Pokój gościnny [Pierwsze piętro]

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Pokój gościnny [Pierwsze piętro] Empty Pokój gościnny [Pierwsze piętro]

Pisanie by Go?? Wto Paź 23, 2012 7:00 pm

Tak jak pozostałe pokoje, to pomieszczenie jest utrzymane w mrocznym, tajemniczym stylu. Duże łóżka a na nim ciemno grafitowa pościel, czarne meble i dzikie obrazy wiszące na ścianach. Znajdowały się tutaj również drzwi do małej ciemnej łazienki. Dodatek do pokoju w którym znajdowało się tylko jedno, ale duże okno zazwyczaj przysłonięte czarną, grubą zasłoną.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój gościnny [Pierwsze piętro] Empty Re: Pokój gościnny [Pierwsze piętro]

Pisanie by Elliot Sro Gru 26, 2012 10:32 pm

Elliot szybko wyjaśnił swojej narzeczonej - jak to dalej dziwnie brzmi! - gdzie jest ewentualnie łazienka, oraz wyjście na taras, po czym zaprowadził ją do pierwszego lepszego pokoju dla gości. Co, jak co, ale do innych komnat nie miał zamiaru wchodzić. Szanował innych własność, tak więc nic dziwnego, że nie wtykał nosa, tam gdzie nie jego sprawa, ot co!
Od małego bywał w zamku swojego dziadka, także bez problemów wiedział, gdzie mogą ewentualni goście się zatrzymać. Otworzył grube, mosiężne i czarne, jak smoła drzwi do komnaty, gdzie gestem ręki zaprosił Lucrezie do środka.
Pokój był, jak reszta zamku - mroczny i tajemniczy. Jedno wielkie okno w czarnej ramie, łóżka z ciemnego drewna, krwistoczerwony dywan i takie tam. Cały wystrój, jest zresztą w opisie pokoju, hyhy.
- I jak początki z moją familią? - zapytał ni z gruchy ni z pietruchy po czym zasiadł na czarnej pościeli, leżącej swobodnie na łóżku. Ściągnął na moment eleganckie buty, bo go już nogi od nich bolały! Nie lubił takiego obuwia. Nie wygodne to było i wcale mu się nie podobało. Ale, jako że chciał wyglądać jak człowiek, musiał się dostosować. Na szczęście to właśnie w tej sypialni najczęściej sypiał, gdy bywał w tym zamku, tak więc po chwili wstał i otworzył szafę, gdzie trzymał parę ubrań. W tym buty! Ubrał swoje ukochane czarne vansy. Takich zwykłych i identycznych vansów miał chyba miliony, myh.
W końcu postanowił przejść do konkretów. Zerknął na czarnowłosą po czym podszedł do niej łapiąc ją jedną dłonią w talii i przyciągając do siebie. Drugą ręką zaczął jeździć po jej nodze, pod materiałem białej sukienki, oczywiście w granicach rozsądku. Po jego ciele przechodziły przyjemne dreszcze.
- Mam dla Ciebie al'a prezent, który i tak i tak musiałabyś dostać - mruknął i odsunął się od niej, aby wsadzić jedną rękę do kieszeni spodni i wyciągnąć z nich małe, granatowe pudełeczko. Podał jej podarunek, a w środku dziewczyna mogła ujrzeć drobny, aczkolwiek wyszukany i drogi prezent. Był bowiem z prawdziwymi diamentami i z białego złota, o! Był ciekawe, czy ta dla niego czegoś nie wymyśliła, tak po za tym~
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

Pokój gościnny [Pierwsze piętro] Empty Re: Pokój gościnny [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Sro Gru 26, 2012 11:26 pm

- Ej, ale ja nie chcę nigdzie iść! - Te słowa głośnego protestu Elaine zostały przez Elliota całkowicie zignorowane, bo chłopak zaraz chwycił ją pod łokieć i jeśli nie chciała robić totalnej siary (znaczy, miała na to ochotę, ale postanowiła się nad biedakiem zlitować w obecności jego rodziny) to musiała wstać i posłusznie z nim wyjść. Wprawdzie, zabawa dopiero zaczęła się rozkręcać, ale z drugiej strony perspektywa zobaczenia części tego ogromnego zamku była niewymownie kusząca. Także - ostatecznie - podążała z Ellem korytarzami z całkiem pozytywnym nastawieniem.
Wnętrza, które oglądali, bynajmniej jej nie rozczarowały. Wszędzie królowała atmosfera tajemniczości, przytłaczający mrok i dziwny zapach stęchlizny. Eli była w siódmym niebie, ponieważ dokładnie takich nietuzinkowych miejsc poszukiwała przez całe życie. Z tego powodu spędziła kilka godzin w jaskini w środku lasu, ale czymże była ta marna grota w porównaniu z tak okazałym zamczyskiem!
W końcu wylądowali w komnacie, której centralny punkt stanowiło ogromne łóżko. I nie, nie mogła sobie odpuścić. Wystartowała jak torpeda, wskoczyła na łoże, ale obróciła się przy tym w powietrzu tak, że na materacu wylądowała plecami. Ten na szczęście okazał się dosyć miękki i leciutka Elaine jeszcze kilka razy na nim podskoczyła, nim znieruchomiała zupełnie, z wyrazem błogości na twarzy. Wpatrzyła się w ciemny sufit, ale po chwili przeniosła spojrzenie na ciemnowłosego. Parsknęła śmiechem, nim odpowiedziała na niego pytanie.
- Nieźle. Myślę, że twoja mama od razu mnie polubiła! A twój ojciec już chyba traktuje mnie jak członka rodziny - stwierdziła z pełnym przekonaniem, bo w końcu byle kogo pewnie nie składają tu w ofiarach! Prawda była jednak taka, że z tymi wampirami spędziła zaledwie parę chwil i tylko czas pokaże, czy rzeczywiście będą się wzajemnie akceptowali.
Gdy Ell zajął się zmianą obuwia, czarnula podeszła do okna, odchyliła nieco ciężką kotarę i wyjrzała na zewnątrz. A przynajmniej taki był plan, bo okno okazało się na tyle zabrudzone, że prawie nic nie widziała. Zresztą, zaraz jej uwagę odciągnęła ręka chłopaka, obejmująca ją w talii. Trochę wytrącona z równowagi (głównie w sensie psychicznym mimo wszystko) oparła się o niego, kładąc dłonie gdzieś na jego klatce piersiowej. Poczuła jak jej puls przyspiesza, co wyjątkowo dosadnie przypomniało jej co poniektóre chwile z apartamentu Ella. A już sądziła, że w ten sposób czuła się tylko dlatego, że była pijana! Najwyraźniej stan jej trzeźwości nie miał nic do rzeczy, kiedy szło o tą chemię między nimi.
Już była gotowa przypuszczać, że zaciągnął ją do tej komnaty tylko po to, żeby się poobściskiwać (nie, żeby w chwili obecnej miała wiele przeciwko), ale szlachetny zaraz powiedział coś, co ją nieco zbiło z tropu. Musiała dostać? To co ma być, jakaś tradycja, że narzeczeni muszą sobie coś dawać? Ani na chwilę nie przyszła jej do głowy oczywista odpowiedź - pierścionek - przynajmniej dopóki Elliot nie wyciągnął z kieszeni pudełeczka, którego kształt, wielkość i zawartość znała chyba każda kobieta świata.
- O. To... To... - Nieczęsto się zdarzało, by brakowało jej słów, ale w tej chwili Lucrezia zupełnie nie wiedziała, co powiedzieć. Z jednej strony była mile zaskoczona tym, że Ell pamiętał o czymś takim, z drugiej - jeśli to pudełko faktycznie kryło pierścionek, to z chwilą, gdy Elaine wsunie go na palec, w jej przekonaniu to narzeczeństwo stanie się oficjalne. A tego, nie ukrywajmy, nadal się trochę bała.
Bez dalszych prób wyrażenia swoich myśli, wzięła prezent z dłoni Elliota i otworzyła pudełko. I kolejna niespodzianka - nie sądziła, że w środku znajdzie bardzo gustowny i z pewnością niemniej drogi pierścionek. Była gotowa przypuszczać, że wampir zakupi coś za parę groszy na pchlim targu! Jakoś ją to ruszyło. Która dziewczyna nie marzy o pięknym pierścionku zaręczynowym, nawet jeśli są to zaręczyny zupełnie nieplanowane?
- Hm - mruknęła tylko, wolną dłonią łapiąc Ella za rękę. Pociągnęła go kilka kroków w kierunku łóżka, na którym następnie stanęła, bo tym sposobem byli prawie równego wzrostu. Jeszcze trochę przyciągnęła do siebie chłopaka, obejmując go za szyję, po czym bez ostrzeżenia pocałowała go w usta - niespiesznie, acz całkiem zdecydowanie. Po krótkiej chwili odsunęła się nieznacznie, uśmiechając nieco złośliwie, ale przy tym i uroczo.
- Też mam dla ciebie prezent. Jest... - urwała i jakby zamyśliła się na chwilę, przymykając oczy. - A tak, stoi tuż za drzwiami - oznajmiła, puszczając Ella i otwierając drzwi telekinezą. Lekko pchnęła wampira w tamtym kierunku.
- Nazywa się Elvis~! - zaszczebiotała jeszcze i ponownie wbiła wzrok w pierścionek wciąż tkwiący w pudełku, żeby go sobie jeszcze chwilę popodziwiać. A co stało za drzwiami, trochę w głębi korytarza? Hah, a znasz to stwierdzenie, że ludzie często kupują innym to, co sami chcieliby dostać? Elaine była książkowym przykładem. Bowiem na korytarzu stał niewielki, niemalże puchaty żywy kucyk, ze śmieszną mordką, oczywiście wyczarowany jej mocą. Bisty prezent, nie ma co. Przynajmniej czarnulka bardzo by się z niego cieszyła, więc niech tylko Ell spróbuje okazać niezadowolenie!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój gościnny [Pierwsze piętro] Empty Re: Pokój gościnny [Pierwsze piętro]

Pisanie by Elliot Czw Gru 27, 2012 12:08 am

No patrzcie ją! Już musi drzeć tą swoją mordkę! Ell spojrzał na nią spode łba, co miało znaczyć 'no, chyba nie będziesz mi tu teraz robić scen?'. Na szczęście dziewczyna sama się ogarnęła i ruszyła za brunetem, nie robiąc więcej nie potrzebnych akcji. No, bo po co mieli prowadzi dalszą dyskusję, skoro wiadome jest, że i tak i tak by wyszli, jakby Ell tego chciał. Mógł w końcu przerzucić ją przez ramię i wiooo! Tak, to obeszło się z wtrąceniem siły i nerwów, o.
Hm, niebieskooki - gdyż po drodze ściągnął soczewki, bo zaczęły go irytować - nie widział nic ciekawego w zamku. Nie to, że mu się nie podobał, bo wręcz przeciwnie. To miejsce miało swój własny urok. Po prostu chłopak był w tym miejscu tyle razy, że nie była to dla niego żadna nowość. Tak, więc nie co dziwiła go reakcja Elaine, na każdą nowo pokazaną rzecz. Niemniej jednak cieszyło go to, że spodobało jej się to ponure zamczysko. Nie które kobiety w końcu bywały przestraszone jego wielkością, stylem oraz tym dziwnym zapachem unoszącym się w powietrzu. Jakby zaraz mieli kogoś tutaj zabić - co w sumie czasem na serio się zdarzało, hyh.
Nim szlachetny zdążył ogarnąć co ta narwana dziewoja zrobi, ona była już na łóżku, leżąc plackiem. Aż korciło, aby na nią skoczyć i nie co ją przestraszyć. No, bo jakby takie cielsko, o wiele większe od niej, padłoby na nią, toż ta drobna istota mogłaby się, prawie połamać! Po za tym, ten mroczny klimat, podkreślał tylko charakterek grozy, unoszący się wokoło~
Nastolatek wywrócił oczami na odpowiedź ciemnowłosej. To wiadome, ze zbyt wiele nie mogła mu odpowiedzieć, w końcu spędziła z jego rodzinką, zaledwie pół godziny? Ale jak to się mówi - liczy się pierwsze wrażenie, nie? A to co ona mruknęła to z całą pewnością nie było jej pierwsze wrażenie! No, ale ten już nie drążył tematu, bo wszystko wyjdzie z czasem w praniu, a zajął się zmianą obuwia, skoro i tak już tu byli.
Gdy doszło do najbardziej oczekiwanego momentu, zanim Ell wyciągnął pakunek. Lukierek oparł się o chłopczynę. Temu tylko mocniej zabiło serce, bo te wszystkie odczucia, jaki nastolatek miał przy brunetce, o wiele się wzmogły. Aż przez chwilę zesztywniał nie wiedząc co zrobić. Wcześniej też miał nadzieję, że ta dziwna elektryczno to skutek zbyt dużej dawki alkoholu, ale na trzeźwo również odczuwał to pożądanie fizyczne oraz dziwny magnetyzm duchowy, hoho! A pijany po 3 kieliszkach, czy nawet mniej, z pewnością nie był. Ani on, ani ona.
Tak, więc nadeszła pora, aby wampir dał swojej koleżance prezent, który tak jak się spodziewał - zaskoczył wampirzycę na tyle, że piętnastolatka nie mogła wydusić z siebie słowa. Może to i za szybko na takie drobiazgi, jednak Elliot nie widział sensu ociągania się w czymś, co i tak i tak by zaszło, wcześniej czy później. A teraz akurat miał sporo gotówki to mógł zaszaleć. Owszem, przyszło mu do głowy, aby zakupić jej plastikową obrączkę z automatu, ale stwierdził, że musi pokazać się z jak najlepszej strony. Może nie tyle dla Elaine, co dla paparazii, którzy będą plotkować o zaręczynach tych dwojga, chociażby w ich wampirzym świecie, gdzie o szlachetnych mówi się wbrew pozorom, całkiem sporo!
Tak, więc Ell chciał pokazać, że umie zarobić dużo kasy, z własnej kieszeni oraz wybrać coś ładnego! Ma się ten dar, ot co.
Patrzył z zaciekawieniem, na blade lico towarzyszki i uznał, że chyba podoba jej się podarunek, skoro ta po chwili pociągnęła go w stronę łoża, aby wbić się wargami w jego usta. Odwzajemnił pieszczotę, czując ciepło rozchodzące się po jego ciele, od miejsca w którym ich wargi się stykały.
Zamrugał, gdy w końcu się odsunęła, będąc zaskoczonym tą pozytywną niespodzianką z jej strony. Jednak nie mógł dłużej skupić się na tym odczuciu, bo szlachetna uznała, że czas pokazać Elliotowi, jego prezent! Nastolatek mógł podejrzewać ją o wiele rzeczy... ale na pewno nie o to!
Gdy został już niemal wypchnięty za drzwi, stanął jak wryty widząc kucyka, który to stał sobie brudząc kopytami - czerwony dywan zamku. Ell był tyłem do Elaine, więc nastolatka na szczęście nie widziała miny krwiopijcy, która ukazywała nie tylko niezadowolenie, czy rozczarowanie. Pokazywała również przerażenie! No, bo.. to było takie słodkie, że aż chciało się Ellowi rzygać! Szybko machnął ręką i za sprawą mocy pozbył się 'podarunku' od Lucrezi. Szybko nałożył maskę na twarz i odwrócił się do szlachetnej z ciepłym - aż za ciepłym - uśmieszkiem na ustach.
- No ładnie, ładnie, będę miał teraz lepszy transport niż auto moja miła! - rzekł kierując się niespiesznie w jej stronę, wciąż z tym głupkowatym uśmiechem, przy czym zamknął za sobą drzwi.
- Musiałem się go pozbyć, bo wiesz, że teraz nie może tu być - moja rodzina i w ogóle - wyjaśnił szybko ze zbolałą miną - istna gra aktorska! - po czym znalazł się przy dziewczynie i łóżku.
- Toż to lepszy prezent niż mój! - dodał z całkowitą powagą, łapiąc Elaine za uda, aby ją podrzucić do góry i zawiesić na swoich biodrach.
- Dlatego też muszę Ci się odwdzięczyć - zakończył to, do czego zmierzał i położył brunetkę na łożu, całując ją po szyi, hyhy.
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

Pokój gościnny [Pierwsze piętro] Empty Re: Pokój gościnny [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Czw Gru 27, 2012 9:09 pm

Zamczysko spodobało się jej na tyle, że Eli zaczęła żałować, iż to nie Ell go zamieszkuje. Bo nagle jego wypaśne mieszkanie z galeryjką nad salonem zaczęło się wydawać banalnie zwykłe. Czy można w nim znaleźć setki zakamarków, o których pewnie nikt nie pamięta? Czy za każdym rogiem czeka tam coś ciekawego, tylko po to, była małe, czarnowłose wścibskie stworzenie odkryło to ku swojej wielkiej uciesze? Wątpliwe. Także wiesz, Ell, po ślubie zwalają się dziadkowi na chatę, nie ma rady.
Tuż przed tym, jak Ell wręczył jej pierścionek, oparła się o niego, a że obejmował ją w talii, przyległa doń całkiem mocno. Czuła miłe ciepło od jego ciała, bo chociaż dla ludzi ich skóra wydawała się zimna, to przecież dla siebie nawzajem mieli temperaturę zupełnie normalną. I fakt, Eli też szybko ogarnęła, że w tym całym przyciąganiu nie szło tylko o pożądanie fizyczne. To było coś więcej, coś duchowego, jak to Ell ładnie ujęła w poprzednim poście. Coś co sprawiało, że nawet kiedy ją wkurzał (90% wspólnie spędzanego czasu), to chciała z nim przebywać i poznawać go, i rozmawiać, i kłócić się, i od czasu do czasu tak niespodziewanie przytulać.
Następnie wszakże chłopak już kompletnie wytrącił małą z równowagi, wręczając jej namacalny dowód tego, iż faktycznie byli zaręczeni. Mimo, że szczuplutkie palce Eli pokrywała już spora liczba przeróżnych pierścionków, akurat tego jednego (mimo że był niewątpliwie piękny) nie potrafiła sobie tam wyobrazić. Bez obaw jednak, założy go niedługo. Musiała się tylko oswoić z tą myślą. Tak jak oswoiła się nieco z ideą zaręczyn i przynajmniej przestała planować ucieczkę za granicę.
Jako że za bardzo nie wiedziała co powiedzieć - dziękować, czy biadolić - zdecydowała się po prostu pocałować Ella, niby to w podzięce, ale tak naprawdę przecież od dłuższego czasu miała na to ochotę! A że zwykle robiła, co chciała, tak stało się i tym razem. Ku zadowoleniu obojga, tak myślę. Odsunęła się po krótkiej chwili, wszak miała coś jeszcze zaplanowane. Tymczasem na wargach Elliota pozostało nieco jej błyszczyku o smaku i barwie brzoskwini. Toteż na zakończenie kruczowłosa przejechała delikatnie kciukiem po jego ustach, ścierając szminkę, by wreszcie zerknąć w jego błękitne tęczówki z pewnym rozbawieniem.
Była cholernie ciekawa, co też przyszło szlachetnemu do głowy w chwili, gdy usłyszał o przyszykowanym dla niego prezencie. No, nie miała pojęcia, co chciałby dostać, czym się interesował i takie tam. Więc poszła na łatwiznę, dając mu coś, co samej jej się podobało, a przy okazji nieco to modyfikując...
Wiadomo, że jej podarek dla Ella był słodki! Stąd też ten złośliwy uśmieszek, który zagościł na wargach szlachcianki tuż po pocałunku. Chciała się z nim zwyczajnie podroczyć, zdając sobie sprawę, że za wszelkimi słodkościami ten zapewne nie przepada. Toteż wymyśliła najbardziej rozkosznego, małego, puchatego kucyka, jaki tylko przyszedł jej do głowy. Aż dziw, że nie był różowym jednorożcem! Ale to byłoby chyba za wiele nawet dla samej Elaine, która słodyczy nie trawiła w żadnej postaci.
Zostawiła obu panów samym sobie, stojąc nadal na łóżku i oglądając pierścionek. Tymczasem kucyk nic sobie z niczego nie robił, a tuż przed tym, jak Ell go zniknął, uniósł ogon, bo najwyraźniej miał zamiar nabrudzić nie tylko kopytami. Oderwała wzrok od swojej błyskotki, dopiero gdy czarnowłosy wrócił do komnaty z podejrzanym uśmiechem przyklejonym do twarzy. Zmarszczyła lekko brwi.
- Elvuś to bardzo dobry chłopiec - wyjaśniła grzecznie narzeczonemu, nie wiedząc, że jej kucysia już nie ma. - Zawiezie cię z chęcią dokąd będziesz chciał.
Potem jednak Elliot wyjawił co zrobił z biednym zwierzakiem, na co Lukierek otworzył szeroko usta, układając je w równiutkie o.
- Ty p a r s z y w c z e, co żeś z nim zrobił najlepszego! - wykrzyknęła z istną rozpaczą, bo serio, myślała nad tym kucem co najmniej kilkanaście minut, żeby wyszedł jak najsłodszy, a ten tu od tak zmarnował jej pracę! Już, już miała strzelić ogromnego focha, zeskoczyć z łóżka i wyjść z pokoju, trzaskając przy tym drzwiami tak mocno, by wypadły z zawiasów, ale oczywiście, kiedy Ell ją chwycił nie mogła już (i poniekąd nie chciała) wykonać prawie żadnego ruchu.
Więc tylko wpatrywała się w niego z oburzeniem i niesmakiem, aż do chwili, gdy wylądowali razem na tym łóżku. Ciche westchnięcie wyrwało się z jej rozchylonych warg, gdy na swojej skórze poczuła usta i ciepły oddech wampira. Mimowolnie zacisnęła dłoń na trzymanym przez siebie pudełku z pierścionkiem.
- Możesz mu... kupić braciszka... - mruknęła w odpowiedzi na wzmiankę o odwdzięczaniu się, choć i tak prawie całkiem straciła wątek, gdy jej ciało przechodziły przyjemne fale dreszczy i gorąca. Wolną ręką objęła Ella, przyciągając go bliżej, jeszcze bliżej. Za chwilę pewnie całkowicie zatraci się w tym nawale emocji, które jak zawsze w nią uderzyły. Dłoń Elaine powędrowała do włosów chłopaka i pociągnęła go, acz lekko, z pewnością nie sprawiając bólu. Chciała jedynie by jego twarz znalazła się na wysokości jej, by zaraz mogła zacząć składać drobne, subtelne pocałunki w okolicach jego żuchwy, kości policzkowych i kącików warg, specjalnie unikając wpicia się w jego usta. W końcu takie drobne pieszczoty zwykle dawały ogromną przyjemność, jedynie intensyfikując namiętność, no.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój gościnny [Pierwsze piętro] Empty Re: Pokój gościnny [Pierwsze piętro]

Pisanie by Elliot Sob Gru 29, 2012 1:21 pm

No wiadome, że Eli nie mogła wiedzieć co też kupić naszemu drogiemu Elliotowi. W końcu Ci dwoje dopiero się poznawali. Ale to raczej wiadome, że temu nie był potrzebny żadne kucyk! Już wolałby normalnego konia, ale gdzie on by takim koniem jeździł? Przecież nie po mieście! No i zdecydowanie wolał samochody. Może mu wyczarować, jakąś super brykę, o! Ale lipa by była, gdyby auto w czasie jazdy nagle zniknęło, bo po prostu nadszedł jego kres. Wtedy tyłkiem by jeździli po ulicy, co pewnie nawet ich by zabolało. Chociaż są też plusy. Ell mógłby zrobić super masaż tyłeczka Elainci, hoho! Chociaż kto wie czy by mu się chciało, gdyby sam też miał problem ze swoim półdupkiem.
Trochę dziwne, że Lucrezia sama by chciała kucyka. Mimo tego, że potrafiła wywołać u człowieka próchnicę, wydawała się szlachetnemu wampirem, który raczej wolałby też jakieś wypasione auto, niż kuca. W ogóle ona pasowałaby mu momentami na chłopaczarę. Te liście, które mu sprzedała - już dwa razy - jej zazwyczaj luźne ubrania i ostre docinki, mówią same za siebie. Ale to dobrze. Elliot w życiu nie chciałby kobiety, która chodzi jak porcelanowa lalka z kijem w dupie. Taka czasem ostra, a czasem bardzo kobieca, jest najlepsza [<3]
Ell tylko bardziej się skrzywił, gdy zauważył że prezent, jaki dostał miał zamiar zrobić tutaj srakę! Dobrze, że pozbył się go szybciej, niż kucyk zdążyłby choćby zacząć wydalać to, co miał w żołądku. Przy okazji brudne ślady, które po sobie zostawił też zniknęły, na co Ell westchnął z ulgą. Nie chciało mu się potem latać z błotem. Uznał, że na taką niespodziankę Elaine musiała użyć trochę więcej siły niż na zwykły prezent, więc.. miał nadzieję, że póki co drugiego takiego konia, nie wyczaruje.
- Oh, nie wątpię, nie wątpię - odpowiedział na jej stwierdzenie, że koń to 'dobry chłopiec'! Aż się powstrzymał przed walnięciem wielkiego facepalma na swojej twarzy, a skupił się na odrywaniu smutnego, że też musiał pozbyć się na razie swój drobny prezencik, gdzieś tam w kosmos, czy gdzie to zniknęło. W sumie nie obchodziło go to zbytnio. Także nie zrobił sobie nic z okrzyku dziewczyny, gdy w końcu zrozumiała, że konia tutaj już ni ma!
- Wysłałem do kucykolandi, aby razem z innymi kucami robił kucykowe kupy - wyrzucił zza zębów, skupiając się teraz na ciele dziewczyny, które z łatwością uniósł przyciskając do siebie. Nie to, że Yv była cięższa, ale Elaine o wiele łatwiej mu się unosiło i w ogóle. Jakby była po prostu wyrzeźbiona specjalnie dla niego! Może to prawda, że wszystko z góry jest za planowane?
Nastolatek całując ją po jej bladej szyi, doskonale słyszał westchnięcie z jej rozchylonych warg. To tylko sprawiło, że lekko się uśmiechnął i był skory do dalszego działania. Uznał, że jej się spodobało, bo raczej nikt tak nie wzdycha, gdy coś mu się nie podoba!
Już miał na dłużej przyssać się do jej skóry - robiąc tak zwaną malinkę - ale ta wspomniała o braciszku. Ell wybuchnął melodyjnym śmiechem, ale tylko na moment, bo zaraz poczuł, jak brunetka szarpie go za włosy, aby ten przybliżył swoją twarz do jej. Gdy 'rozdawała' mu drobne pocałunki i ten poczuł przyjemne ciepło, gdzieś w okolicy podbrzusza, które się nasilało od przyjemnych dreszczy krążących po całym ciele. W końcu wampir nie wytrzymał i wbił się wargami w jej, aby znów poczuć to nasilenie emocji, jak wtedy w łazience. Przesunął dłonie na kolana dziewczyny, aby wodzić nimi coraz to wyżej i wyżej, przesuwając się delikatnie na wewnętrzną stronę ud nastolatki, gdzie rysował palcami kółeczka.
- Jest coś co byś ode mnie chciała Eli? - zapytał odsuwając nieco twarz od jej i patrząc na jej lico z nieco przymrużonych powiek. Tak, to pytanie miało swoje drugie dno!
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

Pokój gościnny [Pierwsze piętro] Empty Re: Pokój gościnny [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Sob Gru 29, 2012 6:09 pm

Konia! Konia chciała, nie takiego małego, bezużytecznego kuca. Wspomniałam, że trochę zmodyfikowała to, co sama mogłaby dostać, a wszystko dlatego, by prezent Ella był jak najsłodszy. Miała fioła na punkcie koni, nie da się ukryć. Ale rodzice dziwnym trafem akurat tego nigdy jej nie kupili. Może dlatego, że każde jedno zwierzątko, jakie miała w życiu, zdychało po jakimś czasie z głodu, albo uciekało, zupełnie zapomniane przez właścicielkę? Ale z koniem byłoby inaczej, na pewno! Z kolei fajnej bryki nie potrzebowała, bo raz - nie miała prawka i jeszcze przez kilka lat mieć go nie będzie. I dwa - pewnie ledwie dosięgałaby nogami do pedałów, hyhy. Także póki co planowała się wozić z Ellem, swoim bistym kierowcą, a co!
Niestety szlachetny dobrze się domyślał, sądząc, że Eli zużyła sporo siły na stworzenie tego kucyka. Tym bardziej powinien był go docenić! To wszystko dla niego, rly. Grunt jednak, że nie zamierzała tego zwierzaka wskrzeszać, skoro spotkał się z tak chłodnym przyjęciem. Zresztą nie chciała też na dobre tracić humoru, co niewątpliwie stałoby się, gdyby przesadziła z wizualizacją wyobrażeń. A wtedy ani alkohol, ani Ell, ani nic na tym łez padole nie byłoby w stanie wyciągnąć jej z emocjonalnego dołu, w którym momentalnie by się znalazła.
Była oburzona i zła, i wgl bardzo rozczarowana postawą narzeczonego. Okazał się zimnym draniem nieczułym na uroki otaczającego go świata. I naprawdę, naprawdę chciała się na niego obrazić, walnąć go, albo chociaż wyjść z tego zamku nie oglądając się za siebie, ale ten oczywiście musiał się do niej przykleić! A wtedy to już była jakby cała jego. Nie potrafiła się przeciwstawić. Zanim to wszakże nastąpiło, musiała mieć ostatnie słowo. Zatem prychnęła rozzłoszczona, słysząc o rzekomym miejscu przebywania Elvisia.
- Ty się sam wyślij do pieprzonej kucykolandii - odparła cierpko, splatając ręce pod biustem, jakby tym sposobem chciała odgrodzić się od wampira, który i tak stał już na tyle blisko, że jej myśli prawie wariowały. - Dla wszystkich byłoby lepiej - dodała na zakończenie i odwróciła głowę dokładnie w tym momencie, w którym objęły ja ramiona chłopaka. Na to już ciało Eli zareagowało odruchowo, przytulając się do Elliota. Wszystkie myśli o zemście uleciały z jej czarnego łebka, gdy odchyliła trochę głowę, aby ułatwić narzeczonemu dostęp do swojej szyi. Można by przypuszczać, że ten tu ciemnowłosy wamp ma nad nią jakąś dziwną władzę, skoro wystarczyło, aby dotknął ją w taki szczególny sposób, a już padała mu w ramiona. Ale to pewnie dlatego, że to wszystko było dla niej nowe, niemal przytłaczające. Nigdy do tej pory nie czuła się w taki sposób, a że było to miłe, wcale nie chciała przestawać, o.
Kiedy stwierdziła, że Ellowi także należałoby się z tego trochę przyjemności, delikatnymi pocałunkami zaczęła pieścić jego twarz. Nie trwało to długo, nim jego wargi odnalazły jej i pewnie, gdyby szlachetny zwlekał z tym chwilę dłużej, sama Lucrezia wpiłaby się w jego usta. W niczym nie przypominało to owego krótkiego pocałunku w ramach podziękowania za śliczną błyskotkę, już prędzej ten łazienkowy. Jednak Elaine odczuwała to inaczej. Co najważniejsze - była zupełnie trzeźwa i w jakiś pokrętny sposób ten fakt sprawiał, że odczuwała większą przyjemność. Do tego dłoń Elliota krążąca gdzieś tam po jej ciele i wywołująca lekkie mrowienie dokładała się do wspólnej puli tych wszystkich doznań.
Kiedy niebieskooki odsunął się trochę, Elaine nabrała głęboko powietrza i wypuściła je powoli, przymykając przy tym powieki. Jeszcze parę chwil temu czuła się zakłopotana pierścionkiem zaręczynowym, rozbawiona, a zarazem porządnie wkurzona sytuacją z jej prezentem, a teraz było jej tak dobrze. Tyle sprzecznych emocji wywołanych w tak krótkim czasie i to przez jednego osobnika. Co jak co, ale ich przyszłe wspólne życie już teraz nie zapowiadało się nudno. Oddychała teraz szybciej, a jej piersi falowały pod cienkim materiałem sukienki. Blada skóra szlachcianki była w okolicach policzków lekko zarumieniona. Na słowa chłopaka spojrzała mu w oczy z lekkim rozbawieniem.
- Tylko cały świat - odpowiedziała z cicha, uśmiechając się przekornie. Od niechcenia przesunęła dłonią od policzka chłopaka, w dół po jego szyi, zatrzymując ją na zapiętych guzikach u góry jego koszuli. Nie, wcale nie zamierzała go kusić. I wcale nie podsycała lekko jego pożądania swoją mocą manipulacji! Dobra, może trochę, ale była po prostu ciekawa. Jego reakcji, jego zachowania, czy powstrzyma się, ich, jak ostatnio i tego, jak to jest, gdy ta przyjemność, jaką odczuwała, intensyfikuje się wielokrotnie. A tak swoją drogą, to im chyba kolacja stygła, ale kij z tym.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój gościnny [Pierwsze piętro] Empty Re: Pokój gościnny [Pierwsze piętro]

Pisanie by Elliot Wto Sty 01, 2013 6:13 pm

Myślę, że przejdę do tych najciekawszych momentów, wspominając tylko, że Elliotowi nie chciało się ciągnąć tematu, rzekomej śmierci Elvisa, którego miał w głębokim poważaniu. Zresztą Eli z czasem, chyba również nie przykładała głowy do myśli o kucyku, a raczej skupiła się na tym co wraz z Elliotem zaczęli wyprawiać na tym łożu.
No oczywiście, że ten pocałunek był o wiele gorętszy od tego za podarunek. Tamten wydawał się trochę taki odległy. Ale ten w tej chwili.. normalnie chłopak odczuwał go wszelkimi zmysłami! Działał na niego, jak ogień. A niby wampiry są zimne, jak lód. Chociaż ich ciała mają tą samą temperaturę i czują się tak, jak ludzie nawzajem. Tak, więc nie byłoby żadnym skłamaniem fakt, że Elaine potrafiła rozpalić wampira samym całusem! A u facetów w jego wieku, takie pocałunki to nic wielkiego, nawet ludzie nie będący razem potrafią się całować, o.
Nastolatek odsunął się od dziewczyny patrząc w jej oczy, aby sprawić, czy brunetka odczuwała chociaż w minimalnym stopniu to co on. Nie chciał przyjąć do siebie faktu, że tylko ona mogła tak na niego działać, a on na piętnastolatkę już nie. Toż to byłoby przykre! Strasznie~
Niebieskooki również musiał złapać głęboko powietrza do płuc. Jakby ktoś nie zwrócił na to uwagi to w sumie całowali się dobre pięć minut, chociaż dla Elliota to wciąż było mało, jakby minęła zaledwie minuta! Oblizał spierzchnięte wargi, powstrzymując się przed kolejnym tak namiętnym pocałunkiem. Przecież trzeba zadbać również o inne partie jej ciała, hyhy.
Westchnął na jej odpowiedź, mrużąc oczy. On pytał poważnie! A ta sobie jaja robiła. To facet.. chciał usłyszeć, że nie tylko on pragnie Elaine, ale i Lukierek jego. W końcu nie chce, aby potem było, że zrobi jej coś, czego sama by nie chciała i takie tam sranie w banie.
Patrzył jak podążyła dłońmi do guzików jego koszuli i nie powstrzymał uśmiechu, który pojawił się na jego bladej twarzy. Spojrzał na nią wymownie. Co miało znaczyć - Jak chcesz to odpinaj, mi tam to pasuje. Uznał, że mają z Lucrezią wiele wspólnego, więc brunetka z pewnością zrozumiała jego sugestywne spojrzenie.
Do tego podsycanie jego pożądania. Wampir, którego ręce były na wewnętrznej stronie ud szlachetnej, przesunęły się w górę, tak że długie palce urodzonego pianisty, dotykały dołu materiału jej majtek. Zawahał się na chwilę, ale następnie przesunął opuszkami palców po materiale bielizny w miejscu, gdzie była kobiecość Eli, przy czym znów ją pocałował. Najwyżej znowu oberwie, o.
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

Pokój gościnny [Pierwsze piętro] Empty Re: Pokój gościnny [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Wto Sty 01, 2013 9:24 pm

Oczywiście, że Elaine też już nie myślała o tym kucu. Centralne miejsce w jej myślach zajął ciemnowłosy szlachetny i fakt, jak zwykłym dotykiem, czy pocałunkiem potrafił sprawić dziewczynie tak wiele przyjemności, której wcześniej w ogóle nie znała. Była w tej komfortowej sytuacji, że mniej więcej wiedziała, co wampir odczuwa w tej chwili. Dzięki swojej mocy i wszystkim jego emocjom, które do niej dochodziły, zdawała sobie sprawę, że jego pragnienia są tak samo silne i gwałtowne jak jej własne. Gdyby nie to, oczywiście miałaby wątpliwości, czy Ell nie chce jej tylko wykorzystać, albo czy czasem nie udaje, mając w duchu niezły ubaw, że tak działa na biedną, niedoświadczoną nastolatkę.
Nic zatem dziwnego, że Elliota także męczyły podobne przypuszczenia, ale nie powinien się martwić, nawet jeśli nie mógł zajrzeć do umysłu narzeczonej. Wystarczyło by uważnie na nią spojrzał, gdy odsunął się nieznacznie. Sama Eli, czując, iż ten zamierza przerwać pocałunek, uniosła się lekko na łokciach i kilka razy jeszcze musnęła wargi Ella, nim ponownie opadła na pościel. Oczy miała delikatnie zamglone, oddychała szybciej, a jedną ręką wciąż obejmowała wampira za szyję. Dłonią zupełnie odruchowo głaskała go po karku i włosach.
I cóż, odpowiedź, której mu udzieliła była jedyną słuszną. Kiedy Elliot lepiej pozna Lukierka, z pewnością zauważy, że czasami wydawało się, jakoby tę dziewczynę mógł zadowolić tylko i wyłącznie cały świat, nic mniej. Ale, ale, w końcu cały świat można było rozumieć też metaforycznie! Przykładowo, gdy dłoń szlachetnego sunęła po jej białej skórze, zostawiając na niej - wedle odczuć Elaine - ogniste ślady, młódka miała wrażenie, jakby jej świat już trząsł się lekko w posadach. Poza tym, ustaliłyśmy kiedyś, że błękitnooka musiała się dopiero nauczyć wyrażać jasno swoje myśli w towarzystwie narzeczonego, bo wszelkie aluzje zwyczajnie doń nie docierały.
Chyba bardziej wymowny był więc ruch, jaki wykonała dłonią, którą zatrzymała na zapiętych guzikach jego koszuli. Mieszając trochę w emocjach chłopaka, z ciekawością, ale i pewnym wyczekiwaniem spoglądała mu w turkusowe tęczówki. W gruncie rzeczy nie chciała, by ich znowu powstrzymał. Może powinna sama zaprzestać, w końcu nie znała prawie Elliota, a nie była typem dziewczyny, która każdemu do łóżka wskakuje. Ale z drugiej strony, to nie był jakiś tam obcy, tylko jej własny, prywatny narzeczony. I, cholera, pragnęła go w tej chwili tak bardzo, że niemal bolało.
Tak więc, gdy dłoń wampira przesunęła się jeszcze wyżej, szlachcianka zadrżała, ostatecznie wypuszczając z ręki pudełko z pierścionkiem. Znajdzie go później, o. Ponownie całkowicie zatopiła się w pocałunku, oddając go z pełnym zaangażowaniem. Jednocześnie obie jej łapki skierowały się do guzików koszuli Ella, których było irytująco wiele. Pech, że kiedy odpięła kilka pierwszych, miała problem z dostaniem się do reszty. Zatem ułożyła dłonie na klatce piersiowej bruneta i nie przerywając pocałunku pchnęła go, by położył się na plecach i tym sposobem ona znalazła się przez chwilę na górze. Nie miała już problemów z rozpinaniem jego koszuli. Tymczasem jej wargi zsunęły się z ust wampira, delikatnie pieszcząc teraz każdy odkryty skrawek jego ciała w miarę, jak rozchylała coraz bardziej koszulę. Prawdopodobnie z lekką pomocą szlachetnego, pozbawiła go wreszcie tej górnej, zupełnie zbędnej części garderoby, by móc się ponapawać jego idealnie wyrzeźbioną klatką piersiową. I właściwie pierwszy raz dostrzegła pewien pozytyw tych całych zaręczyn, bo nie dość, że chłopak był seksi, to był jeszcze jej. Czego chcieć więcej, mryhyh.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój gościnny [Pierwsze piętro] Empty Re: Pokój gościnny [Pierwsze piętro]

Pisanie by Elliot Sro Sty 02, 2013 10:41 pm

Nie no, Ell w żadnym wypadku nie miał zamiaru wykorzystać Elaine. Mimo tego, że lubił sobie rzucić zboczone żarty, potrafił być wrednym chamem i wredotą, to do gwałtu się nie przyczyniał. A takie biedne wykorzystanie nastolatki, wmawiając jej jakim to się jest super gościem - czy coś w tym stylu - też należy do gwałtu. Tylko takiego planowanego na dłuższą metę. Normalnie, jak szkoła uwodzenia~ Także Elaine nie musiała się martwić o to, że chłopakowi zależy tylko na tym, aby zaliczyć Lucrezię, bo on nawet nie wiedział, że tak ten wieczór się potoczy. W sumie dobrze, że wszyscy się zmyli z kuchni. Jeszcze by postanowili im tu wbić, a wtedy nie byłoby zbyt przyjemnie. No, bo zepsuliby tak ciekawie zapowiadający się wieczór, hmpf~!
Niby brunet mógł wyczuć, po samym zachowaniu piętnastolatki, że wampirzyca nie ma nic przeciwko ich poczynaniom, ale mógł też przypuszczać, że zachowuje się tak, no bo.. nie wiem. Na przykład ona chciała go wykorzystać, o! Zdarzają się i takie kobiety, co to mają ochotę na zabawę, a potem pozostawiają chłopa, samemu sobie i dupa blada. Złamane serce i te sprawy. A Ell wolałby, aby oby dwoje odczuwali z tego taką przyjemność, a nie że jedno mniej, a drugie więcej, czy inne bzdety.
Szlachetnokrwisty czuł przyjemne dla skóry, głaskanie dziewoi po jego karku i włosach. Aż takie łaskotanie czuł w tamtym miejscu połączone z wzdrygnięciem, jakby milion małych prądzików, krążyło po jego skórze, przez palce Lukierka, które co rusz przesuwały się po jego ciele. Nie chciał być bierny temu też i on ją tak dotykał! Nie, wcale nie chodziło o to, aby się pospieszyć, bo facet był coraz bardziej nakręcony. Chodź Campbell'owa chyba też skoro użyła nim nieco mocy, jakby jego pożądanie, wcale nie było i tak i tak - na wysokim poziomie, ot co.
Jedyny dźwięk, który zagłuszył łaskotanie ich serc, to drobny śmiech Elliota, gdy zobaczył, jak pudełeczko z pierścionkiem leci na podłogę, chowając się za pewne pod łóżku.
- Aż tak Ci nie przypadł do gustu? - zapytał, aby dziewczyna mogła się w pełni zrelaksować przed tym, co prędzej czy później nastąpi. Nie wiedział, czy czarnowłosa jest dziewicą, czy nie - a wiadomo, że te pierwsze mogą odczuwać większe zdenerwowanie i dyskomfort niż reszta kobiet, bo nigdy nie miały do czynienia z taką sytuacją, jaka może zaraz się odbyć.
W sumie teraz znacznie lepiej byłoby, gdyby wiedział, czy ta już to robiła. Wtedy byłby bardzo delikatny. A jeśli miała już to za sobą, to mogą zaszaleć. W końcu są tak nakręceni, że i tak dziwne, że jeszcze nie skaczą po sobie, jak króliki, trololol <3
W końcu ręce nastolatki zaczęły działać i odpinać guziki bluzki, która zaczynała powoli przeszkadzać chłopakowi. Wiadomo, jak to koszule - krępują nieco ruchy. Lepsze by było, gdyby jej nie było! Więc, gdy tylko poczuł, jak szlachetna mocuje się z resztą zapięcia, uniósł się, aby nieco jej ułatwić dalsze odpinanie, jego górnej garderoby. Oczywiście cały czas mając swoje usta, wpite w jej, bo nie miał zamiaru już tak szybko rezygnować z tej rozkoszy. Prawdę mówiąc wtedy tez nie miał, to wszystko przez ten cios w twarz! Dobrze, że tym razem błękitnooka postanowiła go oszczędzić i pomóc w dalszej zabawie pt. poznawanie siebie!
Ell nagle znalazł się na plecach, nie bardzo ogarniając jak to się stało. W końcu jedyne o czym zdołał myśleć to ciało Elaine, będące tak blisko jego oraz fakt, że bez żadnych problemów może je dotykać. Prawdę mówiąc, kiedy tylko w klubie ją zobaczył, uznał że jednak jest bardzo gorąca i dotknął by ją to tu, to tam - zbok, wiem - no, ale uznał, że to pewnie i tak nie będzie możliwe.
Gdy dziewczyna zaczęła całować odkryte elementy jego postury, Ell zacisnął wargi czując, jakby w tamtym miejscu powstawał promyczek ognia, który tylko rozpalał go. Chyba bardziej niż sama moc szlachetnokrwistej. Patrzył na jej schodzącą coraz niżej głowę i wymsknęło mu się nawet ciche mruknięcie, jak tygrysa! Chyba po dziadku to ma, o.
W końcu złapał końcówkę materiału sukienki, która w ogóle mu tam nie pasowała. Po kija ona jeszcze ją miała? Zastanawiał się z pół przymkniętymi powiekami, aby szybko unieść ubiór do głowy dziewczyny, dając jej znak iż trzeba się pozbyć tego. Nie wiedział, czy to zapinane czy nie, więc próbował najprostszą metodą.
I tak. Był jej, myh.
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

Pokój gościnny [Pierwsze piętro] Empty Re: Pokój gościnny [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Czw Sty 03, 2013 11:08 pm

Które z nich mogłoby się spodziewać, że ten wieczór się tak potoczy? Na pewno nie Elaine, bowiem po tym co wydarzyło się w mieszkaniu chłopaka, solennie sobie przyrzekła, że do nocy poślubnej - albo i dłużej - w ogóle się nie będzie do niego zbliżała, bo... No, po prostu uważała, że wcale nie będzie miała na to ochoty. A tu patrzcie, to ona pierwsza dziś go pocałowała, a na dodatek teraz z pełnym zaangażowaniem odwzajemniała wszystkie jego działania. I skończy się prawdopodobnie tym, że planowaną rodzinną kolację spędzą w pokoju gościnnym i Eli nie dostanie szansy, by poznać bliżej matkę i ojca przyszłego męża. A to pech.
Biedny ten Ell, że podejrzewał Ezię o jakieś niecne zamiary względem jego osoby. Wiadomo, łatwiej byłoby, gdyby mógł po prostu zajrzeć do jej umysłu, dowiedzieć się co dziewczyna czuje, o czym myśli i tak dalej. Tymczasem musiał polegać na tym, co widział. Ale serio, chyba nie był aż tak niepewny siebie? Wszak był chłop przystojny, musiał wiedzieć jak działa na kobiety, toteż czemu taka Eli miałaby być wyjątkiem. Nawet jeśli między nimi od początku było coś więcej, coś innego. Mniejsza jednak, najważniejsze, że w czarnej łepetynie panny Campbell nie zaświtała nawet myśl o wykorzystaniu bruneta, także spokojna rozczochrana!
Jak pisałam, dotyk wędrującej w górę dłoni Ella był tak niespodziewany, że czarnowłosa mimowolnie wypuściła z dłoni pudełko z pierścionkiem. Kolejna przyjemna fala dreszczy przebiegła przez jej ciało i szlachcianka pewnie nawet nie zawróciłaby uwagi na fakt, że jej prezent pałęta się teraz po podłodze, gdyby nie cichy śmiech Elliota. Zerknęła na niego, doszukując się przyczyny, a po słowach wampira krótkim spojrzeniem obrzuciła swoją rękę, w której do niedawna ściskała niewielkie opakowanie. Uśmiechnęła się kącikiem warg, a wolna dłoń dołączyła do tej drugiej, już delikatnie głaszczącej kark wampira.
- Mogłeś się bardziej postarać - potwierdziła zrzędliwie, ale z rozbawieniem malującym się w jasnych oczach.
Wbrew pozorom była całkiem zrelaksowana. Pewnie każda normalna dziewczyna odczuwałaby chociażby lekkie zdenerwowanie w takiej sytuacji, ale Eli ze swoim dziwacznym tokiem myślenia była tylko ciekawa i pozytywnie podekscytowana. Bo co mogło się stać, czym powinna się denerwować? Że się nie spodoba chłopakowi? No chyba nie, wiedziała jak wygląda, więc bez przesady. A reszta... Resztę wyobrażała sobie jako ogromną dawkę rozkoszy, której po prostu pragnęła teraz doznać. Oczywiście, miał to być jej pierwszy raz, więc prawdopodobnie nie obejdzie się bez bólu. Może tylko to ją trochę martwiło, acz nie poświęcała temu zagadnieniu zbytniej uwagi. Chyba Ell się domyśli, że takie urocze stworzenie w wieku niespełna szesnastu lat nie miało specjalnego doświadczenia w takich sprawach i postara się być ostrożny.
Nie mając zamiaru tym razem zadawać Elliotowi żadnych niespodziewanych ciosów, zajęła się rozpinaniem jego koszuli, co wkrótce okazało się zadaniem nieco trudniejszym niż sobie wyobrażała. Zwłaszcza, jeśli nie chciała przerywać ich przeciągającego się pocałunku. Poradziła więc sobie inaczej i kiedy chłopak leżał już na plecach, bez trudu dokończyła dzieła. Słysząc jego zadowolone mruknięcie parsknęła śmiechem, a jej ciepły oddech musnął skórę wampira. Niczym takie wielki, rozleniwiony kocur, doprawdy. Byle nie zbyt rozleniwiony, wszak miał tu jeszcze trochę pracy do wykonania!
Z sukienką z kolei nie było najmniejszego problemu. Niby miało to to jakieś zapięcie z tyłu, ale z drobną posturą wampirzycy wystarczyło, by Elliot pociągnął materiał w górę i spokojnie zdjął kiecę przez głowę Elisi. Ciemne loki rozsypały się wokół jej postaci, ale szybkim ruchem ręki zgarnęła je na jedno ramię. Oczywiście, kiedyś tam wcześniej lub później pozbyła się ciężkich buciorów, bo wiadomo, zawadzały. W każdym razie, w samej bieliźnie (koronkowej czarnej) poczuła się nieco dziwnie. Jakby wszystkie wcześniejsze obawy o tym, jak to się niewiele znają etc. zaczęły do niej powracać. Ale te dłonie Ella, które krążyły po jej skórze, te usta, całujące ją z taką żarliwością, te oczy, w których błękitnym ogniem płonęło pożądanie - sprawiły, że po chwili zawahania, już bez wątpliwości, Eli sięgnęła do paska spodni chłopaka, odpinając go zdecydowanie. Tego zbędnego balastu też przecież trzeba się szybko pozbyć!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój gościnny [Pierwsze piętro] Empty Re: Pokój gościnny [Pierwsze piętro]

Pisanie by Elliot Nie Sty 06, 2013 9:30 pm

Jeśli Elaine tak bardzo przeszkadzał fakt, że przez ten obrót spraw nie pozna dobrze rodziców Elliota - młodzież zawsze mogła wrócić na przyjęcie [które swoją drogą i tak się skończyło]. Wystarczyło, aby tylko powiedziała brunetowi, że woli tam wrócić, a szlachetny z niemało urażonym wyrazem twarzy - czy też fochniętym - zszedłby z czarnulki i wrócił do jadalni, aby spotkać się z babcią, bo tylko ona dalej tam siedzi. Kij wie po co, pewnie wciąga tablety.
Niby prawda, że owy wampir działał magnetyzująco na inne kobiety, jednak nie zwracał na to zbytnio uwagi, jeśli sam czegoś nie planował. Raz zaciągnął kobietę do mieszkania, aby zrobić jej psikusa, gdy myślała, że jest taka super, że żaden jej się nie oprze. Innym razem sam miał ochotę, na małe co nieco, więc taką jedną blondynę oczarował swym urokiem osobistym. Także tylko wtedy mógł się poszczyć sztuką uwodzenia, bo zazwyczaj nie patrzył na inne dziewczyny. Elaine jest jedną z nielicznych, która go zainteresowała, ale to dopiero po czasie, bo jak pamiętamy - za pierwszym ich spotkaniem uznał ją za dzieciaczka~
Prychnął na jej słowa. Wiedział, że żartuje, ale niech sobie nie myśli, że Ell się nie starał! Chodź może lepiej, aby tak myślała. Nie chciał wyjść na jakiego mięczaka, który to postanowił chwilę pomyśleć nad kupnem błyskotki. A dlaczego to zrobił? Jak wspominałam - jak miał kasę, to musiał pokazać że umie z niej korzystać i kupić coś dobrego, a nie jakieś ścierwo. Co, jak co - ale Ell jest bystry i potrafi znaleźć coś co zaciekawi kobiety, które uważają, że z reguły faceci nie potrafią im dogodzić. Jeśli chodzi błyskotki.
W sumie, jakby tak się dłużej zastanowić to wampir doszedł do tego, że Lucrezia jest dziewicą. Jak mógł się zastanawiać, przyszło mu teraz do głowy. W końcu ma 16 lat! Nie całe. No, ale wcześniej brał pod uwagę tylko owy fakt, że w klubie potrafiła nieźle zawrócić facetom w głowie, więc skąd miał wiedzieć, czy kiedyś tam pod wpływem dużej dawki alkoholu i zauroczenia, jakimś tam mężczyzną nie zaszalała?
Gdy dziewczyna była już na nim i zaczęła się śmiać, z jego mruknięcia, chłop od razu umilknął. A co! Nie da się z siebie śmiać. Po za tym mógł to powstrzymać wcześniej, chciał tylko pokazać, że podoba mu się to, co wówczas krwiopijka z nim robiła, o. Któż by nie lubił? Pewnie w tym momencie wielu facetów, chciałoby być na miejscu Elliota.
W każdym razie, Eli nie musiała się martwić, że nastolatek się rozleniwi. Wiedział, że to dopiero początek ich zabawy, a upragniony finał dopiero dojdzie, jak ta dwójka będzie działać dalej. Później może być ewentualny czas na odpoczynek, bo to łóżko jest dość duże i wygodne.
W końcu jedyne co przeszkadzało im w zabawie zostało wyeliminowane - sukienka poleciała delikatnie na podłogę, lądując na spodniach Elliota. Młody wampir ciemnym od pożądania wzrokiem spojrzał na prawie nagie ciało szlachetnokrwistej, z drobnym uśmiechem na ustach. Nie widział jej wcześniej w takiej okazałości! Kolejny dowód na to, że się mylił, że ta drobna istotka to dzieciak. Mimo że dopiero będzie mieć szesnaście lat - za parę dni, w końcu w sylwestra - ma odpowiednie kobiece kształty, które mogłaby pozazdrościć nie jedna osiemnastolatka. Szczuplutka, leciutka, bez zbędnych kilogramów czy tłuszczów, które teraz nawet i wampiry dopadają, gdy się zbytnio obżerają!
- Masz piękne ciało - powiedział, jakby czując, że Elaine na moment się zawstydziła, zawahała. Błądził swoimi wielkimi dłońmi po jej nagich plecach, przechodząc na ramiona, oraz piersi, które złapał przez koronkowy stanik.
- Nie potrzebne Ci to - skomentował zachrypniętym tonem i przesunął palce na tył bielizny, aby odpiąć zbędny materiał i rzucić go w kąt pokoju. W tym czasie ciemnowłosa zaczęła odpinać mu spodnie, na co Ell lekko zachichotał. Widać znów była pewna, czego chce i to go cieszyło. Pomógł jej ściągnąć z siebie dolną cześć ubioru tj. spodnie, które też zrzucił z łóżka, aby też im tutaj nic nie przeszkadzało. Złapał za biodra wampirzyce, aby unieść ją ku górze oraz ułożył na łóżku tak, że znowu to on był na górze. Chciała być dominująca? Następnym razem~ Za pierwszym to dość niekomfortowe może być dla niej. Wiadomo, że najmniej boli pozycja normalna, jeśli chodzi o czyste kobiety, której nikt nie miał. Do teraz, myh!
Pochylił głowę do jej biustu, aby zacząć go pieścić rękoma, ustami i językiem - na zmianę poszczypując, to delikatnie liżąc. Zszedł niżej, przejeżdżającym mokrym językiem po jej brzuchu i na około pępka. Zatrzymał się dopiero nad linią majtek.
- Fajna bielizna, tak po za tym - mruknął z ustami przytkniętymi do jej ciała, po czym zaczął zsuwać jej dolną partię koronkowego stroju!
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

Pokój gościnny [Pierwsze piętro] Empty Re: Pokój gościnny [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Wto Sty 08, 2013 5:52 pm

Tak, tak, o niczym innym teraz nie marzyła, jak tylko by to przerwać i wrócić do uroczej rodzinki narzeczonego - matki, która na wstępie ją pokochała, ojca o dziwnych zapędach i wyniosłą babcię, kopię jej własnej. Nic, tylko wkładać z powrotem ciuchy i do nich pędzić. Ale swoją drogą, dobrze, że tamci się już zmyli, w końcu rodzinna biesiada i tak zmierzała dla młodych w znacznie ciekawszym kierunku. Będzie cała wieczność na poznawanie starych, no.
Hm, hm, czyli mówisz, że Ell uwiódł pewną blondynę, żeby zaciągnąć ją do łóżka... A co jeśli to ta blondyna uwiodła jego, haa? Może w jej jasnej główce zrodził się chytry plan, że da się chłopakowi wykazać, pozwoli mu uwierzyć, że jest takim Don Juanem, a tymczasem ona na końcu i tak dostanie od niego to, czego chce. W końcu z kobietami nigdy nic nie wiadomo, knują, spiskują i nigdy ich do końca nie przejrzysz. Cokolwiek by to jednak nie było, najważniejsze, że w przypadku Ella i Eli, żadne z nich nie musiało się uciekać do podstępów, wszak oboje chcieli tego samego.
Była dziewicą, fakt, ale była też młodą kobietą o niezwykłej subtelności i wrodzonej wręcz zmysłowości, toteż Elliot nie musiał się obawiać, że mimo niedoświadczenia Lukierek nie sprosta zadaniu, jakim w tym przypadku było sprawianie mu przyjemności. Ot, automatycznie wiedziała, co powinna robić, choć, co oczywiste, z czasem nabierze w tym więcej wprawy. Bo praktyka czyni mistrza!
Bądź, co bądź, Eli nieco zamglonym wzrokiem śledziła trajektorię lotu swojej sukienki, która ostatecznie wylądowała na ziemi, tam gdzie z pewnością za chwilę znajdzie się reszta ich ciuchów. Następnie błękitnymi tęczówkami powróciła do postaci Elliota, a konkretniej do jego pociemniałych ślepi, z których wyzierało pożądanie. Na ten widok kolejny raz jej drobne ciało zadrżało pod wpływem miłego dreszczu. To na nią patrzył w ten sposób, to jej pragnął. Nie czuła się zawstydzona tym natarczywym spojrzeniem, skanującym jej ciało. Jak wspomniałam, przez moment poczuła się niepewnie, bo gdzieś tam, na dnie duszy, zachowała resztki rozsądku i zaczęła się podświadomie martwić, że gościa prawie nie zna, że wyjdzie później na puszczalską i tak dalej. Ale te niedorzeczne myśli szybko zostały zepchnięte na bok, gdy padły słowa wampira. Uśmiechnęła się. Mogła sobie być pewna siebie, nieskromnie przekonana o własnej urodzie, ale takie komplementy zawsze sprawiały przyjemność.
Uśmiechnęła się nieznacznie, nachylając nad wampirem, by musnąć jego wargi swoimi, tym razem bardzo delikatnie.
- Co nie? - odpowiedziała pytaniem prosto w usta chłopaka, czując jednocześnie jak jego dłonie, błądzące wcześniej po plecach dziewczyny, dobrały się teraz do zapięcia jej stanika. Na szczęście nie mocował się z tym długo, bo czarnuli ani w głowie było tracić czas na takie bzdety. Stąd też sama zaraz dobrała się do spodni Ella, choć ledwie mogła się skupić, kiedy tak nieprzerwanie pieścił jej ciało tym swoim dziwnie ognistym dotykiem.
Szczerze, to nawet trochę jej ulżyło, gdy w chwilę później ponownie zamienili się pozycjami i czuła teraz pod plecami miękką pościel. Nie chciała dominować, nie tym razem. To miał być jej pierwszy raz i raczej Ell powinien się tu przyłożyć. Nie to, że zamierzała być bierna i przez cały czas leżeć sztywno, jak ta kłoda - już przecież udowodniła swoim zachowaniem, że też jej zależy, by zapewnić chłopakowi sporą dawkę przyjemności. Poza tym, ona i tak będzie dominowała w innych sferach życia, więc niech biedny brunet ma chociaż to! Wiadomo, kto w tym związku spodnie nosi, hah! No, nie dosłownie... I nie w tej chwili... Metaforyczne spodnie, ot co.
Przymknęła oczy, gdy wargi wampira sunęły w dół po jej skórze. Zacisnęła szczupłe palce na pościeli i odruchowo wygięła plecy w lekki łuk.
I dobra, żeby nie przedłużać, bo trochę się kiepsko czuję to i ciężej mi się pisze, dodam jeszcze tylko, że dwójka młodych w chwilę później pozbyła się resztek ubrań jakie się jeszcze na nich ostały i nastąpiła cenzura. Długa, długa, na początku bolesna - w przypadku Elaine - ale w głównej mierze wypełniona rozkoszą, namiętnością i wzajemnym, zachłannym wręcz poznawaniem siebie. Nic dziwnego, gdyby po takiej dawce wrażeń wampiry były mocno zmęczone, bo ewentualny brak doświadczenia nadrabiali tą naturalną chemią, która między nimi była.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój gościnny [Pierwsze piętro] Empty Re: Pokój gościnny [Pierwsze piętro]

Pisanie by Elliot Wto Sty 08, 2013 10:24 pm

Oj, tak. Cenzura była bardzo długa, gdyż wampiry nie męczyły się tak jak ludzie i miały sporo siły, aby porządnie się pobawić. Oczywiście z początku Elaine odczuwała ból, a co za tym idzie dyskomfort, ale Elliot, jako że miał już do czynienia z dziewicą toż wiedział, jak mniej więcej postępować, aby ewentualny ból był najmniejszy oraz szybko minął, dając możliwość fali rozkoszy opanować ciało czarnowłosej, jak zresztą i jego. Z całą pewnością będą to pamiętali na długo. Co nie znaczy, że więcej tak nie będzie, hyhy! Po prostu to ich pierwszy raz, a taki jest tylko raz w życiu. Najlepiej przeżyć go z kimś wartościowym. Ell miał nadzieję, że Elaine w żadnym stopniu nie żałowała tego, że to właśnie ten szlachetny, był jej pierwszym - i oby ostatnim.
Gdy było już po wszystkim oba wampiry były zmęczone, jak po całodziennym maratonie biegu, na jakimś dużym stadionie sportowym. Tak, więc beż żadnych oporów padli plecami obok siebie na miękką satynę zakrywając pościel, a Ell oblizał spierzchnięte od pocałunków wargi. Po takim czymś najlepiej się wykąpać, rzecz jasna.
- Naleję wody do wanny - rzucił wstając leniwie z wyrka i kierując się do skromnej i ciemnej, słabo oświetlonej łazienki, aby - do mimo małych rozmiarów łazienki - wlać wodę do dość szerokiej wanny, w której spokojnie oba osobniki się zmieszczą. Chodził tak sobie nago, po łazience jak i pokoju bez żadnego zawstydzenia. Czemu? Bo Elaine i tak go już takiego widziała, po za tym miał mięśnie którymi mógł się pochwalić, a jego - ptaszek, ekhem - też nie był jakiś mały, o! Ah, ta skromność wrodzona.
Chłopak podszedł do łóżka z szerokim uśmiechem, jeszcze raz przejeżdżając wzrokiem po seksownym ciele wampirzycy, nie ważne czy się zakryła kołdrą czy nie. Złapał ją i przewiesił sobie przez ramie, dając klapsa prosto w tyłek, aby po chwili skierować się do wanny i wsadzić tam czarnulkę dołączając do niej. Dodam, że woda się już nalała do pełna, a zapach płynu do kąpieli - brzoskwiniowy - rozchodził po całym pomieszczeniu. Do tego nawet na wodzie unosiła się piana, ha! Wampir oparł się wygodnie o bok wanny i zamknął oczy.
- Co chciałabyś dalej robić? Moi rodzice dawno się zmyli, więc myślę że można się wyrwać z zamku w jakieś ciekawsze miejsce? - zapytał wciąż mając zamknięte oczy, po czym zanurzył się w wodzie, aby zamoczyć włosy. Porządnie je przetarł pod wodą, aby po chwili znów się wynurzyć. Popatrzył zaciekawiony na Eli i mając pod wodą jedną z dłoni połaskotał ją po stopie, ha!
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

Pokój gościnny [Pierwsze piętro] Empty Re: Pokój gościnny [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Sro Sty 09, 2013 6:18 pm

Po tym wszystkim, co wydarzyło się chwilę temu w sypialni, Eli leżała na plecach, a jej oddech powoli wracał do normy. Wargi miała mocno zaczerwienione, a bardzo delikatny rumieniec utrzymywał się także na jej policzkach. Spod wpółprzymkniętych powiek wpatrywała się w sufit. Była dość obolała, jak po długich ćwiczeniach fizycznych. I czuła się... jakby zdrętwiała, albo tak rozleniwiona, że nie miała ochoty i siły ruszyć nawet palcem. Dodatkowo, kiedy emocje dwójki wampirów opadły, w głowie Elaine pierwszy raz od dłuższego czasu nastała dziwna cisza, która jedynie potęgowała wrażenie tego zdrętwienia, tak fizycznego, jak i psychicznego. Połowicznie przykryła się kołdrą. Nie, żeby nagle zaczęła odczuwać wstyd. Zwyczajnie, dotyk szeleszczącej satyny na skórze był przyjemny, kojący.
Gdyby nawet chciała, nie potrafiłaby opisać słowami tego, co czuła podczas aktu miłosnego. Ale nie chciała, nie analizowała tego, nie było potrzeby. Zastanowiło ją, z kolei, czy to zawsze wygląda podobnie. Czy z każdym odczuwa się to samo? Czy to po prostu z Elliotem było wyjątkowo? No, biorąc pod uwagę, że są zaręczeni, mała pewnie się tego nie dowie, jako że nie zamierzała sypiać z kim popadnie. Ale skoro przy żadnym innym mężczyźnie jej emocje tak nie wariowały, to musiało mieć związek z tym konkretnym wampirem.
Nie żałowała, że w taki sposób przeżyła swój pierwszy raz. Przede wszystkim - było jej naprawdę cudownie. Do tego zaś dochodziły pomniejsze plusy, jak choćby fakt, że była zupełnie trzeźwa, że jej partner nie był żulem z podrzędnego klubu i tak dalej. W końcu kto wie, czy gdyby nie te całe zaręczyny, Ezia, kontynuując swój dotychczasowy tryb życia, nie skończyłaby w łóżku z jakimś obleśnym typem, nawet tego nie pamiętając. No patrzcie, kolejna korzyść zbliżającego się ślubu!
Nie skomentowała słów szlachetnego, nawet nie bardzo wiadomo, czy w ogóle zarejestrowała, że się odezwał. Ale poruszenie się materaca, z którego wstawał sprawiło, że zwróciła wzrok w jego kierunku, bezwstydnie i bez zażenowania przyglądając się mu z góry na dół, dopóki nie zniknął w łazience. Wtedy też wydała z siebie przeciągłe westchnięcie i przewróciła się na brzuch, korzystając z tego, że łóżko miała chwilowo dla siebie. Buźkę wtuliła w poduszkę z solennym postanowieniem, że dzisiaj już nic nie robi.
Długo sobie jednak nie poleżała, bowiem jej wrażliwy węch zarejestrował delikatną nutę brzoskwini rozchodzącą się po pomieszczeniu, a w chwilę później po raz enty została bezceremonialnie uniesiona przez narzeczonego. I właściwie nawet zaczynało się jej to podobać, ot, nie musiała się męczyć, by gdzieś dojść o własnych siłach. Oczywiście, w razie czego nie mogła się też wyrwać, ale to inna bajka. Ważne, że tym razem nie protestowała (cholernie się jej nie chciało), tylko zwisała sobie luźno, przerzucona przez ramię wampira. Ożywiła się dopiero, gdy dojrzała pianę. Kochała pianę. Uniosła głowę i zamachała niecierpliwie kończynami, coby ją Elliot szybciej do tej wanny wsadził.
Woda nie była ani za ciepła, ani za chłodna. Eli z przyjemnością zanurzyła się niemal po nos, rozdmuchując kłębki piany wokół swojej twarzy. Jej włosy spokojnie unosiły się na powierzchni, a sama szlachcianka czuła miłe odświeżenie.
- To teraz chciałabym... - zaczęła nieco sennie, bo ciepełko w łazience potęgowało jej znużenie. Ziewnęła szeroko. - Szukać skarbu - stwierdziła wreszcie, przytakując samej sobie, kiwając lekko głową. No, po tym, co przed chwilą przeżyła z Ellem żadne zwyczajne rozrywki najwyraźniej jej już nie zadowolą. Nie zareagowała ani piskiem, ani chlapaniem wodą, ani w ogóle nijak, gdy Elliot ją połaskotał. Nie miała łaskotek, albo raczej... miała wędrujące łaskotki, o! Raz tu, raz tam, nikt nigdy nie wiedział, gdzie się znajdują, chyba że - ku utrapieniu Elaine - natrafił na nie przypadkiem.
Uniosła się nieco, siadając z podciągniętymi pod siebie nogami, ale była na tyle niewielka, że woda wciąż zakrywała jej kolana, sięgając niemal linii ramion. W zamyśleniu przesunęła językiem po kiełkach. Była trochę głodna, nie odmówiłaby łyczka krwi, zwłaszcza ciepłej, prosto ze źródła. Zerknęła z ukosa na Ella, ale nie, wampiry chyba dość rzadko dzieliły się krwią. Uśmiechnęła się filuternie.
- Albo możemy iść kogoś zjeść. - Może trzymali w tym zamku jakichś ludzi na czarną godzinę,czy coś. Żeby nie trzeba się za daleko ruszać. Mimo wszystko Lukierek wciąż był dziwnie rozleniwiony. Od niechcenia, dla zabicia czasu, poruszyła lekko palcami, uruchamiając w ten sposób moc telekinezy. W rezultacie spora ilość piany wylądowała na głowie Elliota, przykrywając jego czarne kłaki i spływając wolno po twarzy. Musiała się przecież trochę podroczyć!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój gościnny [Pierwsze piętro] Empty Re: Pokój gościnny [Pierwsze piętro]

Pisanie by Elliot Czw Sty 10, 2013 10:05 pm

Elliot spytany, czy Elaine słodko wygląda w rumieńcach pomyślałby - oczywiście, ale w życiu by się do tego nie przyznał. Przypominała mu wówczas porcelanową laleczkę. Taką małą, słodką, niewinną. Niby nie przepadał za słodkościami - nie mówię o słodyczach! - to jednak każda kobieta odrobinę słodkości powinna w sobie mieć. I pomyśleć, że wcześniej przez tą swoją dziecinną urodę tylko go irytowała. Choć nadal uważa, że lepiej aby ubierała się jak wtedy w klubie, niż jak dziesięciolatka, ofc. Niemniej jednak póki co nie będzie nic na ten temat mówić. Sam musi dojść do tego, że po prostu z dnia na dzień, im bliżej poznaje brunetkę, tym bardziej się do niej przekonuje. Jak każdy nadal miewa momenty irytacji na personę szlachetnej, to jednak nie jest już to nasilone, jak wówczas w jaskini. Mogło to być spowodowane też tamtym całym wypadkiem i wysyłaniem przez Eli nieświadomie jej samych niemiłych emocji. W końcu wtedy naruszył jej jaskinię! No według niej jej, bo tak to Ell dalej nie wierzył, że tamten teren należy do niebieskookiej.
A no cisza w głowie.. to coś, co i u chłopaka wystąpiło. Po falach namiętności, jaka rozeszła się po jego ciele nie mogło być inaczej. Czuł się całkowicie odprężony, zrelaksowany i w ogóle cud, miód i orzeszki! Brakowało mu tylko fajki do tego. A właśnie.. Elliot dawno nie palił! Nie, to że był nałogowcem. Po prostu lubił od czasu do czasu, zaciągnąć się tytoniem. Musi coś skołować. Po dobrym seksie, fajka jak bajka!
Cóż, Ell nie myślał o tym, czy za każdym razem wygląda to tak samo. Być może dlatego, że już raz przespał się z kobietą i ta sfera go zbytnio nie interesowała. Choć, jakby został o to zapytany, to odpowiedziałby tak - "Orgazm, jak orgazm, podobnie do niego nadchodzi, ku niemu się kieruje, jednak jeśli jest robiony z osobą, która w jakiś sposób coś dla nas znaczy, jest o wiele przyjemniej", o! Jako, że sam nie wiedział co czuje póki co w stosunku do Eli, to nie znaczy, że nie było mu przyjemniej niż z Yv. Bo było! Gdyż, iż, ponieważ odczuwał do niej przyciąganie fizyczne, jak nigdy, co było wałkowane nie raz i pewnie będzie jeszcze pare milionów [<3] Każde emocje, dotyk jej osoby, odczuwał podwójnie, więc nawet nie będzie go ciągnąć do innych kobiet, gdy choć trochę nie będą na niego oddziaływać tak, jak owa panna - a na to się nie zanosi, przykro mi, te które miałyście chrapkę, musicie się z tym pogodzić - też was kocham! Taki tam żarcik.
O, o, o! Właśnie! Mamy kolejny plus ich przyszłego ślubu! Bez problemów mogą się króliczyć, wszakże są zaręczeni! A tak na poważnie - nie skończyli w łóżku z jakimiś obrzydliwymi osobami, które potem jeszcze by ich łapali za bachora! No, przynajmniej Ella, bo Eli to po prostu mogliby go niechcący zrobić. Swoją drogą... Ci dwoje zapomnieli się zabezpieczyć, huhuhuhu.
Wracając z łazienki do pokoju, Elliot mógł zobaczyć Lucrezię wtuloną słodko w poduszkę, rozciągniętą na całą szerokość łóżka. Ten widok sprawił, że kąciki ust wampira lekko uniosły się ku górze, na moment. Zastanawiał się, czy jej nie ruszać, może chciała pójść spać, ale z drugiej strony kąpiel po takim maratonie jest bardzo przydatna. Wampiry też się pocą, a w takiej sytuacji, na pewno choć trochę się zmęczyli!
Dobrze, że zaczynała się przyzwyczajać do noszenia przez wampira, bo ten nie byłby zadowolony z jej protestów. Jednak patrząc na to z perspektywy czasu.. za pewne później przestanie to robić, jak nie będzie mu się chciało, ha.
Nastolatek czekał, aż drobna dziewczyna zdecyduje się co mogą dalej robić. W każdej chwili wampir mógł ją zawieźć do domu, jeśli ta chciałaby takiego obrotu spraw. Ale skoro nie miał nic do roboty, to myślał, że może jeszcze trochę czasu spędzą razem. Prawda jest taka, że szlachetny nie miał dużo znajomych, przez to, że dużo przesiadywał z matką, albo ojcem, jak był mały. To nie sprzyja w poznawaniu nowych osób, niestety.
Wywrócił oczami, na jej skarb. A gdzie on, jej nagle znajdzie jakiś skarb? Nawet nie wie, gdzie by mógł szukać. Stwierdził, że pozostawi ten pomysł na inną okazję, na przykład - szesnaste urodziny wampirzycy! Ma już pomysł na prezent, fuck yea.
Gdy zaproponowała polowanie w gardle chłopaka 'włączył się ogień'! Prościej mówiąc zaczęło go piec, a suchość się nasiliła. O tak, polowanie to byłby dobry pomysł. Nie wiedział czy jego rodzina trzyma tutaj ludzi na czarną godzinę, choć byłoby to prawdopodobne. Jednakże dawno chłopak nie polował, a to część życia wampirów. Drapieżną stronę też trzeba czasem pokazać. Nim jej odpowiedział, piana pojawiła się na jego buzi. Starł ja ręką ignorując tą zaczepkę i wystawił język Eli.
- Możemy iść na polowanie, dawno nie byłem, a taka krew z świeżej żyły, prosto od ofiary błagającej o życie, jest kusząca - mruknął z uśmiechem, po czym zaczął się zbierać z wanny, a gdy wyszedł wytarł suchym ręcznikiem i obwiązał na biodrach. Jeśli brunetka też chciała podzielić jego propozycję, wystarczy że wyjdzie z wanny i mogą iść na podbój świata! To jest pożywienia, mru.
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

Pokój gościnny [Pierwsze piętro] Empty Re: Pokój gościnny [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Pon Lut 11, 2013 7:37 pm

Narzeczony przystał na propozycję czarnuli, co spotkało się z aprobującym pomrukiem z jej strony. Była cholernie głodna, bo jak wiadomo aktywność fizyczna jedynie zwiększa apetyt. Teoretycznie dwójka młodych wpadła do zamku na kolację, ale w praktyce niewiele uszczknęli z dań przygotowanych przez służbę. O krwi nie wspominając. Odrobina posoki wymieszanej z wódką spełniała jedynie rolę przystawki, przygotowując podniebienie na późniejsze frykasy. Co się odwlecze, jak to mówią, to nie uciecze. Kolacja im się trochę opóźniła, ale przynajmniej słońce dawno zaszło i dzięki temu mogli spokojnie pobuszować po mieście. O ileż to większa frajda i przyjemność, niż raczyć się krwią z podstawianych pod nos złoconych pucharków!
Przyglądała się w rozleniwieniu, jak Elliot podnosił się z wanny, ale sama pozostała w niej jeszcze chwilę. Ot, ta ciepła, pachnąca woda wprost kusiła, by w niej siedzieć cały dzień. Elaine oblizała nieco spierzchnięte wargi, uświadamiając sobie, że porządnego, wampirzego posiłku nie jadała już sporo czasu. Chcąc, nie chcąc zatem - siła wyższa zmusiła małą do opuszczenia wanny. Telekinezą przywołała sobie jeden z ręczników, wytarła się jako tako i owinęła miękkim, puchatym materiałem. Nie miała ochoty ponownie wciskać się w kusą sukienkę, w której tu przyszła. Mimo wszystko to po prostu nie był jej styl. Wiadomo, od czasu do czasu lubiła ubrać się bardziej kobieco, ale co za dużo, to nie zdrowo. A spódnica dwa razy w ciągu ostatnich kilku dni, to było zdecydowanie za wiele jak na nią.
Na całe szczęście, Lucrezia była w wyśmienitym humorze. Przepełniona pozytywnymi emocjami, nie miała najmniejszych trudności z użyciem mocy spełniania marzeń. A marzyła teraz przede wszystkim o wygodnych szortach i butach bez obcasów. Zrzuciła z siebie ręcznik i w tej samej sekundzie była w pełni ubrana. Doprawdy, seks działał chyba jak siła napędowa do jej ulubionej mocy! Uważaj, Ell, bo jeszcze dziewucha zacznie się na ciebie rzucać bez opamiętania, choćby po to, by móc sobie poczarować, gdy już będzie po wszystkim.
Bądź, bo bądź, Eli poprawiła włosy, makijaż, a korzystając z tego, że Elliot jeszcze się pewnie ubierał, wróciła do sypialni i zajrzała pod łóżko. Znalazła tam dokładnie to, czego się spodziewała - niewielkie pudełko, skrywające w środku śliczną błyskotkę, symbol jej przyszłego życia. Przez chwilę szlachcianka rozważała wciśnięcie pudełeczka do torby, ale ostatecznie otworzyła je i pierścionek zaręczynowy dołączył do kolekcji kilku innych zdobiących jej szczupłe palce. Cóż, ładny był, a poza tym nie mogła wiecznie uciekać przed ślubem.
Gdy oboje byli gotowi, opuścili komnatę, a wkrótce także i zamek, i udali się... no, gdzieś, gdzie można się było w spokoju najeść.




zt. oboje
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój gościnny [Pierwsze piętro] Empty Re: Pokój gościnny [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Pią Maj 17, 2013 8:16 pm

Cornelia wraz ze swoim nowym opiekunem wstąpiła do nowego, ponurego zamczyska. Pokazywał jej najważniejsze pokoje, przedstawiał służki, tłumacząc też że zamek ten należy do kanibala etc. Ciekawe czy ona w ogóle go słuchała, no ale powiedzieć musiał. Corn jako nowa mieszkanka musi poznać swój nowy dom, aż w końcu zatrzymali się w komnacie. Zapewne znajdzie sobie inną, ale jak na razie pomieszka w tej.
Walizki odstawił obok szafy. Rozprostował kości, następnie wrócił do wampirzycy.
- Tutaj przez jakiś czas po mieszkasz, chyba że chcesz inną komnatę.
Zaczął, nie spuszczając oka z Cornelii. Dziewczyna niesamowicie jest podobna do ojca. Ciekawe czy i z charakteru? Uśmiechnął lekko, kręcąc głową.
- Za tymi drzwiami masz łazienkę. Odśwież się i odpocznij. Jesteś głodna czy coś?
Oczywiście wskazał drzwi, po czym zadał kolejne ważne pytanie wszak musi o nią porządnie zadbać. Samur by się wściekł gdyby Corn nie dostała by tego, czego chce.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój gościnny [Pierwsze piętro] Empty Re: Pokój gościnny [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Sob Maj 18, 2013 3:23 pm

Cornelia weszła do Zamczyska krocząc tuż za Fabiem. Rozglądała się z uwagą dookoła, będąc ciekawa jak mieszka jej ojciec. Nie mówiła nic, nie odzywała się w ogóle, w milczeniu wędrowała, podziwiając owy piękny Zamek. Bardzo różnił się od tego miejsca, w którym mieszkała przez bardzo długi czas. Była to całkowita nowość, więc zaciekawiona słuchała słów wampira. Przyjrzała się służkom, choć większą wagę do nich nie przykuwała. Wiadomo, wolała zajmować się swoimi sprawami samodzielnie. Nie potrzebowała osób trzecich do mycia, przebierania się, ubierania czy zejścia na dół do kuchni po krew.
Wreszcie dotarli do jakieś komnaty. wampirzyca rozejrzała się wokół. Jak dla niej było idealnie. Lubiła stonowane kolory, ciemnie, przytulnie i dość intymnie. Podziękowała Fabio skinięciem głowy.
Nie miała pojęcia, że jest podobna aż tak bardzo do swojego ojca, a już na pewno, że nie z charakteru. Nie znała go. Spojrzała na wampira wyższej krwi, ukradkiem ponownie zerkając na jego krocze. Miała nadzieję, że ten niczego nie odstawi. Niech trzyma swojego ptaszka w spodniach, tak jak do tej pory. Póki nie musiała go widzieć, było dobrze. Raz widziała nagiego penisa, w telewizji i bardzo się przeraziła. Wyglądał dziwnie, przynajmniej na jej oko. Od tej pory wolała unikać czegoś takiego i nie wiedziała, kiedy zmieni zdanie.
- Kiedy będzie wolny pan Samuru? - spytała, spoglądając na Fabio. Zaraz weźmie jakąś kąpiel, tylko wyciągnie od niego wiadomość. Chciała już spotkać, poznać swojego ojca! Całe życie na to gorączkowo wyczekiwała. A jeśli otrzymała już odpowiedź, udała się do łazienki, by wziąć szybki prysznic. Fabio mógł już odejść, jeśli nie chciał czekać na wampirzycę. Zresztą i tak chciała trochę odpocząć, a jak wiadomo mężczyźni mają penisy, a ta się ich bała. Po szybkiej kąpieli wyszła z łazienki w samej bieliźnie, by poszukać jakichś świeżych ubrań na przebranie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój gościnny [Pierwsze piętro] Empty Re: Pokój gościnny [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Pon Maj 20, 2013 8:10 am

Cóż, dziewczyna nie była zbyt rozmowna, dlatego Fabio nie zamierza ciagnać ją za język. Uśmiechnął się jedynie, następnie ukłonił się z gracją. Miał już opuścić komnatę, by dać odpocząć Cornelii, wtem ta zadała pytanie. Ach, gdzie jest Sam i właśnie zadzwonił mu telefon. Przeprosił wampirzycę po czym odebrał. Mina mu zrzedła po tym, co się dowiedział. Używał języka włoskiego oczywiście no i oo rozmowie westchnął ciężko. Samuru dopadli łowcy.
- Tego ci nie powiem. Odpoczywaj.
Rzekł, aby zaraz opuścić pokój Corn. Musi coś pilnego załatwić.

z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój gościnny [Pierwsze piętro] Empty Re: Pokój gościnny [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Pon Maj 20, 2013 10:53 am

Niech się nie dziwi, że wampirzyca nie była rozmowna. Starała się jak mogła, by nie zrazić do siebie pracownika ojca. Nie miała łatwego charakterku, który zresztą odziedziczyła po tatuśku. Może nie traktowała wszystkich z wrodzoną wyższością, ale to także dlatego, iż była wampirem niższej krwi. Szybko mogła zatem wpaść z tarapaty, choć jakoś nie przejmowała się tym zbytnio. Umiała o siebie zadbać wbrew pozorom, w końcu nie była byle kogo córką, a samego, wielkiego Samuru, głowy rodu Kuroiaishita. Nawet jeśli Zamek nie należał do niego i tak zamierzała nie zwracać na siebie zbytniej uwagi.
Kątem oka zerknęła na Fabio, który ukłonił się. Jednak ta odwróciła się do niego tyłem i udała w stronę okna. Wyjrzała przez nie, spoglądając na ponury Cmentarz. Miał w sobie pewien urok, przyciągał uwagę krwopicjów. A że dziewczyna uwielbiała wszystko co mroczne, zatem nabrała ochoty na wycieczkępo cmentarzu! Może uda jej się przywołać jakiegoś ducha?Po raz pierwszy spotkałaby sięz takim, mimo wielu, ciężkich starać, ani razu żadnego nie przywołała. Może zrobiła jakiś błąd? Czegoś zabrakło? Nie miała zielonego pojęcia.
Założyła szybko króką, gotycką sukienkę, czarne glany i wymknęła się na spacer po cmentarzu. Skoro ma tutaj mieszkać, powinna troszkę pozwiedzać. Oczywiście wróci nim słońce wzejdzie, była na nie strasznie uczulona. A jako kobieta powinna dbać o skórę! W każdym razie energia ją aż roznosiła i nie mogła doczekać się spotkania z Samuru, więc musiała cośporobić, nim zamęczy wszystkich w Zamku. A biedny Fabio jużchyba nie wyrabiał w towarzystwie ponurej samiczki.
Wymknęła się zatem z pokoju, by niedługo trafić na stary cmentarz...

ZT
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój gościnny [Pierwsze piętro] Empty Re: Pokój gościnny [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Pią Sie 29, 2014 7:10 pm

Biedna Keiko musiała zmierzyć się z jazdą Kanapy. A Kanapa choć jeździ dobrze, to brawurowo szybko i dość przewrotnie. Nie zważa na światła, ani na innych użytkowników drogi. Kieruje się swoimi zasadami, rzadko kiedy zwalania, aczkolwiek robi to, kiedy musi. W zakręty wjeżdża bokiem, głównie po to, żeby sobie sprawić frajdę, natomiast swoim pasażerom napędzić strachu do tego - kiedy cholernie się nudzi -  namiętnie kręci boczki, przyprawiając niektórych o wymioty. Śmiało można mówić, że jest wariatką, że wsiadanie z nią do jednego auta, to samobójstwo - głupstwem byłoby jednak napisać, że nie potrafi prowadzić. W końcu, gdyby naprawdę tak było już dawno zabiłaby się wpadając w pierwszy lepszy poślizg, ewentualnie miałaby stłuczkę zaraz po zdaniu prawka. A ona nie miała wypadku od szesnastego roku życia, kiedy po raz pierwszy wsiadła do samochodu, podkradzionego wtedy służbie. Ot, stare pseudo dobre czasy, kiedy mieszkała jeszcze w zamku brata i niezaszła w ciążę po której na świat przyszedł Elliot. Wracając - obie panny znalazły się na podjeździe zamczyska nad wyraz szybko. Mimo, że odległość dzieląca posiadłość od centrum jest całkiem spora, to jednak zdołały wyrobić się w trzydzieści minut omijając korki i inne bzdury, panujące w mieście. Wampirzyca wyskoczyła z auta, zachowując przy tym niezwykłą grację jak i nadzwyczajną płynność, po czym dopadła do drzwi od strony niewinnej, ludzkiej dziewczyny. Otworzyła je, ponownie łapiąc Keiko za nadgarstki, by tym razem wyciągnąć ją z pojazdu i zaciągnąć w kierunku domu. Przeraził ją widok ponurego, wymarłego zamczyska, pieszczotliwie otoczonego cmentarzem? Jeżeli nie, to gratulujemy odwagi oraz głupoty w jednym, jeżeli tak, to cóż ... Nie wiem.
Nie pukała. Do posiadłości weszła jak do siebie. Mieszkała tu przez bardzo długi czas, dlatego jej wizyty nikogo nie dziwią. Nawet Testamenta, którego ostatnio najczęściej po prostu nie ma. Przyprowadziła obcą dziewczynę? Pewnie kolację, bo co innego mogły sobie pomyśleć służki, które co jakiś czas mijały, przemierzając jeden z ciemnych korytarzy.
- Jak masz na imię? - mruknęła ni stąd, ni zowąd, przystając w którymś momencie, by otworzyć drzwi. Wepchnęła na siłę małolatę do pokoju gościnnego, zamykając za sobą drzwi na klucz, który - o zgrozo - schowała w staniku. Zdjęła z siebie czarną kurtkę, rzucając ją niedbale na podłogę.
- Siadaj. - burknęła tonem, wręcz nieznoszącym jakiegokolwiek sprzeciwu. Wskazała dłonią na duże łóżko, czekając na reakcję swojej małej zdobyczy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój gościnny [Pierwsze piętro] Empty Re: Pokój gościnny [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Pią Sie 29, 2014 7:59 pm

Nieznajomej udało się zaciągnąć Keiko do samochodu, chociaż ta usilnie próbowała zapobiec tej tragedii. Na początku miała nadzieję, że jacyś życzliwi ludzie zechcą pomóc damie w potrzebie. Jednak życie jest takie okrutne, że każdy ma każdego w szerokim poważaniu. Lepiej po prostu iść przed siebie, udawać, że nie widzi się innych, a wszystko będzie dobrze. Więc dziewczyna wylądowała na siedzeniu pasażera. Rozmasowała obolała nadgarstki. Chciała spróbować wysiąść pojazdu, jednak ten ruszył w błyskawicznym tempie. Blondyna zapięła pasy. Trzymała się kurczowo siedzenia. Aż strach jeździć z takim kierowcą! Dalej nie rozumiała czemu się znalazła w takiej sytuacji. Emanowała jakąś przyciągającą energią czy co? Postanowiła się nie odzywać ani słowem! Przynajmniej w czasie trwania tej szalonej jazdy. Dokąd ją wiedzie? Może wywodzi do lasu, gdzie czeka na nią miły pan z niezawodną piłą mechaniczną? Zamrugała kilka razy, jakby chciała się pozbyć tej, niezbyt przyjemniej, myśli z głowy. Przez pewien czas wpatrywała się w Kanapę, mając nadzieję, że ta zawróci i powie, iż to był tylko żart albo przynajmniej wyjaśni o co chodzi w tej powalonej sytuacji.
Jest wampirem?
Wszystko na to wskazywało. Przypomniała sobie, że skóra Sophie była zimna. Na dodatek jej siła na pewno wykraczała poza normę. No chyba, że co dziennie spędzała ona czas na siłowni, wytrwale ćwicząc, jednak nie wyglądała na kogoś takiego. Na razie Keiko nie miała stu procentowej pewności.
Z ulgą wysiadła z samochodu. Zakręciła jej się nieco w głowie. Nic dziwnego, skoro podczas tej podróży nie raz życie przeleciał jej przed oczami i prawie witała się z śmiercią... Prawie jak w wesołym miasteczku z efektami specjalnymi takimi jak brak podtrzymujących konstrukcję! Zabawa na całego! Jej wzrok padł na na zamczysko. Musiała przyznać, że budowla nie robiła dobrego wrażenia. Mimo to nie potrafiła się czegoś takiego bać. Po prostu nie ruszały ją takie widoki. Gdyby z grobów nagle zaczęły wychodzić trupy to co innego... Szła grzecznie za Sofą. Kusiło ją, żeby wyrwać się i zwiać gdziekolwiek. Jednak jak miała tego dokonać? I chyba nikt nie przybędzie jej na pomoc? Nawet, gdyby udało jej się niespostrzeżenie skorzystać z telefonu, nie miałaby do kogo wysłać wiadomości. Była teraz zdana tylko i wyłącznie na siebie. Pytała o jej imię!? Zgromiła ją wzrokiem. Może niewiele to da, ale nic teraz innego nie może zrobić. To ona miała multum pytań! Zrobiła niezadowoloną minę. Nie będzie przecież ukrywać, że obecna sytuacja jej nie pasuje.
- O co chodzi? Czemu mnie porwałaś?
Jeśli nieznajoma odpowie na te pytania, wtedy Kei się przedstawi. Inaczej nie ma opcji, aby cokolwiek wyjawiła! Zerknęła na łóżko. Pokręciła przecząco głową. Na razie nie miała zamiaru słuchać się wampirzycy. Po pierwsze nie miała ku temu żadnych powodów, a po drugie została nagle zgarnięta z ulicy. Ktoś jej się pytał o zdanie? Nie! Więc jaki sens miałaby teraz dobrowolna współpraca? Nie można tak po prostu porywać ludzi!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój gościnny [Pierwsze piętro] Empty Re: Pokój gościnny [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Sob Sie 30, 2014 12:37 pm

Prawda w oczy kole. W dzisiejszym świecie znaleźć kogoś równie chętnego do pomocy, co do imprezowania, to tak jakby szukać igły w stogu siania. Z niewielkim skutkiem i przeogromnie małym prawdopodobieństwem, że mignie nam gdzieś po paru godzinach upierdliwego szukania. Zresztą, Keiko nie może winić mieszkańców miasta za ich ostrożność. Ludzie, którzy mieszkają tu od pokoleń przeżyli naprawdę wiele, wszak wampiry nie dają im spokoju od samego początku. Ostatnio, co gorsza, krwiopijcy jednak załatwiają swoje potrzeby coraz głośniej z coraz, to większym rozmachem. Ludzie świadomi zagrożenia, potrafiący odróżnić istoty nocy od zwykłego, tętniącego życiem ciała człowieka - woleli się nie zbliżać, rozpoznając w blondynce postać ze swoich nocnych koszmarów. Ponad to, Ci bardziej doinformowani, doszukali się w szlachetnej żony obecnego burmistrza, a jego paskudna sława owijana tyranią skutecznie odstrasza gapiów. Nawet jeżeli chcieliby pomóc siedemnastolatce, najprawdopodobniej zwyczajnie bali się nie tylko Kanapy, ale i jej niecodziennego męża. Ewentualnie mieli obie panny w głębokim poważaniu bardziej przejmując się swoją egzystencją niżeli czyjąś, co - de facto - dla wszystkich powinno być niezwykle łatwe do zrozumienia. W końcu, przynajmniej w pewnym stopniu, zawsze lepiej martwić się na początku o swój tyłek niż kogoś zupełnie sobie obcego.
Sophie uniosła nieznacznie brew ku górze, spoglądając przez chwilę na Keiko. Halo, uwaga! Sofa nie patrzy na drogę! Czemu? Bo jej pasażerka namolnie wlepia w nią swoje niebieskie tęczówki, a Kanapa jak to Kanapa, nie rozumiejąc o co jej chodzi, postanowiła przez dwie minuty robić to samo, co uczennica, by ostatecznie ponownie skierować swoje duże, zimne oczęta na trasę prowadzącą do domostwa. Później, jak zresztą wiadomo, wampirzyca wysiadła z auta i skierowała się wraz z blond Keiko w stronę jednego z pokoi gościnnych. Zachichotała cicho, niezwykle melodyjnie, kiedy dostrzegła nieprzychylny może i nawet nieco oburzony wzrok nastolatki. Sophie nie będzie tańczyć tak jak młódka jej zagra. Zważywszy chociażby na to, że to ona jest starsza, to ona ma tu przewagę siły i to ona dyktuje tutaj polecenia nieznoszące sprzeciwu. Nikt inny, a już na pewno nie marna, ludzka istota. Niezwykle krucha i delikatna. Zaraz - Sophie ją porwała? W sumie racja. Tak odebrałby to każdy normalny. Problem polega na tym, że Kanapa nie jest normalna, a zabranie Keiko z ulicy było czynem czysto formalnym. W końcu nazwała ją swoją własnością. Powiedziała, że jest jej. Jak można porwać coś swojego, skoro to coś - chociaż w tym przypadku ktoś - należy do niej. Logika Sofy, która jak tylko dostrzegła w tłumie Keiko uznała ją za swoją zabawkę. Mówiąc prościej - wampirzyca zabrała Keiko do domu. Bo od dzisiaj ta posiadłość będzie jej domem, czy tego chce czy nie.
Zmarszczyła zabawnie nosek, spoglądając krytycznie na małolatę.
- Dla kaprysu, dla zabawy. - mruknęła w gruncie rzeczy nie udzielając jej żadnej konkretnej odpowiedzi. Przemierzyła z wolna pokoju, dochodząc do dziewczyny. Złapała ją za kudły, sprawiając jej tym samym nieco bólu, po czym ciągnąc ją za nie, skierowała się z nią w kierunku łóżka. Na którym zresztą usadziła grzecznie Kei.
- Imię. - burknęła, teraz już zdecydowanie mniej przyjaźnie. Co lepsze - Sophie nawet nie zamierzała kryć się ze swoją prawdziwą naturą, więc nie minęło nawet kilka chwil, a tęczówki Kanapy zalały się czystym, niezwykle intensywnym szkarłatem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój gościnny [Pierwsze piętro] Empty Re: Pokój gościnny [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Pon Wrz 01, 2014 3:43 pm

Zawału można dostać! Prowadzi i nie patrzy na drogę? Cud, że żadnego wypadku nie spowodowała. Wampirzyca zapewne uszłaby jeszcze z „życiem”, jednak Keiko będąc człowiekiem miała mniejsze szanse na przeżycie. Strach jeździć z takim kierowcą. Jeszcze się jakieś fobii nabawi. Wolała już wracać pieszo i przy okazji się zgubić, niż ponownie wsiąść do samochodu z wampirzycą. Bo chyba kiedyś ją wypuści? Przecież chodziła ona do Akademii, a szkoły zawalić nie można... Tym chyba nikogo nie przekona... Może w zamku znajdzie się jakiś typ, co zechce ją uratować?
Więc była zwykłym kaprysem? Następnym razem nie wyjdzie na miasto sama. Będzie musiała pamiętać, żeby zawsze mieć przy sobie coś do obrony. O, najlepiej nosić z sobą wielkie wiadro wody święconej! Dziewczyna musiała usiąść na łóżku. Nie była z tego faktu zadowolona, jednak nie pisnęła ani słowa. Co zrobić, jak nie ma wyjścia z takiej sytuacji? Rzuć się do drzwi w nadziei, że jednak uda się wymknąć? Wyskoczyć z okna? Zabić się na miejscu? Cokolwiek by zrobiła, może jedynie pogorszyć sprawę.
Widząc szkarłatną barwę oczów Sophie, westchnęła. Jednak jej obawy przypuszczenia się sprawdziły. Nieznajoma okazała się być wampirem z krwi i kości. Ta wiadomość nie okazała się szokująca. W swoim życiu uczennica spotkała niejednego wampira. Miała o nich mieszane zdanie. Nie można przecież oceniać całości na podstawie jednego jednostki. Zazwyczaj trafiała na krwiopijców, którzy byli nastawieniu do ludzi dość przyjaźnie. Byli też i tacy podobni do Kanapy.
- Keiko. Mogę poznać twoje imię?
O dziwo ton jej głosu był przyjazny. Zero oznak jakiegoś niepokoju czy też strachu. Na jej twarzy pojawił się nieznaczny uśmiech.
- Ta posiadłość należy do ciebie?
Ot, zwykłe pytanie zadane z ciekawości. Chyba za to dziewczyna jej nie zje? Kei rozejrzała się wzrokiem po pokoju. Wszystko tutaj było takie ciemne. Nic dziwnego skoro w zamku rządziły wampiry. Rzadko, które z nich, lubowały się w jasnych barwach.
- To twój pokój?
Chyba powinna próbować wyrwać z się tego miejsca, a nie rozmawiać z wampirem jakby byli na zwykłej herbacie w przyjemnym lokalu. Ach, marzenie ściętej głowy!
Wystarczyło, że jeden raz wyszła sama i już taka „niespodzianka” się trafiła. Wcześniej na zakupach napotkała dziwnych kolesi. To miasto było jakieś pechowe...

Wybacz, że dopiero teraz. Wcześniej nie dałam rady. ._.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój gościnny [Pierwsze piętro] Empty Re: Pokój gościnny [Pierwsze piętro]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach