Cela nr 1 [podziemia]

Strona 2 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Cela nr 1 [podziemia] - Page 2 Empty Re: Cela nr 1 [podziemia]

Pisanie by Gość Pon Maj 27, 2013 5:47 am

Samuru nie odzywał się nic, jedynie tym swoim gumowym uchem słuchał rozmów łowców. I mógł. wywnioskować, że już coś knują. Oczywiście nie spodobał mu się takowy fakt, lecz z drugiej strony był ciekaw tego wszystkiego. Wielka szkoda, iż nie będzie mógł się temu przyglądać. Zapewne sam by się zabawił...
Dziecko? Sam zarechotał na to stwierdzenie choć nadal pozostawał milczący, bowiem nie było sensu tego komentować. I tak właściwie to już wiedział, że jego świta z cala pewnością wie gdzie go szukać i niebawem go odbiją. Ciekawy był również tego, czy skorzystają z jego durnego planu, jeżeli ludzie zaczną pragnąć odejścia fałszywego burmistrza. No i cóż...
Został sam. Marcus wraz ze swoimi przudupasami poszli sobie, szlachetny mógł ochłonąć chociaż przez te kilka chwil. Z całą pewnością przeżyje tutaj bolesne, aczkolwiek budujące chwile.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Cela nr 1 [podziemia] - Page 2 Empty Re: Cela nr 1 [podziemia]

Pisanie by Gość Czw Maj 30, 2013 5:34 pm

Samuru musiał się trochę naczekać, ale w końcu mógł usłyszeć zbliżające kroki w kierunku jego celi. Jednakże nie pochodziły one od jednej osoby, ale dwóch. James zaryzykował zejście z Marcusem i towarzyszeniu mu podczas rozmowy z Kuroiaishitą. Jednak jeśli nie będzie wstanie nad sobą kontrolować, zamknie się w jednej z tych klatek.
Zbliżając się do celi, w której siedział Samuru, stanął nieco dalej od wejścia i spojrzał na siedzącego w dość niewygodnej pozycji szlachetnego. W dobrym stanie to on nie był. Postrzelony, krwawiący i zapewne obolały. To jednak nic w porównaniu do tego, przez co James musi przechodzić. Dostał jedno zadanie, zebrał część informacji ale nie wysłał im wiadomości z odpowiedzią tego co się dowiedział. Postawił się, chcąc im utrudnić działania. Jak do tej pory nic mu się nie stało.
W drodze dostał smsa od Louisy i nieco zmarszczył brwi w niedowierzaniu. Ona wyprawia jakieś party a on tu zmaga się z problemem i przyjdzie mu walczyć z szara policją. Wampiryzm jej na głowę pada. Odpisał dziękując, ale nie przyjdzie. Telefon schował zaraz do kieszeni.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Cela nr 1 [podziemia] - Page 2 Empty Re: Cela nr 1 [podziemia]

Pisanie by Marcus Namikaze Czw Maj 30, 2013 5:41 pm

Napisawszy oświadczenie, przekazał je Mei, swojej sekretarce, aby przepisała na kompie i dała do znajomego ich człowieka pracującego w gazecie. Niech opublikuje daną informację i zobaczy się, jaka będzie reakcja ludzi. Ciekawe czy dalej będą się opowiadali za Kuroiaishitą jako burmistrzem. Jego rządy dyktatorskie źle wpływają na rozwój tego miasta.
Po tym wraz z Jamesem udał do lochów, gdzie po drodze wysłuchał go w sprawie jego pobytu w więzieniu szarej policji. Niezbyt przyjemne przeżycie, ale miał tyle szczęścia, że to nie skatowali ani nie torturowali. A co najważniejsze, nie przemienili w wampira. Marcus przeszedł właśnie to i gorsze rzeczy. Cud, że James w ogóle żyje.
Zeszli do lochów i dowódca stanął przed wejściem do celi Samuru.
- Wróciłem jak mówiłem. Teraz dotrzymam Ci towarzystwa.
Otworzył celę i zbliżył się do wampira. Nie za blisko, żeby go czasem nie ugryzł. Przydałoby się go zabrać do ciekawszego pomieszczenia, gdzie jest dużo "zabawek" przeznaczonych na tortury.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Cela nr 1 [podziemia] - Page 2 Empty Re: Cela nr 1 [podziemia]

Pisanie by Gość Czw Maj 30, 2013 5:49 pm

Ludzie Frika stanęli na końcu korytarza czekając na rozwój wydarzeń. Schodzili po schodach tak cicho, że łowcy nie usłyszeli ich, dopóki nie zobaczyli ich. Jeden z nich podniósł rękę. Było ich czterech. Czterech mężczyzn ubranych prawie w całości na czarno, z czego jeden z nich miał na głowie hełm przeciwuderzeniowy. Czekali na działania Marcusa. Miał pozbawić przytomności Samaru, a wtedy mężczyźni zajmą się swoimi planami. Jeden z nich już trzymał w pogotowiu czarny worek, który miał wylądować na głowie Samaru. Chwilę później cała czwórka weszła znów po schodach na tyle cicho, aby nie słyszano ich. Czekali na górze na znak.
Mężczyźni trzymali się na tyle daleko, aby Samaru nie wyczuł ich zapachu krwi. Przynajmniej na razie.
[Pomijajcie moje kolejki, dopóki Samaru nie straci przytomności]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Cela nr 1 [podziemia] - Page 2 Empty Re: Cela nr 1 [podziemia]

Pisanie by Gość Czw Maj 30, 2013 6:14 pm

Ciężko stwierdzić ile czasu minęło od opuszczenia celi przez łowców. Szlachetny nie odczuwał żadnego niepokoju, ba, przestał nawet myśleć o tym, że go odbiją. W prawdzie nie liczył na nic. Zamknął tylko oczy i oddał swoje ciało odpoczynkowi, wprawdzie nie ma wielkiej wygody, ale mając krew leniwego Kuroiaishita zdoła wszędzie zasnąć. A taki sen jest ważny, bowiem nie wiadomo kiedy pozwolą mu pospać.
Obudziły go kroki, nie należały jednak one do jednej osoby, zapewne było więcej osób. Uniósł wzrok, kiedy kroki ucichły. James i Marcus. No proszę, proszę... Marionetka obok dowódcy? W dodatku cały?
- James żyje. A liczyłem, że jednak strzelisz sobie w łeb.
Rzekł słabym, choć głośnym głosem. I skąd wiedział? Przecież mieli możliwość czytania jego myśli, zamiarów. Samuru mógłby powstrzymać chłopaka przed tchórzliwą ucieczką, lecz nie widział w tym wielkiego sensu. Poza tym ktoś mu pomógł przetrwać.
Wreszcie wszedł Namikaze. Jak widać facet jest ucieszony z obecności burmistrza w jego lochach. Szlachetny parsknął cicho, patrząc spode łba na wroga.
- Nie miałbyś mnie gdybym się nie poddał. Także mój szary oddział nie atakował twoich ludzi, dlatego żyją i zbierają fałszywe pochwały.
Nie może braknąć prowokującej gadki. Samuru nie obawiał się tego, co może się wydarzyć. Gotowy na ból i na zemstę łowcy.
- Następna walka skończy się bardzo krwawo.
Nawet w takich chwilach zachowywał pewność siebie. Nie opuszczała go zimna krew. Rzucił zimnym, na wpół przymkniętym wzrokiem na Jamesa i już tak pozostał. Co mógł młody łowca zaobserwować? Jedynie to, że wampir ani razu nie mrugnął. Samuru nikogo się nie bał, to zwykle on wzbudzał strach.
Ach i ktoś przylazł? Na szczęście nie pokazali swoich mord, bo co za dużo łowców, to nie zdrowo.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Cela nr 1 [podziemia] - Page 2 Empty Re: Cela nr 1 [podziemia]

Pisanie by Gość Czw Maj 30, 2013 6:36 pm

Słysząc słowa Samuru, James spojrzał na niego szczerze zaskoczony. Skąd on wiedział o jego zamierzeniach? Po chwili mu zaświtały ostatnie słowa jakie zdołał usłyszeć na stole operacyjnym. Coś wspominali że będą o nim wszystko wiedzieli. "Nie dobrze..." - rzekł sobie w myślach i spojrzał na dłoń, na której spoczywał sygnet. Czyżby i artefakt nic nie pomagał? Musieli mu wsadzić coś, co pozwala omijać blokadę artefaktu. A to mu się szczerze nie podobało.
Nic nie odpowiedział. Nie dał się ponieść emocjom i wyprowadzeniu z równowagi. Jednak moment kiedy Samuru na niego patrzył, był trochę przerażający. Odwrócił od niego głowę i akurat trafił spojrzeniem na obcych mu ludzi. Zmarszczył brwi powracając spojrzeniem na dowódcę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Cela nr 1 [podziemia] - Page 2 Empty Re: Cela nr 1 [podziemia]

Pisanie by Marcus Namikaze Czw Maj 30, 2013 6:45 pm

James chciał się zabić? Słysząc te słowa wprost od wampira, spojrzał na Jamesa zaskoczony. Jakoś nie chciał uwierzyć w to co powiedział Samuru.
- Chciałeś się zabić? - Rzucił pytanie w stronę przyjaciela, ale ten milczał. Ani nie potwierdził, ani nie zaprzeczył. Spuszczenie głowy w przypadku spojrzenia na artefakt, mógł uznać jako przyznanie się do tego czynu. Tylko skąd Samuru takie rzeczy wie? Chyba sposób w jaki zniewolił Jamesa zaczyna być dość widoczny.
- Nie mów że z łaski to zrobiłeś. - Wywrócił oczami na jego słowa. Odpiął kajdan uwalniając go z dość niewygodnej pozycji, ale kajdanek mu nie zdejmował. Wyjął broń palną, złapał go wolną dłonią za włosy a drugą celował w jego łeb. Pociągnął go nieco przed siebie i wyprowadził z celi. Widząc iż James spojrzał w inny kierunek, również tam spojrzał. Tego jeszcze brakowało. Jako iż poszli na górę, miał tylko nadzieję, że nie stoją jak kołki i czekają na rozkazy. Sam ich powiadomi kiedy mogą zabrać Samuru. O ile nie zmieni nagle planów.
Samuru wyprowadził w głąb lochów do innego pomieszczenia. James udał się za nimi.


[z/t + Samuru i James]
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Cela nr 1 [podziemia] - Page 2 Empty Re: Cela nr 1 [podziemia]

Pisanie by OP Garruch Wto Paź 22, 2013 5:51 am

Nie powiem, aby nie było problemów z dostaniem się tu. Przed samą bramą do oświaty, panowie łowcy po prostu nie ufali staremu Garruchowi i pomimo złapania wampira grupy B, ten nadal miał niepokojące znaki bycia kogoś sługą. Albo powstała jakaś nowa rasa cichociemnego wampira.
W każdym razie poprosili wielkoluda o papiery, o dowód, że nie jest przeciwko nim. I kolejny problem. Gabriel nie posiadał dokumentów tożsamości. Dla świata zewnętrznego on po prostu zmarł jakieś dwieście dwadzieścia lat temu wraz z resztą całego rodu. Od tamtej pory żadnych dokumentów nie nosił. Nawet jego auto nie miało prawdziwych tablic, tylko jakieś znalezione ze złomu, byleby były takie same.
Pomimo braku dowodów na swoje zamiary, został wpuszczony po dobrych dwudziestu minutach, gdy sprawdzono jego wiedzę na temat jego własnego rodu, co potwierdziło przypuszczenia strażników, że osobnik przed nimi ma ponad 300 lat. Ciężko uwierzyć, ale tak było. Wreszcie wpuszczony, od razu udał się do podziemi. Raz strażnik mu pokazał jak ma iść i podążył za jego wskazówkami.
Gdy zszedł po schodach, zauważył przy obu celach jakichś ludzi. Zmarszczył nieco czoło i przeszedł obok nich w ciszy. Czuł że w jednej z cel jest jakiś karzeł krwi B i w drugiej potencjalnie siedział człowiek. Pewnie jakiś zdrajca.
No nic. Na szczęście jedna z cel była pusta. Wrzucił tam osłabione ciało wampirzycy z której już wypił nieco krwi po drodze. I przyszedł też czas na jakiś żałosny cytat z Biblii...
-Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie podał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia. Zaprawdę powiadam ci: nie wyjdziesz stamtąd, aż zwrócisz ostatni grosz.
I Gabriel zamknął za sobą drzwi, ale po chwili je otworzył znów, ponieważ pożyczył od jednego ze strażników kajdanki blokujące moc. Garruch zakuł Omi i dopiero wtedy wyszedł zamykając porządnie cele...
[zt]
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Cela nr 1 [podziemia] - Page 2 Empty Re: Cela nr 1 [podziemia]

Pisanie by Gość Wto Paź 22, 2013 12:16 pm

Bolesne przebudzenie spowodował trzask zamykających się powtórnie drzwi. Na całe szczęście jej podświadomość obudziła się do życia akurat w tym momencie aby oszczędzić właścicielce smętnych bzdur z bardzo starej księgi. Pierwsze uchylenie powiek było najgorsze. Pomimo tego, że rana na brwi już dawno temu się zagoiła to szum w okolicy kości czołowej pozostał i skutecznie rozpraszał. Bez próby podniesienia się z bardzo twardego łóżka, to chyba nawet była jakaś prycza najpierw sprawdziła ruchomość nóg i rąk. I tu spotkała ją nieprzyjemna niespodzianka. Bo oba nadgarstki były skrępowane. Kurwa. Wyrwało się z gardła potłuczonej pani O. Z trudem uniosła swoje ciało tak aby oprzeć się plecami o ścianę za sobą. Pierwszy raz miała wątpliwą przyjemność oglądania takiego miejsca od wewnątrz. To już nie przyjemna sofa i wielki telewizor, na którego ekranie wyświetla się film dokumentalny dotyczący więzień ale prawdziwe życie. Zapach wilgoci i chłód otaczający osobą więźnia przyprawił ją o lekki dreszcz. Do tego wszystkiego kajdanki. Może spróbować by przerobić je na coś czym uda się otworzyć drzwi, czemu by nie ? I tu kolejna niespodzianka. Okazuje się, że spętano ją nie tylko fizycznie ale również pod względem mocy.
Grzeczne siedzenie w miejscu trwało może 10 a może 15 minut czyli dokładnie tyle ile potrzebowała aby dojść do siebie. Po upływie kwadransa na korytarzu dało się słychać krzyki i wyzwiska kierowane w stronę Gabriela. Nawet raz na jakiś czas od kopniaka ucierpiały masywne drzwi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Cela nr 1 [podziemia] - Page 2 Empty Re: Cela nr 1 [podziemia]

Pisanie by Gość Wto Paź 22, 2013 9:32 pm

O przybyciu jego ulubionej wampirzycy do lochów dowiedział się dzięki poczcie pantoflowej. Ktoś coś powiedział, ktoś inny dodał, kolejny zaprzeczył, ósmy potwierdził z dopiskiem o facecie zmieniającym wodę w wino. Musiał więc to sprawdzić, przy okazji ogarniając kilka pomniejszych spraw dla samego siebie i siostrzenicy. Wszak zniknął dość nagle, roboty papierkowej się nazbierało i najpewniej odpowiedzieć na parę pytań wypadało. Będąc niezależną jednostką wysłaną zza granicy wciąż podlegał rozkazom przełożonych, którzy namawiali go do życzliwej współpracy z oświatą.
Do rezydencji wszedł bez problemu. Facet, który wyglądał jak on mógł być albo łowcą, albo szaleńcem. Ten drugi nie przyłożyłby chłodnej stali Dextera do podniebienia wartownika i nie zagroził odstrzeleniem łba w przypadku sprawiania dalszych problemów z przejściem. Poza tym trafił na zdolnego odczytywać myśli wartownika numer dwa i ten potwierdził, iż w głowie V jest ino miłość do ludzi i nienawiść do pijawek. Mając już spotkanie z Garrusem przepuścili chłopaka i nawet przeprosili za kłopot. Ta aura wyższości i zła była w stanie zdziałać cuda.
Idąc korytarzami budynku szybko znalazł się w archiwum, potem w podziemiach. Smród dziesiątek ciał mniej lub bardziej splamionych krwią pijawek istot był trudny do zdzierżenia. Gdyby nie fakt, iż sam musiał żyć w fetorze własnej klątwy i przywykł do takich aromatów to najpewniej porzygałby się przynajmniej trzykrotnie. Na głębszym wdechu wparował do sekcji z celami. Kilka znajomych osób, nawet pan z dworca się znalazł. To on zepsuł jego plan wniknięcia do gmachu państwa A i zarżnięcia populacji od środka? Pech. Przynajmniej Omiś zostawił w miejscu możliwym do odwiedzenia.
No to wszedł. Ani trochę przypominając kochanego rudego pirata. Skryty pod spowitą dziesiątkami plam odcieni szarości i czerni peleryną miał na sobie swój łowiecki strój z włączeniem każdego drobnego elementu. Ciężkie, wojskowe obuwie podbite na czubkach wyprofilowanymi płytkami metalu; dobrze skrojone, wyblakło czarne spodnie, ciężką skórzaną kurtę z licznymi kieszonkami, rzemykami i pasami spinającymi całość tak aby lepiej przylegała do ciała i narzucony nań płaszcz. Wszystko w jednej tonacji. Nachodziły na nie długie rękawice. Trwał pod kapturem skrywającym krańce noszonej na twarzy  maski skrywającej jego piękną facjatę, ale i pozwalającą na odsłonięcie drugiego oka.
- Więzień numer 24601. – Przywitał się z urokiem. Głos miał zniekształcony, surowy i metaliczny, niemożliwy do rozpoznania. Pachniał też inaczej. O ile każdego dnia rudego życia się maskował, tak teraz dziewczyna mogła wyraźnie wyczuć w nim coś podobnego do Gabriela. Miał w sobie sporo z wampira, mniej z człowieka. W dłoni trzymał aktówkę. Taką zwykłą, którą wyszperał ze wspomnianego archiwum. Łowcy w końcu trzymali takie informacje przy sobie. Cyfryzacja jednym, ale nic nie jest w stanie zastąpić solidnego papieru mówiącego czegoś o człowieku. Albo o pijawce żyjącej wystarczająco długo aby takiej kartoteki się doczekać.
- Dłonie, czy kolana? – Spytał na wstępie coby znać preferencje fioletowej pani. W zależności od odpowiedzi zamierzał wejść do środka, zamknąć za sobą drzwi i zdzielić wampirzycę w wybrane miejsce. Albo kopnięciem w kolano z ciężkiego glana, albo przejechaniem po knykciach pałką, która to wisiała sobie przed wejściem. Jeśli nie wybierze, albo co gorsza powie coś niemiłego to uderzy. Z wystarczającym entuzjazmem by przy odrobinie pecha pogruchotać jej kości i chrząstki.
Niezależnie od wyniku zamilknie na chwilę. Może dziesięć sekund
- Żebra, czy miednica? – Spytał. Wszelkie próby ataku na jego osobę zostaną spacyfikowane. Tak skutecznie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Cela nr 1 [podziemia] - Page 2 Empty Re: Cela nr 1 [podziemia]

Pisanie by Gość Sro Paź 23, 2013 8:18 pm

Krzyki, wyzwiska, kopniaki niczemu winnych drzwi stopniowo zanikały. Jednak przez czas, w którym trwały na pewno były bardzo dobrze słyszalne na całym korytarzu i w pomieszczeniach obok. O ile takie w ogóle istniały. Odzyskawszy przytomność dopiero na łóżku miała ten defekt, że w razie „W” nie wiedziała gdzie spieprzać. Układ przejść, schodów, pomieszczeń itp. Był dla nie jedną wielką zagadką. Żeby ktoś chociaż był łaskaw powiedzieć co to za obślizła dziura i czemu ma na nadgarstkach takie dizajnerskie bransoletki. W dodatku ta kupa złomu blokuje jej moce a co za tym idzie na wstępie pojawia się pytanie główne „Kiedy stąd wyjdę?! I czym mogę już.” Marnowanie strun głosowych i siły na walkę z drzwiami odpuściła chodząc jedynie w lewo i w prawo. Od jednego do drugiego końca celi z głową spuszczoną w dół. Bez pistoletu, bez telefonu, z resztą tutaj pewnie nie ma nawet zasięgu. I czy jesteśmy jeszcze w Japonii ? Czy ten wielki, tłusty i obleśny kawaler wywiózł ją gdzieś do kraju trzeciego świata. Tyle różnych pytań i nikogo kto byłby wstanie na nie wszystkie odpowiedzieć.
Skrzypnięcie materaca było oznaką, że nudna podróż dobiegła końca. Kobieta przesuwając się bliżej ściany oparła o nią swoje plecy i podkuliła nogi tak, że opierała teraz brodę o kolana. Splecione stalą dłonie przerzuciła ku przodowi dociskając dolne kończyny jeszcze mocniej do klatki piersiowej. Wychodzi na to, że czeka ją sporo czasu, który należy poświęcić na przemyślenia, rozważania i inne tego typu wątpliwe rozrywki. Przybliżywszy brodę do mostka zamknęła błękitne oczy dając im ukojenie od widoku obleśnych ścian, toalety, której nie potrzebowała i wstrętnych masywnych drzwi. Kaskada długich fioletowych włosów opadła zarówno z jednej jak i z drugiej strony tworząc minimalny azyl. Zamknięta w takim prowizorycznym świecie w końcu jako tako mogła odpocząć. To co nie dawało się w pełni zrelaksować i dać odprężenie ciału to myśl, czy ktokolwiek ją uratuje. Nie mając wiedzy na temat samochodu w lesie mogła jedynie gdybać. Pozostawiona teraz sama sobie nie mogła na nikogo liczyć.
W końcu gdzieś przy jej celi dało się słyszeć czyjeś kroki. Omitsu odruchowo podniosła głowę wlepiając źrenice w metalowe wrota. Te zaś po niedługim czasie otworzyły się a na progu stanął ktoś, kogo chyba jeszcze nigdy nie widziała. Z resztą dajmy spokój… teraz w ogóle nie skupiała się na zabawę pod tytułem „chyba się znamy…” Zamiast tego uniosła wysoko głowę prężąc kręgosłup. Na początek usłyszała jakiś numerek, który ni jak miał się do odbioru Mc zestawu w jednej z popularnych sieciówek. Prędzej przypominał długością kod kreskowy ale zaraz, zaraz… ona jest wampirem a nie towarem na sklepowej półce.
Dziwa aż bierze ale była w posiadaniu wszystkich wymienionych przez jegomościa części ciała. Niemal natychmiast na usta wampirzycy zaczął cisnąć się kąśliwy jak przystało na nią komentarz ale w porę przygryzła język. Skoro chamska gadka skończyła się ostatnim razem w taki sposób, że teraz zamiast grzać ciało przy piecu to siedzi w wilgotnej celi - trzeba spuścić z tonu. Zmiana taktyki na taką bardziej do niej pasującą miała przynieść korzystniejszy efekt a niżej bluzki, obelgi i rzucanie kurwami. Pół żartem pół serio nie spuszczając wzroku z przybysza zaczęła odpowiadać. Nie były to głośne słowa ale ich ton był pewny siebie. Może przerzucisz mnie przez kolano, dasz kilka klapsów a ja udam, że mnie to boli i że wcale tego nie lubię. Później pełna pokory i wiary w lepsze jutro odejdę i obiecuje, że nigdy się nie spotkamy ? Uniosła prawą brew przygryzając równocześnie dolną wargę. Po co tak od razu z jakimiś pałami, łańcuchami czy Bóg jeden raczy wiedzieć z czym jeszcze. Istnieje coś takiego jak negocjacja. Zawsze można się dogadać tylko trzeba chcieć, zawsze...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Cela nr 1 [podziemia] - Page 2 Empty Re: Cela nr 1 [podziemia]

Pisanie by Gość Pią Paź 25, 2013 5:44 pm

Gdyby nie całkiem podły nastrój, najprawdopodobniej uśmiechnąłby się na słowa wampirzycy. Aż dziw brał gdy pomyślało się, iż dekoracja z maski i trochę sadystycznego podejścia do życia będą w stanie odmienić scenariusz, podłóg którego zwykły przebiegać ich spotkania. No, dwa które mieli już zaliczone. Nie dosłyszawszy prawidłowej odpowiedzi zadziałał więc podłóg własnego widzimisię, niczym nauczyciel karcący niegrzecznego ucznia uderzając Omiś linijką. A jako że linijki pod ręką nie miał to posłużył się wspomnianym kawałkiem pseudopolicyjnej pałki. Doświadczenie nie musiało być szczególnie bolesne dla wampira, jednak z pewnością nie należało do najprzyjemniejszych. Podobnie jak zaprezentowane chwile później spotkanie wspomnianej pałki z jej kolanem. Silniejsze, pełniejsze prywatnej niechęci i zdolne zostać miss obdukcji dla zwyczajnego śmiertelnika. Dziewczyna wyliże się szybciej, zregeneruje, odtworzy, czy też odwiruje w tostownicy. Cokolwiek to teraz pijawki miały w asortymencie bycia wrednymi skur... no cóż. Powyższe uderzenie powinno choć na moment doprowadzić niewiastę do przyklęku, a nawet jeśli ta była twardą sztuką, to łowca sam ściągnie ją ku podłodze, aby następnie zaserwować ostatnie z serii powitań. Prosto w żebra, uprzednio utwardzając rękę po przedramię. Gruchnęło? Miał w zamyśle naruszyć jedno, może trzy. W końcu kto odmówiłby sobie pastwienia się nad bezbronną dziewczyną zamkniętą w celi?
- Lokalizacja, liczebność i powiązania. – Trzy proste hasła godne bycia motywem przewodnim kolejnej francuskiej rewolucji. Odstąpił od dziewczyny, podchodząc do krat. Wspierając się o nie swym cielskiem otworzył akta i wyciągnął z nich zdjęcie Omitsu. Różne od jej obecnej formy, fotografia mogła mieć kilka, kilkanaście lat.
- Zacznijmy od początku. – Zaproponował, przyglądając się trzymanemu zdjęciu z nieznacznym zaciekawieniem. Odłożył je następnie, a całą aktówkę chwycił między tors, a ramię.
- Jaki jest Twój ulubiony kolor? – Spytał, spoglądając to na wampirzycę, to na pałkę, którą uprzednio upuścił obok dziewczyny. Zawsze mogła ją chwycić i próbować walczyć. Ogłuszyć łowcę, zagryźć na śmierć, uwolnić kajdanki, a następnie wrócić do domu na złotym jednorożcu. Nawet jeśli głupi, plan mógł prześlizgnąć się po jej głowie.
- I smak herbaty. – Dodał naprędce nim O była w stanie odpowiedzieć na pierwsze słowa. To co miał w zamyśle wykreować miało być dalekie od nudnych, smętnych przesłuchań o tym dla kogo pracuje, kogo zna i czy wystawi wszystkich w zamian za swoją głowę. Głupie i przereklamowane pytania, które nie dawały zbytniego pola do popisu prawdziwemu pasjonatowi. Bo w końcu o to tu chodziło, prawda? O to aby połączyć przyjemną pracę z pożytecznym zdobywaniem informacji? Chociaż wolałby odbyć cały proces po swojemu, zgodnie z malutkim rytuałem wślizgnąć się w głąb domu Asmodey, to nic nie wzbraniało mu czerpać satysfakcji z mniej cywilizowanych sposobów.
Ciekawiło go tylko jedno. Czy po ostatecznym usunięciu Omitsu z lochów, czy to w formie bliżej niezidentyfikowanego worka na śmieci, czy też wolnej pijawki ona i rudy spotkają się raz jeszcze. Chciałby zobaczyć efekt swoich prac, jej wyraz gdy znów poczuje się panią sytuacji i zapragnie ukazać dominację nad szarym, nic nieznaczącym człowieczkiem. Miód i litr nutelli, które niestety będą musiały poczekać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Cela nr 1 [podziemia] - Page 2 Empty Re: Cela nr 1 [podziemia]

Pisanie by Gość Pią Paź 25, 2013 8:39 pm

Każdy bez względu na wyznanie i wiarę zdawał sobie sprawę z tego, że zbliża się święto zmarłych. W Europie traktowane bardzo poważnie i tradycyjnie. W Ameryce zaś to święto duchów, przebierańców i małych czarownic pukających od drzwi do drzwi z hasłem „cukierek albo psikus”. I tutaj nasuwało się podstawowe pytanie, do którego czepi się wcześniejszy wstęp – czy maska ów mężczyzny była wyrazem hołdu dla halloween’owej maskarady czy może w ten sposób chciał dać ujście swoim niespełnionym fantazjom erotycznym. Małe pomieszczenie – ciasna, obleśna cela, ona z kajdankami na nadgarstkach, bezbronna, on z policyjną pałą, pan sytuacji. O to mu chodziło ? Kobieta to niezwykle ciekawska istota i tylko patrzeć jak rzuci się do zdrapania tej lichej maski po to aby zaspokoić to co stanowi pierwszy stopień do piekła.
Mając świadomość zbliżającego się niebezpieczeństwa zeszła szybko z marnej imitacji łóżka odskakując na bok. Przemieszczanie się ze spętanymi dłońmi nie należało do najprzyjemniejszych to też dwa kolejne ciosy zostały wymierzone tam gdzie oprawca wycelował. Wampirzyca zagryzając zęby nawet nie jęknęła. Nie dała mu tej satysfakcji. Nie będzie słyszał jej krzyków ani widział łez. Opierając ciężar ciała na kolanach czuła zimno od twardej więziennej posadzki. Unosząc głowę ku górze wzięła duży haust powietrza do płuc zadając tym samym sobie kujący ból. Takie obrażenia to pestka. Wyliże się jak za każdym kolejnym razem kiedy dostawała w kość. A ostatnio sporo się tego uzbierało więc podsumowując praktyka czyni mistrza. Słaby jesteś człowieku. Mój mąż robi to lepiej ale co Ty możesz wiedzieć. Uśmiechnęła się wrednie wstając na równe nogi. Nie lubiła, wręcz nienawidziła kiedy ktoś patrzył się na nią z góry. Była zbyt dumnym zwierzęciem żeby pozwalać sobie na takie coś. Szczególnie jemu – nieznajomemu osobnikowi, który od tak chciał się nią pobawić. Ktoś tu chyba pomylił cele.
Taki z Ciebie mężczyzna ? Boisz się zdjąć kajdanki bo wiesz, że realnym starciu nie miałbyś szans. Ze 100 % pewnością co do wypowiadanych słów zrobiła kilka kroków w tył mając cały czas na uwadze pałkę. Z ogromną ochotą rozbiłaby teraz głowę faceta o posadzkę w chwili, w której schylałby się po nią. Nigdy wcześniej nikt nie zakładał jej takich świetnych bransoletek to też nie miała okazji aby zdać sobie sprawę z tego jak bardzo utrudniają one życie. No i kto jej poprawi gorset jak ten zjedzie w dół ?
Czerwony. Kojarzy mi się z jedzeniem. Jeśli chcesz mogę zaprezentować. Na Tobie Kiwnęła głową bez wyraźnej miny. Jej twarz nie przedstawiała nic prócz chłodu i dezaprobaty. A jeszcze przed chwilą chciała rżnąć cwaniaka. Pomimo tego, że ma pan do czynienia z wampirem to nadal pozostaje on kobietą i to taką z charakterkiem. Mrucząc coś pod nosem oddalała się od domniemanego łowcy z każdą następną chwilą do czasu kiedy jej plecy nie zetknęły się z zimnym murem.  Herbata ? Nigdy nie piłam ale podobno najlepsza jest żurawinowa. Działa dobrze na pęcherz. I teraz myśl człowiecze czy odpowiada Ci zgodnie z prawdą czy rżnie głupa. To wszystko było tak ważne jak zeszłoroczny śnieg a podejście do tematu i charakterystyczny rodzaj żartu zaczął jej do kogoś pasować. Rozmyślania nad tym któż to taki odłożyła na inny termin. Może kiedyś pijąc tą cholerną herbatę przypomni sobie o zamaskowanym fetyszyście i zmówi w jego intencji trzy zdrowaśki. Aktualnie hasłem przewodnim kierowanym do zapłaszczowanego było „idź w cholerę”.
Możecie mnie tutaj trzymać dzień a nawet rok. Nic Wam nie powiem bo nic nie wiem. Marnujecie tylko mój cenny czas. Skwitowała odnosząc się nie do stojącego tutaj krawężnika bo nikt wyżej postawiony raczej to nie jest ale do ogółu organizacji, która ją tu gości. Gdzieś tam domyślała się, że to Oświata Łowiecka bo po pierwsze strasznie tu ubogo a po drugie te akta, zdjęcia, karteczki itp. Ciekawe czy oprócz tych z danymi mają również te kolorowe do wymiany jak za dawnych dziecięcych lat. Wsparta o chłodny mur z opartą o cegły głową przez cały czas przyglądała się młodemu. Zdejmij mi ten badziew a zapomnę, że pomiziałeś mnie pałką. Wystawiła przed siebie na chwilę oba nadgarstki aby było wiadome o co jej tak konkretnie chodzi. Niedopowiedzenia w takich sytuacjach mogą być naprawdę źle odebrane. Lepiej zapobiegać niż walczyć, co nie ?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Cela nr 1 [podziemia] - Page 2 Empty Re: Cela nr 1 [podziemia]

Pisanie by Gość Sob Paź 26, 2013 4:47 pm

Z początku po jego głowie przeszła chęć ukazania dziewczynie swej parszywej mordy zaraz od wejścia na scenę. Uśmiechnąć się, ukłonić i zaproponować herbatę z posmakiem pomarańczy, tłumacząc iż to wszystko jest jednym wielkim nieporozumieniem, że są oni w zakładzie zamkniętym, a Omi od kilku miesięcy cierpi z powodu halucynacji. Nie ma wampirów, łowców, świat jest normalnym miejscem, a ruda twarz jest nie mniej, nie więcej lekarzem prowadzącym sprawę; znajome postacie to inni pacjenci, a Testament tak naprawdę nazywa się Bogdana i jest lokalną woźną. Jak długo musiałaby siedzieć w zamknięciu, aby zacząć wątpić we własny rozsądek? Ile różnego rodzaju leków płynęłoby jej żyłami w chwili, w której załamana przyznałaby Vincentowi rację? Niestety, choć Dziady i czas maskarad były o krok, odpowiedzialnemu inkwizytorowi nie wypadało bawić się zagubioną duszą w tak czasochłonny sposób. Wszak grunt to interes, a ten wymagał względnego sprężenia terminów.
- Praktyka kluczem do sukcesu. – Odparł na jako taką obelgę swej staro-nowej koleżanki. Względem tego co działo się obecnie w celi mogli mieć trochę mylne przekonanie. Dla niej było to jedynie bezmyślne zadawanie bólu celem oczywistym, być może i chęć zaspokojenia niespełnionych fantazji dzieciństwa. Zamaskowany jegomość miał w tym natomiast pewien zamysł, plan i to wcale niegłupi jakby mogło się w przyszłości okazać. Poza tym pomimo mocnych słów wampirzyca zdawała się nie trzymać zbyt dobrze.
- Obelgi i prowokacja są daremne. Nie zachowujmy się jak dzieci. – Zaproponował, gdy usłyszał dość marną próbę sfrustrowania własnej osoby. Czy takie gadki kiedykolwiek działały poza filmem? Znaczy się, jeśli już byłeś na tyle mądry by kogoś uprowadzić, to chyba nie pozwoliłbyś jakiemuś cepowi spartaczyć całego zamysłu z powodu obraźliwych słów. Było to równie żałosne jak obraz 'głównego złego', który to każe odsunąć się swej armii by móc zająć się protagonistą w pojedynkę. Słysząc kolejną próbę bycia tą złą i pyskującą omal nie przewrócił oczyma. To był już kanon pijawki, zawsze dumna, zawsze wyniosła i niezłomna niezależnie od poziomu gówna w którym by nie stała. Odpowiadała jednak na pytanie, tak więc kary nie można było nałożyć.
- Podobnie borówka brusznica. To przez arbutynę. – Podzielił się z panną swoim spostrzeżeniem, kwestie poprzedzające puszczając w niepamięć. Nie było w godności dżentelmena informować panienki, iż wspomniany kolor ujrzy co najwyżej podgryzając własne nadgarstki. Głodówka była bowiem najlepszym sposobem skłonienia pijawki do współpracy, oraz najkrótszą drogą do pełnego wyniszczenia. Nie zamierzał jednak zagłodzić jej na śmierć. Niestety ta przyjemność przysługiwała osobie, która pochwyciła Omitsu żywcem i Vicious musiał zaakceptować tę niedogodność bez szczególnego niezadowolenia.
Teraz tylko pamiętać, by w przypadku spotkania jej kiedyś pod postacią cywila nie zaproponować żurawiny. Bo cóż, jakkolwiek miłą była wizja zestarzenia się w tym lochu, to niestety szansę na to były niewielkie. Łowcy byli tymi dobrymi, zawsze wypuszczali swoich więźniów, by ci znowu siali zło i zniszczenie. Jak dentyści, którzy dawali słodycze dopiero co borowanym dzieciakom.
- Rok. Pięć lat. Brzmi racjonalnie. Po pięciu latach będziesz mogła stąd wyjść. – Obraziłby się gdyby O pozwoliła swym przypuszczeniom ujrzeć światło dzienne. Nikim ważnym, krawężnik. To słowa, za które należałoby się jej przynajmniej osiem i pół godziny z oglądaniem relacji koncertu gwiazd Disneya. Działał samopas, tak jakby obok oświaty i nie było mowy o tym aby był kimś mało istotnym. Ani trochę. Gdyby to od niego zależało, gdyby to jego spotkała w lesie to teraz nie siedziałaby w wygodnych podziemiach, a cała zabawa odgrywałaby się w zgoła mniej przyjemnej scenerii. Ale pozory, pozory. Profesjonalnym trzeba być, a nie miętkim.
- Zacznijmy od początku. – Widząc wyciągnięte ku niemu kajdanki odwzajemnił gest, kierując następnie palce wskazujące w stronę podłogi.
- Siadaj. – Rozkazał, a wraz z brzmieniem słowa niebo zawaliło się im na głowy. Na głowę wampirzycy. Na barki konkretnie. I to nie tyle niebo co sufit. Co dwa betonowe słupy, które ni stąd, ni zowąd wyłoniły się ze sklepienia, opadając na dziewczynę ze znaczną prędkością miały wymusić na niej osunięcie się ponownie na kolana. Napierały do chwili, do której ta nie znalazła się na podłodze z głową między filarami. Były to szerokie, solidne kawałki wkomponowane w budynek, przez co nie mogła ani to się rozejrzeć, ani podnieść, wysunąć spod nich, czy też przyjąć wygodniejszą pozycję. V przełknął niewinne bluźnierstwo. Dawno nie bawił się artefaktem i po ostatnim przedobrzeniu wciąż czuł się z tym nie najlepiej. Nawet po pełnym doładowaniu.
- Miałaś może jakieś zwierzę? Psa, królika? – Dalsza część przesłuchań wcale nie chciała być poważniejsza. Ba, w zamyśle jej personifikacją byłaby młodsza, mniej rozważna siostrzyczka poprzednich pytań.
– Pociąg Samuru wyjechał z miasta o 15, pociąg Kain godzinę później. Który z nich miał więcej miejsc siedzących? – Wyciągnął telefon. Taka to komórka. Może trochę psuło to efekt zła i strachu, ale musiał się skontaktować z kimś kto trochę go teraz olewał. Wysłał krótkiego sms'a do siostrzenicy, co też poskutkowało skupieniem jej uwagi na celi, oraz dwójce lokatorów. Wszakże było to istotne dla dalszego planu i nieodzowne dla osiągnięcia sukcesu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Cela nr 1 [podziemia] - Page 2 Empty Re: Cela nr 1 [podziemia]

Pisanie by Gość Nie Paź 27, 2013 6:49 pm

Niektórym nawet praktyka nie pomoże. Ze świadomością wyższości w łańcuchu pokarmowym nad tą oto zamaskowaną marnością Omitsu nie miała zamiaru spełniać ani jednej prośby. Jeżeli chciał od niej cokolwiek wyegzekwować musiał to zrobić siłą. Należy też wspomnieć, że brak tu umiejętności negocjacji i takich tam. A jakby tak głębiej to wszystko przemyśleć to pewnie Oświata wydawała niemałe pieniądze na szkolenia przyszłych łowców. Gdyby ktoś zapytał ją o opinie np. tego pracownika bez zastanowienia rzekłaby, że to była kasa wyrzucona w błoto. Zero fachowego podejścia do więźnia, subtelności, dobrego wychowania i innych cech tak na stałe związanych z ludzkością. Dumna pijawka ? Pokaż mi taką, która nie uważa swej wyższości nad rasą człowieczą. Może i znajdzie się paru śmiałków łykających tabletki krwi i żyjących w swego rodzaju wegetarianizmie ale to celowy masochizm. W sytuacji kiedy byliby zmuszeni ratować własne dupy prędzej czy później użyliby mocy nadanych im przez stwórcę.
Powiedział facet z maseczką na twarzy. Uśmiechnęła się cynicznie kręcąc dodatkowo głową z dezaprobatą. Jak można wymagać od kogoś powagi skoro samemu jest się w takim strachu żeby skrywać facjatę pod sztuczną przykrywką. Aż tak wielki strach i trwogę wzbudzała postać tej kobiety z krwią B ? Przecież nie urwała w ostatnim czasie nikomu głowy ani nie rozwlokła flaków po łące więc ów maskarada jest zbędna. Przynajmniej w mniemaniu kogoś kto nie ma świadomości z kim rozmawia tak jak w tej sytuacji. 5 lat ? Nie mogąc się powstrzymać wybuchła śmiechem. Po chwili odgarnęła kilka pasm włosów jakie przy owej czynności przysłoniły jej widok. Kochany… mnie tu nie będzie za max kilka dni Naiwność i infantylne pogróżki mógł kierować do przedszkolaków a nie do kogoś takiego jak ona. Omitsu nie jest porzuconą sierotą bez rodziny. Prędzej czy później ktoś zacznie jej szukać a Garruch do zauważenia w mieście trudny nie był. Dodajmy do tego obsługę hotelu. Tam też szybko dotrze do nich brak właścicielki. Ze spokojem więc mogła ucinać sobie pogawędkę odpoczywając w ten sposób od świata zewnętrznego. Prawie jak mnich zamknięty w zakonie…
Gdybym mogła z przyjemnością pomerdałabym jeszcze ogonkiem Skwitowała siedząc już na ziemi a konkretnie to sobie na niej klęcząc tak jak poprzednio. Z głową nakierowaną na łowcę wyglądała jak posłuszna dziewczynka z niezbyt grzecznej sceny w filmie od 18 roku życia. Przez dłuższą chwilę mrugała jedynie leniwie powiekami czekając na dalsze atrakcje dzisiejszego wieczoru. Nie lubię zwierząt a one nie lubią mnie. Odpowiedziała kolejny raz z szerokim uśmiechem na twarzy. Pomimo irytacji jaka rosła w jej wnętrzu z każdą chwilą grała dobrą minę do złej gry. Lepsze to niż rzucanie się na wszystkie strony i daremne krzyki. Zawsze przecież można wyciągnąć asa z rękawa. Tyle, że w takiej wielkiej przenośni. Korzystając z chwili w której krawężnik wysyłał sms’a zrobiła coś czego jeszcze nigdy w życiu nie robiła i nawet nie przypuszczała, że będzie musiała. Ciało wampirzycy przeszył ból, który na szczęście szybko ustąpił. Chwilowym odpoczynkiem był duży haust powietrza obmywający płuca. Kaina. Szepnęła a jej ciało przeszył drobny dreszczyk. Dlaczego ?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Cela nr 1 [podziemia] - Page 2 Empty Re: Cela nr 1 [podziemia]

Pisanie by Gość Wto Paź 29, 2013 6:44 pm

- Jesteś całkiem pewna siebie. Oświata traktuje was tu aż tak dobrze? – Omiś była nader pewna tego wszystkiego. W sumie nie dziwił się jej. Znaczy się, gdy człowiek spojrzy na skuteczność lokalnych wampirołapów to pochwycenie fioletowej było chyba jedynym sukcesem na tle ostatnich miesięcy. A i tak zrobił to ktoś z zewnątrz. Ah, gdyby tak znaleźli się w miejscu, w którym na konwencję genewską patrzy się odrobinę inaczej. Pięć lat byłoby opcją minimalną, zdolną rozciągnąć się na kilka stuleci. Do dziś pamięta jak za młodu dyskutował z watykańskim więźniem, który to pierwszą setkę za kratami spędził gdy Turcy podbijali Konstantynopol. Stare dzieje, a widać tu nie było sensu zgrywać się na jakiegoś nie wiadomo jak złego. Niestety przy O musiał uważać na swoje zwyczaje, mowę ciała, słowa. Westchnął w duchu. Kolejny już raz.
- Dobra odpowiedź. Brawo. – Pochwalił, nie pogłaskał. Gdy miał już pewność co do przygotowań swej ukochanej rodziny i możności zabawy w psychicznego detektywa postąpił o krok ku niewiaście.
- Możemy zaczynać. – W normalnych okolicznościach urocza, nieobecna tu ciałem niewiasta z pewnością miałaby nie lada problem z penetracją dzisiejszego więźnia. Penetracją umysłu rzecz jasna. Gdy jednak nałoży się na takiego odpowiednie kajdany i ukierunkuje w dobrą stronę problem znika. Po to potrzebna mu była reakcja ciała wampirzycy na ból, uwolnienie mieszanki chemicznej, bezsensowne pogadanie o niczym. Teraz, nie ważne jak wzbraniałaby się przed ingerencją, nie było siły zdolnej ochronić biedną duszę przed złem.
- Dobrze. Opowiesz mi teraz o znanych Ci szlachetnych wampirach. Skup się na burmistrzu. – Oczywiście Omitsu nie musiała mu niczego mówić. Panna de V' była wprawdzie niebywale delikatna w swej pracy, jednak gdy zmuszano ją do poszukiwań na tak rozległym obszarze musiała raz na jakiś czas wyszarpnąć co większy kawał informacji. Często zatarte przez czas, niewyraźne postacie i sylwetki nie były możliwe do pełnego odszyfrowania. Zamaskowany pan halloween oczywiście wspomagał proces myślowy rozmówczyni, mówiąc w pętelkę listę imion znanych oświacie szlachetnych, starając się pobudzić choćby jedną możliwą do pochwycenia myśl. Był więc Samuru, Testament, Kain, Naizen, była Aimi, Nadira, wielu innych.
Proces nie trwał długo. Kilka chwil migreny, dwa powtórzenie listy i było po wszystkim. Tak twierdziła kuzynka, która przy próbie dalszego przeczesywania łba pijawki znajdowała zbyt wiele przeszkód. Jakiś osobnik musiał dawno temu majstrować w jej głowie silną iluzją, bądź też lata życia z Kainem sprawiły że część mózgu była nieodwracalnie poszkodowana. Szkoda.
- Koniec. Możesz nas zostawić. Zajmij się spisaniem wszystkiego. – Powiedział jakoś tak na głos, co całkowicie wyrwane z kontekstu podpadało pod problemy psychiki. Podszedł o krok, podjął pałkę, chwycił aktówkę i wyszedł poza obręb celi, zamykając ją ponownie.
- Teraz może zająć się Tobą oświata. – Oznajmił dość dumnie. Łowca uwolnił więźnia spod ciężaru opadniętego sklepienia, które rozmyło się jakoby nigdy nie zmieniło swego przeznaczenia. Bez pożegnania, czy też obietnicy wysłania kwiatów zabrał swe cztery litery i po zostawieniu zebranych rzeczy zniknął z terenów oświaty.

< z/t >
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Cela nr 1 [podziemia] - Page 2 Empty Re: Cela nr 1 [podziemia]

Pisanie by OP Garruch Sro Paź 30, 2013 11:26 pm

Po upływie kilku godzin wrócił i Garruch, który prowadził ze sobą więźnia. Była to Yvelin, którą wpuścił bez zbędnego użycia siły do celi. Trzeba przyznać Gabrielowi, że działał błyskawicznie.
Ale zanim wpadniemy w samozachwyt, trzeba dodać, że Yv również miała kajdanki blokujące moce.
Krata z celi się zamknęła. Wtedy też Gabriel spojrzał na dwie wampirzyce.
Duma go nie rozpierała. Obie złapał przypadkowo. Jedną bo sama sobie zrobiła kuku, a druga poddała się bez walki. Dla jego sprawy jednak nie miało to znaczenia. Liczyły się bardzo ważne informacje, które posiadały.
Ahhh i warto dodać, że Yv po drodze do celi straciła komórkę, aby nie wydzwaniała nigdzie. Garruch trzymał telefon w swojej kiesy.
-To nie potrwa długo...-Oznajmił do obu na raz i znów udał się w swoją stronę. Czyli do Marcusa...
[zt+ czas na jakikolwiek ruch pod drugą celą...]
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Cela nr 1 [podziemia] - Page 2 Empty Re: Cela nr 1 [podziemia]

Pisanie by Yvelin Czw Paź 31, 2013 12:43 am

Niestety wampirzyca nie współpracowała więc musiał ją sobie zarzucić na ramie jak worek kartofli. Jednak się nie wyrywała, wisiała sobie na nim, podparła nawet głowę o swoje spięte kajdankami dłonie. Przyswoiła sobie wszystko co do niej powiedział i cieszyła się, że nie użył na niej ostrza. Miło w sumie z jego strony. I tak w milczeniu minęła im okrężna podróż do oświaty. Zastanawiała się jedynie co też on kombinuje. Było to dość niepokojące, ale w tej sytuacji to już dużo nie zdziała. Więc tak po dłuższym spacerku dotarła wraz z Garruchem do celu podróży. W oświacie poruszała się już o własnych siłach i weszła grzecznie do celi, się rzucać nie będzie. Trochę późno na takie akcje, obejrzała się jeszcze na łowce, kiedy zamykał kratę.
-Nie śpiesz się, serio jakoś nie bardzo chcę się dowiedzieć co też wymyśliłeś.
Zabrał jej telefon, to w tej dziurze w ogóle był zasięg? Kto by się spodziewał. No nic miała chwilę aby się rozejrzeć po nowym miejscu pobytu. W sumie na plaży było przyjemniej. Cieszyła się jednak, że nie jest tu sama. Tak to było złe i wredne myślenie, ale cóż musiała się jakoś pocieszyć. Sama by tu zwariowała.
-Cześć Omi
Jej spojrzenie zielonych, kocich oczu skierowało się na fioletowowłosą. Długo nie wierzyła, że naprawdę wielki łowca ją zgarnął, a teraz ma wręcz namacalny dowód na to. Przez chwilę stała, ale później zaczęła powoli spacerować, jak dobrze, że jej nie przykuł do ściany, korzystała z tej pozornej wolności.
-Cóż za miłe spotkanie, nie sądzisz?
Humor się jej trzymał, płakać nie będzie, w gorszych sytuacjach już się znajdowała.
Yvelin

Yvelin
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Cienka, długa, blizna na prawym policzku. Długa, nieco szarpana, blada blizna na podbrzuszu.
Zawód : Malarka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - | Salome - NPC, Alexandrine
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t633-yvelin-shiroyama https://vampireknight.forumpl.net/t1148-yvelin#17606 https://vampireknight.forumpl.net/f79-posiadlosc-sharp

Powrót do góry Go down

Cela nr 1 [podziemia] - Page 2 Empty Re: Cela nr 1 [podziemia]

Pisanie by Gość Czw Paź 31, 2013 8:16 am

Mogłabym tu zamieszkać Skwitowała siedząc pod tymi ogromnymi cegłami czy jako to tam można nazwać. Najwidoczniej to nie był koniec głupich pytań i jeszcze durniejszych odpowiedzi. Chwilami przez myśl wampirzycy przemknęło, że cała akcja dzieje się w ukrytej kamerze a cała sytuacja jest reżyserowana. Osoba łowcy czy celnika, kimkolwiek on był tak bardzo odstawała od wszelkich norm, że dziw brał na jego metody. O tym, że zaczynamy usłyszała już po raz 3 na co jedynie westchnęła w duchu. Trzeci początek a każdy inny od poprzedniego. Co do burmistrza wiedziała tyle co przeciętny mieszkaniec tego zakichanego miasta. Był to syn Testamenta, był burmistrzem, miał żonę i klub nocny. Dziękuję do widzenia, jeżeli chodziło mu o więcej informacji no to sorty – niewłaściwa osoba za kratkami. Cóż za peszek…
To co wydarzyło się podczas, chyba już właściwego przesłuchania nijak nie było do ogarnięcia, jakaś lista osobników, słowa kierowane do obcej osoby. W takim tempie prędzej zwariuje niż np. umrze z głodu. A Ty to kto? I jak to często bywa gość wyszedł zostawiając naszą panią O. bez odpowiedzi. Czy to nie jest irytujące ? Samemu odpowiadać na mnóstwo durnych zagadnień a samemu nie uzyskać chociażby jednego zdania wyjaśnienia na jedno bardzo proste pytanie. Uf, przynajmniej te klocki zniknęły co pozwoliło naszej wampirzycy podnieść się z podłogi. I tym razem nie nacieszyła się zbyt długo samotnością. Nie mając dosłownie nic lepszego do roboty przechadzała się w lewo i w prawo mając okrutny plan. Cała maskarada zaczynała robić się nudna a kobieta ma to do siebie, że długo w jednym miejscu nie usiedzi.
Po pewnym czasie na korytarzy znowu rozległy się kroki. Zdawały się być coraz to głośniejsze i kierowane właśnie w stronę jej celi. Zastygając w bezruchu całą swoją uwagę przeniosła na ciężkie drzwi. Te niebawem otworzyły się a na progu ujrzała tego obleśnego bydlaka i kogo ? Yvelin ! Teraz było dla niej jasne, że z czasem chcą wyłapać całą jej rodzinę i ta myśl wcale nie pozwoliła jej zachować trzeźwego umysłu. Wręcz przeciwnie. Yvelin… Wbrew pozorom w jakich ostatnio się rozstały to widok znajomej mordki jest bardzo pokrzepiający. Na tyle, że nasza pijawka przerzuciła przez szyję narzeczonej swojego syna zakajdankowane ręce i przytuliła ją do siebie. Zrobił Ci coś ? Zapytała po pierwsze jak tylko uwolniła biedulkę z uścisku. Usłyszawszy też słowa Garrucha wiedziała, że nie mają zbyt wiele czasu na jakiekolwiek działanie gdyż zaraz może tu się zwalić połowa oświaty albo jakiś kolejny przebieraniec w masce. A wspólne cierpienie już nie zbliża tak jak chociażby zakupy w galerii. To też nie warto czekać z założonymi rękami chociaż teoretycznie nie można nic zdziałać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Cela nr 1 [podziemia] - Page 2 Empty Re: Cela nr 1 [podziemia]

Pisanie by Yvelin Czw Paź 31, 2013 11:53 am

Drobna blondi również miała wrażenie, że z jakiegoś powodu uczepili się właśnie rodu Asmodey, a ona w to wszystko wplątała się z prostej przyczyny jaką miało być wkroczenie do tej rodzinki. Garruch myślał, że Yvelin wie wszystko na temat mocy. Niestety grubo się przeliczył. Moce mimo wszystko lepiej trzymać dla siebie, póki nie trzeba ich wszystkich ujawniać. Lepiej mieć coś w zanadrzu, bo cholera wie jak się później losy mogą potoczyć. Z namiętnych kochanków do wrogów i dupa już niczym się nie zaskoczy drugiej strony. Zresztą każdy miał swoje podejście do sprawy...
Omitsu rzuciła się na nią mocno przytulając, miejsce było kiepskie do zacieśniania więzów. Miło było ją widzieć, ona ostatnie ich spotkanie wspomina bardzo dobrze, popiły sobie, pogadały i położyły się pijane spać, podobnie uważała, że ich pożegnanie było miłe. Wszak Kain raczył wyczyścić jej nieco wspomnień pomimo iż tak walczyła o ich zachowanie. Nie udało się jej jednak wygrać i poległa bardzo poturbowana i z urwanym filmem. Więc jedynie Omi wiedziała, jak naprawdę potoczyły się sprawy tamtej nocy i tylko ona mogła mieć jakieś uprzedzenia. Szlachetna natomiast nie miała się czym przejmować. Pełen luz. Kiedy została uwolniona z uścisku teściowej, uśmiechnęła się lekko.
-Jestem cała, nic mi nie zrobił, a jak z Tobą?
Zaczęła uważnie się jej przyglądać, jak bardzo ją Gar, a może całkiem inny łowca poturbował. Zastanawiała się ile już kobieta siedziała w tym miejscu od ich ostatniego spotkania? A może schwytali ją chwilę przed nią, ciężko było jej to ocenić.
Rozejrzała się raz jeszcze po celi, i tak miło z ich strony, że wrzucili je razem w jedno miejsce, samemu można tu zwariować.
-Długo Cię tu trzymają?
Zapytała podchodząc do ciężkich krat celi.
Yvelin

Yvelin
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Cienka, długa, blizna na prawym policzku. Długa, nieco szarpana, blada blizna na podbrzuszu.
Zawód : Malarka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - | Salome - NPC, Alexandrine
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t633-yvelin-shiroyama https://vampireknight.forumpl.net/t1148-yvelin#17606 https://vampireknight.forumpl.net/f79-posiadlosc-sharp

Powrót do góry Go down

Cela nr 1 [podziemia] - Page 2 Empty Re: Cela nr 1 [podziemia]

Pisanie by Gość Czw Paź 31, 2013 1:58 pm

Po tym jak Omi wypuściła wampirzycę zrobiła dwa kroki do tyłu aby uważnie przyjrzeć się jej ciału. Dwie nogi, tułów, dwie ręce (nawet zakute) wszystko było na miejscu więc istotnie nic jej nie było. Takie rzeczy lepiej sprawdzić i mieć pewność.
Dostałam dwa razy pałką ale jakoś to po mnie spłynęło. Wzruszyła ramionami uśmiechając się na chwilę. Wprawdzie uderzenia były mocne ale w porównaniu ze szkołą jaką dostała w domu to pestka. Albo ten ktoś nie chciał się postarać albo taka z niego fajtłapa. Przecież nie będzie się upominała o więcej. Teraz przyszedł czas na wdrążenie planu A, który powstał w głowie pijawki podczas niezwykle urozmaiconego spaceru prawa strona celi – lewa strona celi.
Nie mam rachuby ale nie. Co nie oznacza, że zaczynam się irytować. Czas stąd spadać. I teraz mogła wtajemniczyć w spiskowanie swoją przyszłą córę bo tak już ją sobie może nazywać. Albo Yvelin – młodziej i poważniej to brzmi. Tak więc łapiąc ją za skrawek bluzki czy czego tam miała na sobie kobieta odciągnęła ją od krat na bok w głąb celi. Następnie chwyciła jej ręce i uniosła nieco wyżej niż Yv je trzymała. Dokładnie obejrzała z każdej strony nadgarstki młodej. Wiesz jak stąd wyjść, widziałaś drogę ? Zapytała bo to było bardzo istotne jeżeli chodzi o wykonanie planu od początku do końca. A mimo jego prostoty, trudności namarzały się z każdą chwilą. Będąc teraz w znacznej odległości od drzwi z łatwością można było w każdej chwili przerwać rozmowę na wypadek gdy ktoś wejdzie. Kroki, hałasy a nawet szmery w takich korytarzach roznoszą się echem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Cela nr 1 [podziemia] - Page 2 Empty Re: Cela nr 1 [podziemia]

Pisanie by Yvelin Czw Paź 31, 2013 4:22 pm

Szlachetna była cała, nie oberwała niczym, najzwyczajniej w świecie stwierdziła, że nie będzie walczyć, ostatnio i tak była nieźle poobijana za sprawą Kaina, znaczy ona sądziła, że to upadek ze schodów, ale miała dość siniaków na jakiś czas. Do tego okazało się, że Garruch zna jej matkę, a to się w blond łebku wcale nie mieściło. Na słowa przyszłej mamusi zareagowała oburzeniem.
-Bezczelność, no ale jak jest się bezsilnym to cóż można innego począć.
Dobrze, że nie miała większych obrażeń, Yvelin mogła spokojnie odetchnąć z ulgą.
-To nie będzie takie proste, jest to dobrze strzeżone miejsce, wszędzie pełno łowców, a pamiętajmy, że i oni znają parę sztuczek.
Mieli artefakty, magię, no i co ważniejsze byli na swoim terenie, który znale lepiej niż więźniowie. Kobitka nawet pamiętała drogę ją przebyła z łowcą, ale nie gwarantowała, że będzie to prosta droga do wolności.
Poszła jednak posłusznie za nią w najbardziej oddalony kąt celi, uniosła swoje dłonie zakute w kajdanki. To była pierwsza przeszkoda do pokonania.
-Widziałam, ale z tym na rękach wiele nie zdziałamy.
Zabrzęczała lekko bransoletkami.
-Jakieś pomysły jak to niby zdjąć? Bez łamania sobie palców oczywiście.
Szeptała, cholera wie czy w którejś celi nie czai się jakiś łowca, albo ktoś kto mógłby ich plan wyjawić członkom oświaty.
Szlachetna była znacznie spokojniejsza, w sumie dopiero co tu trafiła, owszem wolałaby w ogóle tu nie być, ale to zawsze jakieś nowe przeżycie. Zwłaszcza, że olbrzym, który ją tu zaciągnął był nawet całkiem miły.
Yvelin

Yvelin
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Cienka, długa, blizna na prawym policzku. Długa, nieco szarpana, blada blizna na podbrzuszu.
Zawód : Malarka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - | Salome - NPC, Alexandrine
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t633-yvelin-shiroyama https://vampireknight.forumpl.net/t1148-yvelin#17606 https://vampireknight.forumpl.net/f79-posiadlosc-sharp

Powrót do góry Go down

Cela nr 1 [podziemia] - Page 2 Empty Re: Cela nr 1 [podziemia]

Pisanie by Gość Czw Paź 31, 2013 9:18 pm

Czego spodziewać się innego niż mnóstwa strażników, korytarzy i pewnie krętych schodów. Kto nie próbuje ten żałuje, że poddał się bez walki. Do tego niby miało teraz dojść ? Dwie młode wampirzyce, jedna o krwi szlachetnej a druga czystej. I co, obie mają cierpliwie czekać na wyrok za czyny, których nie było ?! Nigdy... a przynajmniej nie w tym życiu. Yvelin nie możemy tutaj siedzieć i kulić ogon. Jesteśmy we dwie, damy radę. O tak, słowna otucha to coś co uruchamiało się w naszej bohaterce za każdym razem gdy była w opresji. Przecież te słowa nie były rzucane na wiatr. Nie dość, że miały w sobie sens i logikę to wystarczyło dorzucić nieco samozaparcia, chęci walki i zwycięstwa a powstanie recepta na wolność. Oprócz umiejętności przywódczych Omitsu poczuła, że ta sytuacja to idealna okazja na to aby przestać chować głowę w piasek. Czas najwyższy wziąć życie we własne ręce i pokazać mu jak twardo umiemy rządzić. Pomimo porażek i upadków, zawsze wstawać z kolan.
Masz kajdanki blokujące moce a mimo to czytasz w moich myślach. Mina wampirzycy stała się poważna i posępna. Chociaż kontekst słów mógł wydawać się kuriozalny to właśnie nad takim rozwiązaniem cały czas debatowała z samą sobą. Wyjście z sytuacji to, to nie było a jedynie drobny start do dalekiego finiszu mającego metę około 2 km poza terenem oświaty. Właśnie w takiej odległości obie mogłyby odetchnąć z ulgą. Obie mamy szczupłe dłonie ale nie na tyle żeby zsunąć kajdanki. Wiem, że brzmi makabrycznie ale tak trzeba. Rozumiesz ? Nie możemy się poddać. Patrząc w oczy szlachetnej próbowała doszukać się w nich nie tylko przychylności ale woli walki. Jakiegoś zacięcia, kociego pazura czy tysiąca innych określeń, odczuć związanych z tym aby dopiąć swego.
Ściany mają uszy, choć tu. Powiedziała ostatnie słowa po czym zbliżyła się do kobiety tak aby resztę planu wyszeptać jej na ucho. Wprawdzie nikogo z nimi nie było ale któż wie co czai się za drzwiami albo rogiem. Lepiej zawsze uważać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Cela nr 1 [podziemia] - Page 2 Empty Re: Cela nr 1 [podziemia]

Pisanie by Marcus Namikaze Pią Lis 01, 2013 12:39 pm

Zbliżając się, chociaż kulejąc, do celi w której przebywały dwie wampirzyce, Marcus usłyszał część rozmowy jaką prowadziły. Ale to co zaczynały szeptać to już nie. Stanął sobie przed kratami i po prostu je obserwował, podpierając się jedną ręką kuli do chodzenia przy lewej stronie, zaś drugą o kratuy. Przyglądał się im pod względem wyglądu i zachowania. Czy aby czasem nie rozpozna je z jakiegoś wcześniejszego wydarzenia. Nie podobało mu się jedno. Że mimo posiadania kajdanek na rękach, chyba nie były przykute do ścian. Widocznie ten, który je tutaj wrzucił, nie wykonał do końca swojej roboty i to porządnie. Wyjął telefon i zadzwonił po dwóch łowców, po których oczekiwał aby zaraz pojawili się w lochach. Nie ma tak łatwo. A jeżeli Yvelin widziała drogę do Oświaty, może mieć jeszcze gorzej.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Cela nr 1 [podziemia] - Page 2 Empty Re: Cela nr 1 [podziemia]

Pisanie by Yvelin Pią Lis 01, 2013 1:49 pm

No cóż Garuś nie zadbał o to aby zasłonić Yvelin oczy, jak i nie przykuł jej do ściany. Widać według niego była średnim zagrożeniem. Czy miał rację... cholera wie.
Może i nie powinny czekać na wyrok... chwila jaki wyrok? Ona nic nie zrobiła, miała być tylko nieco lepiej przesłuchana i musiała stwierdzić, że w takich warunkach wśród tylu łowców pewnie lepiej i sprawniej to pójdzie Garnkowi. Nie wiedziała czy rodzinka Omitsu coś przeskrobała, oczywiście wtajemniczona niebyła, ale najwyraźniej skoro tak się tego skrupulatnie dopytują.
Niby teściowa miała rację, z drugiej jednak strony Shiroyama nie miała się teoretycznie niczego obawiać, bo nie zrobiła nic złego, a za samo bycie wampirem nie powinna dostać kary, czyż nie? Nawet nie zaatakowała łowcy, który ją zgarnął. Naiwne, ale biorąc pod uwagę wszelkie okoliczności dość logiczne.
-Och super, jednak takie uszkodzenie dłoni może nieźle pokrzyżować wszelkie plany. Owszem regenerujemy się szybciej, ale bez przesady.
Szeptała wciąż, czystokrwista marzyła o wolności, szlachetna zabrała się za realne oszacowanie ich szans. Czarno to widziała, ale mimo to wysłuchała planów kobiety. Wciąż niebyła przekonana. Nie rozumiała czemu miałaby się zacząć narażać łowcą zwłaszcza, że niebyła tu z powodu przestępstwa, atakowania ludzi i tym podobnych. Myślała nad tym czego się dowiedziała, przygryzła wargę i milczała. To było szalone!
-Omi... powiedz mi, zrobiłaś coś że Cię tu wrzucili i zamknęli?
Może coś przeskrobała, skąd miała niby to wiedzieć. Klapała w końcu na ziemi, podsunęła kolana pod pierś i oparła na nich dłonie. Obecność Marcusa skutecznie zabiła pierwszą fazę planu.
Yvelin

Yvelin
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Cienka, długa, blizna na prawym policzku. Długa, nieco szarpana, blada blizna na podbrzuszu.
Zawód : Malarka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - | Salome - NPC, Alexandrine
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t633-yvelin-shiroyama https://vampireknight.forumpl.net/t1148-yvelin#17606 https://vampireknight.forumpl.net/f79-posiadlosc-sharp

Powrót do góry Go down

Cela nr 1 [podziemia] - Page 2 Empty Re: Cela nr 1 [podziemia]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach