Świętujemy wybory nowego Burmistrza!

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Świętujemy wybory nowego Burmistrza!  - Page 3 Empty Re: Świętujemy wybory nowego Burmistrza!

Pisanie by Veina Pon Wrz 23, 2019 10:05 pm

Choć czarnowłosa dyskretnie wciąż rozglądała się za ludzką kelnerką, którą miała zamiar zabrać do domu w ramach podarunku i pamiątki imprezowej, postanowiła jednak zostać z Omi. Jej konsternacja odnośnie orientacji seksualnej wampirzycy była doprawdy urocza; a próba wyjaśnienia, że te dwie kobiety nic nigdy nie połączy rozśmieszyła Veinę, tak że o mało co nie wyplułaby przed siebie łyku szampana, którego wzięła z kieliszka przed chwilą otrzymanego z rąk kelnera.
- Ale wiesz, że gdybym chciała to bym Cię miała? - zapytała zalotnie patrząc na przyjaciółkę, mając ochotę wprawić ją w jeszcze większe zakłopotanie, najwyraźniej taką znalazła sobie rozrywkę na tę chwilę. Właściwie nie byłaby w stanie teraz określić ile razy tego wieczoru sięgała po alkohol. Szczęśliwi kieliszków nie liczą, a czarnowłosa zawsze do nich należała.
- Mnie nigdy nic nie kupiłaś. - dodała z udawanym oburzeniem, wbijając wzrok w jasnowłosą. Doskonale zdawała sobie sprawę, że przyjaciółka była skora do wydawania mężowskich pieniędzy, jednak tylko na własne potrzeby i właściwie nie powinna jej mieć tego za złe. Choć czarnowłosa na wszystko co miała zapracowała osobiście, niestety bez pomocy bajecznie bogatego męża, również była bardziej skłonna zaspokajać jedynie swoje przyziemne przyjemności, które nie miały końca i stały się pewnym gwarantem chwilowej rozrywki.
- Ale to dobry pomysł, zwłaszcza jeśli nie znasz Joffreya. Przecież większość interesów załatwia się podczas takich spotkań, nie oficjalnych. - nadmieniła, wiedząc to z własnego doświadczenia, tuż przed tym jak postanowiła dosłownie na chwilkę uwolnić się od Omitsu. Oczywiście miała zamiar wrócić do przyjaciółki, jednak ta sekunda, gdy mogła rozkoszować się słodkim błogostanem wzmocnionym przez narkotyki tylko dodała jej nowych sił. Różowowłosa dość szybko znalazła się z powrotem u boku przyjaciółki. Właściwie Veina nie była pewna czy wampirzyca zdaje sobie sprawę z ilości narkotyków, którymi faszeruje się czarnowłosa; może dlatego nawet z tak niewinną przyjemnością jaką był skręt, postanowiła nieco się oddalić, jak widać nieskutecznie.
- Znam, chociaż ostatni raz widziałam go jakieś dwadzieścia lat temu. - dodała i mimochodem uśmiechnęła się na wspomnienie tego spotkania. Śmieszyła ją ironia, że ponownie nastąpiło znów w tym samym mieście i w jakże ciekawych okolicznościach. Na słowa przyjaciółki o wstydzie, jedynie zrobiła nieco niedowierzającą minę, bo przecież przebojowość i brawura to były kolejne imiona Omitsu, więc taka drobna sprawa również nie sprawiłaby jej najmniejszego problemu, czego Vi była pewna. Zdziwiło ją to zachowanie kobiety, ale cóż innego miała zrobić, jak nie towarzyszyć przyjaciółce na spotkaniu z vice-burmistrzem. Zanim skierowała się w jego stronę, szybko poprawiła czerwoną koronkę, która jako jedyna podtrzymywała jej biust, nie chcąc doczekać się nieco zawstydzającej wpadki. Dopiero zbliżając się do Joffreya, zauważyła że przed chwilą podszedł do niego Samael. Swój szeroki i jakże diaboliczny uśmiech, który chciał wpełznąć na jej lekko zaróżowioną twarzyczkę, musiała dużymi siłami powstrzymać.
- Wiem, że masz dzisiaj swoje święto i mnóstwo obowiązków, ale muszę Cię poznać z moją przyjaciółkę, Omitsu Asmodey. - zwróciła się do Joffreya. Korzystając z okazji, że w lewej dłoni miała jeszcze kieliszek szampana, nie omieszkała go opróżnić. Wtedy zachowując powagę na twarzy, spojrzała na Samaela.
- Ależ czy to nie jest Twój syn? Przedstaw mnie proszę. - zapytała Omitsu, jednak wciąż zatrzymując wzrok na czarnowłosym wampirze. Pomijając fakt, że dość dobrze znała Asmodeya, przecież sama przyjaciółka kiedyś opisywała jej wygląd swojego pierworodnego, więc z powodzeniem mogła udać, że w tej chwili widziała go po raz pierwszy na oczy. Niestety zadowolenie z tego spotkania, musiała ukrywać.
- Bardzo miło mi Cię wreszcie poznać. - dodała, kierując słowa do Samaela i uśmiechając się jeszcze w stronę Joffreya. Z pewnością mogła dodać od siebie jaki żal czuje z powodu tak późnego spotkania i fakt, że Omitsu w ogóle nie chwali się potomkiem.
Póki co Veina świetnie się bawiła i miała nadzieję, że ta drobna farsa tylko sprawi, że wieczór będzie jeszcze ciekawszy. Tego rodzaju przyjęcia miały swoją oczywistą zaletę, a mianowicie można było szybko zorientować się w koligacjach, a wiedza o znajomościach pomiędzy poszczególnymi osobami była czasami nieoceniona.
Veina

Veina

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Tatuaże - pędy dzikiej róży owijające się wokół lewego uda, róża pod lewą piersią.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3924-veina-erika-virtanen#86359 https://vampireknight.forumpl.net/t1146-veina#17420 https://vampireknight.forumpl.net/t2774-apartament-veiny#59851

Powrót do góry Go down

Świętujemy wybory nowego Burmistrza!  - Page 3 Empty Re: Świętujemy wybory nowego Burmistrza!

Pisanie by Sorn Czw Wrz 26, 2019 11:58 am

Warknął, próbując zrzucić z siebie rękę wampira. Zbyt bardzo się spoufala, a dodatkowo wszyscy wiedzą kim był. Już nawet starał się zapomnieć o tym, jak jego Dowódca kazał mu kryć swoją tożsamość. Teraz przez vice burmistrza, cały misterny plan poszedł się jebać. Spojrzał na Logana z niechęcią.
- Ostatnio też mi to mówiłeś, wbijając nóż w lewy bok. - Przypomniał mu, po czym zerknął raz jeszcze w stronę obcej sfory. Dlaczego byli tak zainteresowani łysym?
- To wszystko wina tego typa, który został vice burmistrzem. Wydał nas na samym początku, za pewne nie mogąc się doczekać, kiedy nas zeżrą. Widać, że to Twoja rodzina. - Wytknie Loganowi, patrząc z wrogością na wampiry, które cały czas ich obserwowały. Ileż można?
- Dziewictwo. - Powtórzył tępo za swoim towarzyszem, a potem się roześmiał. Cóż, przynajmniej na te parę chwil łysy nie wyglądał na typa, który aż prosi się o wpierdol.
- A jeżeli to jakiś spisek? Musisz się trzymać z nami. - Zapewnił go, choć była to tak naprawdę egoistyczna cecha Sorna, aby nie zostać z Loganem sam na sam. Kiedy usiedli, Rej patrzył na nich tylko. No nie, chyba nie zamierzał go opuścić.
- Ej, nie ruszaj się nigdzie. Tu aż się roi od głodnych pijawek, a Ty masz bransoletkę z napisem ''darmowy bufet''. - Powiedział, jednak białowłosy już zaczął znikać pośród tłumu. Sorn wydal z siebie poirytowane westchnięcie.
- Co za baran. - Warknął bardziej do siebie niż do wampira obok. Jak mógł zostawić Sorna sam na sam z tym psycholem? Powinni trzymać się razem. W grupie siła i takie tam. Spojrzał na blondyna z zażenowaniem.
- Poszukaj w słowniku definicji słowa zabić. - Jakiś nie w humorze był łowca, ale przecież to nie koniec świata. Kiedy wampir wspomniał coś o piciu, łowca przyjął nieco bardziej łagodny wyraz twarzy.
- Nie za bardzo, ale jedna szklaneczka nie zaszkodzi. - Powie, a potem zerknie na łapę Logana, którą bezczelnie położył na jego kolanie. Ale się łysy wkurwił, aż się zrobił czerwony na twarzy. To nie było dobre posunięcie, Milky przecież wiedział jak człowiek na to reagował.
Natychmiast zwalił jego rękę ze swojej nogi.
- Nie dotykaj mnie. - Syknął, patrząc mu prosto w oczy, a potem zrobił to na co tamci czekali. Wstał.
- Myślisz, że boję się jakiej bandy pijawek? - Warknął i odsunął się, aby zacząć iść w stronę kompana Zarena o imieniu Ivan. Karzeł wkurwił łowcę, więc teraz Sornowi zachciało się wyrównać rachunki. Miał jedynie nadzieję, że Logan za nim podąży.
- Chyba pomyliłeś imprezy. - Syknie do Ivana, trzymając szklankę szkockiej i.. wylał ją na wampira. Jak widać łysy lubił wpierdalać się w kłopoty, przecież to jego drugie imię! Cóż za chwilę na pewno zacznie się taka afera, że może i sam Joffrey ją usłyszy.


// Odpis w evencie pojawi się jutro.
Sorn

Sorn
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Magia : uśpienie - teleportacja


Powrót do góry Go down

Świętujemy wybory nowego Burmistrza!  - Page 3 Empty Re: Świętujemy wybory nowego Burmistrza!

Pisanie by Reiji Nie Wrz 29, 2019 1:30 am

Zdecydowanie... to wszystko było zbyt pokomplikowane. Zamiast móc się cieszyć spokojem, napojem i towarzystwem, stał się ofiarą okrutnego żartu... a może i samego przeznaczenia? Kto to tam wie... Tak czy siak, działo się coś, co niespecjalnie znosił. Ktoś lub coś, ze szczególnym uwielbieniem, zdecydował się mu zatruć życie. Ayato niespecjalnie chciał wtapiać się w coś skomplikowanego...
... no, a jego natura dawała po sobie znać.
I właśnie ona sprawiła, że w tym samym momencie poszedł całkowicie sam, pozostawiając swoje jedyne wsparcie za sobą. I ciekawe kto kogo powinien tutaj pilnować... Ba, jeszcze na do widzenia pomachał mu lekko i posłał mu delikatny uśmiech, jakby chciał powiedzieć: "Wszystko będzie dobrze, zaraz wrócę!".
Szkoda, że jednak nie było.
Hana nie zamierzał się przyznawać do tego, jednakże przebywanie w tak dużym miejscu pełnym różnorakich osób, nie było dla niego wygodne. Coraz ciężej było mu odkładać myśl dotyczącą tego, że trochę było tutaj za "ciasno", a ścisk był za duży. Jeszcze trochę i zacząłby się dusić w tym miejscu. Może lepiej odpuszczę sobie i wyjdę na zewnątrz? - zaczął się zastanawiać. Bransoletka niezbyt go ruszała, ale no... Sprawiała, że wampiry interesowały się nim. Niestety jedynie w formie jedzenia, a to nie pasowało w gusta białowłosego.
Zamrugał ślepiami, patrząc na jednego z nich. A dopiero co... - urwał myśl. Czyżby potencjalny osobnik, będący skuszony przenośnym piciem? Chwila wysłuchania sprawiła, że przesunął ten pomysł gdzieś na bok. Spojrzał w kierunku, o którym wspomniał mu zaczepiający, przekrzywiając niego głowę.
- Dziękuję - zwrócił się do nieznajomego. - Chociaż, czemu mi pomagasz? - spytał się niemalże odruchowo.
Tyle, że... Co teraz?
Miał właściwie trzy opcje. Albo będzie zawracać Joffrey'owi tyłek, jak jakaś sierotka - nawiasem mówiąc, coraz to bardziej się tak czuł - albo zaryzykuje i pójdzie za typem, który to wszystko zaczął - to zaś wyglądało mu na proszenie się o kłopoty, ewentualnie jakiś podstęp - lub... Zwyczajnie wyjdzie na świeże powietrze i odetchnie od tego wnętrza... by zaraz potem paść pożywieniem. Najprawdopodobniej. Był prawie pewny, że krew kogoś takiego jak on, nie będzie nikomu smakować. Nie, żeby mógł sobie na coś takiego pozwolić...
Westchnął cicho, unosząc rękę i pocierając kark. Cięzki wybór. I nie miał wiele czasu. Przekierował swoje spojrzenie w stronę viceburmistrza, będącego otoczonym gromadką lu... znaczy się, wampirów. Wzdrygnął w duchu. Raz kozie śmierć. Czy jakoś tak. Po rzuceniu takiej myśli, stanowczym, pewnym i szybkim krokiem przekierował się w stronę, którą jeszcze nie tak dawno mu wskazano.
Co dalej?
No cóż, jeśli dostrzeże tamtego osobnika i będzie mieć pewność, że to on, zawoła:
- Proszę zaczekać! Muszę cos z Panem wyjaśnić.
Byleby bez komplikacji. Błagam. Serio.
- Pomylił mnie Pan z jednym ze swoich pracowników. Czy tak się traktuje osobę, która jest zaproszonym gościem? - te słowa wypowie, gdy już znajdzie się bliżej mężczyzny. Czuł się nieco lepiej niż wcześniej. Nieco.
Reiji

Reiji
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Białe włosy, złote oczy
Zawód : Były łowca czarownic i łowca wampirów, twórca artefaktów i broni antywampirzej
Zajęcia : Brak
Magia : Runy, telekineza


https://vampireknight.forumpl.net/t2266-ayato-reiji-hana https://vampireknight.forumpl.net/t2270-ayato-reiji-hana#47852 https://vampireknight.forumpl.net/f114-dom-hana

Powrót do góry Go down

Świętujemy wybory nowego Burmistrza!  - Page 3 Empty Re: Świętujemy wybory nowego Burmistrza!

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach