Korytarz

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Korytarz - Page 2 Empty Re: Korytarz

Pisanie by Gość Pią Cze 29, 2018 7:58 pm

Domyślał się, że Mei może być zła. Nic dziwnego, wszak Rekin zostawił ją w pewnym momencie ale do cholery... Zabrał Take do medycznego, więc niech nie wytyka. To, że później udał się na łowy poza Akademię i przez przypadek spotkał uczennicę, nie było z jego winy. Zasiedział się, a później przybył ten łowca. Ale złość nadal pozostała.
Widok dziewczyny od razu dał do myślenia. Jej postawa, mina. Tak, z całą pewnością zaczną się kazania. Jak tylko się odezwała, Niemiec zmarszczył brwi.
- He? Masz mi za złe, że zabrałem chłopaka do medyka? Przecież taki był plan poza tym nie jestem na twojej smyczy, że mam chodzić tam, gdzie ty chcesz!
Warknie w złości na jakże skromne przywitanie wampirzycy. Rozumiał jej zdenerwowanie, zapewne wiedziała że w pewnym momencie znikł.
- I tak, czuje się świetnie! Nie musisz pytać!
Doda i on w złości, odwracając się w stronę wyjścia z korytarza. Wiedział o sytuacji Fumiko oraz Taki. Mógłby wywęszyć oboje, wszak rekiny i ich zmysły są wyjątkowo rozwinięte.
- To, że masz władzę nad prefektami nie czyni tego, że będziesz rozstawiała ich po kątach. Też mam swoje życie.
Znowu oburzony, zirytowany. Cieszył się, że znalazł brata więc nieco obowiązki zaczęły schodzić na drugi plan. Może jej powie, może nie. Mei jest o tyle skomplikowana, że cudza radość może spłynąć po niej jak po kaczce. Dlatego na uspokojenie napisał kilka wiadomości do koleżanki Laurie, dziewczyna zdołała udobruchać taką bestię jaką jest Rekin i o dziwo czuł się przy niej dobrze, aczkolwiek nigdy nie powie o tym wprost.
- Co w sprawie Taki i tej rozkapryszonej pseudo ludzkiej bohaterki?
Zagada, zmieniając temat. Skoro zaczęła się ich szkolna praca, wypadałoby powiedzieć co nieco. No i musiał też uważać, aby nie zgubić papierowej torby.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Korytarz - Page 2 Empty Re: Korytarz

Pisanie by Mei Pią Cze 29, 2018 8:21 pm

- Czyli uważasz, że to dobrze, iż zostawiasz mnie z niedokończoną sprawą, a samemu sobie uciekasz, bo tak? - odpowiedziała natomiast. - Miło tak zwalać obowiązki, a potem sobie rzucac teksty jak gdyby nic? - reakcja na zachowanie Fergala była wręcz odruchowa, jednakże nie wzięła się znikąd. Została z tą dość niełatwą sprawą sama, a wampir zniknął, zostawiając ino krótką wiadomość. A teraz jeszcze wysyła jej takie smsa, którego dawało się zrozumieć na kilka sposobów.
- Ha? - prychnięcie. Nagle wyskoczył jej z taką informacją, prowokował ją czy co? Zaczęła odnosić takie wrażenie. Nie wiedziała, do czego chciał doprowadzić swoimi słowami, ale póki co nic nie świadczyło o tym, by było to coś pozytywnego.
- Inaczej mówiąc, mam nie ośmielać się ci zwracać uwagę, kiedy olewasz sprawę? - warknęła w odpowiedzi. - Miło móc robić sobie wolne i zrzucać na innych robotę - jej zielonkawe oczy cisnęły wręcz gromami w Fergala. Czarnowłosa nie wiedziała, co działo się z nim przez ten czas i co przeżył. No bo skąd? Nie zniknął na aż tak długo i zarazem nie dość niespodziewanie, by zaczęła się niepokoić. A nie słyszała niczego związanego z tą sprawą.
I koniec końców zdecydowanie była wkurzona. Odnosiła wręcz wrażenie, że ciemnowłosy podchodził do niej lekceważąco i kpił sobie z niej. Wysyłanie wiadomości, może i kilku, podczas rozmowy z drugą osobą? Śmiało to mogło oznaczać, jakie miał podejście do Aryu. W jej głowie były jedynie nieprzychylne myśli, związane z tym wszystkim. Czuła się... Właściwie potraktowana okropnie, a on, zamiast to naprawić, pogarszał ino! Przynajmniej tak wyglądało to z jej punktu widzenia.
Nie ruszyła się ze swojego miejsca, jednakże miała skupiony wzrok na nim.
- Dyrektor postawił im ultimatum, zwłaszcza tej dziewczynie - mimo własnych odczuć, zdecydowała się poinformować go o sprawie. - Chce by się pojawili u niego... To było dwa dni od tamtej sprawy... Dzisiaj. Chce ich dzisiaj zobaczyć u siebie. Tą dwójkę i Shirai, siostrę Shirai Fumiko - dodała.
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

Korytarz - Page 2 Empty Re: Korytarz

Pisanie by Gość Sob Cze 30, 2018 10:16 am

A co według niej miał zrobić po odesłaniu Taki do medyka? Biec za nią do dyrektora? I tak było za dużo ludzi jak dla Rekina. Owszem, wymiganie się od obowiązków w celu zaspokojeniu głodu poza terenami, nie było dobre. Ba, nawet nie właściwie dla kogoś, kto sumiennie stara się zmienić na lepsze. Ale jak widać instynkty czasami za mocno biorą w górę.
- Wcale tak nie uważam! Sądziłem, że nie było już potrzeby biegania za Taką i Fumiko skoro znaleźli się we właściwych rękach. Nie jesteśmy do licha ich niańkami, to już obowiązek kadry nauczycielskiej aby ich ogarnąć. My możemy co najmniej mieć oko, przypomnieć o regulaminie a nie śledzić krok w krok.
Warknie w odpowiedzi, czując że ciężko będzie znaleźć im nić porozumienia. Mei za bardzo chciała się rządzić, Fergal nie chciał nikogo się słuchać.
- Sama obciążasz się robotą! Też zajmowałem się swoją pracą, chciałem pomóc uczennicy ale wyszło jak wyszło.
Wzruszy ramionami, czując narstajcą złość. Jeśli znowu coś palnie, z całą pewnością wybuchnie!
- I nie miałem żanego wolnego!
Teraz to wybuchł. Aż uderzył tyłem ręki o ścianę, wlepiając lodowate ślepia w twarz również oburzonej wampirzycy.
Lepiej więc zamiast wojować dalej, wolał napisać do Laurie. Dziewczyna w końcu też przeszła, a wypadałoby się dowiedzieć co u niej. Nie zauważył, że Mei wkurzyła się jakże lekceważącym podejściem. To już nawet wiadomości nie mógł wysłać?
Zmiana tematu mogła coś pomóc, zapewne na chwilę ale lepsze to niż nic.
- Czyli rozumiem, że mamy ich znaleźć a po nich ani widu ani słychu?
Burknie, wsuwając jedną łapę z telefonem do kieszeni. Trzeba będzie więc wywęszyć uciekinierów, pierw dopadając też i tą siostrę. Ludzka dziewczyna była aż tak naiwna? Wampir po zapachu może skapnąć się, że coś jest nie tak, a taki rekini Fergus to już tym bardziej.
- Nie lepiej by było dać im areszt na czas poprawy albo odizolować Take? Nie jest zbyt bezpieczny dla otoczenia, nie wspominając o tej całej Fumiko. Dziewczyna rzuca się w łapy wampira, myśląc że zbawi świat. Takie gówniary kończą zwykle źle i z własnej winy. Prowokacja też powinna być karalna.
Doda od siebie, krzywiąc się widocznie. Sam miał podobną sytuację jak jedna z ludzkich dziewczyn prowokowała go w kawiarni i o mały włos nie skończyło się tragedią.
- Nie mów, że masz focha i będziesz tak stać jak słup soli!
Znowu uniesie się złością, jak Mei zamierzała stać w miejscu mimo że Rekin odszedł parę kroków. Znowu zaczął się gotować w środku, a to nie zwiastowało nic dobrego. A już miał bojową postawę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Korytarz - Page 2 Empty Re: Korytarz

Pisanie by Mei Sob Cze 30, 2018 12:32 pm

Nie rządziła się, ale zaś czuła, że jeśli kwestia nie zostanie poruszona wprost, to będzie zbagatelizowana. Dodatkowo Mei nadal była wkurzona na niego z tego wszystkiego. Nie zamierzała ukrywać się z tym. Lekceważenie, olanie, można nazywać to jak się chce. Wystarczający jednak to był powód, by dziewczyna poczuła się dotknięta mocno.
- Wykonuję to, co inni olewają - odpowiedziała mu. - I wyszło jak wyszło? Jak byłeś na randce czy kij wie gdzie, to powiedz wprost, a nie wykręcaj się - burknęła natomiast. - I to tak ciężko było spytać się? Napisać jedną, durną wiadomość? Czy może to już zbyt wielki wysiłek dla ciebie? - dodała jeszcze. Nawet nie drgnęła jej powieka, gdy uderzył ręką w ścianę.
Naprawdę czuła się z tego wszystkiego zlekceważona. A fakt, że zaczął sobie sms-ować podczas rozmowy, świadczył już dobitnie o tym. Brak kultury i szacunku dla czarnowłosej, o. To raniło i bolało. Zwłaszcza, że mógł to być prosty przekaz, iż niezbyt przejmował się jej własnym zdaniem.
- Tsaa... - wzruszyła ramionami. - Nie zapominaj, że główne zdanie ma dyrektor. Może uznał, że nie powinien ograniczać ich wolności bardziej czy coś... - można było głownie zgadywać, o co właściwie mogło chodzić w tym więcej. Chociaż... - Myślę, że odizolowanie kogoś, kto ma żyć na nowo w społeczeństwie nie jest dobrym pomysłem.
Zaczęła bawić się kosmykiem włosów, nadal nie ruszając się ze swojego miejsca.
- Po co pytasz, skoro i tak cię nie obchodzi to? - odparła niechętnie. Chyba nie spodziewał się, że jej nastrój nagle się zmieni, prawda?
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

Korytarz - Page 2 Empty Re: Korytarz

Pisanie by Gość Sob Cze 30, 2018 2:13 pm

Ona naprawdę denerwowała. Fergal już nie wiedział jak ma odpowiadać i niechętnie sprzedałby jej prawdę. Mei i tak miałaby to gdzieś, bo przecież miała na sobie multum obowiązków. Zaciskał pięści, prawie już dyszał. Wampirzyca doskonale wiedziała jak komunikuje się z wściekłym Niemcem. Ba, ta komunikacja nie istniała.
- Nie byłem do Diabła na żadnej randce! Do jasnej cholery przestań mieszać i mnie wkurzać!
Teraz to wrzeszczał. Dosłownie stał przy niej, górował i groził samą postawą. Rekin prawie że toczył pianę z pyska, a żyły nabrzmiały tak, że w niektórych miejscach wyglądałby tak, jakby miały za chwilę pęknąć.
- Przestań mi wciskać pierdoły! Nie byłaś i nie wiesz co robiłem! Więc teraz nie praw mi kazań!
Dodał, nim Mei wspomniała o wiadomości. Ciekawe jak niby miał ją wysłać? Siedział w lochach jakiegoś plugawego zamku. Zamknął oczy, kilka wdechów. Ciśnienie zeszło ale nie do końca, nadal dochodziło do erupcji gniewu.
- To dać go na jakąś grupę zasranego wsparcia! Kochajmy się i miłujmy, a z ludzkich dziewek róbmy sobie kolacje! Bo przecież tak wypada!
Warknie, prawie ze rzucając paczką od Green. Na szczęście nie doszło do tego, bo skupił się na czymś innym. Czarnulka naprawdę była zła, jej zamknięcie też nie pomagało a typu Domyśl się, tym bardziej. Rekin już sapał jak rozjuszony byk, powoli obnażając zębiska. Bez słowa wziął zamach i cisnął w Mei sporą ilością, wytworzonej wody. To tak jakby oberwała wodą z wiadra. Mogło zaboleć, bo wrzucił w moc sporą ilość ciśnienia.
Dopiero teraz wypuścił torbę przez co wysypała się trochę z niej zawartość. Maść, bandaże i inne pierdoły potrzebne do zmiany opatrunku. Co zrobi brzydko potraktowana wampirzyca? Bo Rekin na moment przystanął, będąc samemu w szoku.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Korytarz - Page 2 Empty Re: Korytarz

Pisanie by Mei Sob Cze 30, 2018 3:46 pm

Póki by się nie przekonał, nie mógłby wiedzieć, jakby zareagowała sama Mei na prawdę. Bazowała aktualnie na własnej wiedzy, a skoro nie chciał powiedzieć jej o co chodziło, tworzyło się nie lada problem. Dodatkowo atmosfera była coraz to gorsza, mimo to, nie dała się mu. Nie reagowała w ogóle na jego groźny wygląd i rosnące zagrożenie.
- Haaa? A ty, to niby co? I czego się czepiasz, skoro nie potrafisz nawet powiedzieć, co robiłeś i gdzie byłeś? - odparła, zirytowana. - Na mnie mówisz, a sam okręcasz wszystko dookoła. I sam mnie wkurzasz, z tym podejściem teraz.
Wyrzut. Całkowity wyrzut i próba uświadomienia co i jak. Jednakże, czy właściwie kogoś to obchodziło teraz? Czy jednak nie? Niby nie był na randce, ale zaś faktem było, że zniknął bez słowa, zostawił ją z tym wszystkim, a teraz wraca jak gdyby nic, prezentując sobą lekceważące podejście i brak szacunku do niej. Naprawdę czuła się źle, że tak nieprzyjemnie ją traktował, ale czy właściwie kogokolwiek to teraz obchodziło?
- Pogrzało cię? Co ty masz zaś do tego i do atakowania ludzi? - powiedziała. - Nic takiego nie miałam na myśli - chodziło jej o oczywistą rzecz, przystosowanie do życia tutaj, w Księżycowym Akademiku. Powoli, krok po kroku, by nie następowały już potem żadne problemy...
Jednakże... Skoro mowa o problemach, tutaj jeden coraz to bardziej pogarszał się.
To była chwila. Zarejestrowała jedynie zamach, a potem odczuła mocny i mokry cios. Zachwiała się nieco, jednak zdołała ustać na obu nogach. Ostrożnie uniosła dłoń, dotykając miejsca, które zetknęło się z mocą Fergala, zaś na bladej skórze zaczęło pojawiać się mocne zaczerwienienie. Woda chlapnęła na jej ubrania, mocząc koszulę i marynarkę przewiązaną w pasie. Uniosła głowę i przechyliła ją nieco w bok, nie zauważając nawet, że z kącika lekko rozchylonych ust płynie jej krew. W momencie uderzenia, przez przypadek przebiła kłem policzek, co spowodowało takie zjawisko. Szkarłatne ślepia były wbite w wysoką postać wampira. Sama była w szoku z tego, co właściwie nastąpiło. W oczach pojawiły się łzy, które, nie będąc kontrolowane, popłynęły po policzkach. Jednakże to nie był koniec wszystkiego. Wokół niej stóp zaczęła się formować woda, bez udziału jej woli.
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

Korytarz - Page 2 Empty Re: Korytarz

Pisanie by Gość Nie Lip 01, 2018 3:35 pm

Już było gorzej. Rekin z trudem utrzymywał nerwy na wodzy, co już i tak były bardzo nadszarpnięte. Teraz wielce żąda pytań co robił. Odechciało się rozmawiać, ba cokolwiek robić. Ale że Rekin jest uparty, to nie odpuści.
- Miałem drobną sprzeczkę z inkwizytorem!
Warknie w odpowiedzi nie mówiąc dalej co zaszło. Przecież nie zdradzi, że podczas gonitwy za Króliczka, zaklinował się w drzewie, przez co Gabriel miał doskonały moment na schwytanie Rekina.
- To jednak będzie lepiej jak się rozejdziemy!
Dorzuci, krzywiąc się. Jakkolwiek zabrzmiały te słowa, na tą chwilę miał dość nerwów dotyczących Mei. Dopiero tera uświadomił sobie jak się z tym czuł źle. Wampirzyca była jedną z nielicznych co widziała spokojnego Niemca, czy podczas choroby. Jak wtedy potulniał.
- Nie spodziewaj się cudów od szaleńca, Mei.
Burknie w odpowiedzi i wyszło jak wyszło. Wampirzyca oberwała wodą od zdenerwowanego kompana w patrolu. Chociaż dzięki temu Fergal sam jakoś otrząsnął się, patrząc jak z jej twarzy ścieka woda oraz łzy. Jeszcze sama wpadła w gniew, bo chyba i jej moc wyszła z pod kontroli. Już nie chodziło o przywołanie bójki, tylko o reakcję. Mei zaczęła płakać, na co Fer za bardzo nie wiedział co robić. Zaskoczyła go tak rozpaczliwa sytuacja oraz to, że wampirzyca naprawdę musiała poczuć się zraniona. A ta krew? No litości.
- M... Mei ja...
Zaczął, nie bardzo wiedząc co ma powiedzieć. Teraz już wie, jak to bywa kiedy odczuwa się wstyd wobec własnego zachowania.
- Nie płacz.
Dorzuci, zaciskając szczęki. Jeśli nie zaatakuje, podejdzie do niej chcąc położyć dłonie na ramionach.
- P... Przepraszam. Uniosłem... się i masz rację co do m.. mojego zachowania... Ale nie ociekaj łzami.
Może i głos Rekina był zdenerwowany przez co dukał, to jednak nie kłamał. Te martwe serducho zabiło raz, dwa i stanowczo za szybko. Rozejrzał się, czy aby czasem, ktoś nie wyglądał zza drzwi pokoju czy ktoś nie przechodził.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Korytarz - Page 2 Empty Re: Korytarz

Pisanie by Mei Nie Lip 01, 2018 5:27 pm

Zaczynał gadać coraz to dziwniej i na dodatek niejasno. Nie szło za bardzo się dowiedzieć, co też miał na myśli, a sama dziewczyna nie była w stanie zrozumieć tego. Może, gdyby atmosfera nie pogarszała się, zdołałaby z niego wyciągnąć co nie co, a tak... Raczej nie było o tym mowy teraz.
I podziało się niedobrze, sytuacja rozwinęła się do tego stopnia, że doszło do rękoczynów. W przenośni, bo i ile ją nie dotknął, o tyle doznała ciosu ze strony jego mocy tak, jakby sam zdecydował się to zrobić. Miejsce nadal pulsowało bólem, a po policzkach płynęły łzy. Szkarłat nie znikał z tęczówek oczu. Można by powiedzieć, że wyglądała dość nieszczęśliwie.
- Ty...
Zaczęła, ale już nie dokańczając. Woda coraz to bardziej zbierała się przy jej nogach.
- Ty...
Powtórzyła, pociągając nosem. Nie robiła nic więcej, więc Fergal mógł śmiało się zbliżyć i chwycić jej ramiona...
- Ty... Ja... Ty... - wychodziło na to, że nie potrafiła zebrać słów. Histeria? Nadal szok? Nawet nie uniosła głowy, nadal patrzyła przed siebie. - Ty... Cholerny... GŁĄBIE!!! - krzyknęła. W tym samym momencie, Fergal mógł odczuć mocne i zarazem mokre uderzenie, skupiające się ku pewnej, dolnej części jego ciała. Siłowo można byłoby to porównać do zwykłego uderzenia... Tylko, że z wykorzystaniem mocy, która pojawiła się przed chwilą przy jej nogach.
Czerwone oczy były wbite w mężczyznę. Jeśli nie upadł od tego, dostałby ponownie, tym razem w żołądek.
- Baka, baka, baka! Jesteś naprawdę głupi! - zaczęła powtarzać, starając się powstrzymać już niechciane łzy. Uniosła wolną rękę i przetarła dłonią oczy. Była smutna, ale zarazem i zła.
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

Korytarz - Page 2 Empty Re: Korytarz

Pisanie by Gość Nie Lip 01, 2018 5:49 pm

Szedł już z dobre pięć minut, a minął zaledwie dziesięć pokoi. Chód przypominał w tempie żółwia, któremu założono cementowe buty. Co jakiś czas podpierał się drżącą ręką o ścianę, by nie potknąć się o własne, niemal bezwładne nogi. Był cholernie słaby fizycznie, ale i zawzięty, by wyjść na spotkanie z bratem. Najgorzej, że nie wiedział, gdzie go ma szukać. Nie zostawił też na siebie namiarów, więc musiał pofatygować się i iść na piechotę.
Następnym razem dopyta się Fergala, ile u niego trwa "chwila".
Nagle do jego uszu doszła rozmowa, która w tonie była gniewna i zwiastowała kłótnię. Nie do końca skupiał się na słowach, lecz rozpoznał jeden z nich. Należał do Rekina.
- Ferg-...
Momentalnie chwycił się jedną ręką za gardło i zacisnął je. Zatkało go w gardle od suchości i zmęczenia. Pewnie go nawet nie słyszeli, wszak zajęci byli sobą. Już będąc bliżej odczuł na sobie złą atmosferę, którą przesiąkł doszczętnie. I jemu udzieliła się adrenalina, aż zmusił nogi do szybszego ruchu! Wreszcie wyłonił się zza rogu i dostrzegł dwójkę uczniów, akurat w tym momencie, gdy nieznajoma kobieta zadała cios strumieniem wody w jego jedynego brata. Dopiero go poznał, a już drugi raz narażony był na atak. Nie, niedoczekanie.
Coś pękło w Białowłosym. W tym momencie na chwilę zatrzymał się czas dla Otiego, którego przerażone oczy w mig zmieniły się na gniewne, wręcz wściekłe! Dotąd starał się panować nad swoim żywiołem, lecz sytuacja i słaba kondycja psychiczna uwolniła wszelkie hamulce. Nagle też natężenie światła w korytarzu to zwiększało się, to zmniejszało. Arashi dosłownie z powietrza skumulował potrzebne jony elektryczne, by w dwie sekundy posłać w kierunku Czarnowłosej potężną wiązkę elektryczną. A wiadomo, że taki piorun jest bardzo szybki, toteż uniknięcie musiało równać się niezwykłymi zdolnościami albo kontratakiem. W dodatku na pewno też zaboli ze względu na podniesioną wilgotność powietrza, nie mówiąc już o kałużach pod sylwetkami wampirów.
Oj, gdyby wiedział, w kogo celował...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Korytarz - Page 2 Empty Re: Korytarz

Pisanie by Gość Nie Lip 01, 2018 6:12 pm

Sytuacja zaczynała się robić co raz bardziej nerwowa i dramatyczna, Fergal zaczynał tracić grunt pod nogami, nie bardzo wiedząc jak ma zaradzić aby Mei się uspokoiła. Dziewczyna wpadała w prawdziwy lament, skoro nie potrafiła się już wysłowić. Niemcowi było głupio strasznie, ale jeszcze bardziej źle że nie potrafił naprawić.
- Przestań płakać!
Niby krzyknie, ale nie ze złości. Sam zaczynał tracić wiarę we własne czyny oraz umiejętność pocieszenia skoro sam nawarzył piwa. Co raz gorzej z wampirzycą, brak zaradności w kwestii histerii. I w końcu wybuchów. Tym razem Czarnulka krzyczała, a Rekina aż zatkało. No. Poza zatkaniem był jeszcze ból po spotkaniu się ze sporym ciśnieniem wody wymierzonym w dorodne klejnoty. To była dosłownie chwila. W rekiniej głowie zabrzmiał gong, a w raz z nim kolejny cios i tym razem miał już paść na kolana, chcąc złapać się za obolałe miejsca i skulic. Nie tym razem. Do wrażliwych uszu doszedł ten głos oraz odczucie narastającej wściekłości. Oti. Brat pojawił się nagle, zaatakował również w przypływie złości. Całe szczęście Rekin zareagował w porę i mimo bólu, zadziałał.
- Do cholery! Niedobrze!
Warknie, starając się odepchnąć wampirzycę. Jeśli się uda, Niemiec sam oberwie wiązką elektryczności co już raczej zakończy się dosłownie powaleniem. Nie dość, że zmoczony wodą to jeszcze oberwie prądem, przez co dokona się spotkanie trzeciego stopnia z podłogą. Chwilowa utrata przytomności, a ciało od czasu do czasu gwałtownie zadrżało.
Skopany, powalony, porażony i ośmieszony. Z całą pewnością wybudzenie Rekina może zakończyć się jego wybuchem wściekłości. Ale kto wie? Może jednak odnajdzie rozum w głowie?
No i to nie tak, że zapomniał o bracie. Pobyt w gabinecie wydłużył się o tyle, niż tego chciał oraz spotkanie z Mei. W końcu musiało kiedyś do niego dojść.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Korytarz - Page 2 Empty Re: Korytarz

Pisanie by Mei Nie Lip 01, 2018 7:23 pm

Po krzyku i samej akcji z wodą, zaprzestała używania mocy. Zupełnie jakby to jedno działanie sprawiło, że emocje zaczęły opadać z jej strony. Jedynie nadal ocierała oko z łez, ale...
No kto by pomyślał, dało się jeszcze bardziej pogorszyć tą sytuację... Z tego wszystkiego nagle pojawiła się trzecia osoba, mieszając się w tą sprawę... A raczej... Atakując bezmyślnie. Atak, który nagle został przejęty przez Fergala... A Mei odepchnięta, przez co upadła na podłogę. Dzięki temu miała dość dobry widok na to, jak Rekin upada na ziemię i traci przytomność.
Jej źrenice rozszerzyły się ze strachu.
- Fergal? - powstała momentalnie na nogi. - Fergal...?! Nie, nie, nie - już wyciągnęła rękę, by go dotknąć, gdy wtedy zauważyła przeskok elektryczności. Przełknęła ślinę i cofnęła się o krok. Uniosła głowę i rozejrzała się, by zaraz potem wbić czerwone oczy w osobnika, znajdującego się dalej. Nieznajoma osoba. Dodatkowo nie potrzebowała dużo czasu, by połączyć fakty i zrozumieć, że to nie przez nią leżał teraz nieprzytomny.
Warknęła w stronę nieznajomego, zdenerwowana.
- Na mózg ci siadło czy co? - spytała się go. Można było to podciągnąć pod próbę zabójstwa! I w sumie, skąd się tu wziął i czemu go nie zauważyli wcześniej? Jakiś cholerny uczniak? - Myśl głową, nie tym, co masz między nogami!
Potem się z nim policzy.
- Nawet nie próbuj go dotykać - warknęła i...
Mei zniknęła na dosłownie kilkanaście sekund z tego miejsca. Gdy wróciła, dzierżyła w dłoni mop z drewnianym kijem. Odkręciła momentalnie od niego część z frędzlami, ściągnęła marynarkę mundurka, po czym rzuciła go dalej na ziemię i skierowała kij na nieprzytomnego. Zaczęła szturchać jego bok.
- Fergal. Fergal. Fergal, ocknij się - przynajmniej nie był martwy. Ale też nie było mowy o zaniesieniu go gdziekolwiek, a zostawienie go i pójście po pomoc też wypadało aktualnie. Przynajmniej jej oczy wróciły do normalnej barwy.
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

Korytarz - Page 2 Empty Re: Korytarz

Pisanie by Gość Nie Lip 01, 2018 7:54 pm

O nie, nie, nie nieeeeee! Co się odwaliło?! Dlaczego Fergal przyjął na siebie cios?! A co, jeśli to Oti źle wycelował?! Ze stresu i gniewu nie było trudno o pomyłkę, ale przecież nie chciał krzywdzić brata! Niedobrze, niedobrze, niedobrze! I co miał zrobić?! Nim sam zareagował, już do akcji ratunkowej rzuciła się ta sama osoba, która uderzyła Niemca. Co tu się dzieje, do jasnej ciasnej!
Jeszcze śmiała go pouczać, a sama sprowokowała Arashiego do ataku. Jak śmiała tykać jego brata!?
- I kto to mówi?!!
Zaciskał nerwowo dłonie w pięści, i gdyby nie dziwne zachowanie Rekina, od razu rzuciłby się na kobietę w celu zwieńczenia dzieła. Dzieła, którego ofiarą stał się brat. Jakiego on to miał w życiu pecha, to głowa mała! Tylko to trzymało młodzieńca przed wymierzeniem ostatecznego ciosu. Mimo wszystko jej gadka nie koiła ani trochę zupełnie zszarganych nerwów.
- Nie mów mi, co mam robić a co nie!
Podniósł głos nie mogąc uspokoić się, że winowajczyni (tak, łatwiej mu było zwalać na kogoś innego winę) zamieszania i agresorka Rekina rozkazywała mu w najlepsze. Przynajmniej tyle, że zostawiła ich na moment samych, to mógł odrobinę ogarnąć sytuację. Logika wskazywała, że załatwił na cacy Szpiczastouchego, skoro wcześniej był przesiąknięty wodą do suchej nitki. Zasłonił na moment usta i zaczął kręcić głową nie dowierzając w taki scenariusz.
- Fergal, nie chciałem... to nie tak miało być...
Szepnął spod przysłoniętych ust w kierunku nieprzytomnego. Nie wiedział, jak pomóc rodzeństwu, nigdy dotąd nie było potrzeby posiadania takiej wiedzy. Cholera jasna! Stał sparaliżowany widokiem przy wampirze aż do przybycia tej Czarnowłosej, która przyniosła ze sobą... mopa. Uważnie ją obserwował i miał na oku, by chociażby nie przyszło jej do głowy przebić tępym końcem jego trzewi. Nie mniej nie rozumiejąc jej intencji (był ciągle w szoku), zainterweniował na jej szturchańce.
- Nie dźgaj go tak! -oburzył się i zaraz znalazł się obok dziewczyny odsuwając ręką kij z mopa od brata- On jest ranny!
I dopiero teraz zauważył przepaskę Prefekta na ręku Mei, na co odskoczył jak poparzony od wampirzycy. Nie za daleko, by być jak najbliżej Rekina, lecz momentalnie zaczął drżeć na ciele. Jak to się wyda, że poraził Fergala, i to w obecności Przewodniczącej, to marny był jego los jako ucznia. W ogóle można to podciągnąć pod gorsze paragrafy. Masakra jakaś! Nie dość, że nie ociągnął zamierzonego celu, to osobę, którą chciał uratować, tak naprawdę dobił...
Miał zupełnie rozbitą psychikę i niewiele wystarczyło, by na nowo wybuchnąć.
- Po jakiego... grzyba... użyłaś na nim mocy?!
Warknie przez zęby nie mogąc rozluźnić szczękościsku. Co chwilę uciekał wzrokiem na brata, który jak leżał, tak leżał rozłożony na łopatki. Jak się okazało - wspólnymi siłami jedynych przytomnych tu osób.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Korytarz - Page 2 Empty Re: Korytarz

Pisanie by Gość Nie Lip 01, 2018 8:37 pm

Wszystko było co raz gorzej pokręcone. Mei nie wiedziała o Otim, Oti nie wiedział o Mei. Powinien Fergal opowiedzieć, że ma brata. Ale jak widać zbyt szybko się pokłócili, a z kolei Arashiemu zapomniał powiedzieć o wampirzycy. Najwidoczniej za krótko rozmawiali... A teraz jest, jak jest. Gorzej niż bagno, gdyż się prawie wszyscy pozabijali.
Fer leżał porażony, nie wiedząc co się dzieje. Jego umysł przepadł na kilka sekund, ale nie stracił całkiem przytomności. Ba, jakby był zwykłym człowiekiem to dopiero można byłoby się martwić. Niemniej jednak oberwał mocno. Zapewne uderzenie spowodowało uszczerbek na organach wewnętrznych. Bolały jak diabli.
Wolno wracał do siebie, a słowa brata, Mei... Docierały powoli, nie mógł jeszcze ruszać ustami. Zbyt wielki szok dla ciała oraz paraliż. Dopiero po którymś razie uderzenia kijem, Rekin drgnął. Ledwo co podniósł rękę, chwytając koniec kija.
- N... Nie... Nie... sztur... ch... aj mni...e.
Ciężko było zrozumieć słowa Fergala, ale po krzywej minie można było zauważyć, że już odczuwał małe niezadowolenie. Coś jeszcze charknął, co niby miało być słowem. Ale nie pykło i nikt nie zrozumiał o co chodzi. Próbował się podnieść mimo bólu spowodowane wcześniejszymi ciosami oraz porażeniem.
- Z... Z... Zam... Zamknijcie... się.
Tym razem ciut lepiej, chociaż co przerwane słowo drżał. I pomyśleć, że nim znowu coś chciał powiedzieć, zamiast głosu usłyszeli jedynie bulgot i sporą dawkę wyplutej z ust krwi na bluzę. Znowu padł na łopatki, zaliczając kolejnego omdlenia. Oti musi sobie pogratulować celności.
I nie ma co płakać, wszak dramatem to nie jest, a Rekin się pozbiera. Chyba.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Korytarz - Page 2 Empty Re: Korytarz

Pisanie by Mei Nie Lip 01, 2018 9:48 pm

Sytuacja z Fergalem sprawiała, że jej nerwy były nieco rozdrażnione. Nie spodziewała się... Ba, nie planowała takiego końca, co sprawiało, że mogła reagować gwałtowniej... Zwłaszcza, gdy napastnik zaczął się na nią rzucać.
- Nie mam zamiaru słuchać tekstów od kogoś, kto myśli dzyndzlem między nogami - odpowiedziała bezlitośnie, posyłając mu zarazem ponure spojrzenie. Jak on śmie się jeszcze tak odzywać po tym co zrobił? Życie mu niemiłe czy coś? Bo właściwie, nieznajomy zaczynał się prosić wręcz o to, by być obiektem do wyładowania własnej złości i irytacji.
- Zamknj się i nie psuj niczego więcej - warknęła w odpowiedzi. Oj, gdyby wiedziała, że to ją próbował porazić, nie wykłócaliby się tutaj. Co to, to nie. Zdecydowanie wydarzenia potoczyłyby się innym tokiem... I niekoniecznie wystarczająco miłym.
Nie żeby teraz jakoś tak było.
I nawet do szturchania się przywalił! No co za typ... Co on jeszcze właściwie tutaj robił, za mało szkód narobił? Czarnowłosa stłumiła w sobie chęć rzucenia chłopakiem przez cały korytarz i ograniczyła się jedynie do syknięcia.
- Właśnie dlatego to robię, głąbie - odparła mu zirytowana. - Musi odzyskać świadomość. Nie można go dotknąć w tym stanie, więc nie ma mowy o przeniesieniu go - również miało to na celu sprawdzenie, czy nie zapadł w śpiączkę czy coś... Nie żeby to była profesjonalna forma sprawdzania, ale lepsze to niż nic, prawda? Dodatkowo jednak nie wiedziała, jak bardzo ucierpiał.
- Ja? - zielone oczy wpatrywały się w Arashi'ego złowrogo. - To ty go poraziłeś. Przez ciebie jest nieprzytomny, a ja nie mogę nic z tym zrobić. Kto ci w ogóle kazał użyć mocy? - nie była zadowolona. Nie. Można było śmiało powiedzieć, że wampir powodował, że miała co raz to większego wkurwa. - Lepiej nie mów, że chciałeś mnie zaatakować, bo pożałujesz - wyszeptała ledwo słyszalnie.
Wtedy też poczuła opór. Jej wzrok momentalnie przekierował się na nieprzytomnego,a na twarzy pojawiła się chwilowa ulga. Ocknął się. Jednakże do czasu. Bo po serii mniej i bardziej zrozumiałych słów, zobaczyła, że wypluwa krew i ponownie traci przytomność. Syknęła cicho.
- Cholera, obrażenia wewnętrzne - przygryzła paznokieć kciuka, myśląc nad tym, co powinna zrobić. - Ej, ty - ponowny wlep w Arashi'ego, znów ponury. - Jeśli skończyłeś przypierniczać się do mnie bez powodu, to pomożesz mi go przenieś? Niedaleko jest mój pokój. Tylko potrzeba czegoś, co nie przewodzi prądu, by go móc unieść.
Pomoże czy znów będzie się czepiać? To zastanawiało teraz Mei.
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

Korytarz - Page 2 Empty Re: Korytarz

Pisanie by Gość Pon Lip 02, 2018 7:24 pm

Irytująca babka! No naprawdę! Nie chce słuchać, co ma Białowłosy do powiedzenia, stąd jej zawodzenia?
- Ze wzajemnością!
Prychnął i starał się puszczać mimo uszu jej obraźliwe teksty, ale widok przebudzającego się rodzeństwa ożywiła go na tyle, że aż kucnął przy nim i nieco cofnął, gdy ujrzał krew buchającą z ust Fergala. Musiał przytkać na moment własny nos i usta, był na tyle głodny, że byłby gotów wylizać ów wyplutą posokę. Ale nie na tyle desperat, by czynić to na oczach kobiety, która na nieszczęście zaliczała się do Prefektów.
Oczywiście, że nie zostawi Niemca na pastwę Prefekt, która była nieobliczalna nawet wśród swoich kolegów. Też nie był święty, lecz to już przemilczał. Dlatego musiał przystać na rozwiązanie o pięć centymetrów niższej kobietki, chyba że była w butach na obcasie. Niechętnie, ale co zrobić? Sam nie miał aż tylu sił, by samodzielnie przyturgać Rekina do siebie, a tak to przynajmniej ma sojusznika. Tymczasowego.
- Pomogę, a co lepsze - zostanę z nim dopóki nie poprawi się jego stan.
Wpadł na pewien pomysł w związku z przetransportowaniem Poszkodowanego. Oddalił się na moment, by powrócić ze zwiniętym w rulon dywanem pod pachą (lepiej nie pytajcie, do którego mieszkania włamał się po to, i skąd wiedział, że w nim to znajdzie) i rozłożyć go wzdłuż ciała brata. Teraz przydałby się kij od mopa, by nieco odczepić Fergala od podłogi i wsunąć pod jego plecy wspomniany dywan. Otiego nosiły nerwy, lecz przynajmniej starał się tego nie okazywać. Chociażby nie waląc piorunami.
Stanął po jednej stronie dywanu, Mei po drugiej i chwycili za końce, żeby wynieść Rekina jak na noszach. Jak Czarnowłosa będzie dopytywać się, skąd Arashi wytrzasnął dywan, nie odpowie ani jednym słowem, będąc obecnie całkowicie skupionym na bracie.

z tematu x3 - pokój Mei
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Korytarz - Page 2 Empty Re: Korytarz

Pisanie by Gość Nie Lis 18, 2018 7:38 pm

Nie tak planował powrót do pokoju. Szedł blisko ściany, niczym pijany. W jednej ręce miał siatkę z mundurem niemieckiego policjanta, a drugą podpierał się, by utrzymać jako-taki pion. Mijający go uczniowie myśleli, że Białowłosy jest pijany, coś tam między sobą szeptali i chichotali. Dla Arashiego najważniejsze było dotarcie do swojego pokoju. Odrobinę plątały się jego nogi, zwalniał z minuty na minutę, aż przy skręcie w mniej uczęszczany korytarz dostrzegł schody. Odrobinę zmarszczył brwi.
- O nie...
Jęknął cicho. Teraz to na pewno nie dotrze do miejsca przeznaczenia. Mimo wszystko nie poddał się, jakoś doczłapał do balustrady i ostrożnie uniósł ociężałe nogi. Drżały od uśpionych mięśni, na które już wpływały leki. Zły znak. Jego sylwetka zbliżała się bardziej do poziomu, do półpiętra doczłapał się na czworakach. Nie zapomniał o reklamówce, którą mocno trzymał w ręce, jak największy skarb. Jakby nie spojrzeć, to był pierwszy podarunek od brata. Nie mógł go zgubić!
Powolutku podczołgał się do kąta na półpiętrze i podkulił nogi pod siebie. Kostium w reklamówce przytulił do torsu i oburącz ściskał ku sobie. Bladobłękitne oczy powoli nie ogarniały rzeczywistości. Gdyby miał komórkę przy sobie, to zadzwoniłby po Fergala albo Mei, choć pewnie spaliłby się we wstydu, gdyby podał powód interwencji. Niestety wypad na spontaniczne łowy z Prefektem nie uwzględniał zabrania ze sobą środka komunikowania się. Zdany na swoje marne szczęście musiał jakoś przełknąć błędnie oszacowany czas wzmożonego działania leku i w konsekwencji...
Zasnął. Bardzo twardo, choć gdyby ktoś nawet lekko tyrpnął wampira, na pewno obudziłby się. Tylko niewiadomą zostawała reakcja. Wszystko zależałoby od etapu przebudzenia Otiego. Mimo wszystko trzymałby mocno reklamówkę i bronił jak niepodległości.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Korytarz - Page 2 Empty Re: Korytarz

Pisanie by Gość Nie Lis 18, 2018 8:16 pm

- Tak, tutaj znajdują się pokoje. A twój to?
Rozległ się damski głos należący do jednej z uczennic części nocnej. Jasnowłosa wampirzyca z okrągłym okularami umieszczonymi na jej lekko zadartym nosie. Oczywiście starannie wyprasowany mundurek i dwie książki opatulone jedną ręką. Towarzyszył jej wampir. Nieco wysoki, barczysty i z miną tak zwanego zacnego wpierdolu. Jego żołnierska czapka zdradzała, że facet musi interesować się wojskiem.
Zerknie wrogo na wampirzycę, krzywiąc się jak na typowego dresa przystało.
- Mieć klucz. Tutaj.
Odpowiedział jak umiał, przecież nie znał tak dobrze Japońskiego. Co nieco rozumiał z wymowy tutejszych, ale czasami się gubił. To samo było z jego znajomością wymowy. Ale wracając.
Wyciągnął z kieszeni kluczyk z doczepionym numerkiem. Wampirzyca uśmiechnęła się jedynie i sięgnęła aby odczytać numerek.
- O, widzę że masz niedaleko. Kilka drzwi dalej i już masz swój pokój.
Oddała kluczyk nowemu uczniowi po czym ukłoniła się na pożegnanie i udała się w swoją stronę. Krieg został sam. Zacisnął mocniej łapę na kluczyku, szczerząc zębiska w grymasie złości. Nie chodziło tutaj o naukę, tylko o ogarnięcie jednej, wielkiej sprawy. Nie można przecież ciągle siedzieć w bezruchu, zapominając kim się jest. Ktoś na nich czeka.
- Czuję ten smród. Gdzieś się schował?
Mruknie wampir, patrząc na sporawe drzwi jakie tylko wyminął. Klasa nocna. Prestiż, bogactwo i nie mieszkał tu byle jaki wampir. Nic dziwnego, że Ryb postanowił tutaj zamieszkać.
Dotarłby do swojego pokoju w celu wypakowania bagaży (już wcześniej zostały dostarczone) gdyby nie skulony chłopak. Prychnął z nikłym uśmiechem na bladym licu, podrzucając kluczyk. Może i by go wyminął, gdyby nie zapach. Natychmiastowo zatrzymał się przy śpiącym, jeszcze przez moment węsząc. Każdy zacofany wampir rozpozna znajomą woń.
- Fergal?
Nawet przez wypowiedź samego imienia dało się wyłapać niemiecki akcent. Poza tym sam Krieg był nieźle zaskoczony widokiem mizernego chłoptasia z białymi włoskami. Co się działo z Rekinem, że tak zmalał?
- Nie śpij, tylko odpowiedz.
Doda, używając ojczystego języka. Skoro według wojskowego miał przed sobą dawnego kompana, to powinien zrozumieć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Korytarz - Page 2 Empty Re: Korytarz

Pisanie by Gość Wto Lis 20, 2018 5:50 pm

Sen był efektem ubocznym uspokajania nerwów tabletkami. Nie za bardzo widziało się Białowłosemu drzemanie na półpiętrze, gdyż mógłby być chociażby okradziony. Godność też gdzieś skonała, skoro Arashi nie zdołał przenieść się w trybie natychmiastowym do siebie, a już z rezygnacją położył się pod ścianą.
Dlatego poniekąd dobrze, że ktoś go obudził i nie widziało go w tym stanie wiele osób. W tym dwie najważniejsze. Dziwne tylko, że wzywał Otiego do świata po imieniu Prefekta. Przecież wyglądał zupełnie inaczej niż on! Był chudszy, niższy, miał wszak kontrastowo białe włosy i zupełnie nie pasował na kogoś, kto byłby opiekunem uczniów. Sam sobą zająć się nie potrafił, a co dopiero resztą. Pewnie i Fergal miewał z tym problemy, ale Rekinowi mało kto odmówi - zwłaszcza po groźbie z szeregiem kłów.
Otworzył powoli oczy i skierował wzrok na... na bysiora. Przełknął ślinę. No nie, czyżby to był ziomek Dręczyciela, który teraz wącha... wnętrzności Fergala? Ostrożnie podźwignął się na nogi kurczowo trzymając reklamówkę z mundurem niemieckiego policjanta. O ile zrozumiał imię swojego brata, to resztę nie za bardzo. Akcent zdradzał język ojczysty Rekina, ale Białowłosy skrzywił usta i lekko uniósł dolne powieki mrużąc przy tym oczy.
- Nie nazywam się Fergal.
Mówił po japońsku nie rozumiejąc, czego wcześniej dresiarz od niego chciał. Dziwne, by osoba, która szukała Fergala, nawet nie wiedziała, jak on wygląda. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, iż miał dość podobną aurę do Znanego Niemca. Westchnął cicho nie odrywając wzroku od nieznajomego. Nie ufał typowi, więc odrobinę przesunął się tak, by nie być przyklejonym do ściany plecami. By w razie czego uciec.
- Po co Go szukasz?
Zapytał faceta w berecie, który kojarzył mu się z wojskiem. Czyżby to był żołnierz? Czego chciał od brata? Czy to... czy to był ktoś od Inkwizytora? Tego, który mocno zranił Fergala? To by pasowało do sytuacji - tropienie łowieckie zawiodło, gdy przed sobą natrafiło się na rodzeństwo, a nie na cel.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Korytarz - Page 2 Empty Re: Korytarz

Pisanie by Gość Sob Lis 24, 2018 5:30 pm

Arashi raczej nie mógł wiedzieć o dawnych znajomych swojego brata, skoro starszy w żaden sposób nic o nich nie opowiadał. A może chciał oszczędzić bratu swojej przeszłości? Młodzieniec mógłby zmienić zdanie na jego temat i to niekoniecznie w korzystny sposób. Lecz prędzej czy później prawda wychodzi na jaw i właśnie teraz jej część miała zostać ujawniona. Tylko na ile?
Wampir w wojskowym berecie skrzywił się, widząc z kim ma do czynienia. Osoba nie była Rekinem skoro zaprzeczył, a dwa z wyglądem odbiegał bardzo. Jedynie zapach był mylący. Białowłosy stojący przed nim musiał mieć coś wspólnego z Niemcem. Krieg na pewno się tego dowie teraz czy później.
- To skąd zapach?
Spyta, nie odrywając zdenerwowanego spojrzenia. Chłopaczyna wydawał się wątły, może nawet i nieco słabszy. Gdyby Krieg miał więcej oleju w głowie, nie lekceważyłby wroga, wszak od razu postawił nad Arashim oznaczenie Słabeusz.
Jedną ręką oprze się o ścianę, pochylając się odrobinę nad nim. Tak jak Rekin, Wojskowy nie miał przyjaznej postawy.
- Dawny kompan z wojska, dziewczynko.
Przedstawi się, niespecjalnie używając określenia dziewczynka, Niemiec jeszcze mylił wiele słówek więc całkiem przypadkowo pomylił nazewnictwo płci.
- Podobno ta buda to niezła kryjówka. Też się przed kimś ukrywać?
Doda, cofając się. Młody nie przypominał Rekina. Nie ma nawet akcentu. Przechyli odrobinę łeb, skrzyżuje ręce na klatce piersiowej. Coś zaczęło tu nie pasować. Po co starszy Schlecht miał szukać schronienia w szkolnej placówce? Nie za stary?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Korytarz - Page 2 Empty Re: Korytarz

Pisanie by Gość Sob Lis 24, 2018 8:13 pm

Trudno określić, czy byłby zadowolony czy nie ze znajomych brata. Nie znał ich mechanizmu działania, a całą wiedzę o nazistach znał jedynie z filmów i gier. Mogły być propagandowe, czyż nie? Póki nie zna się obu stron, obu źródeł - można jedynie ślepo wierzyć w jedną wersję. Bardzo wiele Fergal czynił, by uchronić brata. Tworzył nad jego egzystencją parasol ochronny mający ustrzec go przed tym, co Rekin przeżywał, albo co z Jego powodu może przeżyć Arashi. Miało to swoje dobre i złe strony, lecz póki nie sparzy się na czymś ręki, będzie wciąż korciło ją do wsadzenia w ogień.
Jegomość, który na pewno nie był Japończykiem, bacznie obserwował Białowłosego, ze wzajemnością. Tylko że wzrok nieznajomego był takim w odczuciu Otiego, jakby pragnął go przygnieść jak robaka do ziemi. Bardzo... napiętnujący. A jako, że Nerwus był aż nazbyt wrażliwy na takie bodźce, nawet pod końcowym wpływem leku zmarszczył brwi. Ktokolwiek to był, za bardzo ciągnęło go do Rekina, a to zły znak. Mógł coś od Niego chcieć, niekoniecznie chwalebnego, zważywszy na magnes brata do kłopotów. Źle też zniósł zbliżenie się i pochylenie się nad Kodoku jak nad przyszłym obiadem. Bez wątpienia nic przyjemnego. Jeszcze te słowa, od których zamarł. O ile te związane z wojskiem nie brzmiały zachęcająco do pytania o dowody, to określenie go dziewczynką - chcący czy nie - rozdrażniło chudzielca na tyle, że poczuł, jak po jego ciele skaczą iskry elektryczności. Niedobrze, bardzo niedobrze. Cofnął się o krok, ale drżały mu nogi. Bynajmniej ze strachu. Na tyle się zdenerwował, że druga część wypowiedzi Kriega została pominięta w umyśle rozgniewanego chłopaka.
- Coś... coś powiedział...?!
Wycedził przez zęby patrząc spode łba na kolegę w berecie. A propo zębów, pokazał podobne kły, jakie miał w rodzinnych genach jak Fergal. Na tyle wykrzywił wargi, że dało się dostrzec dziąsła. Spięta sylwetka nie prezentowała prężnej muskulatury, ale było w niej coś niepokojącego. Uwidoczniły się skrzela za uszami. Zacisnął dłonie w pięści, a prawą z nich uniósł odrobinę ku górze.
- Może i nie jestem taki postawny jak mój brat... może i daleko mi do Jego odwagi... ale nigdy, przenigdy nie pozwolę, by nazywano mnie... DZIEWCZYNĄ!
Z impetem walnął pięścią w ścianę, aż coś tam chrupnęło w ścianie, a tynk opadł na podłogę. Nie wiedzieć czemu aż tak bardzo popadł w sidła furii, że nie mógł się powstrzymać. Co gorsza, jego moc chciała się wymknąć spod kontroli. Chyba trud dzisiejszego dnia nie mogła stłamsić jedna tabletka. Albo martwił się, że jeśli będzie dawać sobą pomiatać, znów Fergal będzie musiał sprzątać za niego. Nie... nie może ciągle liczyć na pomoc brata! NIE JEST DZIEWCZYNĄ!
Bladobłękitne tęczówki zatonęły w rubinowym kolorze. Uwypukliły się żyły na szyi Arashiego, która od złości zacisnęła się mocno i z trudem zawołał w kierunku wojskowego:
- Wynoś się... wynoś się, SŁYSZYSZ?!
I kto powiedział, że w Akademii jest bezpiecznie?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Korytarz - Page 2 Empty Re: Korytarz

Pisanie by Gość Nie Gru 02, 2018 5:17 pm

Czemu się wkurzał? Czy powiedział coś nie tak? Jak widać Krieg nie załapał, że pomylił słowa i zamiast po Japońsku powiedzieć chłopak, użył słowa znaczącego dziewczyna. Nawet uniósł brwi w zdziwieniu, widząc jak typek z zapachem Rekina zaczyna dostawać ataku wścieklizny. Nie bał się, wręcz przeciwnie kącik ust wampira podniósł się. Uśmieszek typowego łobuza.
- A co? Nie mieć takiej płci?
Znowu źle powiedział, niezbyt dobrze akcentując słowa. Niemiecki wżarł się za mocno, poza tym Krieg nadal się języka Kwitnącej wiśni uczył. Oti jak widać był o tym mocno nieświadomy. Bo niby skąd miał wiedzieć?
Cofnął się widząc, co dzieje z chłopakiem. Tylko u Fergala widział tak solidne uzębienie oraz skrzela. Tego nie dało się nie zauważyć. I jeszcze ten zapach; woń wpierdolu i wybuchu. Więc może są rodziną? Z wyglądu może i niepodobni, ale z charakteru - prawie że bliźniacy.
- Brat? Powiedziałeś brat?
Tak jak myślał, rodzina. Krieg przyjął postawę obronną, wyciągając ręce do ataku. Młody może i ma porywczy charakter, to jednak Niemiec jest starszy, bardziej doświadczony.
- To nie jesteś dziewczyną?
Skrzywi się, przechylając łeb. O co mógł się wkurzyć. Szare, niemieckie komórki zaczęły wolno pracować, chomiki z małym wąsem powoli biegły w kółku. Czyli użył złego słowa?
- Ty, a może ja się  pomyliłem słowa?
Może teraz dotrze do Arashiego? Chyba nie, skoro już szykował się do ataku. Czerwone ślepia, uderzenie w ścianę i jawny wkurw. Zaraz będzie atak. Jeśli Arashi nic nie zrobi, to Krieg ruszy pierwszy. Użyje teleportu i nagle pojawienie się przed samym chłopakiem. Jedna pięść poleci w stronę jego brzucha, a druga zgięta wyląduje łokciem w tył karku. Tak, jak czynił to z krnąbrnymi więźniami. Jeżeli Oti padnie twarzą na podłogę, Niemiec cofnie się o krok.
- Zaatakowałeś, pierwszy! Nawet się nie przedstawiłeś! Jestem Krieg! Krieg Erlkönig! Trzeci dowodzący w Stadzie!
Po akcie przemocy trzeba powiedzieć kim się jest, aczkolwiek nie żywił żadnej urazy do brata Fergala. Po prostu chciał pokazać, że nie z nim te numery z agresją. Oti w tym momencie nie był tym samym poziomem co starszy Rekin.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Korytarz - Page 2 Empty Re: Korytarz

Pisanie by Gość Pon Gru 03, 2018 7:33 pm

Nie mieć... nie mieć... jasne, że nie mieć! Co za typ! Ma tupet, by jeszcze bardziej prowokować Otiego! Teraz rozumiał, dlaczego Schlecht mieli tak przeje...ne w szkole. Niemal co krok napotykają na swojej drodze przeszkody doprowadzające do mega wkurwu. A ten łobuzerski uśmiech wojaka? Był tak pewny swego, że aż zdarłby mu ten grymas swoimi rekinimi kłami! Dlaczego to robił?!
Nie mógł znaleźć racjonalnego powodu nazwania go dziewczyną. Tak to jest, kiedy wściekłość przesłania logiczne rozumowanie. Koleś nagrabił sobie, oj nagrabił! Gdyby był chociaż w połowie silny jak Fergal, albo miał choć odrobinę jego odwagi, to od razu poleciałby z pięściami do hultaja. A tak... Zupełnie nie panował nad sobą, i gdyby nie szybkie sprowadzenie go do parteru przez pewną rękę faceta w berecie, mógłby znów igrać elektrycznością. Mogłoby to się skończyć o wiele źle niż tak, choć znów był - w przenośni i dosłownie - poniżony. Sprowadzony na podłogę ostrożnie podźwignął się na łokciach do pozycji na czworaka. Zdyszany, zły, patrzył spode łba na kolesia z wadą mowy. Zaatakował, bo uraził jego resztki dumy! Wręcz tę dumę zakopał tym banalnym określeniem! Na nowo zaciskał pięści, ale chwila moment... ten akcent... iskry gniewu jeszcze czające się w powoli gasnących tęczówkach Otiego nie odrywały się od facjaty tamtego. Jeszcze to niemieckie nazwisko... i wszystko jasne. Miał do czynienia z czystokrwistym Niemcem. To dlatego miał problemy z japońskim, bo nie był jego pierwszym językiem. W przeciwieństwie do Arashiego, który tak został wychowany, a później wręcz zmuszony. Białowłosy spuścił na moment wzrok na podłogę. Chciałby w połowie tak dobrze mówić po niemiecku, co Krieg po japońsku. Nie był godny nosić prawdziwego nazwiska. To bolało, gdy na każdym kroku odkrywało się swoje słabości. Albo ktoś inny je odkrywał.
- Krieg... Erl... könich? W jakim... Stadzie?
Zapytał z lekkim sapnięciem, próbował dojść do w miarę normalności. Ostatnio normalnością była nerwowość Białowłosego, na tyle wielkie, że nawet tabletki nie pomagały. Jak inaczej mógł wyładować z siebie tą naturalną złość?
Ostrożnie podźwignął się na nogi i przejechał ręką po rozczapirzonej fryzurze. Na policzku widniał dość spory siniak po tym, jak Beretowy powalił go na łopatki. Mimo wszystko zachowywał się tak, jakby podali sobie ręce na przywitanie. Nie okazywać więcej słabości, nie okazywać... a piekło jak cholera! Pragnął być twardy, być realnym wsparciem dla brata...
- Nigdy więcej mnie nie tykaj, zrozumiano? - uniósł wyżej głowę dodając więcej powagi niż wściekłości, która nim majdała w środku - Jak powiesz mi o Stadzie, rozważę czy zaprowadzić Cię do brata.
Tym ciosem łatwo nie zaskarbił ufności Otiego, lecz przynajmniej dał do zrozumienia, żeby z nim nie zadzierać. Jak to z Niemcami bywało.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Korytarz - Page 2 Empty Re: Korytarz

Pisanie by Gość Nie Gru 09, 2018 6:39 pm

Dzieciak nic nie wiedział. Czyli Rekin nie powiedział całkowitej prawdy, przez co wyglądało to tak, jakby całkowicie chciałby się wyzbyć przeszłości oraz tego kim był. Krieg wyszczerzył zębiska, unosząc lekko łeb w górę. Nie zamierzał zdradzać tajemnicy Schlechta skoro sam tego nie dokonał, ale może pomoże w wymuszeniu. Poza tym zapach rekina pochodził także od tego młodego, więc możliwe że i on by się nadał na kolejnego członka Stada. Jednak z drugiej strony nie wiadomo jak silny psychicznie jest i czy prędzej czy później nie zechciałby zrobić sobie krzywdy. Wszak bywali i tacy, co nie wytrzymywali. Sporo trupów wtedy się nagromadziło, ale za to ile później żarcia.
Powalony Arashi już powinien wiedzieć, że Krieg nie jest byle jakim typem. I przede wszystkim umie się bić.
- Erlkönig!
Poprawił go szybko, chociaż bez aktu przemocy. Odsunie się nawet żeby chłopak miał więcej przestrzeni.
- Póki co, to ja ci zagrażać.
Łamanie japońskiego na porządku dziennym. Ale Oti powinien już to zauważyć, że Kriegowi ciężko poszła nauka. Grunt, że coś umiał.
- To twój brat ci nic nie mówić?
Podrapie się po czerepie, podnosząc przez to nieco czapkę. Wykrzywi się w nerwowym uśmiechu, bo jakoś nie w smak tłumaczyć. Czasami i on ma jakieś przebłyski przemyśleń.
- Na co mi twój brat? Teraz rozmawiam z tobą. Chcę wiedzieć gdzie jest mój pokój.
Podejdzie do młodzika zaś, zarzucając ramię na jego kark. Drugą ręką zabrzęczy kluczami tuz przed oczyma Otiego.
- Stado to moja rodzina. Moja i Rekina.
Dopowie do poprzedniego pytania, zabierając również łapę. Podrzuci kluczami i szybko je zgarnie, ukrywając zaś w kieszeni. Może powie coś więcej jeśli chłopak zasłuży.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Korytarz - Page 2 Empty Re: Korytarz

Pisanie by Gość Nie Gru 09, 2018 9:09 pm

Odrobinę szerzej otworzył oczy, gdy krwiopijca krzyknął na niego, gdy przekręcił jego nazwisko. Było typowo niemieckie, brakowało odpowiedniego akcentu z ust Otiego. Zaraz poprawił się i zapamiętał. Krieg Erlkönig. Ciekawe czy to są prawdziwe dane? Imię brzmiało dość znajomo. Tylko na pewno nie wypowiedział je Starszy. Zataił znajomość z facetem z wojska? Dlaczego? Pod względem siły wydawał się być równie mocny co brat, ale jedna jaskółka wiosny nie czyni. Furię brata nigdy nie zapomni. O tym typie też będzie pamiętać.
- Thy... - cicho prychnął rozpamiętując przy tej okazji siniaka, jaki zdobił obecnie jego twarz - ...Nic a nic. Gdyby było inaczej, nie pytałbym.
Postawił na prostolinijność. Nie umiałby skłamać na temat organizacji, o której nie miał bladego pojęcia. A scenariusz z jakiejś gry mógł nie wypalić. Ponadto głowa szwankowała, ciało też miewało drgawki, kolejny stres związany z bajkopisarstwem zrzuciłby dodatkowo na swoje barki. Po co więc oszukiwać? Nie liczył na wzajemne szczerze zeznania, lecz mógłby doszukiwać się pierwiastków, o które później mógłby wypytać Prefekta. Tylko ostrożnie.
A propo Rekina, co się okazało?
- Zaraz, zaraz... jeszcze raz... nie szukasz Go?
Coraz bardziej bolała go głowa z tego wszystkiego. Cholerna tabletka otępiła jego umysł, ale nie bardziej niż mocne spotkanie z podłogą. Z drugiej strony przynajmniej nie krzyczał i nie wymachiwał rękoma przed Kriegiem. Walczył ze sobą o w miarę normalną rozmowę, która nie skończyłaby się wizytą u dyrektora, albo u lekarki. Lub w urnie. Ten ktoś, kto miał dość poważny epizod w życiu Fergala, został zupełnie przemilczany przez brata. Dlaczego? Kto zatajał prawdę? Kto przeinaczał fakty? Albo kto zmyśla? Zważywszy, że Zielonowłosego w ogóle nie kojarzył, miał do niego bardzo ograniczone zaufanie. I mniemanie, że mógł maczać palce w przeszłości Rekina bardziej niż przypuszczał.
- A skąd mam wiedzieć, gdzie jest Twój pokój? Jaki numer? Majdasz tymi kluczykami jak jakimiś dzwoneczkami...
I tak też dudniły w uszach Nerwusa. Nie poprawiała się też sytuacja, gdy Erlkönig poczuł się zbyt swojsko i bez żadnego ostrzeżenia zarzucił ramię przez chudy kark Białowłosego. Za nic miał jego wcześniejsze słowa! Niemal było widać, jak nad głową chudzielca gromadziła się chmura gradowa. Gdyby nie dodał bardzo ważnego stwierdzenia będącego odpowiedzią na pytanie młodzieńca, Oti nie wytrzymałby i doszłoby do rękoczynów. Odsunął się dodatkowo od Niemca, który chyba chciał upewnić się, że naprawdę rozmawiał z rodzeństwem jego kolegi. Z wojska.
Stado to rodzina Kriega. Organizacja zrzeszająca, być może właśnie wojsko. Żołnierze mogli zwierzać się między sobą jak bracia. Więzi mogły być naprawdę silne, gdy spędzono ze sobą we zbiorowym pokoju wiele lat. Ile to mogło być? Wampiry żyją bardzo długo, mogły przeżyć niejedną ludzką wojnę. I jak długo Fergal był w Stadzie? Na tyle długo, by nazwać je rodziną? Czy była ona ważniejsza od Otiego? Jak tak lub na równi, to czemu nic o niej nie wspominał? Rodziło się wiele pytań, jednak ugryzł się w język i zatrzymał je dla siebie. Wyraźnie podminowany.
- Aha... W ten sposób... -mruknął trochę do siebie, trochę do rozmówcy, któremu wreszcie spojrzał wprost w niebieskie, aryjskie oczy- ... zgaduję, że to ma związek z tym, że chcesz się teraz ukryć w Akademii. Wspomniałeś, że szukasz schronu i przy tym wypłynęła znajomość z Fergalem.
Próbował rozruszać zaspane, otumanione tabletkami i ciosem Kriega szare komórki. Było odrobinę ciężko, choć coraz bardziej przyzwyczajał się do obecności wampira. Byleby tylko nie powtarzał tego chwytu za kark, bo pokopie go! Albo ugryzie! Wszystko, byleby go nie dotykał! Aaaaghr! Przetarł zroszone zimnym potem czoło nadgarstkiem i dodał:
- Uważam również, że mój brat był jednym z dowodzących w Stadzie. Gdyby było inaczej, nie zainteresowałbyś się jego osobą. Ani tym bardziej moją.
Czy dobrze dedukował? Fakty mógł zweryfikować Wojskowy, ale i tak mógł skłamać. Cokolwiek powie, będzie musiał skonfrontować z zeznaniem brata. Tylko że Rekin nie był zbyt wylewny w opowieści z przeszłości. Pamiętał ostatnie wspominki, jak się skończyły. Eh, będzie musiał coś wykombinować, bo to nie mógł być przypadek, że Niemiec w berecie odwiedzał tą samą uczelnię co jego brat.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Korytarz - Page 2 Empty Re: Korytarz

Pisanie by Gość Sro Gru 12, 2018 10:57 pm

Jeśli Oti nie miał pojęcia o Rodzinie, raczej nie mógł uzyskać nigdzie indziej informacji. Chyba, że od swojej matki. Z czasem jednak wyjdzie czy cokolwiek wiedział, chociażby przy tłumaczeniu czym jest wspomniane wcześniej stado.
- Dużo macie tajemnic między sobą.
W zamyśleniu podrapał się po brodzie, po czym uśmiechnął się zaś. Szarak naprawdę musiał znać krótko Rekina skoro nie wie z czym się wszystko je. Ewentualnie Ferg naprawdę postradał zmysły i zdecydował całkowicie zapomnieć o przeszłości. Tak, tak też właśnie mogłoby być.
- Czemu mam go szukać, skoro spotkałem jego brata. Możemy się poznać.
Odpowie, przyglądając się mu uważnie. Nie ma co się dziwić, że Oti nie ufał obcemu wojskowemu. Wbija sie butami w życie, bije i mówi nieskładnie. Typowy jaskiniowiec.
- Nie przeginaj pały, młody!
Krzyknie wesoło, zabierając łapę ale tylko po to, by mocno klepnąć go po plecach. Żaden atak, tylko wredne dokuczanie. Rekinowi zapewne nie spodobałoby się, że jakiś inny Niemiec dokucza młodszemu braciszkowi. Tylko szkoda, że nie było go w okolicy.
Na ten moment jednak próbował pojąć co mówi młody, mówił za szybko i nieco wyraźnie.
- Mógłbyś nie mruczeć pod nosem? Słabo znam japoński.
Warknie, marszcząc brwi. Nie zajarzył, że Krieg wcale płynnie nie mówi? Aż czoło rozmasował.
- Zgadza się! Był drugim dowodzącym! Katowanie i przesłuchiwanie było jego działką! Ha! Ile to frajdy było za czasów Wodza!
Bez pojęcia palnął, klaszcząc raz w dłonie. Same wspomnienia z woja, z obozów i innych terenów mniej przyjaznych jeńcom były dla wampirzych Niemców dobre.
- Stado to nasza wampirza rodzina! Pochodzenie łowieckie!
Pokiwa głową, jakby właśnie powiedział największa mądrość na świecie i jeszcze się z tym zgadzał. Co jak co, lepiej wrócić do młodego.
- Ty chyba nie wiesz o co chodzi. Ale spokojnie, jak pokażesz mi gdzie jest mój pokój, wszystko ci opowiem.
Wyszczerzy zębiska, znowuż wyciągając klucz z kieszonki. Wręczy go Otiemu aby sprawdził numerek. Poza liczbami były też japońskie znaczki, a wampir naprawdę kiepsko się wtym orientował.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Korytarz - Page 2 Empty Re: Korytarz

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach