Bar "Pijaczek"

Strona 13 z 14 Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14  Next

Go down

Bar "Pijaczek" - Page 13 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Czw Kwi 13, 2017 5:21 pm

Pech, przez typową atmosferkę tego lokalu nie zauważył tabliczki o zakazie palenia, no cóż zdarza się najlepszym. Itan wzruszył tylko ramionami i schował paczkę fajek do kieszeni spodni. Uśmiechnął się szeroko i spojrzał barmanowi w oczy. -No cóż mój błąd, ale poproszę dwa kieliszki czystej.- Postawił banknoty na ladzie i czekał na swoje zamówienie. Można spokojnie się domyślić, że jako typowy uczeń Itan nie był zbyt wybrednym człowiekiem co do alkoholi, lubił to co szybko wchodzi i mocno działa. Wiadomo młody, świeży i pełen energii oraz wigoru. -Niestety jestem tu nowy, niedawno bo w sumie to pare godzin temu tu przyjechałem. Lecz gdzie są moje maniery mów mi Itan.- Uśmiechnął się lekko i wypił swój kieliszek wódki, który postawił przed nim barman. Wiadomo jak to z młodymi, chciał już wypić kolejną kolejke aż tu nagle jakiś dziadziuś wpadł do baru i sugeruje, że Itan jest niepełnoletni, generalnie osiemnaście już skończył, ale coś tu nie pasowało. Dziadek był dosyć sporym mężczyzną, ba podobny wzrost co do Itana, ale trochę większy. - A myślałem, że starsze osoby spędzają czas na kanapach przed telewizorem oglądając telenowele. - Uśmiechnął się nieco wrednie w stronę przybysza i wypił drugi kieliszek czystej. Czekał na reakcje od strony dziadka, gdyż z pewnością rozmowa może być bardzo ciekawa.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 13 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Prim Czw Kwi 13, 2017 6:44 pm

- Drętwi Ci ludzie, co - powiedziała patrząc za oddalającym się barmanem, ale Itan nie był taki czepliwy jak ona. Bez zbędnego marudzenia schował fajki. Blondyna za pewne kłóciłaby się z gościem, uważała że w tych czasach powinni chociaż zrobić strefy dla palących, heloł. Na coś trzeba umrzeć. Ta myśl nie była dobrym pomysłem, bo znów przypomniała sobie o chorobie zaciskając palce na szklance z alkoholem. Pociągnęła łyka i spojrzała ponownie na jasnowłosego. Po zażytych narkotykach zaczęła inaczej widzieć kolory, słyszeć głosy, wszystko wydawało się być jednocześnie intensywniejsze ale i gorzej widoczne. Na usta wpełzł głupi uśmieszek.
- O, co Cię sprowadziło do Yokahomy? - zapytała odgarniając pasma włosów spadających na twarz i przysunęła twarz do jego, aby szepnąć do ucha - Ja jestem Prim - zachichotała, jakby powiedziała coś nad wyraz zabawnego. Tak na prawdę powinna chyba przedstawiać się imieniem z przykrywki, ale na kilometr było widać, że Itan to człowiek więc w sumie co jej szkodzi? I tak nie wiedział, że taka drobna kobieta może być łowcą. O ile wiedział o świecie wampirów i ich zabójców.
Spojrzała do tyłu zdziwiona widząc Adama. Nie spodziewała się, że przyleci do kraju! Rzuciła mu ręce na szyję i przytuliła głowę do jego torsu czując, że trochę kręci jej się w głowie, ale starała się zachowywać normalnie. Lepiej, aby nie wiedział że coś zażyła bo zaczną się pytania: co, jak i dlaczego. A przecież dla brata zawsze była małą dziewczynką. A szkoda, bo swoje niewinne lata miała trochę za sobą. Patrzyła to na Adama, to na nowego kolegę i wyciągnęła przed siebie ręce.
- Chwila. Itan jest ode mnie młodszy? - nie ogarnęła, aby jakoś młodo wyglądał - Ile masz lat? - zapytała zagryzając wargę i bezceregieli położyła mu dłoń na kolanie, jadąc nią w górę do rozporka spodni - Wydaje się, normalny - znów zaczęła się śmiać. Mówiąc normalny miała na myśli, jakby był jej rówieśnikiem. W sumie dwa lata w tą czy w tamtą...
Prim

Prim
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Dziary, złote tęczówki, złote włosy.
Zawód : Łowca!
Pan/i | Sługa : Nima.
Magia : Magiczna, ha.


https://vampireknight.forumpl.net/t2532-prim https://vampireknight.forumpl.net/t3027-prim-darkhawk

Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 13 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Adam Wto Kwi 18, 2017 11:00 pm

Złapał siostrę i ścisnął mocno dając jej całusa w czółko i przecierając szyją po jej głowie jak pies. Dawno się nie widzieli, a mieli sporo do nadrobienia. Był a prawie taka jaką ją pamiętał. Nie do końca bo zaczęła wyglądać jak kobieta, ale zapach i rysy twarzy ciągle jak dzieciaka.
- Się wylaszczyłaś. szczeniaczku. – Trzymał ją twardo w objęciach dopóki nie podano im wódki, którą wsadził jej do łapy i stukając się z siostrą wydoił od razu pod kieliszkiem stawiając kolejne banknoty. Jeszcze jeden go nie zabije, zwłaszcza z takiej okazji.
Adam nie miał chyba nigdy swoich niewinnych lat. Zwłaszcza, że teraz wyglądał trochę jak swój własny posąg, taki grubo ciosany i z kilkoma uszczerbkami. Wrak przeszłości, który niestety młodszy już nie będzie. Nadal jednak potrafił się uśmiechać na widok rodzeństwa, które zawsze trzymał w sercu, nawet podczas tych gorszych chwil.
- Wróciłem i chyba mamy do obgadania wszystko co mogło się zmienić. – Na razie ignorował Itana, ot zwykły człowiek kontra długo nie widziana siostrzyczka to nie był wybór. Na pewno nie dla tego Rosjanina.
Dopiero, gdy dziewczyna zwróciła na niego uwagę znowu na niego spojrzał. Odkleił się od Prim i stanął naprzeciwko niego starając się ignorować wyjątkowo niegodne zachowanie siostry. Pewno się upiła i trzeba będzie ją odprowadzić do domu i ogarnąć lada chwila. Trochę pożałował stawiania temu niesfornemu smarkowi alkoholu skoro już teraz miała problem z jego przyswajaniem.
Tak czy inaczej stając nad chłopakiem pochylił się obwąchując go i spojrzał na niego ostro jak kapral na świerzaczki z poboru. Drażnienie starego człowieka, który wygląda jak seryjny zabójca szło mu nieźle. Przewidywanie konsekwencji chyba gorzej.
- Wyczuwam tu pizdę z nutką mleka pod nosem, a kasa ma wyraźny zapach rodzicielskiej nadopiekuńczości. – Odpowiedział mu waląc ręką w blat. Był lekko pochylony i gotowy na wyprowadzenie tak zwanego defensywnego wyprzedzającego. – Synu to, że okazała ci odrobinę zainteresowania znaczy tylko że jest pijana. Przyuważ z kim fruwasz.
Na pewno szczeniak bardziej bawił go swoim zgrywaniem twardziela przy dziewczynie, ale daleko był od tego, by to pochwalać.
- Jeśli bardzo chcesz możemy tę sprawę rozwiązać na miejscu, albo nie brudzić lokalu twoją juchą. – Gdyby nie to, że Prim już znała łebka byłby idealnym celem do asymilacji. Z rozmowy nie zdawało się, żeby gadali długo, ale zaraz zaczęłyby się pytania: Po co pakujesz go do wora, dlaczego jak i co. Wolał być dla niej takim jakiego go pamięta. Zwłaszcza ona.
Adam

Adam
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : blizny, tatuaże
Zawód : Łowca
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : brak
Magia : W KP


https://vampireknight.forumpl.net/t3225-adas#69072 https://vampireknight.forumpl.net/t3699-adam#80936

Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 13 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Pią Kwi 28, 2017 6:19 pm

Jakoś zbytnio nie zależało mu na dziewczynie, chciał się napić to się napił. Szkoda tylko, że jakiś dziadziuś doczepił się, a mogło być tak pięknie. Zapłacił barmanowi a następnie spojrzał na tę dwójkę. Coś mu nie pasowało, ale jeszcze nie wiedział co było tu nie tak. Z pewnością dziadek był zbyt agresywny, a przy okazji trochę dziwnie pachniał co lekko odrzucało Itana.
-Szkoda, że ta pizda ma więcej kultury, ale cóż najwidoczniej zapomniałeś o tym. Wybaczam, nawet młodsi się zapominają.- Odparł nie wzruszony zaczepką. Nie czuł jakiegoś strachu wielkiego, moze to przez alkohol ewentualnie przez to, że czasami dostawał wpierdol i jedynie co to później chodził w przyciemnianych okularkach. -Nie interesuje mnie to z kim pije czy palę, wolę spędzić przyjemnie czas w nowym miejscu, a że ona mi czas umila to jedna z tych sytuacji lepszych w tym padole.- Powiedział lekko pijany, ale z szerokim uśmiechem, następnie spojrzał na dziewczynę. Niestety był z pewnością młodszy w tym gronie, ale jakoś mu to nie przeszkadzało. Młodość ma swoje prawa i szaleństwa, a Itan najlepiej to wykorzystywał. Wyciągnął paczke fajek z kieszeni i zaczął udawać się na dwór czyli do strefy palącej. Jakoś sytuacja z jej ręką na jego rozporku nie usadowiła go w jednym miejscu. -Dziewiętnaście- Odparł i otworzył drzwi od lokalu odpalając sobie papierosa. Zaciągnął się dymem i wypuścił go stając już na zewnątrz.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 13 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Prim Nie Maj 21, 2017 4:13 pm

- A dużo się u Ciebie zmieniło? - nie chciała mówić bratu o swojej chorobie. Jego przyjazd znacznie poprawił jej humor i nie było sensu znów go psuć, ponurymi wizjami. Zwłaszcza, że o ile choroba była przygnębiająca, to Prim nie należała do użalających się osób. Będzie walczyć, nikt nie mówi że rak zawsze musi się skończyć gniciem w trumnie! Po za tym kto pomoże Grigowi wyrwać Esme oraz wrócić Adamowi i Ivanowi do normalności!
Rozchyliła lekko wargi, gdy zobaczyła reakcję brata, na jej podboje do młodego mężczyzny. Hola, hola! Dawno z nikim nie miała okazji się zabawić, a jak w końcu taka sytuacja się nadarzam to Adam ma zamiar to zepsuć? Wzniosła oczy ku niebu klepiąc go w ramię.
- Spokojnie, stary - zachichotała, zerkając na nowo poznanego chłopaka, ale ten postanowił wyjść przed bar. No i masz babo placek! Już za późno na jakiekolwiek zabawy, kiedykolwiek!
- Oj, Adam. Chodźmy do oświaty, znajdziemy Ci jakiś pokój - wzięła brata pod ramię i wyszli z baru, mijając niebieskookiego z ciepłym uśmiechem, chociaż pewnie tylko ze strony blondynki~

zt x2
Prim

Prim
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Dziary, złote tęczówki, złote włosy.
Zawód : Łowca!
Pan/i | Sługa : Nima.
Magia : Magiczna, ha.


https://vampireknight.forumpl.net/t2532-prim https://vampireknight.forumpl.net/t3027-prim-darkhawk

Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 13 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Czw Wrz 28, 2017 11:08 am

Interesy rosły i to w zadziwiającym tempie, co tylko podobało się wampirowi, który jeśli się zdecyduje na zostanie tu, to rozwinie tu całkiem tajny a zarazem bardzo cenny projekt. Poniekąd już zaczął.
-Idealna, bowiem ten burdel co się odwala w mieście pozwala mi na działanie
Mężczyzna mógł się wydać dziwny, niestety nie wiele odbiegało to od prawdy. Niemniej jednak po chwili postanowił ją zaprosić na drinka. Na przyjęcie propozycji jedynie uśmiechnął się i wstanie idąc w kierunku którego przyszedł. Tą drogą też dojdzie do jego samochodu, by po chwili się pojawić w nim i ruszyć w miasto. Choć go nie znał, to wiedział mniej więcej gdzie ma jechać, by dotrzeć do jakiegoś baru. Zatrzyma się przy jednym z nich i po chwili wyjdzie idąc do lokalu, oczywiście czekając tez na kobietę, by nie poczuła się pominiętą. Otworzy drzwi, po czym ją wpuści do środka, by powoli skierować się do baru.
-Opowiedz mi coś lisku o sobie.
Odparł do niej pogodnie zamawiając dla siebie póki co coś słabego, po czym spojrzy na kobietę, pozwalając jej wybrać. Na jego koszt. Na sam start musi być. Nie wiedział jak podtrzymać ich rozmowę, kto wie może kobieta powie coś co go zainteresuje, a może też jedynie zniechęci. Tak czy inaczej, gdy otrzymają trunki, weźmie swój, by po chwili upić z niego łyk, skupiając się na kobiecie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 13 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Czw Wrz 28, 2017 11:38 am

Kiwnęła tylko głową choć nie pytała póki co o jego interesy w tym miejscu. Wiedziała, że większość wampirów nie działa legalnie i jedynie taka wiedza mogłaby przynieść jej szkodę. Pozwoliła więc się zaprowadzić do samochodu i skierować do miasta. Nie bała się. Potrafiła się bronić. W końcu nie była małym dzieckiem. Rozglądała się tylko uważnie przez szybę i poruszała uszami nasłuchując co się dzieje. Ręką nieco nerwowo głaskała swoją lisią kitkę. Obawiała się? Miejsce to było dla niej nowe. Pełne nieznanych zapachów. Jej zwierzęcy instynkt kazał jej być ostrożną.
Gdy udadzą się do baru usiądzie wraz ze swoim dzisiejszym towarzyszem. Zamówiła sobie jakiegoś drinka, wybrała na chybił trafił. Alkohol to alkohol i tak by wypiła. Gdy go otrzymała upiła łyk i usadowiła się wygodniej na krześle obracając tak by rozmowa była łatwiejsza, twarzą do mężczyzny.
- Ciężko mi o sobie mówić. Jak widzisz wyróżniam się na tle innych osób. Jestem jednak w większej mierze pacyfistką, która z zawodu jest chirurgiem i inżynierem. Tutaj wiele się dzieje, wielu jest rannych, więc i jest zarobek... A ty? - spytała go z uśmiechem zaczynając od prostego tematu dotyczącego zawodu. Wampir musiał w końcu jakoś legalnie zarabiać więc była ciekaw czym się para.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 13 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Pon Paź 02, 2017 11:50 am

Kobieta z wyglądu wyróżniała się, bowiem nie codziennie widuje się kobietę lisa. MImo to wampir postanowił ja zabrać do miasta, obserwując jej zachowanie. Nie znał jej więc wolał ją mieć na oku. Droga przebiegła bez komplikacji, przez co już niebawem pojawili się w barze, siadając przy nim. Zamówili sobie po trunkach, które mężczyzna niebawem opłacił. Zerknie na nią i samemu upił pierwszy łyk ze swojego naczynia, po czym odstawił na chwile naczynie. Przechylił nieco głowę, teatralnie na jej słowa. Miała wtyki w medycynie, ale pacyfistka... Niezbyt mu podpasywało, lecz nie mu oceniać. To mu póki co wystarczyło.
-Znasz się wiec na medycynie, to dobrze.
Choć nie zignorował jej pytania, to nie odpowiedział na nie, póki co. Złapał ponownie za naczynie i uniósł je, po czym przechylił tym samym prawie opróżniając szklankę, którą odłoży na blat. Dopiero po chwili zdecyduje się odezwać do kobiety.
-Jestem pracownikiem służb więziennych. Szukasz może stałej pracy?
Zadał kobiecie pytanie z tajemniczym błyskiem w oku. Póki co więcej nic nie dodawał, czekając na reakcje kobiety, bowiem to własnie od niej zależało co powie jej dalej. Choć ostatnimi czasy był wysyp medyków, to jednak Nicholas szukał konkretniejszy towar. Kobieta co prawda nie wyglądała na odpowiednią do jego planów, no ale zobaczymy co ona na to powie. Czekając na odpowiedz kobiety, sięgnie po raz ostatni do szklanki by ją opróżnić do zera, oddając barmanowi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 13 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Czw Paź 05, 2017 9:25 pm

Miejscowi co prawda byli zaskoczeni ale jak zawsze uważali ją za jakąś cosplayerkę czy coś w tym stylu. Myśleli, że te uszy są sztuczne, może nowy gadżet testowany? Jakiś film? Nikt nie był pewny, a Layla nie zatrzymywała się by wyjaśniać. W barze było za to podobnie choć nie zagadywano jej to zerkano na nią. To z niechęcią, to z zaskoczeniem, to z zainteresowaniem...
- Tak. Studiowałam ją większość mojego życia. - mruknęła do niego z uśmiechem i upiła łyk swojego drinka zakładając nogę na nogę. Podparła głowę o rękę, którą oparła o blat baru i bawiła się łyżeczką w drinku.
- Służby więzienne i stała praca? Zależy jaka to praca i jak płaca Nicholasie. - odparła sącząc drinka powoli, bo jej się nie spieszyło. Nie miała też jakoś mocnej głowy do alkoholu. Jednak zastanawiało ją co może jej wampir zaoferować w związku z więzieniem. Chyba nie pracę sanitariusza na obiekcie, bo degeneratów nie chciała leczyć, prędzej by ich po cichu usunęła.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 13 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Czw Gru 21, 2017 12:33 pm

No cóż kobieta mogła być kim chciała, a wachlarz umiejętności wampirzych na to doskonale pozwalał. Ponadto nawet jeśli wyglądała inaczej, to mogła się czuć oryginalna, co w tych czasach było mało spotykane... Nicholas jednak niezbyt przykładał do tego uwagi, bowiem jako medyk w dodatku działający w organizacji bez wątpienia, która igra z ogniem, widział wiele i lisie uszy, czy też kita, nie było dla niego niczym nowym, zaskakującym...
-Popełniłem błąd, zapomnij.
Zbyt szybko się pospieszył, zdając sobie sprawę iż sposób szukania kolejnych pachołków, był niemalże desperacki... To nie było w jego stylu, dlatego tez mimo zaczęcia tematu, nagle i po prostu go urwał. Sięgnął po swój trunek, opróżniając naczynie bez większego problemu, nie pieprząc się z nim.
-Niebawem będę musiał się z tobą pożegnać, bo zmianówka mi się zbliża niemniej jednak Twój lisi wygląd intryguje do przebadania go...
Odparł spokojnie, bez żadnego wrogiego podtekstu. Wiedział, że jego brat chętnie by się zabrał za jej badanie... rzadki okaz w końcu nie?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 13 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Samael Sob Lut 17, 2018 4:11 pm

Pragnienie jakie dręczyło go od przynajmniej dwóch godzin, finalnie zaprowadziło go znów do Yokohamy. Mając już ostatnie wolne auto, wpakował się do niego i przyjechał w poszukiwaniu posiłku, ale chyba głównie wytchnienia. W rodzinnym zamku było mnóstwo krwi, tak więc akurat z zaspokojeniem pierwszego głodu nie miałby najmniejszego problemu. Mimo to zdecydował się na przejażdżkę. Potrzebował złapać oddech, może też upić się do nieprzytomności i chociaż na kilka godzin zapomnieć o całym tym cholernym świecie, który od dnia narodzin tylko kopał go w dupę.
Zaparkował na jakimś płatnym, strzeżonym parkingu w centrum, będąc świadomym tego, że prawdopodobnie do zamku będzie wracał dopiero nazajutrz. Nie kojarząc jeszcze miasta i tego jak rozłożone są dzielnice i punkty warte odwiedzenia kręcił się trochę w poszukiwaniu czegoś wartego uwagi. Bar "Pijaczek" jaki przypadkowo znalazł wyglądał bardziej niż zachęcająco. Typowa speluna gdzie można za parę groszy upić się jak świnia i zasnąć z głowa na blacie.
Wejście młodego, wyglądającego dość ekscentrycznie, faceta tylko na chwilę zwróciło uwagę obecnej już klienteli. Każdy był zbyt zajęty własnym kuflem czy też kieliszkiem. Idealnie. Im mniej osób zwracało nań uwagę tym lepiej. Nie miał ochoty na rozmowy, przepychanki, awantury czy żebranie o postawienie kolejki. Powolnym krokiem wampir podszedł do baru, gdzie u całkiem ładnej jak na standardy takiego miejsca, barmanki zamówił dwa zimne piwa. Nie kojarzył nazw ani firm więc chcąc być pewnym, że to nie będą jakieś szczyny, po prostu wziął najdroższe licząc, ze wraz z ceną podąża również jakość.
Otrzymawszy kufel i butelki rozejrzał się po sali. Było trochę wolnych stolików więc wybrał jakiś z brzegu, tuż przy ścianie. Krzesła średnio wygodne, ale nie o to przecież chodziło, nie? Tak czy inaczej rozsiadł się na tyle na ile było to możliwe, otworzył pierwszą butelkę i polał sobie do kufla, całkiem umiejętnie. Niepewnie wziął pierwszego łyka i chwilę kontemplował smak. Nawet niezłe jak na azjatycki browar. Odstawił kufel na blat i sięgnął po telefon. Przewijał listę kontaktów w jedną i drugą stronę. Z większością znajomych osób nawet nie było szans się spotkać, byli daleko w świecie, Europa, USA, Australia... A on kwitł tutaj. Sam jak... jak coś na co nie mógł znaleźć porównania. Wszystko mu się pierdoli i wali na łeb, nie umie ogarnąć ani siebie ani swojego życia. Ba, nie umie nawet porządnie zatrzymać przy sobie dziewuchy. Prychnął głośno, sfrustrowany i zły sam na siebie i w tym momencie trafił na imię, którego bardzo dawno nie widział. To mu przypomniało pewną przygodę jaka miała miejsce kilka miesięcy wcześniej a do tego uświadomiło coś czego nigdy wcześniej nie brał pod uwagę. Może warto spróbować? Wybrał odpowiednie opcje i napisał szybką wiadomość.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 13 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Sob Lut 17, 2018 5:01 pm

Po tym jak zostawiła w mieszkaniu swój nowy nabytek w postaci Dantego, postanowiła jeszcze wyjść na miasto i trochę się zabawić. Sama, bez młodego. Dzieciak może i podobnie do niej miał sadystyczne skłonności, ale był zbyt młody i zbyt pochopny w swych działaniach, by pozwoliła mu na znęcanie się nad swoimi ofiarami. Przy okazji, tam, gdzie zamierzała się wybrać, nie wpuszczają nieletnich chłopców.
Bar był idealnym miejscem, by znaleźć potencjalną zabawkę. Nie była głodna, krew sługi nasyciła ją wystarczająco, by nie szukać tej nocy pożywienia, jednak chęć wysłania nowej duszy do piekła była silniejsza od niej. No i przy okazji seksu nigdy za wiele, a ona miała niedosyt po "figlach" z Dantem, o ile ujeżdżanie przerażonego chłopaka można tak nazwać. Potrzebowała rozrywki, inaczej zanudzi się w Yokohamie na śmierć!
W dobrym humorze otworzyła drzwi i weszła do lokalu, zwracając na siebie uwagę części klientów. W końcu nie codziennie gości się tu takie śliczne filigranowe panienki jak Lilith. Rzuciła im wszystkim pogardliwe spojrzenie, mówiące "Nie dla psa kiełbasa!" i skierowała się w stronę baru, zerkając w głęboki dekolt barmanki. Kobieta, mężczyzna - wszystko jedno! Chciała się zabawić z tą dziewczyną. Wróć, chciała się zabawić tą dziewczyną. Ciekawe jakby wyglądała błagając ją o litość, chwilę wcześniej spędzając przyjemne chwile w jej ramionach?
Zamówiła wódkę i rozejrzała się po lokalu. Dopiero teraz zauważyła w kącie bawiącego się telefonem mężczyznę, na którego wcześniej nie zwróciła uwagi. Tak jak ona zupełnie nie pasował do tego miejsca. Cudownie. Zabrała postawiony przed nią kieliszek i butelkę, a następnie bez pytania przysiadła się do stolika.
- Cześć - uśmiechnęła się pokazując długie biały kły i jednocześnie oparła się łokciem o blat, eksponując dekolt - Też się nudzisz?
Nalała trunku do kieliszka oczekując na odpowiedź siedzącego przed nią mężczyzny.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 13 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Samael Sob Lut 17, 2018 7:03 pm

Biorąc pod uwagę coraz późniejszą porę, nic dziwnego, że drzwi knajpy niemal się nie zamykały. Ludzie walili do niej drzwiami i oknami i nie było nawet chwili przerwy. Czyżby każdy miał dzisiaj kiepski dzień i postanowił utopić smutki w alkoholu czy też po prostu nie docenił tego miejsca i jego popularności wśród miejscowych pijaczków? Tak czy inaczej nie zwracał kompletnie uwagi na to kto wchodził i co robił. Zajęty swoim telefonem i wymianą wiadomości z poznaną niedawno osobą nie widział niskiej blondynki, która pojawiła się wśród rosnącego z każdą chwilą tłumu i szczerze mówiąc miał to kompletnie w dupie.
Popijał co chwilę browar z kufla, którego ścianki już pokryły się delikatnym szronem od różnicy temperatury pomiędzy jego wnętrzem a otoczeniem. Drugi czekał na swoja kolej. Może głupio zrobił zamawiając od razu dwa. Ten stojący jeszcze w butelce niepotrzebnie się grzał. Mówi się trudno.
Zagapiony w ekran telefonu, na którym regularnie wystukiwał czarnym, ostro zakończonym pazurem, wiadomości zamarł w pół zdania kiedy usłyszał jak ktoś stawia szkło na blacie jego stolika. Uniósł ponure, czarno-szkarłatne oczyska i dopiero zwrócił uwagę na blondynkę, która wcześniej zrobiła na melinę wejście jak skinhead na paradę równości.
- Można i tak... - burknął pod nosem, bardziej do samego siebie niż do niej. Nie dałby rady policzyć ile razy ktoś w tym mieście po prostu przysiada się do niego w knajpie czy klubie. To jakiś tutejszy zwyczaj? Dałby sobie rękę uciąć, że w Japonii ludzie są raczej zdystansowani i wolą nie wchodzić w relacje z obcymi. A jemu jak na złość ciągle ktoś gitarę zawraca, nawet się uwalić w spokoju nie można. - Znamy się czy po prostu lubisz przysiadać się do randomowych facetów w barach? - nie żeby zarzucał jej szukanie naiwnego frajera do oskubania z kasy albo prostytucję... W sumie to zarzucał. Wredny, ozdobiony kolczykami pysk nie wyrażał wielu emocji czy zainteresowania. Wywaliła dekolt, świetnie, nie zainteresuje go samymi cyckami, czegokolwiek by od niego nie chciała. Nie miał szesnastu lat. Choć często zachowywał się jakby miał mniej niż dziesięć, ale to bajka na inny raz.
- Nudzę? Skąd pomysł? - ledwo dostrzegalnie uniósł brew wyrażając zdziwienie. Wyglądał jakby się nudził? Możliwe, popijając samotnie piwo i smsując może i nie wyglądał jakby się świetnie bawił, nie oznaczało to jednak, że było mu nudno. Ostatnio miał tyle wrażeń, że na tydzień mu wystarczy. Za dużo zjebało mu się na głowę i nie miał chwili żeby wyprostować jedno bo już wybuchało coś gdzie indziej.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 13 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Nie Lut 18, 2018 12:47 pm

Zwyczaje? Lilith miała za nic zwyczaje, po prostu chciała przysiąść do swojej potencjalnej ofiary swojego potencjalnego towarzysza w dobrej zabawie. Nie musiał od razu być taki niemiły i sugerować, że była dziwką, phi. Akurat hajsu to miała jak lodu, po co jej uwodzić jakiegoś chłopca i naciągać go na kilkadziesiąt tysięcy jenów? Może ponad 70 lat w Niemczech, ale nie teraz, kiedy w spadku po mężu, który "zginął w tragicznym wypadku" aka sprawce Lilith, odziedziczyła fortunę i willę we Włoszech. No ale dość zeznania majątkowego, wróćmy do właściwiej akcji~!
Na jego słowa tylko się uśmichnęła. Była w zbyt dobrym humorze, by zrażać się chłodnym podejściem chłopaka.
- Nie, ale możemy się poznać - wymruczała wypijając pierwszy kieliszek, a następnie roześmiała się głośno - Zabrzmiałam, jakbym była zdesperowanym stulejarzem wyrywającym pierwszą lepszą dziewczynę.
Nalała sobie kolejny kieliszek. Wyglądało na to, że jest wprawiona w piciu, skoro nie musiała niczym popijać wódki. Najchętniej wypiłaby czysty spirytus, ale bar niestety nie oferował takiego rarytasu.
- Co wy młodzi widzicie w tych telefonach? - westchnęła wywracając oczami - Dobra chociaż z niej dupa?
Podparła policzek dłonią przyglądając się przezroczystej cieczy w swoim kieliszku. Większość w tym lokalu bez wahania oddałaby duszę diabłu za to, by Lilith przysiadła się do nich choć na chwilę przysiadła, a on zdawał się nie odrywać od swojego telefonu. A gdyby tak spróbować odebrać mu zabawkę? Nie, zirytował by się tylko.
- Wyglądasz jakbyś miał zaraz zasnąć - założyła niesforny kosmyk włosów za ucho i znów napiła się wódki. Patrząc na tempo w jakim alkohol znikał z butelki, to nie skończy się to dobrze. Kiedy skończy pierwszą, zamówi kolejną. Przy trzeciej pewnie trzeba będzie wyciągać ją spod stołu, ale co lepszego mogła zrobić, niż najebać się, kiedy siedzący przed nią facet zapatrzony był w pewnie jakieś cycki na ekranie.
Dyskretnie rozwiązała sznurówkę i uwolniła prawą nogę z ciężkiego glana, by po chwili miziać bosą stópką jego łydkę. Sama Lilith zaś uśmiechnęła się niewinnie, jakby nie wiedziała o co chodzi. Dopiero w chwili, gdy go dotknęła, zorientowała się, że jak jak ona jest zimny. Wampir? Ale jak do cholery żyjąca ponad dwa wieki Kuroaishita tego nie wyczuła od razu? Fakt, w barze było tyle zapachów i mieszały się za sobą, ale żeby nie wyczuć od razu drugiego krwiopijcy? Chyba igraszki ze sługą i alkohol przytępiły jej zmysły, co było całkiem zabawne. Może nieuważna wpadłaby w łapska seksownego łowcy, skoro wampir wydawał się nią niezainteresowany?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 13 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Samael Nie Lut 18, 2018 3:33 pm

Młody Asmodey zdążył się już niemal przyzwyczaić do tego, że w tym smutnym jak pizda mieście niemal każdy uważał się za super bohatera czy protagonistę jakiejś gry. A podobno to on był egocentrykiem i roszczeniowym gburem, który myśli, że wszystko mu się należy i wszelkie wydarzenia powinny kręcić się wokół niego. Tutejsza populacja skutecznie jednak utwierdziła go w przekonaniu, że nie jest jeszcze z nim tak źle. Może i od dziecka miał to czego chciał i nikt nigdy mu nie odmawiał, zdarzało mu się tez być bezczelnym, ale skoro większość tutejszych, czy to rdzennych mieszkańców czy tych napływowych, wykazywało cechy jeszcze gorsze, to nie było się czym przejmować. Przynajmniej z takiego wychodził założenia i raczej nieprędko zmieni zdanie. To by oznaczało przyznanie się do błędu, nie? A tego nie znosił.
- Skoro już tu jesteś. - skomentował oszczędnie. Mogą się poznać, jasne. Skoro i tak wpakowała mu się do stolika to nawet wypadałoby żeby poznali się chociaż odrobinę. Jeżeli mają siedzieć tu razem i pić to powinni wiedzieć o sobie choć minimum podstawowych informacji. Dziewczyna, czy też kobieta, bo nie wiedział ile ma lat, nie zdecydowała się jednak podać swojego imienia a i on nie wyglądał na specjalnie rwącego się do spektakularnego przedstawienia się.
- Jak na starą to używasz słów całkiem na czasie. I nie nosisz sukni z gorsetem. - sprawnie odbił piłeczkę. Po pierwsze, odebrał jej słowa jako chęć  narzucenia pozycji starsza - smarkacz. Po drugie, po prostu nie znosił kiedy wampiry podkreślały swój wiek i doświadczenie. Jego ojciec to chodzący eksponat muzealny a w życiu nie słyszał by narzekał na telefony, internet. Nie rzucał popularnymi u bufonowatych staruchów bzdurami typu kiedyś to było. Stąd też założenie, że po prostu chciała mu od razu dać do zrozumienia, że jest "wyżej" w hierarchii. Chęć popisania się, czy coś, nie wnikał. - Na nie-dobre dupy zwykle nie marnuję czasu. - odpowiedział. Blondynka nieźle trafiła, gdyż właśnie wymieniał się smsami z Coco. Gdyby miał paranoję już zapaliłaby mu się czerwona lampka, że ma do czynienia z telepatką albo kimś podobnym. Na szczęście przynajmniej tego schorzenia psychicznego życie mu oszczędziło.
- Możliwe. Ciężki dzień. Noc. Dni. Tydzień. - Asmodey wzruszył lekko ramionami. Zablokował ekran telefonu i wsunął go do kieszeni spodni. Wolał nie zostawiać urządzenia na blacie w obawie przed nieumyślnym zalaniu go piwem czy innymi rzeczami. Nie żeby specjalnym kłopotem było kupienie sobie nowego sprzętu, szkoda było po prostu kontaktów i kilku bardziej osobistych rzeczy zapisanych w pamięci.
Złapał kufel i uniósł do ust aby wziąć jeden większy łyk zimnego, złocistego trunku. Tęsknił za wybornym, europejskim piwem, ale na bezrybiu i rak ryba. Tymczasem jego towarzyszka pochłaniała wódkę w tempie ekspresowym. Nie mógł wiedzieć jak jej organizm radzi sobie z alkoholem, ale był przekonany, że jeżeli blondyna pozostanie przy narzuconym sobie rytmie to dość szybko osunie się na stół. Albo pod. Nie rozsądne, zwłaszcza w melinie takiej jak ta i w towarzystwie takim jak on.
Ponure ślepia młodego smoka skupiły się na sztucznym, niewinnym uśmiechu wampirzycy kiedy jej bosa stopa dotykała jego łydki. Nie miał zielonego pojęcia jakim sposobem zdjęła z nogi glana, bez użycia rąk, ale może poprosi ją później o nauczenia go tej sztuczki bo wyglądała na zajebiście przydatną. Czując stopę poruszającą się po jego nogawce w górę i w dół, Asmodey uniósł kącik ust ku górze gestem tak drobnym, że dla kogoś nie będącego wystarczająco wprawnym obserwatorem, był niezauważalny. Tylko w diabelskich ślepiach, na ułamek sekundy coś błysnęło, gdzieś daleko, jakby jakiś strzęp wspomnienia czy tez pomysłu mignął mu w świadomości.
- Wyłożenie kart na stół czy lubisz się podrażnić? - kolejny ruch kufla oznaczał już jego całkowite osuszenie. Niemal jak na komendę, tuż za stuknięciem szkła o blat, syknęła zapalniczka, kiedy wampir odpalał papierosa. Paczka wylądowała na stole, ale nic nie powiedział ani nie dał sygnału żadnym gestem by się poczęstowała. Jak to zinterpretuje blondynka, zależało tylko od niej samej.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 13 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Pon Lut 19, 2018 5:48 pm

Zaraz tam mu narzucać, że mogłaby być jego praprababką, albo jeszcze dalszym przodkiem... Po prostu nie rozumiała tej współczesnej mody na siedzenie z nosem w telefonie, kiedy wokół działo się tyle ciekawych rzeczy! Tyle okazji do dobrej zabawy przeciekało między palcami na rzecz wymiany kilku wiadomości z osobą, z którą przy spotkaniu twarzą w twarz nie potrafi się zamienić ani słowa. W dodatku takie ogłupione technologią zombie dawały się z łatwością podejść. Żadnych walk, żadnych ucieczek! Nawet nie zauważali niebezpieczeństwa. Cholernie nudny sposób polowania.
- Muszę znać, jeśli chcę zagrzać miejsce w Akademii - zdjęła futerko i przewiesiła je przez oparcie krzesła - A gorset, jak widzisz, już jest mi niepotrzebny.
Długie lata bolesnego sznurowania się zaowocowały talią osy. Obcisła spódnica z wysokim stanem tylko dopełniała efektu. Gdyby Samael chciał, to mógłby objąć ją obiema dłońmi, a jego palce i tak stykałyby się ze sobą. Ba, musiałby je spleść, bo nachodziłyby na siebie. Tak więc Lilith była posiadaczką bardzo wąskiej, nienaturalnej wręcz talii. Dla wampirzycy to był powód do dumny i z szyderczym uśmiechem patrzyła na te wszystkie panny, które próbowały diet oraz dziwnych ćwiczeń, by dorównać figurą takim jak ona.
- Aż sama z chęcią sprawdziłabym, skoro ją tak zachwalasz - kolejny kieliszek poszedł w ruch - Szkoda, że nie mam ostatnio czasu...
Westchnęła teatralnie udając jak bardzo jej cieżko. Tak naprawdę ostatnie, co miała do roboty w Yokohamie, to obczajanie dziewczynek dających dupy wampirom. Sądziła, że to kolejna głupia małolata po lekturze Zmierzchu, która pcha się do łóżka krwiopijcy. Oczywiście, nie miała pojęcia, że Samael smsuje z wampirzycą w jej wieku, ale mniejsza o to.
- Oh, biedaczku - wymruczała pochylając się nieco nad blatem w jego stronę - Jeśli chcesz, to pomogę Ci to odreagować.
Że niby propozycja seksu? A skądże! Znaczy się... Prędzej czy później pewnie padnie z jej ust, ale póki co, ta psychopatka chciała rozwalić pół miasta, zabawić się w sadystkę, a dopiero potem pomyśleć o jakichkolwiek figlach w sypialni. O ile miałaby na takowe jeszcze siły... No ale przecież atakowanie bezbronnych duszyczek i obdzieranie ich na żywca ze skóry było przecież dobrym zajęciem na poprawę humoru!
Właściwie, to od dawna planowała zrobić coś szalonego. W mieście kręciło się mnóstwo łowców. Być może przez charakter uczniów Nocnej Klasy tutejszej Akademii, ale zauważyła również, że pojawiają się bardzo szybko i równie szybko znikają z Yokohamy. Musieli mieć gdzieś niedaleko swoją bazę, tylko gdzie? Tego właśnie planowała się dowiedzieć. A potem jakimś sposobem wysadzić to miejsce i dobrze się przy tym bawić. Że niby jakaś zemsta i zatargi z łowcami? Nic z tych rzeczy, chciała to zrobić tak o, dla hecy. Nie sądziła jednak, żeby wampir zechciał się zgodzić na coś tak głupiego (choć w jej oczach to był najlepsze plan pod słońcem, ale musi znaleźć drugą taką pojebaną osobę jak ona, by móc go zrealizować), dlatego chciała mu zaproponować co najwyżej jakieś polowanie w slumsach.
Jej sztuczka? Chyba najprostsza na świecie - wychodząc z domu na szybko nie wiążesz butów, a potem zsuwasz z nogi jednego podtrzymując drugą stopę na pięcie. Można ewentualnie jak Lilith władać telekinezą i użyć swojej mocy do pomocy, ale tym razem obeszła się bez tego.
Jej stopa tymczasem już przesunęła się wyżej, na jego udo, zmierzając we wiadomym kierunku. Trochę ciężko było dosięgnąć tak małej kobiecie, ale ostatecznie udało się przysuwając się bliżej do stolika.
- Kto tutaj się drażni? - zakręciła na palcu kosmyk włosów, który wysunął się zza jej ucha, kiedy się pochyliła - A przy okazji, niezdrowo palić.
Polała sobie kolejny raz. Dopiero teraz poczuła, że zaczyna szumieć jej w głowie. No to zaraz się zacznie...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 13 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Samael Pon Lut 19, 2018 6:56 pm

Chociaż rozmowa trwała w najlepsze a niespodziewana towarzyszka w ten czy inny sposób okazywała zainteresowanie jego osobą, on sam wydawał się być nieporuszony całym zajściem. Być może był zbyt zmęczony lub, jak sam to stwierdził, przytłoczony kilkoma, następującymi po sobie ciężkimi dniami. Na pewno dało mu się też we znaki nagłe odstawienie uzależniającej krwi pewnej brunetki, która zniknęła z jego życia tak samo szybko jak się pojawiła. Zostawiając go z głodem mogącym być porównanym tylko z tym narkomańskim. Tak czy inaczej, był obecnie górą lodową, o którą niejedna osoba już się rozbiła.
- Akademia? Kręcą Cię nieletni? - wampir nieco zakpił, choć można było uznać to za maskowanie niewiedzy. Nie miał zielonego pojęcia o jakiej akademii mówi blondynka i szczerze mówiąc niewiele w ogóle wiedział o tym mieście. Zaglądał tutaj tylko by napić się w knajpie, zapolować czy przygruchać jakąś ładną sztukę do przelecenia. Choć w jego przypadku dwie ostatnie rzeczy zwykły się łączyć. Podrywane dziewczęta raczej nie zdawały sobie sprawy na co się piszą idąc z nim do łóżka. Zdarzało się już, że jakaś ofiara fizycznie nie wytrzymywała bólu i traciła przytomność, lub też wykrwawiała się z powodu wielu ran po kłach i pazurach na całym ciele. Bo seks to tylko część jego żywieniowego rytuału.
- Szybko zmieniła byś zdanie. - na wrednej gębie Draculi wykwitł ledwo zauważalny uśmieszek mogący oznaczać dosłownie wszystko. Z jednej strony ciekawiło go w jaki sposób kobieta chciałaby mu pomóc odreagować, z drugiej, był pewny niemal w stu procentach, że szybko poczułaby się zniesmaczona. Delikatnie to ujmując. Nawet laska, z którą się umawiał miała go za skończonego zwyrodnialca także wychodził z założenia, że nie ważne co kryje się za propozycją rozmówczyni, nie wie ona w może się wpakować. - Uważaj czego sobie życzysz bo może się spełnić.
Gdyby młody smok tylko wiedział co jej chodzi po głowie... Łowcy. Rozmawiała właśnie z wampirem, za którym prawdopodobnie wystawiono list gończy. Lub niedługo to zrobią. Ta banda samozwańczych szeryfów nie lubiła kiedy ginął jeden z nich a Samael dopuścił się jeszcze kilku innych rzeczy, które nadepnęły im na odcisk. Wychodził jednak z założenia, że najlepszą metodą jest po prostu ignorowanie ich wszystkich i póki co wychodziło mu to znakomicie. Zachowywał się jakby oni po prostu nie istnieli i to wkurwiało ich jeszcze bardziej.
- Wiele rzeczy jest niezdrowe. - obojętne wzruszenie ramion oznaczało, że kompletnie nie wziął do siebie jej słów o papierosach. Z resztą w jaki sposób miałyby mu zaszkodzić? Był wampirem. Ostentacyjnie zaciągnął się i po chwili wypuścił z płuc sporych rozmiarów, siwą chmurę tytoniowego dymu. Wolną ręką, niezauważenie, gdyż do tej pory znajdowała się pod blatem, złapał za frywolnie poczynającą sobie tam kobiecą stopę. Uścisk był na tyle mocny by boleśnie go odczuła, jednak kości powinna mieć całe, chyba, że jest wyjątkowo krucha. - Na przykład wpychanie nogi tam gdzie mogą być sidła... - na krótką chwilę obnażył długie kły w uśmiechu przypominającym grymas drapieżnego kota. Cały czas trzymając pewnie kobiecą kończynę, odgiął nieco duży palec, w kierunku przeciwnym do naturalnego zgięcia - W najlepszym wypadku można mieć połamane palce. W najgorszym stracić całą stopę. Jak myślisz? - jego uścisk nieco zelżał jednak nie wyglądało na to by miał zamiar łatwo ją uwolnić. Kiedy drapieżnik już raz pochwyci zwierzynę to nie rezygnuje z niej zbyt łatwo.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 13 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Wto Lut 20, 2018 11:19 am

Rozpieszczoną Lilith irytowało to, że wampir nie okazuje jej należytego zainteresowania. Przecież niejeden w barze chciał, by Księżniczka przysiadła się właśnie do niego, a ona wybrała właśnie Samaela. Gdzie podziało się jego uwielbienie dla ślicznej blondynki? Naprawdę aż tak był zmęczony, by dostrzec urodę siedzącej przed nim kobiety? A może.. Nie, niemożliwe. A może on był GEJEM? (dramatyczna muzyka w tle) To by w sumie wyjaśniało jego podejście. Ale lekko podpita była w zbyt dobrym humorze, by odpuścić. Zresztą, ona rzadko kiedy odpuszcza.
Roześmiała się. Od razu wyczuła, że krył się z niewiedzą za sarkazmem. Gdyby wiedział o Akademii, nie wypaliłby z nieletnimi. Ale nie miała mu tego za złe, sama zresztą robiła tak mnóstwo razy.
- Wampiry, które się tam "uczą" są nawet starsze ode mnie. To miejsce jest jak azyl, w którym ten pieprzony dyrektorek Cross nie pozwoli, by działa Ci się krzywda. Tak długo, jak trzymasz się zasad i nie atakujesz ludzi z dziennych zajęć, oczywiście - wyjaśniła polewając sobie JESZCZE JEDNEGO, bo mogła - Nie mów, że naprawdę nie słyszałeś o Akademii Cross? Toż to najsłynniejsze liceum dla ludzi i wampirów! Bo w sumie... jedyne takie. Założył je łowca, który ubzdurał sobie, że niby możemy egzystować obok siebie.
Otworzyła szeroko oczy zdumiona tym, że nie słyszał o prestiżowym liceum będącym pewną chlubą Yokohamy. Choć charakter uczniów Nocnej Klasy nie był powszechnie znany, tak co roku tłumy składały podania o przyjęcie. Niestety, w większości były to dziewczęta, które za nic miały wysoki poziom nauczania, a do szkoły wybierały się tylko po to, aby móc się potajemnie masturbować do tego, że któryś z wampirów na nie spojrzał. Żałosne i nudne.
- No no... Czyżbym wreszcie spotkała kogoś, kto nie jest pizdą? - choć wyszczerzyła swoje kły w uśmiechu, to jej chłodny wzrok wyrażał powątpiewanie. Oh, ilu ona już takich spotkała? "Jestem w tym naprawdę dobry, zobaczysz, tak cię zerżnę...", a kilka chwil później "Nie tak szybko i mocno, bo zaraz skończę!". Kiedyś to może ją śmieszyło, teraz tylko czuła zażenowanie, kiedy słyszała przechwałki jakiegoś faceta. Zwyrol? Jako SS-mańska kurwa miała ich wielu, więc raczej nic nie było w stanie jej zaskoczyć - Ależ ja nie zakładam innej opcji, niż spełnienie.
Nawet nie drgnęła, kiedy złapał jej stopę i odgiął palec. Za to jej twarz wyrażała głębokie zaskoczenie, większe nawet niż to, kiedy wydało się, że nie wiedział o Akademii. Nie, nie bała się. Prawa dłoń spoczywała na kaburze, więc jeśli Samael zrobi jeden niewłaściwy ruch, to będzie mógł chwalić się, że jest jak Adolf Hitler - bez jednego jądra. Nie spodziewała się, że sporo młodszy od niej dzieciak będzie w stanie próbować przejąć pałeczkę.
- Widzę, że ktoś tu się lubi bawić w pana i dominatora - wymruczała z lubieżnym uśmiechem na ustach, pochylając się w jego stronę jeszcze bardziej. Pozycja niewygodna jak cholera, z jedną nogą na jego udzie, ale jakoś szło wytrzymać - Jesteś pewien, że umiesz się mną zająć jak należy?
W powietrzu unosił się zapach wódki i jej perfum od Coco Chanel, a sama Lilith patrzyła na niego wyczekująco. Wróć, wyzywająco. Tak, właśnie rzuciła mu wyzwanie. Podoła?
- Tak w ogóle, to mów mi Yuriko - przedstawiła się fałszywym imieniem po chwili milczenia. Wyczuje, że kłamała w sprawie tożsamości? Nawet jeśli, to było to oficjalne nazwisko, jakim posługiwała się w Yokohamie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 13 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Samael Wto Lut 20, 2018 4:55 pm

Gdyby tylko młody Asmodey wiedział jak bardzo irytowało blondynkę jego zachowanie i olewatorskie podejście, z premedytacją robiłby to jeszcze bardziej dobitnie. Taka już z niego była złośliwa bestia i niewiele był w stanie na to poradzić. Z resztą po co bezskutecznie walczyć z własną naturą skoro można ją po prostu zaakceptować? A to, że kobieta miała się za ósmy cud świata było zupełnie inną parą kaloszy. Była atrakcyjna, otwarcie by to przyznał, jednak pomimo młodego wieku, obcował z taką ilością samic, że na widok kolejnej raczej nie wywali jęzora na wierzch i nie zacznie się ślinić.
- Brzmi jak kurewskie szambo. - wampir mruknął pogardliwie, gasząc papierosa w pustej jak do tej pory popielniczce. - Zakładają wam tez kagańce i wyprowadzają na łańcuchu? - dorzucił jeszcze. To miał być azyl? Azyl od czego? Wampiry czuły się jakoś zagrożone? Może był tak niedoinformowany, że przegapił jakieś naprawdę ważne i wiekopomne wydarzenia. Jeśli nie to ta cała akademia nie była dla niego niczym innym jak próbą pozamykania krwiopijców w klatkach a co gorsza, banda przegrywów zgadzała się na to z własnej woli. Jak sobie o tym pomyślał, to na rzygi mu się zbierało. - Nie słyszałem. Jestem tu od niedawna. Z resztą za stary jestem na liceum. - nie było wielka sztuką nie wiedzieć o jakimś liceum czy o tym co dzieje się w Yokohamie. Wystarczyło po prostu mieć na to wyjebane i kłaść na to miejsce laskę. Dla niego to nigdy nie był i nie będzie dom a tylko chwilowe miejsce pobytu. Nie był ignorantem, po prostu niewiele rzeczy uznawał za warte by poświęcać im choć chwilę ze swojego cennego czasu.
- Jeśli spotykasz same pizdy to masz pecha albo chodzisz w nieodpowiednie miejsca. - Dracula dmuchnął by pozbyć się długiego, ciemnego kosmyka włosów, który nachalnie wchodził mu do oka. Nie ważne o czym właściwie mówiła kobieta, czy o partnerach seksualnych czy czymkolwiek innym. Nie potraktował jej słów jako komplement bo niby dlaczego miałby to robić? Dobrze wiedział kim był i jaką przedstawia sobą wartość, od urodzenia przebywał w takim otoczeniu i środowisku, że poczucie wyższości nad innymi weszło mu na stałe w krew.
Uśmiechnął się nieco szerzej gdy zobaczył na, do tej pory pewnej siebie, twarzy blondynki wyraz zaskoczenia. Nie spodziewała się, że ktoś może przejąć inicjatywę? Naprawdę musiała do tej pory na swojej drodze spotykać samych łachów. A jeśli chodziło o broń... Smok spodziewał się, że drobna kobitka na pewno ma coś w zanadrzu. Była jednak pewna, że zdąży ją wyjąć z ukrycia i użyć zanim jej figlarna nóżka zostanie połamana co do najdrobniejszej kości? Bo on szczerze wątpił.
- Pana i dominatora? - prychnął wyrażając zażenowanie czy też irytację. To były terminy i zabawy dla fanów pejczy, kajdanek i tego typu chłamu. - Ja nie dominuję tylko staję się właścicielem. - cały czas odnosił wrażenie, że wampirzyca swoją postawą i zachowaniem sugerowała mu jak i w co lubi się bawić. Źle mu się to kojarzyło, głównie za sprawą lasek, które naczytały się jakiś romansideł czy innych Greyów albo naoglądały filmów dla dorosłych sygnowanych skrótem BDSM. Kiedy przychodziło co do czego, czyli pieszczot w jego stylu rozpoczynała się panika. Czy ta pewna siebie blondyna naprawdę chciała go sprawdzić? I co ważniejsze, jak bardzo odbiegłoby to od tego co sobie wyobrażała, w stronę koszmaru brutalnego gwałtu. - Nie wiem jak należy. Robię to co mi się podoba i niewiele miałabyś w tej kwestii do powiedzenia. Chyba, że to Cię właśnie jara. - ponure ślepia wytatuowanego bruneta zmrużyły się nieco i wpatrywały w twarz rozmówczyni jakby analizując każdy ruch jej mięśni czy skurcz źrenic. Puścił jej stopę i nie omieszkał przy tym pozostawić przypadkiem na jej skórze krótkich szram po pazurach.
- Samael. - kultura wymagała aby również się przedstawić. Nie wyczuł żadnego podstępu czy też kłamstwa z jej strony bo niby jak miałby to zrobić? Musiałby się spodziewać, że blondyna będzie próbowała go oszukać, lub potrafić czytać w myślach. Nie zawracając więc sobie tym głowy sięgnął po butelkę i pozbył się kapsla z pomocą zapalniczki. Powoli wlewał złocisty, pieniący się trunek do kufla po czym odstawił pusty pojemnik obok poprzedniego. Upił łyk, na szczęście piwo nadal było chłodne, po czym powrócił spojrzeniem do towarzyszki, chcąc złapać z nią kontakt wzrokowy. - Więc, Yuriko... Lubisz być posłuszną suką? Tanią dziwką, która za pochwałę z ust właściciela zrobi wszystko czego tylko zażąda? - na bladej twarzy Asmodeya widniał zagadkowy uśmieszek i realnie oczekiwał od niej odpowiedzi. Co prawda spodziewał się czegoś bardzo wymijającego, odwrócenia kota ogonem lub szybkiej zmiany tematu, ale może go czymś zaskoczy.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 13 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Sro Lut 21, 2018 7:15 pm

Zatem dobrze, że mu nie zwróciła uwagi. Inaczej byłaby zmuszona pokazać mu kto tutaj rządzi, co jest równoznaczne z użyciem mocy i rozwaleniem baru, a tym samym podwyższało ryzyko interwencji łowców, którzy zabraliby ją do Oświaty. A tam wyszłoby na jaw, że jest poszukiwana listem gończym za nielegalne posiadanie broni i handel narkotykami. Była za ładna na więzienie, dlatego postanowiła przemilczeć tę zniewagę.
- Jedynym, który potrzebuje kagańca, jesteś Ty - wyciągnęła rękę gotowa dać pstryczka w nos, pod warunkiem, że nie powstrzyma jej wcześniej - Taki młody, a tak wyszczekany.
Zmarszczyła brwi wyraźnie zirytowana. Za kogo on się uważał, by mówić do niej w ten sposób? Fakt, z tej dwójki to ona była mniejsza i wyglądała na młodszą, ale to nie dawało mu prawa, by traktować ją w ten sposób.
- W dorosłym życiu trzeba pójść czasem na kompromisy - wzruszyła ramionami starając się zachować spokój - Może kiedy przyjdzie Ci odstawić matczyną pierś, to zrozumiesz to.
Teraz to ona z niego zakpiła. Samael był dla niej zwyczajnym dzieciakiem, który udaje wielkiego kozaka, a jak przychodzi co do czego, to chowa się za spódnicą rodzicielki. Z chęcią pokazałaby mu, gdzie jest jego miejsce, ale ze wspomnianych wcześniej przyczyn nie mogła tego zrobić. Szkoda, bawiłaby się dobrze patrząc, jak ucieka z podkulonym ogonem.
Nie cofnęła swojej stopy, gdy ten ją puścił. Wciąż spoczywała na jego udzie, przesuwając się jeszcze wyżej. Połamie ją? Lepiej niech nie próbuje - połamane kości się zrosną, ale odstrzelona męskość mu nie odrośnie.
Celowo użyła takich, a nie innych słów, sugerując, że to właśnie on jest fanem Greya, a co za tym idzie, wszystkich innych pejczy i kajdanek. Lilith była sadystką. Zależało jej jedynie na zadaniu drugiej osobie bólu, a nie bólu zmieszanego z przyjemnością. Nie, jedyną, która miała odczuwać rozkosz, była ona.
- Ja nie dominuję, tylko staję się właścicielem - powtórzyła jego słówka piskliwym głosikiem, pełnym szyderstwa - NUUUDZISZ. Jesteś tylko mocny w gębie, jak każdy.
Ziewnęła ostentacyjnie.
- Co niby możesz mi zrobić? - zmierzyła go wzrokiem - Szarpnąć za włosy? Dać klapsa? A może wgryźć się w moją szyję? Oh, a może za szczyt swojego skurwysyństwa uważasz uszczypnięcie za sutek? Mhm... jesteś w takim razie taaaaaki męski.
Roześmiała się tak głośno, że aż część klientów baru odwróciła głowy w ich stronę. I dobrze, niech widzą, jak go upokarza. Nie miał nawet pojęcia, jakim torturom była poddawana przez swoich nazistowskich kochanków. A były to rzeczy gorsze, niż te, które spotykały kobiety w obozach zagłady. Jednocześnie miała to szczęście, że nie było to nic na tyle poważnego, by wampirza regeneracja sobie z tym nie poradziła. W każdym razie, spodziewała się wszystkiego, ale nie tego, że Samael mógłby choć w połowie dorównać jej sadystycznym skłonnościom.
Czy ją to jarało? I tak, i nie. Od czasu do czasu potrzebowała małej odmiany, choć oczywiście wolała być stroną, która zadawała ból. Ale tego oczywiście mu nie powie.
- Nie wiem, Samaelu - wzruszyła ramionami i pochyliła się pod stołem, by założyć glana - Jeszcze nigdy nie znalazł się taki, który byłby w stanie mnie okiełznać. Ci, którzy próbowali, są już dawno martwi.
Wstała i zarzuciła futerko na ramiona. Dopiła resztę wódki prosto z butelki, po czym odstawiła ją na stół.
- Jeśli uważasz, że jesteś w stanie, to chodź ze mną - uśmiechnęła się zalotnie, jakby w ogóle zapomniała o tym, że się z niego śmiała - Chyba, że jesteś pizdą.
Nie czekając na jego odpowiedź wyszła przed bar. Pójdzie za nią?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 13 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Samael Sro Lut 21, 2018 8:27 pm

Około roku temu faktycznie potrzebował kagańca, a raczej specjalnej maski zapewniającej bezpieczeństwo ludziom jego ojca, którzy od czas do czasu musieli wejść po coś do jego celi. Teoretycznie był na stałe przytwierdzony grubymi łańcuchami do ściany, jednak stary wolał dmuchać na zimne. Z resztą raz przez niedopatrzenie zeżarł w całości kogoś kogo wtedy wziął za swoją matkę. Czy teraz konieczne były takie zabiegi? Chyba tylko w sytuacjach kiedy ktoś chciałby bezkarnie z niego drwić albo mu ubliżać. W przeciwnym wypadku zwykle kończyło się to atakiem, o tyle niespodziewanym, że zwykle wydawał się być niewzruszoną górą lodową a nagle wybuchał niczym wulkan.
- Myślałem, że w dorosłym życiu ma się nieco więcej ogłady i instynktu samozachowawczego... - naprawdę chciała z niego kpić? Bo wydawało mu się, że dał jej już kilka całkiem wyraźnych ostrzeżeń, że nie jest w nastroju do słownych przepychanek z mającą zbyt duże mniemanie o sobie dziunią. Bo kim ona myślała, że była? Miss Universe? Dobre sobie, miał pod sobą już ładniejsze. Jakimś bossem czy innym ważniakiem? Co go to obchodziło? W zasadzie to przysiadła się do niego, zaczęła się przymilać jak barowa prostytutka i chełpić jaka to nie jest z niej ostra suka. Widywał podobne przypadki nie raz. Wystarczyło by tylko zabrał się do takiej po swojemu i od razu pojawiały się łzy, panika i próby ucieczki.
- A Ty zamierzasz zrobić coś innego niż po prostu pierdolić jaka to nie jesteś ostra i jak zajebiście sie nie ruchasz? To jest dopiero nudne. - Asmodey uśmiechnął się samymi kącikami ust. Sytuacja była bardziej niż komiczna, przynajmniej z jego perspektywy. Kobieta chce mu zaprezentować swój zajebisty wizerunek i jednocześnie oczekuje od niego żeby coś jej udowadniał. Tylko po co? Co go obchodzi co jakaś szlauf poznany w zapyziałym barze o nim pomyśli? Miał przed nią prężyć muskuły? Pokazać jak wielkiego ma ptaka? Pochwalić się ilością dokonanych zUych uczynków? Skąd sie takie jak ona biorą... - Tak jak myślałem. - zaśmiał się krótko co zabrzmiało raczej jak szczeknięcie niż śmiech - Skoro jedyne co przyszło Ci do głowy to szarpanie za włosy i klapsy to jesteś typową lalą nie wyróżniającą się z tłumu szaraczków. - kto tu właściwie z kogo zakpił? Jak dla niego to ona właśnie się ośmieszyła rujnując tak skrzętnie budowany wizerunek sadystki i bad girl. Młody Smok siedział spokojnie i co jakiś czas raczył się łykiem zimnego piwa. Orzeźwiający i pobudzający trunek a dzisiejszej nocy tego właśnie potrzebował. Dopije drugie, zamówi kolejne, o ile postanowi dłużej zostać w knajpie, później pojedzie do znajomego na zapowiedzianą wizytę. Swoją drogą ciekawe jak księżniczka się urządziła. Może głupie, ale Samelowi przed oczami stanął zamek z logo Disneya i jednorożce patatajające po ogrodzie. Zaśmiałby się sam do siebie gdyby nie fakt, że aktualnie ktoś skutecznie psuł mu nastrój, który chciał sobie poprawić alkoholem.
- Huh, ale z Ciebie musi być suka... Jeszcze sie nie trafił... - zakpił po czym po raz kolejny i ostatni przechylił kufel aby całkiem go opróżnić. Wrócił spojrzeniem na swoją rozmówczynię i widząc, że ta zaczyna zbierać się do wyjścia również wstał. Zabrał papierosy, które włożył do kieszeni spodni a do ręki wziął butelkę po piwie. Zrobił te kilka kroków w jej stronę jakby miał zamiar jej towarzyszyć. Jego ponure oczyska dokładnie obejrzały każdy detal ciała oraz ubrania blondynki, jeśli to zauważyła, pewnie odebierze to jako komplement tymczasem jednak... Chodziło o coś zupełnie innego.
Skupił swą uwagę na tym czymś, które miała na szyi i w mgnieniu oka zacisnęło się to na ciele z taką siłą, że nie tylko zablokowało dopływ tlenu, ale cięło skórę i mięśnie wampirzycy. Dosłownie w tej samej chwili, korzystając z zaskoczenia, butelką dzierżoną w lewej ręce wyjeb... uderzy blondynkę prosto w twarz z siłą rozbijającą szkło w drobny mak i z pewnością mogącą zwalić ofiarę z nóg. Aby mieć pewność, podetnie ją potężnym kopnięciem pod kolana.
- Słuchaj, kurwo. Jeżeli uważasz, że jesteś warta tego żebym cokolwiek Ci udowadniał to albo ciągnęłaś już w życiu zbyt wiele kutasów, albo musisz sie bardziej postarać by zrobić na mnie wrażenie.
Jeżeli tak jak podpowiadałaby logika, zaskoczona niespodziewanym atakiem blondynka wypierdoli orła na stół, młody Asmodey spokojnym krokiem zacznie zmierzać w stronę wyjścia, co z tego, że zrobił nie lada przedstawienie. Mimo to obróci się jeszcze by rzucić przez ramię - Czekam na zewnątrz. Po czym wyjdzie i jakby nigdy nic odpali papierocha czekając na jej ewentualne pojawienie się na ulicy.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 13 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Czw Lut 22, 2018 1:21 pm

Nie spodziewała się takiego obrotu spraw. Czy to znaczy, że już się starzała? A może to alkohol powodem tego, że jej czujność została uśpiona? Tak, to na pewno przez to. Nie powinna się upijać w towarzystwie nieznajomego. Niech jednak Samael sobie nie myśli, że Lilith jest słaba. Po prostu wziął ją z zaskoczenia (jakkolwiek to brzmi  ( ͡~ ͜ʖ ͡°) ), a ona nie zdążyła nawet zareagować.
Kiedy tylko poczuła, że dusik zaciska się na jej szyi, niemalże natychmiast zerwała go używając całej swojej wampirzej siły, jednak i tak zdążył ją zranić. Wściekła rzuciła kawałkiem materiału na  podłogę, w tej samej chwili padając ofiarą kolejnego ataku wampira. Dopiero w chwili, gdy upadła na stół z pociętym od rozbitej butelki, dotarło do niej co się stało. Gdyby była człowiekiem, to zostałyby jej po tym szpetne blizny. Tymczasem rany goiły się w bardzo szybkim tempie. W końcu była wampirem wysokiej krwi, w dodatku najedzona krwią swojego sługi.
Podniosła się i otarła wierzchem dłoni krew z policzka. Jej gniew mieszał się z dziwnym zadowoleniem i fascynacją. Właściwie, to nie wiedziała co powinna czuć w tej sytuacji? Czyżby w końcu znalazł się ktoś, kto potrafił ją sprowadzić do ziemi dzięki własnej sile, a nie jej kaprysowi? Ale to przecież dzieciak! I to właśnie dlatego ta myśl napełniła ją jednoczesnym podnieceniem i strachem.
Wyszła z baru zostawiając zszokowanych klientów, którzy pewnie nie wiedzieli co dokładnie się tu stało. Tym lepiej dla niej, nikt (patrz: łowcy) nie musiał wiedzieć o drobnej sprzeczce dwóch wampirów. Ostatecznie miała przecież nie sprawiać kłopotów w Yokohamie.
Co zaś tyczy się wcześniejszych słów Samaela, to na wszystkie odpowiadała jedynie zagadkowym uśmiechem. Część jego twierdzeń na temat Lilith była słuszna, ale postanowiła nie dawać mu tej satysfakcji i przemilczeć to, z czym miał rację.
- Tutaj się schowałeś - uśmiechnęła się niewinnie, jakby do niczego przed chwilą nie doszło. Wszelkie obrażenia już dawno się zregenerowały, pozostała jedynie jej roztarta krew na policzku i szkarłatna plama na bluzce, od posoki, która pociekła jej z szyi między piersi. Lilith zdawała się tym jednak nie przejmować. A może celowo kusiła go swoją krwią?
- Trzymaj się mnie mocno - nakazała obejmując go i nim zdążył w jakikolwiek sposób zaprotestować, teleportowała się z nim.

z/t x2
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 13 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Nie Lip 29, 2018 4:07 pm

Przyjechał motorem, który sprezentowała mu kobieta z temperamentem, choć ostatnio mocno zaniedbująca menedżerskie obowiązki. W zasadzie sam sobie w większości był szefem, lecz sam też musiał szukać okazji do castingu, wyszukiwać kruczków prawnych w umowach z producentami lub firmami i innymi pokrewnymi sprawami. Ogólnie tracić czas także na formalności, którymi trzeba było się zająć. Właściwie do baru przyjechał wpierw w sprawach służbowych, bowiem dowiedział się o poszukiwaniach gitarzysty na zastępstwo do tutejszej kapeli. Znał ich kawałki, więc pozostawało dogadać się, czy Honoke zostanie zaakceptowany przez zespół. A żeby to uczynić, miał zagrać za darmo tego wieczoru kilka kawałków.
Stąd też instrument w futerale na plecach, gdy wbił do baru. Nie spóźnił się, zabrał się wnet do roboty, by ją odbębnić, a po sukcesie lub porażce - oblać tutejszym spirytusem. A potem wrócić do mieszkania, oczywiście na motorze. Odrobina szaleństwa po monotonni kolejnych dni nie powinna zaszkodzić twórczości Lyuu. Zresztą i tak żył dla siebie, nie dla kogoś. Mógł robić, co chciał i kiedy chciał. Pograł z kapelą pięć utworów i ogłoszono przerwę, na której zasiadł Czerwonowłosy przy barze i zamówił sobie dwie szklanki spirytusu. Tamci, z którymi grał, nie za bardzo chcieli go widzieć w swoim gronie podczas obalania drinków, więc jedynie wywrócił oczyma i dlatego popijał w samotności. Nie, żeby mu to robiło różnicę, lecz podskórnie czuł, że taka forma castingu to pic na wodę i w rzeczywistości nie dostanie etatu. Ale jak już zgodził się, to dokończy "współpracę".
Dwie czyste poszły i nie odbiły się ani trochę na kondycji Złotookiego. Zamówił kolejną szklankę z papierosami, które wolno kurzył i zamyślił się, bo co mu innego pozostawało?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 13 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Nie Lip 29, 2018 4:32 pm

Bar.
Najlepsze miejsce aby poznać kogoś w trybie natychmiastowym. Nie miał w planach zemsty zdradzić narzeczonego, tylko srogo go ukarać. Niech wie świnia jedna, iż jego druga połówka potrafi szybko skleić swoje okaleczone serduszko brakiem szacunku.
Ostatecznie poprawił mundurek, podciągając go odrobinę. Niech osoba idąca z tyłu ujrzy jędrne pośladki, długie nogi niemalże zachęcające do śmiałego liźnięcia. Przeczesanie włosów palcami, maźnięcie ust czerwoną szminką.
Pora zacząć!
Pchnął drzwi, wchodząc dumnie do środka. Nie oszczędzał kręcenia biodrami, jeszcze bardziej kusząc nieświadomych napalonych samców. Fioletowy prowokator celowo użył jeszcze mocy Feromonów. Słodkawy zapach mącił zmysły, a wampiry będące wewnątrz również zaciekawione nową osóbką. Dość śmiało podchodzącą do baru, zamawiającą kolorowego drinka z parasolką. Odwróciwszy się tyłkiem do lady, rozpoczął poszukiwania.
Celem padł osamotniony wampir, sączący czystą i leniwie palący papierosa. Zachęcał swoim wyglądem i odczuwalną męskością. Gdyby Fioletowy był wolny, byłoby pewne że ten mężczyzna mógłby stać się ofiarą czegoś więcej niż tylko niewinnych flirtów. Fiołkowe oczy nie odrywały się od Lyuu, do którego niebawem podszedł. Postawił drink na jego stoliku, a stojące obok krzesło odsunął aby usadowić na nim tyłek - Otoczony dymem, alkoholem i tajemniczością. Brakuje Ci tylko ładnej lali do towarzystwa. - może i brzmiał lubieżnie, a drobna rączka spoczęła na kolanie mężczyzny wbijając dotkliwie pazurki - Możesz do mnie mówić Fabienne. - szepnie wolno aby każda literka mogąca powodować deszcz, pieściła ucho wampira. Jeszcze pochylił się odrobinę, aby czerwonowłosy zerknął chociaż na moment w dzikie spojrzenie wampirka o dziewczęcym głosie. Niemiernie Nessuno ciekawy czy muzyk odsunie od siebie napaloną fankę.
Joffrey jakby to widział, z całą pewnością rozniósłby nie tylko bar.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 13 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Gość Nie Lip 29, 2018 5:00 pm

Monotonia zginęła śmiercią nienaturalną, gdy tylko do lokalu wpadła Fioletowa Gwiazdka. Speluna nie zasługiwała na takiego gościa, lecz inni tubylcy w tym Honoke nie mieli nic przeciwko. Kołyszące się bioderka przykuły wzrok każdego, w tym to ukradkowe Czerwonowłosego. Wiele razy mówił sobie "dość" intrygom związanymi z kobietami, ale ta wydawała się być młódką, to raczej nie mogła mieć w głowie szemranych skłonności. Zresztą kto je tam wie, wszystko było możliwe. Tak czy inaczej nie dawał po sobie znać, iż zaintrygowała go nowa klientka baru. Bo po co robić sobie złudne nadzieje, że zrobi sobie smaku, a potem i tak nic z tego nie wyjdzie.
Taki pesymista.
Ale, ale... jakie było jego zdziwienie, że to właśnie jego wybrała za cel i kokietowała go bez żadnych zobowiązań. Kocica wiedziała, w jakie trafić walory, by wzbudzić większe zaufanie i podnieść nieco podupadłe ego Złotookiego. W mig zareagował na jej miłą zaczepkę.
-Drugi taki sam drink dla ładnej lali.
Celowo nie zdradzał na głos jej imienia, skoro tylko jemu pozwoliła wypowiedzieć je na głos. No i przy okazji poinformował w ten sposób, że wytknięty brak został uzupełniony. Nie mógł zaprzeczyć, ponętnie wyglądająca uczennica przypominała Anioła, który zabłądził we śmiertelnym świecie. I choć wiedział, iż miał do czynienia z krwiopijcą, to uroda tej tutaj była naprawdę nietuzinkowa. I nawet moc nie musiała wzmacniać prawdy.
Kiedy zamówienie zostało zrealizowane i szklanka powędrowała w stronę Fabianne, miał na celu zbadanie tejże słodkiej istotki. Może i miał niskie mniemanie o sobie, lecz wokoło byli przystojniejsi, no i może mniej podpici faceci. Że też tej nie obrzydził ewidentny zapach vódki i tytoniu, to musiała być albo zdeterminowana, albo mieć sprawę. A może... jednak ta siłka coś dała? No nic, do dzieła.
-Imię anielskie, ale charakter diablątka. Zgadłem? -wypuścił ostatni dym z papierosa, nim ten przemielił się w popiół i zniknął z warg czerwonowłosego mężczyzny- Co Cię sprowadza, Fabienne? Nuda? Zakład z koleżanką?
Mimo rozsianych tu i ówdzie Feromonów, w Lyuu tliła się ostatnia iskierka czujności. To tylko wskazywało, jak bardzo Honoke przestał ufać istotom, zwłaszcza kobietom. No ale i tak podjął dialog, nie odgonił jak natrętną muchę. Wręcz przeciwnie, moc wampirka o kobiecej urodzie potęgowała się z chwili na chwilę. Niewiele brakowało, by złamać resztki bariery.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Bar "Pijaczek" - Page 13 Empty Re: Bar "Pijaczek"

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 13 z 14 Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach