Teren audiencyjny

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Teren audiencyjny Empty Teren audiencyjny

Pisanie by OP Garruch Pią Kwi 17, 2015 2:38 pm

Pomieszczenie umieszczone niedaleko sali tronowej. W tym pomieszczeniu jest duży stół biesiadny co mogło oznaczać, iż kiedyś w tym pomieszczeniu spożywano strawę.
Teraz jednak jest to po prostu jest to pomieszczenie dla większej ilości osób, które chcą wygłosić swoje propozycje/obawy... i tak dalej i tak dalej.
Z większego pomieszczenia można przejść do mniejszego w którym są trzy fotele- do bardziej prywatnych rozmów.
Klimat jest tu bardzo surowy, ale w mniejszym pomieszczeniu znalazł się kominek, którego raczej nikt nie odpalał od wielu, wielu lat.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Teren audiencyjny Empty Re: Teren audiencyjny

Pisanie by Gość Pią Kwi 17, 2015 2:50 pm

Szlachetny nie omieszkał skorzystać z zaproszenia od niejakiego Gabriela. Rozmowa w sprawie Samuru jak najbardziej miała sens bo i on sam zaczynał się zamartwiać o problemy jakie chłopak sprawuje nie tylko dla ludzi, ale i dla reszty wampirów, swojej rodziny oraz samego siebie. Czyżby aż tak się zatracił we własnym świecie oraz pragnieniach? One go zgubią i kto wie czy nie szybko. Hiro liczył, że będzie w stanie mu pomóc, zażegnać sprawę z ujawnieniem, doprowadzić do ładu między rasami. Już dość napatrzył się na krwawe wojny, nie chciał ponownie tego doświadczać ani zagrażać niewinnym cywilom. Najbardziej przecież cierpieli, a w końcu są ważnym elementem w życiu wampira. Chodzi tutaj oczywiście o krew.
Po dotarciu do celu, zapewne zostanie wskazana mu droga do spotkania przez mieszkańców zamku, inaczej sam będzie musiał błądzić, wszak nie przebywał tutaj nigdy. I pomijając całą podróż do pomieszczenia w jakim miało dojść do spotkania, przejdę od razu do rzeczy. Będąc już w środku, rozglądał się po pokoju dokładnie. Domyślał się jak ten zamek stary musi być i czy rzeczywiście cały czas należał do... łowców. Przecież znał od Samuru czy samego Testament'a cel istnienia tejże budowli. Wreszcie podszedł do kominka, lecz nie przyglądał zbytnio uwagi w przyglądanie się. Musiał i tak nasłuchiwać czy ktoś nadchodzi czy też owe spotkanie nie jest zasadzką. Aczkolwiek w to drugie szczerze wątpił. W każdym razie jeśli takowy ktoś przybędzie, ujrzy odzianego na biało wampira o bladej skórze i naturalnie szkarłatnych oczach. Włosy miał związane w kucyk aby za bardzo nie przeszkadzały posiadaczowi. Płaszcz miał przewieszony przez ramię.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Teren audiencyjny Empty Re: Teren audiencyjny

Pisanie by OP Garruch Pią Kwi 17, 2015 3:07 pm

I owszem. Mieszkańcami zamku byli przede wszystkim łowcy, ale od czasu kiedy Garruch postanowił wziąć w swoje ręce sprawę Samuru, teraz na tym zamku śmierdziało częściej wampirami, niż ludźmi. Nikomu się nie musiało to podobać, ale ważne, iż nie wybuchały jak na razie zbędne walki pomiędzy rasami...
A kiedy się już taka zdarzała... Wtedy odbywał się krótki proces i zależnie od uszkodzenia innego członka organizacji, po prostu wymierzano stosowną karę. Przy kimś takim starym jak Gabriel- śmierć nie była akurat najgorszą z kar.
To nie dziwne, że Hiro nie wyczuł wielkiego człowieka. A może nie człowieka? Po samym zapachu ciężko było stwierdzić, ponieważ w jego żyłach płynęła krew ludzi, a jednak czuć było sporą domieszkę krwi wampirzej. Wzrok też mógł zmylić- Jego czerwone oczy i niepodrabiane kły w ustach świadczyłyby o jego przynależności do wampirów... A jednak cerę miał ciemną, zupełnie niepodobną do bladych wampirów.
Można byłoby go nazwać dziwnym wynaturzeniem i pewnie to będzie najlepsze określenie na jego stan.
Co do sprawy pułapki... Po co? Coby mu dało zabicie głowy Rady wampirów? Gdyby on zginął to jutro zajęto by jego miejsce kimś innym. Tak to już działało. Trzeba też wspomnieć, że na prawdę ciężko było wysłać to 'zaproszenie' na rozmowę tak ważnej osoby.
-Cieszę się, że znalazł pan czas na rozmowę...- Jego ton głosu był niski i niezbyt miły, ale nie można było winić go za to. Był w końcu starym inkwizytorem.
Garruch w geście 'dogadania' się wyciągnął nawet rękę, aby uścisnąć ją wampirowi. Różnica jednak była w tym, że nie ściągnął płytowej rękawicy. Było z tym za dużo zachodu... Niemniej jeśli uścisnęli sobie dłoń, Hiro mógł wyczuć nadludzką siłę łowcy. On na prawdę miał bliżej do wampira, niż do człowieka...
-Jestem Gabriel Sepúlveda Corona... Ale podejrzewam, że już skądś się o tym dowiedziałeś...
Garruch nigdy nie krył swojego nazwiska, ponieważ był dumny ze swojego hiszpańskiego pochodzenia. Jego ród słynął z tego, że brał udział w największych krucjatach na wampiry. Wiele starych wampirów słyszało już o tym nazwisku. Ponoć około 200 lat temu wszyscy wymarli, a ród naturalnie wymarł... A tu taka niespodzianka...
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Teren audiencyjny Empty Re: Teren audiencyjny

Pisanie by Gość Pią Kwi 17, 2015 3:26 pm

Słyszał nadchodzące kroki i woń. Człowiek? Wampir? Może mutacja? Hiro chętnie przyjrzałby się dokładniej przybyszowi jaki uraczył go swoim towarzystwem. Zauważył wiele wampirzych cech, ale nadal pozostawał człowiekiem. Naukowcowi który już wiele widział nie umknie już nic. Uśmiechnął się przyjaźnie, podchodząc również do Garrucha. Oczywiście, znał inkwizycję, przecież jego rodzina miała z nimi utarczki na porządku dziennym. Zabili także jego matkę, którą uznawano za służebnicę szatana gdyż maczała palce w ożywianiu zmarłych. Oczywiście nie zamierzał się mścić na każdym napotkanym łowcy czy inkwizytorze. Wszakże Gabriel nie uczynił mu nic takiego za co miałby zostać ukarany. Przynajmniej na razie.
- Mamy tak burzliwe czasy, że nie sztuka odłożyć ważne spotkanie z przedstawicielem prawa na bok. - odrzekł niemalże wesoło, podając dłoń na przywitanie. Nie zdziwił się, że nie zamierzał pozbywać broni. Najwidoczniej Gabriel nie należy do osób które bagatelizują spotkania z wampirami i to szlachetnej krwi. Bardzo dobrze. Sam Hiro nadal pozostawał czujny, w końcu nie sztuka wpaść w pułapkę tak starego doświadczonego inkwizytora.
- Jak najbardziej, Gabrielu. Pochodzisz z naprawdę potężnego rodu. Składam Ci pełny szacunek, ale mam nadzieję że odwzajemnisz. Jestem Ivano Sanguinoso, również znany jako Hiro. - Gabriel nie mógł odczuć wrogości od szlachetnego, bo właściwie żadnej nie było. Przybył tutaj w celu naprawdę poważnej rozmowy, która może zdziałać wiele. Zresztą ciekaw był czy i łowca zna nazwisko jakie nosi wampir. Jakby nie patrzeć na ziemiach Italii także dochodziło do napadów inkwizycji o czym wspominałem wyżej.
- Domyślam się, że zaprosiłeś mnie w omówieniu sprawy Samuru Kuroiashita. - Warto zacząć od zaraz, a nie bawić się w rozmówki. Jak wiadomo obydwaj panowie mają wiele na głowie i nie warto niczego bez sensownie przedłużać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Teren audiencyjny Empty Re: Teren audiencyjny

Pisanie by OP Garruch Pią Kwi 17, 2015 4:07 pm

To dość nietrafne określenie... Garruch jak i cała inkwizycja nie zawsze działali zgodnie z prawem. Pewnie dlatego byli skuteczni. Oświata za to działała zgodnie z prawem i co? Jak to się dla nich skończyło? Porażką Marcusa.
-Przedstawicielem prawda... To dość naciągane stwierdzenie...- Oboje wiedzieli o tym, że najbliższe zdarzenia to nie będzie spotkanie pomiędzy oponentami i rozmowa przy herbatce... Jak już było wspomniane pułapki tu jako takiej nie było. Chociaż Hiro wszedł w paszczę lwa. W tym zamku na pewno nie brakowałoby dzielnych na tyle, aby obalić jednego szlachetnego. Nikt jednak żadnych poleceń nie dostał, a porwanie przedstawiciela rady byłoby jedynie pomocą dla Samuru...
-Słyszałem już nie raz to nazwisko. Ponoć ktoś upolował jednego wampira z waszego rodu... Tak to już jest na wojnach...
Nie było co się rozwodzić nad tematem, a nie też słodzić wampirowi. Garruch słynął z czynów, a nie zapewnień. Szacunek będzie miał. Nie musi jednak być o tym zapewniany.
Kiedy usłyszał o Samuru, po prostu wskazał jeden z foteli. W końcu byli w mniejszym pomieszczeniu.
-Może usiądziemy...?-Zaproponował, choć on już udał się na drugi z foteli, naprzeciw wskazanego-Tak, chodzi o burmistrza Kuroiashita... Przede wszystkim chciałbym wiedzieć jakie masz podejście wobec niego i co zamierzasz zrobić w jego sprawie.
Garruch też nigdy nie przepadał za owijaniem w bawełnę. Dlatego temat ciągnął możliwie szybko.
-Radzie wampirów na pewno nie na rękę jest jego ogłoszenie o istnieniu wampirów.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Teren audiencyjny Empty Re: Teren audiencyjny

Pisanie by Gość Sob Kwi 18, 2015 9:04 am

Możliwe, ale patrząc pod kątek tego, co możliwie, że zamierzacie robić, stoicie po stronie dobrej. Zwalczenie zła praktycznie leży po stronie dobra. - Odparł swoje zdanie, przymykając oczy i uśmiechając się niezbyt przyjaźnie. Nie miał żadnych złych zamiarów, po prostu jest wampirem, a one w naturze mają już życie usiane przeróżnymi, chorymi i wyrachowanymi gierkami. Garruch z całą pewnością o tym wie, bo nie raz miał z wampirami styczność. Hiro także zakładał, że mógł spotkać się w przeszłości z jakimś Kuroiashita albo z przedstawicielem rodu samego szlachetnego.
- Niestety. Nie wybaczę tego nigdy oprawcom mojego członka rodziny, ale zemsta także mi nie podchodzi. Mszczą się przegrani. - Skwitował śmierć matki, nie ciągnąc tematu dłużej. Nie przybył tutaj w celu wymieniania ofiar jakie pozostawiły za sobą obie rasy, bo nie o to tutaj chodziło. Teraz nastał taki czas, że i Rada wampirów musi stanąć po stronie Inkwizycji oraz Oświaty Łowieckiej. Ale czy ta druga nie została już pożarta przez Samuru? Coś ostatnio zbyt cicho o nich... Hiro nie miał też zielonego pojęcia o zmianach władzy w Oświacie. Że to nie Namikaze ją sprawuje, a Trizgane. Mężczyzna, który darzy szlachetnego ogromną nienawiścią i chęcią zemsty, za którą tak osobiście nie przepadał.
Usiadł na wskazanym miejscu, dziękując także skinięciem głowy. Mimo bycia tym kim jest, zna się doskonale na manierach. W końcu nie pochodzi z byle jakiego rodu.
- Nie ukrywam, że Samuru jest moim wychowankiem i bardzo zależy mi na tym, aby jego życiu nie zagrażała śmierć - co mógłbyś zrozumieć. - zaczął, mając oczywiście ton poważny, wszakże chodziło tutaj o burmistrza który narobił niezłego bigosu.
- Jednak ostatnie wydarzenia dotyczące złamania najważniejszej zasady Ukrywania tajemnicy, nie wskazuje nic na to, że będę w stanie chronić Samuru przed jego ukaraniem. Oczywiście jak wspominałem, będę dążył do uniknięcia jego śmierci, ale też i do odizolowania od społeczeństwa wampirów jak i ludzi. Lecz żeby nie odchodzić od tematu... Zamierzam także włączyć się w złapanie burmistrza, jestem mu bliższy, nie tylko jako jego bliski ale i przełożony. Jednak nie chcę wyjść na zdrajcę bo ród z jakiego pochodzi Samuru, strasznie takich traktuje. Dlatego mogę wesprzeć działanie Inkwizycji, chociażby finansowo, sprzętowo no i przede wszystkim ochotnikami wampirami, jeśli Ci to nie przeszkadza. Bo jak wiesz... Na Samuru człowiek nic nie zdziała, jest przebiegły, szalony i bardzo dobrze uzbrojony. - Wystarczy? Poza tym nie zamierzał zbytnio mówić odnośnie Rady, bowiem trzeba pierw zwołać spotkanie, wysłuchać opinii innych, a Hiro sam tak naprawdę decyzji podjąć nie może.
- Nie jest na rękę. Samuru zniszczył naszą odwieczną maskaradę. Nie mam pojęcia gdzie popełniłem błąd w wychowaniu tego chłopca... Choć możliwe, że swoje żądzę odziedziczył po ojcu. - to już dodał bardziej do siebie, wzdychając. Zerknął na Gabriela, przyglądając się teraz okiem badacza. Ileż musiał wypić krwi wampirzej ten mężczyzna aby doprowadzić się do takiego stanu?
- Posłuchaj też Gabrielu. Mam taką propozycję: Jeśli dopilnujesz do oszczędzenia życia mojego wychowanka, ofiaruję Ci swoją krew. A jestem starym wampirem, dlatego moja krew będzie miała szczególne znaczenie dla Twojego organizmu. - Na zakończenie zaś się uśmiechnął lecz zagadkowo. Mógłby nieźle wykorzystać łowcę, jeśli tylko by się zgodził. W końcu nie często spotyka się tak zwampirzonego człowieka, a Hiro dziwi lubi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Teren audiencyjny Empty Re: Teren audiencyjny

Pisanie by OP Garruch Sob Kwi 18, 2015 6:43 pm

Wychowankiem? To widocznie Hiro miał bardzo mały wpływ na jego osobę. Przynajmniej teraz, kiedy 'dorósł'.
Wysłuchał wszystkiego ze spokojem nie wypowiadając się do żadnej kwestii, aby wampir nie mógł zmienić swojego pomysłu w chwilę. Teraz przynajmniej znał jego zdanie...
Garbriel pochylił się nieco do przodu splatając swoje palce, czemu towarzyszył niezbyt przyjemny chrobot stali.
-Nigdy nie zależało mi na jego śmierci... Jeśli zabierzesz go wystarczająco daleko od tego miasta, mnie to pasuje...
Rzekł na początek, kiedy cisza robiła się zbyt długa...
-Kiedy już go obalimy, planuję wystawić we wiadomościach dla miasta jakiegoś lekarza, który oznajmi, iż Samuru stał się niepoczytalny co miało miejsce już w czasie ostatnich jego przemówień. Kilka kosmetycznych komentarzy i zamknięcie go na jakiś czas w szpitalu psychiatrycznym byłoby też przekonujące...-Pomysł przynajmniej dla Garrucha wydawał się bardzo sensowny... Taka wzmianka mogła jedynie utwierdzić wampira w przekonaniu, iż Gabriel chce się dogadać.
Niemniej jego wyraz twarzy się zmienił po ostatniej wypowiedzi Hiro. Stał się nieco bardziej 'sztywny'. Kto jak kto, ale ten stary wampir na pewno nie dawałby mu krwi z dobroci serca. Ta przez wieki na pewno wypłowiała, tak jak u Garrucha.
-Nie zapewnię mu jednak pełnego bezpieczeństwa za krew. Mam już swoje źródła krwi szlachetnej...-Stary inkwizytor wiedział czym grozi przyjmowanie krwi szlachetnej tylko od jednego wampira. Było to coś znacznie gorszego, niż nałogowe picie alkoholu, dlatego często traktował krew szlachetną jako 'trunek na lepsze okazje', albo 'nagłe'. Nie wybrzydzał też krwią C i B... Niemniej wróćmy do rozmowy -Mam lepszą propozycje. Z pewnością znasz Ringo Kuroiashite... Jeśli na jego szyi pojawi się obroża uniemożliwiająca wykorzystywanie wampirzych mocy, wtedy zapewnię Samuru bezpieczeństwo...
Skoro już proponowano Garruchowi 'dobra' dla niego, to najsłodszą rzeczą będzie...
-Zemsta...-Rzekł krótko inkwizytor wstając na chwilę ze swojego siedziska, aby wyciągnąć nowiutką obrożę dla wampirów. Czemu to powiedział? Nie zamierzał dyskutować dlaczego i po co.
Zemsta była słodsza niż krew... A Ringo bez mocy będzie niczym więcej niż szybkim i silnym wampirem, który nie skrzywdzi już większości łowców, a zarazem swojej żony. To tak jakby mu uciął prącie...
-Nie interesuje mnie czy zrobisz to osobiście, czy zlecisz komuś. Liczy się efekt... Oto moja JEDYNA propozycja...
Garruch wyciągnął rękę z obrożą w stronę Hiro. Jeśli ją weźmie, będzie to oznaczało, iż przyjmuje ofertę...
Zgodzi się? A może nie? Wtedy nie będzie mógł zapewnić bezpieczeństwa Samuru, a Ringo i tak w końcu dopadnie. W końcu znajdzie na niego haka.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Teren audiencyjny Empty Re: Teren audiencyjny

Pisanie by Gość Sro Kwi 22, 2015 9:25 pm

- To odważne, Gabrielu, że mówisz o obaleniu Samuru jako dokonanym akcie. Jednak nie zapominaj, że ten szlachetny w końcu jest potężny skoro przez dłuższy czas potrafił utrzymać się na swojej władzy. Bo własna pewność siebie w tym może Cię zgubić. - odparł nieco oschle, choć uśmiechał się. Nie podobało mu się takie podejście do walki. Brak oceny przeciwnika może naprawdę narobić niezłego bałaganu oraz problemów samemu łowcy. Burmistrz nie jest głupi i zapewne nie przestraszy się żadnej inkwizycji.
Nie przyjął krwi szlachetnego? W porządku. Hiro i tak już nie miał po co tutaj przebywać, chyba jednak Garruch miał jeszcze jakąś sprawę do załatwienia, to wtedy szlachetny wysłucha. Jeśli nie, wyjdzie stąd.
Uniósł brew na inną propozycję. Zagrać przeciwko przyjacielowi żeby zapewnić bezpieczeństwo Samuru? Czy Gabriel myślał, że ma do czynienia z idiotą? Zmarszczył brwi, wyraźnie zirytowany samymi słowami łowcy!
- Odrzucasz dar otrzymania potężnej szlachetnej krwi i wciskasz mi obrożę, która ma zniewolić moce mojego przyjaciela?! Gabrielu! Rzucasz mi wyzwanie do walki! - odkrył cień irytacji. Nie pozwoli sobie na taką zdradę, nie jest parszywym psem żeby zagrać w złe karty. Spotkanie z całą pewnością jest zakończone.
- Mniemam, że przegrałeś pojedynek z Ringo i chcesz w tak haniebny sposób zagrać? Jesteś słabym człowiekiem, Gabrielu. A taki słabeusz jak Ty, z całą pewnością nie podniesie głowy przy młodym Kuroiashita. Nie doceniasz ich siły. Nie przyjmuję zaproszenia do gry. Do widzenia. - dość już na dzisiaj. Skierował się do wyjścia, więcej jeśli łowca nie miał nic do powiedzenia Hiro opuści posiadłość.

zt - chyba, że jednak Garruch zdecydował się w jakiś sposób zatrzymać Hiro, to wtedy w temacie pozostanie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Teren audiencyjny Empty Re: Teren audiencyjny

Pisanie by OP Garruch Sro Kwi 22, 2015 9:45 pm

No cóż. W takim razie będzie musiał na prawdę się starać, aby wyciągnąć swojego podopiecznego w całości z tej burdy, którą narobił. Niemniej nagłe zmienienie postawy Hiro zupełnie go zaskoczyło, czego nie ukrywał.
Na prawdę miał gdzieś jego układy z Ringo, ich przyjaźnie i romanse, niemniej co tak bardzo go zabolało, że kompletnie zrezygnował ze współpracy?
Trudno. A więc Rada wampirów będzie mu przeciwna, skoro serce Hiro było już blisko tyłków całej rodziny burmistrza.
-Obyśmy więcej sobie w drogę nie weszli...
I tyle powiedział, tyle się stało. Hiro sam sobie odnajdzie drzwi...
Czy na prawdę SZEF MAFII nie potrafił zrozumieć perfidnego działania? Człowiek miał grać HONOROWO, gdzie mafia nie znała tego słowa? To jest aż przesycone jakąś ściemą...
Każdy szuka łatwiejszych dróg rozwiązywania swoich problemów, a z tego sojuszu mogło wyniknąć coś dobrego. Teraz jednak stary wampir zaprzepaścił tą szansę.
Kiedy Hiro już wyszedł, Gabriel ledwie opanował się przed wydaniem poleceń zabicia tego skurwiela. Nazywał go słabym, w jego własnej domenie? Bo kuźwa człowiek jest słabszy od wampira, nawet ktoś taki jak Gabriel.
-Pogarda i skurwysyństwo...
Po tych słowach wyszedł z sali, aby zając się ważniejszymi sprawami.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Teren audiencyjny Empty Re: Teren audiencyjny

Pisanie by Gość Nie Cze 25, 2017 12:07 pm

Dostanie się na tereny Inkwizycji zajęło trochę czasu staremu Niemcowi. Samochodem mógł poruszać się do pewnego momentu, a gwoli ścisłości do momentu zgubienia się. Bywa czasami i tak, że osobnik o dobrej orientacji w terenie może się zgubić zwłaszcza gdy system nawigacyjni w samochodzie nie chciał się już słuchać. Może to wina magii?
Tak czy siak, wysiadł z pojazdu i już pieszo udał się w miejsce spotkania. Jeśli napotkał ochronę lub coś podobnego, szybko przedstawi się imieniem oraz nazwiskiem mówiąc też o tym, ze jego celem jest wyjaśnienie kilku spraw z ich szefem. Chociaż Gabriel powinien ich wcześniej już uprzedzić o spotkaniu.
Nie omieszka się też poprosić kogoś o pomoc w zaprowadzeniu do sali w której to rzekomo miał znajdować się inkwizytor i gdy tak się stanie, podziękuje osobie po czym sam wejdzie do środka. Gabriel był wewnątrz? Musiał, skoro czekał.
- Mam nadzieję, że nie spóźniłem się na spotkanie zbyt dużo. Nadal jeszcze nie ogarniam terenów Japonii, a zwłaszcza tych poza miastowych.
Zaczął na przywitanie, podchodząc tak by Władca starych tradycji miał lepszy widok na Niemieckiego łowcę.
- Nie będę owijał też w bawełnę. Wiesz dlaczego tutaj przybyłem, prawda?
Spyta, uśmiechając się półgębkiem. Stary gestapo jak na człowieka był dość upiornym jegomościem: wysoki, szczupły i chorobliwie blady. Tak jakby ledwo co z grobu wyszedł. Nie można też powiedzieć, że jego rozmówca należy do typowo ludzkich jednostek. Podobno gabarytowo przerastał nawet mniejszego niedźwiedzia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Teren audiencyjny Empty Re: Teren audiencyjny

Pisanie by OP Garruch Nie Cze 25, 2017 1:22 pm

Oczywiście, że odnawiany zamek miał zabezpieczenia w postaci wysokich fortyfikacji i wielkiej bramy, która przed przybyciem wiekowego łowcy, była po prostu zamknięta. Przedstawienie się na pewno nie zaszkodziło i wpuszczono mężczyznę przez furtkę w wielkiej bramie, którą zaraz za nim zamknięto. Na dziedzińcu nie brakowało członków inkwizycji, którzy w tej akurat chwili byli bardzo pochłonięci przy zaopatrywaniu czarnego wozu strażackiego- o co chodziło? Ano o to, iż w wozie strażackim cały zbiornik musiał być wypełniony wodą święconą, a w skrzyniach umieszczonych na bokach zamiast węzy, były umieszczane bronie typowo anty-wampirze. Montowano również grube kraty policyjne w szybach. Nikt jakoś szczególnie nie zainteresował się przybyciem kolejnego człowieka, jedno jeden młodzieniaszek, który był wyznaczony do odprowadzenia gościa. Bez słowa skinął głową i poprowadził Niemca w stronę sali tronowej w której Garruch przyjmował wszystkich zainteresowanych. Po drodze było co oglądać! Cały budynek był wypełniony zmieszanymi ze sobą istotami, których wiek na bystre oko nie przekraczał średnio 25 lat. W holu biło zapachem zwykłego jedzenia jak i krwi. Nie brakowało też zapachów typowych dla takich starych budynków. W oddali słychać też było generatory, które z pewnością wytwarzały prąd dla chociażby oświetlenia, które wisiało pod sufitem i w większości przypadków dawało żółtawe światło, tworząc w pomieszczeniu dość przyjemną atmosferę, podobną do oświetlenia przez zwykłe pochodnie.
Z głównego holu przeszli na korytarz, poszli wciąż na wprost, aż nie stanęli przed drzwiami, których pilnowało dwóch chłystków, którzy jedynie łypnęli wzrokiem na przybyłego. Wielkie drzwi były nieco uchylone a w samej sali tronowej nie brakowało istot, które siedziały przy samym wejściu i zajadały się różnymi rzeczami- wampiry standardowo rozpuszczały sobie w wodzie tabletki, a ludzie jedli jakąś kaszę z ciemnym sosem. Idąc dalej przez salę, dotarli do pustej przestrzeni z podwyższeniem na której znajdował się kamienny tron. Garruch siedzący na tronie po prostu napił się porządny łyk z kielicha i odstawił go na oparcie dla rąk.
-Przejdźmy w bardziej ustronne miejsce...- Rzekł krótko na powitanie i przejął prowadzenie gościa w stronę bocznej izby. Tam już zamknął drzwi, ażeby odciąć się od zgiełku panującego w sali tronowej.
-Wiedziałem, że się spóźnisz. Byłeś obserwowany od momentu w którym opuściłeś miasto...- Ta darmowa informacja była nie tyle istotna, co po prostu miała po części udowodnić innemu łowcy, że organizacja Garrucha to nie jakaś dziecinna zabawa. Skoro miał wystawione czujki na mieście i nawet poza nim to musiało być ich na prawdę sporo- może nawet przekraczali liczbą samą oświatę łowiecką? Gabriel spoglądał na niższego Niemca nieco z góry i również lekko się uśmiechnął. Uwielbiał konkretnych ludzi, którzy nie pierdolą się w dążeniu do celu.
Już zdążył polubić tego gestapowca... Chcąc czy nie- trochę rzeczy ich łączyło.
-O tym, że Hitler nie zrobił nic złego? W końcu pomiędzy Żydami nie brakowało tych wszystkich krwiopijców, a cywile pomiędzy tym były jedynie wymiernym kosztem za zyski,
które łowcy uzyskali z tego wszystkiego...

Nie mógł się powstrzymać z drobnego żartu na początek tej rozmowy. Istotnie wiedział czego ogółem chciał jegomość, ale tym razem Gabriel miał na tyle humoru, iż wolał nieco spowolnić tą rozmowę.
-Wina? Krwi...?
Zapytał, kiedy podszedł do jednego z foteli z mniejszej izby i spod niego wyciągnął butelkę do połowy odkorkowaną. Śmierdziała krwią. I to nie byle jaką- krwią wampirzą B...
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Teren audiencyjny Empty Re: Teren audiencyjny

Pisanie by Gość Sob Lip 01, 2017 1:02 pm

Innymi słowy Belet znajdował się w wyjątkowo radosnym miejscu. Sam podczas wojny przechadzał się po podobnych rejonach, lecz już nie tak wyspecjalizowanych pod kątem technologii. Kulała ona co prawda ale jednak nie było aż tak źle. Niemcy wbrew pozorom też potrafili knuć oraz tworzyć, a ów łowca był jednym z twórców chociażby lepszej broni i to nie tylko na ludzi.
Do rzeczy jednak.
Gdy znalazł się w sali i jego oczom wreszcie ukazała się sylwetka Gabriela, bardziej się wyszczerzył. Chętnie zmienił miejsce rozmowy by czasami jakieś lewe uszy nie otrzymały tego i owego.
- Widzę, że na poważnie bawisz się w Postrach.
Pół żartem, pół serio. Belet spodziewał się takiej organizacji ze strony starszego łowcy, przecież takie typy z choinki się nie urwali i jak tylko mogli, zabezpieczali się. Wszak żyją w chorym świecie w którym to wampir stanowi większą władzę niż człowiek.
- Jeśli pozwolisz.
Po słowach wyciągnął z kieszeni płaszcza paczkę fajek mentowlowych by zapalić jednego. Chyba się nie obrazi, że Niemiec bezceremonalnie zanieszczyszza jego posiadłość?
- To swoją drogą. W sumie dawny wódz Niemiec uczynił nam wiele dobrego.
Roześmiał się na dość specyficzny żart łowcy. Doskonale pamiętał co działo się z żydami i co wśród nich się kryło. Nie raz, nie dwa wydobywał pojedyncze sztuki aby dokonywać makabrycznych eksperymentów. Właściwie do tej pory tak czyni.
- Tylko krew. Wino gdy już zwyciężymy. Wolę mieć do tego momentu trzeźwy umysł.
Oświadczył iście uroczyście, zaciągając się mocno. Co do sprawy, wypadałoby od razu ją wyciągnąć.
- Wiesz, że istnieje coś takiego jak Nocna dzielnica? I to, że kryją się tam nasi nocni bracia? Cholery tak się wygospodarowały, że jest to najbardziej prestiżowa ale za to niedostępna dla ludzi część miasta. Zbyt mocno dają nam w kości pod wieloma względami, chociażby władzy miasta.
Aż się skrzywił. Wampiry zbyt mocno pokazały ile potrafią, zgarniając władze dla siebie. Burmistrzowanie, szpitale, banki. Nawet i w rządach świata wampiry trzymały w garści ludzi...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Teren audiencyjny Empty Re: Teren audiencyjny

Pisanie by OP Garruch Pon Lip 03, 2017 9:19 pm

O tak. Ten zamek był raczej prowizoryczny, ale spełniał wymagania dobrej twierdzy, która wytrzyma nawet zmasowany napór jakiś pomniejszych wampirów (no bo raczej artylerii nikt mu tu nie wyrzuci na łeb- a nawet jeśli to zamek w końcu był kuty w większości w litej skale). Niemcy akurat byli doskonali w wielu przypadkach, jednak samą wojnę akurat przegrali tym, iż ich precyzja kosztowała czas, a takowego po prostu nie mięli.
Szanowny gość raczył się uśmiechnąć na powitanie i akurat przez myśl Gabriela przeszło to, iż zapewne uśmiechał się on nie tyle przyjaźnie, co po prostu 'bo tak wypada'- zupełnie mu ten zaciesz nie pasował. Stąd też lekkie spojrzenie spode łba Gabriela i zaproszenie go na 'stronę'.
Żarty żartami, ale Garruch akurat nie zamierzał na niego reagować- w końcu oboje wiedzieli, że praca takiego PRAWDZIWEGO łowcy nie polega na zabawie w podchody. Liczyła się jedynie skuteczność, którą można wyegzekwować na różne sposoby. Tym razem inkwizytor robił swoją małą 'armię'. Jak się zabezpieczał? Belet z pewnością wiedział, iż wiekowy mężczyzna ma swoje sposoby na skrupulatne dbanie o własne sekrety- w końcu nawet jego całe dane nie dotarły nigdy do żadnej konkretnej oświaty łowieckiej.
Gabriel lekko machnął ręką bez większego zainteresowania i usiadł sobie w fotelu z butelką krwi- dla niego ten wybór był akurat oczywisty... Na pewno nie przepadał za dymem tytoniowym, jednak zdecydowanie zbyt często był biernym palaczem Kaidana, ażeby mu nagle jakieś inne fajki miały przeszkadzać.
-Oczywiście, że wiem. Mam tam nawet kilku członków inkwizycji... Generalnie dzielnica nieźle sobie prosperuję, ale według raportów jest to dość osobliwie odcięte miejsce od reszty miasta. Może się tak zdarzyć, że jakiś nowy burmistrz zacznie robić tam swoje porządki...
Oczywiście hipotetycznie przyjmując, że miejsce burmistrza zostanie przejęte przez jakiegoś odpowiedniego łowcę...

Konkrety, konkrety... Gabriel sięgnął telekinezą bo dwie szklanki z sekretarzyka i postawił je na stoliku przed sobą. Nawet nie musiał przestawać mówić, ażeby utrzymać koncentrację nad tą mocą. To miał być pokaz zalążka jego możliwości? Być może... Inkwizytor rozlał po pół szklanki szkarłatnej krwi i lekko podsunął szklankę w stronę drugiego fotela ustawionego naprzeciwko siedziska Gabriela. Jego okute metalem rękawice sprawiały wrażenie, iż jego łapy są niemalże niedźwiedziej wielkości- a może to nie było jedynie złudzenie?
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Teren audiencyjny Empty Re: Teren audiencyjny

Pisanie by Gość Nie Lip 30, 2017 11:41 am

Praca nie mogła czekać. Wypadałoby ją pierw porządnie jednak omówić aby przejść do dalszych działań. Beret również uważał, że trzeba wziąć sprawy w swoje ręce i pokazać raz na zawsze nocnej społeczności, że to Człowiek jest jedynym królem na ziemi.
Jak uzyskał pozwolenie na papierosa, nie czekał długo tylko zapalił. Dym tytoniowy karmiący raka płuc. Na coś umrzeć trzeba.
- Tak, to miasto potrzebuje człowieka na zarządzanie a nie wampira. Kto dopuścił do tego, by pies szczekał głośniej od krzyku swojego pana. Nie podoba mi się to.
Skrzywił się na samą myśl. Emmanuel Kuroiashita. Kolejny stwór o podejrzanej mordzie, fałszywym uśmiechu i zapewne wielkim planem. Takich jak on trzyma w klatce z dala od okien.
- Nocna Dzielnica powinna być gettem dla wampirów. Trzymane pod naszą kontrolą, naszą czyli ludzi. Byłbym gotowy nawet teraz na założenie schronisk dla stworów nocy i trzymania krótko na smyczy. Pranie mózgów wampirów jest proste. Skrajne wygłodzenie, bicie i nagrody za wykonanie polecenia.
Marzenia. Ale tak właśnie Beret też działa. Sposobem. Gdy otrzymał krew, skinął głową w podzięce. Nie umknęło mu też z uwagi wielkość samego Gabriela. Cóż, facet jak niedźwiedź. Jakoś nie chciałby nigdy z nim zawalczyć, wszak z ludźmi to on do wojaczki stronił.
Upił kilka łyków metalicznej krwi. Smakował ją jak wino, a przyzwyczajony do jej picia potrafił wyodrębnić smak.
- Smakowita, szlachetna krew. Jak widać, nie próżnujesz, Gabrielu. Gdzie masz swoją dojną krowę?
Zdradzi? Niemiec raczej nie przejmie się młódką oddającą krew, jak wspominał dla niego wampiry to słudzy człowieka. A skoro wampir oddawał krew, więc jakby nie patrzeć miał jakąś rolę. Bycie dojną krową to też praca.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Teren audiencyjny Empty Re: Teren audiencyjny

Pisanie by OP Garruch Nie Wrz 17, 2017 10:53 am

Jeden papieros jeszcze mu nie przeszkadzał, ale wszystko z pewnością ma swoje granice. Gabriel nie tolerował palenia przede wszystkim dlatego, iż to małe gówno potrafiło znacznie obniżyć sprawność fizyczną- byli jednak tacy, którzy mieli w poważaniu fizyczną wartość, a stawiali na siłę broni i celność... Belet na pewno wolałby mieć wampira na strzał, zamiast walczyć na sztachety.
-Wampriy już od dawna odwrócili tą sytuację. W tym mieście robią z nas psy od bardzo długiego czasu... Jeszcze przed tym jak wampir zasiadł w radzie, mówiłem o tym, ażeby wpłynąć na wybory i posadzić na tym stanowisku człowieka, albo lepiej, łowcę. Jak widzisz oświata woli trzymać dobry sojusz z radą wampirów, ale da się temu zaradzić.
Gabriel nie żałował sobie krwi i wypił ją jednym haustem. Z każdą szklanką tego cudownego 'płynu' coraz lepiej się czuł. Z każdym dniem coraz bardziej zyskiwał siłę, był pasożytem wampirów i kiedy one znikną to i on zniknie- jednak jakoś mu to nie przeszkadzało.
Nocna dzielnica gettem? Wymagałoby to na prawdę wiele czasu, ażeby oddzielić je od reszty miasta, ale jeśli burmistrz byłby odpowiedni to nic nie stałoby na przeszkodzie, ażeby coś takiego zrobić.
-Pomysł jak najbardziej dobry, ale wymaga pracy u podstaw. Najpierw trzeba zdjąć wampirzą władzę, odciąć radę od miasta i wtedy działać... Potrzebne jest coś więcej niż idea...
Potrzebny jest plan...

Nie miał serca do tego, ażeby niszczyć marzenia Beleta, ale oboje wiedzieli o tym, iż bardzo się rozmarzył nad wizją poukładanego świata. Gabriel podzielał te marzenia, ale stąpał bardzo mocno po ziemi i to nie tylko przez ciężar swojego cielska. Może coś się uda takiego stworzyć, jeśli łowcy na prawdę zaczną działać razem i nie będą takimi pizdami.
Pochodzenie krwi? To akurat był dość kruchy temat- zważając na to, iż na zamku znajdowała się Noriko, którą Gabriel lubował. Z pewnością w osobistym zapasie krwi Gabriela była jej krew, ale Belet w tej chwili pił krew Yuki, a więc siostry Noriko... jaki ten świat jest mały.
-O ten towar na prawdę ciężko. Pozwól, iż nie zdradzę Ci jego pochodzenia...
Gabrielowi ciężko było do takiej łatwowierności w luźną rozmowę z kimkolwiek innym. Oboje z palaczem byli dość wiekowi i oboje wiedzieli, że nie należy odsłaniać wszystkich swoich kart już na początku rozgrywki, nawet jeśli grało się w tym samym zespole.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Teren audiencyjny Empty Re: Teren audiencyjny

Pisanie by Gość Wto Wrz 26, 2017 10:00 am

Niestety. Wampiry zbyt mocno osiadły się na miejscach na którym powinni siedzieć ludzie. Beleth był wściekły, że łowcy pozwalali nocnym stworom na tak wiele i nie robili z tym nic. Wiadome było, że prędzej czy później ludzie będą budzili się z dłonią w nocniku, gdy okaże się jak nieśmiertelni rozporządzili ich życiem.
- Nie tylko w mieście, Gabrielu. Wampiry wyciągają szpony w każdym możliwym miejscu. Chcą przejąć całkowitą władzę.
Wtrącił, po czym zaciągnął się papierosem. Wypuścił dym nosem, starając się by nie poleciał on w stronę niepalącego.
- Czyli trzeba ich skłócić.
Uśmiechnął się co do sojuszu Łowców z Radą. Rada... Skupisko wampirów myślących, ze świat ich, jak i ludzki należy do nich. Jakże oni się grubo mylili.
- Wiadome, przyjacielu. Plan tak delikatny i ukryty, by szpiedzy wampirów nie mogły się o niczym dowiedzieć. No i mieć na uwadze Oświatę. Jestem ich legalnym członkiem i jeśli to pomoże, chętnie będę obserwował działania. Warto wiedzieć co się dzieje po obu stronach.
Może plan żaden, ale Belet wolał mówić o wszystkim, zwłaszcza gdy Garruch ma niemalże identyczne myślenie co niemiecki medyk.
Uśmiechnął się zaś, następnie wykończył papierosa. Pokaże go Garruchowi co oznaczało, że gdzie ma go ugasić. Nie zamierzał rządzić się na nie swoim terenie, a postać Inkwizytora wzbudzała i w Niemieckim kacie respekt. Dlatego lepiej szanować, niż mieć wroga.
- Szanuję twoją tajemnicę, więc już o nic nie pytam. Ale krew pierwsza klasa.
Upił jej kolejny łyk, zdając sobie sprawę jak bardzo ludzie upodabniają się do wrogów. Picie krwi, knucie o władzy.
- Może zabrzmię źle, ale sami powoli stajemy się jak krwiopijcy. Pijemy ich krew, chcemy powalić. Odwieczna wojna, aczkolwiek marzę by to człowiek stał na czele niż te plugawe zwierzęta.
Westchnął, obracając kielichem. Krew w środku poruszyła się, ale nie uronił ani kropli. Z szacunku do worka z krwią, a bardziej do jej zdobywcy.
- Byłbym w stanie ogarnąć każdego wampira. Jak wiesz zajmuję się ich oswajaniem.
Zaciekawi? W sumie olbrzymi mężczyzna powonień wiedzieć jakiego ma gościa i czym się zajmuje niemalże od chwili pozostania łowcą.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Teren audiencyjny Empty Re: Teren audiencyjny

Pisanie by OP Garruch Wto Wrz 26, 2017 8:05 pm

Można się wściekać i nic nie robić. Gabriel jednak należał do innej grupy- wolał tłumić swój gniew i pozwolić gównu płynąć do czasu, aż nie będzie gotów do odpowiednich kroków, które wymyją całe ścierwo przynajmniej na jakiś dłuższy czas. Nieśmiertelni? Długowieczni, ale z pewnością łowcy byli w stanie skutecznie unicestwiać wampiry. Czemu tego nie robiły? Ponownie wróćmy do nocnika i grzebaniu ręką w gównie...
-Są miejsca w których utrzymuje się wampiry daleko od poważniejszych władz. Zdarzają się też miejsca które są kompletnie przejęte przez wampiry, które nie tylko wypijają krew z ludzi, ale i czyszczą im kieszenie. Nie zmienimy świata jeśli nie będziemy potrafić opanować jednego miasta. Niestety dowódca oświaty jest ugodowy. Nawet wcześniejszy dowódca-Marcus był znacznie bardziej przezorny. Szkoda tylko, że dał się tak łatwo szantażować życiem swojej rodziny.
Długie rozważania, długie myśli i wypowiedzi. Gabriel nieczęsto okazywał się tak gadatliwy wobec niezbyt znajomych ludzi, ale Beret w pewnym sensie wydawał mu się przyjazny. Czy to była podpucha? Nie wyglądał na takiego, który przyszedł tutaj na przeszpiegi. Inkwizycja może nie posiadała tak dużych informacji o każdym, ale jednak sama postawa łowcy wydawała się bardziej zbliżona do planów Garrucha niż chociażby taka rudowłosa panienka, która niczego nie obiecywała i niczego nie dała w zamian za bardzo cenne informacje.
-Skłócić?-rzekł nieco uniesionym tonem jakby się zdziwił, ale zaraz po tym się lekko uśmiechnął. Czy Beret coś wiedział, domyślał się? Gabriel niezbyt lubił wierzyć w zbiegi okoliczności i przypadki-Ciekawa koncepcja... zważając na to, iż poczyniłem już ku temu dość radykalne środki...
Obserwował partnera rozmowy z delikatnym uśmiechem, starając się odgadnąć czy jego zachowanie jest prawdziwe w obecnej chwili. Szkoda, że nie miał tu dziewczyn... Wtedy dowiedziałby się znacznie więcej, niż tylko z mimiki twarzy Bereta.
-W inkwizycji mogą być szpiedzy jednak sama dywersja jest znana tylko w ciasnej grupie 8 osób. Czterem z tych osób ufam bezgranicznie, a reszta? Mogła być pośrednio wtajemniczona, ale zawsze rozpuszczamy odpowiednie kłamstwo. Ja również pośrednio jestem członkiem oświaty i mam do niej dostęp, ale ze względu na moje podróże i działania- raczej się za mną nie przepada.
Przerwał na chwilę, ponieważ podjął decyzję, ażeby wprowadzić Bereta w szczegóły. Trudno... I tak po wyjściu z tego miejsca będzie obserwowany niemal tak samo długo jak rudowłosa.
-Choroba, która jest rozprzestrzeniona po mieście... to nie przypadek.
Poczęcie miała w tym zamku i stąd się wydostała w celu opanowania wampirzych przedstawicieli społeczności. Kłamstwo polega na tym, iż w szeregach inkwizycji rozprzestrzeniła się plotka o tym, że zlecenie na chorobę pochodziło od oświaty. Czemu nie zrobiła jej Esmeralda? Byłoby to zbyt podejrzane... To proste kłamstwo, ale im prostsze kłamstwo tym łatwiej jest je podtrzymać.

Wreszcie zamilkł i zmarszczył brwi widząc niedopałek. Nie wykonał żadnego ruchu, ale niedopałek wysunął się z rąk łowcy i poleciał wprost do inkwizytora, który go złapał i po prostu zgniótł okutymi rękawicami, a potem rzucił gdzieś w bok. Ktoś w końcu go sprzątnie.
Uwagę na temat szacunku puścił mimo uszu. Z tym szacunkiem to się jeszcze okaże w praniu- Gabriel akurat rzadko się łapał na tanie pochlebstwa.
-Ogień zwalczaj ogniem. Wolę wpaść pomiędzy wrony jako kruk i wydziobać im gały. Mam jeszcze kilka ciekawych powiedzonek, które mógłbym Ci przedstawić, ale czas nagli, a ja mam jeszcze umówioną randkę z moim więźniem- to nikt ważny, ale będzie bardzo użyteczny. Jak zresztą i Ty... Potrzebuję szlak transportowy rady, którędy i kiedy przywożą krew wampirzą do oświaty. Jesteś mi w stanie takową informację zdobyć?
Następnie Beret zaoferował pomoc w bardziej delikatnych sprawach. To również użyteczna wiadomość, ale na obecną chwilę jej nie potrzebował.
-W czasach świetności inkwizycji to kaci byli ręką, która karała. Inkwizytor baczył jedynie na to, ażeby dusza potępionego została oczyszczona w odpowiednim stopniu,
ażeby została wysłana do czyśćca... Nie tylko ze względu na tą dość szczególną więź kata i inkwizytora chętnie skorzystam z Twojej pomocy, ale również przez to, iż przyświeca nam wspólna idea. Na dzień dzisiejszy jednak nie mam nikogo do 'przekonywania' i 'oczyszczania'... Mury zamku będą dla Ciebie otwarte, mój numer dostaniesz od moich pomocnic...

To nie tyle było zakończenie rozmowy, ale bardziej początek tego końca. Pozostała jeszcze kwestia pytań, aż w końcu zakończą to spotkanie. Gabriel nieco wygodniej się rozsiadł w swoim fotelu od momentu w którym przestał czuć wciąż napływający dym papierosa.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Teren audiencyjny Empty Re: Teren audiencyjny

Pisanie by Gość Nie Paź 08, 2017 10:40 am

Skinął głową na słowa łowcy, który miał sporo racji. Pierw trzeba zrobić porządek z Yokohamą by dalej rozwijać swoje idee. A nuż przez samo ich działanie, łowcy w innej części Japonii zechcą podobnie działać? Może i ludzie ci szarzy, rzekomo nic nie warci wspomogą? Belet wierzy w ludzki rozsądek, lecz i tak sądzi, że trzeba mu pomóc nakierować odpowiednio.
- Mówisz o Namikaze, ta? Fakt. Facet coś tam działał, ale szybko padał pod stopami wampira. Ten młody Kuroiashita skutecznie nim kierował. A obecny Vlad. Koleś skrajnie niebezpieczny i obawy mam przed nim wielkie. Oni coś kombinują, tylko jeszcze nie wiem co.
Odburczał, nieco schodząc z tematu. Dla niego Namikaze, Grogorij - typy z różnych bajek ale mających jeden cel którym było podporządkowanie. Miłe, lecz źle rozegrane. Stwory nocy nadal robiły co chciały.
Trafił w sedno? Skłócenie Rady i Oświaty to byłoby czymś. Każdy pod każdym rzucałby kłody, a działalność Gabriela posuwałaby się naprzód zbierając ich plony, dzięki czemu mogliby szybko dostać się na piedestał.
- Oho? Doprawdy?
Aż się zaciekawił, nie mogąc coś oderwać oczu od uśmiechniętego wielkoluda. Koleś jest tak straszny, że gdyby go nie znał, wziąłby za wampira. Plugawe bestie i z ludzi wychodzą. Belet sam coś o tym wie.
- No widzisz, dlatego masz mnie! Zdobędę zaufanie tych ludzi, może i nawet jakoś wtargnę do Rady.
Prawie klasnąłby w dłonie, lecz ostatecznie oparł je o kolana. Pochylił się nieco, zaciskając zęby na filtrze papierosa. Co raz to nowszych rzeczy się dowiadywał niemiecki dawny gestapo.
- Gdybym cię znał w dawnych czasach.
Rzucił gładko po tym jak Garruch skończył przyznawać się do choroby, jaka to opanowała przez dłuższy czas miasto. Więc to on był sprawcą tej całej grypy? Naprawdę szkoda, że go nie znał podczas wojny. Ludzie o tak potężnych umysłach destrukcyjnych byli chwytani jak powietrze przez tonącego.
- Ta, prawda. Tak czy inaczej to ty jesteś winny mojej niedawnej grypy? W sumie coś i mój podpieczmy zaczął powarkiwać na złe samopoczucie. Masz antidotum?
Zaś wtrąci, lecz uśmiechu nie opuszczał z ust. Wchłaniał informacje jak gąbka, filtrując je po swojemu. Garruch nie musi się niczego obawiać.
Póki co.
Roztarł ręce gdy niedopałek znikł. Ciekawa sztuczka, nie ma co. Ale do rzeczy bo czasu co raz mniej. Zmarszczył brwi na pierwsze słowa dotyczące planu.
- Dałoby radę załatwić. Acz pierwsze co mi się nasuwa, to może coś wychodzi od północnej dzielnicy?
Podrapał się po brodzie, przechylając nieco łeb w bok. Można tylko snuć przypuszczenia, lepiej sprawdzić na własnej skórze.
- Dowiem się, Gabrielu. Może ta ruda Esmeralda coś wie ewentualnie dorwę jakiegoś młodszego gnojka z Oświaty. Na ludzi też mam sposoby.
Uśmiechnie się bardziej tajemniczo, dopijając swoją krew. Wykwintne niczym wino, a właściwości jeszcze bardziej leczące.
- Moje umiejętności są przydatne, nie zapominaj o nich. Tak czy inaczej to już wszystko?
Były jeszcze jakieś sprawy? Beret też ma sporo do nadrobienia, chociażby ćwiczenia z magią. Nadal była ona w dość nijakim stanie, a wypadałoby pokazać tumanom, że wampiry bardziej nadają się żywe niżeli martwe.
Czekał też na podanie numeru czy innych potrzebnych pierdół formalnościowych.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Teren audiencyjny Empty Re: Teren audiencyjny

Pisanie by OP Garruch Wto Gru 26, 2017 12:35 am

Czy Gabriel obawiał się w jakimkolwiek stopniu dowódcy? Cóż on mógł mu zrobić? Garruch był wiekowym łowcą, który podlegał jedynie nieistniejącej od przeszło stu lat oświacie... Cóż więc dowódca taki jak Vlad mógł mu zrobić? Nasłać na niego swoich łowców? Niektórych Gabriel już posiadał, a reszta? To przeważnie żółtki, które bez konkretnych poleceń nie wysuną nawet nosa z oświaty... W końcu te wszystkie używane przydomki- tak bardzo dbano o ukrywanie tożsamości, ażeby BROŃ BOŻE nie wyszło na jaw, że się pracuje w oświacie.
-Żebyśmy się dobrze zrozumieli... Pan Grigorij Petrowicz nie jest mi wrogiem,
a raczej potencjalnym sojusznikiem. Trzeba jednak przekonać go do tego, że z radą krwiopijców nie warto się ugadywać- co nie będzie takie proste, skoro niezbyt chętnie podchodzi do otwartej wojny z wampirami.

Plany Vlad'a to jego osobista sprawa. Jeśli w jakikolwiek sposób zaszkodzi to ich wspólnemu wrogu... To tym lepiej! Dzięki temu właśnie łatwiej będzie przekonać którąś ze stron do walki. A jak już jedna podejmie nieprzyjemne kroki to i druga zacznie działać.
Rozmówca się zaciekawił? Oby jego entuzjazm nie opadł w przeciągu następnych tygodni...
-Podejrzewam, że jeśli namierzysz kogoś z tego transportu to wystarczy go poobserwować. Nikt nie powiedział, że musimy to zrobić w tym miesiącu... Zresztą gdyby wszystko się wszystko rzuciło na jeden miesiąc to pewnie byłoby zbyt podejrzane i niebezpieczne dla sprawy.
Trzeba było działać z rozmysłem, a nie wszystko na raz. Skoro to miasto stoi od tylu lat mając za władcę wampira to pewnie jeszcze postoi do kolejnego lata. Było śpieszno, ażeby zahamować wzrost ilości wampirów, ale było zbyt dużo przeciwności, ażeby zrobić to w jeden moment.- w końcu nie wystarczyło rzucić kilku łowców na wampiry i po sprawie...
-Nie mam pojęcia. Moi ludzie byli bardziej zajęci chorobą, niż pilnowaniem każdego potencjalnego przewozu do oświaty.
W sumie to temat był już zakończony. Jeśli Beret się przyłoży to z pewnością będzie mógł się dowiedzieć- Gabriela mimo wszystko odsuwano od spraw związanych ze sprawami miedzy łowcami i radą... W końcu nigdy nie był przychylny słuchać uzgodnień z radą wampirów.
Od zawsze tak było, ze wampiry czegoś oczekiwały, a w zamian co najwyżej dawały nieco krwi i święty spokój od siebie samych... Marne wynagrodzenie za szereg zakazów.
-Ruda z pewnością bardzo dużo wie, ale nie chce mówić po dobroci, więc zapewne i siłą z niej tego nie wyciągniesz. Poza tym nie polecam Ci się pokazywać jej zbyt często. Jest bystra i dość szybko zacznie podejrzewać, że coś kombinujesz... Poza tym podejrzewam, że to ona odbiera tą całą krew od rady.
Tak, to był czas na pożegnanie. Gabriel wstał ze swojego miejsca ( o ile siedział bo mi się nie chce czytać) i podszedł do komody na której stały jakieś kryształy. Ze znudzeniem wziął jeden do ręki i zaczął mu się przyglądać.
-Myślę, że tak... Jeśli nie masz pytać to możesz odejść.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Teren audiencyjny Empty Re: Teren audiencyjny

Pisanie by OP Garruch Nie Lip 01, 2018 7:38 pm

Droga tutaj była na prawdę długa i nieprzyjemna ze względu na to, iż vanem potrafiło nieźle rzucać na górzystym terenie. Nadia może i mogła próbować zapamiętać drogę, ale od plaży do gór trzeba było przejechać praktycznie przez pół miasta, a sama podróż trwała dobre dwadzieścia minut pomimo braku nocnych korków(skoro starali się jechać raczej obrzeżami miasta, a nie przez centrum).
W końcu jednak dojechali, na chwilę się zatrzymali, potem znów podjechali kawałek, aż silnik zgasł.
Wysiadł kierowca krzykiem nawołując kilka osób, potem otworzył pakę, wysiadły wampiry i przepuścili Nadię, która mogła zobaczyć, iż znajduje się na dziedzińcu jakiegoś zamku. Na murach nie brakowało ludzi z broniami, przy wielkiej bramie też szlajało się z dziesięć osób, dziedziniec zdobiły też różne auta i znalazł się nawet wóz strażacki wymalowany całkowicie na czarno.
Był środek nocy, a jednak miejsce tętniło życiem. Nie dane jednak było Nadii za dużo się rozglądać- zobaczyła jednak skrawki gór ponad szczytem muru, który ją otaczał i zaraz ją zaprowadzono do głównego holu zamczyska, który śmierdział paletą zapachów od benzyny po krew i pot. W eskorcie sześciu osób dotarła do sali tronowej, która była oświetlona świecami i pochodniami. Tutaj nie znalazła charakterystycznej postaci, ale na razie prowadzono ją dalej.
Przeszli przez salę i ruszyli przez niewielkie wrota do bocznej komnaty z wielkim stołem biesiadnym przy którym siedział akurat inkwizytor wraz z jakimś starym... wampirem? Istotnie- wampir krwi D przypominał człowieka w wieku siedemdziesięciu lat. Siedział zaraz obok szczytu stołu przy którym Garruch akurat spożywał kolację złożoną z połowy chleba, dużego kawałka sera i kiełbasy.

-Zostawcie mi ją. Ty też odejdź, Dan. Później zajmiemy się tym...-Rzekł do eskorty i starego mężczyzny, który z trudem wstał z krzesła i powoli poczłapał do wyjścia. Gabriel nie przyglądał się wampirzycy (pomijajac oczywiście przelotne spojrzenie kiedy odprawiał swoich podwładnych), która chciała z nim rozmawiać. Najwidoczniej jedzenie w danej chwili było ważniejsze, a rozmawiać zawsze mogli.
-A więc do rzeczy. Siadaj i mówże co masz powiedzieć.
Dopiero kiedy usiadła, ten spojrzał na nią i powoli obgryzał kawałek po kawałku mięsa. Pomimo później pory on był zwyczajowo w swoim czerwonym stroju, a cały jego rynsztunek znajdował się na miejscu. Czy bał się o siebie nawet będąc we własnej domenie? A może to po prostu czysta przezorność przed spotkaniem z krwią szlachetną?
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Teren audiencyjny Empty Re: Teren audiencyjny

Pisanie by Nadia Nie Lip 01, 2018 8:04 pm

No no no… sporo już stąpa po tej ziemi i raczej nie sądziła, że coś będzie wstanie ją zaskoczyć a tu proszę. Nie dość, że zafundowano jej podróż autem, którego zwyczajowo palcem by nie dotknęła to jeszcze miała własną eskortę. O zabranych rzeczach wspominać nie będę. Nadmienię jedynie, że nie stawiała większego oporu. Jedynie zmierzyła wzrokiem dziewczynę, która śmiała ją obmacać od góry do dołu. Nic ciekawego przy niej nie znaleziono. Żadnych dyktafonów, szeptu szpiegowskiego czy innych zabawek, które mogłoby dać jej przewagę. Zaskoczeni? Nie sądzę.
Podróż w takim zabytku do najprzyjemniejszych nie należała ale nie dramatyzujmy. Ciekawość nad celem podróży wzięła górę i tak po niespełna pół godzinie silnik zgasł a drzwi vana otworzyły się. Wampirzyca wysiadła prostując plecy. Jednocześnie rozejrzała się na tyle na ile to było możliwe i ruszyła we wskazanym kierunku.  Szczyty gór widoczne w bławym blasku księżyca były nijakim punktem odniesienia. Stary zamek, las, góry. To mogło być dokładnie wszędzie ale zostawmy temat lokalizacji. Nad nie miała w planach spuszczać tu żadnej bomby.
Ze skrzyżowanymi rękoma przemierzyła pokaźną salę, której nie powstydziłby się żaden wampirzy ród. Z niej zaś trafiła do mniejszej komnaty w której prócz tego, który ją interesował, siedział jeszcze inny… wampir.
Gdy tylko wszyscy zbędni gapie wyszli zostawiając ich samych Nadia zajęła jedno z wolnych miejsc. Tak, dokładnie to naprzeciw inkwizytora. Najpierw omiotła spojrzeniem jego kolacje uświadamiając sobie jak bardzo nie cierpi ludzkiego jedzenia.
Szukam osób chętnych do współpracy. Nie liczę na dosłowną pomoc z Twojej strony bo nie miałbyś z tego żadnych większych korzyści.
Dokładnie przeanalizowała we własnym zakresie czy mężczyzna miałby interes osobiście uczestnicząc w całej akcji. Szybko jednak doszła do wniosku, że nie będzie chciał się bawić w jej prywatne wojenki dlatego przyszła do niego w nieco innej spawie.
Potrzebuję sprzętu. Wszystko co pomogłoby mi załatwić wampira. Silnego i starego wampira. Pytanie czy w to wchodzisz i ile chcesz.
Odsunęła się przyciskając plecy do drewnianego oparcia. Już sam fakt, że chciała iść na swojego pobratymca był zaskakujący ale czy tego spodziewał się inkwizytor?
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Teren audiencyjny Empty Re: Teren audiencyjny

Pisanie by OP Garruch Pon Lip 02, 2018 7:40 pm

Akurat obrzydzenie Nadii nie miało znaczenia- Gabriel mimo wszystko nadal był człowiekiem i musiał spożywać ludzkie jadło, żeby chociażby utrzymać odpowiednią wagę i mięśnie, które skrupulatnie rzeźbił. Dobrze, że wampirzyca nie wiedziała ile czasu już jadł, ponieważ to akurat było jego trzecie danie, które miało służyć jako 'dopełnienie' wcześniejszego posiłku. Kiedy usłyszał o współpracy to spojrzał na Nadię spode łba.
-Przychodzisz do mnie w gości, a mimo to nie znam Cie i nie znam twojego nazwiska, może od tego zacznij najpierw.
To fakt, że ją ponaglał o sprawie, ale nie zamierzał pomagać żadnemu pierdolonemu Kuroiaishicie. Sama końcówka nazwy ich rodu mówiła o nich wiele...(KuroiaiSHIT'a)
Następnie czas na bardziej konkretne informację co do ceny tej pomocy. Skoro wampirzyca nie potrzebowała bezpośredniej pomocy to być może mógł jej odsprzedać bardzo słono kilka rzeczy, które ułatwiłby jej rozprawienie się z jakimś wampirem wyższej krwi. Tylko kogo? Co za różnica jeśli miał to być ktoś dość ważny? Przecież te rzeczy, które zamierzał jej sprzedać nie będą działały na człowieka tak bardzo jak na wampira.
-Arsenał jest bardzo rozległy. Zależy od dystansu na jaki możesz się zbliżyć, od tego jak dużo hałasu mogłaby narobić broń i jak dużo szkód miałaby według Ciebie powodować...
Znów sobie spokojnie ugryzł kiełbasę i niewielkim nożem odciął ser, który zaraz za mięsem trafił do ust. Żuł powoli i przed połknięciem popijał jakimś dziwnie pachnącym alkoholem. Jeśli się zamierzała skupić nad zapachem to z pewnością mogła poczuć krew jakiegoś wampira czystej krwi, ale była ona tak rozpuszczona, iż ledwie można było ją wyczuć.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Teren audiencyjny Empty Re: Teren audiencyjny

Pisanie by Nadia Pon Lip 02, 2018 8:42 pm

Akurat cicho liczyła na to, że obejdzie się bez imion i nazwisk. Pozostawianie po sobie śladów było czymś, czego chciał uniknąć ale nie za wszelką cenę. W tej mieścinie wszyscy wszystkich znali i skoro już musiała to ostatecznie poda swoje dane wrażliwe.
Nadia. Nadia Morita.
O jego personalia nawet nie spytała. Znała je z grubsza a poza tym wystarczyło na mieście nakreślić mniej więcej wygląd zewnętrzny i każdy kto spotkał go chociażby raz, wiedział o kogo chodzi. Facet rzucał się w oczy nie tylko przez swój strój wywleczony z innej epoki ale także wzrost i posturę. Różnica między tą dwójką nie była tak rażąca gdy siedzieli przy stole. Gdyby jednak stanęli naprzeciw siebie, gołym okiem można oszacować, że dzieli ich około 40 cm. O ogólnej wyglądzie sylwetek już nawet nie wspominając. Sama kwestia wizualna mogła wzbudzać lekkie zakłopotanie w wampirach to też słowem ten tutaj był rozpoznawalny.
Skupiając na Garruchu brązowe oczęta nie starała się zgadnąć jak odniesie się do jej propozycji. Nie przyszła tutaj prowadzić żadnych gierek. Układ był banalnie prosty. On miał zapewnić jej łowieckie zabawki a ona miała mu za nie zapłacić. Rodzaj zabawek i koszty związane z transakcją – do ustalenia.
Jeśli chodzi materiały wybuchowe albo coś, przez co mogłabym oberwać rykoszetem to nie jestem zainteresowana. Nie wiem jak bardzo uda mi się zbliżyć do tego sukinsyna dlatego preferuje szeroki wachlarz, z którego dobiorę coś odpowiedniego. Chce mieć kilka rzeczy do wyboru u siebie. A co do szkód. Oczywiście jak największe. Chcę go porządnie uszkodzić  jeśli  zabić.
Nigdy wcześniej nie miała do czynienia z arsenałem łowców więc potrzebowała krótkiego wstępu i wprowadzenia w tematykę. Nie pogardzi drobnymi podpowiedziami i poleceniem czegoś, co zdaniem Garrucha ułatwi jej robotę.
Co się tyczy aromatu krwi. Pewnie w jakimś stopniu jej wrażliwy na tą nutkę nos, wyczuł jedzenie, ale oczy nie zmieniły barwy. Kiedy zachodziła taka potrzeba, umiała nad sobą zapanować. W końcu nie była podatnym na takie pokusy poziomem E.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Teren audiencyjny Empty Re: Teren audiencyjny

Pisanie by OP Garruch Sro Lip 04, 2018 8:21 pm

W czystej teorii nie robiło mu żadnej różnicy kim była wampirzyca, ale praktycznie to każda informacja o wampirze wyższej krwi była cenna. Może kiedyś jeszcze usłyszy to imię i nazwisko, bo na tą chwilę to niewiele mógł powiedzieć o jakimś mało znaczącym rodzie z którego najwidoczniej się wywodziła ta tutaj.
U wampirów nie robiło różnicy to jak ktoś był wielki lub mały. Ludzka kobieta takiej postury jak Nadia nie miałaby żadnych szans w przepychance z tym wielkoludem, ale jako wampirzyca krwi szlachetnej była porównywalnie silna- może nawet trochę silniejsza od niego samego. Gdyby Gabriel mógł osiągnąć jej poziom dodatkową utratą 50 kg i 40 cm to pewnie nie wahałby się.
Czas jednak bardziej sprecyzować rodzaje broni, które mogłyby się przydać tej tutaj.
-Bomby to masowa broń, a Tobie chodzi o pojedynczego przeciwnika. Skoro nie możesz podejść to odpadają bransolety i kajdanki, broń biała również. Pozostaje standardowa broń i prototypy.
Przez chwilę przestał jeść, odłożył kiełbasę i odsunął talerz od siebie. Chyba mu starczy na najbliższe godziny.
Westchnął przeciągle co było bardzo ludzkim odruchem.
-Naboje srebrne i poświęcone to standardowy nabój łowcy, praktycznie do każdego rodzaju broni można taki zrobić. Możemy również pomyśleć o szklanych naczyniach z cienkiego szkła podobnego do bombek, przy zderzeniu po prostu prysnęłyby wodą święconą, możesz też dostać dwa większe naczynia z samą wodą, żeby trzymać z dala swojego przeciwnika, teoretycznie jest też prototyp aplikatorów wody święconej w ciało wampira, a do samej wody święconej można też użyć jakiegoś dobrego pistoletu na wodę. Reszta sposobów eliminacji na dużą odległość raczej pozostaje w formie projektów.
To zabawne, że łowcy do tej pory skupiali się tylko i wyłącznie na broni białej i palnej z odpowiednimi nabojami, a co z głównym przeciwnikiem wampirzym, który nie ranił człowieka, a na wampira działał jak kwas...? To dziwne, że zapominano o tak prostych rzeczach.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Teren audiencyjny Empty Re: Teren audiencyjny

Pisanie by Nadia Czw Lip 05, 2018 7:19 pm

Siedząc tu i rozważając najlepszą dla siebie opcję broni zaczęła głośno myśleć.
Bomby też będą mi potrzebne. Zakładam, że ten szczur nie będzie chciał wyjść ze swojego kanału dobrowolnie.
Przykładając wskazujący palec do brody przez chwilę zawiesiła wzrok w punkcie tuż nad prawym barkiem łowcy. Musiała przeanalizować czy aby na pewno nie przyda jej się wersja antywampirza.
Nie. Tu raczej zdecyduje się na zwykłe materiały wybuchowe.
Odpowiedziała sama sobie rozwiewając wszelkie wątpliwości.
A jest coś co z odległości jest wstanie pozbawić wampira mocy? Chociaż na krótki czas. Jak wspomniałeś kajdanki raczej nie wchodzą w grę.
W kwestii asortymentu tych szarlatanów była kompletnie zielona. Nie dość, że nigdy nie interesowała się tematem sama z siebie, to jeszcze była na tyle grzeczna, że nic z nowości nie poczuła na własnej skórze. Kto wie jak daleko zaszła technika w świecie łowieckim zarówno w kwestii wyposażenia obronnego jak i sprzętu do ataku.
Albo co mogłoby ochronić mniej lepiej przed jego bronią. Macie jakieś elementy stroju? Nie wiem…
Teraz dopiero zaczynały się prawdziwe schody. Jak nie ucierpieć, chcąc zadać cios przeciwnikowi. W co się ubrać żeby woda święcona nie wypaliła jej skóry. Wszystko okazało się bardziej skomplikowane niż sądziła.
Naboje ze srebrem jak najbardziej. To z wodą święconą też fajna opcja. Teraz kwestia ludzi. Dysponujesz najemnikami?
Prócz osób, które Nadia chciała przekabacić na swoją stronę zawsze przyda się dodatkowa para rąk. Łowcy, wampiry, ktokolwiek kto chce dorobić albo szuka adrenaliny.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Teren audiencyjny Empty Re: Teren audiencyjny

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach