Cela nr 2 [podziemia]

Strona 4 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Cela nr 2 [podziemia] - Page 4 Empty Re: Cela nr 2 [podziemia]

Pisanie by Marcus Namikaze Nie Paź 20, 2013 9:20 pm

A Marcus prosił, by córka udała się pierw do siebie przebrać w wygodniejsze ciuchy, bo wiedział jak jest w lochach. A w tym miejscu rzeczywiście Chizuru jeszcze nie była. Akurat miał teraz okazję pokazać jej podziemia tej posiadłości. Zachwycająco nie jest, a nawet brak ogrzewania. Najgorzej jest tutaj zimą.
Ze względu na jego kontuzję lewego kolana, musieli iść trochę wolniej na schodach, ile razy w myślach przeklinał swój obecny stan. Minie trochę czasu aż do tego przywyknie. Yutaka pewnie będzie chciał to utrzymać, aby Marcus przestał się w końcu bez potrzeby narażać.
Nie miał nic przeciwko, że Chiruzu złapała go za rękaw koszuli. Spojrzał na nią z lekkim uśmiechem aż doszli do odpowiedniej celi. Tuż przy następnej spotkał się z Christianem, który rozmawiał obecnie z Ravenem. Zdrajcą oświaty. Zastępca i dowódca skinęli sobie głowami, po czym Marcus spojrzał na celę w której siedział mały chłopiec. Zareagował od razu po słowach córki.
Michael, można powiedzieć że nim pojawili się Chizuru i Marcus, był "atakowany" przez małe dziecko, które niespodziewanie stwierdziło że on je kocha. Tak, już poczuł się wujkiem nowego dziecka i to jeszcze wampirzego. Westchnął z rezygnacją, pozwalając małemu się bawić jego polikami. W końcu ten dał mu spokój i wrócił do zabawy swoimi nowymi misiami, a łowca usiadł sobie na ławce czekając na resztę. I wtedy się pojawili. Od razu wstał jakby na baczność i naburmuszył trochę minę patrząc na Chizuru, wcześniej oczywiście witając ją skinieniem i uśmiechem, po czym udzielił odpowiedzi na jej pytanie.
- Dowódca kazał. Wypełniam tylko polecenia. - Bronił się tymi słowami chowając ręce do kieszeni. Za to Marcus zdziwienia nie ukrywał.
- Nie powiedzieliście mi że to jest dziecko. On ma ledwo 5, 6 lat.
Dowódca nie krył niezadowolenia. Westchnął z rezygnacją i pomasował czoło. Teraz to musiał wymyślać nowy plan, bo ten jaki miał zamiar zrealizować, może doszczętnie źle wpłynąć na jego reputację.
- No co? Moja wina że jest mały? To syn Ringo. Nie wypchasz go trocinami?
Oj wydało się. Ciekawe skąd Michael zdobył te informacje. Ale tymi słowami nie poprawił nastroju Marcusowi, który z kolei zareagował automatycznie:
- Michael! - Powiedział dość ostro i spiorunował go spojrzeniem, chcąc by się już zamknął. I chyba poskutkowało.
- Soooryyy. - Specjalnie blondyn przeciągnął i zerknął na Chizuru a potem na małego Sahala.
Żeby tylko pozostali wiedzieli o co chodziło z tymi trocinami. Aż Marcusowi przez to wspomnienie się zrobiło dziwnie głupio. Uczucie przyjemne nie było, że przez niemal cały dzień musiał nimi srać... Żeby jeszcze takie rzeczy mówić przy jego córce.
Ci z sąsiedniej celi, mogli być świadkami tutejszej rozmowy. Nawet Christian się uśmiechnął pod nosem, bo widocznie też o czymś wiedział. I udawał, że tylko poprawia okulary. Za to Ryouji był tylko poważny.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Cela nr 2 [podziemia] - Page 4 Empty Re: Cela nr 2 [podziemia]

Pisanie by OP Garruch Wto Paź 22, 2013 6:21 am

Wcześniej koło tej celi po prostu przeszedł obojętnie. Tym razem zatrzymał się przed celą i spojrzał na Marcusa ponurą miną starszego człowieka.
-Ty jesteś Marcus, dowódca?-Zapytał dla pewności, a gdy tylko zwrócił na siebie uwagę wszystkich, kontynuował niskim tonem swój niezbyt długi monolog.
-Po pierwsze masz kolejnego więźnia. To wampirzyca. Krwi B. Zmierzała autem w stronę jakiejś willi w lesie. Może masz informacje o niej... Po drugie twoi niezbyt mili ludzie wpadli w niezłe tarapaty w szpitalu. Wybuchły ładunki podłożone w różnych częściach szpitala. Prawdopodobnie odpowiedzą za to, jeśli dali się złapać. Jeśli dobrze zauważyłem był tam jakiś fioletowo włosy, białowłosy z papierami na stróża jakiegoś... Gerarlt czy jakoś tak... I jeszcze szczyl z czarnymi włosami...
I nagle cisza. Garruch czekał na reakcję ze strony dowódcy. Nie za bardzo wierzył w to, że Marcus już wiedział o tym, że do oświaty wtargnął Stary Inkwizytor. Może tym razem głowa łowców w tym kraju da sobie radę i rozpozna w nim osobę o stażu przewyższającym każdego w tym budynku...? A może się mylił.
Gabriel spojrzał też na małego wampira. Sam osobiście nie miał wzbronień odnośnie małych wampirów. Mógł je tak samo potraktować jak i starszych osobników. Pytanie jednak polegało na tym jaki charakter ma dzieciak. Jeśli wyrośnie z niego drugi burmistrz... Lepiej skręcić mu kark już teraz. A jeśli będzie inaczej? Jeśli oświata zatrzymałaby małego i wychowała na własne widzimisię...?
A może zrobiliby z niego królika doświadczalnego? Na szczęście wszystkie te pytania mogły być jedynie spekulacjami Garrucha. Sam osobiście nie musiał podejmować żadnego kroku odnoście tego. Na szczęście...
Co do reszty... Niewiele na nich patrzył i niewiele też się nimi interesował. No chyba, że ktoś spróbuje go wyprosić grzecznie, albo mniej grzecznie. Wtedy faktycznie zyska uwagę wielkoluda.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Cela nr 2 [podziemia] - Page 4 Empty Re: Cela nr 2 [podziemia]

Pisanie by Gość Wto Paź 22, 2013 8:51 pm

Zrobiło się całkiem tłoczno. Póki jeszcze w celi u wampirka było dwóch łowców, to dało się znieść. Albo jeden albo drugi wyjaśnili chłopcu znaczenie jakiegoś słowa. Potem pojawiły się dwa misie, przez co już zrobiło się tłumnie. Sahal uważał, że misie mają swoje własne dusze, potrafią żyć, odczuwają ból, przyjemność, potrafią kochać albo nienawidzić, jak jego mamusia. A skoro były to żywe istoty, to w celi znajdowało się już pięć osób. Mieszanina zapachów była naprawdę przyjemna, nawet maskotki pachniały! Piżmem. Choć chłopiec nie znał jeszcze tego słowa, to właśnie z tym by mu się skojarzyło. Bawił się zatem swoimi nowymi nabytkami, nie chcąc dzielić z mężczyznami. Nie, oni nie pasowali do jego misiów, byli za starzy! Co prawda Sahal nie raz zmuszał służki do bawienia się z nim, ale na ogół ganiał je po całym domu, strasząc jak nie miotłą to drewnianym mieczykiem, którym przepuścił atak na wielki dzban chiński, warty pewnie z kilka milionów. No nic, ze służkami posklecał wszystkie elementy, jak puzzle! Zabawy na cały wieczór.
I nagle z pięć osób zrobiło siedem, potem osiem, ciekawe czy ktoś jeszcze ich odwiedzi? Chłopiec przerwał swoją zabawę, wyczuwając nowe zapachy. Zakręciło mu się w głowie od ich mnogości, różnorodności i wykwintności. Każdy z nich był wyjątkowy i jak można było się domyślić, upodobał sobie zapach Chizuru. Pachniała tą uroczą kobiecością i świeżym, cytrusowymi owocami, tak się kojarzyła małemu wampirowi. Przyglądał jej się uważnie, przez dobre pięć minut, zupełnie nie słuchając, co łowcy między sobą mówią. Wpatrywał się w ludzką dziewczynę jak w obrazek. Wreszcie wstał, przybrał pozycję dzielnego, małego rycerzyka, wypiął klatę i posłał jej rozbrajający, uroczy, dziecięcy uśmiech. Szczery uśmiech. Pomachał misiem przed jej oczami i podszedł do niej ostrożnie, na chwiejnych nóżkach.
– Bawić? Ja, Ty i misio? Misiee!
Zaraz wskazał paluszkiem na drugiego misia, spoczywającego na leżance-huśtawce, przykutej do ściany. Doczepił się ostrożnie do nogi Chizuru, jeśli nikt go oczywiście nie powstrzymał, i klapnął pupcią na chłodnych kafelkach.
– Misio? Puchateeek!
Nie znał tej bajki, ale coś w jego dziecięcej główce podpowiadało, żeby tak właśnie nazwać przytulankę. Przytulał się teraz zarówno do nogi dziewczyny jak i do maskotki. Lepiej już chyba nie mógł mieć. Poza tym, wciąż bolał go brzusio… Nie lubił tego uczucia, mamusia nigdy nie dawała mu jeść.
I nagle, ta wspaniała sielanka, została przerwana przez wtargnięcie kolejnej, ósmej osoby. Sahal spojrzał na mężczyznę, który skojarzył mu się od razu albo z hieną albo z wrednym nosorożcem. Zadrżał i dosłownie wtopił się w nogę Chizuru tak, że żadna siła szatana go od niej odciągnie.
– Ten pan brzyyyyytki i stlaszny!
Zakrzyknął chłopiec, nie pokazując na niego palcem. Było to przecież bardzo niekulturalne zachowanie, a malutki Sahal wiedział jak należy zachowywać się przy damach! Rączką wodził ostrożnie po nodze dziewczyny, jakby ją uspokajał, ale tak naprawdę to sam siebie uspokajał, w myślach powtarzając, że niedługo zobaczy się z tatusiem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Cela nr 2 [podziemia] - Page 4 Empty Re: Cela nr 2 [podziemia]

Pisanie by Chizuru Wto Paź 22, 2013 10:04 pm

Wiedziałam, że o czym zapomniałam! No cóż, w takim razie uznajmy, że Chiz stwierdziła, iż wcale nie będzie jej zimno i nalegała aby poszli zobaczyć syna Ringo od razu. A ponieważ dziewczyna potrafi być całkiem namolna, to pewnie Marcus zgodził się dla własnego dobra, żeby już nie słuchać jej jęczenia. Tak więc ubrana w krótką czarną sukienkę i buty na obcasach ruszyła za tatą w głąb lochów. To, że było jej zimno to jedna sprawa. Gorzej, że po pierwsze nie była przyzwyczajona do noszenia tego typu strojów, więc w towarzystwie samych mężczyzn poczuła się trochę nieswojo. No a po drugie, wysokie obcasy do lochów, serio Chizu? Chyba jakimś cudem nie leżała jeszcze jak długa na brudnej ziemi.
Sahal był doprawdy uroczym chłopcem. Brunetce w głowie się nie mieściło, że umieszczono takiego malucha w brudnych lochach! Przynajmniej dali mu do towarzystwa pluszowe misie. Chizuru uśmiechnęła się łagodnie do wampirka, a gdy zaczął iść w jej stronę ukucnęła tak, by spod krótkiej sukienki nie było widać bielizny i wyciągnęła rękę w stronę malca. Wampirek zauroczył ją od pierwszego wejrzenia, więc nawet jeśli Marcus próbował ją powstrzymać przed wejściem w bezpośrednią interakcję z synkiem Ringo, nie posłuchała go.
- Chcesz, żebym pobawiła się z tobą misiem? - odezwała się do chłopca wstając z kucek i już ruszyła w stronę pluszaka, kiedy Sahal niespodziewanie zaczął wtulać się w jej nogę. W innych okolicznościach pewnie westchnęłaby z irytacją i próbowała go z siebie strząsnąć, jednak teraz odwróciła się w stronę reszty łowców z szeroko otwartymi oczami, w których nie było widać jednak strachu, lecz coś zupełnie przeciwnego.
- On jest taki słodki - odezwała się z stronę taty z błogim uśmiechem na ustach. No teraz na pewno nie pozwoli zrobić małemu krzywdy! Nawet jeśli był synem Ringo.
- Witam Puchatka. A jak ma na imię nasz dzielny chłopiec? - zapytała ponownie kucając i pogłaskała wampirka po czarnych włoskach. Dzielny, bo znajdował się w takim okropnym miejscu, bez taty a wcale nie zanosił się płaczem i nie histeryzował! Zaraz jednak sielanka została przerwana przez słowa Michaela. Chizuru, dotąd całkowicie pochłonięta Sahalem odwróciła gwałtownie głowę w stronę mężczyzn, marszcząc brwi. Potem powoli wstała uważając, żeby nie przestraszyć dziecka. Spojrzała najpierw na tatę i Michaela, potem na sąsiadujących Christiana i Ryouji'ego (którego nota bene jeszcze nie znała. W końcu gdy się pierwszy raz spotkali była nieprzytomna), aż w końcu wzrokiem powróciła do Marcusa.
- Dobra, nie lubię czuć się jak idiotka w towarzystwie, które wie o czymś, o czym ja nie mam zielonego pojęcia. I mam nadzieję, że nie zamierzałeś zrobić krzywdy temu malcowi - zwróciła się do taty, jedną ręką głaszcząc delikatnie chłopca po główce. Oczywiście w tym zdaniu zawierała się także prośba albo raczej wymuszenie prawdy. Podejrzewała, że te trociny mają coś wspólnego z jej ojcem i Kuroiaishitą i chciała wiedzieć o co chodzi.
Nagle ich zacne grono powiększyło się o jeszcze jedną osobę. Kiedy mężczyzna się przy nich zatrzymał, Chizuru otworzyła szeroko buzię. O mamo, jaki on był wielki! Czuła się przy nim jak mrówka.
- Wow - wymsknęło jej się na głos, gdy zadzierała wysoko głowę, by móc spojrzeć na twarz mężczyzny. Oczywiście nie zamierzała tak powiedzieć, samo jej wyszło. Zaraz jednak zorientowała się, że było to trochę niegrzeczne, otworzyła szeroko oczy ze zdumienia nad samą sobą, po czym ponownie skupiła uwagę na Sahalu.
- Nie bój się mały, ten pan nie zrobi Ci krzywdy - powiedziała do chłopca spokojnym, łagodnym tonem głosu. Reszcie jej słowa mogły powiedzieć tyle, że Chizuru nie pozwoli aby ktokolwiek zrobił malcowi coś złego. Tak właściwie to miała plan namówić tatę, żeby wypuścił Sahalka z lochów.
Chizuru

Chizuru

Krew : Ludzka A
Pan/i | Sługa : Nołp
Magia : Aura heal- poziom podstawowy


https://vampireknight.forumpl.net/t167-chizuru-namikaze#189 https://vampireknight.forumpl.net/t170-chizuru#193

Powrót do góry Go down

Cela nr 2 [podziemia] - Page 4 Empty Re: Cela nr 2 [podziemia]

Pisanie by Marcus Namikaze Wto Paź 22, 2013 10:32 pm

Małego wampira bronią mogły być oczy, słodka buźka i uroczy uśmiech, aby do siebie przekonać wiele osób. Niestety taka metoda nie działa na Marcusa. Mimo tego, nie zrobi mu krzywdy jaką zaplanował. Problem polega na tym, że to dziecko ma gdzieś około 5, 6 lat! To mu się w głowie teraz nie mieściło. A trzeba wspomnieć o jednej ważnej rzeczy. Cela była zamknięta (nie na klucz), kiedy Jack wychodził i on raczej już nie wracał. Wewnątrz celi pozostał z Sahalem Michael. Marcus i Chiruzu byli za kratami, przed celą. A skoro malec podszedł bliżej dziewczyny, to uznajmy że cela została otworzona przez Chizuru, o. Bo widać jak bardzo małe dziecko zawładnęło jej osobą.
Wymiana zdań między dowódcą a Michaelem nie umknęła uwadze dziewczynie. Nawet stojący przy celi zdrajcy Christian i Ryouji wiedzieli o czym była mowa. Marcus spojrzał na córkę widząc u niej jak u jej matki, spojrzenie wyczekujące powiedzenia prawdy.
- Miałem w planie go ukarać tak, jak zrobili to Tobie i mnie.
Chciała prawdy to ją otrzymała. Szczerze przyznał patrząc w jej oczy. Ale niestety tego nie zrobi. Chłopak jest za mały na tortury i tylko dwie opcje zostały do wyboru, co z nim począć. Miał już je przedstawić, kiedy nagle w lochach pojawiła się kolejna osoba. Uważnie przyjrzał się wielkiemu człowiekowi, który zamknął w jednej z celi wampirzycę i podszedł do nich przedstawiając nieciekawe informacje. Nie wampirzyca w celi była teraz ważna ale to co wyprawiało się w szpitalu. Na wieść o podłożeniu bomb i wysadzeniu go, nie dowierzał temu co usłyszał. A później już wezbrała się w nim wściekłość.
- Gerard i James...
Poprawił olbrzyma, bowiem dobrze wiedział kogo wysłał po dokumenty i nakazał im ostrożność. Nie wiedział że z nimi jest ktoś jeszcze.
- Sądząc po posiadanych przez Ciebie informacji, byłeś tam i ZWIAŁEŚ?! Kim Ty do cholery jesteś?! Śmiesz to mówić nawet w tak spokojny sposób? Ta wampirzyca ma coś wspólnego z tym szpitalem?! Zostawiłeś ich i nie zamierzałeś nawet pomóc?!
Wydarł się na niego, co było raczej do przewidzenia. Michael także nie był pocieszony z usłyszanych informacji. Marcus normalnie by teraz zlał kulą do chodzenia, o którą się podpierał, obecnego tu człowieka. Jakby tego wszystkiego było mało, pojawił się Vicious, zamierzając potowarzyszyć nowo pojmanej wampirzycy. Dowódca westchnął i oparł się o kraty ręką a na nią czołem.
- Michael. Jedź tam z Ryoujim i sprawdź co się dzieje na terenie szpitala.
Wydał polecenie blondynowi, a ten bez słowa opuścił lochy. To samo uczynił towarzyszący zastępcy przy celi Ravena - białowłosy łowca. W lochach było już o dwie osoby mniej.
Teraz Marcus czekał na odpowiedź nowo przybyłego łowcy, aby się przedstawił i wytłumaczył z tego co zrobił i kim jest. Ale złość z niego nie ubywała. Jeżeli Gerard i James nie wrócą, już Marcus postara się o udupienie Samuru. Sahal może być nawet temu pomocny.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Cela nr 2 [podziemia] - Page 4 Empty Re: Cela nr 2 [podziemia]

Pisanie by OP Garruch Wto Paź 22, 2013 11:02 pm

Wybuch dowódcy nie był nieuzasadniony. Chociaż można było co do tego oponować. Mimo wszystko został tu wpuszczony bardziej w formie gościa niż podwładnego. Marcus mógł winić Garrucha za pilnowanie jedynie własnych spraw. Mógł też jak baba się wyżalić, że jego ludzie odprawili go z kwitkiem, gdy chciał im pomóc. Nic z tych rzeczy.
W każdym razie wydzieranie się Marcusa nie przyniosło pożądanego efektu. Gabriel nie stracił rezonu.
-Twoi ludzie panowali nad sytuacją do czasu wybuchów i mnie zbyli...-Wyjaśnienie było proste i Garruch poprzestał na takich wyjaśnieniach. Gdyby miał zdawać całą relację to zajęłoby to trochę czasu, i ludzie dookoła nasłuchaliby się. Po co więc głupio gadać.
-Wyjaśnijmy sobie to, że nie należę do Twoich ludzi i nie mam obowiązku im pomagać. Tym bardziej, że zanim zareagowałem, po całym szpitalu rozsypali się policjanci w utwardzanej zbroi...-A niby skąd miał wiedzieć, że to jednostka antyterrorystyczna. Raczej nie obcował z takimi osobami. Trochę to wszystko zirytowało Gabriela. Przecież nie mógł od tak pozabijać ludzkich policjantów, a oni raczej bez poważnych uszkodzeń zdrowotnych nie wypuściliby żadnego łowcy z budynku. Są dwie strony medalu. Albo pomożesz ludziom i uszkodzisz innych ludzi, albo jedynie rozproszysz policjantów i postarasz się już nie wplątywać w zamieszanie.
Co najlepsze... Zdawał sobie sprawę, że teraz go pewnie będą szukać. Na szczęście nie mieli nic ponad jego rysopis.
-A jestem Gabriel Sepúlveda Corona... Znany też jako Garruch...
Dodał od niechcenia całkowicie ignorując to czy zareaguje na to nazwisko. Skoro jego ludzie tegoż nazwiska nie znali to i ten tutaj pewnie nie pozna jednego z najstarszych rodów łowców.
-A wampirzyca nie ma z tym wszystkim nic wspólnego. Po prostu szukam siedzib wampirów. Natknąłem się na nią i próbowała mnie zabić.
Jeśli dobrze ktoś wnioskował... Garruch nie przejmował się zbytnio nieswoimi ludźmi. Jeśli kogoś można było winić to jedynie Marcusa, który wysłał tam ludzi, choć może najpierw powinien wysłać zwykłą policję, albo jednego łowcę, aby zabezpieczył taśmy nagrań... Opcji było wiele. A to co się stało było nieprzyjemnym zbiegiem wielu okoliczności.
Gabriel był po prostu tam gdzie być nie powinien i po swojemu naprawił ten błąd. Marcus może być wściekły, ale jego cele nie były znane Gabrielowi... Dlatego też tu przyszedł. Aby dowódca się określił. Skoro jednak wolał krzyczeć... Przeczekamy to.
Co do reszty... Dzieciaki go nie interesowały i nawet nie zareagował na słowa młodego wampira.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Cela nr 2 [podziemia] - Page 4 Empty Re: Cela nr 2 [podziemia]

Pisanie by Gość Czw Paź 24, 2013 8:54 pm

Sahal nie miał pojęcia, że łowcy chcą go wykorzystać w jakimś własnym celu, dla odzyskania władzy w mieście. On nawet nie miał pojęcia, że ktoś, z jego rodziny, rządzi miastem w taki sposób, że nie podoba się to tym ludziom. Nie był przecież niczemu winny, a zemsta prowadzi do kolejnej zemsty, i tak w kółko, aż zamyka się błędne koło.
Wampirek nie zwracał uwagi na strój Chizuru. Mogła tutaj wejść także w stroju zakonnicy i z chęcią by się z nią pobawił misiami. A to, że dotknął jej gołych ud, nie znaczyło wcale, że ją pożądał. Miał przecież, zaledwie, pięć lat, prawie sześć, nie miał jeszcze męskich potrzeb. Ba! Nie był jeszcze mężczyzną! Nie posługiwał się doskonale kłami i nie zabił żadnej istoty. Kłamstwem by było, gdyby miał powiedzieć, że krew mu nie smakuje. To tak, jakby ludzie powiedzieli, że czekolada jest ohydna. A jak wiadomo, ta była afrodyzjakiem, bardzo silnym.
Garruch nie był Bogiem. Nie miał prawa oceniać kogoś pod pryzmatem przyszłości, która może się zmienić w zależności od doświadczenia życiowe. Na pewno, jeśli ci łowcy, tutaj, uprzykrzą mu życie, odbije się to psychice dziecka i już do końca ich życia będą mieli niemałe kłopoty z Sahalem. Zemsta rodzi nienawiść, nawet w niewinnych duszach. Zatem Garruch powinien się dobrze zastanowić czy umie spojrzeć w przyszłość dokładnie, bo sam może za nią odpowiadać. A jeśli zabiłby chłopca, Ringo zabiłby jego, prosta kalkulacja. Wkurzone wampiry, to bardzo złe wampiry. Sahal przekonał się, co do zdolności wampirów. Widział swoją mamusię w bardzo złym nastroju.
– Misio! Bawić, bawić, bawić!
Uśmiechnął się do niej znów i spojrzał swoimi radosnymi, stalowymi tęczówkami, które miał po ojcu. Ale nie musiała się bać, że chłopiec zrobi jej jakąś krzywdę. W tej chwili nie miał takich zdolności i sił.
– Cielny?
Spytał, przechylają komicznie główkę. Nie wiedział, co znaczy to słowo. Pierwszy raz się z takim spotyka. Japoński wciąż stwarzał mu niemały problem i stawiał wiele pytań i znaków zapytania. Wciąż się uczył, choć co prawda ostatnio, zaniedbał naukę.
Chłopiec usiadł sobie, przy nodze Chizuru, opierając o kolano czoło i zaczął bawić się swoim misiem, nie przysłuchując się rozmowie łowców. Podsłuchiwanie było bardzo niegrzeczne. Sahal nie zamierzał płakać. Kiedyś tatuś mu powiedział, że prawdziwi mężczyźni, którzy nie chcą być wyśmiani, nie płaczą i nie histeryzują. Nawet jeśli sam tatuś był bardzo daleko, Sahal nie zamierzał płakać nad swoim losem. Bywało gorzej, gdy mieszkał jeszcze w Etiopii.
Spojrzał ponownie na dziewczynę, która przemawiała do niego łagodnie.
– Sahal się boi! Sahal będzie odważny i dzielny! Sahal będzie Twoim strasznikiem!
Trzeba dodać, że te słowa, chłopiec nie wypowiedział w języku japońskim, a swoim ojczystym, prawie wymarłym dialekcie afrykańskim…
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Cela nr 2 [podziemia] - Page 4 Empty Re: Cela nr 2 [podziemia]

Pisanie by Chizuru Nie Paź 27, 2013 2:07 pm

Kiedy Marcus jej odpowiedział, Chizuru zrobiła wielkie oczy i nawet otworzyła lekko buzię. Zaraz, zaraz... To samo co im? Ale to by znaczyło, że Marcusa spotkał taki sam los jak ją? O matko! Nie miała pojęcia! No teraz to dopiero poczuła przytłaczający ciężar winy. Z zaszokowaną miną wpatrywała się w sylwetkę taty, kompletnie nie wiedząc co ma powiedzieć.
- Ja nie miałam przygody z trocinami - wypaliła, zanim zdołała ugryźć się w język. Po chwili wciągnęła głośno powietrze do płuc, bo właśnie dotarło do niej, o co chodziło z tymi trocinami.
- T-to znaczy, że ktoś Ci je włożył... - urwała nie będąc w stanie dokończyć myśli, jednak spojrzała w kierunku własnych czterech liter co mogło znaczyć tyle, że wpadła na to, co naprawdę się stało. Twarz Chizuru zrobiła się najpierw blada, a potem lekko zielonkawa, jakby zrobiło jej się niedobrze od samej wyobraźni. Akurat na to, że miała okropnego ojca narzekać nie mogła. W końcu który jest w stanie się tak poświęcić, by ratować swoją córkę z objęć przerażających i okrutnych wampirów? Od teraz musiała bardziej uważać, żeby Marcus nie dał sobie więcej dobrowolnie zrobić krzywdy.
Sahalek nie miał się o co martwić! Tak bardzo zauroczył sobą dziewczynę, że Chizuru na pewno nie da mu zrobić krzywdy. Co prawda Marcus nie musiał jej słuchać, ale wtedy brunetka śmiertelnie się na tatę obrazi i nawet to przytłaczające poczucie winy nic nie zmieni. Chiz poczochrała czarne włoski chłopca i kiedy bliżej mu się przyjrzała, dopiero teraz dostrzegła, że ma takie same oczy jak Ringo. Takie same patrzyły na nią, kiedy... Przez jej twarz dosłownie na kilka sekund przeleciał strach jakby bała, że nagle ten mały chłopiec byłby w stanie zrobić z nią to samo co jego ojciec. Wykonała nawet gest, jakby chciała wyrwać nogę z żelaznego uścisku małych rączek, jednak w porę się opamiętała. Wampirek był jeszcze mały. Na pewno jeszcze się na tym nie znał, nie mówić już o tym, że nie był tak silny jak Ringo. Jeszcze. Tak więc na usta Chizuru powrócił łagodny uśmiech, którym przez cały czas obdarzała chłopca. A tak, żeby dodać mu otuchy w okropnych lochach.
- Dzielny. To bardzo dobra rzecz, wiesz? To znaczy, że się nie boisz i poradzisz sobie ze wszystkim - wytłumaczyła chociaż nie wiedziała, czy Sahal zrozumie i wcale nie chodzi tutaj o to, że dopiero uczył się japońskiego. To Chizu nie umiała tłumaczyć, więc właściwie mało kto potrafił ją zrozumieć.
Do uszu dziewczyny docierały słowa łowców, jednak postanowiła się nie wtrącać. Nauczyła się, żeby w sprawach, o których nie ma pojęcia nie zabierać głosu. Dodatkowo Garruch trochę ją przerażał ale to pewnie przez to, że czuła się przy nim jak mrówka. Dosięgała mu pewnie do pępka. W każdym razie, teraz całą swoją uwagę skupiła na trzymającym się jej nogi malcu, który nagle zaczął się posługiwać nieznanym jej językiem. Najwyraźniej Ringo zapładniał kobiety w bardzo różnych częściach świata.
- Przykro mi, kochanie, ale nie rozumiem co mówisz. Sahal to Twoje imię? - zapytała, wyłapując jedno jedyne słowo, które rzeczywiście mogło nadawać się do nazwania dziecka.
Chizuru

Chizuru

Krew : Ludzka A
Pan/i | Sługa : Nołp
Magia : Aura heal- poziom podstawowy


https://vampireknight.forumpl.net/t167-chizuru-namikaze#189 https://vampireknight.forumpl.net/t170-chizuru#193

Powrót do góry Go down

Cela nr 2 [podziemia] - Page 4 Empty Re: Cela nr 2 [podziemia]

Pisanie by Marcus Namikaze Pon Paź 28, 2013 12:22 am

Mógł się spodziewać po córce takiej reakcji. Nie powiedział jej, co go tak na prawdę spotkało. Dlatego też widząc jej wyraz na twarzy, nie udzielił odpowiedzi tylko obserwował. Gdyby miało się jej zrobić źle, od razu ją wygoni z tego miejsca a nawet wyśle z nią kogoś, by mu po drodze nie padła. Jedynie na jej słowa, lekko skinął głową na potwierdzenie. Nie śmiał się a był bardzo poważny. W końcu chyba dotarły do niej informacje, że leżał w szpitalu. Obwiniać się za nic nie musiała. To on się rzucił w pogoń, aby ją uratować i miał pecha, trafiając na najsilniejszego wampira, którego już drugi raz nie był wstanie go pokonać. Tego w sobie nienawidził - bezsilności i słabości. Tylko dowodzić potrafił i zbierać informacje. A tak uwielbiał zabijać wampiry...
- Porozmawiamy o tym później. - Tyle powiedział do Chizuru, aby nie pytała go o więcej w tej sprawie. Sama dobrze wiedziała co jej robiono, a czego nie. Także nie mogła się pomylić, gdzie mogli włożyć trociny jej ojcu do ciała. Ale to już nie jest istotne.
Jako że Chizuru szybko doszła do siebie, zajmując swoją uwagę na Sahalu, skupił swoją uwagę na Garruchu, który przedstawił swoje stanowisko.
- Niestety nie kojarzę Cię Gabrielu. Być może pracowałeś w czasach mojego ojca, to pewnie by Cię pamiętał. Ale mnie nic o Tobie nie mówiono. A skoro nie należysz do nas, to co tutaj robisz? I jakim cudem sprowadzasz nam wampirzycę, która mam z raczej z Tobą porachunki?
Nieco się dowódca opanował, po tym jak otrzymał nieprzyjemne wiadomości wcześniej i wysłał dwóch swoich kolegów na sprawdzenie sytuacji w mieście. Jednakże rozmowę przerwały słowa Ravena w sąsiedniej celi. Westchnął i skierował spojrzenie w stronę Christiana, bowiem Ravena nie widział, jako że przebywali na korytarzu.
- Daj mu założyć nadajnik i niech wykona swoją robotę o której mówiliśmy. Nie dam mu nic innego, póki nie udowodni mi swojej zmiany.
Rzekł poważnie i po tym spojrzał na Sahala. Co z nim zrobić? Tak wielkich krzywd jakie spotkały jego i Chizuru nie może zrobić. Ale mógł wybrać jedną z dwóch opcji.
- Z niego zrobimy kartę przetargową, aby zmusić Ringo do poddania się. A później zobaczymy co dalej. Do tego czasu Chizuru, zaopiekujesz się nim. Ale pod żadnym pozorem nie wolno mu opuszczać tej celi.
Polecenie także wydał swojej córce, co by już miała jakieś zajęcie, skoro tak dobrze dogaduje się z tym małych chłopcem. A jako że Michaela nie było, zostaje mu Chizuru jako zastępcza opiekunka.
To skoro dwie osoby wiedziały co robić, Marcus mógł powrócić do rozmowy z Gabrielem, ignorując to co działo się w trzeciej celi.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Cela nr 2 [podziemia] - Page 4 Empty Re: Cela nr 2 [podziemia]

Pisanie by OP Garruch Pon Paź 28, 2013 12:58 pm

Nie kojarzył? Może to i lepiej. Przynajmniej nie będą rozpowiadali, że taki i taki się pojawił w mieście. Wystarczy to, że pewnie teraz ludzie burmistrza będą go śledzić. No mniejsza o jego znajomość. Ważne było to, że on wiedział kim jest i z jakiego rodu się wywodzi.
-Nie szkodzi Marcusie Namikaze. Wystarczy, że ja znam Twój ród...
Po czym uśmiechnął się ukazując większe kły niż pozostałe zęby. Sięgnął on pod pas, gdzie była ukryta kieszeń i podał Marcusowi stary pergamin, który wyglądał jakby miał się zaraz rozlecieć. Tak się jednak nie stanie. Niedawno napisał na nim kilka słów, które były przeznaczone tylko dla Marcusa oczywiście.
-Proszę, przeczytaj to w wolnej chwili. Powinno to trochę Ci wyjaśnić po co to wszystko.
Po czym odwrócił się chowając zębiska za wargi. Ruszył w stronę wyjścia z podziemi. Nic więcej tak na prawdę nie było do dodania. Garruch nie tracił czasu na zbędne tłumaczenia. Wszystko co trzeba wiedzieć było w liście. Niestety nie był to pokrzepiający list i pewnie zdenerwuje trochę dowódce. Na pewno jednak zdawał sobie sprawę jednak z tego wszystkiego.
A oto jego treść;

/W ramach "Pomocy" i współpracy przyniósł ze sobą osobę do jakiegoś przesłuchania odnośnie któregokolwiek z planu/
A Gabriel zniknął z podziemi i oświaty. Poszedł w swoją stronę.
[zt]
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Cela nr 2 [podziemia] - Page 4 Empty Re: Cela nr 2 [podziemia]

Pisanie by Gość Sro Paź 30, 2013 8:50 pm

Rozmowa o trocinach była tak zajmująca, że chłopiec aż sobie ziewnął. Tak, zaczął odczuwać zmęczenie. W takim wieku, nic dziwnego, że młody organizm szybko się męczył czy robił się głodny, a przecież wciąż nie dostał nic do jedzenia. Oczywiście nie marudził, matka potrafiła głodzić go całymi tygodniami i jakoś dawał radę. Tutaj może być nieco gorzej, nie był to teren otwarty, gdzie mógł się dobrać w razie czego do jakiejś padliny, ewentualnie podkraść trochę jedzenia innym dzieciom czy wreszcie zaczerpnąć troszkę wody.
Sahal nie wiedział, co jego ojciec uczynił tej niewieście. I tak by tego nie zrozumiał. Kiedy spytał się go co to seks, otrzymał ciekawą odpowiedź – przedłużanie gatunku. A więc za wiele nie zostało mu wyjaśnione, choć przyjął to do wiadomości, nie rozumieją co znaczy to sformowanie. Wpatrywał się w Chizuru, nie wiedząc, że jego oczy, tak podobne do Ringo, są w stanie tak bardzo zranić ciemnowłosą. Gdyby wiedział, zamknąłby je i nie spoglądał na nią! Nie to, że była brzydką kobietą, wampirek miał już ukształtowane pojęcie piękna, na swój własny sposób, byle tylko to zrozumieć.
– Sahal dzielny! Dzieeelny!
Powtórzył szybko za nią słowo, tym razem wypowiadając je poprawnie. Chłopiec w lot pojmował takie sprawy, szybko się uczył i był bystry.
Ucieszył się, że wreszcie ten wielki i wstrętny pan wyszedł z celi! Sahal odetchnął z ulgą, bo mimo wszystko łowca wyglądał przerażająco. Niby wampir, ale pachniał jak człowiek. Biedny chłopiec nie do końca pojmował takie sprawy.
– Brzusiooo, Boboli.
Zbił usteczka w podkówkę, masując brzuszek. Był głodny, ale nie znał tego słowa, więc uznał, że to najlepsze określenie na jego przypadłość. Wreszcie odczepił się od nogi biednej Chizuru, która spokojnie mogła posądzić chłopca o molestowanie nogi, i podreptał na swoją leżanką. Była chłodna, twarda, niewygodna, daleko było jej do tego wygodnego łóżeczka, pachnącego miłością i bezpieczeństwa, jakie czekało na niego w Zamku. Tak bardzo chciał się przytulić do ojca…
Usiadł na ławeczce, po czym zaraz się na niej położył. Podkulił pod siebie nóżki i przybrał pozycję leżącego szczeniaczka.
– Saaahal. Nazywam się Sahal.
Wypowiedział znaną już formułkę, której nauczył się od swojej opiekunki, Alex. Naprawdę tęsknił za tatusiem i dlaczego jeszcze go tutaj nie było? Ci panowie obiecali mu, że przyjdą po tatusia. A może tatuś już go nie chciał, tak jak mamusia, i oddał go innym, obcym ludziom?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Cela nr 2 [podziemia] - Page 4 Empty Re: Cela nr 2 [podziemia]

Pisanie by Marcus Namikaze Pią Lis 01, 2013 12:35 pm

No proszę. Garruch okazywał się być tym, który znał jego rodzinę łowiecką. To dopiero niespodzianka. Pod tym względem, że Marcus nie znał tego człowieka a ten jego tak. Zmarszczył brwi patrząc na rozmówcę. Będzie chyba musiał porozmawiać z pewną osoba na temat tego łowcy.
Odebrał od niego straty dokument, jakby był jakimś reliktem z przeszłości. Odprowadził mężczyznę, który opuścił lochy i w między czasie, rozmawiania Chizuru z Sahalem, rozwinął i przeczytał napisaną wiadomość, która okazała się być listem do jego osoby.
Po wyrazie twarzy było można dostrzec powagę i niezadowolenie. A także poczucie swojej bezradności. Problemy z wampirami są tak widoczne, że Marcus nie radzi sobie. Dobrze o tym wiedział i próbował zrobić z tym cokolwiek. Ciężko jednak robić coś, nie narażając innych, w tym bliskie osoby. Będzie musiał to przemyśleć, ale nie przedłużając tego. Spojrzał na Chizuru, a za chwilę na celę, którą opuścił Vicious. Czas coś zrobić z tą wampirzycą, więc udał się w kierunku celi, gdzie przebywały już dwie krwiopijczynie. Chizuru wiedziała co ma robić.


[z/t]
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Cela nr 2 [podziemia] - Page 4 Empty Re: Cela nr 2 [podziemia]

Pisanie by Chizuru Sob Lis 02, 2013 1:54 pm

Na prośbę taty tylko pokiwała głową zgadzając się, by porozmawiali o tym później. Tylko przez chwilę zrobiło jej się niedobrze, bo tak prawdę mówiąc w swoim krótkim życiu widziała wiele gorszych rzeczy, których na tę chwilę wolała sobie nie przypominać. Co do poczucia winy, próżny byłby trud Marcusa starającego się wmówić córce, że nie jest niczemu winna. Według pokrętnej logiki Chizuru, tata przyszedł specjalnie żeby ją uratować, więc to automatycznie była jej wina nawet, jeśli nie miała wpływu na własne porwanie. W końcu gdyby nie ona, teraz Marcus cieszyłby się pewnie lepszym zdrowiem, nadal miałby drugie oko no i nie czułby tego dyskomfortu po nieszczęsnych trocinach. W braniu wszystkiego na siebie również była bardzo podobna do matki, o ile nie biła jej w tym na głowę.
Kiedy Sahal poprawnie powtórzył słowo 'dzielny', Chizuru nagrodziła go szerokim uśmiechem i kiwnięciem głowy. Pomimo, iż chłopiec był synem wampira, który wyrządził jej tak wielką krzywdę, nie miała serca być dla niego niemiłą. Zresztą, to nie wampirek był winny, ale Ringo i to jemu należało wymierzyć karę. Tylko, że teraz, Chizuru tym bardziej miała przed tym opory. Skoro wampir jest ojcem małego Sahala, to pewnie chłopiec świata poza nim nie widzi, a skrzywdzenie malca było ostatnią rzeczą, jakiej dziewczyna chciała. W ogóle, najchętniej po prostu oddałaby go jego ojcu. Sama doskonale wiedziała jak to jest być w rękach wroga, a była przecież dużo starsza.
Chizuru odprowadziła wzrokiem Gabriela, a potem skinęła głową na polecenie wydane przez tatę. Cieszyła się, że mogła spędzić z dzieckiem trochę czasu, jednak nadal nie podobało jej się takie wykorzystywanie Sahala. Do tego jeszcze musiał siedzieć w tak niewygodnym miejscu! Kiedy chłopiec powiedział, że boli go brzuszek, twarz brunetki przybrała zatroskany wyraz. Nie znała się na przypadłościach wampirów, jednak w mig odgadła o co chodzi. W końcu skoro kazali wampirkowi czekać w brudnych lochach, to kto zabroni im malca głodzić?
- Tato, myślę, że on jest głody... - powiedziała odwracając się w stronę ojca, jednak ten zdążył już zniknąć w celi obok. Usłyszeć na pewno ją usłyszał, lecz nie wiedziała czy przyjął do wiadomości. Westchnęła ciężko, po czym podeszła do leżanki, gdzie znajdował się Sahal i usiadła na niej złączając ze sobą nogi.
- Chodź. Zaraz przyniosą Ci coś do jedzenia - powiedziała do chłopca, jednocześnie wyciągając do niego rękę. Chciała, żeby położył swoją główkę na jej kolanach. I co z tego, że sukienka sięgała zaledwie do połowy ud? Przynajmniej będzie miał chociaż trochę miękko.
Chizuru

Chizuru

Krew : Ludzka A
Pan/i | Sługa : Nołp
Magia : Aura heal- poziom podstawowy


https://vampireknight.forumpl.net/t167-chizuru-namikaze#189 https://vampireknight.forumpl.net/t170-chizuru#193

Powrót do góry Go down

Cela nr 2 [podziemia] - Page 4 Empty Re: Cela nr 2 [podziemia]

Pisanie by Gość Pon Lis 04, 2013 6:27 pm

Chłopcu zrobiło się milej, gdy dostrzegł uśmiech na twarzy Chizuru. Nie wiedział czym sobie na to zaskarbił, ale i ta był zadowolony, że wreszcie na tej smutnej i przepełnionej strachem oraz obawą twarzyczce, pojawił się uśmiech.
Nic dziwnego, że łowcy mieli coś do zarzucenia chłopcu. Wiadomo z jakiego rodu pochodził i naprawdę mógł wyrosnąć na nie mniejszego zbrodniarza niż reszta rodziny Sahala. Kto z kim przystaje, taki się staje i choć teraz wampirek wydawał się uroczy, całkiem niewinny, nie zaznawszy jeszcze goryczy zła i krwi ofiar na dłoniach, pozostanie taki, jak teraz. Nie wiadomo, co przyniesie przyszłość, choć chłopiec już upodobał sobie biedną Chizuru. Cóż z tego, że Ringo ją zgwałcił, Sahal obiecał, że zostanie jej strasznikiem! Słowa zatem dotrzymać musiał, bo był prawdziwym „mężczyzną”. Ringo go nauczył już, że to, co mężczyzna obieca, musi dochować.
Owszem, Sahalek nie widział świata poza własnym ojcem. Nie dostrzegał w nim zła, jak to widziały ofiary szlachetnego czy też łowcy. Dla chłopca, białowłosy był niczym bóg, wokół którego życie malca się toczy. Tęsknił za nim i to bardzo, pragnął przytulić się do niego i poczuć ten kojący, bezpieczny zapach. Może dla innych Ringo był postrachem i wzbudzał grozę, ale dla Sahala był najcudowniejszym ojcem pod słońcem. Spędził w Zamku niecały rok, w czasie którego zdążył nie raz wpaść po uszy w kłopoty, z którym Ringo zawsze go wyciągał obronną ręką. Uratował go, nie zważając na to, że ryzykuje własne życie, bowiem wirus rozprzestrzenił się już do takiego stopnia, że zaczął zabijać komórki Ringo.
Chłopiec nie przejął się wyjściem łowców. Jakoś nie zwrócił na nich uwagi, przytulając się do misia. Był miękki i cieplutki, więc mógł śmiało się do niego przytulić. Czujnie obserwował Chizuru, skuliwszy się automatycznie, gdy ta podeszła. Sam nie wiedział czemu w jego umyśle pojawił się obraz matki, pochylając nad nim, by go uderzyć. Trwał w takiej pozycji ochronnej przez jakiś czas, ale cios go nie dosiągł. Otworzył stalowe tęczówki, którymi spojrzał na Chizuru, od razu posyłając jej rozradowany uśmiech. Na czworaka poczłapał do niej, kładąc pierw na kolana dziewczyny misia, a dopiero na nim swoją głowę. Jakoś tak wyczuwał, że mogłaby się czuć niezręcznie, tak jak go nauczyła tego siostra. Zresztą u zgięcia ud, Chizuru miała swój Skarb, co także Roksana wytłumaczyła jako granica, której nie wolno przekraczać. Tak więc przytulił się do nóg dziewczyny, wciągając głęboko w płuca jej zapach.
– Miękka i ciepła! Przyjemne to… Serce jest szczęśliwe.
Położył się na wznak, by widzieć twarz ciemnowłosej, a przy słowach odnośnie serca, uniósł dłoń na wysokość klatki piersiowej swojej opiekunki i dotknął ostrożnie, palcem wskazującym, jej serca. Przymknął oczy, wsłuchując się w ten spokojny, szczęśliwy rytm, który zaczął wystukiwać na materiale sukienki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Cela nr 2 [podziemia] - Page 4 Empty Re: Cela nr 2 [podziemia]

Pisanie by Marcus Namikaze Nie Lis 10, 2013 10:17 pm

Nim Marcus przeszedł do celi wampirzyc, słyszał słowa córki, ale od razu na nie nie zareagował. A widząc iż jego córka nie zabrała Sahala z tego miejsca, był bardzo wdzięczny. Ten chłopiec był tak zwaną "kartą" jaką można byłoby zaszantażować Ringo. A najważniejsze, pojmać go i ukarać należycie. Osobista zemsta i tyle. Przy okazji będzie musiał wydać parę rozkazów. Czas zadziałać i to na poważnie. Odkąd zostało ujawnione nagranie Samuru zabijającego człowieka, ludzie zechcą ponownie wznieść bunt a im trzeba w tym pomóc. Tak więc, nim udał się do swojego gabinetu, podszedł do celi gdzie zastał Chizuru i leżącego na jej udach małego wampira. Nic nie powiedział, ale widok tak opiekuńczej córki, przypominał mu Harukę. Przez moment przewinęły się mu wspomnienia z przeszłości. Ona także się nim opiekowała, kiedy wracał ranny. A ile wrzeszczała, kiedy na siebie nie uważał.
- Chizuru. Będę oczekiwał Cię za jakąś godzinę u siebie w gabinecie. Przyśle kogoś, kto przyniesie małemu krew. Jak będziesz wychodzić, zamknij porządnie celę.
Słowa brzmiały jak prośba. Jednak na twarzy mimo powagi, można było dojrzeć coś jeszcze - obawę. Zapewne podejmie teraz taką decyzje, przez którą jego dzieci nie powinny się sprzeciwiać. A chciał je chronić. Nie wiedział jeszcze, że do miasta zawitała matka jego syna... Jeżeli Chizuru przyjęła do wiadomości jego słowa, opuścił lochy z Ryoujim udając do gabinetu.


[z/t]
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Cela nr 2 [podziemia] - Page 4 Empty Re: Cela nr 2 [podziemia]

Pisanie by Chizuru Wto Lis 12, 2013 3:09 pm

Chiz do każdego malucha cieszyła twarz. Nie ważne, czy było to dziecko ludzkie czy wampirze. Dla niej każde bez wyjątku było tak samo słodkie jak i niewinne. Taki na przykład Sahal, w chizowej skali plasował się na pierwszym miejscu z punktami 10/10. Na tę chwilę nie potrafiła sobie wyobrazić, by to dziecko stało się w przyszłości swoim ojcem. Chociaż kto wie, może Ringo jako pięciolatek był tak samo uroczy jak jego syn?
No cóż, Chizuru najwyraźniej była jedną z ulubienic Kuroiaishita. Prawie każdy z członków rodziny wprost uwielbiał przemieniać biedną dziewczynę w wampira, by potem móc tym szantażować i robić krzywdę jej ojcu. Ech, ciężki jest żywot dziecka dowódcy łowców. Chociaż z drugiej strony, jeśli Sahal w przyszłości nie zapomni o swojej obietnicy, Chiz mogła mieć potężnego strażnika. Co prawda nie będzie tak słodki jak teraz, ale pewnie za to wyrośnie na przystojnego mężczyznę. O tak, Chizu i jej rozkminy.
Zauważyła pozycję obronną, jaką przyjął chłopiec, jednak o nic nie zapytała. Zamiast tego usiadła obok skulonego Sahala, mając jednocześnie w głowie obraz znęcającego się nad malcem Ringo. Nie znała przeszłości wampirka, więc nie wiedziała nic o jego matce. Jako jedynego krewnego Sahala znała białowłosego, a ponieważ zdążyła go poznać z tej najgorszej strony, toteż nic dziwnego, że właśnie tak pomyślała.
O tym, by położyć na swoich udach misia nie pomyślała. Doprawdy, czasem brak było u niej jakiegokolwiek myślenia racjonalnego, co często kończyło się dziwnymi skutkami. Dobrotliwy uśmiech nie schodził z twarzy nastolatki, kiedy wampirek dotknął swoim małym paluszkiem miejsca, gdzie znajdowało się jej serce. Sama bezwiednie i delikatnie tarmosiła czarne włosy chłopca.
- Pewnie bardzo tęsknisz za tatą, co? - spytała w końcu, przenosząc wzrok ze ściany na Sahala. Sama doskonale pamiętała jak to jest być zamkniętą w lochach z obcymi osobnikami, którzy w każdej chwili mogą zrobić ci krzywdę. Bała się i bardzo tęskniła za tatą chcąc, by po nią przyszedł, ale jednocześnie błagając go w myślach żeby nie robił nic głupiego. Tak więc znała ten ból, więc teraz chciała by chociaż przez chwilę chłopiec tego nie czuł. Niestety chwila ta nie trwała długo, bowiem po kilku minutach do celi wrócił Marcus, który niespodziewanie chciał widzieć córkę u siebie. Chizuru kiwnęła głową, że zrozumiała, po czym wzrokiem wróciła do malca. Najwyraźniej to również miała po mamie. Zresztą, Marcus sam mógł się o tym przekonać, ilekroć Chizuru robiła mu wymówki, gdy wracał ranny. Co prawda nie takie jak Haruka, ale w końcu był jej ojcem, więc mimo wszystko nie mogła pozwolić sobie na takie krzyki.
- Chcesz posłuchać bajki? - zapytała Sahala i jeśli ten wyraził zgodę, opowiedziała mu bajkę o Czerwonym Kapturku. Bajkę, którą w kółko opowiadała jej mama, bo innych nie znała. No cóż.
Tak upłynęła im godzina, pewnie w międzyczasie przyszedł ktoś z krwią dla malucha, aż nadszedł czas rozstania. Co prawda brunetka nie chciała zostawiać chłopca samego, ale musiała pójść porozmawiać z tatą.
- Muszę już iść - powiedziała, unosząc się delikatnie i próbując przenieść chłopca ze swoich kolan na niewygodne łóżko.
- Zaraz ktoś do Ciebie przyjdzie, a ja niedługo wrócę - dodała, a gdy Sahal pozwolił jej wstać, ucałowała go w czółko, jak to zawsze robiła jej mama, po czym wyszła z celi. Przy zamykaniu ciężkich krat spojrzała ze smutkiem na wampirka, wyszeptała ciche przepraszam i wyszła z lochów.

[zt]
Chizuru

Chizuru

Krew : Ludzka A
Pan/i | Sługa : Nołp
Magia : Aura heal- poziom podstawowy


https://vampireknight.forumpl.net/t167-chizuru-namikaze#189 https://vampireknight.forumpl.net/t170-chizuru#193

Powrót do góry Go down

Cela nr 2 [podziemia] - Page 4 Empty Re: Cela nr 2 [podziemia]

Pisanie by Gość Nie Gru 01, 2013 10:54 pm

Sahal bardzo tęsknił za ojcem. Tak bardzo, że nie mógł nawet cieszyć się z takich drobnostek jak czytanie bajek przez Chizuru. Zresztą, nawet nie do końca zrozumiał to, co miała na myśli. Wciąż problemy z językiem japońskim, w dodatku nie miał zbytniej ochoty na wsłuchiwanie się tego języka. Chciał usłyszeć swój ojczysty język, z ust ojca. W ogóle chciał go zobaczyć. Tutaj nie było mu dobrze. Zaczął nawet chorować, zarówno psychicznie jak i fizycznie. Nie miał pojęcia jak dużo czasu minęło odkąd ludzka istota opuściła jego mały raj. Raj, który podciął mu skrzydła. Czuł się naprawdę źle. Nawiedzały go ostatnimi czasy koszmary. Widział swoją mamusię, a jej nie chciał oglądać. Wpatrywała się w niego nienawistnym wzrokiem, jakby chciała go rozgnieść na podłodze, zniszczyć, sprawić że przestanie istnieć. Miała zakrwawione kły i zbliżała się do niego. Z każdym kolejnym krokiem, Sahal czuł na swojej skórze jej palący oddech. Bał się, trząsł się, niczym galareta. Nawet skulił się mocno, osłaniając ramionkami, byle tylko nie czuć uderzenia z ręki matki. Cios nie nadszedł. Chłopiec ponownie odpłynął w sen. Tym razem nieco spokojniejszy. I za każdym razem, gdy zapadł w sen, początkowo widział obrazy. Czasem wszystko skąpane było w krwi. Nie podobało mu się to, więc budził się z krzykiem przerażenia. Tak bardzo chciał do taty… Ale obiecał mu, że nie będzie płakał, nawet jeśli coś bardzo by go bolało. A bolało, serduszko.
Przebudził się ze swojego snu, rozglądając po pomieszczeniu. Wciąż kraty, niewygodne łóżko, jak w więzieniu dla najgorszego przestępcy. Zatrząsł się z zimna i strachu, przytulając do siebie mocniej misia, którego przez sen wciąż kurczowo ściskał. Brzusio wciąż bolał. Odczuwał coraz większy głód. Teraz już nie tylko taki, jak odczuwają ludzie, ale także i ten pierwotny, wampirzy. Męczył się strasznie. Gardełko go paliło od środka, wysuszone całkowicie, jakby miał silną anginę. Wyraźnie osłabł, a źrenice chłopca świeciły bladziutko na czerwono.
Przewrócił się na plecy, wpatrując w sufit. Zmarszczył brwi i otworzył nieznacznie usteczka, jakby chciał pochłonąć całe powietrze. Pod nosem zaczął nucić sobie afrykańską melodię, jakiej kiedyś się nauczył w Etiopii. Nikt nie przyszedł, żeby dać chłopcu chociaż kawałek bułki. Najwyraźniej łowcy o nim zapomnieli, zajęci swoimi sprawami.
– Taaaatuuuuś… Taaaatoooo….
Zaczął wołać Ringo słabiutkim głosikiem. A co jeśli faktycznie go zostawił? Oddał go obcym ludziom i teraz to oni mieli się nim zajmować? A co jeśli… zrobił coś, przez co tatuś nie chce znać już małego Sahala, tak jak to zrobiła mamusia? Tak źle się czuł. Nie chciał stracić i ojca.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Cela nr 2 [podziemia] - Page 4 Empty Re: Cela nr 2 [podziemia]

Pisanie by Marcus Namikaze Pon Gru 02, 2013 1:14 pm

O Sahalu nie zapomniano. W czasie jego przebywania w tym miejscu, co jakiś czas doglądano i podawano chłopcu krew z woreczka do picia. A że jest on mały i mógł nie umieć z niego pić, przelewano jego zawartość do kubka. Także młody wampir nie głodował, tak jakby to mógł myśleć.
Po tych paru dniach siedzenia w tym miejscu, przyszło dwóch łowców, którzy otrzymali rozkazy od Namikaze, w celu zabrania go i przewiezienia do innego miejsca.
- Twój tata się po Ciebie zgłosił. - Zakomunikował małemu jeden z łowców, którego Sahal powinien kojarzyć. To był Jack, który wraz z Michaelem go tutaj przyprowadzili. A i ten, który mu przyniósł zabawki. Stwierdzając, że skoro go zna, chętniej z nim pójdzie. Wziął więc Sahala na ręce a drugi z łowców przewiązał małemu oczy. Jeżeli Sahal na to nie pozwolił, to w ostateczności podadzą mu środek usypiający przez wstrzyknięcie płynu do żyły. Wtedy zostanie od wprowadzony do samochodu i zawieziony na wyznaczone miejsce.


[z/t wszyscy]
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Cela nr 2 [podziemia] - Page 4 Empty Re: Cela nr 2 [podziemia]

Pisanie by Grigorij Czw Kwi 23, 2015 11:35 pm

Grigorij przyprowadził chłopaka w jedyne słuszne miejsce. Do celi. Gdy dotarli zrzucił swoje nieszczęsne burito z barków wprost na ziemię. Upadek z pewnością nie należał do super przyjemnych. Następnie zamknął celę na klucz, który sobie tymczasowo przywłaszczył. Chłopak nie był skuty, a Vlad nie miał zamiaru się z nim użerać. Mało prawdopodobne było by jego moc pozwoliła mu uciec. W końcu Garruch też nie przetrzymywał go skutego.
- Przemyślisz tu swoje zachowanie. Nic osobistego Chłopcze. Po prostu nie mogę dopuścić by niebezpieczne wampiry chodziły samopas. - rzekł sucho do Jonathana po czym wyszedł. Oczywiście w korytarzu powiesił pęk z kluczami, między innymi od celi chłopaka, lecz zdecydowanie poza zasięgiem dwumetrowego kija. Taki to zapobiegliwy człowiek.


[Grig z/t John zostaje]
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Cela nr 2 [podziemia] - Page 4 Empty Re: Cela nr 2 [podziemia]

Pisanie by Chizuru Wto Maj 12, 2015 9:15 pm

Okej, tak naprawdę wcale nie miała chęci i ochoty znów schodzić do tego miejsca. W podziemiach było ciemno, ponuro i przede wszystkim zimno. Co prawda na drugą wyprawę ubrała się nieco cieplej aniżeli w kusą czarną sukienkę i buty na obcasie, ale nie zmieniało to faktu, że mimo wszystko było jej zimno. Dlaczego w ogóle zapuściła się w te rejony, skoro nie chciała? No cóż, powód był całkiem prosty. Kiedy pakowała ostatnie swoje rzeczy, by móc przewieźć je do nowego domu, całkiem przypadkiem usłyszała rozmowę dwóch łowców o jakimś uczniu Akademii, który został przemieniony w wampira i teraz siedzi w lochach. Serce natychmiast podskoczyło jej w piersi i zaczęło walić jak szalone. Prawda, nie miała tam zbyt wielu przyjaciół, jednak po dwóch latach spędzonych w tej placówce przyzwyczaiła się do jej uczniów i w pewien sposób czuła się odpowiedzialna za tych, którzy nie wiedzieli, jakie stworzenia czają się w mroku... Do ostatniego wybryku burmistrza, oczywiście. W każdym razie tak przejęła się tą sprawą, że osobiście postanowiła sprawdzić, który z jej kolegów lub koleżanek dał się złapać.
Niepewnie schodziła po schodach na dół. Nie dość, że były stare i całkiem strome, to podświadomie chciała jak najbardziej opóźnić spotkanie z nowonarodzonym wampirem. Niestety, skoro już podjęła decyzję nie będzie się teraz z niej wyocofywać. W końcu stanęła na prostej drodze, ale kiedy rozejrzała się dookoła, nie dostrzegła niczyjej sylwetki.
- Halo? - zawołała w głąb podziemi, jednocześnie nieco niepewnym krokiem ruszając przed siebie. Może zanim ktoś jej odpowie, sama znajdzie delikwenta.
Chizuru

Chizuru

Krew : Ludzka A
Pan/i | Sługa : Nołp
Magia : Aura heal- poziom podstawowy


https://vampireknight.forumpl.net/t167-chizuru-namikaze#189 https://vampireknight.forumpl.net/t170-chizuru#193

Powrót do góry Go down

Cela nr 2 [podziemia] - Page 4 Empty Re: Cela nr 2 [podziemia]

Pisanie by Gość Czw Maj 14, 2015 11:28 pm

Zaklną siarczyście, kiedy wylądował na ziemi. Zamiast spać w swoim wygodnym łóżku, będzie musiał jakimś sposobem odpocząć w Oświacie. A już miał nadzieje, że nie zawita tutaj. Pieprzeni łowcy. Pieprzone wampiry. Miał już dość całego dnia. Podszedł pod jedną z ścian i usiadł przy niej. Oparł się o nią i zamknął oczy. Już miał zasnąć, jednak usłyszał czyiś głos. Należał on do dziewczyny? Tak, na pewno. Uch, może uda mu się jakoś stąd wyrwać. Wystarczyło, że ten ktoś otworzy klatkę. Potem sam sobie jakoś da radę. Warto spróbować, tutaj nie miał nic do stracenia.
- Halo? Kim jesteś? - zawołał. Dziewczyna powinna go usłyszeć i może da radę dotrzeć do niego, kierując się głosem? Nie było tutaj żadnego światła? Otworzył czarne ślepia, wypatrując potencjalnego intruza lub wybawcę. Liczył na to, że ten ktoś nie ma złych zamiarów. Tak samo myślał wtedy w kawiarni. Jego przypuszczenia się nie sprawdzają.

Następny post będzie dłuższy. Dzisiaj zmęczenie mnie dobija.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Cela nr 2 [podziemia] - Page 4 Empty Re: Cela nr 2 [podziemia]

Pisanie by Chizuru Sob Maj 16, 2015 3:39 pm

Usłyszała odpowiedź na swoje wołanie, ale nic więcej już nie powiedziała. Zamiast tego zaczęła iść tak, skąd wydobył się głos. Ostatecznie stanęła przed celą, w której jeszcze tak niedawno poznała małego Sahala. Tylko, że Sahal był niewinnym wampirzym dzieckiem, którego aż chciało się przytulić do serca. Tym razem miała mieć do czynienia z przemienionym w wampira uczniem Akademii Crossa. Kto wie w jakim był stanie? Co prawda z odpowiedzi nie wynikało nic złego, ale przecież Zackowi Trizgane też zdarzały się normalne momenty, nim wpadał w szał. Głupia była, że przyszła tu sama, ale przecież nie zamierzała otwierać celi zwłaszcza, że nie miała czym.
- To ty jesteś tym chłopakiem z Akademii przemienionym w wampira? - zapytała, ostrożnie podchodząc do krat celi, z której dobiegł ją wcześniej głos. Światło może i tutaj było, ale raczej słabe. Przyjmijmy, że Jon siedział w samym końcu celi gdzie było ciemno, więc nie widziała go za dobrze. Musiałby podejść bliżej krat.

[Przepraszam, że tak krótko ;_;]
Chizuru

Chizuru

Krew : Ludzka A
Pan/i | Sługa : Nołp
Magia : Aura heal- poziom podstawowy


https://vampireknight.forumpl.net/t167-chizuru-namikaze#189 https://vampireknight.forumpl.net/t170-chizuru#193

Powrót do góry Go down

Cela nr 2 [podziemia] - Page 4 Empty Re: Cela nr 2 [podziemia]

Pisanie by Gość Sob Maj 23, 2015 5:38 pm

Kap. Kap.
Przez pewien czas Jonathan słuchał jak kropelki wody zderzając się z zimna, brudną posadzką. Pustym wzrokiem wpatrywał się w punkt przed siebie, do którego nie dochodziła ani odrobina światła. Nasłuchiwał kroków. Sam nie wiedział, czy cieszyć się z tego, że ktoś przyszedł, czy ubolewać nad tym. Trzeba chyba spróbować się stąd wydostać, skoro już nadarzyła się okazja. Chwila, to przecież mógł być ten dziwny facet, który każe nazywać siebie per Wampir. Nie, to nie mógłbyś on. Przecież głos należał to dziewczyny. Tak, na pewno do jakieś dziewczyny. Ale, to może być jakaś jego wspólniczka. Zaraz... przestań wymyślać. Skup się. Co widzisz? Ścianę. No to już jakiś punkt zaczepienia, powieś się na ścianie. Co.
Przemienionym w wampira? Z Akademii?
Chwilę zajęło chłopakowi, zanim przetworzył te słowa. Spojrzał w stronę uczennicy, jakby chcąc wzrokiem przewiercić się przez wszelkie przeszkody, aby ją zobaczyć. Jego twarz ułożyła się w bliżej nieznany grymas. Na pewno nie było to szczęście i radość. Co powiedzieć? Podszedł bliżej kraty, jednak nie na tyle blisko, by móc ją dotknąć. Chizuru powinna go dostrzec bez większych problemów.
-  Jeśli w szkole nie ma innych przemienionych uczniów, to tak - odpowiedział. Po chwili zastanowienia dodał. - Po co tu przyszłaś?
Chciał znać intencje przybyłej. Chciała go posiekać, czy może miała bardziej pokojowe zamiary, takie jak przeczołganie go po podłodze w celu jej wyczyszczenia.

Masz do mnie świętą cierpliwość. ._.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Cela nr 2 [podziemia] - Page 4 Empty Re: Cela nr 2 [podziemia]

Pisanie by Chizuru Wto Maj 26, 2015 4:45 pm

Cóż, Chizuru można było zarzucać wiele rzeczy, niekiedy nieprawdziwych, ale na pewno nie współpracy z łowcami. No bo tylko na nią spójrzcie: mała, drobna, niepozorna. Już z wyglądu nie wyglądała na kogoś, kto poluje na wampiry. Pozory mylą, jednak niestety nie w przypadku panny Namikaze. Gdyby tylko Jonatan mógł zobaczyć ją w akcji, na pewno uśmiałby się po pachy. Tak zresztą jak i sama Chizuru, gdyby oglądała nie siebie, oczywiście, ale kogoś z podobnymi umiejętnościami. Jeszcze tego brakowało, żeby sama z siebie robiła debila. Chociaż nie, już i tak zachowywała się wyjątkowo kretyńsko, odwołuję. Nieważne.
Kiedy chłopak zbliżył się do krat, a Chizuru mogła dostrzec jego twarz nagle poczuła, jak serce na moment jej staje, by po chwili zacząć bić w niekontrolowanym rytmie. Przeczucia ją nie myliły, znała tego chłopaka! Nie jakoś super, właściwie to chyba nawet nigdy ze sobą nie rozmawiali, ale kojarzyła go z zajęć. Dopiero teraz uzmysłowiła sobie, że faktycznie coś dawno go nie widziała.
- Po co tu… A, faktycznie. Sama właściwie nie bardzo wiem dlaczego – zaśmiała się nieco zakłopotana, lekko drapiąc się w tył głowy. Tak jak teraz sobie myślała, to faktycznie nie przyszła tutaj w żadnym konkretnym celu, a przynajmniej nie takim, który ktoś poza nią samą mógłby zrozumieć.
- Usłyszałam od łowców, że w lochach znajduje się przemieniony w wampira uczeń Akademii… Nie wiem, chyba po części czułam się odpowiedzialna za to, co ci się stało, poza tym… Musiałam zobaczyć czy nie jesteś kimś, kogo dobrze znam – chociaż Chizuru nie miała w szkole zbyt wielu przyjaciół, to jednak jakichś znalazła. Musiała na własne oczy się przekonać, że to nie jest żadne z nich.
- Kto ci to zrobił? – wypaliła nagle, dopiero po czasie zdając sobie sprawę z tego, że właściwie nawet nie chciała o to pytać. Słowa same cisnęły jej się na usta, a jak coś już ciśnie jej się na usta, to nie jest w stanie się powstrzymać przed wypowiedzeniem tego na głos. No cóż, znając Chizu niczego innego się po niej nie spodziewałam.

[Spoko, kiedyś czekałam pół roku na posta xd]
Chizuru

Chizuru

Krew : Ludzka A
Pan/i | Sługa : Nołp
Magia : Aura heal- poziom podstawowy


https://vampireknight.forumpl.net/t167-chizuru-namikaze#189 https://vampireknight.forumpl.net/t170-chizuru#193

Powrót do góry Go down

Cela nr 2 [podziemia] - Page 4 Empty Re: Cela nr 2 [podziemia]

Pisanie by Gość Nie Maj 31, 2015 4:49 pm

Widząc dziewczynę z szkoły, miał ochotę schować się w ciemnościach celi i zostać tam, aż ta nie odejdzie i nie przyjdzie ktoś inny. Nie chciał, żeby jakiś uczeń zobaczył go tutaj. Choć patrząc na to z innej strony, to gorzejby było, gdyby na miejscu szatynki stał nauczyciel. Doskonale wiedział, że Chizuru chodzi do tej samej Akademii, spotykał ją, kiedy jeszcze był człowiekiem. Teraz musiał uczęszczać na zajęcia dla klasy nocnej z czego nie był ani trochę zadowolony. Czuła się poniekąd odpowiedzialna za to co się stało? Wolał nie pytać, o co chodzić, chociaż słowa miał już na języku. Przełknął ślinę, jednak nieprzyjemne uczucie nie zniknęło. Tak bardzo chciał się stąd wydostać.
"Kto ci to zrobił?"
Najchętniej zapomniałby o swoim wampirzym tatku. Szkoda, że tak się nie dało. I tak nie miał z nim kontaktu. Komórka została zabrana przez jakiegoś dziwnego łowcę, a osobiście Jonathan nie chciał spotykać się z burmistrzem, jeśli nie było ku temu konkretnych powodów. Miał nadzieję, że już nigdy go nie zobaczy. Jedno przypadkowe spotkanie wystarczyło. Po samym blondynie widać, że nic dobrego się na nim nie wydarzyło.
- Samuru - odpowiedział po krótkiej chwili.
Pewnie dziewczyna go znała. No, kto nie słyszał o najważniejszej personie w mieście? Westchnął cicho, opierając się o ścianę. Przez chwilę wpatrywał się w kraty, jakby chciał zmusić je siłą woli do zniknięcia. Marzenie ściętej głowy.
- Mogłabyś mnie wypuścić? Może ten koleś zostawił klucze, musiałabyś się rozejrzeć - przy ostatnich słowach w czarnych oczach pojawił się błysk.
Mała nadzieja, że przybyła okaże się wspaniałomyślna i pomoże mu się stąd wyrwać. Ale, ale, czemu miałaby to robić? Mogła współpracować z tymi szaleńcami. Tak, z pewnością było ich więcej, skoro ten budynek był taki wielki.
Spalenie go, nie byłoby takie złe, hmmm.
Aż nadto kuszące.
Obserwował Chizuru, w myślach licząc na jej pomoc. No, czego się nie robi dla kolegi z szkoły?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Cela nr 2 [podziemia] - Page 4 Empty Re: Cela nr 2 [podziemia]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 4 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach