Piaskownica

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Piaskownica - Page 3 Empty Re: Piaskownica

Pisanie by Hachiko Sro Wrz 23, 2015 12:58 pm

Hachiko nie zwróciła najmniejszej uwagi na małą Foxy, która była na tyle elokwentna jak na swój nastoletni wiek, że potrafiła wykrzykiwać aż dwa słowa: kurwa i suko! Popis inteligencji na tym się zakończył, bowiem Hachiko nawet nie zareagowała na zaczepki ludzkiej dziewczyny. Jakby nie patrzeć nie miała żadnego doświadczenia z wampirami, nawet gdyby trzymała broń antywampirzą. Cóż z tego, że jest posiadaczką takowej, jak jeszcze trzeba umieć radzić sobie w stresowej sytuacji i w ogóle umieć strzelać do wampirów, które są szybsze i zwinniejsze od przeciętnego nastolatka z bronią… Co innego, gdy ma się do czynienia z „rasowym” łowcą. Najprędzej to Ruda rozgryzałby tętnicę Foxy, a nie ona jej. Ale cóż poradzić, kiedy ma się do czynienia z nadprzeciętnie pewną siebie ludzką istotą. Zresztą to nie miało najmniejszego znaczeni, bo gdy Hachiko zajęła się Mei, Foxy została pożarta przez Testamenta. Ten zaś nie przebiera w środkach, tylko od razu przechodzi do sedna sprawy – w tym przypadku zżarcia ludzkiej nastolatki. Hachiko niestety nie miała możliwości obejrzeć tego spektaklu, a przecież tak bardzo to uwielbiała! Była zajęta dwoma innymi przeciwnikami, wartymi jej uwagi. Już sama wampirzyca stanowiła przecież lepsze wyzwanie! Chyba…
Gdy tylko Hachiko „rzuciła” się na Mei ta od razu przeszła do obrony. Chyba zadziałała w niej adrenalina, bowiem będąc ranną i podpaloną, dała radę unieść nie tylko swoje kilogramy, ale także kilogramy pasażerki na gapy! Może i Ruda nie była ciężka, ale mimo wszystko wymagało to nie lada skupienia i energii. Nie pozostawało zatem wampirzycy nic innego, jak przeczekać, aż Mei straci tę energię. Osłabiona i ranna nie miała jej aż tyle, co nienaruszony wampir. Zatem Ruda trzymała się biednej Mei jak ozdoba choinki! I dyndała na niej… Dla utrzymania i nie spadnięcia (choć dla wampira upadek z trzeciego metra nie był w ogóle groźny), jednym ramieniem oplotła Mei wokół talii. Jednak Mei zaczęła się wierzgać. To naprawdę stało się uciążliwe, więc Hachiko niczym pająk zsunęła się nieco, by uczepić się tylko jednej nogi Mei. Jeśli ta będzie się tak mocno wierzgać przez cały czas, w końcu straci koncentrację na to, by utrzymywać oba ciężary w powietrzu…
Co do Corneliusa i jego buteleczki z wodą święconą… Kilka kropel poparzyło Hachiko i możliwe że nawet Mei, skoro były „sklejone”, ale uratowało je/ją to, że Mei poderwała je w górę, więc groźnych ran nie miała. Poparzenie dawało o sobie znać, ale nie było tej wody święconej na tyle, żeby od razu wyłączyć Hachiko z gry.
Zresztą na Corneliusa rzucił się w końcu Testament i łowca musiał skupić się całkowicie na groźnym przeciwniku.
Ruda postanowiła ostatecznie wbić mocno w skórę wampirzycy swoje szpony i zaorać nimi nogę Mei… To mogłoby ją nieco osłabić albo wytrącić z równowagi. Każdy chwyta się tego, co może…
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Piaskownica - Page 3 Empty Re: Piaskownica

Pisanie by Mei Sro Wrz 23, 2015 9:04 pm

Być może Mei nie jest ciekawym przeciwnikiem. Ale nawet jeśli, to nie miała zamiaru się od tak poddać. Możliwe, że za swoje zachowanie miałaby oberwać... Ale kto by się teraz w tym zamieszaniu martwił? Na pewno nie ona, skoro aktualnie starała się walczyć o własne życie. Zrobić cokolwiek, by przetrwać. Ale w danej chwili... Jej szanse na zwycięstwo były bardzo niskie. Zmęczona, poparzona i w dodatku sama nie wiedziała, ile zdoła wytrzymać w danej sytuacji.
Ciężka. Tak, Hachiko była ciężka dla i tak już zmęczonej ciemnowłosej. Podniesienie się po tym wszystkim i jeszcze pociągnięcie jej ze sobą... Siła grawitacji i prawa fizyki dały po sobie znać. Trzy metry... Wykazywało to, że jedynie jakaś cudowna siła sprawiała, że podejmowała się owej walki właśnie z rudowłosą.
Ból po wodzie święconej? Może by się wydarła, bo nie przywykła do tego, gdyby nie to, że... Cóż, właśnie w tej chwili ujrzała okrutną śmierć swojej towarzyszki. Owa wysokość... Cóż, ciekawy punkt widokowy.
- Foxy!!! - krzyknęła głośno. Pobladła. I również była w szoku. Słowa, które chciała wypowiedzieć, utkwiły w jej gardle. Zacisnęła mocno zęby, starając się powstrzymać od łez. Ale bolało ją w piersi. Pomimo tego, jak traktowały siebie nawzajem... Dużo wnikania w dany temat. Wiedziała również, że płacz musi odłożyć na bok, musiała się skupić na czymś o wiele gorszym...
Próba "wykopania" wampirzycy nic nie dała. Uczepiła się Mei i to mocno. I w dodatku gdy się wbiła... Mei jęknęła z bólu i próbowała tym razem wymierzyć bardziej trafionego kopniaka. Mogłaby się ta przylepa odczepić od niej! Ale mimo wszystko, moc tamtej po prostu się wyłączyła, przez co runęły na ziemię. Sam upadek zabolał ją i to mocno. Obiła się, a rany spowodowane wcześniejszym ogniem jedynie się bardziej podrażniły.
- Weź... Się... Odczep... - skierowała ku niej łapki, by z nich wytrysnęła woda skierowana ku wampirzycy. Mimo wszystko to nie było tak cudnie silne, jakby chciała. I również nadużyło zbyt dużo rezerw energii młodszej, przez co, próbowała się jakoś wycofać. Cokolwiek. Napędzała się siłą, że jeśli teraz padnie... To może być koniec.
Mimo wszystko nie udało jej się oddalić. Była przerażona i zmęczona. Gdyby nie sytuacja, położyłaby się na ziemi i zasnęła... Nawet w takim stanie nie potrafiła wpaść na to, by spróbować wykorzystać wyuczonych zdolności.
- Zostaw mnie! - pisnęła. Jej szarpanie było o wiele słabsze niż wcześniejsze wiercenie się, ale nawet pomimo stopniowego osłabnięcia, nie chciała się tak łatwo dać dorwać. Nawet jeśli teraz było już po niej.

Foxy napisała mi, że skoro została zabita, to już nie pisze, więc teraz ja dam swojego posta.
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

Piaskownica - Page 3 Empty Re: Piaskownica

Pisanie by Cornelius Weidenhards Sro Wrz 30, 2015 5:31 pm

Sytuacja była niezbyt za ciekawa, zwłaszcza patrząc na to, jak zachowuje się dziewczyna, ludzkie dziecko... Cornelius nie wiedział dlaczego Foxy tak bardzo chciała bronić, czy też ratować swoją towarzyszkę, ale na pewno trochę przesadziła, za co poniosła niezbyt przyjemne konsekwencje. Jak można poświęcić swoje, ludzkie życie, dla próby ratowania jakiegoś wampira! Własnie wampira!
Cornelius nie miał zbytnio jak pomóc ludzkiej dziewczynie, która wpadła w sidła wampira, który na dodatek stracił kontrole... mało tego, kiedy chciał mimo wszystko podejść, jakoś pomóc, został zaatakowany ogniem. Nie miał nawet czasu, żeby odreagować, przeklinając... Lecz nie stał bezczynnie, wolną ręką złapał za kołnierz swojego płaszcza i kucnął osłaniając się nim i czekając na moment kiedy ogień zderzy się z płaszczem. Nie musiał długo czekać, bo w ułamku sekundy, poczuł zapewne lekkie uderzenie, jak i ciepło. To był ten moment, by odgarnąć ogień od siebie płaszczem.
Łowca wykona szeroki wymach ręką, którą trzymał za płaszcz jednocześnie zaś się odsłaniając. Po czym wykona szybki obrót, by wyjąć ręce z rękawów, porzucając płaszcz na ziemie, który zapewne zostanie pożarty przez ogień.
Lecz nie wszystko było tak pięknie i ładnie, gdyż ręką którą zasłonił się, przed ogniem, została dość mocno poparzona, przez skórę od płaszcza, która topiąc się, stykała ze skórą łowcy, zadając ból jak i rany.
Zapewne jeśli akcja ratunkowa, przed ogniem nie zakończy się większą komplikacją, spojrzy na wampira, który zapewne skończy się rozprawiać ze swoją ofiarą. Zaciśnie swoją prawą dłoń na broni, i zranioną lewą ręką machnie do Testamęta, Prowokując go by podszedł!
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Piaskownica - Page 3 Empty Re: Piaskownica

Pisanie by Gość Pią Paź 09, 2015 1:09 pm

Hachiko zajmowała się drugą wampirzycą, a Kanibal dobijał ludzką dziewoję aby później przejść do łowcy. Zyskał na czasie gdy człowiek walczył z ogniem, a on sam był już gotowy do dalszej walki. Zaczął nieco kuleć na obie nogi czując jak rany postrzałowe po anty wampirzej broni dawały już o sonie znać, lecz nie osiągnęło to takiego celu aby zniechęcić bestię do dalszej walki. Stwór prychnął złowieszczo, mrużąc gadzie ślepiska z których aż buchała złość. Ludzki pomiot myślał, że będzie w stanie pokonać Olbrzyma? Sam? W dodatku z poparzeniami? Wolnym krokiem zaczął iść w jego stronę, wlepiając wzrok wprost w oczy przeciwnika, a raczej ofiary. Jeśli ów jego mość zaś wyjmie broń, wampir raz jeszcze poszczuje go ogniem machnąwszy pierw wielką łapą aby go przywołać. Zapłonie wtedy ręka trzymająca broń, co oznacza iż plan postrzelenia nie wypali. A jak wiadomo stwór mimo wszystko jest wampirem i to wysokiej rangi. Ale jeśli zachowa się inaczej, stwór tak czy siak zaszarżuje wprost na niego, zamierzając wziąć wielki zamach szponiastymi łapami. Przypominam o gabarytach bestii, jego zasięg ramion jest wielki.
I właściwie cóż się działo? Czerwony księżyc zaświtał zza chmur, powodując nagłe zmiany. Kanibal odczuł jeszcze większe pożądanie na śmierć, jeszcze bardziej zgłodniał i zyskał na sile psychicznej. Adrenalina pracowała, charczenie z gardła wydobywało się wraz z każdym oddechem. Stwór aż sapał ze złości, czując przeogromną chęć zmiażdżenia swojego przeciwnika, chociażby wielką ceną! Walka się dopiero zaczyna!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Piaskownica - Page 3 Empty Re: Piaskownica

Pisanie by Hachiko Nie Paź 11, 2015 4:31 pm

Jak widać Rudowłosa nie zamierzała ułatwić życia swojej przeciwniczce. Właściwie dlaczego walczyły? Szał krwi? Chęć zatopienia kłów w ciele drugiego wampira i spożycia krwi? Mogłoby się to przecież skończyć łagodniej, gdyby Mei wówczas tak drastycznie nie zareagowała na „atak” starszej i wyższej krwi wampirzycy. Ale w tej chwili nie było co tego analizować i obie damy musiały stoczyć ze sobą walkę.
Hachiko napatrzyła się już na śmierć i bliskich i obcych, wrogów i sprzymierzeńców. Zatem kolejna śmierć w jej otoczeniu, i to dziewczyny, której nie znała w ogóle, nie zrobiła na niej wrażenia. A skoro Mei zwróciła się emocjonalnie w stronę swej przyjaciółki, tym samym odwróciła swą uwagę od wiszącej na niej wampirzycy… Nie zbyt mądre posunięcie.
Wreszcie obie runęły na ziemię. Hachiko z większą gracją kocicy, wylądowała po prostu na „czworaka” podpierając się dłońmi ziemi. Nie była ranna ani wyczerpana od nadużywania mocy, bo w ogóle jej nie używała. Za to jej przeciwniczka była na wyczerpaniu mocy i energii a także załamaniu nerwowym, po ujrzeniu śmierci bliskiej osoby.
– Nie zamierzam. Jestem głodna, proste. A Ty jesteś osłabiona, więc stanowisz łatwiejszy cel dla wampira.
W tym samym momencie młodsza wampirzyca potraktowała Rudą żywiołem wody. Niewielkie to wyrządziło szkody, ale za to Mei zyskała większy dystans o jakieś cztery metry, ponieważ woda „wypchnęła” Hachiko do tyłu. Wampirzyca była mokra, ale poza tym nic wielkiego się nie stało. Może prócz tego, że bardziej się wściekła? Obnażyła wściekle kły i choć mokre ubranie przykleiło się do jej ciała i nieco krępowało ruchy, ruszyła w wampirzym tempie w stronę wierzgającej się na ziemi wampirzycy.
Przystanęła parę kroków od niej i używając swojego żywiołu lodu, zaczęła zamrażać wampirzycę do podłoża. Zaczęła pierw od stóp, żeby Mei nie mogła uciec od niej zbyt daleko. I jeśli Mei nie znajdzie na to rozwiązania (bo jakież?), i gdy stopy wampirzycy były w trakcie zamrażania, Hachiko postanowiła ją dopaść. Bezceremonialnie usiadłaby na niej okrakiem, tym samym również przygważdżając ją do ziemi. W tym momencie Ruda zamierzała z całej siły uderzyć Mei z lewego sierpowego w twarz. Atak byłby szybki i może niespodziewany przez tarzającą się po ziemi wampirzycę, i miałby na celu zdezorientowanie przeciwniczki.
W każdym razie skoro Mei opisała po swojemu to, co się miało niby potoczyć i pisała w trybie dokonanym, Hachiko opuściła miejsce.

zt


Ostatnio zmieniony przez Hachiko dnia Czw Lis 05, 2015 6:12 pm, w całości zmieniany 1 raz
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Piaskownica - Page 3 Empty Re: Piaskownica

Pisanie by Mei Pon Paź 12, 2015 6:12 pm

Aj, aj, aj... Dla tej młodej wampirzycy to wszystko było już stanowczo za dużym przeżyciem. Obrywanie od dwójki starszych i bardziej doświadczonych, jak również i czystej krwi wampirów było dość sporym przeżyciem dla tego pechowca, a w dodatku uczennicy Akademii Cross. Została w to wszystko wplątana... Właściwie przez przypadek. I on właśnie sprawił, że jej obrończyni straciła swoje życie w tak brutalny sposób z rąk o wiele większego i silniejszego wampira.
A ona sama? Za dobrze nie miała ze strony owej wampirzycy. Ciemnowłosa była wyczerpana ową walką, a raczej samą próbą odepchnięcia od siebie rudowłosej. Cokolwiek nie robiła, miała wrażenie, że wszystko działa przeciw niej. Przegrywała z tą kobietą. Mei była zbyt zmęczona, aby działać cokolwiek więcej. Ani latanie, ani znów chlapanie wodą nie wchodziło aktualnie w grę. W dodatku obrażenia też nie ułatwiały sprawy. Czy to już koniec dla niej?
Bądź co bądź, gdy tamta zaczęła ją zamrażać, próbowała coś genialnego - ściągnąć buty. Całkiem niezłe, prawda? Tylko szkoda, że jej czas reakcji był zbyt wolny, więc nie udało jej się tego wcielić w życie.
Więc pozostawało jej się wiercić i najchętniej to przyłożyć tak mocno tej kobiecie. Ale tutaj i nic. Uderzenie, które pojawiło się znikąd, zdezorientowało ją zupełnie tak, że znieruchomiała przez chwilkę. Od ciosu zakręciło się jej w głowie, a obraz na chwilkę zamazał się, zanim się unormował.
Bądź co bądź, ostatnimi siłami, jeśli to będzie możliwe, będzie próbowała wyciągnąć swoje ręce, by potem palce zacisnąć na gardle napastniczki. Desperacki ruch, aby ocalić się przed atakiem. Czy poskutkowałby?
Jednak, jeśli jej się nie udało nawet tyle, w jej zielonkawych oczach pojawiła się iskra strachu. Czy ktoś chciałby zostać czyimś posiłkiem? Raczej nie. Ale wtedy już nie mogłaby nic zrobić i jedynie liczyć na litość Rudej.
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

Piaskownica - Page 3 Empty Re: Piaskownica

Pisanie by Cornelius Weidenhards Sob Paź 17, 2015 7:07 pm

Cornelius uważnie patrzył na wampira, układając sobie w głowie jakiś plan. Musiał coś mieć, by wykorzystać to w awaryjnej sytuacji, jednak nie miał wiele czasu na myślenie, bo olbrzym po zabiciu dziewczyny ruszył w stronę łowcy.
Nie atakował, więc pewnie i jego ręka nie zapłonie, ale skierował broń w dół, stojąc w miejscu i nie reagując na to, że wampir idzie prosto na niego. Zapewne po to by zabić. Na pewno! Mimo iż walka dopiero się zaczynała, to Cornelius miał już jej dość. Nie odniósł zbyt wiele ran, ale i również lekko się obawiał widząc że bestia straciła panowanie nad sobą. Do tego ten pierdolony księżyc... Na chuj i po co on komu?
Jednak wampir będąc jakieś dwa metry od łowcy no chyba, ze dalej, poczuje, że jego postrzelone nogi odmawiają mu posłuszeństwa, gdyż Cornelius próbował je zamrozić, przynajmniej jedną, chcą zablokować wampira aparat ruchu. Nie miał zbytnio dobrze opanowanej tej magii ale starał się by odniosła ona najlepsze efekty. Oczywiście była ona również męcząca, ale łowca nie odczuwał jeszcze tego tak mocno.
-Proszę nie zabijaj mnie...- Odparł cieniutki głosem, proszącym, jednak był on czystą grą, ukrytą kpiną. Jeszcze jako tako nie atakował wampira, bo czekał jak bardzo uda mu się zablokować olbrzyma, nie tracąc swoich cennych kul... Jednak co będzie dalej to zobaczymy wkrótce. Błahahah




Ostatnio zmieniony przez Cornelius Weidenhards dnia Czw Lis 05, 2015 8:13 pm, w całości zmieniany 2 razy
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Piaskownica - Page 3 Empty Re: Piaskownica

Pisanie by Gość Sob Paź 24, 2015 11:31 am

Raczej nie miał na wyższym poziomie magii, poza tym Kanibal jest ogromną osobą i ciężko było zamrozić tak wielkie bydle. Może i odczuł opór, jednak głód robił swoje i napędzał do dalszych działań. Nie ma mowy o rozmowie, nie ma mowy o jakiś błaganiach czy powstrzymywaniach. Teraz liczyło się dopadnięcie Corneliusa i wyrządzeniem mu sporej krzywdy, chociażby pożarciem. Tak, Kanibal chciał go zjeść i później zająć się resztą. Czerwony księżyc robił swoje, nie zaprzestając wmuszać do potwora ogromnej chęci zabijania.
Broń? Niechaj zaprzestanie myślenia aby z niej skorzystać! Stwór odczuwał już skutki zmęczenia lecz nie odpuści! Nie teraz gdy adrenalina tak żwawo pracuje. Podpali obie ręce łowcy byleby wypuścił broń! Nie podda się, nie odrzuci myśli aby odsunąć się od ataku. Ostatki energii. Stwór sapał, dyszał i aż toczył pianę z pyska byleby dopaść oraz pożreć! Atak się powiedzie, wymierzy prosto w nos Corneliusa swoją wielką pięść, chcąc go powalić. Podziurawione nogi dawały o sobie wreszcie znać, sycąc ból oraz gniew bestii. Niebawem przestanie chodzić, co nie było niczym dobrym. As w rękawie może owszem zostać użyty, jednakże nie skończy się to dla potwora dobrze. Przemiana także ma swoje minusy, a wtedy przyniesie szkody dla zdrowia nie tylko otoczenia ale samego wampira. Czy się uda? Wszystko zależy od Corna i jego działań, bo jak widział, stwór nie odpuści za wszelką cenę. Był jak walec!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Piaskownica - Page 3 Empty Re: Piaskownica

Pisanie by Mei Pon Lis 02, 2015 9:10 pm

Hm... Czas na akcję! A ciemnowłosa jednak uznała, że łatwo skóry nie sprzeda! Przynajmniej nie rudowłosej wampirzycy, która chciała mieć Mei za obiadek. I co z tego, że miała zamrożone nogi? Miała jeszcze swoje ręce. A co do zmęczenia... Strach chwilowo to przegnał, sprawiając, że jej oddech przyspieszył. Znalazła w sobie pokłady ukrytej mocy i zrobiła to, co może każda kreatywna osoba! Pomimo zamroczenia ciosem tamtej, uniosła głowę i z całej siły, jak mogła, uderzyła nią o jej.
Nie wiedziała, jak to zniesie wampirzyca, ale młoda była wytrwała jeśli chodzi o takie rzeczy. Może miała niewiele lat, lecz sporo już napotkała na swojej drodze... Taki nieprzyjemny peszek i tyle. Ale wracając, nie miała zamiaru dać tamtej czasu na reakcję. Uderzenie musiało ją osłabić, a poprawiła to jeszcze ciosem w twarz. I wyrywając nogi z działania lodu (chyba musiało ją to na tyle rozproszyć, prawda?), uciekła z jej uścisku.
I co teraz? Uciekać? A zdążyłaby? I też ta dwójka facetów... Rany, co się zaś dzieje? Czy ten człowiek był tak głupi, że drażnił wkurzonego wampira? No, ale Mei jak Mei, nie mogła odpuścić sobie dobrego powodu do wpakowania się w kolejne kłopoty! I czas pobawić się w super bohaterkę, napędzaną jeszcze siłą biorącą się z strachu.
- Głupek!!! - wrzasnęła w stronę Corneliusa tak głośno, jak tylko mogła. - Zabieraj się stąd! Oszalałeś do reszty?! - może była wredna, ale co mogła? Dla niej to idiotyzm, tak bardzo ryzykować. Nawet jeśli to był łowca, o czym oczywiście nie wiedziała... Ale co ją to?!
Brała coraz to głębsze wdech. Może tlen nie był potrzebny do życia wampirów, ale tak właśnie ukazywała się oznaka jej zmęczenia. Mimo wszystko zebrała resztę mocy. Skierowała je na dłonie jasnowłosego, chcąc ugasić ten ogień. Szlachetny czyn? Może... Bądź co bądź pakowała się w coraz to większe problemy, bo zamiast uciekać... Podchodziła coraz to bliżej tej dwójki. Jej oczy oczywiście już lśniły na czerwono, mimo wszystko, trudem podchodząc. Kij już z tamtą wampirzycą. Jak się upomni o swoje... To będzie. I tyle. Ale wracając...
- Zostaw go i zajmij się mną! - wrzasnęła. Prowokowała go mocno? Chciałaby. A zarazem nie. Była przerażona i miała lekki szok spowodowany brutalną śmiercią Foxy. Mimo wszystko... Chciała coś zrobić. Chociaż jedną rzecz... I tak, miała świadomość, że może umrzeć. Dlatego tak okropnie się bała, co mogło drażnić bestię.
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

Piaskownica - Page 3 Empty Re: Piaskownica

Pisanie by Gość Wto Lis 03, 2015 4:43 pm

Jasnowłosa dziewczynka z miśkiem w rączce i radosnym uśmiechem na twarzy postanowiła pochodzić trochę po mieście, aby znaleźć kilka uroczo wyglądających zwierzątek do zabawy. Choć w chwili obecnej na jej dziecięcej twarzyczce malowała się niewinność, krocząca w mroku, niziutka istotka miała dość potworne zamiłowania. Dzięki swojemu młodemu wiekowi potrafiła doskonale uśpić czujność niczego niespodziewających się ludzi. Nawet trzymana przez nią zabawka, skutecznie przepędzała jakąkolwiek podejrzliwość. Gdyby tylko posiadała jeszcze umiejętności dorosłego wampira, z całą pewnością byłaby drapieżnikiem doskonałym. Niestety nie można mieć wszystkiego, z nią też tak było.
Jest przepiękny, prawda? – spytała swojego misia, zerkając na czerwony księżyc.
Na twarzy tego upiorka w końcu zagościł dość mało przyjemny uśmiech. Wyszczerzyła swoje ostre kiełki i zaśmiała się cichutko, wciąż nie mogąc oderwać wzroku od tego rzadkiego zjawiska. Nawet, gdy jej przyjaciel przemówił. Księżyc ją pobudzał, miała znacznie więcej energii niż zwykle, jednak nie było to jego jedyne działanie.
Masz rację Mistic, cudownie będzie pobawić się w jego świetle!
Ruszyła dalej szukając idealnej ofiary, gdy do jej wyczulonych nozdrzy doleciała przyjemna woń krwi. Ludzkiej krwi. Zaciekawiona tym faktem udała się w stronę, z której nadleciał ten uwodzicielski zapach. Widok jaki zastała sprawił, że lodowe oczęta dziewczynki zamigotały. Krwawy trup i walczące ze sobą osoby doskonale poprawiły humor Rainy. Serce tego małego brzdąca przyśpieszyło z podniecenia. Zaciekawiona podeszła znacznie bliżej, jednak wzrok dziecka spoczął jedynie na groźnie wyglądającym wampirze.
Ale duży! – zawołała nie ukrywając swojego podziwu.
Nie chciała jednak wtrącać się bezpośrednio do walki, dlatego spojrzała na to, co ją tutaj sprowadziło. Zmasakrowane ciało dziewczyny, kusiło swym słodkawym zapachem. Zwłaszcza, że ten maluch był głodny. Z miłą chęcią napiłaby się ciepłej krwi. Chyba mogła przywłaszczyć sobie trupa, prawda? Przecież nikt go nie pilnował, wszyscy dorośli walczyli, a kusząca ciecz jedynie się marnowała, kapiąc na ziemię. Gdyby komuś naprawdę zależało na posiłku to z zabitej nie miałoby co cieknąć. Po co to maleństwo miało się wysilać, aby coś upolować, skoro jedzenie czekało na wyciągnięcie ręki? Wystarczyło jedynie do niego podejść. To też uczyniła. W chwili obecnej nie bardzo przejmowała się starszymi wampirami, w końcu byli zajęci. Przyłożyła swoje palce do rany, po czym zlizała z nich krew. Prawdziwe marnotrawstwo! Skoro ofiara już nie żyła, szkoda by było aby jej śmierć się zmarnowała.
Ktoś tu marnuje jedzenie – zwróciła się bardziej do swojego pluszowego przyjaciela niż obecnych.
Mimo wszystko zerknęła jeszcze w stronę łowcy. Nie lubiła ludzi, byli głupi i słabi. Wiedziała, że nie ma szans z wampirem, dlatego z zaciekawieniem spojrzała na jego upór. Czyżby naprawdę ślepo wierzył w swoją nieistniejącą siłę? Przecież nawet ona byłaby w stanie go pokonać, wystarczyłoby tylko raz użyć na nim swojej mocy. W każdym bądź razie tak właśnie zdawało się tej dziecince, w której oczach ta walka była już rozstrzygnięta. Rzecz jasna zwycięzcą okazał się wampir.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Piaskownica - Page 3 Empty Re: Piaskownica

Pisanie by Cornelius Weidenhards Sob Lis 07, 2015 9:13 pm

Cornelius nie miał zamiaru uciekać, jego honor łowcy został by splamiony, gdy po widoku uśmiercania człowieka zwyczajnie by zwiał. Wiedział, ze igra z ogniem i, że to w sumie walka, gdy ob jest na przegranej pozycji, ale mimo to głupio próbował coś zrobić i jak widać jego starania, idą jak na razie w złym kierunku... A niech to szlag.
Jak na razie nie ponawiał ataku a czekał. Właściwie na co czekał? Oczywiście na pierwszy krok wampira, co zazwyczaj jest dziwne, ale akurat tego łowca nie żałował. Obserwował go uważnie, jak człapie w jego stronę. Istny potwór znany chyba już oświacie, ale mniejsza z tym. Widział jak sapie pijawka co niezbyt go dziwiło, zwłaszcza widząc ten pierdolony księżyc, który wzbudzał lekki niepokój co niezbyt dobrze było dla łowcy. Jeśli już czym się martwił, to oznaczało, że to nie przelewki a sam łowca zdaje sobie sprawę z tego, że wlazł w gówno. W sumie było już za późno by uciekać, bo zapewne wampirowi zachciało by się go gonić, nawet z tymi dziurami w nogach...
Ignorował resztę mając na nich jak na razie wyjebane. Nawet ba nowo przybyłą tylko rzucił okiem, a wtedy niestety dostał strzała od wampira. Odczuł to i do dobrze, a nawet mu kość może strzeliła, nie był teraz tego pewny. Mimo to cofnął się i zmrużył oczy wymierzając w wampira kolejnymi dwoma pociskami kierując je w tułów wampira. Nie mógł wiedzieć, że wampir może podpalić jego broń kiedy jej użyje, a będąc oblanym przez Mei, miał większe szanse na ocalenie ręki przed ogniem. Oczywiście przy uderzeniu syknął, jednak nie został powalony, ale krew się puściła, a łowca wolną ręką zatkał swój nos wiedząc, że krew działa na wampiry jak światło na ćmy.
W głowie myślał nad tym co robić dalej bo w magazynku nie miał za wiele amunicji, bo ino 2 pociski, więc trza było myśleć o tym. Jedynym jego plusem było to, że postrzelił wampira przez co tylko czkał aż światło UV w płynie, zacznie pogarszać stan wampira. Bo innych plusów nie widział... Jak na razie...
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Piaskownica - Page 3 Empty Re: Piaskownica

Pisanie by Gość Pon Lis 09, 2015 9:22 am

Na co skakała wampirzyca? Kanibal aktualnie był zajęty łowcą i jego powaleniem. Aż dziwne, że po tak ciężkim uderzeniu nadal stał na nogach. Lecz odczuł zamroczenie, co równało się z kolejnym ciosem, zatem niech odpuści strzelanie bo stwór nie stał w miejscy gdy ten oberwał oraz dochodził po uderzeniu do siebie. Kolejna pięść spadła na jego prawy bok głowy, druga poleci prosto w twarz gdy ten zapewne się pochyli na bok. I warto pamięć, że ciosy Olbrzyma do słabych nie należą gdy ten jest w czasie trwania furii. Po prosty ustny czołg na maleńkie drzewo.
Nie wyczuł kolejnej wampirzycy, która chyba miała zawyżone ego oraz wiarę w ponad swoje siły. Mogłaby pokonać starego wampira, mając zaledwie osiem lat? Wątpię. Ale jak na razie to Cornelius zmagał się z ogromnym wampirem u którego żądza krwi wcale nie chciała zmaleć, acz jednak rany nadal istniały, przez co ruchy stwora zmniejszyły się i nieco nadpsuły już zmysły. Choć nadal istnienia adrenaliny i jej odporności na ból, krew cieknąć nie przestawała. Nie bardzo wiadomo jak cała ta scena się zakończy. Jak Cornelius zniesie taka solidną dawkę uderzeń. Wstrząs mózgu murowany bowiem bestia na sile nie oszczędzała wcale.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Piaskownica - Page 3 Empty Re: Piaskownica

Pisanie by Mei Wto Lis 10, 2015 5:20 am

No właśnie, co tutaj robiła Mei? Powinna głupia uciekać, póki mogła! Ale jednak to nie w stylu tej dziewczyny. Wręcz jakby jej obowiązkiem było pakowanie się w wszelakie kłopoty, jakie świat szykował dla ludzi!
No, ale pisnęła cicho, widząc to, co się dzieje.
- Głupi człowiek - mruknęła pod nosem czarnowłosa. Czemu nie uciekał? No czemu! A poświęciła nawet ostatnią energię, by mógł! Oczywiście, musiał coś pewnie udowodnić sobie i obrywał tak mocno, że nie była pewna, czy to przetrwa.
Ona sama wypadała z gry aktualnie, jeśli chodzi o moce. Próbowała. Nic. Poszło za dużo energii na to, co odczuwała po swoim ciele. Ledwo co się trzymała na dwóch nogach. I co właściwie teraz? Nie potrafiła nic wymyślić. Skupić uwagę wampira na sobie? Pewnie się nawet nie zainteresuje słabą dziewczynką, skoro miał przed sobą człowieka. Zaatakować? Nie chciała go dalej wkurzać... Rany, i co teraz?
W końcu wpadła na genialny... A raczej na cholernie głupi pomysł. Zginie. Na pewno. Tak myślała. Ale jeśli by się udało na tyle odwrócić uwagę tamtego... Cokolwiek... Nie, to głupie. Czyli typowo w stylu Mei!
Wykorzystując wampirze tempo i strach, który napędzał jej ciało, po prostu stanęła pod innych kątem, po czym wzięłaby rozbieg i... Skoczyłaby wampirowi na plecy! Tak, uchwyciła się go zmęczonymi tym wszystkim palcami i uczepiła, niby rzecz psiego ogona. Oj, to go wkurzy. Z pewnością. Ale nic więcej na to nie poradzi.
Jeśli ją strąci z siebie, to po prostu wyląduje na ziemi, nie mogąc się ruszać już. Wyczerpana, idealna ofiara dla kogoś tak wielkiego i silnego. Aż w oczach stanęły jej łzy, a mięśnie zesztywniały. Oj, będzie źle, będzie... Zaczęła się w duchu łudzić, że to przeżyje. Jakimś cholernie dziwnym fartem. No, a jak nie udało jej się... To wylądowałaby obok niego i dalszy efekt byłby taki sam.
No i plus do tego, nie zauważyła innej wampirzycy. Pewnie gdyby tak - odgoniłaby ją od ciała Foxy. Nie wolno tak traktować zmarłych przecież!
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

Piaskownica - Page 3 Empty Re: Piaskownica

Pisanie by Gość Pon Lis 16, 2015 10:09 pm

Całe to społeczeństwo nie zwróciło najmniejszej uwagi na przybyłą wampirzycę. I dobrze. Młoda potomkini Casterwillów mogła zaspokoić swoje pragnienie. Nie czekając na jakiekolwiek pozwolenie ze strony starszych, wgryzła się w martwe ciało dziewczyny. Było wciąż ciepłe, a słodka posoka nie utraciła jeszcze tego kuszącego smaku. Musiała zginąć niedawno. Raineii dopisywało dzisiaj szczęście. Zyskała darmowe jedzenie bez żadnego wysiłku jak i cudowne widowisko. Nie często miewała okazję obserwować takie zdarzenia. To miasto zdecydowanie różniło się od otoczenia, w którym się wychowywała. Zawyżone ego? Mało powiedziane. Ten niepozorny upiorek potrafił powiedzieć w żywe oczy, że jest w stanie pokonać armię starszych od siebie wampirów i raczej nic nie wpłynie na zmianę jej przekonania, chyba że znajdzie się ktoś, kto porządnie przyłoży temu dzieciakowi. Ale kto upadłby do tego poziomu, aby szarpać się z ośmioletnią dzieciną? To byłoby najbardziej upokarzające posunięcie ze wszystkich.
Obserwowała z rozbawieniem zachowanie ciemnowłosej. Wampir, który pomaga człowiekowi. Tego jeszcze w swym młodym życiu nie widziała. Otrzymała jednak wystarczający dowód na to, że nieśmiertelni klasy C są bliżej ofiary niż drapieżnika. Kolejny posiłek. Choć zwykle gardziła osobami niższej krwi, to tego dnia postanowiła wzbogacić swe menu o wampirze jednostki. Zawsze była to nowość dla wrażliwego podniebienia dziewczynki. Z tego też względu postanowiła nadal pozostać. Może i jej coś kapnie? Już nie z czystego pragnienia, a z samej chęci zasmakowania czegoś nowego, co do tej pory było dla niej niczym istotnym. Śmiech tego dzieciątka rozniósł się echem po opustoszałym placu na którym toczyła się ta bitwa. Zabawnie było patrzeć na starania ciemnowłosej dziewczyny.
Jest niezwykle zabawna, prawda? Myśli, że coś zdziała. Jest tylko krwi C – odezwała się do swojego misia.
Nie sądziła, że ktoś będący tak nisko w hierarchii, znajdzie w sobie tyle odwagi, by zaatakować silniejszego od siebie. Zwłaszcza, że różnica w ich sile była już widoczna gołym okiem. Choć nie przepadała za mężczyznami, wiedziała że to wielkolud okaże się zwycięzcą tego krwawego starcia. Ośmiolatka miała przyjemność obserwowania prawdziwego drapieżnika podczas jego łowów. Przysiadła na spokojnie, po czym wyciągnęła z torby zdechłą myszkę, aby i ten jej niecodzienny towarzysz mógł popatrzeć na odgrywany przed nią spektakl.
Trzy minutki – odparła pluszakowi wyraźnie rozbawiona. – Bo tamten pan zareaguje.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Piaskownica - Page 3 Empty Re: Piaskownica

Pisanie by Cornelius Weidenhards Sro Lis 18, 2015 10:22 am

Cornelius był zagrożony, zwłaszcza teraz kiedy jego umysł został zaśmiecony bólem, jak i w pierwszych momentach słabym wzrokiem.  Jednak mimo to na wycofanie mimo iż miał czas, to nie zrobił tego, więc teraz płaci z nawiązką...
Domyślał się, że skoro poszła pierwsza tura, licząca jeden cios, to pewnie poleci kolejna, ale mimo to próbował się jakoś bronić, a to co mógł to jak na razie tylko strzelanie i to niemal na oślep...
Nim nawet zdążył nacisnąć za spust, dostał zaś... Mimo to próbował się przed drugim ciosem, jakoś osłonić, ręką. Ale nie to jest najgorsze... Cornelius dostając po raz kolejny mocno się zachwiał i zwyczajnie zaczął się wycofywać, co skończyło się na tym, że po zrobieniu 2 może 3 kroków, zwyczajnie nogi odmówiły mu posłuszeństwa przez co wylądował na ziemi. Oczywiście, jego broń gdzieś przepadła... Musiał ją upuścić, kiedy dostał kolejny raz.
Jego umysł był zamroczony, niezbyt sobie zdawał sprawy z tego, że zapewne zaś dostanie kolejny raz. Zacznie się powoli podpierać ręką by się odsunąć od wampira, którego widział jak przez mgłę, do tego z nosa cały czas mu się lało. Wiedząc że wampir atakuje punkty odpowiedzialne w sumie na wszytko, osłonił swoją głowę drugą ręką, jak by to, miało coś pomóc.
Nawet nie dostrzegł poczynania Mei. Jadnak co będzie dalej?
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Piaskownica - Page 3 Empty Re: Piaskownica

Pisanie by Gość Sro Lis 25, 2015 12:10 pm

Cornelius poległ. Padł po kolejnym ciosie wampira i kolejny cios nie nadejdzie bowiem zaistniały pewne przeszkody. Wampirzyca zechciała bawić się w heroicznego bohatera i zaatakowała od tyłu. Stwór z rykiem przepełnionym rozżarzonym gniewem odepchnął ją od siebie, powalając na ziemię. Nie nią się teraz zajmował! Jeśli Cornelius nie zdecydował się na żaden ruch, stwór zaś skieruje swój pysk w jego stronę. Lecz co to? Dźwięk syren? Jakaś katastrofa? A może policja? Łowcy?! Wampirzysko warknęło i natychmiastowo skierowało się po zwłoki Foxy. Nie atakował, nie rzucał się tylko zabrał ciało i ruszył w swoją stronę. Pozostawiając przegranych za sobą... Lecz niech nie myślą, że nie dopadnie ich w przyszłości znowu. Doskonale zapamiętał krew Mei, Corneliusa. A ta mała? Rzucił tylko jej wygłodniałe spojrzenie, jednakże nie zrobił nic. Po prostu się oddalił.

zt
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Piaskownica - Page 3 Empty Re: Piaskownica

Pisanie by Mei Sro Lis 25, 2015 8:43 pm

Więc skończyło się, jak skończyło. Mei przynajmniej przeżyła, bez jakiś większych obrażeń. Jakiś plus, prawda? Tylko, że była zmęczona. Poparzenia? Regeneracja wampirza, jaką posiadała zajmowała się tym bardzo szybko. Ale nie było źle. Tamten się wycofał, chociaż obawiała się, że to nie koniec.
Ale również dźwięk syreny ją zaniepokoił. Nie rozumiała tego, co się dzieje, ale to nigdy nie wróżyło nic dobrego. Dlatego też wzięła głębszy wdech i jej oczy skierowały się ku łowcy. Zostawić go? Nie, lepiej nie, nie wiadomo, co to zwiastowało, a tak, to by go kawałek dalej wzięła.
Więc, Mei dobra duszyczka, wzięła łowcę na barana.
- Cięzki - wymamrotała z niechęcią. Jednakże co to dla wampira? Uniosła go. Nie wiedziała, co się działo z małą dziewczynką, ale wolała się zmyć, zanim wpadnie na pomysł, by atakować. Tak. Teraz ją widziała. Ale syrena bardziej ściągnęła jej skromną uwagę. Syrena kojarzyła się z czerwonym kolorem. A czerwień zwiastowała jedynie niebezpieczeństwo. Przynajmniej w większości sytuacji.
- Mam nadzieję, że nie będziesz potem wydziwiać - burknęła jeszcze, po czym pobiegła gdzieś, gdzie uznała, że będzie bezpieczniej niż tutaj. Miała zamiar potem go pobudzić, aby lepiej kontaktował ze światem i zarazem, by móc z czystym sumieniem pozostawić go i udać się w swoją stronę.

z/t [Mei i Cornelius]
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

Piaskownica - Page 3 Empty Re: Piaskownica

Pisanie by Gość Nie Mar 22, 2020 1:51 pm

- Ale proszę pana, co pan robi?! Proszę zostawić Ikkiego!
Zapiszczała mała dziewczynka ciągnąca za bordową bluzę wysokiego blondyna, który trzymał za nóżki jej młodszego kolegę. Mały Ikki płakał i krzyczał wniebogłosy, kiedy jego wielki dręczyciel potrząsał nim tuż nad wykopanym dołem w piaskownicy. Nie dość, że cała krew spływała mu do głowy i zaczynał się źle czuć, to jeszcze bał się wielkiego dołu ziejącego tuż pod nim. Zwisał bezwładnie w szponach o wiele silniejszego. Ale czy blondyn sobie cokolwiek robił?
Nic z tych rzeczy.
Jego grymas wyrażał piekielną radość i satysfakcję rosnącą z każdą chwilą dręczenia słabszych. Tak, Chunky był w tym świetny. Znęcanie się nad innymi było jego hobby, a gdy jeszcze znalazł o wiele mniejszą ofiarę od siebie, to popadał w istny szał.
- Proszę go zostawić! Jest pan większy i starszy! Dorośli nie mogą się tak zachowywać!
Dziewczynka wciąż krzyczała, bijąc małymi piąstkami cielsko wampira. Niestety, nie mogła przewidzieć że oprawca strasznie się zirytuje ostatnim zdaniem. Dorośli... Naprawdę? Z wyraźną złością, chwycił małą za kucyk i uniósł ją ku górze, na takiej samej wysokości co chłopiec. Teraz miał dwie ofiary. Czy żadnego dorosłego nie było w pobliżu? Nie, dzieci postanowiły pobawić się o zmierzchu. Poza tym kto się przejmie obcymi dzieciakami, które mają do czynienia z dręczycielem?
- Każdy ma prawo przebywać gdzie chce i robić co chce! Nie będzie mi byle lafirynda sięgająca mi do pasa mówiła co mam robić i ustalała wiek!
Po głośnych słowach, rzucił małą za piaskownicę. Ta z piskiem upadła, tłukąc swoje ciałko. Natomiast jej kolega wylądował głową w dole, po czym był zakopywany piachem. Chunky przytrzymując dzieciaka, zaczął przepychać nogą piasek. Dzieciak zaczął się dławić, starał się uwolnić ale niestety nie dawał rady. Skazany na zakopanie.
Skulona obok koleżanka zanosiła się już płaczem przez własną bezradność. Czemu nie wstała i nie pognała do domu? Otóż, nie chciała zostawić małego Ikkiego samego. Poza tym dzieciaki nie miały pojęcia, że złowieszczy blondyn był wampirem i w jego głowie już zakiełkowała myśl pożarcia ich.
Pierw musiał się trochę wyżyć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Piaskownica - Page 3 Empty Re: Piaskownica

Pisanie by Gość Nie Mar 22, 2020 2:13 pm

Uh, kto by pomyślał, że całodniowe roznoszenie ciastek dla potrzebujących może być takie męczące. Specjalnie na tą okazję poprosił dyrektora szkoły o zwolnienie, bo już dawno miał plan, aby chociaż dwa razy w miesiącu odwiedzać ludzi starszych lub samotnych i nieść im odrobinę pociechy domowymi wypiekami. Nie pobierał z tego tytułu żadnych opłat, wystarczyła mu życzliwość i radość innych. Czasem i tego nie otrzymywał ofiarując paczki, niektórzy nawymyślali na niego, zwyzywali od domokrążców, krętaczy i kociarzy. Nie zawsze ludzie są ufni wobec tego typu wolontariackich akcji.
Z powyższych powodów na swoim wózku Elf miał jeszcze osiem paczek z łakociami, które nie zostały przyjęte przez nikogo. Pomyślał w pierwszej chwili, że zahaczy o jakiś Dom Dziecka, lecz naszły go złe obrazy z przeszłości i wolał po prostu następnego dnia w szkole poczęstować uczniów. Tylko może póki co z dala od stołówki. Jeszcze do tej pory miał obawy zaglądania do kuchni i sprawdzania, czy kucharz dalej miał na niego chrapkę.
Ciągnął za sobą czterokołowca, gdy nagle usłyszał pisk i krzyk dziecka z okolic mijanego placu zabaw. Kto bawił się o takiej porze na zewnątrz? Może ktoś złamał sobie nogę zeskakując z huśtawki? Jako, że znał się na pierwszej pomocy czym prędzej pobiegł z wózkiem w kierunku hałasu, ale widok, jaki zastał, zupełnie nie pasował do scenariusza z jego naiwnej główki.
Przed sobą miał rosłego mężczyznę, który znęcał się nad dwójką dzieci. Chłopak nienawidził przemocy, nie mniej nie znał całego biegu wydarzeń, stąd nie zamierzał od razu wieszać psów na dorosłym... wampirze? Nie umiał tego od razu wywnioskować, to mógł być po prostu chuligan.
-Przepraszam bardzo... co tu się dzieje? -puścił uchwyt wózka z łakociami i zrobił jeszcze jeden krok w stronę piaskownicy, gdzie "bawili się" obecni - To są Pana dzieci? Już jest późno, trzeba wracać do domu.
Jak na okoliczności młodzieniec zachował się dziwnie. Zamiast rzucić się od razu na ratunek dzieciom, to wolał wybadać, z jaką sytuacją miał do czynienia. Gdyby okazało się, że interweniował z rodzicem tychże nękanych dzieci, mógłby być oskarżony o wtrącanie się w sprawach rodzinnych. Już dzisiaj słyszał złych obelg w jego stronę za dobry uczynek, iż nie zdziwiłby się, gdyby zaraz tamten albo zostawił dzieci i zechciał przekierować agresję na Nyuu, albo wezwał policję. Mimo wszystko nie mógł nic nie zrobić, dzieci wyglądały na śmiertelnie przerażone.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Piaskownica - Page 3 Empty Re: Piaskownica

Pisanie by Gość Nie Mar 22, 2020 2:32 pm

Dobre serce Nyuu musiało być poruszone niecodziennym widokiem jawnego znęcania się nad słabszymi przez jednostkę wyrośniętą. Chunky bawił się w najlepsze, jednocześnie dając upust własnej złości. A ostatnio nabawił się jej sporo... Matka nie okazywała się na tyle czuła, żeby ukoić swojego rozpieszczonego syna. Dlatego pokazanie swojej siły oraz złości było idealnym odreagowaniem na całe zło. Niemniej i tak nie powinien był tego robić.
- Przestańcie ryczeć! To się robi już nudne!
Wydarł się wampir, co jakiś czas celowo uderzając nogą o drobne ciałko chłopca. Dziewczynka kolejny raz spróbowała swoich sił i zechciała wstać. Wtem dobiegł kolejny głos... Zaniepokojony zielonowłosy elf podbiegł, chcąc wybadać sytuację. Dziewczynka spojrzała wielkimi i załzawionymi oczyma na jego buzię. Przez moment poczuła że jej serce promienieje, że nadchodzi nadzieja. Na chwilę, albowiem Chunky z głupkowatym śmiechem musiał odpowiedzieć.
- Jestem ich starszym bratem i wymierzam im karę za brak posłuszeństwa! Więc bez obaw, wiem co robię!
Zadrwił, dociskając teraz chłopca do ziemi. Jego głowa była już pod piaskiem. Co raz słabiej walczył. Drobna dziewczynka chwyciła teraz za ubranie Nyuu.
- On wcale nie jest naszym bratem! Zaczepił nas, po prostu zaczepił i od razu uderzył Ikkiego. Nie wiem co mu zrobiliśmy! Proszę nam pomóc!
Błagała, płakała na co Ben tylko bardziej się pogniewał. Puścił biednego chłopczyka, po czym opuścił piaskownicę. Stanął blisko małej skarżypyty i Nyuu. Jego złowieszcze spojrzenie i uniesienie górnej wargi, obnażającej solidne uzębienie godne każdego drapieżnika. Nyuu już powinien wiedzieć: miał do czynienia z wampirem.
- Ty mały konfidencie. Wiesz, że za skarżenie czeka również kara? Zginiesz marnie.
Zagroził małej, po którą wyciągnął obydwie ręce. Jeśli Nyuu zechciał coś zrobić, Kurosz od razu łypnie na niego.
- Nie wtrącaj się, kurduplu.
Bo będziesz następny - tej o to już zapowiedzi nie dodał. Dziecko kolejny raz krzyknęło, robiąc kilka kroków w tył. Im bliżej wampir był, tym gorzej zanosiła się płaczem.
Co zrobi Nyuu? Chunky jeszcze nie wyczuł łakoci, był zbyt zajęty uprzykrzaniem życia dzieciakom. Poza tym swojego podłego humoru jeszcze nie naprawił, a tak bardzo chciał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Piaskownica - Page 3 Empty Re: Piaskownica

Pisanie by Gość Nie Mar 22, 2020 3:57 pm

Nie podobało mu się to, co zobaczył. Najbardziej niepokoił go widok chłopca, któremu już był widoczny tylko czubek głowy w piasku. Przecież mógł się udusić od nadmiaru piasku. Tylko jak go uwolnić, skoro przed sobą miał takiego rosłego kolosa? W dodatku kipiało od niego furią. Determinacja wampira tylko utwierdziła Nyuu, że musi działać szybko.
Niekoniecznie miał pomysł, jak wybrnąć z tego impasu. Musiała być jakaś ofiara, ale kto nią będzie? Może na to będzie mieć jakikolwiek wpływ?
-Zaczekaj.
Starał się zachować spokój, bo widział, jak irytowały go krzyki dzieci. Nie chciał podzielić ich losu, zwłaszcza żywego-pogrzebanego małolata. Wiedział, że nie powinien wtrącać się, tylko nie mógł patrzeć bezczynnie na krzywdę najmłodszych. Na krzywdę kogokolwiek. Może udałoby się inaczej zaspokoić gniew wampira?
-Puść dzieci wolno, w zamian pójdę z tobą. Bez stawiania oporu. Tylko trzeba wziąć wózek, bo trzeba oddać go później właścicielowi.
Mówiąc to przysiadł na deskach piaskownicy, by spróbować sięgnąć prawą ręką po włosy Ikkiego. Musiał go stamtąd zabrać, zanim udusi się na śmierć. Lewą rękę trzymał blisko paska u spodni na wypadek, gdyby Chunky chciał zagrabić sobie całą trójkę zamiast iść na kompromis. Gdyby nawet rzuciłby się na młodzieńca, a dzieciom udałoby się zbiec, to mógłby dalej odciągnąć uwagę wampira. Byleby dzieci wróciły do rodziców całe i zdrowe.
-Obiecuję, że nikomu nie powiem, co tu się działo, gdzie idę i z kim. Po prostu zostaw dzieci. A najlepiej jakbyś mi pomógł odkopać tego chłopaka. Nikt nie musi mieć kłopotów.
Naiwna propozycja, lecz naprawdę nie umiał wymyślić czegoś innego. Chyba znalazł włosy dziecka, nie mniej nie powinien wyciągać go tylko za włosy. Ostrożnie grzebał palcami dookoła znalezionej kępki, żeby spróbować uratować chłopca. Dziewczynka musi radzić sobie sama, nie umiał się rozdwoić.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Piaskownica - Page 3 Empty Re: Piaskownica

Pisanie by Gość Nie Mar 22, 2020 7:08 pm

Ofiarą mógł być każdy. Niestety padło na dwójkę niewinnych dzieci, które Chunky postanowił sobie zgnoić i zabawić się w najlepsze. Biedactwa zapewne będą miały traumę na długie tygodnie. Chyba, że ktoś się ulituje i wykasuje im wspomnienia. Ben na pewno tego nie zrobi; lubił jak jego ofiary go pamiętały. Wzbudzanie strachu było jego ulubionym zajęciem... No, poza obżarstwem i bijatyką - te dwie czynności były jego nieodłącznym elementem życia.
Dzieciaki nie miały szans, póki nie zjawił się ich wybawca. I kto by pomyślał, że ów wybawca okaże się niewielkim skrzatem, który odważnie pragnął zatrzymać dalszą torturę.
Czy Ben go docenił? Nie. Był wściekły, że ktoś mu przerwał.
- Hę? Niby na co? Na co mam zaczekać?
Podniósł głos i ustawił się w pozycji gotowej do ataku. Nie ma co, postawa Beniamina nader agresywna.
Ale... Propozycja która padła z ust Nyuu była całkiem interesująca. Spojrzał na mierne dwie istoty ludzkie: dziewuszka wpatrywała się błagalnie w wampira, a chłopaczek... No cóż, on potrzebował pomocy. Jeszcze chwila i się udusi.
Nie odpowiedział, bowiem zaczął się przyglądać jak Nyuu siada na desce i rozpoczął ratunek. Oczywiście nie obeszło się bez przyjrzenia wózkowi. Właściwie co on tam miał? Może coś wartościowego? Coś, co Chunky mógłby zabrać?
Cała ta sytuacja nie pozwoliła na dalsze działanie. Wszak jego głowę zajęły myśli, a jak wiadomo, Chunky nie potrafi skupić się na dwóch rzeczach. Przejechał dłonią po blond włosach, wpatrując się na Nyuu, na wózek. Wydał z siebie niezadowolony pomruk, aż wreszcie:
- Dobra! Okey! Niech będzie! Puszczę je wolno!
Trybiki zostały połączone, system w głowie wampira się odwiesił, tłuszcz uwolnił mózg. Podszedł do zakopanego chłopaka; przegonił Nyuu oraz dziewczynkę, która też podjęła się ratunku. Kilkoma szarpnięciami zdołał wyciągnąć otumanionego biedaczka. Usadowił go na piasku, po czym odsunął się. Dzieciaki były wolne, co znaczyło że szybko wzięły nogi za pas. Nim jednak dziewczynka uciekła, zatrzymała się i z płaczem ukłoniła w pas.
- D-Dziękuję Elfiku. Pomodlę się o ciebie!
Chciała go pocieszyć. Ale co mogła zrobić? Była tylko niewinnym, sponiewieranym przez dryblasa dzieckiem.
Nyuu został z wampirem sam.
Kurosz wciąż stał po środku piaskownicy, wpatrując się w twarz chłopaka. Po co tu przychodził?
- To...
Odezwał się, nie bacząc iż sam mógł przerwać wypowiedź. Wskazał dłonią na wózek.
- To wózek... Co tam przewozisz? Coś co mogę zabrać? W końcu podjąłeś się zadania Bycia ofiarą.
Rozpoczął swoją kolejną gierkę. Stanął na jednej z desek która aż zaskrzypiała z powodu ciężaru wampira... Nawet martwe przedmioty cierpiały.
Podszedł do wskazanego przedmiotu. I jeśli znalazł coś tam ciekawego... a dokładniej jeśli coś mu zapachniało, to od razu dostał ślinotoku, a swoim rozgniewanym wzrokiem zmusi Yorka do usługi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Piaskownica - Page 3 Empty Re: Piaskownica

Pisanie by Gość Nie Mar 22, 2020 8:53 pm

Wielkie napięcie odrobinę paraliżowało drobne ciało Prefekta, ale musiał zachować jak najwięcej spokoju. Od tego mogło zależeć nie tylko jego życie, lecz i los dzieci. Starał się utrzymać kontakt wzrokowy z chuliganem, który nie przestawał zastraszać dziewczynkę. Istny horror dla dzieci, ale i dla samego Skrzata, który naprawdę nie miał pewności, że uda mu się uratować nieletnich. Przy tym mógł sam stracić życie. Gdyby trafił na poziom E, mógłby nie dogadać się i samemu być wkopanym do głowę w piaskownicy.
Czy warto było poświęcić siebie dla ratowania dwójki? Chyba tak, zawsze to mniejsza strata, zwłaszcza że Nyuu nie miał rodziny, do której mógłby przytulić się i wypłakać, co go spotkało złego. Oby dzieci nie zapomniały o tym dniu i były o wiele ostrożniejsze.
Odsunął się wyraźnie, kiedy Ben szarżował, aby wydobyć Ikkiego z piachu. Z początku myślał, że olbrzym rozmyślił się i zechciał poturbować młodzieńca, na szczęście udało się nakłonić do odkopania chłopca. Dryblas w trymiga postawił dzieciaka na nogi, a potem uciekły. To miłe, że dziewczynka chciała poprzez modlitwę odwdzięczyć się za pomoc, choć Skrzat nic nie odpowiedział. Miał przed sobą prawdziwy powód do zmartwień, taki mierzący sto dziewięćdziesiąt pięć centymetrów o blond włosach, który musiał być z jakiegoś powodu zły. To też smuciło Nyuu. Nikt nie powinien być smutny, bo smutek pogłębia złe uczynki. Ten tutaj musiał być naprawdę smutny, skoro znęcał się nad dziećmi. O tyle dobrze, że spróbował wpuścić odrobinę dobra uwalniając dzieci. Co prawda kosztem wolności Zielonowłosego, nie wiadomo na jak długo i czy w ogóle będzie mógł powrócić do szkoły. Dyrektor chyba zaniepokoiłby się długą nieobecnością Prefekta, zresztą jak każdego innego ucznia.
W każdym razie zostali tylko oni. York stał grzecznie w tym samym miejscu, na które przesunął się umożliwiając dryblasowi drogę do piaskownicy. Starał się nie wykonywać żadnych gwałtownych ruchów, dłonie miał spuszczone wzdłuż spodni, a dość niepewny wzrok na krwiopijcy. Musiał mocno zadzierać głowę ze względu na różnicę wzrostu, ale to mały koszt, żeby nie wyjść na niegrzecznego. Ben nieco ochłonął, skoro zainteresował się przedmiotem taszczanym przez Elfa, a właściwie tym, co znajdowało się na nim. Chłopak przez te kilka minut zupełnie zapomniał o słodyczach, wampir wyraźnie zmusił do koncentrowania całej uwagi na niego.
-Hai, jeśli lubisz ciasteczka, to proszę -podszedł ostrożnie do wózka i sięgnął po jedną paczuszkę, aby wręczyć otwarte do rąk swego... Opiekuna- Dzisiaj rano pieczone, czekoladowo-bananowe z kawałkami mlecznej czekolady. Zostało też jedno pudełko muffinek z budyniem waniliowym.
Mówił z takimi emocjami, że dało się naprawdę uwierzyć, ile dał serca w każdą sztukę wypieków. Ujął palcami za uchwyt swego pomocnika na czterech kółkach i podsunął go bliżej wampira. Mógł otworzyć wszystkie naraz i sprawdzić, czy rzeczywiście były tam same słodycze domowej roboty. W międzyczasie Nyuu stanął nieco z boku i aby rozładować stres drapał się dłonią w łokieć drugiej ręki. Patrzył się uważnie na reakcję olbrzyma, i zanim wziął pierwszy kęs cicho dodał:
-Mam nadzieję, że zasmakuje.
Czemu życzył komuś takiemu jak Ben "smacznego"? Cóż, każdy zasługuje na dobrą przekąskę. Poza tym i tak nie chciał, aby ciastka poszły na zmarnowanie, więc niech będą dobrze spożytkowane.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Piaskownica - Page 3 Empty Re: Piaskownica

Pisanie by Gość Nie Mar 22, 2020 10:00 pm

Nyuu można okrzyknąć prawdziwym bohaterem, który poświęcił swoje życie dla dwójki małych dzieci. Jak widać był zbyt wrażliwy na cudzą krzywdę, zwłaszcza gdy działa się ona bezpodstawnie. Wszak Chunky nie miał prawa nikogo krzywdzić i to z tak błahego powodu jakim było złe samopoczucie. Ale cóż, stało się. Najważniejsze jednak, że sytuacja została zażegnana a dzieci były wolne i teoretycznie nic im nie groziło. Właściwie mogło coś zaatakować je po drodze, lecz to już jest niczyje zmartwienie poza ich rodzicami. Nyuu spełnił swoją rolę, a Beniamin przeniósł swoją władczość na jego drobną osóbkę. O wiele, wiele mniejszy człowieczek miał stanąć naprzeciwko olbrzyma, który wcale nie miał ochoty pozostawić go w spokoju. Niemniej nad człowiekiem wisiało szczęście, a był nim zaczarowany wózeczek w którym trzymał wypieki. To nimi Chunky został zwabiony, to wózkiem się najbardziej zainteresował. Jego wolno pracujący mózg obrał sobie za cel wartościowe przedmioty należące dla Nyuu. Nie wiedział jednak iż ten chłopaczek ochoczo się z nim wszystkim podzieli.
Zerknął ponuro na właściciela przedmiotu. Cóż tam ukrywał?
Aż wzdrygnął się, jak tylko usłyszał co zawiera koszyk i inne kolorowe pudełeczka. Wypieki? Słodkości? Aż otarł usta dłonią do których gromadziła się już spora ilość śliny. Przeklęta przypadłość.
- Wolę mięso.
Odparował niskim tonem. Owszem, był mięsożerny. Najlepiej jakby zajadał się mięsem owiniętym w mięsny naleśnik. Ale... To co prezentował Nyuu też było niczego sobie. Poza tym Chunky udawał.
Sięgnął po pierwsze ciastko, które miało w sobie największą ilość czekolady. Czy przyglądał się strukturze? Wchłaniał zapach? Nie. Ten Kurosz nie należał do degustatorów jak na przykład jego wuj, którego Nyuu zdążył już poznać.
Tak czy siak pożarł ciasteczko, nawet nie fatygując się o porządniejsze przeżuwanie. Niemniej smak pozostał... Smak który wzbudził ogromną ochotę na więcej.
- Sam to robisz?
Spytał, sięgając po kolejne. Tak, Nyuu już mógł się pożegnać z ciasteczkami a raczej ci wszyscy inni ludzie, którzy tego nie dostaną. Chunky nie lubi się dzielić.
- Kurde... Nie oddam ci już tego, wiesz? Nieważne dla kogo to wiozłeś, to już należy do mnie.
Aż paluchem mu zagroził, podczas przeżuwania muffinka. Budyń aż się rozlewał po ustach, obdarowując wampira doskonałym humorem. każdy smakołyk ginął w paszczy stwora.
- Podaj mi swoje imię.
Zażądał, oblizując potem palca. Wyciągnął sobie całe pudełko z muffinkami, nie bacząc czy Nyuu mu pozwoli. Chyba warto oddać słodkości za życie, prawda? Aczkolwiek gdy dłużej przyglądał się chłopaczkowi, tym bardziej był nim... zafascynowany. Ot, całkiem inne uczucie.
- W ogóle to jesteś nietypowy. Te twoje włosy, ciastka i odwaga. Skąd się urwałeś? Z jakiejś bajki?
Po co to mówił? Ano, chciał jakoś zacząć rozmowę, wszak jego zdenerwowanie minęło. Dostał coś do żarcia i cały świat nagle stał się kolorowy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Piaskownica - Page 3 Empty Re: Piaskownica

Pisanie by Gość Pon Mar 23, 2020 8:24 pm

Era bohaterów dawno minęła, o ile kiedykolwiek istniała poza światem DC, Marvela i innych anime. Nawet mitologie greckie czy rzymskie mogły być stekiem bzdur wymyślonym przez pijanego pisarza, naćpanego filmowca czy malarza na kacu. W większości tego typu opowieści miały wesprzeć niepewną jednostkę do działania. Podnieść na duchu w trudnym czasie. Dać bodziec do rzeczy niemożliwych. Uciec od śmierci wybudzając ostatnią kroplę adrenaliny w żyłach.
A co jeśli powód heroicznego zachowania miał inne pobudki niż uwolnienie ofiar? Chłopak o zielonych oczach i włosach zważał uważnie na to, co działo się z tym, który w świecie idealnym powinien być zakwalifikowany jako ten zły. Ten obcy. Ten samotny i sfrustrowany wampir, któremu przynosiło odrobinę radości gnębienie słabszych. Może za brutalnymi działaniami skrywało się coś, co było powodem zaburzenia emocji? Albo tak jak Nyuu po prostu nie przystawał do rzeczywistości.
Widząc jak rósł apetyt i wytwór śliny krwiopijcy w miarę przyglądania się i wciągania zapachu z pakunku na wózku w duchu mógł poczuć odrobinę ulgi. Nie stracił czujności, ale miło było porozmawiać o jedzeniu, i to w samych dobrych słowach. Chunky pochwalił na swój sposób ciasteczka młodzieńca, wystarczył widok pochłanianych wypieków jedno po drugim. Każdy jadł na swój sposób, byle smacznie i bez problemów gastrycznych. Najlepiej bez ofiar w ludziach, bo przebiegł dreszcz po plecach, gdy tylko usłyszał "wolę mięso".
Mógł poczuć się jednocześnie z siebie dumny, potrafił przykuć krwiopijcę swoimi babeczkami.
-Hai -odpowiedział krótko, a na kolejne słowa wampira nawet posłał mu pogodny uśmiech zamykając na moment oczy- Nie ma problemu, byleby oddać sam wózek. Nie jest mój.
Już drugi raz wspomniał o tym, żeby przypadkiem Blondyn nie przywłaszczył rzecz nienależącą do Skrzata. W sumie to nie byłoby zmartwienie wampira, tylko Prefekta, ale to szczegół. Chyba naiwnie myślał, że taka informacja odciągnie uwagę od sprzętu.
Rozmowa zeszła nieoczekiwanie na inny tor. Wyraźnie udobruchany wampir zażądał władczo poznania miana niziołka, który na moment osłupiał. Nie wahał się długo z podaniem imienia, ale był czymś zdziwiony, bo zrobił większe oczka i dwukrotnie mrugnął.
-Nie przedstawiłem się? Przepraszam. Nazywam się Nyuu. A ty?
Najwyraźniej strzeżenie danych osobowych nie było dla niego konieczne. Zresztą znając imię wampira mógł nieco ocieplić atmosferę, która stopniowo stawała się coraz lżejsza. Nawet nie tylko za sprawą ciastek, ale i niespodziewanych słów Bena. Uważał Yorka za kogoś nietypowego? Ktoś, kto sam był nadzwyczajnym osobnikiem? Długowiecznym? Silnym i niebezpiecznym? Dlaczego dla wampira uczeń mógł być nietypowy? Czy tu chodziło rzeczywiście tylko o odwagę mogącą być głupotą, a kolor włosów - sztuczny?
-Hm nie sądzę... jestem tylko człowiekiem. Wampiry mają różne zdolności, których na pewno nie jestem w stanie wymyślić. Po raz pierwszy też mam okazję poznać takiego, kto polubił moje ciasteczka.
Mówiąc to spojrzał na ostatnie puste opakowanie, jakie zostało z małej uczty głodomora. Przy okazji zdradził, że potrafił przypisać ostre uzębienie do odpowiedniego gatunku. Szczerze to Chunky nie krył się z tym faktem, więc nie robił z tego żadnego sekretu. Może powinien trzymać język za zębami? Cóż, słowo się rzekło. Stąd pewnie padła propozycja, która miała być małymi przeprosinami za brak dyskrecji.
-Może chcesz przejechać się na wózku? Można zrobić z niego hulajnogę, o tak.
Postawił jedną nogę wewnątrz wózka, a drugą odepchnął się raz i drugi zataczając szerokie kółka wokół Bena. Bujne włosy chłopaka ciągnęły się wstęgami za właścicielem, który nawet wydał z siebie dziecinne:
-Łiii~
Można na różne sposoby reagować na stres, ale chyba nie w tym przypadku. Nyuu to nie Joker.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Piaskownica - Page 3 Empty Re: Piaskownica

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach