Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  Empty Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Wto Paź 13, 2015 11:25 am

Także w każdym dużym domu niezbędne jest posiadanie dodatkowego pokoju dla gości. Jest to sypialnia wraz z osobną łazienką dla powiększenia swobody gościa.

Sypialnia
Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  B4a2ZDq

Łazienka
Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  41CXzAk


Ostatnio zmieniony przez Fabio dnia Sob Sty 28, 2017 10:22 pm, w całości zmieniany 5 razy
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Wto Paź 13, 2015 11:51 am

Także i o Lucjusza zadbano. Opatrzony nie musiał jednak mieć tak wielkiej opieki jak pokrzywdzone rodzeństwo. Towarzyszący wampir kuzynowi oraz medykowi sam zaprowadził Lucjusza do pokoju gościnnego. Pogrążony we śnie starszy towarzysz Fabia, nie pozostanie także bez opieki lecz nie siedział przy nim. Musiał przecież rozejrzeć się po domu w celu poszukania czegoś ciekawego! Chyba, że i Lucjusz wymagać będzie pomocy, to niech krzyczy. Ale chyba przez szok za szybko się nie wybudzi. Bo kto przeżyje raz coś tak ciężkiego, może naprawdę polec. I nie chodzi tutaj o twardość charakteru. Każdy twardziel może skonać w szponach traumatycznych wydarzeń.
I pozostawał kolejny fakt. Czemu akurat on towarzyszył biednemu, słabemu Fabio? Kim był?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Lucjusz Wto Paź 13, 2015 4:41 pm

W sumie nie potrzebował wielkiej pomocy, ale był zmęczony i potrzebował odpoczynku, to były pewne. Mocy której używał wyżarła z niego niemal większość energii, a psychol dodatkowo go nieco doprawił. Dlatego tez nie budził się dość długo, a przez całą drogę niezbyt dawał jakikolwiek znak by się budził. Dopiero po jakimś czasie uchylił oczy. Musiał...
Pierwsze co ujrzał był to sufit pomieszczenia w jakim się znalazł. Usiadł na łóżku, czy gdzie go tam położyli i rozejrzał się po pokoju, przypominając sobie wydarzenia, jakie ostatnio miały miejsce. Nie wstawał a siedział myśląc gdzie jest. Było cicho, jak i zapach był inny co upewniło go, że opuścili ten pierdolnik psychola.
Wstał jednak po dłuższym czasie i rozejrzał się po pokoju widząc, że to niezbyt da mu informacje o pobycie, to skierował się do wyjścia by znaleźć Fabia o którego zaczął się martwić. Nie tyle co o Marco jak o Fabia.

z/t
Lucjusz

Lucjusz

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Na jego ciele jest tylko jedna blizna, która znajduje się na jego plecach. Kolor oczu.
Zawód : Morderca na zlecenie- po stracie rodziny, Lekarz- odkąd pamięta Ochroniarz- od niedawna
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Słudzy: Elaiza (martwa), Shiki, Ruka (martwy), Kaho
Moce : Proponuje zobaczyć na KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1440-lucjusz https://vampireknight.forumpl.net/t1469-lucjusz#29984 https://vampireknight.forumpl.net/t1447p400-apartament-lucjusza#45737

Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Pon Paź 26, 2015 6:42 pm

Powoli otworzyły się drzwi. W progu stał chłopak, który jeszcze kilka chwil temu był groźnym Gestapowcem, a teraz - cieniem samego siebie. Adrenalina opuszczała jego ciało, i pozostawały same najgorsze rzeczy: tęsknota, przygnębienie, głód, zmęczenie. Ze spuszczoną głową zajrzał na łóżko z pospiesznie porozrzucanymi jego rzeczami osobistymi, które mozolnie pozbierał i zdjął z siebie ubranie gestapowca. Raczej dzisiaj nie dokończą zabawy, rozmowa między braćmi mogła być długa. Wzrok za mgłą wskazywał, że był bardzo zamyślony, a blada cera - że nie najlepiej się czuł. O ile fizycznie ostatnimi czasy wytrzymywał wiele, o tyle z psychiką bywało różnie. Dzisiaj miał już dość skrajności emocji, które trzymał w sobie, a nie mógł ich przekazać na zewnątrz. Tylko Fabio o tym wiedział, tylko Fabio zapewniał mu pogodę ducha i był natchnieniem. Tylko Ukochany widział w nim coś więcej niż wszyscy dookoła.
Ściągnął z siebie koszulę i wgramolił się pod kołdrę. Nim jeszcze poszedł spać, zadzwonił do roboty (jednej i drugiej), że bierze tygodniowy urlop. Pomimo oburzenia pracodawców Xin uparł się i wywalczył to, o co poprosił go Słodziak. A później... dręczyły go wyrzuty sumienia. Czy aby na pewno dobrze uczynił zostawiając Maleństwo na pastwę brata? Chyba nie powinno dojść do kłótni, lecz... martwił się o niego. Tęsknił za nim, chociaż jeszcze przed chwilą rozkosznie baraszkowali i obsypywali się pocałunkami. Zacisnął palce na poduszce, o którą opierał zroszoną potem głowę i próbował mimo wszystko odzyskać siły na zaś. Chciał później dokończyć to, co inni przerywali - tym razem ryglując drzwi od środka - i dać pełnię radości Maleństwu. Ale z tego stresu, jaki zgotowali mu inni, nie mógł odważyć się i postawić na swoim. Postawić na jedyną miłość swego życia. Zmrużył w końcu oczy i zasnął. Niestety pojawiła się gorączka, więc tym bardziej musiał odpocząć, żeby zadowolić i nie martwić Fabio.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Czw Paź 29, 2015 11:38 pm

Domyślał się jak bardzo Xin musiał cierpieć. Przechodził wiele. Usłyszał i był świadkiem, został nawet wygoniony z łóżka swojego ukochanego i to przez jego brata. Ale najgorsze było to, że musiał znosić wszystko sam. Fabio czuł się okropnie i musi naprawić wszystko, chociażby miał stanąć na głowie. Udał się do kuchni aby przygotować ciepłe, słodkie kakao. Kilka słodkich bułeczek z dżemem i z gotowym posiłkiem udał się do pokoju chłopaka. Dobrze, że miał wszystko na tacy. Postawił ją przy drzwiach by móc je otworzyć i wnieść na spokojnie pachnące kakao. Biodrem przymknął drzwi aby nikt wścibski nie zaglądał.
Postawił tacę z jedzeniem oraz napojami na stoliku, zerknąwszy za chwilę na ukochanego. Biedactwo spało. Aż tak wszystko przeżywał? Wampirek poprawił niebieski, jedwabisty szlafroczek i podszedł do łóżka. Pochylił się nad nim i przyłożył dłoń do czoła. Rozpalony?! Zachorował?
- Skarbie. Jesteś rozpalony. - szepnął do chłopaka, gładząc jego spocone włosy. Nie wyglądał dobrze ani zdrowo. Znowu chorował? Albo z przejęcia! Jeśli obudzi się, wtedy pochyli bardziej i ucałuje jego policzek. Fabio zaczął się martwić. Xin'a trawiła gorączka! Dlatego tym bardziej musiał zadbać o jego dobro, doprowadzając ukochanego do porządku. Choroba nie mogła się rozwinąć, zadręczyć biedaka, który i tak już wiele przeżył. Tak czy siak, musiał czekać aż Luby się wybudzi, wtedy przejdzie do szczegółów. A Słodkiego wampirka martwić się tak nie musiał. Rozmowa z bratem właściwie nie miała miejsca oraz nie zakończyła się tragicznie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Pią Paź 30, 2015 6:27 pm

Nieco rozkopane łóżko mogło świadczyć o tym, że człowiek nie spał spokojnym snem. Ale nawet jego śpiące oblicze nie wyrażało niczego innego jak kamienną twarz. Wypieki i bladość cery wskazywała na chorobę, na szczęście przybył z odsieczą jego osobisty lekarz. Maleństwo musiało skończyć rozmowę z Marco, nie wiedział ile czasu upłynęło, lecz teraz Fioletowooki poświęcał swój czas dla pacjenta. Ten nawet nie usłyszał otwierających się drzwi, ani kroków, dopiero czuły i troskliwy szept spowodowały, że odrobinę otworzył powieki. Nic nie widział, dopiero jak dostał całusa w rumiany policzek Xina wyostrzył wzrok, chociaż wiedział kto jest adresatem tego słodkiego pocałunku.
-Fabio...?
Zapytał niepewnie i odrobinę zachrypniętym głosem. Ścisnął na moment powieki, by przetrzeć zamglone spojrzenie i utkwić wzrok w Ukochanym. Był tutaj, albo od majaczenia miał zwidy. Nie, jego dotyk i obecność była prawdziwa. Mimo trawiącej gorączki podźwignął się na łokciach i oparł się plecami o ramę łóżka. Nie miał na sobie żadnej piżamki, tak więc mogła Jagódka spoglądać na jego nagi tors. Trochę brakowało mu kolorytu, lecz bił od niego stoicki spokój. Naprawdę - Długowłosy jest lekarstwem na wszystko.
Zwłaszcza pieszczoty i buziaki od Landryneczki. Aż objął drżącymi ramionami swojego Lubego i wtulił go do siebie. Patrzył się na niego czule, co z rumieńcami od gorączki komponowało się nadzwykle dobrze.
-Nie przejmuj się... Mały Książę... najważniejsze, że jesteś przy mnie.
Oddech miał niestabilny, lecz nadal nie uskarżał się na nic. Nie mógłby. Fabio z Marco przetrwali gorsze piekło od chwilowego osłabienia Xina. To Kruszynka powinna wypoczywać. Wiele przecierpiała z rąk porywacza, wiele od nieprzychylnego Lucjusza, także brat nie szczędził mu wyrzutów z powodu Xina (ale tego to tylko mógł się domyślać). Trzeba go pocieszyć, tylko odrobinę wypoczną. Tak, teraz nie śpieszno mu do pracy, skoro wziął urlop. Mogli się sobą nacieszyć na dłuższy czas.
Dlatego odkrył na moment kołdrę i przesunął się na bok mówiąc:
-Proszę, chodź do mnie...
Ręce, którymi obejmował Słodziaka, zacisnęły się mocniej i porwały Koteczka do wnętrza kołdry. Przykrył ich i opatulił znów rękoma swoją Połówkę. Jak dobrze jest mieć przy sobie kogoś, kto daje tyle radości, tyle dobroci i tyle miłości, że aż grzechem byłoby nie korzystać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Pią Paź 30, 2015 7:04 pm

Biedactwo znowuż było chore. Fabio spoglądał czule oraz z troską na Ukochanego. Co się działo? Od tych wszystkich wydarzeń zachorował? Przecież tyle przeżyć dla tak dotkniętego przez los człowieka... Fabio aż sam posmutniał temu też musiał po pocałunku w policzek, pogładzić jego głowę. I wtedy otworzył oczy, szepcząc cicho. Wampirek od razu spojrzał na twarz i teraz pogładził jego gorący policzek, który niedawno też był ucałowany.
- Leż, nie przemęczaj ciała. - powiedział, widząc jak ten chce podnieść się na łokciach. W dodatku nieokryty! Co prawda nie mógł nie spojrzeć na idealnie wyrzeźbiony tors do którego uwielbiał się przytulać oraz dotykać. Aż oblizał swoje różowe wargi i posłał szybko uśmiech. Taki ciepły i kojący.
- Tak, Xin. Ale nie mogę też zlekceważyć Twojego stanu. Musisz porządnie wypocząć, zajmę się Tobą. - postanowił, co oznaczało, że Xin miał odpuścić i pozwolić sobie pomóc. Może i jest wampirek Kruszynką, lekarstwem dla serca lecz nie dla chorego organizmu. Zatem będzie musiał wyleczyć biedaka swoją mocą. Jak to uczynić aby młodzieniec nie zauważył?
Odwzajemnił też przytulenie się, głaszcząc plecy Ukochanego. Ucałował też go w uszko. Przysłuchał się także jego oddechowi, biciu serca. Było naprawdę coś nie tak. I nie zdążył zaprotestować kiedy Xin uparcie wciągnął wampirka do łóżka.
- Muszę przebadać Cię! Dać leki! Xin! - zapiszczał gdy chłopak mocno przytulił do siebie niższego chłopaczka. A ten jedynie mógł westchnąć i wyciągnąć dłoń aby głaskać uspokajająco swojego Najdroższego. Uparciuch...
- Już jest dobrze, Złociuchny. Ale pozwól mi sobie pomóc, nie mogę patrzeć jak cierpisz. - przekona? Jeśli nie, Fabio sięgnął po następną broń. Przybliżył się usteczkami do ucha Ukochanego.
-  W nagrodę za bycie grzecznym pacjentem, moje słodkie tyły będą całe Twoje. Co Ty na to? - teraz się przekona? Wampirek naprawdę chciał pomóc, aby ten nie musiał się męczyć. Zaś łapka zjechała do głaskania, ale tym razem na ramię. Poza tym Xin chyba też chciał mieć siłę aby uchronić swoje Maleństwo przed najgorszym oraz mieć siłę dominować? Dlatego tym bardziej musi wziąć się w garść. No i kakao stygło, a bułeczki mogą się niebawem zaschnąć. Musi też je zjeść!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Pią Paź 30, 2015 7:32 pm

Jak tu leżeć, kiedy jego Najdroższy był przy nim! Toż to niegodziwe, by nie móc przytulić się do niego tylko z powodu choroby. Objął go rękoma i nie chciał puścić, mimo prośby, żeby nie lekceważył stanu zdrowia. Może z powodu gorączki, ale uparł się i nie uwalniał swego Lubego, wręcz wciągnął go pod kołdrę. Ciężko było dojść z nim do porozumienia, aż tak bardzo pragnął mieć przy sobie Słodziaka. Stawiał go na pierwszym miejscu, nawet nad swoje zdrowie. Cóż, trzeba było jednak przyznać, że Fabio był nie tylko wspaniałym Ukochanym, nieomylnym Lekarzem, doskonałym Kucharzem, ale i skutecznym Negocjatorem. Złożył propozycję nie do odrzucenia, i tak jakby dopiero teraz ocknął się z dziwnej fazy chęci tulenia Fabia za wszelką cenę. Może po prostu bał się, że jego obecność to tylko sen i całym sobą chciał zatrzymać Kruszynkę przy sobie, by nie uciekła? Sama z siebie nie ucieknie, lecz sny są ulotne. Na szczęście nawet najpiękniejszy sen nie mógł równać się z Fioletowookim towarzyszem, który w dalszym ciągu nakłaniał Xina do zajęcia się zdrowiem młodzieńca.
Wreszcie skinął głową przytakując.
-Ty i Twój dar przekonywania... nie można ulec.
Tak, dał się przekonać. Puścił swego Lubego z objęcia, ale trzymał go na wzrokowej smyczy. Nie chciał, by poszedł sobie gdzieś lub coś innego. Rzeczywiście powinien wzmocnić organizm, żeby skuteczniej chronić Maleństwo. Przykrył się kołdrą i odrobinę podźwignął się tak, by w razie czego móc przełknąć lekarstwa bądź zjeść posiłek, który przyniósł wampirek. Ostrożnie sięgnął po kakałko i upił łyk. Mmm... przepyszne. Delikatne w konsystencji, wyraziste w smaku, przepiękny aromat. I to jeszcze z rączki Fabia - to musi być smakowite!
-Możesz powiedzieć, o czym... rozmawiałeś z Marco? I czy już mu lepiej?
Zapytał spokojnym głosem upijając łyk, lecz cały czas nie odrywając wzroku od Ukochanego. Był dla niego całym światem, tak więc nie mógł oprzeć się jego wdziękowi i miłości. Uwielbiał na niego spoglądać, dodawał mu sił do bycia coraz lepszym. W nim pokładał nadzieję, on także w nim. Wypełniali się po brzegi, a i tak nie mieli siebie dość. Nawet w najprostszych czynnościach dzielili się swym sercem, jak chociażby w przygotowaniu posiłku dla Xina. Bardzo doceniał opiekuńczość doktorka, toteż odwdzięczy mu się za wszystko, co dobre. A co było złe, poszło w zapomnienie. Liczył się tylko Fabio.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Pią Paź 30, 2015 8:04 pm

Rozumiał, że usilnie chciał być obok, przytulać się i pieścić, ale zdrowie jest najważniejsze. Fabio także czuje się odpowiedzialny za ukochanego i nie pozwoli aby ten czuł się źle. Poza tym będąc lekarzem także nie mógł bagatelizować chorego człowieka. Nigdy nie wiadomo co może dolegać. Tym bardziej trzeba działać! I żeby mieć siłę na igraszki, także trzeba być w pełni sił! I miło, że ukochany zdołał poddać się dobrej woli wampirka. Ten w nagrodę raz jeszcze ucałował jego buzię i tym razem w czoło.
- Wiem, Skarbie, wiem. Ale wiesz dobrze, że to dla Ciebie. - poklepał go jeszcze po policzku lecz bardziej z czułości. Sam Fabio nie mógł się nacieszyć swoim Najdroższym, jednakże nie może odpuścić jego choroby. Pierw mu pomoże, podleczy i dopiero mogą sobie baraszkować. Mają na to sporo czasu, skoro Xin wziął sobie urlop. Należy się po tak ciężkiej pracy. I zawsze będzie starał się uszczęśliwiać Pracowitego Lubego. Nie tylko najlepszą kuchnią, ale i wspaniale spędzonym wspólnie czasem. Zresztą o czym obydwaj wiedzieli. Po prostu nie potrafili już bez siebie żyć, koniec kropka!
Wstał z łóżka, aby podać ciepły napój oraz tackę ma której leżał talerzyk z słodkimi bułeczkami i dżemem. Pomyślał, że może biedak jest głodny. No i oczywiście samo jedzenie powinno dodać mu niezbędnej energii do walki z chorobą! Leki także były. W nocnej szafce. Fabio pierw przeczytał ulotki aby upewnić się co do nich. Witaminy, odpornościowe i przeciw przeziębieniowe. Dał Xin'owi odpowiednie. Niech spokojnie chłopak zje oraz napije się. Także padło o pytanie. Wampirek westchnął cicho ale uśmiech nie zszedł z jego bladej twarzyczki. Mimo iż pił krew, to nie dała mu ona kolorków bowiem była z woreczków. Nieciepła ani nie prosto od żył ukochanego człowieka.
- Głównie o porwaniu i o moim samopoczuciu. Odnośnie Nas, prawie się nie odezwał. Właściwie nic nie mówił, ale wiem że był mocno zszokowany. Taki już jest Marco. Nie przejmuj się, przejdzie mu. - odpowiedział szczerze i złapał kolano Ukochanego. Miał blisko bo przecież siedział tuż obok. Chciał go pocieszyć oraz zapewnić, że jest wszystko dobrze. Bo było.
- Chociaż wiem, że nie może mnie w pełni zaakceptować. I niestety, ale nie mogę o to zadbać. Ważniejszy jesteś dla mnie Ty, niż tolerancja mojego brata. - i tutaj już był bardziej smutny. Marco możliwe, że też traktował braciszka jako odmieńca, jednakże Fabio nie zamierza pocieszać jego. Ma swoje życie, jest dorosły i podejmuje decyzje samodzielnie bez pomocy brata. Temu też na znak miłości znowu ucałuje ukochanego ale tym razem w usta, poczekawszy pierw aż zje. Ale i tak słodycz pozostała na jego ustach. Zatrzymał się przed jego twarzą, patrząc głęboko w oczy.
- Kocham Cię. - nieco rumianych policzków, następnie przysunięcie się do Ukochanego całkowicie i przytulenie się tak, aby nie przeszkadzać mu w jedzeniu. Główna oparta o ramię, a łapka przewieszona przez jego tors. Szlafrok oczywiście nie musiał naciągać, dlatego Xin miał niezły widok na długie nogi wampirka.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Pią Paź 30, 2015 9:04 pm

Etyka lekarska tutaj przydała się w sam raz, by okiełznać niesfornego pacjenta. Igraszki muszą odejść na dalszy plan, skoro swoim zachowaniem nie za bardzo poprawiał sytuację. No cóż, chwilę nie widział Ukochanego i już tęsknił. I to, że został chwilę sam z trudnymi przemyśleniami zrobiło swoje. Na szczęście, jak się okaże później, nie było źle. Przede wszystkim dzięki samemu Fabio.
-Yhm.
Miał rację, i po co się upierał? Może nie tyle upierał, co parł, by tylko zachłysnąć się dobrociami od Landryneczki. Nigdy nie miał dość jego obecności, nawet wtedy, gdy wyszły na jaw trudne dzieje. Za bardzo go kochał, by takie błahostki zmieniły jego pogląd. Inaczej, że mimo silnego serca, ciało nie zawsze współgrało z pompką tłoczącą krew. Kiedyś zsynchronizuje cały organizm w jedno, i sprzęgnie z sercem. Wszystko, by żyło im się cudnie.
Wtedy też przyszła pora na wzmacniacze organizmu z zewnątrz, to jest posiłek i medykamenty. Wszystko elegancko podane na tacy, gotowe do spożycia. Grzecznie wziął się do swojej roboty, która nie miała nic wspólnego z tyraniem, ale nie mógł odmówić sobie wtulenia się Kociaka w swój tors i jego i wsłuchania się w jego subtelny, miękki głos. Koił go wraz z odpowiedzią, chociaż mógł przypuszczać, że to byłoby zbyt proste, gdyby od jednej rozmowy świat nagle odwróciłby się o sto osiemdziesiąt stopni. Pokiwał głową, chociaż przestał, gdy Fabio zdawał się pomylić hierarchię wartości. Rodzina ponad wszystko, bo ma się ją jedyną i niepowtarzalną.
-Nie mów tak... -przyglądał mu się z odrobiną powagi, ale z jeszcze większą miłością niż po przebudzeniu- ...Marco to Twój jedyny brat... martwi się równie mocno o Ciebie, co Ty o niego czy o mnie... Czy ja o Ciebie.
Wytłumaczył mu swój punkt widzenia lekko zdyszanym głosem. Dokończył jedną bułkę, a tu dostał całusa jeszcze słodszego od kakałka. Aww... aż podniósł tempo konsumpcji pozostałych dań, lecz zanim to zrobił, odwzajemnił nie tylko słowa...
-Także Cię kocham, Skarbie.
...lecz również pocałunek w usta Drobinki. Jego mógłby całować rano, w wieczór, w południe, w każdą porę, w każdym miejscu (w każdym miejscu także na ciałku Fabia...), zawsze! Nikt nie dostarczy mu takiej słodyczy i uroku jak Fioletowooki. Skarbek wiedział, jak zmobilizować człowieka do działania. Została mu wnet tylko jedna bułka z dżemem, lecz zyskawszy więcej sił zdecydował się powiedzieć coś, o czym myślał także krótko przed snem. Wpierw poprawił sobie towarzysza przy sobie tak, by leżał wygodnie na torsie, a drugą ręką pieścił mu skronie, czółko, włosy i czasami bawił się jego uroczym noseczkiem.
-Skoro grozi Wam niebezpieczeństwo, będę starać się Was obu chronić... jak tylko wyzdrowieję. Zapiszę się na przyspieszony kurs sztuk walki, a później na strzelnicę. Nie mogę Was stracić, zwłaszcza Ciebie, Cukiereczku -zmrużył odrobinę powieki i nie przestawał głaskać swego Mruczka po główce- Fabio? A jak to jest... mieć rodzeństwo?
Wolał skupiać się na rozmowie i życiorysie Malca, by nie myśleć o chorobie, która na pewno przy takiej dawce miłości w połączeniu z lekowym wsparciem wyprze zarazki i osłabienie w trymiga. Poza tym zaaawsze, ale to zaaawsze jego dobro było ważniejsze od dobra Xina. Nic tego nie zmieni. I tak był naprawdę szczęśliwy u boku troskliwego Malca. Wtulił swoją dłoń pod bródkę Ukochanego i miział go delikatnie. Przy okazji drugą ręką dopomagał sobie w jedzeniu. Jadł jak zwykle pospiesznie, jakby zaraz miał ktoś zamiar ukraść nie tylko posiłek, lecz i jego Najmilszego. Popił tylko resztą kakałka bułeczki z dżemem i lekarstwa, i wtedy mógł obiema rękami pieścić ciałko dzielnego Lekarza.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Sob Paź 31, 2015 11:29 am

Trudne wydarzenia dzieją są wszędzie. Jeśli związek jest naprawdę mocy, warty poświęceń to przetrwa dosłownie wszystko. Fabio wierzył w to całym sercem, lecz i tak nie wymaże z pamięci okrutnego oraz nierozważnego posunięcia. Będzie ciągle rozpieszczał Ukochanego aby miał jak najlepiej i nie zechce złamać ponownie jego serca. Takie postanowienie wampirek już ma i trzymać się mocno zamierzał. Nie popełni już tego samego błędu.
Ulokował się wygodnie, obserwując jak Xin zajada się bułeczkami oraz zapija kakao. Uwielbiał patrzeć jak je, jak pije i nawet śpi. Dobrze, że że miał apetyt! To świadczyło, że choroba aż tak nie dręczy i organizm zdobywa potrzebną mu energię. Przy okazji mają też szansę porozmawiać. Westchnął cicho, przymykając oczy.
- Wiem o tym. Kocham go, ale nie może traktować mnie jak dziecko. Powinien uszanować moją decyzję jeśli tak naprawdę zależy mu na dobrych kontaktach ze mną, bo jak na razie jest strasznie nadopiekuńczy. - fakt, rodzina najważniejsza, lecz Fabio także Xin'a traktował jako rodzinę i nie powinien stawiać go przy wyborze. W dodatku przeczuwał, że Marco i tak zacznie wojować mimo dzisiejszego odpuszczenia. To taki typ, który nie umie usiedzieć jeśli chodzi o młodszego braciszka. Ale najważniejsze było, że wampirek mógł teraz spokojnie pobyć przy swoim Ukochanym jakiego szybko ucałował, smakując też słodkie usta. Tyle wystarczało do szczęścia.
Zamknął zaś oczki, wsłuchując się w rytmiczne bicie serca Lubego i jakoś nie potrafił powstrzymać, nadchodzącego odrętwienia. Dopiero słowa Xin'a ocuciły wampirka, przez co ten momentalnie otworzył ślepka.
Chciał tak mocno chronić swoją Kruszynkę oraz jej upartego brata? Wampirek zachichotał cicho, raz jeszcze sprzedając całusa ale tym razem w polik. Xin naprawdę jest przeuroczym człowiekiem oraz wyjątkowo kochanym.
- Dobrze, Xin. Ale teraz wypoczywaj i nie zamartwiaj się na zapas. Póki co nic nam nie grozi. - pocieszył Ukochanego, zsuwając łapkę aby poklepać go po torsie. Lekko, aby się nie udławił jedzeniem. Skąd pewność o bezpieczeństwie? W domu jest Lorezno oraz dwa inne wampiry. Nic im nie grozi.
Wtulil się bardziej, gdy chłopak zaczął pieścić palcami ciałko wampirka. Kolejne mruknięcie z zadowolenia oraz przymknięcie oczu. Nie przeszkadzało to jednak w odpowiedzi aczkolwiek wymagała ona zastanowienia. Właściwie parę razy zastanawiał się jak to jest być jedynakiem. Jedyne oczko w głowie, każdy skupia się tylko na tobie, a nie na rodzeństwie. Nie trzeba się dzielić ani denerwować! Lecz z drugiej strony byłoby smutno gdyby nie było Marco. Czyli jest dobra odpowiedź?
- Masz brata lub siostrę z którym się wychowuje. Bywają dobre i złe chwile. Czasami masz kłębi się pytanie dlaczego masz rodzeństwo, a nie możesz być jedynakiem. Zwłaszcza jak się jest dzieckiem... Z moim bratem na przykład wychowywaliśmy się w zgodzie. Rzadko się kłóciliśmy ale i tak jeden na drugiego zawsze mógł liczyć. Masz przykład teraz. Marco strasznie jest troskliwy, myśli że nadal jestem małym chłopcem i muszę polegać na jego sile oraz umyśle, a przecież tak nie jest... - zamyślił się, marszcząc brwi po tym jak leniwie podniósł powieki - Chyba. - dokończył, aczkolwiek to nie było ostatnie zdanie. Zdał sobie sprawę, ze Xin rodziny nie miał co było naprawdę smutne. I zaś do jego łebka uderzyły dzisiejsze sytuacje. Wkleił się mocniej do Lubego, także bojąc się jakby ktoś miał go zabrać albo on miał odejść. W dodatku dostrzegł jak łapczywie je. Zachichotał pod noskiem i zsunął łapkę na brzuch chłopaka.
- Ale z Ciebie głodomór. - wtrącił między ich rozmowę, klepiąc lekko po ciele Xin'a. Naprawdę nie musiał się spieszyć, może jeść spokojnie. A Fabio nie ucieknie! Nie miał ochoty i za prędko mieć jej nie będzie. O ile w ogóle brak chęci nadejdzie.
- Co do rodzeństwa. Nie jest ono złe, Xin. Jak mówiłem, bywają różne chwile lecz i tak powinno zachować się umiar względem siebie by nie zepsuć relacji. Życie w kłótni jest złe. - zakończył i zaś zamknął oczka, oddając się miłym pieszczotom chłopaka.
Kiedy ten skończył, Fabio zestawił tackę na ziemię. Tak, że nie przeszkadzało im już nic w przyjemnych chwilach. Wampirek wdrapał się na ciało chłopaka, lokując się ustami na jego usta. Pocałunek trwał krótko, a dłonie Xin'a miały lepszy dostęp do ciała wampirka. W końcu Fabio na nim leżał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Sob Paź 31, 2015 6:51 pm

Owszem, ich związek należał do tych nielicznych, które opierał się na wzajemnej, wręcz diamentowej miłości. Nie wiadomo co mogłoby stanąć na drodze ich uczuciu, a i tak będą ze sobą mimo przeciwności losu. Xin wiele zawdzięczał Fabio. Można śmiało stwierdzić, iż żyje na nowo, od kiedy poznał mężczyznę o drobnej posturze i nieziemskiej urodzie, a przede wszystkim z nieskazitelnym sercem i delikatną osobowością, który także potrafi pokazać pazurki. No bo co - Landryneczka to jego osobisty Kociak i dopilnuje, aby Mruczkowi nie zabrakło atrakcji i miłosnej adoracji ze strony młodzieńca. Dlatego wcinał też przyszykowane bułeczki, aby jeszcze szybciej zyskać na zdrowiu. I tak było o niebo lepiej, odkąd Luby spędzał z nim czas przy łóżku, a jeszcze lepiej - jak był tuż obok.
Ich miłość opierała się także o te drobne elementy, które pozwalają im obu poznać siebie nawzajem jeszcze lepiej. Jeśli istniał cień smutku, trzeba było znaleźć sposób, aby go odgonić. Niewątpliwie delikatną i trudną sprawą jest fakt braku akceptacji związku przez Marco. Przynajmniej rozmową można ukoić niektóre troski, także Xin uważnie słuchał, jak Fabio uskarżał się o to, że brat traktuje go jakby był dzieckiem bez daleko idących przemyśleń na dany temat. Ale tak mają starsi bracia - zawsze w ich oczach młodsze rodzeństwo będzie wymagało opieki, albo naprowadzenia z racji możliwych kłopotów. To potwierdzały słowa Najdroższego o nadopiekuńczości jego brata.
Cóż, na osłodę mógł tylko popieścić tu i ówdzie swego Ukochanego. Nie miał żadnego doświadczenia w zakresie rodziny, toteż nie chciał wprowadzać w błąd Kruszynki, gdyby powiedział coś zupełnie wyssanego z palca. Nie zamierzał też poróżniać Fabio z Marco tylko dlatego, że ten drugi nie tolerował ich miłości. Nie był zawistnikiem. Za to mógł służyć za podręczny piecyk, który ogrzeje zziębnięte ciałko Wampirka, który położył się tuż obok i nawet zachichotał się, gdy Xin snuł daleko idące plany związane z podniesieniem kwalifikacji ochroniarskich. Właściwie... to nie byłoby głupie... zatrudnić się jako prywatny ochroniarz Fabia... musi to jeszcze przemyśleć, czy dałby radę uzyskać wszystkie uprawnienia z tego zakresu, zwłaszcza, że nadal miał problemy z wyrobieniem dowodu tożsamości - legalnie. Nie lekceważył zagrożenia, bo gdy to zrobi - znów straci czujność i Najmilszego. Nie mógł na to pozwolić, toteż powiedział stanowczo:
-Nigdy nic nie wiadomo, Fabio.
Jadł dalej, a tu miał łapkę Lubego na torsie. Odrobinę speszył się i pokazały się rumieńce, lecz nie przerywał posiłku, tylko wolną ręką głaskał towarzysza po główce, a później pieścił inne części ciała. Mała Przylepa od razu zareagowała mocnym uściskiem do jego ciała, na co rozczulił się jeszcze bardziej i tym bardziej podniósł tempo pochłaniania posiłku. Gdyby nie zapytał się o rodzeństwie, to być może Luby usnąłby u jego boku... mógł mu odpuścić takie dość prywatne sprawy, ale chciał poznać jeszcze bardziej swego tajemniczego Skarbka. Rozwinął więc myśl o Marco, o ich wspólnych przeżyciach od dzieciństwa, które miło wspomina. Nie bywały u nich codzienne kłótnie, a to bardzo dobrze świadczyło o obojgu. Wiedział, że Fabio ma niewinne serce, najwyraźniej mieli to we krwi.
Odniósł się do niepewnej odpowiedzi końcowej, gdzie Malec miał niepotrzebne obawy.
-Oczywiście, że tak nie jest. Masz swój piękny rozum, a siłą wszystkiego nie da się rozwiązać. Nie mniej, dobrze mieć kochanego brata po swojej stronie.
Prawie że był na finiszu posiłku, gdy dostał ciekawy, zadziorny komentarz ze strony Przytulaska. Zerknął na niego uważnie, tak jakby chcąc przekazać tym wzrokiem, że nie widział jeszcze głodnego Xina. A może i widział? Najbardziej to miał ochotę na towarzystwo Lubego, i jego schrupałby zamiast słodkich bułeczek, które i tak były przepyszne. Nie zmienił tempa jedzenia, nawet jak Fabio klepał go lekko po ramieniu, że nie musi gonić. Niby nie musi, ale chciał! Jeszcze trochę...
W międzyczasie Wampirek dokończył z morałem mowę o Marco i o tym, że trzeba mieć we wszystkim umiar. Skinął głową zgadzając się z Kruszynką.
-Cieszę się zatem, że masz dobre zdanie o swoim rodzeństwie.
Wreszcie wszystko zjadł i wypił, także mógł rozkoszować się Jagódką. Gdy Kociak wdrapał się na jego brzuch jeszcze bardziej rozjaśniło się spokojne oblicze Xina, który z przyjemnością służył za materac dla Ukochanego. Objął go ramieniem i również odwdzięczał się pocałunkami. Lekarz wiedział, jak leczyć pacjenta. Brakowało mu witaminy MF, czyli Miłości Fabia. I bardzo dobrze się składało, że mógł go zażywać bez ograniczeń!
-Hm... miałbym chrapkę na Małe-Co-Nieco... a Ty, Skarbie?
Powiedział nagle, odrobinę tajemniczym głosem, chociaż w oczach tańczyły mu iskierki rozpalenia, bynajmniej od gorączki. Wyciągnął szyję ku obliczu Małemu Księciu i flirciarsko polizał go po policzku, a następnie odrobinę przygryzł jego jedwabiście miękką i słodką wargę. Przy tym głaskał go nieustannie po pleckach, pod szlafroczkiem.
Czułości dla Fabia nigdy dość!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Sob Paź 31, 2015 8:17 pm

Życie z Marco nie jest złe. Tylko chłopak powinien się przyzwyczaić do takiego brata, a jeśli ma z tym problem nie zmieni młodszego na siłę. Może zawsze urwać kontakt z braciszkiem skoro nie będzie potrafił zaakceptować oraz pokochać go takim jakim jest. A dla Fabia to Xin teraz stanowił najważniejsze oparcie, bo jak widać, nawet i własna rodzina czasami może okrutnie potraktować. To nie jest takie proste jakie się wydaje. Wampirek spoglądał na swojego Ukochanego i to jak przyswaja do siebie każde słowo opuszczone z ust mniejszego. Nie miał rodziny, był sierotą i temu pytał, przy okazji chcąc poznać bliżej wampirka. Nie przeszkadzało w żadnym wypadku, chętnie też opowiedziałby dużo aby chłopak mógł zyskać potrzebne informacje. Właściwie mały fioletowy wampir już wiedział jak poprawić humor ukochanemu, bo przecież nie posiadanie bliskiej rodziny wydaje się bardzo smutne - przynajmniej tak sądził wampirek. Xin zresztą też nie wyglądał na szczęśliwego gdy przyznał się o byciu sierotą. Pogłaskał czule Ukochanego, nie mówiąc już nic. Na pewno powie mu odpowiednie słowa już niebawem, aby mógł poczuć się naprawdę, mocno kochany. O niego tutaj też przecież chodziło, Fabio też chciał mu dać od siebie i to bardzo wiele.
Prawda. Nigdy nic nie wiadomo. Lecz po co się zadręczać? Wampirek uśmiechnął się na pocieszenie, jakby chciał zapewnić, że naprawdę wszystko jest Okey. Nawet odnajdzie wolną łapkę Lubego aby ścisnąć ją mocno. Nie musi się tak mocno zamartwiać, a jak sam będzie potrzebował pomocy w sprawach urzędowych, Fabio chętnie mu pomoże. Niech tylko powie kiedy, co i jak!
Sen nie nadszedł dzięki rozmowie, lecz to nie znaczy iż może nie powrócić!
- Tak, bardzo dobrze. Lecz nie będę w stanie nic uczynić, kiedy zechce się ode mnie odwrócić. Wiem, że brzmi to okrutnie, ale nie mogę pozwolić żeby sterował moim życiem. - nieco oburzenia włożył w swoje słowa, jednak nie były one skierowane do Ukochanego, tylko do myśli jaka go naszła. Zaś westchnął jakby na jego plecach znalazł się ogromny ciężar. Ciężkie jest życie, nawet i te wampirze. A właśnie. Xin nadal nie wiedział o wampirach. Dzisiaj? Czy kiedy indziej? Ale na pewno dowie się od swojego Maleństwa. Oby tylko nie zmienił zdania o ich miłości... Biedny wampirek już by chyba tego nie przetrwał.
Zaśmiał się na wzrok Ukochanego, kiedy wspomniał o jedzeniu. No tak, zapomniał, że Xin potrafi być jeszcze szybszy i zjeść o wiele więcej. To także czyniło go kochanym, a wampirek chętnie będzie mu gotował przeróżne, smaczne potrawy oraz piekł przesłodkie wypieki. Te bułeczki też były rękodziełem Fabio. Przecież nie wzięło się znikąd powiedzenie Przez żołądek do serca!
Skoro rozmowa o rodzeństwie została na tę chwilę zakończona, wampirek musiał wtulić się do Ukochanego. Nie miał też pojęcia, jak chłopak jest spragniony nie tylko pocałunków! Samo stwierdzenie, że ma ochotę na Małe-Co-Nieco już wprawiło wampirka w lekki rumieniec. I jeszcze to polizanie po policzku, podgryzanie wargi.
- A na pewno dobrze się czujesz? Masz siłę? - zrobił smutną minkę, lecz i tak podniósł się do siadu, co oznaczało, że Xin musiał zabrać łapki z pleców Fioletowego. Fabio natomiast ściągnął z siebie jedwabisty szlafrok i odrzucił go na bok, pozostając w lekkiej koszulce oraz spodenkach jakie miał wcześniej.
- Chociaż jest powiedziane, że sex poprawia odporność na choroby. Zatem kuracja jaką teraz odbędziemy jest tylko i wyłącznie w celach leczniczych, Tygrysie. - starał się brzmieć, poważnie, lecz jakoś nie wychodziło! Bo rumieńce, uśmieszek. Poważny doktor?! Zresztą już drobne łapki powędrowały na tors Ukochanego, do którego się zaś zniżył i złożył pocałunek. Pobłądził też paluszkami aby podrażnić męskie ciało Ukochanego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Nie Lis 01, 2015 8:13 pm



Dla Xin'a Fabio był filarem jego egzystencji, solidnym fundamentem, a zarazem wypełnieniem i wyszczególnieniem. Tak wiele by dał, żeby nikt nie kwestionował ich związku, ale zarazem dałby z siebie wszystko, by tylko między nimi pozostawała intymność, z nikim innym niedzielona. Tak też było, zdani na swoje gorące pocałunki i pieszczoty, wrzuceni w wir szarości świata są silni i niezłomni tylko razem, tylko z pełnymi sercami, namiętnymi wargami i palcami cicho przebierającymi po odkrytych ciałach swych Połówek. Tańcowanie językami, muśnięcie każdego milimetra Skarba o fiołkowych oczach... jeszcze nie teraz, ale już niebawem... będą mogli zanurzyć się w sobie.
Przy Słodziaku kąsał każdy skrawek radości, uniesienia, podniecenia i rozkoszy, żeby móc ze zdwojoną siłą oddać temu, dzięki komu żył. I żadne pazury rzeczywistości nie rozszarpią ich miłości na kawałki. Żadne kudłate bestie smutku nie zdołają przerwać karesów, czułych słów i jeszcze delikatniejszych pieszczot. Pytanie tylko, co, jeśli jeden z nich jest drapieżcą, a drugi ofiarą? Co, jeśli malinowe oczy Xina skrywały więcej niż stoicki spokój? Że jego zimna twarz nie bez przyczyny nie wyraża niczego więcej niż powagi? Może nie przebudził się w pełni? Może jego amnezja nie wzięła się znikąd? Może dlatego uparcie ignorował istnienie wampirów, bo był kimś gorszym od nich?
A może to tylko podnosząca się gorączką od ekscytacji kazała błądzić myślami Xina w niecodzienne rejony swej podświadomości?
Głaszcząc Pieszczocha nie odrywał od niego hipnotycznego spojrzenia, a słuchał go ze zdwojoną siłą. Jakby to, co powie, poiło jego suche od wieków gardło, nasycało wiecznie głodny żołądek, otwierało jego serce na oścież. Tak... tak... mów jeszcze, Skarbie... Na sen przyjdzie czas. Nie mógł przestać patrzeć przenikliwym wzrokiem na Landryneczkę, której nie wypuszczał z objęć, a którą coraz intensywniej głaskał, dotykał w nowe miejsca, mimowolnie wędrował dłonią pod jego ubranie i rozkosznie masował drobne ciałko Wampirka. Za jakiś czas Długowłosy mógł dostrzec, że gdy tak go dotykał i zabawiał, oblizywał wargi, jakby rzeczywiście miał zamiar skonsumować Maleństwo. Nie, nie skrzywdzi go, mimo upiornie wpatrzonych oczu w Drobinkę. Bo z tym Małym-Co-Nieco nie żartował, żar rozpalał jego ciało, od samego patrzenia na Małego Księcia nie mógł pohamować się. Podkręcał się jeszcze bardziej, gdy słyszał słodki chichot partnera. Działało to mocniej niż czerwona płachta na byka. Wpadł w istny trans, tak bardzo tęsknił za Ukochanym.
Nie odniósł się do słów zmartwienia Długowłosego, szczęście Wampirka było najważniejsze, zwłaszcza, że sam pragnął... jego całego... Nawet jeśli na chwilę Luby odsunął się od młodzieńca i zdjął z siebie szlafrok, nie widział lepszego lekarstwa dla łakomych dusz niż seks. Xin lekko odetchnął, bo już dłużej nie mógł utrzymać na wodzy ogromnego pożądania. Tu i teraz, mimo wszystko.
-Dobrze... panie Doktorze... A jak... z dawkowaniem?
Tak bardzo pożądał Cukiereczka, że przetoczył się z Wampirkiem tak, że to Xin znalazł się nad ofiarą. Przybił go rękoma do materaca i zaraz wygiął tak szyję, by mógł sięgnąć po usteczka Lekarza Miłości i zatopić się w Pocałunku Wybawienia. Po ciele Xina spływały krople potu, jak i po reszcie ciała, z którego nie wiadomo kiedy zrzucił wszelkie ubranie. Zaraz, zgodnie ze swoimi erotycznym planem, zaczął obcałowywać wrzącymi całusami każdy milimetr ciała Fabia. Z obsesją pieścił i troskliwie zajmował się nawet najmniejszym palcem u stopy Lubego. Człowiek niestrudzony z finezją łaskotał swoim miękkim, gorącym językiem boczki, pępusiek i inne części ciała tego, którego miłował nad siebie.
Gdy w jakikolwiek sposób Fabio protestował, czy chciał wręcz odwdzięczyć się młodzieńcowi, ten mocniej przytwierdzał do łóżka Ukochanego i obdarzał go bardzo łakomym spojrzeniem, po czym wracał do dalszych udogodnień dla jego porcelanowego ciałka.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Nie Lis 01, 2015 9:08 pm

Każdy posiada sekrety. Fabio sprytnie nadal ukrywa prawdę o swoim prawdziwym Ja które okazuje się wampirem czy praca dla mafii. Xin mówi o amnezji, o byciu sierotą. Ale kim był naprawdę zanim stracił pamięć? Wydawał się naprawdę odległą osobą. Jakby nie z tego świata. Skryty, tajemniczy i pełen intrygi. Wampirek chciałby odkryć o nim prawdę, nie obawiając się niczego. Nie byłby też w stanie go porzucić. Właściwie zbyt kochał Xin'a żeby jakieś szczegóły podniszczyły ich mocny związek. Ale czy można powiedzieć to samo o Ukochanym? Czy byłby w stanie odrzucić Malca tylko dlatego, że chce chronić Lubego? Oczywiście o swoim gatunku musi powiedzieć, lecz nie w tej chwili. Nie chciał niczego psuć, a ciepło ludzkie było po prostu uzależniające. Uwielbiał ludzi, a kocha najbardziej tego chłopaka do którego właśnie się przytulał. Dlatego mroczne tajemnice mają swoje miejsce na całkiem innym planie jeśli chodzi o wampirka. Poddawał się każdej pieszczocie czy pocałunkowi ochoczo. Uśmiechał się, chichotał. Rumieńce powiększały się, a ciałko rozgrzało od podniecenia.
Lecz cóż to za wzrok?
Żarłoczny, władczy i niemal zabójczy. Xin aż gotował się z pożądania co jeszcze bardziej rozbudziło wampirka. Ten mężczyzna wprost pragnął pochłonąć mniejszego, pokazać swoją siłę oraz dominację. Fabio czuł to całym sobą, nawet zadrżał na tak przyciskający duszę widok. Zacisnął wargi w wąską linię, wpatrując się w bez emocjonalną twarz Ukochanego. A może była tylko ona maską? Nie przyglądał się na obecną chwilę. Dotyk zbyt pobudzał erotyczny nastrój, kusił wampirka aby wszedł na tereny Prawdziwego Raju. Oblizywanie ust przez Lubego dało znać, jak co raz mocniej chciał posmakować swojej słodkiej ofiary. Ale czy Fabio aż tak mocno kusił? Poprzez samo dotykanie miłego ciała? Westchnął cicho na kolejne muśnięcie ciałka. Wreszcie pozbył się szlafroka, jak i później całej reszty, pozostając jedynie w bieliźnie. Xin sam będzie musiał się niż zająć. Każdy chwyt dozwolony.
- Nieograniczone. - szepnął cicho, by zaś ucałować ciepłe usta Ukochanego i po chwili znaleźć się na łopatkach. Nieco zdziwił się taką akcją, ale były to tylko sekundy. Przygwożdżony do materaca nie miał szans się bronić. Wiedział, że Xin był w swoim transie. I co będzie się działo jak doda trochę nieco... niepokorności? Zezłości Ukochanego? Na razie jednak ciężko było cokolwiek zdziałać, skoro usta chłopaka doprowadzały do szału. Pierw usta, później niższe rejony ciała. Kolejne westchnięcie, ciche stęknięcie. Zacisnął dłonie w piąstki, kiedy schodził niżej, pieszcząc brzuch. Chciałby też rozmasować ramiona dominatora aczkolwiek ten nie pozwalał. Samo spojrzenie już spowodowało, że lepiej nic nie kombinować. Oblizał wilgotne usta, dalej rozkoszując się silnymi pieszczotami ciała. Nie ominął nic. Nawet drobne stopy wampirka zostały spałaszowane. Fabio podniecił się już, o czym świadczyła nie tylko jego fizyczność ale także głośne oddechy. wreszcie zegnie nóżkę, opierając ją o muskularne ciało Xin'a. Już nie miał obaw rozchylać przed nim nóg.
- A gdybym... tak poprzeszkadzał? - uśmiechnie się niewinnie ciekaw reakcji. Xin w takim stanie wydawał się nie tylko pobudzający, ale też i bardzo groźny. Wręcz straszny oraz nieprzewidywalny. I dlatego też mocno kochał tego człowieka.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Pon Lis 02, 2015 7:52 pm

Dostał pozwolenie na dowolność stosowania środków, puściły mu wszelkie hamulce. Zdarł z Ukochanego ostatni batalion w postaci bielizny swoimi zębami i mógł cieszyć się całą okazałością swego Skarbu. Skoro ten zamierzał być niegrzeczny, to i człowiek też będzie. Zacisnął mocno palce na nadgarstkach Kruszynki i skrępował jego ciało swoim ciężarem. Uniesiony podbródek ze wzrokiem skierowanym z góry malował Xina w barwach nieokiełznanej siły, idealnie dopełniał chłodny wizerunek twarzy człowieka. Pragnienie było ogromne. Od stóp do głów z chęcią schrupałby swojego towarzysza. Był taki słodziutki i pełen miłości, że nie musiał mieć rodziny, by poczuć się kochanym. Miał całe serce tylko dla niego - Fioletowookiego Koteczka. A dzisiaj zdawało się, że potrzebował jak najwięcej swego Lubego. I nie, nie dlatego co działo się przed przybyciem Fabio do tego pokoju, lecz ze zmartwienia, z tego faktu, że Drobinka była porwana, że nie widzieli się tyle czasu, i że przez swoją nieostrożność dopuścił do tego haniebnego czynu. Już drugi raz nie pozwoli na uprowadzenie jego Miłości.
Nagle uścisk na nadgarstkach Malizny był tak mocny, że chrupnęły kości Wampirka. Ten mógł jęczeć do woli, a i tak Xin był głuchy na jego wołanie. Złowieszczy płomień tlił się w oczach młodzieńca, który jak się zamachnął, to zrzucił z łóżka swego Lubego na ziemię i gołą stopą przygwoździł jego żebra do podłogi. Tak, by zabrakło mu tchu. Władczym spojrzeniem spoglądał z pogardą na Fabio, który mógł pogubić się w tym wszystkim. Nim cokolwiek odpowiedział, zareagował, to dwie silne ręce pochwyciły w pół Długowłosego i uniosły nad głową człowieka z rozświetlonymi oczyma. Cisnął Kochanym o ścianę, a jak i tego było za mało - zamachnął się i wyrzucił go przez zamknięte okno. Szkło przecięło w tysiącach kawałkach skórę ofiary i spadła z hukiem na parter. Na pewno mogli to usłyszeć inni domownicy domu, ale i tak Xin niewzruszenie spoglądał na poturbowane ciało Ukochanego. Nie drgnął mu żaden mięsień. Nic. Pustka.
W rzeczywistości jednak było inaczej. Wzrok Malinowookiego był za mgłą, i chociaż patrzył się na Ukochanego - nie widział go przez ten krótki moment, kiedy majaczył. Dopiero czuły ton głosu Maleństwa sprawił, że powrócił blask w oczach Xina i przytomniejszy umysł. Fabio... całe szczęście, jesteś tutaj! Objął w mig w swoje umięśnione ramiona główkę Ukochanego i wtulił go do siebie. Coś gnębiło człowieka? Cokolwiek to było, zdusił w zarodku to, co przed chwilą wydawało się namacalne i prawdziwe. Na jak długo? Dopóki był uparty w postanowieniu. I chyba był zbyt stanowczy, bo tak mocno ściskał do siebie Maleństwo, że nie mogło oddychać. Palce Xina zacisnęły się mocniej na jego aksamitnej skórze i nie puszczały. Aż do momentu, kiedy jego towarzysz nie poruszał się, dopóty trzymał go przy torsie. Bez większego problemu dokończył dzieła skręcając kark Długowłosemu. Dlaczego?
Ponownie, to nie działo się naprawdę. Co prawda obejmował mocno Fabio, lecz nie na tyle, by zrobić mu większą krzywdę. Chociaż zostawił na jego plecach pręgi od wbitych paznokci. Krwiste ślady na palcach sprawiły, że chłopak... zignorował ten fakt. Bo przecież tak jak poprzednio, tylko majaczył, prawda? Nie. Z upartym w zimnie obliczem zbliżył kontrastowo rozpalone czoło i wargi do uszka Fabia. Chyba chciał go przeprosić, ale coś ściskało jego gardło. W międzyczasie półkrok spowodował, że nagim ciałem wpasował się doskonale do uroczego towarzysza. Gorączka zjadała żywcem młodzieńca, niech chociaż dojdą do szczęśliwego finału. Dyszał mu nad uchem, natomiast ze skroni i całego ciała lało się tyle wody, ile jeszcze nigdy podczas ich gorących aktów. Nie trzeba było nawet używać lubrykanta, by gładko CENZURA ciało Ukochanego. Raz po raz, coraz głębiej i mocniej, aby przynieść radość obu. Tylko czy to był ten sam Xin co zwykle? Czy tak samo spoglądał na Fabio jak zwykle?
Skrwawiona i wybielona pościel jednocześnie to rzadki widok w ich wykonaniu, właściwie po raz pierwszy doszło do czegoś takiego. I zgadnij, czytelniku, czyja to była krew. Nie, nie Wampirka. Chociaż usilnie go przytulał, zostawił zaczerwienienia jak po biczu od uścisku palców i dusił w sobie wizje gorączki, to Xin okaleczył samego siebie. Aż trudno to było ogarnąć trzeźwym umysłem, tym bardziej zmieszany i wycieńczony chłopak musiał niestety szybciej zakończyć wspólną przygodę. Swąd jego krwi był zbyt wyczuwalny nawet dla samego poszkodowanego.
-C-co to?
Dotknął sobie dłonią rany na szyi, która sączyła się wartko i brudziła ich obu. Ale jak? Kiedy? Musiał położyć się na łóżku, na plecach, bo kręciło mu się w głowie. Nie mniej, dalej wtulał jedną ręką do torsu swoje Maleństwo i drżał od gorączki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Pon Lis 02, 2015 9:14 pm

Akcja łóżkowa rozwijała się odpowiednio. Fabio obdarowany duża ilością pieszczot, miłością i namiętnością. Lecz przy chwili o groźbie bycia niegrzecznym, Xin raz jeszcze udowodnił, że nie należy dzisiaj kręcić nosem czy bawić się w niepokornego wampirka. Fabio uśmiechnął się i tak, oddając swoje ciało w dłonie Ukochanego. Jednak w pewnej chwili jakby cała atmosfera stała się cięższa. Wampirek całe szczęście nie poznał przerażających wizji Lubego, w których zadaje swojemu Maleństwu ogromną krzywdę. Lecz czemu wzrok, jakby oddalony, wydawał się bardzo niepokojący? Mimo wszystko skupił się na doznaniach wychodzących ze wspólnych pieszczot niżeli coś, co miał potraktować za okrucieństwo. Może dlatego, że wiele przeszedł? Wolał paść w ramiona zapomnienia, poddać się pokusie Rozkoszy i dzięki Xin'owi nie wracać do bólu. Jednakże czemu Xin nadal widział jak krzywdzi Bogu winnego wampirka? Pierw wyrzucenie przez okno, później podduszenie i skręcenie karku. Co się działo w głowie rozgorączkowanego człowieka?
Fabio przez całą gammę miłości, miał w głowie troskę o Ukochanego. Mimo swojego stany, chciał nakłonić do wspólnych zabaw, właściwie niemal rzucił się na wampirka, pokazując swoje spragnione potrzeby. Nie miał nic przeciwko, sam chciał poczuć w sobie Ukochanego lecz nie kosztem jego zdrowia. A ten aż się biedak pocił, kiedy zaś przycisnął do siebie wampirka, zadając nieco bólu. Ten syknął cicho, zamykając oczka. Łapki oparł na jego plecach lekko. Cały mokry... Gorący... Przecież jest chory! I... I czemu wyczuwał krew? A może się wydawało? W każdym bądź razie etap gry wstępnej minął, przeszli do najważniejszego. Nie było zbyt wygodnie wampirkowi przyjmować Lubego, lecz nie wyraził sprzeciwu. Bez odpowiedniego nawilżenia było ciężej, aczkolwiek Xin się postarał. Fabio zresztą też starał się niezbyt głośno jęczeć podczas trwania zespolenia w jedno. Co jak co, jakiś głośniejszy jęk się wyrwał.
Po mocnym finale, napięcie zaczęło opadać. Lecz zapach krwi... I ten szok Ukochanego. Chciał sięgnąć po jego łapkę, jednakże Xin szybko umknął na bok. Fioletowy położył dłoń na czole chłopaka przez co aż się przestraszył. Gorączka była silniejsza! W dodatku ta ranna szyja, co już wcześniej była pokazana.
- Dam Ci coś na spadek gorączki i trzeba zatamować krwawienie. - sięgnął po szlafrok i szybko czmychnął do łazienki po apteczkę. Chłopak musi poddać się opatrunkowi jaki Fabio już szykował z wyjałowionej gazy oraz plastra. Nie zabrakło też wody utlenionej.
- Nie powinniśmy tego robić, jesteś chory. - burknął smutno wampirek zajmując się Lubym. Da sobie założyć opatrunek? Jeśli tak, sięgnie też po leki na spadek gorączki. Były one w syropie. Usiądzie obok Amiko, krzywiąc się. Tyły nieco dawały w kość, atoli poznać po sobie tego nie da. O plecach też zapomniał, chociaż na super radosnego nie wyglądał. Można stwierdzić, że przestraszył się trochę... atmosfery. Niedawno przeżył horror, więc wszystko odczuwał o wiele bardziej, zwłaszcza u bliskiej osoby.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Wto Lis 03, 2015 8:46 pm

Dotyk na czole rozpalonego Xina ukoił go w końcu na tyle, że bestialskie wizje odeszły na dalszy plan. Gdzieś zaszyły się i czekały na swoją kolejkę. Jednakże Fabio bardzo szybko zareagował jak na prawdziwego lekarza przystało, szybko pobiegł do łazienki i po chwili już zaaplikował młodzieńcowi medykament na zbicie gorączki. Przez ten moment nieobecności nie zrobił już sobie większej krzywdy, dopiero później w głowie kołatało mu drugie zdanie Ukochanego. Aż otworzył szerzej oczy. Ewidentnie nigdy nie usłyszał tego typu słów od wiecznie łasego na pieszczoty i akty miłosne. Nigdy. To był pierwszy, i ostatni raz. Nie protestował przy zakładaniu opatrunku, nie skrzywiał miny od syropu, tylko ukradkiem spoglądał na Doktorka. Nie musiał Słodziak udawać, że wszystko gra. Czarnowłosy chory zreflektował się sam. Ale o kilka minut za późno.
-Przepraszam Skarbie...
Malinowe tęczówki spoglądały spod ciężkich powiek na Najdroższego, którego nie chciał opuszczać na rzecz marzeń sennych. Nie, on był dla niego zbyt cenny. Ostrożnie oplótł swoimi rękoma jego drobne ciałko i przysunął go do siebie delikatnie głaszcząc jego tył głowy. Nie chciał go przestraszyć, ani tym bardziej skrzywdzić. Nie tylko z powodu Xina miał czerwone pręgi na plecach, ale... dość brutalnie wdarł się do jego świątyni. To było niedopuszczalne! Skąd to się wzięło? Nie wyobrażał sobie życia bez Kruszynki.
Lek na gorączkę jeszcze nie działał w pełni, ale uspokajał zachowanie Czarnowłosego. Może niezupełnie, chociaż to dopiero pierwsze minuty trawienia lekarstwa od Kochanego Doktorka.
-Przepraszam...
Niestety, Xin to tylko człowiek. A szkoda, bo to ludzkie ciało dostosowane było do egzystencji na wyższym poziomie. Bardzo możliwe, że już kiedyś był kimś innym niż jest, lecz nie pamiętał siedemnastu lat swojego życia. Teraz mógł jedynie przyznać racji Lubemu, z bardzo ciężkim sercem, że nie był w stanie go zadowolić, wręcz jeszcze bardziej go zmartwił. A przecież sama Landrynka borykała się z okrutnymi wspomnieniami.
Bał się zasnąć. A co, jeśli po otworzeniu powiek znów znajdzie się w innym miejscu, bez pamięci o Ukochanym? Nawet nie byłby świadom, że straciłby sens życia i toczyłby je jak robak gryzący suchą glebę. Albo co, jeśli po obudzeniu nie zastałby już Fabia? Znów byłby porwany?! Nie darowałby sobie tego do końca życia, tak jak teraz. Dlatego chciał go dotykać, chciał go czuć na sobie, chciał wchłaniać jego zapach, bliskość, osobę. Dlatego był tak łasy na jego ciało i miłość. Żeby mieć pewność, że jest przy nim. Nikt oczywiście nie poparłby tezy, że w razie zagrożenia Xin byłby zdolny ochronić Cukiereczka przed innym wampirem (a raczej bandytą - nadal nie przeszło mu przez myśl wampiryzm), lecz zrobiłby wszystko, żeby nie dopuścić do takiego scenariusza.
-Przepraszam...
Lodowate oblicze nie pozwalało wyjść na zewnątrz ani jednej łzie, ani jednemu grymasowi smutku. Tylko w zamglonych tęczówkach czaiło się coś trudnego do opisania. To nie mogły być oczy zwykłego młodzieńca, a bardziej zagorzale zakochanej istoty, która obwiniła się o wszystko co złego przydarzyło się Maleństwu. Miały w sobie też nutę nieznanego, a jednocześnie czegoś, co Fabio widział już setki razy, gdy utkwił wzrok w człowieku. Nie pozwolił mu jednak długo patrzeć w oczy, tylko położył jego główkę na swoim torsie po stronie bijącego jak oszalałe serca i oplótł rękoma jego poranione plecki ku sobie. Nie, nie może go już nigdy więcej zawieść. Ale naprawdę nie chciał go zranić... to dlaczego to zrobił? Przecież kochał go całym sercem. Najwyraźniej coś innego pokierowało drapieżnymi rękoma chłopaka, skoro prawie że do krwi zdarł mu skórę. Tylko co takiego? I dlaczego akurat wobec kogoś, kto był całym światem?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Czw Lis 05, 2015 9:51 pm

Wampirek wpadł w zaskoczenie gdy Xin wziął go w swoje ramiona aby przytulić i przeprosić. Czyli domyślał się, że Mniejszy został nieco pokrzywdzony dość brutalnym zachowaniem po tak ciężkich przeżyciach. Rany na plecach, sam akt nie mający charakteru delikatnego. Fabio nie jest jakąś całkowitą ślamazarą, lecz w takiej sytuacji chciał spokojne zespolenie bez zbędnego, niechcianego bólu. Oczywiście Fabio także położył drobne łapki na jego ciele, jedną głaszcząc. Xin naprawdę żałował? Zapewne tak i właściwie wampirek w to wierzył. Lecz nadal nie mógł pojąć spojrzenia Ukochanego zanim doszło do niemiłych przeżyć. Czemu był tak spragniony? Jak nigdy dotąd! Nie żeby było źle, ale wcześniej Luby takiego zachowania nie miał. Może byłaż tak stęskniony, a Fabio po swoich przeżyciach zbyt opacznie to interpretuje?
Wsłuchiwał się w bicie serca, delektował się ciepłem. Gorączka nadal się utrzymywała, ale z czasem powinna zmaleć i pozwolić ochłonąć biednemu, umordowanemu chorobą człowiekowi. Wampirek mimo wszystko zamartwiał się. Nie potrafił zrozumieć dlaczego ten krwawił. Dlaczego się poranił? Uniósł łebek aby spojrzeć na bezwyrazową twarz Ukochanego. Czasami odczuwał w środku ból, że ten ów człowiek nie miał szansy wyrazić niczego na swojej twarzy. Że nie umiał się uśmiechnąć, ani chociaż wyrazić złości. Uniósł łapkę na wysokości jego twarzy, aby pogładzić czule jego policzek. To co się wydarzyło pójdzie w nie pamięć, a oblicze wampirka już nieco złagodniało, nie będące już takie przestraszone ani na siłę uszczęśliwione. I chociaż tyle, iż wzrok Xin'a zdradzał odrobinę jego uczucia. Naprawdę żałował... I te kolejne przepraszam.
- Już dobrze, Xin. Nie gniewam się. - chciał bardzo go pocieszyć, aby już nie musiał się smucić. Zranione plecy zagoją się, tak samo jak i tyły. Nieważne, że niedawno odczuwał strach, teraz po prostu zmiękło mu bardziej serduszko gdy tak patrzył na schorowanego, zmęczonego człowieka z ciężkim balastem na plecach. I że niby miałby mieć do niego żal?
Chętnie oparł główkę o jego tors, zamykając oczy. Ponownie wsłuchał się w bicie serca, zapominając już o dawnych sytuacjach. Ciałko wreszcie wpadło w odrętwienie, zmęczenie przybyło na nowo i wampirek po prostu zapadł w sen. Chyba, że chłopak zechce go wybudzić, wtedy Fabio otworzy swoje oczka, zerknąwszy na niego już bez żadnego wyrzutu, a ze szczerym uśmiechem. Ale czy miałby serce budzić Mniejszego, skoro też przeszedł? Lepiej chyba odpocząć, nieprawdaż?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Pią Lis 06, 2015 6:42 pm

Naprawdę żałował! Z całego serca - zupełnie nie rozumiał, jak mógł dopuścić do tak haniebnego czynu! Będzie to sobie wypominać w duchu! Nawet jak dostał odpuszczenie win, to i tak... brrr... co to w ogóle było?! Przecież nigdy nie zachowywał się brutalnie! Stąd wielkie skruszenie i pokora, stąd próba odkupienia za grzechy i zaniedbania. Przynajmniej starał się, by tak też były odczytane jego intencje, gdyż jak zwykle z oblicza wydawał się być zimnym sk***ysynem. Nie, nie był nim, mógł ów brak nadrobić jedynie słowami i gestami, chociaż i tak nie wszystko dało się nimi wyrazić. Całe szczęście, że Jego Miłość wiedziała i rozumiała Xina. Miał wątpliwości, czy wybaczy mu krzywdę, jaką mu wyrządził, lecz rozwiały się, gdy przerażone oblicze Malca złagodniało. Powiedział łagodnie, że już jest dobrze, i że nie gniewa się. To znaczyło, że wcześniej był gniewny... niedobrze, nie pozwoli na kolejne negatywne emocje swojego Najmilszego.
Gorączka ustępowała, chociaż chłopak jeszcze nie chciał zasnąć. Czuwał nad snem Długowłosego, którego bardzo delikatnie głaskał po główce, chcąc ukoić jego nerwy. Musiał wypocząć, przeżył strasznie wiele złych chwil, i niestety Xin też się do tego przyczynił. Słodziak zasługuje tylko na to, co najlepsze, płynące prosto z serca i będące dobrem wcielonym. Być może Lorenzo albo Marco byli jasnowidzami, że niezbyt przychylnie spoglądali na młodzieńca. Mogli przewidzieć jego zachowanie. Ale on taki nie był! Było mu strasznie wstyd i miał wyrzuty sumienia, nawet jeśli dostał wybaczenie ze strony Doktorka. Jeszcze czuł na policzku czuły dotyk aksamitnych palców Lubego i jego czuły głosik kłębił się w zdezorientowanym umyśle Czarnowłosego. Musiał wypocząć, tak jak Drobinka, wtedy na pewno będzie lepiej. Tylko kto przypilnuje Landryneczkę w trakcie ich snu? Nie, będzie czuwać! Aż do jego pobudki! I nie będzie go na siłę budzić, wszak organizm wie, czego potrzebuje najbardziej. Przyglądał się więc ze spokojem na śpiące oblicze towarzysza, sam zaś walczył, by nie usnąć. Cóż, udało mu się dwie godziny czuwać na warcie w łóżku obok Cukiereczka, aż zamknęły się jego powieki na kilka godzin.
Obudził się pierwszy. Na szczęście już bez żadnych mar i koszmarów. Kruszynka jeszcze spała, ale i tak nie obudził jej. Aż dziwne, że nie ścierpnął w jednej pozycji, jak Fabio spał na jego torsie. I bardzo dobrze, miał możliwość bycia poduszką dla Ukochanego, i całe szczęście, że nikt go nie uprowadził podczas snu Xina. Wolną ręką przyłożył sobie do czoła i tak na oko stwierdził, iż już nie ma gorączki. Oby tylko nie zaraził partnera, już i tak Fioletowooki miał dość przykrych wrażeń. Spuścił dłoń z czoła i ponownie pragnął głaskać nią po główce swojego osobistego Koteczka, lecz dostrzegł na palcach ślady krwi. Czy to była świeża posoka? Z czoła? Nie, to ta z jego szyi, jeszcze nie skrzepnięta. Aż wzdrygnął się na samo wspomnienie. Nie poznawał siebie. Co to było... n-nieważne, to się nie powtórzy!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Pią Lis 06, 2015 8:17 pm

Sen Fabio okazał się wyjątkowo spokojny. Już nie dręczyły go nocne mary ani zawarty w nich strach. Ciepło Xin'a spowodowało przeogromne ukojenie dla umordowanej duszyczki, mimo iż ich wspólny ostatni czas nie był zbyt przyjemny. Jednak wampirek nie będzie potrafił drążyć tego tematu, dla niego najważniejsze było dobro Ukochanego i to, że ma sumienie. Potrafi przyznać się do winy, przeprosić. Lecz oczywiście nie naciska na nic, wystarczy sam fakt aby wszystko było jak należy.

Obudził się kilka minut po swoim Ukochanym. Otworzył powolutku ślepka, zauważając iż jego głowa nadal znajduje się na torsie. Dlatego było tak przyjemnie! Spać u boku ukochanej osoby było czymś nader wspaniałym! Przekonał się o tym ponownie i zapewne będzie sądził tak cały czas! Wyczuł też krew, dlatego jego łebek podniósł się na tyle aby móc zerknąć na twarzyczkę już nie śpiącego Xin'a.
- Kocie, trzeba zmienić opatrunek. Posmaruję też maścią na szybszą regenerację ran. Nie będzie nic bolało. - pod koniec słów ziewnął, zasłaniając oczywiście mordkę rączką. Było widać, że Fabio jest wyraźnie zaspany! Podniósł się ostrożnie, sięgając łapką do szuflady. Tam pochował opatrunki na zapas, by móc właśnie wymienić na nowy. Przy okazji dotkną też czoła Lubego.
- Gorączki już nie ma. - zawołał wesoło i sprzedał buziaka w nos poranionego chłopaka. O co się tak mocno zranił? Wampirek ostrożnie ściągnie stary opatrunek, posmaruje maścią  później założy świeży i uśmiechnie się ciepło do dzielnego pacjenta.
- Dzisiaj ogłaszam Leniwy dzień! Nie robimy nic, poza przyjemnościami jakie na nas dobrze działają. - ileż radości kryło się w drobnej istotce. Ześlizgnie się z łóżka na miękki dywan. Poprawi szlafrok i właśnie zauważy, że w nim spał! Poza tym powinien wziąć prysznic. Zerkną na leżącego Ukochanego, lecz postanowił go nie męczyć. Niech odpoczywa jak najdłużej.
- Idę wziąć prysznic, a Ty przez ten czas zastanów się co chcesz na śniadanie. - dodał jeszcze to na odchodnym, kiedy znalazł się przy drzwiach łazienki. Czy Xin pójdzie za nim? To się okaże. Jeśli nie, Fabio szybko zrzuci szlafrok, czmychnie do kabiny i odkręci ciepłą wodę. Prysznic nie powinien zająć zbyt dużego czasu, mimo mycia głowy oraz pewnej części ciała. Powinien to zrobić tuż po akcie! Ale ma za lenistwo! W każdym razie, jeśli Amiko nie zbierze się i nie dotrze, wampirek raz dwa zakończy higienę ciała. Oczywiście liczył, że ten pozostanie w łóżku dla własnego zdrowia, że nie postanowi wstać. Fabio by go skrzyczał!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Nie Lis 08, 2015 8:20 pm

Całe szczęście, że Fabio nie miał urazy do Xina. I tak pogodnie spoglądał na człowieka, który wyrządził mu krzywdę. Nie chodziło tylko o pręgi na plecach, ale i jego tyły, złamanie delikatności. Zwłaszcza, że przeżył prawdziwe piekło poza domkiem na uboczu. Od razu wziął się do pracy, aczkolwiek przyłapał go na ziewaniu, toteż powiedział z troską:
-Nie musisz od razu, Skarbie. Pośpij sobie jeszcze, jak masz ochotę.
Ale Doktorek już działał sprawnie i nie zamierzał ulec namowom pacjenta. Wymienił mu opatrunek na szyi, który wcześniejszy przesiąknął mocno krwią, a teraz po nowym już goiło się jak należy. Na pewno to za sprawą magicznego buziaka w nos! Ah, taki Lekarz od Serca to prawdziwy skarb. Trzeba go pielęgnować, tak dobrze jak czułe palce Fabia pieściły jego poranione miejsce. Cóż, tym ostrym narzędziem były same paznokcie, ale przecież Xin miał je zdecydowanie za krótkie. Nieistotne, teraz i tak najważniejszą osobę miał nad sobą, która czuwała i spisywała się na szóstkę z wykrzyknikiem. I ta jego słodka propozycja... jak tu go nie kochać?
-Taki dzień mógłby być codziennie, byleby u Twego boku.
Powiedział swoim codziennym, spokojnym głosem, a oczy rozweseliły się odrobinę. Kotek wiedział, jak odgonić czarne chmury nad młodzieńcem. Odpędził nawet jego gorączkę, takie kładzenie główki Fabio na jego torsie to najlepsze lekarstwo na choróbsko. Zapamiętać.
Niestety jego Najdoskonalszy zamierzał czmychnąć mu sprzed nosa i udać się do kąpieli. Zostawił Czarnowłosego z myślą, co chciałby zjeść na śniadanie. Odpowiedź była bardzo prosta i jedyna w swoim rodzaju.
-Nie muszę się długo zastanawiać...
Wyszeptał cicho nie odrywając wzroku od Ukochanego. Zaraz właściwie wysunął się zza kołdry i cicho podążył w ślad za Fioletowookim. Bardzo cicho i ostrożnie, wszak nie chciałby w połowie drogi zostać oddelegowanym do łóżka. Pragnął być tuż przy swej Jedynej Miłości.
Nagle za uchem Kruszynki dało się usłyszeć głos imitujący konsumpcję czegoś niezwykle smakowitego. A na co Xin był łasy od rana? Oczywiście, że na Lubego! I cóż z tego, że stał całkiem nagi (w przeciwieństwie do Wampirka nie spał we szlafroku) tuż za jego pleckami.
-Om niom, niom, niom.
Delikatnie wymacał pośladeczki Fabia i przewiesił mu przez bark swoją głowę, by wyciągnąć szyję i ucałować w policzek towarzysza. Nie puści go samego do tego arcy trudnego zadania, jaką jest kąpiel w samotności! Xin będzie strzegł jego pleców, ogólniej tyłów, no ale wcale nie oznaczało, że na tym protekcja miałaby się zakończyć. Wspólny prysznic czy kąpiel to także wielka frajda! Masażyki, namacalne czułości połączone z pożyteczną higieną. A przyda im się obojgu zażycie czystości, skoro ich miłość już była oczyszczona ze wszelkiego zła.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Nie Lis 08, 2015 9:45 pm

Tysięczny post!

Oczywiście, że nie odpuścił zmiany opatrunku. Zależało mu aby Xin szybciej wyzdrowiał, nie nadwyrężał swojego chorowitego ciała. Bardzo chciałby też przemycać wampirzą krew, aby ten mógł jej skosztować, przez co organizm by się wzmocnił. Pomyśli nad tym w porze obiadowej. Pożywna, czysta krew wydłużająca życie każdego człowieka oraz budowanie większej odporności. Lecz nadejdzie ów dzień gdy Fabio przyzna się do bycia wampirem. Musi przecież Xin poznać prawdę o ukochanym. Ale jak ją przyjmie?
Na razie wolał nie zadręczać się odpowiedzią, tylko pozostać przy myśli wolnego dnia z Ukochanym. Zero smutków, zero gniewu, mile widziane drobne igraszki i przyjemności pożądane! Tym bardziej trzeba pośpiesznie udać się pod prysznic i ochłodzić oraz zadbać o swoje bielutkie ciałko. Już miał w głowie nawet zapach płynu pod prysznic, kiedy do jego drobnego uszka dotarł odgłos jedzenia. Nie zdążył odwrócić łebka gdyż zaatakował go Luby! Wymacanie miękkich tyłów! Buziak w polik! Niebezpieczny atak zagrażający pojawieniem się rumieńca! I tak właśnie się stało...
- Xin... - zaśmiał się nieśmiało, zagryzając wskazującego palca. Pieszczoty pośladków należały do ulubionych pieszczot i Xin najwyraźniej doskonale o tym wiedział.
- Jesteś ciągle łasy na psoty. - zauważył po czym otarł się pośladkami o krocze chłopaka mimo iż było ono nagie. Dał wyraźnie znać, że gierki są jak najbardziej mile widziane. ALE! Zapomniał o jednym, najważniejszym szczególe. Po pierwsze wczorajsza noc uraziła tyły wampirka. Po drugie CHORY Xin nie leżał w łóżeczku.
- Jednak nie powinieneś wychodzić z łóżka. Znowu może dopaść Cię gorączka. - burknął, układając usteczka w dzióbek. Odwrócił się też przodem do Ukochanego. Lecz nie wlepił ślepek w jego twarz, tylko w umięśniony tors. Momentalnie buzia wampirka zalała zdrowa czerwień. W dodatku Xin okazał się całkiem nagi! Jeszcze bardziej dobił mniejszego.
- Marsz do łóżka, Xin. - wydał polecenie, podnosząc drżącą łapkę na wysokość buźki z wysuniętym palcem wskazującym ku górze podkreślając swoją powagę, co oczywiście wyglądała ona beznadziejnie wymuszono. Ale żeby smutny chłopaczek nie był, Fabio uśmiechnie się iście przesłodko, uniesie się nieco na paluszkach i szepnie kilka słów do jego ucha - A w nagrodę za bycie grzecznym, dam Ci ekstra prezent. - drobne łapki powędrowały na tors, delikatnie naciskając paluszkami oraz masując. Liznął też jego policzek, cmoknąwszy na koniec usta Ukochanego. Puści też oczko, zrzuci szlafroczek i czmychnie do kabiny prysznicowej. Cóż uczyni mości Król? Posłucha godząc się na nagrodę za bycie cierpliwym? Lecz żeby rozdrażnić bardziej chłopaka, dokładnie mył każdą część ciała, kręcąc przy tym zmysłowo ciałem. I ten niewinny, nic nieznaczący uśmieszek. Ulegnie?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Wto Lis 10, 2015 5:34 pm

-Już mi lepiej, naprawdę.
No i miał pójść sobie od tak? Nie mógł zostawić uroczego, rumianego Lubego na pastwę kabiny prysznicowej! Nie godziło się to! Nie powinien martwić się już o człowieka. Stoi na nogach, oddycha, patrzy się z miłością na Fabio - same pozytywne objawy. A ten odsyła go niczym generał szeregowego.
Westchnął cicho i zapytał nieśmiało:
-Muszę, panie Władzo?
Chyba widział przygnębienie Xina po takim poleceniu służbowym, skoro wyszeptał mu na pocieszenie kilka słów o nagrodzie. Oczywiście nie zapomniał też o buziaku i bardziej zwierzęcych, mraśnych karesach. Oj kusił go niezmiernie! Cwana bestyjka o cudownym uosobieniu. Kręcił swoim ciałkiem jak profesjonalny model i aż nie mógł oderwać wzroku. Jak tu oprzeć się pokusie? Nie dał rady miał za słabą wolę, lecz z drugiej strony z takiego powodu to nie grzech. Musiał być przy nim! Zdecydował się sprzeciwić Policjantowi i spotkać się znów z nim w tej samej kabinie, obaj nadzy jak do rosołu. Nie posłuchał, nieładnie. Przecież nie był do końca grzecznym młodzieniaszkiem. Wolał więc przystać za plecami Ukochanego i delikatnie sunąc dłońmi po jego karku, nachylił się znów do jego uszka.
-Ty jesteś moją nagrodą.
Przytrzymał wargami małżowinę uszną towarzysza, dłońmi splótł jego boskie ciałko i wtulił do siebie. Lejąca się woda z góry nie przeszkadzała im, ba - Xin postanowił namydlić i umyć plecki Najdroższego, i każdy jego zakamarek. Był w tym bardzo czuły i zarazem pewny czynu. Kto jak kto, ale Kruszynka musi lśnić czystością. Przy okazji odwdzięczył się za masażyk wykonując własny na barkach Drobinki. Uwielbiał dotyk jego aksamitnej, porcelanowej skóry. Była taka wrażliwa jak właściciel. Zatem pielęgnował ją z należytym szacunkiem, nawet jak wmasowywał olejki czy balsamy pod prysznic. Długich włosów Ukochanego też nie oszczędził.
Kiedy już Fioletowooki mógł spłukać z siebie większość mydlin, rola Xina wydawała się dobiegać końca w tym rytuale.
-Kocham Cię, Skarbie.
Cmoknął go ostatni raz w policzek i wyszedł z kabiny przecierając się ręcznikiem. Później nałożył szlafrok i wyszedł z łazienki, ale nie do łóżka. Tylko nad nim, ponieważ musiał wpierw wymienić pościel przesyconą barwnymi akcentami. Zrobił to na tyle sprawnie, że równie szybko zajęło mu wydobycie nowego prześcieradła i poszewki kołdry. Bliskość z Fabio kompletnie go wyleczyła z gorączki, także już nie tak umęczony przysiadł na parapecie wewnętrznym okna i patrząc przez szybę zamyślił się. W pierwszej chwili miał iść zrobić śniadanie, lecz to Wampirek był pierwszy z ów propozycją, to nie będzie mu wchodzić w kompetencje. Przejechał bezwiednie palcami po szyi, już bez bandaża, i bez krwi. Same strupy po paznokciach. Jednak medycyna Landryneczki potrafi zadziwiać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Wto Lis 10, 2015 9:33 pm

Jeszcze Xin próbował przekonać swojego wampirka na pozostanie przy kąpieli, Fabio uparcie kręcił głową i nie chciał żeby narażał swoje ledwo wyleczone zdrowie na igraszki pod wodą. W taki sposób mógł szybko się rozchorować! Dlatego chciał przekonać go do odpuszczenia pomysłu oraz dać nagrodę za bycie grzecznym.
- Kocie. W łóżku też możemy się pobawić. - pokazał ząbki we wrednym uśmiechu ale nie chciał być złośliwy. Naprawdę martwił się o stan Ukochanego,mimo iż ten zapewniał, że czuje się dobrze. Może i tak było,lecz niedawno pokonane choroby bywają bardziej złośliwe niż Fioletowy Kochanek. I kiedy już myślał o swojej wygranej, wszedł pod natrysk, zaczynając mycie, poczuł za sobą Ukochanego.Więc jednak nie był w stanie się powstrzymać? Fabio poczuł się nieco smutnie bo przecież Luby nie chciał odpuścić i powrócić do łóżka!
- I nie posłuchałeś mnie. - westchnął wampirek, pozwalając jednak na przyjemne mycie oraz masaż ciała. Zamknął oczy relaksując się i oddając dotykowi Ukochanego. Zapach olejków oraz balsamów rozkosznie muskał zmysły wampirka.
- Niech Ci będzie. Wybaczam. - wyszeptał, mrucząc i uśmiechając chytrze. Prysznic okazał się naprawdę przyjemny. Woda na nowo ostudziła oraz wymyła po wcześniejszych przyjemnościach.
- Ja Ciebie też. - i czy do szczęścia więcej potrzebował? Nie.
Kiedy zakończyli wspólną kąpiel, Xin szybciej pognał. Fabio pozostał,dokładnie się wycierając. Zawinął włosy w ręcznik,robiąc tak zwany turban i nałożył szlafrok. Opuścił także łazienkę i aż posłał pogodnych uśmiech Ukochanemu gdy zmienił pościel.
- Na śniadanie zrobię coś ekstra! Poczekaj cierpliwie. - posłał buziak Lubemu po czym wyszedł z pokoju. Xin teraz musiał być cierpliwy aby poczekać na Wampirka.
Przybył po kilkunastu minutach.
Wszedł, trzymając tacę z pysznymi kanapkami z szynką, salatą. Małymi omletami z serem. Kawa ze śmietanką oraz cukrem. I winogrona na małe co nieco. Ale co było zaskakujące? Strój Fabio!Kusy strój pokojówki
- Kochanie, śniadanie podano. - oświadczył poważnie i wszedł głębiej,kręcąc biodrami. Mini odsłaniała tyły wampirka gdy pochylił się nad stolikiem aby postawić tacę. Jeszcze zgiął lekko nogę w kolanie aby zaprezentować i pokusić dalej. Xin miał naprawdę niezłe widoki. Czy skusi się na smaczne śniadanko podane w jak najatrakcyjniejszy sposób? Odwrócił się, zakładając ręce za siebie. Czekał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach