Strzelnica
Vampire Knight :: Offtop :: Archiwum :: Oświata
Strona 2 z 3
Strona 2 z 3 • 1, 2, 3
Re: Strzelnica
Zrobił, co zrobił, An też z wielu rzeczy nie byłą dumna i przez lata namnożyło się takich, o których wolałaby nigdy nikomu nie mówić. Naven zachował się jak dupek, choć miał szlachetne pobudki, to jednak nie zmieniało wiele. Czy mogła mieć mu to za złe? Chyba nie, tym bardziej, że doskonale widziała jego postawę i ciężar, który na nim spoczywał. Może powinna przestać się tak mazać, w końcu jej życie nie było takie złe, poza paroma epizodami.
Machnęła ręką.
- Nie będę bić. Może kiedy indziej zasłużysz. Teraz jedynie mogę zaznaczyć swoje oburzenie.
No tak, lata mijają, czas płynie nieubłaganie i choć An fizycznie się niewiele zmieniła, to psychicznie czuła się jak człowiek mający za sobą wiele, wiele lat doświadczeń. Coś w tym zresztą było. Na jego kolejne słowa zaśmiała się i pokiwała głową, a zaraz potem wycelowała w niego palec.
- Racja, ale najpierw muszę nauczyć się strzelać. Jeszcze postrzeliłabym siebie przez przypadek.
Patrząc na jej dzisiejszy trening z bronią, zdecydowanie jeszcze wiele lekcji przed nią, ale sądziła, że jakoś da radę. Naven jawił się jako doświadczony wojak i nie wątpiła, że przekaże jej swoją wiedzę odnośnie wszystkiego, co może jej się przydać w pracy łowcy. A przynajmniej istotne będzie to wyszkolenie bojowe.
Gdy złapał ją za rękę, przymrużyła lekko oczy, ale nic nie powiedziała. Czuła ciepło, nie tylko jego dłoni, ale i jej własne ciepło rozlewające się pod skórą.
- Nie ma źle... - powiedziała cicho. - Przyzwyczajam się... wracam na właściwe tory... powoli. Jest lepiej niż było.
Miewała smętne myśli i dopadał ją dół, ale widziała doskonale, że z każdym dniem jest lepiej, a teraz powinno być jeszcze lepiej, tylko musi to wypracować. Ma cel, ma zadanie, ma się na czym skupić, a nic tak nie działa na smutki jak praca i zajęcie czymś swoich myśli. Do tej pory było to trudne, bo zajęć nie miała praktycznie żadnych, ale teraz? Chciała być dobrej myśli.
- Ja tak nie umiem, zawsze byłam zamknięta. Jako człowiek, jako wampir... to się nie zmieniało. Choć nie... - zmarszczyła czoło. - Kiedyś było inaczej...
Spojrzała na niego, innego wyboru nie miała, skoro obrócił jej twarz. Zadrżała, a potem do głowy wpadła jej inna myśl - myśl, będąca ostrzeżeniem. To będzie błąd, duży błąd.
- Będzie.
Wyciągnęła ręce, dostrzegając jeszcze wyraźniej jego twarz, oczy, wesoły, choć lekko pijany uśmiech, a potem położyła dłonie na szorstkich policzkach i przysuwając się bliżej pocałowała mężczyznę, czując lekkie zawroty głowy i... ciepło, wręcz gorąco, nie tylko z jego strony, co z jej własnej. Miała wrażenie tego, jakby trawiła ją gorączka. I było to przyjemne.
Machnęła ręką.
- Nie będę bić. Może kiedy indziej zasłużysz. Teraz jedynie mogę zaznaczyć swoje oburzenie.
No tak, lata mijają, czas płynie nieubłaganie i choć An fizycznie się niewiele zmieniła, to psychicznie czuła się jak człowiek mający za sobą wiele, wiele lat doświadczeń. Coś w tym zresztą było. Na jego kolejne słowa zaśmiała się i pokiwała głową, a zaraz potem wycelowała w niego palec.
- Racja, ale najpierw muszę nauczyć się strzelać. Jeszcze postrzeliłabym siebie przez przypadek.
Patrząc na jej dzisiejszy trening z bronią, zdecydowanie jeszcze wiele lekcji przed nią, ale sądziła, że jakoś da radę. Naven jawił się jako doświadczony wojak i nie wątpiła, że przekaże jej swoją wiedzę odnośnie wszystkiego, co może jej się przydać w pracy łowcy. A przynajmniej istotne będzie to wyszkolenie bojowe.
Gdy złapał ją za rękę, przymrużyła lekko oczy, ale nic nie powiedziała. Czuła ciepło, nie tylko jego dłoni, ale i jej własne ciepło rozlewające się pod skórą.
- Nie ma źle... - powiedziała cicho. - Przyzwyczajam się... wracam na właściwe tory... powoli. Jest lepiej niż było.
Miewała smętne myśli i dopadał ją dół, ale widziała doskonale, że z każdym dniem jest lepiej, a teraz powinno być jeszcze lepiej, tylko musi to wypracować. Ma cel, ma zadanie, ma się na czym skupić, a nic tak nie działa na smutki jak praca i zajęcie czymś swoich myśli. Do tej pory było to trudne, bo zajęć nie miała praktycznie żadnych, ale teraz? Chciała być dobrej myśli.
- Ja tak nie umiem, zawsze byłam zamknięta. Jako człowiek, jako wampir... to się nie zmieniało. Choć nie... - zmarszczyła czoło. - Kiedyś było inaczej...
Spojrzała na niego, innego wyboru nie miała, skoro obrócił jej twarz. Zadrżała, a potem do głowy wpadła jej inna myśl - myśl, będąca ostrzeżeniem. To będzie błąd, duży błąd.
- Będzie.
Wyciągnęła ręce, dostrzegając jeszcze wyraźniej jego twarz, oczy, wesoły, choć lekko pijany uśmiech, a potem położyła dłonie na szorstkich policzkach i przysuwając się bliżej pocałowała mężczyznę, czując lekkie zawroty głowy i... ciepło, wręcz gorąco, nie tylko z jego strony, co z jej własnej. Miała wrażenie tego, jakby trawiła ją gorączka. I było to przyjemne.
Re: Strzelnica
Ciepło od niej napływało wzrost nienaturalnie, jednak był trochę tępy i nie rozumiał to co miało dopiero nadejść. Był wystarczająco pijany aby sobie uzmysłowić, że tym dotykiem powoli przekraczał granicę która nie powinien nigdy przekroczyć ale o dziwo jego tępy umysł był zbyt pijany aby zacząć zachowywać się obronnie w stosunku do niej tylko szedł dalej w tą grę.
-Z czasem się nauczyć każdy z czasem się uczy, sam nie potrafiłem do końca nad tym panować ale z czasem się nauczyłem, to przychodzi z dnia na dzień ale jednak...
Miał dokończyć kolejny swój głupi wywód jednak ona mu przeszkodziła mu mówiąc "będę" ten się zawiesił ale z tego wszystkiego zresetowała go chwila gdy ta nie wiadomo z jakich pobudek pocałowała go. No świetnie, to nie miało być tak! nie chciał jej wykorzystać a wychodzi na coś innego, będzie miał cholernego kaca moralnego do tego najgorsze w tym wszystkim, że to nie jest jakaś obca kobieta w barze czy klubie tylko jego podopieczna. Wręcz etyka nie pozwala na takie zachowanie, jego głos w głowie klnął go za to, że pozwolił jej się upić, to nie moralne do cholery ale za razem jakie przyjemne?
Jego ciało zadrżało w nienaturalny sposób, zaczął masować jej policzek ręką, czuł jak fale ciepła uderzają w nią, nie wiedział czy to sprawa alkoholu czy podniecenia? cholera go wie, sam nie wiedział co robić, był na pograniczu swojej wytrzymałości z jednej strony alkohol z drugiej rozsądek. Tak samo odnosiło się to to jego zasad jednak w sumie na co było to jego wcześniejsze gadanie na temat szczęścia itp? może teraz racja, chwila wytchnienia mu się należy, w sumie może lepiej będzie im się przez to dogadywać? są dorośli wiedza co robią.
Nie będąc już obojętny odwzajemnił pocałunek, zrzucił z siebie wszystkie ograniczenia psychiczne jakie miał do tego stopnie, że wsadził swój język w jej usta, pieszcząc jej delikatnymi ruchami. Próbował złapać oddech, ciepło bijące z jego wnętrza, połączenie alkoholu i tej sytuacji, dawno nie uświadczył tego uczucia. Oderwał się od niej przygryzając jej lekko wargę, zaczął głęboko oddychać patrząc się w jej niebieskie oczy swoimi czerwonymi ślepiami. Nie był wampirem, naturalny kolor oczu dziwne co? Jednak, dziwniejsze będzie to co zaraz miał zrobić. Wstał, ten pocałunek go otrzeźwiał, obszedł stół, stanął za nią, obrócił ją swoimi rękami i usadowił tyłkiem na blacie trzymając w tali. Kontrolował się i nie, mógł teraz powiedzieć przepraszam i odejść z drugiej strony mógł ponieść się chwili. Cholerna przyzwoitość go trzymała i nie trzymała w ryzach. Co zrobić? może już nic nie można bo zaszedł za daleko. Jego ręce trzymały ją w tali, delikatnie masując ją po boczkach. Albo dostanie w ryj albo nie, czas się zatrzymał. Zobaczymy co będzie.
-Z czasem się nauczyć każdy z czasem się uczy, sam nie potrafiłem do końca nad tym panować ale z czasem się nauczyłem, to przychodzi z dnia na dzień ale jednak...
Miał dokończyć kolejny swój głupi wywód jednak ona mu przeszkodziła mu mówiąc "będę" ten się zawiesił ale z tego wszystkiego zresetowała go chwila gdy ta nie wiadomo z jakich pobudek pocałowała go. No świetnie, to nie miało być tak! nie chciał jej wykorzystać a wychodzi na coś innego, będzie miał cholernego kaca moralnego do tego najgorsze w tym wszystkim, że to nie jest jakaś obca kobieta w barze czy klubie tylko jego podopieczna. Wręcz etyka nie pozwala na takie zachowanie, jego głos w głowie klnął go za to, że pozwolił jej się upić, to nie moralne do cholery ale za razem jakie przyjemne?
Jego ciało zadrżało w nienaturalny sposób, zaczął masować jej policzek ręką, czuł jak fale ciepła uderzają w nią, nie wiedział czy to sprawa alkoholu czy podniecenia? cholera go wie, sam nie wiedział co robić, był na pograniczu swojej wytrzymałości z jednej strony alkohol z drugiej rozsądek. Tak samo odnosiło się to to jego zasad jednak w sumie na co było to jego wcześniejsze gadanie na temat szczęścia itp? może teraz racja, chwila wytchnienia mu się należy, w sumie może lepiej będzie im się przez to dogadywać? są dorośli wiedza co robią.
Nie będąc już obojętny odwzajemnił pocałunek, zrzucił z siebie wszystkie ograniczenia psychiczne jakie miał do tego stopnie, że wsadził swój język w jej usta, pieszcząc jej delikatnymi ruchami. Próbował złapać oddech, ciepło bijące z jego wnętrza, połączenie alkoholu i tej sytuacji, dawno nie uświadczył tego uczucia. Oderwał się od niej przygryzając jej lekko wargę, zaczął głęboko oddychać patrząc się w jej niebieskie oczy swoimi czerwonymi ślepiami. Nie był wampirem, naturalny kolor oczu dziwne co? Jednak, dziwniejsze będzie to co zaraz miał zrobić. Wstał, ten pocałunek go otrzeźwiał, obszedł stół, stanął za nią, obrócił ją swoimi rękami i usadowił tyłkiem na blacie trzymając w tali. Kontrolował się i nie, mógł teraz powiedzieć przepraszam i odejść z drugiej strony mógł ponieść się chwili. Cholerna przyzwoitość go trzymała i nie trzymała w ryzach. Co zrobić? może już nic nie można bo zaszedł za daleko. Jego ręce trzymały ją w tali, delikatnie masując ją po boczkach. Albo dostanie w ryj albo nie, czas się zatrzymał. Zobaczymy co będzie.
- Naven Windwalker
- Łowca Wampirów
- Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku
Re: Strzelnica
Nie wiedziała, co ją kopnęło, żeby to zrobić. Możliwe, ze pijany umysł ubzdurał sobie coś, co uznał za niesamowicie logiczne i normalne, a co z logiką nie miało nic wspólnego. Mówił o szczęściu, o tym, żeby nie trzymać się przeszłości i o tym, by żyć pełnią szczęścia. Sama wspominała, że czuła żal z powodu braku ciepła, no to teraz go doświadczała. To było cholernie złe posunięcie i pewnie będzie tego żałowała, a obecnie jej mózg doznał swego rodzaju szoku, choć wewnętrznie krzyczało w niej wszystko by to przerwała, póki nie jest za późno. Przeraziła się nawet, że Naven ją odepchnie, tak jednak się nie stało i ze zdziwieniem stwierdziła, że odwzajemnił pocałunek.
Nie była urżnięta, mniej więcej wiedziała, co się właśnie dzieje i było to przerażające. Przyjemne, podniecające i przerażające. Mówiła Navenowi, że jako wampir flirtowała i uwodziła mężczyzn, ale nigdy z żadnym się nie przespała. Kończyło się na czułościach i jedzeniu, a potem kasowanie pamięci. Teraz jednak było inaczej, nie byłą już wampirem. Czuła, czułą wszystko mocno i dobitnie i to ją oszołamiało równie silnie co alkohol. Dawno nie czuła już takiego podniecenie, a co ważniejsze, serce biło jej jak oszalałe. Zapomniała już o tym, że ma serce, będąc wampirem te było praktycznie martwe, a teraz boleśnie je odczuwała. Była zaskoczona reakcjami własnego ciała, jakby na nowo je odkrywała, dawne i zapomniane. Oddychała ciężko i gwałtownie.
Oderwali się od siebie i przez chwile wpatrywali. Nie wiedziała co powiedzieć, właściwie chyba czekała, choć nie wiedziała na co. Na to, że powie "dość", albo stwierdzi, że są "zbyt pijani", albo cokolwiek innego. Była jednak cisza, a mężczyzna po chwili wstał, a An nawet nie zauważyła, kiedy nalazła się na blacie. Uniosła głowę, spoglądają na niego lekko otępiale, choć na moment jej wzrok stał się jakby bardziej trzeźwy. Wiedziała, co się święci, on też i oboje zdawali sobie z tego sprawę. To nie był przypadkowy facet, a jej przełożony. To było tak bardzo niewłaściwe.
- My... nie... - otwarła usta i zamknęła, nie wiedząc co powiedzieć.
Zagryzła wargę, walcząc ze sobą, ale przyjemne uczucie, które rozpływało się po jej ciele skutecznie mąciło jej myśli. Do tego jego ręce i dotyk. Cholera! Rozchyliła nogi, chcąc objąć mężczyznę, a rękami chwyciła poły jego kombinezonu i przyciągnęła do siebie. Kości zostały rzucone i oboje podjęli już decyzje, choć wahali się i to mocno. Może to wina alkoholu, może długiego czasu spędzonego w samotności i braku ciepła, może po prostu chcieli coś poczuć. Nic wielkiego, po prostu czysto fizycznego. Nie wiedziała jak on, ale An zdecydowanie czuła jakby się paliła.
Nie była urżnięta, mniej więcej wiedziała, co się właśnie dzieje i było to przerażające. Przyjemne, podniecające i przerażające. Mówiła Navenowi, że jako wampir flirtowała i uwodziła mężczyzn, ale nigdy z żadnym się nie przespała. Kończyło się na czułościach i jedzeniu, a potem kasowanie pamięci. Teraz jednak było inaczej, nie byłą już wampirem. Czuła, czułą wszystko mocno i dobitnie i to ją oszołamiało równie silnie co alkohol. Dawno nie czuła już takiego podniecenie, a co ważniejsze, serce biło jej jak oszalałe. Zapomniała już o tym, że ma serce, będąc wampirem te było praktycznie martwe, a teraz boleśnie je odczuwała. Była zaskoczona reakcjami własnego ciała, jakby na nowo je odkrywała, dawne i zapomniane. Oddychała ciężko i gwałtownie.
Oderwali się od siebie i przez chwile wpatrywali. Nie wiedziała co powiedzieć, właściwie chyba czekała, choć nie wiedziała na co. Na to, że powie "dość", albo stwierdzi, że są "zbyt pijani", albo cokolwiek innego. Była jednak cisza, a mężczyzna po chwili wstał, a An nawet nie zauważyła, kiedy nalazła się na blacie. Uniosła głowę, spoglądają na niego lekko otępiale, choć na moment jej wzrok stał się jakby bardziej trzeźwy. Wiedziała, co się święci, on też i oboje zdawali sobie z tego sprawę. To nie był przypadkowy facet, a jej przełożony. To było tak bardzo niewłaściwe.
- My... nie... - otwarła usta i zamknęła, nie wiedząc co powiedzieć.
Zagryzła wargę, walcząc ze sobą, ale przyjemne uczucie, które rozpływało się po jej ciele skutecznie mąciło jej myśli. Do tego jego ręce i dotyk. Cholera! Rozchyliła nogi, chcąc objąć mężczyznę, a rękami chwyciła poły jego kombinezonu i przyciągnęła do siebie. Kości zostały rzucone i oboje podjęli już decyzje, choć wahali się i to mocno. Może to wina alkoholu, może długiego czasu spędzonego w samotności i braku ciepła, może po prostu chcieli coś poczuć. Nic wielkiego, po prostu czysto fizycznego. Nie wiedziała jak on, ale An zdecydowanie czuła jakby się paliła.
Re: Strzelnica
Well, dość ciekawa sytuacji się stałą, ograniczenia które do tej pory nakładały się na niego puszczały, czy jak zwierze da się pociągnąć w zwykły wir emocji i namiętności? pewnie tak, w sumie oboje byli samotni. Zbliży ich to zapewne do siebie bardzo, jednak pytanie zasadnicze, które z nich będzie miało pierwsze żal o to co się stało, ona czy on? cholera wie. Cóż, kości zostały rzucone, może i są tylko w relacji podwałdny-podwałdna to jednak natury nie da się oszukać w żaden sposób. Nic nie mówił, nie chciał, jakby zaczął gadać czar by prysł i cała ta chwila poszła by w diabły. Trudno się mówi, pierwsza bariera prysła ona się nie opierała i on też nie zamierzał. W sumie jakie to ludzkie co?
- Spoiler:
- Nie mogąc już wytrzymać, obie dłonie z bioder powędrowały na pośladki gładząc je przez materiał. Dociskał ją bliżej siebie
- Spoiler:
- Swoimi ustami wbił się w jej szyję, lekko przygryzając delikatną, bladą skórę, mogła mieć dziwne wrażenie, że chce wyssać jej krew jednak ciepły oddech ust dawał sygnał że nie w tym rzecz.
- Naven Windwalker
- Łowca Wampirów
- Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku
Re: Strzelnica
Coś było wspominane o wyzbyciu się człowieczeństwa, czy poniesienie się rządzą to nie przypadkiem typowo zwierzęcy instynkt? Nie myślała o tym, w sumie myślenie w tym momencie nie miało znaczenia ani racji bytu. Pozbyli się zahamowań i podjęli prostą decyzję od której nie było już odwrotu, potem będą mieć problem, zwłaszcza że przyjdzie im wspólnie dużo pracować. Komu będzie ciężej? A może będą udawać, że nic się nie stało?
Dawno, bardzo dawno już nikt nie trzymał jej w ramionach. To było prawie jak odkrycie nowego lądu, czysta fizyczna przyjemność, którą po prostu chce się osiągnąć nie zastanawiając się nad konsekwencjami swoich czynów. Odchyliła głowę, czując usta mężczyzny na swojej szyi, tak samo jak i jego zęby. Chciał udawać wampira? A może po prostu tak reagował w namiętności? Nie protestowała.
Dawno, bardzo dawno już nikt nie trzymał jej w ramionach. To było prawie jak odkrycie nowego lądu, czysta fizyczna przyjemność, którą po prostu chce się osiągnąć nie zastanawiając się nad konsekwencjami swoich czynów. Odchyliła głowę, czując usta mężczyzny na swojej szyi, tak samo jak i jego zęby. Chciał udawać wampira? A może po prostu tak reagował w namiętności? Nie protestowała.
- Spoiler:
- An jęknęła, zaciskając mocniej dłonie na kombinezonie. Uniosła delikatnie pośladki, a nogami objęła jego biodra. Ręce zaczęły szukać suwaków, guzików, czegokolwiek co miało służyć do rozpięcia. Oboje byli ubrani z pełen kombinezon, a te zdecydowanie krępowały ruchy i utrudniały wszystko. Czuła pod palcami nie tylko materiał, ale dalej napięte mięśnie mężczyzny, skryte pod warstwą ubrania. Zwłaszcza teraz, gdy tam przylegali do siebie, nawet nie ukrywała podniecenia, a jej policzki zrobiły się czerwone.
Re: Strzelnica
Przyjemność którą jej sprawiał dawała się i jemu we znaki, kiedy wiedział, że nie zostanie odepchnięty uspokoił swój oddech. Zamiast dzikiego szału zaczął powoli i stanowczo kierować swe usta do góry.
Cóż, każdy jest tylko człowiekiem, sytuacja jest bardzo ciekawa i przyjemna i cholera go wie jak i gdzie się skończy. Cieszył trochę w sobie, że dostęp do tego pomieszczenia jest jednak odłączony i nikt nie powołany nie może tutaj wejść. Choć w sumie jedyną osobą która może od tak wparować jest szefu jednak identyfikacja zajmie mu chwilę czasu i daj bóg uda się jakoś w razie czego ukryć tą sytuację. Jednak.
Cóż, każdy jest tylko człowiekiem, sytuacja jest bardzo ciekawa i przyjemna i cholera go wie jak i gdzie się skończy. Cieszył trochę w sobie, że dostęp do tego pomieszczenia jest jednak odłączony i nikt nie powołany nie może tutaj wejść. Choć w sumie jedyną osobą która może od tak wparować jest szefu jednak identyfikacja zajmie mu chwilę czasu i daj bóg uda się jakoś w razie czego ukryć tą sytuację. Jednak.
- Spoiler:
- Kiedy dobierała się do jego kombinezonu robiła to strasznie niezdarnie, ułatwiając sobie i jej zdanie odruchowo złapał za suwak który był z przodu i rozsunął najpierw jej a potem swoje ubranie. Jej prawie nagie ciało parowało wręcz gorącem tak samo jak jego, przybliżył ją do siebie tak aby czułą ciepło które wydobywa się od niego. Czuł na swojej klacie jej stanik. Prawą ręką dalej masował pośladek ale już nie przez warstwę kombinezonu. Druga złapała ją za kark i delikatnie ją masował dłonią. Usta schodziły coraz niżej po jej krtani w dół.
- Naven Windwalker
- Łowca Wampirów
- Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku
Re: Strzelnica
Teraz leciało już z górki. Przestali się zastanawiać nad tym czy ciągnąć to dalej czy przerwać. Nie było już zastanawiania się, było proste działanie i do tego dążyli. A Anais? Tliło się w jej głowie, ze robi źle, a otępiałe myśli to jedno, a ciało, które stało w sprzeczności z myślami to co innego. W tym momencie wyraźnie chciała jednego i do tego dążyła.
Każdy zasługiwał na odrobinę szczęścia, zapomnienia i przyjemności. Niekoniecznie w tej kolejności. Nie wzbraniali się przed tym, a wręcz zachęcali. Kac moralny będzie i to mocny. Ciekawy początek szkolenia.
- Spoiler:
- Z małą pomocą Navena, ich kombinezony zostały rozpięte, zarówno jego, jak i jej. Jeszcze chwila i się ich pozbędą rzucone w kąt. An przejechała dłonią po skórze Navena czując ciepło, po chwili przylgnęła do jego skóry, oddychając wyraźnie szybciej, zaraz potem odchyliła się, wyginając lekko w łuk, żeby mężczyzna miał łatwiejszy dostęp. Uniosła pośladki skopując resztę kombinezonu zostając już tylko w bieliźnie. Dłonią przejechała po nagim ramieniu mężczyzny, a drugą sięgnęła za swoje plecy odpinając stanik. Stół może nie był najwygodniejszym miejscem, ale żądne z nich się tym nie przejmowało. Podniecenie rosło z każdą chwilą. Kobieta przylgnęła mocniej do Navena, czując, że rozpala się coraz bardziej. A to dopiero początek.
Każdy zasługiwał na odrobinę szczęścia, zapomnienia i przyjemności. Niekoniecznie w tej kolejności. Nie wzbraniali się przed tym, a wręcz zachęcali. Kac moralny będzie i to mocny. Ciekawy początek szkolenia.
Re: Strzelnica
Zero myśli, tylko przyjemność, dziwne, niby chciał tylko relacji czysto zawodowej a wyszło co innego. Samotność go dobiła? brak bliskiej osoby? może za dużo czasu przebywał w koszarach i an misjach aby zdać sobie sprawę ale do cholery jasnej czemu akurat teraz? Dziwne uczucie, pożądanie, myślał, że już od dawna nic nie jest wstanie go pobudzić a tu proszę.
- Spoiler:
- Poczuł tylko jak rusza nogą i coś ląduje na ziemi, to był jej kombinezon. Poruszał brakami na boki i kombinezon sam spadł na ziemię zostawiając go tak samo jak ją. Kiedy zobaczył jej drobne, kobiecie ciało złapał znowu za pośladki i przybliżył ją bliżej swojego krocza powoli odruchowo się ocierając o nie. Kiedy stanik poleciał już w swoje strony ten nie wiele myśląc, złapał wolną ręką za prawą pierś, usta schodziły coraz to niżej aż dotarły do jej sutka którego zaczął pieścić swoim językiem. Ruszał się ocierając się o nią swoim nabrzmiałym przyrodzeniem.
- Naven Windwalker
- Łowca Wampirów
- Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku
Re: Strzelnica
Często zdarza się, że ludzie robią dziwne rzeczy, takie, o które wcześniej by się nie podejrzewali. Teraz było podobnie, choć z drugiej strony dwoje dorosłych miało zupełne prawo do takiego postępowania, choć pewnie zasługiwali by na naganę, będąc w miejscu w pracy i przez wzgląd na powiązania służbowe. An nie zaprzątała sobie tym głowy, dała się ponieść.
To czy obecne wydarzenie wpłynie jakoś na ich pracę to się okaże. Powiedzieć można, że wpłynie na pewno, pytanie tylko brzmi w jaki sposób, negatywny czy pozytywny. Był jej nauczycielem, choć w tym momencie chyba kimś więcej, przynajmniej na te kilka chwil.
- Spoiler:
- Odchyliła głowę, a włosy opadły na blat. Westchnęła cicho i zadrżała, gdy Naven przylgnął do jej piersi. Jego gorący oddech palił jej skórę, cała wewnętrznie drżała i to wcale nie z zimna. Cały czas obejmowała go nogami w pasie, czując jak pod jego bokserkami nabrzmiałe przyrodzenie najwyraźniej też jest już w gotowości. Ocierał się o nią, powodując, że zaczynała być coraz mniej cierpliwa. Czuła palenie w podbrzuszu, a dłońmi gładziła jego barki, jedną dłoń wplotła we włosy mężczyzny, który pochylał się na jej klatką piersiową i pieścił jej sutek. Rozpalał ją i miała nadzieje, że nie przestanie, przynajmniej jeszcze nie teraz. Zaczęła poruszać biodrami, dostosowując się do jego rytmu, intensyfikując ocieranie się o siebie wzajemnie, siedząc, a raczej na wpół leżąc na blacie stołu miała jednak ograniczone manewry. Nie przeszkadzało jej to.
To czy obecne wydarzenie wpłynie jakoś na ich pracę to się okaże. Powiedzieć można, że wpłynie na pewno, pytanie tylko brzmi w jaki sposób, negatywny czy pozytywny. Był jej nauczycielem, choć w tym momencie chyba kimś więcej, przynajmniej na te kilka chwil.
Re: Strzelnica
W tej jednostce mógłby być duże nieprzyjemności za takie coś, ale Naven i tak wiedział, że nikt nie przyjdzie w sumie, zamknięte drzwi robią swoją robotę. Czuł się trochę jak zwierze bo zamiast kulturalnie na wyrku się pobawić to będą to robić a jakże na stole w jego laboratorium. Cóż trudno się dziwić choć i tak dobrze, że te cholerne blaty nie są za wysoko.
- Spoiler:
- W jego głowie był mętlik, tak bardzo już chciał zacząć, że każdy jego mięsień drżał i napinał się z podniecenia. Jej ruchy na stole całkowicie wprowadzały go w stan hipnozy. Ręką zaś zahaczał kciukiem o jej majtki, suwając nim w stronę środka.
Nie mógł już wytrzymać presji, czuł że zaraz go rozerwie od środka, tą samą ręką co bawił się majtkami, zdjął je z niej po czym sam nie wiele długo czekając zdjął dolną część bielizny wchodząc w nią przeszyła go fala ciepła, powoli zaczął się w niej ruszać trzymając ją obiema rekami za talię. Teraz czuł jak te całe ciśnienie narasta w nim a w jej środku czuł się cholernie dobrze i przyjemnie.
- Naven Windwalker
- Łowca Wampirów
- Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku
Re: Strzelnica
Robili totalną głupotę, ale oboje byli z tego zadowoleni i nie można było tego zakwestionować. Oboje dali się ponieść chwili i pożądaniu i nie przejmowali się przyszłością, a samym faktem swojego czynu. An nie mogła oderwać wzroku od Navena.
Szykowała się długa noc. Rozpędzali się ciągnięci własnymi pragnieniami, których w stanie upojenia nie do końca mogli zrozumieć. Laboratorium było jednak w całości do ich dyspozycji.
- Spoiler:
- Cała drżała rozpalona, czując że lada moment eksploduje. Tłumiona przez lata emocje i pożądanie dawały o sobie znać. Wieloletni celibat robił swoje i dawała upust temu, co tam długo tłumiła. To nie musiał być Naven, to mógł być ktokolwiek inny, może dobrze, może źle się stało, nie myślała o tym, szczególnie że właśnie ściągał z niej majtki. Musiała wypuścić go z objęć swoich nóg, a nie minęła chwila, gdy mężczyzna także pozbył się swojej bielizny. An westchnęła, a potem jęknęła, gdy w nią wszedł. Paliła się od środka. Spojrzała na mężczyznę, spoglądając w jego czerwone oczy i uśmiechnęła się, objęła go za szyję i pocałowała, jednocześnie plotując nogami w pasie. Poruszyła biodrami, starając się przysunąć jak najbliżej. Czuła go w sobie i było to niesamowite uczucie. Czuła też, że i on tego chciał i to bardzo.
Szykowała się długa noc. Rozpędzali się ciągnięci własnymi pragnieniami, których w stanie upojenia nie do końca mogli zrozumieć. Laboratorium było jednak w całości do ich dyspozycji.
Re: Strzelnica
Cóż, mieli dużo czasu i spokoju, kwestia jedyna że nie było tutaj łóżka czy jakieś innej komfortowej dogodności a tylko ten stół. Trzeba się cieszyć tym co się ma a nie narzekać wiecznie.
- Spoiler:
- Czuł jak wulkan energii z jego krocza chciał się wydostać, nie miał czasu na seksualne przyjemności wcześniej, jest to jego pierwszy raz od bardzo bardzo dawna, jednak nie dochodził do razu. Ciepło z jej środka biła prosto na jego przyrodzenie, czuł swoistą przemianę, nie trzymał już jej za biodra a za pośladki, ściskając je swoimi dłońmi, nie przeszkadzał mu fakt że mogły uwierać go przez ten blat, miał to gdzieś. Szkoda, że pozycja ta byłą średnio komfortowa ale co tam, cieszmy się tym co jest. Kiedy wbiła się w jego usta ten odwzajemnił namiętny pocałunek przygryzając jej wargi, powoli masując jej wargi swoimi, przyśpieszał trochę ruchu i coraz to głębiej ją penetrował.
- Naven Windwalker
- Łowca Wampirów
- Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku
Re: Strzelnica
Cieszyli się chwilą, ponosiło ich co ważniejsze, oboje tego chcieli. Z jednej strony mieli dużo czasu, z drugiej wyraźna nerwowość i pośpiech spowodowany długim czasem tłumienia pożądania.
Jak szaleć to szaleć, potem będzie bicie się w pierś i wyrzuty sumienia.
- Spoiler:
- Całowała go, a potem jęknęła mu prosto w usta. Pozycja była mało wygodna dla ich obojga, ale nie przejmowali się tym, oboje tak bardzo spragnieni, że naprawdę mogli to robić wszędzie. Unosiła biodra, a stół wyraźnie skrzypiał, przy dźwiękach plaśnięć. Przylgnęła do niego także ich klatki piersiowe stykały się. Oddychała głęboko i szybko, dłonie wbijając w barki mężczyzny. Po chwili znieruchomiała, odsuwając się. Przejechała dłonią po barku, potem po szyi i twarzy mężczyzny. Był przystojny, to musiała przyznać. Po chwili znów do niego przylgnęła i odepchnęła się rękami od blatu i z nogami owiniętymi wokół jego bioder tak zawisła. Przyjemne ciepło rozlewało się w jej wnętrzu, a jego przyrodzenie pulsując rozpychało ją. Objęła go za szyję i pochyliła się całując w kark.
- Więcej. - szepnęła
Jak szaleć to szaleć, potem będzie bicie się w pierś i wyrzuty sumienia.
Re: Strzelnica
Świat się zatrzymał, a to co się wokół nich działo nie miało znaczenia, teraz liczyła się chwila i to, że dwoje osób ledwo co się znających połączonych sznurem przeznaczenia dało się wplątać w wir pożądania. Oboje chcieli jak najszybciej, jak najwięcej.
- Spoiler:
- Jej niebieskie oczy wprowadzały go w swoisty trans, choć była drobna i wiekowo starsza od niego to ciało 20 latki robiło swoje. Sam poczuł się trochę młodziej. Nie spodziewał się, że taka zamknięta w sobie dziewczynka może okazać się wulkanem pożądania, której to dałeś palec a wzięła całą rękę. Czuł narastające w niej ciepło, napierał na nią coraz to bardziej stanowczo. Kiedy to objęła go za szyję ten złapał ją tak aby nie spadła i ruszał się w niej najlepsze wchodząc do końca głęboko, kiedy wykrzyknęła więcej ten wiele nie myśląc zwiększył swoje ruchy, nie dał rady uwolnić się z jej ucisku bo tak aby nie zrobić sobie krzywdy. Zaczął pulsować ciepłem, a poniżej jego czuł powoli jak wulkan miał zamiar wybuchnąć. Chciała więcej, w sumie nie chciał też jej zawieść. Dlatego wbił się swoimi zębami w jej ciało i kontynuował tą scenę pożądania oraz seksu który właśnie uprawiali.
- Naven Windwalker
- Łowca Wampirów
- Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku
Re: Strzelnica
Tak się stało, choć żadne z nich tego nie planowało, alkohol jednak rozluźnia także pod względem przyzwoitości o oboje tę przyzwoitość porzucili, czy wręcz rzucili ją w kąt. Można byłoby się zdziwić widząc przeszło trzydziestoletniego faceta i ledwo dwudziestoletnią dziewczynę, ale to były tylko pozory.
- Spoiler:
- Naven przyspieszył, a Anais czułą, jak wszystko w niej pulsuje. Odchyliła głowę i zacisnęła usta, ale po chwili przestała walczyć. Głośny sapiący oddech połączony z jękiem wydobywał się z jej ust. Podbrzusze ją paliło, czuła silne pieczenie, ale było to tak przyjemne, że nie chciała aby nagle zniknęło. Nie ukrywała zadowolenia, zresztą jej ciało robiło to za nią. Mężczyzna mógł doskonale widzieć, że jego działania przynoszą skutki, a kobieta najwyraźniej wije się z rozkoszy. Krzyknęła, gdy wbił się w nią zębami. Zaskoczył ją i to mocno. Poczuła silny ból, który zaraz potem wymieszał się z przyjemnością. Wbiła paznokcie w jego skórę. Sama prosiła się o więcej więc dostała. Jego członek obijał się w jej wnętrzu poszerzając gorąc, czuła wyraźnie jak pulsuje i pęcznieje, czuła, że kulminacja jest blisko, choć chciałaby, żeby to jeszcze potrwało.
Re: Strzelnica
- Spoiler:
- Czuł, że to jego koniec, to, że dawno tego nie robił oraz ta całą burza hormonów wokół nich dała się we znaki. Teraz jego ruchy stały się bardziej płynne, szybsze i głębsze, nie chcąc sobie i jej zrobić krzywy usadził ją ponownie na stole, wbite jej paznokcie dawały o sobie znać ale w stronę bardziej podniecenia seksualnego niż bólu. Położył ją na stole ręką przyciskając jej nagie ciało do biurka, złapał za pierś i alkohol zrobił swoje. Nie skontrolował co i jak i doszedł w niej, przed tym parę razy stęknął, zwiększył tempo, ścisnął ją mocniej za biodro na którym leżała jego dłoń i z całym impetem doszedł w niej. Chwilę nie wiedział co się dzieje, czuł jak świat wokół niego wiruję oraz ulgę. Wyszedł z niej, i obiema rękami opierał się nad jej nagim ciałem dysząc przy tym.
- Naven Windwalker
- Łowca Wampirów
- Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku
Re: Strzelnica
- Spoiler:
- Koniec zbliżał się coraz bardziej. Anais dała się ponieść, a gwałtowne i szybkie ruchy ze strony mężczyzny wprawiały ją w drżenie i wybuchy gorąca. Nie dławiła dźwięków wydobywających się z jej ust i nawet nie próbowała. Gdy położył ją na stole rozluźniła objęcie nóg pozwalając na to, by Naven miał większe pole do działania. Stół się trząsł, a jej ciało razem z nim. Puściła mężczyznę i lekko wygięła się z łuk, zaraz potem Naven doszedł, a An poczuła ciepło rozlewające się w jej wnętrzu. Doszedł w niej. Jęknęła. Trwało to chwilę, w końcu jednak z niej wyszedł.
Spojrzała na mężczyznę z dołu. Widać było po nim wysiłek, ona sama oddychała ciężko i ciągle lekko drżała. Rozpalone policzki też o tym świadczyły. Była zmęczona, chyba on chyba bardziej, w końcu przyjął na siebie cały ciężar ich akcji. Nie ruszała się, chcąc najpierw uspokoić oddech.
- Naven... - odezwała się wyciągając dłoń do jego twarzy.
Nadal ją trzymało, ale alkohol robił swoje. Czuła znużenie i to silne, mogłaby zasnąć chyba nawet na tym stole, choć do wygodnych nie należał. Przygarnęła jego głowę przyciskają do swojego brzucha. Oj, źle zrobili. Bardzo źle.
Re: Strzelnica
-Tak?
Na jej pytanie zadał odpowiedź bo w sumie nie miał co powiedzieć, przez to wszystko zaczął trzeźwieć jednak ciepło jej ciała które odczuwał na swoim policzku było przyjemne, dawno go nie czuł. Nie żeby zaraz się miał zakochać czy coś, po prostu dwójka nawalonych ludzi którzy dawno nie robili ten tego ni stąd ni zowąd zrobiła co miała zrobić. Cóż, trudno, czasu nie da się cofnąć. Jednak, nie miał zamiaru zostawić ten sprawy przemilczanej o to co nie. Spojrzał na nagie ciało An, widać, że zaraz zaśnie. Dziwny początek znajomości nie ma co, szczególnie, że zostaną na dłużej między sobą. Cholera go wie co teraz ale jedno było pewne, na pewno oboje zrzucili z siebie to co mieli zrzucić od bardzo dawna, on ciężko oddychał. Położył swoje w pół-zgięte ciało na jej brzuchu, czuł jak przepona ciężko chodzi. Może właśnie o to chodziło? to co myślał wcześniej? nauczyć życia, mogła w końcu poczuć ciepło kogoś a nie wieczny chłód wampirów. Może to było coś co ich połączy tak, że przestanie przy nim milczeć a rozmawiać?
Kto wie, rękami objął jej nagie ciało, dlatego żałował że to nie łóżko, mógł w spokoju zostawić z myślami ale w sumie nie zrobiłby tego, za miękkie jest w tą grę. Czas to czas, zobaczymy.
-Niech to zostanie tajemnicą między nami.
Odparł ciężko, czuł ukojenie? spokój? zabita czułość pod człowiekiem ze stali nagle miała by pęknąć i pozwolić wyjść na zewnątrz? kto wie, z czasem może coś ale wiedział, że teraz na razie zero alkoholu a trening.
Na jej pytanie zadał odpowiedź bo w sumie nie miał co powiedzieć, przez to wszystko zaczął trzeźwieć jednak ciepło jej ciała które odczuwał na swoim policzku było przyjemne, dawno go nie czuł. Nie żeby zaraz się miał zakochać czy coś, po prostu dwójka nawalonych ludzi którzy dawno nie robili ten tego ni stąd ni zowąd zrobiła co miała zrobić. Cóż, trudno, czasu nie da się cofnąć. Jednak, nie miał zamiaru zostawić ten sprawy przemilczanej o to co nie. Spojrzał na nagie ciało An, widać, że zaraz zaśnie. Dziwny początek znajomości nie ma co, szczególnie, że zostaną na dłużej między sobą. Cholera go wie co teraz ale jedno było pewne, na pewno oboje zrzucili z siebie to co mieli zrzucić od bardzo dawna, on ciężko oddychał. Położył swoje w pół-zgięte ciało na jej brzuchu, czuł jak przepona ciężko chodzi. Może właśnie o to chodziło? to co myślał wcześniej? nauczyć życia, mogła w końcu poczuć ciepło kogoś a nie wieczny chłód wampirów. Może to było coś co ich połączy tak, że przestanie przy nim milczeć a rozmawiać?
Kto wie, rękami objął jej nagie ciało, dlatego żałował że to nie łóżko, mógł w spokoju zostawić z myślami ale w sumie nie zrobiłby tego, za miękkie jest w tą grę. Czas to czas, zobaczymy.
-Niech to zostanie tajemnicą między nami.
Odparł ciężko, czuł ukojenie? spokój? zabita czułość pod człowiekiem ze stali nagle miała by pęknąć i pozwolić wyjść na zewnątrz? kto wie, z czasem może coś ale wiedział, że teraz na razie zero alkoholu a trening.
- Naven Windwalker
- Łowca Wampirów
- Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku
Re: Strzelnica
Anais niewiele się nad tym wszystkim zastanawiała, skupiając się na opanowaniu i dojściu do siebie po dość intensywnym seksie. Stół był mało wygodny i trochę zbyt mały, szczególnie dla ich dwojga, ale najwidoczniej niewiele sobie z tego robili. Niewątpliwie kobieta będzie potem narzekać na bóle kości, ale to dopiero pieśń przyszłości. Teraz po prostu leżała. Całe gorąco zaczynało z niej parować i zaczynała odczuwać chłód, ale gdy Naven ją objął i to minęło. Cholerną głupotę zrobiła, choć jej umysł jeszcze nie do końca to ogarniał. Co on sobie o niej pomyśli? Cholera, co sobie pomyślą o niej inni? Była wampirzyca z problemami? Mogli by ją nawet nazwać gorzej.
Na słowa mężczyzny nie odpowiedziała od razu, mógł pomyśleć że zasnęła, ale ruch palców w jego włosach świadczył jednak o czym innym.
- Yhy. - mruknęła. - Nie mam zamiaru nikomu mówić.
To byłoby kłopotliwe. Raz, że to była ich prywatna sprawa i raczej nikomu nic do tego, dwa jednak byli na służbie i gdyby przełożony się dowiedział byłby kłopot, ponieważ pewnie złamali niejedną zasadę. Może gdyby było to poza oświatą, moralniak byłby mniejszy. Jego słowa świadczyły też o tym, że raczej nie miał zamiaru chwalić się przeleceniem byłej wampirzycy. Na tę chwilę An jednak nie miała sił na głębsze rozważanie obecnej sytuacji, będzie na to jeszcze czas, albo zwyczajnie zamilkną, choć ciężko byłoby udawać, że nic się nie stało.
Zamknęła oczy, obejmując Navena. Była bardziej wstawiona od niego i mniej przytomna. Jej oddech zwolnił i nie przejmowała się tym, że leży naga na stole tuląc do piersi praktycznie obcego mężczyznę.
Na słowa mężczyzny nie odpowiedziała od razu, mógł pomyśleć że zasnęła, ale ruch palców w jego włosach świadczył jednak o czym innym.
- Yhy. - mruknęła. - Nie mam zamiaru nikomu mówić.
To byłoby kłopotliwe. Raz, że to była ich prywatna sprawa i raczej nikomu nic do tego, dwa jednak byli na służbie i gdyby przełożony się dowiedział byłby kłopot, ponieważ pewnie złamali niejedną zasadę. Może gdyby było to poza oświatą, moralniak byłby mniejszy. Jego słowa świadczyły też o tym, że raczej nie miał zamiaru chwalić się przeleceniem byłej wampirzycy. Na tę chwilę An jednak nie miała sił na głębsze rozważanie obecnej sytuacji, będzie na to jeszcze czas, albo zwyczajnie zamilkną, choć ciężko byłoby udawać, że nic się nie stało.
Zamknęła oczy, obejmując Navena. Była bardziej wstawiona od niego i mniej przytomna. Jej oddech zwolnił i nie przejmowała się tym, że leży naga na stole tuląc do piersi praktycznie obcego mężczyznę.
Re: Strzelnica
Hmm, zasnęła, no ciekawe. Alkohol i wszystko inne dawało się we znaki co więcej! Naven nie mógł pozwolić na to aby spała w tak spartańskich warunkach. Kiedy już zasnęła ten odkleił się od niej, popatrzą na nią jak Bóg ją stworzył, złożył na siebie bieliznę i kombinezon. Wytrzeźwiał i nie był zmęczony, może to lata praktyki jako żołnierz go u uodporniły na sen czy jak?.
Przeciągnął ją nogi na stół, zakrył jej kombinezonem aby nie leżała z gołymi na wierzchu wiadomo co. Może i jego pracownia nie wydawała się zbyt komfortowa to jednak miał tutaj trochę sprzętu typowo wojskowego. Podszedł do magazynku, wyjął z niego karimatę i śpiwór. Wziął pod pachę to co zdobył i ruszył do miejsca w którym spała. Nie chcąc jej budzić, pogłaskał po głowie, rozłożył karimatę, rozwinął śpiwór, wziął ją na ręce, byłą o dziwo bardzo lekka. Położył na śpiworze, zasunął ją w środku a jako poduszka posłużył wcześniej dany jej kombinezon.
Dobra, tak może spać spokojnie, jakby ktoś przyszedł czy coś ma usprawiedliwienie. Spojrzał na nią kucając obok jej głowy, uśmiechnął się do śpiącej niewiasty. Pokręcił głową, miał lekkie wyrzuty sumienia ale cóż, jak wstanie to porozmawiają na ten temat. Sam za to, poszedł do obszaru testowego.
Jakby nie przyjście nowego rekruta testował by dalej w spokoju ten nowy egzoszkielet co zabrał z pobliskiej jednostki. Cholerny prototyp jednak miał co do niego parę planów, chciał aby to coś działało!
Choć oświata posiada własne kombinezony bojowe to jednak te różnią się od egzo tym, że nie mają wsparcia dla funkcji motorycznych organizmu. Wspomaganie chodzenia, skakania czy nawet możliwość walki wręcz na poziomie wampira szlachetnego. W sumie, jeśli by dobrze przeprojektować ten wynalazek technik mógłby służyć jako skuteczna broń dla jego podopiecznej. Właśnie wpadł na pomysł co mógłby z tym zrobić, jednak najpierw musi policzyć, pokalibrować i zrozumieć zasadę działania oraz w późniejszych etapach dokonać pomiarów tego urządzenia. Oparł się o szybę, na przeciwko niego leżała Anais, za szybą, obok biurek, spoglądał to raz na ekran i na nią.
Przeciągnął ją nogi na stół, zakrył jej kombinezonem aby nie leżała z gołymi na wierzchu wiadomo co. Może i jego pracownia nie wydawała się zbyt komfortowa to jednak miał tutaj trochę sprzętu typowo wojskowego. Podszedł do magazynku, wyjął z niego karimatę i śpiwór. Wziął pod pachę to co zdobył i ruszył do miejsca w którym spała. Nie chcąc jej budzić, pogłaskał po głowie, rozłożył karimatę, rozwinął śpiwór, wziął ją na ręce, byłą o dziwo bardzo lekka. Położył na śpiworze, zasunął ją w środku a jako poduszka posłużył wcześniej dany jej kombinezon.
Dobra, tak może spać spokojnie, jakby ktoś przyszedł czy coś ma usprawiedliwienie. Spojrzał na nią kucając obok jej głowy, uśmiechnął się do śpiącej niewiasty. Pokręcił głową, miał lekkie wyrzuty sumienia ale cóż, jak wstanie to porozmawiają na ten temat. Sam za to, poszedł do obszaru testowego.
Jakby nie przyjście nowego rekruta testował by dalej w spokoju ten nowy egzoszkielet co zabrał z pobliskiej jednostki. Cholerny prototyp jednak miał co do niego parę planów, chciał aby to coś działało!
Choć oświata posiada własne kombinezony bojowe to jednak te różnią się od egzo tym, że nie mają wsparcia dla funkcji motorycznych organizmu. Wspomaganie chodzenia, skakania czy nawet możliwość walki wręcz na poziomie wampira szlachetnego. W sumie, jeśli by dobrze przeprojektować ten wynalazek technik mógłby służyć jako skuteczna broń dla jego podopiecznej. Właśnie wpadł na pomysł co mógłby z tym zrobić, jednak najpierw musi policzyć, pokalibrować i zrozumieć zasadę działania oraz w późniejszych etapach dokonać pomiarów tego urządzenia. Oparł się o szybę, na przeciwko niego leżała Anais, za szybą, obok biurek, spoglądał to raz na ekran i na nią.
- Naven Windwalker
- Łowca Wampirów
- Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku
Re: Strzelnica
Zasnęła, zdecydowanie zasnęła. Zmęczenie i alkohol dały się we znaki. Zasnęła dość mocno, więc nie bardzo reagowała na przeniesienie, poza niewyraźnymi pomrukami, zaraz potem leżała już spokojnie, jedynie od czasu do czasu się wiercąc i pomrukując, jakby jakiś sen ją męczył. Ile tak spała? Nie byłaby w stanie odpowiedzieć, ale gdy w końcu otworzyła oczy, pierwsze co ją uderzyło to ból głowy. Zaraz potem zastanowiło ją to, gdzie się znajduje i dlaczego jest w... no własnie w czym? Mruknęła, wyjmując rce ze śpiwora i łapiąc się za głowę.
- Boże drogi i wszyscy święci... - mruknęła, unosząc się i stwierdzając, że jest naga. - Szlag...
Przetarła oczy, wyraźnie zaspana i zdezorientowana. Jeszcze nie wszystko do niej dochodziło, choć powoli wspomnienia zaczęły napływać, a wraz z nimi przerażenie. Potrząsnęła głową, próbując się dobudzić i odgarnęła włosy z twarzy, które były obecnie w kompletnym nieładzie. Rozejrzała się wokół, siadając i jednocześnie przyciskając do ciała śpiwór.
- Naven? - spojrzała na mężczyznę, a jej oczy zrobiły się wielkie jak spodki.
Zaraz też zaczęła szukać swojej bielizny, która kilka godzin wcześniej została rozrzucona. Jęknęła.
- Moja głowa... Co ja...?
Myśli jej się nie bardzo układały, z każdą chwilą jednak przypominała sobie więcej i to wcale nie były wesołe myśli. Wpakowała się w kłopoty i to już pierwszego dnia szkolenia, nie ma to jak robienie dobrego wrażenia.
- Boże drogi i wszyscy święci... - mruknęła, unosząc się i stwierdzając, że jest naga. - Szlag...
Przetarła oczy, wyraźnie zaspana i zdezorientowana. Jeszcze nie wszystko do niej dochodziło, choć powoli wspomnienia zaczęły napływać, a wraz z nimi przerażenie. Potrząsnęła głową, próbując się dobudzić i odgarnęła włosy z twarzy, które były obecnie w kompletnym nieładzie. Rozejrzała się wokół, siadając i jednocześnie przyciskając do ciała śpiwór.
- Naven? - spojrzała na mężczyznę, a jej oczy zrobiły się wielkie jak spodki.
Zaraz też zaczęła szukać swojej bielizny, która kilka godzin wcześniej została rozrzucona. Jęknęła.
- Moja głowa... Co ja...?
Myśli jej się nie bardzo układały, z każdą chwilą jednak przypominała sobie więcej i to wcale nie były wesołe myśli. Wpakowała się w kłopoty i to już pierwszego dnia szkolenia, nie ma to jak robienie dobrego wrażenia.
Re: Strzelnica
Cóż, patrząc na tabelki i wykresy na ścianie nie dało się nie zauważyć, że coś zaczęło się ruszać w śpiworze. O proszę, księżniczka wstała, pewnie kac moralny i kac normalny dawały sobie w znaki . Chyba była troszkę zawstydzona, komora testów miała wewnątrz głośniki i mikrofony aby obierać i nadawać sygnały do reszty pomieszczeń.
-Witam śpioszku, ułatwię Ci zadanie.
No po pierwsze to Naven był dżentelmenem, więc pstryknął przycisk na klawiaturze którą miał w ręku i szkło zrobiło się mleczne. Chciał jej oszczędzić wstydu którego i tak już doznała budząc się nago.
Sam wpatrywał się w ciekłokrystaliczne monitory na szybach, dalej obliczenia i symulacje mu nie pasowały. Czegoś brakowało w tym egzoszkielecie, zastanawiał się aby nie poprosić jednego z inżynierów co pracował przy budowie kombinezonów oświaty aby mu pomógł to dostroić. Cóż.
-Jak się ubierzesz, zapraszam do mnie.
Z głośników wydobyła się komenda, ciekawe jak zareaguje. Na razie był spokojny, jak przyjdzie to sobie wyjaśnią co tu zaszło, w sumie nie chciał po sobie dawać znać, że przejmuje się to sytuację, może to będzie dala niej lepiej? może świadomość, że z tego wszystkiego on nie będzie brał jakiś konsekwencji? jedno jest pewne, na pewno nie będzie taryfy ulgowej, choć starego dziadka kusiło nagle wyłączyć zaćmienie szyb i zobaczyć ponownie jej nagi tyłek ale tego nie zrobi. Jeszcze ucieknie czy jak?
-Witam śpioszku, ułatwię Ci zadanie.
No po pierwsze to Naven był dżentelmenem, więc pstryknął przycisk na klawiaturze którą miał w ręku i szkło zrobiło się mleczne. Chciał jej oszczędzić wstydu którego i tak już doznała budząc się nago.
Sam wpatrywał się w ciekłokrystaliczne monitory na szybach, dalej obliczenia i symulacje mu nie pasowały. Czegoś brakowało w tym egzoszkielecie, zastanawiał się aby nie poprosić jednego z inżynierów co pracował przy budowie kombinezonów oświaty aby mu pomógł to dostroić. Cóż.
-Jak się ubierzesz, zapraszam do mnie.
Z głośników wydobyła się komenda, ciekawe jak zareaguje. Na razie był spokojny, jak przyjdzie to sobie wyjaśnią co tu zaszło, w sumie nie chciał po sobie dawać znać, że przejmuje się to sytuację, może to będzie dala niej lepiej? może świadomość, że z tego wszystkiego on nie będzie brał jakiś konsekwencji? jedno jest pewne, na pewno nie będzie taryfy ulgowej, choć starego dziadka kusiło nagle wyłączyć zaćmienie szyb i zobaczyć ponownie jej nagi tyłek ale tego nie zrobi. Jeszcze ucieknie czy jak?
- Naven Windwalker
- Łowca Wampirów
- Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku
Re: Strzelnica
Miała nieciekawą pobudkę, do tego była mocno zakłopotana. Pewność siebie sprzed kilku godzin się ulotniła, a może po prostu An była jeszcze zbyt zdezorientowana i zaspana, by ogarniać sytuację. Do tego kac ją męczył i głowa jej pękała z bólu. Zerknęła na mężczyznę, który znajdował się za szybą, ale było go słychać. Po chwili szyba zrobiła się biła i już przestała widzieć Navena.
- Och...
Nie ma co, nie spodziewała się tego, jak również faktu, ze najwyraźniej łowca podszedł co całej sytuacji dość lekko i jeszcze chciał jej kilka spraw ułatwić. Nie czekała długo, tylko wygramoliła się ze śpiwora i naga oraz bosa pomaszerowała w poszukiwaniu bielizny. Podłoga była strasznie zimna, dlatego robiła to dość szybko, omal się nie przewracając. Zaraz potem wróciła do śpiwora, gdzie był kombinezon. Wbiła się w niego zapinając pod samą szyję. Nadal było jej chłodno, ale lada moment jej ciało powinno odzyskać równowagę termiczną.
Zawahała się. Choć w głowie jej huczało, doskonale pamiętała ostatnie zdarzenia, poza niewielkimi lukami. Wyluzowane podejście mężczyzny było dla niej niejednoznaczne, a sama poniekąd miała ochotę walnąć się w łeb. Nie żeby żałowała samego czynu, ale sytuacja, okoliczności, ich status, jak również miejsce... to już był problem. Odetchnęła i podeszła sztywnym krokiem, wchodząc zaraz do pomieszczenia i zamykając za sobą drzwi. Stanęła teraz twarzą w twarz z Navenem. Przede wszystkim obawiała się jego reakcji i nastawienia. A nuż, będzie chciał ją odesłać?
- Emm... spałeś w ogóle? - głupie pytanie, ale w sumie nie wiedziała, co powiedzieć, a od czegoś trzeba było zacząć.
Mentalnie przygotowywała się na jakiś wykład, reprymendę, albo cokolwiek innego. W każdym razie, na nic miłego. Jego lekkie podejście i ton głosu mogły być tylko fasadą, a nie czymś rzeczywistym. Patrząc na niego, nie mogła sobie nie przypomnieć tego, co zrobili.
- Och...
Nie ma co, nie spodziewała się tego, jak również faktu, ze najwyraźniej łowca podszedł co całej sytuacji dość lekko i jeszcze chciał jej kilka spraw ułatwić. Nie czekała długo, tylko wygramoliła się ze śpiwora i naga oraz bosa pomaszerowała w poszukiwaniu bielizny. Podłoga była strasznie zimna, dlatego robiła to dość szybko, omal się nie przewracając. Zaraz potem wróciła do śpiwora, gdzie był kombinezon. Wbiła się w niego zapinając pod samą szyję. Nadal było jej chłodno, ale lada moment jej ciało powinno odzyskać równowagę termiczną.
Zawahała się. Choć w głowie jej huczało, doskonale pamiętała ostatnie zdarzenia, poza niewielkimi lukami. Wyluzowane podejście mężczyzny było dla niej niejednoznaczne, a sama poniekąd miała ochotę walnąć się w łeb. Nie żeby żałowała samego czynu, ale sytuacja, okoliczności, ich status, jak również miejsce... to już był problem. Odetchnęła i podeszła sztywnym krokiem, wchodząc zaraz do pomieszczenia i zamykając za sobą drzwi. Stanęła teraz twarzą w twarz z Navenem. Przede wszystkim obawiała się jego reakcji i nastawienia. A nuż, będzie chciał ją odesłać?
- Emm... spałeś w ogóle? - głupie pytanie, ale w sumie nie wiedziała, co powiedzieć, a od czegoś trzeba było zacząć.
Mentalnie przygotowywała się na jakiś wykład, reprymendę, albo cokolwiek innego. W każdym razie, na nic miłego. Jego lekkie podejście i ton głosu mogły być tylko fasadą, a nie czymś rzeczywistym. Patrząc na niego, nie mogła sobie nie przypomnieć tego, co zrobili.
Re: Strzelnica
Odłożył na bok klawiaturę, spojrzał na zmieszanego rekruta. Chyba miała strasznego kaca moralnego. W sumie on tez miał, ale nie tak dużego. Po prostu byli tylko ludźmi, ona miała ochotę na to i on cóż, tak się stało, nie da się tego odwrócić. Przecież nie są małymi dziećmi co nie? Są dorośli, nie miał zamiaru koniec końców się na niej wyżywać, to by mogło źle wpłynąć na jej moralne i nawet na jego bo co to za kara, żadna, chwila zapomnienia miała obrobić się w masakryczną karę? to nie te czasy.
-Nie.-odparł uśmiechnięty jak zawsze.-Nie byłem śpiący, chciałem trochę popracować.
Odparł krótko, obiekt testowy przy jej wejściu znowu zrobił się przezroczysty jak wcześniej. Miała kaca moralnego, nie był też tytanem aby ją karać. W sumie to co zamierzał zrobić nie miało się nijak do kary. Spojrzał swoimi krwistoczerwonymi oczami w jej błękit.
-Jeśli się, źle czujesz albo masz jakieś pytania to powiedz.-pogłaskał ją po głowę-Nie jestem tyranem, nie mam zamiaru Ciebie karać czy dawać Ci jakaś nauczkę na przyszłość. Było, minęło nie cofniemy czasu.
Uśmiechnął się serdecznie do niej.
-Sprawdź czy masz przy sobie wyposażenie dla pewności, bo chyba nie masz jeszcze tego odruchu.
Tak naprawdę przewidywał dla niej tylko trening strzelecki, niech pójdzie, postrzela on poobserwuje z którego z monitora.
Tak Tak Naven tez musiał pracować nie wcale ciężej niż reszta łowców. Tutaj walczył z technologią taka sytuacji. Może to ona ucieknie?
Taka myśl przyszła mu do głowy, w sumie to co było wcześniej nie było takie złe, w sumie szkoda tylko, że nie było tego dobrego miejsca. Jakieś łóżko czy coś, chyba pomyśli o tym bo w sumie czemu by tu nie nocować, przestrzeni dużo, broń pod ręką. Tylko od braku okien można ześwirować. Trochę to pogięte ale cóż, takie prawo. Czekał na jej jakieś reakcje, może się otworzy i powie coś więcej. W sumie to miał ochotę ją przytulić, pogłaskać po głowie, ogrzać swoim ciałem i powiedzieć. Nic się nie stało, będzie dobrze. Jednak nie mógł tego zrobić z jednej prostej przyczyny. Był jej przełożonym i tak nagięli wystarczająco zasady. Jeśli to by nie było w tym budynku tylko gdzieś indziej. Może by to inaczej wyglądało? inaczej by się zachował? cholera go wie.
-Nie.-odparł uśmiechnięty jak zawsze.-Nie byłem śpiący, chciałem trochę popracować.
Odparł krótko, obiekt testowy przy jej wejściu znowu zrobił się przezroczysty jak wcześniej. Miała kaca moralnego, nie był też tytanem aby ją karać. W sumie to co zamierzał zrobić nie miało się nijak do kary. Spojrzał swoimi krwistoczerwonymi oczami w jej błękit.
-Jeśli się, źle czujesz albo masz jakieś pytania to powiedz.-pogłaskał ją po głowę-Nie jestem tyranem, nie mam zamiaru Ciebie karać czy dawać Ci jakaś nauczkę na przyszłość. Było, minęło nie cofniemy czasu.
Uśmiechnął się serdecznie do niej.
-Sprawdź czy masz przy sobie wyposażenie dla pewności, bo chyba nie masz jeszcze tego odruchu.
Tak naprawdę przewidywał dla niej tylko trening strzelecki, niech pójdzie, postrzela on poobserwuje z którego z monitora.
Tak Tak Naven tez musiał pracować nie wcale ciężej niż reszta łowców. Tutaj walczył z technologią taka sytuacji. Może to ona ucieknie?
Taka myśl przyszła mu do głowy, w sumie to co było wcześniej nie było takie złe, w sumie szkoda tylko, że nie było tego dobrego miejsca. Jakieś łóżko czy coś, chyba pomyśli o tym bo w sumie czemu by tu nie nocować, przestrzeni dużo, broń pod ręką. Tylko od braku okien można ześwirować. Trochę to pogięte ale cóż, takie prawo. Czekał na jej jakieś reakcje, może się otworzy i powie coś więcej. W sumie to miał ochotę ją przytulić, pogłaskać po głowie, ogrzać swoim ciałem i powiedzieć. Nic się nie stało, będzie dobrze. Jednak nie mógł tego zrobić z jednej prostej przyczyny. Był jej przełożonym i tak nagięli wystarczająco zasady. Jeśli to by nie było w tym budynku tylko gdzieś indziej. Może by to inaczej wyglądało? inaczej by się zachował? cholera go wie.
- Naven Windwalker
- Łowca Wampirów
- Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku
Re: Strzelnica
Była zakłopotana i nie umiała tego ukryć, ale głównie dlatego, że nie wiedziała co z tego wyjdzie i jakie konsekwencje za to poniesie. Fakt faktem, byli dorośli, ale miejsce pracy i relacja ich łącząca nie były sprzyjające innym aspektom. Gdyby miała powiedzieć szerze, to nie żałowała, oboje wynieśli z tego sporo przyjemności, o co przecież miało chodzić. Choć to, że było to pod wpływem nietrzeźwości to już inna kwestia. Może po prostu potrzebowali zachęty. Miała kaca moralnego, ale wolała ostrożnie wybadać sytuację.
Słuchała więc, a gdy pogłaskał ją po głowie, aż ją ścięło w żołądku, co jednak nie miało nic wspólnego z odruchem wymiotnym i było wręcz przyjemnym uczuciem. Naven podszedł do tej sytuacji na luzie, nie wydawał się zakłopotany i nie wyglądał na takiego, co miałby żałować.
- Nie... to znaczy... - zagryzła wargę, ale powoli spięcie z niej schodziło. - Wiem, że to nie było zbyt właściwe, ale... nie żałuję. - uśmiechnęła się słabo, jakby chcąc dać znać, że ich chwile zapomnienia były naprawdę czymś dobrym. - Poza faktem, że głowa mi pęka.
O tak. Raczej miała sporą tolerancję na alkohol, ale wypijając tą samą ilość co mężczyzna, a będąc zdecydowanie drobniejszej postury, wypity trunek podziałał na nią mocniej niż w jego przypadku. Zaczęła się klepać po kombinezonie sprawdzając czy wszystko ma, ale chyba ostatniej nocy (?) po wrzuceniu ubrania niczego nie straciła po drodze. Skinęła głową, że chyba wszystko jest na miejscu i wzięła wdech, prostując się i patrząc mu prosto w oczy.
- Nie żałuje, choć to nie było właściwe, ale czy ty... czy żałujesz?
Podeszła krok bliżej unosząc głowę. Był zdecydowanie wyższy od niej, więc siłą rzeczy patrzyła na niego z dołu. Zacisnęła usta. Temat był kłopotliwy, ale po ostatnim chyba wypadałoby pewne kwestie wyjaśnić do końca, zamiast kisić się w niepewności milczeniu, albo unikając tematu i udając, że nic się nie wydarzyło. Był jej przełożonym, to prawda, znajdowała się niżej w hierarchii, ale obecnie nie o to tu chodziło, nie o relacje służbowe. Jeżeli mieli współpracować, to dobrze wiedzieć na czym się stoi. Zdecydowanie przekroczyli pewne granice, przez co zmieniła się nieco perspektywa.
Słuchała więc, a gdy pogłaskał ją po głowie, aż ją ścięło w żołądku, co jednak nie miało nic wspólnego z odruchem wymiotnym i było wręcz przyjemnym uczuciem. Naven podszedł do tej sytuacji na luzie, nie wydawał się zakłopotany i nie wyglądał na takiego, co miałby żałować.
- Nie... to znaczy... - zagryzła wargę, ale powoli spięcie z niej schodziło. - Wiem, że to nie było zbyt właściwe, ale... nie żałuję. - uśmiechnęła się słabo, jakby chcąc dać znać, że ich chwile zapomnienia były naprawdę czymś dobrym. - Poza faktem, że głowa mi pęka.
O tak. Raczej miała sporą tolerancję na alkohol, ale wypijając tą samą ilość co mężczyzna, a będąc zdecydowanie drobniejszej postury, wypity trunek podziałał na nią mocniej niż w jego przypadku. Zaczęła się klepać po kombinezonie sprawdzając czy wszystko ma, ale chyba ostatniej nocy (?) po wrzuceniu ubrania niczego nie straciła po drodze. Skinęła głową, że chyba wszystko jest na miejscu i wzięła wdech, prostując się i patrząc mu prosto w oczy.
- Nie żałuje, choć to nie było właściwe, ale czy ty... czy żałujesz?
Podeszła krok bliżej unosząc głowę. Był zdecydowanie wyższy od niej, więc siłą rzeczy patrzyła na niego z dołu. Zacisnęła usta. Temat był kłopotliwy, ale po ostatnim chyba wypadałoby pewne kwestie wyjaśnić do końca, zamiast kisić się w niepewności milczeniu, albo unikając tematu i udając, że nic się nie wydarzyło. Był jej przełożonym, to prawda, znajdowała się niżej w hierarchii, ale obecnie nie o to tu chodziło, nie o relacje służbowe. Jeżeli mieli współpracować, to dobrze wiedzieć na czym się stoi. Zdecydowanie przekroczyli pewne granice, przez co zmieniła się nieco perspektywa.
Strona 2 z 3 • 1, 2, 3
Vampire Knight :: Offtop :: Archiwum :: Oświata
Strona 2 z 3
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|