Bar "Pijaczek"

Strona 2 z 14 Previous  1, 2, 3 ... 8 ... 14  Next

Go down

Bar "Pijaczek" - Page 2 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Nie Sty 06, 2013 7:35 pm

Miliko dopiero co przybył do miasta. Jednak skierował się od razu do Akademiku, gdzie mógł przecież zostawić swe rzeczy i dopiero wtedy napić się na rozluźnienie! Po co? Lepiej oblać od razu, że w końcu jest się w swoim wymarzonym miejscu na ziemi. Powinien tu być od kilku dobrych lat. W drodze wypalił papierosa, ale kiedy dotarł do baru miał ochotę na następnego. Usiadł przy barze, walizkę postawił obok. Spojrzał na cennik. Cóż... Nie tak drogo.
- Piwo raz - rzucił do barmana. Ten spojrzał na niego dziwnie. Nietrudno było przecież zauważyć, że chłopak w mieście nowy. Zdradzał go... No nie wiem... Na przykład cały bagaż, który tu ze sobą przytargał?
- Dowodzik jest? - spytał tamten. Pewnie wiele dzieciaków kręciło się tutaj z akademików. Miko uśmiechnął się krzywo.
- Nie widać? Dopiero co przyjechałem, a już mi dokumenty sprzątneli. Zostawiłem na szczęscie dolce w kieszeni to chciałem się spokojnie napić na rozluźnienie piwa - wymyślił jakąś historyjkę na poczekaniu. Wątpił, żeby barman w nią uwierzył, ale co tam. Ten przyjrzał się mu chwilę, po czym westchnął. Widać tak naprawdę nie obchodziło go kogo obsługuje. Nalał nieśpiesznie piwo do kufla i podał go klientowi.
- 2$ się należy.- Przyjezdny położył należność na barze, po czym upił trochę zawartość kufla. Nic specjalnego, ale ważne, że to jego pierwsze piwo jako ucznia Akademii. Odruchowo wziął papierosa z paczki i odpalił go zapalniczką. Żyć nie umierać...

Dzięki za zwrócenie uwagi.


Ostatnio zmieniony przez Miliko dnia Sro Sty 09, 2013 3:41 pm, w całości zmieniany 2 razy
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 2 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Nie Sty 06, 2013 7:49 pm

Wtrące jedynie jako MG, iż w Japoni pełnoletność osiąga się od 21 lat, Miliko ma lat 18, więc jest według tutejszego prawa niepełnoletni i nie może zakupić alkoholu. Dlatego też na pewno nikt Ci go nie sprzeda 'legalnie' (: A jeśli jakieś wątpliwości czy cokolwiek, to może lepiej spytać admina by je rozwiać.



Admin Panda potwierdza słowa MG. Chyba że sprzedawcy łamią zasady odnośnie sprzedawania alkoholu nieletnim, to już wtedy inna sprawa.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 2 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Pon Sty 07, 2013 6:22 pm

Cóż on w przeciwieństwie do siedzącego w barze chłopaka nie oblewał jakiegoś przybycia, czy czegoś takiego bo miał do tego ważniejszy powód. Wracał właśnie z roboty, której nie spodziewał się zakończyć sukcesem, ale jak widać jego umiejętności i najwyraźniej ogromne szczęście pozwoliły mu na szczęśliwe zakończenie. Wezwanie dostał od znajomego lekarza który miał ciężki przypadek, ale niestety nie można było pacjenta przyjąć do szpitala, bo wypadek w którym brał udział był dosyć skomplikowany. Facet dorabiał sobie na budowie, o czym wiedział tylko jej właściciel i paru pracowników, a więc mogłyby być jakieś kłopoty prawne gdyby ktoś się o tym dowiedział. Na dodatek on spowodował wypadek przez własna nieostrożność, przez co rusztowanie spadło na niego i paru pracowników. Ale dość o tym. Ważne, że robota była naprawdę ciężka ale zakończyła sie sukcesem, dzięki czemu zasłużył sobie na coś mocniejszego. Kiedy wszedł do baru mało go obchodził wystrój, czy to kto tutaj przebywa. Od razu podszedł do baru, po czym usiadł na stołku i zdjął swoją kurtkę, którą położył na kolanach, a swoją laskę zawiesił za rączkę o blat baru. Kiedy barman podszedł zamówił z miejsca piwo, lecz barman patrzył na niego z lekkim powątpiewaniem, ale mimo wszystko podał mu zamówionego browarka. Zapewne podejrzenie powątpiewanie padło stąd, iż miał na twarzy lekki ślady krwi swojego pacjenta, ale jakoś nie patrzył na to czy krew na niego leciała czy nie, bo ważniejsze było ratowanie życia. Upił spory łyk piwa, po czym westchnał z zadowoleniem i sięgnął do kieszeni, z której wyciągnął papierosy, a po chwili jeden z nich tkwił już odpalony w jego ustach. Była to najlepsza nagroda po ciężkiej pracy, mimo iż nieco niezdrowa bo truł się tym co było w papierosie, no i piwo też niby nie było zbyt zdrowe, ale mimo wszystko należało mu się to, no i nie zamierzał rezygnować z jednych z uciech w życiu, mimo iż jako lekarz powinien to ostro potępiać. Zapewne, gdyby miał jakaś kobietę to musiałby rozstać sie z papierosami, a i piwko musiałby pić rzadziej ale na razie mu to nie groziło. Czas mijał powoli a jego kufel szybko opustoszał, a więc nie miał nic do roboty. Zapłacił za piwo po czym udał się do domu.

[zt]


Ostatnio zmieniony przez Malcolm Law dnia Sob Sty 12, 2013 7:44 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 2 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Sro Sty 09, 2013 3:56 pm

Miliko powoli dopijał piwo, kiedy mężczyzna wszedł do baru. Nie było za dużo gości, a ten rzucał się w oczy. Poza nimi dwoma, w barze siedzieli jedynie dwaj bezdomni, którzy pewnie wyżebrali pieniądze na piwo. A ten tutaj wyglądał wyjątkowo podejrzanie. No to wybrałem świetne miejsce, pomyślał chłopak. Chociaż w sumie nie powinien narzekać. Nigdzie indziej w okolicy raczej by mu sprzedali. W takich dziurach jak ta, ewentualnie udawali, że coś ich obchodzi. Inaczej mężczyźni siedzący w kącie nie bełkotali do siebie. Przeszkadzali tylko wtedy, gdy nie byli już w stanie niczego zamówić.
Ale ten, który wszedł dopiero co, wydawał się zupełnie inny. Gdyby nie to, że upaprany krwią i dziwny wyraz twarzy- kompletnie nie pasowałby do tego towarzystwa. Miko był nim zaintrygowany. Podniósł się z miejsca i zgasił papierosa w popielniczce. Nie patrząc na to, czy nieznajomy pośle gówniarza do diabła, wziął kufel z piwem oraz walizkę i usiadł koło mężczyzny.
- Ciężki dzień, co? - zagadał. - Jestem Miliko. Nowy w mieście. - wyciągnął rękę do przywitania. Szybka prezentacja odhaczona. Tak jest. Miły początek rozmowy. Przecież nie mógł mieć do czynienia z seryjnym mordercą. Tacy nie przychodzą do pubu po robocie. Ale wtedy co- ratował kogoś? Miał wypadek i nie zgłosił się do lekarza? I dlaczego wybrał tę obskurną miejscówę?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 2 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Sob Lut 23, 2013 6:19 pm

W uszach wciąż rozbrzmiewało wyraźne echo ujadania lokalnego taksówkarza z powołaniem. Nieprzyjemny, świdrujący ton głosu wżarł się do każdej komórki w ciele, wypalając na pojedynczych nerwach charakterystyczny, niemożliwy do usunięcia ślad. Vincent był niemal pewny, iż gdyby na świecie spotkali się dwaj pasażerowie rozpamiętywanego kierowcy, poznaliby się po przelotnym spojrzeniu. Tego rodzaju krzywda szukała bowiem zrozumienia, wsparcia i nade wszystko porządnej filiżanki kawy na skacowaną głowę. I aby też móc dnia następnego zasilić ciało błogim, dojrzewającym w południowym słońcu nektarem musiał spędzić noc na doskonaleniu granic tolerancji własnej wątroby. Oficjalnym celem jego wyjazdu były problemy rodzinne, dlatego też w torbie znalazł się telefon z licznymi kontaktami, historiami rozmów i sms’ami przykładnego ucznia. Powrót do tego miasta nie nastawił go zbyt pozytywnie do całokształtu otoczenia. Krótka wizyta wystarczyła aby spisał całość na straty. Być może wpływała na to decyzja losu, który w każdym miejscu podtykał mu coś pod nogi i czekał na błąd. Nie mógł jednak powrócić od tak do Watykanu, zaświecić oczyma i oznajmić iż ma w dupie istnienie oświaty na tym terenie. Dlatego też musiał być dla świata dobrym rudzielcem szukającym swego zaginionego brata. Obserwacja poczynań tubylców, prawdziwy powód conocnych eskapad pozostawał dla informacji własnej, niewykraczającej poza obręb dobrze chronionych myśli.
- Piwo. – Prosta komenda. Zwięzłość dzisiejszego języka zadziwiała go na każdym kroku. Tak wiele rzeczy dało się teraz wyrazić za pośrednictwem krótkich słów. Zachwyt, radość, niechęć, prośby czy złość. I nie tyczyło się to tylko krótkich, wymuszonych momentów konwersacji. Minimalizm dopadał każdą dziedzinę dyskusji, plątanina ‘no’ ‘aha’ ‘kurwa’ przestawała odgrywać fatyczną rolę języka, przejmując niegdyś zdrowe, pełne życia aspekty z siłą rozszalałego nowotworu poddanego nieodpowiedniej terapii. Nim zdołał zapaść się w swojej obserwacji barman, a właściwie pracujący tu na pół etatu student, który jeszcze kilka dni temu uczył się nazw poszczególnych kombinacji alkoholu z poprzyczepianych do spodniej części blatu kartek, podał mu spieniony trunek. Rudowłosy pochwycił je bez namysłu i upił dwa, niezbędne do dalszej egzystencji w tym miejscu łyki. Nie lubił tłumów, najlepiej czuł się w mniej tłocznych miejscach, albo i całkowitym odludziu. Znajomość zagrożeń dnia powszedniego oddalała nieprzyjemne uczucie strachu przed czyhającymi w ciemności demonami. To normalni ludzie napawali go niewyjaśnionym niepokojem, obrzydzeniem. Oni, oraz krążące pośród tłumów wampiry. Przy piątym łyku odetchnął z zadowoleniem. Wciąż nie znosił goryczy tego gówna, nadal był sobą. Podobno Stinson na rok przed śmiercią przestała czuć cokolwiek poza krwią, a to oznaczało iż miał przed sobą przynajmniej dwanaście miesięcy i jeden dzień do ostatecznego rozwiązania. Naładowany entuzjazmem tej wiadomości odwrócił się plecami do baru i z pozycji typowego samotnika począł obserwować świat. Tłumy skaczą, tłumy się bawią, tłumy wiwatują i ocierają się o siebie w dzikim tańcu. Część z nich dało się rozpoznać bez żadnych przeszkód. Jakkolwiek nie staraliby się być naturalni, część ich gestów, spojrzeń i reakcji pozostawała odmienna. Naliczył siódemkę, całkiem szczęśliwą, albowiem żadne nie wyglądało na wieczornych morderców. Ilu mogło ich być w całym mieście? O ilu wiedział przynajmniej jeden człowiek i dlaczego akurat w takim skupisku przyszło mu przeprowadzać śledztwo? Nakaz trzymania się zasad ciążył na nim jak kula u nogi zbiegłego skazańca, był jego obrożą i łańcuchem przypominającym o czekającej w Europie budzie.
W głowie prześledził ze spokojem listę lokalnych klubów, odhaczając te już poznane, rozważając gdzie powinien udać się następnego wieczoru. Wisienką na torcie był oczywiście lokal burmistrza, motoru napędowego farsy zwanej potocznie miastem wampirów. Jedna skuteczna bomba w centrum, druga równie zabójcza rzucona na zamek, trzecia w szkołę, czwarta, piąta. Najlepiej aby zrównać cały teren atomem. Tak, to byłoby coś. I pozwoliłoby mu to skończyć pracę przed terminem. Uśmiechnął się do tej wizji, jak i do denka szklanki, które po chwili było już suche. Brzdęk szkła, jednoznaczny gest ręką i chmiel został wymieniony. Słodycz dobrze współgrających ze sobą mechanizmów. On pije, oni podają. On patrzy, oni są obserwowani. Nic nie marnowało swego potencjału w bezcelowości.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 2 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Sob Lut 23, 2013 6:36 pm

Plan był taki, że przyjedzie do centrum, zostawi samochód i pójdzie zobaczyć co słychać w hotelu ale przejeżdżają już obok parkingu nie dało się nie zauważyć pustek. Och to chyba taki martwy sezon. Cóż, jeśli sytuacja się nie poprawi znowu rozkręci jakąś imprezę. Tylko tym razem będzie ona naprawdę mocna i nie tak sztywna jak ta ostatnio z fleszami aparatów i mnóstwem przydupasów z dyktafonem. Na samą myśl robiło jej się niedobrze. A co dobrze wpływa na odruchy wymiotne ? Alkohol ! Dlatego też z wyrastającymi z głowy diablimi różkami podjechała pod manufakturę. To tutaj znajdowały się mało eleganckie bary gdzie zbierała się cała hołota tego miasta. I tego właśnie potrzebowała. Zasiąść na tyłeczku przy barze i zamówić coś mocniejszego. Może nawet pobajeruje barmana ? Oni zawsze lubią wysłuchać i przytaknąć główką. Wysiadając z auta nie zabrała całego portfela tylko gotówkę gdyż znając siebie na wylot wiedziała, że wszystko przepuści. Oj tak, do tego miała niesamowity talent. Idąc przed siebie chwyciła za klamkę i pociągnęła mocno do siebie. Niemal w tej samej chwili uderzył ją powiew gorącego powietrza gdzie zapach śmiesznie takich kosmetyków mieszał się z odorem alkoholu i resztą znajdującego się tutaj gówna. Robiąc dobrą minę do złej gry prześliznęła się skutecznie przez dziki tłum ( bo to przecież sobota jest) i cudem bez szwanku dotarła do baru. Ten na tej całej wyspie wydawał się być azylem. Tu tylko raz na jakiś czas podbiegał bełkoczący alkoholik prosząc o następną dawkę tego bez czego nie umie się bawić. Z jednej strony to smutna ale z drugiej guzik ją to obchodzi. Miejsca przy barze zmieniały się rotacyjnie z wolnych na zajęte i odwrotnie. Korzystając z okazji, że jakaś tłusta laska poszła w kierunku kibla natychmiast wskoczyła na jej miejsce. Ze swej prawej strony sąsiadem był rudzielec zaś z lewej szczupły chłopaczyna z zapewne sfałszowanym dowodem osobistym. Tutaj nikt nie zwracał uwagi na takie szczegóły.
Blondynka na czterech !
Krzyknęła pstrykając z palców do miłego młodzieńca za barem. Już po kilku sekundach stały przed nią 4 drinki o jednakowym kolorycie i wielkości. Dwa poszły niemal na raz. Z resztą postanowiła się odrobinę wstrzymać bo w końcu nie chce wyjść stąd tak jak pani w nazwie drinku. Najpierw wypije dla smaku a zaraz później rozkręci ten cyrk.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 2 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Sob Lut 23, 2013 7:04 pm

Ile tkwił już w tym miejscu? Zegar na ścianie przestał działać wiele lat temu i z tego co usłyszał służył dekoracji, oraz pobudzaniu do dłuższego obcowania z alkoholem. W końcu gdy spod procentowych powiek dostrzeże się, iż jest dopiero dwudziesta pierwsza siedemnaście, myśl o kolejnej kolejce sama wypadnie przez usta na bar. Niestety proceder ten niejednokrotnie powodował wylanie treści żołądkowej przez co mniej zahartowanych, bądź też zwyczajnie głupich imprezowiczów. Wieczne za trzy do za dziesięć do wpół do dziesiątej miało więc dwojaką opinię wśród pracowników, stali klienci nie zwracali na to najmniejszej uwagi. Vicious posiadał jednak swój własny, niespętany wędrówką wskazówek zegar. Zwał się Victoria i dopóki nie alarmował go wrzaskami, rudzielec był w stanie przystać na osąd naściennego kompana każdej hucznej soboty w Pijaczku.
- Wojenko, wojenko… – przynucił pod nosem do kolejnego denka, ocierając usta wierzchem wolnej dłoni. Jego pijackie maniery odbiegały nieco od tego co powinni prezentować dobrze ułożeni chłopcy. Nie lubił pić powoli, nie znosił też przerywać w trakcie zaniżania swych standardów i z reguły kończył każde spotkanie z chmielem jako ten wyganiany za drzwi w chwili zamykania lokalu.
Gdy między uszami wciąż unosiła się pewna pieśń z żalem zauważył, iż jego pijackometr udał się w kierunku toalety. Może pani mors liczyła na jakiegoś całkiem zniszczonego amanta, może poszła rzygać, a może po prostu potrzebowała prywatności. Z tego co zauważył nie bawiła się tu zbyt dobrze, piła mało, mniej się rozglądała i najmniej mówiła. Nawet ułomne próby zarobienia kilku banknotów więcej w wykonaniu chłopca za barem spełzły na niczym. A nasza, wciąż nieatrakcyjna pani została zamieniona na inną. Równie odpychającą, ale i o wiele zdatniejszą do pogładzenia spojrzeniem. I robił to z dyskrecją na jaką pozwalał mu harmider, przyciemnienie i cztery drinki ustawione naprzeciwko niewiasty. Wampirzyce miały w sobie coś czego nie był w stanie określić słowami. Odczucie było tak silne, iż przez moment miał ochotę podążyć za tłustą imprezowiczką i zarzygać połowę męskiej części kibli. Że też ludzie dawali się zwieść ich wątpliwym, zamrożonym w czasie jak wspomniany zegar walorom.
- Rudzielec na niedomyty kufel. – Barman zdołał nie skrzywić się na żałosny żart łowcy i choć jeszcze trzy piwa temu nie chciał udzielić chłopakowi kredytu zaufania względem alkoholu, obietnica większego napiwku i względnie trzeźwe zachowanie przemogły strach przed sprzątaniem wymiocin pirata. Gdy pianka znajdowała się już w połowie drogi do blatu, V podniósł trunek i upił trzy łyki, zastanawiając się w międzyczasie czy jego nowa towarzyszka przybyła tu dla alkoholu, czy dla krwi.
- Oszczędność w taką noc jak ta? Niedobrze, niedobrze. – Zwrócił się już bezpośrednio do panny Omitsu. A bo mu wolno, bo mu nudno i bowiem wstyd przed interakcją z ludźmi zniknął z jego słownika gdzieś w okolicach Wietnamu. No i siedzenie bez otwierania do siebie gęby mijałoby się z celem pisania tutaj.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 2 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Sob Lut 23, 2013 7:28 pm

Absolutnie nie przyszło jej nawet na myśl do tego blond łebka aby zjawiać się w takim miejscu jak to w celach poznawczych bądź co gorsza prokreacyjnych. Była albo za stara albo za mądra na wyrywanie małolatów pod barem. Nie zwracając kompletnie uwagi na to jak ktoś wygląda, jak jest ubrany i co popija zajęła się aktualnie tylko i wyłącznie sobą. Robiąc chwilę przerwy wyrażoną w głośnym odliczaniu, w umyśle do dziesięciu przechyliła kolejne dwa drinki i takim oto sposobem przymknęła oczęta. Drinki miały to do siebie, że ich mała ilość w dłuższym czasie nie szkodziła absolutnie żadnemu użytkownikowi. Jednak gdy taka szczuplutka istotka jak pani O. zapomni o swej słabej głowie i jakiś dziwnym trafem obali 4 szklanki prawie jedna po drugiej zaczyna kojarzyć jak świetny to stan kiedy wszystko zdaje się takie nierealne. Do tego trzeba kilku a może nawet kilkunastu minut dlatego zupełnie trzeźwa odwróciła się najpierw tyłem do barmana patrząc co, gdzie, kto, jak i z kim a później uraczyła swą facjatą z bliskiej odległości kogoś kto do niej zagadał.
Co ?
Przekrzywiła głowę marszcząc nieco brwi. Dopiero po chwili przeanalizowała ten hałas, który dotarł do niej przebijając się przez muzykę i nie tylko wyłaniając z niego poszczególne słowa. Podsumowując ułożone przez nią zdanie było sensowne dlatego uznała, że właśnie tak brzmiało w swej początkowej formie kiedy to opuszczało wraz z chmielowym oddechem usta mężczyzny. Na twarzy blondyny zawitał bardzo podejrzany a jednocześnie chytry uśmiech. To, że zamówiła na początek 4 drinki nie znaczyło, że ma zamiar na tym poprzestań. Oszczędność ? A co to słowo znaczy ! Chyba każdy w tym mieście o tym wiedział tylko nie wampirzyca. Forsa to coś dzięki czemu można wszystko i ona o tym doskonale wiedziała.
Kamikaze 4 razy proszę.
Odstawiając dwa shoty dla rudowłosego wyszczerzyła paszczę pokazując swoje ząbki w odcinku przednim jak i również co za tym idzie idealnie uformowane kiełki. To nie był taki sygnał jaki jeden kundel daje drugiemu uświadamiając mu, że lepiej kiedy zniknie ale zwykły uśmiech głupiej blondynki. Swego czasu Omi często udawała idiotkę bawiąc się przy tym w najlepsze. Nie robiła tego od tak dawna, że warto byłoby przypomnieć sobie jak to leciało.
No wiesz co ? Wyglądam na kogoś oszczędnego ?
Przygryzła dolną wargę poprawiając tą stronę bluzki, która odsłaniała wysadzany ćwiekami biustonosz. Jej ubiór był bardzo wyzywająco jak na młodą kobietkę w takiej spelunie ale trzeba uwierzyć, że nie miała nawet najmniejszych obaw co do tego, że może stać się jej krzywda. W końcu jest taka silna <3
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 2 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Sob Lut 23, 2013 8:50 pm

Błogość stanu całkowitej nieużywalności i dar słabej głowy były tym za co jednooki oddałby połowę królewny i rękę królestwa. Efekty uboczne zabawy jego ciałem przez psychopatycznego łowcę były różnorakie, a spośród tych najmniej korzystnych miejsce w pierwszej czwórce znajdowała odporność na używki wszelakiego typu. Czy to alkohol, czy też leki, środki nasenne, kawa. Wszystko było przytłumione, ułomne i bardzo kosztowne dla zaspokojenia całości potrzeb. Ale w końcu i on miał swoje granice, a wymęczenie podróżą dawało się we znaki potęgując odczucie ciężkości kolejnych dawek wlewanych do wnętrzności. Nie zmienia to jednak tego, iż gdyby nie fakt, że przez znaczną część wieczoru barman był zajęty innymi klientami, zmusiłby go do siedzenia przy sobie i ustawicznego patronowania kuflowi na trasie bar-kij-bar.
Nim udało mu się uporać z tracącym bąbelki problemem przed jego okiem pojawiły się dwa kieliszki. Spojrzał z niedowierzaniem w stronę panny blondynki
- To ma być jakiś żart? – Spytał wprost. Nie chodziło o propozycję mieszania alkoholi, ani nawet o fakt strasznie oszczędnego podzielenia pięciokieliszkowego dania po dwa z pominięciem ostatniego.
- Wyglądam na entuzjastę szczeniackich zabawek? – Spokojny ton głosu, zmęczony i znużony nawet. Dziewczyna będzie miała sporo problemów z wyłapaniem całości w tym hałasie, jednak można przyjąć iż sama idea zostanie jej przekazana bez większych przeszkód. Gdyby tylko była bardziej ludzka wyszczerzyłby się w uśmiechu, ale nie dla wampira błyski radości. Wystarczyło, że jeden rozmówca szczyci się swymi stomatologicznymi predyspozycjami.
Może był trochę zbyt nie na swój wizualny wiek, jednak naprawdę nie lubił szotów, dziwnych drinków w wielu kolorach i wszystkiego co wykraczało ponad dwa składniki. Gdy jeden z nich był lodem, w ekstremalnych sytuacjach dopuszczał jeszcze trzeci. Sporadycznie.
Dlatego też, idąc w stronę bucowatości, przesunął ‘swoje’ kamikaze w stronę gościa siedzącego obok. Młody szczyl w towarzystwie kilku innych młodych szczyli. Wszyscy ze swymi szczylowskimi marzeniami i planami na ten wieczór. Fakt, iż z początku oburzył tym imprezowicza nie zmienił następstw, które zwieńczyły krótki żywot japońskiego samobójcy w płynie wewnątrz trzewi jakieś dwójki. Gdzie podziali się ci wspaniali pijaczkowie, zmęczeni życiem i strachem przed jutrem?
- Możesz kupić mi piwo. Ćwieki przyciągają barmana. – Tu ponarzekał trochę na brak równouprawnienia. On musiał czekać, mimo iż nie stał w kolejce z kilkoma zamówieniami, nikt nie chciał poświęcać swych dwunastu sekund na nalanie mu czego trzeba kosztem pań z dekoltami i panów z żelami. Za każdym razem musiał grzecznie odczekiwać swą kolej, czekać aż zdoła zaczepić pracownika w trakcie jego podróży między grupkami korzystniejszych utargów.
- Wyglądasz jak ktoś kto jest z nieznajomymi penisami za pan brat. Z reguły idzie to w parze z oszczędnością i żerowaniem na portfelach szczęśliwców. – Bezpośredniość, na którą nie można sobie pozwolić w prawdziwym świecie. Ale skoro to tylko forum to załóżmy, iż takie słowa mogą paść w kierunku nieznajomej bez obaw o przerwanie rozmowy, czy też nieprzyjemnego plaskacza.
- Ale to tylko pozory, prawda? – Upewnił się, licząc albo na koniec konwersacji, albo na historię tego jako to się pomylił. Ewentualnie jakiś odwet, odgryzienie się. Dokończył piwo z sumiennością krakowskiego hejnalisty i odwrócił głowę od dziewczyny w chwili odbicia się trunku jednorazową czkawką. Barmanie, barmanie. Gdzieś Ty gdy potrzebuje Cię lud?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 2 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Sob Lut 23, 2013 9:16 pm

Nie ma nic lepszego od poznawania ludzi przy barze w trakcie spożywania alkoholu. To było tak niezobowiązujące jak darmowa próbna jazda samochodem. Wsiadasz, rozpędzasz się – jest fajnie, przyspieszasz, sprawia Ci to ogromną radochę a po wszystkim podjeżdżasz pod salon i mówisz, że jednak to nie to i już nigdy nie wsiadasz to tego jedynego modelu. Wszystko było takie banalne i infantylne, że chyba poczuła się niczym dziecko w piaskownicy. Tyle porównań do jednej niewinnej znajomości. Omitsu przez pewien czas była znacznie odizolowana od zabaw, nowych znajomości i ogólnie ujmowanej wolności. Miała na głowie ojca, firmę, hotel, ciąże a teraz wreszcie poczuła się jak ptak wypuszczony z klatki. Może robić co tylko jej się podoba z niewielkimi ograniczeniami bo przecież miała męża. Ten zaś większość swej egzystencji spędzał albo w firmie albo w dworku. Na samą myśl o tym jak ochoczo tańcował z Yuu – byłą Testamenta na otwarciu hotelu humor uległ zmianie. Oczy tępo wpatrzyły się w jeden punkt a dłoń mimowolnie wylądowała gdzieś nisko na udzie (naturalnie swoim). Odrzucając do tyłu kaskadę jasnych włosów otrząsnęła się z paskudnej wizji uświadamiając sobie jednocześnie, że jest podpita. Niezauważalnie większość problemów zaczęła jej zwisać a otaczający świat stał się o niebo lepszy. Nie pod względem wizualnym ale ogólnym. Każdy był dla niej osobną jednostką, która w jej mniemaniu była na równi z zeszłorocznym śniegiem co do ważności. W przestrzeni osobistej kobiety znajdował się barman i ten rudowłosy koleś, który na pewno był od niej młodszy. Czy ktoś w jej stanie przejmowałby się takimi szczegółami ? Nawet idąca środkiem Sali niczym czołg kobieta sumo była dla wampirzycy zupełnie normalna. Pomimo kilkunastu kilogramów nadwagi i niezbyt miłego spojrzenia jakie kierowała teraz na blondynę. To pewnie chodzi o to zajęte miejsce ale kij jej w oko.
A ja wyglądam na wzorową żonę i mamusię ?
Uniosła lewą brew podtrzymując się ręką i blat aby nie paść w tą wielką czarną dziurę jaka dzieliła ją do podłogi. Z tego wysokiego krzesła istotnie było bardzo daleko do parteru. Niemożność odczuwania skutków alkoholu czy używek była dla kobiety czymś w rodzaju kalectwa. Pochodząc z pięknego kraju jakim jest Holandia miała do czynienia zarówno z jednym jak i z drugim dziesiątki razy i bez żadnego zażenowania korzystała z uroków błogiego stanu.
Po kolejnych słowach automatycznie spojrzała w dół lustrując swą kształtną pierś otoczoną błyszczącymi od światła padającego z góry ćwiekami. Sama wypiła do końca to co zamówiła i z pełną świadomością postanowiła zrobić przerwę. Po pierwsze dlatego, że nieźle kręciło jej się w głowie a po drugie musiała zachować jako taką świadomość.
Obce penisy mnie obrzydzają.
Wzdychając głęboko wyprężyła ciało przeciągając się w odcinku tułowia. Przez cały czas na twarzy wampirzycy widniał szczery i nieco głupawy uśmieszek. gdyby była trzeźwa zapewne skończyłoby się to siarczystym liściem bądź też torturami psychicznymi co należało do ulubionej formy zadawania bólu przez naszą panią O.
Nie ocenia się książki po okładce. A akurat ta okładka była cholernie droga
Tak jak wszystkie ciuchy tak i te były z górnej półki. Co do tych portfeli szczęśliwców to coś w tym było jednakże ilość alkoholu pędząca teraz w żyłach kobiety nie pozwalała jej nad zgłębieniem tego stwierdzenia.
Ale wiesz co ? Czuje się obrażona. Porównałeś mnie do dziwki.
Obracając się teraz przodem do baru gdyż do tej pory siedziała bokiem straciła równowagę i akurat tak się stało, że jedynym przedmiotem jakiego mogła się chwycić aby nie zlecieć w dół był łowca. Tak więc wpinając w jego ramię swoją bądź co bądź ostre szpony wyratowała się niczym dzielna dziewczynka !
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 2 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Sob Lut 23, 2013 10:01 pm

Ludzie żyjący dookoła gównem? To dość miła koncepcja, jednak chłopak nie mógłby się pod nią podpisać. Owszem, gardził większością istot żywych, ale płynęło to raczej z uświadomienia sobie poziomu głupoty świata. Cenił jednak znaczną część populacji, miał znajomych, przyjaciół i oddanych bliskich za których oddałby życie. Przyjaźń to magia jak mawiali filozofowie. Idąc dalej, nie byłby w stanie powiedzieć iż otoczenie jest zeszłorocznym śniegiem. Nawet tłusta panna sumo ninja odgrywała istotną rolę w jego życiu. Niezauważalną, ale i fundamentalną. Dzięki każdemu z nich był tym, kim obudzi się rano, kim zaśnie dziś i pozostanie tak ukierunkowany przez resztę życia. Myśl ta w zadziwiający sposób pozwalała mu na w miarę bezproblemowe używanie ludzkości jako mięsa armatniego. Czyjaś śmierć była bowiem koniecznością na drodze ewolucji egzystencji łowcy i najwyraźniej nie dało się jej uniknąć.
- Tylko obrączką i rozstępami. – Prychnął. Barmanowi udało się znaleźć bliżej, rudzielec uniósł rękę, krzyknął i otrzymał to czego pragnął. W głowie wirowały różne dziwne myśli, jednak żadne nie wykraczały poza normy kilku piw. W momencie, w którym ponownie zwrócił twarz ku wampirzycy coś go spiorunowało. Pokiwał głową z nieokreślonym uśmiechem na licach i odstawił piwo na blat. Kilkukrotnie nawołał kuzynkę w myślach, jednak ta musiała oddać się drzemce i wszelkie próby kontaktu spełzły na niczym. Sięgnął więc do torby po telefon, wpisał wiadomość i wysłał na wykręcony z pamięci numer. Było to tylko pytanie o stan snu i prośba aby skontaktowała się z nim gdy wstanie. Liczył, że to ją obudzi. Miał taką nadzieję.
- Szkoda. To był mój najlepszy podryw. – Pech chciał, że się nie powiódł. Idąc torem smutnego siebie odgonił niepotrzebne myśli. Popił piwo. Było cięższe i gęstsze od ostatniego. Wbijało się w policzki, zapychało w przełyku i pozostawiało jeszcze bardziej gorzki posmak. To nie był limit, ale i nie utrzymywał się w dolnych granicach. Normalnie musiałby już kilkukrotnie udać się w miejsce odosobnienia, ale nagnijmy nieco tę zasadę, w razie konieczności uznając iż zdarzenie to miało już miejsce w przeszłości, albo niedalekiej przyszłości.
Zniechęcony brakiem współpracy piwa odstawił je, podobnie jak nasza gwiazda robiąc sobie przerwę. Otarł usta, zbierając palcem nieznaczną ilość piany, a następnie oblizał go z racji niechęci do marnotrawstwa.
Gdyby tak nagle zaczęli rzucać się sobie do gardeł. Przed przybyciem tutaj naładował akumulatory, a więc wątpił aby ponownie (jak to miało miejsce w sklepie z ciuchami) po jednorazowym użyciu zdolności padał na pysk ze zmęczenia. Ona zrobiłaby ruch, natrafiłaby na barierę, on odpowiedziałby tym samym. I rozpętałoby się piekło. Najpewniej musiałby uciekać, było zbyt wielu wampirów aby rzucać się w wir walki nieprzygotowanym. Dlatego też pogładził swój kufel i odetchnął, nie czyniąc się przy tym w pełni zrelaksowanym.
- Brawo dla Ciebie. Jesteś cholernie drogą książką. Jak się z tym czujesz? – Przekomarzanie się z ludźmi jest miłe. Naprawdę to cenił. A z wampirami to podobnie. Z tym, że one są z reguły dumniejsze i mniej zdatne do takich zabaw. Powoli schło mu w gardle, a więc podjął ponowną próbę walki z trunkiem.
- To tylko porównanie, nie utożsamienie. – I nawet nie przeszedł do dalszej części myśli gdy ktoś wpił się w jego ramię. Instynktownie pochwycił jej cielsko jako to dżentelmen dla pewności jej stabilności. W końcu mimo iż się chwyciła, mogła teraz paść, czy cokolwiek. Głupia gówniaro – przeszło mu przez myśl.
- Mistrzu równowagi. – Powiedział zamiast tego. Bo nie będzie takim bucem co to obraża kobiety tak bezpośrednio. A że jest głupia i gówniara i pijawka to pewno wie. Jeśli się da posadzi pannę na krześle i poprosi barmana o wodę. Trzeba rozcieńczyć trunek w jej ciele.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 2 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Nie Lut 24, 2013 1:03 pm

He ?
Spojrzała na niego a zaraz później spuściła wzrok na swą dłoń. Tam istotnie oplatała jeden z palców ślubna obrączka. Wzruszywszy jedynie ramionami ponownie przeniosła leniwe tęczówki na mało atrakcyjną twarz rudzielca. Po jaką cholerę miała zdejmować to cacko skoro przyszła tutaj tylko po to aby się napić a rozmowa z przedstawicielem płci przeciwnej była tylko nędznym dodatkiem. Najpewniej dopiero jutrzejszego dnia dotrze do niej jak bardzo zmieniła się na przestrzeni tych kilku lat. Kiedyś była spontaniczna, zabawna i mało ją obchodziło to jak ktoś ją postrzega. A teraz ? Teraz przypominała te wszystkie wierne kopie zadumanych w sobie wampirów z kupą kasy przy dupie, dobrym statusem społecznym i pięknym życiorysem gdzie wszystko jest idealne. Nawet schemat był podobny i niezmienny. Zamożny i ustawiony mąż, ona jako dodatek w postaci pięknej kobiety, która odzywa się jedynie wtedy gdy ktoś zapyta. Duży dom z zastępami służby, własna działalność i odpowiedni czas na dziecko. Ten dzień będzie sądny jeśli chodzi o jej podejście do całokształtu. Z jednej strony to trochę przykre, że w natłoku codziennych spraw dopiero tutaj, w podrzędnym barze dotarło do niej tak wiele.
To okropne ale tak jak zawsze.
Czy tylko jej humor pod wpływem alkoholu zmienia się tak szybko, że nawet ona nie może nadążyć z wyrażaniem emocji ? Wiadomo, że kobieta zmienną jest ale ten stopień z pewnością podchodził pod hard. Biorąc jeden głęboki wsparła się na ramieniu mężczyzny nie częstując go już swymi szponami. Kiwnęła głową w geście podziękowania i skierowała lewą dłoń gdzieś na obszar piersi. Niczym magik w mało artystyczny sposób wydobyła papierowy pieniądz o większym nominale. Kładąc go przed sobą wysunęła ramię i zostawiła aby barman mógł przejąć należność plus spory napiwek. Gest oznaczał jedno – koniec picia. O dziwo poszło bardzo szybko. Po zaledwie 6 drinkach wampirzycy przyszła ochota na coś zupełnie innego ale nie tu i nie teraz. Postawiona przed nią woda wzbudziła tylko wstręt czego nie ukrywała poprzez minę. To nie służy przypadkiem do podlewania kwiatków ? A nie… ludzie to przecież czasem piją.
Za dużo tu ludzi. Muszę wyjść, umiesz prowadzić ?
Spokojnie i wręcz w żółwim tępię zwlokła obie nogi na posadzkę odpychając się nieco mocniej od siedzenia wysokiego krzesła. Przyszedł czas na poszukiwanie kluczyków do auta. Gdzie ona mogła je ukryć bo w cyckach na pewno nie. A fakt ! Przecież cały czas miała je w jednej z garści tylko rotacyjnie przekładane zupełnie nie dawały już znać o swojej obecności. Leniwie w umyśle kobiety zrodził się zarodek głodu. Dość normalne i przewidywalne u kogoś kogo duża grupa osób nazywa „pijawką”. Natury nikt nie oszuka.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 2 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Nie Lut 24, 2013 1:54 pm

W trakcie pełnienia posługi łowieckiej wielokrotnie spotkał się z przypadkiem całkowicie wypalonego wampira. Tkwiące w bezruchu lalki, sporadycznie przyjmujące szkarłat siłą namowy rodziny, znajomych czy też służby. Większość albo kończyła ze sobą w mało wykwintny sposób, bądź też zapadała w długi sen, z którego to niejednokrotnie wybudzał ich dźwięk odbezpieczanego Dextera. Z Omitsu nie było więc tak źle, nie było źle wcale. Jej nastawienie do egzystencji było jedną z niewielu ludzkich cech, a co za tym idzie nie było to nic nadzwyczajnego. Najpewniej trzy czwarte obecnych klientów Pijaczka przeżyło, przeżywa, bądź kiedyś przeżyje znacznie gorsze załamanie w prowadzeniu swojego życia. Wśród nich znajdzie się i Vincent. W dniu, w którym przy bandażowaniu śladów po kulach spojrzy przelotnie w lustro i ujrzy twarz trupa będzie tym, w którym zapragnie porzucić swój fach. Z tym, że zarówno przed nim, jak i przed ludźmi znajdowała się błoga obietnica śmierci. Jakkolwiek żałośnie, czy nieudolnie pojmowałby swe dni, te ostatecznie zostaną podliczone, a po każdym sukcesie i wszystkich klęskach pozostanie pamiątka w postaci nagrobka. Nie był w stanie wyobrazić sobie strachu jaki musiały odczuwać te szlachetne pijawki żyjące w podziemiach, daleko od wzroku łowców, daleko od widma śmierci. Wszelakie rozważania filozoficzne są przy tym dość niecodzienne dla wizyty w pubie, jednak czymś należy zadowolić niespisaną, semiimperatywną zasadę ilości słów na post.
- Rozpłaczesz się teraz? – Tego mu tutaj tylko brakowało. Wampirzyca, która przeholowała z alkoholem i zaczyna żalić się nad swą egzystencją. Miał nadzieję, że to tylko jego wyobraźnia, że tak naprawdę brzmiało to jak opryskliwa, uszczypliwa uwaga na temat tego jak to jest jej dobrze i radośnie, a on ma krzywą twarz. Nim zdołał pożegnać dziewczynę w jakiś neutralny, nie pozostawiający złych wspomnień sposób ta w jednoznaczny sposób nadmieniła chęć kontynuowania znajomości poza lokalem. A może to pożegnalne pytanie? Przełknął najlogiczniejsze odpowiedzi, włącznie z poinformowaniem jej o swej chęci kontynuowania piwnego tańca i westchnął do resztek wywaru na dnie kufla. Kiedy opróżnił kolejny z nich?
- Liczysz na darmowego szofera i garść empatii w kolebce gówna z całego miasta? – Pomyślmy. Jeśli znajdzie sobie innego chłoptasia, ten w najlepszym wypadku przerżnie chodzące zwłoki i uzna się za szczęśliwca. W najgorszym po kilku dniach ktoś wstawi jego zdjęcie do gazety, a sam zainteresowany będzie dawno martwy. Podjąć to ryzyko? Niech diabli wezmą całe to odgrywanie rycerza w zbroi. Zabić piątkę, czy tuzin w bezpośrednim starciu z wampirem to nic złego, ale zostawić ewentualną ofiarę na pastwę pijanej pijawki? Nie, tego nie można zrobić. Mimo iż idąc z nią zostawi pozostałą siódemkę bez opieki, należy mierzyć siłę na zamiary. On był jeden, mógł zająć się jednym problemem. Zwłaszcza jeśli jego przewidywania okażą się trafne, co będzie musiała potwierdzić obecnie śpiąca istota.
- Umiem. W tym stanie nawet lepiej. – Dodał więc rezygnując z dopijania już nie tak chłodnych jak powinno być resztek ongiś pełnego piwa. Powinien wstać? Pójść z nią? Czekać na jednoznaczną komendę? A niech to, konwenanse są bólem w dupie. Ich ułomne namiastki również.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 2 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Nie Lut 24, 2013 5:41 pm

Płacz ? Nie pamięta kiedy ostatnio płakała. To musiała być dla niej jakaś tragiczna sytuacja ale nie mogła sobie przypomnieć. W odpowiedzi jedynie pokręciła przecząco głową. O tak, miała zamiar zebrać się w garść i pokazać, że nie da się tak łatwo. W końcu wszystko jest w jej rękach i nic ani nikt nie będzie dyktować jak ma żyć. Czas na zmiany !
Rusz w takim razie cztery litery
Prychnęła rzucając rudzielcowi kluczyki. Zachowywała się teraz tak jakby był to jej najlepszy kumpel od czasów przedszkola. To taka męska przyjaźń – nieco szorstka. I po co komu umiejętność iluzji skoro można wypić trochę więcej i kreować swój własny mały i ciasny świat gdzie wszystko jest takie proste, że aż boli.
Czekając aż obcy bo imienia nawet nie znała pójdzie za nią sama wyszła z pijaczka. Chwilę szukała wzrokiem swojego auta. To czarne duże coś stało jako ostatnie pośród nieciekawych samochodów. Chwiejnie ale skutecznie doszła chwytając za klamkę. Co za pech, przecież ta paskuda idąca za nią miała kluczyki. Trzeba czekać aż łaskawie odnajdzie paluchem przycisk na pilocie otwierający drzwi. Kiedy to już nastąpi Omi wsiądzie od strony pasażera a V kierowcy. Częstując się jak nigdy papierosem wyjętym z dobrze ukrytej paczki w schowku jakimś cudem odnajdzie telefon i napisze sms’a. Po otrzymaniu zwrotnej wiadomości rozkaże nieco ściszonym głosem.
Jedź na główną i zaparkuj pod apartamentowcem.
Miejmy nadzieję, że wolno ale bezpiecznie dojadą tam gdzie wampirzyca sobie umyśliła. Bo to wcale nie było zwykłe widzi mi się tylko obowiązek.
ZTx2
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 2 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Nie Mar 24, 2013 10:42 pm

Musiała tutaj przyjść z wiadomych powodów, a mianowicie spędzić wieczór przy szklance (niejednej) czegoś mocniejszego. Nigdzie lepiej jej się nie analizowało problemów i rozterek niż w barze. Akurat dzisiaj może nie tyle o problemy chodziło tylko o drobne rozterki. Jak to kobieta powoli zbliżająca się do trzydziestki. Jeszcze nie miała czterdziestu lat, a już czuła się jakby przechodziła kryzys wieku średniego. Po całym dniu intensywnej pracy w końcu udało jej się opuścić robotę i przyjść tutaj. Wcześniej jeszcze Vergil odprowadził ją do miasta skąd trafiła do zakładu, a potem tu. Przeszła całe miasto wolnym krokiem, bo nigdzie jej się nie spieszyło. I to chyba było najgorsze. Miała wielką ochotę mieć do kogo się spieszyć po pracy, a tu już tyle czasu minęło i nic. Życie jest ciężkie, a najgorsze jest to, że nie umrze w odpowiednim wieku tylko będzie tu tkwić Bóg wie ile. To jakieś przekleństwo, naprawdę. Z kolei nie opłacało jej się zmieniać miejsca zamieszkania, czy wyjeżdżać z miasta, bo to nie miałoby najmniejszego sensu. Tak czy siak nie znajdzie swojego miejsca na ziemi. Pozostawało jej żyć wieczną pracą i od czasu do czasu poznawać nowych ludzi, których widzi tylko raz, a potem koniec. Jakaś tragedia, ale dobra. To jeszcze da się znieść. Nienawidziła wracać do pustych, czterech ścian. Ostatnimi latami była przyzwyczajona do wspólnego mieszkania z kimś, a obecnie miała cholerne pustki. W obecnej sytuacji miała po prostu nie myśleć i się napić, a to najlepiej na nią działało w różnych rozmyślaniach ciężkich dla duszy. Nie musiała się upijać. Wystarczyło, że poczuła w głowie maleńki szum, a już lżej na sercu było. Na szczęście pijaczką nie była, ponieważ tykała alkohol tylko raz na jakiś czas.
W każdym razie dotarła po długim czasie na miejsce. Następnym razem będzie wiedziała dokąd może iść. Było tutaj w miarę klimatycznie, dlatego z nieznacznym uśmiechem ruszyła w stronę baru. Usiadła na krześle uprzednio ściągając z siebie całą odzież wierzchnią. Położyła torbę na barze zerkając na kelnera. Zamówiła od razu whisky z lodem czekając cierpliwie na zamówienie. Rozejrzała się dokładnie po lokalu jednak nikogo, ani niczego ciekawego nie znalazła. Po kilku minutach otrzymała swoje zamówienie, po czym chwyciła szklankę w dłoń. Przyłożyła szkło do ust, a następnie pociągnęła dwa zdrowe łyki. Założyła nogę na nogę nie spodziewając się towarzystwa. Zawsze na nie przypadkowo trafiała, ale teraz nawet nie buntowała się przeciwko jakiemuś rozmówcy. Może nawet i lepiej, żeby się ktoś znalazł. Gorzej jak ją weźmie za desperatkę, która nie wie co zrobić ze swoim życiem i tylko majaczy. Westchnęła ciężko pukając paznokciami o blat. Na drugie dłoni oparła podbródek najwyraźniej znudzona i zniechęcona do wszystkiego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 2 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Pon Mar 25, 2013 6:31 pm

Cóż on raczej nie przepadał za takimi barami, bowiem alkohol tutaj był naprawdę podły, a na dodatek nie wiadomo czy wszystkie kufle i szklanki są czyste, ale nie chciało mu się szukać czegoś lepszego, zwłaszcza iż potrzebował teraz się napić by nieco się uspokoić. Szukał składników do miętowych słodyczy, ale jak na złość w tym mieście było ich tylko parę, a to doprowadziło go prawie do szału, bowiem będzie musiał sprowadzać składniki, a to zazwyczaj trwało z tydzień, bo wolał dostać wszystko na raz niż każdego po trochu. Na szczęście załatwił już wszystkie telefony, a więc był nieco spokojniejszy, lecz mimo wszystko alkohol pomorze mu odreagować, lecz mimo wszystko krew byłaby lepsza. Niestety jak na razie spotykał samych pijaczków, a nie miał ochoty gryźć kogoś kto zapewne jest zawszony, a na dodatek śmierdzi tak iż można się porzygać. Wszedł więc do najbliższego baru i rozejrzał się dookoła, lecz było tutaj praktycznie pusto, nie licząc jednego gościa, barmana i jakieś dziewczyny przy barze. Zapewne mógłby posilić się krwią któregoś z nich, lecz nie miał pewności iż samotny facet nie jest jakimś śmierdzielem, a co do barmana to wolał nie ryzykować, bo kto wie z czym on się stykał. Dziewcyzna też odpadała, bowiem była wampirem a jakoś nie miał ochoty rzucać się na kogoś z swej rasy, mimo iż dało się wyczuć w od niej ludzkie zapachy, co świadczyło o tym iż została przemieniona. Skrzywił się tylko lekko, po czym podszedł do baru i usiadł nie jednym ze stołków a następnie przywołał barmana i zamówił szklankę whisky, a ten spojrzał na niego z powątpiewaniem, bo bądź co bądź wyglądał jak dzieciak, a na dodatek jego ubranie było mało przekonujące, ale kiedy wyjął pieniądze i zapłacił o wiele więcej niż trzeba, szybko dostał to czego chciał. Nie zaskoczyło go to iż przyjął te pieniądze bez niczego, bowiem jeśli w takim podłym barze zdarzy mu się zarobić coś ekstra to nie będzie narzekał, zwłaszcza iż nie poprzestanie na jednej szklance, a więc widmo nagłego zysku zaglądnęło w oczy barmana a temu raczej nie odmówi. Czasem zastanawiał się nad tym jak daleko może się ktoś posunąć dla pieniędzy, ale niestety nie było tego na kim sprawdzić.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 2 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Pon Mar 25, 2013 6:58 pm

Gdyby miała wszędzie czepiać zasad higieny to zwariowałaby. Poza tym nie wszystkie bary były pozbawione zachowania zasad czystości. Tak czy inaczej... Nie teraz było jej w głowie rozmyślanie nad tym. Zależało jej na tym, by mogła w spokoju wypić kilka szklanek, a potem z powrotem znaleźć się w hotelu, jako że nie miała jeszcze własnego mieszkania. Na każdym kroku coś ją rozpraszało i odwodziło od podjęcia ku temu radykalnych kroków. Albo miała ręce pełne roboty, albo najzwyczajniej w świecie jej się nie chciało tą kwestią zajmować. Zawsze miała na to czas. A po co się spieszyć póki może mieszkać w hotelu, które również gwarantuje ciepło, dach nad głową. Ponadto... Mieszkanie samotnie w tych czterech ścianach to kolejna klęska. Nie opłacało się póki co podejmować decyzji o kupnie czegoś własnego.
Tymczasem sączyła sobie powoli zawartość szklanki nie zwracając uwagi na pozostałych ludzi znajdujących się wraz z nią z środku. Poprawiła się na krześle najwyraźniej nie przejawiając większych chęci do życia czy zainteresowania czymkolwiek. Flegmatycznie przewinęła oczami po pomieszczeniu dostrzegając obok siebie młodego chłopca. Wyglądał jej może na czternaście lat, chociaż mogła się domyślać, iż ma więcej, bo czuć wampira na kilometr. Jednak nic nie zmieniało faktu, że prawdopodobnie jest od niej młodszy.
A już wizualnie sporo. Zamówienie miał niemal identyczne, toteż nie zdziwiło jej to wcale. Uniosła jedynie brew. Postanowiła zacząć rozmowę, bo po co siedzieć w ciszy? Najwyżej Nutty da jej do zrozumienia, że nie ma ochoty na jakąkolwiek wymianę zdań. Zastanawiała się usilnie nad jakimś sensownym rozpoczęciem konwersacji jednakowoż nic kreatywnego do głowy jej nie przychodziło.
- Cześć- ostatecznie padło jedno, krótkie słowo, które zazwyczaj sporo załatwiało. A z racji, że nie mogła nic lepszego wymyślić to właśnie to słowo zdawało się być najodpowiedniejsze.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 2 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Pon Mar 25, 2013 7:41 pm

No w sumie nie powinien się o to czepiać, bo przychodząc do takiego baru powinien się spodziewać tego iż nie będzie tutaj zbyt czysto, ale jeśli jest się wkurzonym to wszystkiego się czepiasz. Mieszkanie samemu nie było taką znowu katastrofą, bowiem on mieszkał sam już jakieś dwadzieścia lat jak nie więcej, oczywiście nie licząc czasu kiedy to podróżował po świecie, no i jakoś nigdy nie narzekał na to. Gdyby mieszkał z kimś, to musiałby znosić jego złe zwyczaje, oraz jakieś humorki i takie tam pierdoły, a po co się niepotrzebnie denerwować czymś takim? Lepiej mieszkać samemu i mieć święty spokój i tyle. Ale jeśli jej to nie odpowiada to niech przygarnie jakiegoś zwierzaka czy coś tak jak on, lecz on to zrobił tylko po to by zbliżyć się do swej ofiary, ale jak na razie nie było tego co chciał. Cóż po części to wina tego iż dawno się nie widzieli ale mniejsza z tym. Młodszy od niej? Jeśli chodzi o stan wizualny to tak na pewno był od niej sporo młodszy, lecz jeśli chodzi o prawdziwy wiek to był o wiele starszy niż ona, bowiem urodził się już jako wampir a więc mógł przeżyć o wiele więcej, a na dodatek nie spodziewał się iż ktoś przemieniony będzie cały czas wyglądał tak młodo. No bo przecież taki wampir jak ta dziewcyzna starzeje się szybciej niż ktoś kto się urodził jako wampir. Upił łyk alkoholu i uśmiechnął się zadowolony, bowiem nie dostał czegoś podłego tylko dobre whisky, a to szczęście dla barmana bo inaczej źle by się to skończyło. Kątem oka zauważył iż dziewczyna na niego spogląda, lecz nie zrobił nic czekając spokojnie na to co nastąpi. Słysząc przywitanie na razie siedział cicho opijając kolejny łyk i zastanawiając się nad tym czy odpowiedzieć czy nie, ale w sumie co miał lepszego do roboty. A cod o owego słowa to mogła wymyślić dużo, bo istniało wiele różnych powitań, no i na dodatek w wielu innych językach, ale nie ma się co czepiać.
-Cześć. Sama w takim barze? Nie boisz się?
Cóż na razie postanowił zgrywać pana miłego, by zobaczyć czy będzie to łatwa ofiara do żartów czy też nie. Jednakże będą to raczej żarty słowne, denerwowanie czy jakieś bekanie lub macanki, bowiem nie miał przy sobie nic prócz żyłki wędkarskiej, bo reszta została w innej bluzie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 2 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Pon Mar 25, 2013 7:59 pm

Dla niej owszem było. Miała okazję porównać jak to jest dzielić z kimś mieszkanie, a znajdować się w nim samej. I definitywnie odrzucała pierwszy wariant. Ona po prostu potrzebowała towarzystwa. I to nie byle jakiego, bo najlepiej bratniej duszy. Nie mówiąc już o czymś więcej, ponieważ ta kwestia była dość ciężka do poruszenia, a co dopiero zabieranie się za nią od strony praktycznej. Co do whisky to ona nie dostała żadnego chłamu. Doskonale wiedziała jak smakuje dobra whisky, a jak słaba. Nic innego w końcu nie popijała. A już na pewno nie te kolorowe śmieci, które rozwalają żołądek. W zasadzie nazywała to po prostu soczkami. Tak czy siak ona już opróżniła niemal całe naczynie, bo co tu dużo mówić... Sprawnie jej szło. A jak miała nieciekawy humor to jeszcze efektywniej.
Zauważyła, że chłopak jest raczej bierny i nie zaczyna tematów. Bynajmniej nie dziś i nie w jej przypadku, co jakoś jej szczególnie nie przeszkadzało. Jako, że nie miała w zwyczaju spoufalania się z obcymi, toteż uważnie i bacznie go obserwowała. Owszem, mogła usilniej myśleć nad wymyśleniem odpowiedniej zaczepki, ale po co? Dzisiaj nie miała do tego głowy, dlatego nie zamierzała z powodu jednej osoby zawracać sobie niepotrzebnie głowy. Podniosła kącik ust w nieco drwiącym, a zarazem jadowitym uśmiechu spoglądając na jego twarz spod wachlarza czarnych, długich, grubych rzęs.
- Czego można się bać? Nachlanych facetów? Drugiego wampira? Nie, nie boję się. U mnie strach obejmuje zupełnie inne sfery i zapewne dla większości błahe. Zaś sprawy, które powinny mnie przerażać zupełnie nie wywołują u mnie tego uczucia. Zbyt wiele się w życiu przeszło.- wyjaśniła ze spokojem, ale również z pewnego rodzaju drwiną. Bać się byle czego... Nie to nie było w jej stylu.
- Tak w ogóle... Lilianne jestem- przedstawiła sie z małym opóźnieniem całkowicie o tym zapominając. Jeśli go to interesowało to ma jej namiastkę danych osobowych. Przynajmniej będzie wiedział jak się do niej zwracać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 2 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Pon Mar 25, 2013 8:16 pm

Cóż on też przez pewien okres swego życia mieszkał z kimś, ale w sumie to było głównym powodem porzucenia tego, bowiem nie pasował mu taki styl życia, lecz mimo wszystko była jedna osoba za którą tęsknił, bowiem jego towarzystwo było naprawdę wspaniałe, no i zawsze mógł z nim porozmawiać zarówno na poważnie jak i żartobliwie, ale niestety to było za mało by trzymać go w rodzinnym domu. Dobrze iż utrzymywali kontakt telefoniczny, bo inaczej mógł myśleć o powrocie do domu. On również nie dostał chłamu, bowiem wiedział jak smakuje dobry alkohol, a co do kolorowych alkoholi to nie były takie złe, lecz na pewno były o wiele słabsze od tego co on pijał. Ale z tego co wiedział były one raczej popularne u ludzkich kobiet, a więc ich twórcy na pewno nie narzekali na zarobki. Opróżnienie szklani whisky było raczej profanacja dla tego alkoholu i dowodem na to, iż chyba piła to pierwszy raz, lub piła co jej naleją bowiem czymś takim należy się delektować, a nie wypijać to jak zwykłe piwo. No chyba, że ktoś się chce po prostu jak najszybciej nawalić to już inna sprawa. Widząc jej uśmiech tylko westchnął cicho, bo zapewne trafił na wampira który to wie wszystko i w ogóle, bo przecież już żyje tyle czasu i w ogóle, ale pozwoli jej się wygadać bo chyba tego potrzebowała. Kiedy mówiła sączył powoli alkohol, lecz kiedy zaczęła mówić o strachu zaśmiał się tylko rozbawiony, bowiem szybko mógł jej pokazać co to prawdziwy strach i to z ogromna przyjemnością, a po za tym nie banie się takich prostych rzeczy, jest największym błędem bowiem gdyby napadło ją stado facetów, to szybko poznałaby strach, nie ważne czy byliby pijani czy nie.
-Uwierz mi, że inne wampiry potrafią być przerażające i szybko zaczęłabyś sie ich bać. Zbyt wiele w życiu przeszłaś? Jesteś młodym wampirem i ożyciu raczej nie masz zbyt wielkiego pojęcie moja droga.
Zawsze go bawiło to stwierdzenie w ustach kogoś młodszego od niego. Mogła mieć wiele traum i przeżyć, lecz w porównaniu z tym co on przeszedł przez cały czas swej egzystencji było to zapewne nic wielkiego a raczej jakaś błahostka. Kiedy się przedstawiła zajrzał do szklanki, która była pusta, więc tylko przywołał barmana który mu dolał, po czym zapłacił tak jak wcześniej i powrócił do rozmowy.
-Nutty. Miło mi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 2 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Pon Mar 25, 2013 8:55 pm

Normalnie piła bardzo powoli jednak w obecnej sytuacji raczej chodziło o jak najszybsze działanie. W związku z tym nie można było mówić, że nie profanuje tego rodzaju alkoholu. Zresztą... Niech sobie uważa co chce to już nie jej problem przecież. Robiła to, co uważała za słuszne i nie widziała najmniejszego powodu, dla którego miałaby postępować inaczej. I tak jak sądziła chłopak w ogóle jej nie zrozumiał, ale co poradzić. Nie zamierzała prawic ile to ona w swoim życiu przeszła. Nie negowała, że on mógł przejść znacznie więcej jednak pytał o nią, toteż odpowiedziała. Poza tym sama nie mogła powiedzieć, iż miała spokojne życie. Przecież wiele przeszła, co ją zahartowało. jak wiadomo znajdowali się ludzie i wampiry na tym świecie, którzy przeszli znacznie więcej. Tak to jest jak się szuka od razu w kimś zwady. W tym przypadku był to Nutty. Nie była typem osoby, która biadoliła ile to nie przeżyła. Mimo wszystko miała pełne prawo twierdzić, że wesoło nie było i szkołę życia przeszła. Zaczął ja nieco irytować, toteż przewróciła teatralnie oczyma. Mógł przynajmniej słuchać o czym mówi. Właśnie ona twierdziła, że obawia się błahostek, anie poważnych rzeczy. Poważna rzecz - na przykład nawaleni faceci (nie wie z jakiego powodu jednak to jej nie przeraża, a przecież nie pierwszy raz w życiu miałaby z nimi do czynienia), natomiast takie proste lęki jak burze, czy egipskie ciemności przyprawiały ją o obłęd. Na tym to polegało. I nie była bezbronna. Doskonale potrafiła walczyć i bronić siebie. A jeśli by nie zdołała to w najgorszym przypadku skończyłaby martwa. I jaki tu powód do strachu? Jej to nie przerażało. I nie w mówi jej nikt na siłę czego powinna się wystrzegać. Na Boga była dorosła, więc czego on się czepiał?
Spojrzała na niego wymownie unosząc znacznie brew do góry. Westchnęła ciężko przyglądając mu się przez chwilę z dezaprobatą jednak szybko odwróciła wzrok uśmiechając się jadowicie pod nosem.
- Źle mnie zrozumiałeś. Zupełnie na opak. Dobrze wiem jakie są wampiry, Nutty. Trochę z nimi żyłam i wiem do czego są zdolne. Na początku się ich bałam jednak z czasem przyzwyczaiłam się do pewnych rzeczy i teraz mnie to nie przeraża. Każdy ma inne sfery lęku. Mnie po prostu przestało to przerażać i to cała filozofia. Ale przepraszam bardzo. Rozumiem, że żyjesz dłużej ode mnie, nie przeczę. Mimo wszystko wybacz, ale mam pojęcie o życiu. Bez względu na to ile ty przeszedłeś ja również dostałam w kość. I nie zarzucaj mi braku wiedzy na temat życia. Próbujesz na siłę pokazać, że jestem zwykłym dzieciakiem bez wiedzy? Daruj sobie- prychnęła najwyraźniej zdenerwowana. Uważała, że to nietakt z jego strony wpajać obcej osobie, że nie ma pojęcia o życiu. Owszem miała. Mogła mieć mniejsze od niego, ale na pewno spore. Strasznie nie trawiła, kiedy ktoś wysnuwał śmiałe wnioski, a nie miał o niej żadnego pojęcia.
- Jeśli kogoś nie znasz to nie wypowiadaj się w takich kwestiach. Miło ci? Nie sądzę. Czysta grzeczność przez ciebie przemawia- mruknęła zamawiając kolejną porcje trunku.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 2 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Wto Mar 26, 2013 6:32 pm

Zapewne przeszła wiele, ale powinna wiedzieć iż jako przemieniony wampir, nie powinna nie tyle porównywać, co uważać iż miała ciężej niż inni. Były na tym świecie wampiry które żyły tak długo, iż straciły wiele oraz równie wiele przeszły, a więc taki ktoś mógł mówić o ciężkim i doświadczonym życiu. On sam dla niektórych wampirów był niczym dziecko, dla tego o takich rzeczach wolał mówić ostrożnie, bo szybko można było utemperować. Ależ on nie szukał z nikim zwady, tylko stwierdzenie iż wiele przeszła w obecności o wiele starszego wampira było raczej nie na miejscu, no i wolał jej to uświadomić, ale jeśli ktoś na siłę doszukuje się w słowach innych zaczepki to tak bywa. Widząc jej przewracanie oczami tylko pokiwał głową, bo pokazała jaka to mało dojrzała i raczej słabo wychowana była, ale tak to bywa z młodymi w tych czasach. Zero szacunku dla starszych, chociaż on był nieco podobny, ale nie reagował tak na słowa innych. Bać się burzy? Co ona miała pięć lat czy coś? Z czegoś takiego można łatwo wyrosnąć, a jeszcze łatwiej można sobie z tym poradzić ale jeśli komuś nie chce się walczyć z lekami to trudno. Skoro nie bała się śmierci to była głupia, bo nie ważne kim się jest i jak się żyje, kiedy przychodzi śmierć zaczyna się żałować wielu rzeczy, a wtedy pojawia się strach przed tym, iż czegoś się nie dokończy i takie tam. Oczywiście jeśli śmierć będzie szybka to nawet nie zdołasz o tym pomyśleć, ale można umierać długo i powoli. Dorosła moze i była wśród ludzi, lecz teraz została wampirem, a więc była niczym niemowlak a nie dorosły. Widząc jej spojrzenie w ogóle się tym nie przejmował, ale te jej uśmieszki lekko działały mu na nerwy, bo wyglądało to jakby uważała się za nie wiadomo kogo czy coś takiego. Ale zapewne pewnego dnia ktoś zetrze jej ten uśmieszek i ciekawe co wtedy zrobi. Słysząc co mówi tylko cicho się zaśmiał, bo o wampirach to raczej guzik wiedziała, bo on pomimo swego wieku co chwila odkrywał coś nowego o wampirach, bo nie każdy jest taki sam. Pojęcie o życiu? Owszem jakieś tam mogła mieć, ale niech udowodni to jakoś, bo tak gadać to każdy umiał. On mógł powiedzieć iż ma pojęcie o mechanice, a tak naprawdę nie ma żadnego. Słowa bez pokrycia nic nie znaczą. Ależ owszem była zwykłym dzieckiem wśród wampirów, a więc powinna się dwa razy zastanowić co mówi, bo można tego szybko użyć przeciw niej. Skończył kolejną szklankę i nim zdołał zrobić cokolwiek, barman pojawił się tuż przed nim i napełnił szklankę, po czym dostał zapłatę. Widząc jak odchodzi zadowolony tylko westchnał, bo naprawdę większość tylko na pieniądze liczyła, ale w sumie bez pieniędzy nie kupi jedzenia i takie tam. Słysząc co dodała potem tylko zaśmiał się rozbawiony, bo ktoś tutaj chyba był bojowy i myślał, że te słowa go speszą i skłonią do przeprosin czy coś, a wiec jeśli tak to pomyliła sobie osoby.
-Po pierwsze to raczej nic nie wiesz o wampirach, bo nawet ja odkrywam co chwila coś nowego o nich. Po drugie owszem jesteś dzieckiem wśród wampirów. Już nie jesteś człowiekiem, a więc dla niektórych wampirów jesteś jak niemowlak. Może i masz pojęcie o życiu, ale zawsze jest ktoś kto ma większe, a twoje przeżycia przy jego będą błahostką.
Wiedział coś o tym, bo gdy jeszcze był młody i głupi chwalił się ile to on nie przeszedł, ale szybko został zgaszony przez starszego wampira.
-Jako iż jest wolność słowa, to mogę się wypowiadać w każdej kwestii moja droga, a to czy komuś się to podoba czy nie, mało mnie interesuje. Ja nikomu nie bronię mówić coś na mój temat, nawet jeśli ktoś spotyka mnie po raz pierwszy. Przez ciebie też przemawia grzeczność i słowa twe miodem ociekają. Tak jak twoje uśmieszki.
Upił kolejny łyk ze szklanki, po czym czekał spokojnie na jej reakcją, przewidując iż moze mieć tutaj niezłą zabawę, bo jak widać łatwo ją jest sprowokować, a nie ma nic lepszego niż wkurzanie i prowokowanie innych.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 2 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Czw Mar 28, 2013 7:38 pm

Towarzystwo zupełnie jej nie odpowiadało, toteż kulturalnie go wysłuchała jednak nie zamierzała wdawać się w dalszą, bezproduktywną dyskusję. Dopiła alkohol, aby sprawniej jej poszło. Wstała z miejsca, a następnie ubrała na siebie wszystkie elementy odzieży wierzchniej. Przełożyła torbę przez ramię i zerknęła na Nutty'ego.
- Masz we wszystkim absolutną rację. Tymczasem jednak pożegnam się, ponieważ spieszę się w inne miejsce. Do widzenia- pożegnała go bez żadnego specjalnego entuzjazmu, bo i czym tu się cieszyć? Sympatii do niego żadnej nie żywiła, on do niej też, ponieważ nie dali sobie ku temu żadnych powodów. Rozejrzała się raz jeszcze po pomieszczeniu oraz ludzi, a później otworzyła drzwi i wyszła na zewnątrz zamykając je z łoskotem. Odetchnęła świeżym powietrzem z ogromną ulgą i odczytała smsa Eleonory raz jeszcze. Ciekawe co się stało, że dziewczyna chciała spotkania w jej mieszkaniu, ale to nie problem dla jasnowłosej. Przynajmniej będzie jej ciepło, a dziewczyna zrobi jej coś ciepłego do picia i wszystko gra. Postanowiła zrobić jeszcze małe zakupy zanim do niej wpadnie.
[zt]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 2 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Pią Maj 03, 2013 6:57 pm

Cóż jak widać jego rozmówczyni była raczej mało wytrzymała na zaczepki, a na dodatek była chyba zbyt dumną osobom, a takich on nie tolerował zbytnio. Tak więc kiedy tylko się zmyła dokończył swój trunek do końca, po czym wyszedł z baru i odetchnął świeżym powietrzem. Nie miał nic ciekawego do roboty, więc skierował swe kroki do domu, bo wypadałoby się przebrać no i porobić coś w domu, bo zapewne znowu jest tam bałagan. Westchnął tylko cicho po czym ruszył do domu.

[zt]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 2 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Go?? Wto Maj 28, 2013 9:22 pm

Tymtyrymty? No więc Arthur spał sobie w lesie nieopodal miasta. Tam również się umył szybko w strumyczku. Dziwny człowiek... Nie stać go na hotel, ale na alkohol i pety zawsze znajdzie hajs. No cóż... Ciekawa istotka, nie ma co. Tak poza tym to właśnie postanowił się przejść i wyruszył w stronę miasta, drogę znał niesamowicie. Często zdarza mu się nocować pod gołym niebem. Takie życie... Mógł nadal służyć w wojsku, ale nie... Zachciało mu się wyjechać do Japonii... Pieprzony skurczybyk... Gdyby chociaż miał jakieś oszczędności, a tu dupa! Jedna, wielka, wołowa dupa!
Mhm... Co go spotkało idąc chodnikiem? Jakiś tam koleś go "pocisnął z bara". Jako, iż Arthur nie szukał mimo wszystko dzisiaj zaczepki jedynie spojrzał się na tego kolesia, zapamiętał jego twarz. Kiedyś mu wypieprzy jak zajdzie go ochota. Obecnie chciał się nieco uspokoić. Ot tak sobie. W sumie już więcej nic go nie spotkało...
No i tak sobie się szlajał, i szlajał, aż akuku! Zauważył bar o niesamowitej nazwie... Mianowicie był to "Pijaczek". Huh! A to zabawne! Ogólnie rzecz biorąc to oczywiście zielonowłosy wlazł do lokalu, usiadł sobie przy ladzie spoglądając na ludzi wokół. Same pizdy, że tak się wyrażę. Przynajmniej tak uważał Clark, za pewne każdemu z nich obiłby mordę. Może się zabawi jak trochę wypije, zobaczy się jeszcze.
-Whisky z lodem...
Rzucił tymi słowami w stronę barmana, który po chwili podał szklankę z idealnie schłodzonym trunkiem. Arthur delikatnie zamoczył usta wypijając jeden mały łyczek. Cóż potem robił? To się okaże!
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 2 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 14 Previous  1, 2, 3 ... 8 ... 14  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach