Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii - Page 2 Empty Re: Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii

Pisanie by Gość Nie Sty 10, 2016 7:55 pm

-Tak. Nie mają świadomości. Znaczy mają. Ale ich wola  nie wiadomo w którym momencie zaginęła. Raz są spokojni, raz szaleją jak opętani. Dla takiej osoby nie ma nic lepszego od śmierci. Co do współpracy, to współpracujemy. Ale nie wszyscy. Są rasiści miedzy Ludźmi, ale i między nami są osoby rządne potęgi władzy. - Westchnęła ciężko. Mimo iż wampiry klasy E byli słabymi, to jednak mają w sobie życie. Mają jakąś nikłą świadomość, do której ciężko się przebić. Niestety w tą klasę może wpaść każdy. Zapewne nawet Szlachetni.
-Rozmowę z chłopakiem zostaw dla mnie. Musze z nim pierwsza porozmawiać, tak by nie miał czasu na wkręcanie mi kitu. A jeśli spróbuje to mam swoje sposoby, by wyciągnąć z niego prawdę. Zainteresuj się sobą i tym co powiedz Dyrektorowi kiedy dowie się o zajściu. Na pewno zechce usłyszeć Twoją wersje wydarzeń. Na rozmowie z nim, lepiej mów prawdę, bo nie jesteśmy idiotami.- Na jej twarzyczce pojawił się tajemniczy uśmiech, kiedy wypowiadała te słowa. Ciekawe co miała na myśli? No ale lepiej niech to zostanie w głowie wampirzycy, która na pewno ma sposoby na uczniów.
-Jestem stara. Starsza niż nie jeden uczeń klasy nocnej. A może nawet i najstarsza kto wie.- Nie sprecyzowana odpowiedz ale prawdziwa. Anna była już starą wampirzycą, pamiętająca Ii wojnę światową, nawet I. Nie chciała zdradzać Swojego wieku, nawet jeśli była to tylko liczba.
-Nie chciałabyś być nigdy wampirem. A jeśli tak to wynika to z Twojego uwielbienia filmów o wampirach. Lecz to wszystko to stos bredni nie będące popartymi żadnymi argumentami.-Jej głos był nieco cichy, jak i zawierał w sobie nutkę smutku, jednak wampirzyca nie mówiła skąd on wynika. Dziewczyna nie zrozumiała by.
-Jak to się mówi. O gustach się nie dyskutuje. Każdy ma inny. I nawet niektórzy wolą wampirzą krew od ludzkiej. - Czysta prawda. Anna też niekiedy wolała się napić krwi pobratymców. Czuła się po niej lepiej, ale ludzka też miała swój urok.
-Dość pytań na dziś. Jestem już zmęczona. Tabletki nie łagodzą głodu w pełni. Więc jeśli mogę prosić a zrobię to w brzydki sposób...-uśmiechnęła się, by Ileana nie odebrała tego źle. -Zamknij się na chwile. Chce posiedzieć w ciszy.- Odparła spokojnie z uśmiechem na twarzy. Usiadła wygodniej na krześle, niemal prawie leżąc na nim i zamknęła oczy, chcąc chwile odpocząć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii - Page 2 Empty Re: Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii

Pisanie by Gość Nie Sty 10, 2016 8:10 pm

Spał bardzo twardo, nie słyszał zatem bardzo ciekawych rozmów o wampirach, ani o ich podziałach czy upodobaniach. Leżał jak kłoda, i tylko lekko unoszący się i opadający koc, którym został okryty świadczył o tym, że jeszcze żyje. Co jakiś czas lekko odchylał spieczone gorączką wargi, jakby chciał coś wyszeptać, lecz nic nie mówił. Z ruchów samych warg natomiast niewiele dało się wywnioskować, może jedynie to, że nie sprawiało mu przyjemności wypowiadanie niemych słów. Marszczył wtedy brwi i bardziej nerwowo oddychał.
Nie wiedział ile już czasu minęło od przymusowego spania, jednak nagle zdołał otworzyć nieśmiało oczy i utkwić je w suficie. Nie różnił się wiele od tych, które widywał. Słowa wypowiadane przez Aniołki rozmywały się w jeden szum, niezrozumiały dla obolałej głowy. Jeszcze nie miał na tyle sił, by cokolwiek innego robić jak patrzeć się tępo w sufit, dlatego zdecydował przymknąć powieki i wypocząć, póki może.
Po kolejnych minutach, jak nie już godzinach, ciało zdawało się coraz mniej spokojne, gdyż zaczął się wiercić i pocić. Chyba powoli trzeźwiał, skoro nawiedzają go koszmary. Codzienne te same, ale równie przerażające co otaczająca go rzeczywistość. Umysł nie dał się stępić alkoholem, więc podsyłał coraz gorsze kadry, coraz bardziej ohydne. Drżały mu kończyny, a na bladej twarzy jawiły się rumieńce od trawiącej go w całości gorączki. Przynajmniej tyle, że nie odwodnił się dzięki mokrym ubraniom, ale ten kac nie przebiegał tak jak powinien. Owszem, bolała go głowa, jednak wina tkwiła gdzie indziej niż w spożytym sake.
Znów po jakimś czasie otworzył oczy, tym razem z olbrzymią zadyszką, jakby szukał oddechu, jakby ktoś go chwilę dusił przez sen. Obraz był niewyraźny, dopiero jak solidnie zakaszlał nie ćmił go już wyimaginowany zacisk na gardle. Potrzebował czegoś, co mu ulży w cierpieniu. I o dziwo to nie była szklanka wody.
-Proszę... katana...
Wyszeptał cicho i ponownie zdławił go kaszel. Bladobłękitne oczy nie odrywały się od sufitu, piekielnie bał się spojrzeć na towarzyszki. Wiedział, że są nieopodal, ale nie mógł... po prostu nie mógł nawet rzucić okiem w ich kierunku. Nie jak umysł mu płatał figle.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii - Page 2 Empty Re: Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii

Pisanie by Gość Nie Sty 10, 2016 8:27 pm

Westchnęła pod nosem krzywiąc się. Czy każdy wampir jest tak upierdliwe bezczelny chwilami i ma te swoje...uśmieszki. No ale co począć. Spojrzała na wampirzycę wysłuchując jej w milczeniu i nie zadając jej więcej pytań. Miała masę pytań. Jednak jedno przykuło jej uwagę. Dokładnie odpowiedź dziewczyny, by nie kłamała podczas spotkania z Dyrektorem placówki. Czyżby...nie, no jak to tak, przecież nie mogli dać wampira na dyrektora! A jak dali to powinni i dzienni mieć taką możliwość wtopienia w te szeregi swojego przedstawiciela. Coś się jej tutaj nie podobało. Czemu, skoro nie atakowali ludzi byli oddzieleni od nich. To raz, dwa dla czego Dyrektorem był wampir. Spojrzała na dziewczynę w milczeniu by po chwili podnieść się z miejsca i poszperać w plecaku w poszukiwaniu dokumentów jakie miała. Spojrzała na wampirzyce w zadumie po czym usiadła na miejscu.
- Dyrektor też jest wampirem, a szkoła to przykrywka tylko tego co tutaj się tak na prawdę dzieje.
Zaczęła unosząc nieco głowę i zerkając na wampirzyce. Nagle usłyszała głos przebudzającego się Yyuu zamilkła zaraz zerkając w jego stronę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii - Page 2 Empty Re: Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii

Pisanie by Gość Nie Sty 10, 2016 8:55 pm

-Szkoła to nie przykrywka. To normalna placówka z tą różnicą, że uczą się tu dwa gatunki. Również dobrze szkole można by rozdzielić na dwie. Ale nie ma takiej potrzeby skoro razem szkoła funkcjonuje jak należy. Dlatego weź się ogarnij. Chyba nie myślisz, że uczniowie są na tyle bezczelni by atakować w szkole. Za duże ryzyko przyłapania. Pracuje tu już trochę więc wiem co się dzieje. -pokręciła głową. Dziewczyna oceniała innych za to, że są wampirami. No ale na to Anna nie wpłynie. takim rasistą trzeba się urodzić... Spoglądała na dziewczynę która zaczęła grzebać w plecaku.
-Czym są papiery?- Zapytała bo mogła. Odpowiedziała na tyle pytań, że chyba mogła otrzymać odpowiedz na swoje. Wysłucha ewentualną odpowiedz dziewczyny, po czym zerknie na chłopaka. Widziała, że nieco się poruszał podczas swojego snu. Zauważyła to zwłaszcza kiedy była przy meblach i się przebierała. Oddech chłopaka, tak szybki zmusił ją do wstania z krzesła, zakończając swój chwilowi odpoczynek. Podeszła do łóżka i usiadła na krawędzi, patrząc na twarz chłopaka.
-Nie myśl teraz o tym. Szukanie katany, to nie teraz najważniejszy problem. Leż jeszcze i nie każ mi używać siły.- Stanowczy lecz i zimny głos kobiety, mógł dotrzeć do uszu chłopaka. Był od normalnej częstotliwości co może nieco drażnić głowę chłopaka, ale niech teraz nie wybrzydza. Chciał chlać to niech ma. Dotknie ręką jego czoła, chcąc sprawdzić jego temperaturę. Dłoń zimna, ale delikatna z czoła przeniesie się na policzek chłopaka, który lekko zostanie uderzony.
Po chwili spojrzała też na dziewczynę po chwili.
-Jeśli chcesz iść do Dyrektora, to możesz iść nawet teraz ale prosto do niego. Żebym czasem tak jak twojego kolegę nie zbierała spod stołu.-Może wypraszała, może mnie. Ale skoro teraz będzie rozmawiać z chłopakiem, to Anna nie chciała by dziewczyna poczuła się zignorowana, pominięta. Niech idzie pozałatwiać najważniejsze sprawy. Nawet jeśli jest w nocnym akademiku, to nie ma tu takich debilów, by atakować z premedytacją uczniów klasy dziennej. Ogólnie na terenie szkoły.
-No kochaniutki trzeźwiej szybciej, bo musimy pogadać. - Jej głos się nie zmienił. Słowa wampirzycy mogły też dać wiele do myślenia. Skoro były chwile spokoju, to czas za zabranie się za dyscyplinarne chłopaka.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii - Page 2 Empty Re: Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii

Pisanie by Gość Nie Sty 10, 2016 9:45 pm

Niedobrze, współpraca zaczynała się komplikować. Yyuu posłusznie wykonywał polecenia Prefekta, a on nie chciał mu pomóc. Za bardzo był związany z ostrzem, żeby nie mieć go przy sobie. Ileana pamiętała, jak to wyglądało. Lecz nie miał tyle sił, żeby zrobić wybryk. Zresztą nauczył się, iż przemocą nic nie zdziała. Mógł jedynie poprosić słabnącym głosem:
-Katana... proszę...
Lecz zamiast uzyskać swój przedmiot, dostał z liścia w policzek. Może nie był mocny, ale przestraszył się go na tyle, że skrył twarz pod pościelą i skulił się pod nią. Ten gest mu nie pomógł za bardzo na otwarcie się przed Anną. Cóż, przynajmniej dowiedziała się, iż w taki sposób nie dojdzie do porozumienia z chłopakiem, który zdecydował się jeszcze trochę pospać. Może wtedy samodzielnie odbierze swoją własność.

Dopiero jakiś czas później Czarnowłosy wychylił się spod kołdry, na tyle, że nawet ostrożnie usiadł po turecku na łóżku ze spuszczoną głową. Trząsł się cały, aż zęby szczekały. Niekoniecznie tylko od gorączki pojawiły się te objawy. Bał się tej kobiety, która uniemożliwiła mu obronę przed demonami. W tej kwestii niczym nie różniła się od Vivienne Black.
-Kim... jesteś?
Skoro ów nieznajoma znała jego imię, chciał wiedzieć, z kim ma do czynienia. Szczerze to nie pamiętał, jak przedstawiła się jako prefekt. Zaciskał palce na skraju kołdry i tłumił kaszel przy okazji. Ciało wydawało się tak chybotliwe, że jeden silniejszy podmuch wiatru, a już leżałby na łóżku. Przeniósł odrobinę wyżej wzrok, na inną część parkietu, i dostrzegł znajome butki. Jego Aniołek tutaj był! Zmrużył całkowicie powieki i odrobinę uśmiechnął się pod nosem:
-Hej Ileana, jak smakowało sake? Może... może masz jeszcze coś? Trochę mnie suszy.
Niezły tupet, nie ma co. Zaraz jednak ciężko westchnął i ponownie utkwił twarz w podłogę. Z nikim nie utrzymywał kontaktu wzrokowego, co mogło irytować. Ale dla ich bezpieczeństwa niech tak będzie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii - Page 2 Empty Re: Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii

Pisanie by Gość Nie Sty 10, 2016 9:51 pm

Może i za duże ryzyko, jednak nikt niema pewności, czy w szkole siedzą uczniowie z rodzin, gdzie mają jakiegoś łowcę czy coś. Przecież może być tak, że tutaj pięknie słodzi, a za plecami donosi prawda. Jednak skąd ona mogła wiedzieć, to tylko jej przypuszczenia, z którymi jak to ona z chęcią się dzieliła. Wiele razy słyszała, by milczała najlepiej bo nigdy nie wiadomo jak kto to obierze. No ale Ileana to Ileana. Uniosła wzrok na Yyuu i cicho westchnęła pod nosem, co on z tą kataną ciągle tak. Jednak sama wiedziała jak by się czuła gdyby ktoś od tak zabrał jej jedyną pamiątkę rodzinną. Na słowa dziewczyny a dokładniej na pytanie uśmiechnęła się tylko i wzruszyła ramionami.
- Dokumenty.
Tylko tyle powiedziała bo skoro Ona z nią nie była otwarta to po co miała jej mówić co to za papiery. Poza tym, mogły to być zwyczajne listy. A były, owszem jednak nie listy a dokumenty odnośnie śmierci jej rodziców i ich ostatniej woli, skierowanej właśnie w stronę ów placówki.
- Jak sobie wypiję, to tak byś nie wiedziała. I masz rację, pójdę już.
Dodała zaraz kierując się do Yyuu, który pytał o sake.
- Zapomnij, mam wystarczające problemy przez twoje popijawki. Ale mniejsza. Dojdź do siebie a potem daj mi znać.
Dodała kucając obok niego i lekko dotknęła jego dłoni.
- Tutaj masz mój numer. Gdyby coś, zadzwoń ok.
Poprosiła go wciskając mu kartkę i po chwili spojrzała na wampirzycę po czym ruszyła do wyjścia. By po chwili zniknąć w ciemnościach korytarza.
zt
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii - Page 2 Empty Re: Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii

Pisanie by Gość Pon Sty 11, 2016 7:14 pm

-Nie proś bo jej nie dostaniesz. Współpracuj, a może ją odzyskasz. W najgorszym przypadku wyląduje ona w schowku u Dyrektora tej placówki. - Ostrzegła go, lecz jej głos był nie tyle co zimny, jak bez emocji. Nie zamierzała też krzyczeć na niego, bo to by pewnie nie pomogło... Wystarczyło spojrzeć na jego reakcje, kiedy Anna przez lekkie uderzenie do w policzek chciała go nieco rozbudzić. Nie czuła się winna widząc co robi chłopak. Zwaliła to na to iż jest nieco kruchą chłopaczyną. Bywają i tacy. Kiedy chłopak się schował pod kołdrą wampirzyca skierowała wzrok na dziewczynę.
-Uwierz mi Ileanno, że jeśli wypijesz na terenie szkoły, dowiem się. Poza szkołą możesz chodzić zalana w trupa lecz w szkole... Jesteś pod moim okiem. Zwłaszcza teraz. - Aby wzmocnić ostrzeżenie dla dziewczyny, Anny oczy zapłonęły na chwile czerwienią, by później zgasnąć. Z rozmowy z dziewczyną wyrwało ją pytanie chłopaka, który sobie usiadł. Spojrzała na niego i uśmiechnęła się tajemniczo.
-Jestem Prefektem Szkolnym Yyuu. - Odkryła swoje stanowisko w szkole. Jeśli chłopak wiedział kim są prefekci, odkryje jeden fakt. Ma przejebane. Samo spojrzenie wampirzycy niby obojętne, a jednak mogło oznaczać to samo. Pomińmy to jednak, a zajmijmy się tym, jak dziewczyna podeszła do nich i zbeształa chłopaka za jego kolejne słowa. Wampirzyca uśmiechnęła się w duchu słysząc to. Spojrzała też, jak ta daje chłopakowi kartkę. Pozwoliła na to.
-Ileano uważaj na siebie.- Rozegnała się z dziewczyną i poczekała aż ta opuści pokój.
Teraz kiedy była z chłopakiem sam na sam, mogła go nieco wypytać. Mogła to być też niezbyt przyjemna rozmowa dla chłopaka. Patrząc na to w jakie kłopoty wpadł.
-Yyuu powiedz mi co ja mam z tobą zrobić? Przez Twoje skandaliczne zachowanie jestem zobowiązana by powiadomić Dyrektora placówki o łamaniu regulaminu. Wiesz że wpadłeś w poważne tarapaty, tak poważne że może się to skończyć dla Ciebie wyrzuceniem z placówki? - Mówiła bez żadnych ciepłych uczuć. Była zirytowana lecz nie pokazywała tego. Widząc jak ten zaś unika kontaktu wzrokowego zmrużyła oczy zniesmaczona. Jeśli będzie jej to dane złapie za podbródek chłopaka by zmusić go do spojrzenia na nią.
-Spójrz mi w twarz i powiedz co masz na swoje usprawiedliwienie... - Nakazała mu patrząc na niego cały czas
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii - Page 2 Empty Re: Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii

Pisanie by Gość Pon Sty 11, 2016 9:02 pm

No ładnie, sam Prefekt! Rzeczywiście, kiepsko trafił z popijaniem. Ileano, na zaś jak prosisz kogoś o pomoc, to kogoś mniej ważnego dla tej uczelni... eh, ale Aniołek przecież nie zaplanował sobie tego wszystkiego, prawda? Mógł ją tak wciąż nazywać, gdyż pamiętał jej wizerunek będąc w wyjątkowo alkoholowym humorze, i przez co oszukiwał samego siebie. No, przynajmniej zyskał numer, jupi! Dziewczyna właśnie zyskała nowego stalkera hehe.
A tak na poważnie, trzeba było się grubo wytłumaczyć, o co chodzi. Prefekt nie wykazywała żadnych skrupułów, dokładnie wyjaśniła, co się z tym wszystkim zrobi, kogo powiadomi, co może mu grozić. Słuchał uważnie, porządne spanie spowodowało, że procenty uciekły, a został kac. Tylko akurat kac to najmniejszy pikuś w tym wszystkim. Jak wyleci poza Akademię... wyleci pod most. Nie miał nikogo, do kogo mógłby się zgłosić z prośbą, zresztą jego specyficzna osoba - uniemożliwiała załatwienie spraw na trzeźwo. No a z pijanym trudno dojść do porozumienia. Taka patowa sytuacja.
Na postawione pytanie lekko skinął głową, lecz dalej nie miał najmniejszego zamiaru skrzyżować spojrzeń. Niestety - dziewczyna owszem. Mogła poczuć się urażona lekceważeniem jej osoby, ale to nie tak. Nie zrozumiała intencji chłopaka, którego przecież nie znała. Nagle pochwyciła jego podbródek tak, że zdołali sobie spojrzeć prosto w oczy. Jej stalowo-szare z jego błękitnymi. I wtedy to się zaczęło.
Pod palcami Wampirzycy zdawało się, że pojawiła się cienka warstewka potu, a oddech chłopaka przyspieszył. Sugerowało to także bicie serca. Nie wyglądał za dobrze, bo patrzył się na nią tak, jakby widział ducha. A przecież Anna nie obnażała swoich kłów. Nie musiała tego robić - coś ją wyręczyło. Umysł chłopaka.
Jak Yyuu widzi Annę:
Nawet nie mógł zbyt dobrze przyjrzeć się prawdziwej, ślicznej buźce kobiety, gdyż już z jej głowy wyłoniły się mutanto-podobne szczęki, które skierowane były na wystraszonego do szpiku kości młodzieńca. Ręką próbował wymacać, czy nie ma gdzieś w pobliżu jego katany, ale przecież dziewczyny odebrały mu ją wbrew woli. Drżał jak osika na wietrze, nie tylko z gorączki.
-J-jaaa... jaa...
Sparaliżowany strachem, który był dla niego tak namacalny, że nie tylko widział w osobie wampirzycy potwora, ale umysł wyimaginował odpowiadający takiej paszczy smród i nawet dźwięk poruszającej się kleistej paszczy od śliny, czyli góry mięsa z ostrzami zamiast zębów. O ile to możliwe, oczy Czarnowłosego były jeszcze większe i bledsze, aż nie wytrzymał bezpośredniej konfrontacji z marą i wycofał się gwałtownie do tyłu, aż plecami zetknął się na ścianę. Zakrył dłońmi oczy i resztę twarzy nie mogąc znieść zapachu zgnilizny, który nie istniał, a który wypełniał jego nozdrza. Oddychał szybko i nierówno, powinien był przyzwyczaić się do tych kreatur, ale nie mógł. Widział je w każdej osobie, gdy był trzeźwy. Czy to człowiek, czy wampir - nie miało to znaczenia. Nie tylko w szkole, lecz i poza nią. Jego fobia i modyfikacja wspomnień przez nieznajomego wampira sprawiła, że ma taką sieczkę w głowie, w dzień i w nocy, cały czas. Dlatego unikał bezpośredniego kontaktu wzrokowego, dlatego upijał się na umór, by chociaż trochę oszukać spaczony mózg. A dlaczego chodził do szkoły? Sądził... sądził, że nie tylko wypełni w sobie ogromną pustkę bardziej i mniej praktyczną wiedzą, ale oswoi się z tymi bestiami, które krążą po budynku. Jednak na nic to.
Jego katana nie była narzędziem do bezpośredniego rozprawiania się z potworami. To taki groźnie wyglądający artefakt. Chustę zaś stosował, gdy swąd w powietrzu doprowadzał go do szaleństwa - zasłaniał sobie wtedy nią usta jakby zakładał maskę tlenową. Mógłby o tym wszystkim powiedzieć, lecz nie dał rady. Nawet jeśli wydukałby to z siebie, dziewczyna potraktowałaby go jak wariata, albo debila, i tym bardziej chciałaby go widzieć poza murami szkoły. Ale czy właśnie ta Akademia nie ma pod swym dachem jeszcze gorszych szaleńców? I nad nimi jakoś panuje.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii - Page 2 Empty Re: Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii

Pisanie by Gość Pon Sty 11, 2016 9:34 pm

Nie ma co kwestionować na temat, czy Ileana postąpiła słusznie czy nie. Albowiem zrobiła dobrze. Chłopak wpadł w łapy prefekta. Odpowiedzialnego i sumiennego w tym co robił. Gdyby chłopak wpadł an jakiegoś rówieśnika mogło by się to dla niego nie ciekawie skończyć. Dzisiejsza młodzież nie myśli logicznie, a tak by się zabawić. Zamiast chłopakowi pomóc większość pewni by robiła sobie z niego jaja. Wtedy to na pewno dyrektor byłby zmuszony do przerwania ważniejszych spraw by sprowadzić uczniów do pionu. Chłopak mimo to wpadł z pod mostu pod rynnę. Prefekt uratował go przed drwinami innych uczniów, jednak naraziła chłopaka na konfrontacje z samą nią. Dobrze... Źle?
Pomijając już kwestie konsekwencji chłopaka... Anna spoglądała na niego uważnie. Dla niej dzieciak był kolejnym uczniem, który zasługuje na kara za to co uczynił. Nie zdawał sobie sprawy co tak na prawdę uczynił. Wampirzyca patrząc w oczy chłopaka, również nie wiedziała do czego doprowadziła. Obserwując dziwne zachowanie chłopaka aż uniosła brew. Trzymając go za podbródek, poczuła iż chłopak jest wilgotny. Spocony. Wywołało to u niej zdziwienie bo tak nie powinno być.
Zaczął się jąkać, szukać rękami czegoś. Przedtem, jakoś udawało mu się składać logicznie zdania. Teraz nie umiał nawet jednego złożyć. Coś tu nie grało, już nawet nie chodziło o kare, nawet nie o alkohol.
-Ej... Spójrz na mnie. Co się dzieje...- Zapytała nieco wybita z tropu. To było dziwne. Słyszała oddech chłopaka, jak i jego serce. Na pewno nie było to wywołane upojeniem alkoholowym.
Myśl Hale...
Pogoniła siebie w myślach i pierwsze co zrobiła to sięgnęła po ręcznik, którym chłopak był obwinięty. Nie wyszarpała go, a kawałkiem materiału przetarła spoconą twarz chłopaka. Puściła ręcznik.
-Powiedz coś. Cokolwiek. - Nakazała ze spokojem mimo iż nie była. Poklepała go kila razy po policzku, jak by w nadziei, że to go nieco otrzeźwi. Na chwile obecną nie wiedziała co się dzieje z chłopakiem a biegnięcie po pomoc, zabrało by za dużo czasu. Nie wiedziała że chłopak reaguje tak, przez to, ze patrzy na nią.
Jeśli to nie wywoła jakiekolwiek zmiany Prefekt przytuli do siebie chłopaka, chodź nie wiedziała jak to miało by pomóc. Kąsanie chłopaka nie wchodziło w grę. Nigdy nie kąsała nikogo w szkole. Ale nigdy też nie miała aż takiej sytuacji. Zacznie głaskać go po plecach.
-Już uspokój się... Nie musisz na razie nic mówić. Odpocznij. - Czy Anna mówiła ciepło? Tak... W tej chwili przełamała się i do chłopaka mówiła ciepłym, lecz zmartwionym tonem głosu. Już po chwili zechce go położyć by zaś spojrzeć mu w twarz.
Jednak teraz nie nie tylko patrzyła. Zamierzała zawładnąć jego umysłem, przez kontakt wzrokowy. Nie wiedziała czy jej się to uda, bo mogła ją zablokować blokada umysłowa.
-Uspokój się Yyuu... Nic się nie dzieje, prawda? A jeśli się coś dzieje, to powiedz, dobrze? - Będzie szeptała bardzo powoli patrząc na niego non stop. Jeśli coś było na rzeczy to Yyuu powinien to powiedzieć, jednak co będzie się działo niebawem się przekonamy. Miejmy nadzieje, że nasz Yyuu nie ucierpi za mocno.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii - Page 2 Empty Re: Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii

Pisanie by Gość Pon Sty 11, 2016 10:13 pm

Nie posłuchał. Nie mógł spojrzeć, bojaźń przerastała go ponad zdrowy rozsądek, którego brakowało. Głos dziewczyny nie brzmiał w jego uszach naturalnie, wręcz zdeformowany do maksimum. Aż zgrzytnął zębami, kuląc się bardziej w sobie. Ciśnienie podskoczyło mu strasznie do góry, aż zrobił się wyjątkowo czerwony na twarzy, jakby miał się ugotować. Widziała to Anna przecierając jego spocone oblicze ręcznikiem. Nawet lekkie poklepywanie po twarzy nic nie wskórało, mogła przy okazji poczuć falę gorąca bijącą od gorączki. Jęknął cicho zupełnie bezradny przed obliczem Bestii, która go przytuliła do siebie. Trząsł się i nie mógł dojść do siebie, nawet po spokojnych, ciepłych słowach dziewczyny, które tym razem brzmiały bardziej ludzko niż poprzednie. Może chwilowe zerwanie kontaktu wzrokowego pomogło chłopakowi bardziej wytężyć słuch na prośby pani Prefekt? A może przez głaskanie po plecach, którego dotąd nie doświadczył z niczyich rąk? Nieważne, oddychał wciąż nerwowo, lecz kiedy został położony na łóżku mógł patrzeć się w sufit. Ale był tak silnie zszokowany, tak poddenerwowany, że nic nie przechodziło przez jego gardło. Na szczęście Anna miała na to pomysł.
Dzięki mocy manipulacji zdołała wejść przez wystraszony wzrok do jego spaczonego umysłu i wsiąść za stery, by chociaż wyjawił, co się działo. Jako, że Yyuu oddychał ciężko przez usta, trudno mu było wpierw uzyskać jakieś sensowne słowo. Dopiero po kilku głębszych wdechach i wydechach, zaczął mówić bardzo słabym głosem:
-Demony... one są wszędzie... w szkole, w mieście... w lesie... -przełknął z trudem ślinę i po przerwie kontynuował- ...nie mogę z nimi wygrać... jest ich zbyt wiele... nie mam nikogo do pomocy, wszyscy są przeciwko mnie... może Anioły mi pomogą? Dałem im sake... mnie pomaga... wtedy nie widzę potworów... piję i uczę się, to pomaga... ale za to ściągam na siebie kłopoty...
Na jego twarzy wyłoniły się żyły od wysiłku, jaki staczał umysł z mocą wampirki, jakby rzeczywiście ktoś pragnął za wszelką cenę bronić dostępu do źródła tego wszystkiego. Jęknął cicho z dwa razy i gdy spłynęły kolejne krople słonego potu kontynuował z jeszcze większym trudem niż przedtem:
-...Aniołku... jak wyglądasz naprawdę? Jeśli tak pięknie, jak pięknie mówisz... chcę z Tobą do raju... już nie chcę tu żyć...
Zmrużył powieki i opadła bezsilnie głowa na bok, a on stracił przytomność. Może to i lepiej, bo obie strony wypoczną. Nie wiadomo jak długo Yyuu tym razem będzie spać - stracił mnóstwo energii. Czy to, czego dowiedziała się pani Prefekt, jakkolwiek zmieni jej decyzję? Czy znajdzie rozwiązanie, czy po prostu nie będzie się dłużej interesować beznadziejnym przypadkiem?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii - Page 2 Empty Re: Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii

Pisanie by Gość Wto Sty 12, 2016 4:00 pm

Takie sytuacje mało kiedy zdarzały się Annie która widziała już na prawdę sporo rzeczy. Każdy jej przypadek, był inny dlatego nie warto do lekceważyć. Każdy człowiek był inny i każdemu należała się chwila uwagi. Niekiedy nawet większa niż mogła by się wydawać. Wampirzyca nie należała do osób, które widzą tylko swój czubek nosa. Nie była tez rasistką dlatego widząc chłopaka w takim stanie nie mogła mu nie pomóc. Początkowo nie wiedziała jak. Nie miała zdiagnozowanego stanu chłopaka dlatego małymi próbami zaczęła "badanie" chłopaka.  Próbowała czegoś się dowiedzieć. Na chwile obecną jedyny fakt jaki się jej nasunął to ciepło chłopaka. Buchało do niego. Czuła to kiedy dotykała jego twarzy. Nie ma żartów z temperaturą. Widząc, że jej dotychczas czynności nie pomogły a sam chłopak niemal śmierdzi strachem. Anna zdecydowała się na coś nieludzkiego. Wkradając się do umysłu chłopaka, mogła dowiedzieć się co się dzieje z nim. Jego słowa były na tyle szokujące, że sam prefekt tylko uniósł brew. Jednak nie mówiła nic. Dzięki swojemu doświadczeniu przyjęła jego słowa do siebie i nie wyśmiała go. Istniało wiele chorób psychicznych, dlatego też Anna zachowała spokój.
Pogłaskała go czule po policzku widząc jak chłopak się męczy, po czym złapała go lekko za dłoń. Nie wiedziała jak odbierze to chłopak, mimo to podeszła do sprawy chłopaka inaczej. Z spokojem, jak i ciepłym głosem. Krzyk i chłód, bardziej przeraziło by chłopaka, który już niemal umierał tutaj ze strachu. Dla dobra człowieka warto nieco się zmienić, nawet na chwile. Przypominały się tu niestety jej przykre chwile, ale nie one były najważniejsze.
-Yyuu jestem tutaj. Nie jesteś sam i nie jestem przeciwko Tobie. Jeśli Anioły Ci pomagają to dla Ciebie będę nim. Nie musisz ich upajać alkoholem. Nie jesteś tutaj sam. Możesz poczuć mój dotyk na dłoni. Nie bój się jesteś bezpieczny. Pod moimi skrzydłami. -Jej głos  był niezwykle czuły. Chciała jakoś oszukać jego schizę. Ciepłym słowem, dotykiem który nie krzywdził chłopaka. Widząc jak jego ciało się męczy, pochyliła się nad nim.
-Nie otwieraj oczu.- Poprosiła bo skoro je widział wszędzie, to niech nie używa wzroku. Oczywiście problem nie minie ale to powinien być krok w dobrym kierunku. Słysząc jego pytania co do wyglądu, złapała pewniej jego dłoń i uniosła do swojej twarzy by mógł ją dotknąć.
-Yyuu czujesz... To moja twarz...- Szepnęła sunąc jego dłonią po swojej twarzy, by mógł ją nieco zbadać. Potem przeczesała swoje włosy. -Tutaj mam włosy... Czy demony mają włosy? -Zapytała jednak już po chwili zorientowała się, że chłopak opadł jej z sił. Ułożyła jego rękę na łóżku, jak i całego chłopaka poprawiła, po czym wstała i podeszła an chwile do łazienki.
Już po chwili na czole chłopaka pojawiła się zimna mokra szmatka. Anna zaś usiadła na łóżku krawędzi, łapiąc chłopaka zaś za dłoń i czekała.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii - Page 2 Empty Re: Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii

Pisanie by Gość Wto Sty 12, 2016 7:12 pm

Czyli... pani Prefekt też była Aniołkiem? Ale jej twarz... jej zapach... nie, to nie jej wina, przecież wiedział, że to coś siedziało w nim samym, a mimo wszystko jego wizje i mary były zastraszająco realistyczne. Wysłuchał uważnie polecenia swej Opiekunki i oderwał wzrok od jej sylwetki uspokajając się wraz z każdym pogłaskaniem i uspokajającym słowem. Zlany potem, który i tak był z niego ścierany co kilkanaście sekund wyznał, jaki diabeł w nim siedzi i co z nim wyprawia. Ale długo nie mógł kontaktować, zdążył jedynie za namową dziewczyny wybadać palcami jej delikatne rysy twarzy, kości policzkowe, nosek, czoło, uszy, usta, brwi... w głowie pojawił się bardzo ogólny zarys, lecz na tyle by wiedzieć, że nie ma do czynienia z demonem, tylko Aniołkiem.
Aniołkiem Stróżem, który był przy nim nawet podczas niespokojnego snu.
Ale gorączka zmalała, kac tak jakby wyparował wraz z gorączką, gdyż po przebudzeniu się nie zdradzał zbyt wielu symptomów po popijawie. No, głowa go bolała i mięśnie, ale nie miał odruchów wymiotnych. Smród zgnilizny i szczęka pełna zębów zniknęła, została cisza i Anna, która zrobiła mu zimny okład na czole. I trzymała go za rękę. Ocknął się po długim czasie z lekką mgłą przed oczyma, które i tak wbił w sufit.
-Aniołku... jesteś tutaj? -wtedy dopiero poczuł na ręce lekki uścisk, aż skierował powolutku wzrok na smukłą dłoń- Oh... już myślałem, że to był tylko sen.
Uśmiechnął się pod nosem i zamknął całkiem oczy, poprawiając się na łóżku i leżąc na nim na plecach. Już nie spał, ale tylko w ten sposób uniknie kolejnych nieprzyjemności wynikających z jego schorzenia. To tylko półśrodek, lecz zawsze coś. Na pewno pani Prefekt nie życzyłaby sobie, aby Yyuu ponownie sięgnął po alkohol. A właśnie... aż przypomniał sobie wcześniejsze zdarzenie i ze skruchą zaczął mówić cicho:
-Przepraszam za swoje zachowanie w bibliotece. To był głupi pomysł, żeby właśnie tam topić smutki. Nie miałem za wiele sił i odwagi, by wyjść poza teren Akademii, zwłaszcza...
...zwłaszcza, że o tamtej porze wyszedłby w sam środek długiej przerwy, na której roiłoby się od uczniów, i miałby problem z przebrnięciem przez falę potworów. Nawet talizman w postaci katany niewiele wskórał.
-Sam odejdę z Akademii... nie musisz fatygować Dyrektora. Wezmę swoje rzeczy i mnie nie ma. Tylko muszę odrobinę wypocząć. Tu jest tak spokojnie...
Wytężył słuch wyłapując ciszę, o którą zabiegał dla siebie, w postaci przedłużenia umowy najmu mieszkania w tutejszym internacie. Powietrze także było czyściutkie i rześkie. Same miłe wspomnienia będzie łączyć z tym pokojem, i z Anną, chociaż prawdopodobnie już jej więcej nie zobaczy. Wiedział, że zdemoralizował młodzież swoim zachowaniem, jest zagrożeniem dla innych, chociaż do tej pory swoją chorobę trzymał tylko dla siebie. Dostawał miano dziwaka, gdy chował się po kątach na przerwach, albo nawet we swojej szafce na ubranie i książki, byleby dotrwać do dzwonka na lekcję i wejść do klasy z jedynym zamiarem - nauką. To w literkach mógł zatopić wzrok bez konsekwencji, chociaż ciężko było unikać kontaktu wzrokowego z rówieśnikami czy z samym nauczycielem. Jakoś zataił swoją przypadłość, jednak nie mógł dłużej narażać innych, i siebie.
-Pani Prefekt... -zaczął niepewnie po chwili Yyuu- ...mógłbym ostatni raz dotknąć Pani twarzy? Żeby zapamiętać, kto mi pomógł. Za co z całego serca dziękuję.
Poszerzył mu się uśmiech na wymiętym obliczu z podkrążonymi oczyma, nadal zamkniętymi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii - Page 2 Empty Re: Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii

Pisanie by Gość Sro Sty 13, 2016 4:29 pm

Starała się pomóc. Nawet jeśli musiała znieść swoją barierę, dystans do uczniów. Teraz jej chłód, stanowczość i chęć wykonywania swoich obowiązków, była nie ważna. Zdrowie uczniów najważniejsze, a nie jakieś zasady. Pragnęła pomóc chłopakowi z którym na początku sama nie wiedziała co robić. w tamtej chwili jej pomoc nie była wymuszona przez stanowisko w tej szkole. Zrobiła to prosto od siebie. Raczej chętnie pomagała kiedy widziała, coś podobnego. Nie była ze skały choć robiła i zachowywała się, jak by nią była.
Każdy cierpi na swój sposób, chłopak tez cierpiał lecz dobrze, ze nie był sam kiedy to wszystko się działo. Nie była jednak aniołem choć jak patrzy się z drugiej strony to Anioły pomagały nie oczekując niczego. prefekt też to próbowała zrobić. Ale trzeba przyznać, że to co doświadczyła Anna przy uczniu, było ciekawym przeżyciem.
Starała się pomóc chłopakowi przez dotyk. Nie wiedziała jak chłopak ja widział jednak przez ten zmysł chłopak mógł poczuć że to co widział to nie jest realne. Był bezpieczny teraz w towarzystwie Anny nawet jeśli ta była krwiopijcą i to głodnym. Głód może wielki ale prefekt miał mocną wole i aby tracić nad sobą panowanie musiało byś bardzo źle.
Nastał sen... Znakomity odpoczynek zarówno dla zmęczonego jeszcze zatrutego ciała, jak i dla duszy. Niech chłopak odpocznie, pozwoli promilom wyparować z ciała Yyuu. Anna jednak mimo zmęczenia i chęci położenia się nie spuszczała chłopaka z oczu. Obserwowała go przez sen siedząc w jednej pozycji na łóżko. Nie narzekała, bo nie widziała potrzeby. Długo siedziała na tym łóżku nim zobaczyła, ze chłopak się budzi. Odetchnęła z ulgą lecz w duchu.
-Spokojnie jestem tutaj, jesteś bezpieczny. - Uśmiechnęła się lekko do niego, lecz nie parzyła mu bezpośrednio w oczy. Nie chciała znów wywoływać tego co działo się prędzej.  Ze spokojem już słuchała przeprosin chłopaka. Teraz niby miał wytłumaczenie, dlaczego pił. Sięganie jednak po alkohol nie rozwiąże problemu.
-Nie podejmuj decyzji sam i to tak ważnych. Chodzi tu o Twoje zdrowie i o edukacje Twoją. Uciekanie od problemów za pomocą alkoholu nigdy Ci nie pomoże, tylko pozornie. Kiedyś problemy wrócą ze zdwojoną siłą i wtedy możesz sobie sam nie poradzić. Postaram się byś nie został wydalony ze szkoły jednak muszę wiedzieć, że zechcesz walczyć ze schorzeniem. Choćby małymi kroczkami. Wtedy pomogę Ci. -Szept tak cichy i spokojny. Nawet na twarzy Prefekta pojawił się łagodny uśmiech. Zostawienie chłopaka samego z jego problemem było by tylko dla niego kolejną kłodą. Mozę to rzadka choroba, ale jak każdy inny zasługuje na pomoc. Przy chęciach Yyuu, Anna spróbuje mu pomóc, nawet jeśli musiała by mieć go non stop na oku. Słysząc pytanie chłopaka, a raczej prośbę zawahała się chwile. Skinęła głową sama do siebie po chwili. Jeśli to miało pomóc, to czemu nie. Puściła dłoń chłopaka i usiadła bliżej niego, opierając ręce po prawej i lewej stronie ciała chłopaka. Może za blisko.
-Mów Mi Anna. Może mnie dotknąć, nawet możesz mi spojrzeć w twarz, jeśli nie spojrzysz mi w oczy. Spokojnie zamknę swoje.-Zgodziła się i z godnie ze słowami  zamknęła oczy i czekała.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii - Page 2 Empty Re: Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii

Pisanie by Gość Czw Sty 14, 2016 10:09 pm

Bezpieczny, nareszcie bezpieczny. Potrzebował tego anielskiego spokoju, i zyskał go. Pod pieczą Wampirzycy wydobrzał na tyle, by móc kontaktować ze światem. Nie wiedział jakim cudem udało mu się natknąć na istotę zdolną do podarowania mu swego cennego czasu i cierpliwości, zwłaszcza, że kobieta zajmowała stanowisko Prefekta. Na pewno po dziurki w nosie ma innych obowiązków, a jednak zdecydowała się trwać przy śpiącym młodzieńcu, i teraz również go nie wyganiała. Nawet nie była tak skłonna wydalić go ze szkoły, lecz musiała pouczyć go o szkodliwości dotychczasowych działań Błękitnookiego. Nie spierał się z dziewczyną, z faktami nie ma co zadzierać, a już na pewno będąc w gościnie.
-Masz rację Aniołku, ale... Próbowałem podjąć leczenie... ale psychiatra po kilku sesjach stwierdził, że nie da się z tym walczyć. Zastosował hipnozę, jakieś tabletki... -zamyślił się, jakby szukając konkretnej nazwy, lecz nic mu nie przychodziło do głowy- ...a później skończyły mi się środki finansowe. Może to go zniechęciło do dalszej kuracji.
Powiedział drapiąc się palcem po policzku, nadal nie spoglądając w kierunku gospodyni. Ale ożywił się, gdy dostał propozycję, by wybadać twarz dziewczyny, i to samym wzrokiem! Mimo wszystko z ostrożności wpierw zdecydował się na dotykową analizę, którą pogłębił o kilka szczegółów. O szpiczastość uszu, szczupłość noska, soczystość warg oraz... najechał przy okazji na zęby, i miał wrażenie, że linia zębów miała wyraźne dwa uskoki w miejsce kłów. Mógł tylko zgadywać co to było, nie mniej nie zraził się. No ale ciekawość zwyciężyła i postanowił otworzyć powieki, gdy kobieta zapewniła, że nie podgląda. Wtedy mógł dopełnić obraz o rzeczywistą strukturę oblicza, które musiał przyznać - było prześliczne. Korciły go tęczówki, lecz nie chciał ryzykować. Odrobinę uśmiechnął się kącikiem ust i znienacka złożył pocałunek na czółku pani Prefekt. A tak w ramach podziękowania za dotychczasową opiekę.
-Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać.
Zmrużył całkowicie oczy i uśmiechnął się szczerze, po czym ostrożnie usiadł na skraju łóżka i ostatecznie z niego zszedł, by zrobić mozolne kroki po chustę, i zakrywając nią częściowo usta oraz nos. W powietrzu nadal wyczuwał zapach zgnilizny, lecz nie na tyle, by narzekać. Zresztą nie mógł niepokoić Anny, która okazała się być naprawdę odpowiedzialną osobą. Poświęciła zarówno przestrzeń osobistą, jak i czas, by zająć się mizernym uczniem. Po drodze zahaczył o swój oręż, który stał oparty o ścianę. Nie, nie chciał zrobić zabawką krzywdy. Stanął przed Wampirzycą i pokazał swoją własność.
-Tą katanę dostałem w spadku po dziadku -wyjaśnił dziewczynie i wolno wysunął ostrze z pokrowca przeglądając się w jego stali- Niewiele o nim wiem... ale więcej niż o swoich rodzicach. Był wojakiem, jakiego cała Japonia mogła pozazdrościć. Prócz sztuki walki nauczył mnie wiele o życiu. Pamiętam... jak trzymając na kolanach ów miecz pocierał palcem jego płaską część i mówił: "Broń towarzyszy człowiekowi nie tylko w walce z wrogami, ale przede wszystkim w walce z samym sobą." I wtedy spojrzał na mnie takim wymownym spojrzeniem dodając: "Nie pozwól, abyś u boku miecza zapomniał o człowieczeństwie." I później popijał do późnej nocy sake, a rano nie mogłem go wybudzić.
Uśmiechnął się na moment, lecz to był taki uśmiech przez smutek. Może po dziadku miał smykałkę do pijaństwa, aczkolwiek to tak bardziej z sentymentu wspomniał o najbliższej osobie, jaką pamiętał, ale i tak niewiele. Ten, który gmerał mu długie miesiące w głowie, poważnie skrzywdził jego psychikę i ucierpiały prawie wszystkie kadry z przeszłości. I pozostawił paskudne wizje, jakby celowo, w głowie niczemu winnemu młodzieńcowi. Przez to miał kłopoty z akceptacją samego siebie, gdyż uważał się za potwora, którego widział w każdej żywej osobie. A właśnie, przypomniał sobie o czymś.
-Anno... wyczułem pod palcami, że masz wydłużone kły. Wiem, że jesteś wampirem, a to wcale nie przeszkadza Ci w byciu dobrą. Ani trochę... Nie daj sobie wmawiać, iż jest inaczej, ale pewnie sama o tym dobrze wiesz...hehe...
Już miał wrócić na łóżko, gdy zachwiał się i poleciał jak długi na towarzyszkę, a twarz utknęła mu... ciut niżej dekoltu, w przedziałku hehe. A jeśli dziewczyna miała refleks - to zdążyła zadziałać. Yyuu był wyraźnie chory, znów trawiła go gorączka. Sporo energii kosztowała go rozmowa, lecz sam chciał mówić. Jakby nie gadał o pustym żołądku, to może nie tylko nie zasnął w takiej nieprzyjemnej dla Wampirzycy pozie, ale i nie uśpiłby też koleżanki. Może za bardzo zwierzył się Czarnowłosej? Ale tak dawno z nikim nie rozmawiał, że chciał z siebie wyrzucić odrobinę słów. Starał się jak najmniej żalić, jednak dało się słyszeć jego smutny ton. Aż do teraz. Oddychał nierówno, lecz nie stracił przytomności.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii - Page 2 Empty Re: Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii

Pisanie by Gość Nie Sty 17, 2016 8:36 pm

Są łatwe i trudne zadanie a tej szkole. Nie było możliwości, aby powiedzieć nie. W sumie była, lecz Anna Jako Prefekt, chciała perfekcyjnie wykonywać powierzone jej stanowisko. Potrafiła doskonale zachowywać się przy niemal każdej sytuacji. Nawet w tej. Na początku była chłodna, stanowcza chcąc pokazać chłopakowi, że osoba Prefekta, to nie jest jakaś tam lalunia którą można omamić ładnymi oczkami i słówkami. Nie było to też udawane. Wampirzyca z natury była chłodna. Nawet mściwa. W szkolą jednak nie mogła nic zrobić uczniowi, nawet jak ten sam się o to prosi. W obecnej sytuacji... Nie było zimnej Anny. Wampirzyca musiała podejść do sprawy spokojnie i z troską. Chłód tylko by pogorszył sprawę. Tego nie chciała. Jak widać doskonale wybrnęła z przeszkody jaką umysł chłopaka jej postawił na drodze. Pomogła też chłopakowi w tej ciężkiej chwili. I w sumie to było najważniejsze. Może tez i miała go po dziurki w nosie, ale wykazała się pełną kulturą do chłopaka, nie mówiąc mu nic. Nawet pozwoliła mu stać w jej łóżku, a sama czuwała nad nim, męcząc się i głodując.  Wiedziała co mówi, kiedy pouczała chłopaka. Sama cierpiała nie raz i jak miała problem... Niestety piła, paliła. Zażywała różne świństwa by pozbyć się tego bólu jaki ją ogarniał. Zwłaszcza po stracie kochanka.
-Nie zależnie co było powodem Twojej rezygnacji z chorobą, musisz pamiętać że co by było gdybyś wczoraj miał przy sobie katanę. Widziałeś we mnie demona? Zapewne chciałbyś go zniszczyć. Nie udało by Ci się to, ale jeśli dziwnym fartem, zraniłbyś mnie? Twoja choroba stanowi zagrożenie. Niezależnie od przeszkód, musisz z nią walczyć. Nie tylko dla swojego dobra, ale i dla innych. Nie chcesz chyba czuć poczucia winy, kiedy kogoś skrzywdzisz?- Zapytała retorycznie. Znała odpowiedz. Musiała jednak przedstawić chłopakowi sytuacje, tak by mógł sobie ją wyobrazić. Nie znała jego charakteru, dlatego tez nie wiedziała, jak zareagował by. Mogła się jedynie domyślać. W chwili konfrontacji, to i tak nie ma za wiele znaczenia. Nastała cisza. Chłopak zajął się badaniem, poznawaniem twarzy Anny. Wampirzyca zgodnie ze słowami zamknęła oczy i nie reagowała na ciepłe dłonie sunące po jej twarzy. Przywołało to jednak wiele przykrych chwil dla niej z jej życia. Nie mogła jednak pokazać, że przez dotyk chłopaka Anna odczuła lekki ból psychiczny, jak i narastającą tęsknotę. Musiałą to zachować. Tak i zrobiła. Wyraźnie drgnęła czując jego usta, na swojej twarzy. nie spodziewała się takiego gestu.
-Nie rób już tego więcej.- Głos spokojny, a nawet proszący. Mozę i było to przyjemny gest, ale przez niego Anna tęskniła za kochankiem, który i tak już nie wróci. Czując brak dłoni na twarzy, odsunęła się i pozwoliła chłopakowi wstać. Yyuu musiał iść do łazienki, gdyż tam wszystko zostało. Dopiero wtedy spojrzała na chłopaka. Starała się nie nawiązać z nim kontaktu wzrokowego. Zaczęła mu się przyglądać, zwłaszcza kiedy wrócił z kataną w rękach. Wysłuchała jego historii w skupieniu i ciszy. Nie zamierzała jednak mówić o swojej rodzinie. Nie było co opowiadać.
-Twój dziadek miał racje.- westchnęła cicho i przeczesała swoje włosy. - Jednak nie kiedy niesprawiedliwość staje się prawem... Przemoc i zemsta staje się obowiązkiem. Nie zależnie od tego jakie skutki przyniesie przyszłość...- Głos wydawał się być jak by zamyślony, jednak nieco chłodny. Anna bez wątpienia nawiązała do jakiegoś wspomnienia ze swojej głowy. Pokręciła nią jednak, by odtrącić myśli. Zmrużyła oczy słysząc o kłach.
Pięknie kolejna osoba...
Westchnęła po chwili i pokręciła głową słysząc całą jego wypowiedz.
-Yyuu masz racje. Nasz charakter nie ma nic do tego kim jesteśmy w naturze. Lecz doskonale wiemy, że z naszej dwójki, to nie ty jesteś zagrożeniem, a ja. Władza... To nie to czego jednak szukam. -Głos tajemniczy lecz prawdziwy. Yyuu pewnie wiedział, że gdyby Anna chciała... Rozszarpała by go delektując się jego wnętrznościami. Z rozmyślań wyrwał go nagły ruch, a potem... Chłopak wylądował twarzą na niej, a dokładnie pomiędzy jej piersiami. To było za wiele. Anna warknęła w końcu. No ale nie ma co się dziwić... Twarz obcego chłopaka, jest w jej cyckach... Złapała go za włosy i powoli odchyliła jego głowę. Pokręciła głową i wolną ręką zechce złapać go pod szyją, by pchnąć plecami na łóżko. Sama nieco pochyli się nad nim.
-Yyuu czy ty sobie za dużo nie pozwalasz?- Zapytała i spojrzała na jego twarz. Nie bezpośrednio w oczy, ale np, na nos! Jej włosy opadły nieco na chłopaka, a sama Anna tylko obserwowała zachowanie chłopaka.
-JEszcze potrzebujesz odpoczynku, choć nie, teraz coś zjesz...- Odparła stanowczo i tym razem pomasuje mu policzek. Wstając podejdzie do szafy i wyjmie z niej bułkę. Nie ma to jak patrzeć, jak uczniowie jedzą jej zapasy. I tak nie mają dla niej znaczenia.
jedzenie położy na stoliku i usiądzie koło niego. Jeśli chłopak zechce jeść, jego zadaniem  będzie wstanie i podejście...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii - Page 2 Empty Re: Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii

Pisanie by Gość Wto Sty 26, 2016 7:20 pm

To prawda... nie chciał nikogo skrzywdzić. Dlatego podjął się próby leczenia, ale to coś było z punktu widzenia ludzkich lekarzy nie do wyleczenia. Przypadek jeden na miliard, czy pierdyliard. Zawsze znajdowali jakieś wyjaśnienie, kiedy pragnął zapisać się do jakiejkolwiek fundacji. A to, że to psychiatry ma się udać, albo do domu wariatów, gdyż oni zajmują się poważnie chorymi, albo wręcz umierającymi osobami. Gdziekolwiek starał się o pomoc medyczną - odchodził z kwitkiem. Tylko dlatego, że nie stać go było na długoterminowe leczenie, które także nie miało całkowitej pewności co do "beznadziejnego przypadku" Yyuu. Musiał więc pochylić się nad prostszymi metodami, które były półśrodkami, albo tylko zagłuszaczami rzeczywistości. Nie zniszczały przyczyny, ale był zdesperowany. A później... wpadł w nałóg, bo tak było wygodniej. Tylko co to za jakość życia?
Chwytał każdy dzień, każdą nadarzającą się okazję, która różniłaby się od bojaźliwych dni, lękliwych godzin, strasznych minut czy sekund będąc sam na sam z potworami. Może dlatego spróbował czegoś nowego? Nie mniej... nie wyszło tak jak planował. Anna wyraźnie dała powód na to, żeby lepiej nie przymilać się w ten sposób.
-Nie chciałem Cię urazić, przepraszam.
Nie sądził, że aż tak bardzo zlęknie się pocałunku. No ale w sumie całuje ją ktoś niemal obcy, a poza tym może nie życzyła sobie, by w ten sposób odwdzięczyć się za całe dobro, jakie przelała z siebie na ratowanie chłopaka. Powinien był zapytać, czy może. A co innego może ofiarować komuś, kto ma wszystko: posadę, zajęcie, zdrowie? W dodatku jest właścicielem pięknego oblicza skutego łańcuchami powagi, ale i tak miała w sobie coś, co później z łatwością wyróżnia się z tłumu. Nie widział co prawda oczu, lecz po innych cechach wyglądu będzie mógł odszukać swego Aniołka.
-Pewnie masz rację.
Odpowiedział na temat zemsty. Gdyby wiedział, kto przy nim majstrował i w ogóle o tym zdarzeniu - też zapewne szukałby zemsty. Nie mniej nie był nasyconą tą odmianą złości, która kiełkowała i przesłaniała rzeczywistość, zupełnie jak choroba młodzieńca.
A właśnie, czyli nie pomylił się z kłami. Miał do czynienia z wampirzycą. Silną, mądrą, piękną... ale i samotną. Skąd to wiedział, że samotna? Bardziej zgadywał niżeli wiedział. Może dlatego, że zazdrosny facet nie pozwoliłby swojej dziewczynie na zajmowanie się ów uczniem, właściwie pijakiem. Przynajmniej dowiedział się, iż Anna potrafi być groźna, jeśli zechce. Nie wątpił w to. Ktoś na stanowisku Prefekta musi być szeroko rozwinięty w wielu obszarach życia - dodatkowo pod dachem z ludźmi i wampirami.
-Dobrze wiedzieć, że nie chcesz mnie zatrudnić jako parobka.
Zawsze to jakieś pocieszenie, że w razie czego siła pani Prefekt powstrzyma go przed niekontrolowanym strachem nad demonami. Ale z drugiej strony... polegać na kobiecie?! Przecież jest facetem! Nie da sobie pomagać, zwłaszcza dziewczynie, nawet jeśli jest Krwiopijczynią! Swój honor ma, chociaż już dawno się spodlił, jak na przykład tym leżeniem pod stołem orżniętym alkoholem jak bela.
I spodlił się bardziej, kiedy przez podupadające zdrowie wpadł na dekolt dziewczyny od zawrotów głowy. Spalił raka na twarzy i dostał opiernicz, aż zatkało go od uderzenia plecami o ścianę. Huh, miała krzepę. Spuścił głowę i powiedział niemrawo:
-Prze...przepraszam.
Eh, kiedy wreszcie dojdzie do siebie? Może po posiłku, jaki przygotowała mu wampirzyca? Nie pod samym nosem, i nie jakieś rarytasy, ale lepsza bułka niż nic! Musiał tylko zmusić się do wstania, a to przy pierwszych podejściach nie było proste. Dopiero za n-tym razem podźwignął się na łokcie i wygramolił się z łóżka, żeby podejść po przygotowany posiłek. Wcinał go zawzięcie, faktycznie był głodny jak wilk! Taka porcja kalorii wystarczyła na jego skurczony żołądek, aby odżył na nowo. Na tyle, że zdecydował się podziękować i ruszyć w swoją stronę. Tylko czy powinien już teraz? Dopiero co zakręciło mu się w głowie od zmęczenia, a teraz już chciał iść?
-Anno, dziękuję za wszystko, ale nie chciałbym zabierać Ci tyle czasu, masz na pewno mnóstwo obowiązków na głowie. Tylko zanim pójdę... czy mógłbym dostać Twój numer telefonu? -zarumienił się odrobinę tak, jakby zaprosił Wampirzycę na randkę- Żeby w razie czego zadzwonić i chociaż pogadać? Albo SMSować, obojętnie. Jeszcze trochę mam kasy na telefonie.
Sprawdził kilkoma kliknięciami o klawiaturę (telefon stary jak świat, ale działa jak należy), ile ma pieniędzy na koncie, po czym schował swój łącznik ze światem rzeczywistym do kieszeni i podszedł niemrawo do tobołka ze swoimi rzeczami. Za długo zajmował czasu dziewczynie, no i nie miała gdzie spać! Przeczesał dłonią swoje czupiradło na głowie i przeciągnął się w kręgosłupie, żeby zaraz przewiesić torbę przez ramię.
-Postaram się odkręcić to wyrzucenie z akademika, tylko proszę... nic nie mów Dyrektorowi. Wiem, że jako Prefekt masz obowiązek informowania go o wszystkim, ale... w gruncie rzeczy do niczego większego nie doszło... prawda?
Uśmiechnął się lekko i westchnął cicho. Katana - jest, chusta na twarzy - jest, tobołek - jest, komórka w kieszeni - jest. Czyli cały dorobek Yyuu w gotowości. Musiał poczekać na decyzję Anny, czy zechce go wypuścić z pokoju czy przypadkiem nie zabierze go wpierw do dyrektora. Oby nie!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii - Page 2 Empty Re: Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii

Pisanie by Gość Pią Sty 29, 2016 6:27 pm

Anna nie wiedziała jak ma na to zareagować. Nie było jej to pierwsze zdarzenie, lecz pierwsze, gdzie człowiek widział w nim potwora. Choć nie... Też tak było już kiedyś, lecz to było wyjaśnione. W tym jednak przypadku, chciała pomóc, pilnować porządku. Jednak jebać porządek, kiedy chłopak jest nie poczytalny, kiedy demony zaczynają go atakować. Jest niebezpieczeństwem, nawet jeśli nie zdaje sobie z tego sprawy. Chłopak musiał się leczyć, albo być pod stałą obserwacją. Wynikało to z tego, że chłopak będąc pod wpływem strachu, a będzie też w posiadaniu katany, może zechcieć zniszczyć demony, które widzi w ludziach. Nawet jeśli się będzie tego teraz zarzekał, to nigdy nie wiadomo, do czego można być zdolnym, pod wpływem emocji. Anna nie chciała by doszło do takiej sytuacji, by musiała obezwładnić chłopaka siłą, nawet jeśli musiała by go zaatakować. Nie wiedziała co będzie z chłopakiem, lecz wiedziała, ze jeśli będzie nadal uczniem, to będzie pod bacznym okiem Prefekta, nawet jeśli sam Yyuu nie będzie tego świadomy. Chłopak może sobie pomyśleć, że Prefekt, po całej sprawie umyje od tego ręce. Jednak nie... Jako Prefekt, jej zadaniem jest pilnowanie by uczniowie byli bezpieczni, a jeśli pojawi się zagrożenie, to ma je zniszczyć, wyeliminować. Jednak jeśli zagrożeniem jest uczeń, który nie umie walczyć z chorobą, to będzie mieć go na oku. Postara się też, by Dyrektor go nie wyjebał ze szkoły, przede wszystkim dlatego, że chłopak potrzebuje pomocy. Wyrzucając go, Dyrektor umyje sobie ręce od tego. A tak się nie robi! Czeka ich ciężka droga, aby pomóc chłopakowi, a jeśli Anna sama by miała pomóc, to tez się podejmie tego. Chłopak wydaje się być spoko osobą, już lepiej by jakiś pojebaniec został sam, ze swoimi problemami, niż Yyuu który ma przed sobą jeszcze kupę lat.
Nie przestraszyła się tego pocałunku od chłopaka, jednak było to uczucie już dla niej obce. Wywołało u niej to zaskoczenie i to całkiem spore. Poczuła się też nieco zawstydzona, przez ten pocałunek, ale jej twarz i tak została nienaruszona.
-Nie uraziłeś mnie. Po prostu... Dawno nikt nie obdarzył mnie takim gestem. Zaskoczyło mnie to.- Odparł cicho, może nieco tutaj się zaciela, jednak wynikało to z tego, ze myślała jak ma ująć to, ze jest mimo zdrowia, piękna, posady, jest samotną osobą. Wiedziała, że mogła by mieć większość uczniów za skinięciem palca, ale była sama z wyboru. Obawiała się, ze przeżyje to co kiedyś, a to bolało. Zresztą kogo by to obchodziło, jaką historie ma wampirzyca. Była dla większości pijawką, do tego słabą.
-Nie potrzebuje Parobków, jak to ująłeś. Po co mi oni? Aby nimi pomiatać, zwalać na nich rzeczy, które równie dobrze sama mogę zrobić? Jestem samodzielną osobą, a jeśli kogoś potrzebuje, to mam wzwyczaj, prosić o pomoc, albo wymuszać ją pieniędzmi. - Uśmiechnęła się krzywo do chłopaka. Zawiodła Yyuukiego? Niestety ale taka prawda. Po co wampirzycy sługa, który może ją zdradzić jeśli znajdzie coś co może mu przynieść korzyści? Woli zdobyć czyjąś lojalność wobec niej, pracą , pomocą, niż pieniędzmi, czy też siłą. Szkoda tylko że nie każdy się zgadza a Anną...
Kiedy chłopak wpadł w jej cycki, to nie ma co się dziwić... Miała obcego chłopaka, a dokładnie jego twarz w swoich cyckach. Nawet jeśli to nie było planowane, to przecież czuły punkt kobiety.
-Yyuu bo pomyśle, że próbujesz mnie poderwać, ale lądując w moim dekolcie, idziesz w złym kierunku. Może kiedyś pozwolę Ci na nich pospać.- Uśmiechnęła się, nie chcąc by chłopak, tak się tym dołował. No zrobił źle, trzeba to przyznać, ale był to wypadek i to w sumie całkiem śmieszny, jeśli się to przemyśli. Położyła go na łóżku i zajęła się przygotowaniem dla Yyuu bułki. Spoglądała na niego uważnie i wiedziała, ze jeszcze go nie wypuści z pokoju. Jest jeszcze skacowany i pewnie pijany. Juz miała wstać, kiedy widziała jak ten chodzi, no ale jakoś sobie poradził bez jej pomocy. Pokręciła głową i spoglądała jak je. Aż sama robiła się głodna. Ale nie... Powtarzała sobie, że wytrzyma.
-Ależ spokojnie Yyuu, ty nigdzie jeszcze nie idziesz i przez najbliższy czas, zostaniesz tutaj. Ledwie chodzisz. Do tego ten pokój stanie się i Twoim. Jesteś chory, dlatego chce mieć Cię na oku, nawet kiedy śpisz. Nie martw się jednak tym że Cię zaatakuje, jakoś umiem wytrzymać kolejny czas bez krwi. Jednak jeśli chodzi o numer, to nie ma sprawy. Tylko... Kurwa... Nie mam obecnie telefonu. Okradli mnie ostatnio... NIe tylko z telefonu. Nie mam mojej broni, nie mam nic...-przeczesała swoje włosy, myśląc o tym gdzie jest. Doskonale wiedziała, ze zabrali go ci debile z chatki... Zaś przeklnęła pod nosem patrząc na stary mundurek. Brudny, spieczony, potargany... śmieć. -Będziesz musiał mi swój numer dać, skombinuje numer, jak najszybciej. - Uśmiechnęła się do chłopaka, patrząc jak bawi się telefonem. Miała nadzieje, że nie odczyta jej gestu, jako próbę spławienia. Wyjęła małą kartkę z szufladki, ze stołu i położyła ją na stole by zapisać numer chłopaka.
-Dyrektor dowie się. I tak dojdą do niego ploty o pijanym uczniu, jak i o syfie, jaki zostawiłeś w bibliotece. Jednak zostanie powiadomiony o tym, że spożywałeś alkohol na terenie szkoły. Nie wiem tylko, czy powiedzieć mu o Twojej dolegliwości. Powinnam. To na pewno wpłynie na jego ocenę, co zrobić, lecz w zamian za odpokutowanie, przepiszesz, cały statut szkoły, do tego spędzisz 30 godzin na sprzątaniu placówki. Takie są me obowiązki. Mam pilnować uczniów, a za wykroczenia, mam ich karać. - Westchnęła z krzywym uśmiechem, bo nie lubiła karać uczniów, ale musiała. Wstała w krzesła i podeszła do swojego starego mundurka. zebrała go z ziemi i wyrzuciła do kosza po chwili. Oczywiście patrząc na niego, była wściekła, że dała się złapać. Aby odreagować na gniew, zacisnęła dłoń, tak mocno, że wbiła swoje pazury w dłoń, raniąc ją.
-Najedzony?- Zapytała tak na wszelki wypadek, zerkając na niego po chwili. Chłopak jeśli miał sokoli wzrok, mógł dostrzec, że po ręce wampirzycy, ścieka czerwona ciecz.
-Jeśli tak, to połóż się jeszcze, a ja zajmę się resztą obowiązków. -Odparła podchodząc do szafki, gdzie wyjęła chusteczkę by przetrzeć dłoń. Jej głos o położeniu się był stanowczy dlatego, kiedy chłopak odpowie nie będzie miał spokoju dopóki się nie połozy. Okryje go kołdrą na nowo, a nawet oznajmi, że załatwi mu obrania. najważniejsze dla niego teraz by ten odpoczął. posiedzi jeszcze dłuższą chwile i zamiast odpocząć westchnie i opuści pokój, by wykonać swoje obowiązki. Zamknęła pokój na klucz, z kartką na stole
"Proszę zostań w pokoju, jeśli będziesz czegoś potrzebował zadzwoń. niebawem wrócę.
Anna. "
pismo było pięknie pisane, gdzie było pełno zawijasów, tu i tam, nadając uroku liścikowi.

z/t Anna

Yyuu możesz w każdej chwili zadzwonić do Anna gdyż po dłuższym czasie Anna przyśle Ci też Sms zdradzając swój numer.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii - Page 2 Empty Re: Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii

Pisanie by Gość Pią Lip 29, 2016 7:27 pm

"Proszę zostań w pokoju, jeśli będziesz czegoś potrzebował zadzwoń. niebawem wrócę.
Anna."
Przyglądał się po raz setny tej karteczce, gdy został już sam w pokoju. Na kacu inaczej dochodzą informacje, z opóźnieniem. W zasadzie musiał się z nimi przespać, aby w pełni zrozumieć. Westchnął cicho. Nie to, że miał za złe pani Prefekt, iż nim się zajmowała, lecz czy warto było mu poświęcać aż tyle uwagi? I dzielić kawałek przestrzeni? I to z Aniołkiem? Błękitne oczy utkwił na stali miecza i dumał nad wszystkim w ciszy. Czasem zerkał na komórkę sprawdzając, czy Anna napisała mu SMS'a czy nie. Czy to aby na pewno dobrze, że zechciała mieć chłopaka na oku, i dosłownie w klatce? Dla otoczenia dobrze, dla jego bezpieczeństwa także, lecz jako jego samego... w sumie obojętne. Wolał mieć zapewniony dach nad głową niżeli tułać się po mieście i szukać stancji, nie mniej nie będzie mieć prywatności. Ani tym bardziej Anna.
Musi skołować parawan, wyznaczy nim swój własny kącik przemyśleń.
Po raz szósty spoglądał na komórkę oczekując numeru od niani. Nadal nic. Komórka milczała jak zaklęta, aż do momentu, gdy rozległ się dzwonek. Nie wiedział czemu, lecz cholernie się ucieszył, i w mig odebrał połączenie. Wyszczerzył zęby i lekko zmrużył oczy ku radości otaczających czterech ścian.
-No wreszcie Anno, gdzie jesteś?
Wtedy w słuchawce nie usłyszał kobiecego głosu, ale męski, zniekształcony. I o dziwo bardzo mu znany.
-Tu nie Anna, ale miło, że nawiązujesz nowe relacje. Zwłaszcza z osobami wysoko postawionymi...
Yyuu wyraźnie pobladł, mimo wszystko trzymał w dłoni komórkę, chociaż aż musiał usiąść na łóżku. Znał ten głos, tą ironię w głosie, lecz nigdy nie spotkał się w cztery oczy z tym typkiem. Nękał go nie tylko za dnia, nie tylko w nocy, ale i nie dawał spokoju we śnie. Nazywał go X. Przełknął ostrożnie ślinę, by zabrać ponownie głos.
-Z kim... z kim mam do czynienia?
-Mam Cię w garści, rybko. Bowiem jestem Twoim Stwórcą, a Ty mym podwładnym robaczkiem. Chyba zapomniałeś, co mi obiecywałeś... Trzeba Cię ukarać.
Źrenice młodzieńca zmalały do kropek. Do jego uszu dotarły dziwne dźwięki, z początku hipnotyczne. Yyuu nie mógł oderwać ucha od telefonu, nawet jak chciał. Dopiero po chwili dostał gwałtowny atak. Zaczął dusić się i kulić się na podłodze od nieznośnego bólu. Cierpienia, które nie istniało cieleśnie, lecz wpływ niskiej częstotliwości ze słuchawki tak sterowały układem nerwowym, jakby właśnie dostawał sromotne lanie. Do tego stopnia, iż wypluł prawdziwą krew z ust i wrzeszczał dalej wijąc się w konwulsjach.
W słuchawce dało się jeszcze słyszeć kolejne, nazbyt spokojne słowa osoby po drugiej stronie słuchawki:
-Jestem Twoim oddechem, życiem, kaprysem, losem i katem...
Nie mógł złapać tchu, ani odlepić telefonu od ręki. Jakby była przyklejona, albo zakleszczona w jego palcach wbrew jego woli. Cholernie go wszystko bolało.
-...i dlatego Ciebie nie ma, robaczku. Jesteś tylko pustą kukłą. Moją kukłą.
Później rozległ się tylko sygnał przerwania połączenia, a komórka tkwiła w dłoni nieprzytomnego na godzinę chłopaka. Dopiero, jak się ocknął, pierwsze co zrobił, to zerknął ostrożnie na ostatnie połączenie. Nie widniało nic. Nie, to działo się naprawdę! Nikt mu nie uwierzy, jak nie ma dowodów! Nawet Prefekt... oh, ta krew! Musi ją zmyć, czym prędzej! Niby to jedyny ślad po ataku, jaki miał, lecz z niego nie wynikało, iż jego ciało zostało opętane. Trząsł się odrobinę, lecz musiał wziąć się w garść. Jeszcze Anna mogłaby zechcieć wypić trochę posoki. Poszukał ścierki, namoczył ją w wodzie i starał się doszorować do czysta. Tylko on nie miał tak wrażliwych zmysłów, by wiedzieć, że zapach zdradzi go. Ale jak chciał pójść do łazienki obmyć się z potu i strachu... wszystkie ściany były wypisane na czerwono, prawdopodobnie krwią. Jedno, tajemnicze zdanie powtarzające się multum razy.
"Ani słowa."
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii - Page 2 Empty Re: Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii

Pisanie by Gość Nie Lip 31, 2016 11:52 am

Zadaniem prefekta nie było pilnowanie tylko i wyłącznie jednego ucznia. Miała do pilnowania wielu innych, głównie klasę nocną, która niekiedy za dużo sobie pozwalała, dlatego ingerencja Prefekta w ich zachowanie była niemal konieczna. Wstawanie każdego wieczora, nie było męczące, a rutynowe. Przyodzianie się w mundurek, opaskę prefekta, by po chwili iść na patrol. Miała wiele pracy, bowiem potem przy wszelkich konfrontacjach, musiała zdać raport. Zdawała raport nawet z tego, co robił uczeń przydzielony do jej pokoju. Była odpowiedzialną kobietą, do tego wiedziała że chłopak miał problem z psychiką, jednak nie zamierzała go zostawić, dla jego dobra. Martwiła się o niego bo widząc ataki chłopaka niekiedy na prawdę nie wiedziała jak pomóc. Korzystała z wielu pomysłów i niekiedy działały, a niekiedy nie. Nie ustępowała jednak. Musiała mu pomóc za wszelka cenę.
Musiała wyjść z pokoju by zająć się obowiązkami, jak i potem głodem, który ją prześladował ostatnimi czasami, a nie chciała czasem zaatakować człowieka, który mieszkał w jej pokoju. Zostawiła wiadomość, jak i nawet zadbała o to, by chłopak nie chodził głodny, bowiem wiedział pewnie dobrze, że Anna skoro jest wampirem nie jadała ludzkiego jedzenia, a te zawsze było ukryte w szufladzie. Tak, specjalnie dla niego gdyby był głodny. Mógł sobie wziąć, nawet bez pytania, bo Anna w sumie po to to zostawiała. Jak on nie zjadał, to niestety się marnowało. A to niekiedy kanapka, czy też bułka, a to coś słodkiego, coś do picia. Różną żywność. Poza tym. Prefekt nie więził ucznia w swoim pokoju. Pozwalała mu wchodzić, jednak prosiła by ten uważał na siebie, a przede wszystkim nie pił. Musiał uczęszczać na lekcje i jeśli na nich był, to nauczyciele na pewno brali pod uwagę chłopaka, w końcu chodziło tu o bezpieczeństwo podopiecznego.
Anna wyraziła się jasno w swojej wiadomości. Ufała chłopakowi iż jeśli będzie się coś działo, to po nią zadzwoni. Sama jednak nie dzwoniła co chwile, by nie być nachalną. Dawała chłopakowi chwile odetchnienia od jej osoby.
Jednak będąc poza terenem szkoły, po prostu poczuła iż musi wracać do szkoły. Dawno nie widziała chłopaka i już chyba w nawyku miała by sprawdzić co się z chłopakiem dzieje. Martwiła się że doznał kolejnego ataku. Był jednak bystrym chłopakiem, wiec uważała że nie zrobi nic głupiego, a mimo to chciała sprawdzić czy wszystko w porządku.
Pojawiła się się w szkole i jeszcze szybko zrobiła mały obchód po nocnym akademiku, dopiero potem skierowała się do pokoju swojego. Złapała za klamkę i weszła do pokoju. Niemal od razu wyczuła metaliczny zapach, który był jednoznacznym z tym iż ktoś krwawił i to nie tak dawno. Weszła głębiej do pokoju zamykając drzwi za sobą i rozejrzała się po pokoju.
-Yyuu?
Zawołała spokojnie chcąc się upewnić, czy chłopak był w pokoju, jednak był, bo słyszała, ze ktoś był w łazience, dlatego nic dziwnego iż właśnie tam się skierowała. Wchodząc do pomieszczenia lekko zapuka w drzwi, dając znak iż jednak chłopak już nie jest sam w pokoju. To co chłopak jednak ujrzał na ścianach, zapewne było widoczne tylko dla niego. Wiedziała, że coś było nie tak. Strach wymalowany na twarzy chłopaka tylko utwierdzał w ją w tym przekonaniu. Nic dziwnego iż po chwili padło pytanie.
-Yyuu, co się dzieje?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii - Page 2 Empty Re: Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii

Pisanie by Gość Nie Lip 31, 2016 1:44 pm

Wiadomo, że nie tylko nad jednym uczniem ma się pochylać Prefekt. W przeciwnym razie musiałaby zmienić profesję, a przecież bardzo dobrze radzi sobie w swoich obowiązkach. Nie jest też ślepa na szczególne przypadki, bo nie traktuje przepisów jak jedyne narzędzie pracy. Ma również swój rozum, umiejętności wrodzone i nabyte, i swoje wewnętrzne odczucia. Z tego ostatniego powodu nie zostawiła Yyuu na lodzie, a w zasadzie mogła to zrobić bardzo łatwo. Ot, opowiedzieć na sucho fakty i odesłać do wariatkowa.
Miała ku temu wieeeleee dowodów. Na przykład dzisiejszy. Weszła do mieszkania i szukając Czarnowłosego natknęła się na niego, gdy ten siedział na podłodze. Cały blady, jakby widział ducha. Spocony, drżący, a wzrok tempo wpatrywał się w jedną ze ścian. Nie mniej odzyskiwał świadomość, kiedy wśród zmąconego umysłu usłyszał przebijający się głos Anny. Aniołek wrócił. Od razu mu było lżej, chociaż problem nie znikał. Zaraz odezwał się z trudnościami w oddychaniu:
-Powiedz Anno... widzisz coś na ścianach? Szczerze.
Jak Anna odpowiedziała, że nic, albo przemilczała fakt, dla Yyuu wszystko stało się jasne. Spuścił odrobinę wzrok ze ściany na podłogę i zmrużył powieki.
-Tak myślałem.
Uśmiechnął się lekko przez smutek, po czym westchnął i podniósł się powoli z posadzki w łazience. Dla pewności jeszcze wyciągnął rękę i dotknął jednego z napisów. Ku jego zdziwieniu krew została na jego palcu, a napis rozmył się w miejscu przetarcia. Jest gorzej niż myślał. Przetarł nadgarstkiem zroszone czoło i odkręcił kurek z wodą w umywalce, żeby przemyć twarz. Ostrożnie ponownie utkwił wzrok na ścianach, lecz napisy nie znikały. Lekko zmarszczył brwi, nie mniej zamiast jakiegoś krzyku złości utkwił wzrok w suficie, a rękami masował sobie kark.
-Może powinienem oddać się w ręce zakładu psychiatrycznego? Miałabyś mnie z głowy. Przynajmniej na jakiś czas.
Chciał odrobinę rozluźnić atmosferę, chociaż nie najlepiej mu to wychodziło. Zdecydował się stosować jedną z rad współlokatorki i starać się myśleć o czymś innym. W zasadzie wystarczyło spojrzeć na dół mundurka Anny, by temat rozmów sam się znalazł.
-Co tam w ogóle u Ciebie? Dużo roboty dzisiaj? Nie byłem pewny, czy mogłem dzwonić. Pamiętam, że jak raz zadzwoniłem do Ciebie, to akurat byłaś na dywaniku u dyrektora. Tak przynajmniej tłumaczyłaś odrzucenie połączenia.
Zmrużył oczy z lekkim uśmiechem. Oh, ile by dał za kapkę alkoholu, żeby znów zobaczyć piękną twarzyczkę towarzyszki! Nie mniej Prefekt kategorycznie zabroniła mu spożywania procentów, tym bardziej w jej pokoju! O, coś mu się przypomniało.
-A właśnie, a propo dyrektora - skończyłem przepisywać status szkoły.
Sterta papieru na biurku i lekko spuchnięta ręka świadczyły o tym, że rzeczywiście ostro przyłożył się do skończenia połowy kary. Jeszcze musi odbębnić prace porządkowe, chociaż zastanawiał się, czy aby nie poprosić o złagodzenie kary za posłuszeństwo i uszczerbek na ręce!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii - Page 2 Empty Re: Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii

Pisanie by Gość Wto Sie 02, 2016 5:18 pm

Widocznie Anna miała nadzieje na to iż chłopaka choroba ustąpi, zmniejszy obawy. Szukanie odpowiedniego medyka było trudne, bowiem Anna wiedziała ino ze ten ma jaką schizę. Nie umiała jej bardziej zweryfikować. Nie wiedziała co ja wywołuje, więc aby chłopakowi mogła pomóc, to musi go zabrać przede wszystkim na badania. Musiała też znaleść lekarza który podejmie się leczenia chłopaka, to jednak zajmuje, a wampirzyca nie mogła tylko skupić się na chorym. Starała się wszystko jakoś połączyć, by też nie stać w miejscu. Teraz są wakacje, wiec ma więcej czasu, jednak to nie zmienia faktu iż musi rezygnować ze swojego życia prywatnego. Jednak Anna nie narzekała bowiem, wiedziała że tak będzie lepiej. Życia prywatnego nie biała, bowiem była sama. Jej kochankiem była praca, więc wszystko gra, chyba. Mniejsza z tym, skupmy się na sytuacji co działa się w pokoju Prefekta.
Wchodząc do łazienki, już wiedziała że coś się święci poważniejszego, niż np zwykłe skaleczenie. Znalazła chłopaka, jednak leżącego, siedzącego na ziemi. Całego bladego z wyrazem, jak by zobaczył ducha. Myślami Anny ten zaś miał jakiś atak psychiczny. Aż żałowała, ze prędzej nie przybyła, bo może by jakoś pomogła. Do tego pytanie chłopaka... Wampirzyca uniosła brew, ale mimo to spojrzała na wszystkie ściany, jednak poza kafelkami, to nic nie znalazła na nich, co mogło by przyciągnąć uwagę.
-Powiedz chłopcze co widzisz.
Była niemal tego pewna... Chłopak gdyby nic nie widział, nie pytał by. Spokojnie podeszła do niego, pomału by nie doprowadzić do ewentualnego, kolejnego ataku schorzenia, po czym kucnie przy nim, czekając na jakąkolwiek odpowiedz. Kolejne słowa były ino potwierdzeniem. Pomogła mu wstać widząc, jak próbuje się zbierać, po czym przyglądała mu się uważnie, pozwalając się obmyć w umywalce.
-Oddanie cię do środka psychiatrycznego, to nie rozwiązanie. Zaczęłam szukać Medyka który będzie ci wstanie pomóc. O koszty cię nie martw, ja wszystko załatwię. Mimo bycia lekarzem, nie jestem ekspertem od zaburzeń psychicznych, dlatego trzeba szukać tego co się na tym zna. Użyje swoich kontaktów i znajdę osoby, które ci pomogą.
Odparła do niego precyzyjnie i z pełną powagą, przyglądając mu się uważnie nadal, by ten czasem nie fiknął, skoro był blady jak śmierć. Skoro była medykiem, to chłopak mógł się domyślać, że Anna wiekowo wyprzedza go o dobry kawał czasu. Yyuu jednak po chwili próbował odwrócić jej uwagę od sytuacji, pytając się co u niej. Westchnęła w myślach.
-Dyrektor to jedno, a inne sytuacje to co innego. Pamiętaj, jeśli coś się dzieje dzwoń, nie zależnie czy odbiorę, czy nie, czy odrzucę, to będzie dla mnie znak, ze coś jest nie tak i pojawię się szybciej.
Odparła do niego i jeśli ten mógł zauważyć Anna się do niego spokojnym krokiem zbliżyła by po chwili wskazać na drzwi łazienki, by przejść do pokoju w którym sypiali uczniowie. Na wieść o wykonanej karze uśmiechnęła się
-Dumna jestem, chętnie go przeczytam i posprawdzam czy nie ma błędów.
Odparła zaczepnie, chcąc samej też nieco odroczyć od poprzedniej sytuacji, by chłopak się nie stresował i aby oczyścił umysł ze złych myśli. Potem go wypyta o wszystko, teraz pewnie miał tej sytuacji dość.
-Byłam w sklepie nim się tu pojawiłam i kupiłam Ci bułkę z kurczakiem, sok masz jeszcze chyba w szafce.
Ach to dokarmianie współlokatora. Anna po chwili wyjęła z kieszeni swojego mundurka średniej wielkości bułkę owiniętą folią, bowiem w środku pieczywa znajdowała się mieszanina sosu meksykańskiego z hamburgerowym, do tego ser, kawałek sałaty, ogórka i troszeczkę kukurydzy. Tak tak są takie bułki. Codziennie do ABC po nie idę.
-Mam nadzieje, ze będzie ci smakować.
Rzekła jeszcze chcąc mu wręczyć pieczywo. Będąc w pokoju oczywiście usiądą na jednym z łóżek z tą różnicą, że Anna po chwili wstanie by usiąść na krześle przy oknie, na wypadek gdyby chłopak chciał mieć swoją przestrzeń prywatną.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii - Page 2 Empty Re: Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii

Pisanie by Gość Sro Sie 03, 2016 5:22 pm

-Oh... w takim razie chyba nigdy nie spłacę długów, jakie zaciągam u Ciebie, hehehe.
Podrapał się w tyle głowy. Tyle zachodu o jednego ucznia, a jak już było wspomniane wielokroć - Prefekt musi troszczyć się o całą uczelnię, nie tylko o jednostkę. Naprawdę z jej strony to szlachetne, aby w wolnych chwilach zamiast wypocząć - szukać kontaktu do właściwego lekarza. Psychologa? Psychiatry? Specjalisty? Jego możliwości w poszukiwaniu medyków spełzły na niczym, ale może rzeczywiście Anna przy użyciu znajomości natrafi na odpowiednią osobę?
Jeśli chodzi o dzwonienie, skinął głową. Będzie pamiętać. Może lepiej pisać SMSy? Ten ostatni atak był dość nagły i zaatakował nawet drogi oddechowe. Eh, tak czy siak postara się następnym razem puścić chociaż sygnałka.
-Oczywiście, że nie ma błędów! Pisałem starannie, o! Jak już, to wina statusu, że tekst jest niezrozumiały!
Wystawił język i się uśmiechnął, w ten sposób odwzajemniając uśmiech towarzyszki. Cieszył się, iż nie wyciągała z niego na siłę wieści o swoim ostatnim przypadku z łazienki. Jakoś naturalnie dał się wplątać w konwersację, która nabierała coraz to żywszych barw, zwłaszcza gdy na horyzoncie pojawił się posiłek. Anna kupiła dla niego jedzenie, chociaż sam mógł sobie coś kupić, prawda? Nie mniej... szczerze to nie miał pieniędzy, by szaleć na takie frykasy. Bogata buła, aż prawie wyleciały z niej warzywa po ugryzieniu kęsa! Młodzieniec od razu nabrał rumieńców i gwiazdek w oczach.
-Aaaaw! Dawno nie jadłem równie dobrego jak to! Dzięki, dzięki, dzięki!
Wcinał, aż uszy się trzęsły. Smakowało mu bardzo, więc jadł i jadł prawie bez opamiętania, jakby głodował z miesiąc. Dopiero pod koniec delektowania się zrozumiał, iż zachowuje się beznadziejnie. Odchrząknął po kęsie i odrobinę spoważniał. Nie po to mu daje jeść, żeby nie było widać żadnego efektu z udzielanej pomocy. Niech wie, że Yyuu też myśli o swojej chorobie, i to pod różnym kątem. Niech nie zamartwia się w pojedynkę.
-Anno... -zbliżył się do dziewczyny siedzącej na krześle przy oknie- ...uważasz, że gdybym był wampirem, uniknąłbym tych schorzeń? Niewiele wiem o rasie, jaką reprezentujesz. Jedynie to, że ze względu na swoich rodziców i dziadka nie powinienem nawet myśleć o czymś takim jak przemiana. Nie mniej, jeśli byłabyś pewna, że tylko w ten sposób przestanę wariować, przestałbym być dla innych i siebie ciężarem... Zrobiłbym to tylko dla Ciebie. Bo jesteś tego warta.
Uśmiechnął się lekko i puścił jej oczko. Nawet na dwie sekundy skrzyżował z nią spojrzenie, prosto w jej źrenice. Aw, to były najpiękniejsze dwie sekundy, jakie miał w swoim życiu. W końcu bowiem miał kompletny wizerunek Opiekunki, chociaż jej dobre serce poznał już niemalże na samym początku znajomości. A to właśnie charakter i osobowość najbardziej liczyły się dla niego.
Dokończył wcinać bułkę, później popił sokiem i przeciągnął się w kręgosłupie. Spojrzał też na swój harmonogram zajęć, który był przygotowany na dzisiaj. Jeszcze dwie godziny i zaczną się lekcje. Powinien na nie iść, czy dzisiaj sobie odpuścić? Ah, i druga część kary! Ups, to może chociaż porządki zacznie od jutra? Najpierw ureguluje i posprząta swoje długi - jak chociażby prowiant, za który zapłaciła dziewczyna z własnej kieszeni.
-Właśnie, ile wiszę Ci za kanapkę?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii - Page 2 Empty Re: Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii

Pisanie by Gość Czw Sie 04, 2016 6:13 pm

-Nie martw się długami, coś wymyślmy, jak rozwiążemy nieco problem, jak moje starania przyniosą owoc. Nie można cię zostawić na pastwę losu.
Rzekła spokojnie, jak by ją nie interesowała to ile starań wkłada w tą sprawę. Co zamierza. Jakby wszelkie wydatki również ni były istotne. Jakby istotnym celem była pomoc chłopakowi, na tyle by mógł zasmakować życia niejedno nastolatka, który nie musi walczyć ze schizom, który jest wolny.
Wychodząc jednak z łazienki, napięta sytuacja, tak jak by rozpłynęła się w powietrzu, jednak Anna doskonale pamiętała o tym co się działo w łazience, choć to tylko część układanki z dzisiejszej Historii. Pisanie Sms było również dobre, niezależnie jednak, ważne by chłopak dał Prefektowi jakiś znak, że coś jest nie tak z nim, by wampirzyca mogła mu pomóc.
-No to wierze Ci na słowo, ale i tak sprawce, a co do pisma, może jak będziesz grzeczny, to dam ci nauki pisania. Nie takie hieroglify czytałam w swoim życiu.
Uśmiechy i spokojne słowa uczniów spowodowała iż sytuacja była jeszcze lżejsza, a jeszcze pozwolili sobie na żartobliwość, która przypadła im obu. NA poważniejszą rozmowę przyjdzie czas, niech na razie chłopak odpocznie.
-Niech Ci smakuje.
Uśmiechnęła się widząc radość chłopaka po zobaczeniu posiłku. Niby małe gesty, a jednak cieszyły Anne, która przyglądała się, jak ten zachłannie zaczyna jeść.Nim się opamiętał, mógł usłyszeć cichy kobiecy chichot. To było dość komiczne zachowanie, ale i jednocześnie urocze. Nie żałowała człowiekowi na jedzenie, jeśli ten był głodny, wynagrodzeniem był właśnie taki widok, jaki przed chwilą doświadczyła.
-Jedz spokojnie Yyuu, ja Ci nie zabiorę. Jutro też Ci ją kupie.
Zapewniła go z uśmiechem. Często się uśmiechała łagodnie, bez kontekstu do chłopaka, bowiem wiedziała, ze ciepłe zachowanie jest tutaj wskazane, jak i z każdym dniem przyzwyczajała się do chłopaka, poznawała go nieco i niekiedy jego zachowanie powodował na wampirzycy twarzy szczery uśmiech. Był dobrym chłopakiem, jednak spokojnie, to że go polubiła nie oznacza, że od razu ma nadzieje, na coś głębszego i tak dalej. Mniejsza o to. Siedząc na krześle, przy oknie zauważyła iż chłopak sie do niej zbliża. Wskazała wymownie na krzesło drugie, przy stole, by usiadł również. Stół mały, ale jak dla uczniów wystarczający.
-Nie uniknął byś. To na co cierpisz niezależne jest od twej rasy. To twoja psychika jest narażona na ataki schorzenia, a podczas zmiany niestety psychika nie zostaje zmieniona, tylko ciało fizyczne. Zmiana nie uratowała by cie, a tylko sprawiła problemy, bowiem przedstawiciele mojego gatunku mogą sobie pozwolić na o wiele więcej niż ludzie, dlatego jeśli podczas wycia wampirem dostałbyś ataku lenku, mógłbyś wyrządzić wiele krzywdy, co w efekcie końcowym skończyło się na śmierci Twojej osoby by wyeliminować zagrożenie. Dobrze że jesteś zatem człowiekiem, bowiem życie człowieka jest o wiele cenniejsze i warto o nie walczyć. Jeśli możesz, to zrób to dla mnie. Walcz jeśli masz okazje.
Jeśli chłopak usiadł na krześle obok, to Anna poczuła potrzebę, aby chłopaka policzek pogładzić swoją dłonią, by po tym geście ją zabrać. Spojrzała mu w oczy ze spokojem i troską. Już więcej go nie dotykała, tylko spoglądała jak ten wcina, zdając sobie sprawy z tego, że sama by coś przekąsiła, eh... Tabletki krwi są dobre, bo hamują głód lecz są ohydne w smaku.
-Nic nie wisisz.
Uśmiechnęła się do niego szeroko, lecz ten uśmiech mówił jedno. "Nie przyjmę pieniędzy." Nie chciała pieniędzy, nawet niezależnie od jej majątku, wydanie pieniędzy a jedzenie to dobre ich użycie, więc nie chciała ich zwrotu.
-Co tak patrzysz na plan? Szukasz czasu w którym zabierzesz się za porządku Yyuu?
Zapytała nie złośliwie, a nawet można rzec iż ton był zaczepnym. Wampirzyca po chwili jednak wstanie i podejdzie do swojej szafli i wyjmie z niej wodę. Położy ją na szafkę i stojąc plecami do chłopaka sięgnie po pudełeczko z tabletkami by sobie wrzucić dwie do wody, po czym schowa pudełko. Wracając na krzesło zakręci butelkę by leniwymi ruchami zacząć nią obracać, by rozpuścić kapsułki. Dopiero wtedy zechce się napić.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii - Page 2 Empty Re: Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii

Pisanie by Gość Nie Sie 07, 2016 5:59 pm

Naprawdę przeambitna dziewczyna. Walczyła o zdrowie jednostki, kogoś, kogo mogłaby pozbawić życia bez pogłosu i mieć święty spokój, nie mniej wolała podążać swoimi priorytetami i znaleźć sposób na wyciągnięcie Yyuu z choroby. Nawet, jeśli jej próby spełzną na niczym, i tak będzie jej wdzięczny za okazane zainteresowanie. Do tego stopnia interesowała się chłopakiem, iż zapowiedziała również wyrównawcze zajęcia z kaligrafii. Przecież nie jest aż tak źle z pismem młodzieńca! W jego ocenie oczywiście. Kupowała mu jedzenie, dbała o jego zdrowie, wymieniali się uprzejmościami i żartami, czyli wszystko to, co do te pory omijało Błękitnookiego szerokim łukiem. Bawił się świetnie w towarzystwie Wampirzycy. Jakby wszyscy Krwiopijcy byli tacy jak Anna, nie musiałby nosić w sercu nienawiści do tej rasy. Dziewczyna zresztą sama powiedziała, że jej bracia i siostry nie są zbyt pokojowe, jak młodzieniec wspomniał o przemianie w go.
-Dobrze wiedzieć. Przynajmniej wiem, jakiej pokusy się wystrzegać. Chociaż czy mi się wydaje, czy Wampiry, w szczególności Wampirki, są o wiele ładniejsi od ludzi?
Wyszczerzył zęby w uśmiechu, żeby nawet ciężki temat dało się rozładować na luźniejsze porcje do wchłonięcia. Ale miło zaskoczyły go dalsze słowa Anny, która chciałaby go widzieć zawsze jako człowieka. I to takiego, który nie podda się szaleństwu.
-Postaram się, Anno.
Skinął głową lekko rumieniąc się. Nie wiedział, co dokładnie czuje do pani Prefekt, lecz niewątpliwie była kimś więcej niż Aniołkiem Stróżem. Czuł się przy niej swobodnie, chociaż z logicznego punktu widzenia mógł być dla niej posiłkiem. Darmowy bufet, którego dokarmia kanapkami i sokiem. Właściwie... Yyuu w tej chwili nie miałby nic przeciwko. Raczej nie.
-Uhm, zatem tym bardziej dziękuję.
Odpowiedział na kwestię regulowania należności za jedzenie, które okazuje się, że będzie wypłacane z kieszeni jego Dobrodziejki. Eh, aż mu głupio, lecz jakoś nie chciał kłócić się z dziewczyną z takiego błahego powodu. Może znajdzie sposób na poprawienie humoru ślicznej Szarookiej?
Bogatą w poczucie humoru jak i dawkę złośliwości.
-Etto... jeśli to możliwe, zamieniłbym tą karę na coś innego... -podrapał się w tyle głowy- Bo właściwie nie powiedziałaś dokładnie, co miałbym robić. Mycie kibli przeżyję, ale nie chciałbym sprzątać na boisku czy gdzieś, gdzie jest dużo osób. Po pierwsze to wstyd, że będę "konserwatorem powierzchni płaskich". A po drugie - pragnę uniknąć kłopotów. W swym życiorysie mam epizod ze zmywaka, więc sądzę, że przy kuchni poszłoby mi najlepiej.
Może uda się chociaż tyle uzyskać od Prefekta, żeby jak najszybciej i najskuteczniej odbębnić karę. Tylko czy kary są nimi, kiedy samemu targuje się lepsze warunki? No cóż, zobaczy jak zareaguje Anna. Najwyżej przyfasoli mu dodatkowe godziny, albo inaczej zemści się za podważanie autorytetu. Yyuu i tak nie przestanie lubić Czarnowłosej.
-Zacząłbym od jutra mimo wszystko, zaraz zaczną się zajęcia... Huh?
Odwrócił nagle głowę w kierunku telefonu, którego dźwięk słyszał bardzo dosadnie. Ale kto inny mógłby dzwonić, jak tylko Anna ma numer na jego telefon? Czy to... działo się naprawdę? Zmrużył oczy i odwrócił z powrotem głowę w kierunku Anny. Zmęczone oblicze chłopaka zdradzało, że znów coś go nęka. Kątem oka zerkał na komórkę, lecz nie miał zamiaru jej odbierać. Skrzywił lekko usta, jakby przełknął coś gorzkiego.
-Słyszysz dzwonek? Od telefonu? Jak tak... mogłabyś odebrać?
Tylko, że telefon milczał jak grób, prawda. A może nie? Niech Anna to sprawdzi, on już nie wie co jest prawdziwe. Przytknął dłoń do nosa, z którego zaczęła spływać posoka. Cholera, a miał nadzieję, że na spokojnie dokończy rozmowę z panią Prefekt.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii - Page 2 Empty Re: Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii

Pisanie by Gość Pon Sie 15, 2016 1:18 pm

Dla chłopaka się wydawało iż Anna bardzo poświęca się dla niego, swój czas, swoje pieniądze, czy też zaniedbuje swoje obowiązki. Jednak tak nie było. Wampirzyca miała swoje racje i żyła zgodnie z nimi. Widziała w chłopaku chęci do walki, dlatego mu pomagała. Chciała by czuł się wolny, by był zdrowy. Miała nadzieje an to, dlatego też nie poddawała się, nie odsyłała chłopaka do psychiatryka, a próbowała znaleść rozwiązanie choroby, próbowała pobrać informacje jak ze schorzeniem walczyć, jak się zachowywać przy ewentualnych atakach. Nie była to litość nad chłopakiem, a czyste zainteresowanie, by nieść mu pomoc. Musiała nieco się podszkolić jeśli chodzi o tego typu schorzenia. Była lekarzem medykiem, ale nie leczyła ludzkich umysłów, a ciało. Na jej miejscu może i wiele wampirów, porzuciło by zbędny balast, a najchętniej by go zabili, jednak nie Anna. Nie zależało jej na śmierci człowieka, zwłaszcza tego który nie miał wpływu na rozwój choroby.
-Nie Yyuu. Wygląd to kwestia genów, a dokładnie alleli które w wyniku zmieszania pozwalają na stworzenie wyglądu potomstwa. Ludzkie kobiety również są piękne, wiele jednak czynników wpływa na rozwijanie się wyglądu. Ale dziękuje za komplement.
Nie zamierzała mu tutaj robić wykładu na temat biologi, a dokładniej tego skąd się bierze wygląd każdej istoty. Nie była nauczycielem w tutejszej Akademii, ale spokojnie mogła by iść na niego. Jej atutem jest Matematyka i fizyka, jednak czy wyglądała na kujonke? Nie. Posiadała wiedzę o rożnych kierunkach, nawet psychologicznych, jednak w tym przypadku jej wiedza była niewystarczająca. Musiała się jeszcze wiele nauczyć.
-Postaraj się, pomogę ci jak będę mogła, byś tylko mógł bez lęku chodzić po świecie. W wolnym czasie odwiedzę aptekę, załatwię ci leki od których zaczniesz leczenie. Potem skupimy się na terapii, by dowiedzieć się skąd wynika twój lek, schorzenie. Razem ze specjalistami spróbujemy znaleść rozwiązanie. Nie musisz im ufać, ale ufaj mnie. Zadbam o to by pod moim czujnym okiem nic Ci się nie stało. Pomogę Ci się uwolnić.
Słowa ciepłe wypowiedziane z ust wampirzycy, jak by chłopak miał na prawdę do czynienia ze specjalistą. Była nim, jednak nie w tej dziedzinie co chłopak potrzebował pomoc, jednak jako wampir miała więcej możliwości, dlatego na pewno dojdzie do porozumienia z lekarzami od psychiki.
Nie oczekiwała nic w zamian od chłopaka, o nic nie prosiła dla siebie. Mogło to być nieco dziwne jak i na pewno powodował iż Anna była zagadką dla ucznia.
-Zajmiesz się sprzątaniem biblioteki, zazwyczaj jest tam mało uczniów. Sporadycznie. Jest tam cisza i spokój, więc śmiało będziesz mógł pracować. Nabałaganiłeś tam ostatnio, więc będziesz mógł w ramach rekompensaty wyszorować to miejsce na błysk i będziesz wolny.
Wyznaczyła chłopakowi miejsce pracy wiedząc, że nie będzie tam uczniów. Była zbyt piękna pogoda by ci siedzieli w budynkach wiec rozwiązanie było jak najbardziej trafne. Nim jednak zdążyła odpowiedzieć na chłopaka słowa, ten spojrzał na telefon. Uniosła brew. Zerknęła na chłopaka i pokręciła lekko głową.
Biedny Yyuu...
Anna słysząc pytanie zerknęła na telefon i weźmie go do ręki, po czym spojrzała na wyświetlacz. Nic nie było, dlatego powoli podeszła do Yyuu.
-Yyuu spokojnie, spójrz...
Mruknęła cicho i ciepło, odkładając butelkę z wodą, by mieć dwie wolne ręce. Zacznie rozkładać telefon na części pierwsze, głównie wyjmując baterie z telefonu, wiec nie miał możliwości by dzwonić, po czym odrzuciła baterie bezpiecznie na łóżko, którą mu nieco prędzej pokazała. Jeśli chłopak zachował trochę logicznego myślenia, to wie, że telefon milczy. Poczuła doskonale krew chłopaka, dlatego jej oczy zaczęły się barwić na krwisty kolor.
-Chodź do łazienki
Szepnęła spokojnie i odłożyła resztę telefony na stół, po czym zechce pomóc chłopakowi wstać by iść do wspominanego pomieszczenia, by tam pochylić go nad umywalką. Ignorując to, gdzie zaczęła kapać posoka chłopaka podczas drogi, sięgnęła po ręcznik, by go po chwili odkręcić kurek z wodą, by namoczyć materiał, który po chwili wyląduje na karku chłopaka. Starała się nie reagować na zapach, jednak jej wzrok który zmienił kolor mówił sam za siebie.
-Spokojnie...

Sorki, ze tak długo, ale miałam wyjazd.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii - Page 2 Empty Re: Pokój Prefekta, Anna Hale i Julii

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach