Ponury Trakt.

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Ponury Trakt. Empty Ponury Trakt.

Pisanie by Gość Czw Sty 07, 2016 6:36 am

Oh, któż nie zachwyca się pięknem przyrody, gwiazdami na niebie, czy spokojnym szumem leśnych drzew, które wprowadzić mogą nas w stan przyjemnego ukojenia. Ku zdziwieniu wielu wampiry, tak jak i wszyscy ludzie uwielbiają spacerować po lesie oddychając świeżym powietrzem, właśnie takim, jakie można odczuć tuż przed deszczem. Ekhm... to chyba nie będzie zwykły deszcz. Cóż, pora też nie jest normalna na przechadzkę, gdyż wokół panuje totalny mrok. Wśród dość gęsto porastających okolicę drzew i krzewów można wyczuć zdecydowanie nieprzyjemny chłód, wiedzie tędy pewna ścieżyna, którą właściwie owiewają już powoli legendy. Otóż nikt nie przeszedł jej żywy, posiadając choć jeden drogocenny przedmiot przy sobie. Takie historyjki przyciągają, ale nie oszukujmy się - głupców, którzy nie wiedzą na co się tak na prawdę porywają. Blask księżyca tylko nieznacznie rozświetlał las, ale nie było to problemem dla wprawionego wampirzego wzroku. Siedział na niskiej gałęzi jednego z drzew, absolutnie niewidoczny, rozmyślając, czy spotka go tej nocy coś ciekawszego, niż zazwyczaj... Ludzie są bezmyślni, brawurowi i tacy uroczo bezbronni, wobec jego chłodnych, doskonale naostrzonych stalowych ostrzy. Uśmiechnął się jakby sam do siebie. Zdawało mu się, że słyszał kolejną ciekawską grupkę, nadchodzącą w całkowitych ciemnościach. Odczuwam nie tyle głód, co lekkie nienasycenie. Zaciągnął się ich zapachem.
- Bawmy się. - Mruknął sam do siebie. Nasłuchiwał kroków...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury Trakt. Empty Re: Ponury Trakt.

Pisanie by Midori Czw Sty 07, 2016 8:38 pm

Ta pora nie wydawała się z pozorów być jakąś wyjątkową. Po prostu noc... I oczywiście, Midori zamiast być w łóżeczku i śnić o słodkich rzeczach, tkwiła na zewnątrz. Dlaczego? Któż to wie. Może misja. Może zachcianka. Cokolwiek jednak to było, sprawiło, że czarnowłosa dziewczyna była właśnie tutaj.
Przeciągnęła się lekko i przetarła oczy, obserwując tym samym nocne niebo. Czuła się wyspana, ale zarazem zaniepokojona... Jakby coś miało się teraz stać. Jej intuicja podpowiadała jej, że dzisiejsza pora wcale nie będzie należała do spokojnych, a ona będzie musiała z czymś się zmierzyć...
- Głupoty - podsumowała własne myśli i wątpliwości, czując irytację. Nie była jeszcze na miejscu. Szła z jakąś grupką... I to właściwie spóźnialską. Uporczywe. Ale cóż, jak trzeba, to trzeba.
Przeciągnęła się lekko.
- Pierwsza grupa dotarła na miejsce, prawda? - spytała się.
- Tak - usłyszała dość szybką odpowiedź. - Pewnie już tak. I czekają na nas. Powinniśmy się pospieszyć... I jesteś pewna, że to odpowiedni strój do walki? - tasował ją wzrokiem, widocznie zaniepokojony wyborem Midori. Nie mógł uwierzyć, że taki strój by nie przeszkadzał.
- Spokojnie - wyszczerzyła ząbki do rozmówcy. - Specjalnie go projektowałam i testowałam - po tych słowach już zamilkli, idąc dalej. Nie świecili za dużo, by nie zdradzić własnej pozycji, a więc pozostawała kwestia... Dotarcia i omówienia planu. Ale czy na pewno wszystko się ułoży?
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Ponury Trakt. Empty Re: Ponury Trakt.

Pisanie by Gość Pią Sty 08, 2016 3:59 pm

Z pozorów pewnie nic nie wskazywało na żadną wyjątkowość, dla niego właściwie też to, co miało się stać było chlebem codziennym. Niepewne kroki zbliżały się, powoli, ale stale w jego kierunku. Wyczuwał ich, wyłącznie czterech mężczyzn. Nic chyba nie mogło go zaskoczyć, wiedziałby, gdyby mieli jakiegoś asa w rękawie, a gdy dostrzegł zarysy ich postaci kroczące z wolna od drzewa do drzewa był już pewny. Uśmiechnął się jedynie pod nosem, wokół zrobiło się na prawdę chłodno, a co gorsze nie było to naturalne zimno. Odczuli to, wymieniali się właśnie cichymi szeptami, pełnymi emocji. Jak tu ludzie - jak zwykle szukali guza, zero profesjonalizmu, czy powagi. Ponury trakt, to będzie sensacja! Idioci. Cóż, Yao mógł się uznać aktualnie za coś, co pomaga selekcji naturalnej usunąć ze świata tych inteligentnych inaczej. Pierwsza grupka składała się wyłącznie z młodzieńców, którzy po prostu chcieli przeżyć przygodę, coś niezwykłego. Oj nie zawiodą się, będą mieli co opowiadać, gdy trafią... gdzieś na pewno.
- Myślisz, że te historie są prawdziwe? -
- Coś Ty, to bajeczki dla dzieci... -
- Wampiry... jasne. -
- Cśś, chyba coś słyszałem. -
- Wkręcasz nas, daj spokój... -
- Czyżby Peter bał się wampira? Boidupek! -
Grupka wybuchła śmiechem, idiotycznym i żałosnym, na szczęście dość krótkim, bo przerwanym posoką, która trysnęła na nich z szyi żartownisia. Była przebita nożem, zamarli ze strachu natychmiastowo, a trafiony opadł bezwładnie na kolana, po czym usnął na zawsze, zostawiając na śniegu plamę krwi. Pozostała trójka usłyszała cichy szept, jednak echo sprawiało, że zdawał się  brzmieć z każdej ze stron.
- Bajeczki, ta? Powiecie to aniołkom tam, gdzie traficie. Idioci. - Niemal zastygli ze strachu, kiedy ot tak zeskoczył z jednej z gałęzi dzierżąc dwa długie miecze. Byli nieuzbrojeni, ale w totalnej panice rzucili się na niego z pięściami. Uśmiechnął się pod nosem, uwielbiał zapach świeżej krwi. Pierwszy z biegnących nabił się ot tak na oba ostrza, których pchnięcie przebiło jego tors na wylot, Shasamo rozdarł go, dzieląc nieszczęśnika na dwie części. Posoka ponownie trysnęła na śnieg, pozostali rzucili się do ucieczki.
- Tacy żałośni... -
Pierwszy z nich potknął się i wywrócił, wampir przydeptał go przystawiając ostrze do jego szyi. Za drugim gestem dłoni i mocą telekinezy posłał kilka sztyletów, nawet na niego nie spojrzał, wiedział, że trafi, a po chwili dosłyszał tylko jęki agonii z oddali. Słodki dźwięk dla jego uszu, teraz napawał się strachem, którym niemal zachłannie zaciągał się z oczu ostatniego. Przebił jego klatkę i serce ostrzem, po czym oblizał je.
Uwielbiał smak świeżej, pełnej przerażenia krwi prosto z chłodnej stali...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury Trakt. Empty Re: Ponury Trakt.

Pisanie by Midori Pią Sty 08, 2016 11:40 pm

A Midori nadal nie wiedziała oczywiście, co miało się tutaj dziać. No bo skąd mogłaby się dowiedzieć? Jasnowidzką to nie była. Dlatego też, wesoło sobie szła z inną grupką. Dobra, czas przedstawić prawdziwy powód, dla którego czarnowłosa dziewczyna była właśnie tutaj. Ostatnio roznosiły się bardzo dziwne plotki, więc młoda postanowiła po prostu to sprawdzić. I tyle. Jakie to były ploteczki? Różnorakie. Niekiedy zupełnie wyssane z palca, ale część wydawała się być sensowna.
Westchnęła cicho, pocierając ramię. Wychodziło na to, że dochodzili na miejsce, a przynajmniej z tego, co widziała. Poprzednia grupka powinna być na miejscu i oczekiwać na nich. Tylko że... Był jeden problem. Ponieważ, gdy młoda rozejrzała się, nie widziała nikogo innego niż teraźniejszych towarzyszy. I gdy spojrzała w bok, zauważyła, że nie tylko jej się to wydawało być niecodzienne.
- Gdzie te obiboki... - mruknął cicho. - Denerwujące... Poszli bez nas? - warknął. Midi jedynie wzruszyła ramionami. Nie wiedziała nic o tym i szczerze mówiąc, nie była pewna, czy cokolwiek ją to obchodziło. Byli to dla niej zupełnie obcy ludzie, do których nie przywiązywała większej wagi.
- Nieważne. Chodźmy go poszukać - odezwał się jeszcze. - Rozdzielamy się - mądra czy głupia decyzja? Nie jej to oceniać, jednakże nie zaprotestowała. Byłoby tak wygodnie... Nie wiedziała, ile z tych osób to ktoś o podobnym zawodzie co ona. Jeśli ktokolwiek tutaj był. Zauważyła za to kilka aparatów. Dziwne...
Westchnęła cicho. Chcieli ją, tylko dlatego, że widzieli jej umiejętności, gdy powaliła ich znajomego. Za co? Obraza. Ale to już szczegóły. Bo czarnowłosa, udała się dalej. Szła, szła... No i aż dotarła do miejsca. A pierwsze, co rzuciło się jej w oczy, to nieznajomy mężczyzna i wokół niego trupy. Nie drgnęła jednak, nie chcąc zdradzać własnej pozycji, a wyjąć powoli broń i ją rozłożyć. Tylko pytanie - co dalej? I co z pozostałymi? I kim on do jasnej cholery był? Światło księżyca nie było teraz dostępne dla niej, by mogła to ocenić.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Ponury Trakt. Empty Re: Ponury Trakt.

Pisanie by Gość Sob Sty 09, 2016 12:18 am

Upił nieco krwi, po czym wstał. Rozejrzał się i właśnie wtedy ujrzał jakby zarys żeńskiej postaci. Nie wydała żadnego dźwięku, krzyku, wołania o pomoc, nic. Ledwo ją dostrzegł, była w oddali, jak cień. Nie przejął się zbytnio, ale jakby syknął do niej groźnie szczerząc kły. Pod wpływem świeżej krwi był nieco, ostrzejszy? Może po prostu bardziej pierwotny, nieco zdziczały. W końcu przed chwilą zabił z zimną krwią 4 chłopców. Odskoczył zwinnie na jedną z niższych gałęzi drzew, w jej oczach on również prezentował się jedynie jako zarys postaci, uciekł więc nieco przed jej wzrokiem przeskakując między gęsto rosnącymi gałęziami. Widziała jedynie jego chłodne lodowe ślepia. Nie był to przyjemny widok, syknął na nią ponownie, wiedział, że wywołuje strach, nie było innej opcji.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury Trakt. Empty Re: Ponury Trakt.

Pisanie by Midori Sob Sty 09, 2016 11:52 pm

Oho, została zauważona? W sumie, nic dziwnego, miała do czynienia z upierdliwą pijawką. I jeszcze szczerzył kły... Chciał ją wystraszyć? Aż kusiło ją, by prychnąć pogardliwe, jednak nie odezwała się ani słowem. Napił się krwi, to teraz cwaniakuje. Wredota i to cholerna. Przynajmniej w wyobrażeniu tej młodej łowczyni. Jak widać, miłością do wampirów się nie wykazywała. Tylko, że nastąpił teraz drobny problem... Wlazl na drzewo. A ona na dodatek nie widziała dokładnie jego wyglądu... Tylko zarys. I jego oczy. Brr... Aż zimno się robiło. A syknięcie... Nie, nie wystraszyło ją. O dziwo.
Sama warknęła głośno, rozkładając jednym ruchem włócznię i wychodząc z kryjówki. Nie było sensu się kryć, skoro wiedział o jej obecności.
- Złaź na dół, a nie zachowuj się jak jakiś cholerny Dracula - powiedziała. Była pewna, że ją usłyszy. Ale czy prowokowanie było dobrym pomysłem? Na pewno lepszym niż czekanie i bycie zabitym z =nienacka. Sama Midori również przybrała pozycję obronną, gdyby nagle tamtemu zachciało się zaatakować.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Ponury Trakt. Empty Re: Ponury Trakt.

Pisanie by Gość Nie Sty 10, 2016 12:58 pm

Zarys dziewczęcej postaci o dziwo nie rzucił się od razu do ucieczki, choć powinna zauważyć ciała i krew na śniegu. Nie przestraszył jej widok cienia szczerzącego kły, czy nawet wampirze syknięcie. Była bez obaw przed przeszywającym chłodem jego oczu. Z pewnością nie przyszła cykać mu fotki, jak pozostali... Dedukcja na poziomie podstawowym. Usłyszał jakieś dźwięki i po chwili dostrzegł jak ostrze błysnęło w blasku księżyca. Sądząc po kształcie i długości to była włócznia, cholerny niefart, gdyż jest ona nazbyt długą bronią, jak dla kogoś walczącego dwoma mieczami, ale czy wampir by się przejął? Skądże. Uśmiechnął się jedynie pod nosem, czego nie mogła zauważyć. Jednak mogła dostrzec błysk czterech ostrzy, krótkich, pewnie sztylety.

Zaśmiał się cicho, ale mogła to dosłyszeć. Chwila, czterech? Przecież przed chwilą dzierżył miecze, a miał tylko dwie dłonie. Jeden z noży ze świstem przeszył powietrze, śmignął tuż przy szyi dziewczyny, chyba ściął jej nawet odrobinę włosów. Gdyby chciał, z pewnością by trafił. Albo tak przynajmniej ktoś mógł odebrać to ostrzeżenie. Trzy pozostałe ostrze odbijały delikatnie księżycowy blask, zdradzając pozycję wampirka, jednak nie bardzo się tym przejmował. Przecież ona nie będzie go ganiać po drzewach z włócznią, mógł jej uciec w dowolnym momencie, syknął jednak groźnie i sugerując dość dosadnie.
- Spadaj, pókim dobry dziewczynko. - jego ton głosu bardzo do niego pasował. Chłodny, nieco szorstki i bardzo męski, zazwyczaj podobał się kobietom.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury Trakt. Empty Re: Ponury Trakt.

Pisanie by Midori Nie Sty 10, 2016 8:42 pm

Obejrzała się szybko za siebie, by ujrzeć wbity nóż w ziemię... Który przez chwilką przeleciał koło niej. Zamrugała oczami i uniosła dłoń, by dotknąć swoich włosów. Poczuła, że kilka z nich zostało ścięte... Dobre oko miał. Chciał ją zastraszyć? Bardzo możliwe, że chciał poczuć jej strach, skoro nie ukazała go na samym początku. Prychnęła jednak pogardliwie i uniosła wzrok na miejsce, gdzie wcześniej widziała błysk ostrzy.
- Bo inaczej co? - odcięła się na jego słowa. Dobry? Pff... Ciekawe z której strony. Widziała ciała i krew ofiar. Niefajnie, ale cóż... Mieli pecha. No i ona również chyba, skoro trafiła na wampira... Który pewnie nie zamierzał zejść na dół!
Wiedziała sama, że nie mogła od tak zacząć łazić po drzewach. Jako człowiek miała nikłe szanse, by jej się udało, a na dodatek... Cóż, z włócznią? Zły pomysł. Naprawdę, bardzo zły. Nie dałaby rady, jeśli walka przeniosłaby się na górę.
- Chyba nie obawiasz się jednej, małej dziewczynki? - rzuciła jeszcze, chcąc go sprowokować do tego, by zszedł na dół. Złapie się na to? Nie wiedziała. No i zastanawiało się, jak wyglądał. Jego głos... Gdyby nie fakt, że wampir był teraz jej rywalem, uznałaby, że to wręcz cudne i porywające. Szkoda, że droga, którą obrała w życiu miała takie efekty.
Więc aktualnie była w stanie gotowości, obserwując go, jeśli się nie ruszył. Jeśli tak... Będzie się pilnować i tyle.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Ponury Trakt. Empty Re: Ponury Trakt.

Pisanie by Gość Nie Sty 10, 2016 9:15 pm

Cudownie. Dziewczyna zdawała sobie doskonale sprawę z przewag wampira, obydwoje to wiedzieli, ale uparta nie chciała tego po sobie zdradzić. Zresztą nic dziwnego, wzorcowa postawa jak na Łowczynię. Niestety Yao nie wiedział jeszcze, że ona poluje na wampiry, ale zdecydowanie wyczuwał, że nie jest głupiutką paniusią, która przyszła w to miejsce cykać fotki. Może pachniało od niej wyzwaniem? Shasamo miewał problemy, żeby się oprzeć takim okazjom. Podobnie było i tym razem. Wyszczekana była, jak na kogoś, kogo w każdej chwili może przebić nóż. W jakiś sposób nakręcało to wampira jeszcze bardziej.
Usłyszała tylko krótki podmuch wiatru, cień przeskoczył kilka drzew. Zbliżał się do niej, był już nieco wyraźniejszy, a Midori mogła odczuć zdecydowanie bardziej otaczający jego postać nienaturalny chłód. Lodowe, niemal blade oczka wpatrywały się w nią z góry. Stal błysnęła ponownie.
- Nie jesteś głupia, schowaj dumę i uciekaj. - Zaśmiał się bezczelnie, uwielbiał korzystać ze swoich atutów, by podroczyć się nieco. Lubił gadać, prowokować i zastraszać tych, z którymi przychodziło mu się mierzyć. Jednak jeśli ona myślała, że zwabi go na ziemię tak prościutką prowokacją. Cóż, niedoczekanie. Otaczający ich zapach krwi rozbudzał jego zmysły niemal do maksimum, przez co widział on już dziewczynę, a ona wciąż tylko zarys jego postaci i te cholernie mroźne spojrzenie.
- Skądże, pobawmy się. - Mruknął do niej niemal kusząco. Gdyby byli na randce, to dziewczynie z pewnością zmiękłyby nogi po takiej propozycji! Wiedział, jak działa na kobiety jego głos i uwielbiał z tym pogrywać. Ot taki łobuziarski wampirek.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury Trakt. Empty Re: Ponury Trakt.

Pisanie by Midori Pon Sty 11, 2016 8:11 am

Gdyby Midori wiedziała, że jej słowa tylko nakręcają wampira... Cóż, z jednej strony super, bo właśnie jej o to chodziło, by go sprowokować, ale z drugiej... Nie miałaby za dobrej o nim opinii. Co? Z pewnością każdemu by przyszły na myśl bardzo dziwne skojarzenia. Mężczyzna i młoda kobieta, w lesie, sami... Brr... Zbyt straszne, scenariuszy za wiele tworzyło się w głowie.
Chciał by uciekała... Jednakże czarnowłosa wątpiła, że od tak teraz ją wypuści. Zbyt mało realne, zwłaszcza po słowach, które wypowiedziała. Chciał, by strach nią zawładną, zarazem osłabiając? Może miał inny plan? Pozostawało jej jedynie domyślanie się.
Wyczuła to, że się zbliżył, jednak jej ludzkie oczy nie pozwoliły na dostrzeżenie jego wizerunku. Aktualnie to on miał przewagę. Mógł ją atakować z góry, jak również widział ją bardzo dobrze... A ona jego nie. Denerwujące, ale co poradzić? I czy on próbował zamrozić ją spojrzeniem czy jak? Aż ciarki przechodziły.
Parsknęła śmiechem, słysząc jego słowa. Cóż, prowokacja nie zadziałała. Próbować dalej?
- Co to za zabawa, skoro nawet nie chcesz się w nią bawić? - zawołała do niego. Przyjemny głos, ale Midori nie zamierzała się dać zwieść. Wampiry były podstępne. Niestety, ale w innych okolicznościach pewnie reagowałaby jak inne dziewczyny. Teraz? Nie mogła sobie pozwolić na to, bo oznaczałoby, że mu uległa.
Ledwo co, ale usłyszała jeszcze jego głos. Może dzięki temu, że był bliżej niż wcześniej? Ale czarnowłosa już nie rozważała tego, odgarnęła długi kosmyk włosów i stała z pozorów spokojnie w miejscu. Wiedziała, że nie mogła wykonać pierwszego ruchu. Niestety, ale sytuacja dla niej za dobrze to się nie przedstawiała i była tego świadoma. Może lepiej jednak z nim nie walczyć?
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Ponury Trakt. Empty Re: Ponury Trakt.

Pisanie by Gość Pon Sty 11, 2016 8:45 pm

No litości... Mogła być odważna, ale czy to już nie brawura? Mógł zrobić z nią praktycznie wszystko co chciał, przynajmniej tak myślał. Może on też był zbyt pewny siebie, ale ciężko mu odmówić przewagi. Było tak statecznie. Nie żeby się niecierpliwił, czy coś, ale no ile można... Każdemu wampirkowi by się po jakiejś chwili znudziło, zbliżał się niebezpiecznie blisko. Z każdym skokiem mogła wyraźniej dostrzec jego postawę.
- No podejdź. Szkoda tylko, że wampiry bawią się bez zasad. - Mruknął z początku, po czym cicho się zaśmiał. Wyszczerzył bielutkie kły. Nie miał zamiaru dalej czekać, był ciekawy, czy będzie stanowiła wyzwanie. Niemal wiedział, że jest szybszy. Zawsze był. Uwielbiał walkę w ten sposób, niczym cień, przeszywający powietrze ostrzami. Apropos ostrzy, przed nim ponownie uniósł się jeden z nich, co mogła dostrzec przez błysk stali, był wystarczająco blisko by zeskoczyć i zaatakować ją bezpośrednio, ale wstydem byłoby niewykorzystanie przewagi jaką sobie stworzył. Patrzyła na niego, a przecież chwilę wcześniej coś wylądowało za nią. Sztylet za nią również się uniósł i niebezpiecznie zadrżał, było to niemal bezgłośne. Ciekawe, czy mogła go dostrzec, lub wyczuć. Wampir napiął wszystkie mięśnie, by móc w każdej chwili ot tak do niej doskoczyć i mruknął niemal szeptem.
- Ostrzegałem. - echo przeszło głucho po lesie. Jeśli się odwróci to on będzie po chwili tuż przy niej, o ile nawet nie przewróci jej swoim ciężarem, a jeśli będzie się tak wpatrywać w jego śliczne oczka, to nożyk może wylądować w jej plecach, cóż w najlepszym przypadku, bo mógłby ją ot tak zabić celując w szyję.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury Trakt. Empty Re: Ponury Trakt.

Pisanie by Midori Pon Sty 11, 2016 9:19 pm

Czarnowłosa nadal nie skakała z tego wszystkiego... Oczywiście z radości nie skakała. Jednakże byłoby błędem ze strony wampira, gdyby ją nagle nie docenił. Pomimo tego, że była jedynie słabą, ludzką istotą, a na dodatek kobietą... To jednak człowiek. A oni się nie poddają, nawet jeśli są przegrani z góry.
Był dla niej za szybki, jednakże spodziewała się tego. Przynajmniej była przygotowana psychicznie, bo jej ciało... Już niekoniecznie. Trudno byłoby przyzwyczaić wzrok do takiej szybkości, gdy się było zaledwie człowiekiem, a na dodatek od tak niedawna pełnoprawnym łowcą... Smutne, ale prawdziwe. Czy przez własną głupotę mogłaby nawet zginąć?
No, ale nawet jeśli, to nie mogła przecież od tak się poddać! Kij ze wszystkim, jak trzeba walczyć, to trzeba, a nie zastanawiać się nad tym, co jest dobre, a co złe aktualnie. Sprowokowała wampira, to teraz ma za swoje ta Cosplay'erka. Pewnie pocierpi. Może zginie. Może nie. To już chyba będzie zależeć od czarnowłosego i od jej własnego szczęścia.
Stał stanowczo za blisko, co sprawiło, że syknęła cicho.
- Wampiry naprawdę grają nieczysto - mruknęła i zamachnęła się włócznią, okręcając się wokół własnej osi, by trzymać go na odległość. I nie, nie da się przewrócić. Jeśli znajdzie się przy niej, po prostu wyciągnie z ukrycia fiolkę z wodą święconą i rzuci mu prosto w twarz. Będzie trochę trudno zrobić unik, skoro był tak blisko... A może się uda? I tak naprawdę ją przewróci? Mógłby chociaż podciąć jej nogi, jednak teraz powinniśmy założyć, że wkurzyła go na tyle, że trzymał się od niej z dala.
- Uporczywe... Dlaczego po prostu nie będziesz grzeczny i nie poddasz się? - zwróciła się do niego cicho. Z pewnością bardzo by to ułatwiło sprawę, ale o takich rzeczach mogłaby jedynie pomarzyć. I co właściwie teraz?
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Ponury Trakt. Empty Re: Ponury Trakt.

Pisanie by Gość Wto Sty 12, 2016 5:11 pm

Jej cios z półobrotu był efektowny, wyglądał prawie jak dobrze wykonany piruet, ale z włócznią. Właśnie ta myśl zainspirowała go do dalszej zabawy.
To by było na tyle gry wstępnej Yaoś, bierz się za nią w końcu. Usłyszała jedynie świst za sobą na chwilę przed tym jak sztylet wbił się w jej nóżkę. Odruchowo przykucnęła pod wpływem bólu, może syknęła... W każdym razie, nim ogarnęła co się stało wampir doskoczył do niej, przewracając ją w tył swoim ciężarem, ale chwila...
A to psotnik. Nie powalił jej, podtrzymał ją wolną ręką i przechylił w tył, patrząc jej głęboko w oczka. Zupełnie jak w tangu! Romantycznie, gdyby nie ostrze przy jej odchylonej w tył szyi. Gdy je delikatnie odsunął mogła dostrzec teraz już wyraźnie jego twarz. Blada cera, kruczoczarne włosy, zdecydowanie arystokratyczne rysy i te lodowate oczy, brrr. Mimo wszystko był przystojny. Mruknął jej cicho do ucha.
- A może Ty będziesz niegrzeczna? Zatańczymy? - zapytał całkiem poważnie, podniósł ją, tak by nie upadła i odskoczył o krok w tył. Ostrze miecza nadal było tuż obok jej szyi, cóż chyba nie miała większego wyboru. Chyba, że chciała spróbować pyskówek.
Nóż w jej łydce nie był głęboko wbity, ale mimo to wadził nieco. Jednak bardziej wtajemniczeni wiedzą, że pozbycie się go wywołałoby silny krwotok, więc tę opcję należy przemyśleć kilkukrotnie. Uśmiechnął się lekko unosząc kąciki ust, chyba nawet puścił jej oczko, ot romantyk się znalazł.
- Ja prowadzę. - Powiedział chłodno, bardzo powoli odsuwając ostrze od jej szyi, ale był gotowy na wszystko. Stał na lekko ugiętych nogach, wyczekując jej reakcji. W jej oczkach widział przebłyski strachu, a może dziewczyna była po prostu nieśmiała? Zachichotał cicho.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury Trakt. Empty Re: Ponury Trakt.

Pisanie by Midori Wto Sty 12, 2016 9:26 pm

Nie do końca tego się spodziewała... Nie, ni cholera. Kompletnie się tego nie spodziewała, że dojdzie do czegoś tak szalonego! No bo skąd? Gdyby ktoś jej powiedział o czymś takim, prędzej by go wyśmiała, niż uwierzyła. Głupota... Która stawała się teraz rzeczywistością.
Syknęła z bólu, gdy nóż znalazł się w jej nodze. Chciała się wycofać na niej, by potem wyjąć niechciany element z ciała i skupić się na dalszej walce. Tak, pomimo takiej rany. Raczej czasu na zabandażowanie jej by nie dostała, prawda? Nie sądziła, że wampir będzie na tyle wyrozumiały, by dać jej dość do ładu.
No i oczywiście doszło do tego, co chciał osiągnąć Yao. Nie miała wystarczającego refleksu, by mu umknąć, przez to wylądowała w takiej, a nie innej pozycji, jeszcze z ostrzem przy gardle! Nie reagowała gwałtownie, by nagle się nie pożegnać z życiem. Jednak w końcu je zabrał, przez co odczuwała w duchu ulgę. Była również zmuszona mieć skupione złote tęczówki na jego oczach i teraz do niej dotarło, jak wysoki był wampir i wreszcie widziała jego twarz. Gdyby nie to, że był jej wrogiem, możliwe, że nawet zauroczyłaby się. Wampirze piękno... Trudno coś takiego ignorować.
- Nie umiem tańczyć - odpowiedziała mu po prostu dziewczyna. Cóż, przynajmniej był tak miły, że ją postawił na obie nogi. Jednak musiała większy ciężar ciała przenieść na jedną z nich, by nie obciążać tej rannej.
Zacisnęła również mocniej dłoń na broni. Ostrze miecza powróciło do jej szyi, sprawiając, że nie mogła niczego zrobić. Była wolniejsza od niego i zadawała sobie z tego sprawę. Jednakże i ona miała własne asy w rękawie, o których tamten jeszcze nie miał pojęcia...Oczywiście, obserwowała to, co się działo, chcąc znaleźć ten jeden moment. Obawiała się go, ale nie pozwalała, by przerażenie przejęło nad nią kontrolę.
- Wolałabym nie robić czegoś, czego nie umiem - powiedziała czarnowłosa dziewczyna i wyszeptała tajemne słowa, które nie były kompletnie zrozumiałe dla nieznajomego przeciwnika.
Znikąd pojawiły się złote liny, które zaczęły oplatać wampira coraz to ciaśniej i ciaśniej... Miała zamiar go uwięzić, a potem tym samym pokonać... Zerwać tego nie zerwie, a i uciec nie specjalnie... Chyba, że coś wymyśli?
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Ponury Trakt. Empty Re: Ponury Trakt.

Pisanie by Gość Czw Sty 14, 2016 12:45 pm

Sytuacja była bardzo romantyczna! Kiedy ją tak trzymał odchyloną w tył to poza jego przystojną buźką i ślicznymi oczkami mogła podziwiać liczne gwiazdy iskrzące się na niebie w tle. Nic dziwnego, że zmiękły jej nogi! No, może ten sztylet trochę pomógł. Jednak to co zrobiła dziewczyna w ramach podziękowania za odstawienie na nogi było po prostu niemiłe. Wampirkowi pewnie zrobiło się smutno, gdy coś zaczęło krępować jego pełne gracji ruchy. Liny były złote, co przykuło jego uwagę nie tylko dlatego, że był arystokratą, wskazywało to, iż jest to jakaś magia, a nie zwykłe więzy. No to się pobawimy - pomyślał.
- Chciałem dobrze... - mruknął chłodno. W okolicy wiatr zawiał niepokojąco, gdy Midori się rozejrzała mogła dostrzec na drzewach w okolicy cienie... Były identyczne, jak ten, który jeszcze chwilę temu widziała, a później ukazał postać Yao. Zupełnie jakby inne wampiry właśnie szykowały się do ataku, były wszędzie. Kilka cieni na drzewach wokół dziewczyny. Poza tym ten cholerny nienaturalny mróz, czuła go i to wyraźnie, to nie był jakiś tam chłód. Odczuwalna temperatura spadła znacznie poniżej kilkunastu stopni na minusie. Złote liny pokryła warstwa czarnego lodu, sprawiając, że wampir nie mógł być zbyt mocno związany, a same więzy zsuwały się po prostu dzięki lodowej osłonie. Uśmiechnął się zadziornie szczerząc kły. Mogła wyczuwać, jak ten mróz zaczyna ją otaczać, cienie ruszały się nerwowo między drzewami. Mogła udawać wytrwałą i nieustraszoną, ale psychika z pewnością była obecnie w stanie... co najmniej przerażenia, bo w końcu była tylko niedoświadczoną łowczynią.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury Trakt. Empty Re: Ponury Trakt.

Pisanie by Midori Pią Sty 15, 2016 4:27 pm

Nie spodziewała zagrania z takiej to strony... A ona chciała po prostu, by się uwolnić! Czy to coś naprawdę złego, że biedna, mała dziewczynka nie chciała zostać zabita przez wielkiego, złego wampira? Dosłownie wielkiego... Różnica wzrostu była tutaj bardzo dobrze widoczna, a przy nim Midori czuła się jeszcze mniejsza niż była. Ale to już na bok, albowiem... Co się działo?
Tak ciut wyleciało jej z głowy, że wampiry też mają swoje moce... I mogą się wydostać dzięki nim z takich sytuacji jak ta... Ciut ponure, ale cóż... Nie mogła za wiele poradzić na to, a tutaj fakt, że sama nie umiała za dużo to tylko dobijał.
Cienie... Wydawało się, jakby tutaj było więcej osób. Czarnowłosa rozejrzała się wokół, jednakże nie dostrzegła żadnej innej sylwetki... Na dodatek temperatura otoczenia dla niej obniżyła się aż za bardzo. Lód... Jej złote oczy to zauważyły. Liny stawały się bezużyteczne... Denerwujące to, że mógł ją powstrzymać.
Rozejrzała się jeszcze raz i machnęła włócznią. Syknęła cicho z bólu, gdy wbite ostrze dało po sobie znać. Bolało.
- Co to jest? - wyszeptała. Jej wzrok znów skupił się na krwiopijcy. Wzięła szybkow dech, by uspokoić się i wycelowała ku niemu broń. Trzęsła się jednak z zimna, pomimo tego, że jej mina nie zdradzała nic na ten temat. Nie ma to jak udawać, że wszystko jest okej! Szkoda tylko, że to na dłuższą metę nie chciało zadziałać.
- Coś widzę, że jednak nici z tańca - odezwała się cicho, starając się cofnąć o krok do tyłu, a ból dał po sobie znać. Wiedziała, że będzie musiała wyjąć to ostrze prędzej czy później, by nie doszło do czegoś gorszego, ale teraz nie miała kompletnie możliwości. Musiała wytrzymać... Tylko do jakiego czasu? Nie wiedziała sama, ale postanowiła sobie w duchu, że jak najdłużej.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Ponury Trakt. Empty Re: Ponury Trakt.

Pisanie by Gość Pią Sty 15, 2016 5:28 pm

Shasamo wciąż nie roześmiał się złowieszczo, chociaż momentami miał na to ochotę, ale to przecież byłoby nieładne i mogłoby ranić uczucia Midori! Nie wolno ranić uczuć innych, a to, że atmosfera była taka jaka była dziewczyna zawdzięczała sama sobie. Wampir nie jest byle zwierzakiem, które można sobie złapać na sznurek, no litości. Zabawne, bo gdy krew Yao zawrzała, okolica zdawała się przymarzać. Łowczyni poza niesamowicie dla niej niską temperaturą po kilku krokach w tył mogła poczuć, że jej buty przymarzły do podłoża. Z tym, że lód był... czarny. Ponuro, oj tak. Cienie ruszały się nerwowo, tworząc złudzenie zbliżania się do niej z każdą sekundą, a gdy spojrzała w oczy Shasamo mogła dostrzec ten cholernie lodowaty błysk błękitu. Mroził krew w żyłach, ale miał w sobie również coś zdecydowanie pociągającego. Westchnął cicho, gdy oswobodził się z lin i spojrzał na swoją... no niestety, ofiarę. O ile prawą stopę mogła po prostu silniejszym pociągnięciem oderwać od lodu, to z ranną nogą miałaby spory problem. Był ciekawy, co na to poradzi. Przecież on może jej w każdej chwili pomóc, wystarczy się grzecznie poddać, ale czy pozwolą jej na to duma, honor? Wątpił w to, ludzie są zbyt uparci...
- Chłodno, co? - uśmiechnął się lekko, jakby wcale nie wpływała na niego ta temperatura. W jego oczach lśniła błękitna lodowa tafla, kiedy zbliżał się do niej powoli, uważając na ruchy jej włóczni, z mieczami ustawionymi do bloku, na lekko uchylonych nogach, by móc odskoczyć w razie potrzeby.
- Hej, ja nie chcę Ci zrobić krzywdy, rozumiesz? - powiedział w miarę wiarygodnie jak na wampira, szczerząc kły, ale jakby... przyjaźnie? Czekał teraz co zrobi dziewczyna, jeśli będzie się stawiać, to wampir pewnie udowodni jej swoją dobroć siłą, cóż, takie to już skomplikowane życie dobrych krwiopijców...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury Trakt. Empty Re: Ponury Trakt.

Pisanie by Midori Pią Sty 15, 2016 10:00 pm

Midori wraz z upływem czasu była w coraz to gorszej sytuacji. Wiedziała to i bolało ją zarazem, że nie mogła z tym nic więcej zrobić. Wampir zyskiwał coraz to większą przewagę, wykorzystując niedoświadczenie Midori, jak również i fakt, że miał więcej umiejętności, i tak dalej, i tak dalej... Lekko mówiąc, czarnowłosa łowczyni była na przegranej pozycji. A mógłby być na tyle miły, by dać się złapać! To takie trudne? Naprawdę?
Na dodatek, nie dość, że zrobiło jej się zimno, to na dodatek została uwięziona... Lód? I czemu był taki ciemny? Wina chyba światła, bo trudno uwierzyć, że to jego prawdziwy kolor. Na dodatek cienie wokół niej wzbudzały w niej jeszcze większą trwogę. Wydawało się jej, że było więcej przeciwników... Wiedziała, że nie dałaby sobie rady.
Udało jej się rzeczywiście uwolnić zdrową nogę, jednak to poskutkowało mocnym syknięciem, jak również i zwiększeniem utraty krwi. By odzyskać drugą kończynę, postanowiła tak ciąć włócznią w taflę, by ta pękła. Powinno się udać, czy nie specjalnie?
Słysząc jego słowa, posłała mu spojrzenie pod tytułem "chyba sobie ze mnie kpisz". Do najweselszych się ono nie zaliczało, a ona... Cóż, za wesołego nastroju to nie miała w danej chwili.
- Nie będziesz chciał mnie skrzywdzić? Pewnie tak samo jak i tamtych - odezwała się z lekką złością. Trudno zapomnieć widoku martwych ciał. Te osoby nie były niczemu winne, a jednak zostały zamordowane.
Oddychała nieco szybciej niż wcześniej. Utrata krwi naprawdę dawała znać. Jednakże, nie zamierzała mu dać podejść bliżej. Póki miała broń i siłę - miała zamiar go trzymać na odległość, starając się jednocześnie szybko wymyślić jakiś plan działania. Mogła przecież tutaj zginąć, prawda?
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Ponury Trakt. Empty Re: Ponury Trakt.

Pisanie by Gość Pią Sty 15, 2016 10:16 pm

A to wszystko trwało i trwało... Wokół było już zupełnie ciemno, środek nocy. Wampirki o tej porze wybierają się zazwyczaj na polowania. Midori była tak przerażona i niedoświadczona, że nie wiedziała co robić? Wszystko tak długo i nienaturalnie przeciągała, wytężała umysł, próbując wymyślić sposób. Ktoś serio jeszcze myśli, że można pokonać wampira w takich warunkach? To jak walczyć z rekinem gołymi dłońmi na otwartej wodzie. Marne szanse czarnowłosa. Udało jej się rozbić lód włócznią na tyle, że uwolniła ranną nogę nieco lżejszym szarpnięciem. Jednak on był już o krok bliżej, a jego ostrza skierowane prosto na nią. Westchnął cicho, czemuż to musiała być taka uparta.
- Z prawej. - mruknął chłodno z wyraźnym uśmieszkiem i błyskiem w oku.
Świst. Musiała się odwrócić odruchowo, cień runął prosto na nią, imitując atak wampira. Nie było innej opcji, musiała odwrócić się, albo co najmniej broń w kierunku cienia. Banał, Yao stał tuż przy niej, gdy zdała sobie co się stało. Ponownie miała ostrze przy gardle.
- Ty jesteś kobietą. - westchnął nieco ciężej.
- Mam prosić, żebyś dała sobie pomóc? Chyba, że wolisz się wykrwawić... - wampir wywrócił oczyma wyraźnie znudzony oporem, jaki stawiała Midori. Przejechał dłonią po jej policzku i uśmiechnął się przyjaźnie. Złapał rękę, w której trzymała broń, a drugą przystawił z ostrzem do jej szyi.
- Rzuć włócznię, opatrzymy nogę i dam Ci odejść. -
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury Trakt. Empty Re: Ponury Trakt.

Pisanie by Midori Sob Sty 16, 2016 10:33 pm

Jeśli alternatywą była śmierć, to tak. Mało kto chce oddać własne życie bez walki, a Midi nie była wyjątkiem. Nie wiedziała co innego mógłby chcieć zrobić z nią ten krwiopijca, ale najprościej było założyć, że chciał pozbawić ja życia, jak tamte ofiary. Dlaczego miałby chcieć darować życie małej łowczyni? Przecież wcale nie była posłuszna mu i sprzeciwiała się. Próbowała nawet walczyć... Chociaż nie miała szans w starciu z czystokrwistym wampirem. To było widoczne na początku, a pogłębiło się w chwili, gdy pozwoliła, aby strach ją zaskoczył. No i te ostrze przy szyi... Strasznie to ograniczało możliwość ruchów. Znów dała się złapać. Uznała chwilkę wcześniej, że nastąpi atak tajemniczego "sojusznika", a przynajmniej cienie to zdradzały... Chwila odwrócenia uwagi, by znów stała się bezbronna i bez możliwości ochrony.
Za to na jego komentarz nieco zmrużyła oczy i posłała mu lodowate spojrzenie.
- Co to ma do rzeczy? - spytała się go. Już chciała dodać, czy dopiero teraz zauważył to, czy coś w tym stylu, ale już sobie darowała. Nie wiedziała w co teraz z nią grał i szczerze mówiąc... Nie była pewna nawet, czy chciałaby to wiedzieć. Ale to wszystko nie zmieniało faktu, że kompletnie nie rozumiała aktualnie tego wampira.
- Jakbyś mnie nie zranił, to bym nie potrzebowała teraz twojej pomocy - odparła jeszcze.
Uśmiech? Dotyk? Próbował ją uwieść? Owszem, jej złote oczy widziały, że nie był brzydki... Dobra, żaden wampir nie był. Ale z drugiej strony, ona sama była łowczynią, więc musiała zapominać o takich aspektach. Będzie cud, jeśli kogoś znajdzie dla siebie.
Pochmurniała nieco. Zablokował jej możliwość ruchów... I nie widziała możliwości, by działać dalej. Dlatego też rozluźniła uścisk, pozwalając by broń wyślizgnęła się jej z uścisku.
- Zadowolony? - spytała się go, czekając na to, co zrobi. Midi była całkowicie bezbronna w danej chwili i wcale jej się to nie podobało.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Ponury Trakt. Empty Re: Ponury Trakt.

Pisanie by Gość Nie Sty 17, 2016 1:03 am

O żadnej śmierci nie było mowy, cóż dziewczyna spodobała się chyba wampirowi i tym się właśnie kierował. Zapach krwi w okolicy pobudzał go do tych niegodziwych czynów. Zranił ją, fakt, ale gdyby się tak nie rzucała mogłoby się bez tego obejść. Przynajmniej tak próbował sam siebie tłumaczyć. Teraz stojąc tuż przy niej mógł zajrzeć jej głęboko w oczy i wsłuchać się w jej zwolniony oddech i przyśpieszone bicie serca. Zatrzepotał uroczo rzęsami posyłając jej kolejny niewinny uśmieszek. Zbliżył się do niej w dość namiętny sposób, a jego cieplutkie usta musnęły jej szyję delikatnie, wyszeptał:
- Jak to co z tego... - było to całkiem urocze i totalnie łagodne i miłe. Przez chwilę mogła zapomnieć o ostrzu przy gardle, ale ono wciąż tam było, na wszelki wypadek. Kopnął jej broń, by oddalić ją nieco od dziewczyny, pozostawiając ją całkowicie zdaną na jego dobrą wolę, czyli tak jak lubił najbardziej.
Delikatnie przechylił całe jej ciało w tył, patrząc głęboko w jej oczy, zmuszając ją tym samym do odwzajemnienia tego spojrzenia. Zbliżył się i przejechał ząbkami po jej szyi, po czym mruknął jej do ucha.
- Zadowolony. Teraz grzecznie dasz mi buziaka, co Ty na to? - powiedział szarmancko, zupełnie jakby ją podrywał, totalnie olewając całą zaistniałą sytuację. Był bardzo kuszący, wysoki, przystojny, o cudnym uśmiechu i tym tajemniczym lodowym spojrzeniu, ale czy Midori mu ulegnie? Czy ma inne wyjście? Chyba nie...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury Trakt. Empty Re: Ponury Trakt.

Pisanie by Midori Nie Sty 17, 2016 10:05 pm

Midori nie wiedziała do końca, dlaczego akurat jej nie chciał zabić, ale... Cóż, wychodziło na to, że miała doznać łaski przez fakt, że była kobietą. Przynajmniej tyle zrozumiała... Jednakże, najwyraźniej też dobrze się on bawił, trzymając tak blisko czarnowłosą dziewczynę. Czuła jego dotyk i oddech na własnej skórze, mimo wszystko nie ulegała jego urokowi. Przynajmniej nie do końca. Nadal uważała, że mogła zginąć w każdej chwili... Wystarczył jeden kaprys krwiopijcy, by zakończył jej delikatne życie.
Broń... Cóż, mogła się z nią pożegnać w chwili, gdy ją wypuściła z dłoni. Kopnięcie przedmiotu sprawiło, że tym bardziej była bezbronna, co wcale, a wcale ją nie ucieszyło. Nie chciała być na łasce wampira, ale najwyraźniej los chciał zupełnie inaczej dla niej. Mogła się jedynie łudzić, że nie zabierze jej całej krwi, lub też nie okaże się, że ma do czynienia z szlachetnokrwistym, który mógłby ją przemienić.
W jej złotych oczach czaiła się obawa i lęk dotyczący tego, co może ją dalej spotkać. Był w stanie zdziałać wiele, zarazem nie potrzebując zgody łowczyni na działanie, co jeszcze bardziej dobijało. Za blisko, za blisko, stanowczo za blisko - pomyślała. Czy zdołałaby mu wymierzyć teraz porządnego kopniaka? Byłoby cudownie! Szkoda tylko, że nieco nierealne...
Musiała mu patrzeć w oczy i przy okazji podziwiać mimowolnie jego piękno. Ciekawe, czy i on zauważył je u Midori. Złote oczy wpatrywały się w niego, a usta były nieco wykrzywione, jednak nie zabierało to nic z jej urody.
Szkoda tylko, że propozycja bardzo jej się nie spodobała.
- Jestem przeciwna temu - odpowiedziała mu po prostu, nieco mrużąc oczy. Nie zamierzała mu ulegać... Póki jeszcze mogła. Ból w nodze jakoś świetnie sprawiał, że utrzymywała się rzeczywistości, by móc sprzeciwiać się mu.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Ponury Trakt. Empty Re: Ponury Trakt.

Pisanie by Gość Nie Sty 17, 2016 11:31 pm

Taka romantyczna atmosfera, cudowna woń krwi w okolicy, piękna czarnowłosa parka, a ona nie chciała mu dać buziaka. Normalnie nie do pomyślenia, jak uparta była z niej dziewczynka. Może i Yao nie przeszkadzało to za bardzo, bo w sumie sama wydłużała czas ich wspólnej zabawy. Wampir zachowywał się jakby każdy ruch miał dokładnie zaplanowany i przemyślany, nawet uśmiechał się w sposób, który to zdradzał. Księżyc oświetlał jasno okolicę i wszystko szłoby jak z płatka właśnie od teraz, ale... do uszu postaci dobiegło dość ponure wycie. Nie był to jeden osobnik. Wilki, cała wataha właśnie zbliżała się do nich zwabiona zapachem świeżego mięsa i krwi. Były dość blisko, można było dostrzec ich ślepia, gdy zataczały wokół nich coraz mniejsze okręgi. Powoli... zatrzymując się i wyjąc od czasu do czasu. O ile Shasamo mógł ot tak wskoczyć na drzewa i uciec, to raniona w nogę dziewczyna, cóż... pozostawiona sama sobie nie miałaby absolutnie żadnych szans na ucieczkę. W sumie czemu by tego nie wykorzystać.
- Wilki. - mruknął chłodno, chociaż było to i tak oczywistością. Cały czas czujnie obserwując dziewczynę postawił krok w tył. Włócznia była zbyt daleko, by Midori mogła jej sięgnąć. Uśmiechnął się, jak ktoś, kto właśnie wpada na kolejny chory pomysł, jak pogrywać z ofiarą.
- To ja spadam, dasz sobie radę, prawda? - błysk w jego oczach być może zdradzał intencje, ale czy zdążyłaby je wyczytać? Wilki były już blisko, cholernie blisko. Szczerzyły kły posuwając się powoli w kierunku pary, a Yao tylko rozwarł ramiona. Cóż, był jedyną możliwością ucieczki dziewczyny i prawdopodobnie obydwoje zdawali sobie z tego sprawę. Zabawna ironia, że ktoś kogo posądzała o chęć zamordowania jej właśnie ratuje jej życie.
- Złap się mnie. - mruknął cicho, pozwalając jej się zbliżyć, nie miała dużo czasu na reakcję. Właściwie o wszystkim decydowały sekundy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury Trakt. Empty Re: Ponury Trakt.

Pisanie by Midori Pon Sty 18, 2016 11:09 pm

Piękna atmosfera... Z której Midori chciała jak najprędzej się wyrwać. Możliwe, że gdyby byłby inny czas, miejsce i sytuacja, uległaby urokowi wampira tak jak każda inna dziewczyna na jej miejscu. Trudno było to zignorować. Mimo wszystko... Czarnowłosa nadal sprzeciwiała mu się na tyle sposobów, ile mogła. Ulegnięcie mu równało się w danym przypadku z przegraną, a na to właśnie nie mogła sobie ona pozwolić. Posiadała własną wolę walki, której nie zamierzała gasić pomimo beznadziejnej sytuacji, w jakiej się właściwie znajdowała, co mogłoby być lekkim utrapieniem dla mężczyzny. Taka mała, uparta dziewczynka z niej.
Jednakże drgnęła wraz z pierwszym usłyszanym wyciem. Wilk. Cholera. Nie jest dobrze. Jej serce ciągle biło szybko, nie mogąc się uspokoić po akcji, jaką urządził jej wcześniej nieznajomy jej wampir. Na dodatek zbliżały się... Ile ich było? Midori nie zdąrzała ich naliczyć, bo zbliżały się coraz to bliżej i bliżej...
- Cholera, tylko tego brakowało - mruknęła pod nosem. Poczuła, jak czarnowłosy ją pozostawia i odsuwa się o nieznaczną odległość. Zerknęła na niego, nieco zaskoczona.
- Wypuszczasz mnie? - spytała się, skołowana tym i na chwilkę zapominając o innym zagrożeniu. Wtedy właśnie usłyszała jego słowa i nieco zbladła.
- No chyba sobie kpisz - wydukała z trudem. Ból nogi przypomniał o sobie ze zdwojoną siłą, przez co syknęła głośno. I co on robił? Ramiona? Chciał, by sama z własnej woli do niego podeszła? Po tym wszystkim?
Zwierzęta były coraz to bliżej, a czarnowłosa łowczyni oddychała coraz to szybciej. Było ich dużo... Stanowczo za dużo. I co teraz? Co teraz? Serce waliło jak oszalałe, a nogi wręcz same uginały się pod nią.
- Niech cię... - wyszeptała cicho, po czym osunęła się na ziemię, tracąc przytomność.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Ponury Trakt. Empty Re: Ponury Trakt.

Pisanie by Gość Wto Sty 19, 2016 6:30 pm

Przypuszczał, że wilki wywołają nieco strachu u dziewczyny. Chciał to nawet wykorzystać, mimo nieco niepokojącego przyśpieszonego aż nazbyt oddechu Midori. Obawiała się i to bardziej, niż mu się wydawało. Podczas, gdy on jeszcze się uśmiechał, pod nią ugięły się nogi i zaczęła osuwać się na ziemię. Tak, czy inaczej wampir dopiął swego, porwał włócznię, oraz dziewczynę dość szybko i zręcznie. Nim całkowicie straciła przytomność poczuła lekkie szarpnięcie, spowodowane uskokiem przed atakiem wilków. Następnie ciche już wycie głucho tliło się w jej umyśle...
- Budzimy się. -
Mogła dosłyszeć jego ciche mruknięcie, była okryta płaszczem, ale wciąż mogła odczuwać zimno. Leżała na wzgórzu, nieopodal tego lasu, w którym niedawno błądziła. W okolicy wciąż było ciemno, ale byli bezpieczni. Drzewa szumiały cicho, nad nimi znajdowały się gwiazdy, a Yao klęczał nad nią. Wszystkie ostrza były pochowane, ale w gotowości. Włócznia leżała za Shasamo. Miał nadzieję, że się wybudzi, chociaż nie miał zielonego pojęcia co zamierzał dalej z nią zrobić. Liczył chociaż na odrobinkę wdzięczności, nic więcej. Znając dotychczasowy przebieg wydarzeń mógł spodziewać się chyba więcej zarzutów, aniżeli podziękowań, ale to się jeszcze okaże, prawda?
- Otwieraj oczka, ślicznoto. - zaśmiał się cichutko.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ponury Trakt. Empty Re: Ponury Trakt.

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach