Pracownia pod labiryntem

Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 6 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Reiji Sob Lut 03, 2018 8:51 pm

Fabuła pozafabularna

To jedno "pilnie strzeżone" miejsce tak właściwie stało się na ten moment siedzibą - a raczej kryjówką, jak wolał myśleć o tym białowłosy - Ayato. Znaczy się, pracownia, w której można było tworzyć i testować artefakty. Jednakże tak naprawdę, przychodził tutaj nie tak często jak powinien... Po prostu uważał, że dostanie się tutaj było tak upierdliwe, że bardziej nie mogło być, przez to nie chciało mu się tutaj ruszył swoich czterech liter. Jednakże, póki co, jakoś nawet nie chciało mu się zanudzić Grigorij'a o to, by znalazł mu jakieś bardziej wygodniejsze miejsce.
Bycie leniem robiło swoje.
Jednakże tym razem pojawił się tutaj. Mając zgodę, by móc się tutaj pobawić, Rei zgarnął paręnaście kartek, kilka długopisów i ołówków ze sobą, by potem... No co? Siadł sobie wygodnie na krzesełku i zaczął kombinować.
A raczej tworzyć nowy projekt.
Tym razem miał być sztylet. Ostrożnie rysował i opisywał drobnymi literami na kartce, co powinno się w nim zawierać. Prawdę mówiąc, ciężko było mu tworzyć coś "od siebie", gdyż nie realizował czyjejś wizji, a musiał stworzyć własną. Zajmowało to o wiele więcej czasu niż normalne tworzenie... Przy czym zdawał sobie sprawę, że to, co robił teraz, wymagało od niego większego skupienia niż wcześniej.
Więc... Co dalej?
Cóż, na razie to była faza szkicu. Zmarszczył nieco nos i podrapał się ołówkiem po policzku, ostrożnie oceniając swoje dzieło. Pytanie jest jedno... Czy on będzie się nadawał również do walki? Hm... Chyba nie. Wypadałoby nieco wzmocnić ostrze, jak i zwiększyć jego szerokość o dwa centymetry. Same runy będą musiały znajdować się na rękojeści... - przekreślił coś na szkicu i dopisał niżej. - By nie przeszkadzały podczas walki.
Nieco zatopił się we własnych planach, przez co nie skupiał się na tym, co było dookoła niego. W końcu, z jeszcze bardziej większym znużeniem, odepchnął od siebie to wszystko i położył głowę na stole, zamykając oczy. Już mu się odechciało działania... Wolał... Pospać. Tak. W takiej pozycji.
Reiji

Reiji
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Białe włosy, złote oczy
Zawód : Były łowca czarownic i łowca wampirów, twórca artefaktów i broni antywampirzej
Zajęcia : Brak
Magia : Runy, telekineza


https://vampireknight.forumpl.net/t2266-ayato-reiji-hana https://vampireknight.forumpl.net/t2270-ayato-reiji-hana#47852 https://vampireknight.forumpl.net/f114-dom-hana

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 6 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Carlos Pon Lut 19, 2018 1:37 pm

Spóźnił się. Kiepsko to wygląda w przypadku patologa ale szpital rządzi się swoimi prawami. Gdyby nie dziewczyna wymagająca pomocy, już dawno miałby to spotkanie za sobą. Zaparkował motocykl przed Oświatą i nie zdejmując jeszcze kasku podszedł do strażników. Okazał lewy dokument i bez dalszych instrukcji skierował się w stronę pracowni Reijiego. Ten stary wyga myślał, że się schowa, ale niestety. Dzisiejszego dnia nie czekał na niego bezproduktywny czas z poduszką i kocem w roli głównej. Nim wszedł zdjął kask i wciąż trzymając go w dłoni nacisnął klamkę. Nie pukał, bo uprzedził o swojej wizycie.
- Myślałem że chociaż zrobisz mi herbatę.
Rzucił kask na stół i przywitał się z łowcą silnym uściskiem dłoni. Ile to już minęło czasu od kiedy się widzieli? Kilka miesięcy, rok. Nieważne. Reiji nic się nie zmienił i wciąż był tym samym zrzędliwo-leniwym starcem zamkniętym w młodym ciele.
- Korki.
Wyjaśnił powód spóźnienia i rozsiadł się wygodnie na krześle. Już znał ten gabinet, dlatego cierpliwie czekał aż gospodarz spełni swoje powinności i zaproponuje gościowi jakiś poczęstunek. Miał w poważaniu to czy Rei właśnie szykował się do snu bo takie odwiedziny nie zdarzają się codziennie. W geście uczynności najwyżej zrzuci go z krzesła i powtórzy sentencję o herbacie. Bo ktoś go kultury nauczyć musiał.
Carlos

Carlos
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Dawny Wampir
Znaki szczególne : Lazurowe oczy, blizna przechodząca przez lewe oko.
Zawód : Lekarz
Magia : Klatka Faradaya, Wyzwolenie i Zmysły bestii


https://vampireknight.forumpl.net/t3623-carlos#78609 https://vampireknight.forumpl.net/t3652-carlos#79158

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 6 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Reiji Pon Lut 19, 2018 10:28 pm

Nie zasnął. Wcześniej jego uwagę przyciągnął dźwięk sms-a. Na szybko go odczytał, ziewnął i odpisał, niechętnie, ale jednak, po czym pokręcił głową. Niespecjalnie był zachwycony tym, że miał ktoś tutaj wpaść... Chociaż teoretycznie mógł to być każdy, kto miał odpowiednie uprawnienia. Ale praktycznie to zależało też od jego nastroju, większości dość... Negatywnego. Niełatwo było go przekonać do działania...
Już słodko zaczynał drzemać, gdy nagle ktoś wbił się do pomieszczenia. Uniósł ostrożnie głowę, wpatrując się sennie w przybyłego.
- Spóźniłeś się, to nie ma - odparł mu, zmuszając się przy tym do uniesienia ręki i przywitania się z nim. Po tym ponownie położył głowę na stole i zamknął oczy. Niespecjalnie chciało mu się angażować w cokolwiek bardziej grzecznościowego. Niech się tamten cieszy, że przynajmniej nie zastał go śpiącego.
- Po co tutaj przyszedłeś? - odezwał się, przekręcając głowę tak, że opierał się podbródkiem o blat i wpatrywał się w niego. - Nie wydaje mi się, że tak stęskniłeś się za moim widokiem - otworzył usta i ziewnął ponownie. Zmuszał się trochę do zachowania przytomności.
- Jak chcesz picie, to sobie zrób. Wiesz, gdzie są rzeczy - dodał jeszcze, mrużąc ślepia. - Możesz przy okazji... I mi zrobić...
Reiji

Reiji
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Białe włosy, złote oczy
Zawód : Były łowca czarownic i łowca wampirów, twórca artefaktów i broni antywampirzej
Zajęcia : Brak
Magia : Runy, telekineza


https://vampireknight.forumpl.net/t2266-ayato-reiji-hana https://vampireknight.forumpl.net/t2270-ayato-reiji-hana#47852 https://vampireknight.forumpl.net/f114-dom-hana

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 6 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Carlos Sob Kwi 14, 2018 12:36 pm

Spóźniłeś się, to nie ma.
I mówił to tak spokojnie. Co z niego za gospodarz skoro nawet nie miał kawy dla swojego gościa. Na stole oprócz picia powinna czekać zastawa pełna ciastek czekających na poczęstunek dla głodnego przybysza. Na dodatek Reji nie palił się do rozmowy i ponownie zamknął się w swoim świecie pełnym senności. Aż prosił się żeby podejść i wylać mu na głowę kubeł zimnej wody. To by się dopiero zdziwił, a jaki byłby zły.
- Nie szkodzi, poczekam aż mi zrobisz.
Rozsiadł się bez najmniejszego zamiaru aby ruszyć się do szafek. Sam mógł sobie przygotować kawę, ale jeśli tak się stanie to co będzie robił gospodarz? Pozostawienie Reia bez żadnego zajęcia wiązało się z tym, że znów mu odpłynie.
- Nie można odwiedzić starego kumpla bo od razu, że coś chce?
Prośba o wykonanie artefaktu to tylko dodatkowy interes jaki łowca miał do artefaktora. Ostatnie wydarzenia wykluczyły Carlosa z możliwości spotkań, a nawet on od czasu do czasu chciał odświeżyć stare znajomości.
- Szczerze mówiąc wolę płeć przeciwną o konkretnych kształtach i ładnej buzi, dlatego nie nazwałbym tego tęsknotą. Zrzędzisz jak stary i pomyśleć, że masz na karku trochę mniej niż ja.
Szturchnął go ręką żeby w końcu raczył się obudzić. Co to za szacunek do gościa którego tak długo się nie widziało?
- Wyjdziesz kiedyś do ludzi czy zamierzasz przespać całe życie?
Carlos

Carlos
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Dawny Wampir
Znaki szczególne : Lazurowe oczy, blizna przechodząca przez lewe oko.
Zawód : Lekarz
Magia : Klatka Faradaya, Wyzwolenie i Zmysły bestii


https://vampireknight.forumpl.net/t3623-carlos#78609 https://vampireknight.forumpl.net/t3652-carlos#79158

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 6 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Reiji Nie Kwi 15, 2018 10:37 pm

Cokolwiek Carlos mógł sobie wyobrażać na temat poczęstunku i gościnności... Cóż, nie sprawdzało się tutaj. Białowłosy łowca nie miał ani najmniejszej chęci, by nagle zerwać się na nogi i polecieć szykować dla przybysza ciepły napój i ciasteczka. Natomiast otworzył usta i przeciągle ziewnął, mrugając oczami, jakby starał się odgonić narastającą senność.
- Nie chcę - odpowiedział mu przeciągle. - Nie zrobię ci.. Jakbyś był na czas... Byłaby... Nie jesteś, to nie ma - dodał, nawiązując do spóźnienia Carlosa. Zdecydowanie nie zamierzał się ruszać z miejsca... Natomiast coraz to bardziej zapowiadało się na to, że zaśnie i ostatkami sił zmusza się do rozmowy z łowcą. Ayato ziewnął przeciągle i przechylił głowę w lewą stronę, już na blacie.
- Nie wierzę w to - odparł z nutką niezadowolenia w głosie. - Nie wierzę, że przybyłeś i odwiedziłeś mnie z własnej, nieprzymuszonej woli - dodał, nieco naburmuszając się. - Nie znosisz tego miejsca - wytknął mu, po czym ponownie ziewnął i przymknął oczy. Jego wiara w to, że Carlos przyszedł zobaczyć jego zmęczoną buźkę była bardzo bliska zeru. Wiedział dobrze, że znalazłoby się mnóstwo innych zajęć, bardziej zachęcających do wykonania ich niż próba zachowania relacji i znajomości.
Nie żeby aż tak bardzo się tym przejmował.
- Ulżyło mi, przynajmniej wiem, że nie jesteś gejem - zamknął już całkowicie oczy. - Hai, hai, senpai, zapominasz o paru pierdółkach zwanymi szczegółami - burknął, po czym skrzywił się i tworzył ślepia, momentalnie wlepiając je w postać ciemnowłosego. Twarz zdradzała zmęczenie i niezadowolenie. - Co mnie ruszaaaaasz... - nie podniósł się nawet. - Zmęczony jestem... Nic mi się nie chce... Daj spać... - jęknął. - Zrobiłbyś tą kawę, a nie napastował mnieeeee... - wydał z siebie ciche westchnienie. - A muszę wychodzić? - spytał się go ze smutkiem w głosie. Zmusił swoje ciało do podniesienia się tak, by mógł się wyprostować na krześle. Lewą dłonią przetarł oczy. - Nie mam z kim wychodzić. Większość osób pozapominała o mnie - nachmurzył się. - I tak mi się nie chce. Wolę spać - mruknął. - Mogłeś w sumie przynieść jakieś ciastka, skoro wpadłeś w odwiedziny - wytknął mu, opuszczając rękę i patrząc na niego ledwo przytomnie.
Reiji

Reiji
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Białe włosy, złote oczy
Zawód : Były łowca czarownic i łowca wampirów, twórca artefaktów i broni antywampirzej
Zajęcia : Brak
Magia : Runy, telekineza


https://vampireknight.forumpl.net/t2266-ayato-reiji-hana https://vampireknight.forumpl.net/t2270-ayato-reiji-hana#47852 https://vampireknight.forumpl.net/f114-dom-hana

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 6 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Carlos Pon Kwi 23, 2018 5:27 pm

Mina łowcy wskazywała na to, że pogodził się już z brakiem powitalnego ciastka i kawy. Nie przywykł do ludzkiej gościnności, choć wszystkie miejskie legendy mówiły, że coś takiego istnieje. Najwyraźniej jednak nie u Reijiego. Carlos nie ponosił winy za swoje spóźnienie. W swojej profesji brak punktualności nie dotyczył tylko pracy, a tutaj znajdował prawie w roli cywila. Prawie, bo mimo że nie w roli lekarza to wciąż znajdował się na łowieckiej służbie.
- Trudno. Najwyżej zaschnie mi w gardle i przestanę mówić.
Mina zbitego psa doprawiła dramatyzm całej sytuacji. Nie liczył już na dobroduszność leniwego artefaktora, bo było to ostatnim czym mógłby kogoś uraczyć.
- To prawda. Wolę pracę w terenie bo cztery ściany działają na mnie dość przytłaczająco.
Nie dotyczyło to prosektorium bo było to miejsce o ograniczonej liczbie przepustek. Nie mógł tam wejść byle typ i prawie nikt nie zawracał tam głowy. Ludzie bali się tak zwanej trupiarni, omijając to miejsce szerokim łukiem. Mało kto rozumiał, że praca patologa jest na równi ważna z tym co wykonywał chociażby zwykły internista. Śmierć nie niosła zrozumienia, ale dzięki poznaniu jej przyczyny, można było pochwycić kryminalistów przyczyniających się do niecnych czynów.
- Brakuje mi daru wymazywania wspomnień i pomyślałem że mógłbyś mi w tym pomóc. Oczywiście za odpowiednią opłatą.
Reiji jako jeden z niewielu znał przeszłość łowcy i wiedział jak wyglądał wspomniany dar. Jako wampir miał nie tylko siłę i szybkość. Mógł wymazywać wspomnienia i nawet poznawać je w trakcie picia krwi. Znał wszystkie ofiary na tyle, na ile pozwalała je poznać ich własna krew. Do tej pory nie przyznał się nikomu, że zarówno ludzka jak i wampirza krew działa na niego jak narkotyk. Nie warto jednak zaczynać od tego spotkania ani tym bardziej dłuższej relacji.
- Mnie nie bardzo, bo nie mogę tego samego powiedzieć o Tobie.
To nie było uprzejme co dodatkowo podkreślił wredny uśmieszek goszczący na twarzy byłego wampira.
- Wyśpisz się po śmierci. Znalazłbyś sobie jakąś kobietę i rozruszał te stare kości nim ktoś stwierdzi, że faktycznie jesteś gejem. I sam zrób. Ja jestem tylko gościem.
Założył ręce na szyję i odchylił się na krześle. Najwidoczniej nie zamierzał się ruszać z miejsca biorąc przykład z gospodarza.
Carlos

Carlos
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Dawny Wampir
Znaki szczególne : Lazurowe oczy, blizna przechodząca przez lewe oko.
Zawód : Lekarz
Magia : Klatka Faradaya, Wyzwolenie i Zmysły bestii


https://vampireknight.forumpl.net/t3623-carlos#78609 https://vampireknight.forumpl.net/t3652-carlos#79158

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 6 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Reiji Nie Kwi 29, 2018 10:51 pm

Mina Rei'a specjalnie nie ukazywała to, by się przejmował, że byłemu wampirowi mogło coś się stać przez brak poczęstunku. Spojrzenie leniwego łowcy było beznamiętne, po czym po prostu ziewnął. Nie zapowiadało się na to, by miał zerwać się z miejsca i naprawić ów błąd, przez który doszło do takiej, a nie innej wymiany zdań.
Białowłosy wymamrotał parę niezrozumiałych słów na temat dotyczący lubianego miejsca do siedzenia. Wyraźnie nie podzielał zdania Carlosa. Dla niego idealne prawie że było pomieszczenie, gdzie mógł miło drzemać i nikt, ani nic nie zawracało mu głowy. Chociażby to miejsce...
Chociaż i tak co jakiś czas był przez kogoś nawiedzany.
Westchnął cicho i uniósł rękę, nieco nią machając na boki.
- Brzmi jak coś upierdliwego - żachnął natomiast, nieco mrużąc oczy. - Niby mógłbym... - dodał. - Ale... Sam nie wiem... - ziewnął. Zaskoczyła go nieco prośba Carlosa. Nie spodziewał się po nim, że będzie chciał mieć z czymkolwiek do czynienia związanego z jego poprzednim życiem. - Na pewno nie będzie to takie proste... Musiałbyś mi to jakoś lepiej nakreślić... - mruknął. - Więc...? Co właściwie mi za to oferujesz...? - niby wspomniał o nagrodzie, ale póki co nie rozwijał myśli. Zastanawiało więc łowcę, co chciał mu były wampir dać za dość... Nietypowe życzenie.
Nieco nadął policzki, słysząc jego kolejne słowa.
- Nie interesuj się, bo kociego pyszczka dostaniesz - odciął się natomiast. - I nie przejmuj się. Jakby mi się chciało, to miałbym kogoś. A co do wyspania się... Przestałem sobie to powtarzać ponad sto lat temu. Wolę się teraz wyspać, niespieszno mi do grobu. Wiesz, za młody jestem na umieranie - w jego głosie pojawiła się nutka złośliwości.
No i koniec końców raczej nie będzie napojów, skoro żaden z łowców nie zamierzał się ruszyć z miejsca.
Reiji

Reiji
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Białe włosy, złote oczy
Zawód : Były łowca czarownic i łowca wampirów, twórca artefaktów i broni antywampirzej
Zajęcia : Brak
Magia : Runy, telekineza


https://vampireknight.forumpl.net/t2266-ayato-reiji-hana https://vampireknight.forumpl.net/t2270-ayato-reiji-hana#47852 https://vampireknight.forumpl.net/f114-dom-hana

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 6 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Carlos Czw Maj 03, 2018 7:01 pm

Znali się nie od dziś dlatego łowcy nie wzruszyło zachowanie kolegi po fachu. Mimo dziesiątek niezbyt uprzejmych zachowań, Reiji był jednym z prawdziwych kumpli Carlosa. W gronie stowarzyszenia to oni we dwóch robili za dziadków, którzy w przeciwieństwie do większości wiekowych łowców nie narzekali aż tak na swój wiek. Częste dogryzanie stało się niejako standardem i choć nie widać dobrze bawili się we własnym towarzystwie mruków i introwertyków.
- Ty jesteś upierdliwy.
Przebywanie w pracowni pod labiryntem dłużej niż to konieczne nie dawało upragnionego komfortu. Nie było to przecież prosektorium gdzie stoły i szafki lśnią nieskazitelną czystością. Pedantyczna natura Carlosa płakała nad syfem w miejscu pracy Reijiego, bo gdzie za tym lenistwem łowca znalazłby czas na sprzątanie.
- Zależy mi na tym żeby nie gryzł się z tym.
Uniósł rękę pokazując dość poszarpane bransolety. Skórzany materiał już dawno stracił swój efekt wow i w niektórych miejscach wżynał się w ciało. Był to jeden z artefaktów, który zamiast dawał moc, odbierał ją. Wszystko przez wzgląd na minimalną zdolność panowania nad sobą i wieczne zagrożenie utraty kontroli.
- Dodatkowy rzemień nie powinien wyglądać na mojej ręce podejrzanie.
Przez pracę w szpitalu musiał dbać o zachowanie wszelkich pozorów, dlatego kolczyki i inne błyskotki nie były tolerowane w przypadku lekarza. Dla Reijiego nie było różnicy w tym czy wystruga artefakt z drewna, czy będzie to chociażby kawałek szmaty bądź sznurka. Liczył się efekt działania i to aby przedmiot nie zwracał na siebie niepotrzebnej uwagi.
- Nie proszę Cię żebyś to zrobił za przysłowiowe dziękuję, choć mógłbyś.
Uszczypliwy ton w rzeczywistości nie miał nic wspólnego z urazą. Część gdzie przeszli do interesów była zupełnie naturalna, gdyż mało który artefaktor robił coś bez konkretnego powodu. Carlos na razie nie wspominał dowódcy o swoich planach więc poza przedmiotem liczył również na pewną dyskrecję.
- Mam jakieś dzieła sztuki z XVII wieku, złoto, pieniądze współczesne i kilka innych rzeczy które mogłyby Cię zainteresować. Jakoś się dogadamy.
Oferta za pomoc była dość szeroka i zależna od tego czego Reiji rzeczywiście potrzebował. Nie każdy jest koneserem sztuki i osobą cieszącą się na widok starych złotych monet. Poza dobrami materialnymi nie mógł mu oferować praktycznie niczego.
- Pierdolenie.
Burknął pod nosem i rozsiadł się bardziej na krześle. Takich pierdół dawno nie słyszał, ale Reiji miał demencję starczą i był nieśmiały więc jemu mógł to wybaczyć.
Carlos

Carlos
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Dawny Wampir
Znaki szczególne : Lazurowe oczy, blizna przechodząca przez lewe oko.
Zawód : Lekarz
Magia : Klatka Faradaya, Wyzwolenie i Zmysły bestii


https://vampireknight.forumpl.net/t3623-carlos#78609 https://vampireknight.forumpl.net/t3652-carlos#79158

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 6 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Reiji Pią Maj 04, 2018 2:00 am

- Powiedział co wiedział - wyburczał w odpowiedzi, nieco nachmurzając się. Niespecjalnie przypadł mu do gustu jego stwierdzenie, przez co wydał z siebie westchnienie i przeciągnął się, ziewając.
Czuł się tutaj całkiem nieźle. Nie potrzebował porządków do szczęścia, a możliwość siedzenia w oświetlonym miejscu, jak i braku tłumów... Robiło swoje. Zdecydowanie robiło. Jak i możliwość drzemki w każdym momencie.
Mimo to, najwyraźniej musiał zmusić się do tego, by nagle nie zasnąć. Dlatego też wbił swoje spojrzenie najpierw w Carlosa, a potem w rzemyki, które nosił na ręce.
- Eh... Nie chce mi się... - jęknął. - Zawsze wszystko utrudniasz... - musiał usiąść normalnie. - Pokaż mi to z bliska - zażądał, wyciągając ręce po jego dłoń. Zamierzał się zapoznać z wyglądem tamtego artefaktu... Jak i tym, jaki jest w dotyku. No, ale jeśli tak właściwie będzie mu to dane.
- Zdecydowanie to utrudniasz... - burknął niezadowolony, zaczynając narzekać na niego samego. - Eh... - ale białowłosy widział, że najwyraźniej mu zależało na nowej zabawce, skoro wyskoczył mu z taką szczodrą ofertą. - Wydawało mi się, że chcesz się odciąć od tego wszystkiego związanego z wampirzyzmem - żachnął jeszcze. Przetarł oczy, chcąc odgonić senność. - Eeeh... Nie ciekawi mnie to... Ale wiem... Przynieś mi pięć butelek tamtego o... Wina... Sam wiesz... - ciężko było sprecyzować, co miał na myśli sam Ayato. Jego słowa były nieco pokrętne i niesprecyzowane. - I idziesz ze mną kupić nowe okulary - postawił jeszcze dodatkowy warunek z miną zdradzającą, że nie przyjmował żadnej odmowy. Teoretycznie nie miał aż tak dużych wymagań... Praktycznie, to już zależało od łowcy, jak oceni je.
Wytknął język w jego stronę, po czym już całkowicie się wyprostował i zmusił się do wstania z miejsca. Szurając nogami po podłodze, dotarł do czajnika elektrycznego, który uniósł i nieco poruszył. Wymamrotał parę słów, słysząc, że jest w nim jeszcze woda, po czym załączył go i podreptał z powrotem na miejsce. Wyciągnął ręce, robiąc większy bałagan wokół siebie, aż w końcu znalazł to co chciał - okulary. Przetarł je materiałem ubrania i założył na nos.
- Niby artefakty najlepiej zrobić z wykorzystaniem szlachetnego kamienia - sięgnął pod koszulę i wyciągnął na wierzch noszony przez niego naszyjnik z błękitnym kamieniem. - Podobno o wiele lepiej przewodzą magię i przechowują ją. Dlatego tak wiele osób ma biżuterię czy inny pocieszny dodatek jako artefakt - wydał z siebie westchnienie, po czym schował przedmiot z powrotem pod koszulę. Było widać po nim, że walczył z sennością. - Mogą być takie przewodniki, ale mogą być i inne. Ładowanie w świetle księżyca, w wodzie, ogniu, przy śpiewie, otoczeniu... - uszczypnął się w ramię. - Ile tworzonych przedmiotów, tyle możliwości. Nierzadko przedmioty wykorzystują energię życiową właściciela... A, co ja to... - pokręcił głową. - Nieco zboczyłem z tematu. Prawdę mówiąc, nie ogarniam aż tak bardzo jak działają wampirze umiejętności wrodzone, ale... - splótł dłonie, kładąc je na stół. - Będę musiał cię podręczyć o wyjaśnienie.
Tym razem próbował znaleźć kartkę i ołówek pośród tego chaosu.
- O, jest - powiedział zadowolony, biorąc przedmioty ku sobie i zaczynając coś bazgrać. - A. Pewnie ci się nie spodoba, ale patrząc na to, co chcesz, nie będziesz mieć takich możliwości co wampir - wycelował w niego ołówkiem, uśmiechając się do niego. - Takich przedmiotów, wpływających na umysł innych... To nie jest sama hipnoza... - dźgnął się końcówką ołówka w policzek, wyraźnie myśląc nad tym. - Etto... Usuwanie pamięci... Wampirza zdolność... Ograniczyć efekty uboczne - zaczął coś zapisywać. Wyglądał już na mniej zmęczonego niż wcześniej. Ayato powoli zaczynał się nakręcać na tworzenie nowego przedmiotu. - Coś, co możesz tylko ty wykorzystać... - mamrotał do siebie. - Eh - skrzywił się. - Nie spodoba ci się to - nabazgrał coś jeszcze i podsunął kartkę mężczyźnie. Jeśli ją weźmie do ręki, zobaczy naprędce narysowany rzemyk, podobny do tych, które nosił ze sobą. Teoretycznie, bo praktycznie... Niewielkie kolce, może i nawet igiełki, znajdowały się wewnątrz przedmiotu. - Jedynie co mi przychodzi na myśl, by to miało prawo działać poprawnie, to wykorzystanie twojej krwi jako "paliwo" dla tego artefaktu - wyjawił mu, wstając z miejsca. Powoli doczłapał się do czajnika. - Wybacz, że tak się rozgadałem... - rozejrzał się za jakimiś naczyniami. Zamierzał zrobić w końcu tą kawę, chociaż nie kierował się zasadami gościnności...
Reiji

Reiji
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Białe włosy, złote oczy
Zawód : Były łowca czarownic i łowca wampirów, twórca artefaktów i broni antywampirzej
Zajęcia : Brak
Magia : Runy, telekineza


https://vampireknight.forumpl.net/t2266-ayato-reiji-hana https://vampireknight.forumpl.net/t2270-ayato-reiji-hana#47852 https://vampireknight.forumpl.net/f114-dom-hana

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 6 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Carlos Sro Sie 08, 2018 12:02 pm

Prawda boli! Rei rzeczywiście był gburem pierwszej wody. Stronił od ludzi, a jego aspołeczność aż raziła w oczy. To dziwne, ale tych dwóch odludków doskonale się ze sobą dogadywało i mimo różnych dziwnych przywar mieli do siebie praktycznie pełne zaufanie. Nikomu innemu Carlos nie wspominał o czasach w skórze wampira. Ten temat wciąż był problematyczny, a wiele wcześniejszych decyzji przyniosła konsekwencje bytujące aż po dzień dzisiejszy.
- Powinieneś być mi wdzięczny za odwiedziny. Gdyby nie ja już dawno przypominałbyś posąg. Dobrze, że Twoje lenistwo zezwala jeszcze na samodzielne jedzenie.
Chociaż i tak blondyn prawdopodobnie marudził za każdym razem jak musiał wstać. Niedługo dojdzie do tego, że przesiądzie się na chodzik, a posiłki będą mu podawać dożylnie jego artefakty.
- We wspomnieniach z czasów kiedy byłem wampirem nie ma praktycznie niczego co chciałbym rozpamiętywać. Zrobiłem wiele rzeczy których żałuję, ale nie mogę całkowicie funkcjonować bez cech które były ze mną od początku. Ciągle mam wyostrzone zmysły i lubię krew. Do zestawu moich dziwactw brakuje już tylko tego o co Cię poprosiłem.
Trudno być tropicielem kiedy brakuje podstawowych umiejętności wymazania pamięci. Nie zawsze Carlos mógł działać w grupie posiadających od tego odpowiednich specjalistów. Właściwie jedyną osobą z którą mógł i lubił pracować była Teti, która podobnie jak on nie posiadała tego „daru”.
- Załatwione. Przywiozę Ci pół winnicy jeśli tylko uda się coś zdziałać z tym artefaktem.
Doskonale wiedział o jaki trunek chodziło i zamierzał dotrzymać słowa. Już dawno nie odwiedzał tamtych okolic, jednak jeśli wolą Reia nie były pieniądze a wino, to kimże jest Carlos by się nie zgodzić.
- Chwila, chcesz żeby wzięli nas za dwóch pedałów?
Może jeszcze pójdą w różowych t-shirtach i pod rękę? O nie, ten pomysł nie był dobry i niósł za sobą ryzyko mylnych skojarzeń. Rei i tak uchodził za aseksualnego, ale Carlos nie potrzebował podobnych insynuacji.
- Mam kumpla który tworzy oprawki i sprowadza szkła. Mogę poprosić żeby zabrał kilka próbek i przyszedł do Twojej nory. Nie będziesz musiał się ruszać i spotykać z tłumem ludzi, dziku.
Same plusy. Nawet nie musiałby wstawać z krzesła, a okulary same by do niego przyszły.
Zgodnie z prośbą łowcy, Carlos wyciągnął rękę pozwalając by Rei obejrzał artefakt. Prawdę mówiąc plecione bransoletki nie wyróżniały się nieco szczególnym. Wyglądały jednak na stare o czym świadczyły wytarcia i lekkie pęknięcia skóry. Ręka Carlosa pod rzemieniami nosiła ślady blizn, tak jakby artefakt bardzo często się kurczył.
- Nie potrzebuję błyskotek. Jestem minimalistą.
Nie wyobrażał sobie siebie wystrojonego jak dumny paw. Był zwykłym facetem ale za to o ograniczonej cierpliwości i sile znacznie wyższej niż statystycznie nawet u łowcy.
- Najważniejsze żeby artefakty się nie gryzły. Jeśli jedyną opcją jest z paliwo z krwi to zgadzam się. Czego będziesz potrzebował by to wykonać?
Oczywiście poza okularami które w końcu pomimo swojej kurzej ślepoty już znalazł.

Carlos

Carlos
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Dawny Wampir
Znaki szczególne : Lazurowe oczy, blizna przechodząca przez lewe oko.
Zawód : Lekarz
Magia : Klatka Faradaya, Wyzwolenie i Zmysły bestii


https://vampireknight.forumpl.net/t3623-carlos#78609 https://vampireknight.forumpl.net/t3652-carlos#79158

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 6 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Reiji Czw Sie 09, 2018 8:45 pm

- Zaskoczę cię... Wychodzę stąd - odpowiedział mu, krzywiąc się lekko. - I miło, że wpadłeś... Tyle, że robisz to raz ja jakieś pół roku do roku! I zawsze coś chcesz ode mnie wtedy - zaczął narzekać na niego. Ich praca niekoniecznie pozwalała na częste wypady, ale to nie zmieniało faktu, że nie zamierzał brać to teraz pod uwagę.
-Ta... Muszę jeść, więc no... - przewrócił oczami. Nie brał pod uwagę tworzenia czegoś za pomocą swoich umiejętności, by mógł się mniej męczyć... Może to i dobrze, bo nie wiadomo, jakby się to skończyło.
- Byleby cię to nie skłoniło do zmiany - odparł sennie. - Nieważne. Zrobisz jak chcesz, kij mnie to - wzruszył ramionami. Nie zamierzał mówić wprost, że takie zachowanie może skłonić go powrotu do wampirzyzmu. Miał o ciemnowłosym bardzo dobre zdanie i wierzył w to, że nie podda się słabości. Pomijając już bezsens stawania się na nowo pijawką.
Słysząc jego komentarz, zatrzymał się na moment i uniósł nieco brwi.
- Jesteś za brzydki, by cię uznali za pedała - stwierdził niemalże beznamiętnie. - Nawiasem mówiąc, aż tak dawno nie miałeś nikogo w łóżku, że dla ciebie pomoc kumplowi to gejostwo? - uśmiechnął się złośliwie. - A może chodzi o coś innego...? - no i brawo, białowłosy zdecydowanie miał nieodpowiednie mysli teraz. - Ale... Jakby co, chyba nie będzie mógł tutaj przyjść... Chyba, że chcesz wysłać go do mojego domu - nie wiedział, o co mogło mu chodzić teraz, ale no... Może nieco się rozjaśni, no!
Obejrzenie artefaktów Carlosa pozwoliło mu mniej więcej zobrazować to, jak nowy dodatek powinien wyglądać. Zdołał naszkicować swój pomysł i pokazać go łowcy. Pozostawił go z tym, międzyczasie idąc szykować napój do dwóch kubków. Chwilę potem powrócił z nimi na miejsce, przysuwając jeden z napoi w stronę Carlosa. Drugi wziął obok siebie.
- Nie bój się, nie zrobię ci homo wersji - burknął natomiast, wzdychając cicho. - Dopilnuję tego... I co potrzebuję... Eh. Twojej krwi. Materiału na artefakt. Ciebie z wyjaśnieniami. I kogoś, na kim będzie można to testować - wyliczając potrzebne mu rzeczy, odginał każdy palec. - Tyle przychodzi mi teraz na myśl. Najważniejsze są trzy pierwsze, testami pomartwimy się, gdy już będzie gotowe.
Sięgnął po kawę i upił ostrożnie kilka łyków, nie zauważając nawet, że nie posłodził swojej.
- Jak masz jakieś dodatkowe uwagi, to mów teraz.
Reiji

Reiji
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Białe włosy, złote oczy
Zawód : Były łowca czarownic i łowca wampirów, twórca artefaktów i broni antywampirzej
Zajęcia : Brak
Magia : Runy, telekineza


https://vampireknight.forumpl.net/t2266-ayato-reiji-hana https://vampireknight.forumpl.net/t2270-ayato-reiji-hana#47852 https://vampireknight.forumpl.net/f114-dom-hana

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 6 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Ryuuki Sro Sty 30, 2019 1:28 pm

(ze względu przedawnienia osoby z powyższej akcji zt- przekazuje od Reia)

Po kilku dniach od ostatniego spotkania z starym kumplem udało się znaleźć trochę wolnego czasu aby znów spotkać się ze swoim ulubionym leniwym staruszkiem. Nie bardzo na początku ogarniał jak dotrzeć na miejsce spotkania. Mimo że był trochę w oświacie to nadal w pewnych miejscach szło się zwyczajnie zgubić. Ale jakimś sposobem udało mu się odnaleźć pracownie. Pod tym względem musiał stwierdzić że jest równie dobry w znajdywaniu dziwnych miejsc na swoje miejsce pracy co on sam. Gdzieś gdzie przeciętny przechodzień bez konkretnej potrzeby raczej nie zaglądał, a nawet jakby wpadł zajrzeć to mógłby skończyć... jak cedzak na kluski. Czyli w sumie nie najlepiej. Kiedy więc dotarł pod drzwi pracowni westchnął z niejaką ulgą, że nie wpadł przypadkiem gdzieś gdzie nie byłoby to dla zdrowia wskazane...
Zapukał do drzwi pracowni i w sumie czekał chwile czy łowca artefakciarz się odezwie. dopiero jeśli nie będzie odezwie to postanowi wejść do środka ostrożnie spoglądając czy gdzieś nie widać białej czupryny
-Jesteś tu Ayato?
Wolał się upewnić. Jeśli nie dostanie odpowiedzi i nie będzie nigdzie go widzieć to się wycofa i przysiądzie koło wejścia by poczekać. Jednak jeśli będzie w środku wejdzie już pewniej do środka. Miał tylko nadzieje, że ten nie zapomniał go poinformować o czymś istotnym. Byłby to trochę kłopot...
Ryuuki

Ryuuki

Krew : Dawny Wampir
Zawód : Dziennikarz, Nieoficjalnie- Naukowiec
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Ktoś chętny służyć?


https://vampireknight.forumpl.net/t1673-kagetsu#35067 https://vampireknight.forumpl.net/t1725-kagetsu

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 6 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Reiji Sob Lut 02, 2019 10:58 am

Właściwie nie tyle co "jakimś sposobem", co Ayato próbował mu przekazać jakoś sensownie, gdzie powinien się udać. To po raz. Drugi, próbował mu pomóc pod względem dania czegoś na znak, że może tu wejść. Czy to zrobił... Sam już nie pamiętał. Można mieć tylko taką nadzieję. Ewentualnie ktoś może podlecieć tutaj i zawrócić mu głowę, jeśli chodziło o ową tematykę. I problem z głowy, nie? Zwłaszcza, że jasnowłosy prawie nigdy nie zawracał sobie głowę, by martwić się bardziej o bezpieczeństwo...
Ryuuki nie usłyszał słowa zaproszenia do środka, więc musiał wejść już sam. No i dopiero po odezwaniu się i rozejrzeniu, były wampir mógł zobaczyć unoszącą się nieco białą czuprynę do góry.
- Taa...? - słowa, które były słyszalne, brzmiały bardzo niewyraźnie, a sam głos zdradzał spore zmęczenie. - Jesteeeem - wymamrotał, odpierając się obiema dłońmi o blat i próbując się nieco wyprostować. Zamrugał oczami, rozglądając się nieprzytomnie, po czym ledwo co skupił wzrok na przybyszu. Ledwo, bo mina świadczyła o tym, że najchętniej to powróciłby do bliskiego spotkania z samym stołem. - To ty... Siadaj gdzieś... - wyciągnął ręce przed siebie, kładąc je na jakiś kartkach i legnął. Wyglądał na całkiem wykończonego. - Daj mi chwilę. Muszę odetchnąć - to nie do końca wyglądało jak jeden z typowych napadów lenistwa, jakie miał. Bardziej jakby był wycieńczony...
- Więc no... Myślałeś coś przez ten czas...? - spytał się go szeptem.
Reiji

Reiji
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Białe włosy, złote oczy
Zawód : Były łowca czarownic i łowca wampirów, twórca artefaktów i broni antywampirzej
Zajęcia : Brak
Magia : Runy, telekineza


https://vampireknight.forumpl.net/t2266-ayato-reiji-hana https://vampireknight.forumpl.net/t2270-ayato-reiji-hana#47852 https://vampireknight.forumpl.net/f114-dom-hana

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 6 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Ryuuki Sob Lut 02, 2019 10:00 pm

To, że Rei był leniwym śpiochem to było wiadome nie od dzisiaj... jednak to co zobaczył po wejściu było nieco... jakby wlazł do grobowca i obudził zombie. Staruszek wyglądał raczej nędznie.
-Ettoo... żyjesz ty chociaż? Wygląda jakby ledwo...
Zapytał niezbyt pewny czy aby powinien zawracać mu głowę, raczej bardziej przydałoby się wygodne łóżko, niż towarzystwo byłego wampira. Zgodnie z prośbą Ayato znalazł sobie jakieś miejsce i je zajął nieco rozglądając się po pracowni.
-Cóż ty taki zmordowany przyjacielu? Ostatnim razem byłeś wymęczony, ale dziś to już wyglądasz jak zombiaczek.
Wyciągnął z trzymanego w ręce tobołka kubek z ciepłą jeszcze herbatą i przysunął Ayato na jednym z wolnych skrawków stołu
-Napij się, przyda ci się.
Zasugerował. Miał w torbie coś jeszcze ale na tą chwile nie wyciągał reszty zawartości. Bardziej się zastanawiał, czy nie lepiej by ten się faktycznie gdzieś lęgnął i wyspał.
-Myślałem tylko tyle że przyda się przetestować to co mówiłem już na początku o magii. Mówisz, że może zmieniać zastosowanie magicznie nie czerpiąc magii ze mnie. Jednak nadal mnie martwi fakt, że byłem wampirem, nadal mam cechy swojego poprzedniego gatunku, nie chciałbym aby bron mnie przez to odrzucała. Do tego znając swoją rodzinę nigdy nie wiem czy któremuś nie wpadnie do łba próba przebudzenia znów we mnie natury krwiopijcy... trochę niebezpiecznie by było jakby wtedy artefakt obrócił się przeciwko mnie. W sumie to może się jednak z drzemiesz nim zaczniemy kontynuować? Bo mam wrażenie że zaśniesz na stojąco.
Stwierdził w prost wygłaszając swoje obawy. Znał swoich pobratymców i ci mieli nie raz szalone pomysły, a niestety większość go definitywnie uznawała za zdrajcę. Nawet jeśli by stał się znów wampirem nie byłby mile widziany wśród własnego gatunku, tacy już byli. Być może kiedyś broń która teraz miała mu służyć jako człowiekowi stałaby się niebezpieczna i dla niego samego. Oby tylko nie za bardzo. Wiedział, że większość artefaktów nie działała w rekach wampirów, choć bywały wyjątki, tylko czy Reiji był na tyle sprawny teraz by się bawić w tworzenie takiej broni? To chyba jednak zajmowało wiele energii no i skupienia. Niby Rei miał jakieś gotowe propotypy czy coś, ale czy to wystarczy? Ryuu w to raczej wątpił. Wolałby by staruszek sobie odpoczął nim przejdą do pracy.
Ryuuki

Ryuuki

Krew : Dawny Wampir
Zawód : Dziennikarz, Nieoficjalnie- Naukowiec
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Ktoś chętny służyć?


https://vampireknight.forumpl.net/t1673-kagetsu#35067 https://vampireknight.forumpl.net/t1725-kagetsu

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 6 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Reiji Nie Lut 03, 2019 9:07 pm

- No niespecjalnie - żachnął w odpowiedzi, machając zarazem dłonią. - Bywało lepiej, ale nie przejmuj się tym specjalnie - przetarł palcami oczy, ziewając przeciągle. Na jego twarzy zaraz potem pojawił się smętny uśmiech. - Ale dzięki za pytanie.
Patrzył na niego, mając już w połowie uniesione powieki. W jego złotych ślepiach powoli zaczynało brakować blasku, a stan specjalnie nie poprawiał się. Mimo to, wychodziło na to, że rozumiał, co się do niego mówiło, jak i był zdolny odpowiadać. Chociaż stan fizyczny dawał wiele do życzenia.
- Ta... Wciągnąłem się... w runy... I straciłem ciut rachubę czasu - wymamrotał w odpowiedzi. Tak. Ayato... Cóż, dał się zwyczajnie pochłonąć jedynej rzeczy, która potrafiła go wyrwać z stanu lenistwa i niechcemisizmu. Nie było to pierwszy raz i zapewne nie ostatni... Ale starał się nie dawać na tym przyłapywać.
- Dzięki - mruknął, zmuszając się do podniesienia do pozycji bardziej wyprostowanej. Wyciągnął rękę i siegnął ko naczynie, po czym powąchał ostrożnie zawartość. - Co to za herbata? - spytał się go, ostrożnie upijając łyk. Ciepły napój dość przyjemnie zaczynał go rozgrzewać od środka. Odetchnął cicho, odkładając niebawem potem kubek i wsłuchując się w jego słowa.
- Baka. To, że byłeś wampirem, nie sprawia żadnego problemu - powiedział mu, kładąc głowę na swoich rękach. Ponownie legnął połową ciała na stół. - Jakie ci niby cechy zostały? - ziewnął. - Nieważne. Tak czy siak, zrobię, co tam chcesz. A co do wykorzystywania własnej energii, to z tego co wiem, wampiry byłe... chyba mogą ją przekształcać... Sam nie wiem - coś mignęło mu w myślach, ale uznał, że nie powinien mówić o takich rzeczach na głos. - Nie martw się, dziewczynko, artefakt można zrobić tak, że będzie zdezaktywowany, gdy staniesz się znów bardziej zębaty - wyszczerzył zęby. - No i będzie mieć swój własny magazynek, skoro nie chcesz, by brała magię z ciebie. I będzie się ładować korzystając z otoczenia - odparł się na dłoniach i zmusił znów do siedzenia prosto. Białe włosy sterczały mu dosłownie w każdym kierunku. - Mam ci wyłożyć teraz całą teorię o tym...? - wymamrotał jeszcze, pocierając policzek. - Chociaż nie wiem, czy zdołam ci to wyjaśnić bardziej zrozumiale...
Parsknął cicho.
- Dlatego właśnie siedzę - odciął się. - I chwila, nie idę spać! - zbuntował się momentalnie. - Chociaż chętnie bym to zrobił... - dodał, rozmarzony. - Ale znając ciebie, jeszcze byś to wykorzystał - dodał, naburmuszony. Chyba nadal pamiętał tą przemianę w milorda...
Reiji

Reiji
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Białe włosy, złote oczy
Zawód : Były łowca czarownic i łowca wampirów, twórca artefaktów i broni antywampirzej
Zajęcia : Brak
Magia : Runy, telekineza


https://vampireknight.forumpl.net/t2266-ayato-reiji-hana https://vampireknight.forumpl.net/t2270-ayato-reiji-hana#47852 https://vampireknight.forumpl.net/f114-dom-hana

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 6 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Ryuuki Sro Lut 13, 2019 9:55 pm

To było tak... bardzo Ayatowate... wciągnąć się w runy aż do wyczerpania. Prawie jak kopia byłego wampira, sam czasem zafascynowany czymś zapominał o ograniczeniach ciała. Ale połączenie wyczerpania wraz z leniwcowatościa łowcy była wręcz niepowtarzalna. Ryuu zaśmiał się wesoło
-No tak. Przepracowanie... skąd ja to znam. Chyba umiar to nieco obce nam momentami słowo, prawda staruszku?
Widział jak sięga po herbatę i sprawdza po węchu jej zawartość.
-Indyjska czarna z cytryną. Jeśli jesteś głodny, mam też panierowane tofu i wołowinę z warzywami.
Odpowiedział od razu o całym repertuarze tego co przyniósł ze sobą.
Słuchał też odpowiedzi na temat jego przemyśleń i zastanowił się chwilę
-Ok... niby tak, Choć nadal nie jestem pewny czy wszystko zrozumiałem i czy to zadziała dobrze. No ale zdaje się na ciebie ty się na tym znasz. A tak propos artefaktów i wampirów. Ponoć kiedyś istniał artefakt którego używały wampiry, czym taki artefakt musiałby się różnić od normalnego? Zawsze mnie to zastanawiało, dla mnie to brzmi jak legenda, ale ponoć to prawda. Wiesz coś o tym?
Zapytał przy okazji w sumie ze zwykłej ciekawości. Nie bardzo wiedział co by mogło pozwolić wampirom na korzystanie z mocy artefaktu, przecież normalnie te się wykluczały z mocami wampirów. Sam się na tym nie znał na tyle ale może Rei coś więcej o tym wiedział? A może istniał sposób by wampiry też mogły kożystać z mocy artefaktu tylko musiały spełnić jakieś wymagania?
-Spokojnie dzisiaj nie zamierzam nic malować, ani nic podobnego, jeśli potrzebujesz to zjedzmy obiad i się prześpij. Najwyżej pogapię się na twoje dzieła, niektóre rzeczy wyglądają interesująco choć nie mam pojęcia co robią.
Starał się uspokoić go nieco.
Ryuuki

Ryuuki

Krew : Dawny Wampir
Zawód : Dziennikarz, Nieoficjalnie- Naukowiec
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Ktoś chętny służyć?


https://vampireknight.forumpl.net/t1673-kagetsu#35067 https://vampireknight.forumpl.net/t1725-kagetsu

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 6 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Reiji Nie Lut 17, 2019 12:50 am

Przewrócił oczami, słysząc jego słowa i zmusił się do uśmiechu. Zmęczenie jednak wpłynęło na jego jakość, co sprawiło, że wyglądało to bardziej na grymas niż miłą reakcję.
- To jedynie... oddanie się temu, co się kocha - obruszył się na jego słowa. - To nic złego! Zdecydowanie - Ryuuki miał rację i Ayato zdawał sobie z tego sprawę, ale jednak... co z tego? Oboje wiedzieli, że to i tak nic nie zmieni, a takie sytuacje nie będą nowością. - Zresztą, ciężko się oderwać, gdy ma się do czynienia z czymś tak ciekawym - żachnął, a w jego głosie było samozadowolenie. Zdecydowanie mu to nie przeszkadzało.
Zapach herbaty wydawał mu się być bardzo mocny, ale nie odrzuciło go to, więc śmiało wypił otrzymany napar. Ciepło odgoniło na moment senność. Ayato jednak nie sprawiał wrażenia chętnego do okazania nieco więcej życia.
- Podziękuję, nie chcę jedzenia - burknął pod nosem.
Ziewnął raz, po czym zamknął oczy, wsłuchując się w słowa ciemnowłosego.
- Artefakty można tworzyć w różny sposób. Mój to nie jest ten jedyny, jaki istnieje - odpowiedział mu niedbale. - Ogólnie, artefakt to zaklęta magia w przedmiocie. A magia rządzi się swoimi prawami. A im starszy artefakt, tym bardziej jest niebezpieczny i niezrozumiały. To powoduje, że zasady korzystania z nich nie są ogólne. Chociażby to, że taki przedmiot może wybrać sobie samemu "pana", niezależnie czy to wampir, czy człowiek. Wtedy to komplikuje sprawę, bo może zranić osobę, którą odrzucił. Innym czynnikiem jest to, że dana osoba spełnia warunki aktywacji i używania - otworzył jedno oko. - I na tym często skupia się różnica między artefaktami, które są niedostępne i dostępne dla zębatych. Twórca artefaktu może zdefiniować, że dany przedmiot jest ino dla ludzi... albo ogólnie. Na przykład dla tych, którzy wykażą sporą wolę i determinację. Albo coś jeszcze innego. Czasem też może sama magia wpłynąć - ponownie zamknął oko i ziewnął przeciągle. Mimo iż sprawiał wrażenie, że zaraz zasnąłby, jego głos nie zdradzał tej senności.
- Więc wpływają na to dwa  czynniki - twórca i czas. Nawiasem mówiąc, runy to nie jedyny sposób. Słyszałem kiedyś o pieczętowaniu magii za pomocą śpiewu. Albo tworzenie pułapek - dodał, ziewając po raz któryś. Uniósł rękę i wyciągnął spod koszulki błękitny kamień. - Na przykład to cholerstwo. To nie jest moje dzieło. No i... ilekroć bym tego nie badał, nie mogę dostrzec żadnego śladu pisania run. Aaa... Odbiegłem od tematu - schował wisiorek i parsknął cicho. - Tak czy siak, moja odpowiedź ci pomogła?
Białowłosy nie wiedział, czy właściwie jego rozmówca wyciągnie coś sensownego z jego wypowiedzi. Przynajmniej zaczynał sprawiać wrażenie gotowego na robienie wykładu, mimo iż był ciągle zmęczony.
- Nie mogę - naburmuszył się. - Bo potem będziesz mi marudzić nad uchem, że cię zaniedbuję. I nie ruszaj. Niektóre to prototypy. Zresztą widzisz, że zapieczętowane, by nagle nie zrobiły komuś krzywdy.
Zmusił się z trudem do wyprostowania, a potem wstania na obie nogi. Podszedł do byłego wampira. Zgarbiona forma i szuranie butami wybitnie zdradzało, że daleko było mu do formy.
- Więc... gdzie to było... - rozejrzał się powoli, szukając czegoś wzrokiem. - Jeśli zobaczysz niebieską paczuszkę, około metr długości, to daj znać...
Reiji

Reiji
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Białe włosy, złote oczy
Zawód : Były łowca czarownic i łowca wampirów, twórca artefaktów i broni antywampirzej
Zajęcia : Brak
Magia : Runy, telekineza


https://vampireknight.forumpl.net/t2266-ayato-reiji-hana https://vampireknight.forumpl.net/t2270-ayato-reiji-hana#47852 https://vampireknight.forumpl.net/f114-dom-hana

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 6 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach