Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Strona 4 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 4 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Hachiko Pią Sie 02, 2013 5:51 pm

Gdyby Morgana miała dar przewidywania przyszłości, na pewno nie przyszłaby dziś do gabinetu wampira. Przez dłuższy czas go nie było i z tego co wiedziała, załatwiał jakieś sprawy na Sycylii. Na pewno nie był to wyjazd rekreacyjny, on by sobie na to nie pozwolił, za bardzo kochał swoją pracę i pracoholizm, by marnować tak cenny czas.
Za to wszystkim zajmowała się Morgana, bardzo dokładnie, sumiennie i skrupulatnie. Swoje zmartwienia i myśli przelewała całkowicie w pracę, dzięki czemu nie musiała myśleć o przyszłości, która nie bardzo jej się podobała. Sama nie wiedziała, co zrobić z dzieckiem. Było ono Samuru. Może urodzić? Ale jak dochować przed nim sekretu? Na pewno w pewnym momencie zauważy wreszcie rosnący brzuch, a mówienie przytyłam, to nic takiego jest dobre dla czternastoletnich ciężarnych.  Choć z drugiej strony mogła urodzić i nie mieszać w to w żaden sposób szlachetnego, a dziecku skłamać, że tatuś kopnął w kalendarz i po sprawie. To było przecież takie proste.
Owe myśli zostały gwałtownie przerwane przez wtargnięcie burmistrza. Drgnęła lekko, niezauważalnie. Nie spojrzała jednak na burmistrza, tylko skinęła mu głową na powitanie, unikając wzroku jego gadzich oczu. Ciekawe czy jego dziecko, które miała w sobie, także miałoby te same oczy. Odgoniła te myśli, słysząc jego słowa. Odchrząknęła nieznacznie, wiercąc się w miejscu. Ułożyła papiery, podała jakieś burmistrzowi.
– Poszedł się pieprzyć.
Odpowiedziała całkowicie poważnie, po czym wargi drgnęły w bladym uśmiechu. Wciąż unikała spojrzenia Samuru.
Tak jak myślała. Zmysły Samuru był zwierzęco wyostrzone, więc na pewno od razu wyczuje ciążę. I co niby ma mu powiedzieć? Że nie jego? Przejrzy kłamstwo i skończy się to jeszcze gorzej niż teraz. Istny mętlik w głowie, a przed nią już wyrósł skurwiel, jakby wdarł się w jej prywatność i wetknął łapę pod koszulkę wampirzycy. Cofnęła się tak, że nie zdążył wbić pazurów w skórę wampirzycy i automatycznie dotknęła brzucha.
– Możliwe. To raczej nie Twoje zmartwienie, Sam.
Tylko tyle mogła mu powiedzieć. Żadnego potwierdzenia czy to jego czy też nie. Co go to obchodzi? Nie należy do tych istot, co przejmują się bałaganem, jaki zrobili.
– Zrobić Ci kawy?
Spytała chłodniej niż zamierzała i skarciła się w duchu. Jak będzie teraz umiała spojrzeć mu w twarz i udawać, że nic się przecież nie stało? Każdemu mogło się to przydarzyć!
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 4 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Gość Sob Sie 03, 2013 3:53 pm

Zmysłów gadziego burmistrza nie da się oszukać. Szlachetny patrzył beznamiętnie na pracownice, jakby jej ciąża była naprawdę czymś... obojętnym. Jakoś reakcji Sophie się nie bał, jeżeli ta się dowie o dziecku, jeden cios i młoda leży płasko. A w sumie co to oznacza? Niech żyje sobie z dzieckiem, Samuru wyznaczy jakiegoś jelenia aby opłacał mu dzieciaka. Mało ma dłużników?
- Oczywiście, że nie mój. To Twoja macica.
Wypalił wrednie, wymijając ją. Naprawdę, jemu to zwisa co nabroił. Jeśli się jednak wkurzy, szybko usunie dzieciaka kobiety - jeden strzał z broni w brzuch i po sprawie. Zatem niech lepiej uważa, Samcio potrafi szybko zmienić zdanie, co zresztą o tym sama doskonale wie.
Usiadł przed biurkiem, zaczynając przeglądać papiery. Znalazł dokumenty odnośnie tej przeklętej zarazy. Skrzywił się pod nosem, wyszukując swój telefon i numer do Hiro. Nie dzwonił, a wysłał wiadomość. Niech tutaj wpada jak znajdzie czas, wszak trzeba jakąś tą sprawą rozwikłać.
- Tak, zrób mi. I załatw mi krew, nawet może być jakiś pracownik.
Odpowiedział nie odrywając oczu od telefonu. Cholerny głód, przez te ciastka Sofy czuł się o wiele gorzej niż zwykle, a pragnienie okrutne. Suszy go strasznie.
- Panuje zaraza, uważaj.
Ot, z dupy zaczął temat. Teraz przeniósł swoje piękne oczy na postać uroczej asystentki. I ten umieszek Diabła. Może chce podpisać z nim cyrograf?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 4 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Hachiko Nie Sie 04, 2013 11:52 am

Nawet nie zamierzała oszukiwać jego zmysłów. Myślała raczej o tym, żeby po prostu wcisnąć burmistrzowi kit, że to nie jego. Mogła mieć wielu kochanków, najwyżej uznałby ją za łatwą, ale dzięki temu mogłaby zachować smroda dla siebie. Ot, taka pamiątka po kimś, kto niegdyś był dla niej ważny. Choć wiedziała, że szlachetny w każdej chwili zdanie może zmienić, wszak jego hormony bywają zmienne jak u kobiet w ciąży. Lepiej go zatem nie denerwować i dalej wykonywać swoją zajebistą pracę, od której jakiś czas temu wampirzyca chciała odejść. Nawet jakoś nie pomyślała o reakcji żony burmistrza. W tym wszystkim ona była najmniej ważna. Jakaś chuda anorektyczka, lubująca się w ćpaniu i ciągłym chlaniu.
– I niech tak pozostanie.
Odpowiedziała pewniejszym już głosem. Jednak nie zamierzała się już więcej wdawać w żadne dyskusje na ten temat. Zresztą i tak nic ich nie łączyło, nawet ten dzieciak tego nie zrobi, więc nie ma o czym mówić. Pieniędzy od niego nie chce, bo burmistrz jeszcze uzna, że wampirzyca zrobiła to specjalnie, żeby wyciągnąć od niego jakiś majątek.
Kiedy Samuru usiadł i zaczął przeglądać papiery, Morgana odchrząknęła i zarzuciła włosy do na plecy. Musiała mu o czymś powiedzieć, ale chciała to zrobić dyskretnie, niemalże nienamacalnie, by się czasem nie uraził. Wszak to szlachetne stworzenie.
– Twój ojciec przejął szpital. Wypisałam na niego dokumenty własności. Jednak pewne sprawy trzeba skrzętnie zatuszować, żebyś nie stracił poparcia mieszkańców. I tak na jaw wyszło morderstwo ordynatora z rąk Testamenta.
Musieli zadbać o cieszę, ściąć parę głów i zatuszować sprawę. Pozostaje jeszcze ta przeklęta zaraza, ale o niej wampirzyca nie wiedziała.
– Chcesz ludzką czy wampirze krew?
I kiedy otrzymała odpowiedzieć na co burmistrz ma ochotę, od razu ruszyła w stronę kuchni, by przygotować kawę i wziąć dwa worki z krwią. Postawiła także puchar na krew, jednak wiedziała, że wampir z niego nie skorzysta. Gdy wróciła, postawiła tacę na biurku, przed szlachetnym i zmarszczył brwi. Zaraza?
– Jaka zaraza? Jak to ma się do wampirów? Jesteśmy przecież odporni na ludzkie zarazy.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 4 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Gość Nie Sie 04, 2013 5:13 pm

I gitara, szlachetny lubi mieć wszystko pod kontrolą, nawet i w najmniejszym stopniu. Dlatego na słowa wampirzycy skinął głową zadowolony, choć to ukrywał doskonale. Jednakże zakładał iż wampirzyca o tym wie, w końcu nie musi się o nią martwić, awrrr...
Delikatna sprawa? Więc coś nadchodzi, a Samcio nawet o tym nie wiedział. Może i lepiej? Niestety na nie korzyść kanibala się to zmieniło j Morgana wypaplała co takiego nabroił ojciec burmistrza. Szlachetny złapał się za głowę, wzdychając tak ciężko, jakby właśnie na jego plecy spadł ogromny ciężar. Przejąć szpital i zabić ordynatora. Zero skapy, no powaga. Tatuś zaś zaczyna, psia krew.
- Co zrobiłaś z tym morderstwem?
Trzeba załatwić tą sprawę, inaczej władza Samcia zaś może upaść i dopiero będzie. No ale cóż... mają szpital, więc muszą jakoś to wykorzystać.
- Zamkniemy dostęp do krwi innym wampirom, niech płacą mi wielką kasę, jeśli chcą żreć.
O tak, już swój nosek musi wcisnąć. Lecz to za chwilę, pierw sam zapcha swój głód, toć najważniejsza osoba na świecie! Kiedy Morgana wypełniła swoje kulinarne zadanie, szlachetny od razu chwycił za worek z krwią. Nie bawił się w kieliszki, rozerwał kłami folię i szybko ją opróżnił, to samo uczynił z drugim.
- Ta krew smakuje coraz gorzej. Czuć ją plastikem.
Skomentował krótki, odkładając zgniecione folie na biurko. Kawę oczywiście pił spokojnie. Co do zarazy...
- Hiro zabawił się w szalonego naukowca, zaraził poziom E swoim nowym wynalazkiem i ten dał nogę. Choroba ponoć jest tak niebezpieczna, że może zabić wampira. Koniec opowieści.
Skończył i to obojętnie, w końcu co go obchodzi miasto? Ma kasę, sławę, władzę... Więc won od jego ekscelencji. No chyba, że jego coś złapie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 4 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Hachiko Nie Sie 04, 2013 8:12 pm

Jednak nie wszystko miał pod kontrolą, skoro umknęło mu morderstwo, zaraza się szerzy i panoszy, a jakiś gówniarz chce zająć jego miejsce, bo miał poronioną wizję pokoju świata. Tylko, że sam pewnie będzie chciał władzy dla siebie, bo ona przecież tak pięknie i kusząco pachniała. Będzie musiał oblizać się ze smakiem, bo póki Samuru dycha nie da się ściągnąć z piedestału. A ciężko go pokonać. Nie Doś, że sam w sobie stanowił siłę, to jeszcze miał potężne plecy i ludzi u swego boku.
Samuru zawsze bronił swojego ojca, czyżby teraz miało się to zmienić? Nawet on miał go już dość i odwróci się od kogoś, kto dał mu życie i jest zbyt słaby, by się bronić? To już naprawdę było bezduszne posunięcie ze strony szlachetnego, ale cóż… nic się nie poradzi na to, że był Skurwielem. Przyległo to do niego jak drugi imię.
– Chcieliśmy je zatuszować. Jakieś wrzody wykradły te informacje i wydały je na światło dzienne. Na szczęście tylko jednak gazeta, reszta została uciszona, zastraszona. Możemy podważyć ich opinię i oskarżyć ich o oszczerstwo. Masz sądy w łapie, wygrasz sprawę.
Od razu mu doradziła, a właściwie powiedziała co powinien zrobić. W ten sposób bardzo szybko oczyści swoje imię jak i ojca. Nawet wręczyła mu dokumenty o pozew, wystarczy, że złoży swój szanowny podpis.
– Tak też myślałam. Zatem musisz to podpisać.
Podsunęła mu szybko odpowiednie dokumenty, które miał podpisać, aby zamknąć dostęp do krwi. Posypie się i to bardzo. Wampir z braku pożywienia zaczną wychodzić na ulicę, aby mordować. Nie wszystkich było bowiem stać o kupowanie krwi od burmistrza.
Nie odpowiedziała nic odnośnie krwi. Nie siedziała w workach z krwią, więc nie miała pojęcia jak smakują. Sama zaś nie narzekała, jej zmysły nie były aż tak wyostrzone. A może budził się w nim apetyty kanibala?
– Jeśli wynajdzie odtrutkę… możesz ją zmonopolizować.
Był pazerny i z chęcią wzbogaci się na odtrutce. Jak widać, zaraz nie była taka zła jak przypuszczał.
– Oświata znów szaleje. Łowcy uprowadzili jakiegoś wampira.
Takie były fakty. Miasto było monitorowane, a ona miała dostęp do wielu rzeczy. Łowcy znów zaczęli się panoszyć.
– Trzeba ich znów przykrócić.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 4 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Gość Pon Sie 05, 2013 7:48 am

To są szczegóły i to takie o których Samcio, nawet nie wiedział. Przecież żył w pewności, że jego szalony tatuś już się nieco opanował, wszak tak się rozpasł oraz rozleniwił, że wstanie z kanapy równało się z cudem. Najwidoczniej się mylił! Co do reszty... zaraza wyszła od Hiro, a Jiro raz jeszcze chciał umrzeć, w ogóle jakim cudem on przeżył? Zresztą Sam ma to głęboko w poważaniu, ma ważniejsze sprawy na głowie niż ktoś, kto nigdy nie dostanie stołka burmistrza, bo przecież się nie nadaje. Ot co!
Ach, ach... Niech się Kanibal w końcu nauczy, że za gryzienie dostaje się po pysku, trafia do kojca i pilnuje domu zza krat. Serio, szlachetny czasem sam miał chęć go... ubić lub wsadzić do klatki na długie lata. Choć jak wiadomo, nie powinno nigdy do tego dojść.
- Racja. Zamkniemy działanie tej Gazety za karę, a dziennikarza jaki napisał o tym artykuł oraz redaktora naczelnego, że coś takiego przepuścił - zabić. O parę pryszczy zawsze mniej.
Dodał swoje trzy grosze, podpisując papierek jaki podsunęła mu Morgana. Sądy, o tak. Samcio ma ich w kieszeni i w każdym chwili sobie z nich korzysta, tak się cwaniak ustawił. Nawet kraj nie może mu nic zrobić. Czemu? Na bank mocne plecy, a może nawet i strach przed podłym burmistrzem. Toć potwór nieobliczalny i nader brutalny.
- I sam chętnie przejmę ten szpital. Z zamordowanego ordynatora zrobimy potwora, jaki żerował na ludzkiej krzywdzie i brał od nich łapówki. A że ja, jako idealny, kochany, boski burmistrz przejmę jego obowiązki i będę kochał pacjentów. Dokładnie... Tak ma być.
Dopowiedział, dając kolejny podpis. Teraz wystarczy powiedzieć wampirzej społeczności o tej drobnej zamianie. Ach i ukrucić sprowadzanie krwi z poza miasta, niech kupują od burmistrza.
Głód kanibala? Kto wie, Samcio miał czasami dziwne napady na zasmakowanie się w szaleńczej furii i rozerwania najbliżej stojących osób przy nim, oczywiście w miarę panował nad tym i nie mógł pozwolić, aby ten wewnętrzny potwór odziedziczony po ojciec, kiedykolwiek ujrzał światło dzienne. Mogłoby się to odbić na jego karierze. Ach i nie raz zaspokajał swój głód poprzez zjadanie wybranych organów wewnętrznych.
- Ależ tak będzie. Nie ma nic za darmo, pamiętaj o tym Morgano. Nawet za życie trzeba płacić.
Oznajmił chłodno, popijając kawą. Oczywisty fakt, że szlachetny od tak nie pozwoli pomóc innym.Niech płacą, jak chcą żyć. Co do Oświaty.
- Jeśli ten wampir nie jest mi potrzebny, mogą nawet go zabić.
No dajcie spokój, czy on ma martwić się innymi wampirami? Nigdy w życiu, zwłaszcza gdy osoba nie jest z jego rodziny, nie ma jego nazwiska. Lecz owszem, przydałoby się złożyć im wizytę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 4 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Hachiko Pon Sie 05, 2013 12:15 pm

Ciekawe czy Samuru miałby jakikolwiek wyrzuty sumienia z powodu zapuszkowania własnego ojca? Morgana nie miała zielonego pojęcia jak to z nim jest. Wiedziała, że ten nie posiadał uczuć, ale mimo wszystko ojciec pozostanie ojcem, choć wiele rzeczy robi nieświadomie. Na pewno nie miał na celu zniszczenie życia politycznego własnego syna.
– Oczywiście, zaraz wydam stosowanie polecenia.
Ukłoniła się lekko, acz całkowicie formalnie, jakby miała do czynienia z samym cesarzem. Zamierzała zawiadomić odpowiednie służby o zamknięciu gazety, a także wysłanie jednego, dobrego strzelca do sprzątnięcia owego dziennikarza. Morgana nigdy za nimi nie przepadała, byli bardzo wścibscy. Wtykali nosy w nie swoje sprawy i niszczyli przy tym czyjeś życie. Tak się po prostu nie robi, za to czeka kara – śmierć. Wzięła także papiery jakie podpisał. Kiedy będzie opuszczała Ratusz, uda się do prawników wampira, żeby wnieśli sprawę do sądu i tyle.
– Ale Pański ojciec obecnie nad panuje władzę. Możemy to tak zostawić, póki nie wygra pan sprawy w sądzie. Wiadomo, byłoby to dizwne, gdyby burmistrz położył dłonie na szpitalu, którego ordynatora zabił jego ojciec. Ludzie by się niepokoili, zatem wstrzymajmy się jeszcze na jakiś czas.
Zaproponowała wampirowi bardzo rozważnie. Ale w końcu on podejmował całkowite decyzje w tej sprawie i zrobi jak będzie uważał za słuszne.
– Płacić za życie? Wprowadźmy politykę jak w Chinach. Odnośnie dzieci wampirów. Za każde dziecko niech płacą większe podatki.
Wzruszyła ramionami, podsuwając jakiś zarys szalonego pomysłu. Nad tym można by pomyśleć, naprawdę. Wampiry przecież uwielbiały się rozmnażać. Burmistrz mógłby uznać, że wampiry stanowią zagrożenie dla jego wspaniałych ludzkich obywateli i oczywiście z troski o ich bezpieczeństwo, wprowadzi kary za wampirze potomstwo.
– To córka pańskiej macochy. Nie wiem czy ona sama w sobie przydatna, ale rozzłości macochy pan chyba nie chce?
Spytała całkiem niewinnie, posyłając mu znaczący uśmiech. I tak zrobi jak uważa, słuchaj jego rozkazów, ona może mu jedynie doradzić.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 4 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Gość Wto Sie 06, 2013 4:12 pm

Ach, dlatego najlepiej, kiedy zamknie swojego tatuśka z daleka od ludzi. W takiej izolatce, miałby najlepszą opiekę. A wtedy owca cała i wilk syty. Czyż nie był to wspaniały plan? I takie... wspaniałomyślne!
A kto ich lubi? Jedynie szlachetny ma czasami zwyczaj ich wykorzystać do ogłaszania mieszkańcom swojej zajebistości. Przecież trzeba się tym fantem dzielić, prawda?
Wysłuchał rady Morgany i musiał z ciężkim czarnym sercem przyjąć tą radę. Wszak nie myślała głupio, a szlachetny mógł jeszcze fakt panowania ojcu nad szpitalem jakoś wykorzystać.
- Jasne, jasne...
Zbył ją machnięciem ręki, bo nie ma zamiaru mówić otwarcie o jej racji. Nie ma bata, tu Sam ma najbardziej rozwinięty umysł, ot co.
- Nie, Morgano. Za mało jest bachorów, aby brać kasę, poza tym wiele z nich rodzi w tajemnicy.
Stwierdził wracając prawie się w jej zdaniem. Serio, nie ma sensu robić takich rzeczy. Głupie dzieci... jak ich Samuru nie lubił. Wypił łyk kawy, odkładając kubek ostrożnie. Tekst odnośnie Macochy prawie go rozbawił.
- Nie boję się jej. Poza tym córka Hachiko jakoś mnie irytuje... Nie na darmo w końcu rozbiłem tył samochodu z nią w bagażniku.
Nie no, czym ona mu tutaj grozi? Samuru nie ma czasu przejmować się jakimś balastem, który wyrzekł się nazywiska Kuroiaishita. Bleh...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 4 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Hachiko Sro Sie 07, 2013 3:30 pm

Morgana jakoś nie była przekonana, co do zamykania w puszcze, gdzie Testament zostanie już całkowicie odizolowany. Samuru zapewne o tym nie pomyślał i nie przejął się faktem, że biedny wielkolud może się załamać z takiego powodu. Może zamiast go zamykać, wystarczy mu pomóc? Jednak wampirzyca nie miała odwagi zaproponować takiego pomysłu burmistrzowi, szczególnie, że po chwili odrzucił wszystkie jej pomysły. Wolała zatem siedzieć już cicho i grzecznie jak trusia.
A zatem zaczekają aż gazeta zostanie zamknięta, sprawa wygrana i można odebrać szpital Testamentowi. Choć w sumie wampirzyca uważała, że szpital przydałby się temu wampirowi, może stanąłby na nogi i może byłby z niego większy pożytek. Przy pomocy Samuru może udałoby się Testamentowi powrócić do dawnej sławy?
– Oczywiście, masz rację.
Skoro odrzucił pomysł, teraz trzeba mu pokazać jak jest wspaniały, kochany i wielkoduszny, że nie wprowadził takiej polityki. A dzieci wcale tak mało nie było, wystarczyłoby je policzyć nawet już u jego znajomych. A nie, wróć, burmistrz nie ma znajomych, on ich nie potrzebuje.
– Oczywiście, jak sobie życzysz. Kiedy zajmiemy Oświatę wydam odpowiednie rozporządzenia, co do śmierci tego wampira.
Skłoniła się, zapamiętują każde słowo. Wolała nie zapisywać tak ważnych danych, więc polegała na swojej pamięci. Jako wampirzyca większych problemów nie miała.
– Jeśli to wszystko, to pozwolisz, że zajmę się tym wszystkim.
Pomachała papierami, jakie podpisał. Musiała przecież teraz skontaktować się z prawnikiem Samuru, by wniósł tę sprawę do sądu. Zatem jeśli niczego więcej nie oczekiwał od niej, zamierzała opuścić gabinet.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 4 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Gość Czw Sie 08, 2013 6:31 am

Kwestia Testamenta niech zostanie na razie z boku, Samuru miał co innego do roboty. Chociaż jakby przywrócić dawną sławę Kanibalowi.... i wykorzystać ją? W końcu można uczynić z niego celebrytę! W Japonii tak się da uczynić. Wtedy kolejne bogactwa wstąpią na konta burmistrza. Tak, tak właśnie uczyni. Zabawi się swoim ojcem, przy okazji mu pomoże. Dwie pieczenie upieczone na jednym ogniu! Aż się uśmiechnął do siebie.
I o to chodzi. Zamknąć upierdliwą gazetę i wszyscy będą szczęśliwi, zwłaszcza Samuru.
No i nie zabierze szpitala ojcu, skorzysta ze swojego planu, wszak pieniądze i tak trafią do jego kieszeni. Nie ma to jak być uzależnionym od bogactw i sławny.
- Wiadomo, Morgano. Ja zawsze mam rację.
Oświadczył poważnie, patrząc na na kobietę. Musiała czuć wielki respekt przed szefem, w końcu przytakiwała mu za niemal każdym razem. I bardzo dobrze, Sam to bóg. Każdy musi być uległy, inaczej wiadomo... kula w łeb i do rowu.
- Zaskarżymy też mojego ojca. Wyrokiem ma być jego niepoczytalność i rzekoma odsiadka w zakładzie psychiatrycznym. Mam co do niego plany.
Tym też ma zająć się wampirzyca. Jeśli nie miała samochodu, może wziąć jakiegoś pracownika za łeb i żeby ją zawiózł gdzie chce. W końcu nosi w sobie dziecko burmistrza. Liczył, że będzie to uroczy chłopiec.
Na jej słowa machnął ręką, dając w ten sposób znać iż jest wolna. Lecz zanim ona wyszła, do gabinetu wszedł nikt inny niż Hiro. Skinął głową na przywitanie Morganie, po czym podszedł do biurka Sama. Postawił na jego blacie podręczną małą lodówkę, specjalnie stworzona na różne chemikalia.
- Mamy już antidotum, Samuru.
Rzekł do burmistrza, posyłając mu znaczący uśmiech. Szlachetny burmistrz uniósł brew, przyglądając się pojemnikowi. Oczywiście trzeba się też tym zająć... Samuru wstał z fotela, podchodząc do okna. Lepiej aby Morgana została.
- Morgano. Ogłosimy miastu o wynalezieniu lekarstwa, trafi ono do szpitala i wedle naszego planie. Zabawimy sie zdrowiem chorych. Niech cierpią i płacą.
Oznajmił chłodno, nie spoglądając na asystentkę. Hiro stał tyłem do biurka, opierając się o nie tyłem. On także znał ten plan, w końcu sam musi się kiedyś zabawić i zapomnieć o anielskiej dobroci. Chociaż Sahal i Ringo dostaną lekarstwo za darmo.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 4 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Hachiko Pią Sie 09, 2013 10:42 am

Ach, Samuru i jego przednie pomysły. Oczywiście Morgana nie była pozbawiona uczuć, więc niektóre wizje burmistrza ją przerażały, choć oczywiście nie pisnęła o tym ani słówka. Zresztą wolałaby nie znać planów swojego szanownego pracodawcy, pana i władcy, boga i ojca swojego dziecka, które nosi. Gorzej już chyba być nie mogło. Nie miała pojęcia, że jeśli urodzi się chłopczyk, Samuru odbierze dzieciaka i tyle będzie go widziała. Zapewne nawet nie zdąży nadać mu imienia, bo szlachetny ją w tym uprzedzi. Pozbawi ją praw matki i zamknie w zakładzie psychiatrycznym, kończąc tak samo jak jego ojciec. Doprawdy, czekała ją piękna przyszłość, dlatego zdecydowanie bardziej wolała… dziewczynkę. Tak całkowicie nieświadomie. Wiadomo, kobieca intuicja rzadko kiedy się myli.
Przed burmistrzem czuła nie tylko wielki respekt, ale także i strach. Wiedziała, że jest nieobliczalny, szczególnie kiedy wpada w gniew albo robi się głodny. Oczywiście nie pokazała po sobie żadnych emocji, trzymała je na wodzy, jak przystało na prawą rękę Samuru. Pod swe skrzydła przygarnęła także jego córkę, wprowadzając ją powoli w ten świat. Świat władzy.
Zaskarżyć własnego ojca? Spojrzała na niego spod przymrużonych powiek, jakby nie wiedzą czy dobrze usłyszała. No może ciąża jakoś źle wpływa na zmysły, nie miała pojęcia. Odchrząknęła, uspokoiła się  i zadała pytanie. Potrzebowała przecież jakiegoś powodu, dla którego miałby zostać zaskarżony.
– Z powodu…?
Od razu skontaktowała się z prawnikiem, dokładając mu jeszcze jedną sprawę, którą możne machnąć za jednym zamachem. Szybko, skutecznie i bezboleśnie. Wszyscy prawnicy byli nieźle opłacalni, nieprzekupni, po to, aby nie zdradzili wszystkich matactw burmistrza. Zresztą wiedzieli tylko to, co najważniejsze, szczegółów nigdy się nie podaje, ot, nie wolno ufać nikomu. I oczywiście zamierzała wykorzystać jakiegoś pracownika, żeby ją zawiózł, nie będzie się przecież ciągnęła taksówkami, autobusami albo bawienie się w kierowcę. Nie podniecała się takimi jazdami bez trzymanki.
Do biura wszedł wreszcie sam Hiro. Morgana lekko dygnęła na powitanie starszego szlachetnego, proponując mu krwi, drinka czy co tam jeszcze sobie zażyczy.
Na polecenie burmistrza, sięgnęła po swój telefon i od razu wydała polecenia. W przeciągu kilku minut zostało wydane specjalne orzeczenie, w którym została ogłoszona sprawa z antidotum i szpitala.
– Orzeczenie wydane. Gazeta zaraz będzie je drukować.
Zajęła zatem miejsce na kanapie, skoro były jeszcze jakieś sprawy.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 4 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Gość Pią Sie 09, 2013 2:23 pm

No ba, że Samuru straszy wszystkich. Ma straszne pomysły i nieważne, że ktoś bliski może ucierpieć. Tu się liczy władza! Wszak Samuś jest na nią chory jak coś nie idzie po jego myśli, dostaje szału.
Ach, ona ma guzik do gadania w kwestii dziecka. Wystarczy, że donosi ciążę, a burmistrz odbierze dzieciaka i zajmie się potwornym wychowaniem. i co się stanie, jak będzie dziewczynka? Zostanie zabita, ot co. Wtedy lipa z planu, ale nie szkodzi... Samuru zaś spłodzi dzieciaka Morganie i będzie ją wykorzystał tyle razy, dopóki nie urodzi mu chłopca. Znienawidzi go? Możliwe, lecz Samuru miał to gdzieś. Co oczywiście o tym wszyscy wiedzą.
- Co za głupie pytanie, Morgano. Oczywiście za zbrodnie wobec miasta.
Odpowiedział oschle, zamykając temat. Niech załatwi szybko sprawę, niebawem czeka ich coś ważniejszego. Mianowicie antidotum! Szlachetny już swoje łapska zacierał.
Hiro odmówił, nie przybył tutaj na pogaduszki. Należy teraz zawieźć antidotum do szpitala, lecz wiedział iż to takie proste nie będzie, skoro burmistrz już coś uknuł.
- Nie pozostaje nic innego, niż jechać do szpitala, Samuru.
Odezwał się, kiedy wampirzyca już wszystko załatwia. Sam skinął głową, zgadzając się na pomysł szlachetnego. I jeśli Morgana chciała, mogła z nimi udać się do szpitala, tam ma już rozegrać się prawdziwe... leczenie chorych.

zt wszyscy (Morgana też, jeśli chce)
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 4 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Gość Pon Wrz 02, 2013 6:54 am

Cała droga w milczeniu. Nie było o czym rozmawiać z policjantem, zwłaszcza którym miał jakąś sprawę do burmistrza. Nadal nikt nie mówił o braku obecności, ale za to w słuchawce Ochroniarza wciąż był jeden komunikat pochodzący właśnie z gabinetu. Mieli wpuścić policjanta. Oni wiedzieli Kto jest w środku.
- To tutaj proszę pana.
Poinformował grzecznie, pokając i otwierając drzwi Gerardowi. Wpuścił go, choć sam nie wchodził. Stanął przy drzwiach na straży, chociaż kątem oka dostrzegł trzech szarych bez masek. Jak on tych drani nie trawił. Zawsze mają się za ponad wszystko i gardzą zwykłymi pracownikami. Ale wracając...
Gerard po wejściu do gabinetu, mógł dostrzec jednego szarego w czarnym mundurze. Wampir miał z ponad dwa metry i szeroki w barach. Z całą pewnością mógł mieć szlachetną lub najwyższą czystą krew. Oczywiście miał charakterystyczną maskę z dziobem (kojarzymy lekarzy z czasów Czarnej śmierci, prawda?). I co najlepsze, nie było widać jego oczu, tylko czarne dziury, przypominająca otchłań, Gerard mógł poczuć że gdyby mógł Szef szarych wchłonął by go samym spojrzeniem. Na kanapach spoczywał Tristan. Elegancko ubrany, peleryna obita szkarłatnym delikatnym materiałem. Aż wreszcie sam ich Władca, nie szczeniakowaty Samuru, a które gorszy, doświadczony i bardziej przerażający! Odziany w czerń Białowłosy szlachetny. Hiro. Najwidoczniej owa trójka miała jakieś spotkanie, zapewne coś knuli. Ba, zaś się coś szykowało.
- Witaj, Gerardzie.
Odezwał się Włoch matowym głosem. Doskonale pamiętał łowcę i doskonale pamiętał, jaką potężną krzywdę mu wyrządził.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 4 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Gerard Pon Wrz 02, 2013 10:53 am

Jednak broń została mu odebrana. Praktycznie był bezbronny, wchodząc do tej czeluści wampirze. Ci szlachetnokrwiści to naprawdę tchórze. Boją się zwykłego, uzbrojonego policjanta, posiadającego jedynie jedną, marną broń. Muszą chyba się czuć panami życia i śmierci, skoro aż tak dbają o nie wnoszenie broni. Szkoda, że sami są zaś uzbrojeni po zęby. Jednak Gerard miał w zanadrzu jeszcze swój artefakt i magię, którą zamierzał się wesprzeć w razie konfrontacji. Głupi nie był, nie mógł wszcząć walki sam, inaczej od razu polegnie.
Ruszył w milczeniu za ochroniarzem w stronę windy. Wsiedli do niej i po kilku sekundach znaleźli się na odpowiednim piętrze. Przyjemna przejażdżka szybko się skończyła i Gerard został wprowadzony do gabinetu burmistrza. Szczerze mówiąc chciał spotkania z burmistrzem, a nie trzema wampirami, które wyglądały na szlachetne. Westchnął głośno, lustrując od razu każdego potencjalnego przeciwnika. Na Tristiana i szefa Szarych rzucił jedynie pobieżnie okiem, jakby nie zwracał na nich uwagi albo w ogóle nie istnieli. To nie dla nich przecież przyszedł. A gdy zobaczył Demona Przeszłości, odzianego w czerń, siłą woli powstrzymał się przed rzuceniem na tego drania z bitewnym krzykiem. Twarz Gerarda od razu przybrała kamienny wyraz, a oczy wręcz pałały nienawiścią. Wszedł jednak do gabinetu swobodnym krokiem, jakby przyszedł do swojej cioci na herbatkę.
– Nie chcę być niemiły, ale przyszedłem do burmistrza, nie do Ciebie, Hiro.
Lodowaty głos wydobył się z gardła Gerarda, wbijając niewidzialne kołki prosto w serce białowłosego szlachetnego. Miał w nosie co knują, teraz nie liczyło się nic więcej jak jego misja odzyskania szpitala. Nawet zemsta za żonę zeszła na dalszy plan. Nie po to zresztą przybył do Japonii. Chciał odwiedzić córkę, a to, że spotkał na swej drodze Demona niczego nie zmienia.
– Mam dla niego pewien układ, wręcz nie do odrzucenia.
Uśmiechnął się szpetnie, opierając plecami o ścianę przy drzwiach. Z tej pozycji widział idealnie każdego krwiopijcę w razie jakiegokolwiek ataku na jego zajebistą osobę.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 4 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Gość Wto Wrz 03, 2013 8:34 am

Hiro od razu dostrzegł ten lodowaty wzrok i potężną chęć mordu na jego osobie. Jako psycholog potrafi wiele wyczytać z twarzy i z wyrazu oczu. I Gerard palił ogromną nienawiścią. Oczywiście nie przestraszył się, a jedynie pogodnie uśmiechnął. Naprawdę, ciężko uwierzyć iż ten krwiopijca miał coś wspólnego ze śmiercią jego żony.
- Domyślam się, że do Samuru. w końcu to on jest królem tego pokoju.
Odezwał się miłym dla ucha głosem, przechylając lekko głowę w bok. I właściwie po co tutaj przyszedł? Musi mieć poważne interes i przede wszystkim coś pewnego, coś co buduje mu ochronę, skoro przychodził tutaj sam.
- A co dokładniej, chłopcze? Chętnie mu przekażę.
Normalnie zwracał się, jak do dziecka. No jakby nie patrzeć, Hiro jest stokroć starszy od łowcy, zatem na prawo tak się wyrażać. Pozostała dwójka w milczeniu przyglądała się rozmowę, zwłaszcza Tristan. On pamiętał, jak Hiro zabił kobietę należąca do tego łowieckiego mężczyzny.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 4 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Gerard Wto Wrz 03, 2013 8:14 pm

Musiałby być niewidomy by nie dostrzec tej nienawiści, jaką w sobie tłumił. Poza tym unosiła się aż w powietrzu. Ten smród na pewno dobrze znał. W końcu kto chciałby lubić zdradzieckiego wampira? Raczej nikt, a na pewno nie Gerard. Łowca nie zamierzał nikogo straszyć, nie był przecież szpetny. Choć za ten pogodny uśmiech wampira, miał ochotę go wybebeszyć, a flaki powiesić sobie na oknie, niczym firanki i ozdoba domu. Albo trofeum.
Na kpinę ze strony starszego wampira nie zareagował. Nie dał się wyprowadzić z równowagi, nie po to tutaj przybył. Miał interes i musiał go załatwić jak najszybciej, żeby odzyskać szpital z łap tych niewdzięczników.
Chłopcze? Nie pamiętam, żebyśmy byli sobie aż tak bliscy.
Stwierdził sucho, zmuszając szlachetnego do okazania szacunku. Gerard umiał się zachować i nie wyskakiwał z pięściami, wyzwiskami albo innymi zdrobniałymi słowami, więc oczekiwał tego samego po dojrzałym wampirze. Niech sobie wsadzi w buty takie słowa.
– Twój protegowany i jakże kochany Samuru zdradził istnienie wampirów przy ludziach, przy świadkach. Wiesz co to znaczy? Rada dokopie mu się do dupy za tę zdradę. Oczywiście mam dowód.
I powoli, tak żeby Hiro mógł uważnie obserwować każdy ruch Gerarda, by nie pomyślał czasem, że ten wyjmuje jakąś ukrytą broń z kieszeni, wyciągnął płytkę, schowaną do koperty. I rzucił nią na biurko.
– Albo oddacie nam, łowcom i ludziom z miasta, szpital albo o zdradzie zawiadomimy Radę, a o istnieniu wampirów dowiedzą się także mieszkańcy tego miasta. Wiesz co to znaczy? Samuru będzie ścigany przez radę, utraci także stanowisko burmistrza i całą swoją władzę.
Czekał na odpowiedź. Natychmiastową. Nie da im szansy na zastanowienie się.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 4 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Gość Sro Wrz 04, 2013 8:17 am

Ależ Hiro okazywał mu ogromny szacunek, jeśli byłoby inaczej, już dawno Gerard leżałby z kulą w głowie. Na szczęście na nic tak drastycznego się nie zapowiadało, kiedy przebywał tutaj Hiro.
- Wybacz, Gerardzie. Nie powinienem tak mówić.
Nie ma to jak naprawdę przyjazny ton, jakby ten łowca naprawdę nie był jakimś ich wrogiem. Zresztą, tak czy siak przyjdzie im walczyć, Gerard nie odpuści i Włoch doskonale o tym wiedział.
No proszę. Już się dowiedział po co tutaj przybyć. Naskarżyć na wybryki Samuru. Chłopak czasami tracił swój wątek w życiu i jak każdemu wampirowi, odbijało. Kiedyś musiało się to stać, prawda? Hiro tylko westchnął, nic nie mówiąc. Tristan za to dał głos.
- Samuru nie jest jednym szlachetnym, który złamał kodeks. Wątpię aby Rada zajęła się tą sprawą. Za dużo mieliby pracy.
I to była prawda. Hiro nawet skinął głową. Rada wampirów zajmowała się blachostkami, nie tak ważnymi sprawami. A białowłosy nie ma zamiaru brać pod włos swojego wyjątkowego podwładnego.
I właśnie Gerard rzucił im kopertą z płytką. Szlachetni zareagowali śmiechem. Oddać szpital?
- Oczywiście, przekażę Samuru co mu grozi. Aż widzę, jak się tym przejmuje.
Rzekł Włoch, nie odrywając czerwonych tęczówek od łowcy. Nie obawiał się go, zresztą samobójstwo atakować teraz głowę mafii.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 4 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Gerard Sro Wrz 04, 2013 9:12 am

Nim wpakowałby kulkę w głowę Gerarda, musiałby się niemało nagimnastykować, żeby w ogóle cokolwiek z tego wyszło. Oczywiście prędzej czy później skończyłby z kulką we łbie, wszak jego przeciwnikami byłoby trzech szlachetnych, on jeden sam jak rodzynek, więc wiadomo, w kupie siła i można się wymądrzać. Tak działa mafia. Im więcej osób robiących za plecy, tym bezpieczniejsi i silniejsi się czuli. Gerard to widział.
Łowca już przestał nawet reagować na ten ułudnie miły ton głosu szlachetnego. To wampir, nic i nikt tego nie zmieni, zawsze będzie fałszywy i robił piękne oczy, by tylko zwieść swoje kolejne ofiary.
Fakt, był tylko i wyłącznie krwiopijcą, czymś gorszym od zwierzęcia, które cechowały się bystrym umysłem i umiały powstrzymać swoje rządze na wodzy, gdy wiedziały że wymaga tego sytuacja. Zwierzę zapędzone w kozi róg, wie jak należy się zachować, natomiast tego impulsu brakowało wampirom.
Gerard przeniósł swoje chłodne, błękitne źrenice na szlachetnego siedzącego na kanapie. Urwał się z Draculi Brama Stokera czy co? Łowca zmarszczył brwi, szkoda, że nie miał nigdy okazji spotkać osobiście van Hellsinga, byłoby zabawniej.
– Nie przypominam sobie, bym rozmawiał z Panem, panie…
Odchrząknął, czekając aż nie pytany o nic, wpieprzający się w nie swoje sprawy wampir, wreszcie się przedstawi. A gdy to uczynił, łowca mógł spokojnie dalej kontynuować swój zajebisty wywód.
– Nie obchodzą mnie Inni, jak pan to ujął. Samuru jest już znany zarówno w świecie ludzi jak i wampirów. Łowcy mają przez niego sporo kłopotów, nie zdziwiłbym się, gdyby i Rada zechciałabym się tym zainteresować.
Wzruszył ramionami. Nic nie stoi na przeszkodzie, by wspomnieć o tym odpowiednim osobom, które będą już wiedziały co robić.
– Śmiało. Poczekam na odpowiedź wielmożnego burmistrza.
I zajął wolne miejsce na fotelu, wpatrując się obojętnym wzrokiem w postać Hiro. Spokojnie, łowcy się nigdzie nie spieszyło, poczeka sobie grzecznie na odpowiedź Samuru.
– Nie pogardziłbym dobrym whisky.
Doprawdy, ci panowie nie umieli dbać o swoich wspaniałych gości.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 4 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Gość Czw Wrz 05, 2013 1:41 pm

Akurat w przypadku Hiro... on nie musiał mieć pleców aby się obronić. Dlatego niech Gerard nie ocenia w tak krytyczny sposób wampiry. I jeśli właściwie wszystko już załatwił, mógłby już sobie iść, szlachetni go nie trzymają.
Tristan uniósł brew, patrząc zaskoczony na młodszego mężczyznę.
- Tristan.
Bez nazwisk oczywiście. Nie musi łowca wiedzieć z kim ma dokładniej do czynienia, prawda? No i cóż... Gerard chyba nie zamierzał odpuścić.
- Przykro mi, Gerardzie. Ale na ten temat nie zamierzamy się dalej wypowiadać.
Włoch odezwał się, uniemożliwiając dalszą przemowę Triatanowi. W dodatku chciał czekać na Sama? A wiadomo o której wróci? Hiro westchnął, siadając wygodniej w fotelu.
- Radzę opuścić gabinet.
Rzekł Hiro jeszcze spokojnie, choć nie można tego powiedzieć o szefie szarych. Poruszył się, aby znaleźć bliżej łowcy.
- Inaczej zostaniesz siłą wyprowadzony.
Posłucha? Oby. Jeśli zaatakuje olbrzyma, pozostali szlachetni rzucą mu się do gardła. I to byłby koniec łowcy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 4 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Gerard Czw Wrz 05, 2013 5:52 pm

Możliwe, że nie musiał mieć pleców, żeby się bronić. Gerardowi to zwisało i powiewało, najchętniej ujrzałby martwego szlachetnego, z rozwieszonymi flakami niczym firanki w jego posiadłości. Jeszcze zatańczy nad jego truchłem i zobaczą kto będzie się śmiał ostatni. Jeszcze niczego nie załatwił, oczekiwał, że białowłosy wampir powiadomi o całej sytuacji Samuru.
Gerard nic już nie odpowiedział na słowa przedstawiającego się, właściwie to totalnie zignorował jego słowa, choć imię zapamiętał. A wiadomo kiedy mu się to przyda? Możliwe, że ten wampir należał do mafii, mogło to być nawet fałszywe imię, ale już Gerard dokopie się do tego osobnika, o ile zajdzie taka potrzeba.
– Oczywiście, rozumiem.
Nie dziwił się, czemu szlachetny nie chciał rozmawiać dalej na temat burmistrza. Jeszcze chlapnąłby czymś niepotrzebnym i łowca spokojnie mógłby to wykorzystać przeciwko całej tej sprawie. I nie zamierzał czekać na Samuru, najwyraźniej Hiro źle odebrał intencje łowcy. Nie da się tak łatwo i szybko spławić, niech nie będzie taki cwany.
– Powtarzam: czekam na decyzję burmistrza. Zadzwoń do niego, przedstaw mu sytuację i poproś o udzielenie odpowiedzi. Jeśli chcesz, żebym wyszedł, znaczy to, że pan Samuru tym samym odmawia wszelkiej współpracy z nami.
Złączył razem palce i położył dłonie sobie na kolanach, spoglądając prosto na Hiro. Nie przejął się także dryblasem, który już zdążył podejść w geście wyproszenia łowcy. Tym samym Gerard nie był na tyle głupi, żeby atakować kogokolwiek w tym gabinecie.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 4 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Gość Sob Wrz 07, 2013 5:58 am

Ach, więc jednak czekał aż powiadomią o tym Samuru, ta? Tristan spojrzał się na białowłosego, który jak widać nie był zbyt zadowolony.
Sięgnął po telefon komórkowy, wyszukując odpowiedni numer i zadzwonił. Nie po pierwszym sygnale odebrał burmistrz. Gerard mógł słyszeć, jak Hiro mówi o tym, co przedstawił mu jego szantażysta. Reakcja Samuru na pewno była obojętna i nie przejmuje się zbytnio, lecz Gerard może mieć w przyszłości przejebane.
Zakończył rozmowę, wzdychając ciężko.
- Już. Samuru o tym wie i całą sprawą zajmie się jak wróci do Ratusza.
Poinformował łowcę, czekając aż ten przyjmie słowa i opuści gabinet. Skoro otrzymał to, co chciał, mógł wyjść. Inaczej szef szarych mu pomoże.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 4 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Gerard Nie Wrz 08, 2013 12:24 pm

Jeszcze trochę i Gerard naprawdę się załamie. Obserwował jak szlachetny sięga po swój telefon i dzwoni do burmistrza. Łowca wcale nie udawał, że nie przysłuchiwał się rozmowie. Robił to, całkiem świadomie, słuchając słów szlachetnego. Nie patrzył na niego, swój błękitny wzrok wbił w jakiś obiekt na ścianie, nad kanapą, na której siedział Tristian. Spojrzał także i na niego, uważnie zapamiętując każdą rysę jego twarzy, nigdy nie wiadomo, kiedy może się przydać rysopis tego wampira. Przyjrzał się także szefowi Szarych. Na amatora to on raczej nie wyglądał.
Wreszcie rozmowa się skończyła. Łowca spojrzał z wyczekiwaniem na Hiro. Jego odpowiedź nie spodobała mu się. Zmarszczył brwi i poprawił się wygodniej na fotelu. Nie zdradzał żadnych emocji, nic nie dało się wyczytać z jego twarzy.
– Świetnie, a zatem daję burmistrzowi dzień na udzielenie odpowiedzi.
Podkreślił wyraźnie to słowo, nie zamierzał ustąpić. Nie bał się śmierci, jako łowca od samego początku wiedział z jaką odpowiedzialnością się to wiążę. Położył na biurku swoją wizytówkę, którą wyciągnął z kieszeni, oczywiście bardzo powoli, żeby jego ruchy.
– Pan burmistrz skontaktować się może ze mną na ten numer. Sam trafię do wyjścia. A i jeszcze jedno, ja nie żartuję.
Posłał szlachetnemu uśmiech, po czym opuścił samodzielnie gabinet, udając się do recepcji, skąd odebrał swoją broń i opuścił ratusz.

[zt]
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 4 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Gość Pon Wrz 09, 2013 6:15 pm

Cóż, skoro rozmowa dobiegła końca. Szlachetni mogli w spokoju przeanalizować całą sprawę szantażu. Zakładali, że Sam nie da się tak łatwo, a jeśli, to na pewno odejdzie od szpitala w taki sposób, że zapamiętają go sobie na wieki wieków. Naprawdę... Hiro aż musiał sięgnąć po swój INNY plan. Po paru godzinach, spotkanie dobiegła końca i cala trójka opuściła gabinet, zostawiając go zamkniętego. Płyt od Gerarda została dla Samuru. Na pewno będzie chciał ją zobaczyć i się pośmiać.

zt
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 4 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Gość Sro Wrz 11, 2013 6:16 am

Jak tylko rozdzielił się pod zamkiem z macochą, zawrócił do Ratusza. Wszak Hiro powiadomił go o szantażu. Łowca coś na niego mają i zamierzają to wykorzystać, naruszające jego karierę. Samuru oczywiście wściekł się, dlatego jak najszybciej znalazł się w swoim małym królestwie.
Bez witania się z pracownikami, szlachetny pognał w stronę swojego gabinetu. Nie został tam nikogo, no poza zapachami wampirów. Znał je doskonale, a nawet... ludzka, śmiertelna woń. Więc tutaj naprawdę był łowca. Samuru warknął coś pod nosem, łapiąc w dłonie płytkę. Szybko odpalił laptopa i wcisnął płytę do napędu. Już wiedział w czym zawinił... Nagrano go podczas picia krwi pielęgniarki w szpitalu. Wampirowi aż ślepia zalśniły szkarłatem, a stojący kubek na biurku, zaczął topnieć w oczach. Już on im odda szpital... Chwycił za telefon, wykonując kilka telefonów do właściwych osób.
- Kilkanaście ładunków wybuchowych. Tak... Mają wylądować w szpitalu. - Takimi słowami zakończył ostatnią rozmowę, po czym dołożył telefon na miejsce. Jego blade lico nie miało żadnej mimiki, był dosłownie jak posąg. Lecz kto by przypuszczał iż Sama trawi gniew?
- Chcą szpital? Dostaną go z powrotem z małą niespodzianką. - Szepnął do siebie, zajmując się swoją pracą. Chyba pora zaś złożyć wizytę łowcom i Crossowi. Trzeba te chłystki podporządkować sobie.
Po kilku godzinnej pracy, opuścił szpital. Pora zacząć jego ruch.

zt
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 4 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Gość Wto Lip 01, 2014 6:24 pm

Cornelia praktycznie odseparowała się od Denshy. Poczuła się odrzucona, więc teraz zamierzała kierować się zemstą. Za gwałt, za to, co jej zrobił i jak ją skrzywdził. Wiedziała już, co zrobi własnemu ojcu. Część swego planu zdradziła oczywiście Denshy. Potrzebowała jego porad i chciała, żeby przygotował dla niej walizeczkę ze sprzętem odpowiednim do tortur oraz narkotyki. Poprosiła go, żeby załatwił dla niej tabletki gwałtu. Była córką mafioza, w jej żyłach płynęła krew Samuru, a szlachetny najwyraźniej niedoceniał wampirzycy. Nie znał jej skoro odważył się zrobić coś takiego własnemu dziecku! W dodatku nie dał nawet znaku życia po tym wszystkim. Zdała sobie sprawę, że jej istnienie w ogóle go nie interesowała. Zamierzała włożyć w tę zemstę całe swoje serce, duszę i chorobliwą miłość, jaką go darzyła. Do czasu. W tej chwili była to czysta nienawiść, a przynajmniej tak jej się wydawało. Jeszcze do niedawna chciała iść w jego ślady, być jego prawą ręką, pomagać mu, pracować dla niego. Ale Samuru to przekreślił!
Dziś naszedł czas zemsty!
Cornelia wcześniej przygotowała się mentalnie na to spotkanie. Wiedziała, co lubi Samuru. Wiedziała, że jeśli zobaczy jej twarz i rozpozna w niej swoją córkę, wyrzuci ją z Ratusza. Zamierzała przebrać się za… dziwkę. Za taką, za jaką wziął trzy tygodnie temu. Blondynek na tym świecie nie brakowało, upięła jedynie włosy w grubego kłosa. Rozpuszczone włosy mogłyby jej przeszkadzać. Nałożyła także subtelniejszy makijaż, a na twarz nałożyła maskę, zakrywającą całą jej twarz. Nie mogła ryzykować, że wampir ją rozpozna. Wykąpała się nawet w ziołach o silnym, kwiecistym zapachu, dolała także zapachowe olejki, żeby zabić swój charakterystyczny zapach. Na skórę nałożyła balsam o zapachu owoców leśnych. Dodatkowo spryskała się perfumami Chanel no 5. Ubrała także piękną, koktajlową suknię, w której wybrała się do ratusza. Tam oczywiście pod byle pretekstem weszła do gabinetu burmistrza. Nałożyła ową maskę, zdjęła suknię, pozostając w samej bieliźnie. Seksownej bieliźnie, którą przygotowała specjalnie na ten dzień. Dodatkowo założyła maskę i przygotowała magiczny nektar bogów. Wysokoprocentowy alkohol, a w nim rozpuściła trzy tabletki gwałtu. Dla pewności dorzuciła jeszcze jedną, wszak był potężnym, szlachetnokrwistym wampirem. Dorzuciła także sproszkowane narkotyki, które w starciu z cieczą, rozpuszczają się – wynalazek, jaki sprowadził dla niej Densha. Ponoć bardzo silne. Oczywiście w swojej walizeczce miała także kajdanki blokujące moce – zestaw każdego członka szarej policji, także otrzymała je od Denshy.
Gotowa do swego dzieła zemsty, usiadła na środku biurka. Jedną nogę podkurczyła, a drugą zgięła w kolanie i oparła o blat. Przybrała pozę… otwarcia, witając swegopana widokiem na kobiecość. Czekała, aż szlachetny się pojawi. Wówczas zacznie swą grę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet burmistrza (najwyższe piętro) - Page 4 Empty Re: Gabinet burmistrza (najwyższe piętro)

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 4 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach