Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro]

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro] Empty Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro]

Pisanie by Go?? Wto Paź 23, 2012 6:58 pm

Aby się do niej dostać trzeba otworzyć duże, masywne, drewniane drzwi. Są one pięknie zdobione w przeróżne motywy roślinne jak różnego rodzaju liście i pnącza. Z pewnością robiło to wrażenie.
Po wejściu pierwsze co się rzuca w oczy to kolor ścian. Otóż zostały one pomalowane na szkarłatno... można powiedzieć nawet, że na rubinowo. Jednakże ściany nie były jednolite, co to, to nie! Były na nich różne malowidła zrobione czarną farbą... jedne z nich przedstawiały sceny rodzajowe o wiadomej, jednoznacznej tematyce, a drugie sceny mordów. Ot tak, dla urozmaicenia. Nie rzucały się one jednak tak bardzo w oczy, mimo pozorów były delikatnymi akcentami.
Podłoga? Otóż cała w panelach, na których zaś leżał okrągły, gruby dywan z długim włosiem. Przejść się po nim bosą stopą to czysta przyjemność... a położyć się na nim w towarzystwie kochanka... to dopiero wrażenia!
No ale przejdźmy dalej... W centralnej części pokoju stało łóżku.... przepraszam! Łoże. Mogło ono pomieścić do czterech osób, zaś dookoła niego była ustawiona... klatka. W sumie to samo łoże się znajdowało w czymś, na kształt celi, aczkolwiek łóżko wcale nie jest okrągłe.), pościel zaś na nim była w odcieniach czerni i ciemnej purpury. Po jego obu stronach są szafki nocne, a na nich lampki. W szufladach każdej z szafeczek było pełno prezerwatyw. Na kratach wokół łóżka były przymocowane na różnej wysokości metalowe kajdany, w które można było kogoś zakuć i gwarantuję, że nawet wampir będzie miał problem z wydostaniem się z nich.
Okno w komnacie jest duże, acz prawie cały czas zasłonięte ciężkimi zasłonami.
Pod jedną ze ścian na lewo od drzwi stoi szafa a w niej... różne stroje. Pielęgniarka, służąca, diablica, aniołek i wiele, wieeeleee innych. Oczywiście parę męskich strojów także się znajdzie. Na przykład takiego niewolnika...
Obok szafy stoi komoda, w której można znaleźć mnóstwo zestawów seksownej, damskiej bielizny, szufladę niżej męskiej. Zaś na wierzchu...? Tam leży Kamasutra. A co?! Zawsze można się edukować.
Na ścianie obok drzwi przybita jest gablotka, w której zaś wiszą pejcze, baty, kajdanki i tego typu zabawki. Spokojnie... znajdą się również wszelkiego rodzaju obroże i łańcuchy. W przeszklonej szafce zaś, w której poustawiane były inne przydatne zabawki można było znaleźć wibratory, dildo, kuleczki, jadalne żele wzmacniające doznania i tym podobne sprzęty jak opaski na oczy, "kagańce".
W pokoju pod oknem znajdował się również mały, drewniany, okrągły stoliczek, na którym można było zawsze coś postawić, a jak nie to położyć kochankę i ją porządnie wyd.... khem... każdy wie o co chodzi. Obok stolika stal duży fotel rodem z wizyt u psychiatry... coś ala kozetka, na której można się ułożyć w pozycji półleżącej-półsiedzącej. Bez żadnych kłopotów zmieszczą się tam dwie osoby.
Wolna ściana zaś znajdująca się na prawo od drzwi wejściowych była przeznaczona dla kochanków, którzy ewidentnie lubią pozycje na stojąco. Uchwyty, za które można się złapać w razie potrzeby, a także łańcuchy z kajdanami, do których można przymocować za równo nadgarstki jak i kostki. Obok zaś był pewien ciekawy element. Konstrukcja w kształcie litery X, lecz nie taka zwykła! O nie! Po zwolnieniu odpowiedniej dźwigni można nią było obracać w pionie (na prawo i lewo) o pełne 360 st. Końcowy efekt może wyglądać tak, że można zrobić podwójną minetkę, gdy jeden z kochanków wisi przyczepiony do konstrukcji głową w dół mając idealny dostęp do miejsc intymnych partnera/rki, zaś druga osoba miała tak samo dobry dostęp do tych samych miejsc osoby przymocowanej do urządzenia.
Nieopodal tego zaś stał jeszcze... fotel ginekologiczny! Taki, by na nim usiąść i rozłożyć szeroko nogi. Ach...! Jakież to rzeczy można robić w tej pozycji! Obok tak zupełnie dla zabawy powieszono słuchawki lekarskie.
Na środku pokoju zaś... dokładnie naprzeciwko łóżka zamocowana jest najprawdziwsza rura rodem z klubu nocnego!
A jako, iż z pomieszczenia będą korzystać głównie wampiry w rogu pokoju znajduje się mała lodóweczka, która zawsze miała pełen zapas krwi. Nie muszę chyba wspominać, że komnata miała prywatną łazienkę przylegającą do pokoju? Nie? To dobrze. I nie wspomnę także, że w niej znajdowała się wanna z jacuzzi, prysznic, kibelek, zlew, szafka z przyrządami potrzebnymi do zachowania higieny itp. itd.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro] Empty Re: Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Nie Gru 29, 2013 12:40 pm

Wreszcie nadszedł czas oddania „pożyczonego” samochodu ojcu. Jeździła nim jak głupia, łamiąc wszelkie przepisy ruchu drogowego. Nie bardzo jeszcze wiedząc do czego służą fotoradary, założyła na twarz okulary, które przesłoniły jej gadzie oczy, które co chwila zmieniały kolor. Na każdym takim zdjęciu miała inną minę. Raz uśmiechnięta, to znów naburmuszona, na innym przyjęła minę, jaką ojciec często robił, gdy stawał się rozeźlony, innym razem strzeliła morderczą minę, jakby jechała na złamanie karku, by komuś wbić tasak, wyjęty z kieszeni, której nie miała (<3).
Z piskiem opon, wpadła w poślizg tuż przed bramą zamku, w którą zresztą wjechała na czołówkę. Aż pisnęła, gdy poduszka powietrzna wystrzeliła prosto w nią. Wkurzyła się, warknęła i rozcięła ją pazurem wnerwiającą poduszkę. Siłowała się przez chwilę z drzwiami, by wreszcie wysiąść z wozu. Trzasnęła drzwiami i kopnęła nogą w oponę, ze złości.
– Cholera jasna! Ojciec mnie zabije. – wymamrotała pod nosem, obchodząc samochód tak, by spojrzeć na szkody, jakich się właśnie dopuściła. Zmarszczyła brwi, spojrzała szybko w stronę Zamku czy aby czasem nikt jej się nie przygląda i zaczęła niszczyć samochód! Tak, była blondynką, więc wybrała mniejsze zło. Zbajeruje tatka, że przecież nie umie jeździć, więc na co jej samochód, który dodatkowo został skradziony przez jakiś pobliski gang! Rozbiła więc boczną szybę, zerwała także tablice rejestracyjne, które zakopała się pod bramą. Jak wiadomo, najciemniej jest pod latarnią. Obeszła zatem mur otaczający Zamek, by wreszcie go przeskoczyć i wejść do posiadłości jakimś bocznym wejściem. Przecież ona była niewinna! Krocząc korytarzami, nuciła sobie pod nosem jakąś wesołą melodyjkę, a dłonie złączyła razem za plecami. Podskakiwała sobie, niczym wesoła, mała dzierlatka – Czerwony Kapturek. Brakło jedynie czerwonego kapturka, złego wilka oraz koszyczka. Babcie pewnie gdzieś się znajdzie…
Postanowiła zwiedzić stare zamczysko. Nigdy wcześniej tego nie robiła, a teraz miała ku temu idealną okazję. Musiała stworzyć sobie przecież jakieś alibi na fakt, że właśnie zniszczyła samochód wart pół miliona dolarów. No nic, tatuś kupi sobie drugi samochód, najwyżej podniesie podatki mieszkańcom.
Znalazła się właśnie na pierwszym piętrze, gdzieś w końcowej części korytarza. Zaciekawiły ją jedne z wielu drzwi, więc nacisnęła klamkę i weszła do środka. Odszukała dłonią włącznika, który rozjaśni te egipskie ciemności. Dało się tutaj wyczuć duszność oraz charakterystyczny zapach skóry. Znalazła dłonią przełącznik, więc go wcisnęła, a salę zalało jasne światło. Wampirzyca zmrużyła błękitne oczy i zaczesała dłonią włosy.
– Ożeszkurwajegomać,cotojest? – wypowiedziała jednym tchem, bardzo szybko, nie robiąc ani razu pauzy czy przerwy. Wpatrywała się oniemiała i niejako zawstydzona w te wszystkie… sprzęty. W bieg pojęła, że nie była to komnata do tortur. Wręcz przeciwnie! Tutaj przychodziły wampiry… by uprawiać seks. Aż wzdrygnęła się na samą myśl o penisach, zabawach, dotyku czy innych świństwach, które najwyraźniej nie były jej pisane. Pierw podeszła do gablotki, z której wyjęła dildo… Dosłownie wybałuszyła oczy, patrząc na wielkość, grubość i dziwną miękkość sztucznego członka. Wreszcie pisnęła i odrzuciła w tył, daleko za siebie, to paskudztwo. Następnie sięgnęła po pejcz i strzeliła nim w podłogę. To jej się spodobało, mogło służyć jako broń! Strzeliła tak jeszcze z pary razy, by wreszcie dotrzeć do dziwnej konstrukcji w kształcie X. Rozchyliła wargi, zwilżając je wilgotnym językiem. O nie, tego było za dużo, ale gdyby tak… Weszła w X, układając swoje ciało w taki sposób, by się dopasowało. Nawet dłonie rozłożyła, a w jednej wciąż trzymała skórzany bat. Nie, takie zabawy, ani nawet seks, to nie dla niej!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro] Empty Re: Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Nie Gru 29, 2013 1:47 pm

Czy aby na pewno panna Kuroiaishita mogła czuć się bezpiecznie, kiedy zacierała ślady swojego występku? Ktoś najwidoczniej zainteresował się hałasami, docierającymi w pobliżu zamczyska, Ten ktoś postanowił się lepiej temu przyjrzeć i dostrzec ten brak poszanowania dla cudzej własności. Lekko zmarszczył brwi, widząc jak bezczelnie próbuje zataić zło, jakie wyrządziła swojemu ojcu. Tak, znał ją bardzo dobrze, może nie osobiście, ale Burmistrz o niej opowiadał - Strzeż szalonej blondynki o godzich oczach i rozpuszczonym zachowaniu. Poznasz gada od razu. - Takie słowa usłyszał od Pana i zamierza się do nich dostosować. Poza tym warto poznać taką... inną osobę. Wszak i Densha normalny nie jest. Dlatego bezszelestnym krokiem szedł za wampirzycą, aż do ponurego zamczyska, z którego niedawno wyszedł.
Jeśli go zauważyła. Trudno. W końcu zmierzał za nią, w dodatku nie odwrócił ani razu od niej wzroku. Dopiero jak wstąpiła do jednej z komnaty, wampir także tam podszedł. Zanim jednak wszedł, postanowił podsłuchać. Dla lepszego ukrycia, skorzystał z mocy i po prostu wszedł w ścianę. Doskonale słyszał co się działo za drzwiami, dopiero jak odezwała się, postanowił wkroczyć. I na czym ją nakrył? Jak wchodziła na ten dziwaczny mechanizm. A ten bat? Densha pozostawał chłodny i obojętny.
- Widziałem zniszczony samochód Pana Kuroiaishity. - Odezwał się na wstępie, dając do zrozumienia, że może stać się kablem i po prostu powiedzieć o zniszczeniu mienia. Nie, to nie był żaden szantaż. Wampir w kimonie po prostu tak ma - nie potrafi żyć w kłamstwie. I co najgorsze, nawet nie rozglądał się po pokoju ani uśmiechnął na powitanie. Zresztą, typ nie ma śladów warg, więc uśmiech conajmniej mógłby wyglądać przerażająco.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro] Empty Re: Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Nie Gru 29, 2013 3:35 pm

Cornelia nie miała zielonego pojęcia, że ktoś zwrócił uwagę na jej poczynania. Była święcie przekonana, że z okien Zamku nikt jej nie widzi. Najwyraźniej nie upewniła się dostatecznie dobrze, czy ktoś aby nie podglądał dziewczyny. Kiedy potrzebowała, w czasie walki z łowcą, czyjejś pomocy, to nikomu się jakoś nie spieszyło, a teraz, gdy wolała, by jej postępek został niezauważony, nagle stała w centrum zainteresowania.
Owszem, wyczuwała obecność Denshy. Czuła jego zapach, wampir, starszy, wyższej krwi, prawdopodobnie mężczyzna, który bezszelestnie sunął tuż za nią. Pierwszy raz obróciła się do tyłu, lecz nikogo nie dostrzegła. Zupełnie jakby pełzł za nią jakiś dziwny, niezidentyfikowany cień. Westchnęła jedynie, przyspieszając kroku. Chciała zgubić tego, który ją śledził. Nie miała pojęcia, że ojciec kazał ją "strzec". Sądziła raczej, że Samuru ma ją głęboko w dupie. Nawet kiedy do niego napisała, nie zamierzał się spotkać ze swoją córką. A więc Cornelia prosić się nie będzie. Najwyraźniej nie miała już ojca i została sama na tym świecie. Nic nowego. Ojca nie znała, więc jego utrata nie bardzo ją zabolała.
Zaszywszy się z tej dziwnej komnacie, gdzie pachnęło skórą, odkryła że ów Cień nie podąża już za nią. Odetchnęła z ulgą i zajęła się przeglądaniem rzeczy służących zapewne do zabawy. Drgnęła, gdy Cień zmaterializował się tuż po tym, jak umiejscowiła się na seksualnej machinie. Zmarszczyła nos i zadrżała na ciele... ten facet miał dziwną twarz, ale mimo wszystko, była to bardzo ciekawa twarz. Ciężko nazwać ją "przystojną", ale miała w sobie coś, co przykuwało uwagę.
Prychnęła, słysząc jego słowa.
- Świetnie. Mój ojciec i tak ma mnie głęboko w poważaniu, więc może to jedyny sposób, by zwrócić na siebie jego zacną uwagę. Wszak dla niego rzeczy materialne mają większe znaczenie, niż bękarty.
Zeszła szybko z maszyny, odkładając gdzieś na jakiś stolik skórzany pejcz. Dłonie wytarła o sukienkę.
- Kim pan jest? - mimo wszystko była kulturalną osobą i chciała wiedzieć, któż to zwraca jej uwagę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro] Empty Re: Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Nie Gru 29, 2013 6:55 pm

Cornelia mogłaby się nieźle zdziwić odnośnie pilnowania jej przez ojca. Akurat Samuru... dawny Samuru jeszcze zwracał uwagę na rodzinę, ale ostatnio coś działo się nie tak i przestał całkowicie przejmować się bliskimi. Dlatego córka pana Burmistrza powinna się przyjrzeć całej sytuacji z ojcem, niż odgórnie skreślić. Niestety nie zauważyła, jak bardzo wrodziła się w męskiego rodzica, jak podły charakter po nim przejmuje. A czy także zapadnie w otchłań szaleństwa? Tego Densha nie może na razie zgadnąć. Musiałby dłużej przebywać z jasno włosą, żeby cokolwiek mocniejszego wywnioskować.
Umiejętność kamuflażu (i jak widać niekoniecznie musi być to wrodzona moc) wampir opanował do perfekcji. Cornelia nie zdołała wytropić starszego wiekiem wampira, co oczywiście szło na plus. Kolejny sukces.
Mogła się nadal bawić swoim nowych odkryciem. Densha stałby i tak jak posąg, nieporuszony żadnym erotycznym lub kuszącym ruchem. Zresztą i teraz... stroje różnego typu - od sensownego kociaka po pielęgniarkę - w żaden możliwy sposób nie poruszało wampira o dziwnej twarzy.
- Jedno z moich zadań polega na sporadycznym pilnowaniu potomnych, przebywających w zamku. I jedną z tych osób, jest panienka. - Odrzekł spokojnie, nie ruszając się nawet z miejsca. Nawet o krok nie cofnął, kiedy Cornelia zeszła z mechanizmu, jedynie odruchowo zerknął na odkładany pejcz. Bardzo interesujący przedmiot.
- Jestem Densha. Pełnię rolę ochroniarza, nauczyciela i przewodnika duchowego. - Miał jeszcze inne profesje, ale na co je wymieniać? Nie musisz wiedzieć, w końcu nie jej interes. Wreszcie zmienił miejsce, podchodząc do jednej z czarnych szafek. Może i nie powinien, ale tak samo jest ciekawy, jak inni. Sięgnął po wibrator z ćwiekową końcówką. Ktoś naprawdę lubi zadawać sobie ból. Włączył go... i zaś nic, zero zachwytu, jęku przerażenia. Nic! Densha włączał i wyłączał seksualną zabawkę, nie przejmując się tym wcale.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro] Empty Re: Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Pon Gru 30, 2013 7:45 pm

Gdy wrócili z Włoch, Samuru już zaczął się zmieniać. I to był ostatni raz, kiedy widziała z ojcem. Ponad rok? Może nawet więcej, bo miał już przecież takie wyrośnięte dziecko, kolejnego syna. Tak, nie widziała ojca bardzo długo, nawet kiedy chciała się z nim skontaktować, zobaczyć, spławił ją i na tym się skończyła. Obecnie nie wiedziała czy powinna truć ojcu dupę czy też. W gazetach dość głośno się zrobiło, więc musiał mieć sporo na głowie. Ale co ją to obchodziło? Samuru spędzał czas ze swoim nowym synem, ucząc go, kształtując, zapewne pomagając mu opanować moce. A ona? Cornelia? Nie mogła spotkać się z ojcem nawet na pięć minut, bo miał ją głęboko w poważaniu. Ceniła się i nie zamierzała pluć sobie w brodę za to, jaka jest. Była dumna, że wrodziła się z ojca.
Cornelia także w żaden sposób nie była poruszona tymi erotycznymi sprzętami. Czuła, że nie trafiła do odpowiedniego miejsca. Była zgorszona tym, że można lubić coś takiego! Jak można się czymś takim bawić i odczuwać z tego jakąkolwiek przyjemność? Wzdrygnęła się na samą myśl. Nigdy by nie chciała, aby jakikolwiek mężczyzna ją dotykał i wkładał w nią swojego… każdy wie co. To ją obrzydzało, bała się tego i kategorycznie była na nie!
– Nie pomyliłeś mnie z kimś? Mój ojciec jest zbyt zajęty swoim nowym potomkiem, by choć przez sekundę pomyśleć o reszcie bękartów.
Warknęła pod nosem. Oczywiście nie winiła Denshy, w końcu wykonywał swoją pracę. Powinien się jednak upewnić czy aby nie pomylił osób, których powinien strzec.
– Cornelia.
Również przedstawiła mu swoje imię, choć o nie pytał. Zrobiła to raczej odruchowo, tak jak nakazywała tego pewna kultura. Cóż, najwyżej się obrazi, bo kobieta odezwała się nie pytana.
– Przewodnik duchowy? Jesteś księdzem? Mnichem? Czy kimś takim? Przestrzegasz celibatu, prawda?
Wolała się upewnić, że nie ma do czynienia z kolejnym napaleńcem, jak wtedy nad jeziorkiem w lesie. A wiadomo, może by ją zgwałcił i poćwiartował…
Wreszcie spojrzała na Denshę, który zmienił swoją pozycję i zaczął się przemieszczać. Jeszcze nie sięgnął po wibrator, więc Cornelia miała go za zdrowego na umyśle wampira.
– Densha to japońskie imię, tak? Jesteś więc Japończykiem?
Wreszcie dostrzegła, że mężczyzna bawi się wibratorem z bardzo dziwną końcówką. Znów zadrżała i aż zrobiło jej się niedobrze. Zasłoniła dłońmi usta i morderczo wpatrywała w mężczyznę.
– Chyba nie przestrzegasz celibatu… Odłóż to, proszę…
Cofnęła się nieco, wpadając na szafkę z kajdankami, kolcami, pejczami czy kagańcami. Przedmioty spadły na ziemię, pod uderzeniem ciała wampirzycy. No tak, teraz to już w ogóle zrobiło się ciekawie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro] Empty Re: Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Wto Gru 31, 2013 8:15 am

Sama powinna rozwiązać problem z ojcem, lecz nie posiadała ku temu odpowiedniego szacunku, który mimo całej sytuacji musi mieć. Samuru jest jaki jest, ale to jej ojciec, ten który dał życie i mimo wszystko utrzymuje. Najwidoczniej Cornelia o tym zapomniała. Densha co prawda nie musiał się wtrącać, zważywszy na to, iż Samuru to szef, ale jeśli nadszedłby poważny problem, jako osoba pokojowa, mógłby pomóc. Lecz nie proszony, sam nic nie uczyni.
Dlaczego więc siedziała w pokoju, zwiedzała i wchodziła na ten sprzęt, jeżeli czuła się okropnie? A jej wstręt do męskiego penisa, może być oznaką homoseksualizmu albo aseksualizmy, z czego Densha jest tym drugim. Temu nie czuł się źle, przebywając w tym pokoju. Pomieszczenie, jak każde inne.
- Nie, nie pomyliłem Cię z nikim innym. Twój ojciec dał wyraźny rozkaz pilnowania swojej córki. - Uspokoi się po tej odpowiedzi? Densha nie kłamał. Był zbyt poważny na kłamstwa.
- Wiem, jak masz na imię. - Dodał, kiedy się przedstawiła. Szkoda, że jego usta pozbawione koloru warg nigdy się nie uśmiechają. Kto wie czy mięśnie twarzy mu nie znikły.
- Raczej uczę o spokoju i harmonii ducha. - Zrozumie? Oby. Densha uczy o tym, jak być silnym, opanowanym i uspokaja wewnętrzną bestię. Może Cornelia skorzysta z jego usług? I o celibacie na razie przemilczał.
- To pseudonim. - I tyle. Mogła zauważyć, że nie widział powodów na opowiadanie o swoim życiu. Jakby nie patrzeć, jest naprawdę tajemniczym oraz skrytym osobnikiem. Jedynie stary wampir zna jego historię, którą sam mu chętnie opowiedział.
Czyżby głupi przedmiot także denerował dziewczynę? Odwrócił się w jej stronę, odkładając szybko wyłączony wibrator.
- Wiele kobiet chciało żebym je zaspokoił. Więc nie, nie przestrzegam żadnego celibatu, którego zresztą nigdy nie miałem. - I co mogła zauważyć? Mówił wszystkie te słowa w opanowanej tonacji, nie było żadnej reakcji odnośnie wspomnienia o seksie. Żadnej zadowolonej miny, jakby seks okazał się czymś... normalnym, a nie pociągającym. Zresztą zachowanie Corneli było conajmniej interesujące.
- Panna Cornelia obawia się tych przedmiotów? - Spytał, wskazując palcem na te wszystkie pejcze, wibratory, a nawet znalazł wzrokiem gumowego penisa.


Ostatnio zmieniony przez Densha dnia Czw Sty 02, 2014 10:42 am, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro] Empty Re: Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Sro Sty 01, 2014 3:08 pm

Densha najwyraźniej nie potrafiłby zrozumieć rozterek młodej, dojrzewającej dziewczyny, która potrzebowała wzór do naśladowania, kogoś, na kim mogłaby się wzorować by iść przez życie. Samuru był zajęty, nie poświęcał jej czasu, mimo że się starała i wychodziła z własnej skóry, żeby tylko ojciec zwrócił na nią swoją uwagę. Nie chciała mu się też narzucać. Przyjdzie koza do woza. Zresztą, dziewczyna darzyła burmistrza wielkim uznaniem i szacunkiem, choć oczywiście śmiało się nie przyzna przed samą sobą na głos. Cornelia nie znała Denshy, nie mogła go wykorzystywać, zresztą nie mogła mieć pewność, że temu osobnikowi można ufać. Była bardzo nieufna w stosunku do mężczyzn.
Bardzo dobre pytanie! Acz odpowiedź jest bardzo prosta, kierowała nią ciekawość. Chęć ujrzenia, dotknięcia, może nawet przekonania na własnej skórze, że to czego nie lubiła, faktycznie nie jest dla niej. Będąc w tym pomieszczeniu, miała już pewność, że ani nie była gotowa na takie zabawy, ani nie poznała odpowiedniego partnera, który wprowadziłby ją w te arkana sztuki miłości fizycznej. Nie była ani aseksualna, bowiem odczuwała pewne przyjemności, gdyby ktoś ją dotykał. Homoseksualizm oraz biseksualizm także odpadał. Była bardzo uprzedzona do takich spraw, co zapewne wyssała z krwi ojca.
– Echh. Powiedzmy, że tak było. – stwierdziła, wzruszając ramionami. Nie chciała już dyskutować. To był temat, który wolała unikać, wiadomo, bolesne i już.
– Mhm. – mruknęła do wampira. Faktycznie, to było głupie. Skoro Samuru zlecił mu, aby ją pilnował, to musiał cokolwiek wiedzieć o niej. Szczególnie coś tak ważnego, jak imię. Owszem, dostrzegła jego nietuzinkowe wargi, które zwykłych śmiertelników pewnie przerażają.
– Niektórym wampirom w tym domu, bardzo by się to przydało. – stwierdziła z ironią, kręcąc głową. Cieszyła się, że jeszcze nie miała tej przyjemności poznania zboczonego wujka. Pewnie nie byłaby już dziewicą i miałaby niezły uraz do mężczyzn. Teraz jedynie się ich obawiała.
– Widzę, że nie lubisz mówić o sobie… – stwierdzenie, nie musiała pytać, ona wiedziała. Wystarczy spojrzeć na to, w jaki sposób udzielał odpowiedzi. Tak jakby chciał, a nie mógł.
– Zaspokoić? Byłeś wykorzystywany seksualnie? – aż się wzdrygnęła na samą myśl. Nie mogła sobie jakoś wyobrazić mężczyzny, który był gwałcony przez kobiety.
Spojrzała na niego, marszcząc brwi, gdy zadał jej pytanie. Nie wiedziała, co mu powiedzieć. Pokręciła się w jednym miejscu, poudawała, że coś przykuło jej uwagę i się temu przygląda. Wreszcie podeszła nieco bliżej do wampira, ze splecionymi dłońmi za plecami. Nachyliła się ku niemu i wpatrywała w jego oczy.
– Nie. Boję się mężczyzn, którzy je używają takich rzeczy. – i cofnęła się, podchodząc teraz do wielkiego łoża. Usiadła na jego brzegu, dłonią wodząc po jego powierzchni, jakby sprawdzała fakturę materiału.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro] Empty Re: Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Czw Sty 02, 2014 11:46 am

Nie ma co się dziwić odnośnie zaufania. Densha gdyby spotkał kogoś podobnego do siebie, z całą pewnością nie rzuciłby się w ramiona tejże osoby. Raczej wolałby się pierw upewnić czy dana osoba jest godna zaufania, zatem plus dla córki pana Burmistrza. Zresztą... mają czas na poznanie się, a wtedy i sam ekscentryczny wampir zacznie lepiej się otwierać na Cornelie. Tak czy inaczej, wydawała mu się bardzo interesującą osobą. Może nie samo gadzie usposobienie, ale miała w sobie coś, co przykuło jego uwagę i nie dawało spokoju.
Jeśli wampirzyca poprosi wampira o przetestowanie wszystkich sprzętów, Densha może jej pomóc. Wystarczy prośba, a jeśli zechce tak na przykład kogoś zabić... drobna opłata... ot informacja dodatkowa. Zresztą rogaty wampir czasami sam szukał zleceniodawców, bowiem mimo spokoju ducha i niechęci do nieuzasadnionej przemocy, czasami ten wewnętrzny potwór budził się i szeptał o rzeczach strasznych, głównie podczas snu. A wtedy już podświadomie działał i szukał spragniony cudzej śmierci klientów, a on sam widział się raczej jako narzędzie zbrodni, niżeli samego mordercę. I chyba za bardzo odeszło się od głównego wątku. W każdym bądź razie wampir może jej pomóc. To taki do rany przyłoż pokorny sługa.
Skoro wyrażała braki chęci w dalszych dyskusjach. Przestał się odzywać. Dopiero jak poruszyła w ironiczny sposób temat o uspokojeniu wewnętrznych, niebezpiecznych potrzeb. Uniósł brew, patrząc bardziej uważnie. Wujka to on doskonale znał, ten typ nie chce pomocy, zresztą twierdzi że umie nad sobą panować, więc po co ma na siłę komuś pomagać.
Sama dostrzegła, że nie ma zamiaru o sobie rozmawiać. Przynajmniej umie uszanować czyjąś dyskrecję. Poza tym on sam musi podjąć pierwsze kroki co do swoje historii, a jest ona naprawdę interesująca oraz bardzo długa. Wszak Densha pochodzi z dawnych czasów, gdzie jeszcze Japonia była państwem feudalnym.
- Wykorzystany za moją zgodą, choć współżycie niespecjalnie mnie interesuje. - Odrzekł beznamiętnie, przyglądając się wampirzycy. I pytanie... Dlaczego uprawiał seks z kobietami? Rozrywka? Ciekawość? A może i nawet relaks? Bo na pewno nie pożądanie. Densha po prostu go nie potrafił czuć. Odwzajemnił kontakt wzrokowy, uważnie badając gadzi Corneli, ona sama mogła dostrzec głęboką czerń i kryjącą się w nich rozległą wiedzę oraz inteligencję.
- Fobia? - Odpowie mu na pytanie? Oczywiście, podszedł sam do niej, stojąc dosyć blisko. I teraz to on się nachylił.
- Czy tego też się boisz? - Nieco ciszej, ale dosyć niepokojąco, wszak za chwilę wyciągnął rękę ku twarzy wampirzycy, ostrożnie musnął jej policzek, po czym położył na niego lodowatą dłoń, żeby ostrożnie pogładzić. Badał? Możliwe. Chciał wiedzieć więcej o córce Samuru i może znajdzie na nią jakiś sposób? Wszak młoda, o urodziwej twarzy wampirzyca, a ma uciekać przed płcią przeciwną? Wolne żarty.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro] Empty Re: Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Czw Sty 02, 2014 3:50 pm

Cornelia była jaka była. Często, w tych najmniej pożądanych sytuacjach, skóra stawała się zrogowaciała, zielonkawa i lekko świecąca. Nie można zapomnieć o języku i oczach. Wiele osób stroniło od dziewczyny, ponieważ się wyróżniała. Kto wie czy Densha także nie zacznie od niej stronić z takiego powodu. Teraz mógł być zachłyśnięty czymś nowym, przecież nie co dzień widuje się na ulicy jaszczurki w wampirzym, kobiecym ciele. A co będzie z czasem? Pewnie zacznie unikać Cornelię za jej inność. Może będzie nieco lepiej, ponieważ on sam także był „inny”. Wystarczyło spojrzeć na twarz mężczyzny. Dla samej Corneli nie było to zbyt ważne, wszak nie interesowała się ludzkimi wyglądami.
Dziewczyna raczej nie chciała testować przeróżnych sprzętów, znajdujących się w tymże pokoju. Mogła na nie popatrzeć, przyjrzeć się, podotykać, ale na pewno nie testować i to nie na sobie. Dlatego Densha, przynajmniej na razie nie, nie usłyszy od niej takiej propozycji. Nie znała go, skąd mogła wiedzieć, że nie kłamie i faktycznie nie odczuwa żadnej przyjemności z seksu? Jasne, że nie każdy mężczyzna jest zboczony, ale uwierzyć, że nie odczuwa żadnej przyjemności ze stosunku? W to było Corneli ciężko uwierzyć, nie znała jeszcze tego wampira i nie wiedziała czy można mu ufać w każde słowo.
Blodyneczka była młoda, jak na wampira to nawet bardzo młoda. Nie mogłaby się zapewne odwdzięczyć wampirowi również ciekawą historią. Nawet jej życie, u boku matki z dala od ojca, nie było na tyle ciekawe, by komuś opowiadać. Chłopina by się zanudził i zasnął, wpadając w wampirzy letarg.
Zastanowiła się nad jego słowami, wodząc palcami po dolnej wardze – nieświadomie, wyraźnie nad czymś główkowała. Wreszcie odważyła się powiedzieć, to co przemyślała, choć nie wiedziała czy w ogóle powinna zabierać głos w sprawach, o których pojęcia nie miała.
– Więc się poświęcałeś. Jeśli faktycznie to Cię nie kręci… Ja, potrafię to zrozumieć.
Wzruszyła ramionami. Sama nie wiedziała czy ją to interesuje czy nie, czy była temu przeciwna, czy po prostu był to strach przed penisami i seksem, ponieważ nie trafiła jeszcze na odpowiednią osobę. Jej źrenice przybrały teraz błękitny, delikatny kolor, by po chwili nieco ściemnieć do koloru morskiego.
– Nie wiem. Po prostu się boję… tych zabawek i no… tego, co mają mężczyźni, ekhm.
Była nieco speszona i czuła się lekko nieswojo, musząc odpowiadać na takie pytanie. Choć w sumie wampir nie zmuszał jej do żadnej odpowiedzi, sama tego chciała. Tak, jakby wiedziała, że może chociaż trochę wreszcie ktoś ją zrozumie.
Zerknęła z przestrachem na zbliżającego się wampira. Gdyby miała dokąd się cofnąć, zrobiłaby to. Ale za plecami miała już ścianę, więc nie miała dokąd umknąć. Aż wreszcie wampir stanął tak, że nie mogła nawet uciec w bok. Wyprostowała się zatem i przybrała luźną minę, jakby w ogóle nic się nie działo. Obserwowała dłoń wampira, jakby była jadowitym wężem, który zaraz ją zaatakuje.
– Nie rób tego. I tak nie odczuwasz przyjemności…
Umilkła, bowiem poczuła jego chłodną dłoń na policzku. Cóż, dopóki trzymał swoją męskość w spodniach, nie bała się.
– Nie boję się. Dopóki… ekhm, dopóki nie świecisz swoimi klejnotami nie boję się.
Odpowiedziała poważnie na jego pytanie, nie zabierając dłoni wampira. Założyła dłonie na piersi, zaciskając w pięści.
– Poza tym… skoro jesteś zboczeńcem, nie muszę się niczego obawiać.
Taka była prawda, trzymał przecież dłonie przy sobie, a raczej swojego penisa.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro] Empty Re: Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Sob Sty 04, 2014 8:58 am

Nie, akurat Densha nie zacznie jej unikać z powodu inności, sam nie jest normalny. Poza tym znajomość kobiety jaszczurki z jego osobą, może się wydawać kuszącą wizją. Mogliby wiele się od siebie nauczyć, a jak wiadomo, nauka była dla niego kołem ratunkowum w kwestii bytowania jako nieśmiertelny, jeśli nie byłby z nią związany. Nie przetrwałby do dziś.
Naprawdę sądzi, że Densha jest w stanie złamać swoje słowo oraz nagle się zmienić, co raczej nie jest rzeczą możliwą? Nie dotknie w żaden erotyczny sposób wampirzycy, jeżeli sobie tego nie życzy. A jeśli byłoby inaczej, mógłby stać się i kochankiem, przecież dla niego seks nie jest czymś... intymnym, raczej czynnością tak normalną, jak wyrzucanie śmieci. Obojętne, nużące i nie raz zabierał się do tego leniwie.
A czemu sądzi, że zaśnie? Nie należy do typów lekceważacych cudze historie życia. Zawsze wyciągnięcie z niej naukę, może sam coś podpowie. Niech tak krytycznie nie ocenia kogoś, kogo nie zna. Przecież nie wszyscy mężczyźni mają być od razu maszynami do kopulacji i każdej napotkanej kobiecie pokazywać swoje genitalia. Czy ona patrzy tak na każdego? A może w końcu się trafi ktoś, kto ją odbierze za najgorszego zboczeńca, skoro ma jedynie penisy w głowie i już odruchowo spogląda na krocze, co dla męskiej płci może okazać się krępujące.
- Traktuję to jako zadanie. - Koniec tematu. Dziewczyna nie powinna go dłużej ciągnąć za język, bo i tak już jej więcej nic nie zdradzi. Zmrużył lekko oczy, widząc jej zmianę tęczówek. Bardzo interesująca umiejętność.
- Skoro się tego boisz, to dlaczego wypytywałaś mnie o celibat? - Co prawda, to prawda. Densha może ją wcisnąć do kategorii Zboczeniec mimowoli. I zakładał, że może być po prostu ciekawa, ale czemu o tym chce rozmawiać, przesiaduje w tym pokoju zamiast uciekać. Wszak Densha przebywać tutaj nie musi. Dla niego to jest tylko zwykły pokój.
Strach? Chęć ucieczki? Lecz jednak nie zrobiła nic z tych rzeczy. Przechylił lekko głowę na bok, cofając swoją dłoń. Na nic nie zdał się jej protest, nie chciał w końcu zadać żadnej krzywdy.
- I zaś mówisz o narzędziu rozrodczym mężczyzny. - Zaś jej wytknął, krzyżują ręce na klatce piersiowej.
- Właściwie to Ty jesteś zboczona, panienko Cornelio. Czasami spoglądasz na moje krocze, mówisz o nim dość często, a ponoć Cię tak obrzydza. Może to i ja powinienem się obawiać, że zechcesz sprawdzić jak to wszystko się odbywa? - Zatka ją? Możliwe. Ale właśnie tak wyglądają jego przemyślenia. Odsunął się od wampirzycy, podchodząc do krzesła ginekologicznego. Przyglądał mu się badawczo, dotykał, chcąc sprawdzić materiał. Nie, nic zboczonego on na myśli nie ma w przeciwieństwie do Corneli.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro] Empty Re: Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Sob Sty 04, 2014 1:02 pm

Dziewczyna podświadomie także ucieszyłaby z takiej znajomości. W tym mieście nie miała jeszcze ani jednej osoby, z którą mogłaby nawiązać bliższy kontakt. Choć właściwie to znała jedną taką osobę – Nene. Była pozytywnie nastawiona do życia, dla niej wszelkie smutki były obce i żyła chwilą. Pewnie niektórym przydałoby się takie spostrzeżenie na świat. Ponad to, to miasto było naprawdę nudne. Nic się tutaj nie działo, oprócz ciągłych morderstw, walk wampirów z łowcami, a młodzi umierają z nudów! Powinna chyba napisać petycję do burmistrza o zorganizowanie jakiegoś większego festiwalu dla młodych. Pewnie to byłby jedyny sposób, w jaki mogłaby się komunikować i porozumiewać z ojcem. Tęskniła za nim, ale przecież… pierwsza się już nie odezwie. Ha, faktycznie miała charakterek po tatusiu, choć najwyraźniej nie była tego świadoma.
Jeśli jej zapatrywania, co do tych rzeczy uległyby zmianie, to pewnie nie chciałaby wykorzystywać mężczyzny w taki sposób. A już na pewno nie wtedy, gdyby stali się sobie bliżsi. Cornelia posiadała uczucia i nie potrafiłaby zrobić coś, przeciwko komuś. Zresztą cóż by to była za przyjemność, gdyby i on nie odczuwał niczego? To tak, jakby kochała się z posągiem (choć w tym przypadku to raczej z pociągiem).
Nie wiedziała czy zaśnie czy nie zaśnie. Nie znała. Nauczyła się już od życia, żeby podchodzić do ludzi, wampirów i wszelkich spraw ze sceptycyzmem. Kiedy ktoś by ją zawiódł, nie odczułaby tego tak boleśnie, a tym samym nie zamyka się na kogoś i poznaje tę osobę bliżej. Ot, takie neutralne nastawienie, które wraz z czasem może się zmienić albo na pozytywne albo negatywne.
A skąd Cornelia mogła wiedzieć jacy są mężczyźni? Stroni od niech, nie przebywa w ich towarzystwie. Nie może zatem powiedzieć czy wszyscy myślą wyłącznie o seksie i są maszynami do kopulacji i zapładniania czy też seks jest jedynie dodatkiem do związku. Jak dla niej, seksu mogłoby w ogóle nie być! Może Densha był uprzedzony do kobiet i uważał, że wszystkie mają mężczyzn za maszyny bez uczuć? Cóż, ciężko wyciągnąć jakiekolwiek wnioski, gdy mężczyzna tak wszystko w sobie dusił.
– Czysta ciekawość. Taką mam już naturę. Sądziłam, że jesteś księdzem, a oni mają celibat. – wyjaśniła mu, choć już ją posądził o bycie zboczoną. Bardzo możliwe, nie zamierzała tego odrzucać, bo nikt nigdy nie zwrócił jej na to uwagi. Może podświadomie pragnęła tego, co każda kobieta, ale nie była tego świadoma? Jakby nie patrzeć, była też w dość jednoznacznym wieku… Ciekawość, ciekawość i jeszcze raz ciekawość. Nigdy nie miała z czymś takim styczności, więc chciała zobaczyć jak to wygląda, a niekoniecznie jak działa. To różnica.
– I co z tego? Panuje jakaś cenzura? – spytała zaczepnie, również krzyżując dłonie na piersi. Zaczęła go papugować. Zrobiła nawet taką samą minę, jak on, choć pewnie wyglądało to dość komicznie. Wysłuchała jego słów, nie przerywając mu, a potem zapadła cisza. Zastanawiała się nad tym, co jej właśnie powiedział.
– Sądzisz, że to z powodu mojego nieświadomego zboczeństwa, boję się męskiego narządu rozrodczego? – całkiem poważnie spytała, jakby zastanawiając się nad tym, jak można by się z tego „wyleczyć”.
– Nikt mi nigdy tego nie powiedział. Nie przebywałam w towarzystwie mężczyzn. Przez piętnaście lat siedziałam z matką w domu na bagnach. Może to psychiczna bariera, nie mam pojęcia, że spoglądam na Twoje spodnie zarazem z zaciekawieniem i strachem. – wzruszyła ramionami. Kiedy wampir podszedł do krzesła ginekologicznego, ona sama usiadła na wielkim łożu. Było całkiem miękkie i wygodne. Podskoczyła na nim parę razy, by wreszcie zdjąć z siebie glany i wejść nogami na materac łóżka. Zaczęła podskakiwać, jak małe dziecko.
– Może chcesz się dołączyć? Wyglądasz, jakby brakowało Ci rozrywki. – o tak, nie ma to jak skakać po łóżku z wampirem mającym kilka setek lat na karku. Ale może chwila odsapnięcia sprawi, że się chłopina zrelaksuje?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro] Empty Re: Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Sro Sty 08, 2014 8:12 pm

Ble, ble, ble... Gadanie o księdzu Stop! Gadanie o penisach także. Densha ma całkiem lepsze rzeczy do roboty niż rozpatrywanie o męskich genitaliach z nastolatką. Może i był nauczycielem, ale nie miał żadnego polecenia nauczania, wszystko jedynie mógł robić z własnej woli.
- Naprawdę nie masz innych tematów, jak męskie narzędzie rozrodcze? Dam Ci radę. Idź do szkoły bo od braku zajęć, Twoja mała głowa traci mózg i zajmuje się tym, czym nie trzeba. - No proszę, a jednak Densha cięty język ma. Co się dziwić jednak? Małolata za bardzo buja w obłokach, zamiast wziąć się do nauki. Samuru na pewno się wścieknie na nią, jeżeli ta nie okaże chęci kształcenia się.
- A czy ja wyglądam na kogoś, kto lubi skakać po łóżku? - Naprawdę... Nie miała czegoś innego do roboty? Wampir westchnął cicho, pocierając nerwowo czoło. Co jak co, chciał już stąd iść. Może na coś się komuś przyda?
- Panienka czegoś chce? - Spytał chłodno, oczekując poważnej odpowiedzi, jeżeli nic ciekawego, opuści komnatę na dalsze zwiedzanie... w samotności.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro] Empty Re: Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Sob Sty 11, 2014 12:08 pm

Najwyraźniej Cornelia miała pecha, co do zawierania znajomości. Mężna powoli zaczynał się nudzić w jej towarzystwie. Może tak oddziaływała na inne osobniki? Najwyraźniej nie do końca było z nią wszystko w porządku, skoro wampir, który oferuje swoją pomoc, zaczyna ją nagle oceniać i mówić co ma robić. Słuchając jego słów, wpatrywała się w niego niemiała, bo dosłownie brakło jej wszelkich komplementów. Na koniec uśmiechnęła się nonszalancko i postukała czubkiem glana w podłogę.
– Pan wybaczy, Panie Starszy, że jako młoda osoba jestem z natury ciekawska. O moją edukację proszę się nie martwić, bo zdążyłam to już nadrobić.
Odpowiedziała takim tonem, z jakim on odzywał się do niej. Nie zamierzała być dla niego miła tylko dlatego, że łaskawie się odezwał. Nie potrzebowała towarzysza, który nudził się w bardzo szybkim tempie. Poradzi sobie sama.
– Nie. Pan wybaczy. Wygląda pan jak hrabia, znudzony wszelkim życiem.
Pokazała mu swoje kiełki, które ukazała we wrednym skrzywieniu twarzy al’a Samuru. O tak, dosłownie skopiowała tę minę od ojca i naprawdę wyszła jej taka sama! Jeszcze trochę i zacznie ćwiczyć miny ojca przed lustrem. Może wtedy inne wampiry zaczną i ją szanować, bo póki co czuła się dotknięta gwałtowną zmianą zachowania Denshy. A ponoć mówił, że nie znudzi się dziewczyną.
– Nie. Nie chcę także, byś mnie śledził jak cień. Do widzenia.
Pożegnała się z wampirem, ukłoniwszy się głęboko, jak nakazywała etykieta w stosunku do starszych i bardziej doświadczonych wampirów. Skierowała się do drzwi i opuściła komnatę, opuszczając także niesympatyczny Zamek. Densha także udał się w swoim kierunku, by dalej zwiedzać zamczysko w swoim towarzystwie.

zt oboje.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro] Empty Re: Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Pon Maj 19, 2014 12:27 pm

Po odprawieniu Psycho, Samuru przyciągnął Tsuki do jednego z pokoi na piętrze. Nie była to oczywiście zwykła komnata, tylko pomieszanie przeznaczone do zabaw erotycznych - istny raj dla głodnych wrażeń oraz spróbowania nowości. Samur co prawda jako zboczeniec i zwyrodnialec, lubował się także i w takich niegrzecznych zabawach. Wpuścił wampirzycę do środka. Miała czas na krótkie rozejrzenie się. Samur rozluźnił koszulę pod szyją, podciągając rękawy poza łokcie. - Weź prysznic. Tam jest łazienka.
Polecił, po czym sam rozłożył się na wielkim miękkim łóżku. Chwila samotności, cisza i ogarnięcia umysłowe - tego potrzebował bo utracie czegoś ważnego dla jego osoby, dla kariery, planów. Acz był zmęczony na tą chwilę żeby cokolwiek planować. Lenistwo wkradło się w życie wampira, zmuszając do bezczynności. I właściwie czemu zapragnął Tsuki mieć akurat w tej chwili przy sobie? Zarechotał diabolicznie, wpatrując się w sufit. I jeśli Tsuki opuściła łazienkę, Samur wskaże palcem wielką szafę. Tam znajdzie koci strój koloru czarnego. Był on kusy i dwuczęściowy. Długi ogon doczepionu do majtek. Opaska z kocimi uszami i dzwoneczek przy czarnej obroży. Już wie co ma dzika kotka zrobić. Samuru zażyczył sobie poświntuszyć, a przy okazji wspomniał sobie o dawnej służce którą zabił - Aiko. Ona też była kotem szlachetnego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro] Empty Re: Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Pon Maj 19, 2014 1:55 pm

Z zaciekawieniem rozglądała się po zamku kiedy Samuru prowadził ją ciemnymi korytarzami. Wszystko było takie nowe i fascynujące. Podobało jej się to miejsce.
Komnata do której wprowadził ją szlachetny na początku wydawała się jej dziwna, dopiero po chwili zrozumiała jakie jest jej przeznaczenie. Policzki Tsuki oblał słodki rumieniec. Przez cały czas przyglądała się swojemu panu. Zagryzła wargę kiedy rozluźnił koszulę. Liczyła, że zrobi coś więcej, ale ten kazał jej iść pod prysznic. W końcu, wręcz marzyła o tym. Uśmiechnęła się do Samuru i zniknęła za drzwiami łazienki.
Zrzuciła z siebie zakrwawione i podarte ubrania i weszła pod prysznic. Było przyjemnie, gorąca woda spływała po jej nagim ciele, wreszcie jakaś chwila przyjemności, za którą tak ostatnio tęskniła. Pilnowała się jednak, aby nie siedzieć w łazience za dużo, żeby wampir się nie wściekł.
Zmyła zaschniętą krew ze swojego ciała. Wyszła z łazienki jedynie w samym ręczniku. Grzecznie podeszła do szafy, którą wskazał jej Samuru. Znów się zarumieniła. Ma ubrać coś takiego? Zresztą, czego nie robi się dla pana, skoro on sobie życzy, aby Tsuki założyła na siebie coś takiego, to zrobi to bez żadnych protestów. Poza tym kotki są słodkie.
Zabrała kostium do łazienki i tam się przebrała. Wstydziła się przy szlachetnym. Górna część stroju była trochę ciasna, Tsuki musiała co chwilę ją poprawiać, aby nie zsunęła się z niej. Ledwo mogła oddychać. Założyła resztę i wyszła do swojego pana.
Dzwoneczek na obroży na szyi dziewczyny zwiastował jej przybycie. Wsunęła się do łóżka obok Samuru, pochyliła się nad nim i z zaciekawieniem ptrzyła mu prosto w oczy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro] Empty Re: Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Pon Maj 19, 2014 3:49 pm

Niech się cieszy, że Samuru nie porzucił jej zakrwawionej pod zamczyskiem, rzucając w szpony okrutnego losu. Najwidoczniej szlachetny nudził się i potrzebował zabawy w postaci swojego odnalezionego pisklaka. W sumie Psycho należała się nagroda - odnalazł porzuconą zgubę. Acz Samur palcem nie kwinie by o tym wspomnieć. Bo niby po co? Rozpieszczać świra? Wolne żarty. Mógłby co najmniej zarobić ostrzem w brzuch i ujrzeć swoją wątrobę na wierzchu, niż posłuchać pochwałę za przypadek. W każdym razie Tsuki wróciła. Niestety nie otrzymała jeszcze szansy na napicie się krwi Pana, więc każdy podejrzany ruch nie oznacza zachęty.
Obserwował ją też jak zabiera swój strój i udaje się do łazienki. Możliwe, że był mniejszy. Patrząc na porządne uzbrojenie Tsuki, będzie obcisłe. Nie szkodzi. Wampirowi uduszenie nie zagraża, niech się nie obawia.
- Widzę że obdarzono Cię porządnym uzbrojeniem.
Zaczął, widząc jak górna część stroju zaciska jej piersi i je bardziej uwypukla. Wydawały się większe. Szlachetny zaprosił ją do łóżka, żeby ułożyła się tuż obok niego. Nie okazywał żadnych czułości, nie chwalił. Nic. Jedynie objął wampirzycę ramieniem, zmuszając do położenia się na miękkie poduszki. Zaczął wodzić palcem drugiej dłoni po jej szyi, schodząc niżej na biust.
- Nie chciałabyś stać się prawdziwym wampirem? Wystarczy, że napijesz się mojej krwi.
Zaskoczy? Być może. Lecz nie było to z troski o nią, ale bardziej o siebie. Oddając jej krew, stanie się jego pełnoprawną służką i raczej inny wampir nie będzie miał prawa dotknąć własności innego. No i oczywiście zawsze to jakieś urozmaicenie. Taka urocza kotka nie raz, nie dwa pomoże spędzić nudny czas młodemu szlachetnemu. I niekoniecznie będą to miłe chwile, bo jak wiadomo Samur to iście urodzony sadysta o wręcz lodowatym obliczu, którego nie da się odkuć. Chłód wampira nie jest do pokonania. Więc niech Tsuki decyduje, bo przecież każda decyzja ma swoje dalsze drogi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro] Empty Re: Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Pon Maj 19, 2014 4:45 pm

Oczywiście, że cieszyła się, że Samuru darował jej życie. Była taka szczęśliwa, że może spędzać z nim czas. Fakt, może się go trochę bała, ale pragnęła jego bliskości. Młody Kuroaishita nawet nie zdawał sobie z tego sprawy. Cóż, wyglądało na to, że Tsuki jest kolejną służką zapatrzoną w swojego pana. Początkowy strach i niechęć do niego zamieniły się w uwielbienie. I wcale nie było to spowodowane lękiem przed utratą życia, nie zależało jej. Całe życie miała przejebane, nie będzie jej żal jeśli skończy się w takim młodym wieku. Tym, co pchało ją do Samuru było coś innego, sama nie umiała określić co dokładnie. Po prostu chciała być przy nim i koniec.
Czuła się zawstydzona, kiedy mówił o jej biuście. Ot, nic szczególnego. To kostium był za ciasny, sam kazał jej go ubrać. Zresztą, dziwiło ją to, że dopiero teraz to zauważył. Chociaż w zimowym płaszczu, czy rozciągniętej bluzie niewiele mógł zobaczyć. Dopiero teraz miał przed sobą jej półnagie ciało zasłonięte jedynie cienkimi skrawkami materiału. Właściwie, to nie mogła się doczekać kiedy zrzuci ten strój z siebie.
Zadrżała lekko czując jego dłoń ześlizgującą się po jej szyi w dół. Zagryzła wargę. Poczuła przyjemne łaskotanie w dole brzucha. Nawet nie wiedziała, że dotyk pana tak na nią działa. Zawstydziła się jeszcze bardziej niż wcześniej.
Jego pytanie ją zaskoczyło, nie ukrywała tego. Uśmiechnęła się do niego łagodnie. Już miała coś powiedzieć, ale w porę się powstrzymała. Zaczęła rozważać wszystkie za i przeciw. Jeśli napije się krwi Samuru przestanie być poziomem E, będzie mogła nad sobą panować. Z drugiej strony, będzie wtedy mu służyć, a szlachetny aniołem nie był, już raz ją uderzył i wiedziała, że zrobi to ponownie. Musiała więc się dobrze zastanowić. Za pierwszym razem wcale nie myślała, działała pod wpływem chwili, nie może drugi raz popełnić tego samego błędu. Choć kiedy teraz o tym myślała, to nie uważała tego za błąd. Cicho westchnęła i spojrzała mu prosto w oczy.
- Chcę być jak najbliżej swojego pana
Mówiła cicho, jakby bała się jego reakcji. Bo w sumie troszkę się bała, ale nie tego, co może jej zrobić, ale tego, co sobie o niej pomyśli. Bo przecież to nie tak, że chciała tylko jego krwi. Ona chciała być przy nim.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro] Empty Re: Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Pon Maj 19, 2014 6:53 pm

Nie ma co się dziwić że tak bardzo lgnie do Samuru, przecież on jest tak zajebisty, iż nie da się przejść obok niego, nie zwracając uwagi! Ba, on sam potrafi zwrócić na siebie uwagę, jeśli takowy ktosiek przejdzie obok niego, nawet nie zerkając. A wtedy biada typowi, biada. Na swoje szczęście Tsuki była oddana i aż za bardzo szlachetny to odczuwał. Z całą pewnością jak będzie przesadzać, zostanie upomniona. Mimo wszystko ceni swoją przestrzeń osobistą, no i przede wszystkim nie jest czułym gadem.
To Samur zdecyduje, kiedy ma zrzucić strój kota. Jeśli będzie mu się widziało aby nosiła go nawet podczas kąpieli albo srogiej zimy, bez płaszcza - ma nosić. Kaprysy Sama nie znają granic, a jego złośliwość tym bardziej.
Drżenie ciała pobudziło wnętrze wampira. Żądza wzrosła, a on sam nadal ją dotykał. Teraz zataczał kółeczka wokół jej pępka. Przy okazji czekał na decyzję, która ma okazać się możliwe nie odwracalna. I spodziewał się odpowiedzi. Chciała być wampirem. Samur przestał dręczyć ciało wampirzycy, żeby położyć dłoń na zaróżowionym policzku. Czyżby się rumieniła? Rozpiął koszulę do końca, odsłaniając lepiej swój obojczyk.
- No to chodź.
Rzekł, dając jej dobry dostęp do szyi. Lekko się nad nią pochylał, czekając aż zatopi swoje drobne kiełki w jego żyły, mając wielką szansę na zasmakowanie krwi Sama. Oby tego nie zaprzepaściła. Drugiej takiej okazji już nie będzie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro] Empty Re: Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Pon Maj 19, 2014 7:23 pm

No bez przesady! Nawet po Akademii Cross, o ile Samuru pozwoli jej tam wrócić, też będzie musiała chodzić w kostiumie kota? Mundurki takie ładne, szczególnie te białe. O, właśnie, trzeba się przenieść do nocnej klasy. Ale o tym wszystkim będzie myślała później. W każdym razie nie będzie pokazywała się publicznie w tak skąpym stroju i siała zgorszenie. Chyba Sam by nie chciał, żeby ktoś inny ślinił się na widok ciała jego służki, prawda?
Westchnęła zawiedziona kiedy przestał ją dotykać, zaraz jednak zobaczyła, że rozpina swoją koszulę. Odsłonił kawałek swojego ciała, ale dla Tsuki to było za mało. Z każdą chwilą jej pożądanie wzrastało coraz bardziej. Ledwo powstrzymywała się przed zdarciem z niego reszty garderoby, aby nasicić swoje oczy widokiem męskiego ciała.
Przysunęła się do niego bliżej. Lekko musnęła ustami jego szyję. Obnażyła śnieżnobiałe kły po czym zatopiła je w szyi swojego pana. Smak szlachetnej krwi jest czymś niezapomnianym - taki gorzki i słodki jednocześnie. Z każdym łykiem coraz lepszy. Tsuki jednak szybko skończyła. Uważała, że nie jest godna picia krwi Samuru.
Stało się. Od teraz należała do niego i tylko do niego. Jej wampirza egzystencja była teraz w jego rękach. Może ją skończyć kiedy tylko chce.
Opadła na łóżko i wpatrywała się w sufit. Jakoś nie czuła się inaczej. Poza tym, że odzyskała siły. Odwróciła się do Kuroaishity i wtuliła się w niego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro] Empty Re: Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Pon Maj 19, 2014 8:39 pm

Nie no. Mundurek może założyć, no i oczywiście poza zasięgiem wzroku Sama także ma prawo do innych ubrań. Chyba, że dostanie nakaz noszenia - wtedy co innego. Ale bądź co bądź, nie musiała nigdzie wychodzić. Zdana wciąż na rozkazy Pana, musiała być mu podwładna.
Czyżby pragnęła dotyku? A te dzikie pożądanie na widok rozpinającego koszuli Pana? Uniósł kącik ust. Miała chętke i to było widać gołym okiem. Oblizał powoli usta, pozwalając żeby koszula odsłoniła jeszcze bardziej twarde oraz szerokie barki. Aż wreszcie nadeszła chwila napicia się krwi. Samuru w ciszy czekał aż wampirzyca zbliży się, żeby zatopić kły. Jemu ból nie przeszkadza, wszak szlachetna krew robi swoje. To samo po śladzie ugryzienia. Szybko się zarosło. Krwi niewiele wypiła, acz ona ma wielkie znaczenie dla ciała młodej wampirzycy. Teraz urodzi się na nowo. Reszta człowieczeństwa umrze, ustępując miejsca prawdziwemu wampiryzmowi. Całkowicie pozbył się koszuli, rzucając gdzieś na bok. Jedynie z górnego odzienia pozostała mu obroża.
- Z dnia na dzień będziesz się czuła coraz silniejsza, a ludzka postawa powinna zniknąć. Pojawi się moc. Zaczniesz się uczuć jej kontrolować, a ja pilnie się będę temu przyglądał.
Pochylił się nad jej uchem, mrucząc do niego niczym tygrys. Jedna dłoń znalazła się na udzie Tsuki, masując je w górę i w dół.
- Jestem Twoim Panem i żaden inny nie może dotknąć mojej własności. Strzeż się tego. Inaczej będę musiał zabić typa no i przy okazji Ciebie.
Zaś się wkradła obojętność w ton. Samur odsunął się od Tsuki, wstając z łóżka. Zaś przywołał ją do siebie. Miała usadowić się na deskach ułożonych na kształt X. Gdy to uczyni, zakuje ją w doczepione do nich kajdany i pozwoli jej powisieć. Sam zacznie szukać lotek po szafkach. Gdzieś je ostatnio widział. Ale gdzie?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro] Empty Re: Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Wto Maj 20, 2014 2:24 pm

Mundurek też można jakoś przerobić. Zawsze może rozpiąć kilka guzików od koszuli, czy skrócić spódniczkę, jeśli Samuru sobie tego życzy. Przecież Tsuki od teraz będzie na każde jego zawołanie. Spełni każdą, nawet najgłupszą zachciankę swojego pana. I będzie to robiła z własnej woli, nie będzie jej do tego zmuszał żadnymi groźbami, jak przystało na dobrą służącą. Więc Kuroaishita nie musi się niczym martwić.
Wcale nie ukrywała swojego pożądania. Wszystko odbijało się w jej oczach. Miała teraz baaardzo nieprzyzwoite myśli, chyba wiadomo jakie. Gdyby Sam siedział w jej głowie, zdziwiłby się, że taka młoda, a myśli o takich rzeczach. Doświadczenia to ona prawie w ogóle nie miała w tych sprawach, poza tą jedną nocą, ale to się nie liczy, ale za to była bardzo dzika, przekona się jeszcze.
Widok szlachetnego bez koszuli, mhm... Uśmiechnęła się prowokująco. Z każdą chwilą miała coraz większą ochotę na coś więcej. W milczeniu wysłuchała tego, co jej mówił. Zaniknie w niej człowieczeństwo? To chyba dobrze. Przestanie myśleć jak słaby człowiek. Moc? O tym nie wiedziała. Wampiry mają jakieś moce? No tak, widziała, jak robią przy niej różne rzeczy, ale myślała, że każdy tak potrafi. A jednak się myliła. Każdy prawdziwy wampir miał swoją moc. Miała nadzieję, że ona także swoją odkryje wkrótce. Ciekawe co to będzie?
Westchnęła czując jego dłoń na swoim udzie. On to robił specjalnie! Wiedział, że jej się to podobało, dlatego torturował ją w ten sposób. Naprawdę był okrutny!
- Już będę grzeczna, obiecuję.
Uśmiechnęła się. Pocałowała go, ale był to delikatny pocałunek, jakby muśnięcie skrzydełek motyla. Taki słodki i nieśmiały.
Chyba jednak nie powinna tego robić, bo szlachetny odsunął się od niej i wstał. Podeszła do niego i posłusznie ułożyła się na deskach. Zanim to jednak zrobiła zakryła się długimi włosami, bo wiedziała, że kiedy pan ją skuje na pewno góra kostiumu zsunie się niżej odsłaniając jej piersi. Tak też się stało. Była zawstydzona, ale przynajmniej ciemne włosy wszystko zakrywały. Szlachetny mógł do niej podejść i w każdej chwili je odsunąć na bok. Przyglądała się Samuru, który wyraźnie czegoś szukał. Czyżby chciał zrobić jej krzywdę? To bardzo do niego podobne.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro] Empty Re: Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Wto Maj 20, 2014 7:12 pm

Prezentować w Akademii się jakoś musi, więc odpada skracanie spódniczek czy rozpoznanie koszuli. No chyba że przy nim, a to całkiem coś innego. Ale pozostajemy już kwestię ubioru. Pora przejść do bardziej pikantnych szczegółów tejże uroczej oraz bardzo znaczącej nocy dla Tsuki, bo dla Sama to noc jak każda. Bez żadnych wrażeń.
Aż tak pobudzająco działał na umysł młodej wampirzycy? W prawdziwe nie ma co się dziwić. Szlachetny ma bardzo zadbane ciało. Widoczne mięśnie na torsie i ramionach, aczkolwiek nie był chorobliwie chudy. Zresztą i jego towarzyszka miala czym się pochwalić. W jej wieku rzadko jaka dama mogła zaprezentować się takim arsenałem z przodu oraz z tyłu, w dodatku także i wampiryzm doprawił jej szczyptę urody. Zatem ma być za co wdzięczna.
Tak, straci resztki ludzkiego bytu. Chyba, że coś z jej charakteru pozostanie. Chociażby sentymentalizm, sumienie. Wszak była człowiekiem, a swoich cech czy zwyczajów, ciężko zapomnieć i zmienić. Wraz z wampiryzmem mogą się jeszcze bardziej wzmocnić. Ale o tym wszystkim dowie się młoda Tsuki z czasem. Teraz musi przetrwać do końca spotkania ze swoim panem.
- Wiem, że będziesz.
Odparł pewnie po czym musiał znieść nieśmiały pocałunek Tsuki. Owszem, pozwolił jej na to, ale nie odwzajemnił. Niech jeszcze raz zasmakuje ciała Samuru, a później musi oddać się jego dziwacznym zachciankom. Tak więc Tsuki wylądowała na X, a jej ciemne włosy zostały zgarniętę. Zatem piesi ukryć nie miała jak.
Po odnalezieniu odpowiedniego pudełka, otworzył je, pierw stawiając na stoliku przy skórzanych czarnych kanapach. Wyciągnął pozłacaną lotkę ze szkarłatnym pióropuszem. Miała ona ostry koniec.
- Jeśli trafię Ci w jedną pierś, masz mi rzucić jakiś komplement. Jak w brzuch, wyznać swoje oddanie. A jak w oko, zaśpiewasz mi jakąś arabską piosenkę!
Po owych słowach rzucił. Lotka wbiła się mocno w prawą pierś wampirzycy, powodując dość mocny. ból. No, czekał na słowa pochwały, oglądając następna lotke. Czarna z białym piórem i złotym sznurkiem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro] Empty Re: Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Wto Maj 20, 2014 8:25 pm

Och, jej posłuszeństwa może być pewien. Nie zdradzi go. Może na nią liczyć w każdej trudnej sytuacji. Może jej zaufać. Nawet gdyby miała być torturowana w oświacie nie piśnie ani słówka. Takich służących Sam chyba potrzebuje, prawda?
Masz rację, ta noc dla Tsuki jest czymś wyjątkowym. Jedyna w swoim rodzaju. Przecież będzie tak blisko przy swoim panu. Przez cały czas patrzyła na niego uśmiechając się. Wcale nie bała się tego, co zaraz zrobi. A na jego idealne jej zdaniem ciało mogła patrzeć godzinami. A jej kształty? Pff, może i wyglądała bardziej... kobieco, niż dziewczyny w jej wieku, ale nie uważała się z tego powodu za jakąś szczególnie ładną. Nawet po przemianie w wampira. Choć trzeba przyznać, że po niej pozbyła się kilku kompleksów.
Czyli jednak nie zatraci się do końca. Będzie miała coś ze słabej istoty, którą była kiedyś. Miała tylko nadzieję, że nie za dużo. Ludzie są żałośni. No proszę, zaczyna myśleć jakby była lepsza. Ale przecież jest lepsza. Nieśmiertelna. Wieczna. I służy samemu Samuru Kuroaishita. To chyba wystarczy, aby myśleć, że jest się lepszym od zwykłego człowieka.
Zabawa jej pana wydawała jej się trochę dziwna, bardzo śmieszna. Arabską piosenkę? No, zna jedną. Ale miała nadzieję, że nie trafi ją w piękne szkarłatne oczko.
Kiedy w nią trafił nawet się nie poruszyła. Na jej twarzy nie widać było nawet grymasu bólu. Jedynie w oczach można było dostrzec, że jej się to podoba. Ból, który jej zadawał.
- Wiesz, że jesteś najprzystojniejszym mężczyzną na świecie?
Uśmiechnęła się czując jak po jej piersi spływa krew i kapie na podłogę. Przyjemne uczucie...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro] Empty Re: Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Sro Maj 21, 2014 8:24 pm

Nie, nie mogła myśleć o nim źle, wszakże mogłoby się źle odbić to na niej. Samuru należy do typów mściwych, więc tym bardziej musi uważać na swoje czyny. W każdym razie jej życie uległo zmianie, przyjdzie moc, wampirza siła, wzmocniona regeneracja. I przede wszystkim silniejsza więź między nią, a Samuru. A ten wampir z przyjemnością sobie będzie wykorzystywał biedaczkę.
Pierwsza lotka wbiła się w jej ciało. Popłynęła krew, zdobiąc bladą skórę krwawymi ścieżkami. Oblizał ostrą końcówkę czarnej lotki, słuchając przy okazji komplementu.
- Owszem, wiem.
Odrzekł pewnie, unosząc kącik ust. Kolejna lotka wbiła się mocno w jej prawe podkolano. Miękka cześć ciała nogi. Skrzywił się, sięgając tym razem po błękitną z niebieskim pióropuszem.
- Jesteś dziewicą?
I mówiąc to, rzucił prosto w jej brzuch. Czyli co musi zrobić? Wyznać swoje oddanie. Wreszcie odsunął pudełko od siebie, podchodząc do zakrwawionej. Palcem zgarnął strużkę krwi, jaką natychmiastowo oblizał. Zębami wyciągnął pierwszą lotkę z pulchnej piersi, wypluwając ją na bok. Ustami dossał się do powstałej rany, pijąc krew małymi łykami.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro] Empty Re: Karmazynowa komnata (+18) [Pierwsze piętro]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach