Zielone Pola

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Zielone Pola - Page 2 Empty Re: Zielone Pola

Pisanie by Gość Wto Sie 19, 2014 7:52 pm

Na wiejskiej zabawie nie mogło także zabraknąć Czystej Słodyczy w postaci Sumire! Co prawda przez całe swoje życie unikała imprez, ale jak się dowiedziała że ma być fajnie i ma być dużo zabaw, to od razu tam pobiegła! Ruda miała mały problem z dotarciem na miejsce, ale w końcu pytając po kolei wszystkich napotkanych po drodze z wyszczerzem na ustach udało jej się dotrzeć na miejsce. Było głośno i było dużo ludzi, ale przede wszystkim była dobra zabawa i panowała miła atmosfera. A tam gdzie jest miło, tam musi się zjawić mała Sumire i uśmiechać się do wszystkich i sama się bawić.
A tak poza tym, to chciała skończyć ze swoją nieśmiałością. A może pozna też kilka nowych osób? Tak, ona uwielbiała zawierać nowe znajomości, tyle tylko, że to druga osoba musiała się wykazać inicjatywą, bo Sumi nie podejdzie. Chyba, że w jakiejś błahej sprawie, jak godzina, czy jak dojść w jakieś miejsce. Ale tak bez powodu podejść nie umiała.
Tak więc znalazła się na placu i zobaczyła jak dużo tu ludzi. A ona była tu sama, bez nikogo znajomego. Poczuła się taka samotna i malutka. Ale to nie zepsuło jej dobrego humoru, o nie! Tylko od czego tu zacząć? Rozejrzała się i w końcu stanęła pod jakimś drzewem i obserwowała ludzi ganiających świnie. Ona sama przyłączyłaby się do zabawy, gdyby nie biała sukienka. Poza tym, było jej zimno.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zielone Pola - Page 2 Empty Re: Zielone Pola

Pisanie by Gość Wto Sie 19, 2014 8:05 pm

Świnia w jego rękach zaczęła się wierzgać i wydzierać w wniebogłosy, najwyraźniej już jej się znudziło siedzenie u mnie i chciała dalej pobiegać, chcąc ją jakoś utrzymać Ruka oplótł ją nogami chwytając jednocześnie "pod pachy", lecz i to wiele nie pomogło, najwyraźniej po narysowaniu miała już dosyć przebywania u blondyna i lekko pokopany Ruka poluźnił uchwyt , a ta to wykorzystała i zwiała mu biegnąc gdzieś w stronę fioleto-włosego chłopaka, chyba tego samego który został wcześniej nazwany landryną. Ruka spojrzał przepraszająco na swoją towarzyszkę i ruszył w pościg za świnką, nie szczególnie po to by ją złapać, ale bardziej po to, że mógł się przecież pobawić i trochę rozruszać, ot pobiega tak dla sportu, przebiegł między stołami i dał susa za nią lecz nie udało mu się jej złapać przed tamtym chłopakiem, właściwie to poślizgnął się na jakimś błocku i tylko chyba cudem nie wbił się w nogi chłopaka tylko przejechał tyłkiem po trawie obok, spojrzał na niego z dołu i uśmiechnął się głupio
-no i zwiała
zaśmiał się wesoło próbując wstać, świnia już w międzyczasie pobiegła gdzieś dalej, za to Ruka wyglądał teraz po prostu bosko, w pomiętej koszuli i spodniach całych w błocie i trawie, czysta sielanka, z obolałym tyłkiem na dodatek
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zielone Pola - Page 2 Empty Re: Zielone Pola

Pisanie by Gość Wto Sie 19, 2014 8:08 pm

Pytanie tylko, po co się tu przywlokła taka osoba jak Isia, hm? Po wydarzeniach ostatnich dni była wyczerpana i potrzebowała odskoczni. Czegoś, co pozwoliło by jej zapomnieć o troskach, jakie niosło to miasto. Poprawka: Schizach, jakie niosło to WARIATKOWO. Bo to normalna miejscowość chyba nie była. Bez urazy. Może mieszkańcy się przyzwyczaili, ale ją wciąż przytłaczała atmosfera tego miejsca. A to, że trafiła na wieśniackie obchody country, było czystym przypadkiem. Nie zamierzała taplać się w błotku, ani parać się czymś równie prostackim. Miała nadzieję, że kupi chociaż jakieś wytworne wino, najlepiej francuskie, ponieważ jej kraj zdecydowanie był sprawdzony. Najwyżej się zapije na śmierć, jak będzie tych idiotów widziała, o! Chociaż wątpliwe, by sprzedali alkohol nieletniej... Zawsze można spróbować.
Już z oddali rzucały się w oczy kowbojskie akcenty.
Is pokręciła ze zrezygnowaniem głową, kiedy wchodziła na teren tego wydarzenia. Myślała, że to kulturalny kraj, lecz, jak widać na załączonym obrazku, i tutaj zdarzają się wiochy, jakich niestety niemało w naszym dzisiejszym świecie.
Drugą rzeczą, którą od razu zauważyła, okazała się potężna obstawa.
Jak na zwykłą imprę, to niezła ochrona... Pewnie Kanon Wakeshima albo Gazety przyjadą. Może nawet Bieber i Disney.
Usiadła przy pierwszym lepszym stoliku.
Była już spóźniona (choć spóźniać się jest w dobrym tonie!) i po przemówieniu, toteż nie za bardzo wiedziała, o co chodzi z tymi świniami, jednak nie chciała sobie brudzić rąk i patrzała w spokoju na ludzi podążających za biednymi, spłoszonymi, a jednocześnie odznaczających się niezwykłą dzikością rodem z dżungli, prosiakami. Pewnie mają zamiar zrobić z nich mięso na kebab. Cóż, Is to nie bardzo obchodziło. Nie była wegetarianką.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zielone Pola - Page 2 Empty Re: Zielone Pola

Pisanie by Gość Wto Sie 19, 2014 8:20 pm

Cóż - impreza bez Sofy, to nie impreza! Nawet jeżeli mowa tu o wiejskich schadzkach, mało zdolnych grajkach i niezbyt gustownym jedzeniu. Blondynki nie mogło po prostu zabraknąć na tym przeuroczym, opanowanym przez szarych ''przedstawieniu''. Co gorsza na zieloną polankę wampirzyca nie przyjechała sama! A skąd! Wytargała z domu swojego niezwykle zadowolonego z jej pomysłu męża. Nim jednak wspólnie opuścili swój nowobogacki apartament w centrum miasta i skierowali się na obrzeża Yokohamy, szlachetna przebrała biednego Samcia za kota! Tak, naprawdę! Po kilku ostrych słowach, szamotaninie i ostatecznym przekupstwie, drobnej kobiecie udało się wcisnąć na łep gada czarną, słodką opaskę z kocimi uszami oraz zapięła mu na szyj czerwoną obrożę ze złotym dzwoneczkiem. Na koniec obdarowała go jeszcze soczystym buziakiem wprost w jego usteczka, po czym jak gdyby nigdy nic zwinęła mu klucze od jego samochodu, by po raz kolejny w przeciągu kilku tygodni stać się kierowcą nie pasażerem. Tym samym ponownie naraziła swojego małżonka na nagłą śmierć, wszak jak wszystkim dobrze wiadomo - blondyna prowadzi jak wariatka nie bacząc ani na zmieniające się światła, ani tym bardziej na innych użytkowników drogi. W końcu jest księżniczką, nie? Może wszystko i tak jej nikt nic nie zrobi. Nawet Samur, o!
- Dzisiaj będziesz moją małą kicią! - pisnęła, pośpiesznie parkując nieopodal festynu. Wytargała z auta oszołomionego burmistrza, po czym prowadząc go pod rękę wparowała w sam środek imprezy. A CO SIĘ BĘDZIE, NIE? Podrapała go jeszcze pod brodą, po czym zrobiła niesamowicie niewinną miną, wlepiając w niego niebieskie, pełne szczęścia tęczówki.
- Zamrucz! - nakazała, zaraz wyłapując z tłumu Fabia. Uśmiechnęła się wesoło, machając mu ręką, po czym wskazała palcem na swoje dzieło czyt. Sam'a. Jakby czekała na jakąkolwiek reakcje ze strony sługusa swojego kociaka.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zielone Pola - Page 2 Empty Re: Zielone Pola

Pisanie by Gość Wto Sie 19, 2014 9:07 pm

Ahaha i burmistrz wraz ze swoją małżonką przybyli na wiejskie party! Szczęśliwi i radośni... wróć! Samuru wcale nie był radosny! Bo długiej walce, bluzgach i wreszcie przekupstwie (Sofa zaś wcisnęła mężowi ciastka z marychą) mogła nałożyć mu kocie uszu oraz dzwoniącą obrożę. Z trzeźwym umysłem za żadne skarby czegoś takiego by nie założył!
Wepchnięty, a później wytargany z samochodu, który nie raz o mały włos nie wylądował w rowie przez rajdowca Sophie, poczłapał pociągnięty na środek party. Biegające świnie, wiejska libacja i Szarzy którzy zanim przywitali się z szefem, postali trochę zaskoczeni jego odzieniem. W dodatku odnalazł się tutaj Fabio! Stał chyba samotny. Samur skrzyżował łapy, mierząc żonę ostrym wzrokiem.
- Nie ma bata. Widziałaś po drodze gdzieś stolik z czymś mocnym? Na trzeźwo nie przetrwam.
Burknął oschle, choć na tak śmiały gest podrapania pod brodą zatrzymał się. Wówczas odnalazł wzrokiem taczki!
- Zamruczę jak mnie powozisz w taczce.
Wskazał nań paluchem poczym żwawym dzwoniącym krokiem podszedł do czarnej taczki. Wszedł do jej środka, złapał się stalowych boków i czekał na swojego kanapowego woźnice. Rozpieszczaj kocura, Sophie!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zielone Pola - Page 2 Empty Re: Zielone Pola

Pisanie by Gość Wto Sie 19, 2014 9:49 pm

- Oczywiście, że przetrwasz kochanie. Bądź dzielnym chłopcem. - odpowiedziała, nawet nie spoglądając na stoły, po brzegi wypełnione alkoholem i typowym jedzeniem występującym na imprezach. Samuś musi cierpieć! Sofa nie da mu się upić, a skąd! Biedaczyna musi dzisiaj znosić wszystkie zachcianki i pomysły swojej żony, bo jeżeli zacznie protestować, Kanapa nie spełni swojej obietnicy. A złożyła mu naprawdę korzystne dla jego osoby śluby, więc burmistrz winien wziąć sprawę na poważnie. W końcu blondynka z ręką na sercu powiedziała, że jeżeli gad wytrwa do końca imprezy bez żadnej burdy i niechcianej afery w kocich uszach oraz obróżce, będzie mógł zrobić z nią wszystko to, co tylko będzie sobie chciał. Sophie nie piśnie wtedy nawet słówkiem, chyba że sprawy zajdą za daleko i wszystko wyjdzie poza wszelkie normy oraz granicę dobrego smaku.
- Kicia w taczce? - pisnęła, potulnie leząc za burmistrzem, który zdążył już władować się do czarnej, połyskującej w świetle lamp taczki. Wampirzyca jeszcze nigdy nie miała okazji dostrzec swojego męża w aż tak kompromitującej sytuacji, więc nie minęła nawet minuta, a szlachetna już płakała ze śmiechu, łapiąc się wymownie za brzuch. Co gorsza, wyjęła w między czasie telefon, strzelając mu kilka fotek. Tak na pamiątkę, żeby później mieć czym go szantażować.
- Sam, sugeruje zmianę wozu. Przejmie wszystkie Twoje auta, Ty możesz wozić się taczką. - burknęła, bez większego wysiłku pchając go w kierunku górki. Skoro tak bardzo chciał! Blondynka raz jeszcze obdarzyła go melodyjnym śmiechem, po czym spuściła go z górki, nie śpiesząc się zbytnio, by ratować go przed jakikolwiek upadkiem, przewrotką bądź wjazdem w drzewo. Chyba, że ładnie poprosi! Wtedy rzuci się za nim w pościg, o.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zielone Pola - Page 2 Empty Re: Zielone Pola

Pisanie by Gość Wto Sie 19, 2014 9:51 pm

Faktycznie, zebrało się tutaj bardzo dużo osób, ale nic nie przebije wejścia samego burmistrza z jego uroczą małżonką. Danny znał trochę Samuru, więc bez problemu mógł powiedzieć, że albo mu się pierdoli w oczach, albo po prostu przedawkował jakieś dziwne specyfiki. Stał jak wryty patrząc na jego obecny ubiór i jego zadowoloną żonę, po chwili dopiero połączył fakty, w życiu nie miałby odwagi się odezwać na ten temat dlatego tylko przechodząc przywitał się z burmistrzem, ukłonił się Sophie i poprawił maskę. Następnie ruszył gdzieś zupełnie dalej od tego miejsca, najlepiej całkiem dalej. Uderzył w kolejną rudnkę patrolu, jako że było to wskazane. Rany, to miasto składa się z samych żonatych kobiet i małolat? Zaobserwował kolejną rudowłosą w białej sukni, która widocznie w tym stroju nie pasowała do otoczenia, a jednak wydawała się dość szczęśliwa ze swojej obecności tutaj, ciekawe. Była młoda, ale to nie znaczy, że zaraz miał się do niej lepić czy coś w tym stylu, stała na uboczu, więc jego obowiązkiem było zapytać się o co chodzi! Tak też zrobił, kiedy do niej się zbliżył, patrzył na nią tak przez maskę cały czas, bo w sumie zapomniał, że ją nosi, przyzwyczaił się do niej wystarczająco.
-Wydajesz się zagubiona, coś zwróciło Twoją uwagę? - dopiero po jakimś czasie wpadł na pomysł, by jednak odsłonić twarz, uniósł więc maskę do góry uśmiechając się, jakby jego zawód był niczym złym.
-Jesteś też ubrana zdecydowanie za ładnie na obecne wydarzenie, powinnaś o tym pomyśleć od razu. - raz jeszcze uniósł kącik ust do góry, a następnie odwrócił się do niej na chwilę plecami. Trzeba przyznać, miała stąd zajebisty widok na wszystko, czemu on na to nie wpadł by tu się ustawić? Wrócił do niej oczekując odpowiedzi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zielone Pola - Page 2 Empty Re: Zielone Pola

Pisanie by Gość Wto Sie 19, 2014 10:37 pm

No i do niego w końcu doszły jakieś wieści o imprezie za miastem, więc wpadł, co prawda godzinę rozpoczęcia miał bardzo wyraźnie gdzieś, z resztą najlepsza zabawa zaczynała się zawsze po początkowym przemówieniu, te było zazwyczaj nudne i bez większego znaczenia, szczególnie dla niego. Wsiowa imprezka, za bardzo by go nie ruszała gdyby nie to, że mógł tu spotkać ciekawe osoby. Ciekawy był czy spotka tu kogoś z rodzinki. Wszedł na teren zabawy ze swoim rozbrajającym uśmiechem na ustach rozglądając się trochę po okolicy, ludzie ganiali za świniami, sporo osób się tu zebrało i sporo wampirów swoją drogą, kręcili się też jacyś Szarzy, a po chwili zauważył także coś niezwykle oryginalnego, Samuru z kocimi uszkami, tego bym się w życiu nie spodziewał, może nie znałem go za dobrze, ale wiele dało się o nim słyszeć i no cóż... nie tak sobie go wyobrażałem
-Jak słodko, a już myślałem, że lepiej być nie może
wyrwało mi się wesoło, lecz po chwili zauważyłem też przekąski i napoje więc ruszyłem tam, a czemu nie? przyda się coś na poprawę humoru, choć i tak miałem już dobry humor, co prawda za świniami ganiać mi się nie chciało, ale popatrzeć zawsze można prawda? Kiedy dostałem szklankę ze swoim ulubionym brązowym napojem znalazłem sobie jakieś wolne miejsce i oparłem się o drzewo podziwiając wyczyny zebranych, a może uda mu się coś do tego dołożyć od siebie? jeszcze zobaczymy
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zielone Pola - Page 2 Empty Re: Zielone Pola

Pisanie by Gość Sro Sie 20, 2014 12:46 am

Czyli imię dla uroczej świnki zostało już wybrane. Zwierzakowi chyba się to nie podobało, bo kopało jak oszalałe. Mogły jeszcze kupić różowe i czerwone wstążki, żeby udekorować pięknie świnkę. Cudowny pomysł! No i nie można oczywiście zapomnieć o dzwoneczku dla niej. To chyba jej się nie spodobało, bo uwolniła się i pobiegła przed siebie. No tak się nie robi! Chirtine i Fumiko miały taki piękny plan, a ta najzwyczajniej w świecie uciekła. Spojrzała na kuzynkę, kiedy ta wspomniała o jakimś białym proszku. Nie było chyba sensu gonić za prosiakiem. Niech ktoś inny spróbuje go poskromić.
- I to jakiegoś niezłego proszku. Może dodali też to do naszego jedzenia - zaśmiała się.
Była głodna? Na to można był bardzo łatwo zarazić. Wstała z ziemi i trzepała się z ziemi. Dobrze, że miała czarną sukienkę, przynajmniej brudu tak bardzo nie było widać. Nie czekając, aż Fumiko wstanie, sama ją podniosła. Złapała dziewczynę za rękę i pociągnęła za sobą. Pobiegła z nią do bufetu. Tam mogły wybrać to co chciały. Były nawet jabłka! I właśnie je zielona wybrała. Wyglądały chyba najbezpieczniej z tego wszystkiego. Chociaż ciasta też wyglądały kusząco.
- Uczta bogów normalnie.
Jej uwagę przykuły dwie osoby. Burmistrz i jego żona. Nie byłoby nic dziwnego w tym, że oboje zjawili się na zabawie, gdyby nie strój Samuru. O mało się nie zakrztusiła widząc to co ma na sobie. Kto normalny publicznie wychodzi ubrany jak kot? Chyba jego współtowarzyszka chciała się go pozbyć, puszczając taczkę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zielone Pola - Page 2 Empty Re: Zielone Pola

Pisanie by Gość Sro Sie 20, 2014 8:10 am

Dziewczyna mało kiedy bywała na takich zabawach chociaż bardzo je lubiła, ale zwyczajnie nie miała na to czasu. Wchodząc na teren, gdzie odbywała się zabawa rozejrzała się i nie umknęło jej uwadze, że teren jest obserwowany, ale nie ma co się dziwić. Szczerze się uśmiechnęła widząc jak zgromadzeni łapią, a raczej gonią świnie.
-Szybciej, dacie rade!!- Wrzasnęła głośno. Podobało się jej to miała zamiar się dołączyć do zabawy, ale przecież nie będzie kradła innym świń (XD) Ciekawe czy kogoś ciekawego spotka, chociaż dookoła roiło się od apetycznych istot.
Na każdego zwróciła uwagę. Oczywiście nie patrzyła na kobiety, bo to nie jej bajka. Jej uwagę zwrócił Ruka, z prosiakiem, uśmiechnęła się na ten widok jeszcze szerzej. Jednak po chwili stał się lekkim uśmiechem. NIe chciała podchodzić, gdyż widział, że miał towarzyszkę, a nie chciała być piątym kołem u wozu.
Zaczęła się dalej przyglądać, a zwłaszcza szarej policji. PO co? Hymm, nie miała konkretnego celu. Ciekawe czy kogoś znajomego tu spotka, chociaż może też pozna kogoś fajnego. Skierowała sie do jakiegoś stoiska z jedzeniem i piciem. I kupiła sobie jedno jabłko.
-Dawno ich nie jadłam.- Wymamrotała pod nosem po czym zapłaciła i ugryzła owoc.
Usiadła na jednej z ławce i patrzyła na tłum.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zielone Pola - Page 2 Empty Re: Zielone Pola

Pisanie by Gość Sro Sie 20, 2014 12:44 pm

A Landryna w kącie stała i z rozpaczy łkała. Mark nie przyszedł! Nikt znajomy! Jedynie blond czupryna Dastana i Rillianne - córka Ringo. Nieważne, że blondyn pracował w tej samej firmie co on sam i był niższego szczebla, nie podchodził. Objął swoje ramiona pocierając je nerwowo jakby nagle zrobiło się zimno. Nie bawiła go wcale zabawa ze świnkami, skoro musi stać i nadzorować pracę Szarej policji. Najchętniej stąd by poszedł! I pewnie stałoby się tak gdyby na horyzoncie nie pojawiła się Sophie z mężem! Samuru! Serce wampirze zabiło mocniej i chętnie podejdzie ale widok kocich uszu, obróżki i braku zainteresowania jego fioletową osobą dało wyraźnie do myślenia że podchodzić nie powinien. Cofnął się na swoje miejsce, obserwując wampirzą parę. Wymusił się na uśmiech jak Sophie pomachała w jego stronę, Samuru nawet nie zareagował.
- Jak zwykle. - Westchnął smętnie, zaciskając palce na ramionach. Szarzy nie mieli nic do upilnowania, więc Fabio skupił się na burmistrzu i Sophie. Wejście do taczki nie zwiastowało niczego dobrego. Ruszył powoli w ich stronę aż kroki przeszły do biegu. Sophie popchnęła Samuru na niewielkie wzniesienie.
- Sophie, nie! Nie rób tego! - Krzyknął starając się zwrócić na siebie uwagę. Za późno. Blondynka puściła taczkę a Fabio jak poparzony pognał za nią żeby ją zatrzymać. Nie mógł jednak przewidzieć reakcji Samuru. Nie wiem jak to się dalej... potoczy. W każdym bądź razie próbował taczkę zatrzymać aby nie rozbiła się na najbliższym drzewie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zielone Pola - Page 2 Empty Re: Zielone Pola

Pisanie by Gość Sro Sie 20, 2014 1:37 pm

Stała zawstydzona z boku nie wiedząc właściwie co powinna zrobić. Nieśmiałość znów zwyciężyła nad dziewczyną i już miała odejść, kiedy podszedł do niej mężczyzna. Poznała po sylwetce, bo miał maskę na sobie. Swoją drogą przestraszyła się jej trochę, stała przecież na uboczu gdzie nie było tak jasno, bardziej skryta w cieniu. Nie chciała się nikomu narzucać, albo coś. Nie lubiła być dla nikogo ciężarem.
Tak więc mężczyzna w ptasiej masce stał przed nią, a ona odruchowo cofnęła się kilka kroków do tyłu. Nie wiedziała nic o Szarej Policji, wszakże dopiero co przybyła do Yokohamy. Intuicyjnie wyczuwała, że to wampir. No pięknie, a ona nie wzięła broni antywampirzej. Ale uznała, że nic jej tu nie grozi. Poza tym, ona była przeciwna używaniu jakiejkolwiek broni. W całym swoim życiu spotkała tyle wampirów, a żaden nie zrobił jej krzywdy! Mało tego, były dla niej przyjazne i miłe. Dlatego nie chciała być łowcą, nie rozumiała, dlaczego rodzice i brat tak bardzo ich nie lubią, że chcą zabijać. "Bo piją krew ludzi" - to nie było dla niej wytłumaczenie. Przecież oni też muszą coś jeść, prawda?
Patrzyła na jego maskę i nic nie zrozumiała. Dopiero później zobaczyła ludzi w podobnych. Aha! Czyli jednak jakiś patrol! Tylko po co ta cała przebieranka? To było dla niej kompletnie niezrozumiałe. Przez chwilę i miała otwarte usta i nie mówiła nic, dopiero po chwili się otrząsnęła i była w stanie odpowiedzieć na jego pytanie.
- Nie znam tu nikogo, a słyszałam, że ma być dobra zabawa, więc... więc... No wie pan, przyszłam tutaj.
Nie wiedziała jak dokładnie powinna odzywać się do swojego rozmówcy, ale "pan" uznała za jak najbardziej stosowne. Zdawał się być o wiele starszy od niej. W końcu zdjął maskę. Westchnęła i zakryła usta widząc jego blizny. Chciała zapytać co mu się stało, ale uznała, że to będzie niestosowne. Zaraz jednak uśmiechnęła się do niego słodko i niewinnie, jak to Sumire miała w zwyczaju.
- Dopiero przyjechałam do miasta, do Akademii. Nie miałam nawet czasu się przebrać!
Zawołała i zaczęła rozcierać swoje zmarznięte ramiona. Jak zwykle musiała zapomnieć, żeby zabrać coś na siebie. Niby jest lato, jest ciepło i takie tam, ale Sumi była strasznie chorowita. Nawet taki wypad może się skończyć dla niej gorączką i bolącym gardłem. No cóż, taka już jej "uroda".
Cały czas zerkała na białowłosego mężczyznę. Nie ukrywała, że jest nim bardzo zainteresowana, ale bardziej jako nowo poznaną osobą, niż osobnikiem płci przeciwnej. Nie, jeszcze była za młoda żeby tak za mężczyzn patrzeć.
Cały czas męczyło ją jedno pytanie, w końcu jednak musiała je zadać.
- Jesteś wampirem, prawda?
To koniec, teraz Danonek ją zje za zadanie mu tego pytania. I nawet nie pogryzie, tylko połknie w całości. Ruda patrzyła mu prosto w oczy, a jej dziecinna twarzyczka wyglądała na skupioną.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zielone Pola - Page 2 Empty Re: Zielone Pola

Pisanie by Gość Sro Sie 20, 2014 2:11 pm

No spoko. Sophie ma ten szczęśliwy dzień dobroci dla kanap i może pociągnąć za sobą burmistrza, zakazując mu i wytykając nie picie alkoholu. Dobrze że zjadł parę tych ciastek z trawą inaczej na nic by się zgodził, a zwłaszcza na kocie uszy oraz obrożę!
- Takie szczęście masz, Sophie, że dzisiaj postanowiłem rzucać dobrocią na lewo i prawo.
Powiedział swoje, wchodząc do środka taczki. Blondi jak na posłusznego murzyna przystało, po wielkiej sesji, złapała za uchwyty i pokierowała mężem na małą górkę. Fabio oczywiście leciał za nimi, choć cham Sam nawet nie obdarzył go najmniejszym spojrzeniem.
- Akurat planowałem dla Ciebie droga Sofo zakup tej o to wspaniałej taczki. Pasuje do Twojej blond główki. Ja ją tylko testuję.
Oświadczył i oczywiście nie zaprotestował kiedy wampirzyca wypuściła rączki. Taczka niebawem nabrała prędkości, co do Fabio. Samur go przegonił, bijąc po łapach. Przecież burmistrz umie sterować owym ustrojstem! Nie wiadomo jak, ale tego dokonał! Z piskiem taczkowych opon, smrodem spalonej trawy i tej gumy, zatrzymał się tuż przy Dannym i rudej pannie. Stanął wielki Pan w kocich uszach i obroży, stał w taczce - tak dla ścisłości.
- Nie rozmawiamy z cywilami! Nie odsłaniamy twarzy! Won do roboty!
Wydarł się na biednego Dannego, po czym gestem rąk przywołał Sophie i Fabio. Mieli z powrotem wtoczyć go na górkę i tym razem Sophie miała zjeżdżać razem z nim. Nie ma bata! Musi i chuj!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zielone Pola - Page 2 Empty Re: Zielone Pola

Pisanie by Gość Sro Sie 20, 2014 4:30 pm

- Wolałabym różową! Przynajmniej nie zlewałbyś się z jej kolorem, kiedy musiałaby Cię odstawiać z ratusza do domu. O! Jeszcze jakby miała złotą koronę namalowaną na którymś z boków byłabym w siódmym niebie. - mruknęła, spoglądając przelotnie na Landrynę, która przebiegła tuż koło niej z zamiarem złapania burmistrza. Wyszczerzyła wrednie kiełki, nieugięcie stojąc na szycie niewielkiej górki. Ruszyła się z miejsca dopiero wtedy, kiedy Fabio dostał od Kociaka po łapach za próbę nieudolnego ratunku. Wolnym, wręcz mozolnym kroczkiem ruszyła w duł zbocza, niedbale odrzucając kosmyki blond włosów do tyłu. Samur się nie rozbił? Nie wjechał w drzewo? Nie wylądował w błocie? Wielka szkoda. Blondynka z obrażoną miną zjawiła się przy boku męża, bez większego zastanowienia zdzielając go przez łeb. Tak o - za karę! Przejęła się innymi? Nigdy w życiu! Siara pełną gębą.
- Jesteś taki niemiły dla swoich pracowników. - warknęła, spoglądając wymownie na jednego z członków szarej policji. Uformowała usta w dzióbek, ciągnąc go po chwili za płaszcz od munduru. Zrobiła uroczą, niewinną minkę zaraz po prostu pozbawiając Dannego części garderoby. Ot, przywłaszczyła sobie jego płaszcz, zwycięsko unosząc rękę do góry w której trzymała kawałek materiału.
- Wybacz! Posłuży nam za flagę. Zgoda, zgoda, zgoda!? Potem grzecznie oddamy. - zawyła, przelotnie całując Danonka w polik. W podzięce ofc! Następnie kazała zataszczyć Fabio taczkę razem z Sam'em ponownie na górkę, by tam zupełnie niezapowiedzianie wrzucić Włocha do magicznego, czarnego pojazdu szlachetnego wampira. Siłą rzeczy biedny Fap Fabio siedział pomiędzy nią, a kocim burmistrzem, który robił za ich kierowcę. Zachichotała, przyczepiając płaszcza szarego do jednej z rączek, robiąc w ten sposób z niego flagę. Po czym, dla zwykłej zabawy, złapała sługusa męża za kudły i zaczęła pleść mu warkoczyki w między czasie wpinając mu kolorowe, słodkie spinki w jasne pukle. Heheszki!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zielone Pola - Page 2 Empty Re: Zielone Pola

Pisanie by Dastan Sro Sie 20, 2014 5:33 pm

Można powiedzieć, że samolubność Yuki już zdążyła odcisnąć się na tym dziecku. Przez głupotę i zachcianki jej matki musiała dzielnie znosić bycia zamkniętą w czterech ścianach. Dastan wcale się nie dziwił reakcji Ringo, jednak ukarał niewłaściwą osobę za głupotę dorosłej kobiety. To Yuki powinien więzić i nie pozwalać wychodzić z domu (przy okazji zobaczyłaby, jak czuł się Dastan, a teraz i sama Rillianne), a nie biedną, małą dziewczynkę, która potrzebowała kontaktu z rówieśnikami i światem zewnętrznym, by nic ją w życiu nie ominęło i mogła się dalej rozwijać. Ringo naprawdę popełniał błąd i Dastan może powinien mu to zasugerować? Nic na siłę, bo tak nie podejście się do szlachetnego. O ile zrozumie, że blondas nie chce wcale mu niczego narzucać, a jedynie wyjaśnić. Rillianne nie była przecież niczemu winna!
– Więc bądź grzeczna, jeśli nie chcesz, abym Cię zostawił. Bardzo nieładnie się zachowujesz, Mała Damo.
Nie było jej wstyd, że Dastan zwrócił jej uwagę? Powinna się zawstydzić, chociaż na chwilę! Jak na pannę, jaką w tej chwili zgrywała, naprawdę nieodpowiednio się zachowywała. I najwyraźniej nie zamierzała nic z tym zrobić. Ale blondas nie zamierzał się użerać z nie swoim dzieckiem. Jak ją sobie wychowają, taką będą ją mieli, proste!
Już nie wyobrażała sobie życia bez brata? Miała zaledwie pięć lat! A swojego brata znała od niedawna. Na pewno nieco przesadzała, wiadomo przecież, że dzieci w takim wieku wyolbrzymiają dosłownie wszystko. Ktoś naczytał jej za dużo bajek, poznała brata i o, uznała, że zdecydowanie powinna zostać jego żoną! Zaraz jeszcze wyzna mu miłość, rzuci pod nogi różowe kwiatki i wspólnie udadzą się w stronę zachodzącego słońca, gdzie czeka na nich tęcza.
Dastan nachmurzył się, gdy zaczęła ciągnąć go za oba policzki. Szybko chwycił ją za rączki i odciągnął od swojej twarzy.
– Ej, ej, ej, rączki przy sobie.
Teraz twarz, a za chwilę wejdzie mu na głowę! Nie, nie ma tak łatwo. Już Dastan znał te wszystkie dziewczęce i kobiece sztuczki! Ale nie! Nie weszła mu na głowę. Zamiast tego tak po prostu postanowiła się do niego przytulić.
– Nie jestem maskotką… Znajdź sobie chłopaka.
Tak, to był genialny pomysł. Powinna znaleźć sobie jakiegoś chłopaka na ofiarę swoich wylewnych uczuć. Co prawda Ringo nie byłby z tego powodu szczęśliwy, ale przynajmniej jego córka miałaby z kim spędzać czas. Dastan także miał wsparcie od swojej starszej siostry, która po prostu się nim zajęła.
– Jakbyś była mądra, to byś miała koleżanki, nie?
Wytknął jej, w ogóle nie przejmując się jej spojrzeniem. Mogła patrzeć na niego do woli! Ale jak zacznie przesadzać, to zacznie pobierać od niej koszty za gapienie się. Wtedy będzie jeszcze bogatszy… Zabierze jej całe kieszonkowe, jakie dostaje od rodziców, o! Kara musi być.
– Ojej, już nie chcesz udawać dorosłej i fyfkko pofiesz tacie?
Przedrzeźniał ją! Niech skarży sobie komu chce, do tego czasu zdąży zapomnieć o wszystko. Na następne słowa odnośnie Ringo i Hiro, Dastan nie odezwał się słowem. Nigdy nie przypuszczał, że z Hiro taki zboczeniec! Żeby napastować małe dziewczynki, kiedy idą się wykąpać! Wcale się nie dziwił, że Ringo go wykopał.
– Znam. Pracuję z nim. A do taczki to ja zaraz Ciebie przywiążę i będziesz jechać sama.
Ot, gróźb nie było końca. Ale jakie to były groźby! Każdej pannie robiło się mokro w gaciach na samą myśl o wiejskiej groźbie typu przywiązania do taczki!
No tak, a teraz jeszcze świnki. Dastan uważnie obserwował małą wampirzycę, która robiła bałagan na scenie. Aż biedny muzyk musiał zwrócić jej uwagę, ratując swój sprzęt. Zwrócił też uwagę na innych. Nie chciał, żeby ktokolwiek wygrał przed Rillianne… W każdym razie dziewczynka dobiegła do niego i… bezceremonialnie wręczyła mu śmierdzącą, kwiczącą, ubłoconą świnię! Dastan chwycił ją automatycznie w dłonie za górne łapki, ale unieruchomił ją telekinezą tak, by się nie pobrudzić.
– Czary mary i zaraz zmienimy Cię w bekon.
Spojrzał złowróżbnie w oczka świnki…
– Zapomnij o wyścigu taczek, Rillianne!
Od razu usiłował wybić jej ten pomysł z jasne łepetynki. Ale cóż to da? Przecież to była Małpa! Oddał jej świnię i pomógł ją unieruchomić telekinezą, żeby ponownie nie uciekła z rączek wampirzycy. Choć właściwie, ? Skoro już się ubrudził tym cholernym błotem i wciąż miał na sobie kaptur, nikt nie pozna! Drapnął od kogoś jaką taczkę i przytaszczył ją do dziewczynki. Wciął ją na ręce i bezceremonialnie wrzucił do taczki wraz ze świnką Pigi! I co dalej? Pchnął ją mocno z górki!
Dastan

Dastan

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Problemy z psychiką. Blizna na sercu - pamiątka po wypadku.
Zawód : Członek mafii.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t502-dastan

Powrót do góry Go down

Zielone Pola - Page 2 Empty Re: Zielone Pola

Pisanie by Gość Sro Sie 20, 2014 5:55 pm

Jego krótka, ale dość dziwna rozmowa przebiegła, zanim Samur, jeżdżący na taczkach dyktator tego miasta zdołał się wydrzeć na wampira. No, ale rozkaz to rozkaz nie będzie się przecież kłócił z bezpośredni rozkazem szefa, mimo, że coś było nie w porządku jak na załączonym obrazku, uchylona maska nie podchodziła pod zdjętą, ale ze słowami burmistrza nikt się nie kłóci, przynajmniej nikt kto dla niego pracuje. Co do rozmowy z dziewczyną, wróćmy jeszcze kawałek wcześniej do momentu kiedy wysłuchał jej, fakt była interesująca, a jej wiedza? Była trochę niebezpieczna, skąd tak młoda dziewczyna wiedziała o wampiryzmie, a na dodatek podejrzewała o niego Szarego? Ktoś tu chyba pójdzie siedzieć za niewyparzony język! Co do dalszych wydarzeń, właśnie Samuru przerwał mu jakąkolwiek odpowiedź, nawet nie zdążył zaprzeczyć jej komentarzowi na temat wampiryzmu, no cóż za oszczerstwo, to że był piękny, boski i zajebisty nie musiało znaczyć od razu że był wampirem. Chwilę później zobaczył reakcję żony, szanownego burmistrza, która go lekko zdziwiła. Od kiedy Sophie w ogóle przejmuje się szarymi? Nieważne, widocznie musiał czym zasłużyć, a chwilę później kiedy miał wrócić do dalszego patrolu został pociągnięty za płaszcz, co nie spodobało mu się ani trochę, ba! Nawet został go pozbawiony całkowicie, co już w ogóle nie podobało mu się już w ogóle, ale co miał biedaczek poradzić? Przynajmniej dostał w rekompensate cmoka w policzek, to już coś. Zasunął maskę na twarz i tylko ruszył bardziej za nimi by obserwować zmagania rajdowej trójki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zielone Pola - Page 2 Empty Re: Zielone Pola

Pisanie by Gość Sro Sie 20, 2014 7:26 pm

no cóż nie zdołał schwytać świni, na dodatek przez przyjazd pewnej pary której zupełnie nie znał, ale która najwidoczniej tu była dosyć znana, więc i pewnie ważna, został kompletnie olany. Ta para nie dosyć , że dziwnie wyglądała to jeszcze robiła strasznie dużo zamieszania i fioletowowłosy facet pognał gdzieś za nimi kiedy ci szaleli, oj to już nie było dla Ruki, za dużo zamieszania. Przemknął w drugą stronę i krańcem pola wrócił do dziewczyny z jego rysunkiem gdzie usiadł wzdychając wcześniej
-no to mi zwiała, teraz nawet nie wiem gdzie jest, ale przynajmniej dała się narysować
stwierdził jednak dosyć pozytywnie, tutaj przynajmniej byli dalej od tego dziwnego zamieszania, Ruka tylko patrzył w tamtą stronę nie bardzo wiedząc, czy czuć się bezpiecznie czy nie, było to doskonale widać na jego twarzy, taka lekka niepewność zmieszana z reakcją w stylu "jak małe dzieci"
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zielone Pola - Page 2 Empty Re: Zielone Pola

Pisanie by Gość Sro Sie 20, 2014 7:39 pm

Nie mógł pomóc burmistrzowi skoro ten sobie tego nie życzył. Cofnął dłonie, zatrzymując się gwałtownie i obserwował tylko jak szlachetny "prowadzi" taczkę, zatrzymując się przy jednym z szaraków. Rozmawiał z cywilem, nie zajmował się pracą. Fabio także nie pochwalał obijania się podczas patrolu i zamiast ochrzanu od Włocha, otrzymał od samego Szefa Szarych. Fabio chciał już odejść w cień, gdy Sophie pociągnęła ku taczce i to prosto z górki. Musiał ją wtoczyć razem z Samuru (z nim w środku) z powrotem na górkę. Nie zdążył odetchnąć jak Sophie wciągnęła go do taczki! Odruchowo złapał się metalowych boków, modląc się w duchu o przetrwanie szalonej jazdy. I jak Sophie z Samuru mogą być tacy spokój kiedy Fabio o mało nie odlatywał im poprzez utratę przytomności? Nie skomentował warkoczyków powstałych z włosów! Pragnął przeżyć i później uciec jak najdalej od tej szalonej pary Kuroiashita.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zielone Pola - Page 2 Empty Re: Zielone Pola

Pisanie by Gość Sro Sie 20, 2014 9:03 pm

I o to Pan wideł i gnoju w stodole. Myster Kanibal nadchodzi w kaloszach!
Ale poważnie. Tam gdzie dzikie party z taczkami, świniami i szalonymi jadalnymi typami, nie może braknąć żarłocznego Olbrzyma! Pierwsze co zrobił to zaatakował szwedzki stolik, łapiąc się za kawał steka z grilla. Potem powiódł gadzim wzrokiem po mordkach i odnalazł parę znajomych sztuk w tym syna oraz jego żonę. No i oczywiście Szarych. Ale jaki Ptasior atakuje ojca burmistrza? Skrzywił się, kręcąc się po placu imprezy. Ktoś podejdzie, ktoś zechce zaczepić Kanibala póki on nie zaczepi pierwszy? Oblizał pazury po małym posiłku. Niebawem się zacznie!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zielone Pola - Page 2 Empty Re: Zielone Pola

Pisanie by Gość Sro Sie 20, 2014 9:21 pm

I on jakimś cudem zjawił się na tej zabawie. Zabawa trwała w najlepsze, więc Jonathan musiał być już dobrze spóźniony. I tak się tym nie przejmował. Nikt tego nie zauważy, skoro znał tak mało ludzi. Jak na wiejską zabawę, to ludzi było nawet sporo. Rozejrzał się szukając kogoś do rozmowy. Skoro przyszedł to nie będzie się tylko patrzył i nic nie robił. Spróbuje z kimś nawiązać rozmowę, a ja się nie uda to trudno. Zauważył stojącą samotnie dziewczynę, a dokładniej Annę. Podszedł do niej.
- Cześć.
Nie bardzo wiedział jak zacząć rozmowę. Może temat sam się nasunie? Obserwując otoczenie, miał wrażenie, że zamiast jakieś imprezy jest cyrk. Niektórzy gonią świnie, ktoś w przebraniu kota siedzi w taczce. Przyjrzał się tej osobie. Musiał, aż przetrzeć oczy z niedowierzania. Zaśmiał się głośno. Nie mógł uwierzyć, że burmistrz siedzi w taczce i jeszcze tak dziwacznie ubrany. I pomyśleć, że ten wampir mianował się jego Panem? Może zrobi mu kilka fotek tak na pamiątkę? Jednak opłacało się przyjść choćby tylko dlatego, żeby to zobaczyć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zielone Pola - Page 2 Empty Re: Zielone Pola

Pisanie by Gość Czw Sie 21, 2014 6:24 am

Różowe taczki? Wolne żarty! Tylko i wyłącznie czarne ze znaczkiem i celownikiem Mercedesa! Szlachta nie buja się w byle czym, ot! Dlatego nie skomentował, skupił się na jeździe i po przyjemnym ochrzanie Dannego oraz denerwującym samolocie przez kocią głowę, pora ruszać dalej!
- Rozpatrzyłem już drogę jaką będziemy się poruszać.
Oznajmił w ciula poważnie, nie protestując wcale na ponowne wejście na górkę. Ba, przyjął nawet pasażerów. Fabio za nim, Sofa jako ostania. Zatem przy ostrych zakrętach powinnq trzymać się jak najmocniej.
Po ponownym ruszeniu w dół, Samur znowu zaczął sterować taczką. Wymijał przeszkody jak doświadczony kierowca rajdowych taczek. Slalonem między drzewami, driftował po błocie rozchlapując je na najbliżej stojących, jeśli ktoś ucierpiał i miał muchy w nosie, Samur potraktuje gościa gangsterskim środkowym palcem! W ogóle taczka normalnie zasuwała jak mały samochodzik i to bez silnika! Wjechali nawet pod górkę. Flaga doczepiona do rączki taczki trzepotała głośno i mogła ostrzegać niewinnych pieszych o najeżdżającym wsiowym piracie polnej drogi i jego seks ekipy Sofy oraz Landryny. W końcu wjebali się bokiem w drzewo. Samuru nie wyrobił na zakręcie. Kto ucierpi? Pewnie Fabio, bo to ciota! Ha! A Samur oczywiście udał głupa.
- Celowo kurwa! Chcę tą taczkę!
Tak w razie czego wyprzedził Sofę z jej krytyką jazdy pod wpływem marychy. Huehue. Ach no i kocich uchów nie stracił.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zielone Pola - Page 2 Empty Re: Zielone Pola

Pisanie by Gość Czw Sie 21, 2014 7:42 am

Ta spokojnie siedziała i wcinała jabłko, a kiedy już nie miała co jeść to ogryzek posłużył jako piłka koszykowa, która wpadła do kosza. Widziała to co wyprawiałam z taczką, albo na taczce, ale kto wampirowi zabroni, przecież się nie zabije, jak pierdolnie w drzewo. Ale osoby jakie bawiły sie w tą zabawę były szokujące. Nigdy by nie podejrzewała, że sam burmistrz będzie siedział w taczce, a niech się też wybawi.
Tak się zapatrzyła w dal, że nie wdziała kiedy podszedł do niej nieznajomy. Jednak chciał ktoś pogadać z Anią, jak dobrze.
-Hej.- Odpowiedziała miłym tonem patrząc na chłopaka. Poklepała ławkę obok siebie by chłopak usiadł na ławce. Przecież nie będzie stał, jak można siedzieć.
-Dopiero przybyłeś?- Zapytała czekając na odpowiedz. Oczywiście teraz nie rozglądała się co robią inni tylko patrzyła na Jona. Aby zacząć jakąś rozmowę to chyba starczy, ale potem się jakoś to rozwinie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zielone Pola - Page 2 Empty Re: Zielone Pola

Pisanie by Gość Czw Sie 21, 2014 3:42 pm

Kanibal po niewielkim posiłku i znalezieniu obiektu westchnień udał się właśnie ku niemu. Wampirzyca, tak o chodzi tutaj o Annę, miała stać się celem. Olbrzym oczywiście zanim dotarł, zabrał kelnercr tacę z przekąskami rybnymi. Obok panny siedział jeszcze jakiś blondasek. John. Czyżby aż dwie pieczenie na jednym ogniu? W każdym razie nie zamierzał się od nich odsuwać.
- Co jest leszcze?
Uśmiechnął się szerzej, sięgając po koreczek z rybą. Sushi? Trudno. Kanibal kocha wszystko i wszystkich.... jeść oczywiście. A jaka reakcja? Zapewne się ucieszą i sami wskoczą do paszczy wielkiego, jednookiego wampira. Ot co. Taki krótki post.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zielone Pola - Page 2 Empty Re: Zielone Pola

Pisanie by Gość Czw Sie 21, 2014 6:22 pm

Ismena myślała, że się spóźniła i nic się ciekawego tu nie będzie działo, a tu taka niespodzianka. O, akurat zdążyła na przedstawienie z Samciem w roli głównej. W roli Garfielda, dokładniej mówiąc. Przyćpanego, leniwego kota, który traktuje ludzi jak zwierzęta, jest niepoważny i ma chore pomysły. Na przykład jak wożenie się taczką z górki. Miała nadzieję, że chociaż nią tym badziewiem nie wjedzie. Jak dziecko.
A tak na marginesie, to dopiero, kiedy Koto-coś ochrzaniło biednego Szaraka, zauważyła te ptasie maski u ochroniarzy. Wyglądali, jakby się urwali z balu przebierańców. Przez chwilę Is naprawdę przyszło do głowy, że trafiła do domu wariatów. Ale szybko odrzuciła taką myśl, zauważając na stoliku wiśniowy likier. Nigdy nie uszczknęła choćby kropelki jakiegoś alkoholu, rodzice jej zabraniali. Ale ich już nie ma... Więc czemu by nie spróbować? Ponoć smak alkoholu przyjemnie pali w język i pomaga na niektóre dolegliwości trawienne. Choć w sumie... Nie miała teraz okresu, zatem byłaby niezła draka, jakby ten likier okazał się istnym środkiem przeczyszczającym. Za taką atrakcję to ona podziękuje - wolała nawet nie zaglądać do wiejskich toalet, o ile takowe mają, a nie walą klocki za stodołą.
Tak w ogóle to nic jej się nie chciało... Była strasznie leniwa. Taki sobie senny dzień - jak dla niej. W taką pogodę to nic, tylko wylegiwać się w łóżeczku, lecz niestety, szkoła leżała za daleko, żeby chciało jej się tam ruszyć.
Jej uwagę przykuł pewien nieznajomy, który pożerał wszystko, co napotkał jak odkurzacz. Podszedł do jakiejś parki nastolatków, na ogół mającej tyle samo lat co blondynka i przyczepił się do nich jak kleszcz do psiego ogona. Pewnie powinna sprawdzić, czy u nich wszystko w porządku, nieznajomemu już pewnie stukła czterdziecha, w końcu tak robią szlachetni ludzie, jednak ona do tego dobrego niewielkiego odsetka społeczeństwa nie należała, a poza tym ani trochę ich nie znała. Zresztą, od czego jest ta obstawa, no nie?
Ogółem to starała się nie zważać na wygłupy Landrynkowego Gangu i wszystko obserwować. Tymi swoimi granatowymi oczami rejestrowała każdy szczegół. Tak jej się przynajmniej wydawało...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zielone Pola - Page 2 Empty Re: Zielone Pola

Pisanie by Gość Czw Sie 21, 2014 6:24 pm

Śwince Krzyśkowi chyba naprawdę nie spodobało się imię, skoro posiniaczyła tak biedną Fumiko. No cóż, wygląda na to, że nie chciała nowej mamusi w postaci tejże emo dziewczyny. Nie wie co traci! Fumi by jej załatwiła takie malutkie glanki i wymalowała ją na czarno! I w przeciwieństwie do kuzynki, ona założyłaby czarne wstążki. Emo mroczny Krzysiek! Tylko gdzie on polazł? Fajnie byłoby go tak prowadzić przez miasto na smyczy, albo coś. Tak, ludzie by się bali!
Pobiegła za kuzynką do bufetu. Fumiko wcale nie zwracała uwagi na to, że jest ubrudzona. Przecież rzadko kiedy miała dobry humor, więc trzeba z tego korzystać, a nie przejmować się plamami z ziemi i błota na ubraniu i policzku. Przy stole miały naprawdę duży wybór, było tu mnóstwo wiejskich przysmaków. Zjadła kawałek ciasta z jagodami, było przepyszne! Zresztą, dla osoby która dawno nic nie jadła wszystko smakowało.
- Po co biały proszek? Mam to - wyciągnęła z kieszeni tabletki i pomachała nimi kuzynce przed nosem, a potem je szybko schowała i udawała, że nic się nie stało.
Zauważyła kompot z jabłek, musiała go spróbować! Tak więc napiła się go grzecznie, żeby potem zaraz go wypluć na przechodzącą obok wsiową "piękność" i zwijać się po ziemi ze smiechu na widok burmistrza z kocimi uszkami. Wyciągnęła telefon i zrobiła mu parę zdjęć, taka akcja, że musi ją aż uwiecznić! Domyślała się, że kobieta towarzysząca jest jego żoną/kochanką/dziewczyną/narzeczoną... no w każdym razie, pewnie byli razem. Musiała go pewnie naćpać i przekupić czymś, normalny facet by tego nie włożył. A może nie był normalny? Nie znała tych ludzi i nie było jej oceniać.
Złapała Chirtine za rękę i podeszła nich bliżej obserwując ich zmagania na taczkach. Tak, wszystko, wszyściuteńko nagrała na swój telefon i długo będzie oglądać w kółko ten filmik. Szczególnie jak cała trójka wylądowała na drzewie. Kiedy w końcu uspokoiła się i odzyskała oddech po niekontrolowanym ataku śmiechu znów złapała Chirtine za rękę i pociągnęła gdzieś na ubocze.
- Ciekawe gdzie polazł nasz Krzysiek? - zapytała stając na palcach i rozglądając się dokoła.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zielone Pola - Page 2 Empty Re: Zielone Pola

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach