Pracownia pod labiryntem

Strona 3 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Banshee Pon Wrz 02, 2013 10:49 am

Nie miała żadnych zastrzeżeń. I tak była na przegranej pozycji niezależnie od tego co by chciała jeszcze dodać czy też zmienić. Więc się dostosuje, Isao natomiast no cóż, był muzykiem i istniała możliwość, że zespół będzie chciał zorganizować trasę koncertową i już tak wesoło nie będzie.
-Ok, zapiszę.
Potwierdziła krótko to, że zrozumiała jak ma się z nim kontaktować. W chwili kiedy Marcus uderzył o inkubator Isao rozległ się huk na który Ban nieco drgnęła na swoim miejscu. Niebyło tak miło jak się blondasowi mogło wydawać. Wampirzyca jedynie utwierdziła się w swoim przekonaniu, ale twardo milczała. Nawet kiedy dowódca wyszedł na rozmowę telefoniczną. Nie zerknęła nawet na Isa. Chciała już się uwolnić z tego ciasnego pojemnika. Zacisnęła wargi i czekała na łowcę, aż wróci z pogadanki ze swoimi podwładnymi. I się doczekała, a na dokładkę dowidzieli się jeszcze paru interesujących rzeczy. Zacisnęła usta w prostą linię i pokręciła głową.
-Oczywiście wszystko jest jasne jak słońce.
Zakodowała sobie wszystko co było ważne, teraz czekała aż ich uwolnią, aby mogła jak najszybciej wykonać swoje zadanie, dostać kolejne i pewnie tak w kółko i w kółko. Aż ktoś dzielny nie uwolni miasta od jej przyrodniego braciszka.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Isao Wto Wrz 03, 2013 6:42 pm

Isao nie protestował. Może i był blondynem a momentami zdarzało mu się nie grzeszyć bystrością i inteligencją ale rozumiał swoją obecną pozycję. Rozumiał, że Marcus pomaga im w taki sposób w jaki pomóc im może. Jednak musiał przedstawić mu jak wygląda sytuacja. Kij z Karaibami czy tam Hawajami. Mówi się trudno skoro i Banshee postanowiła sobie odpuścić wycieczki i zastosować się do warunków Marcusa. Isao miał dużo większy problem, aczkolwiek ostatnio zaczęli koncertować po całym kraju a kilka razy nawet za granicą. Nie mógł od tak przestać. Jego zespół już wystarczająco wycierpiał i wystarczająco dużo przerw miał. Należało też pamiętać o tym, że był tylko wokalistą. Tak, tylko. Zdawać by się mogło, że był głównym i najważniejszym członkiem zespołu i tak było. Ale wysoko nad nim wisiał manager, ludzie z wytwórni i umowa ich obowiązująca.
- Nie mam. Z jakiś przyczyn go straciłem. Inaczej zadzwoniłbym do Ciebie a nie zaczepiał łowców. W chwili obecnej nie mam do Ciebie żadnego kontaktu. - poprawił Marcusa gdy ten mówił do Banshee. Nie ważne co odpowiedział łowca. Wszak w następnej kolejności podszedł do niego. - Kij z wakacjami. Pojedziemy innym razem. Ale nie mogę sobie od tak tego wszystkiego odwołać bo to nie ja rządzę zespołem a rządzi nami wytwórnia. - odpowiedział, nie komentując nijak tego co mówił Marcus. Jeździć z obstawą? I jak to niby miałby wytłumaczyć managerowi? W sumie... Take-chan pewnie by zrozumiał i jakoś znalazł wyjście z tej sytuacji. Choć dla niego stosowanie takich środków było bezsensowne. Dla niego oczywistym było, że nie będzie psocić i uciekać. Wydawało mu się również, że Marcus powinien go znać na tyle aby to wiedzieć. Choć było to raczej naiwne myślenie.
Ale wtedy nagle dowódca wysyczał kilka ostrych słów po czym z dużą siłą uderzył w inkubator, w którym leżał szarooki. Takei aż drgnął z zaskoczenia, zaś jego oczy przybrały wielkość młodych ziemniaczków. Nie spodziewał się po łowcy takiego zachowania. Chyba zaczynało do niego docierać, że albo Marcus się zmienił albo od początku go idealizował i naiwnie ufał temu, że są jak dwójka dobrych przyjaciół. W tym momencie właściwie nie wiedział co ma odpowiedzieć. I zanim cokolwiek wymyślił ich "rozmowę" przerwał telefon Marcusa. Łowca wyszedł zostawiając zdezorientowanego i nieco... pobudzonego Iska, któremu serce biło w nieco szybszym tempie niż zwykle. Kiedy zaś wrócił, blondas nawet na niego nie spojrzał.
- Zrozumiałe. - potwierdził bezbarwnym tonem, wlepiając się w sufit. W głowie zaś przemknęły mu słowa, których nie wypowiedział na głos by nie rozzłościć znów łowcy. Sądził bowiem, że wypełnienie tego jest po prostu niemożliwe. Bo jak niby we dwójkę mieliby pozbyć się Samuru? Nie mieli nawet najmniejszych szans.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Marcus Namikaze Wto Wrz 03, 2013 11:01 pm

I tak Marcus łagodnie ich potraktował, nie zezwalając na tortury czy eksperymenty. Ale gdyby odmówili takiej współpracy na jego warunkach, mogłoby się tak skończyć. Jeden patrzyłby na tortury drugiego i odwrotnie. Być może byłoby to bolesne dla jednej i drugiej osoby, ale czasami wyciąganie informacji zmusza to męczenie fizyczne i psychiczne.
Z Banshee nie było żadnego problemu. Od razu się zgodziła, nie to co Isao, który miał problem z nie opuszczaniem miasta czy kraju. Marcus znał sposób na zezwolenie mu w podróżach. Po prostu Isao zatrudni dwóch łowców na swoich ochroniarzy i tyle. Wtedy nie będzie nic podejrzanego a i on sam będzie też chroniony przed groźnymi wampirami, skoro nie umie się przed nimi bronić. Powinien sobie tak zaś wyobrazić korzyści z tego układu.
Łowca westchnął po odpowiedzi Isao, który utracił najwidoczniej numer do jego osoby. No nic. Zostawi mu wizytówkę na zakończenie spotkania w tym miejscu.
- Więc będziesz podróżował z moimi ludźmi. Przydzielę Ci dwóch. Zatrudnisz ich jako prywatnych ochroniarzy i po problemie.
Szczerze to Marcusa teraz nie interesowało czy mu się to podoba czy nie. On tutaj wydaje polecenia a oni mają się go słuchać.
Ostrymi słowami i uderzeniem w jego inkubator ostrzegł go by sobie wbił do głowy ostrożność inaczej sam Marcus będzie zmuszony złamać obietnicę siostry. Jeżeli Isao zależało na dobrym kontakcie z Madeline, a tym samym z Marcusem, lepiej jak zacznie stwarzać coraz mniej problemów. Bo na serio, może się to w przyszłości źle dla niego skończyć.
Skoro było wszystko jasne, Marcus poprosił Yutakę o coś, czego doktor ze sprzeciwem w oczach spojrzał na niego poważnie.
- Odmawiam. To zbyt duże ryzyko dla Ciebie. - Eksperymentować teraz na Marcusie nie będzie, mieszając jego krew z eliksirem i podając wampirom.
- Nic mi nie będzie. Czuję się na tyle dobrze by móc z tego skorzystać...
- Powiedziałem NIE. - Przerwał Marcusowi Yutaka. - Dopiero co wyszedłeś ze skrzydła medycznego i już się targasz na własne życie? Poczekaj z tym trochę. Teraz można zastosować inną metodę.
W tej sytuacji Marcus nie miał zbyt wiele do powiedzenia, jeżeli chodziło o sprawy medyczne. Yutaka wiedział co jest dobre dla jego pacjenta. Dowódca nie był jeszcze na tyle w pełni sił, by testować na sobie... czarnego raka i wykorzystać na obu wampirach. Zatem musiał zgodzić się na to co wykona Matsushita. Zatem dowódca opuścił pomieszczenie a doktor został z dwójką wampirów.
Przebadał Banshee, u której co prawda mógł jasno stwierdzić że została wyleczona z choroby. Później zajął się Isao, lecz tego jeszcze powiedzieć nie mógł. Więc przygotował mu lekarstwo i pokazał małą buteleczkę, by wiedział co to jest.
- Tu jest lekarstwo dla Ciebie. Gdy będziecie wolni i jeżeli zależy Ci na zdrowiu, wypij. Będziesz miał w kieszeni.
Uprzedził go tym samym, gdzie będzie miał szukać tego lekarstwa. I tyle co miał im do powiedzenia. W następnej kolejności po prostu ich uśpił zastrzykiem. Upewniwszy się że usnęli, otworzył inkubatory, rozpiął ich i odwrócił bokiem. Naciął skórę przy kręgach szyjnych i umieścił tam czip. A później zaszył i magią wyleczył cięcie by śladu nie było. Po czym usunął nici. Pierw zaczął od wampirzycy, kończąc na wampirze.
Po skończonym zabiegu, oba wampiry zostały zabrane przez czterech łowców wyznaczonych przez Marcusa. Do kieszeni Isao włożono wizytówkę Marcusa z numerem telefonu oraz lekarstwo o którym wspomniał mu Yutaka.
A zatem wszyscy, poza Yutaką, opuścili pomieszczenie, a potem również i tereny posiadłości Oświaty Łowieckiej.


[z/t wszyscy]
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Marcus Namikaze Pon Paź 28, 2013 12:37 pm

Raven został zaprowadzony przez cały dziedziniec Oświaty i labirynt do podziemnego laboratorium. Niestety, by nie tracić czujności z jego osobą, szedł w towarzystwie dwóch łowców - pilnującego jego celę oraz zastępcy Marcusa, Christiana. Na dodatek związano mu oczy czarną przepaską, aby nie zapamiętywał drogi. Więcej ostrożności mieli w sobie łowcy. Jeden z nich trzymał go za rękę, jako skutego kajdankami więźnia. Christian szedł obok, trzymając w dłoni broń, na wypadek gdyby Raven chciał coś odwalić niespodziewanego. Nie zaufają mu w pełni, póki ten ie wykona swojego zadania.
Opaskę zdrajcy z oczu zdjęto dopiero wewnątrz podziemnego laboratorium. Tam też skierowano się z nim do gabinetu doktora Matsushity.
- Polecenie od Marcusa. - Tu Christian wyjął z wewnętrznej kieszeni marynarki złożony dokument, podpisany przez Marcusa. Yutaka odebrał pismo, rozwinął je i przeczytał. Po czym spojrzał na Ravena.
- W porządku. Posadźcie go na krześle.
Rzekł spokojnie, dokument kładąc na biurku. Wstał i podszedł do jednej z szafek wyjmując małą buteleczkę oraz strzykawkę, którą napełnił płynem. Ravena posadzili na krześle i widząc co przygotowuje medyk, podwinięto mu rękaw ubrania u lewej ręki. Wtedy doktor podszedł do łowcy, wacikiem przemył wybrane miejsce, gdzie znalazł żyłę i wstrzyknął mu specyfik, jakim okazał, się być środek usypiający.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Gość Pon Paź 28, 2013 3:28 pm

To było bardzo miłe, że aż tak go pilnowali, nie mogę sobie nawet ja wyobrazić jego dumy. Szedł w otoczeniu dwóch łowców, to już było dziwne, a tym bardziej był skuty kajdanki, jak mógłby teraz zwiać? Proszę, nawet podjęli kolejny krok ostrożności zawiązując mu oczy. Z twarzy Kruka nie znikał uśmiech, szedł z nimi spokojnie, nie próbując żadnych sztuczek, gdyż chyba nie było potrzeby. Co jak co, bał sie trochę, takich środków ostrożności nie podejmuje się przy zwykłych skazańach, to było coś dużo więcej, był sławny nie ma co. Przestał się dopiero martwić kiedy z jego oczu została zsunięta opaska, oraz rozpoznał znajomego doktora, jednak w sercu wciąż czaił mu się niepokój. Uważnie słuchał słów wypowiedzianych przez łowców, po czym przeniósł oczy na dokument który wręczyli doktorowi Yutace, tak bardzo się zastanawiał co tam może być, jednak nie miał na to wiele czasu, szybko został posadzony na krześle, przygotowany do zabiegu. Nie protestował, wiedział że cokolwiek by to nie było nie jest to z pewnością nic złego. Przyjął spokojnie ukłucie, odprężył się kiedy ciecz ze strzykawki wpływała mu do żył, co to było? Po chwili jednak poczuł się zmęczny, zdążył tylko wypowiedzieć słowa.
-Uważaj ze mną doktorze. - po czym uśmiechnął się w tym swoim stylu i odpłynał do krainy snów, gdzie wszystko jest piękne, gdzie są najlepsze dupeczki i tak dalej, spał jak zabity na krześle, gotowy na wszystko co przygotowali mu koledzy po fachu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Marcus Namikaze Pon Paź 28, 2013 11:32 pm

Raven nie sprawiał problemów ani oporów. Posłusznie udał się do laboratorium, gdzie to dostał środek usypiający. Gdy odpłynął, inny łowca go podtrzymał.
- Przytrzymaj go pochylonego. Zabieg nie będzie długi.
Rzekł doktor, wyjmując z tyłów szafki ostrożnie małe opakowanie, w którym znajdowała się mała kapsułka. Poprosił Christiana o potrzymanie ostrożnie owego opakowania. Po czym medyk sięgnął po skalpel i naciął tył karku Ravena. Zrobił takie wgłębienie, że ową kapsułkę umieścił w kręgach szyjnych mężczyzny. To wszystko podleczył magią i na koniec wyczyścił miejsce od krwi. Śladu po zabiegu nie było żadnego. A środek usypiający był raptem na niecałe trzydzieści minut. Teraz śpiącego łowcę pozostawiono na krześle. W miedzy czasie Yutaka z Christianem przeprowadzili rozmowę, gdzie to medyk zaczął tłumaczyć zastępcy działanie "wszczepionej" małej kapsułki, wielkości tabletki.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Gość Pon Paź 28, 2013 11:49 pm

Nie miał powodów aby wykazywać jakikolwiek opór, wszystko było lepsze od siedzenia w tej celi, nie miał zamiaru spędzić tam ani sekundy dłużej, a to że naćpali go i coś mu wszczepili to mała cena za wolność, no i życie. Nie słyszał co mówili łowcy, nie był nawet świadomy tego że go trzymali, nie był również świadomy tego co robił Yutaka. Skoro był leczony magią, prawdopodobnie nawet nie będzie wiedział co mu się stało, taki to już był jego los, jednak najbardziej zastanawiające było to co mu zrobił, co dokładnie mu wszczepił. Po jakiś trzydziestu minutach z zegarkiem w dłoni, zaczął odzyskiwać świadomość, wciąż miał na sobie kajdany, więc nawet ciężko było się chwycić za łeb. Otworzył te swoje złote ślepia rozglądając się wszędzie, na początku niespokojnie, a na jego twarzy zagościł ten uśmiech, który zawsze robił kiedy nie wiedział co się dokładnie stało. Rozejrzał się raz jeszcze, zauważając łowców po czym cichym głosem powiedział do nich.
-to wszystko? Co dokładnie mi zrobiliście? Nic mnie nie boli. - jakoś nie odczuwał żadnego bólu, żadnego śladu po nacięciu ani nic, dlatego był strasznie ciekawy tego co mu się stało.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Marcus Namikaze Wto Paź 29, 2013 12:28 am

Kajdany. Raven cały czas miał zwykłe kajdanki na nadgarstkach, a nie kajdany ciągnące się po ziemi czy jakkolwiek to sobie wyobrażał. Yutaka i Christian stali przy biurku doktora rozmawiając. Przerwali zauważając, że ich "pacjent" się budzi. I dobrze. Czas był dobrze obliczony. Yutaka specjalnie dał mu trochę większą dawkę, w razie gdyby nastąpiły jakieś komplikacje podczas zabiegu. Na szczęście, takowych nie było i zadanie zostało wykonane w piętnaście minut. Nie całe w sumie.
- Na polecenie przeprowadziłem mały zabieg na Tobie.
Odezwał się doktor Matsushita, poprawiając swoje okulary, patrząc na Ravena.
- W karku masz umieszczoną kapsułkę wielkości tabletki. Pełni ona dwie funkcje. Pierwsza to nawigacja. Będzie namierzać Twoją obecność na mapie. Nigdzie się nie ukryjesz. Druga jest znacznie gorsza. Jeżeli dopuścisz się kolejnej zdrady, wystarczy moment a Twoja głowa rozdzieli się od reszty ciała.
Wyjaśniono Ravenowi działanie owej kapsułki w jego karku, a raczej umieszczonej w kręgach szyjnych. Mieli w planie zamontować to do jego mózgu, ale zważając na brak czasu i szybkie działania, zabieg obecny był jednym z najszybszych możliwych dla medyka. Na miejscu i bez zbędnego sprzętu podtrzymującego Ravena przy życiu. Ponieważ zabawy z mózgiem to bardzo poważna sprawa.
- Rozumiesz swoją sytuację? Zostaniesz wypuszczony, odzyskasz swoją broń, ale cokolwiek zrobisz, Twoje ruchy będą namierzane.
Dopowiedział Christian, również wlepiając wzrok na postać Ravena.
- Być może próbowałeś być przekonujący o chęci powrotu do współpracy, to jednak z Marcusem wolimy się dodatkowo zabezpieczyć.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Gość Wto Paź 29, 2013 12:51 am

Miałem na myśli zwykłe bransoletki na nadgarstkach, po prostu sytuacja zaraz po obudzeniu się może nie być zbytnio komfortowa, zwłaszcza jak się ma je powyżej dłoni. Rozmawiali sobie w najlepsze, niczym baby plotkujące na straganie z warzywami, jednak wszystko to popsuł budzący się Kruk. Nie spodziewał się takiego działania tej tabletki, to było trochę okrutne, ale cóż zasłużył sobie. Kiedy doktor zwrócił się do niego, jego ślepia zwiększyły się cholernie, cały czas trzymał w nim wzrok, a szczęka lekko mu opadła na dół. Nosz cholera, to naprawdę były drastyczne kroki, na namierzanie się zgodził, bo rozumiał ich niepokój, ale zaraz żeby odrywać mu łeb od karku? Aua. Minęła chwila zanim Raven zdołał im odpowiedzieć, musiał to sobie uporządkować w głowie, westchnął głęboko spoglądając na łowców.
-Ranicie moje uczucia, czego miałbym spróbować? Nie mam nic przeciwko kontrolowaniu mojej pozycji, ale żeby mi zaraz urwać łeb? - próbował się zaśmiać, jakoś ironicznie jednak specjalnie mu to nie wychodziło, był dalej zbyt zszokowany tą myślą co siedzi w jego karku. Podniósł ręcę w kajdanach dotykając się po karku w którym nie było śladu. Wiadomo, nie było zbytnio czasu aby pokroić mu jeszcze czaszkę, chociaż myślę że to wystarczy, i przez wystarczy mam na myśli NAPRAWDĘ wystarczy. Przyłożył jedną dłoń do swojej twarzy wzdychając jeszcze głębiej.
-Rozumiem swoją sytuację, ale trochę ciężko żyć ze świadomością że zwykły kaprys może mnie zabić. Pozbędę się tego kiedykolwiek? Jak udowodnie swoje słowa? - Kruk naprawdę chciał wrócić do bycia tym dobrym , do bycia łowcom, ale to wiadomo że mu nie wierzyli, po prostu byli przestraszeni, że znów wywinie im taki numer. Jednak miał tutaj swoje podejście, wiadomo że nikt nie lubi gdy jego życie zależy od kogoś w tak wielkim stopniu, więc uważam że to powinno być tylko czasowe. Uniósł wzrok na Christiana, patrzył na niego z wielkim wyrzutem, ale nie mógł się na niego gniewać, chociaż czuł się teraz niczym niewolnik.
-Moje słowa zostaną poparte czynami. - dodał skruszony i spuścił głowę w dół, miał wiele do przemyślenia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Marcus Namikaze Wto Paź 29, 2013 10:09 pm

- Vladimir. Nagrabiłeś sobie u nas porządnie. Innego łowcę zdrajcę, ścigaliśmy przez miesiące aby go zabić. I z tego co mi wiadomo, został usunięty z tego świata. I również zadawał się z tą samą wampirzycą co Ty.
Właśnie Christian uświadomił Ravena o dość interesującej informacji, o której może nie wiedział? Słynny Sar, zdrajca i wychowanek przez wampira. Nic dziwnego, że go sprzątnęli ale dopiero po miesiącach poszukiwań. Błędem jego było wracanie do miasta i ponowna ucieczka. Za drugim razem nie popełnili tego błędu. Całe zajście jednak miało dobrze kilka lat temu.
- Twoim zadaniem będzie złapanie Nadiry Shiroyamy. Myślę że poradzisz sobie z tym bez problemu.
Dodał de Armistead, na co Matsushita, dorzucił jeszcze swoje kilka słów.
- Jeżeli udowodnisz prawdę swoich słów w czynach, to kapsułka zostanie Ci usunięta. Ale póki co, jesteśmy ostrożni.
Jeżeli Raven na wszystko się zgadza, to wtedy zostanie zabrany z tego pomieszczenia.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Gość Pią Lis 01, 2013 6:20 pm

Posłuchał uważnie co mieli mu do powiedzenia, nie trzeba było nic a nic dodawać, wszystko zdawało się już jasne jak słoneczko. Nie znał swojego poprzednika, ale wiedział że nie chce na pewno skończyć tak jak on więc nie będzie tutaj już żadnego problemu z jego strony. Spokojnie kiwnął głową na ich kolejne słowa po czym dając znak zrozumienia mruknął coś pod nosem.
-Nie mam zamiaru z nią współpracować, dlatego nie musicie się już tym martwić, a to że sobie nagrabiłem, to właśnie odczuwam. - Spojrzał na nich, dalej mając w oczach ten żal, za to co mu zrobili, ale nie mógł się im dziwić, sam pewnie postąpiłby podobnie, jeśli nawet nie bardziej gwałtownie. Chciał po prostu już stąd wyjść, za długo spędzał czas jako więzień. Podniósł głowę wysoko, będąc pewnym siebie, z lekkim nawet uśmiechem w stronę Christiana.
- Przyjąłem. - krótko i na temat, przyjął rozkaz a następnie skierował wzrok na znanego mu już doktorka. Na niego nie patrzył z tym wyrzutem co na wszystkich, do niego miał jakiś szacunek dlatego skinął delikatnie głową w jego stronę wypowiadając cicho, bo cicho podziękowania.
- Dziękuje, w takim razie nie zawiodę znów. - łowcy go teraz wypuszczą? No to bardzo chętnie stąd nawet wyjdzie, bo zaczynało mu już tutaj odbijać. W końcu dostanie z powrotem swój ekwipunek, stęsknił się za nim.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Marcus Namikaze Sob Lis 02, 2013 12:13 am

Jak widać, dla Vladimira było wszystko zrozumiałe. Przyjął do wiadomości swoje zadanie oraz przedstawione mu informacje. I bardzo dobrze.
- Im szybciej się uporasz z tym zadaniem, tym lepiej dla Ciebie.
Dodał jeszcze na koniec Christian, który za chwilę spojrzał na Yutakę, jakby chciał wiedzieć, czy mogą Ravena już zabrać. Akurat w tym momencie, do sali wbiegł inny łowca. Zastając doktora na miejscu, zwrócił się do niego bezpośrednio.
- Doktorze Matsushita. Mamy ranną dziewczynę po ataku wampira. - Przedstawił szybko powód swojego przybycia, na co lekarz odpowiedział:
- Zaraz przyjdę.
Wtedy zaś przybyły łowca opuścił gabinet. Ravenowi założono ponownie opaskę na oczy i wyprowadzono wprost do głównego wejścia do Oświaty. Christian w tym miejscu wysłał łowcę po ekwipunek dla Ravena, samemu uwalniając go z kajdanek i zdejmując mu opaskę z oczu. Po ponad pięciu minutach stania w oczekiwaniu na powrót łowcy, ten zjawił się z ekwipunkiem, wręczając go Ravenowi, oddając wszystko to co mu zabrano. Na koniec Chrisian dodał:
- Tym razem nas nie zawiedź.


[z/t wszyscy - Jeżeli chcesz, możesz dać tutaj swojego końcowego posta.]
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Marcus Namikaze Sob Maj 31, 2014 8:08 pm

Po rozmowie z dziećmi, udał się do swojego gabinetu w celu sprawdzenia kilku pism. W miedzy czasie korespondował z Gerardem, informując go zaplanowanym dniu wyjazdu dla ich dzieci. Kilka dni później, wezwał do siebie Ryouji'ego, aby omówić z nim cały plan wycieczki do Włoch. Białowłosy nie ukrywał zdziwienia, że ma lecieć z czwórką dzieci, gdzie jedno z nich jest wampirem. Według niego na opiekuna najlepiej nadawałby się Norbert, który dzieci swoje już miał i wie jak z nimi rozmawiać. No ale Marcus jego oto prosił, jako osobę, która zapewne poradzi sobie z synem Gerarda.
Wyjazd dzieciaków miał dwa cele. Jednak powiadomieni byli tylko o jednym. Namikaze nie chciał zdradzać wszystkich szczegółów, domyślając się o rzekomych protestach z jednej bądź drugiej strony. Jak już mówił Yoshidzie, ta wyprawa ma ich nauczyć współpracy, pomocy, zaufania i sprawdzić, jak potrafią żyć w towarzystwie i czy znajdą wspólny język. Część planu także omówił telefonicznie z zastępcą Oświaty Łowieckiej Włoch. Nie chcąc zepsuć wycieczki dzieciakom, które z dala od Japonii są bezpieczne, również telefonicznie powiadomił zastępcę Leandra o śmierci swojego ucznia a ich dowódcy. Szczegóły właśnie dostarczy im osobiście jeden z jego ludzi, który w chwili obecnej jest w drodze.
W dniu wyjazdu młodych Namikaze i Trizgane, Marcus pożegnał się ze swoimi pociechami. Kiedy zaś otrzymał informację od Gera o dostarczeniu raportu z prośbą o przekazanie go Yutace, Marcus obrał kierunek laboratorium. I tak miał tam interes w sprawie stanu swojego kolana. Kulanie go męczyło. Ograniczało jego pola popisu i możliwości wychodzenia na zewnątrz, by pozabijać kilka wampirów. Ponarzeka Yutace a może i ten zgodzi się na wyleczenie go całkowicie.
Tak więc, trafiając do drzwi gabinetu przyjaciela, zapukał i wszedł, za pozwoleniem.
- Witaj. Można?
- Tak, wejdź. - Odpowiedział Matsushita, siedząc za swoim biurkiem i kończąc rozmowę telefoniczną. Odłożył słuchawkę i spojrzał na Marcusa, który wszedł i usiadł na krześle przed jego biurkiem.
- Gerard prosił przekazać raport w sprawie Testamenta. - Marcus podał teczkę, którą oczywiście przeczytał i wiedział już jak przebiegają metody  "leczenia" kanibala.
- Dziękuję. Dzieciaki poleciały? - Zapytał przy okazji. Również o tym musiał być poinformowany, ze względu na nieobecność Louisy, gdyby czasem chciał ją podszkolić w wybranej dziedzinie medycyny.
- Tak. Mam tylko nadzieję, że nie pozabijają się na miejscu.
Obawy rosły przede wszystkim o Chizuru, która w większości przypadków, bywa bardzo żywiołowa i aktywna. Pierw mówi, robi a potem myśli i wyciąga wnioski ze swoich błędów.
- Yutaka. Chciałbym Cię prosić o leczenie. Męczy mnie to kolano już wystarczająco długo. Zgodzę się nawet na naturalne leczenie, byle móc znów normalnie chodzić.
Niemal go zacznie o to błagać. Byle tylko móc dalej pełnić swoją rolę nie tylko dowódcy, ale i łowcy wampirów. Nawet jeszcze nie podjął się rozmowy z Christianem o zamianę stanowisk. A raczej, przekazania mu swojego stanowiska na określony czas. Jednak jak się tak zastanowić, mógłby od tego odpocząć poddając się zabiegowi a Christian przypilnuje wszystko.
Yutaka podczas przeglądania raportu, zerknął na Marcusa spod swoich okularów. Interesujące, że ten w końcu zaczął cenić swoje zdrowie.
- W porządku. Sprawdzę terminy, ale pierw zaczniemy od podstawowych badań. Sprawdzę, jak daleko się rana zagoiła.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Gość Sob Maj 31, 2014 8:09 pm

Całe tygodnie, Azel spędził w domu. Przynajmniej większość. Bez stresu i niepotrzebnych problemów. Kaienowi zawiózł jeszcze swoje zwolnienie przymusowe, co ten przyjął ale z przejęciem. Kolejnego nauczyciela mniej. W dodatku Azel musiał ten rok wykorzystać tak, aby móc postarać się o nowe serce. Niby to pogodzony ze swoim losem, to jednak nie było mu spieszno do grobu i postanowił jeszcze powalczyć o życie. Dostał także silniejsze leki, które na szczęście pomagały. Niestety nie mógł się przemęczać i musiał z wielu prac siłowych zrezygnować. Na szczęście, mógł momentami na siostrę liczyć.
Dnia tego, zdecydował się udać do Yutaki, aby przekazać mu wyniki badań z pobytu ze szpitala, no i przy okazji dać zdjąć gips. Może nie było to zbyt dobre posunięcie, ale chciał wszystko za jednym razem załatwić. Do Oświaty więc zajechał już taksówką. Kierowcy zapłacił i podziękował. Wysiadł i przekraczając bramę, udał się od razu do ogrodu, gdzie znajdowało się laboratorium Yutaki w podziemiach. Mijanych łowców witał, a niektórzy nawet zaciekawieni postanowili z nim pogadać. Trochę mu to czasu zabrali ale w końcu dotarł na miejsce. Zapukał i wszedł, gdy otrzymał zezwolenie.
- Przepraszam, nie wiedziałem że Marcus tu jest.
Zaskoczenie wymalowało się na twarzy, kiedy zobaczył kuzyna w gabinecie Matsushity.
- Nic nie szkodzi Azel. Wejdź.
Zachęcał Yutaka gestem dłoni. Czerwonowłosy wszedł zamykając za sobą drzwi. W jednej ręce trzymał teczkę, drugą jednak dostrzec można było w gipsie. Gdy tylko na nich spojrzał, od razu z ich wyrazu na twarzy dostrzegł zaniepokojenie.
- Co Ci się stało? - Zapytał Yutaka, od razu mając na myśli rękę.
- Nic takiego. Zwykły upadek. - Wytłumaczył się kłamstwem, ale i tak nie był pewny czy mu uwierzą.
Podszedł do biurka doktora i wręczył mu teczkę.
- Wyniki badań ze szpitala. Niestety... Pilne.
Przy Marcusie niezbyt dobrze mu się o tym mówiło i już przeczuwał, że zaraz zaczną się pytania. Usiadł zatem na drugim krześle obok kuzyna, czekając na opinię Yutaki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Marcus Namikaze Sob Maj 31, 2014 8:10 pm

Jego rozmowę przerwało wejście Azela. Marcus od razu spojrzał w jego kierunku lekko uśmiechnąwszy, ale zaraz spoważniał, gdy zobaczył jego rękę w gipsie. Jego pytanie zostało wyprzedzone przez Matsushitę, ale odpowiedź Azela jakoś nie do końca przekonywała.
- Oby tylko wypadek.
Ostatnio jego rodzina coś za często w tym kraju pakuje się w kłopoty. Jak dowie się co odwalił Azel, chyba go pocztą wywiezie do Norwegii i nakaże wujowi go pilnować.
Yutaka odebrał teczkę od Azela obserwując go, jakby badał jego cały stan ciała. Z chodzeniem problemu nie miał, ale po twarzy było widać wykończenie, osłabienie. Otworzył teczkę i zaczął czytać to napisał tamtejszy lekarz.
- Azel... Złamanie ręki, potłuczenia w żebrach. Na dodatek zawał  i śmierć kliniczna. I ty mu o wypadku gadasz?!
Wymieniał co było tam napisane i aż surowo spojrzał na Azela. Marcus słysząc to aż nie dowierzał. Spojrzał na kuzyna, nie wiedząc jak go w tym przypadku popieprzyć.
- Jak wyglądał ten wypadek?
Zapytał go, chcąc poznać prawdę, jednak Yutaka doczytał resztę a także spojrzał w świetle na zdjęcia rentgena.
- Sądząc po zdjęciach, nie wygląda mi to na zwykły wypadek a uderzenia. Z treści wynika, że zawału dostał w szpitalu. Najprawdopodobniej ktoś przyczynił się do tego. Coś musiało Cię zdenerwować Azel.
Znali Azela, więc wiedzieli że ten bez powodu nie wpadnie w złość. Czy może silny szok, jaki miał miejsce w jedną wigilię, gdy dowiedział się o posiadaniu siostry. W tym przypadku oboje czekali na szczerą prawdę ze strony Azela.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Gość Sob Maj 31, 2014 8:12 pm

Nie pomylił się. Wiedział jednak, że Yutaka po przeczytaniu tych wyników będzie wiedział więcej niż zwykły lekarz. A zatem czas na spowiedź. Marcus mu jak widać, już spokoju nie daje.
- Wdałem się w konflikt rodzinny wampirów i oberwałem. Do szpitala przywiozła mnie wampirzyca i w późniejszej chwili dotrzymywania towarzystwa, doprowadziła właśnie do tego co już wiecie.
Spojrzał na nich, wiedząc że to im się nie spodoba. A już na pewno to, co powie za chwilę.
- Mam niecały rok życia. Następnego zawału nie przeżyję.
Tu już spojrzał na Yutakę, czy mimo tego co się stało, będzie chciał mu jeszcze pomóc.
Ta wiadomość nie była pocieszająca. Yutaka aż zdjął okulary i przetarł oczy.
- Marcus. Twój zabieg poczeka. Jego przeszczep jest pilniejszy.
Poinformował dowódcę, co zapewne sam zdawał sobie sprawę z tego, jak wygląda sytuacja jego kuzyna. Założył okulary i spojrzał na drugiego Namikaze.
- Azel. Szkoda, że wcześniej się nie zgłosiłeś. Teraz przeszczep z takimi wynikami jakie tu widzę, jest dużym ryzykiem. Możesz mi odjechać podczas operacji. Zdajesz sobie z tego sprawę? Już dawno Ci mówiłem, abyś się zgłosił i nie zwlekał.
Słowa mogły być zbyt mocne, a Azel jedynie po ich usłyszeniu, spuścił głowę. Prawda ta jednak go zabolała, ścisnęła w sercu, ale przetrawił to i podjął decyzję.
- Mimo to, zaryzykuję.
Wewnętrznie na pewno się bał. Ale liczył na jakiś cud, który pozwoli mu przeżyć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Marcus Namikaze Sob Maj 31, 2014 8:14 pm

Złość zaczynała bulgotać wewnątrz i aż miał ochotę wyrzucić ją z siebie opieprzając kuzyna. Hamował go tylko stan zdrowia jego kuzyna. Nie chciał ponosić odpowiedzialności za jego śmierć. Bo jeszcze przez niego dostanie zawału a wuj go zacznie oskarżać o mordowanie własnej rodziny. Tego nikt przecież nie chciał.
Schował twarz w dłoni, kiedy dowiedział się iż Azel ma tylko rok życia. Na dodatek Yutaka w niczym nie pocieszał w swoich słowach.
- Napiszesz mi raport ze szczegółami co się wydarzyło. Z nazwiskami i imionami oraz wyglądem wampirów. Wszystko co pamiętasz. I zrobisz to przed zabiegiem.
Wolał by Azel zrobił to teraz, niż potem miałby mu odejść i żadnych dowodów nie zostawi. Tak być nie może. Marcus musi wiedzieć w jakie wampiry się wmieszał. Oby tylko nie Kuroiaishity, bo chyba nie wyrobi.
- W porządku. Poczekam.
Nie miał nic przeciwko zaczekania w kolejce ze swoim kolanem, kiedy to serce Azela było ważniejsze i od niego zależało jego życie. Marcus nawet bez nogi by mógł żyć dalej, ale Azel bez serca - nie.
Małe szanse na przeżycie podczas operacji, już bardziej nie mogły Marcusa dobić.
Kiedy Yutaka otrzymał odpowiedź od Azela, że chce zaryzykować, odpowiedział:
- Świetnie.
Wyjął telefon i wybrał numer do swojego kuzyna kardiochirurga. Przeprowadził z nim dość poważną rozmowę, nie tylko prosząc go o przywiezienie serca, ale także o pomoc przy operacji. Niestety sam nie da rady tego wykonać, a w przypadku Azela, będzie to dość trudne. Otrzymując pozytywne odpowiedzi, skończył rozmowę.
- W ciągu tygodnia kuzyn sprowadzi serce dla Ciebie. Tym samym operację zaczniemy za tydzień.
Informacja ta mogła być zaskakująca. Problemy są z dawcami serc, a tutaj już od ręki mają.
- Chwila. – Wtrącił Marcus. - To serce dla Azela jest? Tak nagle?
- Tak. Nie pytaj o szczegóły. Ważne, że organ jest.
Udzielił im odpowiedzi, wracając do wyników badań.
- Azel. Zostaniesz tutaj do zabiegu. Muszę Cię mieć na oku w razie innych niespodzianek.
Dodał Yutaka, gdyby czasem czerwonowłosemu zachciało się wrócić do domu. To również mały areszt dla niego, co by mu się czasem nie rozmyślił.
- Z tego co widzę, to gips można Ci ściągnąć. Pójdziemy zaraz do skrzydła medycznego i się tym zajmiemy. - Dodał.
Azel nie mając wyjścia, zgodził się. W takim wypadku, po skompletowaniu badań i włożeniu ich do teczki z pozostałymi wynikami badań Azela, cała trójka opuściła laboratorium, zmierzając do głównego budynku Oświaty.


[z/t wszyscy]
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Grigorij Czw Paź 29, 2015 9:31 am

Wraz ze stanowiskiem dowódcy Vlad otrzymał także i dostęp do tutejszych laboratoriów. Pierwszym co uczynił była zmiana kodu zabezpieczającego. Wszak nikt bez jego zgody ma nie mieć tutaj dostępu. Vladislau przyprowadził wraz z sobą Runiarza i Śrubę, gdyż to oni będą tu zwykle pracować w najbliższym czasie. Ponadto w dobie aktualnego problemu jakim stała się Szkarłatna Mgła laboratoria były potrzebne bardziej niż zwykle. Trzeba pryznać, iż miejsce to było jednym z lepiej zabezpieczonych w Oświacie. Białowłosy jednakże uważał, iż podobnie, a nawet lepiej, powinien być broniony dostęp do całej Oświaty. To jednak rzecz na inny czas. To odrębny temat poruszony już na zebraniu łowców. Nikt prócz Marcusa nie zaprzeczył temu, więc Vlad ma pełne pole do popisu ku temu. Tymczasem przeszli nieszczęsny labirynt, który zajął im chwilę. Dowódca miał wprawdzie dobrą pamięć, lecz to był pieprzony labirynt, a on nie miał potrzeby korzystać wcześniej z tych pomieszczeń jako, że większość łowców nie przejawiała działalności naukowej. Przynajmniej nie na poczet Oświaty. W końcu dotarli. Kolejną cenną chwilę zajęło nim wszystko uruchomili, a Śruba zaczął się rozglądać po pomieszczeniach szukając odpowiednich narzędzi i przeglądając co ma pod ręką. Nie jest źle z wyposażeniem. Nikt go zanadto nie nadwyrężał. Jednakże kilka eksperymentów i będzie trzeba zacząć sprowadzać nowe części, tkaniny i inne przydatne elementy.
- Tak jak Wam mówiłem. Szkarłatna Mgła działa po równi na wampiry i na ludzi. Nie wiemy do końca czym jest, więc musisz stworzyć ubranie chroniące nie tylko przed wdychaniem tego świństwa, ale także minimalizujące możliwość styczności z nim ciała. Zrozumiałeś? - rzekł Vlad rzeczowo. Śruba jakby go nie słuchał. Porządkował właśnie wielki drewniany stół zwalając z niego z łoskotem jakieś żelastwo. Runiarz stał jedynie trzymając w ręku czarną włóczkę. Mamrotał pod nosem ledwo zrozumiałe słowa, które dla Vlada i i Śruby niewiele oznaczały. Iwanow popatrzył tylko na swego brata i pokręcił głową po czym odpowiedział. Okazało się, iż słuchał uważnie.
- Vlad bratok. Ja Ci mówił, ja to zdziełam. Ty mi powiedz tylko skolko czasu u nas? Ile mam tego zrobić? - zapytał mówiąc spokojnie, patrzył przy tym prosto w oczy zimnego Vlada. Sami bliźniacy w przeciwieństwie do niego zdawali się mieć jakieś wewnętrzne ciepło.
- Masz dwie godziny. Maksymalnie trzy. Przyzwyczajaj się do japońszczyzny. Trochę tu posiedzicie, razem ze mną. Zrób cztery komplety i dwie dodatkowe maski. Na wszelki wypadek. Potrzebuję też coś co zabezpieczy Kresa przed wdychaniem większej ilości tego świństwa. - odparł naciskając akcentem na słowo „dwie”. Śruba stracił rezon.
- Czo? To są poważne rzeczy. Potrzeba precyzji. Wot swołocz. Dwie godziny. Może jeszcze mamy na to runy nałożyć. I mają same chodzić. Kurwa. Wot pierestrojka… Dobra. Zrobione. Czemu cztery? Skąd mam wziąć wymiary? - niby pomarudził, że będzie trudno, że mało czasu i proszę, jednak się da. Rosjanie. Daleko nie odpadli od Polaków. Vlad uśmiechnął się nieznacznie.
- Znam wymiary dokładnie. Wszystko Ci rozpiszę, to będzie strój dla kobiety. Ma być tak szczelny jak Twoja dupa w gejowskim barze, do którego kiedyś nas po pijaku zaprowadziłeś. Ma być dopasowany, tylko takie nosi. Jeśli będzie nieszczelny ja Cię rozszczelnię. Trwale. - rzekł Vlad rzucając dowcipem. Po prawdzie mówił pół serio pół żartem. Był wśród swoich. Śruba ryknął ordynarnym śmiechem po czym kiwnął głową.
- Paniatno. - rzekł z uśmiechem i zabrał się do pracy…
Kilka godzin później wszystko było gotowe. Vladislau i Runiarz mogli wrócić w dalszą drogę. Zaś Śruba pozostał na miejscu by rozmyślać nad możliwościami jakie niesie dostęp do tutejszego sprzętu. Wszak konieczne jest obmyślenie planu jak pozbyć się tego świństwa z ulic.

[ Vlad + Runiarz z / t  ]
[ Śruba zostaje w labo ]
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Grigorij Sro Lis 25, 2015 10:54 am

Do laboratorium przybyli razem. Vladislau, Esmeralda, Percival, Runiarz i Kres. Śruba był w środku pracy. Większość świateł pracowni była rozpalona, a sam łowca, który niedawno otrzymał status kwatermistrza i specjalisty do spraw technologii właśnie spawał dwa stalowe elementy, które mogły być czymkolwiek. Gdy weszli wyłączył spawarkę i uniósł maskę spawalniczą.
- Nu. To dla niego kombinezon? A kuda drugi? - zapytał nie bawiąc się w jakiekolwiek ceregiele związane z przedstawianiem się czy grzecznościami. Rosjanin już się zadomowił. Może to i dobrze.
- Na drugiego strój ochronny zrobisz na oko. Wierzę w Twoje umiejętności. - odparł Vlad wprowadzając swoich towarzyszy. Kres podbiegł do Śruby i szczeknął do niego po czym zamerdał kilka razy ogonem i wrócił do Vlada. Sam Ivanow natomiast skierował swe kroki do zbieraniny łowców.
- Jestem Śruba. Przymierzysz kombinezon. Jeśli ciśnie lub jest za luźny powiedz, da? - słowa swe skierował wprost do Percivala. Wzrok Śruby na chwilę spoczął na Esmeraldzie i właściciel spojrzenia aż zagwizdał.
- Nu, tagda! Miałeś rację Wąpierz, pasuje idealnie. - rzekł z podziwem po czym poszedł po egzemplarz przygotowany na potrzeby Percivala. Po niecałej minucie wrócił z całym osprzętem, który niósł z uśmiechem na swej ogorzałej mordzie.
-Powinien pasować. Przygotowałem butle z powietrzem, nieduże. Jedynie 4kg. Zapewnią Wam mobilność, ale powietrza nie starczy na nazbyt długo. Miejmy nadzieję, że nie będą potrzebne. - stwierdził kręcąc głową. Miał zamiar jeszcze zrobić kilka poprawek, lecz te zdoła wykonać bez konieczności zdejmowania kombinezonów. No chyba, że coś bardzo będzie niedopasowane co nie powinno mieć miejsca. Runiarz stanął z boku by nie tworzyć tłumu i obracał w dłoni różaniec wykonany z dziwnego materiału.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Esmeralda Sob Lis 28, 2015 12:00 pm

Charakterystyczny dźwięk obijanej mordy wypełnił względną ciszę, jaka przywitała ich u samego wejścia do Oświaty. Oczywiście, że nie skończyłoby się na jednym uderzeniu, jednak zapobiegliwy dowódca wykonał ruch, który nie do końca spodobał się Rudowłosej. Może w innej sytuacji, ale teraz? W trakcie okładania? Esmeralda przez chwilę próbowała się uwolnić z żelaznego uścisku Vladislaua, lecz żadna z przygniecionych części ciała nie chciała współpracować. Próba kopnięcia go kolanem spotkała się z murem w postaci umięśnionych pośladków łowcy. Świetnie. Nawet nie poczuł uderzenia. Nie mając wyboru, wypuściła z sykiem powietrze i na chwilę ścisnęła usta w geście klasycznego wkurwienia.
- Może być nawet pieprzonym papieżem – wycedziła. Zdawała sobie sprawę, że mężczyzna jest członkiem oświaty, niemniej… zdecydowanie zasłużył na porządnego luja. Vladislau nie doczekał się odpowiedzi na ostatnie ze swoich pytań. Kiedy zszedł, kobieta stanęła na nogi i otrzepała się z niewidzialnego kurzu. Nie posuwała się do dalszej agresji. Dowódca wyraził się wystarczająco jasno, dlatego ograniczyła się już tylko do jednego wrednego spojrzenia dokładnie wtedy, gdy Persival rzucił swoją uwagę dotyczącą drinka. Z uwagą wysłuchała instrukcji i ruszyła w stronę pracowni. Pierwszy raz zapuściła się w te rejony oświaty. Prawdę mówiąc, nie wiedziała o istnieniu takiej pracowni, podobnie jak pierwszy raz na oczy widziała Śrubę.
Mimo uszu puściła jego uwagę o dopasowaniu, lecz wyraz twarzy kobiety zdradzał minimalną satysfakcję.
- Dobrze, a jak przedrzemy się przez szarych? Kilka osób ubranych w stroje ochronne i maski przeciwgazowe są z miejsca politycznie podejrzane – spojrzała na białowłosego, gdyż to właśnie do niego skierowała swoje pytanie. Bez względu na to co powie, Esmeralda pozbiera swoje „zabawki” do prowadzenia badań i ruszy za Vladem w stronę szkarłatnej mgły. Ktoś musi się tym zająć, a jeśli nie łowcy… to kto?
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Gość Sob Lis 28, 2015 10:55 pm

Oho ciekawie się robi, szedł za szefem już nie chciał mu dogryzać tym bardziej wojowniczce Xenie ale dobra szedł za nimi szedł jak zobaczył pracownie to mu kopara opadła. Już widział jakie miałby tutaj możliwości do przeprowadzania eksperymentów czy tworzeniu nowych wynalazków jednak musiał się powstrzymać w sumie to sam z siebie się powstrzymał bo w sumie pomyślał o tym aby poprosić o uprawienia do wchodzenia do tego pomieszczenia.
Oparł się o ścianę i słyszał jak nadawali do niego po Rosyjsku, znał język więc bez problemu łapał co do niego mówili. Podszedł do niego Śruba.
-Percival, My  uwidim, jeśli on podkhodit.
Rzekł do Rosjanina, chyba był Ruskiem bo jak mówił z akcentem to Rusek.
Wziął kombinezon od Śruby i zaczął go przymierzać tylko wtem zrzucił z siebie płaszcz bo by mu przeszkadzał, usłyszeć można by jakby parę kilogramów żelastwa upadło na podłogę z hukiem. Będąc już w tym magicznym kombinezonie sprawdził czy go w korku nie za bardzo obciera, jak pod pachami czy kombinezon nie krępuje ruchów. Wydawało się że był git jednak spojrzał na Rosjanina.
-K vnutrenney storone shlema golosovykh soobshcheniy podklyucheniya k zakrytoy i kodirovannogo kanala.[b]
Dawno nie używał Rosyjskiego więc bał się że mógł coś pomieszać albo coś. Jednak będąc w tym kombinezonie spojrzał na Vlada.
[b]-Szefie, maski przeciwgazowe mogą  wystarczyć albo nie, trzeba najpierw zrobić analizę tej chmury. Wyślij kogoś teraz bo jak nie to sam zaraz wrócę z próbkami, wiesz, że dla mnie to nie problem

Teleportacja w dwie strony to chyba nic trudnego. Po co mu to? a no bo dym jest chemiczny, nie znają jego składu, nie wiedzą jak reaguje. Nie daj bóg kombinezon nie szczelny i cholera go wie co robić. Jednak oczywiście nie mogło by się obejść  spojrzał się wymownie w stronę Xeny, uśmiechnął się na siłę szyderczo i wylewnie poruszał brwiami. Nie wiem czemu się tak jej uczepił, ale spokojnie potem poczepia się Vlada. Może dlatego że dała mu w pysk?

[Dla nie znających ruskiego drugie zdanie Perca brzmi: Do wewnętrznej części hełmu podłącz komunikatory głosowe na zamkniętym i kodowanym kanale.]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Grigorij Nie Lis 29, 2015 2:36 pm

Na urocze odniesienie religijne Esmeraldy w związku do przynależności Percivala do Oświaty Vlad miał tylko jeden krotki komentarz wskazujący, iż nie jest w nastroju ani do zwady ani do żartów.
- Papież z założenia się nie pieprzy. - stwierdził lakonicznie wykazując się bardzo niskim poziomem humoru i myślenia abstrakcyjnego. Nie żeby tak miał na co dzień, ale niedawna sytuacja w domu Esme i sprawa Szkarłatnej Mgły nie dawała mu spokoju. Był po prostu skupiony na pracy.
- Szarzy będą mieli lepsze zajęcia. Poza tym to będzie szybka akcja. Podjeżdżamy samochodem, schodzimy do kanałów i tyle nas widziano. Na dole natomiast będziemy musieli sobie po prostu radzić. Z pewnością będzie tam jakaś ochrona, lecz nie wysyłam tam przecież adeptów. - odpowiedział na pytanie Czerwonowłosej jednocześnie zgrabnie omijając temat, iż wóz będzie musiał być stamtąd odprowadzony przez jedną konkretną osobę, która powinna zająć się badaniami możliwie jak najszybciej. Na dźwięk rodzimego języka Runiarz tylko pokraśniał i uśmiechnął się szerzej.
- Nu! My dołżni pić wodku! - rzekł uradowany do Percivala po czym dodał podchodząc bliżej i pacnął swoją dłonią w wybrzuszenie na lewej ręce kombinezonu, który mężczyzna włożył.
- U Was jest wstrojennyj KPK w rukaw. Nie balszoje dzieło, no raszsciety ispolzować... szto eto sochranić. - rzekł doń nie mitygując się barierą językową choć po ostatnim słowie spojrzał na Vlada, który wcześniej kazał mu się przyzwyczajać do japońskiego. Ten jednak nie był jakoś szczególnie zainteresowany naszym pomieszaniem języków.
- Maski gazowe w połączeniu z butlami muszą wystarczyć. Próbki będą pobrane na miejscu, przez Esmeraldę, która będzie badała mgłę pod kątem leczenia jej i zapobieganiu zatrucia. Jeśli chcesz koniecznie sprawdzić czy filtry sobie poradzą droga wolna. Masz pół godziny. Tyle wystarczy by Śruba zainstalował w hełmach komunikatory. - rzekł doń ignorując dziwne miny jakie robił do Esmeraldy. Kiedyś przypadkiem może on potrzebować medyka i lepiej dla niego by Czerwonowłosa nie pamiętała wtedy o bezczelnym zachowaniu. Niemniej to nie Vlada problem na tę chwilę.


Śrubizm:
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Esmeralda Wto Gru 01, 2015 9:32 pm

Dowódca nie skory do żartów? A to nowość. Brew rudej momentalnie podniosła się do góry, ukazując tym samym gest niezadowolenia.
- Zdziwiłbyś się – skwitowała krótko, uznając tą jakże krótką wymianę złośliwości za zakończoną. Nie było najmniejszego sensu w próbach rozzłoszczenia białowłosego, a szczególnie przed rozpoczęciem misji. Obecność świadków nie łagodziła zwykle złośliwych komentarzy kobiety,jednak tym razem nie wiedząc czemu, postanowiła dać za wygraną. Darować… zadowolony?
W pomieszczeniu znajdował się inny obiekt, który na obecną chwilę nieuchronnie wspinał się po niebezpiecznej drabinie prowadzącej w ostateczności do zdenerwowania rudej. Lekarka rzuciła Percivalowi wredne spojrzenie i momentalnie zacisnęła dłoń w pięść. Grabił sobie i najwyraźniej świetnie się bawił robiąc te dziwne miny. Zignorowanie kosztowało kobietę dużo silnej woli, jednak nie miała innej możliwości, jak tylko odpuścić. A przynajmniej na razie.
- Dobrze Vlad, a teraz powiedz mi wprost. Schodzimy do kanałów…ale… chcesz, żebym badała próbki, więc rozumiem, że oddalasz mnie od całej akcji wprost do laboratorium? - nie była pewna czy dobrze połączyła fakty, które białowłosy chciał przekazać. Możliwe, że celowo próbował ominąć mniej wygodne tematy, już z góry wiedząc, że to nie spodoba się lekarce. Jeśli tak, to miał rację.
-Ruszajmy w drogę nim do końca się zirytuję – stwierdziła – Załatw mi kogoś, kto będzie w stanie nieść nieprzytomnych. Jeśli takowi będą, chciałabym zabrać ich do badania. Aha… i ja prowadzę -  jeśli wszystko zostało przygotowane, była gotowa do wyjścia.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Grigorij Sob Gru 05, 2015 7:48 pm

No i chyba się wydało, że Esme może zostać odstawiona od głównego nurtu akcji co byłoby jej nie w smak. Vladislau był zmuszony do takiej decyzji przez fakt, że jest ona najlepszą opcją jeśli chodzi o badanie mgły. Tylko ona będzie w stanie w stosunkowo krótkim czasie stworzyć antidotum oraz szczepionkę nie mając praktycznie nic. Prosta kalkulacja: w laboratorium bardziej się przyda niż na polu walki. Żołnierza łatwiej zastąpić niż naukowca.
- Tak, toczno. - stwierdził lakonicznie potwierdzajac jej przeczucia. Pewnie zmyje mu później głowę. Jest momentami zbyt emocjonalna i nie powinna brać takich rzeczy do siebie. Jeszcze później jednak zrozumie, że było to najlepsze wyjście. Śruba w międzyczasie doinstalował gotowe już odbiorniki w hełmach swoich towarzyszy. Nie używał nawet do tego rąk, a jedynie mocy swojej rękawicy sprawiając, że metalowe części latały wokół niego. Po kilku chwilach wszystko było gotowe co oznacza, iż zajęło to znacznie krócej niż zakładał Vlad
- Tak, będziesz prowadzić. W obie strony. - odparł do Esme po czym skierował swe słowa do wszystkich- Za chwilę dołączy do nas ostatni członek głównej siły uderzeniowej, którą udało się w tym krótkim czasie zorganizować. - rzekł po czym odebrał hełm z rąk swego kwatermistrza. Spojrzał po zebranych i uśmiechnął się lekko. Trwało to zaledwie sekundę czy dwie.
- Zamontuj butle. - powiedział do Śruby, który w kilka minut uporał się z umocowaniem niewielkich butli z tlenem. Powinno go starczyć na godzinę do dwóch. Nie więcej. Vlad liczył, że nie będą potrzebne. Jeśli okaże się inaczej zostaną zmuszeni wykonać zwiad i wycofać się.
- Uważaj, mgła może pogarszać widoczność. Nie rozjedź nikogo. Musimy dostać się do zamkniętego szpitala w dzielnicy biedoty. - dodał na odchodne dla Esmeraldy po czym podniósł kombinezon wykonany dla Durzo z zamiarem ruszenia do samochodu. Kombinezon wylądował w czarnym worku na śmieci, podwójnym zresztą, a następnie zostanie wtrącony w czeluści bagażnikowe.

Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Serafiel Nie Gru 06, 2015 10:18 pm

Więc, po wyjściu, zdołał się przebrać w łazience i wyrzuć "upiększone" ubrania do kosza. Tyle dobrze, że dostał je, no bo jakby się pokazać na ulicy w takim stanie? Na pewno tym by sobie ksiądz nie poprawił reputacji. A jego humor mógłby jedynie okropnie się pogorszyć, co by wiązało się jedynie z tym, że i inni by ucierpieli. Więc... Jakim cudem ktoś taki jak on został księdzem?!
Mimo wszystko nie było mu zbytnio dane pójść sobie w cholerę. Dostał wiadomość, którą na jego nieszczęście nie mógł zignorować. Dlatego też to podsumował głośnym westchnieniem, ukazując tym samym swój cudny zapał i odpowiedział na niego. Dlaczego ja? - pomyślał ponuro. - Nie byłoby kogoś bardziej... Chętnego i towarzyskiego? - istniało tyle łowców, a akurat on! Kolejne powody do narzekania i marudzenia.
W dodatku pojawił się jakiś nieznajomy mu mężczyzna. Zmrużył nieco oczy na jego widok, ale nie skomentował tego. Po prostu westchnął cicho i dał się poprowadzić przez tajemne przejścia i korytarze, których ani nie chciało mu się zliczyć, ani tym bardziej zapamiętać. Można śmiało powiedzieć, że rudowłosy sprawiał na ufność. Gorzej będzie, jak tamten go wywiedzie... Cóż, naprawdę Tsuda nie należał do najszczęśliwszych ludzi na tym świecie, więc fakt, że służy Bogu tutaj może nie wystarczyć, by go powstrzymać. Przynajmniej również zażył po drodze witaminy. Jakiś plus tej dziwnej sytuacji, prawda?
No, ale gdy dotarł na miejsce, sytuacja zmusiła go, by pozostawić swoje rzeczy i wziąć inny strój, odpowiedni do sytuacji. Pomijając jakże fascynujące szczegóły, można powiedzieć, że zostało mu nakreślone co i jak, co oczywiście niespecjalnie mu się spodobało. Ale mówi się trudno, żyje się dalej i inne tego typu bzdury. Więc, pewnie wszystko zostało pięknie dobrane i takie tam, więc nie ma co się rozpisywać, bo czas się zabrać! A on oczywiście był tak cudnie zachwycony... Przynajmniej w duchu postanowił zmienić nastawienie.

z/t - wszyscy
Serafiel

Serafiel
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Pomarańczowe oczy z pionowymi źrenicami, tatuaż na prawym ramieniu
Zawód : Kapłan i łowca. No i ma ukończone studia medyczne, więc chyba lekarz.
Zajęcia : Brak
Magia : Aura: Leczenie,niewrażliwość, światło


https://vampireknight.forumpl.net/t1954-serafiel-tsuda#41612 https://vampireknight.forumpl.net/t1957-serafiel#41704 https://vampireknight.forumpl.net/t1956-biedne-mieszkanie-w-srednioladnym-blokowisku

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 3 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach