Biblioteka - pierwsze piętro

Go down

Biblioteka - pierwsze piętro Empty Biblioteka - pierwsze piętro

Pisanie by Hachiko Sro Paź 24, 2012 7:29 am

Jest to jedno z najbardziej zacisznych, zadbanych i dobrze zachowanych miejsc w całej posiadłości. Jak sama nazwa wskazuje jest to biblioteka, w której można znaleźć naprawdę bardzo stare tomiska ksiąg, ponieważ posiadłość ta przekazywana jest z pokolenia na pokolenie. Można tu nawet znaleźć księgi o magii, wykorzystywaną przez łowców.
Poza tym, pokój jest jednym z najbardziej nowoczesnych w całym domu. Niedawno bowiem utworzono w bibliotece także salon. Jest tu więc kominek wmurowany w ścianę, buchającym sztucznym zimnym, błękitnym ogniem.
Na środku znajduje się wielka, czarna, skórzana kanapa wypoczynkowa, do kompletu wraz z trzeba fotelami, ulokowanymi przy kominku. Na podłodze, przed kanapą znajduje się biały dywan z futra jakiegoś dzikiego zwierzaka. Na ścianie, naprzeciwko wypoczynku, wisi duży telewizor LCD. No cóż, wampiry też lubią czasem pooglądać durnowate programy rozrywkowe, żeby urozmaicić swoje wieczne życie.
Podłoga, jak i ściany są utrzymane w czarnych barwach, co daje pokojowi mrocznego wyglądu. Nie ma żadnych kinkietów, są jedynie cztery świeczniki, w których znajduje się po pięć, wysokich, grubych, czarnych świec, wydzielające zapach krwi. Świeczki te, są jedynym źródłem światła.
W pomieszczeniu brak oczywiście okien, które jedynie drażniłyby zmysły wampirów. Cały pokój ozdobiony jest przeróżnymi mozaikami, obrazami pogańskich bogów czy jakimś innym artystycznym kiczem, upiększając wystrój saloniku.


Ostatnio zmieniony przez Hachiko dnia Nie Lut 10, 2013 4:09 pm, w całości zmieniany 1 raz
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Biblioteka - pierwsze piętro Empty Re: Biblioteka - pierwsze piętro

Pisanie by Banshee Nie Lut 10, 2013 12:56 pm

Młodej wampirzycy przyszło do głowy aby odwiedzić rodzinną posiadłość i większość jej domowników. Pomysł zrobił się nagle więc do wielkiego dworu przybędzie bez zapowiedzi. W sumie nie przejmowała się tym za bardzo gdyż zawsze była niezapowiedzianym gościem. Więc już siedziała w taksówce, która ją wiozła na wieś. Musi sobie chyba sprawić własny samochód bo te kursy z jakimś przeważnie obleśnym taksówkarzem doprowadzają ją do obłędu. I tym razem mamusia nie dostanie od niej krwawego prezentu gdyż najzwyczajniej w świecie sprowadzenie takiego worka z krwią byłoby obrazą, obleśny, spasiony w koszuli której nie zmieniał chyba z tydzień, z wieloma kroplami potu na czole i wielkim petem w gębie, śliniący się do wszystkiego co ma cycki, aż ciarki jej po plecach przebiegły. W ogóle było to niedopuszczalne, aby ktoś taki pracował w takim zawodzie, ale cóż poradzić... ludzie, a to tłumaczy naprawdę dużo. Kobieta wcisnęła się na tylne siedzenie wozu i aby nie usłyszeć, żadnych dwuznacznych uwag na swój temat wpłynęła swoją mocna na niego, aby trzymał gębę na kłódkę i jechał do wskazanego miejsca jak najszybciej. I owszem podróż nietrwała w nieskończoność mimo iż wszystko było zaśnieżone. Gość nawet się spisał, ale napiwku ani kasy za kurs nie dostał. Został odprawiony z kwitkiem jak każdy w sumie który miał przyjemność spotkać na swojej drodze jasnowłosą.
Resztę drogi pokonała pieszo, dużo jej nie było i szybko dotarła pod bramę, starą i nieco zardzewiałą. Szybko przeszła przez nią i kroczyła do wielkich drzwi rezydencji. Nie liczyła na uprzejmość ze strony służby więc pozwoliła sobie sama drzwi otworzyć i rozgościć. Zdjęła skórzaną kurtkę wieszając ją w odpowiednim miejscu i poczęła przechodzić się po swoim dawnym domu, miała stąd wiele wspomnień z w sumie nie tak dalekiego dzieciństwa. Taa wygląda na to, że w takich miejscach staje się dość sentymentalna. Zlewając służbę tak jak ona zlewała ją udała się na piętro do biblioteki, książki były jednymi z nielicznych rzeczy jakie obdarzała zamiłowaniem, a w tym miejscu nie było jej zdecydowanie za długo. Mimo iż wolała nieco mniej nowoczesny klimat domu, nie narzekała na wystrój nieco odbiegającej od pozostałej części posiadłości biblioteki. Przechodziła się wzdłuż regałów z książkami nasycając się starym zapachem atramenty i niekiedy zżółkłych kart. Robiła to wszystko powoli i spokojnie, miała dużo czasu, wiedziała też, że nie musi ogłaszać wszem i wobec swojego przybycia, gdyż matka wyczuje jej zapach jeżeli jest w domu, albo chwilkę po tym jak do niego wróci. Wystarczyła odrobina cierpliwości.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Biblioteka - pierwsze piętro Empty Re: Biblioteka - pierwsze piętro

Pisanie by Gość Nie Lut 10, 2013 1:16 pm

Nawet sobie nie wyobrażacie, jak taka droga może być męcząca dla malutkiego wampirka. Gabriel rozpoczął swoją daleką podróż od wymknięcia się z komnaty, w której to bawili się z siostrą. W zasadzie to wszystko to była jej wina. Kobieta nie potrafiła usiedzieć na miejscu i od razu po wyjściu służby ruszyła do drzwi ! Niestety Gabriel nie mógł być gorszy, więc od razu wyszedł za nią. Na korytarzy był tak zajęty podziwianiem widoków, że gdzieś ją zgubił. Cóż trudno! Sama się o to prosiła, berbeć nie będzie jej pilnował, w końcu miała swój rozum, o! Tak więc chłopczyk dreptał i dreptał, aż w końcu, po długich i ciężkich bojach znalazł się przed drzwiami do jakiegoś miejsca, gdzie oczywiście jeszcze nie był. Drzwi były lekko uchylone, więc na szczęście nie miał problemów z przeciśnięciem się.
Wszedł więc, a raczej wpełzł, do środka niczym malutki, czarny kotek. Zachowywał się cichutko, nawet nie poślinił podłogi. Od razu spostrzegł wielką i niebezpieczną postać. Była nią piękna Księżniczka o perłowych włosach i wielkich zielonych oczach! Już miał zacząć płakać, jednak powstrzymał się wszelkimi siłami mocy Jedi. Był widać urodzonym wojownikiem, rodzice powinni być z niego dumni, jak tylko podrośnie to zacznie bić inne dzieci i będzie zabawnie.
Przyglądał się jeszcze kilka chwil wysokiej i smukłej postaci, po czym najzwyczajniej w świecie wyciągnął do niej rączki. Niech siostrzyczka zajmie się młodszym braciszkiem i weźmie go na ręce, ot co! Mały nie będzie czekał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Biblioteka - pierwsze piętro Empty Re: Biblioteka - pierwsze piętro

Pisanie by Hachiko Nie Lut 10, 2013 1:32 pm

Hachiko po udanej uczcie w mieście, gdzie trochę od regenerowała swoje siły po walce z łowcami, udała się w stronę Enklawy. Znowu musiała zmienić opatrunki, ponownie zalały się krwią z otwartych ran, więc zapach własnej krwi także ją pobudził. Warknęła pod nosem, zmieniając na wyższy bieg, zwiększając tym prace silnika i wdepnęła mocniej w gaz. Nie znosiła wlec się jak ślimak. Wolała tę szybką jazdę, szczególnie, że miała sportowy samochód, który nie nadawał się do powolnej jazdy. Mimo, że Japończycy mieli hopla na punkcie przestrzegania prędkości na swoich drogach, wampirzyca nie zwracała uwagi w ogóle na znaki. Chyba jak większość krwiopijców była obojętna na wszystko, co ją otacza. Rozjedzie człowieka? Najwyżej włączy wycieraczki pozbywając się śladów krwi z szyb. W takim tempie dotarła do Enklawy w przeciągu kilkunastu minut, mimo tych zaśnieżonych i oblodzonych dróg. Hachiko powinna zostać rajdowcem, świetnie się czułą za kółkiem i nie panikowała jak większość kobiet. Za kierownicą czuła się jak ryba w wodzie.
Dojechała na miejsce, stając przed bramą. Zaraz została otwarta przez Paina, więc wjechała przez nią, omal nie rozjeżdżając swojego sługi. No proszę, nie ma to jak zabawy w złą panią z samego wieczora. Posłała mu wredny uśmiech i przyspieszyła wjeżdżając niemal po schodach aż do środka posiadłości. Z piskiem opon wyhamowała jednak przed schodami i rzuciła klucze w stronę blondyna.
- Patrz jak mi się ujebał. Wyszoruj go i zrób porządek w ogrodzie. Jeszcze trochę i zamieszkają na tym cmentarzysku strzygi.
Widać, że była w swoim złośliwym humorze, czyli wszystko było w normie.A czemu cmentarzysko? Ba! W końcu tam zakopała płody, tfu, swoje zdechłe dzieci, których miała tyle, że szkoda gadać. Niech cieszą się ci, co dostąpili zaszczytu dychania i chodzenia po kuli ziemskiej.
Od razu wyczuła zapach Banshee. Jednak nim zajrzy do biblioteki musiała zająć się sobą. Zdjąć tę zakrwawioną sukienkę i kazać Salomonie się wyleczyć. Wzięła także prysznic, zmywając z siebie resztki krwi swoich ofiar, po czym została wyleczona z ran. Pozostały jedynie czerwone zadrapania, które zniknął w przeciągu kilku godzin. Taa, łowieckie kule zawsze pozostawiały po sobie paskudne ślady.
Wreszcie udała się do biblioteki, otwierając na szerz drzwi. Spojrzała na Banshee, potem na raczkującego syna. Dostrzegła w nim wielkie podobieństwo do Testamenta. Żółte ślepia i czarne, smoliste włosy. Ominęła go jednak, ona i noszenie dzieci na rękach? Taaa. Może później, kiedy napatrzy się na małą podobiznę męża.
- Co Cię sprowadza?
Spytała ot tak, zastanawiając się czy Banshee wpadła z bezinteresowną wizytą czy czegoś potrzebowała. Usiadła na fotelu, przyglądając się Gabrielowi.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Biblioteka - pierwsze piętro Empty Re: Biblioteka - pierwsze piętro

Pisanie by Banshee Nie Lut 10, 2013 2:09 pm

No i proszę doczekała się powitania i to niemałego. Pierwszą osobą jaka co prawda przypadkiem przypełzła do niej był jej młodszy braciszek. Miała przyjemność pierwszy raz poznać swojego małego na szczęście nie tak bardzo zaślinionego krewnego. To, że nie zaczął ryczeć na jej widok było dużym osiągnięciem. Więc chcąc nie chcąc posłała lekki uśmiech w stronę dziecka, nie trwało to jednak długo gdyż do domu wróciła władczyni posiadłości. Intensywny zapach kobiety bardzo szybko doszedł do nozdrzy białowłosej. Jeszcze jakiś czas zmuszeni byli poczekać na Krwawą Damę, ale stoicki spokój się opłacił. Wkroczyła dumna wampirzyca do biblioteki w swym zwykłym szaleńczo ponurym humorku. Chłodnym spojrzeniem powitała Banshee i niewzruszona ominęła chłopca, który za wszelką cenę chciał się znaleźć na rękach, noszony. Ta cieszymy się, że żyjemy i możemy biegać po ziemi jako względnie żywe istoty. Lepiej tak niż leżeć w ogródku.
Niewątpliwie Gabriel przypominał swojego ojca, ciekawe czy charakter będzie miał równie paskudny co Testament, póki co wydawał się uroczą i bardzo zminiaturyzowaną wersją ojczyma Ban.
-Witaj mamusiu.
To może tak na początek, bo przecież młoda wampirzyca chyba niebyła aż tak pazerna w oczach matki aby odwiedzać ją tylko jak czegoś potrzebuje, a może właśnie tak malowała się w chłodnym spojrzeniu Hachiko.
W końcu podeszła do pewnie już zniecierpliwionego małego wampirka i kucnęła przy nim. Jego wyciągnięte rączki mówiły same za siebie. Uchwyciła go delikatnie i podniosła nad ziemię. Razem z nim odwróciła się w stronę matki.
-Tęsknota mnie sprowadza, bo co innego by mogło?
Już od jakiegoś czasu nie męczyła matki swoimi potrzebami, zabawa w pijawkę już jej jakoś specjalnie nie bawiła, stała się nawet niezależna i radziła sobie wyśmienicie co nie znaczyło, że całkiem chce odciąć się od rodziny. Nic podobnego, miała nawet cichą nadzieję, że teraz kiedy urodziły się te dwa cudowne szkraby będzie miała okazje nieco poprawić relację rodzinne i stać się nawet częstszym gościem Enklawy. Nawet jak nie dla samej Rudej to dla swojego rodzeństwa.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Biblioteka - pierwsze piętro Empty Re: Biblioteka - pierwsze piętro

Pisanie by Gość Nie Lut 10, 2013 2:47 pm

Tak więc Gabriel znalazł się w bibliotece. Dla niego oczywiście był to jedynie wielki pokój wypełniony po sufit książkami, nic więcej. Ciekawe czy w przyszłości spodoba mu się czytanie książek, kto wie, jednak na razie nie był skory do takiego czegoś. Jedyne o czym myślał to krew. Nawet śniła mu się ostatnio. Czerwona rzeczka płynąca przez całą komnatę, zalewająca zabawki i jego łóżeczko. Mógł się taplać w krwistej wodzie niczym w basenie, był wówczas bardzo szczęśliwy i spełniony, pił zachłannie, żeby nic się nie zmarnowało. Takie małe, dziecięce marzenie.
Kiedy jego Księżniczka, no bo jeszcze nie zdążyłem wspomnieć, że Gabriel już sobie Banshee przywłaszczył, więc była jego, spojrzała na malucha i posłała mu uśmiech, on także się uśmiechnął. Nie chichotał jak większość małych dzieci, jakoś nie pasowało to do jego natury i gryzło się z genami, które odziedziczył po cudownych rodzicach. Przyszłość małego była w pewnym sensie przesądzona, jak myślicie, jaki będzie syn Testamenta i słynnej Hachiko?
Jak na zawołanie do biblioteki weszła jego mamusia. Gabriel spojrzał na nią, byłą taka wielka, potężna i piękna! Czerwona jak rubinowa Królowa! O tak, podobała mu się bardzo. Jednak nie zwróciła na niego uwagi. Za pewne Hera już by płakała, jednak on był twardy! Jego małe oczka prawie zapełniły się łzami, na szczęście na pomoc przyszła Banshee. Pochwycony na ręce ucieszył się bardzo. Z góry widział wszystko lepiej, nawet swoją matkę, która rozsiadła się na fotelu. Tak więc pochwycił w swoje małe rączki perłowego pukla włosów siostry i bawił się nimi. Jego wielkie żółte oczęta jednak były wpatrzone w Hachiko.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Biblioteka - pierwsze piętro Empty Re: Biblioteka - pierwsze piętro

Pisanie by Hachiko Nie Lut 10, 2013 4:27 pm

Wampirzyca miała wrażenie, że cały świat odwrócił się do niej plecami. Normalnie miała przed sobą zjazd rodzinny. Brakowało już jedynie Veiny, Damona i Hery, która gdzieś zaszyła się w jakiejś komnacie. Zapewne Ruda nie wytrzymałaby w takim towarzystwie zbyt długo. Nie dość, że każdy by biadolił i opowiadał o swoim życiu, to jeszcze wampirzyca musiałaby zdzierżyć obecność czarnowłosej, przyrodniej siostry. Najgorszy scenariusz jaki kiedykolwiek mógłby istnieć. Potrząsnęła głową, odrzucając od siebie takie przerażające myśli. Dobrze, że byli tutaj w trójkę, a same dzieci nie umiały jeszcze mówić. Już raczkowały i wprowadziły spore zamieszanie, to co będzie, kiedy zaczną chodzić, mówić i rozrabiać! Wampirzyca albo sprzeda je Hiro, albo zamknie w piwnicy bądź na strychu, wypuszczając od czasu do czasu do lasu, aby mogły się tam wybiegać, wyszaleć i zapolować na jakiegoś człowieka. A gdy dorosną wreszcie będzie cisza i spokój. Pewnie tak jak Banshee opuszczą swoją wredną matkę. W sumie wcale się nie dziwiła, że córka postanowiła opuścić dom. Mając taką wyrodną matkę, która nie umiała opiekować się dziećmi... Jednak do Gabriela czuła jakąś dziwną, niezrozumiałą więź. Może to przez to podobieństwo do własnego ojca sprawiło, że stał się dla Hachiko taki ważny? Sama nie była w stanie tego dokładnie określić.
Na powitanie ze strony Banshee, nie zareagowała jakoś nadzwyczajnie. Skinęła jej jedynie głową, usiłując przełamać większy wstręt do słowa mamusiu. Mimo lat nie była w stanie do tego przywyknąć, wciąż wydawało się to takie obce.
Banshee wzięła swojego brata na ręce, posyłając mu uśmiech. No tak, teraz zajęła się bratem, więc Ruda nie musi się wysilać do czegokolwiek. W sumie powinna wreszcie zająć się odpowiednią nauką tych wampirów. Nauczyć je polować i powoli zmusić do mówienia, nie wspominając już o samym chodzeniu. Rety, tak wiele rzeczy, na którego nie miała ochoty.
- Uważaj, może Cię pogryźć. Dla krwi rzuci się na wszystko.
Ostrzegła córkę przed kłami Gabriela. Co prawda chłopak nie miał jeszcze wykształtowanych kłów, to gryźć umiał. W końcu talent po tacie, jakby nie było.
- Tęsknota? Czasami zapominam, że jesteś już dorosła i samodzielna.
Wzruszyła ramionami, spoglądając przelotnie na Banshee. Nadal nosiła wisiorek na szyi, który jej podarowała. Wampirzyca westchnęła.
- Może poczęstujesz się krwią?
Zaproponowała, bo przecież nie będą tak rozmawiały o suchym pysku. W ogóle czemu tak stała? Ktoś bronił jej usiąść? Trzymając takiego wielkoluda na rękach, na pewno zaraz zrobi jej się wygodnie. Przecież małe dzieci były ruchliwe jak trzęsienie ziemi!
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Biblioteka - pierwsze piętro Empty Re: Biblioteka - pierwsze piętro

Pisanie by Banshee Nie Lut 10, 2013 5:21 pm

Cóż rodziny się nie wybiera, na szczęście Banshee była niezbyt częstym gościem i w sumie nachalna jakoś szczególnie też niebywała. Jednak intensywność jej odwiedzin może się znacznie zmienić gdyż Gabriel coraz to więcej zyskiwał w oczach wampirzycy mimo iż nic szczególnego nie robił. Może to jakaś niewielka cząstka tęskniące za rodziną i domem kierowała właśnie tak odczuciami córki marnotrawnej. Bo w końcu wiadomo nie od dziś, że perłowowłosa ma coś z łbem.
To nie dziwne, że teraz największym pragnieniem Gabriela jest krew, w końcu jego rodzinka bardzo lubowała się w tej szkarłatnej substancji. Do lubienia innych rzeczy miał jeszcze naprawdę dużo czasu i nie musiał sobie tym zawracać swojej główki.
Jego księżniczka będzie w nim należycie pielęgnować ten narastający głód krwi, pragnienie tego życiodajnego płynu. W końcu skoro już ją sobie przywłaszczył to nie będzie miała większego wyboru... Jeżeli Ruda rzeczywiście będzie chciała dzieciaki odsprzedać, czy też zamknąć w jakże uroczym miejscu jakim były piwnice i strych to już z dobroci swojego przegniłego serca Ban mogłaby się nimi zająć, a przynajmniej jednym, gdyż jak wiadomo dużo dzieci to dużo problemów. Kobietka była jeszcze młoda i nie chciała młodości wampirzego życia spędzić na niańczeniu pociech swojej matuli.
Trzymając braciszka na rękach usiadła nieopodal matki na kanapie, bo oczywiście nikt jej tego nie bronił. Może i mały szkrab już ważył swoje i był bardzo ruchliwy, ale jakoś nie specjalnie się tym przejęła, całkiem o tym nie myślała, póki co wydawał się być spokojny trzymając w małej rączce pukiel jej włosów. Jednak przyjęła z pokorom i spokojem ostrzeżenie matki, wolała nie paść ofiarą małego wampira, ale jeżeli nawet się tak zdarzy nie będzie to jej dziewicze oddanie krwi. Na szczęście, mniej więcej była świadoma jakie to uczucie.
-Mały głodomór, powinnaś być dumna, że idzie w Twoje ślady.
Posadziła małego chłopczyka na swoich kolanach tak aby mógł obserwować swoją matkę, w końcu ona powinna być dla malucha wzorem. Poczęła czule głaskać jego czarne włosy.
-Jakby jeden problem z głowy.
Podsumowała krótko gdyż zdawała sobie sprawę z tego jakie podejście do dzieci miała ruda wampirzyca. To, że Ban odeszła aby żyć samodzielnie było raczej jedną z tych lepszych rzeczy jakie mogła uczynić.
Przyjęła propozycję krwi, ostatnio chciała jej pić jeszcze więcej ciężko było jej się czasem opanować jak już dorwała się do źródła hemoglobiny.
-Szybko dzieciaki rosną. Nawet nie zdałam sobie sprawy, że tak dawno mnie tu nie było.

Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Biblioteka - pierwsze piętro Empty Re: Biblioteka - pierwsze piętro

Pisanie by Gość Nie Lut 10, 2013 6:57 pm

Wycieczka Hery była o wiele dłuższa i bardziej ekscytująca od tej, jaką urządził sobie jej brat. Dziewczynka z początku uważała na to, by trzymać się blisko Gabriela, ale gdzieś przy trzecich interesujących drzwiach zupełnie o tym zapomniała. Zaczynając od tego pomieszczenia zwiedziła chyba cały swój domek, przynajmniej tak jej się wydawało, gdy wchodziła do piątego pokoju. Przynajmniej aż do momentu, gdy zauważyła, że na dole też wyraźnie coś było i musiała to zobaczyć! Schody okazały się z początku barierą nie do przebycia, ale po pierwszym stopniu poślizgnęła się, lub w zupełnie niewyjaśniony sposób potknęła i tak chwilę potem już znalazła się na dole. Była tak zafascynowana tym zjawiskiem, że nie wydała z siebie nawet jęku niezadowolenia mimo paru siniaków, jakie pewnie niedługo ozdobią jej skórę. Dopiero po chwili zorientowała się, że tam, na górze, wszystko wydawało się o wiele ciekawsze, niż na dole. Dziwne. Kiedy tam była, to miejsce wydawało się fajniejsze.
Nie przejmując się tym zbytnio rozpoczęła wędrówkę ku górze i o ile schodzenie (spadanie) ze schodów było w miarę proste i naturalne, to dostanie się na górę okazało się nie lada zadaniem. Cała czerwona z wysiłku i rozdrażniona brakiem szybkich efektów swojej pracy dziewczynka z trudem wdrapała się na siódmy schodek, po czym znowu wylądowała na dole. Widać coś bardzo chciało, żeby została na tym piętrze!
Nie sprzeciwiając się dłużej losowi swoją wędrówkę kontynuowała właśnie tutaj.
Tak właśnie poznała pełno dziwnych przedmiotów, jakie zupełnie bez powodu leżały na środku pokojów. Pewna, że robi dobrze ułożyła na miejsce to, co tylko mogła przesunąć, lub złapać w swoje drobne rączki i znalezienie wszelkiej drobnicy, jaka znalazła się na ziemi w napotkanych przez nią miejscach stanie się niedługo nie lada problemem. Uzbrojona w szczotkę do włosów pachnącą mamą (spadła, kiedy Hera walnęła się o któryś z mebli) w końcu przypomniała sobie o braciszku. Przecież zostawiła go samego! A co, jak gdzieś płacze i nie może jej znaleźć, albo gorzej przeżył spotkanie ze schodami? Spokojnie, Hera cię uratuje! Zacisnęła palce na szczotce i ruszyła w kierunku zapachu, który nagle poczuła...
...i jakieś pięć minut później znalazła się wewnątrz biblioteki. Gdy tylko zauważyła, że braciszka trzyma jakaś białowłosa postać była pewna, że to Salomona. Uspokoiła się trochę i zatrzymała, zauważając obok mamę. Już miała do niej podpełznąć i pokazać swoje znalezisko, kiedy zorientowała się, że nie. Ta kobieta to nie była ich opiekunka! A Gabriel i mama nawet tego nie zauważyli! Spokojnie, Hera już tu jest! Podpełzła do Banshee i zaczęła uderzać ją szczotką.
-Uaueu!- wydała z siebie okrzyk bojowy informując wszem i wobec, że nie ma się czego obawiać, bo rozprawi się z oszustką czyhająca na życie jej małego, bezbronnego braciszka.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Biblioteka - pierwsze piętro Empty Re: Biblioteka - pierwsze piętro

Pisanie by Gość Pon Lut 11, 2013 12:54 am

Gabriel nie należał do tych wymagających dzieci, tak więc nie płakał ani też nie wrzeszczał bez potrzeby. Był ruchliwy, jednak jeśli coś go zainteresowało poświęcał temu mnóstwo uwagi i nie zawracał sobie swojej ślicznej główki jakimiś pierdołami jak szarpanie czy kopanie. Póki co był dziecięcą oazą spokoju, przynajmniej gdy nie było w pobliżu jego siostrzyczki bliźniaczki, która to wydawała się być całkowitym przeciwieństwem chłopca!
Tak, jego własna perłowa Księżniczka, fajnie mieć taką. Gabriel na pewno doceni starszą siostrzyczkę, która to już poświęcała mu więcej uwagi niż inni. Dzieci potrzebują trochę zainteresowania, wtedy są szczęśliwe. Najgorzej pozostawić takiego sobie samemu, jeszcze zrobi krzywdę innym i nie tylko. Osamotnione dzieciaczki bywały jeszcze bardziej nieznośne niż te, którym poświęcało się większość wolnego czasu. Hachiko powinna o tym pamiętać, zwłaszcza, że Gabriel wpatrywał się w nią jak w obrazek. Był wierną, miniaturową kopią swojego tatusia, może w przyszłości odziedziczy po nim wiele cech! Powinni się poznać, jednak lepiej nie ryzykować, w końcu dzieciobójstwo to nic dobrego dla takiego Gabriela.
Usadowiony na kolanach Banshee machał rączkami i ciągnął ją za długie, ładne włosy, które to przypadły mu do gustu. Słysząc jednak to magiczne, cudowne słowo od razu spojrzał na matkę.
- Keff!
Wysyczał wpatrując się żółtymi oczętami w Hachiko. Oj tak, od razu poznał to słowo, którego użyła matka i Salomona gdy przychodził czas posiłku.
Nagle jednak pojawiła się jego zagubiona bliźniaczka. Gabriel powitał ją machnięciami rączek i cichym jękiem zadowolenia, ale ta nagle zrobiła coś niewybaczalnego! Odważyła się podnieść malutką rączkę na jego Księżniczkę! Do tego miała przy sobie zabójczą broń. Gabriel przyjął bojową postawę, zrobił bardzo skupioną i wściekłą minę. Na pewno gdyby miał już dobrze wykształcone kły od razu by je ukazał, jednak póki co mógł się tylko szczerzyć bez nich. Nagle jedna z zapalonych świec zaświeciła jaśniej, a sam płomień powiększył się i wybuchł, jak gdyby ktoś polał go benzyną. Po całym zajściu świeca zgasła, jak gdyby nic się nie stało.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Biblioteka - pierwsze piętro Empty Re: Biblioteka - pierwsze piętro

Pisanie by Hachiko Wto Lut 12, 2013 11:21 am

Tak więc zjazd rodzinny uważam za otwarty. W sumie brakowało już tylko ojca tych wszystkich dzieci, który jednak przechodził małe załamanie nerwowe z powodu uśpienia jego wampiryzmu. Ponadto nie chciał widzieć swojej żony na oczy, więc tym bardziej nie zamierzała pokazywać mu się na oczy. Jeszcze by go rozzłościła, a to przecież nie służy ludzkiemu, słabemu na nerwy, sercu.
Westchnęła i spojrzała na Bahsee, która właśnie sadowiła Gabriela na swoich kolanach, pozwalając mu się bawić włosami. Był za bardzo rozpieszczany. Zarówno przez starszą siostrę jak i przez służbę. Nic dziwnego, że dzieci później odwrócą się od matki. Hachiko nie umiała pokazać im miłości, o ile coś takiego czuła. Na pewno wiedziała, że są dla niej ważne i będzie chronić swoje potomstwo choćby za cenę własnego życia. To była więź między matką, a młodymi, jak u zwierząt. Może i faktycznie była to miłość, jednak lepiej tego nie okazywać przy świadkach. A nuż jeszcze zostanie to wykorzystane zarówno przeciw niej, jak i dzieciom. Znów przecież była na liście łowców i nie mogła ryzykować życiem swoich dzieci.
- Prędzej w ślady ojca. W każdym bądź razie rozpieszczasz mi syna.
Stwierdziła fakt, marszcząc nos. W sumie między Gabrielem i Banshee także było podobieństwo, chociażby te delikatne rysy twarzy. Jako mała dziewczynka, Banshee też tak wyglądała. Ale cóż, Hachiko wolała wówczas uciec od przeszłości jaką przeżyła z Sarkenem, czego owocem była białowłosa wampirzyca. Ona także miała brata bliźniaka. Co prawda został zjedzony, ale liczy się sam fakt.
Do komnaty wpełzła zaraz Hera, ze szczotką do włosów, która wylądowała na nodze Banshee. Zazdrość? Strach, że przestanie zwracać na siebie uwagę? No tak, za to Hera poszła ewidentnie w ślady matki. Gabriel od razu zareagował i to uruchamiając swoją moc. Hachiko zareagowała bardzo szybko i zdusiła płomień swoją mocą tak, żeby nie wydostał się spod kontroli Gabriela. Była bardzo zła na syna. Wstała z fotela i podeszła do dzieci, biorąc Herę na ręce. Zabrała jej szczotkę i spojrzała chłodno na syna.
- To jeszcze nie czas mój drogi.
Jeśli w takim tempie będzie odkrywał swoje moce, używając do tego gniewu i złości, będzie dosłownie jak Testament. On też ma problem z jedną ze swoich mocy, co czasami go wręcz wykańcza.
Hachiko opuściła komnatę wraz z Herą, udając się do kuchni po krew. Mogła wysłać Salomonę, jednak chciała choć na chwilę uciec od tego całego zamieszania. Nie była nigdy rodzinna, a tutaj nagle wpadają z odwiedzinami wszystkie dzieci.
Posadziła dziewczynkę na blacie i dała jej woreczek z krwią. Ne przebiła go, była ciekawa jak Hera sobie z tym poradzi. Następnie wyjęła kryształowy pucharek i wlała doń krew dla Banshee. Gabriel... cóż, za bycie niegrzecznym zostanie ukarany. Wręczyła tacę Salomonie, po czym zabrała Herę na górę, do salonu, zajmując ponownie miejsce na fotelu. Dziewczynkę posadziła na ziemi.
- Częstuj się, Ban.
Powiedziała, wskazują na pucharek z krwią. No cóż, Gabriel będzie musiał obejść się ze smakiem.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Biblioteka - pierwsze piętro Empty Re: Biblioteka - pierwsze piętro

Pisanie by Banshee Wto Lut 12, 2013 1:18 pm

Och tak jeszcze by ojczulka tu brakowało, to już naprawdę byłaby parodia i katorga dla niektórych. Z pewnością dla Banshee, która nie przepadała za swoim ojczymem i to w sumie z wzajemnością. Pewnie pożarłby ją przy sprzyjającej ku temu sytuacji.
Jak widać Banshee robiła z młodszym bratem to czego jej tak na prawdę podświadomie brakowało w dzieciństwie. Rozpieszczała i stwierdziła tak jakoś, że będzie jej oczkiem w głowie. To czy się dzieciaki odwrócą od Hachiko to nie jest pewne. To, że Banshee opuściła dom nie oznaczało, że się od matki odwróciła, powodów takiej decyzji było naprawdę dużo jednak nigdy obojętność wobec rodzicielki. Wręcz przeciwnie, chciała pokazać jej, że umie sobie poradzić w życiu sama i jest to jej zasługa, że mimo wszystko jej surowe wychowanie bardzo dużo dało. Co tu dużo ukrywać chciała dać jej wytchnienie i sprawić, że będzie choć przez chwilę z niej dumna, nawet jeżeli rudowłosa kobieta nigdy nie zmusi się do wypowiedzenia taki słów. Ech te dzieci wpatrzone w matkę, jasnowłosa miała nadzieję, że mimo wszystko małym szkrabom będzie znacznie łatwiej. Mają siebie nawzajem no i starszą siostrę w razie potrzeby, nie są same.
No i ktoś musi troszkę po rozpieszczać dzieciaki przecież. Lepiej aby robiła to starsza siostra niż się z nimi żarła i kłóciła. Znaczy z takiego założenia wychodziła, ale może się myli. Póki co nie miała powodu aby postępować inaczej. A matkę kocha się bez warunkowo przynajmniej na początku swojej życiowej drogi, a reszta to już zależy od charakteru dziecka i jak postrzega matczyne zachowanie i jego powody. Na to jednak jeszcze jest dużo czasu.
-Och nie ukrywajmy, ale są to również Twoje ślady mamo. Trochę rozpusty mu raczej nie zaszkodzi.
Usta jej lekko drgnęły u ukształtowały się w coś na wzór uśmiechu, nie przerywała przy tym mierzwienia ciemnych włosków na głowie braciszka.
Cóż jak widać jakoś przeżyła bez rodzeństwa i to całkiem długo, mogła w jakiś sposób żałować brata czy też go opłakiwać, ale co by jej to dało? Wolała cieszyć, że młodsze rodzeństwo miała całe i zdrowe. Obecności drugiego małego dziecka Rudej nie dało się nie poczuć, zabójcza broń jaka wylądowała na nodze Banshee raczej krzywdy jej nie zrobiła, cóż na siniaka również są małe szanse, ale Gabriel o tym nie wiedział więc zareagował dość wybuchowo, co mimo wszystko zaimponowało Ban. Był to pierwszy mężczyzna, mały bo mały, którego pokochała tak bezinteresownie, nie chcąc niczego w zamian.
-Trzeba słuchać się mamy i być grzecznym chłopcem.
Przytaknęła, prawdą było, że takie odkrywanie mocy było niezdrowe i w przyszłości miałby z tym wiele problemu, jednak świadczyło to również o jego sile. Za parę lat będzie naprawdę silnym młodzieńcem. Oby tylko nie spoczął na laurach.
Przez chwilę Gabryś i Ban byli sami, młoda wampirzyca spojrzała uważnie na chłopca, był to istny diabeł w ciele małego i jeszcze kruchego aniołka, jak to wygląd może mylić. Zastanawiała się jak będzie wyglądać w przyszłości i jak bardzo okrutny będzie. Ale i czy w tym podążaniu za rodzinną rządzą krwi będzie szczęśliwy. Niedługo po tym Ruda wróciła wraz ze swoją córką. Posadziła ją na ziemi co spowodowało, że Ban nieco zmarszczyła brwi. Ona też była tak traktowana i nie zaznała jak to jest na matczynych kolanach? Pewnie dlatego lgnie do każdego mężczyzny który chce ofiarować jej trochę czułości.
Uchwyciła pucharek z krwią ze smakiem i poczęła powoli ją z niego sączyć. Oczywiście wcześniej grzecznie podziękowała za poczęstunek. Oczy zabłysły jej szkarłatem, zapach ulubionego napoju unosił się metaliczną wonią po pomieszczeniu bardzo subtelnie i łagodnie, ledwo wyczuwanie. Jednak głodny wampir bez problemu mógł to wyczuć. Poczęła rozmyślać jak tu może przemycić nieco krwi dla brata, co prawda nie powinna podważać decyzji matki to oczywiste jednak serce jej się krajało. Bo przecież Gabriel zareagował tak tylko aby uratować Ban to, że przy okazji jego moc się ujawniła to nie do końca jego wina, musi się dopiero nauczyć kontroli nad nią.
-Wiesz mamo, że jak będzie potrzebna pomoc i nie tylko to mogę się nimi zająć i proszę abyś potraktowała to poważnie.
Od czasu do czasu może za nianie robić i to nawet z własnej nieprzymuszonej woli.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Biblioteka - pierwsze piętro Empty Re: Biblioteka - pierwsze piętro

Pisanie by Gość Wto Lut 12, 2013 2:49 pm

Na jej nieszczęście atak nie przyniósł żadnych efektów. Oszustka nawet nie skrzywiła, jakby nic się nie działo! To tylko pchnęło więcej zdecydowania i skupienia na buźkę dziewczynki i więcej siły w jej ręce... i nic! Nie zamierzała się poddać, przynajmniej tak twierdziła, aż nie zauważyła reakcji swojego braciszka. Zapatrzyła się z niezrozumieniem na jego zdenerwowaną minę. Przecież chciała pomóc! Czemu nikt nie widział, że to nie jest Salomona?! Usta ściągnęły się w wąską kreskę.
Gdy coś wybuchło, oczy Hery od razu musiały sprawdzić, co. Przyjrzała się świeczce, a potem skierowała wzrok na resztę osób obecnych w pomieszczeniu. Nie wiedziała, co dokładnie się stało, ale jej wciąż niezdolna do zrozumienia główka była tym tak bardzo zajęta, że całkowicie zapomniała o ataku na Bashee. Nawet nie zaprotestowała szczególnie, gdy mama wzięła ją na ręce a potem zabrała broń. Wciąż wpatrywała się to w świeczkę, to w braciszka, aż oba obiekty zniknęły z jej pola widzenia. Wtedy też postanowiła poszukać jakiegoś wytłumaczenia u mamy. Ona na pewno wiedziała! Tylko jak zrobić, żeby coś powiedziała? Hera pociągnęła lekko za jej ubranie, próbując wzbudzić jakąś reakcję. Pewnie na niewiele się to zdało, więc spróbowała ponownie, a potem jeszcze raz, jeżeli tylko mama w końcu nie zorientowała się o co chodzi. Więcej nie próbowała. W jakiś sposób rozumiała, że o ile Salomonę mogła męczyć do skutku, to przy Hachiko metoda ta nie działała. Zamiast tego zajęła się swoją wycieczką. Rzadko opuszczała swój pokój, dlatego wznowienie zwiedzania reszty mieszkania, nawet jeżeli trwało niespełna parę minut, wydawało się jej nie lada przygodą! Co rusz zapatrywała się na jakiś obiekt i wychylała, gdy go mijała. Miała naprawdę duuuuuży dom! I... jej oczy aż zaświeciły się, gdy poczuła zapachy dobiegające z kuchni. Posadzona na blacie aż zaczęła się wiercić z niecierpliwości. Doskonale wiedziała, na co czekała. Gdy tylko Hachiko wyjęła woreczek w lodówki, mała wyciągnęła w jej kierunku ręce. Starała się nawet podnieść jeszcze wyżej, na nogi. Nie było to skuteczne, bo nie udało jej się przyjąć postawy dorosłych, ale za to woreczek dostała. Nie zastanawiała się długo nad tym, co zrobić. Nie miała co prawda wykształconych kłów, ale ząbki były na tyle rozwinięte, by poradzić sobie z rozerwaniem lichego opakowania. Nie przewidziała tylko, że przy tak gwałtownych działaniach krew trafi nie tylko do jej ust, ale także rozchlapie się wokół. Spojrzała z żalem na rozlaną ciecz, ale szybko wróciła do pochłaniania reszty. Tym razem nie uroniła już nawet kropelki, bacznie obserwując mamę nalewającą krew do pucharu.
Drogę powrotną spędziła zachwycając się wspomnieniem o zjedzonej niedawno krwi i zachwytem wobec matki. Weszła na schody! Tak po prostu udało jej się na nie wejść! Po zobaczeniu tego mała była w stanie uwierzyć w to, że mama znała wszystkie zakątki domu! ... z drugiej strony wciąż nie rozpoznawała oszustki. Hera porzuciła plan poinformowania jej o tym w jakikolwiek sposób. Musiała wymyślić, jak inaczej zdemaskować fałszywą Salomonę. Niezbyt przejęta swoją "krzywdą", jaką ponoć wyrządzała jej Hachiko nie trzymając na swoich kolanach zajęła się "zwiedzaniem" biblioteki. Wystarczyła chwila, a mała wampirzyca już znikła reszcie z widoku, zajmując się gromadzeniem rzeczy przydatnych w PLANIE. Przecież nie mogła pozwolić na krzywdę swojego braciszka! Jako silniejsza musiała się nim opiekować.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Biblioteka - pierwsze piętro Empty Re: Biblioteka - pierwsze piętro

Pisanie by Gość Wto Lut 12, 2013 8:41 pm

Wiecie co w tym wszystkim było najgorsze? To, że Gabriel tak jak Hera chciał kogoś obronić. On pragnął tylko pomóc swojej Księżniczce z tą śmiercionośną bronią, jakiej używała jego bliźniaczka i w gruncie rzeczy na prawdę się przeraził, że może wyrządzić jej jakąś krzywdę. A co by się stało wtedy? Może ta cudowna posoka koloru czerwonego wylałaby się na dywan, a Gabrielowi, niby przypadkiem, udałoby się uchwycić kilka kropel tego życiodajnego płynu...
Oczywiście jak to na malutkiego chłopca przystało zaraz zapomniał o swoich niecnych planach, bo został ukarany! Nie zrobił tego malutkiego wybuchu specjalnie! Niech mama uwierzy! Przecież nie panował nad tym, on po prostu troszku się naburmuszył i tyle. Na szczęście miał jeszcze starszą siostrę, która to potrafiła go czymś zająć, gdy jego kochana mamusia ukradła siostrę i wyszła z biblioteki. Gabriel wówczas skierował swoje żółte ślepia na Banshee i bardzo się przy tym cieszył. Tak, póki co był na prawdę słodki, jednak co z niego wyrośnie? Jego żądza krwi już była bardzo duża, a jak to będzie wyglądało w przyszłości? Czy ta słabość nie zawładnie nim całym? Wszystko przed nami...
I nagle Hachiko wróciła z wycieczki, w której niestety nie mógł uczestniczyć, najgorsze w tym było to, że Hera mogła. Bardzo jej zazdrościł, oj bardzo. Stała się rzecz tak okrutna i tak straszna dla małego brzdąca, że nie potrafił się z nią pogodzić. Uwaga! Została przyniesiona krew, tak właśnie, dobrze słyszeliście - krew! I najgorsze w tym było to, że każdy ją dostał oprócz samego pana i władcy, Gabriela. Chłopczyk z początku nie bardzo dowierzał całej sytuacji, więc był w stanie jedynie patrzeć swoimi wielkimi oczętami na matkę, następnie spojrzał na upaćkaną siostrzyczkę i jego wzrok w końcu powędrował na Banshee. Stróżka śliny nieświadomie spłynęła po jego bronie i pokapała na śpioszki. Gabriel zrobił się odrobinę czerwony, potem zacisnął małe rączki w piąstki, a następnie jęknął głośno. Jego oczy zaszkliły się przez słone łzy, jednak żadna nie odważyła się opuścić jego oczu. Póki co jedynie wyglądał na bliskiego wybuchu i tak też było. Czy żadna niewiasta nie zlituje się nad jego krzywdą?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Biblioteka - pierwsze piętro Empty Re: Biblioteka - pierwsze piętro

Pisanie by Banshee Sro Lut 13, 2013 10:14 pm

Krzywda chłopca nie umknęła oczom Banshee, młoda wampirzyca już myślała jak tu zaradzić smutkom braciszka. Prawdą jest, że matka dzieci powinna mieć ostatnie zdanie jednak dziewczyna nie mogła pozwolić, aby Gabriel był karany za coś co nie było spowodowane specjalnie. Oczywistym jest, że nie chciał z premedytacją użyć mocy aby zrobić siostrze krzywdę. Pewnie był równie zaskoczony co Hera i Ban, że już jego moc się ujawnia.
Gabryś dalej siedział na kolanach starszej siostry kiedy to Hera raczkowała po pokoju knując piekielnie zły plan na zdemaskowanie Banshee, która to rzekomo miała się podszywać pod Salomone, co raczej jej żadnych korzyści nie przynosiło, ale dobrze tak sobie Hera w swojej główce wymyśliła więc niech i tak będzie.
Perłowowłosa dopiła krew z kieliszka dość szybko, oczywiście mogła się nim długo delektować, jednak jej apetyt ostatnio był przeraźliwie wielki, na szczęście można było go jeszcze jako tako poskromić. Odstawiła pusty kielich na stolik i wróciła do zajmowania się braciszkiem. Odwzajemniła jego spojrzenie, było wyrozumiałe i pogodne, smutny i zdenerwowany chłopczyk mógł w zielonych oczach spostrzec lekkie wesołe iskierki. Cóż Ban niebyła wiecznie oziębła i obojętna miała jakieś tam uczucia i umiała je okazywać. Otarła z brody ciemnowłosego chłopca niewidoczną wręcz niteczkę śliny i czule pogładziła go po policzku, aby chwilę później korzystając z nieuwagi matki nadgryźć skórę na swoim nadgarstku i przysunąć świeżą, krwistą ranę do twarzy młodego wampira. Nachyliła się nad nim lekko.
-Proszę bardzo braciszku, smacznego.
Był to czas najwyższy aby teraz ona jemu pospieszyła z pomocą i uratowała go, a tym bardziej nie dopuściła do tego by gorzkie łezki spłynęły po jego uroczych policzkach. W czasie kiedy najprawdopodobniej Gabryś przymierzał się do uczty jaką była krew Ban czy też w najlepsze już wcinał, ona spojrzeniem omiotła pomieszczenie aby sprawdzić co takiego wykombinowała jej mała, ale niezwykle sprytna i przebiegła siostrzyczka. Taka mała a już miała niezły charakterek było widać, że w życiu sobie bardzo dobrze poradzi i wyjdzie z niemal, że każdej opresji.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Biblioteka - pierwsze piętro Empty Re: Biblioteka - pierwsze piętro

Pisanie by Hachiko Nie Lut 17, 2013 1:00 pm

Całe to zamieszanie przyprawiło ją o ból głowy. Zaczęła więc masować delikatnie skronie głowy, przyglądając się swoim dzieciom. Banshee chciała pomóc i zacząć rozpieszczać dzieci Hachiko? Tak, jeszcze tego brakowało, aby stały się marudne, leniwe, niechętne do wszystkiego, a przede wszystkim czekające aż wszystko zostanie zrobione za nich. Hachiko w swoim dzieciństwie, co w sumie było kilka wieków temu, musiała zajmować się sama sobą, nikt nie latał wokół niej, wszyscy bali się w sumie, że spotka ich śmierć, jeśli w jakikolwiek sposób będą chcieli pomóc wampirzemu dziecku. Krwawa dama wychowała więc w podobny sposób Banshee. Nigdy niczego dziewczynie nie żałowała, nie patrzyła na pieniądze, w sumie jako nieliczna z wampirów wbrew pozorów nie była pazerna. Jednak chciała, aby Banshee stała się silną psychicznie kobietą, która nie musi liczyć na niczyją pomoc, powinna ufać wyłącznie samej sobie i także na sobie polegać. Wiadomo, że wampiry to zawistne istoty i bardzo samolubne. Poniekąd się udało, Banshee była niezależna mając zaledwie dwadzieścia lat. Człowiek w jej wieku miałby jeszcze mleko pod nosem. Jak widać, Ruda osiągnęła niejaki sukces w wychowaniu córki. Swoje dzieci na pewno kochała na swój własny, psychiczny sposób. Wiedziała jak bolesna jest samotność, temu nie zamierzała zostawiać swoich pociech w zamkniętych pomieszczeniach albo całkowicie nie poświęcać im swojej uwagi. Nawet wampiry potrzebowały czułości, choć Ruda nie zawsze umiała to okazać. Przeszłość i przeżycia robiły swoje, a tym nigdy się nie chwaliła.
- Wystarczy, że już mi je rozpieszczasz.
Nie powiedziała nie. Po prostu nie potrzebowała opiekunki, potrafiła zając się swoim potomstwem. Oczywiście nie broniła Banshee odwiedzać Enklawy i widywać się z przyrodnim rodzeństwem.
Wampirzyca wróciła zatem z najedzoną, zaróżowioną i jakże szczęśliwą Herą, która zaraz zaczęła zwiedzać bibliotekę. Była ciekawa świata i wiedzy, to zapewne miała po mamie. A skoro tak, dostanie wszystko, co będzie chciała, jeśli chodzi o wykształcenie czy podróżowanie. A świat był piękny.
Gabriel oczywiście zaczął ryczeć i zrobił się nie znośny. Hachiko nie mogła pozwolić, aby chłopiec stał się rozleniwiony i marudny, czekając aż każdy poda i przyniesie to, czego chce. A skoro Banshee wiedziała, że nie należy wchodzić w paradę matki, a już tym bardziej w sposób jaki wychowuje swoje dzieci, to nie powinna się wtrącać.
Chciała skorzystać z nieuwagi matki? Chciała, aby Krwawa Dama nie wyczuła zapachu krwi własnej córki, który rozniósł się po pomieszczeniu?
Ruda spojrzała na Banshee chłodnym, karcącym wzrokiem.
- Prosiłabym Cię o nie wtrącanie się w sposób wychowywania moich dzieci. Nauczysz go bycia pazernym i rozleniwisz. Nie zawsze będzie dostawał wszystko za sprawą spojrzenia. Na to, trzeba sobie zasłużyć. Życie jest kurewsko podłe.
I tym samym nie pozwoliła wampirzycy na nakarmienie go krwią, a już tym bardziej swoją. Wampirzyca nie znosiła takich rzeczy. Jeśli ona coś postanowi, to tak ma być i już.
- Niedługo zabiorę je na polowanie. Nauczę jak należy zabijać.
Sięgnęła po swój pucharek z krwią i zaczęła smakować krwi, poszukując wzrokiem Hery. Kiedy ją odnalazła podeszła do dziewczynki i pogłaskała po główce, sięgając tym samym po książkę z rycinami o dzikich zwierzętach. Podała Herze, żeby mogła się nią pobawić, poślinić, podrzeć czy co tam jeszcze dzieci robią.
Wampirzyca wezwała Salomonę, która miała zająć się dziećmi, aby czasem nie wpadły na pomysł opuszczenia Enklawy czy zrobienia sobie wzajemnie krzywdy. Poza tym, Gabriel powoli odkrywał swoje moce, więc stawał się jakby zagrożeniem dla własnej siostry. Wampirzyca zatem opuściła komnatę, pożegnawszy się z dziećmi, uwaga! całusem w policzki! Szczyt wszystkiego! Nawet pogłaskała je po główkach i opuściła komnatę, zostawiając je z Banshee, a w razie kłopotów także pod opieką Salomony.

[zt]


Ostatnio zmieniony przez Hachiko dnia Czw Lut 21, 2013 7:31 pm, w całości zmieniany 1 raz
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Biblioteka - pierwsze piętro Empty Re: Biblioteka - pierwsze piętro

Pisanie by Gość Nie Lut 17, 2013 3:34 pm

Marudne? Leniwe i niechętne do wszystkiego? Hachiko jeszcze zamarzy, by jej dzieci takie były i to nie raz! Być może miała już doświadczenie w byciu matką, ale jedna mała wampirzyca nie równa się dwójce bliźniąt, które nawzajem napędzały swoją niszczycielską moc! A gdy je rozdzielić, może być jeszcze ciekawiej...
Tak oto Hera stała się potwierdzeniem tej reguły. Najedzona i napełniona końską dawką energii na nowo zaczęła swą przygodę! Gdzieś tam cały czas pamiętała o misji, ale w wykonaniu jej trzeba było wykonać jeszcze parę zadań. Dzięki bogu albo czemukolwiek nikt nie wpadł na to, żeby pokazać bliźniakom telewizję i bajki, jakie w dzisiejszych czasach serwowano berbeciom ich pokroju. Kto wie, co mogłoby się zrodzić w tych małych główkach.
Zaczęła od poznawania broni, jakie były jej dostępne. Niestety biblioteka okazała się miejscem pozbawionym porozwalanych drobiazgów, dlatego dziewczynka miała nie lada orzech do zgryzienia. Zaczęła od prób zdemontowania regałów i szczęście, że jeszcze nie miała wystarczającej siły, by zniszczyć mocne meble. Zauważyła za to, że gdy mocniej walnęła w regał, sypały się z niego książki. Te okazały się niezbyt przydatną bronią, bo prawie wielkości samej dziewczynki nie były może zbyt ciężkie, ale stanowczo za toporne. W dodatku już przy próbie podniesienia wyślizgiwały się z jeszcze za małych i nieporęcznych... rączek. Po wielu próbach Hera postanowiła zmienić strategię i pomaszerowała dalej, zostawiając za sobą kupkę makulatury zalegająca na podłodze. W razie czego była idealna, żeby się w niej ukryć! Wpadłszy na ten pomysł dziewczynka nagle zatrzymała się i klasnęła w rączki, zadowolona ze swojego pomysłu. Fort! Zbuduje sobie fort! Tam będzie bezpieczniej i będzie ukryta przed resztą. Wiedziała, że ćwiczenie na klockach kiedyś jej pozwoli zbudować prawdziwą wieżę! Książki nie były prostym materiałem, ale po paru próbach udało się rozpocząć budowę na dobre. Jedna na drugą, tu trzeba użyć regału, żeby coś podeprzeć i właśnie w ten sposób już chwilę później mogła wczołgać się do swojego schronu. Nie przypominał on może domu, ale w zupełności wystarczał dziewczynce do całkowitego ukrycia się przed szpiegami.
Właśnie wychodziła z nowym planem działania, kiedy to natrafiła na nogi mamy. Może natrafiła to zbyt delikatnie powiedziane. Z cała prędkością, jaką mógł osiągnąć jej czterokończynowy napęd zderzyła się z wcześniej wspomnianymi nogami. Niepomna na wszelkie urazy i bóle (była żołnierzem na misji!) spojrzała do góry i uśmiechnęła się na widok mamy. Tak! Mama na pewno w końcu się zorientowała! Hera szczerzyła się jak głupia, gdy otrzymała swoją żołnierską pochwałę (czochr czochr). Otrzymała również książkę. Z początku myślała, że powinna jej użyć jako któryś z elementów fortu, ale chyba nie o to chodziło. Postanowiła więc ją otworzyć (tak robiła Salomona, kiedy czytała im bajki. Tak robili dorośli) i żółte oczy zaświeciły się na widok ogromnego tygrysa. Przesunęła łapkami po jego zębach. To wystarczyło, żeby zająć ją na najbliższy czas, czyli... pięć minut?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Biblioteka - pierwsze piętro Empty Re: Biblioteka - pierwsze piętro

Pisanie by Gość Sro Lut 20, 2013 10:01 pm

W gruncie rzeczy Gabriel był bardzo dobrym dzieckiem. Nie wymagał nadmiernej uwagi, o którą się w ogóle nie upominał, jednak jeśli ktoś postanowił mu ją okazać, tym lepiej! Jednak jak się okazało krew, jej zapach był jego słabym punktem. Zrobiłby niemal wszystko, żeby ją dostać. W przyszłości było bardzo prawdopodobne, że uzależni się od tej czerwonej posoki. Kiedy jego najukochańsza siostra przegryzła sobie nadgarstek, cały się poślinił z głodu i radości. Od razu, jeśli oczywiście zdążył przed protestem maki, rzucił się na rękę perłowej Księżniczki pijąc łapczywie jak jakieś wygłodniałe zwierze, jak gdyby już nigdy miał nie spróbować krwi i uschnąć z pragnienia. Jeśli jednak mu się udało, za pewne Banshee szybko cofnęła rękę na co zareagował dosyć gwałtownie przez ciche warknięcie.
Po wszystkim, gdy jego najukochańsza mama postanowiła zająć się Hera, ześlizgnął się z kolan siostry na ziemię. Upadł na tyłek, jednak nic a nic nie dał po sobie poznać, jeśli go zabolało. Raczkując podszedł do fotela, na którym siedziała szybciej Hachiko i zaczął się mu bardzo uparcie przyglądać. Następnie starał się na niego wspiąć z nie zbyt zachwycającym skutkiem, w końcu jednak zadowolił się siedzeniem obok. Rozglądał się po bibliotece. Czuł się dziwnie w takim miejscu, gdzie baby miały przewagę. Był jedynym prawdziwym mężczyzną, niestety jeszcze niewielkim.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Biblioteka - pierwsze piętro Empty Re: Biblioteka - pierwsze piętro

Pisanie by Banshee Pon Lut 25, 2013 1:57 pm

Od czasu do czasu trochę rozpusty jeszcze nikomu nie zaszkodziło. To są jej dzieci oczywiście, Banshee nie będzie wtrącać się w to jak kogo wychowuje nie będzie się sprzeczać, ale od czasu do czasu pozwoli Gabrielowi na nieco tej zakazanej słodyczy jaką jest rozpuszczanie przez starszą siostrę.
Bądź co bądź dobrze wychowywała dzieci nieco surową ręką, jasnowłosa wampirzyca tak czy siak czuła się dobrze wprowadzona w życie i umiała sobie sama poradzić, nie była zależna ani od rodziny, a nawet od mężczyzny.
-Czasem i można trochę po rozpieszczać. Jednak rozumiem.
Skwitowała to uśmiechem, skoro tak matka sprawę przedstawia to ok niech będzie. Rodzeństwo odwiedzać będzie bo mimo iż Hera czyhała na jej życie Banshee odkryła w tym pewną przyjemność i odprężenie. Jak to dzieci potrafią uciszyć z szargane nerwy oczywiście pewnie tylko do czasu, ale tym się będzie martwić później o ile zajdzie taka potrzeba.
Cóż nie pomyślała, albo w sumie to się nie przejęła tym, że matka może przecież z taka łatwością wyczuć jej krew. Zawsze była niezależna i robiła to co chciała więc taki szczegół jak to, że wyczucie jej posoki to nie problem, po prostu nakarmiła brata. I tak udało mu się przyssać do jej nadgarstka i najeść. Oczywiście głos matki dotarł do niej równie szybko. Wysłuchała jej uważnie, cóż miała rację jednak rola jaka odgrywała Hachiko, a Banshee była całkiem inna. Ruda była matką i surową ręką i wychowaniem dążyła do tego aby dzieciaki poradziły sobie w życiu. Przytaknęła jej.
-Dobrze, nie będę tego więcej robić.
Stwierdziła, że kłócić się nie będzie bo nie ma o co. Przyznała się do błędu, ale nie przeprosiła. Ostatnio takie słowo nie przechodziło jej przez gardło. Pogładziła po głowie najedzonego brata i pozwoliła mu zsunąć się z jej kolan, miał ochotę pozwiedzać świat? Proszę bardzo.
-Z pewnością im szybciej się tego nauczą tym lepiej.
Rzuciła luźno w stronę matki, która po chwili pożegnała się czule z dziećmi po czym zostawiła Banshee z nimi i z nianią za którą się ponoć podszywała. Teraz chyba sytuacja się nieco rozjaśni, ale co będzie to będzie. Obserwowała przez chwilę w milczeniu dzieciaki, Gabriel starał się wdrapać na fotel, Hera jeszcze przeglądała książkę.
Szybko się pewnie zmieni to, że Gabryś jest niewielkim mężczyzną. Jeszcze trochę i dogoni swojego wielkiego ojca, byle nie był aż takim obżartuchem, a będzie dobrze.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Biblioteka - pierwsze piętro Empty Re: Biblioteka - pierwsze piętro

Pisanie by Gość Wto Lut 26, 2013 9:37 pm

Książka była ciekawa i pełna kolorowych obrazków, które fascynowały dziewczynkę. Była w nią wpatrzona... no właśnie, jak w obrazek. Nie oszukujmy się jednak i bądźmy realistami- zwykła książka nie mogła zająć młodego, stale potrzebującego nowych bodźców umysłu na zbyt długo. Gdy Hera zdążyła przyjrzeć się dokładnie tygrysom, wilkom, kunie i niedźwiedziowi uznała, że powinna na tym zakończyć. Zwłaszcza, że coś zdecydowanie zmieniło się w tym miejscu. Kiedy zdała sobie z tego sprawę, wróciła do osiągania maksymalnych prędkości i już chwilę potem zza regału przyglądała się pozostałym wampirom. Pierwszym, co zauważyła, był brak mamy. Później spostrzegła, że Gabriel znalazł się na ziemi i... oczy dziewczynki zaświeciły na widok Salomony. Widocznie z jakichś powodów kobieta zasłużyła na sympatię z jej strony i już miała do niej podejść, kiedy zdała sobie z czegoś sprawę. W połowie drogi zatrzymała się i usiadła na tyłku, próbując rozwiązać kolejną zagadkę. Wzrok żółtych oczu ślizgał się z jednej białowłosej kobiety na drugą, aż w końcu zatrzymał się na Gabrielu. Ten nie wydawał się ani przestraszony, ani rozgniewany, czy choćby zaskoczony. Usta Hery rozwarły się a potem zamknęły i tak parę razy, aż w końcu wszyscy mogli to zauważyć i porównać ją do bożonarodzeniowego karpia wyciągniętego z wanny na deskę do krojenia.
Cofnęła się i znowu zniknęła między regałami, choć tym razem nie zniknęła zupełnie. Już chwilę później targała ze sobą książkę, którą postanowiła przekazać Gabrielowi. Wbiła w braciszka uparte spojrzenie, jakby chciała coś bezgłośnie mu przekazać. Oto sposób na przeprosiny, który nie wymagał... no, w sumie to wymagał tylko książki. I kiedy tylko upewniła się, że zrozumiał, podpełzła do Banshee. Wciąż spoglądała na nią z nieufnością. Upór malujący się na pyzatych polikach zdradzał chęć działania, kiedy siedziała milcząc i widocznie planując kolejny sabotaż, czy... cokolwiek.
Jeansy może nie były doskonałą podporą, kiedy trzeba się było na czymś wspiąć. Pozwoliły jednak Herze podźwignąć się na nogi i utrzymać tę pozycję na dłużej. W końcu by traktowano ją poważnie, musiała przyjąć postawę dorosłych. Nawet w tym wieku rozumiała, że dzieci były lekceważone, a ona musiała się dowiedzieć. Nie była to oszustka podającą się za Salomonę , ale Hera wciąż nie wiedziała, z kim ma do czynienia. Tylko jak skłonić wampirzycę do powiedzenia czegoś o sobie?
Po chwili zastanowienia, dziewczynka w końcu zebrała się w sobie. Spojrzała na resztę wampirów w tym pomieszczeniu, aż w końcu zwróciła się do Banshee.
-He... - zatrzymała się na chwilę- ...Hel...- potrząsnęła głową. To nie tak brzmiało- ...Herrrrrra- wypowiedziała w końcu, zniekształcając i przeciągając "r". Było ono na tyle podobne do tego wypowiadanego przez innych, że w końcu ją zadowoliło.
Dobrze. Powiedziała kim jest i w rewanżu nieznajoma powinna zrobić to samo, ale jak skłonić kogoś do tego, żeby powiedział więcej? Myślała tak intensywnie, że w końcu zachwiała się i wylądowała na tyłku z niezadowoloną miną. Spojrzała bezradnie w kierunku Salomony, oczekując na jakąkolwiek pomoc z jej strony. Nie, żeby Gabriel nie był lepszą pomocą w zrozumieniu intencji swojej siostry -choć zrozumiałby szybciej, również nie był w stanie przetłumaczyć tego nieznajomej nie-oszustce.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Biblioteka - pierwsze piętro Empty Re: Biblioteka - pierwsze piętro

Pisanie by Gość Sro Lut 27, 2013 3:31 pm

No może wreszcie nasza droga Herunia zrozumie, że Perłowa Księżniczka nie jest żadnym oszustem i nie chce zrobić im krzywdy. Siostra wykazywała bardzo silne i głęboko zakorzenione nawyki do obrony swojej rodziny! Godne podziwu w tak młodym wieku, nawet jak na wampirzycę. Gabriel niestety nie był taki. Oczywiście czuł się odpowiedzialny za młodszą bliźniaczkę, jednak nie czuł zagrożenia. Cóż był albo zbyt leniwy albo naiwny, jednak patrząc na jego geny po tatusiu - raczej to pierwsze. Zajął się czymś bardzo twórczym i ciekawym jak próby wdrapania na fotel, po kilku nieudanych usiadł na tyłku z bardzo nieszczęśliwą miną. Kiedy dorośnie, czego można spodziewać się już niedługo, da z siebie wszystko i będzie bardzo duży i silny! Oczywiście, jeśli nie będą mu szczędzić jedzenia jak dziś!
Gabriel przyglądał się Herze, a gdy ' podała ' mu książkę bardzo się ucieszył co zasygnalizował błyskiem w żółtych oczętach i głośnym jękiem. Pochwycił ją w swoje małe rączki i otworzył z impetem na pierwszej lepszej stronie. Wyrósł przed nim ogromny i potężny lew z grzywą i rozwartym pyskiem. Chłopczyk wpatrywał się w niego z zachwytem, a potem... Pochwycił kartkę i wyrwał z rozmachem bardzo się przy tym ciesząc. Nie czekając ani chwili dłużej począł wyrywać kolejne kartki i następne i jeszcze kilka! Miął papier i podrzucał, był bardzo szczęśliwy.
Jego zabawa jednak nie trwała zbyt długo, czego można się było spodziewać, gdy tylko znalazł jakiś ciekawszy obiekt zainteresować. Hera chyba najwyraźniej zauważyła Salomonę i Banashee w jednym pomieszczeniu. Cóż dla Gabriela służka była tylko wielką torbą na krew, gdyby tylko mógł zaraz by ją całą zjadł! Co z tego, że również była wampirem, w czym problem?
Chłopczyk ucieszył się, że jego siostry wreszcie postanowiły się poznać! W odpowiedzi, jak gdyby chciał poprzeć Herę wypowiedział jedyne słowo, które potrafił wymówić!
- Krefff!
Niech się kobiety cieszą !
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Biblioteka - pierwsze piętro Empty Re: Biblioteka - pierwsze piętro

Pisanie by Banshee Pią Mar 01, 2013 7:47 pm

Białowłosa nie-oszustka wpatrywała się w swoje młodsze rodzeństwo, doszła do wniosku, że jest to bardzo absorbujące zajęcie. W danej chwili nie potrzebowała niczego innego, a i jej myśli kręciły się wokół młodych wampirów. Niesamowite, że matka zdecydowała się na wydanie ich na świat i opiekę nad nimi, cieszyło to Banshee. Na Salomone nie zwróciła większej uwagi w sumie podobnie jak ona sama. Kobiety jakoś specjalnie za sobą nie przepadały, jednak okazywały to raczej względną obojętnością ni jeżeli jawnym konfliktem. Doskonale pamiętała swoją niańkę, był to człowiek na dodatek płci przeciwnej, którego zawsze miała ochotę zjeść, ale jakimś cudem uszedł z życiem, za to dręczyła go ile mogła swoim niegdyś niepokornym młodym charakterkiem. Czasem się zastanawiała co teraz robi, czy w ogóle jeszcze dycha. Jednak wracając myślami do aktualnej chwili kobita przyglądała się uważnie staraniom Gabriela, który zdecydowanie był niezadowolony z tego, że fotel stanowi dla niego jeszcze przeszkodę nie do pokonania. Zmieni się to niedługo, młode wampiry rosą w zastraszającym tępię. Znając życie kiedy je ponownie odwiedzi będą już śmigać na dwóch nóżkach, wszędzie będzie ich pełno, a ponadto będą pyskować oraz mądrzyć się na każdy temat. Jasnowłosa obserwowała dokładnie każdy ruch dzieciaczków, widziała jak Hera opiekuje się bratem i dba o jego rozrywkę darując mu książkę, która on niemal, że od razu podarł świetnie się przy tym bawiąc. Rwanie i ugniatanie papieru jest jedną z tych rzeczy jakie bardzo inspiruje i cieszy dzieciaki, ale oczywiście to zajęcie nie trwa długo, są tak spragnione świata i wiedzy, że szybko przenoszą swoją uwagę na coś innego.
O dziwo tym razem Hera podeszła do niej nie atakując jej niczym, miała w oczach wymalowaną ciekawość, a wspinanie się na dwie nogi i podpieranie przy tym o Ban uświadomiło wampirzycy, że dziewczynka traktuje sprawę bardzo poważnie, co w sumie było widoczne na jej uroczej buźce. Młodsza siostra była bardzo inteligentna i rządna wiedzy, do tego bardzo odważna. Zdołała się nawet przedstawić po kilu próbach tworzenia swojego imienia, po czym klapnęła na tyłek.
Perłowa księżniczka Gabriela postanowiła zasiąść na ziemi właśnie tam gdzie bawiły się dzieciaki, aby zakomunikować, że i ona traktuje je bardzo poważnie. Usiadła po turecku placami opierając się o fotel, przodem do Hery. Uśmiechnęła się delikatnie i przyjaźnie, nie była wrogiem, który chce im zrobić krzywdę.
-Masz bardzo ładne imię.
Wyciągnęła powoli dłoń w stronę dziewczynki zastanawiając się jak zareaguje, czy będzie na tyle odważna aby ją pochwycić i bliżej poznać siostrę, a może ją zaatakuje, albo ucieknie, choć w tą ostatnią opcję wątpiła.
-Jestem Banshee, Twoja...Wasza starsza siostra.
Powiedziała powoli tak aby dziewczynka mogła sobie spokojnie przyswoić tą wiadomość, która cóż może być dla niej małym szokiem, w końcu widzą się pierwszy raz. Dając chwilę Herze spojrzenie przeniosła na uradowanego Gabrysia, który u lubował sobie i bardzo mocno przyswoił słowo Krew. I niekoniecznie chodziło tu o wieczny głów malca. Uśmiechnęła się szczerze do niego. Nigdy się nie spodziewała, że będzie szczęśliwa z powodu posiadania rodzeństwa.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Biblioteka - pierwsze piętro Empty Re: Biblioteka - pierwsze piętro

Pisanie by Gość Sro Mar 06, 2013 11:11 pm

Siostra? Co to słowo oznaczało? Jeśli Gabriel dobrze kojarzył - a na pewno dobrze kojarzył, chyba byli spokrewnieni. To pewnie dlatego święta i wielka Mama była taka miła i tolerancyjna w stosunku do Banshee. Księżniczka miała u niej niezłe fory! Oczywiście Gabriel był jej bardzo wdzięczny, w końcu podzieliła się z nim swoją cudowną krwią, godne pochwały i zaskakujące, raczej wampiry nie oddawały swojej własnej krwi dobrowolnie, czego oczywiście chłopczyk jeszcze nie wiedział.
Dzieci rosły w zadziwiającym tempie, więc nikt się pewnie nie zdziwi, jak za niedługo będą już w wieku przeciętnego przedszkolaka! Ah te wampirze geny działały swoje. Gabriel obserwował Herę, która po krótkiej próbie przedstawienia się znalazła sobie inne zajęcie. Jeszcze chwile kręciła się tu i tam, w końcu jednak najwyraźniej znudzona opuściła bibliotekę. Cóż poradzić dzieci były takie chodliwe i nie potrafiły usiedzieć w miejscu!
Gabriel natomiast zajął się paplaniem bez sensu. Tak, dobrze słyszeliście: sprawdzał brzmienie swojego nowego, ulubionego i jedynego, które znał, słowa.
- Kreff! Kreff! Kreff! Kreff! Krrrref! Kreffff! Kreeef! Kreff!
I tak jeszcze kilka chwil, aż w końcu dał za wygraną, bowiem nikt nie wypowie tego lepiej niż właśnie on! Powrócił do swojej starszej siostry, wyciągnął do niej ręce i wstał. Cóż teraz jego księżniczka powinna wziąć księcia na ręce ot co!

zt za Herę
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Biblioteka - pierwsze piętro Empty Re: Biblioteka - pierwsze piętro

Pisanie by Banshee Czw Mar 07, 2013 2:34 pm

Dzieciaki nudziły się wszystkim strasznie szybko, ale nie ma co się dziwić. Chciały poznać otaczający je świat teraz, już natychmiast. Było wiele rzeczy jakie mogły odkryć więc na co mają czekać? Badają wszystko co do rączek im wpadnie i co zauważą na swojej drodze. Nie przestają szukać i poznawać. Więc na postawę młodszej siostry jasnowłosa wzruszyła jedynie ramionami. Postanowiła skupić uwagę na swoim młodszym braciszku, który już przejawiał niesamowite zafascynowanie krwią. Cóż, nie dziwiło to Banshee, w końcu mały wampirek, syn Testamenta. Jego pierwsze słowo było przesycone szkarłatem. I owszem wymawiał je niesamowicie. Posłała malcowi delikatny uśmiech. Nakarmiła go tylko z tego względu, że byli rodziną, powiązani krwią. Nie miała zwyczaju dokarmiać, nie oddawała swojej krwi każdemu, kto się napatoczył, w ciągu jej całego życia był zaledwie drugim osobnikiem, który miał możliwość jej smakować.
Książę Gabriel został wzięty na ręce zgodnie z jego życzeniem. Kobieta podźwignęła się z podłogi trzymając bezpiecznie w ramionach brata, podeszła z nim do jednego z wielu regałów i poczęła przeglądać książki poszukując czegoś interesującego, co być może by w jakiś sposób zainteresowało braciszka. Przez chwilę zajmowała się jakąś książką, jednak nie było to nic interesującego co by przykuło ich uwagę na dłużej. Ban podeszłą do Salomony i podała jej braciszka. Pożegnała się z Gabrielem całując jego małe czółko i gładząc po główce. Po czym opuściła Enklawę.
[z/t]
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Biblioteka - pierwsze piętro Empty Re: Biblioteka - pierwsze piętro

Pisanie by Gość Czw Mar 07, 2013 2:58 pm

Gabriel jako bardzo niecierpliwe dziecko od razu został wzięty na ręce przez swoją Księżniczkę. Pooglądał z nią chwile książki, jednak biblioteka wydawała mu się coraz bardziej nudna. Może by tak znaleźć jakieś inne, przyjemne miejsce? Gdzie zabawy byłoby bez liku tak samo jak krfffi. O tak, to był bardzo dobry i niecny plan, którego Gabriel postanowił się trzymać.
Jeszcze chwilę pobawił się włosami Banshee i nie obeszło się bez patrzenia w jej dekolt, nie chcący oczywiście! O czym wy myślicie przecież to jeszcze dzieciak. W końcu został oddany w ręce Salomony, tą którą to Hera tak bardzo uwielbiała. Jak dla chłopca, było to tylko zło konieczne. Coś na wzór poczekalni aż wróci mama albo ktoś inny, ciekawy.
W końcu jednak i Gabrielowi przyszło ulotnić się z nudnej biblioteki.


zt
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Biblioteka - pierwsze piętro Empty Re: Biblioteka - pierwsze piętro

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach