Dach szkoły
Strona 4 z 4
Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
Re: Dach szkoły
Jej myśli krążyły naprzemiennie wokoł jej nieplanowanej wizyty u wampirów w szpitalu na odludziu oraz wokoł wczorajszej rozpierduchy w akademiku. Próbowała za wszelką cene dogrzebać się czegoś jeszcze w swoich wspomnieniach, ale kiedy tylko myślała, że już, już widziała jakąś twarz albo słyszała czyjeś konkretne słowa, wszystko od razu jej umykało, mózg rozbijał się na małe kawałeczki jak porcelana, i na nowo musiała składać wszystkie fragmenty. Nie pomagał w tym fakt, że co chwilę przypominała sobie gorzkie słowa Rapha, panikę Mir, wściekłość Fergala i swoją słabość, jaką okazała w obliczu całej tej sytuacji.
Przetarła ze zmęczeniem twarz, mimo że przecież wstała jakąś godzinę temu. Przynajmniej głowa bolała coraz mniej, chociaż jednocześnie czuła błogą słabość przez uspokajacze, jakie w siebie wtłoczyła.
Nie zauważyła nawet, że ktoś wszedł na dach, była zbyt zajęta przesiadywaniem we własnej głowie i patrzeniem na nocny akademik, zresztą – chłopak musiał zrobić to naprawdę cicho, bo pierwszym, co dopiero dotarło do jej uszu, był jego głos, a nie kroki.
Wystraszyła się i wzdrygnęła całym ciałem, prawie turlając się w stronę śniegu. Kogo tu mogło zawiać o tej porze? Czy serio ktoś był tak stuknięty jak ona i w środku zimy robił sobie wypad na dach?
– Hej – wykrztusiła w końcu, patrząc na niego niepewnie. Chyba go nie kojarzyła, ale nie wyglądał nocnego ucznia. Chociaż – cholera już wiedziała te wampirzyska. – Siedzę – dodała inteligentnie i już miała powiedzieć, że opuściła lekcje, ale ugryzła się w język. Nie miała pojęcia, czy chłopak jej nie nakabluje.
Zlustrowała go z dołu, zauważając, że nie miał na sobie niemal niczego oprócz koszulki i spodni (co już ją trochę zaniepokoiło i sprawiło, że napierw poczuła dreszcze z zimna, a potem zesztywniała ze stresu. Miała dość wariatów), a gdy dodatkowo zapytał, czy to nie jej jest zimno, zmarszczyła brwi i zaczęła powoli się podnosić.
– Mam płaszcz. A ty? Nie masz nawet bluzy. Nie marzniesz? – Zignorowała jego uwagę o odpowiednim miejscu z jednego powodu – chłopak miał pod tym względem rację, więc lepiej było nie drążyć tematu.
Poczuła, że tabletki uspokajające właśnie zaliczały drugie okrążenie w jej krwiobiegu, więc postanowiła jednak zostać na dole, na klęczkach, żeby przypadkiem nie walnąć się tu jak długa. Pamiętała, że wczoraj momentami miała problem z utrzymaniem równowagi.
– Chyba nie jesteś prefektem? – zapytała podejrzliwie, chociaż nie widziała opaski. – Czy jakiś nauczyciel cię wysłał, abyś mnie stąd ściągnął? Nie miałam zamiaru skakać.
EDIT:
Zanim jednak chłopak zdążył odpowiedzieć, kątem oka zauważyła, że ścieżką obok budynku przechadzało się dwóch nauczycieli. Zaklęła pod nosem i poderwała się na równe nogi, kiedy jeden z nich podniósł głowę i zaczął machać karcąco ręką w stronę Nei i Elijaha.
– Cholera, ani chwili spokoju – westchnęła, po czym uśmiechnęła się słabo do chłopaka. – Lepiej się stąd zmywaj, zanim wejdą na schody. Raczej będziesz szybszy – poradziła i sama czmychnęła szybko do wyjścia. – Do zobaczenia, panie zimnolubny!
zt.
Eli, nie dajesz znaku życia i minął ponad tydzień od mojego posta, więc regulaminowo uciekam z tematu, żeby sobie nie blokować postaci, wybacz.
Przetarła ze zmęczeniem twarz, mimo że przecież wstała jakąś godzinę temu. Przynajmniej głowa bolała coraz mniej, chociaż jednocześnie czuła błogą słabość przez uspokajacze, jakie w siebie wtłoczyła.
Nie zauważyła nawet, że ktoś wszedł na dach, była zbyt zajęta przesiadywaniem we własnej głowie i patrzeniem na nocny akademik, zresztą – chłopak musiał zrobić to naprawdę cicho, bo pierwszym, co dopiero dotarło do jej uszu, był jego głos, a nie kroki.
Wystraszyła się i wzdrygnęła całym ciałem, prawie turlając się w stronę śniegu. Kogo tu mogło zawiać o tej porze? Czy serio ktoś był tak stuknięty jak ona i w środku zimy robił sobie wypad na dach?
– Hej – wykrztusiła w końcu, patrząc na niego niepewnie. Chyba go nie kojarzyła, ale nie wyglądał nocnego ucznia. Chociaż – cholera już wiedziała te wampirzyska. – Siedzę – dodała inteligentnie i już miała powiedzieć, że opuściła lekcje, ale ugryzła się w język. Nie miała pojęcia, czy chłopak jej nie nakabluje.
Zlustrowała go z dołu, zauważając, że nie miał na sobie niemal niczego oprócz koszulki i spodni (co już ją trochę zaniepokoiło i sprawiło, że napierw poczuła dreszcze z zimna, a potem zesztywniała ze stresu. Miała dość wariatów), a gdy dodatkowo zapytał, czy to nie jej jest zimno, zmarszczyła brwi i zaczęła powoli się podnosić.
– Mam płaszcz. A ty? Nie masz nawet bluzy. Nie marzniesz? – Zignorowała jego uwagę o odpowiednim miejscu z jednego powodu – chłopak miał pod tym względem rację, więc lepiej było nie drążyć tematu.
Poczuła, że tabletki uspokajające właśnie zaliczały drugie okrążenie w jej krwiobiegu, więc postanowiła jednak zostać na dole, na klęczkach, żeby przypadkiem nie walnąć się tu jak długa. Pamiętała, że wczoraj momentami miała problem z utrzymaniem równowagi.
– Chyba nie jesteś prefektem? – zapytała podejrzliwie, chociaż nie widziała opaski. – Czy jakiś nauczyciel cię wysłał, abyś mnie stąd ściągnął? Nie miałam zamiaru skakać.
EDIT:
Zanim jednak chłopak zdążył odpowiedzieć, kątem oka zauważyła, że ścieżką obok budynku przechadzało się dwóch nauczycieli. Zaklęła pod nosem i poderwała się na równe nogi, kiedy jeden z nich podniósł głowę i zaczął machać karcąco ręką w stronę Nei i Elijaha.
– Cholera, ani chwili spokoju – westchnęła, po czym uśmiechnęła się słabo do chłopaka. – Lepiej się stąd zmywaj, zanim wejdą na schody. Raczej będziesz szybszy – poradziła i sama czmychnęła szybko do wyjścia. – Do zobaczenia, panie zimnolubny!
zt.
Eli, nie dajesz znaku życia i minął ponad tydzień od mojego posta, więc regulaminowo uciekam z tematu, żeby sobie nie blokować postaci, wybacz.
- Gość
- Gość
Re: Dach szkoły
Wolny Temat
Wszyscy obecni w temacie dali zt. Zachęcamy do pisania.
- Mistrz Gry
- Mistrz Gry (MG)
- Krew : Ludzka A
Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|