiem lat mapa odpowiedział wiele badaczy, którzy próbując ją odczytać, nieoczekiwanie umierali. Powody były różne, lecz każdy z nich był zgonem z przyczyn naturalnych. Było to zaskakujące, bowiem bardziej wtajemniczeni, wiedzieli że wszystkie te osoby mieli do czynienia z mapą. Dlaczego więc jednak umierali? Przyprowadzono wiele rytuałów z udziałem medium, którz potwierdzali jedynie tezę o tym, że od mapy bije niebezpieczna aura, która nie prowadzi wcale do miejsca marzeń, a do bram piekieł. Jak to zrozumieć, wierzyć nie wierzyć? Niemniej jednak trza podchodzić do tego z odpowiednim dystansem. Mapa w końcu została okrzyknięta Klątwą, bowiem i nawet Medium, także umierali w tych samych okolicznościach. Jeden z nich jednak w swoich notatkach zapisał Date, która odpowiadała dacie urodzenia Kanesada Rei. Pod datą jednak był dopisek "Będzie następny". Nie wiadomo czy był to zwykły żart, czy może faktycznie jakaś wizja, jednak
po konkretnej analizie, eksperci się dopatrzyli kolejnych notatek, lecz już innych Medium, które były podobnie zredagowane. Były niczym podchody z karteczkami, tylko że tutaj na kartce pisało kto ma umrzeć następny. Wszystko szło po myśli kartek na chwile obecną zatrzymując się przy Rei. Nawiedzały go sny o mapie, ale chłopak mógł mieć wrażenie, że są to prorocze sny, bowiem każdego dnia śnił mu się kościół, a może klasztor, nie był do końca pewny, bowiem sen bywał czasem niewyraźny. Sen był pokazywany z różnych perspektyw, jakby z różnych par oczu, jak i prowadził do ołtarza, gdzie po podejściu "film" się urywał.  Takie sny, jednak śniły się nie tylko chłopakowi, a jeszcze 3 osób, a byli to :Alicia, Joffrey, Nexaron. Mogły być to tylko bujdy, wymysł umysłu, jednak z każdym dniem ignorowania snów w ich domach, zdarzały się dziwne rzeczy. Przesuwające przedmioty, skrzypienie, zamykanie, otwieranie drzwi. Gdy jednak sny zaczęły się zmieniać w koszmary, dzieciaki postanowiły sprawdzić miejsce które im się śni, a leżało ono niedaleko miasta, gdzie zacznie się tam wasza historia.



No więc, zaczynamy zabawę.
Jednak uprzedzam na początku iż even jest na poziomie średnim, dlatego też za nieumiejętne posunięcia może być kara w fabule. Proszę zwracać uwagę na szczegóły, bo pominięcie tego może na was sprowadzić zgubę. Ponad to, jeśli coś jest niezrozumiałe, źle rozpisałem, zgłoście mi to, a rozwiążemy problem, mimo wszystko nadal się uczę. Niezgłoszone opóźnienie evenu może zostać ukarane, dlatego też jeśli masz egzamin, wyjazd czy inne cośtam, także to zgłoś.

Ubiór i pełny ekwipunek zamieśćcie pod postem w postaci myślników.
Kolejność jest dowolna.
Życzę więc powodzenia i lecimy!
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Kraina snów i marzeń Empty Re: Kraina snów i marzeń

Pisanie by Gość Sro Wrz 27, 2017 10:37 am

Zaklęła głośno od razu po zbudzeniu. Cholera, miała już tego po dziurki w nosie! Ile razu może śnić się to samo? No ile? Tego było zbyt wiele, by sądzić że to zupełny przypadek. Zwłaszcza, że z początku same obrazy teraz zmieniały się w koszmarny film, a ona budziła się z bijącym szybko sercem i wilgotnymi dłońmi. Nigdy w życiu nie widziała tego miejsca, a jednak oglądając je co noc sądziła, że jest ono prawdziwe. Przynajmniej do momentu w którym sen się rozwiewał, a ona starała się to wszystko racjonalnie wytłumaczyć. Tak było do czasu, w którym w najętym mieszkaniu zaczęły dziać się niewytłumaczalne rzeczy. Tego dłużej nie mogła zwalać na bujną wyobraźnię. Drzwi trzaskały, kubek spadł sam z blatu, a ona wciąż czuła że nie jest sama. Koszmary zaczęły jej towarzyszyć na jawie, jak widać.
Wzdrygnęła się i wstała z łóżka by napić się wody. Jeszcze trochę i po prostu oszaleje i wyląduje gdzieś w izolatce. Tak dalej po prostu nie wytrzyma. Opłukała twarz, napiła się i usiadła na krześle zastanawiając się co może zrobić dalej. Próbować to nadal ignorować czy spróbować ulżyć, dowiadując się o co chodzi? Ale czy jeżeli zagłębi się w to to czy nie zwiększy swoich paranoi? Westchnęła. Dobra, dość tego.
Włączyła laptopa, otworzyła przeglądarkę i przymknęła oczy, starając się przywołać jak najwięcej szczegółów. Wpisała w wyszukiwarkę to, co zapamiętała i wkrotce dokopała się do zdjęcia, które definitywnie było tym, które co noc nawiedzało ją w snach. Zamknęła szybko laptopa w odruchu paniki. Cholera, czyli to naprawdę coś znaczy! Była przerażona. Jak inaczej wytłumaczyć to, że śniło jej się miejsce, z którym definitywnie nigdy nie miała nic wspólnego, a ono istnieje? Zadrżała, otworzyła ponownie komputer i wróciła do tamtej strony. Na kartce zapisała adres i sprawdziła, gdzie on się znajduje. Za miastem. Miło, przynajmniej nie będzie musiała okrążać świata. Decyzja w jej głowie podjęła się samoistnie. Nie będzie dłużej czekać. Rusza od razu. Założyła wygodne ubrania, spakowała plecak i wyszła z domu.
Pod blokiem złapała taksówkę, zatrzymali się przy sklepie i już niedługo była na miejscu. Zapłaciła kierowcy, odjechał, a ona spoglądając na kościół objęła się ramionami. Drżała. Czy na pewno podjęła dobrą decyzję? Jak zdobędzie się na odwagę by wejść do środka? Paranoja kazała jej się dobrze zaopatrzyć, mimo, że logika ją za to ganiła. Czuła się paskudnie.

Ubiór:
- jeansowe spodnie, wygodne trapery za kostkę, top i lekka kurtka.
Ekwipunek:
- batony proteinowe,
- butelka wody,
- standardowy policyjny pistolet na ostrą amunicję, który miała z pracy,
- bandaż i małą buteleczkę spirytusu,
- trzy magazynki,
- nóż myśliwski,
- notatnik i długopis.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kraina snów i marzeń Empty Re: Kraina snów i marzeń

Pisanie by Gość Sro Wrz 27, 2017 12:40 pm

W przeciwieństwie do Alicii N3X przywitał sny w zupełnie inny sposób. Nie żeby było coś złego w jej reakcji, bo kto lubi gdy ktoś podsyła ci koszmary noc w noc. Strach był wówczas czymś naturalnym i to nie tylko gdy była mowa o ludziach, ale nie w przypadku tego wampira. Dlaczego? Ze względu na swoje "talenty" w naturalnych okolicznościach nic mu się nie śniło. Każdy sen, a następnie koszmar witał, więc z ekscytacją i traktował od początku jako zagadkę. Znalazł się przecież ktoś kto był w stanie albo ominąć jego Umysł Besti, albo po prostu nie bał się jego ataków. Obie perspektywy przyprawiały Nexaron'a o szybsze bicie serca chociaż z innych powodów niż u panny Aristow. Oczywiście całość można by uznać za psikus od nadzwyczaj potężnego telepaty gdyby nie fakt, że praktycznie jak się zdawało zapraszał go do siebie. Jak inaczej wytłumaczyć to, iż sen był zawsze taki sam i pokazywał to samo miejsce. Sprawdzenie, czy istniało ono naprawdę w jego przypadku nie wymagało ani wiele wysiłku ani czasu. Po tylu nocach, które tam "spędził" był w stanie dokładnie wyobrazić sobie to miejsce jakby naprawdę kiedyś tam był osobiście. Dlatego przeprowadził prosty test... Korzystając ze Świata Bestii spróbował otworzyć przejście do kościoła i gdy znalazł się na miejscu z pomocą GPS'a w komórce potwierdził swoją lokalizacje. Nie było to wcale daleko od miasta co tylko utwierdzało go w przekonaniu, że ktoś ma za dużo mocy i wolnego czasu. Lecz tego wieczora nie zdecydował się zostać tam na dłużej. Musiał poczynić przygotowania, bo intencje osoby/istoty zsyłające mu sny nadal były nie jasne. Osobiście chciał mu nawet podziękować, ale jeśli nie miał innych "filmów" w repertuarze jednocześnie poprosić aby przestał. Co się tyczyło samych przygotowań to tak naprawdę uznał, że nie wiele co mógł zrobić. Jeśli weźmie się pod uwagę to co już wiedział to ewentualne starcie z kimś takim byłoby naprawdę groźne. Broń zarówno biała jak i palna na niewiele się zdadzą. Może okazać się, że starcie wygra ten kto pierwszy zaatakuje więc... Przeczyścił po prostu swojego usp, załadował i był gotów do drogi. Znaczy się byłby gdyby jeszcze nie jeden element układanki. W snach nie był sam. Co za tym szło możliwe, że "zaproszenie" otrzymał nie tylko on. Z samej ciekawości jakiego rodzaju były to osoby postanowił poczekać na nich trochę. Pytanie brzmiało jednak ile powinien czekać? Nie mieli przecież obowiązku aby się tam stawić, a N3X po prostu uznał to za dobrą rozrywkę. Ostatnie, więc parę wieczorów spędził siedząc na jednej z belek pod sufitem w kościele umilając sobie czas grając na telefonie. Póki co nikogo jeszcze nie spotkał, a fakt, że usłyszał zatrzymujący się przed kościołem samochód jeszcze niczego nie przesądzał.

Ubiór -> jak w podpisie
Ekwipunek:
- załadowany pistolet usp z tłumikiem (schowany z tyłu pod koszulką)
- 4 magazynki (w chlebaku)
- naładowany telefon (w dłoni)
- internet (w telefonie)
- butelka wody 0,25l (w chlebaku)
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kraina snów i marzeń Empty Re: Kraina snów i marzeń

Pisanie by Joffrey Sro Wrz 27, 2017 2:08 pm

Kto by pomyślał, że taki bruak jak Joffrey zechce ruszyć swój zadek aby udać się w podróż. W zasadzie nic by sobie ze snów nie zrobił, gdyby miał pewność że się nie powtórzą. Do tego doszły jakieś dziewne wydarzenia, jakby jego apartament nawiedzał jakiś duch. Każdej nocy dostrzegał jednak coraz więcej elementów, które nie dawały mu spokoju. Upiorne wizje kościła/klasztoru i pobudka gdy dochodzili do jakiegoś ołtarza. O co w tym wszystkim chodziło?
Na ogół leniwy Hagen niechętnie podchodził do planu sprawdzenia czy rzeczywiście dane miejsce istnieje, ale jednak coś go przekonało. Miał dosyć dziwnych snów, przez które nie mógł się porządnie wyspać. Ubrał się w wygodny strój, który całkiem dobrze powinien sprawdzić się w podróży no i rzecz jasna spakował najbardziej potrzebne rzeczy do czarnego plecaka. Nie wiedział ile czasu cała wycieczka może mu zająć, więc wolał być na wszelki wypadek przygotowany.
Po opuszczeniu domu wybrał się na nieco bardziej opuszczone tereny, w poszukiwaniu swojego celu. A nóż może natknie się na kościół ze snów, choć szczerze w to wątpił. Jego podświadomość mówiła mu jednak, że cel znajduje się całkiem blisko. I tak oto po dosyć długim czasie spędzonym na wędrowaniu, w oddali dostrzegł zarysy kościoła a przy nim.. ludzie? Z dosyć zmieszaną miną przyspieszył kroku, co by nie kazać na siebie dłużej czekać. W końcu miał parę pytań.
Nie ukrywał jednak faktu, że widok budynku nieco go przeraził. W końcu nie sądził, że uda mu się odnaleźć to chore miejsce. Czyżby miewał prorocze sny? Nawet wampirów to męczy?
Gdy znalazł się już blisko, obrzucił okolicę badawczym spojrzeniem i zbliżył się do jasnej blondynki z krótkimi włosami, która nie wyglądała na zbytnio zadowoloną. Czy to możliwe, że była tutaj z tego samego powodu co on?
- Hej, co tutaj robisz? - Wypalił prosto z mostu, uważnie jej się przyglądając. Niska wampirzyca z pewnością nie chciała wchodzić do starego budynku, bo przecież był to kościół. Czyli coś, czego krwiopijcy raczej nie lubią. Rzecz jasna Emilio nie miał pojęcia czy może jej zaufać i zdradzić to co mu się śniło. Wolał nie być uznawanym za wariata, ale jeżeli dziewczyna sama się wytłumaczy to z pewnością będzie mu raźniej. Lepiej jest podróżować z kimś niż samemu. Aż nieprzyjemnie mu się zrobiło, gdy przypomniał sobie o dźwięku tłuczonego szkła i otwieranych drzwi poprzedniej nocy. A co jeśli to coś wciąż za nim lazło? Odruchowo się obrócił, mrużąc czerwone oczy w zastanowieniu.
- Wchodzisz? - Mruknął, zbliżając się do wejścia. Co prawda jakoś niekoniecznie miał ochotę składać wizytę w kościele, zwłaszcza iż w snach nie był on przyjemny. Cokolwiek dziwnego tam napotkają, musiał być przygotowany. Tak więc ostrożnie otworzył drzwi o ile będzie to możliwe i wejdzie do środka.

- Ubiór: Taki, ale bez butów.
- ciemne trapery
- czarny plecak, a w nim:
- trzy piersiówki (woda, krew 0Rh+ i wódka)
- mini apteczka
- telefon
- kompas
- broń naładowana (max 9 naboi) (desert eagle)
- cztery magazynki
- scyzoryk
- nóż sprężynowy przyczepiony do prawej łydki od wewnętrznej strony
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Kraina snów i marzeń Empty Re: Kraina snów i marzeń

Pisanie by Kanesada Czw Wrz 28, 2017 10:57 pm

Od wielu lat Kanesada nie był zaczepiany w żaden szczególny sposób, robił to co zwykle robił, czyli zabijał głupków za kasę albo opierdalał się łażąc po rodzinnym zamku. Wtem też zaczęły się dziwne sny, czy wampir się bał? Pewnie gdyby był normalny to by się bał, a tak budził się marszczył brwi przez co wyglądał jak nastroszony czarny kurczak który zaraz kogoś zadziobie. W każdym razie raz, drugi trzeci mógł to przeboleć. Jednak kiedy sen wracał jak uparty komar na biwaku to Kane dostawał pomału białej gorączki. Do tego doszły otwierające się szafy, zapalające bez szczególnego powodu świece i przewracające się przedmioty.
W końcu któregoś dnia kiedy szafa oberwała kolejną filiżanką westchnął ciężko
-Nie wiem kim jesteś, ale chyba nie dasz spokoju póki tam nie pójdę, ne?
Rzucił w powietrze, nie bardzo się przejmując tym kto miałby być adresatem tej wypowiedzi. Nie miał tendencji ani wierzyć ani nie wierzyć w duchy czy inne takie. Było mu zupełnie wszystko jedno czy ma do czynienia z duchem, wampirem, czy nawet demonem. Przygotował się tylko do wyjścia jak zwykle zabierając ze sobą swoją katanę dostosowaną z resztą do jego wzrostu więc dla wielu byłaby raczej krótszym mieczem, czarny tessen znajdował się za pasem dobrze zaczepiony a za razem dostępny w każdej chwili jeśli trzeba by było się bronić, choćby przed latającymi szklankami albo innymi dziwnymi rzeczami, kij to tam wie co poczwara od wizji sobie wymyśli. Prócz tego za pasem również był zatknięty jedwabny woreczek, w nim drobiazgi do pierwszej pomocy i tych przydatnych w terenie. Ot taki zestaw do wszystkiego po trochu. Przed wyjściem posilił się jeszcze solidnie by potem nie mieć z tym jakiś problemów po czym wyszedł z zamku.
Długo nie szukał, dał się ponieść intuicji, dobrze znał tereny a kościoły były zazwyczaj w charakterystycznych miejscach, ten nie różnił się od innych pod tym względem, tereny na których stał znajdowały się już poza ludnym miastem, przed drzwiami zastał dwójkę, zdecydowanie wampiry, co rozpoznał od razu po zapachu. Jednak jakoś nie bardzo miał ochotę się od razu witać, stanął kawałek dalej i w milczeniu się im przyglądał, jeśli wejdą do środka on też tam zajrzy ostrożnie gotów odskoczyć jeśli coś miałoby lecieć w jego stronę.

-Ubrany tak jak zawsze (strój z avatara) czarne kimono z jednym rękawem na drugiej ręce naramienniki
-Z broni posiada przy sobie katanę o dwusiecznym ostrzu oraz tessen za pasem
-Przy pasie posiada woreczek: zawartość to trzy drobne bandaże, maść na rany, linka(stalowa ok 4m), krzesiwo, bardzo mała latarka(taka 2cm na baterię zegarkową), sześć "kulek" trzy czerwone to petardy hukowe, trzy białe to petardy dymne. (tak to wszystko się tam mieści mam podobny woreczek w rzeczywistości nie pytajcie po co XD )
Kanesada

Kanesada

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Przede wszystkim wzrost- 1,63m sprawia że mylą go z nastolatkiem. Po za tym jest niezwykle chudy, wręcz filigranowy. Charakterystyczna jest też jego fryzura, kuc przypominający skrzydła ptaka.
Zawód : Oficjalnie twórca błyskotek, nieoficjalnie shinobi
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nie ma pana, ale słucha swojej rodziny. Sługa... kto by mu chciał służyć?
Moce : Dotyk śmierci, Skrzydła Tengu, Stalowe pióra


https://vampireknight.forumpl.net/t3455-kanesada-rei#74413

Powrót do góry Go down

Kraina snów i marzeń Empty Re: Kraina snów i marzeń

Pisanie by Cornelius Weidenhards Nie Paź 01, 2017 1:25 pm

To było zadziwiające, te sny, cała ta historia. Ciężko było dostrzec jakikolwiek w tym sens. A mimo to tych których nawiedzały te dziwne sny, postanowili wybrać się w to miejsce. Kolejna zaskakująca rzecz... Cała czwórka przybyła tutaj tego samego dnia i mniej więcej o tej samej porze... Hymm... Skoro już przybyli to mogli dostrzec wysoki klasztor, bowiem kościół byłby mniejszy, choć zależy to wszystko od tego jak bogaci skonstruowali tą budowle. Może to katedra?  Tak czy inaczej wiele odpowiedzi było w środku. Można było śmiało powiedzieć iż budowla mogła by mieć 3 piętra, a trzy wierze, wzniesione niczym sople lodu, jeszcze bardziej potęgowały wygląd budowli. Był to jednak klasztor, który przeżył już swoje, przez co na jego ścianach były widoczne oznaki starości. gdzieniegdzie witraże zostały popękane, nie wybite jednak co było też zaskakujące. Miejsce było zabytkową ruiną jednak opuszczoną, zaniedbane. Jedna z wierz jednak była o połowę mniejsza od pozostałych dwóch, jakby niedokończona, bądź zawalona. Można było czytać o tym miejscu na necie, jednak było ono opisywane jako miejsce w którym straszy. Alicia, mogła tego doczytać, gdy szukała informacji na temat miejsca ze snu. Mogła także się dowiedzieć iż klasztor pochodzi  z XVIII wieku i to właśnie w tych latach miał swoje 5 minut. Nie było jednak podane dlaczego to miejsce zostało opuszczone, lecz było podane iż wszyscy Ci którzy odwiedzali to miejsce, byli mocno związani z Historią Gilbertów. Oczywiście dziewczyna mogła szukać dalej informacji, jednak były one różne, przez co ta nie wiedziała w którą wersje wierzyć. Mogła i była nieco wystraszona tym wszystkim, a jej lęk był potęgowany przez sny i dziwne zjawiska z nimi związane. Mając jednak dość tych niespokojnych nocy, mimo tego co wyczytała postanowiła się tam wybrać. Dotarła na miejsce, i po chwili spacerku dotarła do budowli, która wyglądała upiornie, a niemal ta aura wyczuwana na świętej ziemi, niemal od razu przyprawiała o dreszcze.

Alicia:
Przybyłaś na miejsce dostrzegając Klasztor, w którym nie byłaś i tylko dzięki internetowi potrafiłaś go znaleźć, jak więc mogło Ci się śnić coś czego kompletnie nie znasz? Nie umiałaś sobie odpowiedzieć na pytanie. Byłaś na terenie zalesionym, przez co co jakiś czas do ucha wpadały Ci odgłosy szelestów, jakieś chrupanie. Owszem wiedziałaś iż może to być wiatr, albo jakieś zwierzęta, jednak mimo tej wiedzy takie odgłosy przyprawiały Cię o gęsią skórkę. Co prawda wyczuwałaś inne osoby, jednak zapachy były Ci obce. Co jeśli ktoś jest w kościele? Mało co nie doznałaś zawału gdy koło Ciebie pojawił się ktoś obcy. Poza tym to pytanie wywalone od razu, jakbyś miała zaraz jakieś przestępstwo dokonać.

Joffery:
Tak samo jak koleżanka pojawiłeś się tu i na jej widok mogłeś czuć zaskoczenie, bowiem faktycznie... Co ona tu robi? Niemalże trzęsąca się niczym galareta, pojawiła się w takim miejscu, które nawet Ciebie niepokoiło. Zapytałeś ją prosto z mostu, po czym zerknąłeś na drzwi. Były one wielkie, przerastały Ciebie nawet z dwa razy. Mosiężne bez wątpienia ciężkie. Mimo to niezależnie od decyzji kobiety, podszedłeś do wejścia, łapiąc za klamkę, która była zapajęczona, jak reszta drzwi. Nacisnąłeś klamkę, po czym pchnąłeś drzwi, które o dziwo działały dość luźno. W środku zobaczysz korytarz, który był także wysoki, zakończony łukami. Ceglana forma ścian, która ciągła do się kolejnych drzwi. Na korytarzu zaś panował bałagań. pełno śmieci porozrzucanych po podłodze. W ścianach były ubytki, które leżały na ziemi. Złote zdobienia łuków na suficie i nie tylko, podpadały. Także pełno pajęczyn, a w nich kokonów z jeszcze nienarodzonymi pająkami. Ich stworzyciele jednak także były w sieciach, żyjąc sobie na bogato.

Wampirzyca, razem z chłopakiem postanowili wejść do środka, powoli bowiem ta cisza powodowała iż oni zachowywali nadzwyczajną ostrożność. Kobieta bała się, jednak nie mogła od tak odejść, dlatego też podążyła za wampirem. Gdy oboje znaleźli się w środku, mogli się rozejrzeć po korytarzu, który nie miał okiem, przez co było w nim ciemno jak w dupie, zaś nie umknęło im uwadze iż chwile po wejściu w głąb korytarza, drzwi wejściowe trzasnęły, a że były ciężkim kalibrem drzwi, wywołało to nieprzyjemny huk, który rozniósł się echem po korytarzu. Zaś oczom obecnym ukarzą się schody, które były ukryte za drzwiami wejściowymi, gdy te były jeszcze otwarte. W ich snach pojawił się ten korytarz i według tego snu, obie drogi prowadzą do jednego miejsca, jednak czy na pewno?

Nie macie możliwości otwarcia drzwi, co wzbudzi u was niepokój.


Nexaron:
Byłeś wyluzowany, nie wiedząc zbytnio czego się spodziewać, niczym jak we śnie pojawiłeś się przed klasztorem, jednak do wejścia głównego było Ci jeszcze daleko. Co prawda słyszałeś podjeżdżający samochód, jednak było to od drugiej strony budynku. Ty zaś na widoku miałeś małe drzwi, które miały z jakieś metr wysokości i były to zwyczajne drzwiczki zrobione z kilku desek. Były jednak zamknięte na kłódkę. Nie oszukujmy się, drgniesz znacząco słysząc ciężki huk drzwi, bowiem tego na pewno nie dało się spodziewać. Musiałeś chwile pomyśleć co zrobić, co prawda mogłeś obejść by dotrzeć do głównego wejścia jednak gdy to zrobisz, zobaczysz że są one zamknięte. Mogłeś szukać innego wejścia także, bądź próbować otworzyć drzwi które miałeś na początku. Nie było to trudnym zadaniem zwłaszcza dla wampira, a można było je otworzyć na kilka sposobów, zatem do dzieła.

Kanesada:
Ty to miałeś chyba najgorzej, bowiem Twoje sny były najbardziej realistyczne, jak i emocje jakie towarzyszyły Ci, były niczym na jawie. Każdy kolejny podobny sen, kończył się dla Ciebie tak iż zostałeś zlany zimnym potem, musząc to sprawdzić. Dotarłeś na miejsce na czuja przez co mogłeś być zdziwiony ze swoich umiejętności, bo skąd mogłeś wiedzieć gdzie jest ten klasztor skoro nigdy tu nie byłeś? Mimo wszystko pojawiłeś się i widziałeś Nexa, jednak wiedziałeś że jest on wystarczająco daleko, byś ty nie został zdemaskowany, jak i widać iż sam miał problem. Wiedziałeś też że ktoś jeszcze przybył do tego miejsca bowiem słyszałeś trzaskanie drzwi, jednak nie wiedziałeś kto to. Póki co nie zamierzałeś się zbliżać, za to nie ujdzie Ci uwadze iż po przybyciu tutaj, pogoda zaczęła robić się niezbyt przyjazna, bowiem niebo zaszło czarnymi chmurami, czyżby zbierało się na deszcz? Jakby tego było mało, po rozejrzeniu się, mogłeś zauważyć iż koło klasztoru jest jeszcze jakaś kaplica, ogrodzona stalowym płotem, który jednak został zarośnięty przez krzewy krzaki, jak i sama kaplica, dookoła była obrośnięta bluszczem i innym gównem, zasłaniając jej "prawdziwe" oblicze.

Nexaron nie masz wyglądu na to co się dzieje z Kanesada, chyba że ten zacznie hałasować, bądź się ujawni.

Obrazek podglądowy Picasso jak się patrzy. Tak te czarne cuś to drzewa, krzaki i inne badziewia.
Kolejka: Najpierw pisze dziewczyna, później dowolnie.

Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Kraina snów i marzeń Empty Re: Kraina snów i marzeń

Pisanie by Gość Nie Paź 01, 2017 2:30 pm

Czuła ogromny niepokój. Nie potrafiła tego inaczej określić. Niepotrzebnie nastraszyła się jeszcze bardziej gdy czytała opinie o tym klasztorze. Mogła sobie to zdecydowanie darować. Wampirzyca nie jest strachliwa, jednak sam wygląd tej budowli najodważniejszego mógłby przyprawić o gęsią skórkę. Jej odczucia potęgowane były jeszcze bardziej przez fakt, że coś nakazało jej tu przyjść. Cholera tylko wie po co i czego od niej chciało. Sny ukazywały się w taki sposób iż nie sądziła, że jest to zaproszenie na kawę. A szkoda, byłoby miło. Najpierw nastraszyć, a potem z zaskoczenia poczęstować ciastem. Nie no, aż tak naiwna nie była.
Przyglądała się budynkowi przez dłuższą chwilę, chłonąc jego wygląd i porównując z tym co widziała w snach,  gdy ktoś zaszedł ją od tyłu i w bezczelny sposób wystraszył! Prawie podskoczyła i odruchowo złapała się za serce, choć zawał jej nie straszny.
- Nie rób tak więcej! - zawołała oburzona. Fakt, nieco w tym jej winy, bo powinna wyczuć jego zapach, jednak... zbyt skupiona była na tym, co widzi. A on powinien jakoś poinformować o swoim nadejściu, a nie się skradać jakby miał coś na sumieniu! Tupać głośno czy coś w tym stylu.
- I tak byś mi nie uwierzył - odpowiedziała mu, gdy oburzenie po krótkiej chwili jej minęło. Ma farta, że to nie typ wkurzonej pannicy, ot co. Ruszyła za nim, bo co innego jej pozostało? Przecież po to tutaj przyszła, prawda? Wycofanie się nie wchodziło w grę. Zresztą... była też ciekawa. No nie da się ukryć. Taką miała naturę. I w dodatku - co on tu robi? Tak sobie przyszedł na spacerek? Nie wydawało jej się, żeby ktokolwiek miał ochotę zwiedzać tą ponurą katedrę czy klasztor z własnej woli. To zakrawałoby o masochizm.
Dogoniła go, obserwując wampira podejrzliwie.
- A ty? Co ty tutaj... - ucięła, gdyż weszli do środka, a powitało ich głośne trzaśnięcie drzwi przed nimi. Zdążyła zauważyć tylko schody, a potem już nic. Zresztą, czemu nikt nie pomyślał o zamontowaniu tu okien? Ledwo co widać! I czemu drzwi się zamknęły? Przeciąg? Szczerze mówiąc i widok schodów był dla niej znajomy, co ponownie spotęgowało niepokój.
Podeszła do drzwi i szarpnęła za klamkę. Szlag by to.
- Zatrzasnęły się - poinformowała wampira. Czy ktoś im w tym pomógł od środka? No i co dalej? Przecież nie po to tak się szykowała żeby pocałować klamkę.
Jej wzrok powoli przyzwyczajał się do ciemności, więc z każdą chwilą dostrzegała coraz więcej szczegółów. Przede wszystkim w oczy rzucał się potworny wręcz bałagan i okropne zaniedbanie budynku widoczne już od zewnątrz. Co dalej?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kraina snów i marzeń Empty Re: Kraina snów i marzeń

Pisanie by Gość Nie Paź 01, 2017 7:22 pm

Cóż... Ktoś był chyba w gorącej wodzie kompany i nie mógł poczekać nim zbierze się reszta. Przynajmniej tak Nex uznał, że należy interpretować trzaśnięcie, jak wnioskował z kierunku z którego doszedł go hałas, głównych drzwi klasztoru. W snach/koszmarach pamiętał, że towarzyszyły mu jeszcze trzy postaci. W powietrzu dał rade wyczuć trzy obce osoby, a na dodatek wampiry, ale nie było powodu aby ich teraz szukać skoro wcześniej uznali, że nie ma takiej potrzeby. Swoją drogą jaka była pierwsza zasada horror'ów? Nie rozdzielać się, a druga? Nie iść nigdzie samemu. N3X zamierzał złamać obie te zasady i również nie czekać już dłużej, bo może skończyć się tak, iż ominie go zabawa.
Akurat miał przed sobą niskie, bo tylko metrowe drzwiczki. Jedyne praktycznie zastosowanie dla czegoś takiego, poza wejściem dla krasnoludków, jakie przychodziło mu obecnie na myśl w tej chwili to zsyp na węgiel do piwnicy. Na zewnątrz nie dostrzegł jednak śladów sadzy, czy resztek węgla. Ponieważ jednak kłódka była stara uznał, że po prostu zajrzy do środka. Mocniejsze szarpnięcie powinno załatwić sprawę i otworzyć drzwiczki. Wtedy będzie mógł zdecydować co dalej. Jeśli będzie to zsyp to mimo wszystko skorzysta z innego wejścia. Okno, czy dziura w dachu też się nada, a nie upier**** się jak nieboskie stworzenie już na starcie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kraina snów i marzeń Empty Re: Kraina snów i marzeń

Pisanie by Joffrey Pon Paź 02, 2017 1:24 pm

Jak widać Joffrey nie widział w swoim zachowaniu niczego złego. Był zaskoczony reakcją wampirzycy, która się go przestraszyła. Strachliwy krwiopijca.. też mu nowość! Chociaż te przeklęte sny i w nim wywoływały uczucie niepewności. Co się więc dziwić? Posłał jej lekki uśmiech i pokiwał głową na boki, przyglądając się potężnemu klasztorowi.
- Jeżeli też miewasz przeklęte sny z tą ruiną to witaj w klubie. - Sapnął, patrząc na nią przez dłuższą chwilę. Za pewne o to mogło jej chodzić, bo niby co innego mogło powodować ten strach?
Joffrey analizował uważnie budowlę klasztoru, który musiał mieć kilka pięter. Był stary o czym świadczyły niemal zbite witraże i dotknięte przez wiek mury. Szczególną uwagę przykuła najmniejsza wieża, sprawiająca wrażenie nieskończonej. Wyróżniała się.
Pobyt tutaj nie wzbudzał w nim radości, jednak jeżeli chcieli się dowiedzieć co ich nękało, to musieli odkryć tę tajemnicę. Hagen nie czuł strachu, gdyż z kimś zawsze było mu raźniej. Jakoś będzie musiał przeżyć tę podróż z blondynką, która być może wiedziała nieco więcej na temat klasztoru od niego.
Niechętnie chwycił za klamkę. Nie cierpiał pająków, ale na szczęście żaden na jego ręce się nie pojawił. Zaskoczony był tym z jaką łatwością potężne drzwi zostały otworzone. Czyżby były regularnie używane? Gdy znaleźli się w środku raz jeszcze spojrzał na wampirzycę. Długi korytarz, a na jego końcu kolejne drzwi. Pełno śmieci, jakby od bardzo dawna nikt tutaj nie zaglądał. Joffrey postąpił parę kroków do przodu, widząc jak jedyne światło z zewnątrz ucieka. Pospiesznie obrócił się, zamierzając dotrzeć do drzwi zanim zostaną zamknięte. Nie zdążył.
- Cholera. - Syknął, starając się przyzwyczaić do panującego mroku. W telefonie miał latarkę, choć póki co nie zamierzał jej używać. Wątpił aby zatrzaśnięcie było przypadkowe. Spojrzał na Ali i wzruszył lekko barkami, uderząc drzwi które sprytnie ukrywały jakieś schody. Jak wcześniej mogli tego nie zauważyć? Zaczął chodzić po korytarzu. Dzięki wampirzym zdolnością ciemność przestała być taka przerażająca.
- Wątpię aby stał za tym wiatr. Ktoś nie chce abyśmy stąd wyszli. - Rzekł nieco ponuro. Świadomość uwięzienia w wielkim klasztorze wcale nie była taka przyjemna. Teraz jednak mieli do wyboru dwie drogi. Ukryte schody i drugie drzwi na końcu korytarza.
- Albo się rozdzielamy, albo nie. Zamierzam iść tymi schodami. - Rzucił, kierując się w ich stronę. W zasadzie nie potrafił uzasadnić swojego wyboru. Po prostu obawiał się ślepego zaułka i kolejnego uwięzienia. Niezależnie od decyzji Ali, Joffrey i tak ruszy schodami. Oczywiście w między czasie obserwował wszystko co tylko rzucało mu się w oczy. Zachowywał się również w miarę cicho, będąc w razie czego gotów na obronę. Wolał nie dostać witrażem w łeb, bo niemal na sto procent obstawiał, że nie byli tutaj sami.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Kraina snów i marzeń Empty Re: Kraina snów i marzeń

Pisanie by Cornelius Weidenhards Czw Lis 02, 2017 7:54 pm

Sny często bywają prorocze, często się je ignoruje, jednakże gdy nawiedzają nas raz za razem, stają się być nieznośnie, a zarazem niepokojące. Jak można śnić o czymś czego nie widziało się na własne oczu? To dziwne, bo inaczej nie można tego nazwać. tak czy inaczej postanowiliście to sprawdzić. W tym celu udaliście się na miejsce. Wyglądało ono normalnie, zeżarte przez lata miejsce. Co w nim jednak było nadzwyczajnego? Może sam fakt iż pojawiliście się tutaj jednego dnia i mniej więcej o tej samej porze? Poza tym Zarówno Joff, jak i Alicia mogli wyczuć jeszcze innych gości, do czasu aż nie weszli do środka. Działało to jednak w dwie strony. Hałas jednak też zdradzał o czyimś pobycie...

Alicia i Joff:

Weszliście do środka a za wami drzwi się zamknęły. Przeciąg? Najprawdopodobniej, bowiem bądźmy realistami! Tak czy inaczej drzwi się zatrzasnęły, nie było możliwości ich otworzyć. Oczywiście moglibyście próbować je wyważyć itp, jednak po co? żyliście i nic wam się nie działo, a raczej też nie przybyliście tutaj by rozpierdalać drzwi, nie? Niebawem jednak Joff wyjawił po co tu był, co jedynie utwierdziło jego towarzyszkę iż są tutaj z tego samego powodu. Było wam ciemno, jednak z każdą chwilą wasz wzrok przyzwyczajał się do warunków z którymi teraz mieliście do czynienia. po szybkim rozeznaniu się po pomieszczeniu, mogliście stwierdzić iż był tu jeden syf... pomijając go jednak mieliście do wyboru dwie opcje. Iść do drzwi na końcu korytarza, albo schodami. Joff podjąłeś męską decyzje, decydując się aby skierować się schodami do góry. Podszedłeś do nich powoli, po czym zauważyłeś iż schody są pokryte toną kurzu, a ściany, nie wiele się różnią od tych z korytarza. Były drewniane, gdzieniegdzie perfidnie zjedzone przez korniki, mimo to postanowiłeś uparcie iść tą drogą. Kobieta pójdzie za tobą, bowiem była wystraszona, więc raczej jest małe prawdopodobieństwo by chciała iść inną drogą. Wolała jednak być przy kimś, bowiem jak to sam Joff stwierdziłeś " Ktoś nie chce abyśmy stąd wyszli". Co było idealnym straszakiem dla kobiety.
Schody mimo swojego stanu podołały twojemu ciężarowi i nie załamały się, jak i pod wampirzycą również mogliście więc wyjść na górę. Znajdziecie się na korytarzu, który prowadził was w głąb budynku. Na końcu było okno, zbite ukazujące jednak drzewa, gałęzie bez liści, poruszające się jednak na wietrze. Panował pół mrok, jak i martwa cisza. Zaczęliście jednak podążać powoli korytarzem, aż do waszych uszu dotrze Ta melodia. Prowadziła ona na koniec korytarza, który skręcał na prawo, na sale, która była pusta, nie posiadała żadnych mebli, niczym sala baletowa z wielkim kryształowym żyrandolem na środku sufitu. Pod nim na ziemi, była ta pozytywka. Była stara, jak i ręka która trzymała wachlarz była ułamana. Obracała się jednak dookoła powoli. To z niej dobiegała melodia...

Nexaron :

Bywały różne zasady jednakże ty byłeś żywym dowodem na to iż zasady są po to by je łamać. Przybyłeś tu sam i postanowiłeś mimo innych hałasów wejść innymi drzwiami. Te były małe, no ale cóż. Drzwi to drzwi... Do czegoś służą. Były zamknięte na kłódkę, jednak to nie było wielkim problemem dla wampira który postanowił wejść do środka. Szarpnąłeś drzwiami. Wystraszył w sumie jeden raz by zamek ci się poddał. Gdy zajrzysz do środka, nie będziesz w sumie mógł wiele zauważyć, poza tunelem który prowadził w głąb. Nie był to jednak zsyp, bowiem korytarz nie był pod ukosem, ani nic... Gdyby był wyższy, to mógłbyś po nim chodzić bez najmniejszego problemu. No ale nie był, przez co nie czekało Cię nic innego jak droga na czworakach. Skierowałeś się w takiej pozycji wzdłuż korytarza. Dopadła Cię ciemność i choć byłeś wampirem, to potrzebowałeś chwili by przyzwyczaić wzrok do ciemności. Nie zatrzymywałeś się jednak, przez co nic się zorientowałeś, zabrakło ci gruntu pod nogami, a ty sam po chwili spadłeś twardo na ziemie. Chwile poboli i przestanie. Dopiero po chwili, gdy wzrok Ci się wyostrzy, będziesz mógł dostrzec iż wpadłeś do pomieszczenia w którym było pełno krzyży. Wszelkiej wielkości i o różnej barwie. Znikąd nie dobiegało światło co powodowało iż pomieszczenia nadal skrywało wiele tajemnic, a ty dostrzegałeś tylko jego część... Przy tym wszystkim towarzyszył Ci zapach starości, jak i kurzu, którego było tu pełno...


Kolejka: Kobieta przodem, za nią panowie.
///Kanesada, zostajesz odsunięty od Ewentu, do odwołania. Gdy jednak pojawisz się na VK niezwłocznie się do mnie zgłoś.///
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Kraina snów i marzeń Empty Re: Kraina snów i marzeń

Pisanie by Gość Czw Lis 09, 2017 8:05 pm

Alicia aż wstrzymała oddech, słysząc wyznanie mężczyzny.
- A już myślałam, że mi odbiło! - zawołała z ulgą. No tego... ducha zniesie. Demona czy innego upiora też weźmie i jakoś zdzierży. Ale że choroba psychiczna? Majaki? No przez to to byłoby ciężko przejść! Co za szczęście! Jeszcze jej przecież tylko tego brakowało, żeby ją zamknęli w pokoju bez klamek. Uff.
Widząc reakcję Joffreya na zamknięte drzwi - wzruszyła ramionami. Strach nieco z niej uszedł. Zresztą, przecież nie po to żyła tyle lat, by teraz odgrywać rolę piszczącej panienki na widok każdej pajęczyny czy myszy, nie? Fakt, czuła się bardzo nieswojo, jednak postanowiła sobie by teraz wziąć się ostro w garść. Przecież w horrorach takie pannice umierają na początku. No, feministką trzeba być! Silną i niezależną kobietą (ma ktoś pożyczyć kota albo dwanaście?).
- Na pewno. Byłoby temu komuś smutno, że tyle nas nawoływał, a my sobie tak po prostu wyjdziemy - stwierdziła. Gdy tylko Joff podjął decyzję dotyczącą kierunku - ruszyła dziarsko za nim. Dobrze jej idzie, no nie? No i w końcu opuszczą ten menelski syf. Bardzo brzydko ze strony śmiecących, że robią to w tak zabytkowym miejscu. Tak nie wypada. Wątpiła przecież, by to ich Kacper to robił.
- A tak w ogóle to jestem Alicia w razie gdybyś musiał coś wpisać do nekrologu - przedstawiła się, wspinając się za nim po schodach. Mówiła oczywiście przyciszonym głosem, nie chcąc zbudzić pająków czy nietoperzy. Tłumiła strach żartami, ale też... była naprawdę, NAPRAWDĘ ciekawa o co w tym wszystkim chodzi, i co dwójka randomowych, nie znających się wampirów ma z tym wspólnego. Pozostawało więc tylko iść i starać się nie myśleć o tym, że to co spotkają może nie być jednak Kacprem.
Udało im się dojść do góry, nie tracąc przy tym kończyn czy innych śledzion, gdyż schody o dziwo spełniły swoją funkcję. Stanęła w korytarzu oceniając ich położenie. Nie żeby spodziewała się perskich dywanów, ale widać że od dziesiątek lat nikt tu nie sprzątał. Na końcu korytarza było na szczęście okno, które jako tako rozjaśniało im ten uroczy dzień. I te drzewo. Brrr. Rozglądała się z uwagą, zastanawiając się co dalej, kiedy do jej uszu doszedł dźwięk. Melodia.
- Słyszysz? - zapytała, jednak nie czekając na odpowiedź - ruszyła za dźwiękiem, chcąc odnaleźć jego źródło. Skręciła w prawo, aż znalazła się w pomieszczeniu niezbyt pasującym w jej mniemaniu do klasztoru, jednak znawczynią nie była, więc nie jej to oceniać. W sumie to nawet nie wiedziała po co takowe siedziby istnieją. W każdym razie - zauważyła w końcu to, co wydawało melodię. Zbliżyła się do tego i uklęknęła. Pozytywka. Piękna.
- Nakręcana? - zapytała sama siebie i zaczęła obracać ją w dłoniach, a ona wciąż grała. Niesamowita, a jednak również przerażająca. Coraz bardziej miała wrażenie, że uczestniczy w jakiejś poplątanej grze, a to niezbyt jej odpowiadało.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kraina snów i marzeń Empty Re: Kraina snów i marzeń

Pisanie by Joffrey Nie Lis 19, 2017 7:58 pm

Nieprzyjemne powietrze i nagłe zamknięcie drzwi nie wstrząsnęy za bardzo Hagenem. W końcu spodziewał się tego, że nie będą działy się tutaj normalne rzeczy. Chore sny w zupełności wystarczyły i uświadomiły w fakcie, iż z tym miejscem jest coś nie tak.
Obecność kobiety mu nie przeszkadzała, choć mogłaby przestać się tak bać. Była wampirzycą do cholery! Czego można się bać, będąc nocną bestią? Uśmiechnął się nieco kwaśno. Taka ludzka, taka normalna. Gdy podążyła z nim schodami, mężczyzna uważnie patrzył na podłoże. Masa kurzu, czyli dawno tutaj kogoś nie było.. a jednak miejsce wcale nie było takie opustoszałe. Kruczowłosy przeciągnął się lekko.
Wampir był trochę mało gadatliwy, ale taki już był i nic z tym nie zrobi. Pokiwał lekko głową, uśmiechnął się nawet raz jeszcze w stronę krótkowłosej i ponownie skupił na otoczeniu. Musiał się zastanowić, czy aby na pewno jest sens zagłębiać się w ten obłęd. Gdy blondynka się przedstawiła, Emilio zmrużył na moment oczy i obrócił się w jej stronę.
- Nigdzie nie będę Cię wpisywać. Musimy dowiedzieć o co tym syfie chodzi. - Skomentował, po czym gdy doszli na górę raz jeszcze się rozejrzał. Był pedantem, więc nie było łatwo tkwić w takim otoczeniu. Zapach kurzu był drażniący, choć większość go nie wyczuwała.
Zerknął w stronę okna, za którym panowała ciemność lecz dostrzec można było drzewo bez liści. Tak szybko zapadł mrok? A może już on trwał? Joffrey sam się w tym wszystkim zgubił, ale tak to jest gdy próbuje się znaleźć coś możliwego w niemożliwym.
Słysząc melodię, skinął w stronę wampirzej kompanki. Z pewnością nie byli tu sami, lecz jak ten ktoś się poruszał? Może miał skrzydła? Czyżby padli ofiarą jakiegoś zbuntowanego anioła czy coś w tym stylu? Ciężko stwierdzić, gdyż przecież ten ktoś nie pozostawiał za sobą żadnych śladów. Melodia była upiorna, ale przynajmniej do czegoś prowadziła.
I tak oto dwójka znalazła się w wielkim pomieszczeniu pozbawionym mebli. Mężczyzna snuł się za kobietą jak cień, czasami na nią zerkając lub po prostu rozglądał się po pomieszczeniu. Gdy uklękła i wzięła ją do ręki, Emilio prychnął pod nosem.
- Co za gówno. - Wydał z siebie zirytowane warknięcie, po czym po dokładnym przyjrzeniu się pozytywce, zaczął łazić po pomieszczeniu, szukając czegokolwiek innego. Może był tu jeszcze jakiś drobny szczegół, który nieco rozjaśni im sytuację? Ciężko było zwalić całe zło na pozytywkę, która może wcale nie była taka zwykła?
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Kraina snów i marzeń Empty Re: Kraina snów i marzeń

Pisanie by Cornelius Weidenhards Wto Lis 21, 2017 11:11 am

Drzwi które zostały zatrzaśnięte, dało się wytłumaczyć na wiele sposobów, niekoniecznie związanymi z nawiedzonym klasztorem. Tak czy inaczej Joff nie byłeś wzruszony tym zjawiskiem, co innego wampirzyca, która tym została wystraszona, na chwile. Byliście jednak razem co ewidentnie wam pomoże w poznawaniu tej budowli. Gorzej gdyby każde z was było osobno. Alicio nie wiadomo jak sobie poradzisz podczas tej całej wycieczki, jednak Twój towarzysz wydawał się być pewniejszy, jak i podchodził do tego realistycznym spojrzeniem. Przesuwaliście się do przodu, pokonując schody, jak i korytarz na którego końcu witało was okno ukazujące najzwyczajniejsze drzewo. Poniekąd byliście na terenie zalesionym. Zdziwiła was grająca muzyka w tle. W takim miejscu? Dziwne... Podążyliście to sprawdzić z czego Joff okazałeś się być dżentelmenem, pozwalając iść kobiecie przodem. Dotarliście do pomieszczenia, które było puste, a jedynie co przyciągało waszą uwagę była pozytywka na środku. Grała ona. Grała ona kołysankę, która bez znajomości rosyjskiego wydała się być przerażającą melodią. Joff byłeś zirytowany tym widokiem, bowiem miałeś wrażenie że ktoś się z wami bawi, zaś ty nie znosisz takiego traktowania. Nic dziwnego. Twój umysł jednak wiedział iż w budynku musi być ktoś kto napędza tą całą historyjkę. Jak wam jednak umyka? Dlaczego jest niewyczuwalny? Pojawiało się coraz więcej pytań, na które odpowiedzi były niedostępne, nieznane. oboje jednak mogliście czuć niepokój. W oddali jednak dało się słyszeć szmery, gwizdy, jak i stukot. Czego? Jeśli się dobrze orientujecie, to bez problemu przyjdzie wam odgadnąć. Tak czy inaczej....

Alicio:
Byłaś zaskoczona, ale i wystraszona pozytywką, do której podeszłaś by ją podnieść. Chciałaś ją obejrzeć, jednak podnosząc ją, zauważyłaś od spodu sznurek, który został pociągnięty, gdy tylko postanowiłaś podnieść przedmiot do którego był przywiązany. Słyszałaś charakterystyczne kliknięcie, po czym do twych uszy dobiegł cichego odgłos uderzonego szkła. Było za późno na reakcje. Wielki kryształowy żyrandol jaki był nad tobą w jednej chwili runął na ciebie, skutecznie przygniatając Cie do ziemi. Był ciężki dlatego też nie miałaś szans na reakcje, bowiem wpadł jak kamień w wodę. Poczujesz ból, który wyrazisz krzykiem, a pozytywka wypadnie ci z dłoni. Ułamie jej się główka, po czym przestanie grać. Mogłaś próbować siłować się z żyrandolem, byłaś silnym wampirem, jednak z próbą dźwignięcia, masz wrażenie że strop pod tobą pęka i z każdym mocniejszym ruchem, coraz bardziej słyszysz jak trzeszczą deski pod tobą.

Ponadto podczas upadku żyrandola w twoje plecy wbiło się 2 kryształy (leżysz więc na brzuchu):
- w prawe ramie, rana powierzchowna, szału nie ma.
- między 9 a 10 żebro z prawej strony. Nie jesteś wstanie ocenić uszkodzeń, natomiast wiesz iż twoja wątroba, dwunastnica mogła zostać naruszona. To miejsce boli cię najbardziej i najbardziej krwawisz z niego.
- wspomniane żebra powyżej zostały pogruchotane, a cały korpus będzie cię bolał co było skutkiem zderzenia z obcym ciałem. Powoduje to także iż nie jesteś wstanie określić tego jak bardzo uszkodzona zostałaś, bo boli cie "wszystko".
- Spokojnie będziesz żyć ;]


Joff
Macie niewiele czasu, ponadto Joff widzisz jak twoje kompanka tkwi pod żyrandolem, który niefortunnie ją tez zranił, gdyż w pomieszczeniu zacznie się unosić woń krwi wampirzycy. Ktoś albo was chce pozabijać wszystkich, albo typuje jednego z was. Gdybyś jednak to ty poszedł pierwszy, jest duże prawdopodobieństwo, że teraz byłbyś na miejscu kobiety. Tak czy inaczej masz możliwość porzucenia jej, bądź możesz pozostać próbując pomóc, mając świadomość iż stropy pod wami w każdej chwili mogą się zawalić. Ach te stare budowle...
Ponadto widzisz iż do żyrandola jest przywiązany sznur, który prowadzi do góry, co może Cię utwierdzić w przekonaniu iż była to dobrze przemyślana pułapka.

Kolejka: Kobieta przodem.
Na odpisy czekam do 25 listopada!

Nexaron na własne życzenie zostajesz wyrzucony z Eventu

Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Kraina snów i marzeń Empty Re: Kraina snów i marzeń

Pisanie by Gość Wto Lis 21, 2017 6:02 pm

Zdecydowanie owy klasztor nie znalazłby się na liście "stu miejsc, które trzeba zobaczyć przed śmiercią". Przegrałby w przedbiegach nawet z oczyszczalnią ścieków. Zewsząd dochodziły bardzo dziwne dźwięki - szmery, gwizdy, przywodzące na myśl wiatr, przenikający stare mury. Jednak... czy to na pewno tylko tyle? W tym momencie nieco bardziej skupiła się na mechanizmie, który uruchomił pozytywkę. Ktoś musiał mu w tym pomóc. Nie była z tego faktu zadowolona - znaczyłoby to, iż ktoś ma wobec nich konkretne intencje i zamiary, pomijając już bezsensowne sny. Ciekawe tylko: jakie?
Wsłuchiwała się w tekst melodii, którą wygrywała pozytywka. Była stara, trzeba więc porządnie się skupić, by wychwycić słowa. Rosyjski na szczęście był jej rodowitym językiem - nie miała więc z tym większych problemów, choć słowa były dość... niepokojące. W najdalszych zakamarkach umysłu przypuszczała, że ją kojarzy. Niestety słyszeć to musiała w dzieciństwie, gdyż wspomnienie było bardzo mętne i niejasne.
- Czyha za rogiem i przenika cię wzrokiem... - powtórzyła cicho, a kiedy usłyszała brzęk szkła - było już za późno. Z miejsca pożałowała podniesienia jej - sznurek uruchomił mechanizm, który sprawił, że żyrandol postanowił na nią spaść. Cóż, można pożegnać się z wizją Kacpra, przyjaznego duszka. Jedyne co zdążyła wykonać to osłonięcie potylicy przed szkłem, a w następnej sekundzie już leżała przygnieciona do podłogi. Krzyknęła. Poniekąd z bólu, a poniekąd z zaskoczenia. Nie spodziewała się pułapek i to był błąd - z natury zakładała, że każdy ma dobre intencje, a niestety nigdy nie miała okazji przełożyć swojego błędu na sytuacje kryzysowe by wtedy go zweryfikować. Dlatego właśnie leżała teraz przygnieciona. Niebawem będzie musiała przejść dość sporą zmianę tej cechy charakteru, która kiedyś inaczej sprowadzi na nią zgubę.
Zaklęła siarczyście po rosyjsku. Spróbowała ocenić urazy, jednak w obecnej chwili było to trudne. Z pewnością krwawiła i z tą samą pewnością mogła stwierdzić, że najbardziej oberwały żebra. Póki co ta wiedza musiała jej wystarczyć.
Postarała się unieść nieco do góry na rękach. W tym momencie usłyszała trzask belek pod sobą. Całe szczęście, że to ona tu leżała - nie Joff. Z pewnością jego dodatkowe kilogramy szybko zmieniłyby ich położenie na te piętro niżej.
Cała jej powyższa orientacja trwała zaledwie chwilę. Nim zdążył opaść kurz podniesiony przez spadający żyrandol, zawołała:
- Nie zbliżaj się tylko! - Jego podejście skomplikowałoby całą sytuację. - Wycofaj się przy ścianie! - miała nadzieję, że Joff posiada wystarczająco instynktu samozachowawczego, by nie rzucić się na pomoc jak jakiś superbohater. Szczerze mówiąc - oby było zupełnie na odwrót. Wycofa się wtedy do wyjścia idąc przy samej ścianie tam, gdzie strop jest nienaruszony. A ona? Cóż. Nie pozostało jej nic innego, jak spróbować przesuwać się powoli i ostrożnie do tyłu, w kierunku drzwi, dłońmi przylegającymi mocno do spróchniałych i zawilgotniałych desek, które starała się pod sobą umocnić przez porządne zamrożenie. To, co pozostało z żyrandolu, a nie opadło na deski po upadku - nadal znajdowało się na jej plecach. Pozbędzie się tego przy bezpieczniejszym położeniu. Oczywiście jej ruchy były zdecydowanie spowolnione bez ból, z którym mierzyła się przy każdym ruchu. Może jednak przyda mu się znajomość jej imienia do tego nekrologu?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kraina snów i marzeń Empty Re: Kraina snów i marzeń

Pisanie by Joffrey Pią Lis 24, 2017 1:55 pm

Im dłużej przebywał w tym chorym miejscu, tym czuł się coraz gorzej. Wampir był wyjątkowo zrażony do wszelkich budowli przypominających kościół, klasztor czy inne cholerstwo. Jeszcze brakuje im szalonego księdza egzorcysty, który zacznie ich ganiać. To by było coś.
Miejsce jednak było nienaruszone przez człowieka, więc Hagen zaczął się zastanawiać czy nie mają do czynienia z wyjątkowo utalentowanym wampirem, którego moce były na tyle sprawne, aby wyczyniać takie rzeczy. Mężczyzna poruszył lekko głową, słysząc w oddali jakieś dziwne szmery, gwizdy i stukanie. Ktoś naprawdę się z nimi bawił w kotka i myszkę, ale pytanie. Kto był kotem?
Joffrey gdy znalazł się w wielkiej, pustej sali razem z Alice miał jakieś złe przeczucia. Jeszcze ta pozytywka, nadająca miejscu upiorny nastrój. Kto by się jednak spodziewał, że była to jedna wielka pułapka, w którą na szczęście Emilio nie wpadł. Kiedy on się rozglądał, usłyszał tylko jakiś dziwny dźwięk i gdy się obrócił, zobaczył jak wielki, szklany żyrandol ląduje na jego towarzyszce. Odruchowo się cofnął, dostrzegając jak drewniane deski pod nią wydają nieprzyjemny dźwięk. Były spróchniałe, pożarte przez czas.. nie mógł jej pomóc. Oszacował tylko jej dosyć rozległe rany, nie widząc do końca czy to przeżyje czy też nie. Była wampirzycą, ale co jeśli jej organizm tego nie wytrzyma? Różne były przypadki.
Pomimo iż nie znał jej zbyt długo, wolał nie być całkiem sam w tym chorym miejscu. Wtedy polowanie będzie na niego, a przy jego szczęściu nie będzie to zbyt długa zabawa.
Kruczowłosy wyprostował się. Do jego nozdrzy doleciał zapach krwi, a wiadomo, Joffrey miał z nią małe problemy. Ciężko było mu się opanować, nawet jeśli należała ta posoka do pobratymców. Oblizał lekko usta, jego oczy lekko zalśniły i postąpił parę kroków w jej stronę.
Taki łatwy cel, taka przekąska.. nie, nie, stop. Krwiopijca w porę się opamiętał i odsunął do ściany, słysząc jej krzyk. Nie do końca wiedział co ma teraz zrobić. Zerknął w stronę zwisającego sznura, krzyżując ręce na klatce piersiowej. To było celowe.. może jakoś dadzą radę przez niego wspiąć się na górę? Chociaż to wątpliwe, gdyż stan wampirzycy nie był zbyt dobry.
- Dasz radę chodzić? - Na pewno nie było to łatwe do stwierdzenia, gdyż musiała się siłować z dosyć wielkim ciężarem. Mimo to Joffrey wolał wiedzieć. Nie mogą tutaj zostać bo tak czy siak to coś postara się ich wykończyć. Pomóc więc nie miał jak, licząc iż nie spadnie gdy deski się złamią. Jeżeli do tego dojdzie, Emilio postara się jak najszybciej znaleźć przy blondynce i złapać ją, ratując przed spadnięciem w dół. Jeśli jednak nic się nie stanie, a jej jakoś uda wydostać spod żyrandola, wampir będzie po prostu czekał. Już nawet poświęci się i da jej swojej krwi, co by szybciej wyzdrowiała. Przecież jej tutaj nie zostawi. Chyba.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Kraina snów i marzeń Empty Re: Kraina snów i marzeń

Pisanie by Cornelius Weidenhards Pią Gru 01, 2017 1:50 pm

To wszystko wydawało się być strasznie pokręcone... Przybyliście tu przez sny, jednak teraz wydawało się że te zeszły na dalszy plan. Ktoś porozstawiał pułapki, próbując was ubić. Co, dlaczego? Cholera wie. Wszystko nie trzymało się kupy, a fragmenty układanki jakie już posiadaliście, nie współgrały ze sobą... Nic dziwnego zatem, że nie wiedzieliście co o tym myśleć. Jednak to dopiero początek historyjki, a raczej waszej przygody w tym klasztorze. Mogliście to odebrać na różne sposoby, ktoś może sobie robi z was zwyczajnie jaja, bądź powód dlaczego to robi jest o wiele głębiej ukryty.
Pułapka została zdemaskowana, jednak zebrała upragnione żniwo w postaci wampirzycy. Doznałaś kilka ran, jak i wiele obić. byłaś jednak wampirem, Twoje życie nie było zagrożone, jeszcze. Wiele zależało od tego jak potoczy się dalej wasza przygoda.

Alicia:
Takiego rozwoju sytuacji nie mogłaś przewidzieć, nikt by nie przewidział. Zostałaś sponiewierana przez żyrandol, zarówno skutecznie, jak i boleśnie. Przyciśnięta do podłoża słyszałaś niepokojące wołania desek o litość dla nich. Bałaś się? Bez wątpienia. Nie widziałaś co jest pod spodem, jak i nie wiedziałaś co się tobą stanie, gdyby podłoga faktycznie się załamała. Krzykiem pozwoliłaś sobie nieco się wylądować, a raczej zostałaś do niego zmuszona poprzez ból, który się nasilał wraz z każdym twoim ruchem. Najgorszy jednak ból był za tobą, bowiem uderzenie bolało najbardziej. Krzyknęłaś do towarzysza by nie podchodził, co było naturalne jak i do przewidzenia. Nie mogłaś jednak tak leżeć i czekać na cud. Podjęłaś się próby ucieczki ze strefy największego narażenia. Uniosłaś się nieco, powoli przesuwając się ku ścianie. Musiałaś uważnie doglądać podłogi i szukać najbezpieczniejszego toru. Nie byłaś jednak znawcom, dlatego też dla bezpieczeństwa postanowiłaś sobie ułatwić poprzez częściowe zamrożenie podłogi. W ten sposób mogłaś dotrzeć do bardziej pewniejszego miejsca, gdzie deski nie skrzypiały tak bardzo. Wtedy też wkroczył twój towarzysz.

Joff:
Czułeś krew kobiety, która niemal wołała do ciebie cichym szeptem "Chodź, skosztuj mnie". Miałeś jednak na tyle silną wole, że potrafiłeś uciszyć ów głos, by nie dać się ponieść żądzy. Póki co nie wiedziałeś do końca jak działać. Byleś tez zaskoczony tą całą sytuacją. Widziałeś ból kobiety, lecz nie mogłeś zrobić nic, jej krzyk także nie był przyjemny dla uszu, jednak nie dziwił Cię on. Chciałeś jej pomóc, lecz widząc jej działania, zostawałeś w bezruchu, czekając aż nieco się zbliży, by dopiero wtedy jej pomóc.

Gdy kobieta zbliżyła się nieco do Joffa, ten podejdzie do niej, by pomóc zdjąć z niej żyrandol, by następnie położyć go obok, spokojnie, bo po co kusić los. Wtedy zajmie się Alicią, wyciągając ją niemal na próg pomieszczenia, bowiem tam było najbezpieczniej. Wtedy też przykucnie u niej, by pomóc jej dając jej swoją krew. (rozpiszcie sobie ten akt jak chcecie) Zagrożenie zostało zażegnane, wampirzyca po otrzymaniu krwi od razu nie poczuje się lepiej, jej proces regeneracji, nieco przyspieszy, tylko nieco bowiem lepszy efekt dała by ludzka. Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.

Alicia: Twoje ograniczenie ruchu będzie Ci towarzyszyć przez najbliższe 3 posty.
Joff: Oddając kobiecie swoje płyny naraziłeś się na zdwojoną rządzę krwi. Jesteś wstanie jeszcze nad tym panować, jednak zarówno ty, jak i twoja towarzyszka widzicie iż powoli nad tobą przejmuje władze głód.

Ponadto w oddali dało się słyszeć kroki na schodach. Jesteście w progu do sali, więc jesteście wstanie poprzez odchylenie się na korytarz zerknąć w stronę schodów. Kolejne sztuczki?  Nie tym razem. Wychylając się z pomieszczenia będziecie mogli dostrzec sylwetkę dorosłego człowieka, ubrany był on w habit zakonny, mając jednak na głowie zaciągnięty kaptur. Widzieliście póki co plecy, bowiem sylwetka wchodziła po schodach dopiero gdy znajdzie się na piętrze odwróci się do was, pozwalając wam ujrzeć swoją twarz (oczywiście bez tego lizaczka).
-Młodzieńcze zabierz swoją koleżankę stad, nim będzie za późno...
Głos nie był rozkazujący, wręcz przeciwnie, był cichy, zachrypiały i brzmiał jakby koleś próbował przed czymś was ostrzec
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Kraina snów i marzeń Empty Re: Kraina snów i marzeń

Pisanie by Gość Sob Gru 09, 2017 7:12 pm

Przesuwała się powoli i delikatnie. Bolało, ale właściwie jeszcze bardziej dotkliwe było upokorzenie. Oh, jak mogła tak łatwo dać się złapać w tak absurdalnie prostą pułapkę? Przecież to żenujące! Nie powinna była tu przychodzić. Trzeba było przeczekać te sny i inne dziwy w bezpiecznym mieszkaniu. A że oszaleć od nich można? Trudno. Lepiej siedzieć w psychiatryku, niż w tym klasztorze, w którym coś definitywnie życzy im bolesnej śmierci.
W końcu dostała się w miejsce, które wydawało się być wystarczająco stabilne. Po drodze większość żyrandolu zsunęła się z jej pleców, lecz z tymi mocno wbitymi w ciało może być problem. Podniosła się nieco, by klęcząc spróbować oszacować rany.
- Dam radę - odpowiedziała na pytanie Joffa, a zaraz po tym jęknęła, wyciągając z ramienia kryształ. Cóż, nie jest źle. Trochę krwawi, ale powinno szybko się zasklepić. Gorzej z plecami... silny ból podpowiadał jej, że wbiło się bardzo głęboko. Zginąć nie zginie, ale z pewnością regeneracja trochę potrwa. Jak dobrze, że nie trafiło w głowę... byłoby już po niej.
- Jak to wygląda? - zapytała wampira, przygryzając mocno wargę. Wiedziała, że po wyciągnięciu kryształu krew zacznie lecieć dużo obficiej, na razie czopowana przez szkło. - Czy mógłbyś... wyciągnąć to? W torbie mam bandaż. Powinien na razie wystarczyć - sapnęła. Było jej słabo, ale musi się ogarnąć. Nie chciała tu zginąć. A poza tym nie może obciążać Joffreya, który przecież nie uciekł, olewając ją i jej stan. Tego by sobie nie wybaczyła, gdyby z jej winy i naiwności ktoś został skrzywdzony. Da sobie jakoś radę. Teraz będzie zdecydowanie bardziej ostrożna, póki nie uda się im stąd wydostać. Póki co nie zdawała sobie sprawy z tego, że Joffrey walczy z głodem. Nie wiedziała, że jego staż w byciu wampirem jest dość świeży. Oby ją przed tym ostrzegł kiedy jest na to jeszcze czas. Kto wie, co czeka ich dalej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kraina snów i marzeń Empty Re: Kraina snów i marzeń

Pisanie by Joffrey Wto Gru 19, 2017 11:19 am

Dużo się działo. Joffrey brał pod uwagę jakiegoś silnego wampira, któremu musieli nadepnąć na odcisk bądź wzbudzili jego zainteresowanie. Stwórcą wszelkich wizji był właśnie on, pytanie jednak dlaczego teraz pragnął ich wykończyć. Tyle się natrudził dla zwykłego mordu? To wszystko wydawało się być takie chore. Nikomu jednak nie było do śmiechu, zwłaszcza kiedy na Alicie spadł ogromny żyrandol.
Joffrey jej nie znał, ale nie zamierzał zostawiać. Gdy tylko udało jej się jakoś dostać do bezpiecznego miejsca, natychmiast znalazł się przy niej, uważając aby samemu nie wpaść w dół. Deski mogły się załamać w każdej chwili, a tego by nie chcieli. Cholernym minusem było to silne wyczuwanie krwi kobiety, która wręcz do niego szeptała. Hagen nie pochwalił się tym, że ma małe problemy z utrzymaniem głodu, ale przecież nikt go nie zapytał..
Nie przepadał za dzieleniem się własną krwią, ale jakoś trzeba było pomóc. Zanim jednak to uczynił, spojrzał uważnie na jej rany. Nie wyglądało to za dobrze. Pokiwał powolnie głową.
- Masz wbite w plecy dwa kryształy. - Rzucił, patrząc na sączącą się krew. Naprawdę musiał znajdować się w takim stanie akurat teraz? Tworzył zagrożenie nie tylko dla siebie, ale również dla rannej wampirzycy. Póki co jednak dawał radę się opanować.
- Zrobię to tak szybko jak potrafię. - Rzekł do towarzyszki, podchodząc do niej ostrożnie od tyłu. Pewnie złapał rękoma za jeden kryształ i bardzo szybko wyciągnął, czyniąc to samo z drugim. Krew trysnęła i choć było ciężko ustać na nogach, wampir szybko pochylił się i nadgryzł swój nadgarstek.
- To Ci pomoże. - Mruknął, kierując rękę w stronę jej ust. Nie mogła go przecież zostawić tutaj samego! Wyciągnął jej z torby bandaże, starając się owinąć miejsca z których krwawienie było najintensywniejsze. Już chciał coś dodać, gdy nagle usłyszał kroki. Zaniepokojony, wychylił się aby spojrzeć w stronę korytarza. Ciemna postać, jakiś zakonnik. Trochę go obrzydził wygląd twarzy ów stwora, ale ulgą było to, że jednak ktoś tu był. Wampir wstał, trzymając się jednak w bezpiecznej odległości.
- Nie prosiliśmy się o to! Musisz nam pomóc, coś chce nas zabić. - Westchnął, zaciskając kurczowo zęby. Równie dobrze ta postać mogła być wspomnianym typem, który chciał spotkać się z ofiarami twarzą w twarz.
- Kim w ogóle jesteś? - Uniósł brew ku górze. Nie mogli opuścić tego miejsca, gdyż wizje i sny nie dadzą im spokoju. Pytanie jednak czy nieznajomy zechce wyciągnąć do nich pomocną dłoń.. albo kolejne ostrza.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Kraina snów i marzeń Empty Re: Kraina snów i marzeń

Pisanie by Cornelius Weidenhards Sro Gru 20, 2017 12:17 pm

To wszystko zapowiadało się na przygodę, która będzie niezapomnianą. Poza tym była tak bardzo niezrozumiała, skomplikowana iż ciężko było do tego racjonalnie podejść. Przybyliście tutaj przez sny, a to co teraz was spotyka w żadnym stopniu nie ma związku z waszymi snami, czy na pewno? Mogliście się jedynie zastanawiać, jednak i na to nie było czasu, bowiem gdy Wampirzyca została zaatakowana żyrandolem, trza było myśleć o pomocy dla niej, a nie o sensie tej całej historii.

Alicia:
Sytuacja wydawała się być opanowana w chwili gdy Ty dotarłaś do bezpiecznego miejsca. Myśl jednak jak szybko się pojawiła, tak i tez szybko zniknęła. Twój towarzysz miał problem z pragnieniem krwi, mimo to dzielnie się trzymał i okazywał się wielką hojnością wobec Ciebie. Mógł Cię przecież zostawić, nie? Niemniej jednak wyjął pozostałe obce ciała z Twoich pleców, co oczywiście mimo szybkości działania i tak zabolało. Otrzymałaś od wampira krew, która co prawda nie dała Ci tak zaskakującego rezultatu, jednak regeneracja została rozpoczęta. Wiadomo, krew ludzka do ran jest najlepsza i choć bywało to sprzeczne, bo i szlachetna miała swoją moc, to koniec końców z ludzkiej dało się wyciągnąć jak najwięcej energii życiowej. Gdy tylko ofiarował Ci swoją krew, począł nakładać bandaż. Mogłaś być nieco zaskoczona jego działaniem, bowiem chłopak nie odsłonił się w żadnym stopniu, tylko bandaż nałożył bezpośrednio na ubrania. Kurtka i top mogły sprawiać problem, nawet jeśli były dzórawe, jednak ostatecznie twój korpus został owinięty kilka razy, uciskając ranę. Kto wie, chłopak może był nieco zestresowany, a może pragnienie robiło swoje iż nie poczuł potrzeby rozbierania Cię do założenia bandażu. Grunt, ze zostałaś opatrzona!

Joffery:
Zachowywałeś zimną krew, jak tylko mogłeś, choć czułeś jak twój żołądek się kurczy, domagając się, nalegając byś zaatakował, spełnił swoją żądze. Trzymałeś jednak się na wodzy i skupiłeś się na opatrywaniu koleżanki. Wiadome było, ze lekarz z Ciebie marny, jednak tyle co mogłeś, to pomogłeś. Owinąłeś kobitkę bandażem, nie ukrywajmy wyglądało to żałośnie, ale nie martw się nikt ci nie zarzuci braku rozumu, w końcu targało Tobą pragnienie... Twoją uwagę przyciągnęły kroki. Wychyliłeś się widząc postać, która bez wątpienia nie wyglądała zachęcająco do rozmowy. Mogłeś się zastanawiać nawet czy postać widzi, w końcu w oczach ma guziki... Poruszał się jednak, jakby doskonale widział jak idzie.

-Nie muszę.-Poprawił chłopaka schrypłym głosem, po czym nawet chrząknął, jakby chciał poprawić barwę głosu, to nie wiele mu pomogło, niemniej jednak po chwili dodał.-Za to Wy musicie odejść inaczej skończycie jak ja...- Dorzucił, po czym powoli się zbliżył do nich jeszcze. Zatrzymał się słysząc pytanie w jego kierunku, po czym zerknął w kierunku chłopaka. Nawet jeśli nie miałby wzroku, to wiedział, potrafił określić, gdzie i jak daleko jest chłopak.
-Ten przez kogo tu jesteście, skusił nie tylko was. Nie idźcie śladami Gilberta
Czyżby wiedział o co chodzi? najwidoczniej, bądź pomylił osoby. Tak czy inaczej, na dworze, za oknem było widać jak zerwał się wiatr i zaczął nieprzyjemnie gwizdać, wprawiając obecnych jeszcze większy niepokój.
-Musze już iść...
Nic więcej nie padło z ust mężczyzny, który zaczął się cofać, by po chwili zejść po schodach, jakby samo zerwanie wiatru  było dla niego jakimś znakiem, przez co postanowił się ulotnić.

Joffery: Masz możliwość pogoni za mężczyzną bądź, pozostanie przy kobiecie. Ta decyzja wpłynie znacząco na dalszą grę, zdecyduj więc mądrze.

Alicia: Ty do czasu aż twoje rany się nie zaklepią choć trochę jesteś zdana na laskę towarzysza i pozostałych osobników klasztora. Ból doskwierać będzie ci jeszcze przez 2 posty, z czego już możesz próbować wstać, robiąc to jednak na swoją odpowiedzialność.

Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Kraina snów i marzeń Empty Re: Kraina snów i marzeń

Pisanie by Joffrey Sro Gru 20, 2017 4:30 pm

Joffrey o dziwo naprawdę starał się być pomocny. Nawet jeżeli sposób bandażowania był dosyć marny, to zawsze coś! Chyba z tego całego pragnienia wolał nie widzieć nagiej skóry i ogromnych ran, nigdy nie wiadomo czy głód nie wziąłby górę. Alicia musiała mu więc ten drobny błąd wybaczyć. Zawsze mógł ją zostawić i nie dać swojej krwi.
Rozproszenie spowodowane chęcią zatopienia kłów w wampirzycy zostało rozproszone poprzez pojawienie się obcego gościa. Kurosz tak bardzo pragnął wyrwać się z tego miejsca, ale najpierw musiał się dowiedzieć kto za tym stoi. Na pewno jakiemuś szlachetniakowi odwaliło na starość albo coś w tym stylu.
Guziki w oczach, dosyć upiorny widok.. może miał jakieś zwidy, nigdy nie wiadomo co mogli wdychać. Powietrze mogło być zatrute czy coś.. aj Emilio, przestań już myśleć. Mężczyzna skupił się na postaci, która śmiała powiedzieć, że ''nie musi'' im pomóc. Więc w takim razie co tu robiła?
- Nie jesteśmy ludźmi. - Syknął. Nie wiedział czy zakonnik widział w nich wampiry czy też nie, on na pewno był człowiekiem. A może było to zwykłe złudzenie, którego Hagen nie do końca potrafił zobaczyć. Najważniejsze jednak było co innego, nie mogli tak po prostu stąd odejść.
Mieli nie iść śladami jakiegoś typa? Krwiopijca zmrużył szkarłatne oczy, powolnie unosząc się z ziemi. Pierwsze słyszał, w snach ani razu nie pojawiło się to imię.. to już jakiś znak.
- Gilbert? - Powtórzył, lecz zakonnik poinformował ich że musi już iść. Joffrey pokiwał głową, nie da staruchowi nigdzie odejść póki nie dowiedzą się wszystkiego. Kątem oka spojrzał na Alicie, która jeszcze przez jakiś czas będzie miała problem z poruszaniem się.
Kiedy obcy zaczął się cofać i iść w stronę schodów, Joffrey poczuł lekką panikę. Nie mógł mu pozowlić odejść!
- Nie możesz, musisz nam pomóc! - Krzyknął, po czym zerknął na ranną wamprizycę. Tym razem zrobi to, co wydawało mu się słuszne.
- Postaraj się nie zabić Alicio. - Rzucił ze słabym uśmiechem, po czym pognał za zakonnikiem, który zszedł schodami na dół. Niech nie myśli, że mu ucieknie! Wampir użyje swojej ponadprzeciętnej szybkości aby go dopaść.
Ciekawe, czy była to dobra decyzja.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Kraina snów i marzeń Empty Re: Kraina snów i marzeń

Pisanie by Gość Sob Gru 23, 2017 8:09 pm

Cóż, ona szczerze nie wiedziała o co mogło w tym wszystkim chodzić. Nie była typem osoby, co to depcze innym po odciskach - wręcz na odwrót, jako naiwna i łatwowierna nie raz bez potrzeby próbowała komuś ściągnąć gwiazdkę z nieba. Bez sensu. Czemu cokolwiek lub ktokolwiek uparł się akurat na nią? Nie, na myśl nie przychodziło jej totalnie nic racjonalnego. Musieli być całkowicie losowymi osobami.
Przygryzła wargę, kiedy Joffrey poinformował ją o wbitych w jej plecy kryształach. Miała nadzieję, że nie umrze od tego. Nie, raczej niemożliwe. Jednak... jej stan przez jakiś czas będzie dla nich obciążeniem. Alicia stała się zbytecznym balastem. Czuła się naprawdę parszywie. I tak była w ogromnym szoku, że wampir nie porzucił jej przy pierwszej lepszej okazji. Była mu za to naprawdę ogromnie wdzięczna. Choć może po prostu nie chciał zostać sam? Obecność drugiej osoby - jakakolwiek by nie była - podnosi na duchu w tak nieznanej sytuacji.
Nic nie odpowiedziała na jego zapewnienie. Zacisnęła tylko zęby z całej siły, aż poczuła smak krwi z własnych dziąseł na języku. Nie krzyknie. Już i tak była zbyt miękka przez tyle czasu. Kiedy szkło opuściło jej ciało, razem z nim odszedł niezwykle bolesny ucisk wewnątrz ciała. Teraz skóra bez problemu będzie mogła rozpocząć regenerację, wcześniej blokowaną przez kryształ.
Skrzywiła się, gdy zaproponował jej swoją krew, lecz nie oponowała. Miał rację przecież. Kiedy się napije - szybciej stanie się użyteczna. Zbliżyła wargi do jego nadgarstka i wzięła kilka porządnych łyków. Tyle w zupełności wystarczy.
- Ja... dziękuję ci - powiedziała cicho, gdy ją opatrywał. Jest teraz jego dłużniczką. Jeśli przeżyją to może będzie miała okazję mu się odwdzięczyć. Nie przeszkadzało jej również to, że opatrunek zrobiony jest tak niechlujnie. Na razie przecież wystarczy. Sama poprawi go, kiedy tylko odzyska nieco sił.
Usłyszała czyjeś kroki chwilę po tym, kiedy zareagował na nie Joffrey. Była osłabiona, a krew szumiała jej w głowie, opóźniając odbieranie bodźców. Spojrzała w tę samą stronę.
- To chyba jakieś żarty... - jęknęła, kiedy postać zbliżyła się na tyle, by ukazać im swą twarz. Nie widziała nigdy czegoś podobnego. Czy to w ogóle żywa istota, czy Alicia ma już jakieś majaki w związku z utratą krwi? Nie, Joffrey odpowiedział. Nie mógł być to więc wytwór jej wyobraźni.
- Dlaczego... dlaczego akurat my? - zapytała osobliwą postać, bo w tym momencie tylko to przyszło jej na myśl. - Jeśli teraz odejdziemy to to się nigdy nie skończy - dodała ciszej, choć mężczyzna był raczej bardziej zaobsorbowany Joffreyem. I może... to było bardziej stwierdzenie; fakt, przez który przyszła w to miejsce. Jeśli odejdą to kompletnie nic się nie zmieni. To coś nadal będzie chciało ich dopaść i albo zrobi to teraz, albo później. Lub też pokaże im jak wyglądają granice obłędu, zsyłając na nich koszmary, majaki, wizje i strasząc ich na każdym kroku. Ona nie zamierzała teraz uciekać. Była pewna, że to nic nie da.
Przysłuchiwała się ich wymianie zdań, przygryzając wciąż wargę. Kiedy jednak zakonnik odwrócił się i odszedł, a Joffrey ruszył za nim rzucając jej radę i uśmiech - rozszerzyła usta ze zdziwienia. Zostawił ją...
Co prawda - spodziewała się tego prędzej czy później, ale jednak jak się okazało - nie była na to przygotowana.
- Poczekaj! - zawołała, i odruchowo podniosła się z podłogi, gotowa biec za nim. Zakręciło jej się jednak w głowie i oparła się o framugę, pewna, że gdy ją tylko puści to od razu upadnie. Zacisnęła dłoń z wściekłością na obolałym ramieniu. Szlag by to!
Rusz się!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kraina snów i marzeń Empty Re: Kraina snów i marzeń

Pisanie by Cornelius Weidenhards Wto Sty 02, 2018 7:06 pm

Joffery:
Starałeś się jak mogłeś, presja, jak i niepokój i tobie towarzyszył. Nie bałeś się jednak, byłeś facetem, potrafiłeś zachować zimną krew. Nawet w obliczu pragnienia, nie rzucałeś się na kobietę, mimo iż twój umysł wołał "Potrzebuje krwi. Krwi.". Atak był nieunikniony, jednak póki co odwlekałeś go jak tylko mogłeś. Kiedy jednak wyjdzie z ciebie bestia? Tego nie wiedziałeś... Pojawiła się nowa a zarazem niepokojąca sylwetka o dość nietypowym wyglądzie. Kim była, tego nie wiedziałeś, jednak skoro już tu była, to zapewne była w to wszystko zamieszana.
- Smród Waszych dusz sprowadzi na Was gniew Akolitów.
Nie do końca rozumiałeś co chciał Ci przekazać nieznajomy. Nawet jeśli wiedziałeś kim są osoby o których wspomniał, to nie do końca wiedziałeś jaki to ma związek ze sprawą. Mężczyzna przechylił nieco głowę, słysząc jak powtórzyłeś nazwisko, które on sam powiedział. Czyżbyście nie mówili o jednej sprawie? Cholera wie. Nie było Ci dane pytać dalej, bowiem mężczyzna oznajmił że musi już iść. Ruszył idąc do drzwi, po czym przyspieszonym krokiem zszedł na dół. Podjąłeś gonitwy za nim. Dobiegłeś do schodów zbiegając na dół, na korytarz. Gdy tylko się tam pojawiłeś ujrzałeś zakonnika przy drzwiach, które prowadziły wgłąb budynku. Ruszyłeś tam, otwierając drzwi.
Ujrzysz sale. Nie do końca wiedziałeś do czego służyła, hol? Miejsce spotkać, do wspólnej modlitwy? Cholera wie. Jedno było pewne na końcu był mały ołtarz przy ścianach były ławki, które były uszkodzone przez czas. Przed ołtarzem, widniały 4 rzeźby aniołów, każdy z nich dzierżył inny model broni, miecz, łuk, berło. ostatnia rzeźba spoglądała sobie na dłonie, które były puste, jednak były one ułożone na kształt misy. Czegoś brakowało? W końcu aż dziwne że jako jedyny anioł nie posiadał niczego. Ponadto patrzyły w dół, jakby spoglądając w jedno miejsce.
Wracając jednak do zakonnika... Gdy tylko pojawiłeś się w pomieszczeniu za nim, mogłeś zauważyć iż ten zwolnił swój krok, podchodząc do ołtarza, jednak gdy Ty spróbujesz dołączyć do niego, to w chwili gdy pojawił się przy posągach usłyszałeś jak mężczyzna kazał Ci się zatrzymać. Mogłeś się zorientować iż zatrzyma Cię w miejscu, gdzie spojrzenie aniołów zderza się z Twoim.
- Dlaczego tu jesteście?
Jeśli się spodziewałeś jakiegoś ataku, bądź pułapki, to nie tym razem i na pewno nie teraz. Mężczyzna stał przy ołtarzu, plecami do Ciebie, patrząc na na płótno, na którym widniała rozgniewana postać. Kim ona była? Mogłeś się jedynie domyślać, bowiem czas spowodował iż obraz nieco wypłowiał, wprawiając go w nieczytelność. Ponadto będziesz słyszał że coś się działo za drzwiami, którymi przybyłeś.

Alicia :
Byłaś zaniepokojona tym całym zajściem. Nie wiedziałaś o co chodzi i nic nie wskazywało byś szybko się dowiedziała. Dobrze że nie byłaś jednak sama. Byłaś z Joffem, który był także nieco zaniepokojony. Pomógł Ci jak mógł, jak i ofiarował swoją krew, by Ci pomóc. Opatrzył i był obok. Nagle jednak pojawił się ktoś nowy, ktoś kto posiadał odpychający wygląd... Czego chciał? Nie rozmawiał z Tobą, bowiem  pierwszy do rozmowy wciął się chłopak. Kilka niezrozumiałych wypowiedzi, po czym gdy ty zadałaś pytanie, jedynie obdarzył Cię swoim "guzikowym" spojrzeniem, by oświadczyć, że musi iść, co też zrobił. Joffery nie mógł mu pozwolić uciec, dlatego podążył za nim, żegnając się z Tobą. Próbowałaś go zatrzymać, lecz to na nic... Odszedł, lecz musiałaś go zrozumieć. Skoro zakonnik u był, to zapewne mógł dostarczyć im znaczących informacji... Nie mógł od tak uciec!
Postanowiłaś ruszyć za nimi Wstałaś czując znaczny ból Ciała, które potrzebowało jeszcze odpoczynku. Mimo to oparłaś się o framugę, zastanawiając się co robić. W oddali słyszałaś dziwne skrzypy, dochodzące z dołu. Co tam się działo?... Stałaś chwile, chcąc dać krwi Joffa więcej czasu na działanie w Twoim ciele. Dopiero wtedy postanowiłaś skierować się w dół, po schodach, które skrzypiały, ale nic im się nie działo. Gdy jednak zeszłaś na dół, mogłaś zaobserwować iż drzwi które widziałaś po pokonaniu drzwi frontowych zniknęły...

Leon:
Takiego dnia nigdy byś się nie spodziewał... Do twojego drewnianego gniazdka przybył czarny, opancerzony samochód. Skąd? Jak? Po co? Nie wiedziałeś, jednak bez zastanowienia, sięgnąłeś po swoją spluwę, by skierować się do wyjścia. Gdy otwarłeś drzwi, zauważyłeś dwóch mężczyzn, którzy zapewne siłownie odwiedzają codziennie i jedzą ryż na siłę, a kurczaka na biceps. Między nimi jednak był jeszcze jeden mężczyzna, który był chucherkiem przy nich, mimo iż był dobrze zbudowany. Po stroju mogłeś się zorientować iż to właśnie on jest "szefem" tej grupy.
-Schowaj swoją zabawkę, przybyłem tu z propozycją
Nie wiedziałeś o co mogło chodzić a tym bardziej nie mogłeś się zorientować skąd Ci ludzie znają Twój adres. Mężczyzna sięgnął do marynarki, po czym wyjął białą kopertę, podchodząc do Ciebie bezceremonialnie, by Ci ją wręczyć. Wskazał gestem ręki, byś zapoznał się z kopertą po czym zaczął mówić
- Na południe stąd znajduje się pewien klasztor. Jest w nim Coś co jest pożądane przez wielu łowców przygód. Zostałem tu przysłaby by przekazać Ci wiadomość. Gdy się zdecydujesz udaj się tam, wtedy otrzymasz więcej informacji... tymczasem to wszystko.
Dlaczego ktoś, niewiadome skąd zgłosił się z tym do Ciebie? nie byłeś kolesiem na zlecenia, a mężczyzna który stał przed tobą nawet nie raczył się przedstawić. Mówił nie jasno, co powodowało u ciebie niechęć. Wraz z zakończeniem słów, bez słowa skierował sie do samochodu, by odjechać. Może w kopercie będzie coś więcej wiadome...
Zawartość:

List był napisany ręcznie, w dodatku krwią, co mogło Cię zaintrygować, a zarazem zdziwić. List był absurdalny i w pierwszej chwili wziąłeś go za żart, jednak zważywszy na to iż miałeś do czynienia z demonami, postanowiłeś przeczytać list jeszcze raz, tym samym przemyśleć to ponownie.

Leon opisz swój Ekwipunek, z jakim podejmiesz się misji.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Kraina snów i marzeń Empty Re: Kraina snów i marzeń

Pisanie by Leon Sro Sty 10, 2018 2:39 am

Standardowo wesoły, środowy wieczór pełen treningów i niepoważnego traktowania broni palnej przerwał ktoś kto nigdy nie potrafił go uszanować.
Leon i ekipa wystawili przed okna wszystkie działa, jednak grupka karków była zaskakująco otwarta i nie zaczęła od strzelania. Stowarzyszenie Anonimowych Alkoholików Wśród Łowców (SAAWŁ) postanowiło wysłuchać ich, bo mimo że nie szukali nowych członków, to zawsze chętnie przyjmowali losowych imprezowiczów.
Leon wytoczył się z domu kręcąc obydwoma klamkami, a trzecią trzymając w kaburze, no bo przecież w razie, gdyby panowie zdecydowali się na szybką zmianę zdania musiał przynajmniej wziąć jednego z nich ze sobą, lub fajnie wyglądać.
- Wiecie, że droga łatwo się osuwa? Zawsze można było się zapowiedzieć... - westchnął i schował jednego gnata do kabury, by chwycić list. - Panowie następnym razem proszę się najpierw przedstawić i zapowiedzieć... inaczej przywitamy po amerykańsku, i to nie ciastem jabłkowym, bekonem i kiepską kawą.
Odprowadził ich wzrokiem ciągle trzymając broń pod ręką i gdy już znikli rozpakował liścik i długo zastanawiał się czy nie odpalić sobie nim cygara. Sprawa jednak zdawała się przynajmniej nietypowa, a po chwili konsultacji z Ojcem, Szamanem i Młodym uznał, że warto chociaż przeczytać i sprawdzić o co chodzi, jeśli nie wróci to wiedzą gdzie jechać na odwet, jeśli wróci to będzie kolejna historia do opowiadania przy piwie.
Hmm, demoniczna relikwia, bramy piekieł i jakiś tajemniczy andrzej, który równie dobrze mógłby napisać John Smith, a jego imię i zamiary byłyby podobnie wiarygodne.
Cóż, sprawa artefatku świętego to sprawa kościoła, a jako inkwizytor musiał zadbać o to, by został przejęty, zbadany i zapieczętowany przez święte oficjum.
Cichą nadzieją, było też zaimponowanie tatuśkowi i może rewanżyk z demonem,jakiego ostatnio poznał.
Imprezę skończyli szybko, z rana trzeba było wyjechać a kumple, według wieloletniej tradycji musieli dać mu coś co uważają że mu się przyda.

Do samochodu załadował to co trzeba na imprezę, gdzie można spotkać przypadkiem poszukiwaczy przygód i pułapki. Następnie wsiadł i wyruszył przebrany za typowego Murrcanina wprost w pewną pułapkę.

tadam:
Leon

Leon
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Kapelusz cowboya, Cygaro i wiele więcej
Zawód : Łowca, Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak, ale być może
Moce : .
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t3191-leon-buckner#67626 https://vampireknight.forumpl.net/t3193-leon-buckner#67628 https://vampireknight.forumpl.net/t3611-chata-z-drewna

Powrót do góry Go down

Kraina snów i marzeń Empty Re: Kraina snów i marzeń

Pisanie by Cornelius Weidenhards Sob Sty 13, 2018 3:07 pm

Ogłoszenie parafialne:
Oświadczam osobom, które nie dały postów iż czekam na nie do wtorku, 16 stycznia, do godziny 18:00. W przypadku ich braku zostaną pominięci w kolejce, co przyniesie swoje konsekwencje w dalszej grze.
Dziękuje.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Kraina snów i marzeń Empty Re: Kraina snów i marzeń

Pisanie by Joffrey Wto Sty 16, 2018 5:07 pm

Nie rozumiał dlaczego znalazł się w tym miejscu. Może naprawdę lepiej byłoby odejść i starać się jakoś zapomnieć o tych wszystkich wydarzeniach. Im dłużej znajdowali się w tym klasztorze, tym bardziej czuł rosnący w nim niepokój. Unikał takich miejsc, a teraz jeszcze został tutaj zamknięty. Piękne, prawda?
Zachowanie zimnej krwi było podstawą. Zaatakowanie kobiety mogłoby tylko pokomplikować sprawy, więc bezpieczniej było ją też zostawić. Przecież nie wiedział jak długo może się opierać pokusie, która rosła z każdą chwilą.
Kompletnie nie rozumiał. Chciał tylko poznać odpowiedzieć, gdyż to jego dręczono w snach, a potem zaczęły się wyrabiać jakieś dziwne rzeczy w rzeczywistości. Joffrey musiał się dowiedzieć o co w tym wszystkim chodziło.
Niestety rozmowa była krótka i za wiele się nie dowiedział, nie zamierzał jednak zostawić swojego ''kumpla'' i po prostu ruszył za nim, zostawiając Alicie samą. Chyba mu to wybaczy. Starał się biec szybko, aby nie stracić z pola widzenia dziwnego zakonnika. Na pewno mu się nie wywinie, Hagen był bardzo szybki jak na wampira.
Pijawka zaczęła się przypatrywać posągom aniołów z czego jeden nie miał niczego. Jeżeli ktoś mu coś zabrał, to Emilio za bardzo się tym nie przejmował. Całą jego uwagę skupił zakonnik, który znacząco odbiegał od schematów. Zatrzymał się, nie chcąc nikogo bardziej denerwować. Sam się ze wszystkim pogubił, potrzebował jednak pomocy.
[color=#660000]- Zaczęły nas nawiedzać sny o tym miejscu.. a im dłużej je ignorowaliśmy, zaczęły się dziać dziwne rzeczy w naszych domach.. - Przerwał, obracając się za siebie. Co to za dźwięki? Zacisnął piątki, ruszając jednak do przodu. Doskonale pamiętał co przydarzyło się wampirzycy, nie zamierzał być następną ofiarą. Jego spojrzenie cały czas było utkwione w postaci zakonnika.
- Wiesz, że nie możemy odejść. - Zacisnął szczękę. Był gotów na wszystko, ale nie zmieni to faktu, że zaczął się czuć nieswojo. Przez moment zaczął się wpatrywać w wypłowiały obraz, a potem przeniósł wzrok na plecy zakonnika. Oni naprawdę potrzebowali pomocy. Sami ich tu zwiedli, a teraz chcieli zabić? Tyle pytań, a Joffrey nie miał pojęcia co miał zrobić.
Wystarczyło mu czekać na odpowiedź faceta, ale dźwięki zza drzwi nie dawały mu spokoju. Co robić?
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Kraina snów i marzeń Empty Re: Kraina snów i marzeń

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach