Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Strona 4 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 4 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Sob Sty 02, 2016 5:39 pm

Za uśmiech Ukochanego mógłby zabić każdego, kogo wskaże; w ogień wskoczyć, gdyby przyniosło to ulgę Fabio. Dlatego tak bardzo podbudował się, gdy wraz ze słowami wkomponował Luby również uśmiech. Wsparcie najbliższej pomocy uskrzydla ponad miarę. To fizyczne, gdy pomógł mu dostać się na łóżko, i to psychiczne nie szczędząc Wilkowi pieszczot i ciepłych, pokrzepiających słów. Miał obawy, które z każdym słowem Fabia zmniejszały się bądź odchodziły w niepamięć. Lęk ustępował zauroczeniu swoim Najdroższym, w którym o ile to możliwe, zakochał się jeszcze raz. Poniekąd nie mógł spać, bo prócz bólu zaczął rozmyślać o Długowłosym Skarbie.
Miał trudności z samodzielnym zaśnięciem, ale miał i w tym zakresie pomocną dłoń. Do snu utulał go sam Ukochany i jego namiętny, intensywny pocałunek. Nie brzydził się Xina, że zdecydował się na taki krok... był naprawdę odważny lub zakochany na zabój. Pochwycił ostrożnie tył głowy Fabio jedną ręką i pogłębił pocałunek rozkoszując się jego ciepłem. Uwielbiał ten smak, mógłby nim wypełniać dzień w dzień zawartość żołądka. Napawał się nim jeszcze długo po skończeniu, a w towarzystwie drapania za uchem został ululany jak niemowlę. Napięte mięśnie rozluźniły się całkowicie, ale nie straciły na swych walorach, odrobinę lśniły tu i ówdzie od słodkiego potu niczym naoliwione, a gdzie nie gdzie skrywały się pod rzadszą i gęściejszą sierścią. Fabio potrafił wprowadzić Xina w stan relaksu mimo trudności. Dużym kosztem - stracił sporo energii na uleczaniu obolałego ciała. I tak zasnął wnet po pocałunku i drapanku za uchem.
Spał mniej więcej cztery godziny, raz może tylko przekręcił się na drugi bok, bo było mu gorąco w futrze. Zdawało się, że organizm doszedł do ładu i składu. Nic go nie bolało poza ogonem, ale taki ból był do zniesienia nawet bez tabletek, tym bardziej wysiłku Lubego. Który... który chyba nie zmrużył ani na chwilę oczu, bo wystarczyło lekkie odchylenie powiek, by skrzyżowały się ich spojrzenia. Otworzył szerzej powieki i odrobinę podniósł się na poduszce, aby mieć lepszy widok na piękną, Drugą Połówkę. Widząc jego blade oblicze zaniepokoił się odrobinę.
-Skarbie mój... prześpij się chociaż trochę.
Przecież wiedział, ile wysiłku kosztowało Lubego udzielanie swojej energii z mocy leczenia. Skierował dłoń na jego gładkie lico i delikatnie głaskał go po policzku. Biedactwo, czuwało przez ten cały czas nie mogąc lub nie chcąc zmrużyć oczu? Ciekawe, o czym myślał podczas snu Wilka. Jak się ułoży między nimi? Będzie tak, jak powiedział Fabio - niezmiennie miłośnie. Ich miłość gorała żywym ogniem i sprawiała, że nawet w tak trudnych chwilach mogą na siebie liczyć. Xin był ogromnym dłużnikiem swego Małego Księcia.
-Proszę, zrób to dla mnie. Miałeś rację - sen pomaga. Tobie też należy się wypoczynek.
Nie powinien go prosić o kolejną przysługę, wszak to dzięki niemu Xin żyje. Wtulił w siebie Fabio i delikatnie głaskał go po pleckach samymi opuszkami palców. Nie chciał, aby Ukochany dalej się męczył. Czarnowłosy chłopak nie zamierzał wstawać z łóżka, więc będzie teraz on pełnić wartę. Zniżył wargi i ucałował jego usta lekko liżąc językiem jego podniebienie. Mniaśny. Aż ogon lekko kiwał się na boki z radości na ów kares. Po pocałunku głaskał Landryneczkę po skroni, aby nakłonić do zmrużenia ocząt. Musiał wyspać się.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 4 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Sob Sty 02, 2016 7:43 pm

Strach malał, zdenerwowanie także. Fabio to wiedział, wyczuwał i nie przestawał usypiać swojego najdroższego Ukochanego. Wiedział jak ciężko przychodzi mu sen, ale musi się postarać. Ciało wymaga spoczynku, tak samo jak umysł. Fabio także odczuwał wielkie przemęczenie, lecz dla Lubego nie jest w stanie zasnąć. Wolał przy nim czuwać bo jakby złapał go straszny sen, szybko by Wilka przytulił i mówił słówka na uspokojenie.
I zanim Wilczysko zasnęło, oddał swoją wdzięczność głębokim pocałunkiem, Fabio z chęcią odwzajemnił go, dotykając łapką jego umięśnionego, twardego torsu. Czemu już miał w główce jak bardzo chce przytulić się do tej klaty? Pocałować ją i dotykać bez opamiętania? Wampirek ogarnij się bo nie czas na takie erotyczne fantazje! Jednak zniknęły gdy pocałunek został przerwany, bo przecież musiał się skupić na zdrowiu Wilczka. I w sumie wreszcie Wilczuś zasnął, na co wampirek odetchnął. Nie przestawał go głaskać, choć bywało ono rzadsze. Nie chciał przypadkowo wybudzić skoro sobie tak głęboko zasnął. Czy spokojny miał sen? Nie wiedział, najważniejsze jednak, że g dopadł. Fabio co prawda sam miał już ociężałe powieki, lecz nie poddał się, trwając do momentu wybudzenia Skarbka. A myślał o tym jak Xin sobie poradzi. Czy naprawdę był gotów na przemianę i co by się stało, jakby nie przybył na czas. Najważniejsze jednak, ze wszystko dobrze się skończyło.
- Nie trzeba, naprawdę. - odpowiedział cichym głosem, patrząc na Najdroższego czule. Na pogłaskanie zamruczał cicho oraz nieco zadrżał. Taka duża, przyjemna dłoń. Może nadal zachowa ciepło dzięki genom wilka? Cóż... Prośba Lubego była naprawdę silna, a unieszczęśliwić nie chciał.
- Dobrze, tylko jak się prześpię i Ty także, zejdziemy do gości. Musisz się oswoić ze sobą, Najdroższy. Bo jeśli nie zaakceptujesz swojego nowego wcielenia, może być ciężko. Poza tym zamknięcie się nie jest najlepszym wyjściem... - przerwał bo już sen zamroczył mocno, lecz dociągnął ostatnie słówka - z sytuacji. - i wtulony do swojego wilka niemal już odpłynął w krainę snu, lecz nim to się stało ofiarował także kolejne czułe pocałunki. I ten ogon... Wampirek zaśmiał się cicho, zapadając całkiem w sen. Nawet nie wiedział kiedy to nastąpiło.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 4 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Sob Sty 02, 2016 8:25 pm

Maleństwo protestowało? Jak można nie chcieć zażyć snu, kiedy organizm tego potrzebował? Co sobie wyobrażał! Dobrze, że ostatecznie zgodził się, ale postawił ultimatum. Mieli się pokazać w kuchni, bratu Fabio - Vito. No tak, miał prawo znać prawdę. Był bliskim Ukochanego, jednakże obawiał się jego reakcji. Może być gorzej niż wtedy, gdy Marco natknął się na parkę w mało komfortowej sytuacji. To bardzo realny scenariusz. Z czułością spoglądał na powoli oddającemu się snu Maleństwu, zastanawiając się nad jego mądrymi słówkami. Rzeczywiście, nie można uciec od samego siebie. Trzeba w końcu siebie zaakceptować. Skoro Landryneczka nie odtrąciła go, to było w tym wszystkim najważniejsze.
-Spróbuję... dla Ciebie, Skarbie.
Wyszeptał już te słowa, gdy zdawało mu się, iż Luby spał w najlepsze. Niech wyśpi się, przeszedł także wiele. Właściwie współuczestniczył całym sobą w przemianie Xina i równie wiele wysiłku zużył, by wraz z panem Hiro wyrwać go ze szponów śmierci. Nie po to to wszystko, by krył się po kątach. Nie był pewny jak inni zareagują na niego, lecz czego nie robi się dla Miłości. Spełni jego prośbę, będzie starać się jak tylko może wypaść jak najlepiej. Oby nie odpalił czegoś nieprzemyślanego. Skoro Długowłosy spał, miał trochę czasu na zastanowienie się, co powie Vito. Chyba, że da mówić Fabio, a sam będzie milczeć i przytakiwać. Nie głupi pomysł. Zawsze lepiej brzmią wytłumaczenia brata, niżeli osoby, do której poniekąd żywi się mieszane uczucia. Od czasu do czasu ostrożnie przeczesywał włosy swojego Ukochanego, lecz wciąż spoglądał w jego śpiące oblicze.
Jeszcze będzie dumny z Xina.
Czuwał nad snem Fioletowookiego, który wybudzał się powoli. Nie liczył czasu, liczył efekt wypoczynku. Zdawało się, że nabrał żywotności, a gdy tylko otworzył szerzej oczy, Wilk nachylił się nad obliczem Pięknego i przywitał pocałunkiem w usteczka. Troskliwie spoglądał w jego słodkie lico.
-Jak się spało, Cukiereczku? Skoro mamy iść do gości, musimy się przygotować.
Podciągnął się na rękach wyprostowanych w łokciach i usiadł na łóżku po turecku spoglądając na Drobinkę, w której jeszcze żółteczko nie doszło do siebie. Uroczy Wampirek, schrupałby go od razu, lecz potem żałowałby z całego serca. Czyżby miał wilczy apetyt? Nie mniej oblizał wargi na widok jego boskiego ciałka, nie zdołał tego ukryć. Wreszcie wygramolił się całkiem z łóżka i wolnym krokiem podszedł do krzesła, na którym zawiesił płaszcz bez rękawów oraz golf. Nie może iść z gołą klatą na dół, zatem spróbował ubrać się w starsze ciuchy. O ile płaszcz miał uniwersalny rozmiar, o tyle golf strasznie napiął się na nim. Będzie musiał w przyszłości jakoś załatwić większe ubrania. Przeczesał ręką włosy i lekko przyklepał odstające uszy. Ogon skrył się pod płaszczem, chociaż falował w tyle dość zauważalnie. Najbardziej rzucały się w oczy jego owłosione ręce do łokci i czarne pazury, nie mniej nie miał jak tego zakryć. Mógłby założyć rękawy, ale i tak nie posiadał rękawiczek. Zresztą... miał się pokazać z tej prawdziwej strony, prawda? Westchnął cicho i poczekał, aż jego towarzysz także przygotuje się do wyjścia. Miał tremę, chyba gorszą niż przy pierwszym spotkaniu z Vito. Pochwycił dłoń Landrynki i przełknął ślinę. Raz kozie śmierć. Nie może ukrywać tego, kim się stał.

z tematu z Fabiem - Kuchnia
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 4 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Pon Lip 25, 2016 6:55 pm

Właśnie Fabio najbardziej obawiał się reakcji Xin'a na Red'a oraz odwrotnie. Na szczęście obydwaj panowie nie rzucali sobie do gardeł byleby pokazać swoją dominacje w terenie! Właściwie Red wyciągnął nawet pomocną dłoń do Wilka, który to pierw musiał przyzwyczaić się do obecności nowego wampira, w dodatku partnera Fabio. Cóż.. wampirek był sam przez długi czas - osamotniony, nieszczęśliwy i porzucony. I któregoś dnia przybył Red. Pomieszkał razem z wampirkiem, przyzwyczaili się do siebie, poznali... Pokochali. Jednakże Xin nadal pozostawał cząstką wampirka, tego już zapomnieć się nie dało. W końcu Xin nagle znikł, raniąc w ten sposób fioletowe serduszko, które jak widać bardzo szybko wybacza, jak i również się zakochuje.
- Proszę zaprowadź go do sypialni. Musi odpocząć i to porządnie. - zdecydował wampirek, mówiąc Red'owi gdzie ma zaprowadzić Xin'a. Wilk właściwie powinien znać lokalizacje swojej sypialni, w końcu wampirek nigdy nie wyzbył się jego ubrań ani też nie zmieniał ułożenia. Przecież biedak ciągle żył w nadziei (nim zamieszkał Red), że ten wróci. Chociaż może i tak nadal żył myślą i ujrzeniu jeszcze raz Wilkołaka? Jak widać ten dzień nadszedł - iście niespodziewanie!
Kiedy przedarli się przez dom, udali się razem na piętro prosto do sypialni. Tam można było ułożyć Xin'a na łóżku. O ile chciał!
- Przydałoby się sprawdzić czy nie ma ran i przede wszystkim go wykąpać. Naszykuję wodę w wannie, a Ty, Red, pomóż mu usiąść w fotelu. - spojrzał też szybko na Red'a, a później na Wilka. Tak stanowczo trzeba oczyścić ciało stworzenia nim całkowicie rozłoży się w łóżku. Chodziło tutaj o wygodę oraz zdrowie, no i oczywiście o komfort. Wampirek skierował się do łazienki, by szybko odkręcić kurek z ciepłą wodą. Skorzysta z ziołowego płynu, aby nie podrażnić wrażliwych zmysłów Wilka jak i ciała. Zapewne nim dotrze do wanny, Fabio musi sprawdzić czy ciało Xin'a nie miało żadnych ran. Dlatego też wróci, pozostawiając uchylone drzwi od łazienki do panów. Podejdzie za chwilę do Wilczka by sprawdzić jak się miewa.
- Za chwilę sobie porządnie wypoczniesz. - pogłaskał czarną głowę wampira, posyłając mu uśmiech. Tak... taki Fabiowy ciepły uśmiech. Co do szalika? Odłożył go grzecznie na szafce w sypialni. Może Xin zechce prezent zatrzymać?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 4 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Wto Lip 26, 2016 3:16 pm

Męska duma... Rozumiał chyba tę niechęć, którą ukazywał Xin, niechęć względem wspomożenia go podczas chodu. W końcu sam Red także nie był lepszy, zareagował podobnie na chęć pomocy, którą przyniósł mu Fabio, nie potrafi sobie teraz wyobrazić przyszłości bez przyjęcia tejże pomocy. Na szczęście Wilk w odróżnieniu od niego szybciej się przekonał do przyjęcia pomocy, może nawet Red się odrobinę ucieszył, że mógł pomóc. Oczywiście tylko taką malusią odrobinkę!
- Nie bój się, nie zjem Cię. - rzekł spokojnym tonem, spoglądając na chyba speszonego Wilkołaka, który mimo iż ostrożnie, acz przyjął oferowaną mu pomoc. Naprawdę musiał się postarać, by na chwilę odstawić męską dumę, a i tak wyglądał jakby czuł się źle tylko przez przyjęcie tej pomocy. No cóż, może to przez fakt bycia sobie kompletnie obcymi? Nie ma co nad tym zbędnie rozmyślać, przynajmniej w mniemaniu Czarnowłosego. Jedynie poprawił go trochę, dla pewności że w pewnym momencie mu się nie przewróci, raczej nikt tego nie chciał. I poszedł, a raczej poszli tak razem. Stawiając kroki robił to powoli, na spokojnie, zawsze w gotowości na złapanie go w razie czego.
Droga do domu nie była niczym najgorszym, w końcu była prosta, pozbawiona przeszkód. Przeszkód którymi mogły się okazać później schody na piętro, gdzie miał zaprowadzić mężczyznę, dokładnie do sypialni. Schody... Stworzenie Szatana w tym domu, przynajmniej mogło się nim poczuć na ten moment. Na chwilę przystanął przy nich, musiał obmyślić plan działania cokolwiek. - No dobra, idziemy na górę. - stwierdził po krótkim namyśleniu patrząc się na Xin'a. - Rób pierwszy kroki, ale trzymaj się ciągle mnie. Będę Cię asekurował w razie czego. - wytłumaczył Xinowi, układając jedną dłoń odrobinę pod łopatkami. Jak pójdzie im ta przeszkoda? To raczej będzie zależało do współpracy.
Na górze znowu była już prosta droga do sypialni, którą wskazał Fabio. Jak też Fioletowy poprosił, tak Red zrobił, zaprowadzając Wilka do pokoju, usadawiając go w fotelu. Można było zauważyć ten delikatny uśmiech satysfakcji na twarzy Czerwonego, w końcu udało mu się doprowadzić tutaj Xin'a. Przetarł lekko czoło dłonią, spoglądając na siedzącego.
- Dobra robota my. - powiedział o dziwo z widocznym na twarzy uśmiechem. Sam oparł się o ścianę, zsuwając się powoli po niej, aż na samą podłogę, chłodną podłogę. Mruknął zadowolony z siebie, patrząc na sufit. Póki co chyba skończyła się jego robota.
- Zostawiam Ci resztę Fabio. - stwierdził, przymykając lekko oczy. - Gdybyś potrzebował jeszcze pomocy to mów. - dodał po chwili, rozpinając dwa guziki od koszuli. Chwila na Słońcu, a ten już się zdążył zgrzać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 4 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Wto Lip 26, 2016 5:51 pm

Tak, schody to zło w niepozornej postaci. Niby kilkanaście stopni, a potrafią dopiec.
Gdyby nie asysta Reda, musiałby zrezygnować z podjęcia próby wejścia na górę jak na prawdziwego wampira przystało i zejść na tryb czworonożny. A tak, to miał nadzieję, iż poddając się pomysłowości partnera Słodziaka, zaskarbi chociaż trochę tolerancji ze strony Fioletowookiego. Powoli rozumiał, że ich rozłąka niosła ze sobą więcej konsekwencji niżeli przerwane amory. Od nowa musi odbudować zaufanie, bo chociaż słyszał zapewnienia Wampirka, że już jest dobrze... wcale tak nie było. Już z samej kondycji Xin'a, a co dopiero co do ich relacji, która uległa poważnej degradacji. Jak na zwierzę dawny człowiek całkiem nieźle kalkulował.
Tak czy inaczej jakoś przebrnęli przez schody, ale to trwało stanowczo za wiele czasu, niż wart był wysiłek. Obu wampirów. Może liczył, iż ujrzy na twarzyczce Arielki uśmiech i zadowolenie z podjętego trudu? Thy, głupi... przecież to tylko schody. Schody, które wycisnęły z Czarnowłosych sporo sił. Jak miałby za to dostać nagrodę, jak za coś takiego nie przyznaje się bonifikacji? I w ogóle... że on? Ten, który sam doprowadził się do takiego stanu?
Dotarli wreszcie do pokoju gościnnego, w którym nie zmieniło się nic, odkąd zniknął bez śladu. Niechętnie, ale dał się posadowić na fotelu, tylko musiał sobie poprawić puchaty ogon, by nie był wgnieciony. Oho. Dobrze słyszał? Nadszedł czas na kąpiel, tylko wcześniej zbadanie kondycji wampirzego wilkołaka. Na słowa Fabio o tym, że przydałby się przegląd znajdy, ostrożnie sięgnął łapą po wierzchnie ubranie. Lecz zamiast rozpiąć pozostałe guziki od potarganej koszuli, poszedł drogą na skróty. Wystarczyło jedno szarpnięcie, aby wyniszczony materiał wylądował pod stopami obdarzonymi w pazury i odkrycie prawdy o stanie zdrowia Xin'a. Nie było tak źle, jak można było wywnioskować. Sierść była dość obfita, lecz miejscami skosmacona, albo miejscami jej brakowało. Tak, gdzie ubytki wyróżniały się na tle czarnego futra, albo były stare blizny po licznych potyczkach z drapieżnikami, albo wczepiły się grupki kleszczy, które już dość mocno spęczniały od wyssanej krwi. Niezbyt ładny widok, ale mogło być gorzej.
Na nodze zaś dało się dostrzec odrobinę zniekształcony mięsień w okolicach łydki, a wokół niego bliznę w kształcie kresek tworzących razem dwa półkola. Xin raz wpadł w myśliwskie wnyki, na szczęście nim opadł z sił, udało mu się wyrwać z pułapki. Jak się porusza na czterech łapach, to ból jednej z nich nie jest tak dokuczliwy jak chód na tylko dwóch nogach. Stąd były problemy z wtaszczeniem Wilka na piętro, chociaż Red spisał się na medal - jakoś dotarli do pokoju.
Najgorzej jednak miewała się psychika, która płatała figle młodzieńcowi. Z dystansu wydawał się być oazą spokoju, ale zarówno Fabio jak i jego partner miłosny wyczuwali próbę stłumienia czegoś groźnego ze strony gościa. Dlatego Xin nie odzywał się, tylko cicho pomrukiwał jakby z wysiłku. Wszystko niby słyszał, do wszystkiego starał się podporządkować, nie mniej czegoś mu wyraźnie brakowało. No dobra, wielu rzeczy brakowało do przywrócenie Wilka do w miarę normalnej normalności, ale tu chodziło o sferę niematerialną. Poważny wyraz twarzy niczego nie zdradzał, a ślepia skierowane na Reda i Fabio coś intensywnie analizowały. No tak... obaj potrafią uśmiechać się, okazywać wsparcie innym (Red odrobinkę, lecz zawsze coś), ale przede wszystkim są dla siebie stworzeni. Aż za dobrze jak dla Malinowookiego. Ta krótka chwila spędzona wśród nich sprawiła, iż poczucie bezpieczeństwa drastycznie zmalało. Po co im byłby ktoś, kto nie umiał zadbać o innych? I o siebie? To dlatego jako Wilk nie dołączył do żadnego stada, tylko wędrował samotnie, nigdzie nie zagrzewając miejsca na stałe. Odruchowo pochwycił dłońmi skraj fotelu na którym siedział i trzymał mocno. Jakieś iskry zwierzęcego gniewu zatliły się w jego wąskich źrenicach.
Ale zgasły, gdy poczuł na sobie dotyk dłoni Syrenki wracając z powrotem na ziemię. Jej ciepły gest i uśmiech zwrócony do Xin'a sprawił, że rozluźnił ręce i resztę sylwetki. Nie mógł przejść obojętnie wobec odrobinki czułości, jaką zaznał między uszami. Namiastka dobroci Kruszynki, którą pamiętał doskonale. No prawie - miał kilka luk w pamięci. Jak mógł w ogóle pozwolić sobie na zwolnienie kagańca bestii, którą jest? Musi uważać, inaczej wszystko zepsuje, a na taki stan rzeczy nie prędko zapracowałby od zera, o ile dałoby się. Landryneczka może i ma dobre serce, lecz nie wiadomo, jak zniosłaby kolejne agresywne zachowanie jego byłego.
Skinął głową, że zrozumiał słowa Fabia o odpoczynku, lecz trzeba jeszcze wykąpać się. Oparł się wygodniej plecami o fotel i odchyliwszy głowę ku tyłowi utkwił podkrążone oczy w sufit. Ciężko będzie go wciągnąć do wody. Nabrał do niej dystansu, zapominając ile zabaw miał dawniej z takiej kąpieli z Wampirkiem. Jego zwierzęcy instynkt stale mu towarzyszył. Chyba nie miał zbyt dużego wyboru - musiał chociaż spróbować. Najwyżej będzie spać na podłodze, nie będzie narzekać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 4 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Wto Lip 26, 2016 8:35 pm

Wiedział jak będzie trudna wyprawa, że schody mogą stanowić największą przeszkodę, zwłaszcza dla wymęczonego Wilka. Przyglądał się tez Red'owi aby czasem i on sobie nie zrobił krzywdy.
- Ostrożnie chłopcy. - powiedział cicho wampirek, patrząc na obu panów. To naprawdę miłe, że Red zechciał wyciągnąć pomocną dłoń. Ileż to zrobił dla wampirka oraz Wilka. Trzeba będzie to później ładnie wynagrodzić! Ale to potem, pierw musiał zająć się przybyszem, a dokładniej... zaginionym mieszkańcem domu.
Gdy znaleźli się właśnie w sypialni, Fabio natychmiast rozpoczął przygotowania. Podszedł także do Red'a by ucałował jego czółko i zgarnął opadające kosmyki włosów.
- Dziękuję Kochanie. Odpoczywaj. - pogłaskał go czule po głowie, po czy wrócił do pacjenta. Xin siedział w fotelu. Bał się? Denerwował? Wampirek mógł się jedynie domyślać co teraz się dzieje w wilczym umyśle stworzenia. To było bardzo przykre... Ta bestia... Nie, Xin nie jest bestią! Po prostu zatracił się w zwierzęcych instynktach, potrzebował pomocy... Naprawdę sporej pomocy, czułości oraz zrozumienia. Fabio nie wypuści Wilka tak szybko, oj nie.
- Spokojnie, Skarbie. Jesteś tutaj bezpieczny, nic Ci nie grozi. - jeszcze raz pogłaszcze Wilka między uszami. Robił to ostrożnie, by nie sprowokować go bezsensu. W dodatku widział to ściskanie poręczy... słyszał warkoty. Biedny Xin, naprawdę biedny. A może to z winy Fabia? Póki co trzeba zająć się ciałem Wilczka.
Fabio przyglądał się uważnie każdej ranie, każdemu brakowi na ciele. Widział te obleśne kleszcze... Te n zniekształcony mięsień. Aż serduszko wampirka zabolało na samą myśl, jak musiał biedak cierpieć.
- Xin, chodź ze mną do łazienki. Tam... tam oczyścimy Twoje ciało. Pomogę Ci się wykąpać ostrożnie, a później wyleczymy każdą ranę. - mówił tak cicho, jak do dziecka. Ujął tez jego szponiastą łapę, bez żadnego strachu. Pogłaskał jej wierzch, spoglądając też na jego umorusaną buzię. W głębi siebie wampirek mia też nadzieję, że Red nie zrozumie czegoś źle. Po prostu Fabio musiał pomóc byłemu... zwłaszcza gdy był w tak wielkiej potrzebie.
- Red, pomógłbyś mi w razie czego z kleszczami? Ma ich sporo wbitych. - zgodzi się? Fabio bardzo chciał aby Red też w tym uczestniczył, by czasem nie poczuł się zbędny oraz odtrącony. Poza tym też jest bardzo pomocny oraz uwielbia zwierzęta, a Xin poniekąd takim zwierzaczkiem jest. teraz tylko czekać aż Wilk zechce wstać, a wtedy Fioletowy zaprowadzi go do łazienki, trzymając ciągle za dłoń. Wtedy może usadowić go na krzesełku, które uszykował. Przecież trzeba pozbyć się tej resztki odzienia jakie pozostało, w końcu koszulę rozszarpał już w pokoju. A co jeśli odmówi kąpieli? wtedy będzie większy kłopot.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 4 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Sro Lip 27, 2016 1:42 pm

Red był chyba jak zawsze sobą, gdy Fabio musnął jego czoła ustami. Niby nie zareagował, niby nie robiło mu to różnicy, a jednak dało się usłyszeć cichy pomruk zadowolenie na nagrodę, jeżeli gest Fioletowego można nazwać w ten sposób. Czarnowłosy był wyczulony na wszelki przyjazny dotyk, lubił go czuć na sobie, Fabio jako pierwszy i jedyny pokazał oraz dał ten dotyk, od którego teraz jest wręcz uzależniony.
Sam z czystej ciekawości również przyjrzał się ciału Wilka, jednakże z dalszej odległości. Fakt, faktem sam nie znał się na tyle dobrze na medycynie oraz rzeczach z nią związaną, nie posiadał takiej wiedzy jak Fabio, lecz jego zdaniem stan wilka nie był wcale taki zły. Zapewne prowadził żywot drapieżnika, wskazywały na to blizny, a sam zniekształcony mięsień nie był najprzyjemniejszym widokiem jaki można by spotkać, no i te kleszcze żyjące na jego ciele, trzeba się ich jak najszybciej pozbyć, bo jeszcze mogą wyrządzić poważne szkody. Na szczęście Fabio już wszystko zaplanował, zaczynając od oczyszczenia całego ciała.
Czy Red miał coś przeciwko temu? Zapewne tak, w końcu Fabio będzie miał możliwość zobaczenia... Dotknięcia ciała kompletnie innego faceta, to chyba oczywiste, że najchętniej by się nie zgodził na coś takiego! Ale z drugiej strony też chce pomóc Wilkowi, w końcu należała mu się taka sama pomoc jak jakiejkolwiek innej osobie. Będzie po prostu musiał uwiązać te wszystkie wątpliwości, uprzedzenia, by móc w pełni pomóc Xinowi!
Na ten moment jednak musiał pozostawić wszystko w rękach chłopaka, on się znał na tych wszystkich sprawach, więc zapewne i on wykona większą część całej tej roboty. Jak tu mógłby nie kochać takiej osóbki? Niby wydawał się nieporadny, potrzebujący wiecznej ochrony, ale pomoc innych była nieporównywalna do tej, którą dawał Fabio. Zawsze dawał z siebie wszystko, dawał całego siebie jeśli mógł pomóc, Red już to dobrze wiedział i widział, w końcu sam został „ofiarą” jego pomocy, przez co teraz znajdował się tu i teraz. Chyba właśnie za to go tak bardzo pokochał, za bycie takim wzorem w byciu człowiek, będąc wampirem.
- Pewnie, wystarczy że zawołasz. - odpowiedział, nieświadomie uśmiechając się lekko. Chyba Fabio miał rację, że do twarzy mu z uśmiechem. Tylko straszna szkoda, bo ten tak rzadko go używa, a jeśli już to wyraźnie zawstydzony. Zapewne i to znalazłoby w sobie pewien urok, może nawet i fanów? A kto tam wie w czym niektórzy ludzie się lubują.
Sam Red przeniósł się na łóżko, usiadł sobie na nim wygodnie, nasłuchując się przy okazji starań wampirka w sprawie kąpieli Wilka. W razie czego służy nawet w tej chwili pomocą, jeśli trzeba to i on przyłoży się do wyszorowania tak Xin'a, by ten błyszczał się niczym pewien Edward, który wcześniej był czarodziejem, lecz później stał się wróżką. A co, trzeba mieć jakieś priorytety!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 4 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Sro Lip 27, 2016 3:43 pm

Mizianie po głowie to jedna z największych pochwał, jaką otrzymał od roku, a która naprawdę działała cuda. Sprawiał, że nie tylko Xin, lecz i Red na gest od Fabio mogli odetchnąć ulgą. Chociaż to przy wampirze zabranego ze slumsów Landryneczka okazywała najwięcej czułości. Wszak to normalne wśród zakochanych, prawda? I mimo, że Xin nie zamierzał psuć ich związku, to jednak mała zazdrość zakradła się niespostrzeżenie. A ta zazdrość przynosiła ze sobą pesymistyczne myśli i obawy.
Które ponownie rozwiewał Mały Książę, we własnej osobie. Kiedy zamienił parę czułych wyrazów i gestów, zdecydował się przyjrzeć - jak to ładnie określił Fabio - zaginionemu mieszkańcowi, i przystąpić do badań. Jak już ujrzał wstępnie, co dolegało Wilkowi, "ofiara" zaczęła się tłumaczyć.
-Wrr... wrrrrr... wrrrrr...
Bezwiednie warczał pokazując bielutkie zębiska. Zamiast warczenia Sierściuch chciał powiedzieć kilka słów, nie mniej nie powiodło się. Zupełnie nie był gotów na takiego typu wyczyn, stąd uciekł wzrokiem na bok wyraźnie pochmurny. Silniejszy chwyt Fabia za jego rękę z czarnymi pazurami wystarczył, żeby uciszyć i ukoić nerwy Wilka. Nie wiadomo jak z biegiem czasu będzie się zachowywać, jednak nie podda się dzikości. Już tak daleko zaszedł, że zdecydował się namieszać raz jeszcze w życiu Długowłosego, który ułożył już sobie życie z Redem. Skoro nie może być jak dawniej, chociaż postara się jakoś odwdzięczyć się parze za pomoc, a przede wszystkim nie dawać powodów do kłopotów.
Nabawił się wodowstrętu, na tyle mocnego, że gdy tylko zrobiło się wilgotno w powietrzu po przekroczeniu progu łazienki, to przystanął i ciężko było go ruszyć z miejsca. Ale odwrotu nie było - przymknięte drzwi wizualnie odgradzały mu drogę ucieczki do pokoju gościnnego. Dobrze, że dopiero idą na krzesełko, a nie wprost do wanny. Na nowo musiał oswoić się ze wszystkim, czym słynęło codzienne życie wampira. Nienaturalne światło, małe przestrzenie, większa cisza, ale i więcej osób na metr kwadratowy domostwa. I przede wszystkim fakt, iż tą osobą najbliżej Fabia nie będzie Xin, a Red.
Usiadł z pomocą uroczego Włocha na krzesełku i pozwolił mu na całkowite rozebranie. Cóż... jeśli chodzi o szczegóły, męskie części ciała w ogóle nie uległy zmianom, to znaczy do stanu sprzed ostatnich "badań" Doktorka. Ogólnie tylko wcześniej nakreślone wady szpeciły czarne, puszyste ciało Wilka. Jeśli chodzi o kleszcze, to ich było blisko dwadzieścia w różnych partiach ciała, a największe napęczniały do wielkości pięciozłotówki. Było ich sporo, tak więc pewnie nie obędzie się bez pomocy Czarnowłosego, nie mniej nie skupiał się na tym, kto go dotyka czy rozczesuje kłaki - tak bardzo zamknął się w sobie w skupieniu. Z kącików ust trochę skapywało śliny z ogromnego wysiłku, żeby nikogo nie ugryźć. Pachniali obaj tak smakowicie, a krew płynęła w ich żyłach tak wartko i radośnie, iż słuch Wilka zdawał się wychwytywać nawet bez przykładania ucha do żył. Nadgarstkiem włochatej łapy przetarł ślinotok, i dalej pozwolił na kontynuowanie zabiegów. Nie mniej jak miał okazję, wyłapywał rozświetlonymi ślepiami spojrzenie Fabia szukając w ten sposób źródła spokoju. Skoro Kruszynka jeszcze tutaj była, to znaczy, że rzeczywiście mógł czuć się bezpiecznie.
Chociaż nie na wszystko to działało.
Jeśli chodzi o porządną kąpiel, nie mógł przełamać się. To było coś silniejszego od niego, do tego stopnia, że uciekł do kąta i przywarł plecami do ściany. Merdał przy tym nerwowo ogonem i kładł uszy po sobie. Albo trzeba było go zaprowadzić siłą, albo sposobem. Ciekawe, który wariant wykorzystają "w starciu" z Xinem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 4 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Sro Lip 27, 2016 8:28 pm

Domyślał się, że kąpiel Xin'a może być nie lada wyczynem. Wilk w końcu dawno nie korzystał z wanny, w dodatku nie wyglądał wcale na zadowolonego z faktu iż za chwilę będzie miał kontakt z wodą. Czyżby w jakiś sposób ten przyjemny zabieg stał się dla niego czymś okrutnym? A może z czymś złym się kojarzyło? Fabio mimo wszystko postara się aby cała kąpiel przeszła ostrożnie, bezpiecznie oraz w spokoju. A musiał wykąpać Wilka. Nie tylko dla jego higieny, lecz także i zdrowia. Pierw jednak musiał pozbyć się kleszczy. Red zapewne także był takiego zdania, o! Poza tym wampirek uśmiechnął się gdy Red zgodził się pomóc. Naprawdę kolejna para rąk się przyda, w końcu Xin to rosły mężczyzna, w dodatku bardzo silny i jest wilkiem! Poza tym Fabio zna moc Amiko... Przemiana w naprawdę solidną bestię. A tego już Fioletowy by nie chciał, bo ujarzmienie Wilkołaka było czymś naprawdę ciężkim.
- Widzisz? Nic się nie dzieje. Dotrzemy powoli do łazienki, a tam już się Tobą zajmę. - powiedział szeptem do Wilka, znowuż gładząc jego dłoń. Całe szczęście, że opuścił fotel i poszedł za wampirkiem do łazienki. Fabio spojrzał jeszcze w kierunku Red'a. Zdawał sobie sprawę, że Red może być zazdrosny, nie wspominając już o nerwowym Xinie. Może stąd był taki... rozdrażniony? W końcu wrócił, a tu Fabio już jest z kimś innym. Aż za bardzo zdawał sobie sprawę z zaistniałej sytuacji, lecz tymczasowo nie może zrobić nic. Trzeba zająć się pacjentem, dopiero później gdybać o sprawach sercowych.
Gdy dotarli do łazienki, Fabio uzyskał utrudnienie w postaci zatrzymania się Xin'a. Naprawdę nie lubił aż tak wody? Nawet wilgoć odstraszała?
- To dla Twojego dobra, Xin. Chodź. - nie chciał by rany były jeszcze bardziej zabrudzone, zwłaszcza te po tych kleszczach albo po wnykach. Serce się kraja na samą myśl, naprawdę...
Odetchnął nieco gdy Wilk postanowił się ruszyć. Usadowiony na krześle, wyglądał i tak na bardzo zdenerwowanego, aż wreszcie ruszył się by czmychnąć w kąt. Fabio aż westchnął, czując jak łapki opadają mu wzdłuż ciała.
Niedługo musi zawołać Red'a jeśli tylko Xin zacznie okazywać agresję. Póki co Fabio podszedł powoli bez zbędnych gwałtownych ruchów. Uśmiechał się cały czas do wampira, a uśmiech miał najszczerszy.
- No skarbie, proszę... Naprawdę nie zrobię Ci żadnej krzywdy. I jeśli grzecznie się wykąpiesz, w nagrodę dostaniesz mięsko. - przekona go takimi słowami? W końcu zauważył wcześniej, że Xin zaczął się strasznie ślinić. Przeważnie działo się tak, gdy odczuwał silny głód.
- Red... Możesz tutaj przyjść? - zawoła do chłopaka, patrząc w stronę wyjścia z łazienki. Jeśli Red zawita, albo był już wcześniej... - Przyniósłbyś z kuchni trochę piersi z kurczaka oraz kilka worków z krwią? Są na dolnej półce w lodówce. - wykona prośbę? Fabio w końcu nie mógł opuścić swojego stanowiska. I nie, nie uciekał od nagości Wilka, nie raz nie dwa go przecież widział! Warto też zaznaczyć, że na szczęście wszystko miał na swoim miejscu. Wiedza przydatna.
Kolejny raz zwróci się do Wilkołaka. Póki co nie dręczył go o kąpiel, nie zmuszał. Czekał aż ten zacznie bardziej ufać oraz oswoić się z myślą o kąpieli.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 4 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Czw Lip 28, 2016 5:32 pm

Więc Xin nie dawał się tak łatwo, jak dało się słyszeć. Fabio najwyraźniej miał problem z samym zaprowadzeniem Wilka do łazienki, ale dawał z siebie wszystko. W końcu on faktycznie robił niemal wszystko z myślą czyjegoś dobra, aniżeli własnego. Cały on, na swój sposób było to w nim pociągające, taki miły, słodki, niemalże niczym ciastko pokryte kremem, aż chciałoby się go schrupać. Tylko z drugiej strony musi uważać, w końcu taka pomoc może kiedyś wpędzić go w kłopoty, a niechby jeszcze wtedy Red'a nie było przy jego boku, to co może się stać? Niech najlepiej pozostanie to niewiadomą, bo teraz Red jest wzywany do roboty.
No to wszedł do łazienki, wszedł bez wiedzy, że Xin jest teoretycznie gotowy do kąpieli, a praktycznie siedział pod ścianą, wyraźnie nie wykazując chęci względem kąpieli. No nic, na ten moment i tak nie jest tak źle jak mogło by być. W pewnym stopniu nawet rozumiał go i jak coś, to już miał zarysy planu.
- Co tam? - zapytał w końcu, zaraz otrzymując odpowiedź. Mięso i krew? Już się robi. Wyszedł bez jakichkolwiek dodatkowych pytań, kierując kroki do kuchni. Tam też spokojnie leżał Ereb, może jeszcze dziś znajdzie czas, by go wyprowadzić. Niemniej piesek wyczuł zapach nowego osobnika, gdy Red wyciągnął wszystko z lodówki.
- Będziemy mieć nowego kolegę Ereb. - szepnął do pieska, głaszcząc go między uszami. Mógłby go w sumie ze sobą zabrać, chociaż nie wiedział jak dwójka panów na siebie zareaguje. I raczej by się nie zabrał skoro w jednej dłoni dzierżył krew, w drugiej zaś pierś z kurczaka. Z takim asortymentem wrócił na górę do chłopaków, podając wszystko Fioletowemu jak prosił.
- Na chwilę Cię porwę. - szepnął do Fabia, wyciągając go za drzwi łazienki. - Słuchaj, mogę ja najpierw spróbować? Może mi się uda jakoś go umyć. - szepnął do Fabia, przeczesując mu włosy palcami. Widział jak ten się starał, ale może sposobem Red'a się uda.
Jeśli ten mu pozwoli, to wróci sam do łazienki, podchodząc powoli do Wilka, aby przykucnąć przed nim. - Xin, słuchaj, jest sprawa. - spojrzał się na niego szkarłatnymi oczami, zaczynając rozmowę. Czy go posłucha? Jak nie to zostaje to zrobić tylko po Fabiowemu. - Wiesz, Fabio naprawdę się teraz dla Ciebie stara i bardzo chciałby, żebyś się umył. Ale rozumiem, że możesz nie chcieć, więc zamiast tego pozwolisz obmyć ciało, ale bez wchodzenia do wody, dobra? - może tak to z nim załatwi? Sięgnął po ręcznik, by go nasączyć wodą i przejechać po własnej ręce. - Zobacz, nic się nie stało. Wiesz... Fabio bardzo by się ucieszył, gdybyś chociaż spróbował. No i na pewno coś też da Ci w zamian. - zapewnił dodatkowo, może chociaż te słowa zmotywują Xin'a do podjęcia tej próby?
Jeżeli faktycznie się zgodzi, to zacznie go obmywać, nawet jeśli ten pozostanie pod ścianą. Zrobi to tak, jak pokazywał, najpierw nasączy ręcznik, by później obetrzeć nim ciało Wilkołaka z brudu. Będzie przy tym się starał, aby ruchy dłonią upodobnione były do głaskania.
Z drugiej strony jeśli mimo wszystko i tak będzie na nie, to już zostawi wszystko w rękach wampirka, jeśli nic się nie będzie działo, to wyjdzie z łazienki, wracając na łóżko. - Chyba musisz spróbować zrobić to po swojemu. - powie Fabiu nim ten wejdzie znowuż do łazienki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 4 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Czw Lip 28, 2016 7:07 pm

Mimo najszczerszych chęci, coś w nim buntowało się na temat kąpieli. Powinien dla Fabia zmobilizować się i jak najszybciej zrobić cokolwiek mu rozkaże, lecz rozdrażnienie siedzące w Wilku nie chciało zniknąć. To chyba przez ogólne zmęczenie i już kilkukrotne przystosowywanie się zdziczałego organizmu do bardziej ludzkich odruchów. Kruszynka nie naciskała, jednak bardzo jej zależało na higienie Futrzaka. O wiele łatwiej byłoby Małemu Księciu na dezynfekcję ran po wyrwaniu kleszczy. Albo na weselsze spojrzenie na uratowanego wampira.
Xin milczał, nawet nie warknął, i patrzył się pilnie na Fabia, gdy ten zwracał się do niego. Nawet podnosił jedno z oklapniętych uszu, żeby wszystko dokładnie wysłuchać. Bardzo zależało Długowłosemu na wyczyszczeniu Wilka z niedoskonałości, dlatego widząc, jak były czmycha w kąt i nie wydawał się być ani trochę bliżej przekonania Ogoniastego do współpracy, ostrożnie przybliżył się z promiennym uśmiechem i zaczął nakłaniać. Kartą przetargową okazała się owocna współpraca w łazience za jedzenie. Nieco ożywił się młodzieniec, który nawet powoli wstał na równe nogi przed Fabiem. To całkiem dobry układ, aż ponownie spłynęła kapka śliny na podłogę. Speszony zaraz przeczyścił przedramieniem gęstą, przeźroczystą ciecz z ust, jednak spoglądał uważnie na Doktorka. Naprawdę robił wszystko, aby doprowadzić go do porządku. Aż tak bardzo zależało Długowłosemu na kondycji Xin'a, czy kierował się swoim wiecznie szczęśliwym, nadgorliwym, ale szczerym altruizmem?
Chyba za długo ten cyrk trwał, gdyż zawołany Red zabrał ze sobą na kilka chwil swego Lubego i zniknęli za drzwiami. Ogoniasty spuścił wzrok na kafelki i ponownie osunął się do siadu na podłodze, aby zbierać siły na starcie z wodą. Przytknął szponiastą łapę do skroni od puchnącej głowy przepełnioną masą sprzeciwów ze strony swego nieśpiącego instynktu. Dlaczego musiał się mocować ze sobą nawet w tak błahym zadaniu? Jak tylko usłyszał skrzypnięcie drzwi, od razu schował ręce za sobą i zmierzył wzrokiem wchodzącą osobę. Okazał się nią nie były Najdroższy.
To był Red.
Przynajmniej jego widział jako pierwszego, i to na nim spróbował skoncentrować resztę mocy, aby go wysłuchać. Zdecydował się podejść do Uszatego, którego ślepia odrobinę pojaśniały, lecz nie zniechęciły kucającego wampira. Wręcz przeciwnie, zaoferował inny sposób na pozbycie się brudu, wraz z małą pokazówką na sobie. Gdyby Xin był w pełni zdrów, takie prezentacje uznałby za teatrzyk dla najmłodszych, lecz tej sytuacji sprawdziło się to bardzo dobrze. Skinął lekko łbem na zgodę i ostrożnie wysunął swoją rękę na próbę. Pierwsze "wilgotne" głaskania ze strony Red'a poprawiał lizaniem swoim oślinionym językiem, lecz później z każdym pociągnięciem wilgotnego ręcznika coraz bardziej przyzwyczajał się do osadzających się kropel wody. Oparł plecy o kafelki za sobą, dopóki nie przyszedł czas na pokazanie pleców. Wtedy też siedział w kuckach i znieruchomiał, nie chcąc dawać jakiś nieprzyjemnych znaków dla Wolontariusza. Chyba podstęp Red'a się udał.
Z biegiem czasu Wilk coraz mniej kontaktował, powieki kleiły mu się ociężałe, jednak co jakiś czas pobudzał się otrząśnięciem uszatego łba. To nie czas i miejsce na utratę czujności, jego wewnętrzna bestia tylko czekała na takie chwile słabości Xina. Na szczęście uspokoił się na tyle w łazience, że przyzwyczaił się do nadmiaru wilgoci w powietrzu, a nawet do samego kontaktu z wodą! Pomysł Red'a okazał się nad wyraz skuteczny, zwłaszcza jak podkreślił, iż Fabio na pewno ucieszyłby się z wykonania prośby. Sama Landryneczka wspominała o nagrodzie, więc to był solidny motor do zmotywowania się. Zresztą im szybciej to z nim zrobią (sam nie potrafiłby w tym momencie na coś takiego), tym szybciej będą zwolnieni ze służby nad Wilkiem. Sennym Wilkiem. Gorąc pomieszczenia kojarzył mu się ze snem będąc wtulonym we własny ogon.
Jeszcze troszkę... już niewiele zostało Czarnowłosemu do przetarcia mokrym ręcznikiem Wilka... a jak zdecydują się go wpakować do wanny - chyba dla świętego spokoju wszystkich podda się kąpieli. Chociaż byłby bardzo przybity, jak to zwykłe psy mają w zwyczaju. Tak jakby zapomniał, czemu służy moczenie i czyszczenie ciała.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 4 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Czw Lip 28, 2016 7:56 pm

Bardzo zależało gdyż wiedział, że Xin musi powoli oswoić się na nowo z otoczeniem domu. Nie chciał by ponownie przejęła nad nim kontrolę bestia, przed którą biedak zawsze się tak bronił oraz uciekał. Fabio także nie chciał znowu go tracić. Dlatego kąpiel miała nie tylko na celu uleczenia oraz zrelaksowania go, lecz także powolnego procesu przyzwyczajenia się. Szkoda tylko, że Xin nie chciał aż tak za bardzo współpracować, na co wampirek się odrobinkę zmartwił. Może już Xin przestał ufać Fioletowemu? Może nie powinien w ogóle go o to prosić? Poza tym mięso bardziej przekonało stworzenie do działania niżeli prośby wampirka. Rozumiał, owszem, lecz smutku jakoś wyzbyć się nie umiał. Zresztą sam fakt jego powrotu... Cóż... Fabio westchnął cicho, patrząc na Xin'a. Ożywił się dopiero o wspomnianym mięsie, lecz nadal siedział pod ścianą.
Kiedy Red wszedł, Fabio odwrócił się w jego stronę. Dobrze też, że Himura zechciał wysłuchać prośby po czym pognał do kuchni po posiłek dla współlokatora.
- Zaraz sobie pojesz. - uśmiechnął się ciepło, jakoś nie przejmując się tą śliną. Nic się nie działo. Jak zwykle nic, Fabio zbyt szybko wybacza... nawet te porzucenie.
Póki co czekał aż wróci Red i gdy tak się stało, ten ponownie zawitał do łazienki tym razem wyprowadzając z niej wampirka. Patrzył nieco zaskoczony na chłopaka, nie mówiąc na razie nic. Ciężko uwierzyć, że Red zechciał wyręczyć w kąpieli Wilka. A może miało to swoje dno?
Kolejne ciche westchnięcie. Usiadł na skraju łóżka, spuszczając nóżki na podłogę. Rączki splótł ze sobą, układając je na udach. Sam spuścił głowę, przymykając oczy. Nie tylko chciał zebrać myśli, ale także słuchać odgłosów z łazienki. Co jeśli nie nadawał się na kogoś do pomocy? Może był zbyt... natarczywy? Może zbyt mocno naciskał? Nie, na pewno tak nie było. Po prostu Red ma lepsze podejście, a dla Xin'a ktoś inny niż Fabio także ma wpływ. W końcu nie dotyka go osoba, która już nazywana jest byłą ukochaną postacią.
Skoro Xin skorzystał z propozycji, Red wychodzić z łazienki nie musiał. Za to wampirek położył się na łóżko, a dokładniej to na jego brzegu. Czekał aż tamci skończą, by samemu przejść do zabiegu oczyszczania z kleszczy. Chyba, Że Himura także go w tym wyręczył.
Zapewne troszkę minęło, więc Fioletowy podniósł się powoli, kierując się następnie do łazienki. Otworzy odrobinę drzwi, by wystawić łebek w celu zajrzenia.
- Czy przekonałeś go do kąpieli? Mogę już zająć się tymi kleszczami oraz ranami? - spytał cicho, patrząc to na obu panów. Był też ciekawy jak poradził sobie Red z upartym Wilkiem. A mięsko oraz krew już czekała w sypialni na stoliku. Atoli gdy zerknął na Wilczka, to wydawało się, iż już ten prawie spał. Biedne, umęczone stworzenie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 4 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Pią Lip 29, 2016 8:53 pm

Udało mu się, naprawdę mu się udało. Był w niemałym szoku, gdy Xin pozwolił mu na umycie go po Redowemu, jeśli można tak to ująć. Nie myślał, że jego pomysł i prezentacja faktycznie zadziała, a tu proszę, szok i niedowierzanie. Może jednak to nie trzymanie się jednej pracy wyszło mu nawet na dobre? Trochę czasu pobył w schronisku dla zwierząt, więc w pewnym stopniu umiał sobie poradzić z tą zwierzęcą częścią Wilka. Oczyszczanie ciała przeszło nad wyraz spokojnie, jednakże sam widział objawiające się zmęczenie u Wilkołaka, zapewne przez całą drogę do domu. Nie ma jednak mu czegokolwiek zarzucać, w końcu ten postarał się, przebył taką drogą, teraz również się stara i to tylko ze względu na Fabia. Chyba w pewnym stopniu go podziwiał, że potrafił tak się starać. Może nawet mu tego zazdrościł?
- Xin, gotowe. - spokojnie powiedział, odkładając ręcznik na bok. Teraz zostało tylko zaleczenie świeżych ran i usunięcie kleszczy, lecz z tym powinien sobie poradzić Fioletowy. - Spisałeś się nieźle. - dodał po chwili, klepiąc lekko mężczyznę po ramieniu. Naprawdę, wciąż nie dowierzał, że wszystko poszło tak gładko. Fakt, faktem zajęło to więcej czasu niż normalna kąpiel, w końcu obmywał go ręcznie, ale efekty były chyba do siebie zbliżone. Tym bardziej, że Red wziął się za to dosyć poważnie, jeszcze tylko rozczesać jego futro, ale... To chyba także pozostawi już Fabiu. Nie pamięta kiedy ostatnio tak się w czymś zaoferował, było to niemal nie podobne do niego. - Teraz Fabio się już tobą zajmie. - szepnął dodatkowo, znowuż klepiąc go po ramieniu, kierując zaraz kroki do wyjścia z łazienki.
Jednakże nim wyszedł, już natknął się na Fioletowego. Najwyraźniej nie mógł już wysiedzieć lub też po prostu interesował się poczynaniami Red'a. Stając naprzeciw niego, jedynie mruknął wyraźnie zadowolony ze swojej roboty, a także pytanie, które ten mu zadał. - Tak, jest już wymyty i świeży. Nie było tak źle jak mogłoby się wydawać z początku. - szczery, świadomy uśmiech zagościł na jego twarzy, kontrastując tym samym z pustym wzrokiem. Nawet właśnie szkarłatne oczy nie były w stanie zmylić, że uśmiech byłby nie szczery, Red naprawdę się cieszył, że może jakoś pomóc.
- Resztę zostawiam już tobie. - szepnął mu do uszka, gdy wymijał się z nim w drzwiach. Resztę już pozostawia w jego medycznych łapkach. Poradzi sobie? No pewnie, że tak! Red w niego wierzy całym czarnym sercem, więc tym bardziej musi sobie poradzić!
Teraz on zajął wygrzane przez Fabka miejsce, kładąc się tam. Czy był zmęczony? Tak. Czy się napracował? Raczej też tak. A czy jest zadowolony z siebie? Cholernie! Jeszcze nigdy nie czuł w sobie takiej satysfakcji z wykonanej roboty. A może to też przez to, że była pierwszą pracą, którą faktycznie zrobił z własnej woli? W końcu do tej pory pomagał jedynie wokół domu, poczuwał się jako mieszkaniec, więc musiał też dać coś od siebie. Jednakże teraz mógł poczuć, że robi coś więcej, mógł poczuć tę satysfakcję z pomocy kogoś, to przyjemne uczucie wypełniające jego pierś.
- Więc tak to jest pomagać komuś. - szepnął sam do siebie, rozkładając się na łóżku. Był cholernie zmęczony, ale i tak jest na zawołanie zarówno ukochanego, jak i Wilka. Nie byłby w stanie odmówić już któremukolwiek z tej dwójki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 4 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Sob Lip 30, 2016 9:59 am

To nie tak, że jedzenie było ważniejsze od Fabia! Dla bestii owszem, nie dla Xin'a. Młodzieniec musiał wrócić na właściwe tory myślenia i egzystencji, żeby docenić w pełni pomoc zarówno Małego Księcia, jak i jego drugiej połówki Red'a. Pierwotne instynkty wyparły znacząco o wiele cenniejsze gesty niż chęć przetrwania. Bo z odruchu serca wrócił do Długowłosego, przypomniał mu o tym szal zaplątany w lesie. O tym, że gdzieś w środku wcale nie jest tylko Wilkiem. Nie mniej, potrzebował czasu i rehabilitacji. A pod czyim okiem najszybciej wróci do zdrowia? Pod okiem Fabia, oczywiście! Jedyna istota, dla której starał się jak mógł, chociaż zdecydowanie za późno. I z marnym efektem, skoro dostrzegał coś przygnębiającego w samopoczuciu byłego Lubego. Dostrzegał, lecz... nie umiał tego złagodzić.
Co do współpracy z Red'em, nie było źle. Ba, na tyle współpracowali (w zasadzie Xin miał za zadanie nie ruszać się, i nie rzucić się w pewnym momencie na kolegę w celu konsumpcji), że metoda na brudasa przyniosła oczekiwane owoce. Co prawda Red zmachał się przy Kudłaczu jak na siłowni, nie mniej efekt był zadowalający. Czyste ciało, lśniąca sierść, blade oblicze kontrastujące z futrem także nabrało odpowiedniej gładkości. Zostało tylko rozczesać kłaki, wyjąć kleszcze oraz uleczyć rany. Na słowa Czarnowłosego, Uszaty podniósł umęczony łeb i utkwił baczny, chociaż spokojny wzrok wprost na szkarłatne patrzałki Red'a. Wydawał się bardzo rad, że doprowadził Ogoniastego do porządku.
-Mrrr... rrrReee...
Zamruczał Xin cicho próbując wypowiedzieć chociaż imię w podzięce za włożony trud, lecz tylko tyle udało mu się z siebie wydobyć. Zaraz zamilknął i odwrócił malinowe tęczówki z wąskimi źrenicami od Red'a, by nie musiał czuć się zobowiązany do jakiejś formy litości nad stworzeniem.
Zaraz drzwi skrzypnęły i w wąskim otworze pojawiła się część znajomej buźki, a potem w całej fiołkowej krasie. Fabio przyszedł sprawdzić, jak wszystko przebiegło. Nastąpiła kolejna zmiana warty, ponownie Drobinka zechciała pielęgnować kogoś, kto nie był godny jej pomocy. Ale nie odrzuci jej, nie nie! Zmobilizował się i bardzo uważnie słuchał każdego polecenia z usteczek Włocha. Starał się też utrzymać kontakt wzrokowy, aby nie oddać się za wcześnie objęciom Morfeusza. Posadowiony na krzesełku koncentrował się na Doktorku nie dając po sobie żadnych oznak agresji. Niestety przyszła pora na wyrywanie kleszczy, i chociaż wiedział, co go czekało, to na pierwsze wyjęcie pasożyta zaskomlał i zapiszczał żałośnie, niczym szczeniaczek. Aż wwiercił potulnie głowę w tors Landryneczki, jakby to mu miało dodać sił. Musiał ją odkleić, żeby ukazać resztę torsu. Jak to zrobił, trzeba było kontynuować, na co przy większych szczękach kleszczy albo wzdrygał się lekko, albo zapiszczał, albo kłębił się w sobie. Dopiero jak Fabio oznajmił, że to koniec... o rety! Taki był szczęśliwy, że ogon majdał mu się bardzo szybko na boki, a Xin począł oblizywać Fabio po rękach i twarzy ze szczęścia! I łasić się przymilnie łebkiem do niego jak piesek! Jak udało się Doktorkowi uspokoić pacjenta, ten powrócił na stołek i dał się rozczesywać, oraz uleczyć. Nie mniej miał w pamięci, że jak Fabio używa swojej - sam słabnie. Dlatego objął go lekko łapami, żeby uchronić Wampirka od możliwej utraty gruntu pod nogami. I przy okazji miał pretekst, by wziąć Długowłosego na ramiona i wyjść z nim (Xin był już w piżamie bądź w bieliźnie - nie nago!) z łazienki. Nachylił się ostrożnie ustami do jego uszka i wyszeptał cicho:
-Fa...bio.
Trzymał delikatnie Skarbka niczym piórko, chociaż pokaźne pazury mogły przeczyć, że posiadał czuły uchwyt. Spoglądał uważnie i z troską w jego uroczą twarzyczkę, którą jeszcze raz polizał subtelnie po policzku na dodanie otuch. Malec natrudził się równie mocno co Red, każdy na swój sposób był wykończony. A to za sprawą Złego Wilka.
Wyszli obaj z wilgotnego pomieszczenia, a gdy tylko zlokalizował łóżko w pokoju - zbliżył się z Syrenką do odpoczywającego Red'a na meblu i przekazał mu w objęcia jego Skarb. Sam zaś Wilk głęboko ziewnął ukazując wielkie zębiska, po czym zabrał ze stoliczka nocnego szal należący do Fabia i położył się z materiałową przytulanką na podłodze z dywanem. Tyle mu było potrzeba póki co komfortu, najważniejsze, że miał przy sobie fioletowy amulet. Prawdziwy amulet szczęścia. Nawet Xin zapomniał o jedzeniu, tylko jak zwinął się w kłębek na podłodze, tak zasnął głębokim snem. Wtulony w szaliczek.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 4 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Sob Lip 30, 2016 2:54 pm

A Fabio czekał. Czekał aż jego ukochany zajmie się przybyszem. Jak dobrze, że Xin przekonał się do pomocy Red'a! Fabio zapewne wpadłby na genialny plan Ukochanego dopiero po długim czasie! Wampirek westchnął cicho, pocierając nosek łapką. Ale czas najwyższy ruszyć swoją dupkę i sprawdzić jak się miewają sprawy.
Gdy Fabio zajrzał, mógł być świadkiem gdy Xin oddawał się czyszczeniu, a Red wyraźnie zadowolony ze swojej misji. Fioletowemu lżej na sercu się zdarzyło, gdy ujrzał tak miły widok. Już się bał, że Himura całkowicie odrzuci Wilka i zaniecha pomocy. Naprawdę wspaniała z niego osoba! A Xin jaki dzielny! Trzeba obu wynagrodzić, ale Red już dostanie coś specjalnego.
- Jak się cieszę, Red. Bardzo Ci dziękuję. - posłał ukochanemu uśmiech, po czym złapał go lekko za ramię, gdy ten wcześniej szepnął kilka słów na ucho. Wampirek musnął usteczkami policzek partnera, przepuszczając go za chwilę. Należy się mu wypoczynek.
Pora na Wilczka. Jak się miewał? Jak się czuł? Było widać, że wyczyszczony dokładnie! Fabio podejdzie do niego, by za chwilę zająć się.
- No Skarbie, teraz pora na te paskudne kleszcze... Uwolnisz się od nich. - powiedział do chłopaka, podchodząc także do apteczki, którą wcześniej już przygotował. Założył rękawiczki lekarskie i wyciągnął gaziki, wodę utlenioną oraz pęsetę. Pora przejść do działań!
Pierwsze kleszcze... Pisk, skowyt oraz zdenerwowanie. Fabio mówił cały czas do Wilka, starając się go uspokoić. Głaskał nawet gdy ten wtulał swoją głowę. Taki rozkoszny, ale zarazem biedny Wilczek. Jak tutaj nie przytulać ani nie głaskać?
- Jeszcze troszkę, Xin. Wytrzymaj. - szepnął do Wilczego uszka, pozbywając się ostatnich kleszczy - Gotowe! - zawołał wesoło, oczyszczając ostatnie po kleszczowe ranki wodą utlenioną. Idealnie! A ileż radości było od strony pacjenta! Fabio nie mógł powstrzymać śmiechu, gdy Wilk tak mocno obdarowywał go swoją radością - lizanie po rękach po twarzy i łaszenie się! Musiał go wygłaskać oraz podrapać za uchem - No już, już! Też się cieszę, że jesteś już wolny! - zaśmiał się, klepiąc wampira po plecach. Xin niebawem uspokoił się, a wtedy Fabio dokończył leczenia. Zajął się pierw jego nogą, by doprowadzić ją do porządku. Moc leczenia poprawiła całkowicie stan nogi oraz kilka innych ran. I Fabio oczywiście się zmęczył...
- Gotowe, Wilczku. Masz zdrową nóżkę. - kolejny ciepły uśmiech. A na koniec? Rozczesywanie. Co prawda zmęczony, jednak musiał zadbać o sierść oraz włosy Xin'a. Troszkę minęło nim uporał się z ostatnim kołtunem. Odłożył szczotkę na miejsce, patrząc na zadowolonego Xin'a. Zapewne był już troszkę znużony, zresztą sam wampirek także nieco był. Tyle wrażeń, tyle oddania energii. Wrócił też do niego, lecz nim cokolwiek zrobił, Wilk wstał oraz uniósł ciałko na rękach. Fabio wielkimi oczkami spojrzał na twarz Wilkołaka, przyjmując polizanie po policzku. Takie psie miłe całusy!
- N-nie ma za co... - tak, podziękowanie jak nic. Chciał się wyswobodzić, lecz siła Xin'a jak zwykle była zbyt wielka. Czarnowłosy wyniósł wampirka z łazienki, wręczając następnie go w ramiona Red'a. Fabio teraz wlepiał oczka w twarz Himura - Xin już czyściutki jak łezka. - pisnął do wampira, zerknąwszy za chwilę na wilka. Ten zamiast na łóżko, zamiast pierw też zjeść, ułożył się na dywanie. Lecz nim też do tego doszło, sięgnął dłonią po szal Fabio. Co za widok... Śpiący Xin na dywanie wtulony do kawałka materiału. Widok rozkoszny!
- Okryję go. - szepnie, ostrożnie wstając. Sięgnie też po koc z łóżka by okryć nim Amiko. Tak uroczo spał... aż się Fabio uśmiechnął - Niech sobie tutaj śpi skoro mu wygodnie i jest szczęśliwy. Jak wstanie to na pewno zje swój posiłek. - przykucnął przy nim by pogłaskać delikatnie za uszkiem. Wreszcie też pośle uśmiech Ukochanemu. Jak on się miewał? W końcu też wykonał kawał dobrej roboty.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 4 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Nie Lip 31, 2016 3:02 pm

Niby czekał na nich, słuchał czy nie jest do czegoś potrzebny, a jednocześnie zamknąłby już oczy i poszedł w kimono. Przynajmniej ma wspomnienia, że chociaż raz w życiu mył Wilka, zawsze jakieś wrażenia, w odróżnieniu od tego co spotykał w schronisku. Oczywiście dzisiejsze mycie czy cała ta pomoc dała jeszcze przyjemniejsze emocje, obydwoje panowie musieli sobie zaufać, żeby ich współpraca była owocna. Taka chyba też wyszła! Mimo wszystko poczuł się trochę głupio, że pozostawił Fabiu tę... Gorszą część roboty? W końcu usuwanie kleszczy nie musiało być najprzyjemniejszą rzeczą w jego życiu. Z drugiej strony jednak on mógł się tym lepiej zająć. W końcu był on lekarzem, przynajmniej raz w życiu spotkał się z podobnym przypadkiem, dodając do tego jego moce lecznicze, a także podejście mógł stwierdzić, iż on sobie lepiej poradzi z tym zadaniem. A mimo wszystko czuł się trochę głupio przez to.
Sam pisk i skowyt Xin'a przyprawiał go o gęsią skórkę. Nie miał nigdy kontaktu z kleszczami, a na pewno nie z tak okazałymi! Mógł jedynie się domyślać jak Wilkołak teraz cierpiał, aż czarne serce go zabolało słysząc to wszystko, zapewne i dla Fabia nie było to za łatwe, w końcu on tutaj był najczulszą osóbką jaką udało mu się spotkać przez calusie życie. Musi jednak wierzyć, że doktorek sobie poradzi! Nie, on na pewno sobie poradzi, tak! Nie ma ku temu najmniejszych wątpliwości. No i proszę, nawet w tym momencie ustało chyba cierpienie Wilka, piski oraz skowyty ustały. Nastała tylko cisza. Kojąca, błoga, jeszcze nigdy nie czuł takiego stanu podczas ciszy. Przeciągnął się leniwie na łóżku, sięgając dłonią po najbliższą poduszkę. Momentalnie złapał ją w swe ramiona, otulił niczym skarb, a oczy same się przymykały coraz bardziej z każdą chwilą.
Red przysnął, zmęczenie odniosło zwycięstwo nad zmysłami, pozwalając ciału na chwilę organizmu. Na szczęście jego słuch wciąż pracował, on nigdy nie odpoczywa. Dźwięk otwieranych drzwi powoli go wybudzał, kroki na podłodze dodatkowo dobudzały. Otworzył powoli zaspany wzrok, widząc przed sobą zarówno Xin'a, jak i Fabia, który spoczywał w jego dłoniach.
- O, już skończyliście. - mruknął, przecierając dłonią oczy. Wciąż obraz wydawał się zamazany, lecz musiał się podnieść, bo nie wypada chyba tak na leżąco. - Wybaczcie, chyba trochę przysnąłem. - lekko uniósł się na dłoniach, jednakże Wilk zaraz przekazał mu Księcia. Czerwony zdawał się wciąż nie kontaktować, cała sytuację odebrał dopiero po dłuższej chwili, obejmując wtedy ukochanego.
- Można się było tego po tobie spodziewać. - odpowiedział cicho, starając się pocałować go w policzek, jednakże wzrok dalej nie chciał współpracować, dając mu pocałunek w niby polik, ale bardziej brodę. Ale coś było! W ramach rekompensaty pogłaskał wampirka po plecach, szepcząc do uszka. - Przepraszam, że zostawiłem Ci najgorszą robotę... - kolejna próba ucałowania go zarówno w podzięce, jak i przeprosinach, tym razem trafiając w kącik ust. Jeszcze mu się uda, tak! W tym momencie i on spojrzał na Wilka, który już ułożył się do snu... Na podłodze, wtulony dodatkowo w odnaleziony szal.
- Nie mamy się też co nadmiernie o niego martwić, widać, że bardzo się stara. - odpowiedział spokojnie, patrząc się na troskliwe gesty Nessuno. Tak, on naprawdę kochał każdego, nie ważne co by się stało, on zawsze wprowadzał ten promyk radości. I jak mężczyzna mógłby nie odwzajemnić tego urokliwego uśmiechu? Powoli wstał z łóżka, pochylając się nad drobnym ciałkiem fioletowego, unosząc go na rękach. Trzecia próba pocałunku, tym razem już zaplanowana, w usta. Odniósł sukces, uśmiechając się lekko. Zaniósł go na łóżko, układając się zaraz obok niego. - Wybacz, mam tylko tyle sił, że starczają mi na doniesienie Cię tutaj. - wymruczał mu za uchem, wtulając głowę w fioletowe, jedwabiste włosy. Dłonią złapał go za udo, jeżdżąc nią to w górę, to w dół. Nawet jego skóra była niczym jedwab, chyba Czarnowłosy znowu przysypiał na tym miejscu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 4 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Nie Lip 31, 2016 4:15 pm

Tak, było już skończone. Xin wreszcie mógł odetchnąć, tak samo jak Red oraz Fabio. Najwidoczniej cała sytuacja z wilkiem była nadto wyczerpująca. Pomoc, same wrażenia ze spotkania go. Fabio naprawdę odczuł ogromne szczęście, widząc całego oraz zdrowego Wilka. Naprawdę dobrze, że wreszcie do nich wrócił. Tak tęsknił, czuł się zraniony, ale mimo wszystko i tak wybaczył. Dlatego nie potrafił tym bardziej obojętnie przejść obok niego.
Gdy znalazł się w ramionach Red'a, uśmiechnął się do niego od razu. Te słodkie pocałunki! Jak na lekarstwo!
- Ależ nic się nie dzieje, kocie. - nie musiał przepraszać. Fabio jako lekarz umiał jakoś powstrzymać swoją fobię przed robakami. I właśnie... Robaki! Aż dostał małych dreszczy gdy tylko umysł rozjaśnił się - Wiem o tym. Xin od zawsze był silny, ale mimo wszystko... Taki biedny. Ileż musiał się nacierpieć. - westchnął smutnie wampirek, wtulając się bardziej do całuśnego chłopaka. Następnie zszedł z niego by okryć Wilczka, a później pogłaskać jego śpiącą główkę. Sam zresztą też znowu został podniesiony, ale tym razem przez Red'a i przeniesiony na łóżko. Nie miał nic przeciwko. Sam odczuwał lekkie zmęczenie, więc krótka drzemka jak najbardziej wskazana. Chciał coś powiedzieć, jednak usta Red'a szybko buźkę zamknęły. Pocałunek sprawił wyjątkowo błogi uśmiech na twarzyczce wampirka - Kocham Cię. - dotknął paluszkiem jego usteczek, mrucząc też na pogłaskanie uda. Niedługo sam zamknie swoje ślepka, poddając się błogości oraz rozluźnieniu. Zasnął chyba szybciej niż Red! I tak się wszystkim dobrze spało, o! Tylko szkoda, że Wilk na podłodze. Chociaż póki co... Może było lepiej? Wilk także musiał poczuć się rozluźniony, poczuć że może być tutaj bezpieczny. Poza tym wyglądał na radosnego. Tak, to było najważniejsze. Red także rozumiał całą sytuację, w końcu i on łatwo w życiu nie miał. Zapewne też przyjął iż pomaganie innym jest naprawdę przepiękną oraz szlachetną sprawą.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 4 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Nie Lip 31, 2016 6:50 pm

Podziękowaniom nie było końca. Najwięcej tkwiło ich w Xin'ie, który nie potrafił wyrazić ich inaczej niż lizaniem Fabia po ciele i krótkim słowie. Tak fantastycznie zaopiekował się wraz z Red'em zaniedbanym Wilkiem, że poczuł ogromną różnicę. Najbardziej odczuwał ją w nodze, która wyglądała i zachowywała się jak druga - nieuszkodzona przez myśliwskie wnyki. Nie mniej każda forma przywrócenia go na właściwe tory była przez niego doceniona, chociaż jeszcze minie sporo czasu, nim w pełni zrozumie ich znaczenie. Lżejszy o brud, masy kleszczy oraz wyczesanych kołtunów, a także o dawkę miłości od Fabia, jak również troskę ze strony Czarnowłosego, mógł spać spokojnie. Podłoga nie była mu straszna. Jak przez rok spał w o wiele gorszych warunkach, to do luksusów ciężko byłoby mu się przestawić od razu. Poza tym potrzebował odrobinę przestrzeni, żeby nie narażać swoich opiekunów. Póki co jego nerwy koił Fabiowy szalik, nie mniej nie wiadomo jak dalej będzie przebiegało jego przystosowywanie się do staro-nowego otoczenia.
Przez większość godzin spał naprawdę głęboko i spokojnie. Czasami przekręcał się na boki, więc kocyk, który był okryty z rączek Landryneczki, znajdował się obecnie pod Xin'em. Jednak coś korciło go w nozdrza. Zapach... bardzo intensywny zapach. Z początku nieśmiało wodził za nos, lecz im więcej minut upływało, tym jedzenie kusiło coraz bardziej. Aż otworzył leniwie ślepia, rozświetlone, które wodziły po kątach w celu zlokalizowania źródła smakowitości. Ostrożnie podźwignął się na nogi, a ręką pochwycił ramę łóżka. Oh? Para wampirów spała sobie w tym samym pomieszczeniu co on? Wyniuchał, że w zasadzie... są o wiele smaczniejsi niż posiłek, który czekał grzecznie na stoliczku jako nagroda za udaną współpracę. Szpony wydłużyły się, a zęby ociekały śliną, gdy je szczerzył groźnie na niczego winnych Kochanków. Nie, nie mógł się oprzeć... tyle mięsa leżało w łóżku, tyle krwi... nie mógł przejść obojętnie od dania podanego na tacy. Dlatego wystarczyła jedna mroczna chwila, by rzucić się wpierw na pana Himurę, którego obrał za cel. Był silniejszy od Fabia, który na pewno z rozpaczą próbowałaby odciągnąć Wilka od Ukochanego, więc od niego zaczął ucztę. W mig zrobiło się czerwono, wiele krzyku, latającego mięsa i agresji Wilka, który...
...obudził się z koszmaru cały spocony i przerażony. Skrył się pod kocem, który do tej pory tylko pełnił funkcję utrzymania ciepła i utulenia do snu. Ukradkiem wysunął łapę w kierunku stolika, z którego porwał dwa kawałki piersi z kurczaka, i uciekł z nakryciem do najdalszego kąta pokoju. Dobrze, senni gospodarze domu chyba jeszcze spali, i byli od niego daleko. Nie skrzywdzi ich... nie skrzywdzi! Ale czy w ogóle byłby zdolny do takich okrucieństw?! Jak migały mu kadry przed oczyma, jak rozrywał na kawałki zarówno ciało Red'a jak i Ukochanego... to wydawało mu się takie bliskie jego naturze, takie prawdziwe i namacalne, że przypomniał sobie powód ucieczki od Fabia. Jednocześnie rosła w nim ohyda i obrzydzenie do samego siebie. Nawet mięso, oczywiście wysokiej klasy, z kurczaka straciło na moment smak, jakby jadł papier. Ale wpychał w siebie jedzenie, żeby zgasić głód. I żeby nie skrzywdzić swoich Dobrodziei. Chyba... chyba będą musieli mu sprawić kaganiec... albo sam nie wiedział co innego.
Spod koca wystawał tylko ogon, który drżał, jak właściciel na całym ciele. Trochę nahałasował, zwłaszcza jak raptownie sięgał ze stolika po posiłek, i jak szurał kocem do kąta pomieszczenia. A także jak pazury u rąk i nóg szorowały po podłodze w trakcie ucieczki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 4 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Pon Sie 01, 2016 2:50 pm

Oj Fabio nie zasnął szybciej niż Red, nie ma takiej opcji. Zmęczony wampir usnął dosłownie chwilę po tym jak pogłaskał Fioletowego po udzie. Zmęczenie dało w kość chyba wszystkim tu obecnym, w końcu tak szybko pozasypiali, normalnie niemożliwe! Ale chyba na równi ze zmęczeniem wszyscy posiadali do uczucie satysfakcji, spełnienia – Fabio mógł cieszyć się z faktu, że Wilk powrócił prawie cały, ale zdrowy! Znowuż Wilk zdawał się cieszyć ze spotkania z Nessuno, a także przyjęcia go z otwartymi ramionami. A Red? Red cieszył się, że mógł jakoś pomóc. Wszystkim starczyło tak pozornie niewiele, by być szczęśliwymi jakby dostało się góry złota. A teraz każdy zatopił się w swojej krainie snów, ale czy na pewno wszyscy? Nie, Red nie jest w stanie tego zrobić. Dla niego sen był zawsze tylko pustym stanem, którego celem miało być jedynie zregenerowanie fizycznych sił ciała na kolejne wyzwania dnia przyszłego. Sny go nie dosięgały, a nawet jeśli, to ich nie mógł w żaden sposób zapamiętać, budząc się zupełnie, jakby sen był tylko iluzją, jakby przez zamknięcie oczu mógł się jedynie przenieść w czasie do przyszłości. Może to przez ten stan zepsucia emocjonalnego? A może przez brak świadomych marzeń, które mógłby spełnić w swych snach?
Chociaż w tym momencie może i lepiej, że nie miał snów. Nie wiedział jakie męczące mogą być koszmary, które nawiedziły biednego Wilka. Nigdy nie doznał takiego stanu jak on poza rzeczywistością, przez wyobrażenie. Ostatni raz wpadł w taki stan, gdy umarło jego człowieczeństwo, a wypełniła go ta szczątka potwora, który jest z nim do dziś. Jak już było wspomniane, uszy nigdy nie śpią, zawsze są wyczulone w jego przypadku na dźwięk z zewnątrz. I właśnie to go powoli wybudziło ze snu. Dźwięk nerwowego Xin'a, który starał się uciec przed wyobraźnią. Powoli uniósł głowę, rozglądając się po pokoju. Zdawało mu się, że Wilk zniknął z miejsca gdzie spał, a ściana jakby zrobiła się bardziej wypukła. Nie, to nie ściana stała się bardziej wypukła, a ciało Wilkołaka sprawiało takie wrażenie!
Przetarł leniwie oczy, jakby nie mógł uwierzyć w całą tą sytuację, jednakże zaraz się uświadomił w tym, że był to właśnie zarys sylwetki biednego Wilka. Po chwili przesunął szkarłatne oczy na ukochanego śpiącego obok. Zdawał się nadal spać, nie ma co go zbędnie budzić, w końcu korzystanie z mocy również mogło mu dać w kość. W takim wypadku Czarnowłosy podniósł się powoli z łóżka, starając się nie obudzić wampirka. On może się zająć Wilkiem.
- Hej Xin, co się dzieje? - szepnął, zbliżając się do niego. Nie był świadom jakiej wizji biedak doznał, nie był świadom, że doznał wizji, która dla niego była częścią przeszłości. Z bliska mógł dopiero zobaczyć jak wystraszony był Xin. Sam widok tego drżenia już mu dał do zrozumienia, że czegoś się boi, coś jest na rzeczy. Powoli przykucnął przed nim, by dodatkowo go nie denerwować, wpatrując się szkarłatnymi oczyma w jego osobę.
- Spokojnie, nic się nie dzieje. - wyszeptał do niego, zaciągając się zapachem mięsa. Więc jednak zjadł, to dobrze. Teraz jednak jak o tym pomyśleć... Może denerwował się przez coś związanego z jedzeniem? - Bałeś się, bo byłeś głośny? - zapytał swoim neutralnym tonem. Nie ma zamiaru go osądzać w tej sprawie, nie, w żadnej sprawie. W końcu w sprawie krwi to Red może być nazwany bestią, która pożąda właśnie tej krwi.
Powoli zbliżył dłoń na jego głowę, gładząc go delikatnie z wyczuciem jak zawsze głaszcze zwierzęta. - Nie masz się czego bać. Fabio na pewno się tobą zajmie i chyba widziałeś jaki był szczęśliwy, gdy wróciłeś. Nawet nie widziałeś jak biegł po zobaczeniu Ciebie. - uśmiechnął się lekko, nie przerywając głaskania ciemnej czupryny Wilka. - Ja też postaram się pomóc Ci na tyle, na ile potrafię. - zapewnił dodatkowo mężczyznę.
Oczywiście nie zostawił go tak szybko, pozostał z nim tak długo, ile ten potrzebował czasu na uspokojenie się. W końcu nie pozostawi nowego przyjaciela w potrzebie, może z nim nawet posiedzieć dłużej jeżeli ten będzie tego chciał czy potrzebował!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 4 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Pon Sie 01, 2016 7:04 pm

A wampirek spał póki co. Skulił się w łóżku, mając te zaciśnięte oczka. Jemu też się śnił sen - dość niepokojący, gdyż przedstawiał on zagubienie się w lesie. Ciemny, ponury las nie mający wcale przyjaznego klimatu. Gdzieniegdzie widział czerwone oczy, ciche sapanie czy warczenie. Może to podświadome uczucie zagrożenia ze strony Wilka? W końcu Xin walczył ze swoim zwierzęcym jestestwem, walczył całym sobą, lecz może być i tak że nie wytrwa. A może to dzięki kolczykowi? Kto wie?
Gdy rozległo się szuranie, Fabio pomruczał pod noskiem, zarywając się kawałkiem kołdry. Nie zbudził się nawet wtedy, kiedy wstał Red. Najwidoczniej chłopak zbudził się, słysząc hałasy. Fabio spał póki co dalej. Na szczęście obudzenie oraz przerwanie snu przyszło w porę, gdy Himura zaczął mówić. Może mówił szeptem, to jednak wampirek się obudził. Podniósł swój łebek, patrząc w stronę pierw Red'a, a potem ten skulonej postaci okrytej kocem. Co się działo? Fabio zerwał się z łóżka, stawiając stópki na podłodze.
- Red, co się stało? - spytał cicho partnera, podchodząc powolutku. Nie chciał spłoszyć Xin'a, który najwyraźniej się czegoś przeraził. Czyżby znowu męczyły go mary senne? Fioletowy westchnął, patrząc z troską na biednego Wilczka.
- Biedny. Zaś Cię męczą koszmary? - spytał wampirek, po czym podszedł do stolika. Leżał tam jeszcze worek z krwią. Bardzo możliwe, że Xin także tego potrzebował, a z głodu chwycił się obojętnie czego. Nie no, pierś z kurczaka nie byłą czymś obojętnym, ale krew dla wampira jest najważniejszym pokarmem.
- Xin, Red ma rację. Zajmę się Tobą, tak samo jak Red. Ale żebyś się uspokoił, musisz napić się krwi. - mówił spokojnie, chociaż przez zaspanie mogło się wydawać iż nieco zbyt poważnie. Podejdzie do Wilka, otwierając ostrożnie folię z posoką. Szkoda, że nie będzie ona z żył, lecz lepsze to niż nic. Zapach krwi rozniesie się przyjemnie, oczywiście dla Red'a też może być to trudno. Dlatego wampirek zostawił drugi woreczek na stole - dla Ukochanego bo w końcu i on ma wielki apetyt na krew - Kochanie, jak poczujesz się źle, masz też krew na stoliku. Spożyj ją. - przeczuwał że Red może poczuć się głodny z powodu krwi, dlatego też się do niego zwrócił. Musiał dbać o żołądki swoich chłopaków, bo kto niby inny? Tylko Fabio. On wie lepiej co dla kogo. Byłoby miło gdyby Xin wziął od wampirka krew, nawet stał blisko będąc gotowym także go napoić, byleby ten się uspokoił. Naprawdę Xin przeszedł wiele, więc trzeba się odpowiednio o niego zatroszczyć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 4 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Pon Sie 01, 2016 8:29 pm

Tak... głód przebijał się jako motyw przewodni w koszmarach, lecz największy strach obleciał Xin'a, gdy ten widział i czuł ból swych najbliższych. Jako, że nie miał swojej rodziny, to właśnie Fabio z Red'em stanowili dla niego wilcze stado, w którego łaski chciał wejść. Pragnął dołączyć do nich, gdyż dawali mu coś więcej niż jedzenie, czyste odzienie, dach nad głową i bezpieczeństwo, czy troskę o zdrowie. Widzieli (a przynajmniej sprawiali takie wrażenie) w Wilku istotę rozumną, która rzeczywiście siedziała we włochatym, silnie umięśnionym, ale dzikim ciele.
Najpierw zainterweniował Czerwonooki, który całkiem zgrabnie ominął uroczo śpiącą Syrenkę i podszedł bliżej skulonego w kącie Uszatego. Teraz to bardziej Ogoniastego, bo nawet uszu nie dało się dostrzec pod stertą koca. Jego głos, spokojny, cichy, i tak spowodował z początku ostrzegawcze burczenie, by nie podchodził bliżej. Nawet ślepia jarzyły się tak intensywną maliną, jakby ktoś zapalił stówatówki w oczach Xin'a. Sen mógł przecież ziścić się, prawda? Ale jak Red trafnie zdiagnozował problem i zdecydował się pogłaskać Zwierzaka po głowie, lęk zmieszany z agresją ustępował. Dość dobrze współgrał z aurą mężczyzny, więc nawet oddech zwalniał obroty.
Problem nie chciał całkiem zejść z planu. Nie napełnił głodu kurczakiem, a to znaczyło, że Fabio miał rację. Fioletowowłosy, chociaż nieprzytomny na ciele, przytomnie pokalkulował i wręczył Wilkowi woreczek z krwią. Na jej zapach wpierw oblizał się przesadnie, a nadmiar śliny spływał po kącikach ust. Nie mniej wstrzymywał się... może... może nie zasługuje? Przecież póki co stanowi dla nich ciężar, że nawet wyspać się nie mogą. Skłonił się jednak ku poleceniu Najdroższego, który wiedział co robi, więc zanurzył wargi w otwartym woreczku i spijał z początku zbyt łapczywie, bo aż zakrztusił się, lecz później płynnie opróżnił zawartość giętkiego naczynia na posokę. Oblizał się dokładnie z resztek i dzikie spojrzenie łagodniało, a napęczniałe żyły na szyi od targanych nerwów wklęsły. Co za ulga.
Po minucie cichego oddychania przez usta Uszatego, dało się usłyszeć jeszcze cichsze słowa:
-Fabio... i Red... spać. Ja nie.
Tak mu nieskładnie wychodziło porządkowanie wyrazów, że przygryzł odrobinę wargi. Jedyny postęp to taki, że nauczył się wreszcie kontrolować oddech na tyle, by nie dzielić imienia Królewicza, a imię Himury wypowiedział po raz pierwszy w całości. Powoli zdjął z siebie koc i ujawnił silnie podkrążone oczy, które przetarł włochatym nadgarstkiem. Ziewnął dość obficie, bo pokazał całe swoje uzębienie, ale i tak nie zaśnie. Przynajmniej mogli wywnioskować, że Wilk mógł mieć już przedtem często tego typu koszmary, stąd nienajlepsza predyspozycja w komunikacji. Albo to, że mroczne sny napędzały jego pierwotne instynkty jeszcze bardziej i odrzucały w cień człowieczeństwo. Wszystko jedno. Ale tylko pod czujnym okiem Gołąbeczków wyjdzie na prostą.
Podniósł szponami z podłogi fioletowy szalik, który zarzucił trochę chaotycznie na szyję i powoli wstał na równe nogi. Stał tak chwilę nad Zainteresowanymi, których zaraz pochwycił za karki (ściślej za ubrania na karku) i uniósł oba Wampiry z podłogi jak własne, małe szczeniaczki, po czym przetransportował ich na łóżko. W dokładnie te same miejsca, w które położyli się wcześniej. Założył ręce na torsie i patrząc uważnie z góry na Zakochanych jeszcze raz odezwał się.
-Spać.
Zabrzmiało to trochę jak rozkaz. Przez niego obudzili się w środku dnia, a do nocy jeszcze trochę. Niech wypoczną, a Wilk ich popilnuje. Najedzony i doprowadzony do ładu zewnętrznego mógł chociaż tyle dla nich zrobić. Więc jeśli Marco albo ktoś inny zechce przerwać sny Fabia i Red'a, będzie mieć z nim do czynienia!
Machnął długim, puszystym ogonem w tyle i odwrócił się w kierunku szafy, by podejść do niej, otworzyć ją cichutko, poszperać w niej trochę i nałożyć na siebie stary, dobry płaszcz bez rękawów. Yhm, skurczył się w praniu, czy aż tak bardzo rozrosły się mięśnie? Przejechał pazurami przy otworach na ramiona i rozdarł materiał, by mieć więcej luzu dla mięśni i obfitego włosia. Darował sobie zakładanie golfu, jednak próbował wbić się w stare spodnie. I okazało się, że popękały we szwach od kolan po stopy. Ledwie uda wcisnął, więc musiał sobie skrócić portki do czarnych rybaczek. Jego zwierzęce łydki były za duże, jak i rozrośnięte stopy z wystającymi, ostrymi pazurami, więc tym bardziej zrezygnował z obuwia. A, i obowiązkowo otwór na ogon! Jako, że wyjął ciuchy prosto z szafy, to były zmięte, nie mniej nie przejmował się tym. Zaraz wrócił do swoich Opiekunów, którzy powinni spać, a jak nie, to będzie zły na siebie, że rozbudził całkiem towarzystwo. Jeśli zaś pójdą dalej drzemać, Xin zniży się do poziomu podłogi i zabarykaduje drzwi wyjściowe swoimi plecami opierając się o nie. Teraz będzie warować!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 4 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Wto Sie 02, 2016 7:08 pm

Xin zdawał się być na swój sposób pocieszny, przynajmniej w oczach Red'a. Miał w sobie ten zwierzęcy urok, w końcu był w jakimś stopniu Wilkiem, ale to było bardzo pozytywne uczucie. No i Red mógł się też trochę wykazać, gdy miał w sobie jeszcze te zwierzęce instynkty. Kontakt z ludźmi może nie szedł mu za dobrze, okazywanie emocji również, ale do zwierząt umiał się szybko otworzyć, w końcu to one były jego przyjaciółmi na przestrzeni lat. Zapewne właśnie dlatego umiał się jakoś wśliznąć do tego stada Xin'a. No właśnie, stada, nie wiedząc jeszcze, że Wilkołak go do niego zaakceptował. Zapewne ucieszyłby się na swój sposób, lecz nie teraz czas na to. W końcu u jego boku stała zaspana postać jego Księcia, który dodatkowo zadbał by Xin był najedzony do syta, podając mu krew. No właśnie, krew, rzecz sprawiającą najwięcej bólu takim osobom jak Red czy Xin. W końcu nie potrafili tak dobrze panować nad dzikim głodem, który nieraz kusił do złych rzeczy, do krzywdzenia mniej lub bardziej niewinnych żyć. Niemniej żadne nie zasługiwało na koniec przez zwykłą żądzę krwi.
Sam widok czerwonej cieczy przyprawił go dreszcze, niby nie był głodny, a zdawało się jakby tego potrzebował. Nie, tym razem nie da się tak łatwo. Odwróci więc wzrok od słodkiej krwi, przysłaniając dodatkowo nos. Jej widok już źle na niego działał, nie mówiąc o tym charakterystycznym zapachu, obie te rzeczy pobudzały u niego tę dziką potrzebę. Tylko czekał aż Wilk ukończy picie, nie chciał zbędnie pić jej tylko dlatego, że chciał, oj nie! Sam musi też tutaj starać, by trochę przywrócić swojego zatraconego człowieczeństwa.
- Nie martw się Xin, wszyscy się wyśpimy. - odpowiedział mu spokojnym tonem. Już widać postępy w jego poczynaniach, w końcu oba imiona wyszły płynnie z jego ust, a nawet podstawowe zdanie udało się mu złożyć! I jak tu nie mieć nadziei oraz chęci do pomocy, gdy Wilk się tak starał? No po prostu nie da się! Nawet Red poczuł na swoim sercu ciepło, tylko przez to krótki zdanie. Wszyscy dadzą tutaj z siebie wszystko, by pomóc wrócić Uszatemu na tą odrobinę zagubioną drogę, może na nich liczyć.
Ale jego gest zadziwił wampira, nie ma się co oszukiwać. W końcu nie spodziewał się, że ten podniesie ich z taką łatwością, zanosząc do łóżka. Nawet ułożył ich na pierwotne miejsca! Już chciał się zapytać go o co chodzi, gdy ten wydał krótki rozkaz. Miał dosyć przekonujący ton głosu. Może i faktycznie ich obudził, ale nie musiał się zbędnie o nich martwić. W końcu od tego dnia są, żeby mu pomagać, a mimo to Xin i tak się postarał w jakiś sposób odwdzięczyć.
- Ktoś chyba i o nas się tutaj martwi. - szepnął Fioletowemu do uszka, obejmując go lekko. Jemu również należało się dużo odpoczynku, przecież to on musiał się bardziej namęczyć! Nawet musnął delikatnie czółko wampirka swymi ustami, tak w podzięce od siebie jeszcze. Jeszcze lekko podniósł wzrok na Wilka, który najwidoczniej starał się w coś ubrać. Dźwięk dartych ubrań już sugerował, że trzeba będzie zastanowić się nad odpowiednimi dla niego ubraniami. Może jakoś w najbliższych dniach pojedzie do miasta i postara się rozejrzeć?
Prawie przysypiał, lecz zauważył jak mężczyzna siada pod drzwiami, opatulony fioletowym szalem, w ubraniach własnoręcznej obróbki. Nie miał zamiaru spać? Już Red coś na to zaradzi! Powoli wstanie z łóżka, znowu kierując kroki do Uszatego.
- Dalej Xin, też chodź spać. - powie mu spokojnie, wyciągając dłoń w jego stronę. - Nie ma że ty nie śpisz, bo nas pilnujesz. Albo wszyscy śpimy, albo nikt. - doda szybko, łapiąc go za dłoń, by lekko pociągnąć. - No dalej, idziemy spać, ale ty idziesz z nami, prawda Fabio? Idzie spać z nami, nie? - zapyta swojego Księcia, ciągnąc dalej Wilkołaka. Nie ważne jak ten się będzie opierać, bo faktycznie zrobi tak jak powiedział i nie spocznie, dopóki ten nie legnie na łóżku pomiędzy dwójką kochanków. Tak, nawet pozwala mu spać obok Fabia, niech ma jakąś nagrodę w zamian! Dopiero jak to się stanie położy się z drugiej strony malinowookiego, a jeśli się nie zmieści, to nic! Usiądzie przy łóżku, opierając głowę o pościel. I nie ma tu żadnej dyskusji od strony Xin'a! Wygodniejsze miejsce należało mu się po takim czasie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 4 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Sro Sie 03, 2016 6:37 pm

Grzeczny z Xin'a wilk kiedy tak chętnie spożywał krew. Niech uspokoi swoje nerwy, niech da swojemu ciału posoki. Szkoda, że nie była ona ciepłą krwią prosto z żył! Z całą pewnością taka byłaby lepsza niż ta foliowa. Ale cóż... lepsze to, niż tabletki krwi.
Obserwował uważnie jak Xin pije. Biedaczko było tak wygłodzone, że aż łapczywie pobierał pokarm. Fabio mówił po cichu aby był spokojny, chociaż Xin niedługo uspokoił się sam i kończył posiłek ostrożnie. Spojrzał też na Red'a, który to aż wstrzymywał się, by czasem nie dać zawładnąć swojej wewnętrznej bestii. Może powinien sam dokarmić Kochanego Czarnowłosego Himura? Nie, ostatnio oddawał krew i zasłabł, więc jeśli ponownie by ją oddał, mógłby zemdleć. Dlatego był tutaj worek z krwią taki specjalny dla Red'a, więc jeśli poczuje głód, zawsze może go szybko zaspokoić.
Gdy skończył Wilk, Fabio odłożył pusty woreczek na stolik. Red także się już nieco uspokoił, chociaż nie było widać, ze zaspokoił swoje pragnienie.
- Jak musisz, to napij się, Red. Nie możesz powstrzymywać swojego głodu. Dobrze o tym wiesz. - szepnie mu na uszko, patrząc w czerwone oczka. I co? Czemu się nagle uniósł? Fabio zapiszczał, gdy poderwał się z podłogi i wylądował na łóżko To Xin ich przeniósł! A on co? Ma nie spać?
- Najwidoczniej. - przytaknął na słowa chłopaka. Fabio także spoczął na łóżko, siadając. O dziwo to Red pierwszy zainterweniował. Fabio aż oniemiał z wrażenia! Spać w jednym łóżku? Z Xin'em? O tak!
- No oczywiście, ze tak! Xin! Chodź, przytulę Cię do snu i już koszmarów mieć nie będziesz. - uśmiechnie się, klepiąc miejsce w którym miał ułożyć się wilczek. Łóżko było spore, więc trzy osoby się zmieszczą. Poza tym wampirek nie jest wielki, więc obydwaj Panowie się zmieszczą. Troskliwy Red, jak i Xin w swoim ślicznym wdzianku, który to szybko zorganizował. Wyglądał wyjątkowo pociągająco... te wszystkie mięśnie... bicepsy. Aż dreszczyk go przeszedł! Co do spania, Xin także musiał się zgodzić. Lecz co zrobi na dwie osoby, które go tak proszę by sobie porządnie wypoczął? Należało mu się, naprawdę!
Jednakże czy wampirkowi spać się chciało? Dobre pytanie! Póki co odczuwał delikatne zawroty głowy, atoli jeszcze nic złego się nie działo, a do spania było jak widać już daleko.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 4 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Czw Sie 04, 2016 6:03 pm

Oh? Nie tylko Xin miał problemy z krwią? Kątem oka widział, jak biedny Red musiał okiełznywać swoje żądze, by nie wyrwać Wilkowi posiłku z rąk. Gdyby wiedział, że tak wiódł na pokuszenie partnera Słodziaka, piłby bez wahania. Ale to takie dziwne uczucie pić posokę z foliowego woreczka, a nie wprost z rozrywanego ciała. Najważniejsze, iż nikomu nie stało się nic groźnego podczas posilania się. I że Syrenka w ogóle nie dawała po sobie poznać, jak i jej smakuje bardzo krew? Hm podziw aż brał. Tyle zachodu o przerośniętego psa...
I co jeszcze? Nie dość, że obudzili się dla niego, nie dość że napoili go i uspokoili, to nawet jak kazał im spać dalej, to pragnęli, by i Xin wypoczął u ich boku. Zachęcali go na różne sposoby, Red pociągnął go z ziemi pod drzwiami w stronę łóżka, Fabio proponował metodę na lepszy i zdrowszy sen przez tulenie, więc jak im odmówić? Co prawda nie cieszył się, iż nie wysłuchali jego prośby, tylko zignorowali ją na rzecz dobra Wilka. Powinni bardziej myśleć o sobie, wszak stanowią parę, i mają na pewno lepsze metody spędzania miłosnego czasu niż tylko sen obok siebie. W dodatku z pasażerem na gapę.
Nie ma tak, że się ktoś nie zmieści. Skoro już nakłonili Wilka do snu na wspólnym wyrku, to niech wszyscy na tym skorzystają. Co prawda materace na łóżku były z grube i za miękkie jak dla kogoś, kto spał długi czas na ziemi czy kamieniach, nie mniej nie odmówił położenia się. Zwłaszcza obok Fabio. Pokokosił się trochę tu i ówdzie, aż znalazł dogodną pozycję. Leżał na prawym boku wpatrzony w kierunku pozostałych towarzyszy sennej wyprawy, a jego długi, puszysty ogon zakrywał zarówno uda Fioletowookiego, jak i Czerwonookiego. Lekko nim wachlował, ponieważ odrobinę ekscytował się tym, że może spać z nimi razem, jednocześnie obawiał się powtórki na żywo ze swoich mar. Na szczęście był na tyle zmęczony, że powoli zamykały mu się powieki, a ogon spoczął w bezruchu na kończynach Wampirów. Jedna, włochata ręka powędrowała na ramionko Fabia, natomiast policzek wtulił w poduszkę, na której było trochę fioletowych kosmyków. Tak pięknie pachniały... aż zaczął cicho mruczeć z zadowolenia.
-Mrrr... mrrr...
Zdawało się, że młodzieniec zasnął. Tak, definitywnie śpi. Oddech spokojny, zero nerwowych ruchów, czasem tylko bezwiednie łaskotał ogonem po łydkach obecnych. A tak to wreszcie spał jak zabity.
***
Kiedy nadszedł czas na pobudkę, to Wampiry mogły już spokojnie wybudzić się z solidnej drzemki. Xin jeszcze nie wstawał, musiał uzupełnić zasoby energii, poza tym korzystał ile mógł z bezpiecznego schronu i magazynował siły. Fabio pamiętał, że kiedyś Uszaty spał czternaście godzin, więc nie powinien się martwić. Zwierzęta zazwyczaj śpią dłużej niż człekokształtni, a patrząc na Ogoniastego śmiało można było stwierdzić, że lubił spokojne, długie drzemki. Poślinił też solidnie poduszkę, na której leżała jego głowa, nie mniej i włosy Fabia nabrały... sporą dawkę wilgoci. Cóż, Wilk w tej chwili bardziej przypominał szczenię, bo wyglądał dość bezbronnie, zwłaszcza mając przewieszony szal Fabia dookoła szyi. Najedzone, wyszorowane, a przede wszystkim napełniony nadzieją ze strony Najbliższych... pary Alfa w stadzie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 4 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 4 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach