Psia watacha

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Psia watacha - Page 2 Empty Re: Psia watacha

Pisanie by Lucjusz Pon Paź 12, 2015 4:27 pm

Uśmiechnął się pod nosem słysząc jego słowa.
-Co za kusząca propozycja, ale zobaczymy co czas pokaże. Może będę miał go na tyle, by dokończyć prace. - odparł z tajemni.czym uśmiechem, urywając temat i już po chwili byli przy wodzie. No a potem zaczął się rozbierać.
-Niech Ci będzie lisku... nie mylisz się...- mruknął cicho i zaczął się rozbierać dalej zsuwając ze swojego ciała koszule, potem spodnie. Rozebrałby się do zera, ale usłyszał słowa szlachetnego.
-Uroda to nie wszystko Kojiro.- odparł i rozebrał się do zera. Wyprostował się prezentując swoje ciało, tak jak go Bóg stworzył. Jednak szlachetny nie będzie mógł długo podziwiać ciało Lucjusza, bo ten już po chwili się schował bezczelnie pod powierzchnią wody.
Ha dla pocieszenia nie zanurzył się cały, ale tylko ponad pas o ile było tyle można.
Będąc już w wodzie, jakoś dziwnie zamilkł, nawet jego dziwny tajemniczy uśmiech, zniknął z twarzy, a sam patrząc na swoje ciało, zaczął je moczyć. Starał się nie zamoczyć włosów, wolał je umyć prędzej. Starał się jakoś nie zwracać uwagi na ciało szlachetnego, a mył się, bo to było najrozsądniejsze rozwiązanie. Przykuwało uwagę, ale Lucjusz mało kiedy pozwolił aby jego pożądania sięgały górę. Chciał się umyć, wyjść, a najlepiej opuścić i Kojiro przy którym nie czuł się zbytnio dobrze wiedząc, że ten ma nad nim przewage.
Lucjusz

Lucjusz

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Na jego ciele jest tylko jedna blizna, która znajduje się na jego plecach. Kolor oczu.
Zawód : Morderca na zlecenie- po stracie rodziny, Lekarz- odkąd pamięta Ochroniarz- od niedawna
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Słudzy: Elaiza (martwa), Shiki, Ruka (martwy), Kaho
Moce : Proponuje zobaczyć na KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1440-lucjusz https://vampireknight.forumpl.net/t1469-lucjusz#29984 https://vampireknight.forumpl.net/t1447p400-apartament-lucjusza#45737

Powrót do góry Go down

Psia watacha - Page 2 Empty Re: Psia watacha

Pisanie by Kojiro Pon Paź 12, 2015 6:01 pm

Kojiro również się uśmiechnął widząc ten tajemniczy uśmiech, Lucjusz go na swój sposób prowokował i kusił, czy zamierzenie, czy też nie to już inna sprawa. Jednak wampir choć mógł już kilka razy już uwięzić swego gościa nie zrobił tego, no i chyba dobrze, bo był zadowolony z tego, że Lucjusz trochę sie przed nim otworzył, przez chwile się nawet bawili jak dzieci choć pewnie jakby ktoś z zewnatrz zobaczył Kojiro to by tylko stwierdził, że nie przystoi to komuś jego statusu, on jednak miał to wybitnie gdzieś. Patrzył sobie spokojnie na rozbierającego się Lucka i na jego słowa uśmiechnał się szerzej
-Trafna uwaga. Jednak ty nie tylko masz piękne ciało, ale i interesujący charakterek. Nie boisz się nawet powiedzieć co ci na wątrobie leży, choć większość wampirów przy mnie mam wrażenie najlepiej by się chciała schować gdzieś pod kanapę jak strachliwy szczeniak, ty jednak jesteś zadziorny i chyba to w tobie lubię.
Odpowiedział mu i patrzył spokojnie jak ten się zanurza w wodzie, widząc, ze ten się mylje sam się zanurzył, a dało się tu zanurzyć bez problemu, bo im dalej się poszło tym bardziej źródło stawało się głębokie, w jednym miejscu można było nawet popływać i tam udał się Kojiro ze sklapniętymi uszami kraulował sobie typowo po psiemu i z szerokim uśmiechem
-Lucjuszu chodź popływać, tu jest tak fajnie, o tu jest nawet cieplej.
Zawołał go, sam nie był zupełnie spięty, on nawet nie zauważał swojej wyższości nad gościem, chciał się tylko dobrze bawić, ale czy jego gość to zrozumie? W pewnym momencie zanurkował a wynurzył się dopiero metr od miejsca gdzie ostatnio widział Lucka
-Bu!
Otworzył oczy i uśmiechnął się szeroko do wampira.
Kojiro

Kojiro

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Raczej przeciętne stworzenie pod względem wzrostu, jednak kiedy nie ma na sobie ubrań wierzchnich wyróżnia go zdecydowanie Tatuaż na jego plecach przedstawiający Dzikiego psa Cyjona, kiedy jednak tego nie widać, zdecydowanie w oczy rzucają się w oczy jego włosy i wystające z nich uszka, oraz żółte ślepia bardziej podobne zwierzęciu niż człowiekowi.
Zawód : Obecnie się mówi jakoby się zajmował ceramiką.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługi: Shiro Fuyuki, Takeru, Psy Kojiro:Dog niemiecki- Ren, Dog niemiecki- Ryuu, Bernardyn- Asti, Shikoku- Astra, Shikoku- Shin, Tosa Inu- Tonbo, Akita- Nora,Yukine- Snow Alastian
Moce : Lepiej zajrzeć do KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1901-kojiro#40792 https://vampireknight.forumpl.net/t2342-kojiro#49288

Powrót do góry Go down

Psia watacha - Page 2 Empty Re: Psia watacha

Pisanie by Lucjusz Wto Paź 13, 2015 5:22 pm

Prowokował go i kusił, robiąc to specjalnie. Ale pewnie w końcu się doigra jeśli będzie tak zagrywał, ale Lucjusz był twardym mężczyzną o mocnej psychice więc zrujnowanie go czy coś podobnego,o to dość trudna sprawa. Był twardy, jak i miał twardy charakterek, co Kojiro zdążył już nieco poznać.
-Tak jak mówisz. Może i jesteś wampirem o szlachetnej krwi, ale mam wyjebane na to jakiej krwi Jesteś. Jeżeli jesteś miły dla mnie ja będę miły dla ciebie, a jeśli zamierzać ze mną wojować i mnie poniżać, to nie pozwolę na to, nawet gdybyś mógł odebrać me życie w 5 sekundach.- Odparł i niemal sprzedał siebie i jego zachowanie. Może nie w pełni, ale jednak.
-Ale i masz racje, jestem dość... dokuczliwą osobą i zadziorną.- Dodał po chwili z lekkim uśmiechem.
Skoro można było się dość głęboko zamoczyć to Lucjusz pchał się na głębszą wodę. Widział przy okazji uszy szlachetnego, co go trochę bawiło, ale nic nie mówił. Mimo to w głowie miał kilka myśli, które analizował na nowo, do czasu kiedy nie usłyszał wołania wampira, a po chwili już ujrzał go w odległości ok metra.
-Nie umiem.- Odparł niby smutno i tak udawał bo umiał pływać, ale chciał zobaczyć reakcje wampira na jego wyznanie. Wampir zapewne wyczuje że to ściema, b dziwne by tak stary wampir jak Lucjusz nie opanował sztuki pływania, ale skąd szlachetny ma wiedzieć, ile lat ma jego towarzysz?
Stojąc tak przed wampirem w której chwili chlapnie go woda, patrząc jak kropelki wody spływają po ciele szlachetnego. Przez ten widok, aż ciarki przejdą kręgosłup uśmiechając się lekko i niewinnie.
Lucjusz

Lucjusz

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Na jego ciele jest tylko jedna blizna, która znajduje się na jego plecach. Kolor oczu.
Zawód : Morderca na zlecenie- po stracie rodziny, Lekarz- odkąd pamięta Ochroniarz- od niedawna
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Słudzy: Elaiza (martwa), Shiki, Ruka (martwy), Kaho
Moce : Proponuje zobaczyć na KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1440-lucjusz https://vampireknight.forumpl.net/t1469-lucjusz#29984 https://vampireknight.forumpl.net/t1447p400-apartament-lucjusza#45737

Powrót do góry Go down

Psia watacha - Page 2 Empty Re: Psia watacha

Pisanie by Kojiro Wto Paź 13, 2015 7:56 pm

Koji słysząc słowa wampira uśmiechnął się do niego niemal z dumą
-No i o to chodzi. Co najmniej jakby moja krew miała jakieś większe znaczenie w charakterze, a prócz jakiś tam pierdół propos mocy to my jesteśmy tacy sami, ba ja mam tylko większy kłopot bo nie mogę obgryzać ludzi jak mi się podoba, bo pozmieniam ludzi w głodne zwierzaki które będą za mną łazić jako to szczeniaki. Jedyne co jest dobre w tej hierarchii to to, że mogę przynajmniej mieć pod sobą wampiry które lubię i które mogę w ten sposób chronić, ewentualnie inaczej pomagać, bądź co bądź jednak osoby takie jak Samuru wolą swoich sług traktować jak zabawki, ale chyba nigdy do końca nie zrozumiem niektórych członków rodziny Kuro. Op dobra Koji siedź już cicho bo za długi masz ten psi język.
Szlachetny się rozgadał zaczynając pomału o czymś zupełnie innym, ale po chwili sam się zganił za zbędne komentarze. co mogło wyglądać nawet zabawnie, ale przy okazji nie chciał za bardzo przynudzać.
-A co do ciebie, nie miałem nawet najmniejszego zamiaru cię zabijać, nawet jeśli bym mógł, wolałbym mieć z ciebie inny pożytek niż trupa w ogrodzie. Ot wolę byś mi służył jako kumpel od kielicha, o.
Właściwie to można by uznać za rodzaj propozycji, a forma owej zaproponowanej służby raczej chyba złą nie była, bo równie dobrze można by Lucka w tym wypadku nazwać własnie kumplem niż sługą. Atoliż uwięzić takiego łobuza nie byłoby możliwe bez jego własnej zgody by znów nie nabroił i nie spsół czegoś w domostwie psowatego.
Kiedy jednak usłyszał, ze wampir nie umie pływać stanął na stałym gruncie bliżej Lucjusza
stary jak stary, ale inna rzecz bardziej się wydała Kojiro podejrzana
-Baka to zanurkuj, nie udusisz się przecież nawet jak pod wodę zejdziesz.
Zaśmiał się i pokręcił głową, Lucjusz robił za małe dziecko? Co by go Koji miał uczyć pływać. W tym momencie Koji został ochlapany więc przymknął oczy na chwilę. Kiedy je otworzył miał na twarzy lisi uśmieszek, ochlapie i Lucjusza po chwili rzuci się na niego i pociągnie by ten chlapnął do wody razem z nim, to się okaże czy nie umie pływać, jeśli naprawdę to sobie zanurkują, nie stali na płyciźnie więc nie obiją się o dno, a przy okazji Koji pociągnie go trochę dalej ze sobą tuląc do siebie czy to się Lucjuszowi podobało czy nie. Po chwili się wynurzy razem z nim i uśmiechnie łobuzersko.
Kojiro

Kojiro

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Raczej przeciętne stworzenie pod względem wzrostu, jednak kiedy nie ma na sobie ubrań wierzchnich wyróżnia go zdecydowanie Tatuaż na jego plecach przedstawiający Dzikiego psa Cyjona, kiedy jednak tego nie widać, zdecydowanie w oczy rzucają się w oczy jego włosy i wystające z nich uszka, oraz żółte ślepia bardziej podobne zwierzęciu niż człowiekowi.
Zawód : Obecnie się mówi jakoby się zajmował ceramiką.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługi: Shiro Fuyuki, Takeru, Psy Kojiro:Dog niemiecki- Ren, Dog niemiecki- Ryuu, Bernardyn- Asti, Shikoku- Astra, Shikoku- Shin, Tosa Inu- Tonbo, Akita- Nora,Yukine- Snow Alastian
Moce : Lepiej zajrzeć do KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1901-kojiro#40792 https://vampireknight.forumpl.net/t2342-kojiro#49288

Powrót do góry Go down

Psia watacha - Page 2 Empty Re: Psia watacha

Pisanie by Kojiro Wto Paź 13, 2015 9:39 pm

Kod:
Lucjusz

-W sumie, ja wolę się na ten temat nie udzielać. Samaru i jego postępowanie świadczy o jego głupocie.  A skoro uważa innym za zabawki nie tylko wampiry, te co zmienił to w końcu trafi kosa na kamień. -wymamrotal sobie pod nosem będąc nieco oburzony gdy to mówił.  Wiedział jaki syf jest w mieście przez burmistrza,  który gra tak by zebrać więcej do swojego garnuszka. -W sumie to nawet w dupie mam tą całą hierarchię.  Bo nawet przemieniony wpierdol nawet równemu mnie. Nie liczy się tylko klasa,  ale i spryt, doświadczenie. Nawet was szlachetnych da się wykiwać,  to tylko kwestia sprytu-dodal po chwili z tajemniczym uśmiechem patrząc na wampira. Nie denerwowało ani nie przynudzalo go to, że szlachetny nieco się rozgadał,  bo bez wątpienia tematy które naruszył są do dyskutowania na dłuższą chwilę.  Lecz pora w której obecnie się znajdują nie jest zbyt odpowiednią. Na jego słowa o zabijaniu westchnął, kiwajac lekko głową. -Masz rację.  Morderstwo nic ci nie przyniesie poza trupem, ale niekiedy nie ma wyjścia jeśli kompromis nie wchodzi w grę. -odparł z krzywym uśmiechem, jak by coś o tym wiedział.  Bo tak było,  ale to już inna historia.  Może kiedyś szlachetny ja usłyszy,  ale jak na razie nie. -Mógłbym Ci posłużyć jako kolega do picia. Ale jeśli jesteś mądry, a na takiegk wygladasz, to się do myślisz, że przyswajam tylko to co mi pasuje. Wiec podoba mi się twoja propozycja- W sumie to Kojiro dobrze podchodził do Lucjana.  Wiedział ze Lucjusz który stapa twardo po ziemi nie da się zniewolić innej osobie,  nawet jeśli byłby to szlachetny. Juz chyba wolał by śmierć. Słysząc jego słowa chciał coś powiedzieć ale został ochlapany.  W sumie był to akt zemsty wiec zaśmiał się cicho rozbawiony. Jednak nim zdołał coś zrobić, szlachetny wciągnął go pod wodę, przez co w pierwszej chwili złapał się ramion wampira,  bo nie spodziewał się do końca takiego ataku. Jednak po zderzeniu z wodą poluznil uścisk, a nawet sam został przyciagniety do szlachetnego.  Lucek po chwili objął mocno wampira zaciskajac ręce na jego plecach i nawet wbił mu lekko pazury w plecy udając swój strach przed pływaniem, nawet jak nie potrzebuje powietrza. Nawet głowę położył na jego ramieniu czekając aż się wynurza. Kiedy to zrobią Lucjusz odszuka grunt i stanie prosto. -nie rób tak.-odparł cicho.

Kojiro westchnął słysząc zdanie Lucjusza na temat Samuru
-Samuru to zagubione dziecko które się zbuntowało i zapomniało jakie panują zasady, wykożystuje wszystkich na potęgę ale w sumie najbardziej rani tym sam siebie. Mi raczej szkoda jego syna, bo młodszy ma od początku tylko taki wzór postępowania. Pamiętam jeszcze Samcia jak był mały, był zupełnie inny, smuci mnie że ktoś kogo znam tak bardzo się zmienił, teraz nawet mój brat do niego nie potrafi dotrzeć, a jest sto razy lepszym dyplomatą niż ja.
Odpowiedział tylko spokojnie i już więcej sie w tej sprawie nie udzielał, nie mógł mówić zbyt wiele złego, bo wiedział, że to co się działo wymknęło się spod kontroli i jego rodzinie i nawet samym Kuro.
Lucjusz nie spodziewał się ataku, a Kojiro zadowolony to wykorzystał. Pod wodą poczuł pazury wampira na swoich plecach i aż ciarki go przeszły. Ten wampir nawet nieświadomie (czy też świadomie choć nie chciał się do tego przyznać) kusił wampira, by ten zrobił coś więcej niż tylko taka niewinna zabawa. Wynurzyli się razem i Lucjusz od razu chciał uciec na stały grunt, lecz szlachetny przytulił do siebie wampira mocno i wcale nie zamierzał nigdzie puszczać, sam leniwie pływając w miejscu gdzie ledwo można było dotknąć gruntu nogami, jednak majaczył na tyle, że nawet ktoś kto nie umiał pływać mógł się poczuć trochę bezpieczniej. Uśmiechnął się niewinnie do Lucjusza słysząc jego słowa które dla staruszka brzmiały trochę jak słowa obrażonego dziecka
-No dobrze nie będę. Ale nie mogłem się powstrzymać, jesteś naprawdę intrygującą istotą. I tak wrednie mnie kusisz, a ja mam coraz większą ochotę cię zjeść.
Niezależnie od tego co zrobi Lucjusz szlachetny wsunie jedną rękę w jego włosy i pocałuje skuszony taką możliwością, nawet jeśli przyjedzie mu ponieść tego konsekwencje jakieś, chciał spróbować, i jeśli wampir będzie chciał się wyrwać, Kojiro puści go uśmiechając się mimo wszystko. W końcu kto nie ryzykuje ten nic nie osiągnie. Nie trzymał go na siłę bo i nie chciał by wampir z nim walczył, tylko sam go po prostu testował, bo skoro prowokuje to może się spodziewać czegoś takiego ze strony szlachetnego
Kojiro

Kojiro

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Raczej przeciętne stworzenie pod względem wzrostu, jednak kiedy nie ma na sobie ubrań wierzchnich wyróżnia go zdecydowanie Tatuaż na jego plecach przedstawiający Dzikiego psa Cyjona, kiedy jednak tego nie widać, zdecydowanie w oczy rzucają się w oczy jego włosy i wystające z nich uszka, oraz żółte ślepia bardziej podobne zwierzęciu niż człowiekowi.
Zawód : Obecnie się mówi jakoby się zajmował ceramiką.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługi: Shiro Fuyuki, Takeru, Psy Kojiro:Dog niemiecki- Ren, Dog niemiecki- Ryuu, Bernardyn- Asti, Shikoku- Astra, Shikoku- Shin, Tosa Inu- Tonbo, Akita- Nora,Yukine- Snow Alastian
Moce : Lepiej zajrzeć do KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1901-kojiro#40792 https://vampireknight.forumpl.net/t2342-kojiro#49288

Powrót do góry Go down

Psia watacha - Page 2 Empty Re: Psia watacha

Pisanie by Kojiro Wto Paź 13, 2015 10:53 pm

Kod:
Lucjusz

-nie wiem. Nie znam go tak dobrze, jak Ty. Mimo to mam oczy i widzę co wyprawia z tym miastem. W sumie co ja tu będę gadał... lepiej niż ty tego nie ujeme.-odparł w sumie, a raczej chyba ucinajac temat. Kojiro miał zapewne więcej informacji na temat Samaru wiec i go bardziej znał.  No niestety Lucjusz nie miał tej wiedzy. Nie była mu na nic potrzebna. To czy kusil,  prowokowal wampira było widać. Jego zachowanie o tym świadczyło choć jak by się nad tym dobrze zastanowić to jednak nie do końca.  Kłamstwo to nie zawsze sposób do koszenia. A jak nie do koszenia, to do czego? Kto wie. Czując ze szlachetny niezbyt pozwala mu uciec na grunt,  wczepil się w niego mocniej by nie sprzedać się. Ale mimo to pomagał nieco szlachetnemu w pływaniu bo niezbyt było mu wygodnie udając ze nie umie pływać. Czuł gdzieś tam pod nogami kawałek gruntu,  przez co stawał na niego jak mógł,  ale mimo to szlachetny dalej sobie płynął,  wiec i ciągnął Lucjusza za sobą. -Kojiro no juz spokojnie bo ci slinka cieknie-odparl do szlachetnego słysząc jego słowa.  Jednak na więcej nie było mu dane powiedzieć bo został pocalowany,  co nieco go zdziwiło. Ale w sumie ma za swoje.  Skoro kusil to teraz ponosi konsekwencje. Zmruzyl oczy niebezpiecznie patrząc w oczy szlachetnego.  Jak by chciał zabić go na miejscu. Mimo to lekko odwzajemnil pocałunek po czym się oderwał przechylajac głowę w bok. Nie żeby mu się nie podobało ale nie komentował tego co szlachetny przed chwila zrobił,  ale tylko pokręcił głową i spojrzał uważnie na wampira, twarzą bez emocji.
Przez ta krótka chwile zaczął myśleć o tym co o niedawno spotkało przez co pokręcił głową. -o nie. .. nie wpierdole się w to kolejny raz-odparl i postara się uwolnić z rąk szlachetnego,  stając a raczej próbując,  do niego tyłem. Musiał sobie pomyśleć. Pamiętał co czuł przy ostatniej miłości czy też zauroczeniu bi nie chciał tego przechodzić tego kolejny raz.  Nie tego odrzucenia czy też poczucia wykorzystania.  -Czemuś to zrobił Kojiro. Odpowiedź dobrze bo mam ochotę cie strzelić w pysk-odparl spokojnie chcąc znać odpowiedz. Stał nadal tyłem do niego. Może się czegoś obawiał?  Nie wiadomo

Kojiro po pocałunku pozwolił Lucjuszowi strzelić swojego focha skoro musiał i uśmiechnał się do siebie mając wręcz ochotę chichotać z powodu swoich myśli
-Wrruu już myślałem, że mi zaraz czymś przywalisz, potrafisz mieć naprawdę straszne miny nadawałbys sie na samurai'a.
Stwierdził w gruncie rzeczy zadowolony z tego, że jednak nie dostał niczym ciężkim przez łeb, za to zdziwiły go słowa wampira
-Ettojaki kolejny? pierwszy raz próbuję cokolwiek z tobą...
Kojiro zdecydowanie nie należał do tych szybko myślących o takich rzeczach dopiero po chwili zrozumiał, że coś musiało być na rzeczy więc zamilkł na chwilę, spojrzał na plecy Lucjusza bo tylko te mógł teraz podziwiać i westchnął cicho
-Dlaczego? Bo mi się podobasz, masz wyjątkowy charakter, myślisz w sposób który mi się podoba, a dodatkowo jesteś naprawdę pociągający. Chciałbym mieć kogoś takiego jak ty blisko siebie, a nie mam nikogo takiego. Od ponad pół tysiąca lat jestem sam, a nawet wtedy byłem sam, bo osoba którą kochałem miała kogoś innego. Ale jeśli taka odpowiedź ci nie wystarcza to mnie strzel, wszystko mi jedno nie mam nic do stracenia a tylko wszystko do zyskania.
Odpowiedział szczerze i równie spokojnie jak i Lucjusz, był z nim szczery bo i po co miałby kłamać? Za to widząc plecy Lucjusza miał niewymowną ochotę sobie po nich "porysować" palcem, szczególnie widząc jak spływa po nich woda, aż w końcu nie wytrzymał i to zrobił nawet jeśli zirytuje tym wampira, po prostu staruszek miał już swoje odpały i o ile nie dostanie za to wcześniej w łeb to uśmiechnie się lekko
-Nawet twoje ciało mówi, że jesteś interesującą osobą. U rzadko której osoby widać takie pamiątki. Jeśli mi dasz szansę chcę cię bliżej poznać. Nawet jeśli mnie odrzucisz chciałbym byś mi pozwolił na to chociaż.
Stwierdził poważnie choć mówiąc o odrzuceniu w jego głosie słychać było jakąś rezygnację, jakby został odrzucony tak wiele razy, że już nie krzesał w sobie wielkich nadziei, jakby już nie wierzył, że kiedyś otrzyma zgodę, ale mimo to próbował, więc jakąś nadzieję mieć musiał, iż nadal chciał próbować.
Kojiro

Kojiro

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Raczej przeciętne stworzenie pod względem wzrostu, jednak kiedy nie ma na sobie ubrań wierzchnich wyróżnia go zdecydowanie Tatuaż na jego plecach przedstawiający Dzikiego psa Cyjona, kiedy jednak tego nie widać, zdecydowanie w oczy rzucają się w oczy jego włosy i wystające z nich uszka, oraz żółte ślepia bardziej podobne zwierzęciu niż człowiekowi.
Zawód : Obecnie się mówi jakoby się zajmował ceramiką.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługi: Shiro Fuyuki, Takeru, Psy Kojiro:Dog niemiecki- Ren, Dog niemiecki- Ryuu, Bernardyn- Asti, Shikoku- Astra, Shikoku- Shin, Tosa Inu- Tonbo, Akita- Nora,Yukine- Snow Alastian
Moce : Lepiej zajrzeć do KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1901-kojiro#40792 https://vampireknight.forumpl.net/t2342-kojiro#49288

Powrót do góry Go down

Psia watacha - Page 2 Empty Re: Psia watacha

Pisanie by Lucjusz Sro Paź 14, 2015 12:05 pm

-Chciałem i to nie byle czym - odparł cicho i pokręcił głową słysząc drugą część jego odpowiedzi. Miał ochotę wyrzucić z siebie swoje niezadowolenie, które było po nim widoczne. Mimo to nie wybuchł i nie krzyczał. Był spokojny i w sumie zrozumiał, że to była i jego wina. Gdyby nie jego prowokujące, kuszące zagrywki, to pewnie nie doszło by do tego. Mimo to nie można być pewnym.
-Nie rozumiesz- Odparł​ widząc jego zdziwienie, a może nawet i oburzenie przez Lucjusza stwierdzenie. Jednak jeśli ten domyślił się o co mogło chodzić to dobrze, bo Lucjusz nie zamierzał mu nic tłumaczyć. Nie był dla niego nikim ważnym wiec po co? Z cierpliwością czekał aż szlachetny odpowie na jego pytanie. Nawet dłoń zacisnął w pięść, słuchając go. Dobrze było słyszeć takie słowa skierowane na swój temat, jednak nie zawsze można być pewnym czy to prawda.
-W takim razie to tak... Sprytne- Odpadł cicho i drgnął lekko czując palce szlachetnego na swoich plecach. Przez co robiąc mały krok do przodu obrócił się przodem do wampira chowając swoje plecy, a dokładniej bliznę ukrytą tatuażem, nawet jeśli już i tak szlachetny ja widział. Nie przeszkadzała mu ta blizna ale mimo to dla wampira to jednak wstyd ja mieć. Ale z innej strony to tworzy unikatowego wampira a to rzadkość.
-Nie lubię się pakować w takim sytuacje. Potem zazwyczaj ja dostaje mocne baty za swoją głupotę i naiwność- Odparł zimno i z powagą patrząc w twarz wampira.
-Nie oczekuj wiele od osoby, której serce jest skute lodem, o ile to serce jeszcze jest. - Dodał po chwili i w sumie nie kłamał. Nie chciał się związać, ani pozwalać komuś na zbliżenie się do swojej osoby. Chciał mieć tylko chłodne uczucia by uczucie jak miłość go nie dotknęła. Ostatnio dotknęła i go zniszczyła. Niby taka pozorna miłość, a złamała nawet taka osobę jak Lucjusz...
Lucjusz

Lucjusz

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Na jego ciele jest tylko jedna blizna, która znajduje się na jego plecach. Kolor oczu.
Zawód : Morderca na zlecenie- po stracie rodziny, Lekarz- odkąd pamięta Ochroniarz- od niedawna
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Słudzy: Elaiza (martwa), Shiki, Ruka (martwy), Kaho
Moce : Proponuje zobaczyć na KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1440-lucjusz https://vampireknight.forumpl.net/t1469-lucjusz#29984 https://vampireknight.forumpl.net/t1447p400-apartament-lucjusza#45737

Powrót do góry Go down

Psia watacha - Page 2 Empty Re: Psia watacha

Pisanie by Kojiro Sro Paź 14, 2015 1:04 pm

Kojiro słysząc o sprycie zastrzygł uszami, a ze były mokre to wyglądało dosyć śmiesznie. Nie miał pojęcia co jest takiego sprytnego w tym co mówił, był po prostu szczery. Za to jeśli chodzi o bliznę, to Kojiro miał ich na ciele kilka, ot akurat od tych którzy nie wytrzymali presji bólu nim wampir zabierając ich moc się wyleczył, te rany same się musiały doleczyć , dla niego nie było w tym hańby, wręcz na odwrót, skoro wampir poniósł taką szkodę to musiał wyraźnie mieć na tyle odwagi (albo głupoty, ale to już inna sprawa) by poddać się pewnemu niebezpieczeństwu.
Słysząc słowa o głupocie i naiwności Kojiro podrapał się po głowie z głupią miną, chyba miał deja vu jakieś, sam niestety też dostawał nie raz nieźle za te właśnie cechy, może nie do końca w takim samym sensie jak Lucjusz ale jednak, szczęśliwcem to on też nie był
-Skąd ja to znam... Może założymy klub tych co dostają w łeb za naiwność?
Stwierdził tak trochę sam do siebie, nie żartował sobie, ale i tak ironiczne słowa cisły mu się na usta, podsumowując szczęście och obu. Za to słysząc o lodzie spojrzał na Lucka a potem na bok, uszy kładąc smutno na boki
-Dla mnie nic nowego, kto by tam chciał wampira który nawet nie potrafi wyglądać jak człowiek, jestem zwyczajnym odmieńcem. Po co ja w ogóle mam na cokolwiek nadzieję.
Westchnął ciężko po czym odpłynął od Lucka i zanurkował pod wodę, po co? może dlatego, że nie chciał być oglądany teraz gdy po raz kolejny ktoś mu mówił, że może nie potrafić go pokochać, pływał sobie pod wodą zastanawiając się właściwie co powinien teraz zrobić. Po chwili wypłynął wynurzając tylko głowę na tyle by móc mówić
-Skoro nie chcesz się ze mną wiązać to przychodź chociaż się napić, chociaż tyle bym mógł mieć towarzystwa. Nie będę cię do niczego zmuszać.
Powiedział spokojnie po czym zanurzył z powrotem usta tak, że tylko oczy i uszy wystawały na zewnątrz.
Kojiro

Kojiro

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Raczej przeciętne stworzenie pod względem wzrostu, jednak kiedy nie ma na sobie ubrań wierzchnich wyróżnia go zdecydowanie Tatuaż na jego plecach przedstawiający Dzikiego psa Cyjona, kiedy jednak tego nie widać, zdecydowanie w oczy rzucają się w oczy jego włosy i wystające z nich uszka, oraz żółte ślepia bardziej podobne zwierzęciu niż człowiekowi.
Zawód : Obecnie się mówi jakoby się zajmował ceramiką.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługi: Shiro Fuyuki, Takeru, Psy Kojiro:Dog niemiecki- Ren, Dog niemiecki- Ryuu, Bernardyn- Asti, Shikoku- Astra, Shikoku- Shin, Tosa Inu- Tonbo, Akita- Nora,Yukine- Snow Alastian
Moce : Lepiej zajrzeć do KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1901-kojiro#40792 https://vampireknight.forumpl.net/t2342-kojiro#49288

Powrót do góry Go down

Psia watacha - Page 2 Empty Re: Psia watacha

Pisanie by Kojiro Sro Paź 14, 2015 4:01 pm

Kod:
Lucjusz

Już nie mówił nic o sprycie bo nie chciał zbytnio o tym gadać.  Wolał urwać temat, nawet jeśli szlachetny mówił szczerze. Dla Lucjusz było to dziwne,  a raczej był zaskoczony słowami wampira. Zazwyczaj to on sam musiał robić pierwsze kroki, za które płacił smutkiem i rozczarowaniem. Dla niego blizna była wstydem.  Wampiry słynął z nieskazitelnego ciała a tu taki klops. Może by było jeszcze, jako tako gdyby ta blizna była mała,  a ona zajmuje dość duża powieszenie. Zdobył ja raczej nie przez głupotę, jak przez chęć lepszego życia. -Nie wiem co by nam to dało ale może tak byc-odparl jak by chcąc rozluźnić sytuacje, jednak niezbyt to się mu udawało.  Nie wiedział dokładnie czego oczekuje szlachetny,  a nie chciał się również sparzyć. Chujowa to była sytuacja. Nie chciał urazić wampira,  bo to nie jego wina ze zwyczajnie obawiał się bliskości innej osoby. Słuchając jego wypowiedzi wyczuł jego smutek i przez to nawet nieco głupio się poczuł przez co zcisnal nieco mocniej dłonie. -Nie chciałem cie urazić. Nie jestem dobra osoba do zainstalowania. Jeszcze byś na tym ucierpiał- odebrał i westchnął ciężko widząc jak odpływa.  Po dłuższej chwili sam zaczął płynąć w jego stronę, już nie patrząc na to ze rzekomo nie umiał. Teraz to już się nie liczyło. Jeśli szlachetny płynął na tyle głęboko, to Lucjusz podpłynie nad nim, by po chwili objąć go w tali,  by go zatrzymać. Kiedy staną westchnie ciężko i spojrzał na niego uważnie.  - To nie wina twojego wyglądu.  Potrzebuje czasu.  Będę cię odwiedzał, lecz nie wiem czy zaś uda mi się pokochać skoro każda moja wcześniejsza miłość, albo została zamordowana na mych oczach albo wybrała innego-odparl i puścił go i poglaskal go lekko po policzku by się nie smucil.

Kojiro to było proste stworzenie, był w połowie psem i jako taki też reagował, Jak go chwalono cieszył się i szalał, krzyczano na niego to kulił się i kładł uszy smucąc się jak dziecko. Jego uczucia były równie proste albo kogoś lubił albo nie. Wiedział, że Lucjusz nie robi mu tego na złość jednak smucił się bo też został wiele razy odrzucony, raz za wygląd innym razem za coś innego, niby nie z jego winy, ale jednak
-Ymm... rozumiem nie uraziłeś...
wymruczał choć raczej niezbyt przekonany o prawdziwości słów wampira. Po chwili płynięcia został zatrzymany przez wampira więc i sam się zatrzymał i wynurzony już słuchał jego słów, spojrzał przy tym na niego niezdecydowany, więc czy mógł mieć jakaś nadzieję? tego nie był pewien i sam Lucek nie mógł mu dać tej gwarancji, a psisko jednak szybko potrafiło się przywiązać do kogoś na kim mu zależało, więc jeśli ten by odszedł psowaty na pewno nie byłby zbyt szczęśliwy, mimo wszystko Kojiro chciał spróbować -Więc dam ci czas, my żyjemy długo, więc mogę poczekać jeszcze trochę. Nic nie poradzę na to co cię spotkało wcześniej, choć gdybyś mógł być mój nie chciałbym cię nigdy zostawić, szybciej to ty miałbyś dosyć mnie.
- Odpowiedział już spokojniej uśmiechając się lekko wtulił się w ramiona drugiego wampira i nawinął na swoje palce kosmyk czarnych włosów -Pod względem wyglądu jesteś chyba mi zupełnym przeciwieństwem, wiesz zawsze mi się podobały takie włosy. ymm... przynajmniej jak znajdę gdzieś długi kudełek to będę wiedział do kogo należy.
Dodał swoje spotrzeżenie zestawiając ów kosmyk z jego własnym. Może tym luźniejszym tematem chciał rozładować napięcie jakie powstało podczas rozmowy? Albo po prostu był na tyle dziecinny by o takich bzdurkach rozprawiać. Jakkolwiek przytulony czuł się trochę lepiej więc znów zaczynał tematy od rzeczy.
Kojiro

Kojiro

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Raczej przeciętne stworzenie pod względem wzrostu, jednak kiedy nie ma na sobie ubrań wierzchnich wyróżnia go zdecydowanie Tatuaż na jego plecach przedstawiający Dzikiego psa Cyjona, kiedy jednak tego nie widać, zdecydowanie w oczy rzucają się w oczy jego włosy i wystające z nich uszka, oraz żółte ślepia bardziej podobne zwierzęciu niż człowiekowi.
Zawód : Obecnie się mówi jakoby się zajmował ceramiką.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługi: Shiro Fuyuki, Takeru, Psy Kojiro:Dog niemiecki- Ren, Dog niemiecki- Ryuu, Bernardyn- Asti, Shikoku- Astra, Shikoku- Shin, Tosa Inu- Tonbo, Akita- Nora,Yukine- Snow Alastian
Moce : Lepiej zajrzeć do KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1901-kojiro#40792 https://vampireknight.forumpl.net/t2342-kojiro#49288

Powrót do góry Go down

Psia watacha - Page 2 Empty Re: Psia watacha

Pisanie by Lucjusz Czw Paź 15, 2015 2:45 pm

Może szlachetny był prosty w odczytaniu, jednak Lucjusz mimo to był nieufny i nie potrafił do końca uwierzyć wampirów. Nie w takim świecie gdzie kłamstwo jest prawie na każdym kroku, a gdzie się nie obejrzysz to chcą ci wbić kolek w serce. Lucjusz został kilka razy oszukany i wychodził z założenia że trzeba być nieufnym nawet wobec rodziny. Słyszał jego słowa i ton w jakim mówił je. Domyślił się ze musiał być nieco zawiedziony, ale skoro rozumie zachowanie Lucjusza to dobrze dla Lucjusza. Jednak mimo to nie było mu chyba niezbyt po nosie ze Szlachetny stracił humor przez Lucjusza. Mimo to wracając do sytuacji... Skoro podpłynął do szlachetnego i zatrzymał go, to oznaczało by ze chciał mu jednak dać nadzieje. Gdyby tak nie było miał by wyjebane na to co czuje starszy. Może właśnie tam miało być, może to kolejna próba? Nie można teraz powiedzieć co będzie w przyszłości, ale trzeba myśleć pozytywnie. Słuchał uważnie co mówi do niego psowaty i uśmiechnął się lekko. -Możemy zawsze spróbować. Nie wiem co przyniesie nowe jutro, ale kto nie próbuje ten traci.- Odpal i objął wampira kiedy ten się w niego wtulil. Sam także wtulił się w ciało psowatego pozwalając mu się bawić włosami. Zacznie go głaskać po plecach leniwym ruchami, opierając swoją głowę o ramię Kojiro. Uśmiechnął się na słowa wampira na temat włosów i pomyślał sobie o tym co by było gdyby jednak doszło do ich związku. Miał by dom w którym jest więcej życia niż sam Lucjusz. Także myśl o porankach przy kimś była przyjemna. Myśląc tak oderwał się od ciała wampira i jeśli ten pozwoli to lekko go pocałuje. Był to lekki, ale gorący mimo chłodu ciała Lucjusza. W sumie sam się nie zrozumiał. Prosił o czas a tu takie coś odstawia...
Kod:

Kojiro

Dla szlachetnego rozumowanie Lucjusza było nieznane, w końu nie czytał mu w myślach, choć rozumiał, że świat z czasem robił się coraz bardziej obłudny i nieprzyjemny. Jednak sam był bardzo starej daty i kompletnie nie chciało mu się myśleć o kłamstwach czy spiskach, no chyba, ze takich małych prywatnych i raczej nikogo nie krzywdzących, bo w końcu raczej to były jakieś ciekawe niespodzianki i tyle. wampir dał mu nadzieję na coś więcej więc miał zamiar poznać go i postarać się by nie zawieść skoro dostał tą nikłą szansę.
-Więc będę próbować.
odpowiedział stanowczo na słowa Lucjusza z większą pewnością siebie, Kojiro przymknął oczy głaskany i gdyby był kotem a nie psem to pewnie by mruczał, ale niestety nie potrafił, przynajmniej nie tak jak kot, choć po ogólnej postawie było widać, ze mu się podoba bo nawet nieświadomie się przymilał, po chwili wampir się odsunął a Kojiro spojrzał na niego pytająco, poczuł jak Lucjusz go całuje i mruknłą zaskoczony, lecz nie oponował, po chwili nawet odwzajemnił pocałunek czule lecz póki co nienapastliwie jakby chciał delikatnie namówić swojego kompana do dalszego działania, w końcu obiecał dać mu czas prawda? Więc będzie delikatnie namawiać, ale da jemu decydować jak szybko chce się posunąć dalej. W sumie nie miał okazji być dla nikogo tak delikatnym, a to co robił czarnowłosy podobało się mu przez co na bladym obliczy Kojiro pojawił się lekki irumienieć, a uszy się położyły do tyłu w wyrazie uległości.
-wrruuu? cóż to za napaść czułości? to chyba ja powinienem prosić o czas, bo nie byłem przygotowany
szlachetny zachichotał przyjaźnie, ale zdecydowanie nie wrednie, nie miał zamiaru speszyć Lucka który się porwał na coś tak przyjemnego mimo wcześniejszych słów, już miał ochotę powiedzieć, że jest uroczy, ale ugryzł się w język by nie urazić dumy jego księżniczki, jakkolwiek w myślach nie przestanie go tak nazywać, pierwsze wrażenie było nie do pokonania, nawet jeśli ten udowodnił, że nie jest babą
Lucjusz

Lucjusz

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Na jego ciele jest tylko jedna blizna, która znajduje się na jego plecach. Kolor oczu.
Zawód : Morderca na zlecenie- po stracie rodziny, Lekarz- odkąd pamięta Ochroniarz- od niedawna
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Słudzy: Elaiza (martwa), Shiki, Ruka (martwy), Kaho
Moce : Proponuje zobaczyć na KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1440-lucjusz https://vampireknight.forumpl.net/t1469-lucjusz#29984 https://vampireknight.forumpl.net/t1447p400-apartament-lucjusza#45737

Powrót do góry Go down

Psia watacha - Page 2 Empty Re: Psia watacha

Pisanie by Lucjusz Czw Paź 15, 2015 2:49 pm

No cóż każdy jest inny i każdy odbiera świat nieco inaczej. Inni mają podobne poglądy, a inni całkiem sprzeczne przez co zależności od poglądów będą mogli się albo dogadać, zrozumieć albo się będą kłócić.
-Nie zabraniam Ci- odparł cicho nim złączy ich usta w pocałunku, który z każdym muśnięciem nabierał na namiętności i mocy. Czuł jak Szlachetny zachęca go do pogłębienia pocałunku, dlatego też nie opierał się długo. Przechylił nieco głowę, kładąc swoją dłoń na karku wampira i lekko przyciągnął do siebie. Druga ręką obejmie go w tali, jak na razie nie chcąc wypuścić go z objęć. Niezbyt chętnie pożegnał się z ustami starszego, ale wiedział ze jeśli się postara to niebawem zaś będzie miał okazję ich dotknąć. Spojrzał z lekkim uśmiechem na rumieńce Kojiro a potem na uszy. Było to dla niego nowe widząc wampira który podobny jest do psa. Słysząc jego słowa podrapał go lekko po karku po czym przytulił go do siebie.
-Kojiro nie martw się. Mamy czas. Dużo czasu- Rzeknie cicho mu do oklapniętego ucha, które lekko i pieszczotliwie ugryzie, po czym złapie wargami masując miejsce ugryzienia. Odrywając sie od jego ucha uśmiechnie się paskudnie, gdyż już po chwili obejmie mocniej wampira i wykona z nim mały obrót. Dobrze ze ten jednak zachował swój komentarz dla siebie bo to nie Lucjusz miał rumieńce a szlachetny i to on wyglądał teraz słodko. Co nie oznacza ze bez rumieńców jest nie słodki.
Kod:
Kojiro
Zdecydowanie Kojiro nie miał na co narzekać, tulony całowany, jego poziom dopieszczenia wzrósł zdecydowanie ponad przeciętną i bardzo mu się to podobało, sam również niechętnie odrywał się od Lucjusza, ale nawet kiedy się oderwał to przecież był wciąż przy nim przez co ten mógł nadal zaczepiać Koja który zdecydowanie wręcz prowokował go swoim wyglądem (i nie żeby o tym nie wiedział) jednak robienie za słodkiego zwierzaczka czasem dawało jakieś plusy
-Oj mamy, co nie znaczy, że nie możemy wykorzystać tych uciekajacych bezpowrotnie chwil, a niektóre mogą być naprawdę przyjemne....
Kojiro chyba się trochę rozmarzył co było widać po jego minie i nikłym uśmiechu i przechyli głowę w stronę wampira tak zaczepiany. Przy piruecie zaśmieje się wesoło i zamruczy. Może i sam wyglądał słodko, ale w końcu czy to się nie podobało Lucjuszowi? Nie wyglądało na to więc Koji nie miał nic przeciwko swojemu słodkiemu wyglądowi, jakkolwiek Lucjusz też był uroczy na swój poplątany sposób.
-Osz ty łobuzie, co kombinujesz?
Zapytał ciekawski widząc ten uśmiech na jego ustach i podejrzewał, że może coś wykombinował, dla zabawy zaczepnie zaczął pstrykać palcami na powierzchni wody chlapiąc zaczepnie wampira
Lucjusz

Lucjusz

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Na jego ciele jest tylko jedna blizna, która znajduje się na jego plecach. Kolor oczu.
Zawód : Morderca na zlecenie- po stracie rodziny, Lekarz- odkąd pamięta Ochroniarz- od niedawna
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Słudzy: Elaiza (martwa), Shiki, Ruka (martwy), Kaho
Moce : Proponuje zobaczyć na KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1440-lucjusz https://vampireknight.forumpl.net/t1469-lucjusz#29984 https://vampireknight.forumpl.net/t1447p400-apartament-lucjusza#45737

Powrót do góry Go down

Psia watacha - Page 2 Empty Re: Psia watacha

Pisanie by Lucjusz Czw Paź 15, 2015 3:09 pm

Lucjusz mimo podjętej decyzji miał mimo to wątpliwości, czy dobrze zrobił. Zazwyczaj uważał, że miłość to syf, słabość która często jest wykorzystywana do złamania innej osoby. Lucjusza który ma twardy charakterek jest ciężko złamać albo do czegoś zmusić, jednak jeśli będzie zakochany to jeśli ktoś wykorzysta jego połówkę to złamie wampira. Kto by tak nie postąpił by ratować osobę na której mu zależy? Każdy.
Niestety teraz w obecnej chwili swoje przekonania odrzucił na bok. Chciał być blisko, jak i chciał mieć blisko siebie psowatego, choć wydawało się to nieco dziwne. Lucjusz przecież miał żonę i nawet dziecko. Nie ważne, że teraz oni nie żyją, ale byli. Lucjusz był z kobietą, a mimo to wybrał mężczyznę i to już po raz kolejny. No ale jak o się mówi... Miłość nie wybiera.
Słysząc słowa wampira uśmiechnął sie i pokręcił głową rozbawiony.
-Kojiro bo Ci ślinka cieknie.- Odparł z lekkim uśmiechem, patrząc na wampira, który chyba przez chwile był gdzie indziej ze swoimi myślami. Przy robionym obrocie, sam też się zaśmiał ale cicho. Nie chciał zagłuszyć śmiechu wampira, który mu się podobał o dziwo. Uśmiechnął się pod nosem wiedząc, że jego zadaniem będzie znalezienie łaskotek u wampira. To będzie jego tajna broń, na szlachetnego! O!
-Jeszcze układam plan.- Odparł i zmarszczył śmiesznie nosek, po czym położył się na wodzie, ciągnąc za sobą Kojiro by ułożyć na swoim torsie i tak jeśli im się uda skierują się do brzegu, powoli płynąc. Obejmował go lekko, głaskając wampira po plecach.
Starał się ignorować, że w tej pozycji, będą blisko siebie, niemal ocierając się o siebie tym owym, ale Lucjusz był spokojny, a raczej się starał nim być.
Lucjusz

Lucjusz

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Na jego ciele jest tylko jedna blizna, która znajduje się na jego plecach. Kolor oczu.
Zawód : Morderca na zlecenie- po stracie rodziny, Lekarz- odkąd pamięta Ochroniarz- od niedawna
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Słudzy: Elaiza (martwa), Shiki, Ruka (martwy), Kaho
Moce : Proponuje zobaczyć na KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1440-lucjusz https://vampireknight.forumpl.net/t1469-lucjusz#29984 https://vampireknight.forumpl.net/t1447p400-apartament-lucjusza#45737

Powrót do góry Go down

Psia watacha - Page 2 Empty Re: Psia watacha

Pisanie by Kojiro Pią Paź 16, 2015 4:14 am

Miłość zawsze niosła ze sobą jakieś ryzyko wykorzystania przez kogoś tej mocnej więzi, jednak z Kojiro było to o tyle dobre, że ten jednak choć pokracznym to był tym szlachetnym i mimo robienia za słodkiego piesiaczka to potrafił się bronić jeśli już coś mu poważnie zagrażało i nie miał zamiaru się poddawać z byle powodu, dodatkowo ten wampir nie miał zbyt wielu wrogów, ze wszystkimi stronami trzymał dobrą passę, więc tylko jakie indywiduum z własnymi zapędami mogłoby się rzucić jak z motyką na słońce, jednak i tak nie pozwoliłby sobie ów pies na dawanie takiemu forów. Swoją dumę jakąś miał równie pokręconą jak on sam.
Na uwagę, ze się ślini Kojiro zrobił powarzną minę
-Nie prawda, nie ślinię się wcale.
Mimo zaprzeczenia i jawnego wyparcia się tego na wszelki wypadek oblizał się swoim długim psim jęzorkiem, ot tak na wszelki wypadek gdyby jednak coś. A co do łaskotek u szlachetnego, musiałby go Lucjusz postawić do góry nogami by je znaleźć, bo boczki mógł Kojiemu macać ile chciał a on i tak będzie tylko mruczeć, że myrany. Choć trzeba też wspomnieć, że jak już je znajdzie to nie ma co liczyć na to, że Kojiro da mu się spokojnie gilać, raczej się będzie wierzgał, a to może się skończyć nawet nokautem zupełnie przypadkowym. za to jak zacznie drapać koja po boku w odpowiednim miejscu to może się okazać, że wampir ma na tyle dużo z psa, że nie panuje nad pewnym ciekawym odruchem występującym właśnie u tych czworonogów. A póki co szlachetny dla zabawy polizał ten pomarszczony nosek wampira i się uśmiechnie wystawiając kiełki. Dał się również poprowadzić na brzeg choć wiercił się przy tym niemożebnie w końcu sam pływał w dosyć autorski sposób więc raczej nie ułatwi Lucjuszowi chcąc nie chcąc tej próby opanowania się.
Kojiro

Kojiro

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Raczej przeciętne stworzenie pod względem wzrostu, jednak kiedy nie ma na sobie ubrań wierzchnich wyróżnia go zdecydowanie Tatuaż na jego plecach przedstawiający Dzikiego psa Cyjona, kiedy jednak tego nie widać, zdecydowanie w oczy rzucają się w oczy jego włosy i wystające z nich uszka, oraz żółte ślepia bardziej podobne zwierzęciu niż człowiekowi.
Zawód : Obecnie się mówi jakoby się zajmował ceramiką.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługi: Shiro Fuyuki, Takeru, Psy Kojiro:Dog niemiecki- Ren, Dog niemiecki- Ryuu, Bernardyn- Asti, Shikoku- Astra, Shikoku- Shin, Tosa Inu- Tonbo, Akita- Nora,Yukine- Snow Alastian
Moce : Lepiej zajrzeć do KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1901-kojiro#40792 https://vampireknight.forumpl.net/t2342-kojiro#49288

Powrót do góry Go down

Psia watacha - Page 2 Empty Re: Psia watacha

Pisanie by Lucjusz Pią Paź 16, 2015 4:35 pm

Racja. Kojiro to nie byle jaki wampira, bo jest szlachetnym ale mimo to zazwyczaj jest tak, że połówka będzie się martwiła o drugą nawet jak ta umie się bronić i jest silna nawet silniejsza od swojego partnera. Niestety to się często wykorzystuje. Zaśmiał się cicho widząc jak szlachetny reaguje na jego słowa. Był to uroczy widok.
-skoro się nie ślinisz to dlaczego się oblizałeś? - Zapytał z paskudnym uśmiechem. -Może ja to chciałem zrobić...-dodał żartem marszcząc bardziej nos, który został polizany przez Kojiro. Zaśmiał się cicho.
-Nie dość że siebie oblizał to i mój nos- Pokręcił głową rozbawił, płynąc powoli w stronę gdzie Lucjusz miał ubrania. Podczas tej drogi nie spieszył się zbytnio bo nie czuł potrzeby. Tulił do siebie Wampira głaskając jego plecy, jak i bawiąc się jego włosami. Czuł jak przy tej całej drodze, wampir ocierał się o niego z każdym ruchem, jednocześnie pobudzając Lucjusza, nawet jak Kojiro robił to nieświadomie. Byli tak blisko przecież...
-Kojiro. .. nie ruszaj się tak...- szepnął mu do ucha chcąc jakoś go opanować, choć czy na prawdę tego chciał? Kiedy mieli jeszcze kawałeczek stanął na ziemi, że zakrywało go ponad biodra. Mimo to nadal będzie miał blisko Kojiro chyba że ten zechce odejść to go puści.
-Masz tu jakiś szampon to sobie włosy nawet umyje. Tobie też to radzę.- zapytał z uśmiechem i chlapnął go lekko.
Lucjusz

Lucjusz

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Na jego ciele jest tylko jedna blizna, która znajduje się na jego plecach. Kolor oczu.
Zawód : Morderca na zlecenie- po stracie rodziny, Lekarz- odkąd pamięta Ochroniarz- od niedawna
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Słudzy: Elaiza (martwa), Shiki, Ruka (martwy), Kaho
Moce : Proponuje zobaczyć na KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1440-lucjusz https://vampireknight.forumpl.net/t1469-lucjusz#29984 https://vampireknight.forumpl.net/t1447p400-apartament-lucjusza#45737

Powrót do góry Go down

Psia watacha - Page 2 Empty Re: Psia watacha

Pisanie by Kojiro Sob Paź 24, 2015 11:40 pm

Kojiro spojrzał na Lucjusza naburmuszony kiedy ten mu wytknął te oblizanie się
-To przez ciebie!!, złośliwiec jeden, jesteś okropny!!
Choć nakrzyczał się to brzmiało to raczej jak krzyki dziecka które nie znaczyły nic innego jak to, że musiał się "poskarżyć" że to nie jego wina, jego słowa niewiele miały znaczenia, a tym bardziej nie dosłownego, zaśmiał się słysząc jego słowa
-Na to pewnie się jeszcze znajdzie okazja, mruu... na swój sposób jesteś nawet uroczy, choć w taki oryginalny sposób.
o ile to pierwsze mówił głośno to druga część wypowiedzi była cichsza jakby mówił raczej do siebie w myślach niż do niego, ot głośno myślał, choć nie przeszkadzało to słyszeć Lucjuszowi. Po chwili z resztą został ochrzaniony za wiercenie się i wampir mruknął
-Jak nie będę się ruszał to nie będę płynąć tylko się położę na tobie, ale jestem dość ciężki, chyba że podoba ci się nurkowanie...
/wytłumaczył się nadal się wiercąc choć postarał się trochę mniej, choć czy to było lepsze czy gorsze to musiał stwierdzić sam zainteresowany, bo tak jak wampir mówił zanurzał się bardziej pod wodę a tym samym większy ciężar kładł na wampira pod sobą. Jedyne co że brzeg nie był tak daleko to jakoś dopłyneli bliżej brzegu. Kojiro zapytany o szampon sięgnął po odpowiednią buteleczkę stojącą na półce na brzegu i wrócił szybko z powrotem w ramiona wampira, w końcu było to nawet przyjemne
-Szampon raz!
Podał mu płyn i uśmiechnął się wesoło nawet chlapanie mu nie przeszkadzało tylko uszy układały się inaczej bardziej do tyłu by uchronić się przed wodą, jemu w sumie też przydałoby się umyć włosy więc czatował po chwili by odzyskać też trochę szamponu, o ile oczywiście Lucjusz da mu takową szansę, co już nie było powiedziane, że da.
Kojiro

Kojiro

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Raczej przeciętne stworzenie pod względem wzrostu, jednak kiedy nie ma na sobie ubrań wierzchnich wyróżnia go zdecydowanie Tatuaż na jego plecach przedstawiający Dzikiego psa Cyjona, kiedy jednak tego nie widać, zdecydowanie w oczy rzucają się w oczy jego włosy i wystające z nich uszka, oraz żółte ślepia bardziej podobne zwierzęciu niż człowiekowi.
Zawód : Obecnie się mówi jakoby się zajmował ceramiką.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługi: Shiro Fuyuki, Takeru, Psy Kojiro:Dog niemiecki- Ren, Dog niemiecki- Ryuu, Bernardyn- Asti, Shikoku- Astra, Shikoku- Shin, Tosa Inu- Tonbo, Akita- Nora,Yukine- Snow Alastian
Moce : Lepiej zajrzeć do KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1901-kojiro#40792 https://vampireknight.forumpl.net/t2342-kojiro#49288

Powrót do góry Go down

Psia watacha - Page 2 Empty Re: Psia watacha

Pisanie by Lucjusz Nie Paź 25, 2015 11:58 am

-Nie zaprzeczam Kojiro.- Odparł na temat oceny szlachetnego o Lucjusza osobie. Oczywiście przy tym uśmiechnął się paskudnie. Mimo iż na początku mieli napiętą sytuacje i to nawet wrogą wobec siebie, to teraz jakoś cała niechęć poszła w las. Teraz to oburzenie szlachetnego bawiło Lucjusza do tego stopnia, że nie mógł się powstrzymać by nie zachichotać. Wampir bawił go w pozytywny sposób, a to mało kiedy się zdarza w przypadku Lucjusza. Plus dla szlachetnego!
Słowa Szlachetnego na temat Lucjusza i tego jaki jest uroczy, Lucjusz nie mógł puścić bez komentarza. Dlatego tez uśmiechnął się na te słowa i nachylił do ucha wampira jak i odgarnął nieco jego włosy, by wyszeptać mu do ucha.
-Nie tak bardzo jak ty ...- Słowa wypowiedziane cicho, ale zmysłowo i do tego specjalnie! Aby tego było mało, przy wypowiadanych słowa muskał lekko swoimi ustami szlachetnego ucho. Ciekawe ino jak zareaguje na to Kojiro, który z każdym uniesieniem, czy też z oburzoną miną wyglądał coraz bardziej uroczo. Niestety, albo i stety to kusiło również Lucka, nawet jeśli Szlachetny nie zdawał sobie z tego sprawy.
Mimo to nie ważne jak zareaguje wampir bo już po chwili skierują się na brzeg. Nie żeby przeszkadzało Lucjuszowi to, że Kojiro się o niego ocierał, nawet nieświadomie, no ale szlachetny chyba nie chciał by Lucjusz się podniecił? A może właśnie tego chciał...
-Kłamiesz. Nie jesteś ciężki, zwłaszcza w wodzie, a jak widać Sobie dobrze radze z pływaniem. Wiec śmiało możesz się położyć na mnie, a nawet jak zanurkujemy, to się przecież nie udusimy. -Odparł z uśmiechem, oczywiście z niewinnym, bo przyznał się, że umie pływać mimo poprzednich słów. Niezależnie od decyzji szlachetnego skierują się do brzegu by  w końcu się umyć, tak jak należy.
Poczekał cierpliwie, kiedy Kojiro zabrał się za załatwianie szamponu, choć niechętnie wypuścił wampira z ramion to po chwili zaś miał go przy sobie. Odwzajemnił uśmiech wampira sięgając po buteleczkę. Nalał sobie na dłonie trochę szamponu i uśmiechnął się szerzej, patrząc na szlachetnego włosy.
-Chodź tu brudasku  - Mruknął pieszczotliwie, a może nawet czule i jeśli wampir nie będzie miał nic przeciwko, to Lucjusz rozpocznie namydlanie włosów wampira. Robił to powoli i delikatnie, masując przy okazji skórę głowy Kojiro. Po jego sposobu mycia można było domyślić, że  Lucjusz może i wygląda na twardego gostka i ma ciężki charakterek, to jeśli chodzi o włosy to zajmuje się z nimi dokładnie i starannie. Bez pośpiechu zacznie namydlać resztę włosów, spoglądając z uśmiechem na towarzysza, a nawet ofiarował wampirowi czułego całusa. Pilnował też by czasem piana z szamponu nie dostała się do oczu wampira. Buteleczkę jaką miał nieco prędzej w rękach, położy ją na wodzie, a zw względu, ze buteleczka nie była ciężka i miała trochę powietrza w środku to nie zatonęła, a będzie pływała po powierzchni, chyba że ktoś się nad nią zlituje.
Lucjusz

Lucjusz

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Na jego ciele jest tylko jedna blizna, która znajduje się na jego plecach. Kolor oczu.
Zawód : Morderca na zlecenie- po stracie rodziny, Lekarz- odkąd pamięta Ochroniarz- od niedawna
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Słudzy: Elaiza (martwa), Shiki, Ruka (martwy), Kaho
Moce : Proponuje zobaczyć na KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1440-lucjusz https://vampireknight.forumpl.net/t1469-lucjusz#29984 https://vampireknight.forumpl.net/t1447p400-apartament-lucjusza#45737

Powrót do góry Go down

Psia watacha - Page 2 Empty Re: Psia watacha

Pisanie by Kojiro Czw Lis 05, 2015 7:52 pm

No tak czego innego mógł się spodziewać Kojiro po tym łobuzie jak nie tego, że jego komentarz został obrany przeciwko niemu samemu, słysząc te słowa mówione tak prowokująco do jego ucha zarumienił się, a uchem które zostało pogilane przez oddech wampirza zastrzygł jakby chciał odegnać tą złośliwą istotkę tym samym pewnie posmyrał nim wampira w usta skoro byli tak blisko siebie.
-Eee... ja jestem tylko starym psiskiem, wcale nie tak uroczym...
Odpowiedział jakby chcąc odwrócić uwagę od tego stwierdzenia. Po chwili wampir po prostu wtulił się w swojego nowego towarzysza i zamruczał cicho
-Kłamczuch jeden...
Kojiro wystawił język w jego stronę śmiejąc się półgębkiem z tego, że się przyznał, że udawał wcześniej greka, jednak nie był zły, wręcz na odwrót był ciekaw co jeszcze ten wampir wymyśli.
Gdy już przyniósł szampon został mu on zabrany chyba bezpowrotnie, bo po chwili Lucjusz dorwał sie do włosów szlachetnego, a że pies był psem w całej swej krasie to myty zaczął mruczeć po psiemu
-Wrauuuu..... jestem w niebie....
Zażartował sobie, a pocałowany polizał odruchowo po chwili policzek Lucjusza, ot taki dodatkowy psi całusek. Kiedy w końcu piana zaczęła mu dokuczać wampir bez większego ostrzeżenia dał nura pod wodę by wynurzyć się pół metra dalej bez piany na głowie
-Teraz ja!
Dorwał się do owej biednej buteleczki by spróbować również umyć Lucjusza, o ile ten pozwoli rzecz jasna, choć jeśli by nie pozwolił miałby przed sobą bardzo smutnego Kojiro z oczami jak kot ze Shreka. A czy ktoś może się oprzeć takim oczętom? Jak sie ma serce to chyba nie, a psisko z natury było bardzo czułe, więc w każdym aspekcie zadba o wampira. Ba jeśli będzie miał szansę po umyciu jego włosów, pomyra go też za uszami śmiejąc się cicho, zazwyczaj to jemu maltretowano uszy więc teraz czas by on pomęczył czyjeś, choć przy tym delikatny.
Kojiro

Kojiro

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Raczej przeciętne stworzenie pod względem wzrostu, jednak kiedy nie ma na sobie ubrań wierzchnich wyróżnia go zdecydowanie Tatuaż na jego plecach przedstawiający Dzikiego psa Cyjona, kiedy jednak tego nie widać, zdecydowanie w oczy rzucają się w oczy jego włosy i wystające z nich uszka, oraz żółte ślepia bardziej podobne zwierzęciu niż człowiekowi.
Zawód : Obecnie się mówi jakoby się zajmował ceramiką.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługi: Shiro Fuyuki, Takeru, Psy Kojiro:Dog niemiecki- Ren, Dog niemiecki- Ryuu, Bernardyn- Asti, Shikoku- Astra, Shikoku- Shin, Tosa Inu- Tonbo, Akita- Nora,Yukine- Snow Alastian
Moce : Lepiej zajrzeć do KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1901-kojiro#40792 https://vampireknight.forumpl.net/t2342-kojiro#49288

Powrót do góry Go down

Psia watacha - Page 2 Empty Re: Psia watacha

Pisanie by Lucjusz Czw Lis 05, 2015 9:08 pm

Szlachetny mimo swojego miejsca w hierarchii, był uroczy i po dłuższym przebywaniu z nim, przyciągał do siebie innych. Nawet wbrew pozorom jego wygląd nie odstraszał, a bardziej przyciągał, jak magnez. I jak widać ów magnez był mocny, skoro nawet Lucjusz mu uległ. Oczywiście sam Lucjusz, kiedy by mu powiedziano, ze pozwoli komuś się zbliżyć zaś do siebie, to pewnie odparł by, że pojebało osobę, ale mimo to, taka prawda... Teraz była ona przyjemna na Lucjusza, który mimo nadal nie był taki do końca pewny, ale zobaczymy co pokaże czas...
Tak... Został lekko smyrnięty po nosie, co wywołało u niego cichy chichot. Uszy wampira, jak i on sam był zabawny i bez wątpienia uroczy, zwłaszcza widząc jego rumieńce na policzkach. Na ich widok uśmiechnął się lekko sam do siebie.
-Nie martw się starcze, ja tez nim jestem, ale jednak nie jestem tak uroczy i na pewno rumieńce nie dodałyby mi takiego uroku, jak tobie Kojiro.- Odparł z uśmiechem i pogłaskał go lekko po policzku, nie mogąc się powstrzymać, by nie dotknąć jego rumieńców.  Do tego tulił go do siebie, nie odpychając, a nawet bardziej przyciągnął go do siebie, by mieć go bliżej.
-Zaraz tam kłamczuch... Ja po prostu mówię prawdę. A że to gówno prawda prawda, to już szczegół.  -Uśmiechnął się niewinnie głaskając go po plecach. Było widać, że jakoś niezbyt się przejął tym, że wyszło na jaw kłamstwo. Zresztą takie kłamstwo, nie jest warte nawet złamanego grosza, więc gniew byłby tu zbędny...
Gdy zaczął myć włosy wampira uśmiechnął się dumnie, słysząc jego mruczenie, dlatego też swój masaż skupiał na okolicach uszu i karku Kojiro z nadzieją że tym sprawi mu jeszcze więcej przyjemności z mycia.
-Nie jesteś... Masz być na ziemi koło mnie, a nie w niebie, be zemnie. - Rzekł i zaś zachichotał czując język szlachetnego na swoim policzku. Towarzyszyło przy tym lekkie i momentalne drżenie Lucjusza, bo było to dziwne, ale przyjemne.
Zaczął patrzeć, jak Kojiro się zanurza i tylko co zrobił to złapał za butelkę, by ta nie uciekła.
-Kojiro nie podglądaj mnie... - Zaśmiał się z paskudnym wyrazem twarzy, kiedy wampir był jeszcze pod wodą. Pokręcił rozbawiony głową, kiedy jego towarzysz się wynurzył na powierzchnie i podał mu butelkę.
Spoglądał na Kojiro i słysząc jego zarządzenie, że teraz jego kolej uniósł brew teatralnie i rzekł:
-No nie wiem, jeszcze potargasz mi włosy i co będzie?- Zapytał z miną zbitego szczeniaczka, ale widząc minę rozmówcy uśmiechnął sie, nie mogąc się powstrzymać. Pochylił się nieco. - Żartowałem myj myj...- Dodał po chwili pozwalając mu na mycie swoich włosów, a może i nawet na więcej pozwoli, ale to potem. Czując jak go smyra za uszami, przymknął oczy z łagodnym uśmiechem. Gdyby mógł rozpłynął by się z przyjemnego dotyku.
-Nie przestawaj...- Poprosił zerkając na niego prosząco, jednak po chwili i nieoczekiwanie wtulił się w niego mocno, nic nie mówiąc, a także ignorował piane.
-Kojiro ładnie pachnie... - Zaśmiał się i odpłynie od wampira jednocześnie pukając swoje włosy, by stanąć bliżej brzegu ukazując się, tak jak Pan Bóg go stworzył. Spojrzał na wampira i nic nie mówił a zaczął myśleć o czymś, bo wyglądał na zamyślonego.
-A niech Cię diabli...- Warknął z chłodem, ale i cicho biorąc głębszy wdech. Słowa nie były skierowane do wampira mimo wszystko. -Wychodzimy już czy jeszcze się ciaplamy kaczuszko? - Zapytał chcąc odgonić myśli, które wzbudzają w nim gniew.
Lucjusz

Lucjusz

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Na jego ciele jest tylko jedna blizna, która znajduje się na jego plecach. Kolor oczu.
Zawód : Morderca na zlecenie- po stracie rodziny, Lekarz- odkąd pamięta Ochroniarz- od niedawna
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Słudzy: Elaiza (martwa), Shiki, Ruka (martwy), Kaho
Moce : Proponuje zobaczyć na KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1440-lucjusz https://vampireknight.forumpl.net/t1469-lucjusz#29984 https://vampireknight.forumpl.net/t1447p400-apartament-lucjusza#45737

Powrót do góry Go down

Psia watacha - Page 2 Empty Re: Psia watacha

Pisanie by Kojiro Sob Lis 07, 2015 8:16 am

No jak on tak mógł zawstydzać biedne psisko? Kojiro słysząc jego słowa jeszcze bardziej się zburaczył i czując jak go poliki pieką zanurzył się w wodzie by się skryć, co za dużo to nie zdrowo
-Tylko ci sie tak wydaje... baka!
Wybruczał cicho w zaprzeczeniu które siły nie miało przez sam fakt zawstydzenia szlachetnego, zdecydowanie te psisko nie przywykło do komplementów, zawsze gadano do niego, że jest potworem albo dziwadłem, rzadko kto mówił, że jest uroczy, więc działało to na niego mocniej niż by sobie życzył, po za tym, wampir mu się podobał więc to był jeszcze jeden problem. No ale w końcu przeszli do mycia kłaczków, słysząc komentarz Lucjusza zaśmiał się wesoło
-Eee na ziemi jest nudno, jestem w moim prywatnym niebem a ty jesteś moim aniołem, i nikt nie mówił, i może to tak na prawdę piekło, tylko dla diabła piekło może być niebem. Z resztą nie ważne... bez ciebie nigdzie nie idę.
Jego logika powędrowała gdzieś daleko, więc trochę to zagmatwane było, ale to mało ważne, najważniejsze było ostatnie zdanie. Jak się dorwał do kłaczków Lucka zaśmiał się słysząc jego zachętę do dalszego dopieszczania tak też i zrobił mierzwiąc trochę wampirze kłaczki w przyjemnym masażu, po chwili został też przytulony i usłyszał kolejny komplement oj chyba róż wejdzie mu do stałego repertuaru na policzkach jak tak dalej pójdzie, pokręcił rozbawiony głową i spojrzał na niego z miną :robisz to specjalnie?:
-A ja myślałem, że jak mokry pies...
zachichotał cicho i po chwili patrzył jak wampir wychodzi z wody wyglądają przy tym niczym grecki posąg, nawet te zamyślenie mu uroku dodawało, choć późniejsze słowa Kojiro nie bardzo rozumiał i przekręcił głowę na bok, do kogo to było, nie miał pojęcia, ale najwyraźniej jego towarzysz uciekł myślami w jakieś mało przyjemne rejony. Po chwili zawołany szlachetny też popłynął do brzegu
-Haiii!!! wychodzę już, jak zostaniemy dłużej to się pomarszczymy i już faktycznie będziemy wyglądać jak staruszki.
Stwierdził żartobliwie bo dużo starszych od niego to raczej nie było bo tych co znał to by na palcach wyliczył. Oczywiście jak to psowate miały w zwyczaju Kojiro wyszedł na brzeg i miast się wytrzeć ładnie ręcznikiem wiszącym na drewnianej poręczy wytrzepał się jak to psisko miało w zwyczaju i jeśli Lucjusz był za blisko to na powrót był cały mokry nawet jeśli by zdążył podczas czekania na niego trochę wyschnąć. Po chwili uśmiechnął się wesoło, a jego grzywa znów była bujna, a nie tak oklapła, a uszy sterczały wesoło, widać było, że z takim towarzystwem miał dobry humorek
Kojiro

Kojiro

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Raczej przeciętne stworzenie pod względem wzrostu, jednak kiedy nie ma na sobie ubrań wierzchnich wyróżnia go zdecydowanie Tatuaż na jego plecach przedstawiający Dzikiego psa Cyjona, kiedy jednak tego nie widać, zdecydowanie w oczy rzucają się w oczy jego włosy i wystające z nich uszka, oraz żółte ślepia bardziej podobne zwierzęciu niż człowiekowi.
Zawód : Obecnie się mówi jakoby się zajmował ceramiką.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługi: Shiro Fuyuki, Takeru, Psy Kojiro:Dog niemiecki- Ren, Dog niemiecki- Ryuu, Bernardyn- Asti, Shikoku- Astra, Shikoku- Shin, Tosa Inu- Tonbo, Akita- Nora,Yukine- Snow Alastian
Moce : Lepiej zajrzeć do KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1901-kojiro#40792 https://vampireknight.forumpl.net/t2342-kojiro#49288

Powrót do góry Go down

Psia watacha - Page 2 Empty Re: Psia watacha

Pisanie by Lucjusz Nie Lis 08, 2015 8:29 am

Lucjusz widząc do czego doprowadził zaśmiał się w duchu i uśmiechnął się łagodnie ale dumnie do Kojiro patrząc jak ten chowa się pod wodą. Jak by ona na prawdę miła by go ukryć. Urocze zachowanie no i jak tu nie prawić takich komplementów widząc coś takiego? No jak? !
-tak jak mówisz. Dodaj do tego ze mam nasrane w oczach i jestem ślepy. Wtedy znajdę i tak inny sposób by cię doprowadzić do takiego stanu jak teraz, a nawet gorszego. -odparł dumnie jak by z obietnicą i zaśmiał się po tym.
Jeśli Kojo nie był przyzwyczajony do miłych swój na jego temat to jeśli tak dalej pójdzie to przy Lucku usłyszy ich o wiele więcej. Niech tylko poczeka nieco dłużej...
Jednak jego słowa o niebie rozjebały system Lucjusza już niż litości i w dobrym znaczeniu. Sam wampir słysząc co mówi jego towarzysz zaczął się śmiać i to głośno no mogąc się powstrzymać by się nie zaśmiać. -Ja i anioł? -mruknął nadal chichotajac rozbawiony jak i mający nadzieje ze szlachetny nie odbierze tego w złym znaczeniu, bo nie tak miało być.
Mimo trudnego logicznego myślenia szlachetnego. Chociaż niekiedy to Lucjusz wiedział co wampir chciał mu przekazać, a jego ostatnie słowa podkreśliły całą wypowiedź. Kolejny powód do meczenia Kojiro, a mam tu na myśli zawstydzenie szlachetnego.
Podczas mycia włosów mruczał przymykając oczy zadowolony z masażu i mycia. Było mu tam dobrze i przyjemnie. Mógłby tego nigdy nie przerywać a i tak wie ze nie znudziło by mu się to. Nie ręce Kojiro. .. dlatego Wampir zasługiwał na komplementy a przez to ze ich nie doświadczał to jeszcze bardziej! -może jak i pies, ale i tak ładnie. Tak kusząco i w ogóle. ..-mruknął rozluźnionym głosem niuchając go nadal.
Dobrze ze nie wiedział jakie wrażenie ma szlachetny o ciele Lucjusza bo pewnie nieco by go to zawstydziło, ale nie mówmy głośno bo Psowaty to jeszcze wykorzysta i co będzie! Może i Lucjusz był za przeproszeniem zimnym chujem to lubił usłyszeć jak ktoś podziwia jego ciało nawet jeśli tak mało je pokazuje.
Nie wampira wina ze do jego głowy napływały myśli które były dla niego nieprzyjemne. Jak widać Lucjusz jeśli chodzi o uczucia to nie potrafi zostawić to co przeżył za sobą i mimo to cierpi po odrzuceniu. Nie to co inni odrzucają i maja w dupie to jak czuje się osoba odrzucona...
-Chyba ty. Ja jestem piękny 24/7. Ale masz rację stary pryk ze mnie-zaśmiał się na temat zmarszczek, próbując odganiać od siebie przykre myśli i to towarzystwo wampira mu pomagało. Zwłaszcza jego zachowanie.
Kiedy Kojo zamiast się wytrzeć ręcznikiem zaczął robić to po swojemu, po psiemu to Lucjusz zaś się zaśmiał. -no i powiedz mi jak tu nie nazwać cie uroczym?-zapytał​ choć nie oczekiwał odpowiedzi w sumie. Nie był zły ze go ochlapał przecież nie był z cukru a poza tym miał ręcznik po który sięgnął i zaczął się wycierać patrząc zmysłowo na Szlachetnego. Widząc jak jego włosy się układają przeczesał swoje włosy zaczynając je suszyć ręcznikiem.
-Kojiro jesteś piękny-odparł cicho i można śmiało powiedzieć ze poważnym tonem głosu nadal patrząc na szlachetnego. Przy wypowiadaniu tych słów był szczery a także uśmiechnął się łagodnie.
Lucjusz

Lucjusz

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Na jego ciele jest tylko jedna blizna, która znajduje się na jego plecach. Kolor oczu.
Zawód : Morderca na zlecenie- po stracie rodziny, Lekarz- odkąd pamięta Ochroniarz- od niedawna
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Słudzy: Elaiza (martwa), Shiki, Ruka (martwy), Kaho
Moce : Proponuje zobaczyć na KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1440-lucjusz https://vampireknight.forumpl.net/t1469-lucjusz#29984 https://vampireknight.forumpl.net/t1447p400-apartament-lucjusza#45737

Powrót do góry Go down

Psia watacha - Page 2 Empty Re: Psia watacha

Pisanie by Kojiro Nie Lis 08, 2015 7:01 pm

Kojiro oczywiście na słowa Lucjusza tylko bardziej naburczał, w końcu co mógł, skoro ten mu niemal obiecał, ze będzie go zawstydzał? Taką wredną małpę ce tu przygarnął. Ale na swoją sprawę czy mu się to tak na prawdę nie podobało? No nic będzie się musiał przyzwyczaić do komplementów  wampira, choć na pewno nie szybko to się stanie, a ten najwyraźniej to wrednie lubił wykorzystywać.
Za to uśmiechnął się lekko słysząc śmiech Lucka, jeśli go rozbawił to się wcale temu nie dziwił, pieprzył trzy po trzy swe dziwne myśli i bynajmniej nie miał zamiaru się o to obrażać
-Przecież nie powiedziałem, że jesteś grzecznym aniołem, raczej takim upadłym, ale dla mnie i tak będziesz tym lepszym, po co mi grzeczny ugłaskany aniołek?
Dodał jeszcze pewny siebie i zamruczał, w końcu wiedział już jaki jest wampir, taka mała złośliwa bestyjka, a mimo to Kojiro zdążył się już do niego zwyczajnie przywiązać, czy to dobrze, że działo się tak szybko, nie wiedział, ale nawet się nad tym nie zastanawiał teraz, jak to zwierze cieszył się bieżącą chwilą póki mógł.
za to na słowa o kuszącym zapachu psa Kojiro zachichotał cicho
-To ty chyba jednak jesteś zoofilem skoro podoba ci się zapach mokrego psa.
zażartował rzecz jasna, ale przez chwilę skoro był tak blisko wampira to go przytulił lekko i zamruczał mu do ucha
-Choć muszę przyznać że twój zapach też jest dosyć kuszący...
Zamruczał cichutko i uśmiechnął się wesoło, skoro Lucjusz go wychwalał to czemu on miałby nie?
Ba już po chwili słysząc dumne słowa wampira co do swego wyglądu szlachetny uśmiechnął się dziko i niemal jakby wygłaszał jakiś starodawny wiersz zaczął mówić
-No tego nie mogę ci odmówić, że piękny jesteś stojąc tu niczym posąg greckiego Alollyna, choć włosy chyba raczej skradłeś Hadesowi w swej czerni doskonałe, jakże miałbym się równać z twym pięknem? Ja tylko jestem jak to nazwałeś uroczym starcem, któremu wiekiem trudno by było dorównać, choć pewnie ta uroda z pomieszania już jakiegoś wynika, niźli ze zwykłego młodzieńczego wyglądu.
Ot taki walnął monolog zachwalający urodę wampira, jakoby epicką jakąś miał przed sobą postać, oczywiście wszystko miało w sobie nutę owej wesołości wampira która trochę może odbierała z poważnego nastroju wypowiedzi. Kiedy zaś wampir zaczął się wycierać Kojiro sam sięgnął po ręcznik by nieco bardziej osuszyć skórę, bo włosy zostawił nietknięte, same się suszyły przy delikatnym dla niego ciepłym wietrze jaki obecnie panował na dwoże. Pomału zbierali się by wrócić do domu rezydencji, Kojiro zaczął się zastanawiać, jak długo dane mu będzie jeszcze cieszyć się towarzystwem wampira którego tak polubił, jednak nie pokazywał po sobie owych myśli, przyglądał się Lucjuszowi i znów się zarumienił słysząc pochwałę w swoją stronę... uśmiechnął się po swojemu i podszedł do Lucjusza łapiąc delikatnie ale stanowczo jego podbródek.
-Oj tam, zachwalasz mnie tak, a sam jesteś piękny. Kusisz mnie samą swą obecnością do myśli o których w zwykłym dniu bym nawet nie śnił.
Stwierdził to zmysłowym głosem i nie potrafiąc powstrzymać odruchu który go pchał w stronę wampira pocałował go może nawet trochę bardziej drapieżnie niż sam się tego po sobie spodziewał.
Kojiro

Kojiro

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Raczej przeciętne stworzenie pod względem wzrostu, jednak kiedy nie ma na sobie ubrań wierzchnich wyróżnia go zdecydowanie Tatuaż na jego plecach przedstawiający Dzikiego psa Cyjona, kiedy jednak tego nie widać, zdecydowanie w oczy rzucają się w oczy jego włosy i wystające z nich uszka, oraz żółte ślepia bardziej podobne zwierzęciu niż człowiekowi.
Zawód : Obecnie się mówi jakoby się zajmował ceramiką.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługi: Shiro Fuyuki, Takeru, Psy Kojiro:Dog niemiecki- Ren, Dog niemiecki- Ryuu, Bernardyn- Asti, Shikoku- Astra, Shikoku- Shin, Tosa Inu- Tonbo, Akita- Nora,Yukine- Snow Alastian
Moce : Lepiej zajrzeć do KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1901-kojiro#40792 https://vampireknight.forumpl.net/t2342-kojiro#49288

Powrót do góry Go down

Psia watacha - Page 2 Empty Re: Psia watacha

Pisanie by Lucjusz Nie Lis 08, 2015 8:07 pm

Nie jego wina, że widok zawstydzonego wampira zwyczajnie go kręcił i chciał a nawet panicznie pragnął widzieć go więcej i dłużej. A skoro wyczuł to jako słabość wampira to oczywiście i bezczelnie ja wykorzysta. Przynajmniej będąc razem, gdzie mogą być sobą. Coś czuł, że może tym razem się mu uda jeśli chodzi o ogrzanie swojego serca jednak jeśli Kojo go odrzuci, to niech będzie pewny, że Lucjusz będzie wściekły i będzie rzucał mu kłody pod nogi. Będzie się mścił!
-No nie, ale nie wiem czemu, ale Aniołki wydają mi się być miłe i bez grzechu, no ja tym niestety nie nadaje się na to. Ale upadły to w sumie podoba mi się. Dla Ciebie mogę być Aniołkiem, jeśli będziesz mym promieniem słońca każdego dnia, który będzie dawał mi chęci do życia, tak jak słońce daje rośliną możliwości do rozwijania. - Odparł jednak w jego głosie dało się słyszeć powagę, a przedrzymskim prawdę i czułość. Mimo iz nikt nie posądził by Lucjusza o ciepło i czułość, to jak widać przed Kojiro potrafił się otworzyć. Jeśli szlachetny szybko się przywiązał do Lucjusz to pewne będzie, że to mocna więź o ile pies nie znajdzie kogoś lepszego tak samo Jak Fabio, który i tak ma wpierdol do zaliczenia. Nawet jak o tym nie wie.
-A starałem się być romantyczny.- Zaśmiał się na temat zoofilów i wtulał sie lekko w ciało wampira i oparł nawet głowę lekko o jego ramie. Nie przeszkadzał mu chłód wampira, był przyzwyczajony, a nawet on mu się podobał. Cały Kojiro się podobał Lucjuszowi. I to było widać po Lucjuszu!Na jego kolejne słowa tylko się uśmiechnął, bo chciał kusić nawet zapachem a zwłaszcza szlachetnego. Potem jednak skierował się do brzegu.
Słysząc jego komplementy niestety mimo iż się starał to lekko się zarumienił przez co spojrzał zmysłowo na wampira stając dumnie i pokazując swoje ciało. Jadnak po tym zaczął się cicho śmiać.
-Kojiro moja uroda nie sięga nawet Ci do pięt. Jesteś niczym róża. Nie jesteś tylko piękny, ale potrafisz zadać ból.- Odparł spokojnie podziwiając ciało szlachetnego i to w sprośny niemal sposób. Ale robił to specjalny. Porównując go do róży miał na myśli że był piękny, ale jeśli ktoś żle podejdzie do niego to może zostać zraniony kolcami fizycznie. Nie chodziło mu tu o psychikę.
Patrzył na niego zmysłowo wycierając swoje włosy, jednak kiedy ten podszedł to przestał prostując się i łapiąc ręcznik w jedną rękę. Pozwolił się złapać za podbródek i uśmiechnął się do Kojiro.
-Nie mówię, że jestem brzydki, jednak moja uroda nie równa się z Twoją.- Wyszeptał nim się pocałowali. Mruknął mu w usta i objął go łapiąc za jego plecami za ręcznik, którym przyciągnął wampira do siebie, pogłębiając pocałunku. Przymknął oczy zadowolony, jednak po chwili upuścił ręcznik, obejmując czule Kojo, przyciągając go jeszcze bliżej.
-Co jeśli Takeru nas przyłapie?- Zapytał bo w sumie nie znał go dobrze, a sługa mógł się szlajać. Mimo to nie odrywał się od wampira tylko ustami zjechał an jego szyje składając na niej czułe i mokre pocałunki.
Lucjusz

Lucjusz

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Na jego ciele jest tylko jedna blizna, która znajduje się na jego plecach. Kolor oczu.
Zawód : Morderca na zlecenie- po stracie rodziny, Lekarz- odkąd pamięta Ochroniarz- od niedawna
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Słudzy: Elaiza (martwa), Shiki, Ruka (martwy), Kaho
Moce : Proponuje zobaczyć na KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1440-lucjusz https://vampireknight.forumpl.net/t1469-lucjusz#29984 https://vampireknight.forumpl.net/t1447p400-apartament-lucjusza#45737

Powrót do góry Go down

Psia watacha - Page 2 Empty Re: Psia watacha

Pisanie by Kojiro Pon Lis 09, 2015 4:55 am

Słowa Lucjusza bardzo rozbawiły Kojiro
-Dlatego mówię, ze to raj w piekle. Mój ty upadły aniołku, ja też się na grzecznego aniołka nie nadaję, stary ze mnie diabeł. Hmm słoneczkiem? a czy takie występuje z piekielnych otchłaniach? Wiem że mam płomienny charakterek, ale on chyba nie od słońca a od żaru jeziora płomieni pochodzi. Jak chcesz być ogrzewany przez piekielną pożogę to mogę cię grzać, tylko cobyś się przy tym nie zwęglił.
Przy ostatnich słowach puścił mu łobuzerskie oczko i się zaśmiał, jakkolwiek podobało mu się, że jednak wampir też chciał spróbować. Przynajmniej była nadzieja na lepsze czasy dla starego wampirzyska któremu zdecydowanie nie w głowie były jakieś spiski czy inne takie. Rodzinne ciepło to było to co obecnie respektował, oczywiście kto powiedział, że będzie zielono? Pewnie nie raz sobie dadzą nawzajem w kość i bez znajdywania sobie kogokolwiek innego. Ot co obaj mieli nie błahe charaktery. Ale jedno było pewne, jeśli Kojiro się przywiązał to będzie teraz pilnował swej "zdobyczy".
Zaśmiał się słysząc o romantyczności
-Problem w tym, że ja sam od siebie czuję tylko mokrego psa. Jakkolwiek cieszy mnie fakt, że nie przeszkadza ci mój zapach mój ty psiarzu.
Usłyszał też te nietypowe porównanie do róży i przekręcił głowę na bok w pocieszny sposób
-Tobie wolałbym nie zadać bólu, chyba, że jesteś masochistą.
Stwierdził to pogodnie, jakkolwiek czy o fizykę czy psychikę chodziło, tak był jednomyślnego zdania obecnie, wolałby dawać przyjemność komuś bliskiemu niż na odwrót.
No i ostatecznie znów wylądował w ramionach ciemnowłosego, ale było to na tyle przyjemne, że gdyby nie mijający czas i upominający się o nich świat zostałby w nich na stałe, dał się przyciągnąć i sam wtulił się w niego obejmując go a rękę którą trzymał podbródek wsunął we włosy wampira, oj te kłaczki były szczególnie przyjemnym dla niego fetyszem, o czym się jeszcze wampir przekona, nie raz pewnie Koji się do niego dorwie by je trochę pomęczyć. Ale wracając do pocałunku bo ten teraz był najważniejszy, Kojiro zamruczał z prawdziwą rozkoszą czując jak Lucjusz odwzajemnia tą pieszczotę, pewnie gdyby nie to, że ten chciał coś powiedzieć trwałoby to dłużej, wszak wampir nie musiał oddychać prawda? a było to naprawdę przyjemne. Jednak słysząc pytanie wampira zaśmiał się perliście
-Jeśli mam być szczery, to jeśli nas przyłapie to nawet tego nie zauważysz.
Odpowiedział mu spokojnie z uśmiechem mówiącym, ze jeszcze nie raz się o tym przekona. I zupełnie się nie przejmując tym, ze mogli by być faktycznie przyłapani myrał Lucjusza nosem po policzku. Sam w sumie nie wiedział kiedy shinobi jest niedaleko a kiedy nie, sam już przywykł do pojawiającego się znikąd Takeru cichszego od wiatru. Teraz z resztą ten nie był ważny, tu miał o wiele ciekawszy obiekt rozmyślań i odczuć którym chciał się teraz zajmować.
Kojiro

Kojiro

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Raczej przeciętne stworzenie pod względem wzrostu, jednak kiedy nie ma na sobie ubrań wierzchnich wyróżnia go zdecydowanie Tatuaż na jego plecach przedstawiający Dzikiego psa Cyjona, kiedy jednak tego nie widać, zdecydowanie w oczy rzucają się w oczy jego włosy i wystające z nich uszka, oraz żółte ślepia bardziej podobne zwierzęciu niż człowiekowi.
Zawód : Obecnie się mówi jakoby się zajmował ceramiką.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługi: Shiro Fuyuki, Takeru, Psy Kojiro:Dog niemiecki- Ren, Dog niemiecki- Ryuu, Bernardyn- Asti, Shikoku- Astra, Shikoku- Shin, Tosa Inu- Tonbo, Akita- Nora,Yukine- Snow Alastian
Moce : Lepiej zajrzeć do KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1901-kojiro#40792 https://vampireknight.forumpl.net/t2342-kojiro#49288

Powrót do góry Go down

Psia watacha - Page 2 Empty Re: Psia watacha

Pisanie by Lucjusz Pon Lis 09, 2015 6:25 pm

-Z tobą mogę być nawet w piekle. A to, że w piekielnych otchłaniach nie ma słońca to ty będziesz tym wyjątkiem Kojiro. Jeśli moje ciało zostało by zwęglę z Twej racji to, to zwęglenie będzie dobre.-Odparł z uśmiechem nie będąc do końca pewnym, czy szlachetny zrozumie co chce mu przekazać młodszy wampir. No ale jak nie zrozumie czegoś, to może się zapytać. NIe wiadomo jednak pokaże nam jutro, a także nie go końca można zgadnąć kto myśli osoba stająca na przeciwko, jednak jeśli intencje zarówno Lucjusz, jak i Kojiro były ciepłe, a może nawet bardziej to mają szanse spęczyć ze sobą o wiele więcej czasu, jednak jeśli jedno z nich oszukuje to jedno jest pewne. Przez ciepłe emocje mogą sparzyć, niosąc nieciekawe konsekwencje. Ale skoro Kojiro przywiązał się do Lucjusza to ma racje niech pilnuje swojej "zdobyczy", nawet jeśli ta nie zamierza nigdzie mu ucieknąć.
-Dla Ciebie mogę być Psiarzem, bo cieszy mnie, że udało mi się złapać takiego pieska jak Ty.- Mruknął pieszczotliwie. -A jeśli chodzi o ból, to nie jestem masochistą. - Zaśmiał się ale w sumie ból zniósłby z rąk wampira, no chyba, ze czegoś nie wiedział. A na pewno nie wiedział, skoro dopiero się poznawali. Choć zapewne nie raz będą mieli okazje zaprezentować to co potrafią , nawet przeciwko sobie. Ale lepiej by do tego nie doszło...
Mając wampira w swoich ramionach, zamknął szlachetnego w stalowym uścisku, jak by z obawą, że mu zaraz ucieknie, choć pewnie gdyby chciał to może by mu się udało. Może. Ale obejmował go zadowolony i głaskał go po plecach, powolnymi ruchami. Z cichym pomrukiem odwzajemniał pocałunki wampira, przyciągając go do siebie.
-Ciekawe...- Mruknął jak by z niedowierzaniem słysząc jego odpowiedz na pytanie. Ale lepiej by nikt ich nie przyłapał i do tego teraz kiedy są nadzy i tak blisko. Lucjusz by sie wkurwił, a także pewnie zawstydził się nieco, no ale nie ma co gdybać. Dopóki nie widział i nie czuł się obserwowanym, to czuł się dobrze. A zresztą... Jego umysł był zajęty jak na razie Kojiro i tylko nim.
Zajął się pieszczeniem szyi wampira, robił to delikatnie i czule, po czym zaczął się rozglądać po otoczeniu, szukał miejsca do ulokowania się. Rozglądając się dookoła zaczął nieco macać dolne partie kręgosłupa szlachetnego.
-Mieliśmy się tylko wykąpać...- Mruknął miedzy pocałunkami nieco lizając szyje wampira, po czym nawet zaczepił ustami jego żuchwę. Jednak to co zrobił po chwili to chyba psowaty się nie spodziewał. Jeśli Kojiro pozwoli to Lucjusz go podniesie, łapiąc dość mocno za pośladki, by utrzymać jednocześnie.
Lucjusz

Lucjusz

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Na jego ciele jest tylko jedna blizna, która znajduje się na jego plecach. Kolor oczu.
Zawód : Morderca na zlecenie- po stracie rodziny, Lekarz- odkąd pamięta Ochroniarz- od niedawna
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Słudzy: Elaiza (martwa), Shiki, Ruka (martwy), Kaho
Moce : Proponuje zobaczyć na KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1440-lucjusz https://vampireknight.forumpl.net/t1469-lucjusz#29984 https://vampireknight.forumpl.net/t1447p400-apartament-lucjusza#45737

Powrót do góry Go down

Psia watacha - Page 2 Empty Re: Psia watacha

Pisanie by Kojiro Sro Lis 11, 2015 11:12 pm

Kojiro uśmiechnął się lekko
-Też myślałem, że nie masz masochistycznych zapędów.
Powiedział krótko, lecz jakby z jakaś nutką śmiechu, czyżby sam coś ukrywał? no tak Lucjusz nie był typem masochisty, lecz przy Kojiro trzeba było uważać, szczególnie z tą jego mocą, szlachetny był ciekawy jak szybko wampirowi wyleci to z pamięci, jednak nie przypomniał mu o tym zbyt dosadnie, a sam nie miał nic przeciw pewnej dozie bólu o ile miała ona związek również z przyjemnością.
Co do Takeru, wampir nie musiał wiedzieć co potrafi wampirzy sługa, jeszcze się o tym przekona, ale nie teraz, ów sługa zdaje się miał więcej rozumu niż by się można po nim spodziewać, a tego że obaj byli bardzo blisko siebie mógł się dowiedzieć bez wychodzenia z domu, a to tym bardziej go utwierdzało, że nie powinien się teraz pojawiać, z resztą po co? Nie był zbokiem, jakby chciał się bzykać to by poszedł do miasta, a nie siedział w domu, a w prawdziwą miłość jakoś shinobi nie wierzył.
Jednak wracając do Lucjusza. Kojiro nawet sam się po sobie nie spodziewał, że jeszcze rano obcy wampir będzie tak mocno na niego oddziaływać. Czując dotyk wampira czuł jak niekontrolowanie przyśpiesza jego oddech, tak dawno nie miał nikogo na kim by mu zależało, że czuł się teraz niemal jak dziecko które się ekscytuje bardziej niż to może jest potrzebne. I jeśli Koji się nie spodziewał faktu iż zostanie podniesiony w tak intymny sposób tak Lucjusz nie mógł się spodziewać innej rzeczy. Mianowicie mocne emocje wzmagały wampirze moce szlachetnego, a tym samym wampir mógł pod palcami swoimi wyczuć jak skóra Kojiro robi się nietypowo mięciutka, skórę od łopatek po samą kość ogonową pokryło drobne rude futerko tak samo końcówki włosów szlachetnego zaczęły zmieniać zabarwienie, pojawił się też brakujący do tej pory element psiej anatomii dokładnie między rękami Lucjusza który trzymał go obecnie na rękach. Na jego szczęście mimo wszystko Kojiro bardziej panował nad przemiana niż za młodzieńczych lat i na tym przemiana się zakończyła, jeszcze kilka set lat wcześniej miałby na rękach kudłatego wilkołaka którego mógłby nawet nie udźwignąć, ale tak to miał tylko kolejny drobny element do obsłużenia, a tak się składało, że ogon u swej nasady był dosyć czuły co Kojiro niechcący pokazał jak tylko Lucjusz poruszy ręką by zbadać dodatkowy element ciała, a sam ogon delikatnie przylgnie do ręki wampira jakby w zachęcie, choć szlachetny zupełnie już nad tym nie panował, tak samo jak nad pomrukami przyjemności jaką mu dawały pieszczoty wampira.
-Wrruuu.....Wykreśl "tylko", a wszystko będzie się zgadzać.
Wampir gdziekolwiek został przeniesiony ostatecznie pozostanie wtulony w wampira i delikatnie zacznie drapać pazurkami plecy Lucjusza lecz nie raniąc ich, jedynie próbując bardziej pobudzić wampira, bo sam już był mocno podekscytowany, co w końcu nie tylko się zakończyło niekontrolowaniem przemiany, ale i innego elementu ciała który wyraźnie wskazywał, że wampir chce więcej.
Kojiro

Kojiro

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Raczej przeciętne stworzenie pod względem wzrostu, jednak kiedy nie ma na sobie ubrań wierzchnich wyróżnia go zdecydowanie Tatuaż na jego plecach przedstawiający Dzikiego psa Cyjona, kiedy jednak tego nie widać, zdecydowanie w oczy rzucają się w oczy jego włosy i wystające z nich uszka, oraz żółte ślepia bardziej podobne zwierzęciu niż człowiekowi.
Zawód : Obecnie się mówi jakoby się zajmował ceramiką.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługi: Shiro Fuyuki, Takeru, Psy Kojiro:Dog niemiecki- Ren, Dog niemiecki- Ryuu, Bernardyn- Asti, Shikoku- Astra, Shikoku- Shin, Tosa Inu- Tonbo, Akita- Nora,Yukine- Snow Alastian
Moce : Lepiej zajrzeć do KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1901-kojiro#40792 https://vampireknight.forumpl.net/t2342-kojiro#49288

Powrót do góry Go down

Psia watacha - Page 2 Empty Re: Psia watacha

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach