Bar "Pijaczek"

Strona 14 z 14 Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14

Go down

Bar "Pijaczek" - Page 14 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Nie Lip 29, 2018 6:06 pm

Udało się.
Jak widać nie stracił na seksapilu, a mężczyźni nawet bez nadnaturalnej pomocy byli skłonni zawiesić oko na fioletowej istocie. Wampirza uroda przykuwa, kobiecy wygląd cieszy a syrenie pochodzenie dodaje czaru.
Nie mogło być inaczej.
Postawiony drink mia być dopiero początkiem, poza tym Fabio już wiedział, że wampir złapał haczyk.
Szeroko się uśmiechnie, trzepocząc niewinnie rzęsami - Trafiony zatopiony. - zachichotał, nie mając na celu zranienia. Rzekoma Fabienne chciała tylko powiedzieć, że zaczepka się udała a wampir bezpowrotnie wpadł.
Zabrał rękę, kiedy drink wylądował na stoliku. Dopił szybko swój i zabrał się za następny tym razem powoli go sącząc - Poniekąd. - nie ma co ukrywać. Nie ma stu procentowo anielskiego charakteru, prędzej do niegrzecznej istoty niż wzoru grzeczności, co już wampir zdążył zauważyć - Lubię poznawać nowych mężczyzn. Zwłaszcza tych, co otaczają się swoją samotnią. Brutalnie przełamują ich ochronę i dobieram się do delikatnego wnętrza. - nie ma sensu ukrywać celu, Lyuu powinien wiedzieć że wampirzyca domaga się czegoś więcej niż tylko darmowego drinka. Znowu dłoń wylądowała na nodze, ale tym razem ponad kolano, a dokładniej na udzie - A Ty? Zdradzisz mi swoje imię? Chyba nie chcesz bym zwracała się do Ciebie Per Panie Nieznajomy. - z każdym słowem ręka szła co raz wyżej i wyżej. Zatrzymał się jednak tuz przy granicy uda. Nie łapał za krocze, w końcu tak naprawdę do zdrady nie chciał się posuwać - Poza gitarą grywasz jeszcze na innych instrumentach? - zwykłe pytanie? Bez podtekstów? A kto tam wie wampirka! Nie odrywał oczu od gitarzysty zranionego przez niejedną dziewoje. Oj Fabio coś wiedział o ranach sercowych, sam miał ich sporo.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 14 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Nie Lip 29, 2018 7:01 pm

Zaiste, nie mógł teraz skierować oczu na kogokolwiek innego, nawet jak wołał go lider zespołu, w którym miał grać jeszcze dzisiaj kilka utworów. Jak szansa przepadnie tylko z powodu dziewczyny, to nie będzie na siebie zły. Wszak znajomość zapowiadała się naprawdę obiecująco. Normalnie zawirował świat wokół osi Fabianny. Jej chichot urzekał, niby niewinne trzepotanie rzęsami również, lecz nie tylko liczył się wygląd a charakter. A ta Drobinka w kusej spódnicy działała jak burza. Podbijała podpite i zranione nieraz serducho Lyuu każdym gestem i słowem. Jej teoria na temat podrywu, choć brzmiąca jak z bajki, tu się sprawdziła.
-Sprytnie, Fiołeczku. Jesteś bardzo spostrzegawcza.
Trafiła idealnego kandydata, który w międzyczasie odstawił szlugi i upijał się jedynie obecnością Ślicznotki na wyłączność. Przepłaszał innych samców samym gromkim spojrzeniem, gdy tylko za długo zawieszali oczy na jego towarzyszce.
No tak, z tego wszystkiego zapomniał się przedstawić. Eh, czasami najprostsze rzeczy potrafią umknąć niezauważenie. No ale najwyraźniej odebrało mu rozum na widok Pięknej. Mur więc już nie istniał.
-Lyuu.
Jego głęboki, basowy głos był w stanie zatrząść środeczkiem każdej kobiety, a mężczyzn doprowadzić do kompleksów. Piło się i paliło już któreś dziesięciolecie, to głos nabrał charakterystycznej chrypki i szorstkości. Mimo wszystko chciał tylko uderzyć we właściwy ton, by w jakiś sposób jeszcze utrzymać taką Piękność przy sobie. Nie pozwolił też, by tylko ona kusiła. Czyniła to rewelacyjnie, niby niewinnie kroczyła palcami lub całą dłonią po udzie dając wyobrażenia takie, iż chciał znać ich rzeczywisty finał. Mała kusiła go też krnąbrnymi słówkami. Nie będzie dłużny. Nie tej nocy.
-A i owszem, w dodatku potrafię szarpnąć za niejedną strunę...
Tu zakradł się tułowiem bliżej dziewczyny, która niebawem mogła poczuć wyjątkowo dziwne ciepło bijące z ciała wampira. Fabio mógł domyślić się, że kolor włosów Honoke nie był przypadkowy. A co, jeśli jeszcze mocno umięśnione ramię owinie gładko, lecz pewnie talię uczennicy i w efekcie zgrabnie i szybko usadowi Fabiannę na dopiero co kuszonych udach. Rozbuchany kocioł żarł więcej paliwa w postaci bliskości pięknej Diablicy, ataku Feromonów, procentów i niepowodzeń na tle sercowych. Nie mógł przegapić takiej okazji.
-... chcesz się przekonać, Fabianno?
Jedna ręka dalej oplatała szczupłą talię Włocha, a druga gładziła delikatne oblicze. Wpatrywał się w nią swymi złotymi ślepiami jak na naprawdę wielką miłość. Chyba tak bardzo odgradzał się od ponownego zakochania, że po tylu miesiącach abstynencji nie mógł powstrzymać się i poszedł na całość.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 14 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Pon Lip 30, 2018 9:52 pm

Feromony już nie działały.
Fabio wiedział, że już nie musi korzystać z mocy aby zdobyć serce faceta. On dosłownie jak z reki wampirka, delektując się przy tym samym jego wyglądem. Szkoda tylko, iż myślał że ma do czynienia z kobietą a nie z uroczym trapem.
Ale zemsta i tak ma się udać.
Nie po tym co się dowiedział.
- Oczywiście. A Ty masz dobry gust. - pewność siebie to podstawa aby dostać to, czego się chciało. Fabio nabuzowany pragnieniem zemsty oraz chęcią uwagi, nie działał bezmyślnie ani nieśmiało. Kroczył po kruchym lodzie świadomie, wiedząc iż w każdej chwili podłoże może go zawieść - Jesteś jak tygrys. - i niczym rozochocona kocica zamruczy cicho.
Skoro dziewczynom robiło się mokro, a mężczyzną rozbudzała się zazdrość. To wtedy kim staje się Fabio? Jak widać kobietką, skoro głos Lyuu spowodował, że ciałko zadrżało. Od razu zacisnął nogi, oblizując usta. Groźny ruch, a niby nic nie znaczący! Niczym modliszka czyhająca na samotnego napalonego faceta!
- Lyuu... Lyuu... Zapamiętam. - uśmiechnie się, popijając szybko kilka łyków. Nie spodziewał się jednak, że sprawa zajdzie nieco dalej i wampir zechce położył ręce, zabierając ciałko wampirka na swoje kolano. Pisnął cicho, czując jak cały sztywnieje. Przecież nie chciał zdradzać Joffrey'a. Chciał jedynie go ukarać, a nie ranić, łamać serce i go tracić na zawsze. Ale z drugiej strony już dawno nie był tak bardzo pożądany, nie czuł się jak przedmiot. O mały włos a nie pociekły łzy. Dupka nadal bolała, a serce bardziej. Bo kim w końcu jest ten Seth? Były? Jasne! To czemu musi żyć lepiej niż przyszły mąż/żona. Dłonie Lyuu nie przestawały wędrować, powodując jednocześnie niesmak oraz pragnienie.
Szarpać za strunę...
Przekonać się...
Wiesz co robisz? Jesteś pewny?
Wiedział, że jeśli powie Tak zejdzie na złą drogę, nie tylko mszcząc się ale niszcząc życie jakie budował. Lyuu zaciągnie go do łazienki, tam zrobi co zechce.
Zdecydował.
Położy dłonie na dłoniach wampira, zmuszając aby objął go mocniej. Wtedy fioletowy wyjmie telefon, udając że chce coś sprawdzić - Przytul mnie. - szepnie zmysłowo, wyginając odrobinę ciało. Jak wąż się wił! Zachęcał! A kiedy cyknie selfie, starając się przy tym nie wychwycić twarzy Rudego, coby nie narazić na gniew Hagen'a, ukryje telefon w torebce a jego dłonie zatrzyma - Nie zrozum mnie źle, ale nie chce iść na całość. Mszczę się na moim narzeczonym... Bo widzisz, dla niego jego ex jest całym światem bo... bo jest człowiekiem. A nie chce Cię ranić czy coś... Nie mogę go zdradzić ponieważ wciąż tego dziada kocham. - zrozumie? Nie chciał wkurzać nowego znajomego. Jeśli pozwoli, zejdzie z jego kolan aby usiąść obok. I tak przegiął wysyłając zdjęcie jak siedzi sobie u obcego na kolanach, a ten łakomie go obejmuje. Joff mimo wszystko zaś zasługiwał na karę. Zapomniał kto jest najważniejszy w jego życiu...
Jak by się poczuł, gdyby Fabio zajmował się pilniej byłymi, niż nim samym?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 14 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Wto Lip 31, 2018 5:50 pm

Pewność siebie bardzo działała na rękę Fiołkowi, który owinął sobie Złotookiego wokół palców i droczył się z kokieterią z jego osobą. Przy okazji Honoke też podbudował swoje ego, że nie jest jeszcze najgorszym chłamem, skoro ktoś tak piękny i zadziorny zdecydował się mu towarzyszyć. Ba, dopominała się pieszczot! Podreperowane tygryskowym porównaniem ego znów mogło uaktywnić pokłady przyjemnego zalotnika, który niemal rozbroił głosem swą damulkę. A jeszcze czekało przypieczętowanie znajomości czymś większym niż miłymi słówkami. Naprawdę napalił się na tę kobietę, która pojawiła się znikąd i oczarowuje z miejsca. Domagała się też przytulasków, czego nie odmówił i lepił się do Długowłosej bez pohamowań. Bez problemów mogła cyknąć kilka fotek, a i tak uradowany Lyuu niczego nie podejrzewał.
Aż do czasu. Jak szybko podniósł swoją wartość, tak już niebawem spadł ze szczytu na dno.
Przez całą wypowiedź uczennicy milczał, a jego twarz z lekko uniesionymi brwiami sugerowała, że nie takiego rozwinięcia akcji spodziewał się doświadczyć z młódką. Okazało się, że zainteresowanie Czerwonowłosym było o tyle sztuczne, iż miał zagrać pewien epizodzik we złożonym życiu Włocha. Niestety został przy tym obsadzony we złej roli, powinien być na miejscu śmiałka, który będzie wbijać Długowłosej farmazony i komplementy, aby wyrwać ją dla siebie. Tak, by zapomniała o tamtym, co ją zdradzał.
Postąpił jednak inaczej. Zdobycie siłą czegokolwiek lub kogokolwiek mijało się z celem, jeśli obiekt pożądania trzeba byłoby pilnować pod kluczem. Skoro zaś panienka wzdychała namiętnie do łotra, musiała być nieszczęśliwie zakochana po uszy. W coś takiego nie zamierzał wparowywać na krzywy ryj.
-"Czy coś"...
Z mruknięciem powtórzył zaraz po panience ów dwa słówka, a ją samą dalej nie wypuszczał z objęcia dość muskularnym ramieniem. Na tyle, że siłowo nie wyszarpie się z jego uchwytu. Teraz to Fabianna szarpnęła nie za tą strunę, co trzeba. Honoke spoważniał, choć dalej biło od niego gorącem, nawet jak utkwił surowy wzrok na Kokietce. Pokiwał lekko głową, jakby roztrząsając w głowie to, co właściwie zaszło między nimi. A co mogłoby zajść, gdyby nie okoliczności i pełne oddanie Długowłosego.
-To był Twój plan? Myślałaś, że jak pokręcisz się wokół innego faceta, to ten Twój narzeczony przestanie się interesować ex'em? A może chciałaś, żeby tu wpadł i sprawdzić, czy obije mi mordę, jak nas razem zobaczy?
Wreszcie rozluźnił mocny chwyt i pozwolił osobie towarzyszącej zająć dowolne miejsce. W międzyczasie wskazał palcami jeszcze dwie szklanki spirytusu. Z wiadomych względów nie stawiał kolejnej kolejki dziewczynie. Nie będzie robić za narzędzie do rewanżów miłosnych, choć naprawdę Fabianna mocno rozdygotała jego stwardniałe od porażek serce. Po raz ostatni ktoś z niego tak śmiało zadrwi. Nigdy więcej. Ani babki, ani faceci, ani małe dzieci czy staruszkowie.
-Fabianno... o ile tak się w ogóle nazywasz... następnym razem wal prosto z mostu, o co chodzi, a nie robisz komuś złudne nadzieje, że odmienisz mu resztę życia.
Gdyby był bardziej podpity, mogłoby dojść do rękoczynów, chociażby walnąć z liścia w twarz. I tak dziewoja więcej nie wyciągnie od Czerwonowłosego, to niech rozejdą się po prostu. Na nowo stał się czujny, odgrodził się murem i w dodatku odechciało mu się nawet przebywać w tym barze. Dlatego wypił duszkiem zamówienie, zapłacił z napiwkiem i ruszył się ze sprzętem ( ͡° ͜ʖ ͡°) przed lokal. Oparł się plecami o mur i kurzył z wolna papierosy na wolnym powietrzu. Niby z postury wydawał się być dalej spokojny, lecz zagrywka Fioletowłosej nie zostanie tak łatwo i szybko zapomniana. Może gdyby miał większe jaja, to pokazałby jej, że nie ma prawa naigrywać się z uczuć kogokolwiek. W czym jest lepsza, że pomiatała Lyuu, aby zaspokoić własne aspiracje i pragnienia?
No tak, z cholernej miłości można zrobić wszystko.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 14 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Sob Sie 04, 2018 8:40 am

Wiedział, że tak się skończy.
Fioletowy powinien być przygotowany na agresję, na odepchnięcie. Zasłużył sobie jak nikt inny przez własne haniebne zachowanie poprzez wykorzystanie cudzych uczuć aby zemścić się na narzeczonym za brak szacunku. Bądź co bądź, Fabio wiedział iż jest w stanie szybko przygruchać sobie chłopaka aby nie być samotnym. Lecz zawsze pozostanie jedno ale; chłopak miał być na jedną noc. Nie wiedział też jednak, że siedzący obok mężczyzna miał swoją smutną historię.
Przecież taki nie jesteś. Nie ranisz ludzi, masz im pomagać!
Nagła myśl pojawiła się niczym grom. Poraziła ona wampirka, przez co nie tylko stracił na sile ale też podniszczyła pewność siebie. Acz była też w tym zasługa braku wyswobodzenia się, w końcu Lyuu nie od razu wypuścił dziewczynę z objęć. Nim jednak zaprotestował, wampir powiedział swoje. Nessuno dopiero teraz mocno sobie uświadomi co nabroił, poniosła go chęć zemsty, życie chwilą a przecież nigdy taki wcześniej nie był.
Może czasami.
- Nie, to nie tak. Nikt by Cię nie pobił. - chciał jakoś załagodzić nerwy wampira. Już nie chodziło o samo wypuszczenie, ale też nie chciał aby jego myśli były tak czarne.
Tylko czy powinien się mu dziwić?
- Przykro mi. - wiedział, że nie naprawi rozsypującej się nowo wyklutej znajomości. Nie zdążyła jeszcze nabrać kształtów, a już umierała. Fabio poczuł się okropnie, zapominając całkowicie o pragnieniu wplątania w Hagen'a w swoją małą gierkę.
Zresztą Joffrey też się ostro wkurzył.
Ich związek mógł zakończyć się szybko, rozprysnąć jak bańka mydlana. Ale Fioletowy chciał tylko raz poczuć się ważny, że dla kogoś znaczył coś więcej i że wreszcie Joff przestanie traktować go jak przedmiot, zostawiając kiedy chce, na ile chce mając zupełnie gdzieś co czuje.
Był strasznie zły. Zły na Hagen'a, na siebie i na Lyuu za brak zrozumienia.
Uwolniony, siedział w milczeniu. Głowę spuścił jeszcze bardziej bo przecież Ognisty okazał się potrzebującym, Fioletowy zawsze chciał pomagać, a teraz dołożył gwoźdź do trumny.
Jakim kosztem?
Chociaż może faktycznie jakby Joffrey dostał uczuciową kosą pod żebra, zrozumiałby swój błąd. Chociaż przykre też, że szybko stracił chęć do walki. Zapominając o włożeniu swoich starań w dziwną, łamiącą zaistniałą sytuację. Gdyby nie zapomnienie w pierwszych chwilach, nieudane współżycie teraz jakiś Seth i nagłe wyjście bez wyjaśnień. Co miał pomyśleć Fabio? Może jeszcze dać mu buziaka na pożegnanie, życzyć powodzenia w rozpalaniu konara u ex i machnięciu ręką na przedmiotowe traktowanie bo przecież każdemu się zdarza!
Gwałtownie uniósł głowę po tym jak Lyuu odszedł od stolika. Naprawdę się wkurzył, poczuł zraniony i wykorzystany. Fabio zacisnął mocno dłonie w pięści, nie odrywając spojrzenia od jego postury. Widział już oczyma wyobraźni otaczający mur samotnego mężczyznę, mającego za sobą smutną przeszłość. W filmach romantycznych przeważnie takie chwile łączą złamane serca i żyją razem szczęśliwie, nawzajem lecząc swoje skrzywdzone życie podłym traktowaniem byłych miłości. Gdyby Fabio nie był wierny, z całą pewnością nie spędziłby samotnie nocy, tylko w objęciach Lyuu.
Co powinien zrobić? Iść za nim? Powiedzieć Przepraszam i udawać, że nic się nie stało? Może słowo paść powinno ale żeby odsunąć urodzone smutki, nie. Nie od razu. Mimo wszystko wstał z krzesła, kierując się w tą samą stronę w którą poszedł wampir. Znalazł go opartego o mur, chociaż on pewnie nie uśmiechnie się na widok Fabia. Jak będzie chciał odejść, krzyknie za nim aby się zatrzymał.
Chciał wyjaśnić.
- To było złe, co padło w barze. Wykorzystanie Cię do mojej małej gierki okazało się paskudnym pomysłem. Żałuję tego. - to za mało aby skleić rozsypane uczucia. Rockowy chłopak napalił się nie tyle co na fizyczność wampirka, ale też na jego prowokacyjną osobę. Nessuno wstąpił na bardzo kruchy grunt - Chociaż to miłe dla mnie, wiedzieć że jeszcze komuś mogę się podobać. Jednak nie znasz całkowitej prawdy. Bo widzisz, nie jestem dziewczyną. - przyzna, wiedząc jak bardzo może rozzłościć tym wampira. Zarywał do niego wampirek z krewetką, a nie płaska z przodu wampirzyca. Spodziewał się też przemocy, dlatego nie odchodził bo uznał że zasługuje - Masz prawo wyładować swoją złość. Zostałeś oszukany podwójnie. - chłodna powaga wdarła się w przygnębionego Fioletowego. I jego postawa nie wykazywała już poprzedniej odwagi, gdzieś ta kokietka opadła na dno pozostawiając po sobie prawdziwie oblicze Fabia; to nieszczęśliwe, ciche i całkowicie obojętne na przyszłość. Posiadanie rodziny fizycznie to nie wszystko, jej prawdziwa postać musi jeszcze ujrzeć światło dzienne. Fabio jej nie widział w obecnym stanie; wszystko się rozpadało niczym kruche skały. Tylko słyszał jak ich granulki odbijają się o ziemię, stając się niczym innym niż zwykłym, suchym piaskiem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 14 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Sob Sie 04, 2018 12:54 pm

Rzadko ktoś zapatruje się wpierw na dobro kogoś, nim zaspokoi swoje potrzeby. Dotyczy to w szczególności osób, które w życiu musiały same walczyć o swoje albo na co dzień borykają się z problemami niszczącymi ich samopoczucie lub są samotne. Wiadomym jest, że szuka się pocieszenia, odetchnięcia od smutków, sposobów na poradzenie sobie z utrapieniem, a wszelkie chwyty w aktach desperacji wydają się być dozwolone.
Czyny jednak mają to do siebie, że raz popełnione mogą wywrzeć takie wrażenie, że zmieniają bieg historii.
Opowieść dla tej dwójki mogła potoczyć się zupełnie inaczej, lecz wierność partnerska Włocha przezwyciężyła jego chwilową słabość, której ujście chciał znaleźć w hołubieniu go przez kogoś obcego. Skutki takiego rozwiązania mogły poprzestać jedynie na wyjawieniu powodów zaczepki przy barze, nie mniej Piękny zdecydował wyznać całą prawdę, aby choć trochę podnieść na duchu siebie i Zranionego. Przecież to miała być niewinna zabawa, psotka i pstryczek w nos dla Joffreya, prawda?
Z perspektywy Honoke sprawa wyglądała z goła inaczej. Nie zagnieździł w nikim uczuć na długo, a obiekty westchnień albo były zajęte, albo niedostępne z innych powodów. Niektóre już zdołały szarpnąć strunę, która zabrzmiała kojąco dla ich uszu, lecz prócz chwilowego uniesienia porzucały Ognistego jak znudzoną zabawkę. Otaczał się coraz większym murem po każdym niepowodzeniu, a kobiety, których cieszyło zdobywanie trudnych przypadków, po zwycięstwie odtrącały tego, którego serce zdobywały.
Dzisiaj też to miało miejsce, choć z zupełnie innych jak dotąd przyczyn.
Złote patrzałki wampira patrzyły z ukosa na wychodzącą Panienkę, która poruszona postawą wampira (w każdym razie nie wydawał się być damskim bokserem) starała się naprawić błąd. Sama zeznała to w pierwszych zdaniach wypowiedzianych na wolnym powietrzu. Nie zdobyła tym ufności rockmana, ale przynajmniej postawiła sprawę w innym świetle. Cóż, gdyby nie to, że Lyuu zasugerował mówienie prawdy, prawdopodobnie nie wymusiłby na Fabiannie przyznanie się o byciu... facetem.
To działo się z początku jak w zwolnionym tempie.
Bar "Pijaczek" - Page 14 2b0d690d3702e4ff85a57e0b0be32818e23e7b41_hq
Zmrużył ciężko powieki po wyznaniu prawdy, a słowa nieznajomego znajomego wiły się wokół jego głowy jak dym z papierosa. Szeptał i nakłaniał do złego. Do natychmiastowej reakcji, o którą sam prosił się po słowach, że jest wart pobicia. Pewnie to miało być wykazanie skruchy, lecz skąd mógł wiedzieć, że w tym momencie wampir zaatakuje?


Jedną ręką przybił ofiarę plecami do ściany, a drugą przebił niemal ją na wylot. Ścianę, nie ofiarę. Gdzieś na wysokości twarzy, choć o dwadzieścia centymetrów bardziej w lewo. Oczami rozgoryczonej wyobraźni sprawił, że w budynku pękła nie tylko ściana w miejscu uderzenia, lecz jej zasięg sprawił, iż w pęknięciach i szczelinach jawiły się gorące języki ognia, które pięły się wyżej i wyżej, po drodze powodując pękanie szyb lub ich stopienie. Jakieś krzyki obijały się w jego rozbuchanym żarem umyśle i pożerały je tylko duszące dymy oraz spopielające ciała płomienie. Wreszcie cała konstrukcja tego miejsca rozsypuje się i burzy jak domek z kart, pozostawiając jedynie ścianę, do której przywarł drugą ręką Fabia. Ognie objęły też sylwetkę śmiałka, który zadrwił z uczuć Lyuu, i wtedy już naprawdę ich spojrzenia skrzyżowały się.
Honoke mógł spopielić samym wzrokiem, gdy ten, od którego zaczęła się nietypowa przygoda, stracił animusz. Spokorniał i sposępniał na tyle, że wyglądał na naprawdę zdesperowanego wampira. W takim razie ile różnił się od Czerwonowłosego? Sposobem radzenia sobie z poczuciem smutku, przygnębienia, samotności? Nie, Fabio zostawi po sobie potomstwo, które są owocem prawdziwego związku. Na tyle żarliwego, że dla jego podtrzymania trap zdołał posunąć się aż do ostateczności. I gdyby nie zbyt śmiała propozycja Złotookiego, mogłoby udać się Długowłosemu zrealizowanie szalonego, desperackiego planu. Po Ognistym nie zostanie nic. Nawet jego ciało prawdopodobnie zostanie pochłonięte przez moc, która kiedyś nie zdoła zostać utrzymana w rydzach. Próbował podjąć nieraz próby, podobne w swej drastyczności co u Nessuno, ale kończyły się niepowodzeniem i został sam. Czy więc obaj nie są przegranymi?
To był ten moment, w którym Lyuu znalazł delikatną nić porozumienia.
Po wyimaginowanym opisie pożaru baru pozostało dość solidne gniecenie w murze, ale które przy najbliższym remoncie zakryte będzie nową cegłą i zaprawą. Puścił wreszcie przypartego do muru Włocha, a Honoke wyciągnął drugą rękę z uszkodzonej ściany bez żadnego słowa. O dziwo nie była skrwawiona, lecz mocno pokryta czarnymi wzorami, które przypominały dogaszające się ognisko. Niemal zwęglił sobie rękę do łokcia, co akurat w tym momencie nie odczuwał tak boleśnie jak porażkę. Niedoszły artysta tutejszego baru cofnął się o krok dając więcej przestrzeni Zastraszonemu. Złość już nie czaiła się w tęczówkach rockmana, ale i też brakowało tego drapieżnego czegoś, którym rozbierał Fabiannę przy ladzie.
Niech chociaż jednemu z nich powiedzie się w życiu.
-Jesteśmy kwita.
Nie miał zamiaru więcej żerować na jego współczuciu, czy litości. Jak zwał, tak zwał. Nie wiadomo kiedy w wargach Lyuu pojawił się papieros, który już lekko dymił się próbując ukoić resztę nerwów. Przynajmniej p**rdolnięcie w mur przyniosło rozładowanie nagromadzonego gniewu i ognia. No, kosztem ręki, ale powinna się jakoś zregenerować, skoro jeszcze nie odpadła lub nie spopieliła się. Wtedy byłby przegrywem na maksa. Mimo wszystko nie czuł się dumny, że puściły mu wodze, wszak do jego o wiele bardziej agresywnej wersji realizacji było blisko.
W sumie chciał dopalić jedynie papierosa i wiać stąd, zanim obciążą go o naprawę muru. Uniósł lekko głowę i nie patrząc na towarzysza, rzucił w eter jakby do niczego nie doszło między nimi (ani w barze ani teraz):
-Ten Twój wie, że jesteś facetem?
Czyli nie zapomniał, że rozmawiał z kolegą a nie koleżanką. Cóż, nie trudno wyprzeć z pamięci fakt flirtowania z kimś o tej samej płci, jak było się z przekonania heteroseksualistą. Chociaż... czy aby na pewno, skoro dał się uwieść innemu?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 14 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Sob Sie 04, 2018 7:02 pm

Zabawa cudzymi uczuciami nie należała do hobby wampirka. Już żałował wielce swojego czynu, więc tym bardziej musiał się przyłożyć do przeprosin.
I jeszcze ta tajemnica.
Niebawem została wydana, Fabio winny i smutny. Podłamany, że naruszył własną dobroć poprzez nikczemny występek pod adresem zupełnie świeżo poznanego Lyuu. Spalał się ze wstydu, bo jak można tak uczynić? Przetarł dłonią oczy, walcząc ze łzami. Szybko łapał smutki, zwłaszcza gdy ktoś cierpiał. Poza tym sam odczuwał silne przygnębienie, ale też i miłość.
Miłość do drania.
Nastąpiło milczenie, po wyznaniu prawdy. Fioletowy denerwował się, wpatrując w postać wampira. Minęła chwila i już znalazł się przy murku przygwożdżony.
ZZostanie pobity?
Zamordowany?
A może wszystko na raz?
Serce waliło szybko, przełykał ślinkę i nie mógł oderwać oczu od twarzy Lyuu. Ile walk wewnętrznych musiał mieć w sobie aby nie zgładzić niższego.
Nawet nie zdążył się pożegnać ze wszystkimi.
Oczy już zalały łzy, a kiedy nastąpiło uderzenie, Fioletowy odruchowo zasłonił się rękoma.
Ból nie nadchodził.
Czekał i czekał.
Powoli otworzy oczy, zdając sobie sprawę że to mur ucierpiał, a nie on. Nie był jednak w stanie się ruszyć, nie tylko się bal ale też wyczuł zapach spalenizny? Czyli Lyuu jest ognistym wampirem. Groźna moc... - Tak bardzo Cię przepraszam. - wyszeptał bojąc się wampira. Nie wiedział do czego był zdolny się posunąć za zranienie uczuć. Nie znał też jego wizji jak niszczy drobne ciało, jak lokal płonie.
Niewiedza ratuje życie.
Mimo to, ręka wampira wyglądała okropnie. Wymagała opieki, ale nie wiedział czy oferowanie pomocy było dobrym pomysłem po tym co zaszło.
Dlatego postanowił odsunąć się, jak tylko uzyskał taka możliwość.
Są kwita.
Podobno.
Wygładził sukienkę, naciągając również ją bardziej na pośladki. Już nie miał ochoty ich eksponować. Takie widoki tylko dla Joffrey'a; tego łgarza - Wie. - odpowie szczerze. Hagen jest biseksualną osobą, więc podoba się i płeć piękna oraz fabiowa - Określenie facet to za dużo dla mnie. - nie wiedział czemu poprawił wampira. Może dlatego, że określenie facet zupełnie do niego nie pasuje?
Podejdzie zaś do niego, starając się mimo wszystko utrzymać dystans - I tak naprawdę nazywam się Fabio. Mam nadzieję, że tym tanim podrywem nie naruszyłem Twojej męskiej dumy. - nie raz się zdarzało, że obrywał za to kim był. Może nie był bity, lecz często stosowano na nim obelgi.
- Chociaż przypuszczam, że gdybym był wolny albo naprawdę chciałbym zdradzić narzeczonego... Ciągnąłbym dalej. Jesteś bardzo przystojny i tajemniczy. - żadne flirty, chciał tylko naprawić swoje błędy. Lyuu to podniecający wampir, zapewne nie jedna się za nim ogląda. I zapewne nie znalazł prawdziwej miłości, skoro wciąż był sam.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 14 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Sob Sie 04, 2018 8:39 pm

Chyba zrządzenie losu, albo fart Włocha sprawił, że makabryczna wizja nie ujrzała światła nocnego. Ręką chybił bardziej niż kulą w płot. Czy gdyby doszło do zbrodni, Honoke żałowałby tak szczerze jak teraz Fioletowy za swoje czyny? Cóż, lepiej nie sprawdzać takiego scenariusza. Stać było Lyuu na jakieś w miarę ludzkie odruchy, skoro wtrącił gadkę o możliwej niewiedzy partnera Długowłosego. Hm, problem musiał być bardziej złożony, ale to bardzo złożony, skoro wierność Fiołka przekroczyła granice normalności. Szkoda, mimo wszystko.
-Też mam taką nadzieję... Fabio.
Rzekł w taki sposób jakby nie był pewny, czy jeszcze dało się bardziej naruszyć mocno zdewastowaną męską dumę po innych akcjach. Wciąż nie miał ochoty patrzeć się na niego, żeby nie strzeliło mu znów coś do głowy. Działanie nikotyny nie było pokaźne, Honoke to prawdziwy smok pod tym względem, lecz swoje zrobiło wyjście poza lokal.
Nie zignorował jednak uwagi Długowłosego, i choć skręcił oblicze w jego stronę, to nie odniósł się do nich nijak konkretnie. Tym bardziej nie odwdzięczył się podobnymi komplementami. Zresztą towarzysz powinien oszczędzać słodkie słówka dla swojego mena, nawet jak ten był kawałem świni.
-Ta...
Mruknął jedynie niewyraźnie i zupełnie nie dając się przekupić miłymi słowami na coś więcej dopalił resztę ćmika. Choć musiał przyznać, że jak na Fabiannę ten typ był cholernie pociągający, nawet jak trochę przetrzeźwiał. Czyżby i on był biseksualny, czy za dużo wypił? A może za długo był sam? Jakikolwiek był powód, przez kilka minut bawił się świetnie, ale efekt został przyćmiony prawdą i brakiem akceptacji na bycie chwilowym obiektem westchnień. Jak zresztą zawsze.
Może u tego trapa będzie lepiej?
Do tego stopnia podążył w miarę pozytywnym tokiem myślenia, że wpadł na pomysł co do możliwości zarobku. Tonący brzytwy się chwyta. Skoro będzie omijać ów miejscówkę przez kilka miesięcy, to tu nie zagości z muzyką. Wydobył chusteczkę do nosa i długopis, na którym pozostawił ciąg liczb. Zbliżył się do okna, czyli odsunął się też od Nessuno. Stał do niego tyłem, żeby lepiej ubrać myśli w słowa.
-Gdybyś potrzebował kogoś do weselnej orkiestry, zadzwoń.
Położył na parapecie małą karteczkę z literką L i numerem telefonu, po czym nie odwracając się podszedł do motoru zaparkowanego w zaułku. Będzie mu trudno uchwycić kierownicę, gdy właściwie stracił czucie w spalonej ręce, jednak wolał nie ryzykować pozostawienie pojazdu pod miejsce chuligańskiego wybryku. Gdyby miał lepsze samopoczucie, ostrzegłby też trapa, żeby opuścił to miejsce, nie mniej nie był głupi. Pewnie sam się domyśli.
Gaz, ryk z silnika, pisk opon, trochę kurzu i tyle było widać Czerwonowłosego.

z tematu
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 14 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Nie Sie 19, 2018 8:39 am

Gdyby był wolny…
Lyuu był w wampirka typie. Wysoki, dobrze zbudowany i kusząco gorący. Zapewne kolejne spotkanie nie będzie wyglądało do najmilszych, po tym co Fabio uczynił nic dziwnego że ten się wściekł. Lepiej już nic nie mówić, patrzył tylko na Ognistego i jak kieruje się w swoją stronę. Nim jednak całkowicie sobie poszedł, otrzymał od niego numer telefonu niby dla interesów…
Ale coś w tym było.
Fioletowy ścisnął w łapce kawałek papieru, wyzdychawszy ciężko. Szkoda, że Jofffrey nie był tak chętny i szczery do uczuć. Mimo założenia rodziny, Nessuno wcale nie czuł się szczęśliwy Jego radość szybko opadła, pozostawiając po sobie ponowne rany. Im dłużej życie będzie dawało w kość, możliwe będzie iż całkowicie się załamie.
A wtedy już nic nie będzie takie samo.
Wrócił do baru, nie rozmawiając już z nikim. Nie zganiał się nawet za to, że nieco przesadził z drinkami i nawykłej w świeci upił się. Obecnie łatwy cel, samotny i zdruzgotany całą sytuacją z Lyuu, z Hagen’em. Wampirkowi nie chciało się wracać do domu, nie chciał aby dzieci były świadkami upadku rodzic.
Nie tędy droga.

z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 14 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by OP Garruch Wto Paź 09, 2018 8:44 pm

Ile to już minęło, kiedy ostatnio usiadł do baru w sumie w pewnej beztrosce? Przez ostatnie dwa miesiące po powrocie z 'wakacji' zaczął delegacje po całej Azji i kawałku Europy, żeby zebrać odpowiednie fundusze i zarazem jakieś nowinki techniczne, które pozwoliłby jego inkwizycji w zyskaniu jakiejś przewagi nad wampirami, które tutaj mnożyły się coraz bardziej i bardziej.
Teraz miał wreszcie czas- odpowiednie fundusze płynęły, niepewna przyszłość zamku stała się jasna. Przynajmniej na razie. Gabriel wyjątkowo rzadko pokazywał się o tak późnej porze (było po 22 no i jesienna pora!) w innym płaszczu, niż tym bordowym, a jednak teraz miał na sobie skórzany, ciemnobrązowy. Usiadł przy ladzie, zamówił sobie od razu zawartość butelki od barmana i do czystej szklanki zaczął sobie wlewać zawartość zamówienia, piersiówki i dodatkowo jeszcze zajadał się orzeszkami, które również zamówił. Komicznie wyglądało jedzenie orzeszków z tak małej miseczki, kiedy miało się tak wielkie łapy, dodatkowo okute w żelastwo. Po dziesiątej próbie się poddał i po prostu podnosił całą miseczkę, żeby trochę sobie wsypać do ust.
W barze był dość spory ruch, a dzięki innemu płaszczowi ludzie nie patrzyli na wielkoluda bardziej, niż zawsze do tej pory. Barman, który był wampirem nawet jakoś łagodniejszym tonem zwracał się do niego, jakby przeczuwał, iż dziś jest dzień w którym Gabriel nie narobi mu szkód w meblach.
Dziś chyba na złość był wieczór karaoke, niektórzy próbowali swoich sił w śpiewie, ale większość o tej porze była najebana i nie zwracała zbytniej uwagi na muzykę, tak samo jak śpiewający nie zwracał uwagi na to co było wypisane na monitorze. Dla kogoś trzeźwego mogło to być dość niemiłe, ale takie uroki wieczorów w barze.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 14 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Midori Pon Paź 15, 2018 12:17 am

Nie można było powiedzieć, że ostatni czas był przychylny dla tej czarnowłosej kobiety... Nie no, ile można mieć pecha, by natrafić na parę padalców i psa? Nie wiedziała. Jednakże efektem było tego, że tym bardziej nie znosiła tych stworzeń i zafundowaniem sobie bandaż na ręce przez ugryzienie. Aż miała ochotę wzdychać teatralnie, gdy widziała ową biel. Poddała się badaniom, ale nie wychodziło na to, że miałoby jej cokolwiek być. Chociaż nie szczędzili sobie kłuciu jej igłami.
Pokręciła lekko głową, starając się powstrzymać od negatywnych myśli. Nie chciała zbytnio rozpamiętywać tego, co było... Dlatego też skończyło się to na tym, że trafiła do owego miejsca -baru. Jej zamiarem było chwilowe rozluźnienie się i zmiana otoczenia. A nuż też natrafi się jakaś inspiracja dla niej samej do nowych stroi?
Potarła ramię, rozglądając się zarazem za sensownym miejscem. Niełatwo jednak było o coś takiego. Niezbyt chciała siedzieć blisko jakieś grupki pełnej znajomych sobie osób, będąc zupełnie samej. Jeszcze, po paru głębszych, chciałoby im się ją zaczepić i co z tego byłoby?
Zdecydowanie nic ciekawego.
Koniec końców zdecydowała się podejść do baru i zająć miejsce. Widząc nieufne spojrzenie barmana, zamierzała sięgnąć już do torebki po dowód. Nim jednak to zrobiła do końca, zarejestrowała fakt, obok kogo się znalazła.
- Dobry wieczór - odezwała się. Zamrugała ślepiami, czując, jak jej ciało ogarniało zaskoczenie... Jednakże zarazem uśmiechnęła się delikatnie. - Miły wieczór, nieprawdaż? - międzyczasie wygrzebała dowód i podsunęła barmanowi, posyłając mu niewinny uśmiech, by zaraz potem złożyć swoje zamówienie. Chciała postawić na coś niskoprocentowego... I póki co, tyle.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 14 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by OP Garruch Nie Paź 28, 2018 4:16 pm

Garruch oczywiście był czujny i na swój sposób nie okazał kompletnie zainteresowania tym, że podeszła do niego Midorii, którą ostatnio widział chyba podczas lata.
-Witaj, mała Midori- W jego głosie nie musiała brzmieć ironia, żeby dziewczyna wiedziała, iż ją miał na myśli w momencie w którym chowała dowód-Przede wszystkim nudny. Szczęście w nieszczęściu jest takie, że zaczyna się noc i niedługo będzie można wyjść na ciekawą wycieczkę do slumsów.
Mówił to spoglądając nieco w stronę barmana, który spojrzał również na Gabriela, a potem syknął i po prostu się oddalił na pewien czas od wielkoluda i jego nowej towarzyszki.
-Orzeszka?- Palcem przesunął miseczkę, która była już w połowie pusta. Przecież dziewczyna nie musiała wiedzieć jak on je jadł, ani Garruch nie musiał wiedzieć, iż nie wypada ślinić miski- przecież kiedyś kufle piwa były tylko przecierane śliną barmana i jakoś ludzie żyli.
-Przyszłaś do baru pić szczyny? I do tego tak drogie? Myślałem, że jesteś mądrzejsza... Ale nie martw się, w tym pochodzie wszyscy tutaj jesteśmy idiotami. A jednak bary mają to do siebie, że można się napić w cieple i mieć wyjebane na innych ludzi, obserwować ich z boku...
Wylewność mu się włączyła? Może po prostu nie zamierzał siedzieć cicho przez cały wieczór... a może alkohol mu już uderzył do głowy?
-Swoją drogą ja jestem już stary więc zrozumiałe... ale Ty nie powinnaś wieczorami z jakimś chłopakiem przebywać? W dawnych czasach byłabyś już matką 3 dzieci, ponieważ dwóch jeszcze pewnie pochłonęłaby zima.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 14 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Midori Pią Lis 02, 2018 11:48 pm

Pokręciła głową.
- Podziękuję - odmówiła wzięcia przysmaku i upewniła się, że włożyła z powrotem dokument na swoje miejsce. Wypuściła powietrze z płuc, usadawiając się wygodniej.
- Szczegóły - stwierdziła spokojnie. - Nie musisz sobie tym głowy zawracać - dodała. - W końcu o gustach się nie dyskutuje... Czy coś takiego, prawda? - uśmiechnęła się przyjaźnie do niego. Nie zamierzała specjalnie zachowywać się nieprzyjemnie, czy też dopowiadać coś, co mogło być negatywnie odebrane. Niedługo potem została przed nią postawiona szklanka, a ona odprowadziła wzrokiem mężczyznę, zanim na nowo skupiła się na łowcy.
- Hm. Może i tak. Może i nie - poruszona przez niego kwestia była ciekawa... Ale zarazem i dotkliwa. Kierował się zwykłą troską czy złośliwością? Nie wiedziała. - Może mam tutaj krótki przystanek przed spotkaniem z chłopakiem? - zasugerowała mu, unosząc na krótki moment kąciki ust do góry, po czym spoglądnęła na napój.
- Nie tylko w dawnych czasach - skomentowała dodatkowo jego słowa. Ujęła ostrożnie naczynie, po czym przyciągnęła ku sobie i upiła łyk, nie spiesząc się. - Znalazłeś sobie strasznie dziwny temat do rozmyślań. Aż tak bardzo martwi cię moje życie w tym aspekcie? - skrzywiła się nieco, odkładając szklankę. - Czy po prostu to jakaś tematyka do rozmów? - nie wychodziło na to, by czarnowłosa odczuwała jakąkolwiek chęć do zagłębienia się w ową tematykę.
Odwróciła się na moment, spoglądając w głąb baru. Nie skupiła na nikim specjalnie wzroku, po prostu miała taką zachciankę, zanim ponownie powróciła do poprzedniej pozycji.
- Zamiast zastanawiać się nad moim życiem towarzyskim, lepiej powiedz, co u ciebie - powiedziała. - Jak mija życie i takie tam. Banalne, standardowe pytania.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 14 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by OP Garruch Pon Lis 26, 2018 10:50 pm

Gabriel kiwnął barkami i zajadał się swoim 'smakołykiem' dalej. Na razie zaprzestał picia na rzecz spokojnej rozmowy, ale jednak Midori raczej nie miała kataru i czuła od jegomościa, że te orzeszki nie zabiją zapachu alkoholu, który już inkwizytor wypił.
-Czyżby? To właśnie przede wszystkim w takich miejscach widać co się dzieje w społeczeństwie, jakie są nastroje. Zobacz- za ladą stoi krwiopijca z polecenia człowieka wypija wszystkie oszczędności z ponurych klientów, którzy w większości tuta przychodzą, żeby zapomnieć. Kilku z nich nawet też najchętniej wypiliby coś bardziej czerwonego, ale jednak są tu stałymi bywalcami i raczej nie chcieliby się tu spalić, dlatego siedzą w swoim gronie i oddają się zabawie innych- bilard i lotki...
Cóż za analiza, tylko kelner był jakoś mało zainteresowany tą całą rozmową dwóch łowczych, którzy rozmawiali o dupe marynie... albo przynajmniej robił to Gabriel.
Stary inkwizytor uważnie słuchał mimo wszystko wypowiedzi drobnej dziewczyny, nie była mu wrogiem, a skoro tak, to warto poznać osobę, która przynajmniej raz okazała się bardziej pomocna, niż większość oświaty w tym mieście.
-Żołnierze też powtarzają sobie w wolnych chwilach, iż powinni wyjść za jakąś babę i mieć dzieciaki. Jeśli nie masz nikogo takiego to przynajmniej w razie czego nikt by po Tobie nie płakał. Ale czy samotność jest czymś dobrym? Miłość to słabość, ponieważ można ją wykorzystać przeciw nam, ale czy nie jest warta ryzyka? To intrygujące, w końcu nawet i ja kiedyś kochałem.
Gabriel najwyraźniej złapał jakiegoś uczuciowego backyca, albo alkohol już wszedł mocniej niżby mógł przyznać... niby jednak język mu się nie plątał, ani też nie kiwał się na boki. Spokojnie po swoich monologach po prostu pił kolejnego głębszego łyka trunku i coraz lżej chuchał po 'ostrej wodzie'.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 14 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Midori Czw Lis 29, 2018 2:08 am

- Może i tak... Chociaż mam wrażenie, że często panuje ciągle taka sama atmosfera - odpowiedziała mu. Czarnowłosa nie utraciła jeszcze zmysłu węchu, więc niedługo po zaczęciu owej rozmowy, poczuła w jakim stanie jest jej rozmówca. Mimo to, nie odchodziła, czy nie zniechęcała się. Lecz musiała przyznać przed samą sobą, że niekoniecznie zawsze wiedziała, czy słowa, które wypowiadała, były tymi właściwymi. W sumie... To chyba miało się okazać za niedługo.
- Hm... Kto wie. Są różne rodzaje miłości... A za każdym będzie ktoś tęsknił. Nawet jeśli ta osoba decyduje się na życie w samotności - odparła mu natomiast. - I się tego nie spodziewa... - uniosła lekko ramiona, po czym zaraz je opuściła i uśmiechnęła się smętnie. Czy mogła powiedzieć tak również o sobie? Chyba tak. Jednakże nie była tego typu osobą, która powiedziała by, że na pewno ktoś mógłby tęsknić za nią.
Odgarnęła kosmyk włosów z pola widzenia.
- Przypomniało ci się coś z przeszłości? - spytała się go, zastanawiając się zarazem, czy wypite promile nie sprawiły, że mężczyzna zaczął zastanawiać się nad czymś, co mógł odkładać na bok do tej pory. I akurat kwestia przypadków, że została słuchaczem...
Zaś z drugiej strony mogła się całkowicie mylić, nieprawdaż?
- Trochę ciężko mówić mi o takich rzeczach - przyznała się cicho. Ujęła w prawą dłoń naczynie, jednakże nie napiła się. - Patrząc na to, że nie przywiązywałam do tego uwagi - dodała od siebie. - No wcześniej. Ale wiesz... Człowiek nigdy nie zastanawia się nad tym, co będzie "jeśli" - podsumowała w ten sposób swoje słowa.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 14 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by OP Garruch Nie Gru 16, 2018 12:28 am

Promile. Gabriel dziennie pochłaniał taką ilość trunków od młodzieńczych lat, do tego teraz miał zupełnie inną przemianę materii, dla niego nie straszna nawet był spirytus- mógłby pewnie spić ponad połowę baru i dopiero po trzech godzinach odczułby prawdziwe działanie alkoholu. Dobrze było jednak zakryć swoje intencje i działania pod postacią trunków. Nawet dawny inkwizytor, który dawno nie miał bezinteresownego rozmówcy, potrzebował czasami coś wygadać. Tym razem zasługi przypadły dziewczynie, której przecież też nie zdradza tak na prawdę niczego ważnego z własnego życia.
-Mieszkańców ciągle trawi niepokój. Kto wie co się jutro stanie, może nawet ten bar zniknie z powierzchni miasta? Może barman wyleci przez okno jeśli będzie podsłuchiwał rozmowy...- i tu nagle Gabriel wykazał wyjątkową bystrość umysłu, ponieważ podniósł wzrok z lady i spojrzał wprost na barmana, który akurat w tej samej chwili odwzajemnił wzrok, lekko się skrzywił i odsunął jeszcze bardziej od łowców.
-Teoretycznie do tego powinniśmy dążyć... Żeby nas przynajmniej wspominano czasem, czasami pożałowano naszej straty, ale jaką różnicę zrobi to nam jeśli znajdziemy się w 'królestwie niebieskim'? Nie wiem jakiej jesteś wiary, ale niemniej każda religia sprowadza się do jednego punktu, tego szczęśliwego miejsca, chociaż drogi są różne...- Jak zgrabnie zahaczyć o temat wiary młodej dziewczyny? No własnie w taki sposób, niezbyt nachalnie, nawet nie wymuszając odpowiedzi.
-Ahh oczywiście, że przypomniało mi się. Moja matka- dobra, mądra, znała miejsce przysługujące kobietom i nie chciała więcej. Starała się, jak mogła, ale wiadomo, że kobiety bywają ułomne, tak i matce zdarzały się drobne błędy, jak obiad podany za późno lub woda do mycia za zimna czy gorąca, a wtedy ojciec potrafił ją na balkonie zamknąć na mrozie, żeby skruszała i zrozumiała, co zrobiła. Najczęściej rozumiała szybko, ale bywało i tak, że karać trzeba było dłużnej, bo i dłużej do mądrości wracała. Niestety, zmarło się matce w połogu przy piątym dziecku, a ósmym w ogóle. Tak że sami z ojcem i służbą zostaliśmy, ale siostra najstarsza miała już szesnaście lat, to teraz na nią spadły obowiązki, a gniew ojca obracał się ku niej.- Widać było, że na czas opowieści Garruch nieco odpłynął z myślami, jakby mówił z pamięci jakąś historię, którą dawno temu przeczytał... jak inaczej mogło by być, skoro minęły dwa wieki od tych wydarzeń...
-Wdzięczny jestem ojcu, że pokazał co znaczy żywioł męski, a co żeński... i że kobieta po to została przez Boga dana Adamowi, by mu usługiwać, jak siostra zakonna usługuje księdzu- taka jest przecież tradycja chrześcijańska...-Gabriel kompletnie nie zrażony tym, że siedzi obok młodej dziewczyny, która wychowała się w zupełnie innym przekonaniu o życiu. Poza tym czy faktycznie tak myślał? Ten człowiek był pełny różnych sprzeczności, przecież rozmawiając teraz z Midori, wcale nie patrzył na nią z góry. Potok słów jednak trwał...
-Jak pisano w liście do Koryntian, ze względu na naturę myśląca zarówno w mężczyźnie, jak i w kobiecie widnieje obraz Boga. Pod pewnym ubocznym względem prawdą jest także, że obraz Boga znajduje się w mężczyźnie w inny sposób, niż w kobiecie. Mężczyzna jest początkiem i celem kobiety, tak jak Bóg jest początkiem i celem całego stworzenia. Apostoł to rozumiał, gdy po słowach "mężczyzna jest obrazem i chwałą Boga, a kobieta jest chwałą mężczyzny", dodaje "To nie mężczyzna powstał z kobiety, lecz kobieta z mężczyzny".-Monolog ciągnął się dalej, ale czasami go przerywał, żeby sobie popić. Znów potem przytoczył, iż to mężczyzna nie został stworzony dla kobiety, lecz na odwrót...-Kto temu przeczy, przeczy też Biblii i niegodny jest miana chrześcijanina. Święty Tomasz pisał - utworzono kobietę z żebra mężczyzny- po pierwsze, żeby ukazać więź wspólnotową pomiędzy nimi, bowiem kobieta nie powinna przewodzić nad mężem i dlatego nie jest uczyniona z głowy, ani też mąż nie powinien jej lekceważyć jakby jakąś podległą niewolnicę.- W końcu jakby wrócił myślami do sali i spojrzał z lekkim rozbawieniem na minę Midori.
-W tych czasach jednak nikt nie dba o tradycje i szanuję to. W końcu nie są to czasy takich antyków jak ja.
Potem zauważył zmieszanie dziewczyny i usłyszał stwierdzenie jej.
-Zawsze warto mieć jakiś plan awaryjny. Pamiętaj o tym, dziewucho... Poza tym jeśli nie będziesz czerpała z życia więcej to po co walczysz z wampirami? O co? O szczęście innych?
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 14 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Midori Sob Gru 29, 2018 1:21 am

Czarnowłosej aktualnie nie było wiele dane... oprócz popijania własnego trunku, jak i wysłuchiwanie słów mężczyzny. Nie wykazywała po sobie żadnych negatywnych emocji, ani samego znudzenia.
- Nie ma co... posuwać się do takich rozwiązań - powiedziała natomiast, zerkając na moment w miejsce, gdzie znajdował się barman. - Wydają się być... zbyt drastyczne.
Westchnęła cichutko, decydując się już nie patrzeć na to, co robił wampir. Nie wykazywał po sobie jakiś złych zamiarów, nie licząc ciekawości. Ale zaś... kogo by nie zastawiały różnorakie ploteczki i w ogóle? A może zawsze coś pojawiłoby się wartościowego... Za dużo myślę o tym teraz. To tylko zwykła rozmowa, a nie wymienianie poufnych wiadomości.
Tyle, że... Jakim cudem skończyło się to wszystko na tym, że wysłuchiwała go teraz? W dodatku taka tematyka... Niezbyt zachwycająca. I Yukari zastanawiała się, co właściwie się kryło za nią. Chciał jej w ten sposób coś przekazać, uświadomić? Czy coś jeszcze innego? Nie była pewna, jakie przyjąć stanowisko, więc postanowiła wysłuchać go do końca, zanim zacznie wysuwać jakiekolwiek wnioski.
Koniec końców wypuściła powietrze z płuc i odsunęła od siebie szklane naczynie z niedopitym napojem. Niezbyt była zachwycona.
- Nawet jeśli kobiety są słabsze, nie oznacza to, że powinno się je traktować jak coś drugorzędnego - powiedziała, starając się nie brzmieć, jakby nagle miała o wszystko pretensje do rozmówcy. - Przynajmniej wiem już, jak wiara chrześcijańska patrzy na kobiety. Jako towarzyszkę, ale zarazem nie na kogoś na równi... Chyba tak bym to zrozumiała. Jednakże nikt nie powiedział, że muszę się zacząć do tego stosować. Mam swój rozum i wiem, co chcę robić - wzruszyła nieco ramionami. Nie uważała, że powinna jakoś specjalnie rozwijać dalej własną myśl.
Skrzywiła się natomiast, słysząc jego kolejne słowa.
- Wątpię, bym była osobą, która miałaby aż tak szczytne i szlachetne zamiary - odparła, bawiąc się swoimi palcami. - Czemu to robię... Chyba egoistyczne pobudki... - czuła lekką nerwowość teraz. - Nie potrafię ci sprecyzować teraz. Mogę jedynie powiedzieć, że jest to związane z moją rodziną... rodem - wzruszyła nieznacznie ramionami. Niezbyt paliła się do wyszczególnienia tego, o co jej chodziło teraz. Można było śmiało rzec, że musiało to zahaczać o zbyt osobiste sprawy. - I przecież czerpię radość - naburmuszyła się przy okazji. - Wyglądam ci na kogoś, kto ma w głowie tylko jedno i to samo, czy jak? - prychnęła cichutko.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 14 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by OP Garruch Sro Sty 09, 2019 8:09 pm

Gabriel mimo wszystko obserwował uważnie barmana, który ewidentnie stracił zainteresowanie rozmową łowców. Ważne, iż działało.
-Światem od zawsze rządził pieniądz i strach, czyż nie? Za pieniądze można kupić nawet wysokie stanowisko w radzie miasta, strach potrafi zatrzymać nawet najbardziej zagorzałego przeciwnika. Nie jesteś od wczoraj w oświacie. Wiesz o tym, iż dowódcy zawsze dogadują się z radą wampirów, ponieważ się boją otwartej wojny, obie strony.
Każdy miał myślenie o tej sprawie na swój sposób. Czy jednak faktycznie łowcom potrzeba sojusznika, który nie potrafi opanować swojej rasy, a nawet często sam doprowadza do spornych sytuacji? Taka natura wampira, żeby być na przekór człowiekowi.
Potem wyleciał z monologiem, który Midori najwidoczniej trochę opacznie zrozumiała.
-Nie przejmuj się słowami starego człowieka. Każda wiara ma swoje wizje i postrzeganie świata. Przeżyłem jednak zbyt dużo rozłamów kościoła, żeby ślepo wierzyć w jakiekolwiek wizje wiary. Zresztą czy przypadkiem nie jestem hipokrytą? Łowcy posługują się magią, a niegdyś byłem osobą, która postrzegała to jako pakt kobiety z diabłem.
Mówił o tym i zarazem znów spojrzał na butelkę, którą teraz chwycił i się napił.
-Robisz to, ponieważ pochodzisz z rodu łowców i chcesz kontynuować tradycję? Niektórzy w rodzinie mają wojskowych i też idą do wojska, a jednak jakoś się mnożą, znajdują kogoś i potrafią się oddawać innym przyjemnością niż praca.- Do czego tak bardzo chciał się odnieść? Znów chciał jej wytykać, że jest samotna?
-Wyglądasz jakbyś nie potrafiła oddzielić przyjemności i pracy, jakbyś miała klapki na oczach, podążając tylko na wprost. Przy tym wyglądasz na dziecko...
Chyba nie spodziewała się tak prostej i zarazem bezpośredniej wypowiedzi, co? Czy to również zasługa alkoholu?
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 14 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Midori Czw Sty 10, 2019 12:20 am

- Wojna z każdym nie jest dobrym rozwiązaniem - odpowiedziała czarnowłosa, tracąc zarazem chęci już na jakiekolwiek picie. - Sojusze eliminują tymczasowych wrogów - westchnęła cicho. - A co do pieniędzy i strachu... Wystarczy przejść się po tym mieście przez pewien czas. Nie jest ciężko to wszystko zauważyć - skrzywiła się na moment, by zaraz potem opanować się i ukazywać jako tako spokój. Mimo wszystko wydarzenia z tego miasta nie dawało się puścić w niepamięć. Działo się zbyt wiele, a jeszcze więcej było ukrywane.
- Nie do końca. Wiele zależy od punktu widzenia - odpowiedziała. - Magię można interpretować jako czynienie cudów - raczej nie zapowiadało się na to, że zamierzała słowami powracać do poprzednich jego słów dotyczących kobiet. Najwyraźniej nie chciała się jeszcze bardziej denerwować.
- Tego nie wiesz - w jej słowa wkradł się delikatny chłód. - Ten napój to za mało, bym nagle zaczęła się zwierzać ze swojego życia i przeszłości. I... - uniosła brew, po czym nachmurzyła się. - Pstro prawda. Nie widujesz mnie na co dzień to nie wiesz, co robię i czym się zajmuję. Życie nie ogranicza się do jednego aspektu.
Międzyczasie zdążyła się ponownie lekko zirytować na jego słowa.
- A ty jak staruszek, a nie wypominam ci tego - odcięła się mu momentalnie. - Nie muszę wyglądać tak, by z daleka informować, kim jestem - dodała jeszcze, zaczynając się bawić kosmykiem włosów. - Nie potrzebuję czegoś takiego, by nagle zastraszać. Lepiej, jeśli ignorują i lekceważą - nawet jeśli nie raz, i nie dwa mogła zaboleć duma. - Nieważne - westchnęła cicho. - Ta rozmowa schodzi na coraz to dziwniejsze tory. Tak czy siak, odnoszę wrażenie, że w twoim mniemaniu jestem dzieciakiem, który myśli tylko o walce z wampirami - podsumowała, schodząc z krzesła. - Ta opinia aż rani moją duszyczkę - uniosła kąciki, posyłając mu lekki uśmiech.
Nagle usłyszała dzwięk przychodzącej wiadomości. Drgnęła, przeprosiła na moment i przejrzała... Po czym wysłała parę odpowiedzi. Nie miała zbytnio radosnej miny.
- Wybacz, ale muszę uciekać. Pilna sprawa. Jakby co, to pisz - jeśli nie miał jej numeru, to podyktowała mu cicho i pożegnała się, nie czekając dłużej.

z/t
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 14 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by OP Garruch Nie Sie 04, 2019 4:29 pm

A tam, Gabriel w sumie to nie powinien mówić dziewczynie jak powinna się nosić. To nie jego czasy, nawet nie bardzo wiedział jak powinien sam się 'nosić'. Na świecie wymaga się coraz większego poszanowania dla ras i zainteresować seksualnych, a on przy butelce sake uznał, iż powinien pouczać kobietę, która mimo wszystko potrafiła o siebie sama zadbać...
-No tak, 'ważne sprawy'... Bywaj.
Odprowadził tylko dziewczynę wzrokiem po czym sam po niedługim czasie dopił zawartość butelki i wyszedł.
[zt]
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 14 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 14 z 14 Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach