Stary apartamentowiec

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Go down

Stary apartamentowiec - Page 4 Empty Re: Stary apartamentowiec

Pisanie by Grigorij Nie Sty 21, 2018 5:35 pm

Gdy tylko łowcy dołączyli do walki czas jakby stanął zarazem dla niektórych przyśpieszając. Działo się tak wiele w tak krótkim czasie, że rozumem człowieczym objąć się nie da. No... Może lekka przesada, ale tak to lepiej brzmi. W każdym razie Gaki nie tyle się zachwiał, ale wręcz przewrócił co postawiło go w jeszcze mniej komfortowej sytuacji niż zazwyczaj. Gdy tylko wstał otrzymał bełt w nogę i tylko dzięki swej szybkości uniknął losu setek strażników krainy Skyrim. W dodatku moc Krzaka nawaliła co zaowocowało wewnętrznym wkurwem i desperacką groźbą, która dla Carlosa znaczyła mniej niż zeszłoroczny śnieg. X natomiast miał to nieszczęście, że był w łańcuchu pokarmowym zaledwie tuż przed dziewczętami. Co gorsza nie zapomniano o nim. W innej sytuacji może mógłby być czarnym koniem, ale teraz był uziemiony. I to dosłownie. Nie osłabiło to jednak jego hartu ducha dzięki czemu zaatakował łowcę harmonijką. Co na to ratowane dziewczęta? Zdjął je paniczny strach co nie było nazbyt dziwne. Nonna z kolei postanowiła skorzystać z okazji by uciec przed swoimi oprawcami. Nie było to jednak takie proste. Prawie naga i osłabiona mogła co najwyżej iść słaniając się na nogach. Tymczasem Teti, w przeciwieństwie do Carlosa, przejęła się groźbą Ao i postanowiła pokarać go najgorszym koszmarem jaki mógł go spotkać włamując się do jego umysłu.



青緑色 - Moc przestała działać i ile byś sił mentalnych i fizycznych w to nie włożył gałąź nie ruszyła się nawet o pieprzony milimetr. No to co? Poddajemy się? Nic z tego. Skoro Carlos tak lubił chronić te worki z krwią może mały szantażyk pomoże? Wszak cóż by to było gdyby ten musiał się tłumaczyć przed przełożonymi ze śmierci cywili. Plan nawet niezły, ale po swoim okrzyku zdążyłeś jeszcze nieco nawyklinać na zdrajcę krwi po czym ogarnęła Cię ciemność... a gdy obudziłeś się to już nie było Cansas.
Gaki - ostatecznie straciłeś równowagę upadają na łopatki. Starałeś ogarnąć się się korzystając z tego, że łowca nie skorzystał z okazji by zasadzić Ci kolejną petardę na ryj albo z laczka pod żebra. Podniosłeś się i w tym momencie uwaga Carlosa ponownie była już skupiona na Tobie. Nie dobrze. Ta kusza wyglądała tak cholernie niezachęcająco. Gdybyś stał jak debil już byłoby po Twoim stawie kolanowym.  Tak dostałeś, ale nie aż tak niefortunnie. Bełt wbił się tuż pod kolanem zostawiając tylko jeden z kilku fragmentów w ciele. Wystarczyło by boleć i uniemożliwić użycie mocy. Łowca natychmiast przeszedł do ataku i gdy ty chwyciłeś jego rękę momentalnie wyskoczył z frontalnym kopniakiem wprost w Twoje klejnoty rodowe co skutecznie uniemożliwiło Ci przerzucenie go. Już miał przechodzić do kolejnego ataku, ale tu ocalił Cię X rzucając weń naelektryzowaną harmonijką.
X - jako wampir najniżej w hierarchii nie miałeś łatwo. Najpierw odmówiono Ci prawa do piersi i posiłku, a zaraz potem zamknięto w klatce, niczym zwierzę. Odruchowo naparłeś na pręty, które natychmiastowo poraziły Cię prądem odrzucając. Bolało. I to bardzo. Gdy znów podniosłeś się na równe nogi jeszcze dwa lub trzy razy targnęły tobą spazmy jakby prąd jeszcze przez chwilę przebiegał przez ciało. Wyciągnąłeś harmonijkę by ckliwie pożegnać się z nią i swoją  kosą po czym rzuciłeś instrumentem w napastnika. Co niesamowite trafiłeś i przyczyniłeś się do odwleczenia w czasie upadku Gakiego. Tylko coś z Krzakiem było chyba teraz nie tak.

Nonna - Twój stan daleki jest od ideału. Słaba od dziecka odporność połączona ze sponiewieraniem i przetrzymywaniem w uwłaczających warunkach zapewniły Ci trudności nawet ze zwykłym chodzeniem. Patrząc jednak na pozytywy wciąż mogłaś chodzić, a słysząc odgłosy walki można było uzyskać nadzieję, że jeszcze kiedyś zagrasz na skrzypcach. W każdym razie udało Ci się wstać i choć krew z nosa wskazywała na znaczne osłabienie wciąż mogłaś próbować uciekać choć nie będzie to zbyt efektowne. Przy odrobinie szczęścia jednak będzie dość efektywne.
Hanako - Strach połączony z niesamowitością sytuacji dosłownie Cię sparaliżowały. Poparzony wampir chwilowo stracił zainteresowanie Twoją osobą i padłaś na kolana niedaleko od walczących. Jak szybko się oni poruszali! Czyżby wszyscy byli wampirami?
Velin - Nie zdałaś egzaminu jako tarcza strzelecka. Dlatego Krzak znalazł dla Ciebie lepsze zastosowanie. Cholera wie czy nie czułaś się lepiej jako przekąska bo w tej chili okazałaś się niczym innym jak kartą przetargową... w dodatku z punktu widzenia łowcy marną. Strach paraliżował Cię niemal całkowicie, ale cóż to? Czyżby uścisk wampirzych rąk nieco słabł.

Carlos - Byłeś niczym jednoosobowa armia. Najpierw oswobodziłeś jedną kobietę. Potem osłabiłeś jednego z drapieżników by zamknąć w klatce trzeciego. Oto ruszyłeś raniłeś swojego pierwszego oponenta i nawet wywołałeś u niego ból jakiego doświadczyć mógł tylko mężczyzna. Miałeś dokończyć dzieła gdy ten zgiął się w pół podczas gdy dostałeś czymś w głowę. Biby nic, ale nie spodziewałeś się metalowej naelektryzowanej harmonijki. Nieco zapiekło i przez krótki moment zamroczyło Cię przez ładunek elektrostatyczny. Nie trwało to jednak długo.
Teti - Miałaś najlepszy wgląd w sytuację. I świetnie znałaś swojego partnera. Dlatego postanowiłaś zająć się wampirem jawnie grożącym nastolatce. Szkoda Ci było jej życia. Poza tym ten jako jedyny zdawał się nie kierować czystym instynktem. Dlatego skupiłaś się na nim korzystając z względnie bliskiej odległości kilkunastu metrów dzięki czemu już po chwili odpłynął. Ty natomiast pozostałaś jeszcze niezauważona.



Kolejność:

青緑色 -> Gaki -> Hanako -> Velin -> Carlos i teti -> X

Nonna może pisać kiedy zechce. Zasada taka sama jak ostatnio.
Czas na odpisu 12 dni począwszy od jutra.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Stary apartamentowiec - Page 4 Empty Re: Stary apartamentowiec

Pisanie by Gość Nie Sty 21, 2018 10:15 pm

Cóż, brakowało mu solidnego pomysłu na ogarnięcie tej sytuacji. Gdyby łowcy zapowiedzieli się kilka minut wcześniej, to może znalazłby jakieś rozwiązanie... Cwani, byli przygotowani na walkę, czego nie można powiedzieć o wampirach. Zostali zaskoczeni i pozbawieni mocy. A noc zapowiadała się tak wspaniale. Najpierw upolowanie jednej naiwnej dziewczyny, a potem przybycie kolejnych zakąsek. Czy mogłoby być lepiej?
No najwyraźniej nie.
Limit szczęścia musiał zostać przekroczony. Może jednak powinni od razu wrócić do swojej kryjówki? Tam z pewnością byliby bezpieczni, ale teraz i tak już nie mogli odwrócić tego, co się działo.
Niespodziewanie ciemność ogarnęła Ao, który najmniej spodziewał się właśnie ataku mentalnego. Ręce wampira opadły wzdłuż ciała, uwalniając ludzką dziewczynę.
Wiele razy miewał koszmary, po których nie potrafił zmrużyć oka. Nigdy się do tego nie przyznał nawet przed Gakim, udając, że wszystko jest w najlepszym porządku. Jednak jego sny zazwyczaj obejmowały przeszłość, którą dowolnie modyfikowały, a to, co zobaczył, zdecydowanie odbiegało do tego, co zazwyczaj go nawiedzało, przyprawiając o bezsenność.
Otworzył oczy. Dezorientacja ogarnęła jego umysł. Co się stało? Przecież przed chwilą znajdował się w slumsach, próbując wybrnąć z beznadziejnej sytuacji, a teraz...?
Właśnie, gdzie był? Przeciągły syk opuścił jego gardło, gdy pierwszy fakt uderzył niczym cios wymierzony w twarz - leżał w wannie pełnej zwierzęcej krwi, a ręce oplatały łowieckie kajdany. Przegrali? Wszystko na to wskazywało.
- Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie - wymamrotał słabnącym głosem, gdy próbował zmusić nogi do ruchu, by chociaż przykucnąć. Pierwszy raz od wielu lat miał ochotę wyć z bezsilności, gdy na dokładkę ogień wypełnił całe pomieszczenie, z każdą sekundą zbliżając się do niego. Omiótł spojrzeniem pokój, napotykając głowy. Co do cholery? Nie musiała się im zbytnio przyglądać, aby zauważyć, do kogo one należały. Cichy krzyk zaskoczenia dotarł do uszu wampira szybciej, niż zdążył sobie uświadomić, że to właśnie on krzyczy.
Gaki i X również byli torturowani przed śmiercią? Chciał wierzyć, że przynajmniej ich egzekucja była szybsza, ale jeśli to Carlos o tym decydował, to zapewne nie pozbawił się tej przyjemności, aby trochę podręczyć krwiopijców.
Tylko ten zdrajca mógł wiedzieć o alergii na krew zwierzęcą oraz panicznym strachu przed płomieniami. Mógł chociaż odpuścić Ao widoku jego zmarłych kumpli, przez wzgląd na ich wcześniejszą relację. Chwila, ale czy ciało wampira nie powinno rozpaść się w proch?
Odruchowo uniósł głowę, czując krople krwi. Zamknął oczy, widząc ciała obdarte ze skóry. Czy na pewno wszyscy z tych wiszących nieszczęśników zasłużyli na taki los? Jeśli już miał umierać, to przynajmniej częściowo na własnych zasadach. Szybkim ruchem wbił palce w klatkę piersiową tam, gdzie znajduje się serce, aby je wyrwać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Stary apartamentowiec - Page 4 Empty Re: Stary apartamentowiec

Pisanie by Gość Nie Sty 21, 2018 10:20 pm

Nie udało się. Poparzony nie był zadowolony z obrotu sprawy. Nie dość, że zawalił to jeszcze typ który chciał być bohaterem numer jeden poprzez ocalenie worków z krwią, wykazał się niebywałym strzelcem. Dobra, co z tego że jakoś ocalił kolano i tak oberwał w nogę. Wampir zacisnął szczęki by nie zawyć. Musiał się skupić na przeciwniku, mimo bólu i utraty mocy. Gdy chciał skorzystać, nie mógł. Ten skubaniem zapewne ma broń anty wampirzą co blokuje umiejętności. Kusza? Najwidoczniej. Przeklęty ludzki glut uzbrojony po zęby napada trzy bezbronne wampiry. Też coś.
Jak Carlos ponownie skupił się na Gakim ten zechciał wykonać przechwycenie, jednak bez skutecznego rezultatu. Bucior wymierzony w klejnoty uniemożliwił kontratak na mężczyźnie, przez co Poparzony musiał aż wstrzymać oddech. Boląca noga, krwawiące rany i brak mocy. Dorzućmy do tego najbardziej powalające uderzenie. O tyle dobrze, że Gaki to czysto krwisty wampir z tak wielką upartością jak wrodzonym debilizmem.
Uderzenie harmonijką przez Iksa było o tyle skuteczne, co mogło pomóc Poparzonemu. Wymusił wręcz na sobie ruch a mianowicie wycelował solidną pięść w stronę splotu słonecznego Carlosa. Centralnie w samo centrum i jeśli udałoby się, nie omieszka odebrać mu kuszy. Sprawczyni odebrania mocy oraz solidnego bólu w nodze.
Gdy tylko uzyska broń łowcy, od razu wymierzy kolejny cios w krtań chcąc chociaż na moment przydusić bydlaka. Cała akcja ryzykowna, lecz co się nie robi dla utrzymania czasu. Moc musi kiedyś wrócić, jak i uzyskać próbę powalenia oraz zniszczenia broni Carlosa. Dokładnie tak. Gaki zamierzał wycofać się i solidnie uderzyć nią o betonowe podłoże. Wampirza siła plus twarda podłoga. Czy mechanizm kuszy wytrzyma? Się okaże, warto jednak zaznaczyć że Kurosz włożył w to całą swoją nienawiść do zaistniałej sytuacji jak i tego plugawego łowieckiego psa. X uziemiony, Krzak wydawał się że coś było nie tak. Skurwiel na pewno miał pomocników, co jeszcze bardziej drażni. Wybuchowa mieszanka bólu, cierpienia i jawnej wampirzej wścieklizny.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Stary apartamentowiec - Page 4 Empty Re: Stary apartamentowiec

Pisanie by Gość Wto Sty 23, 2018 4:01 pm

Wszystko działo się za szybko, by jeszcze oszołomiona po omdleniu Hanako była w stanie ogarnąć. Gdy już sądziła, że zostanie obiadem (i nie tylko) dla wampira, nagle jak gdyby znikąd zjawił się mężczyzna, który przywalił Gakiemu. To, co działo się potem, było zbyt ciężkie do zrozumienia, zwłaszcza dla kobiety, która w swoim życiu zawsze kierowała się logiką.
Wampiry! O bogowie, wampiry istnieją!
Jedyne co zrozumiała z krótkiej wymiany zdań to to, że ten, który trzymał Veli chciał skręcić jej kark. Chciała wierzyć, że przypadkiem trafiła do jakiegoś prankowego reality show, ale krew i ból utwierdzały ją w przekonaniu, że wszystko jest realne. A może świadomy sen? Spróbowała "wyczarować" sobie willę z basenem i jakiegoś przystojniaka, ale nic się nie stało, chociaż... Jedna z jej próśb spełniła się chwilę wcześniej (hehehe). Wracając, Hanako była w niemałym szoku, gdy okazało się, że wszystko to jest prawdą. Aż by się chciało zacytować "Hamleta" Szekspira, ale to nie był czas na chwalenie się znajomością literatury angielskiej.
Przez całą walkę klęczała z boku rozmasowując obolałe nadgarstki, które wcześniej znajdowały się w mocnym uścisku poparzonego wampira. I pewnie dalej byłaby tylko widzem/ozdobą, gdyby ten zabandażowany nie zaczął grać na harmonijce. Na twarzy kobiety pojawiła się mina mówiąca "co tu się odwala?" i właśnie w chwili, gdy instrument walnął Carlosa ocknęła się, uznając, że należy pomóc swojemu wybawcy, bo inaczej cała trójka skończy w żołądkach krwiopijców. Oczywiście o Teti i Nonnie pojęcia nie miała.
Rzuciła szybkie spojrzenie w stronę Veli. Wyglądało na to, że wampir ją puścił. Teraz miała szansę, by uciec. Hanako też chętnie zwiałaby najszybciej jak potrafiła, ale nie chciała zostawić mężczyzny samego na pastwę wampirów. Zamiast tego zrobiła coś zupełnie szalonego - wyciągnęła pasek z płaszcza i gwałtownie się podniosła, po czym podbiegła do Gakiego, by zarzucić mu go na szyję od tyłu i przyciągnąć do siebie całą swoją siłą, nim ten zdąży zaatakować Carlosa. Jeśli uda jej się zdążyć, to będzie go trzymać mocno, starając się całym swoim ciężarem przechylić go do tyłu. Jeśli nie uda jej się to i kusza wpadnie w ręce wampira, to postara się podobnie jak Łowca kopnąć go w miejsce, gdzie mężczyznę boli najbardziej i wyszarpać mu broń.

To ten, poprzednia kolejna mnie ominęła, więc dopiero teraz:
Ubrania:
Ekwipunek:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Stary apartamentowiec - Page 4 Empty Re: Stary apartamentowiec

Pisanie by Carlos Sob Sty 27, 2018 11:31 am

Efekt zaskoczenia odegrał kluczową rolę w potyczce. Zamknięcie jednego z wampirów i wyłączenie mocy pozostałym było ruchem ryzykownym, ale i opłacalnym w przypadku powodzenia. Teti nie musiała pochwalać życia na krawędzi, ale nigdy nie rozumiała poczucia gdy prawdziwie wściekła adrenalina migruje wraz z krwią przez wszystkie żyły organizmu. Celem Carlosa nie było tylko uspokojenie towarzystwa. Możliwe że powinien wezwać posiłki i czekać na pojawienie się łowieckiego wsparcia. Tylko po co? Zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki, a że celem działań okazali się starzy kumple… Zwyczajnie mieli pecha atakując ludzi na terenie łowcy.
- Kręć. Tylko zastanów się czy to Ci się opłaca Aomidoriiro. - nie raczył nawet obdarzyć go spojrzeniem, bo każde odwrócenie wzroku przy bliskim starciu z wampirem mogło kosztować obrażenia. Krzak znał możliwości bojowe Carlosa i doskonale wiedział jak wielką empatią obdarzony jest były wampir. W przeciwieństwie do innych medyków nie miał tendencji do przejmowania się ofiarami, które same tak ochoczo przyszły na teren zrujnowanych budynków. Dopiero uderzenie harmonijką sprawiło, że tęczówki mężczyzny wypełniła barwa szkarłatu. Zacisnął zęby i odwrócił głowę namierzając winowajcę.
- Módl się kurwa żebyś nie przeżył nim po Ciebie przyjdę. - już wiedział że zabierze harmonijkę i jeśli dojdzie do przesłuchania wsadzi ją wampirowi prosto w jego niemyty zad. Teraz musiał się skupić na Gakim, bo mimo kilku mocniejszych obrażeń wampir nie miał zamiaru odpuścić.
Przez sytuację z harmonijką Carlos z ataku chwilowo przejdzie w pozycję obrony. Kusza spełniła swoją rolę, dlatego zostanie odłożona na plecy łowcy, a jej miejsce zastąpi tradycyjna broń palna.
Jeśli Hanako uda się manewr, Carlos złapie Gakiego za przysłowiowy wszarz i przyłoży lufę do boku wampira by sprzedać mu połowę magazynka. Pociągnie go za włosy by zakończyć to mocnym uderzeniem z główki.
(Carlos wyjątkowo przejął się losem cywila, stąd właśnie próba wystrzału w wampirzy bok. Nie chciał by kula przeszła na wylot i przypadkiem zraniła dziewczynę która rzuciła się z pomocą.
W przypadku kiedy Gaki z jakiegoś powodu odepchnie Hanako i ta nie będzie znajdowała się na linii strzału, Carlos nie będzie się patyczkował i wystrzeli pół magazynka prosto w klatkę piersiową wampira.
Oczywiście nie zapomni także o uroczym Iksie którego ostrzela zaraz po skończeniu zabawy z Gakim. Póki co nie przejmował się Krzakiem wychodząc z założenia, że tym zajmie się Teti.


4 x strzał w Gakiego
5 x strzał w X
Carlos

Carlos
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Dawny Wampir
Znaki szczególne : Lazurowe oczy, blizna przechodząca przez lewe oko.
Zawód : Lekarz
Magia : Klatka Faradaya, Wyzwolenie i Zmysły bestii


https://vampireknight.forumpl.net/t3623-carlos#78609 https://vampireknight.forumpl.net/t3652-carlos#79158

Powrót do góry Go down

Stary apartamentowiec - Page 4 Empty Re: Stary apartamentowiec

Pisanie by Carlos Sob Sty 27, 2018 11:55 am

A Teti wciąż w trybie incognito. Łowczyni podchodziła do sprawy nieco inaczej niż jej partner. Obserwacja z daleka było nie tylko bezpieczniejsza ale pozwalała na wkroczenie w najbardziej sprzyjającym momencie. Przecież nikt nie powiedział, że ten szalony patolog nie wpadnie w furię przy trójce wampirów, albo czy rzeczywiście sobie poradzi mając u boku tylko własny gniew. Atakując mentalnie Krzaka nie spodziewała się, że wampir spróbuje wyrwać sobie serce. Źrenice Teti momentalnie się rozszerzyły. Nie wierzyła w to. Trudno uwierzyć, że jej koszmar mógłby okazać się na tyle niebezpieczny żeby pozbawić kogoś życia bądź wywołać ciężkie obrażenia. Dziewczyna przykryła dłonią usta widząc jak ręka wampira ładuje się w stronę witalnych punktów. Mieli złapać i przesłuchać, nie zabić! Carlos zajmował się praniem Gakiego po pysku więc nie zwracał uwagi na to co się wyprawia w otoczeniu. Było już za późno żeby powstrzymać Krzaka, ale wciąż mogła go jeszcze skuć i spróbować zatrzymać krwawienie.
Jeśli Krzak zada sobie obrażenia, Teti zdradzi swoją pozycję i podbiegnie do wampira. W dłoniach będzie już miała broń i kajdanki antywampirze które sprawnym ruchem zapnie wokół najprawdopodobniej zakrwawionych nadgarstków młodego. Dla bezpieczeństwa.
- Leto, musimy go stąd zabrać! Kończ zabawę! - otworzyła pysk wampira wkładając mu po jęzor tabletkę krwi. Nie była lekarzem by sprawnie zająć się jego raną. Jedynym co mogła zrobić było uciśnięcie krwawiącego miejsca bandażem elastycznym. Oczywiście lewą dłonią, bo w prawej tak pro forma trzymała broń palną.
Jeśli Krzak nie odwali emo szopki, Teti pozostanie na swoim miejscu i strzeli dopiero w momencie gdy wampir zacznie się podnosić (celując w obie nogi).
Carlos

Carlos
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Dawny Wampir
Znaki szczególne : Lazurowe oczy, blizna przechodząca przez lewe oko.
Zawód : Lekarz
Magia : Klatka Faradaya, Wyzwolenie i Zmysły bestii


https://vampireknight.forumpl.net/t3623-carlos#78609 https://vampireknight.forumpl.net/t3652-carlos#79158

Powrót do góry Go down

Stary apartamentowiec - Page 4 Empty Re: Stary apartamentowiec

Pisanie by Gość Sob Sty 27, 2018 12:41 pm

Jej, harmonijka zdziałała cuda! Dla innych nie dla siebie, sobie nieco popsuł wizję żywota. Zwłaszcza po groźbie Carlosa wiedział, że nagrabił sobie dodatkowo u łowcy, ale to akurat najmniejsze zmartwienie. Przynajmniej na chwilę pomógł Gakiemu, albo taką miał nadzieję. Wiedział, że jako wampir E nie będzie mieć żadnej taryfy ulgowej. Nie mniej czuł się fatalnie, że nijak może bardziej wesprzeć towarzyszy, którzy dostawali poważne bęcki. Do tego stopnia, iż Krzak zaplanował zamach na swoje życie. Niestety tu nie mógł nic zdziałać, jak tylko krzyknąć:
-KRZAK, OCKNIJ SIĘ!
I tak pewnie niewiele to dało. Poparzony również nie miał lekko, lecz mógł próbować chociaż uciec. Nic z tego, jego wkurzenie się było ewidentne i równe determinacji, jaką przelał w czyny. Oby tylko takie, które zakończą się sukcesem dla wampirów.
Nie mniej broń palna wściekłego łowcy nie napawała optymizmem. Wręcz grozą, na co skrzywił Iks minę i zmarszczył resztki brwi. Czy uda się salwa w stronę wampirów?
Opcja I - jeśli się atak palny Carlosa powiedzie:
Szczerze to nie było rozsądne rozdawać kulki na lewo i prawo, w sensie siekać wampiry pociskami aż do wyglądu sera szwajcarskiego. Nie przy kimś, kto dla kropli krwi jest skory zabić bez pohamowań.
X przestanie myśleć racjonalnie, a tym bardziej o reszcie bandy, nawet gdyby tego bardzo chciał. Teraz określenie "zwierz w klatce" miała dokładnie opisywać zachowanie Zakapturzonego, który mimo starań uniknięcia kul - przecież był w zamknięciu, i jedynie pręty naelektryzowanej klatki mogły odbić część ładunku. Nie sądził jednak, by Carlos był ślepy i pewnie zdołał poważnie zranić Iksa. Szamotał się w klatce z rozświetlonym jednym na szkarłat okiem, zapach wszędobylskiej krwi zrobił mu sieczkę z mózgu. Najwięcej szczęścia miał Krzak, do którego prawdopodobnie podbiegnie skrywana łowczyni, ale z punktu widzenia Iksa ta akcja straciła znaczenie. Bo przestał nad sobą panować. Liczyło się jedynie zaspokojenie wiecznego głodu. Lada moment klatka Faradaya rozpadnie się, a wtedy może zaatakować losową osobę, bez względu na to po której stronie stoi. W tym stanie raczej nie będzie łatwo przemówić mu do rozsądku, przy pomocy niegasnącej adrenaliny na pewno zechce choć trochę zregenerować ubytki na ciele.
Opcja II - jeśli się atak palny Carlosa nie powiedzie:
Iks będzie próbował jeszcze sztuczkę z telefonem komórkowym od Coco. Znaczy się nie że zadzwoni (bo na to szanse marne), ale użyje jej podobnie jak harmonijki. Szkoda że na niej nie zagra przed rzutem, no ale cóż. Wyśle jedynie krótkiego SMSa do Coco*, może go jakoś namierzy? A w kogo celował? To chyba wiadome - na agresora grupy. Nie mniej i tak przelało się sporo krwi dookoła, więc będzie odczuwać pierwsze skutki bycia najniżej w hierarchii Nieśmiertelnych. Łaknienie dla wampira E jest nie do powstrzymania innymi sposobami.

*Treść przekażę, jeśli manewr się uda.


Ostatnio zmieniony przez X dnia Sob Sty 27, 2018 12:42 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Stary apartamentowiec - Page 4 Empty Re: Stary apartamentowiec

Pisanie by Grigorij Nie Sty 28, 2018 1:52 pm

Karuzela kręci się. Carlos rozkojarzony przez harmonijkę musiał przejść do defensywy i w tym czasie Gaki niewiele myśląc wszedł w natarcie. Nagle dostrzegł oczy łowcy, które zaszły szkarłatem niczym u wampira i w tym samym czasie coś spowolniło jego ruchy. Czyżby jakaś moc telekinezy? Nie. To Hanako ryzykując życie by pomóc swemu atrakcyjnemu wybawcy rzuciła się z paskiem od spodni na wampira by go odciągnąć od Carlosa. To wystarczyło by łowca wpakował wampirowi kilka kul dokładnie w momencie gdy ten zdał sobie w pełni sprawę co się dzieje. Wola Kuro była potężna, ale życie niestety go przytłoczyło. Runął na ziemię zachowując resztki przytomności, ale co mu po tym gdy broczył krwią jak zwierzak w ubojni i tracił czucie. Tymczasem Krzak utonął w wizji zesłanej przez Teti. To prawda, że Carlos znał jego słabości. Ta świadomość jedynie potęgowała grozę sytuacji. Łowczyni natomiast nie miała pojęcia o uczuleniach i lękach wampira. Jednakże jej własne koszmary zawsze łączyły się ze strachem przeciwnika przy użyciu tej magii. Można rzec, że tym razem szarm był tak skuteczny, że zaliczyć go można do trafień krytycznych ponieważ wampir puścił kobietę by po chwili w jego oczach pojawiła się panika przeplatana z przerażeniem. Mówił coś pod nosem by wkrótce krzyknąć i... zatopić rękę we własnej piersi. W normalnych warunkach nie było by to zbyt proste, ale on był zdesperowany. W mgnieniu oka pojawiał się przy nim zaniepokojona Teti by nieść skurwielowi pierwszą pomoc. Ot współczucie dla pijawek niektórym nie było obce. Czego nie można powiedzieć o Carlosie. ten widząc jak Gaki bezwładnie pada na ziemię nawet nie mrugnął. Obrócił się w kierunku X i prawie wszystkie pociski trafiły nieszczęsnego wampira robiąc z niego ser pleśniowy z dziurami. Warto dodać, że był to wkurwiony ser pleśniowy. Oko poziomu E zalśniło czerwienią, a z ust dobył się gardłowy warkot. Wolny byłby zapewne cholernie niebezpieczny niebezpieczny. Choćby dlatego, że stał się nieobliczalny. Teraz jednak oddzielała go od pozostałych Klatka Faradaya. Klatka, którą w napadzie szału ponownie spróbował sforsować by ponownie odbić się przez uderzenie energii elektrycznej. Zaczął chodzić po klatce powoli łypiąc co chwila na najbliższe wory z krwią. Wyglądał jak wygłodniałe i zaszczute zwierzę. Nie stanowił jednak już zagrożenia dla niemal w pełni sprawnych łowców.


青緑色 - Widząc okrutne obrazy jakie przedostały się do Twego umysłu poznałeś co to strach tak wielki, że przezwycięża chęć istnienia. Nie chciałeś ginąć powoli w płomieniach uznając, że bardziej honorowa i szybsza będzie śmierć z własnej ręki.  Wszystkie obrazy ustały gdy zatopiłeś wampirze szpony we własnej klatce piersiowej. Nastała ciemność... Czy tak miał wyglądać ostateczny kres? Chyba nie. Nagle znowu słyszałeś dźwięki broni palnej, krzyki i warkoty. Niestety leżałeś w kałuży własnej krwi, a w ustach miałeś posmak tabletki krwi. Nad Tobą natomiast klęczała jakaś niebrzydka dziewucha tamując krew jedną ręką, a drugą trzymając broń. Ona właśnie ratowała Ci życie.
Gaki - Było miło, ale miałeś zajebistego pecha. Zaczynało być nieźle. Zdekoncentrowany łowca przeszedł do defensywy, a Ty uderzyłeś niemal idealnie w splot słoneczny odbierając na chwilę dech łowcy. Wtem gdy chciałeś odebrać znienawidzoną już kuszę ujrzałeś szkarłatne spojrzenie oponenta i jakaś siła pociągnęła Cię do tyłu. Szybko zauważyłeś, że ni była to jakaś moc, lecz Twoja niedoszła przekąska i ruchawica zaczęła Cię dusić. Szkoda tylko, że nie potrzebowałeś oddychać. Jeszcze większa szkoda, że gdy chciałeś się jej pozbyć poczułeś zimną lufę pistoletu by sekundę później Twoje trzewia zajęły się żywym ogniem. Tak to przynajmniej odczuwałeś. Zamroczyło Cię i ciało padło na ziemię. Wciąż słyszałeś co się dzieje, ale jakby z oddali. Obraz zaczynał się zamazywać, a Ty traciłeś czucie coraz mniej sprawnie poruszając kończynami.
X - Twój mały sukces najprawdopodobniej okupiony będzie bólem dupy. Jednakże pocieszające, że mimo tragicznej sytuacji byłeś w stanie choć trochę wesprzeć swych mocodawców. Mimo heroicznej obrony po chwili doszło do prawdziwej rzezi. Najpierw Krzak niemal wyrwał swoje własne serce zalewając się krwią. Potem Gaki zamienił się pojemnik na ołów by zaraz potem znienawidzony już zapewne łowca wystrzelił w Twoją stronę. Cztery kule dosięgły Cię. Palący ból amunicji przeciwwampirzej był jednak niczym wobec pragnienia krwi. Krew wampirów wysokiej kategorii  płynęła w powietrzu niczym przecudna symfonia zapowiadająca prawdziwą ucztę pełną ekskluzywnych aromatów. Do tego wszystkiego Twoje własne ciało broczyło posoką. W tym momencie odleciałeś do magicznej krainy obdartych ze skóry jednorożców i powyrywanych kobiecych piersi. Człowieczeństwo odpłynęło pozostawiając czystą niekontrolowaną rządzę, która w obecnej sytuacji tylko szkodziła.

Nonna - Zachwiałaś się w trakcie swojej ucieczki. Skupiałaś się na tamowaniu krwi z nosa i zachowaniu ciszy przez co przemieściłaś się jedynie o metr.
Hanako - Wykazałaś się. W pierwszej kolejności głupotą przyprowadzając młódkę do tak paskudnego miejsca. Następnie heroizmem atakując wampira mimo wiedzy z kim masz do czynienia. Jakoś trzeba było naprawić swój błąd, a pomoc wybawcy zwiększała szansę na przeżycie Was wszystkich. Nie było łatwo odciągnąć wampira. Jakbyś szarpała się z koniem. Jednak adrenalina w Twoim ciele i zaskoczenia Gakiego zrobiły swoje. Przesunęłaś go o kilka centymetrów i dalej nie dałaś rady pociągnąć. Na szczęście jednak szybciej niż Ty zaczęłaś się zastanawiać jak długo wytrzymasz  człowiek nazwany Leto pociągnął za spust. Wampir padł niczym wór kartofli.
Velin - Strach sparaliżował Cię doszczętnie. gdy wampir puścił Twe ciało Ty upadłaś bezwiednie na kolana boleśnie je obtłukując. Na razie przez szok tego nie dostrzegasz, ale już wkrótce poczujesz.

Carlos - Dostałeś i byłeś niemal pewien, że po chwili otrzymasz kolejny cios, ale nic takiego się nie stało. Oto kobieta, którą niedawno wyzwoliłeś starał się Ciebie wesprzeć w walce co sprawiło, że przez chwilę poczułeś jakąś namiastkę empatii. Wiedząc, że ledwo trzymasz oddech darowałeś sobie warcie z Gakim i zwyczajnie strzeliłeś mu parę razy z przyłożenia w trzewia. Po tych dotychczasowych razach to wystarczyło. Następnie obróciłeś się w kierunku klatki załadowałeś parę pocisków w zamkniętego, który zaczął szamotać się po klatce. Został tylko on, a wiedziałeś jak długo działać będzie Twoje własne zaklęcie. Wiedziałeś, że to już koniec. I dobrze. Nie będziesz musiał tłumaczyć się z Vladowi ze śmierci cywili.
Teti - Koszmary okazały się skuteczniejsze niż zwykle. Mając znacznie więcej ludzkich odruchów niż towarzysz akcji rzuciłaś się do Krzaka widząc co zamierza zrobić. Na szczęście wyrwanie własnego serca nie należy do najprostszych czynności. Ogromny ból najwyraźniej przerwał działanie koszmaru, ale co z tego jak bez Ciebie Krzak wykrwawiłby się. Spojrzał się na Ciebie mętnym wzrokiem. Czy było to spojrzenie pełne wdzięczności czy wściekłości... To może opisać już tylko on.




WALKA ZOSTAJE ZAKOŃCZONA


Klatka będzie działać jeszcze turę, a sam X już dostał niemiłosiernie. Podobnie jak pozostałe wampiry, które niezdolne są już do walki. Tym razem nie uciekliście sprawiedliwości..

Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Stary apartamentowiec - Page 4 Empty Re: Stary apartamentowiec

Pisanie by Carlos Nie Sty 28, 2018 5:41 pm

Każda sekunda była na wagę złota. Jeden błąd mógł pokrzyżować plany łowcy i wyposażyć krwiopijców w kolejne ofiary. Ale nie tym razem. Zaskoczenie w połączeniu z solidną parą w łapie sprowadziły Gakiego do parteru. Pomoc dziewczyny była kluczowa, a potem wszystko poleciało już z górki. Wystrzały i całkowita pacyfikacja zdziczałych krwiopijców.
- Odsuń się od niego.
Ciemnowłosy zmierzył dziewczynę spojrzeniem, a jego oczy z barwy szkarłatu zmieniły się w czysty ciepły lazur. Zza pazuchy płaszcza wyciągnął kajdanki które po zaledwie kilku sekundach znalazły się na nadgarstkach Gakiego.
- Teti, zostaw tego pajaca i powiadom kogo trzeba.
Rzucił jej stary cegłofon, który dziewczyna złapała w ostatniej chwili. Jej dłonie podobnie jak większa część ubrania były umorusane krwią. Nie miała jednak wyboru, bo jak inaczej pomóc wampirowi jak nie zapewnić mu szybki transport do Oświaty. Dziewczyna naskrobała wiadomość z prośbą o przewóz a zaraz po tym poinformowała dowódcę o całym procederze.
- Pozbieraj swoje rzeczy i weź koleżankę. Odwieziemy Was do szpitala.
Szpital w tym wypadku oznaczał Oświatę. Mimo szczerych chęci nie mógł przymknąć oka na sprawę i wypuścić je przy najbliższej bezpiecznej ulicy. O odwiezieniu pod dom także nie było mowy, a zatem zostało im tylko posłuszne podporządkowanie się woli swoich  pseudo wybawców.
Mając pewność, że dziewczyna zrozumiała swoją pozycję i nie ucieknie na drugi koniec Yokohamy, Carlos odwrócił się by zabrać Iksa. Widząc rozchwianie wampira schował broń palną i dobył wyrzutnię strzałek. Jeden ruch i maleńki bełt zatopił się w szyi pijawki, by zaraz po tym mógł pokontemplować nad swoim żywotem w fazie rem. Klatka Faradaya opadła – X natomiast dołączył do szczęśliwych posiadaczy antywampirzych bransoletek.
Pobici i skuci nie byli świadomi, że to dopiero początek ich wielkiej przygody.

Po kilku minutach od telefonu Teti, na teren obok budynków podjechał samochód skąd wysiadło trzech zamaskowanych mężczyzn. Bardzo szybko odnaleźli Nonnę i resztę zbiegowiska.
- Pozwolicie z nami. - powiedział jeden z nich i pociągnął za ramię Hanako. Dziewczyna nawet nie zauważyła kiedy na jej dłoniach zatrzasnął się metal kajdanek, a ten sam los szybko podzieliła także Veli. Mężczyźni usadzili dziewczyny w policyjnym samochodzie i po założeniu opasek przysłaniających ich oczy zatrzasnęli opancerzone drzwi. Iksa i Gakiego przyniósł Carlos, który rzucił wampirami gdzieś na tył, jakby byli ino zwykłymi workami kartofli. Kiedy łowcy zgarnęli Krzaka, wszyscy wsiedli do samochodu i odjechali gdzieś w siną dal.


Wszyscy zt do Oświaty.

Nonna pisze Tutaj

Veli i Hanako piszą Tutaj

X pisze Tutaj (ale dopiero kiedy sala będzie wolna)

Gaki i Krzak (niech wampirzy Bóg ma was w swojej opiece) piszą tutaj
Carlos

Carlos
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Dawny Wampir
Znaki szczególne : Lazurowe oczy, blizna przechodząca przez lewe oko.
Zawód : Lekarz
Magia : Klatka Faradaya, Wyzwolenie i Zmysły bestii


https://vampireknight.forumpl.net/t3623-carlos#78609 https://vampireknight.forumpl.net/t3652-carlos#79158

Powrót do góry Go down

Stary apartamentowiec - Page 4 Empty Re: Stary apartamentowiec

Pisanie by Cornelius Weidenhards Nie Lip 01, 2018 2:18 pm

Zaszył się u siebie, przez kilka dni, mało kto go widział, a jeszcze mniej o nim słyszał. Corn jednak odpoczywał i nabierał siły, spisywał sobie różne dziadostwa, korzystając z czasu wolnego który przeznaczył sobie na wypoczynek. Każdemu bywał on niczym plaster na rany. Po kilku dniach dopiero wyszedł idąc się zwyczajnie przejść. Nie miał nic konkretnego w planach, mimo to udał się do dobrze znanych mu już slumsów. Bloki do rozbiórki zawsze były ogniskiem najgorszego dziadostwa w tym mieście. Można było patrolować to miejsce co tydzień a i tak były pełne ręce roboty. Przynajmniej nie musiał narzekać na zastój. Pojawiając się koło starego apartamentu, który zaczął obserwować. Przy mocniejszym wietrze poskładał by się jak domek z kart. Zapewne drzewa mają trochę udziału w tym iż budowla nadal stoi.
Wracając.
Stając nieopodal wejścia które już od xx czasu było wyważone, a resztki drewna walały się po ziemi, bądź korniki zrobiły już swoje. Mniejsza. Na co czekał? Aż któryś mieszkaniec odważy się zajrzeć za potencjalnym żarciem. Zawsze wychodzili pierwsi i nie musiał długo na to czekać.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Stary apartamentowiec - Page 4 Empty Re: Stary apartamentowiec

Pisanie by Los Nie Lip 01, 2018 5:32 pm

Był przede wszystkim wieczór i to dość gorący wieczór przez co nawet wampiry nie były zbyt ruchliwe przy takiej temperaturze, ale jednakże głód nie wybierał i łowca już po krótkiej chwili pobytu pod otworem drzwiowym usłyszał skrzypienie na schodach oddalonych o co najmniej dwadzieścia metrów od wejścia do budynku. Na schodach pojawiła się niewielka dziewczyna, która z wyglądu przypominała dziecko nie starsze niż 15 lat. Schodziła powoli i jakby ciągła za sobą prawą nogę. Nie wydawała dźwięków tylko szła przed siebie wprost na łowcę. Zatrzymała się około pięć metrów od łowcy.
-Czego tu pan szuka? To mój dom.
Doświadczenie łowcy podpowiadało, iż ta tutaj musiała być krwi D, ponieważ nie rzuciła się od razu na niego, ale z pewnością była głodna- mówiły to jej oczy, które biły wręcz szkarłatem.
Na wyższej kondygnacji z pewnością czaiły się jeszcze jakieś istoty, ponieważ skrzypienie paneli było dość wyraźnie słychać przez powyrywane i wybite okna. Pułapka? Może wykazały się na tyle inteligencją, żeby zaczekać i ocenić stopień zagrożenia... Może właśnie dla tego wysłali mu najsłabszą istotę z ich grupy, która chowała się po tym rozwalonym miejscu?
Los

Los
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)



Powrót do góry Go down

Stary apartamentowiec - Page 4 Empty Re: Stary apartamentowiec

Pisanie by Cornelius Weidenhards Pon Sie 13, 2018 4:14 pm

Spoglądnąwszy na dziewczynę nie wydawał się być w żadnym wypadku zaskoczonym faktem iż wyszła mu na przeciw. Wzrokowo widział przed porażkę, lecz w żadnym wypadku jej nie ignorował. Takie niepozorne gówna potrafiły zaskoczyć.
-Ciesz się nim zatem, bowiem dziś jest Twój dzień...
Słowa mogły oznaczać wiele, lecz Corn w żadnym wypadku nie próbował ich tłumaczyć, bo po co?  Po zapadnięciu słów bezceremonialnie straci zainteresowanie zarówno dziewczyną, jak i miejscem które planował tego dnia zwiedzić. Nie czekając na żadną reakcje dziewczynki zwyczajnie postanowił się ulotnić poprzez teleportacje.

z/t w zależności od losu.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Stary apartamentowiec - Page 4 Empty Re: Stary apartamentowiec

Pisanie by Clarie Sob Mar 28, 2020 3:28 pm

Białowłosa udała się w stronę jednej z ścian, w ciszy rozglądając się po opuszczonym miejscu. Pierwszy raz była w takim miejscu dlatego też czuła się trochę zagubiona. Miejsce to w końcu było od dawna opustoszałe, nigdy nie było wiadomo kto się tam czai. Usiadła na jednej z zawalonych ścian, opuszczając nogi za ścianę by te spokojnie zwisały sobie nad ziemią. Była na wysokości około dziewiątego piętra ale nie bała się wysokości. Zastanawiała się dłuższą chwilę czy zostać tu na dłuższy czas gdyż było tu dosyć cicho czy jednak wyjść stąd już teraz, gdyż nie miała pewności czy jest tu bezpiecznie. Chwilowo postanowiła zaspokoić się słabym zapachem krwi, by chociaż na chwile uciszyć uczucie głodu.
Podobało jej się jak pusto tu było oraz jak rzadko ludzie tu przychodzili, jednak często trafiało się tutaj także na niebezpieczne wampiry o szlachetnej krwi o czym ona dobrze wiedziała.
- Ładnie pachnie... - szepnęła cicho pod nosem zamykając oczka. Naciągnęła delikatnie koszulkę do ud, która i tak sięgała prawie do ich połowy. Jej oczy przybrały szkarłatny odcień z powodu jej pragnienia oraz zapachu krwi.
Dalej była trochę zagubiona po odzyskaniu przytomności, dodatkowo znajdowała się teraz w nieznanym jej miejscu, więc mimo wszystko starała się zachować czujność. Jednak sam zapach krwi nasilał jej pragnienie, dlatego wiedziała że za długo tu nie zostanie. Wiedziała jednak też, że mimo głodu nie ma zamiaru zaatakować człowieka. Nigdy nie była typem osoby który bezmyślnie pije krew od ludzi. Nie to sobie obiecała za dziecka.
Clarie

Clarie

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizna przechodząca pod jej lewym okiem, blizna na policzku
Zawód : Uczy się
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Telekineza, kontrolowanie lodu


https://vampireknight.forumpl.net/t3587-clarie#77646 https://vampireknight.forumpl.net/t3639-arie-clarie

Powrót do góry Go down

Stary apartamentowiec - Page 4 Empty Re: Stary apartamentowiec

Pisanie by Elijah Sob Mar 28, 2020 4:09 pm

Białowłosy(wink) był ciągle zdezorientowany wydarzeniami które miały miejsce jakiś czas temu, jednakowoż chciał on również zacząć powoli wracać do "normalności", wydawało się to wręcz niemożliwe, ale to nie był powód dla którego całkowicie chciał odpuścić swoje ulubione zajęcia, więc powoli drobnymi kroczkami chciał wrócić do tego co mu najdroższe.
Tego dnia postanowił wybrać się na przechadzkę, chciał zobaczyć nowe miejsca, podpatrzeć czym zajmują się ludzie i tym podobne rzeczy, ale zważywszy na to, że ostatni jego wypad tego typu skończył się nieciekawie miał on z tyłu głowy wiele obaw. Jednak mimo wszystko w jego móżdżku pojawił się plan, w końcu musiał przezwyciężyć swoje strachy i ruszyć do przodu, a więc najlepszym rozwiązaniem będzie po prostu postawienie się naprzeciw temu czego się aktualnie boi.
Nie przedłużając skończył szybko rozmyślać nad tym co się ewentualnie może wydarzyć, zgarnął na siebie jakieś delikatne okrycie i wyszedł ze swoich czterech ścian praktycznie tak jak robił to kiedyś.
Długo mu nie zeszło nad wyborem kierunku w którym poniosą go nogi, a skończyło się to jak zwykle - zgubił się - stał przed sporej wysokości, zdewastowanym budynkiem. Otoczenie nie wydawało się zbyt przyjemne, ale to mu nie przeszkadzało mimo, że ciągle miał obawy to takie miejsca bardzo lubił. Postanowił, że nie będzie zatrzymywał się w jednym miejscu na długo żeby nie kusić losu, ale na chwilę chociaż musiał wskoczyć do tego budynku, ciekawość i chęć zobaczenia zdewastowanego budynku od środka wygrały. Nim się obejrzał zwiedził znaczną część dolnych pięter, przyszła więc wreszcie pora żeby zobaczyć jak wygląda widok z okien na najwyższych pietrach.
Stopniowo nie spiesząc się wręcz bezszelestnie zaczął wchodzić po schodach w kierunku 10 piętra. Elek mocno polubił swoje nowe zdolności dzięki którym choć trochę bardziej może próbować być niezauważalnym.



Elijah

Elijah

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Szmaragdowe oczy, zadbane dłonie, śnieżnobiałe włosy.
Zawód : Uczeń
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : To skomplikowane.


https://vampireknight.forumpl.net/t3827-elijah https://vampireknight.forumpl.net/t3839-elijah

Powrót do góry Go down

Stary apartamentowiec - Page 4 Empty Re: Stary apartamentowiec

Pisanie by Clarie Sob Mar 28, 2020 4:32 pm

Białowłosa w ciszy obserwowała niebo, machając lekko nogami. Pomimo tego, na jakiej wysokości się znajdowała, nie bała się za bardzo, że spadnie. W końcu nawet jeśli by spadła to nie umrze, to była jedna z zalet bycia wampirem. Mimo wszystko nienawidziła tego, z jakiej rasy pochodziła. Ile razy w życiu żałowała już bycia wampirem. Nawet kiedy była uwięziona, jedynie o czym myślała to czy jeśli by była człowiekiem, to także by się dopuścił tych tortur czy może nawet nie zwróciłby na nią uwagi. Może gdyby była człowiekiem, to jej rodzice dalej by żyli ? Tego nie wie nikt, nie miała możliwości wiedzieć, jak zakończyłoby się wszystko gdyby byli ludźmi. Lekki wiatr sprawiał, że jej długie włosy unosiły się za każdym razem, gdy wiatr zamierzał otulić wszystkich w swych objęciach.
Zaczęła nucić cicho pod nosem, zamykając ponownie oczy. Czuła chłodny wiatr na swojej skórze, lecz jedynie miejsca znajdujące się pod bandażami zdawały się o wiele cieplejsze, lecz może tylko jej się tak zdawało. Wiedziała jednak, jak to wszystko wyglądało dla ludzi przechodzących po drugiej stronie bloku. Nastoletni wampir siedzi na ósmym piętrze, wyglądając jakby miał zamiar skończyć ze sobą, pomimo że jest nieśmiertelny. Ilu już takich było ? Takich co chcieli zakończyć własne życie przez bycie wampirem ? Zakładając wszystkie plusy z bycia wampirem pewnie mało, jednak ludzie słabszej klasy czy też ci przemienieni pomimo własnej woli już tak łatwo nie mieli. Ciągłe krycie się, by nie stać się niczyją ofiarą czy sługą. Co prawda ludzie wcale nie mieli łatwiej, gdyż też mogli stać się sługami.
Jednak od małego zastanawiało ją co się dzieje z ludźmi i wampirami, którzy zakochają się w przeciwnej rasie ? Czy czeka ich śmierć, czy może nikt nie zwraca na to uwagi ? Czy da się żyć w miłości z przeciwną rasą? W końcu nigdy nikt nie wie, kiedy ta przeciwna rasa nagle postanowi cię zabić, czyż nie jest to prawdą ? Dziewczyna zachwiała się lekko, gdy kawałki ściany spadły na dół jednak już po chwili ponownie wygodnie usiadła w dziurze ściany, z nogami zwisającymi w dół. Każdy kto wszedłby do budynku miałby okazje usłyszeć cichy śpiew dziewczyny o delikatnym i kojącym głosie.
Clarie

Clarie

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizna przechodząca pod jej lewym okiem, blizna na policzku
Zawód : Uczy się
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Telekineza, kontrolowanie lodu


https://vampireknight.forumpl.net/t3587-clarie#77646 https://vampireknight.forumpl.net/t3639-arie-clarie

Powrót do góry Go down

Stary apartamentowiec - Page 4 Empty Re: Stary apartamentowiec

Pisanie by Elijah Sob Mar 28, 2020 5:20 pm

Jego trasa wydawała się być niekończąca, dość długo schodziło mu wspięcie się na wyższe piętra ze względu na to, że nie potrafił się oprzeć i choć trochę zajrzeć co się dzieje na poszczególnych poziomach. Poza tym łatwo było mu się rozkojarzyć więc w pewnym momencie na bodaj trzecim piętrze zauważył kupkę gruzu która od tak po prostu go zaciekawiła, był to nonsens i wielka strata czasu, ale mimo to chłopak zwiedzał sobie, sprawdzał zakamarki i nawet przyglądał się pojedynczym kawałkom odpadającego tynku, nie zważając na to co się ewentualnie może stać jeśli zostanie tu zbyt długo.
Gdy sobie tak zwiedzał oraz rozmyślał o tym jakie miejsca jeszcze powinien dziś odwiedzić albo co chciałby dzisiaj zobaczyć jego wyczulonemu słuchowi zaczęły wpadać delikatne dźwięki. Pierwszą reakcją był szok oraz lekkie przerażenie, przez głowę przeszło mu milion różnych strasznych scenariuszy przepowiadających jego rychłą śmierć z rąk jakiegoś ducha lub innego potwora, przecież nikt normalny nie siedziałby o tej godzinie w takim miejscu, tym bardziej ktoś o takiej przyjemnej dla jego uszek barwie głosu.
Jednakowoż i tym razem jego ciekawość wzięła górę, lekko spięty bezszelestnie postanowił dostać się do epicentrum tychże dźwięków, bez przedłużania i zwiedzania kolejnych pięter, teraz liczyło się dla niego jedynie sprawdzenie czy w tym budynku jest gdzieś potencjalne zagrożenie. Każdy jeden następny krok Elijaha zdawał mu się przybliżać go do wyznaczonego celu, dźwięk stawał się coraz wyraźniejszy, a serce chłopaka powoli zaczynało przyśpieszać, dreszczyk emocji którego już dawno nie czuł, a tym bardziej nie w takim pozytywnym sensie, choć kto wie, może znów się myli i wpadnie w tarapaty?
Nim się obejrzał był już na ósmym piętrze, był pewny, że to własnie tutaj jest prawdopodobnie osoba której w pewnym sensie szuka, a może nawet nie tyle osoba co po prostu "coś" wydające ten dźwięk. Nie przedłużając postanowił delikatnym, spokojnym krokiem podejść bliżej..
Elijah

Elijah

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Szmaragdowe oczy, zadbane dłonie, śnieżnobiałe włosy.
Zawód : Uczeń
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : To skomplikowane.


https://vampireknight.forumpl.net/t3827-elijah https://vampireknight.forumpl.net/t3839-elijah

Powrót do góry Go down

Stary apartamentowiec - Page 4 Empty Re: Stary apartamentowiec

Pisanie by Clarie Sob Mar 28, 2020 5:47 pm

Dziewczyna wpatrywała się w ziemie, która znajdowała się tak daleko od niej, dalej pośpiewując znaną jej pieśń, której nauczyła ją jej własna matka. Dotąd pamięta tak dokładnie tamten dzień. Porwanie jej siostry, jej rodzice walczący za jej życie, ich krwawa śmierć. Wszędzie była krew, na jej rodzicach, na ścianach, podłodze, na ludziach którzy dokonali się tego okropnego czynu. Tylko ona sama skryta w kryjówce, którą tylko ona znała. Włosy dalej powiewały na wietrze, ukazując jej bladą jak śnieg cerę. Za dziecka wiele ludzi powiadało, że ma anielski wygląd i głos, a przynajmniej do dnia, kiedy nie zostało im dane dowiedzieć się, że ta jest wampirem. Wampirze dziecię o wyglądzie anioła. Nikt nie wiedział czy jej wygląd to dar, czy klątwa. Każda rana, blizna na jej ciele widoczna jak krew na śniegu.
Jej ubiór zawsze był złożony właśnie z dwóch kolorów, czyli bieli i czerni.
Białowłosa zamknęła oczy, zastanawiając się na wieloma rzeczami. Według niej jedynie co było klątwą to jej własna rasa. Kiedy po chwili wyczuła, że ktoś jest niedaleko otworzyła oczy, które nabrały mocniejszego odcieniu szkarłatu. Wiedziała, że musiał ją usłyszeć, dlatego też postanowiła się nie odwracać i jedynie co to kontynuować śpiew. Nie chciała wystraszyć nieznajomego, pomimo że sama nie miała pewności, że nie jest on dla niej niebezpieczny. Jednak z drugiej strony wiedziała, że jest człowiekiem więc albo był kimś zagubionym, albo był łowcą.
Starała się mu nie pokazać, że zdążyła go wyczuć. W końcu ten nawet nie wiedział czy jest ona człowiekiem, czy wampirem. Po chwili wróciła do swoich myśli na temat jej przeszłości. Tyle okropnych rzeczy tam się działo, ale nie może za to nikogo winić. No może oprócz łowców. Skupiona na śpiewie i swoich własnych myślach przestała także zwracać uwagę na wcześniej wyczutego intruza. Dotąd te wszystkie dni jej się śnią, do teraz te dni zostały w jej głowie pomimo wszystkiego co się działo do teraz. Za dziecka uwielbiała śpiewać, robiła to zawsze, kiedy dużo rozmyślała czy też była smutna. Był to jej taki sposób na uspokojenie, jednak nie teraz. Teraz nie znaczyło to dla niej nic.
W jej delikatnej barwie głosu mimo wszystko dało się wyczuć wszystkie jej emocje. Ból, Strach, Smutek i wiele innych. Zawsze tak było. Co jakiś czas spoglądała na swoje bandaże, zdające się z perspektywy innych ludzi kryć tyle sekretów i tajemnic z jej dzieciństwa.
Clarie

Clarie

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizna przechodząca pod jej lewym okiem, blizna na policzku
Zawód : Uczy się
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Telekineza, kontrolowanie lodu


https://vampireknight.forumpl.net/t3587-clarie#77646 https://vampireknight.forumpl.net/t3639-arie-clarie

Powrót do góry Go down

Stary apartamentowiec - Page 4 Empty Re: Stary apartamentowiec

Pisanie by Elijah Sob Mar 28, 2020 7:23 pm

Zielonooki stąpając ciągle przed siebie dojrzał w końcu swój "cel", ku jego zdziwieniu nie był to raczej żaden potwór ani duch, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Widział jedynie tył tej osoby, a szczególnie jego uwagę przykuły długie białe włosy. Chłopak sam przez chwilę się zatrzymał by przypomnieć sobie jaki ma kolor włosów bo z tego wszystkiego się pogubił. Wiadomo, ma on aktualnie śnieżnobiałą barwę włosów, w pewnym sensie można by powiedzieć, że jest ona naturalna, jednak przed przemianą była ona całkiem inna, więc stąd to lekkie zmieszanie. Gdy udało mu się już wszystko uporządkować w głowie postanowił zrobić kolejny nieco odważniejszy krok przed siebie, nie chciał również zwracać na siebie uwagi więc stąpał nader spokojnie tak jak poprzednio, mimo, że wiedział, że to tylko kwestia czasu nim osoba/coś siedzące przed nim w końcu spostrzeże prawdopodobnie nieproszonego gościa jakim był ów chłopaczek. Intrygowało go również to co podśpiewuje sobie białowłosa postać, dało się wyczuć wiele emocji w głosie jednak Elek niespecjalnie przykładał do tego aktualnie uwagę, chciał po prostu dowiedzieć się kim jest ta osoba i ewentualnie szybko dać dyla, jeśli okaże się, że faktycznie jest nieproszony i ten ktoś może zrobić mu krzywdę, a od tego chciałby jak najdalej się trzymać.
Stawiając kolejne spokojne kroki przed siebie przypadkowo nadepnął na miejsce które wręcz chrupnęło, - no i cały plan w pizdu - powiedział sobie w głowie lekko zdenerwowany na siebie chłopak.
No nic, może to i lepiej? Chwilkę się zastanowił nim zrobił kolejny krok, musiał już chyba coś powiedzieć, w końcu nie był on pierwszy w tym miejscu, także wypadałoby to w taki sposób rozegrać. Jednakowoż przez myśl przeszło mu też inne rozwiązanie, mianowicie tak jak wcześniej planował, może lepiej dać nogę i zapomnieć o tym miejscu?
- Ekhem - Chrząknął delikatnie pod nosem żeby zwrócić uwagę nieznajomej postaci, choć koniec końców nim się odezwał tak na poważnie przez głowę przeszła mu myśl, że może to faktycznie nie jest żaden potwór, a osoba siedząca przed nim chce sobie zrobić krzywdę? Mając taką myśl łatwiej było mu rozpocząć interakcję.
- Hej, wszystko w porządku? - Wypowiedział to nader delikatnie, jego głos również należał do tych nieco bardziej "aksamitnych", także chciał zabrzmieć jak najłagodniej się dało, ale co z tego będzie..?



Elijah

Elijah

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Szmaragdowe oczy, zadbane dłonie, śnieżnobiałe włosy.
Zawód : Uczeń
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : To skomplikowane.


https://vampireknight.forumpl.net/t3827-elijah https://vampireknight.forumpl.net/t3839-elijah

Powrót do góry Go down

Stary apartamentowiec - Page 4 Empty Re: Stary apartamentowiec

Pisanie by Clarie Sob Mar 28, 2020 7:43 pm

Machając spokojnie nogami, kontynuowała ona swoje zajęcie, tym razem skupiając się także na intruzie, który najwidoczniej postanowił postawić na odwadze i podejść do niej. Wiedziała, że to będzie tylko krótka chwila od teraz do momentu, kiedy ten znajdzie się już na niewielkiej odległości od niej, dlatego też jak tylko usłyszała dźwięk spowodowany najwyraźniej naruszeniem powierzchni od razu przestała śpiewać i otworzyła oczy. Wzięła delikatny wdech, jak tylko usłyszała jego głos. Najwyraźniej zrozumiał, że jedynie co wypadało zrobić w tej sytuacji to się odezwać. Chociaż i tak była opcja, że ucieknie jak ta tylko się odwróci. Dziewczyna wzdrygnęła się jednak gdy ten zapytał się jej czy wszystko jest w porządku.
Nie sądziła, że tak źle może wyglądać siedzenie na 8 piętrze nogami w dół. Podniosła się powoli, odwracając się delikatnie tak, by nie stracić równowagi. Kucnęła lekko, dzięki czemu była mnie więcej wysokością równo do chłopaka. Spojrzała mu w oczy swoimi szkarłatnymi oczami i pokiwała lekko głową. Wiedziała, że po jej oczach na pewno zrozumie, z jaką istotą ma do czynienia.
- Wszystko jest okey – Powiedziała cichutko i podniosła leciutko jeden z kącików ust, dzięki czemu ten mógł ujrzeć jej kły.
Jednak nie tylko to przyciągało uwagę w jej wyglądzie. Były to także między innymi bandaże na stopach lekko splamione krwią. Przyjrzała mu się uważnie, po chwili rozumiejąc, że nie jest on w pełni człowiekiem. Wolała jednak tego tematu na razie nie poruszać.
W końcu nie każdy lubi o wszystkim rozmawiać.
- Co tutaj robisz ? - zapytała spokojnie, dalej obserwując każdy jego najmniejszy ruch, w końcu zależało jej także na własnym bezpieczeństwie,
zrozumie, jednak jeśli ten będzie się jej bał, w końcu wampiry często są powodem strachu dla ludzi, więc nie zdziwi jej jego możliwie negatywna reakcja. W końcu sama bała się swojej rasy. Usiadła wygodnie przodem do niego, jednak na tyle ostrożnie by nie spaść na dół.
Clarie

Clarie

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizna przechodząca pod jej lewym okiem, blizna na policzku
Zawód : Uczy się
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Telekineza, kontrolowanie lodu


https://vampireknight.forumpl.net/t3587-clarie#77646 https://vampireknight.forumpl.net/t3639-arie-clarie

Powrót do góry Go down

Stary apartamentowiec - Page 4 Empty Re: Stary apartamentowiec

Pisanie by Elijah Sob Mar 28, 2020 8:20 pm

Aktualnie mógł jedynie czekać na reakcję, w międzyczasie rozglądał się i wyszukiwał najlepszej i najdogodniejszej ścieżynki do ucieczki, był już gotowy w razie czego dać rurę. Trasa miała być prosta, szybka i żeby prowadziła jak najdalej od ewentualnego zagrożenia. Choć długo na reakcję osoby do której się odezwał długo czekać nie musiał to ku jego zdziwieniu nic takiego strasznego tam nie dostrzegł, a może na pierwszy rzut oka mu się tylko tak zdawało? Chyba, że faktycznie po prostu jest już świrnięty i w normalnym stanie nigdy by się tak ostrożnie nie zachowywał, miał sporawy mętlik w głowie.
Chwilę później gdy już białowłosa odkryła praktycznie wszystkie karty przed białowłosym chłopak zaczął się delikatnie podejrzliwie przyglądać, był uczulony więc musiał zrobić to w pewnym sensie dokładnie. Śledził każdy ruch w międzyczasie nastawiając uszy, nigdy nie mógł być pewny czy ktoś za nim nie stoi bądź się do niego nie skrada, prawda?
Widział dokładnie kolor oczu dziewczyny, a na dodatek gdy wypowiedziała swoje pierwsze słowa i się uśmiechnęła było to dla niego wręcz oczywiste kim jest.  
Jego reakcja była wręcz natychmiastowa kiedy dotarło to do jego głowy jak przestraszony zwierz lekko odskoczył po czym od razu można było zobaczyć kilka dodatkowych "części ciała". Jego długi i puszysty ogon rozwinął się niczym flaga na wietrze, a lisie uszy wręcz natychmiastowo postawiły się do pionu skierowane w stronę nieznajomej. Gdzieniegdzie biała sierść na ciele również była już widoczna, lisie cechy w niekontrolowany sposób same się ukazały gdyż nie był to zamierzony plan chłopaka, ba! Sam przed nieznajomym raczej by tych cech z własnej woli nie pokazał.
Sam się zdziwił swoją reakcją, ale najwidoczniej była ona naturalna dla jego drugiej tej nieludzkiej połowy.
Zielonooki ciągle stał niewzruszony w swojej pozycji, jednak gdy zobaczył, że dziewczyna przed nim przysiadła troszeczkę się uspokoił i stanął w normalny sposób jednak nie schował swoich dodatkowych cech.
- Sam nie wiem, lubię zwiedzać. - Odparł wypuszczając z siebie zbędną ilość powietrza.
- Może to ja powinienem zapytać co ktoś taki jak Ty robi tutaj? -
Uśmiechnął się delikatnie by nie wyjść na chamską osobę, jego pytanie nie było w żaden sposób skierowane by obrazić gryzaka, więc miał nadzieje, że nie będzie musiał za chwilę uciekać, choć coś go podkusiło i zaalarmowało więc w te pędy wybiegł z budynku w nieznanym kierunku.

z/t
Elijah

Elijah

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Szmaragdowe oczy, zadbane dłonie, śnieżnobiałe włosy.
Zawód : Uczeń
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : To skomplikowane.


https://vampireknight.forumpl.net/t3827-elijah https://vampireknight.forumpl.net/t3839-elijah

Powrót do góry Go down

Stary apartamentowiec - Page 4 Empty Re: Stary apartamentowiec

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach